Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 3 DpyVgeN
Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 3 FhMiHSP


 

Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 01 Maj 2021, 20:58

Lara została wyznaczona jako jedna z pierwszych do pełnienia straży i dlatego gdy tylko usiadła przy ognisku, dołączyła do niej Jasmine. Reszta rozeszła się do swoich namiotów, chcąc możliwie jak najlepiej odpocząć przed jutrzejszą podróżą. Córka Ateny uśmiechnęła się lekko w kierunku Gusevy, która zaraz po rozpoczęciu warty, poszła ogarnąć swoją bieliznę.
- Dziób na kłódkę - zażartowała sobie, bo tak na dobrą sprawę Kerr nie bała się córki Sif. - Jestem Jasmine Kerr, córka Ateny. Lata temu byłyśmy razem na misji w Nowym Jorku. Byłam wtedy gówniarą, w dodatku ostro oberwałam, niemal nie straciłam tam ręki. Pewnie nie pamiętasz - wzruszyła ramionami, bo było im dane już się kiedyś spotkać podczas misji i córka Ateny, znana z dobrej pamięci oczywiście, nie zataiła tego w żaden sposób.
- Mam coś na zmianę w plecaku - uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym już dłużej się nie odzywała, tylko obserwowała otoczenie.
Warta Collins nie była bogata w jakieś ekscesy, bo nic się nie działo poza tym, że zaczęło się rozświetlać i dziewczyna mogła dostrzec nawet wschód słońca. Jej partner nie był skory do rozmów, najpewniej zmęczony i podminowany tym, co wydarzyło się jeszcze kilka godzin wcześniej.
Obozowicze dość szybko ogarnęli się po porannej pobudce od Joanne i zaczęli pakowanie wszystkich rzeczy, a także uzupełnianie ekwipunku. Niektórzy wzięli sobie jakieś jedzenie czy nawet alkohol na drogę, inni zaś skorzystali ze sposobności i odpoczywali jeszcze przez chwilę, nim Nero nie zarządził wymarszu.
Pobyt na Polach Elizejskich okazał się niezwykle owocny dla herosów, ponieważ poza spotkaniem takich legend jak Hector czy Achilles, obozowicze otrzymali też konkretne wskazówki, które na pewno im się przydadzą później. Wiedzieli, w którym kierunku mają się udać, a także, że mogą ich spotkać jakieś potwory, które krążą gdzieś na obrzeżach przy portalu. Biorąc pod uwagę specyfikę Tartaru oraz miejsce, w którym byli, było to dość logiczne, bo skoro Hitler dał radę kilka razy uciec, to i bestie mogły to zrobić.
Tylko Giotto i Folklore pognali w kierunku swoich idoli, pozostali członkowie drużyny byli w mniejszy sposób zaaferowani spotkaniem zmarłych i dlatego ograniczyli się tylko do rzucania jakichś onelinerów oraz do wolniejszego marszu w kierunku portalu.
W tym czasie, Galichet skorzystał z okazji i podpytał Lesliego o bardzo ważne rzeczy z perspektywy samego wielkiego ułatwiacza. Siwiec spojrzał na niego z charakterystycznym dla Nielsena uśmiechem.
- Czółko stary - odparł spokojnie, po czym od razu zbił grabę w jeszcze bardziej charakterystyczny sposób najpierw z Folklorem, a później z Giotto, nawiązując do jednej ze scen z Nagiej Broni. - Równiachy - dodał, by wszystko było jasne.
Pan Bridges zaskoczony spojrzał na Galicheta.
- Naprawdę? Ja też się tak nazywam! - rzucił nie kryjąc zdziwienia, że Folklore przedstawił się jako "Pan Lloyd Bridges". Zaraz potem jednak starzec się roześmiał, bo w tym momencie również została sparafrazowana scena, tym razem z filmu Hot Shots.
- Oczywiście, młodzieńcy - odezwał się Nielsen, który zgodził się na rozdanie autografów oraz wspólne zdjęcia. - Giotto Nero, Dzikus z Detroit... pamiętam go. Prawdziwe imię: Joey Chicago. A pseudonim: Dzieciak z Minneapolis - dodał po chwili, znów sobie żartując ze swoimi fanami.
Herosi więc przeszli do fanboyingu, a w tym czasie pozostała część drużyny oddaliła się już na nieznaczną odległość i do pokonania został im dość spory pagórek, z którego będą mieli widok na portal znajdujący się w dolinie tuż za nim. Giotto i Folklore dopiero po kilku minutach dołączyli do nich, mając nie tylko kilka wspaniałych wspomnień, ale także autografy imienne czy zdjęcia ze zmarłymi aktorami. Polegli półbogowie przerwali wędrówkę jakiś czas wcześniej, życząc grupie jeszcze raz powodzenia i odprowadzając ich wzrokiem na ów pagórek.
Drużyna dostrzegła w oddali grupę potworów, które najwidoczniej czyhały na coś i nie mogły pokonać pewnej odległości, jak gdyby jakaś dziwna bariera oddzielała Pola Elizejskie od kawałka ziemi, na której znajdował się portal oraz bestie. Herosi więc mogli przyjrzeć się w spokoju potworom, które prezentowały się następująco: 5 Harpii, 3 Gargulce, 2 Skorpiony z Otchłani oraz Golem, którego otaczały małe wyładowania elektryczne koloru niebieskiego, co oznaczało, iż mają oni do czynienia z golemem elektrycznym.
Bestie zdawały się nie dostrzegać grupy herosów, która stała na wzgórzu w odległości jakichś 500 metrów od nich, były zajęte żerowaniem i posiłkiem, najpewniej urządziły sobie kolację z jakichś demonów, których Hades wyznaczył do pilnowania tego rejonu Pól Elizejskich. Dzięki temu to właśnie obozowicze mogli przypuścić atak z zaskoczenia. Miła odmiana po atakach troglodytów i syren, których w planie nie było.

Harpie: 5
Gargulce: 3
Skorpiony z Otchłani: 2
Golemy: 1 (elektryczny)

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 04.05.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Wto 04 Maj 2021, 13:38

Spotkanie ze swoimi idolami wywarło na Folku ogromne wrażenie. Do dziś pamiętał jak okropną pustkę poczuł kiedy podali w wiadomościach informację o śmierci tych dwóch legend. Prawdę mówiąc w tym momencie mega cieszył się z powodu tej wyprawy. Jebać nawet te sukkuby, one dawał każdemu, ale otrzymać autograf i uściskać grabę z Lesliem i Loydem? Każdy by tak chciał! Kiedy już odeszli Galichet żałował tylko jednego - tego, że nie odegrał sceny z nagiej broni z wyciąganiem informacji. Co prawda i tak nie miał przy sobie żadnej gotówki, ale może Pan Nielsen pożyczyłby mu z 10 dolców, aby mógł mu je dać w celu pozyskania od niego informacji dotyczących sensu istnienia, a także tego jak aktualnie funkcjonuje Główny Urząd Węgla Nafty i Ołowiu.
Teraz jednak nie było już czasu na rozmyślanie, gdyż zbliżając się do końca bariery zauważyli grupę przeciwników, która najpewniej czekała na pozbawienie kilku herosów życia. Pomimo tego faktu, że prawdopodobnie każdy już w Hadesie wiedział o ich misji, to dzięki różnicy w ukształtowaniu terenu obozowe X-Force miało przewagę nad tymi maszkarami.
Folk rozejrzał się po przeciwnikach. Wielu z nich było dobrych w walce innego typu, prawdopodobnie skład został stworzony tak, aby zakleić ewentualne dziury pojedynczych jednostek. Galichet odezwał się do swojego przyjaciela spokojnym tonem:
- Wiem, że Ty tutaj dowodzisz, ale jeśli pozwolisz to mam pewien plan. - Poczekał chwilę na ewentualną aprobatę kumpla. Prawdopodobnie było to jedynie ruszenie głowy, bądź niewypowiedzenie słowa "wypierdalaj". Kiedy już to nastąpiło kontynuował. - Harpie nie są przeciwnikami, z którymi chciałbym się pojedynkować w zwarciu. Uważam, że najlepiej byłoby się ich pozbyć za pomocą herosów, którzy potrafią walczyć na dystans. Mamy element zaskoczenia, więc moglibyśmy użyć na przykład naszej bateryjki do stworzenia wyładowań elektrycznych, które by je dosyć mocno pierdolnęły. Sugeruję również żeby Collins się wykazała. Pobudziła wszystkich w obozie, więc pewnie ma dużo energii na strzelanie z łuku. Co do gargulców.. Są one kurewsko wolne, nie widzę u nich żadnych wyjątkowych elementów, a więc to tylko wolne kupy kamienia. Proponuję żeby zajęli się nimi Ci, którzy mają siłę w łapie i mogą skruszyć kamień. Co go Golema... jest elektryczny, więc może Ty byś się nim zajął? Magiczny kamień to wciąż kamień, powinieneś bez problemu go stopić. Jeśli natomiast chodzi o skorpiony, to nie zapominajmy, że kurwy są szybkie. Ponadto ten ich jad... Warto żeby zajął się nimi ktoś kto w każdej chwili może stać się niematerialny, tak więc proponuję siebie. Co do reszty to Ty tu jesteś szefem, obstaw miejsca.
Czekał w spokoju na decyzję Giotto.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Wto 04 Maj 2021, 21:59

Collins nawet nie oglądała się za herosami, którzy zdecydowali wymienić się jakimkolwiek słowem z obecnymi tu osobami. Zamiast tego szła z resztą grupy, która prawdopodobnie nie była zbyt zainteresowana pogaduszkami w tym momencie. Po chwili marszu dotarli na wzgórze, z którego mieli wgląd na fragment doliny przed nimi. Znajdowali się w bardzo korzystnej dla nich pozycji, ponieważ byli w stanie dostrzec stamtąd grupę potworów, znajdującą się bardzo blisko granicy Pół Elizejskich. Wyglądało to trochę jakby świadomie czekały na coś akurat w tym miejscu. Joanne poświęciła choć sekundę, by spojrzeć na każdą bestię po kolei. Harpiami się nie przejmowała, tak samo jak gargulcami. Natomiast mniej zachęcający był widok skorpionów i golema.
Z myślą o tym, że mieli szansę zaplanować swój atak, nie wychylała się specjalnie, tylko poczekała na ewentualne rozkazy. Domyślała się, że przez wgląd na obecność chociażby harpii przyda się broń dystansowa, dlatego tym razem sięgnęła do broszki, którą miała przypiętą do kurtki, a w ułamek sekundy w jej dłoni znalazł się łuk. Przewiesiła kołczan przez ramię i zerknęła w kierunku Giotto. W tym momencie rozmawiał z nim Folklore, więc tak w sumie trudno było stwierdzić czy wymieniają się właśnie jakimiś farmazonami, czy zaczęli tworzyć jakiś plan. Skoncentrowała się na nich wystarczająco, by własne nazwisko obiło jej się o uszy. Podeszła więc bliżej, odrobinę bardziej zainteresowana.
- To jaki mamy plan?- zagaiła, zatrzymując się niedaleko Gio i Galisheta. Obejrzała się jeszcze raz w kierunku zgrai potworów, wyliczając liczbę harpii, na które mogłaby zużyć swoje strzały. Jeśli chodziło o gargulce lub golema, spodziewała się, że ta broń się nie sprawdzi, więc wątpiła, by to na nie trafił jej się przydział. Z drugiej strony, walka mogła potoczyć się różnie i może skończyć się na tym, że będzie walczyć z tym co trzeba, a nie z tym co by sobie wybrała.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Wto 04 Maj 2021, 22:29

Uśmiechnęła się nawet lekko w kierunku dziewczyny, która póki co punktowała, aniżeli zbierała minusiki, gdzie za trzy była utrata głowy. Zainteresowana w pewnym stopniu kobietą, nawet spytała kim ona właściwie jest, bo o ile na ogół nie interesowało ją to, tak teraz mogła chociaż wiedzieć coś o jednej osobie.
Pokiwała lekko głową na jej słowa próbując sobie przypomnieć tą konkretną misję, ale było ich za dużo. Obrzuciła jedynie spojrzeniem obie jej ręce, by zaraz skupić wzrok gdzieś przed sobą.
- Masz racje, nie pamiętam. Za często w tym durnym mieście lądowałam. Niemniej cieszę się, że nie straciłaś tej ręki. Do twarzy ci z dwiema - zażartowała nawet sobie, bo ta kąpiel ją zrelaksowała i fakt, że Jasmine wydawała się całkiem niezłą towarzyszką pozwalał jej na to. Lara potrafiła być komunikatywna jak chciała, nawet bardzo.
- Czyli tylko ja jestem debilem - mruknęła rozbawiona, no ale cóż za błędy się płaci. A od prania własnych gaci ręce jej nie odpadną. Niemniej zaciekawiło ją to czy na pewno wszyscy o tym pamiętali, skoro większość zapomniała nawet o opłacie, która była pewnym i pierwszym im krokiem w tej misji.
Kiedy Giotto wyszedł, sama udała się od razu w kimę. Na szczęście dzięki doświadczeniu, nie miała problemu z zasypianiem "na zawołanie", a tym bardziej w tak dość komfortowych warunkach. Skrzywiła się jednak, kiedy obudziło ją dudnienie, by zaraz zaśmiać się na komentarz Włocha.
Niedługo później rozpoczęli podróż i Rosjanka szybko olała nieznajomych, którzy chcieli mentalnie poklepać ich po plecach. Jakby to im miało coś dać. Zerknęła też z niedowierzaniem na Gio i Folka, którzy poszli skamleć do jakiś staruchów. Ona szła przed siebie w głowie mając słowa Nero, że za wycieczki pozabija. Ciekawe czy sobie strzeli w łeb, bo jakby nie patrzeć sam właśnie wycieczkę sobie urządził. Krótką, ale jednak.
Gdy znaleźli się na pagórku, przyjrzała się potworom u jej dołowi, którzy byli tak zajęci, że jeszcze ich nie zauważyli. Choć z pewnością jeszcze to słowo klucz. Przyjrzała się uważnie bestiom mając w głowie ogólny plan ataku, gdzie rzecz jasna powinni wykorzystać dystans i element zaskoczenia.
Lara ignorowała to, co Folklore pierdolił do Włocha, bo miała go w dupie. On był tutaj nikim i znaczył tylko tyle, że był przyjacielem Giotto, co nadal wprawiało ją w pewne niedowierzanie. Musiała się jednak odezwać, gdy usłyszała końcówkę.
- Co do reszty... Pijaczyna zapomniał, że jest nikim? - zaszydziła zerkając na mężczyzn obok siebie. Teoretycznie do byłego kapitana nic nie miała, bo problem w teorii nie dotyczył jej. Jednak tylko w teorii, bo on pozwalając swoim herosom olewać obowiązki i upijać się dzień w dzień jak on sprawiał, że ona, Erron i ludzie między innymi z jej drużyny mieli więcej zadań. Podsumowując, to w sumie w praktyce nim gardziła. Zresztą jak każdym uzależnionym od używek.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Wto 04 Maj 2021, 23:23

Giotto nigdy nie zapomni tej misji, ponieważ dzięki spotkaniu tak wybitnych osobistości jak Leslie Nielsen i Lloyd Bridges, jego życie stało się pełniejsze. Włoch naprawdę żałował, że nigdy nie dane mu było spotkać się z tymi legendami, biorąc pod uwagę fakt, że pan Bridges umarł pod koniec lat 90., a z kolei pan Nielsen w 2010 roku. Wtedy to Nero nie doceniał jeszcze aż tak bardzo kunsztu aktorskiego tych dwóch postaci, ani też nie myślał o tym, by się z nimi spotkać. Myślał o tym, by przeżyć w obozie, który był jedną wielką patologią i to jeszcze zanim Folk na dobre wybrał chlanie z Mojokiem do odciny.
Po dotarciu na wzgórze, Giotto przez moment jeszcze miał w pamięci te spotkanie, ale nie dane mu się było cieszyć tym dłużej, ponieważ trzeba było wracać do rzeczywistości i stawić czoła prawdziwym problemom. A fakt, że sam nie stosował się do własnych zasad, by nie robić wycieczek? Miał w to wyjebane jak Folk w terminy odpisów jeszcze kilka miesięcy temu.
Wysłuchał najpierw wersji planu Galicheta, która wydawała się być dość dobra, choć kilka niedociągnięć na pewno tam było. Guseva ani Collins nic do rozmowy nie wniosły, więc po krótkiej analizie wszystkich niezbędnych czynników, dowódca przeszedł do opracowania planu ataku.
Kiedy Lara się odezwała, Giotto spojrzał na Folka z uniesioną brwią.
- Faktycznie jesteś nikim - pokiwał tylko głową, bo jakby nie patrzeć, chłop miał wszystko, a przez swoje zjebane decyzje był teraz na poziomie społecznym Hoshiego. Chociaż nie, Hoshi był wyżej, bo pracował przecież w szpitalu jako wafel od podawania napojów w puszce lekarzom podczas przerwy.
- Nie będziemy się pierdolić - odpowiedział synowi Hekate, po czym zwołał wszystkich na naradę, jednocześnie schodząc nieco niżej, by potwory czasem ich nie dostrzegły. - Zaczniemy od wabika. Nie ma tam żadnych rozumnych bestii, są głodne, więc wyślemy jakichś dwóch debili na zanętę. Wy się nadajecie idealnie - wskazał na Xandera i Maryline. - Odwrócicie ich uwagę, żeby zebrali się w jedno miejsce: skorpiony, gargulce i ten golem. Guseva, ty użyjesz swoich mocy i wpierdolisz wszystkich do wielkiej dziury. Następnie wy debile, plejer, Blade, Wiadrogłowa i laska od Hel, wypełnicie krater ogniem, lodem, elektrycznością czy co tam jeszcze potraficie - kontynuował, wyznaczając do zadania kolejno: Xandera, Maryline, Jamesa, Samuela, Joanne i Marę. - Macie to zrobić, jak tylko usłyszycie pierwszy strzał z mojej snajperki. Ja i ten z poparzonym ryjem - wskazał na Billy'ego. - Zdejmiemy harpie tuż przed całą akcją, więc zostaną wam tylko nieloty - od razu położył plecak na ziemi i wziął do ręki swój karabin snajperski Sako TRG 42. - Folklore odpowiada za dywersję, jeśli coś by nie poszło. Wytworzysz mgłę, żeby plastusie mogły uciec. Pozostali, czyli lasia od Ateny, kwiatuszkowa i ty od Eola czekacie, w razie potrzeby odwracacie uwagę i informujecie nas o wszystkim - wziął głębszy oddech, bo naprawdę zmęczyła go ta przemowa.
- Debile, wszyscy ci od zasrania dołu mocami i Folk, idźcie na około, żeby was nie widzieli - zarządził na koniec, po czym odprowadził wzrokiem herosów, a sam wziął snajperkę i udał się w inną część wzgórza, mając na celu rozstawienie się ze swoim sprzętem i odpowiednie przycelowanie. Z tej odległości powinno być to banalnie proste i kiedy już z pomocą swojej lunety dostrzegł grupę dywersantów w odpowiednim miejscu, skinął sam do siebie głową, po czym rzucił w kierunku Rocksa znajdującego się kilka metrów od niego, który również miał przy sobie snajperkę, w końcu był pierwszorzędnym strzelcem.
- Ja ściągam tą, która teraz drapie się po mordzie, ty tą drugą - zaznaczył, by obaj nie wcelowali w tą samą. - Na mój sygnał. 3... 2... 1... - no i wystrzelił, oczywiście celował prosto w pysk harpii, która nie powinna tego przeżyć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sro 05 Maj 2021, 18:02

Herosi szybko zapomnieli o spotkaniu legend światowego showbiznesu oraz obozu, a także o przyjacielskich dyskusjach przy ognisku, bo przed nimi pojawił się kolejny problem. Grupa bestii, która właśnie urządzała sobie obiad z kilku rozczłonkowanych demonów w małej dolince przy portalu. Plan został opracowany dość szybko i tak jak Folklore zaproponował ciut inną wersję niż Giotto, tak dowódca zarządził trochę inaczej i ostatecznie wszyscy herosi postanowili się do tego dostosować, choć w przypadku Maryline czy Xandera widać było coraz większą niechęć do syna Fobosa, który trochę przeginał z wyzywaniem ich.
Bestie dalej w spokoju jadły, o dziwo nie kłócąc się nawet o konkretne kawałki demonów, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę, że strażników Hadesu nie było z kolei aż tak wielu. Niemniej część grupy obeszła pagórek od zewnątrz, by tak jak założyli w planie, zaskoczyć potwory od innej strony i tym samym uwięzić je wszystkie w dziurze, którą powinna wytworzyć Lara. Giotto oraz Billy udali się na inną część wzgórza, rozkładając się ze swoimi dwoma snajperkami, które miały za zadanie pozbyć się jedynych latających maszkar - harpii.
Synowie Fobosa i Zeusa musieli czekać dość długo, aż grupa pokona odpowiednią odległość i dzięki lunetom w pewnej chwili dostrzegli ich po drugiej stronie, co było pretekstem do rozpoczęcia ataku. Naboje zostały załadowane i obaj snajperzy postanowili synchronicznie zestrzelić obie harpie na raz, by nie ryzykować rozbicia szyku.
- Dobra - odpowiedział pewnie Billy na polecenie dowódcy, zajmując się właśnie tą drugą harpią.
Strzelcy oddali strzały niemal równocześnie i obaj trafili doskonale, głównie dzięki prawie nieruszającym się harpiom, które same się prosiły o zestrzelenie, ale przede wszystkim dzięki swoim świetnym umiejętnościom, obaj bowiem byli w elicie obozowych strzelców. Dokończyli sekwencję później z pozostałymi, oddając jeszcze łącznie cztery strzały, bowiem Nero nie trafił drugiej harpii za pierwszym razem. W tym czasie Billy pozbył się pozostałych dwóch perfekcyjnymi strzałami.
Pozostałe potwory zaaferowane śmiercią harpii natychmiast odeszły od demonów i nerwowo zaczęły się rozglądać wokół siebie, szukając sprawców tego zamieszenia. W tym czasie z drugiej strony dolinki można było usłyszeć krzyk Xandera, który zaczął razem z Maryline prowokować bestie, tak jak było w założeniach.
- Świeżutkie herosowe mięsko! - krzyczeli to i podobne temu określenia, by zachęcić bezrozumne bestie, które natychmiast rzuciły się do ataku. I tak jak plan zakładał, cała grupa szła w jedno miejsce, coraz bardziej zbliżając się do siebie.
Nie mogło być jednak zbyt łatwo, wszak była to kraina umarłych i jak na trudną misję przystało, coś musiało się zesrać. Tym razem nie było to ani Atletico w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii, ani Folklore z Sukkubami a grupa skorpionów z otchłani, która wyskoczyła nagle spod ziemi, bardzo blisko Xandera i Maryline. W rzeczywistości więc półbogowie nie mieli do czynienia z dwoma skorpionami, a z ośmioma, ponieważ kolejne sześć pojawiło się niedługo po pierwszej prowokacji syna Frei i były dość blisko nich.
Dewei widząc, że zbyt daleko jest do bariery, postanowił zatrzymać z pomocą ognia szarżę skorpionów, wystrzeliwując w ich stronę kilka kul ognia, które miały na celu je spowolnić. DiLaurentis w tym czasie uciekała coraz szybciej i nawet nie oglądała się za siebie, nie mając żadnego interesu w tym, by pomagać Xanderowi. Zanim jednak zdołała dobiec do reszty grupy, która stała za pagórkiem, nagle wyskoczyły przed nią dwa ziemne golemy, które nie dały blondynce żadnych szans. Córka Chione nie zdołała nawet dobyć broni, ani też użyć mocy, ponieważ ziemne konstrukty były zbyt blisko. Trzymetrowy potwór podniósł swoją okrągłą rękę i wymierzył cios prosto w twarz Maryline, która po uderzeniu odleciała na kilka metrów, prosto między szarżujące skorpiony. Długo nie musiała się martwić o to, że golem złamał jej kości czaszki w kilku miejscach, bo zaraz otrzymała cios żądłem od skorpiona z otchłani i niedługo potem jad ją sparaliżował. Z jednej strony nie czuła bólu przez zablokowanie systemu nerwowego, z drugiej jednak nie zapowiadało się na nic dobrego, bo im dłużej była w tym bezruchu, tym jad działał dużo skuteczniej i jej tkanki obumierały.
Xander robił co mógł, by odstraszyć ogniem skorpiony i pomóc jakoś córce Chione, ale zaraz dostrzegł, że ma ogromny problem, gdyż goniło go stado złożone ze skorpionów z otchłani, elektrycznego golema i gargulców, a przed nim dzielnie poczynały sobie dwa kolejne golemy, tym razem ziemne. Dużo zależało teraz od akcji pozostałych, bo Dewei był w ogromnym niebezpieczeństwie.
Billy, widząc co się dzieje po drugiej stronie, postanowił pomóc w jakiś sposób Xanderowi i załadował kolejny nabój, by strzelić do jednego ze skorpionów celem unieszkodliwienia go.
- Kurwa mać! - krzyknął syn Zeusa, kiedy dostrzegł, że jego pocisk trafił skorpiona, ale odbił się od górnej części pancerza.

Harpie: 0
Gargulce: 3
Skorpiony z Otchłani: 8
Golemy: 3 (1 elektryczny, 2 ziemne)

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 08.05.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa) LEKKO POPARZONA TWARZ
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione) POŁAMANE KOŚCI CZASZKI, PARALIŻ, MOŻLIWY KRWOTOK
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 08 Maj 2021, 18:51

Folk nie uważał się za "nikogo". To fakt, przez swoją głupotę utracił pozycję w obozie, nie można jednak było uznać go jako osoby, która nie mogła nic. Mężczyzna nie miał jednak zamiaru dywagować z grupą na ten temat i zgodnie ze wskazaniami Giotto ruszył na pozycję.
Kiedy tam dotarł jego oczom ukazała się istna paraolimpiada. Jak się okazało ilość przeciwników zwiększyła się, a dwa muppety, które chciały napierdalać się z Giotto (tak, z Giotto) spierdalały teraz jak najszybciej przed skorpionami. I jak w takiej sytuacji nie parsknąć śmiechem? Przecież ta sytuacja to był po prostu szczyt pokazujący jak łatwo jest do kogoś fikać w otoczeniu osób, które mogą Ci pokryć dupę.
Co prawda, zgodnie z poleceniami Giotto Folk powinien zadziałać jako dywersja i uratować te dwa mikroby, których zadaniem było zwabienie stworzeń. Sprawa jednak w tym momencie miała się tak, że jedno z nich leżało już na ziemi, niestety Folk nie był w stanie ustalić czy żywe czy nie, a drugie miało tyle siły, że aż dało radę tworzyć ogniki w dłoni. No i co mu to dało? Całe kurwa nic.
Wiedząc, że będzie czuł się źle sam ze sobą, postanowił chociaż trochę pomóc "spierdalaczowi". W tym celu zdematerializował się i pod postacią mgły przemknął na pole walki. W momencie kiedy znalazł się już na nim, mając oczywiście na uwadze to, że gdzieś obok niego aktualnie tworzony jest dół, za pomocą którego chcieli zakopać potwory niczym Gaara Kimmimaro w Naruto, stworzył dwa mgliste byty, których zadaniem było złapanie "przynęt" i zabranie ich na bezpieczną odległość. Sam Galichet zaś wykorzystując swoją zdolność umbrakinezy stworzył przed sobą barierę mroku, która powinna bezproblemowo uniemożliwić skorpionom przedostanie się. Ruch ten był o tyle przemyślany, że Folk spodziewał się tego iż stwory schowają się w ziemi, co dodatkowo powinno ułatwić "kopaczom" zadanie zebrania ich do dołu.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 08 Maj 2021, 19:11

Rosjanka wysłuchała nowego planu, który tym razem zaproponował sam kapitan. Skinęła lekko głową słysząc o swojej roli w tym wszystkim. Kiedy tylko wszyscy zaczęli się zbierać, również i ona ruszyła za grupą, by obejść pagórek. Po drodze jednak powoli i stopniowo wchodziła na niego tak, by być w tym samym punkcie co reszta jej chwilowej drużyny, ale jedynie wyżej. Musiała mieć dobry widok, żeby objąć dokładnie całą grupę. Gdyby patrzyła od przodu, a nie z góry mogłoby się okazać, że potworki z przodu strasznie ograniczyły jej widoczność i połowa grupy nie wpadła w pułapkę. A wtedy byłoby słabo.
Położyła się rzecz jasna, by nie rzucać się w oczy i czekała na odpowiedni moment. Padły strzały, debile zaczęły pajacować, a ona skupiła się, by wyczaić dobry moment. Gdy bestie były dość blisko siebie nagle pod nimi powstała wielka wyrwa. W swym założeniu objęła powierzchniowo cały teren z przeciwnikami, a głębokość miała wynosić przynajmniej 3-4 metry.
Gdy jednak zobaczyła, wychodzące spod ziemi skorpiony i golemy, postanowiła szybko ewakuować się do grupy na dole - wszak w teorii tam była bezpieczniejsza niż w pojedynkę. Zbiegając z pagórka wprost do swojej grupy pilnowała, by znaleźć się za tymi, którzy atakowali dół. Nie chciałaby przypadkiem dostać kulą ognia przecież.
Chcąc jakoś pomóc temu, któremu sprawy się komplikowały - czyli Xanderowi - pod stworami zmierzającymi do niego zmieniła strukturę ziemi tworząc z nich ruchome piaski, które miały oczywiście powstrzymać istoty wciągając je w głąb tejże piaskownicy. Później już rozglądała się gotowa na atak z każdej strony obserwując zarówno niebo, jak i ewentualne ruchy ziemi, skąd mogły wyjść kolejne istoty pragnące śmierci.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 08 Maj 2021, 20:22

Joanne uniosła lekko jedna brew i zerknęła ciekawsko na Galisheta. Prawdopodobnie byli skazani tylko i wyłącznie na samodzielne decyzje Giotto, bo to był kolejny raz kiedy olał cudze sugestie. Jego plan był spoko, to fakt, więc w zasadzie tym bardziej nie było sensu, by cokolwiek mówić w tej sprawie.
Poszła zająć swoją pozycję i czekała aż realizacja planu się rozpocznie. Po chwili rozległ się hałas wystrzałów, a razem z nim harpie zaczęły padać jak muchy. Wszystko było by super, gdyby nie fakt, że to oni mieli zaskoczyć te potwory, a stało się zupełnie odwrotnie. Kiedy Joanne czekała aż potwory wpadną do dziury zrobionej przez Larę, wyskoczyły na polu bitwy kolejne skorpiony i golemy. Xander desperacko próbował ratować życie swoje i  Maryline, która dostała już dopadnięta przez potwory.
Zrobił się tu niezły burdel, ale zarówno Lara jak i Folklore nie zapomnieli o swojej roli w tym planie. Kiedy tylko potwory znalazły się w dołach stworzonych przez Gusevę (o ile tak się wydarzyło), Joanne wypuściła z obu dłoni kule ognia wielkości piłek do koszykówki, mające temperaturę około 800 stopni Celsjusza. Jeżeli okazały się za słabe, następne dwie podkręciła do 1000 stopni. W każdym razie, bombardowała potwory w dziurze jedną kulą po drugiej, by pozbyć się ich na dobre. Jednocześnie uważała, by żaden z herosów nie natrafił się w linii strzału. Z tego co ogarnęła wzrokiem Folklore zaczął ratować tyłki ich chodzących wabików. No, może jednego chodzącego, ponieważ Maryline nie mogłą się nawet ruszać.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 08 Maj 2021, 23:38

Giotto nie był zachwycony swoją formą strzelecką, ale cóż się dziwić? Ostatnie tygodnie spędzał dużo w domu, w dodatku cały czas nie miał jeszcze pełnej kontroli nad swoimi wzrokiem z racji wszczepienia bionicznego oka, toteż odbiło się to na jego celności. Z takiego dystansu był przekonany, że trafi wszystkie cele, ale tak się nie stało. Całe szczęście Billy go poprawił i dzięki temu pozbyli się harpii w dość szybki sposób, trafiając krytycznie każdą z nich.
Sytuacja skomplikowała się dopiero po jakichś kilkudziesięciu sekundach, kiedy wabiki zostały otoczone przez bestie, a ta blondyna oberwała tak, że chyba nawet przestała się ruszać. Nero szybko postanowił zareagować na to, bo choć miał gdzieś, czy Xander i Maryline to przeżyją, tak wiedział, że będąc większą grupą mają na pewno więcej szans, niż jak będzie ich mniej. Nieważne, że były to plastusie, które nadawały się tylko do roli wabików. Zawsze to więcej potencjalnego mięsa armatniego.
Wycelował ponownie, tym razem starając się zgrać z pozostałą częścią drużyny, która też coś tam wyczyniała na polu walki. Syn Fobosa dostrzegł wytworzony przez Larę krater czy też inne kreacje od Folka: mgłę nad stworami, niematerialne byty oraz ścianę z umbrakinezy, która miała zagrodzić docelowo drogę skorpionom. Giotto korzystając więc z tej okazji, kiedy przerośnięte pajęczaki się zatrzymały, wycelował w jednego z nich i strzelił mu prosto w głowę, tuż przy szczypcach, gdzie powinien mieć najsłabszy pancerz. Tuż przed tym jednak, pokrył nabój trucizną, która w kilka sekund powinna unieszkodliwić skorpiona, jeśli dostanie się do jego wnętrza. Przeładował po tym snajperkę i jeśli trafił, to spróbował zastrzelić kolejnego, a jeśli nie, to dołożył drugi nabój, celując znowu w to samo miejsce.
Widząc także atak golemów, które mogły próbować zaatakować Xandera oraz Maryline, użył na nich kontroli strachu, by wywołać z ich pamięci jakieś bestie-nemezis, którymi golemy mogłyby się zając w swojej głowie na czas ich ucieczki z pomocą Folklore.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 09 Maj 2021, 13:34

Plan wszedł w życie wraz z rozproszeniem się drużyny. Każdy z jej członków miał określone zadanie do spełnienia i tylko nieliczni zostali gdzieś z tyłu, mając na uwadze to, że mogą być potrzebne interwencje medyczne. Wszystko jednak miało się zacząć w momencie, kiedy Giotto wraz z Billym zestrzelą jedyne latające stworzenia i tym samym wprowadzą zamęt w szeregach bestii. Tak też się stało i chwilę później, kiedy Maryline oraz Xander wyszli z ukrycia, by sprowokować stwory, te ruszyły za nimi. Później miała miejsce akcja z dodatkowymi skorpionami i dwoma nowymi golemami, które szybko obezwładniły DiLaurentis. Trucizna bardzo szybko rozchodziła się po jej ciele i zdawało się, że tylko cud może ją uratować.
W tym czasie Lara rozpoczęła swoje czary-mary i przeszła do manipulacji ziemią, która po kilku chwilach rozstąpiła się na boki, tworząc sporej wielkości krater, do którego wpadł póki co tylko jeden skorpion, ten najbardziej z przodu. Mimo to, ziemne golemy zaprzestały ataku, gdyż przez te delikatne trzęsienie ziemi straciły równowagę, a w przypadku takich kloców było to równoznaczne z wywróceniem się.
Kolejny skorpion został potraktowany przez Folklore i choć plan założony przez syna Hekate był początkowo inny, okazał się jeszcze bardziej skuteczny, niż myślał. Wytworzył on bowiem najpierw dwa niematerialne byty, które miały za zadanie dostać się do obu zagrożonych herosów, a później dodał do tego jeszcze ścianę z mroku, która wyrosła akurat pod drugim skorpionem, który zatrzymał się instynktownie przed dziurą. Dzięki temu został wywalony w powietrze i przewrócił się na plecy, co w przypadku przerośniętego pajęczaka było jeszcze gorszą rzeczą, niż strata równowagi przez golemy.
Materialne byty Galicheta miały rację bytu, ale szybko zostały ukrócone przez grupę prowadzoną przez kolejne skorpiony. Jeden z gargulców rzucił się na wytwór wyobraźni syna Hekate, przez co nie dotarł on do Maryline, której akcje serca niebawem powinny ustać z racji przechodzącej przez jej ciało trucizny. Drugiej kreacji poszło dużo lepiej, gdyż asystowała Xanderowi w trakcie ucieczki syna Frei.
Dewei będąc blisko ziemnych golemów postanowił je ominąć, te jednak zdążyły się podnieść, aczkolwiek nie zaatakowały one herosa. Giotto bowiem wywołał z ich umysłów największe strachy, na które ziemne twory natychmiast zareagowały, bijąc się z powietrzem, jak gdyby miały zamiar powalić jakieś swoje nemezis. To dało czas i sposobność Xanderowi na ucieczkę, z czego chłopak skrzętnie skorzystał. Wcześniej też Nero do spółki z Rocksem zdjęli łącznie dwa skorpiony z otchłani, które osunęły się na ziemie w trakcie pełzania.
Pozostałe skorpiony (wyłączając tego przewróconego na plecy) podkopały się pod umbrakinetyczną ścianą stworzoną przez Galicheta, z kolei gargulce i elektryczny golem ominęły ją, biegnąc cały czas za Deweiem, który zyskał trochę dystansu przez te zatrzymanie stworów. Tutaj do gry weszła po raz kolejny Lara, która zamieniła całe pole w niestabilny grunt na wzór ruchomych piasków, w których wszystkie potwory ugrzęzły. Nawet skorpionom z otchłani trudno było kopać, gdyż każdy kolejny ruch zużywał dużo więcej sił i nie były w stanie poruszać się z odpowiednią prędkością. Dzięki temu, piasek coraz bardziej je dociskał, tak jak i elektrycznego golema oraz trzy gargulce. Niewrażliwe były na to jednak ziemne golemy, którym - z racji ich magicznych właściwości - geokineza raczej nie jest w stanie zrobić wiele krzywdy. Kiedy więc odpędziły od siebie te strachy i wróciły do jakiejś świadomości, rozejrzały się, obserwując pustymi, żółtymi oczami teren wokół. Gdy namierzyły uciekającego Xandera, natychmiast zaczęły się rozpędzać kierując swoje kroki w stronę syna Frei.
Elektryczny golem zapadając się coraz bardziej w ruchomych piaskach, postanowił strzelić błyskawicą przed siebie w jednego z herosów, który zaczął używać swoich mocy, by zabić jednego ze skorpionów, który wpadł do dziury. Tym pechowcem był Samuel Blade, który otrzymał poważną dawkę elektryczności prosto na korpus oraz lewą rękę. Syn Tanatosa warknął z bólu i nawet mimo swojej odporności, nie był w stanie się tego wyprzeć. W dodatku, tuż po przerwaniu ataku przez elektrycznego golema, Blade zauważył, że ma spaloną rękę i w dodatku nie może nią ruszać, jak gdyby przysmażyło mu to nie tylko nerwy, ale również mięśnie, które w ogóle nie reagowały na jakiekolwiek polecenie.
Joanne miotała kulami ognia w skorpiona, który wiele do powiedzenia nie miał z racji tego, że pyrokinetyczne twory były duże i gorące. W dodatku James cały czas uderzał go kolejnymi wiązkami elektryczności, które dodatkowo zwiększały jego ból. Stwór po kilku uderzeniach osunął się na ziemię i leżał w bezruchu, co jednoznacznie świadczyło o jego zgonie.
W tym czasie jednak wszystkie stwory, które ugrzęzły bądź nawet "utonęły" w ruchomych piaskach, wydostały się na powierzchnie dzięki ciężkiej pracy pozostałych skorpionów. Te bowiem wykopały tunele, przez które mogły się przedostać również gargulce oraz elektryczny golem. Dwa ziemne z kolei obrały zupełnie inny cel i postanowiły zaatakować tym razem Larę, która widziała nacierające potwory i postanowiła przejść przez barierę, która powinna ją uchronić od tych bestii. I tak się rzeczywiście stało, bo po przebiegnięciu kilkunastu metrów, potwory zatrzymały się, wiedząc doskonale o tym, że nie są w stanie przebić się przez magiczną ścianę. Cofnęły się więc one do Maryline, która najprawdopodobniej już nie żyła po czym... zaczęły się nią posilać. Tak więc teraz już było pewne, że córka Chione zginęła, wszak bez głowy raczej nie da się żyć, prawda?
Pozostawała jeszcze jedna kwestia, która wyklarowała się dopiero po chwili. Folklore cały czas unosił się nad polem walki w formie mgły, co wzbudziło już podejrzenia potworów. Te jednak nic nie robiły, gdyż zajmowały się konsumpcją. Nagle jednak Galichet wrócił do ludzkiej formy i poczuł ogromny ścisk w całym ciele, jak gdyby każdą komórkę jego ciała oplotła jakaś dziwna siła. Nagle został sprowadzony na ziemię z dość dużą prędkością i gruchnął o podłoże. Tylko dzięki odpowiedniej reakcji, czyli użycia sztucznej ręki do zamortyzowania uderzenia syn Hekate nie leżał połamany między barierą a ucztującymi bestiami. Folklore jednak cały czas nie mógł się ruszyć i największy opór pozwalał mu tylko na niewielkie ruchy takie jak podniesienie głowy, by dostrzec, że spośród bestii wyłania się jeszcze coś. Najpierw pojawiła się zielona poświata, później koścista forma i na koniec twór został odziany w jakieś dziwne, staromodne szaty, a w ręku kościotrup trzymał ozdobny kij, najpewniej jakiś magiczny. Galichet szybko dodał dwa do dwóch i zrozumiał, że ma do czynienia z liszem, który stosował na nim zaklęcia obezwładniające. Folklore czuł potęgę potwora, gdyż z racji swojej zwiększonej odporności na magię odziedziczonej po matce, powinien bez problemu stawić opór takim zaklęciom. Cały czas jednak był przytłaczany przez kościotrupa i bardzo ciężko było mu robić cokolwiek. Uczucie było podobne do tego, jakim Folklore był traktowany podczas treningów z Nero, gdy ten używał na nim paraliżu poprzez strach.
I w końcu Galichet to dostrzegł. Gdy kościej zbliżył się na odległość kilkunastu metrów, Folklore dostrzegł dziwaczny medalion, który mienił się zielenią. Nietrudno było się domyślić, że to ten sam rodzaj wzmocnienia, z którym herosi mieli już do czynienia. Joanne Collins z pewnością mogłaby więcej o tym powiedzieć.
Tak oto lisz zbliżał się do sparaliżowanego Folklore, który - o ile nie zareaguje jakoś kreatywnie - był w tym momencie na łasce nieumarłego albo ewentualnie swoich towarzyszy, którzy znajdowali się bezpiecznie za barierą. Sytuacja mocno skomplikowała się w momencie, kiedy lisz uniósł kostur w górę i delikatnie pomachał nim, tworząc nad ozdobną końcówką kija kulę energii, która rosła i rosła, aż osiągnęła średnice trzech metrów. Czyżby miał to być koniec Wielkiego Ułatwiacza? Tego dowiecie się w następnej kolejce postów.


Gargulce: 3
Skorpiony z Otchłani: 5
Golemy: 3 (1 elektryczny, 2 ziemne)
Lisze: 1 (z medalionem zwiększającym zdolności)

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 12.05.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa) SPALONA LEWA RĘKA NIEZDATNA DO UŻYTKU
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa) LEKKO POPARZONA TWARZ
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 10 Maj 2021, 15:11

Joanne ubolewała nad tym, że do szczeliny wpadł tylko jeden skorpion. Minimalnie pocieszające było to, że chociaż jego udało im się powalić. Zaczęła szukać dla siebie kolejnego celu, unosząc powoli dłoń, w której miał za chwilę wzniecić się kolejny płomień. Dostrzegła wiercącego się na plecach skorpiona, który wydawał się  teraz łatwym celem do zaatakowania z racji swojej chwilowej nieporadności. Wystrzeliła w niego kulą ognia, taką samą ja te, którymi celowała wcześniej w zapadlinę. Zaraz po tym jej uwagę przyciągnął Samuel, który został trafiony przez golema. Collins zaklęła pod nosem, zmagając się z potrzebą pójścia do niego, bo choć ich relacje podupadły, nie umiała być obojętna wobec jego cierpienia. Znajdował się jednak za barierą, a córka Heliosa nijak mogła mu pomóc ze swoimi marnymi zdolnościami medycznymi, a raczej ich brakiem. Poza tym, jej oczom ukazała się kolejna potrzebująca osoba, w jej ocenie, będąca w chujowszej sytuacji. Mowa tu o Galishecie, który spadł im właśnie z nieba i nieładnie gruchnął o ziemię. Widok ten był niepokojący, a przyczyna tego zjawiska, mroziła krew w ciepłych żyłach Collins. W jego stronę zmierzała mroczna, koścista kreatura.
- Pomóżcie mu, kurwa!- zawołała do kogokolwiek kto w jej ocenie mógł się zająć Samuelem, wskazując palcem na rannego. Ona sama ruszyła do przodu, robiąc ekspresowy przegląd swojej wiedzy o potworach. Podeszła tyle ile minimalnie musiała, by jej fotokineza sięgnęła Lisza. Wyciągnęła przed siebie dłoń i zaczęła ciskać promieniem słonecznym prosto w kanciastą łepetynę tej szkarady, utrzymując swój "laser" tak długo tak trzeba, by choć osłabić szkieletora i dać szansę Galishetowi na ucieczkę lub na jakikolwiek manewr.
Jeśli i jej udało się dostrzec medalion, wydała z siebie żałosne "ja pierdole", wyrzucając ze swojej drugiej dłoni nieco mniejszą niż dotychczas kulę ognia tylko po to, by zniszczyć ten paskudny element biżuterii Lisza.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sro 12 Maj 2021, 16:32

Rosjanka, gdy tylko wytworzyła ruchome piaski, zerknęła w kierunku dziury, do której niestety wpadł tylko jeden stwór. Zdziwiło ją niemiłosiernie to, że półbogowie narażają się zdecydowanie bardziej podchodząc na jej skraj, by zaatakować skorpiona, zamiast wypuścić swoich mocy "z nieba".
Nie musieli długo czekać na konsekwencje takiego szarżowania, bo zaraz Samuel został porażony prądem. Skrzywiła się lekko widząc w zasadzie zwęgloną łape, gdy później unieść brwi na krzyk rozpaczy blondynki. Byli parą? Nie wyglądali. No ale co ona tam wiedziała, jej relacja z Erronem długo też wyglądała nie tak, jak powinna.
Guseva będąc za barierą zawahała się jedynie na sekundę, później tylko wzdychając pod nosem.
- Ej ty, bądź gotowa - rzuciła wskazując na Rose, po czym pobiegła po Blade'a, by chwytając go pod zdrowie ramię, zaciągnąć za barierę, gdzie wepchnęła mężczyznę w ręce medyka.
Dalej to już zesrało się bardziej, więc Lara tak stała i zastanawiała się jakby to ogarnąć. Zauważyła ten medalion na szyi i chociaż nie miała z nim do czynienia, to połączyła sobie dwa do dwóch, że musiało to być to, przed czym ostrzegał ich Corvus.
- Eee... - tak to jest, jak się nie zna imion ani nazwisk. - Blondi! Promieniem dawaj w kości! - rzuciła w kierunku Joanne, mając nadzieję, że ta załapie, że o nią chodzi.
Sama wytworzyła pod golemem elektrycznym wyrwę, którą zasypała ziemią, gdy ten tylko tam wpadł. Dwa pozostałe co prawda chwilowo były zajęte, ale ona chuja im mogła zrobić, liczyła więc na innych.
Najlepiej by było, żeby dwóch strzelców próbowało rozłupać medalion swoją zdecydowanie lepszą bronią, ale nawet jej krzyku by nie dosłyszeli, więc nie było co próbować. Zamiast tego sięgnęła swojej boskiej broni i stojąc tuż za barierą, strzelała w stronę medalionu licząc na to, że w ten sposób uda się go zniszczyć. W końcu, co jej innego pozostało?
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sro 12 Maj 2021, 18:53

Jak to się stało, że się zesrało? Trzeba przyznać, że Folk nie spodziewał się przeciwnika w postaci Lisza na tak wczesnym etapie ich podróży. Fakty jednak były takie, że ów stwór się pojawił i nic już z tym nie mogli zrobić. Co prawda upadek nie należał do najprzyjemniejszych, a jego metalowa ręka uratowała go przed połamaniem kości, to jednak nie było w tym wszystkim najgorsze. Do dziś dzień Galichet pamiętał treningi z Giotto i to okropne uczucie zniewolenia kiedy ten trenował na nim paraliż. Brak możliwości sprawnego poruszania swoim ciałem przypominał mu uczucie, które towarzyszyło pogruchotanemu przez dziecko Tartaru kręgosłupa. Galichet nie miał zamiar ponownie przeżywać tego odczucia.
Minęła chwila nim zebrał swoje myśli i zauważył medalion, który posiadał przy sobie stwór. To wszystko wyjaśniało, tak wielką moc potworowi mógł dać tylko amulet Shinnoka. Tylko skąd on się kurwa wziął w Hadesie? Przecież Liu Kang miał go strzec wraz z Kitaną... No tak.. teraz wszystko już było jasne.
Zapewne Folk rzuciłby w tym momencie jakimś mocny one linerem typu "Nie powiem, miałeś mnie w pierwszej połowie.". Problem jednak był taki, że heros miał problemy z podniesieniem głowy, a co dopiero z otwarciem swojej gęby.
Lisz szybko przeszedł do ofensywy i zaczął tworzyć zaklęcie, które najprawdopodobniej rozjebałoby Folka w drobny mak. Jak ot mawiał Kubuś "Co tu zrobić, co tu zrobić?". Wtem niczym drużyna autobotów pojawiła się Jo, która postanowiła usmażyć potwora snopem światła. Folkowi od razu wydało się to dobrym pomysłem, w końcu pomimo nieśmiertelności Lisze są bardzo podatne na światło. Galichet nie miał zamiaru pozostać dłużny i wytworzył za liszem cztery pnącza z mroku, które kolejno oplotły się wokół kostura, nadgarstka, szyi i pasa potwora. Następnie napinając się próbowały przechylić bydle na swoją stronę. Czy się to mogło powieść? Jak mawiał klasyk "A chuj wie". Ważne jednak dla Folka było to, aby Lisz zdekoncentrował się w takim stopniu, że zwolniłby zaklęcie obezwładniające herosa. Jeśli to się udało to Galichet oczywiście zaczął spierdalać podniósł się i oplatając swoją metalową dłoń mrokiem ruszył na przeciwnika, aby następnie sprzedać mu soczystą fangę w ryj - uważając oczywiście przy tym, aby nie znaleźć się na linii ognia swoich towarzyszy.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sro 12 Maj 2021, 19:34

Mieli ich w pierwszej połowie, nie ma co kłamać. Giotto jednak spodziewał się, że droga nie będzie usłana różami i ktoś im ją zagrodzi. Grupa mikrobów bezrefleksyjnie wykonała jego rozkaz, który w rzeczywistości okazał się być niczym innym jak zwykłą podpuchą, by Nero w spokoju mógł zarejestrować liczbę przeciwników. Jako doświadczony heros domyślał się, że zaraz ktoś może wyskoczyć dodatkowo i że niegryzące się nawzajem bestie nie są tu przypadkowo, dlatego też czekał na pojawienie się głównego oponenta. Stawiał co prawda na jakieś niedobitki NoGods, ewentualnie tych wskrzeszonych herosów, o których wiedział już cały obóz.
Obserwując wszystko przez lunetę swojej snajperki, starał się pomagać towarzyszom jak tylko mógł. Jednocześnie jednak nie zużywał niepotrzebnie amunicji, starając się strzelać tam, gdzie trzeba trafić, zamiast wypluwać z siebie kolejne, nieprzygotowane pociski. Miał więc czas nie tylko na to, by dobrze wycelować, ale też przyglądać się poszczególnym potworom.
Udało im się trafić kilka skorpionów, niektóre padły, inne przewróciły się na plecy i były nieszkodliwe przez jakiś czas, ale wszystko musiało się oczywiście zesrać, bo przecież nigdy nie może być za łatwo. Dostrzegł lecącego w dół Folklore, który dziwnym trafem wrócił do ludzkiej postaci i prawie podzielił los Piotra "Magika" Łuszcza. W ostatniej chwili jednak zamortyzował upadek za pomocą swojej ręki, którą wręczył mu jakiś koleś z gejowskiej parady w Waszyngtonie.
Oczom Giotto ukazał się winowajca całego zamieszania - lisz. Nero tylko spojrzał jeszcze przez lunetę, czy wzrok go nie myli, po czym od razu znów patrzył w kierunku Folklore, który się nie podnosił. Jasnym było dla niego, że kościej rzucił na niego jakieś zaklęcie, które paraliżowało Wielkiego Ułatwiacza. Nie zdziwiłby się wcale, gdyby korzystał z tych samych technik, z których korzysta on jako dziecko Fobosa. Sam lisz wydawał się jednak bardzo dziwny, bo poza emanacją wrogą energią, miał na sobie jeszcze jakiś amulet. Najpewniej ten sam, przed którym ostrzegał ich Corvus.
Nero przymierzył więc z pomocą swojej snajperki i tak jak reszta drużyny, w pierwszej kolejności postawił na zniszczenie medalionu, bo znał specyfikę liszów, ale tych zwyczajnych. Nie roztropnie więc byłoby ryzykować walkę z czymś, co nie wiadomo w jaki sposób zostanie wzmocnione za pomocą tej czarnej magii.
Bez słowa pociągnął za spust, celując w medalion, by jak najszybciej się go pozbyć. Czy mu się udało? Cholera wie, niemniej liczył na to, że ekipa wycofa się za barierę, gdzie byli względnie bezpieczni. No i, że ktoś uratuje Folka. To nie Shatterstar, że nikt go nie będzie żałować. Chociaż kutas z niego też jest, nie da się ukryć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 13 Maj 2021, 14:08

Joanne po załatwieniu do spółki z pozostałymi herosami skorpiona, który wpadł w przygotowaną wcześniej pułapkę, postanowiła zająć się kolejnym pajęczakiem, leżącym w tym momencie na plecach. Poczęstowała go serią kul ognia, które były na tyle duże, że raz po raz wyrządzały skorpionowi jakieś szkody. W pewnej chwili potwór zapalił się, co było równoznaczne z tym, że chwilę później wyzionął ducha, kiedy już jego ciało nie było w stanie przeciwstawiać się procesowi spalania. Tym samym Joanne pozbyła się kolejnego skorpiona, co powinno ułatwić pracę wszystkim herosom.
W tym czasie Lara postanowiła pomóc Samuelowi i najpierw wydała Rose polecenie o gotowości, a następnie pobiegła w kierunku Blade, pomagając mu przejść za barierę, gdzie będą bezpieczni. Potwory przez krótką chwilę goniły herosów, jednakże kiedy tylko ci przekroczyli granicę magicznej tarczy, natychmiast przestali być obiektem zainteresowania bestii. Drayton zajęła się od razu opatrywaniem ręki Samuela, który nie zemdlał tylko i wyłącznie dzięki swojej tolerancji na ból. Córka Demeter skorzystała z kilku ziół, które wytworzyła z pomocą swoich mocy, by uśmierzyć ból, a także spowodować, że przy odpowiedniej kuracji, ręka będzie jeszcze zdatna do użycia. Syn Tanatosa bowiem nie tylko nie mógł nią ruszać, ale nawet jej nie czuł, to był zły znak.
Potwory zaczęły konsumpcję, a spośród nich wyłonił się lisz, który natychmiast sprowadził Galicheta na ziemię i szykował się do zadania mu jakiegoś ciosu. Lara i Joanne zareagowały na to, chcąc od razu pomóc synowi Hekate, który był w nieciekawej sytuacji. Córka Heliosa wytworzyła promień światła, mający na celu załatwienie lisza, który powinien być wrażliwy na fotony. Ten jednak uniósł swój kostur od razu, gdy tylko zobaczył promień światła kierowany w jego stronę i wytworzył przed sobą w powietrzu magiczny krąg, który odbił fotokinetyczny atak Joanne gdzieś w niebo. Guseva zaś obrała za cel elektrycznego golema, pod którym wytworzyła dziurę, do której magiczny stwór wpadł, a następnie pogrzebała go żywcem, zasypując go na tyle twardą ziemią, że nie zdołał się z niej odkopać. Dzięki temu, Folklore miał chwilę dłużej na opracowanie planu i natychmiast wytworzył za kościejem kilka pnączy z umbrakinezy, które miały za zadanie oplątać nieumarłego. Początkowo wyglądało na to, że strategia może się sprawdzić i macki zaczęły okrążać nadgarstek, kostur czy nawet szyję lisza, chcąc go w ten sposób załatwić. Potwór jednak zdążył na to zareagować szybko i za pomocą magii, wytworzył falę gorąca, która wydobyła się z każdej komórki ciała nieumarłego, tym samym spalając do cna umbrakinetyczne wytwory. Siła kinetyczna tego zaklęcia zadziałała również na Galicheta, który został odepchnięty na kolejne kilka metrów w kierunku bariery, będąc jednocześnie całkiem blisko (w odległości około 5 m) od Joanne. Dobrą informacją było to, że syn Hekate nie był już pod wpływem zaklęcia obezwładniającego. Zamiast jednak uciec na bezpieczną odległość za barierę, Folklore podniósł się z ziemi i nakładając na metelową dłoń odrobinę mrocznej energii, zaczął biec w kierunku lisza z zamiarem wyprowadzenia ciosu prosto w czaszkę szkieletu.
Joanne i Lara miały chwilę luzu, dzięki czemu zdołały dostrzec medalion, w który od razu zaczęły ciskać, czym tylko się dało. Córka Heliosa rzuciła kulą ognia, Rosjanka zaś postawiła na broń konwencjonalną i wyciągnęła spluwę otrzymaną od matki w prezencie, po czym zaczęła strzelać w kierunku miejącego się zielenią kryształu. Lisz jednak kolejny raz wytworzył magiczny krąg przed sobą, który sparował ognisty owal na bok i postanowił się odpłacić się pięknym za nadobne. Wykonał w powietrzu ruch swoim magicznym kijem, przyzywając w odległości pięćdziesięciu metrów nad córką Heliosa meteoryt o średnicy dwóch, po czym spuścił go na blondynkę, która miała raptem kilka sekund by uniknąć ataku. W tym czasie Guseva raz po raz celowała w medalion i kilkukrotnie jej się to udało, jednak biżuteria w żaden sposób nie ucierpiała. Najwidoczniej lisz nałożył jakieś zaklęcie ochronne na kryształ, co było bardzo sensownym ruchem, jak się okazało później. Lisz machnął kosturem kilka razy w powietrzu, rysując jakieś nowe zaklęcie, po czym z magicznego kręgu, który wytworzył się przed nim, wystrzeliły trzy błyskawice, mające na celu porazić córkę Sif. Ona również miała raptem kilka sekund na to, by w jakikolwiek sposób ochronić się przed tym atakiem. Okazało się jednak, że w dalszym ciągu była za barierą, więc błyskawice zatrzymały się na tarczy.
Giotto również obrał na cel medalion, który mimo dwukrotnego trafienia na kilka strzałów syna Fobosa, nie został w żaden sposób uszkodzony. Tutaj lisz jednak nie mógł zrobić zupełnie nic, gdyż Nero znajdował się cały czas za barierą, dlatego też stracił nim zainteresowanie bardzo szybko. Niemniej te chwilowe ściągnięcie uwagi nieumarłego na siebie, pozwoliło Galichetowi podbiec na bliski dystans i wyprowadzić cios w czaszkę szkieletu, wzmocniony dodatkowo umbrakinezą. Tak mogłoby się wydawać, gdyż wszyscy zapomnieli o tym, iż lisz miał swoich przydupasów ciągle przy sobie. Syn Hekate zatem nawet nie zdołał dotknąć kościeja, a już został powitany uderzeniem w klatkę piersiową przez ziemnego golema, który z racji długich rąk miał dużo większy zasięg niż Wielki Ułatwiacz. Cios był jednak tylko w części celny, a Galichet znowu leciał przez moment w powietrzu, ale jakoś zdołał odzyskać równowagę i stanąć na równe nogi bez przewracania się.
W większości pozostali herosi znajdowali się za barierą, jednak znalazło się kilku śmiałków, którzy chcieli pomóc tercetowi Folklore-Lara-Joanne w walce z potworami. Należeli do nich James oraz Xander, którzy zajęli się w tym czasie dwoma skorpionami i na szczęście pozbyli się ich: jeden został spalony, drugi porażony prądem do tego stopnia, że nastąpił zgon.
Fakt ten wyraźnie nie spodobał się pozostałym potworom, które przypuściły frontalny atak na herosów. Lisz z kolei machnął kosturem nad głową, tworząc nim żółty magiczny krąg w powietrzu, po czym z samego środka zaklęcia zaczęły wydobywać się energetyczne pociski o średnicy niecałego metra. Przypominało to trochę erupcję wulkanu, tylko zamiast kul lawy wylatywały ze środka żółte pociski nasączone magiczną energią. Było ich na tyle dużo, że każdy heros był potencjalnie zagrożony oberwaniem. Dewei postanowił skonfrontować swój ogień z ową kulą energii i wystrzelił nieco większy pocisk, którym trafił wytwór lisza i tym samym zdezintegrował go. To oznaczało, że moce herosów mogły przeciwstawić się temu zaklęciu, to może być jakaś podpowiedź.
Także Mara dołączyła w pewnej chwili do starcia, widząc jak jeden ze skorpionów sprytnie chce zajść Folklore od boku. Córka Hel wytworzyła pod nim łańcuch kości, który przebił ciało pajęczaka od dołu i tym samym załatwił go na dobre. Lisz jednak miał dużo więcej mocy, niż można się było spodziewać i po kilku zaklęciach, które użył w ostatnich sekundach, przyszedł czas na kolejne. Wyciągnął kostur przed siebie, wypowiedział jakąś inkantację w nieznanym języku, po czym na ozdobnym końcu magicznego kija zaczęła tworzyć się fioletowo-czarna kula, która rosła i rosła, aż osiągnęła średnicę dwóch metrów. Szkielet wykrzyczał coś (najprawdopodobniej po uzbecku) i wystrzelił kulę mrocznej energii w stronę Galicheta, która metr przed synem Hekate eksplodowała i momentalnie zwiększyła swoją objętość kilkukrotnie, wciągając całe ciało byłego kapitana w ten energetyczny wybuch. Co zrobił w tym czasie Folklore?
Po całej tej sekwencji, Lara dostrzegła szarżujące na nią dwa gargulce, które chyba nie zamierzały nic sobie robić z tego, że dzieli ich bariera, z kolei Joanne miała przed sobą drugiego z ziemnych golemów, bowiem ten pierwszy wyglądało na to, że robił za ochroniarza lisza i nie pozwalał się nikomu do niego zbliżyć. Musiały jednak cały czas mieć się na baczności, bowiem lisz wyprowadzał w ich kierunku raz po raz jakieś zaklęcia, magiczny krąg wypluwał cały czas kolejne energetyczne pociski, a i przecież zawsze można było oberwać meteorytem albo błyskawicą, jeśli wcześniej herosi tego nie uniknęli bądź nie byli pod ochroną magicznej bariery, prawda?


Gargulce: 3
Skorpiony z Otchłani: 1
Golemy: 2 (2 ziemne)
Lisze: 1 (z medalionem zwiększającym zdolności)

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 16.05.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa) SPALONA LEWA RĘKA NIEZDATNA DO UŻYTKU
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa) LEKKO POPARZONA TWARZ
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 16 Maj 2021, 12:13

Joanne liczyła na to, że promień chociaż trochę zdekoncentruje lisza i tak też się stało. Blondynka liczyła na odrobinę lepszy efekt, bo to co uzyskała uznała za mniej niż "trochę", na które miała nadzieję. Krzyki Lary dotarły gdzieś do jej podświadomości, ale nic jej nie odpowiedziała tylko działała dalej. Warknęła rozczarowana tym jak promień światła odbił się od mistycznego kręgu. Plus był taki, że został skierowany na niebo, a nie w żadnego z herosów. Kątem oka zerknęła na Galisheta, który zamiast wiać, postanowił ruszyć na lisza. No idiota- przeszło jej przez myśl. Ogólnie, średnio jej się widziało ścieranie z tą istotą, choćby dla tego, że w teorii była nieśmiertelna, a w dodatku jeszcze ulepszona tym beznadziejnym amuletem. Obecnie nie miała pojęcia jak sobie poradzić z liszem, dlatego taktyczny odwrót był dla niej coraz bardziej zachęcającym posunięciem. Niestety bądź stety, jej lojalność wobec społeczeństwa półbogów przezwyciężała tego typu pokusy, choć znowu na marne, bo nie była w stanie zniszczyć tego wisiora. Jak się okazało, nie tylko ona próbowała i nie tylko jej się to nie powiodło. Zaraz po tym Joanne miała okazję obserwować jak lisz wymachuje swoim kijem i wytwarza meteoryt, który zaczął lecieć bezpośrednio w jej kierunku. Nie pozostawało jej nic innego niż zerwanie się z miejsca, w którym się znajdowała, by uniknąć katastrofy. Uciekła w bok i rozeznała się szybko w sytuacji. Kolejne zjawiska przypominały jakiegoś sylwestra na ostrej pompie, ponieważ ciągle pojawiały się nowe wybuchy, wystrzały i pędzące pociski energentyczne. Pozostawała czujna, unikając wszelkich zaklęć lisza, które miałyby w nią trafić. Jeżeli zaistniała taka konieczność, skorzystała z pomysłu Xandera i skonfrontowała się z ewentualnym pociskiem używać pyrokinetycznej kuli.
Po chwili jej oczom ukazał się jeden z ziemnych golemów, z którym mogła się teraz skonfrontować. Zbieżność jego żywiołu z dominującym żywiołem Collins średnio działała na jej korzyść. W związku z tym zdecydowała się spróbować wykorzystać inną słabość, z jakiej słynęły te potwory. Pierwsze co musiała teraz osiągnąć, to znaleźć się za plecami golema. Wyjęła swój miecz, ponieważ zrealizowanie swojego planu z dystansu wydawało jej się teraz niemożliwe.
- No dajesz, twardzielu.- wycedziła do golema, a potem ruszyła na niego. W pewnym momencie posłała mu promień światła prosto w oczy, by rozproszyć jego uwagę. Następnie ominęła go szybko, by znaleźć się za jego plecami i bez chwili zwłoki zatopiła ostrze swojego miecza w otworze między jego głową a plecami.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 16 Maj 2021, 17:49

Kiedy oddała Samuela w ręce kwiatkowej, przestała się nim w jakikolwiek sposób interesować. Zrobiła co mogła, teraz od innych zależało to czy nie straci całej ręki albo czy w ogóle przeżyje. Ona skupiła się na tym, co działo się później, a tu wrażeń też nie brakowało.
Najpierw golem, którego udało się zakopać, a później ten nieszczęsny medalion, w który co prawda trafiła, ale to tyle. Domyślała się, że musi być w jakiś sposób chroniony, bo przecież nabój uderzył z siłą, a jednocześnie zachował się tak, jakby był zwykłą piłeczką, która odbiła się od ściany i spadła na ziemię pozostawiając wspomnianą "ścianę" nietkniętą. Po ruchach lisza dostrzegła, że i z innego miejsca muszą padać strzały. Zerknęła w kierunku strzelców wyborowych zaraz wzdychając, gdy i oni nic nie wskórali. Wypuściła jeszcze kilka kul już w kierunku samej czaszki lisza, aniżeli medalionu, choć nie sądziła, by cokolwiek to dało.
Kiedy zobaczyła błyskawice lecące w jej kierunku, rzuciła się na bok jak najprędzej. Była co prawda za barierą, ale taką, której nie znała. Może fizycznie potwory przekroczyć jej nie mogły, ale już takie właśnie błyski przechodziły? Na całe szczęście okazało się, że odbiły się od bariery, co całkiem dobrze świadczyło o ich bezpieczeństwie po tej stronie. Problem polegał na tym, że musieli iść do portalu, a więc i przekroczyć bramy bezpieczeństwa.
Gdy zaczęły biec w jej kierunku gargulce początkowo ją to bawiło, a potem już przestało. Przecież wiedziały, że nie mogą się przebić, więc czemu cały czas szarżowały w kierunku bariery? Na kilka metrów przed nią wytworzyła bagno, w którym jak miała nadzieję, gargulce pójdą na dno. Jak kamień w wodę można rzec.
Niezależnie od tego czy to jej się udało czy bestie zwyczajnie odbiły się od mitycznej ściany, ją to już nie interesowało, bo nastąpiło olśnienie. Skupiła się na postaci lisza, pod którym wyciągnęła sól z gleby na jej wierzch, tak, by po niej stąpał. Zgarnęła też jej dodatkowe kilkanaście kilogramów, którymi po prostu obrzuciła stwora mając nadzieję, że chociażby taki Folklore czy ktokolwiek inny wykorzysta moment słabości (który powinien w teorii nadejść), by zaatakować ich najgroźniejszego w tym momencie rywala.
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 16 Maj 2021, 20:57

Folklore nie miał zbyt dużo czasu na podjęcie decyzji co swoich następnych działań. Jakby nie patrzeć zaraz miał zostać rozwalony niczym Peter Pettigrew przez Syriusza Blacka. Czas topniał niczym lody na patyku w momencie kiedy Ragnar rozmyślał nad tym czy już jest dobry moment do ich skonsumowania, a Folkowi kończyły się opcje. W końcu postanowił wykorzystać zdolność otrzymaną od swojej matki, czyli kontrolę mgły.
Świadom tego, że po wykonaniu określonej akcji nie będzie w stanie użyć jej ponownie, postanowił uderzyć raz a porządnie. W momencie kiedy miał otrzymać uderzenie od ataku Lisza, Folk zdematerializował się w mgłę, a następnie wykorzystując finalną zdolność mystokinezy przeteleportował się do przeciwnika. W tym momencie najważniejszy był element zaskoczenia, który spowodowany był nie tylko tym, że ktoś się przeteleportował do Lisza, ale dodatkowo to, że był to sam Galichet.
W momencie kiedy tylko pojawił się przy przeciwniku, Folk sięgnął metalową dłonią w stronę medalionu, próbując zerwać go z przeciwnika. W przypadku powodzenia w drugiej dłoni tworzy kulę mrocznej energii, wystrzeliwuje ją w Lisza i wykorzystując moment zaskoczenia wycofuje się na bezpieczną odległość. Co jeśli mu się nie uda? Próbuje jakoś wyjść z tej sytuacji i w duchu cieszy się, że nie jest amerykańcem przebranym za meksykańską nastolatkę ze sztuczną cipką.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 16 Maj 2021, 21:46

Walka z grupą potworów zdawała się być jednym wielkim kwasem, gdyż błędne oszacowanie liczby przeciwników sprawiło, że drużyna miała teraz przesrane krótko mówiąc. Liczba golemów się potroiła, dołączył lisz, a w dodatku większość herosów zdawała się być totalnie nieprzygotowana do udziału w czymś takim. Giotto naprawdę zaczął się zastanawiać, czy Folklore nie ma racji i Corvus celowo wysłał akurat tych półbogów, by większość z nich nie wróciła. Tylko co w takim razie robił tu on, Samuel czy Lara? Tak więc kupy dupy się to nie trzymało, toteż nie było co nad tym dumać. Cyclops miał racje, Folk nie.
Widząc, jak herosi stawiają dumnie opór potworom, postanowił wesprzeć ich swoją snajperką. Pewno gdyby Nero nie znajdował się kilkaset metrów od nich, stanowiłby dużo większe zagrożenie w walce bezpośredniej. Niemniej jednak udało mu się zastrzelić harpię czy skorpiona, także nie było tak źle, biorąc pod uwagę, że tak liczna grupa raptem poradziła sobie z jednym golemem i kilkoma skorpionami, a to jeszcze przed wejściem tego truposza.
Pocisk snajperki odbił się od amuletu, co oznaczało, iż musi być on otoczony jakimś zaklęciem ochronnym. Pytanie tylko, czy rzeczywiście wystarczyło zniszczyć błyskotkę, by lisz wrócił do normalnej formy i nie ciskał raz po raz meteorytami? To jednak mogli sprawdzić tylko próbując rozpieprzyć amulet, co nijak im do tej pory wychodziło, nieważne czy były to błyski światła, kule ognia czy naboje z bliskiego lub dalekiego dystansu.
Potwory zajęły się przeciwnikami niemal pojedynczo, dzięki czemu Galichet mógł się skupić na walce z liszem, a tym samym Nero mógł mu w tym pomóc. Widząc, jak nieumarły celuje w Wielkiego Ułatwiacza jakąś kulą energii, postanowił zrobić z nim to, co Limp Bizkit zrobił z rockiem w 2011.
Wycelował więc ponownie snajperką, chcąc tym razem trafić prosto w łeb kościeja. Wyrównał oddech, pozwolił mocy się prowadzić, oszacował odległość, wiatr oraz wilgotność powietrza, po czym wystrzelił chcąc zapobiec jakiejś tragedii, bo cholera wie, czy ta magiczna kula nie zdezintegrowałaby syna Hekate. Miał nadzieję, że kula w głowie, wybije nieumarłemu ten pomysł z łba (he he).
Następnie ponownie przeładował snajperkę i postanowił pomóc pozostałym herosom, którzy męczyli się z innymi przeciwnikami. Tak też oddał kilka kolejnych strzałów w kierunku gargulców, skorpiona, a także sprowokował golemy do dyskusji, starając się wyprowadzić je z równowagi, by Collins miała nieco łatwiej, a także by Galichet nie musiał walczyć z przydupasem lisza.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 16 Maj 2021, 23:03

Sytuacja była niezbyt ciekawa i najlepiej wiedział o tym Folklore Galichet, który najpierw zaliczył bliskie spotkanie z podłożem, a już chwilę później został uderzony ponownie, tym razem z dużo mniejszym efektem przez golema, który pilnował swojego szefa. Na domiar złego, syn Hekate był w zasięgu czarów lisza i nieumarły już po chwili wycelował w niego kulą energii, która zaraz miała zamiar rozpostrzeć się w obrębie kilku metrów, pochłaniając tym samym ciało Galicheta. Wtem szkielet został zaatakowany i to dwukrotnie: najpierw przez strzał ze snajperki Nero, który dotarł do celu i zrobił dziurę w czaszce. Nie dało to jednak nic poza chwilowym odwróceniem uwagi. Lara z kolei wydłużyła ten stan, tworząc pod nieumarłym podłoże z soli, na którą ten był przecież wrażliwy. Wcześniej też pozbyła się bardzo sprytnie gargulców, które utonęły w umiękczonej glebie pod sobą, czyli w bagnie. Zaraz po wyciągnięciu soli na wierzch, uformowała też kilka większych kul, dzieląc kilka kilogramów słonych kryształów między mniejsze i większe piłki. Cisnęła nimi od razu w lisza, który zdezorientowany oraz wyraźnie podjudzony tym atakiem, zasłonił się najpierw rękami, a później wyczarował kolejny raz zaklęcie odbijające, kierując odłamki soli z powrotem w kierunku córki Sif. Czuł się jednak w pewien sposób osłabiony, gdyż podłoże cały czas było przesolone jak chicken butter państwa Nero ostatnio (konkretnie wczoraj).
Moment ten został wykorzystany przez Folklore, który pod osłoną mgły przeniósł się za lisza, chcąc zerwać medalion z jego szyi. To o dziwo mu się udało, ale efekt dalszych wydarzeń był daleki od oczekiwanego. Chwilę bowiem po dotknięciu medalionu i zerwaniu go, Folklore poczuł ogromny ból w okolicach swojej klatki piersiowej. Nawet z jego tolerancją niełatwo było w ogóle utrzymać przytomność. Syn Hekate jednak dzielnie trwał w tej pozycji i czuł, jak mroczna energia zaczyna oplatać jego metalową rękę, idąc od palców w górę. Strzelił jeszcze co prawda liszowi w plecy magicznym pociskiem, ale poza odepchnięciem go na kilka metrów, nieumarłemu nic nie było. Nie stracił też w żaden sposób swoich zdolności, a przynajmniej na nic takiego się nie zapowiadało, gdyż zaraz machnął swoim kosturem i wyczarował w powietrzu kolejny meteoryt, tej samej wielkości, którym chwilę wcześniej poczęstował Joanne. Tym razem był on wymierzony w kierunku Folklore. Były kapitan stał zatem w odległości kilku metrów od lisza, pikował na niego meteoryt, a on sam czuł ogromny ból przeszywający całe ciało, zaś jego sztuczna ręka powoli była pokrywana mroczną energią, która emanowała nieprzyjemnym zapachem. Lara jednak dostrzegła w tym pewną szansę, gdyż w końcu lisz stanął tyłem do niej i można było zaryzykować tym coś więcej.
W tym samym czasie, Joanne Collins miała zupełnie inny problem, który nazywał się najpierw meteoryt, a później został przemianowany na ziemnego golema. Córka Heliosa bardzo zwinnie uniknęła ataku, korzystając ze swoich akrobacji, później jednak przyszło jej się mierzyć z również kawałkiem ziemi, ale tym razem nieco żywszym i niebezpieczniejszym. Z racji swoich umiejętności, nieroztropnie było mierzenie cycków w walce na magiczne zdolności, gdyż ani ogień ani światło nie robiły wrażenia na potworze. Co innego ziemia na Collins, która wyczuła w tej sytuacji niebezpieczeństwo. Postanowiła więc sprowokować potwora do walki w bliskim dystansie i dobyła miecza. Ruszyła na niego szarżą i kilka metrów przed nim wystrzeliła świetlny pocisk, który w rzeczywistości był oślepiającym błyskiem. Golem zasłonił głowę na kilka sekund, nie mogąc poradzić sobie z taką dawką fotonów i moment ten wykorzystała Joanne, która ominęła przeciwnika i celując najlepiej jak potrafi, wbiła miecz w najwrażliwszy punkt ciała potwora. A przynajmniej próbowała. Była na tyle biegła w walce bronią tnącą, że jej się to powiodło i jakąś sekundę po kontakcie ostrza z sercem golema, ten nagle znieruchomiał, po czym zamienił się w piaskową masę. Zostało po nim tylko serce, które natychmiast zostało zabrane przez Rose. Ta była bowiem alchemiczką i doskonale wiedziała, że tak rzadki minerał może się jej przydać.
Ostatni ze skorpionów został pokonany przez duet James-Xander, który wcale nie był chwilowym sojuszem, bowiem herosi dobrze dogadywali się w walce. Dewei odwrócił uwagę pajęczaka, którego James zaraz zdzielił błyskawicą, a gdy tylko Xander dostrzegł moment na dołożenie pyrokinezy, zaraz potraktował go żywym ogniem. Spopielili zatem skorpiona, po czym swoje spojrzenia skierowali w kierunku lisza, który właśnie wytworzył meteoryt kilkanaście metrów nad głową Folklore.
- Folklore, uważaj! - krzyknął Xander, po czym skumulował w rękach potężną kulę ognia i rzucił nią w górę, spotykając się w pewnym momencie z meteorytem. Ten rozpadł się na kawałki po zderzeniu, a sama konfrontacja tych zdolności wytworzyła małą eksplozję.
Wyraźnie rozgniewany tym zajściem lisz, obrócił kostur w dłoni, po czym uderzył jego mniej ozdobnym końcem o podłoże. Wypowiedział inkantację w nieznanym języku, która była dużo dłuższa niż przy poprzednich zaklęciach. Tuż po tym fala powietrza rozpostarła się po całym polu walki, chwytając wszystkich herosów poza barierą. Było to te same zaklęcie paraliżujące, które kilka chwil wcześniej użył na Folklorze, z tym, iż było one obszarowe i dotknęło nie tylko syna Hekate, ale również wszystkich członków drużyny poza barierą: Xandera, Jamesa, Joanne i Rose, która nie zdążyła wrócić za barierę.
Lisz zamiast zaatakować, rozkazał golemowi pilnować go, na to przynajmniej wskazywałyby ruchy ziemnego potwora, który nie odstępował truposza na krok, jednocześnie nie wymierzając żadnych ataków w sparaliżowanych herosów. Nieumarły uniósł swój kostur, w który uderzyła błyskawica z nieba, następnie chmury nad nim zaczęły krążyć wkoło. Środek zaczął pustoszeć, by w jego miejsce nagle wytworzył się portal. Zapowiadało to coś złego i tak w samej rzeczy było, ponieważ z nieba zaczęły spadać różnej maści bestie: akromantule, golemy, gargulce, ghule, minotaury, rancory czy behemoty. Była ich około setka, z czego większość to były właśnie pająki.
Sytuacja była tragiczna, jednak los uśmiechnął się do herosów, bowiem żaden z potworów nie spadł bardzo blisko sparaliżowanych półbogów. Dużo jednak nie musiało minąć, by bestie znalazły się obok nich i zanosiło się na koniec całej piątki.
Nagle Giotto Nero usłyszał głos za sobą. Odwróciwszy się, dostrzegł... MELINOE i to w swojej oryginalnej formie, nie zjawy, nie martwej osoby! Córka Hadesa stała dumnie w białej sukni około metra od niego i Billego. Uniosła dłoń i wykonała proste półkole w powietrzu.
- Zabierzcie stąd swoich przyjaciół - rzuciła bardzo chłodnym tonem, po czym wytworzyła na polu walki dziesiątki, jak nie setki zjaw, które zaczęły wojować ze wszystkimi potworami. Kilka z nich zostało również wyznaczonych do tego, by zabrać sparaliżowanych herosów z powrotem za barierę.
Bogini stworzyła miecz w ręce, który również był niematerialny, zupełnie niczym zjawa, po czym... zniknęła. Zamieniła się miejscami z jedną ze swoich iluzji, tworząc coś na wzór teleportacji. Znalazła się tuż obok Folklore, z którego ręki najpierw wybiła medalion, a następnie złapała go dłonią za twarz i wypowiedziała kilka słów w grece, które zaczęły cofać negatywne działanie amuletu. Mrok, który zdołał pokryć już rękę Folka niemal do samego ramienia, cofnął się i gdy znalazł się na opuszku palca, wrócił z powrotem do medalionu, który leżał kilka metrów od lisza.
Pozostałe zjawy zabrały innych herosów, którzy dalej, tak jak z resztą Galichet, w ogóle nie mogli się ruszyć, po czym Melinoe uśmiechnęła się cynicznie w kierunku lisza. Bez słowa spoglądała, jak tuż za nim otwiera się portal, z którego wyszedł jej wierny towarzysz: Warczący Pies. W skrócie przypominał on cerbera, z tym, że był mniejszy i posiadał tylko jedną głowę. Pies jednak był na tyle duży, że bez problemu odgryzł połowę ciała lisza i zgniótł golema, nie pozwalając im nawet na obronę. Nieumarły poniósł klęskę, dzięki czemu paraliż minął i herosi mogli już uciekać o własnych siłach.
Bogini dostrzegła, że jej zjawy zaczęły przegrywać z potworami i od razu rzuciła głośno i bardzo słyszalnie:
- Wszyscy z powrotem za barierę! - zarządziła, po czym teleportowała się w miejsce jednej zjawy, która już za tą barierą była, bo wcześniej eskortowała Xandera w bezpieczne miejsce. Warczący Pies zniknął w tym samym portalu, z którego przybył, zjawy zaczęły znikać, a sama Melione machnęła ręką przed sobą, stojąc kilka metrów z boku od całej grupy, do której z czasem dołączyli Giotto i Billy, po czym wytworzyła portal, łudząco podobno do tych, których użytkowali herosi w obozie.
- Mój ojciec chce was widzieć - rzuciła oschle i pierwsza przeszła przez portal, a zaraz za nią zawędrowali pozostali herosi, którzy nie mieli wyjścia. Teraz bowiem obrzeża Pól Elizejskich były nie do zdobycia.
Grupa wraz z boginią znaleźli się naprzeciw wejścia do zamku Hadesa. Melinoe nic nie powiedziała, po czym przeszła przez mosiężną bramę z pomocą swojej dematerializacji. Herosi weszli do zamku i dostrzegli dość... modernistyczny wystrój. Z zewnątrz wyglądało to na bardzo starą budowlę, tymczasem wewnątrz dominowała czerń oraz odcienie czerwieni czy szarości, wisiało mnóstwo obrazów, znajdowały się brązowe, gustowne meble z rzadkich surowców czy zwisające żyrandole przypominające te na wystawnych salach bankietowych.
Melinoe czekała już na końcu korytarza, który wprowadził półbogów do wielkiej sali. Była ona w podobnych, mrocznych kolorach, aczkolwiek było to bardzo klimatyczne, gustowne i nowoczesne na swój sposób. Niemal na samym środku, na drewnianej podłodze stał dumnie Hades, ubrany w ozdobną czarną szatę sięgającą do samych stóp. Po jego prawicy, nieco wycofana, stała Persefona, jego małżonka ubrana w elegancką, czarną suknię wieczorową z niewielkimi złotymi zdobieniami. Gdzieś jeszcze dalej w pomieszczeniu herosi mogli dostrzec Makarię i Zagreusa, pozostałe dzieci pana podziemi, które były ubrane podobnie jak ich siostra: Makaria miała na sobie szarą suknię, niemal identyczną jak ta Melinoe, Zagreus z kolei miał na sobie czarną szatę bardzo podobną do tej swojego ojca, lecz bez wzorów. Melinoe dołączyła zaraz do rodziców i stała dumnie obok nich, szykując się najpewniej na kilka słów od Hadesa.
- Witajcie, herosi - rzekł pewnie, ale dało się odczuć subtelny chłód płynący z każdego słowa jednego z najważniejszych bogów. - Mój brat, Zeus, uprzedził mnie, że grupa herosów będzie chciała dostać się do Tartaru. Jak wiecie, w tym momencie jest to niemożliwe, gdyż portal jest otoczony przez setki potworów. Nie zaprzątajcie sobie tym głowy, moje demony niedługo się z nimi rozprawią. Tymczasem odpocznijcie, zregenerujcie siły i skorzystajcie z uroków mego zamku - po pstryknięciu palcami przez Hadesa na sali pojawiło się kilka demonów ubranych w garnitury. - Moje demony zaprowadzą was do waszych pokoi. Są do waszej dyspozycji - rzucił, po czym spoglądając na umorusany błotem strój Xandera rzucił: - Łącznie ze zrobieniem wam prania - zaznaczył.
- Dowódca niech zostanie, muszę z nim porozmawiać - dodał, spodziewając się, że któryś heros został wyznaczony do kierowania tą grupą. Pozostali herosi zostali odprowadzeni do świetnie wyposażonych pokojów gościnnych, w których znaleźli wszystko, czego potrzebowali. A jeśli czegoś nie było, to przydzielony do ich usług demon zaraz to załatwiał.


Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 24.05.2021 23:59 (wyjątkowo ponad tydzień z racji moich prac nad magisterką)

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet WYCZERPANIE ORGANIZMU PRZEZ DŁUGI KONTAKT Z MEDALIONEM
- Lara Guseva
- Joanne Collins DYSKOMFORT CIAŁA PO DOŚĆ DŁUGIM PARALIŻU
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa) SPALONA LEWA RĘKA NIEZDATNA DO UŻYTKU
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter) DYSKOMFORT CIAŁA PO DOŚĆ DŁUGIM PARALIŻU
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa) LEKKO POPARZONA TWARZ
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba) DYSKOMFORT CIAŁA PO DOŚĆ DŁUGIM PARALIŻU
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei) DYSKOMFORT CIAŁA PO DOŚĆ DŁUGIM PARALIŻU
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 23 Maj 2021, 23:47

Lara uśmiechnęła się pod nosem widząc, że sól pomimo jego super zdolności ma na niego jakiś wpływ. Ewidentnie go to drażniło, co ją jednocześnie zadowalało. Wiadomo. Tym razem już się nie wystraszyła lecących solnych pocisków wiedząc, że odbiją się od bariery. Trochę było jej to nie na rękę, choć wciąż stał na soli, więc zawsze to coś.
Dalej to właściwie niewiele mogła zrobić. Za wiele potworów nie było, bo dostrzegła, że blondi właśnie z jednym się rozprawiła. A nie widziało jej się rzucać na lisza nie do zabicia, niczym zrobił to były kapitan... z którym chyba nie działo się najlepiej? A może ta ręka była czarna od początku? Istniała taka opcja, jednak nie wyglądał najlepiej, tak samo jak kończyna, więc mimo wszystko wątpiła. Dopiero po chwili dostrzegła wiszący łańcuszek w jego dłoni i domyśliła się co tam jest oraz co powodowało jego stał. Ała.
- O kurwa - szepnęła pod nosem nie spodziewając się nagłego powalenia wszystkich i tych potworów. Ogromnej ilości. Nie mieli szans, a Rosjanka nie miała zbytnio ochoty wychodzić za barierę, by pomóc unieruchomionym. To nie tak, że się bała! Założyła, że to zaklęcie od razu dotknie i ją, a nie zamierzała solidarnie umierać. Sorki ziomki.
- O kurwa - powtórzyła się, gdy dostrzegła mnóstwo zjaw i aż przyglądała się zaintrygowana tą walką, bo wyglądało to naprawdę epicko. Popcornu jedynie brakowało. Ciekawiło ją czyja to robota, ale nie tak bardzo, jak całe to widowisko. Uśmiechnęła się nawet, gdy pies pożarł lisza. Takiego zwierzaka, to ona mogłaby nawet mieć. Obok zdaje się, że dostrzegała jakiegoś boga, ale z tej odległości nie umiała ocenić. Nie wyglądała na Hadesa, tyle mogła powiedzieć. Oczywiście nie powiązała umiejętności zjaw, bo była zbyt rozemocjonowana tym, co się tu działo. Wybaczcie.
Dopiero gdy tak znalazła się całkiem niedaleko niej przyjrzała się jej łącząc ją z matką ich generała.
- A wcześniej to nie mogłaś się zjawić? - rzuciła nieco złośliwie, bo jednak sporo by im ułatwiła, gdyby po prostu zjawiła się przed pociskami-bestiami. Mogliby pójść do Tartaru, a tak wygląda na to, że czeka ich przystanek. Czy to nietakt mówić tak do boga? Prawdopodobnie, miała to w dupie. Wywróciła nawet oczami słysząc o Hadesie. Jak da jej gorącą kąpiel i czyste ubrania to nawet mu wybaczy, ale jakoś w to nie wierzyła.
Zamek, bo tak to chyba wypadało nazwać, okazał się nowocześniejszy niż się spodziewała, choć w mrocznych klimatach, co nie było znowu takie zaskakujące. Nie żeby jej się nie spodobało, ale jasne wnętrza dopiero by przełamały schematy i robiły wrażenie.
Guseva przyjrzała się całemu bóstwu nie bardzo się przejmując tym, że stoi przed rodzicami części herosów z obozu. To, że na pstryknięcie mogliby ją zabić też na nią nie działało motywująco do bycia milszą. Nie lubiła dziadów i nie zamierzała się z tym kryć.
Słowa Hadesa trzeba przyznać przypadły jej do gustu, bo czuła się naprawdę brudna i zmęczona. Oby to było wygodne łóżko i wielka wanna z bąbelkami. Zawahała się jednak zerkając na Giotto, który musiał zostać. Czy ona też powinna? Tak w razie czego? Odpuściła sobie jednak, bo przecież nie została zaproszona do stołu, a Włoch też zdawał się nie potrzebować jej przy sobie. No nic, na pewno jakiś demon mu powie, gdzie Rosjanka jest, o ile będzie miał taką potrzebę.
- A internet macie? - rzuciła bardziej sarkastycznie do demona aniżeli na poważnie. Choć może? Skoro mieli niepotrzebne im pralki, to może i bogowie surfowali po necie. Zakupki, jakieś samosie?
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 24 Maj 2021, 19:23

Spoglądała z małą dozą satysfakcji na to jak potwór obracał się w piach. Pozostało po nim jedynie serce. Joanne nie była alchemiczką, dlatego nie myślała o tym jak cenna może być taka pamiątka po golemie. Na szczęście gdzieś obok znalazła się Rose, która szybko przechwyciła kryształ.
Rozejrzała się dookoła, szukając dla siebie kolejnego celu, z którym mogłaby się zmierzyć. W międzyczasie dostrzegła jak kolejny skorpion pada trupem. Zaraz po tym usłyszała ostrzeżenie Xandera, który zwracał się akurat do Folklore. Siłą rzeczy skierowała swoje spojrzenie na byłego kapitana, który został właśnie uratowany przed meteorytem. Odetchnęła z lekką ulgą, choć to uczucie bardzo szybko przeminęło. Lisz rozpoczął wykonywanie kolejnego swojego zaklęcia, który poskutkował paraliżem wszystkich osób znajdujących się poza barierą. Jakaś siła przycisnęła blondynkę do ziemi, nie pozwalając jej się nawet ruszyć. Mogła jedynie spoglądać jak ciężkie odnóża różnych potworów stąpają po ziemi. Usilnie próbowała się podnieść, widząc jak jakaś bestia zmierza w jej kierunku. Bała się pomyśleć, co dzieje się po drugiej stronie, w którą nie mogła obrócić choćby głowy. Zamknęła więc oczy, czekając aż jakieś śmierdzące zębiska odgryzą jej głowę. Miała nadzieję, że uda jej się umrzeć szybko, zanim jakaś szkarada postanowi się pobawić swoim jedzonkiem.
Otworzyła oczy, dopiero gdy usłyszała odgłosy walki. To co ujrzała było dla niej niemałym szokiem, bo właśnie godziła się ze śmiercią, która do niej zmierzała, a tym czasem dookoła niej zjawy zaczęły toczyć bitwę przeciwko potworom. Gdy pies odgryzł głowę lisza, poczuła jak nieprzyjemne napięcie opuszcza jej ciało, pozwalając jej na odrobinę ruchu. Wróciła więc za barierę, nie do końca jeszcze kojarząc jak to się stało, że jednak przeżyła.
Po przejściu portalu nie zastanawiała się nad wystrojem nowego otoczenia. Normalnie zaczęłaby się rozglądać i podziwiać widoki, jednak teraz dochodziła jeszcze do siebie. Szła za grupą herosów prowadzonych przez Melinoe. Resztki entuzjazmu powróciły do niej, gdy usłyszała, że będą mogli tu wypocząć. Dostała swojego osobistego demona, z którym udała się na zwiedzanie reszty zamku, ponieważ ich lider został zaproszony na pogaduszki z Hadesem.
- Załatw mi gorącą kąpiel, pranie ciuchów i daję ci spokój.- zwróciła się do swojego towarzysza, uznając swoje wymagania za stosunkowo niewielkie. Była pewna, że Hades otacza się tutaj luksusami. Dlatego gdy tylko zjawiła się taka szansa, odbyła długą gorącą kąpiel, oddała brudne rzeczy do prania i zjadła coś.
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 24 Maj 2021, 21:42

Jeśli chodzi o Fola to po całej akcji z uratowaniem ich tyłków nie był w stanie zrobić za dużo. Było to spowodowane jego aktualnym stanem. Energia, która przepelniała medalion dała mu niezły wpierdol, a całe ciało sprawiało wrażenie totalnie wykończonego. Prawdopodobnie gdyby nie pojawiła się ich wybawczyni to Galicheta już by nie było... Jedyne czego żałował to to, że nie był w stanie odjebać dance fight rodem ze Strażników Galaktyki.
Kiedy dotarli do siedziby Hadesa nie mówił praktycznie nic - nie miał na to kompletnie siły. W głowie jedynie zastanawiał się co by bylo gdyby ktoś powiedział mu, że zdjęcie medalionu chuja da.
Po oddelegowaniu do pokojów dal jedynie radę poprosić demona o przyniesienie do jego pokoju dwóch litrów whisky. Galichet wręcz marzył, aby sie napić i pójść spać.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 24 Maj 2021, 22:34

Giotto cały czas mierzył za pomocą snajperki do celów, chcąc ułatwić pozostałym członkom drużyny poradzenie sobie z potworami. Im dalej w las, tym było coraz gorzej, bo co prawda pozbywali się przeciwników, ale kosztem większego zużycia swojej energii. Ponadto, lisz cały czas wydawał się być niewzruszony tymi działaniami, co dodatkowo działało Nero na nerwy. Przez lukę w planie i pewne losowe działania, jako lider posłał na pole walki nieodpowiednich ludzi. Gdyby sam był na ich miejscu, mógłby dać radę z liszem, a przynajmniej - mógłby się poruszać, bo widząc sposób działania tego zaklęcia, Nero dodał dwa do dwóch i wyszła mu niemal kalka jego fobosowych mocy, na które sam był przecież odporny.
Nie było co płakać nad rozlanym mlekiem, bo zaraz pojawiła się przy nich Melinoe, która zarządziła ostry wpierdol. Nero dalej mierzył w kolejne cele i starał się pomagać zjawom radzić sobie z kolejnymi zastępami potworów. Kiedy na pole walki przybył gigantyczny pies i zeżarł lisza, Giotto spojrzał przez lunetę, po czym złożył usta w dziubek, patrząc na pole własnym wzrokiem.
- Łe kurwa - brzmiał trochę jak najebany Bonus BGC, ale nawet jemu z trudem było ukryć zachwyt nad tym rozpierdolem.
Skinieniem głowy zarządził przegrupowanie się i kiedy dotarł do Melinoe, która opiekowała się już pozostałą częścią drużyny, ufnie przeszedł za nią przez portal jako pierwszy, by dać sygnał, że to właściwe działanie. Wewnątrz zamku Hadesa raczej się nie ekscytował, po prostu rozglądał się dyskretnie, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów: po pierwsze - zboczenie zawodowe; po drugie - z pewnością coś tam wspomni Elisie o wizycie u pana podziemi, więc warto było zapamiętać coś więcej niż tylko to, że Melinoe to nawet fajna sunia, tylko sukowata z mordy.
Po wejściu do wielkiej sali i ujrzeniu po raz pierwszy jednego z trzech najważniejszych bogów z greckiego panteonu, na twarz Giotto wstąpił chłód, który zawsze mu towarzyszy przy okazji normalnych interakcji, trzeba było bowiem przejść do biznesu.
Skinieniem głowy zgodził się na rozmowę z Hadesem, po czym spojrzał na resztę drużyny, która ewidentnie była zmęczona nie tylko całodniowym marszem po Polach Elizejskich, ale przede wszystkim wyniszczającą, nierówną walką z tymi popierdoleńcami. Spojrzał na Larę i skinął głową raz jeszcze, by poinformować ją, że nie będzie mu potrzebna i w razie czego, przekaże jej co powinna wiedzieć. Później przyjrzał się przez chwilę Folkowi, który nie miał na nic siły. Teraz to mogłoby mu czterech najebać i to nie świadczyło o nim zbyt dobrze. Wyglądał jak po ostatnim maratonie alkoholowym w Detroit, kiedy szukali razem Robocopa.
- Wy, pajace - zwrócił się do demonów, jakby wcale nie miał do czynienia z potworami i - jakby nie patrzeć - potężnymi istotami. - Opatrzcie ich - rozkazał, po czym zawędrował za Hadesem do innej sali, chcąc mieć za sobą rozmowę i samemu zająć się odpoczynkiem. W międzyczasie rzucił plecak swojemu waflowi, by się nim zaopiekował pod jego nieobecność.
- Czego chcesz? - spytał niewzruszony, stojąc naprzeciw Hadesa. Nie wiem, czy roztropnie jest prowokować jednego z najpotężniejszych bogów, no ale chuj. To Giotto.
Sponsored content
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins

Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Kanada - Misja Folklore Galichet, Hrafna Rúnarsdóttir, Leryn Wong, Giotto Nero, Viviana Gaviria
» Boston Heights - Misja: Joanne Collins, Lucifer Černý, Iris Grimsdóttir
» Lara Guseva
» Lara Guseva
» Lara Guseva



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: Wymiary Greckie :: Hades-
Skocz do: