San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 - Page 3 DpyVgeN
San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 - Page 3 FhMiHSP


 

San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 21 Lut 2023, 14:17

Oczywistym było, że Scott przegiął i nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Niemniej jednak podjął ryzyko, ponieważ to było jedyne, co wpadło mu do głowy. Nie znał zachowania NoGodsów, jednak domyślił się, że gdyby nie było między nimi "ostro" już w tym momencie, to być może któreś z nich zaczęłoby ich zachęcać do tego. Wolał więc zrobić to na własnych warunkach i jedynie przygotował odpowiednią scenerię, opuszczając chociażby swoje spodnie. Pierś na wierzchu była jego zdaniem konieczna, ale to też nie było tak, że wysunął ją jedynie dlatego, by uwiarygodnić cały ten show. On po prostu chciał ją zobaczyć. Tym samym jego bardziej rozważna część została wsparta w jakiś sposób przez tą bardziej namiętną, czy nawet zboczoną.
Udał zaskoczenie, gdy Gashi odwróciła się w stronę Karen, a następnie dał rozwinąć się sytuacji, w międzyczasie nie opuszczając głowy półbogini z NoGods, która łyknęła całą tą szopkę. Był zatem w miarę zadowolony z tego, że udało im się wykaraskać z pozornie słabej sytuacji, choć po reakcji Tanji można było odnieść wrażenie, że pieszczoty jej piersi były zbędne. Niemniej też był w pewien sposób zaskoczony, że mimo opuszczenia przez członkinie NoGods toalety, Albanka jeszcze przez moment udawała stosunek, po czym jedyne co zrobiła, to posłała mu wściekłe spojrzenie. On naprawdę spodziewałby się awantury po czymś takim i wcale by się nie dziwił, gdyby Tanja wybuchła, a razem z nią cały plan szlag by trafił. Okazała się jednak być dużo bardziej spokojna niż mu się wydawało i w dodatku nawet nie skomentowała w żaden sposób jego zbyt odważnych gestów.
Wytarł dłonią usta, które przez ostatnie kilka chwil jedyne co to śliniły się nawzajem z tymi Gashi, po czym spojrzał na kobietę i od razu podciągnął spodnie. Dostrzegł te szybkie uspokojenie się córki Chronosa, co potraktował niejako jak akceptację tego wszystkiego, co tu się wydarzyło. Może więc jego myślenie było prawidłowe i choć zaskoczył ją negatywnie tymi czynnościami, tak jednak uwiarygodnili swój stosunek, dzięki czemu nie wzbudzili żadnych podejrzeń, wręcz przeciwnie - utrwalili swoją pozycję jako napalonych na siebie istot.
Wstał tuż za nią i poczuł się dość dziwnie, gdy rozpięła jeden guzik jego koszuli. Nie dzieliło ich może nie wiadomo jak dużo, plus Tanja miała buty na szpilkach czy tam koturnach (jeden chuj), jednak ta sytuacja była bardzo intymna. Przez moment wyobraził sobie nawet poranek, w którym podnosi się niczym typowy korposzczur do pracy, a partnerka (w tym przypadku Tanja) pomaga mu zapiąć guziki, by choć na moment być nieco bliżej swojego chłopaka. Nic jednak na to nie powiedział, spodziewając się w dalszym ciągu jakiejś awantury.
Kiedy wyszła z kabiny, Mercer spoglądał na jej plecy (cudem opanował się, by nie obczajać znowu jej bioder) i schował ręce do kieszeni, a następnie przeskanował ponownie okolicę, by upewnić się, że nikt zaraz nie wparuje do kibla.
- Wyraźnie przesadziłem, przepraszam - powiedział spokojnie, bo choć ciężko było mu się z reguły przyznawać do błędów, tak jej reakcja pokazała mu, że Tanja ma klasę i nawet w tej sytuacji myślała jedynie o powodzeniu misji. Musiał przyznać, że zdobyła tym jego szacunek, co jeszcze jakiś czas temu wydawało się być nieprawdopodobne. Ona naprawdę nie kłamała w związku z odcięciem się od NoGods. Nie poświęcałaby się tak, gdyby nie zależało jej na zamieszkaniu w obozie.
- I fakt, makijaż dobry. Tak jak twoja pomadka - oblizał usta mając kamienny wyraz twarzy, po czym prychnął hamując śmiech z rozbawienia. Nie spodziewał się, że tak łatwo będzie mu przy niej się rozluźnić mimo tego całego napięcia i że sama Gashi nie rozpierdoli nim wszystkich umywalek po kolei. A po co był ten tekst z pomadką? Tak dla podgrzania atmosfery, w końcu sama spostrzegła w lustrze, że niewiele jej zostało, bo syn Hollera niemal całą ją zlizał.
Wtem heros spojrzał w kierunku drzwi, po czym położył palec na swoje wargi oznajmiając niewerbalnie, że powinni się uciszyć. Mercer podszedł do Tanji i udając w dalszym ciągu zainteresowanego nią faceta, przylgnął do jej ciała, pozwalając sobie na dotknięcie jej biodra oraz kolejny pocałunek tym razem na stojąco. Do pomieszczenia wszedł Adan, który zaciągnął do toalety jedną z dziewczyn z balkonu Scotta. NoGods zobaczył Mercera całującego się z Tanją i od razu żyłka mu wyszła.
- Wypierdalajcie stąd, teraz nasza kolei - dziewczyna może i była zwyczajnie ładna, ale nie dorastała do pięt Gashi, a Adan wiadomo, że szukał tylko pocieszenia. Niemniej jednak nie wzruszyło to w żaden sposób Mercera, który jeszcze przez chwilę całował Gashi, nim Adan znów nie zwrócił im uwagi.
Zaraz po tym Scott oblizał usta patrząc wprost na członka NoGods i bez słowa opuścił toaletę wraz z Tanją. Przez moment jeszcze trzymał ją za rękę i pochylił się nad jej uchem.
- Chciał nam przeszkodzić, dalej chce cię przerżnąć - to była oczywistość, nie musiał tego wyczytać w głowie Adana, a jednak to zrobił. Zaraz jednak uśmiechnął się kącikiem ust w stronę Gashi. - Pocałowałem cię, żeby go wkurwić. No i za kogo by mnie wzięli, gdybym nie zlizał całej pomadki? - rzucił Mercer, po czym puścił rękę Albanki i po krótkiej podróży korytarzem wrócił na balkon NoGods. To było bardzo dziwne, czemu on to w ogóle zrobił i jeszcze się do tego przyznał?
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 21 Lut 2023, 21:35

Umówmy się, Tanja by go teraz zabiła gdyby tylko mogła, a o wydarciu się na niego marzyła. Nie zamierzała jednak narażać misji i przede wszystkim swojego życia dla Scotta. Tego w ogóle nie był wart. Z tego też powodu pozornie się uspokoiła, choć w środku nadal nieco się gotowała. Wiedziała jednak, że po seksie powinna być rozluźniona i zadowolona, więc opanować się musiała.
Ha, rozpięcie to sytuacja bardzo intymna, ale ssanie sutka to już niekoniecznie. Niezła ocena sytuacji. Nic jednak nie mówiła, bo chciała wyjść jak najszybciej z tego ciasnego pomieszczenia, bo jak wcześniej ta bliskość elektryzowała, tak teraz wywoływała chęć mordu. Nie spodziewała się jednak przeprosin, dlatego też spojrzała na niego i choć rzucała mu wściekłe spojrzenie, tak można było dostrzec jej zdziwienie.
- Wyraźnie - wycedziła jedynie i odetchnęła głęboko przymykając oczy. Musiała się uspokoić. Sobie też nieco zrobiła na głowie nieład, choć kontrolowany przed lustrem, by wciąż zajebiście wyglądać. Spojrzała na Scotta przez jego odbicie w lustrze jak na debila, a potem tuż za nim również prychnęła nieco rozbawiona. Dziwne, ale pomogło, bo nieco złości z niej zeszło. Dobrze byłoby zatańczyć, ale na to nie mieli czasu, ale tak szybko by sobie poprawiła nastrój.
Od razu zrozumiała, że zaraz ktoś do nich wpadnie, dlatego też uciszyła się i pozwoliła Mercerowi na całą resztę. Zarzuciła mu ręce na ramiona i odwzajemniła pocałunek. Nie spodziewała się jednak, że wpadnie tu Adan. Widząc go z młodą siksą miała ochotę się zaśmiać, ale udało jej się powstrzymać. Spodobało jej się to, że "Paul" nie uległ, a Gashi jeszcze robiąc na złość "koledze" przyciągnęła kochanka bardziej do siebie. Tanja jednak zaśmiała się, gdy w końcu postanowili wyjść.
- Nisko upadłeś Martinez - rzuciła jeszcze wychodząc z łazienki razem z Scottem. Szybko wrócili na kanapy NoGods, a kobieta zignorowała obie wypowiedzi towarzysza broni. Gdy jednak usiadła mu znowu na kolanach (tym razem bokiem), od razu poruszyła brwiami w kierunku dziewczyn.
- Za dobry jest, zatrzymam go na noc zanim dam wam się pobawić - rzuciła niby szeptem do kobiet, a te od razu głupio się uśmiechnęły.
- Jak zużyłaś, to wyrzuć. Nie powinien tu siedzieć - odezwał się Volodya, a Albanka nie zdążyła zareagować, bo wtrąciła się Mei.
- Daj spokój, jej zabawka, jej sprawa - rzuciła, a następnie uśmiechnęła się jak pojebana do Tanji. - Masz moje wparcie siostrzyczko - Gashi choć miała ochotę wywrócić oczami, puściła jej w powietrzu buziaka. Członkowie NoGods sobie dyskutowali, aż nie wleciała dobra nuta, na którą Sasha aż pisnęła. Wstała łapiąc Karen za dłoń, która odmówiła, więc padło na blondynkę. Może to i dobrze. Kilka kroków od loży dwie blondynki zaczęły tańczyć w rytm muzyki, a Tanja czuła jak opuszczają ją wszelkie negatywne emocje. Cały czas obserwowała lożę, coby w porę zareagować, gdyby ktoś próbował coś odwalić z "Paulem".
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 22 Lut 2023, 14:27

Co innego było jego zachowanie, gdy doskonale wiedział, że zaraz Karen wejdzie do środka, by przekonać się, czy rzeczywiście Tanja z Paulem się pieprzy, a czym innym był jej gest rozpięcia mu koszulki, który odbył się już po wszystkim. Równie dobrze przecież mogła mu powiedzieć o tym, wcale nie musiała ani tego robić, ani też zepsuć mu fryzury, która i tak nie była jakoś szczególnie dobrze ułożona. Byli przecież po napaleniu i u jednego widać było wyrzuty sumienia, u drugiej z kolei gniew, więc te ostatnie gesty były już zbędne. Chyba, że Gashi w ten sposób kolejny raz chciała mu udowodnić swoją lojalność i utrzymywać cały czas wersję wzajemnego zainteresowania sobą.
Zaskoczyło go jednak to, że mimo jego przeprosin, Tanja nie wybuchła, a później nawet prychnęła rozbawiona, co mogło sugerować, że trochę negatywnych emocji z niej zeszło. Jak zostało wspomniane wcześniej: zaimponowała mu swoją dojrzałością i oddaniem, co nie jest wcale takie proste. Przez moment patrzył na nią jak na członkinię obozu, jednak zaraz wrócił do tego, by mieć się na baczności i nie oddawać się temu dziwnemu uczuciu, które towarzyszyło mu odkąd rozmawiali ze sobą w hotelowej restauracji.
Mogli to załatwić w inny sposób, ale Mercer uznał, że namiętny pocałunek na oczach Adana wyprowadzi go z równowagi, co oznaczało większą szansę na popełnienie jakiegoś błędu. Ponadto Scott jak to typowy samiec chciał podkreślić, że Tanja należy do niego i Martinez ma jej nie tykać. Wszystko to oczywiście na potrzeby ich intrygi, która póki co rozwijała się nie dość, że skutecznie, to jeszcze bardzo przyjemnie i chyba to też ich poniekąd bolało, bo oboje zdawali sobie sprawę z tego, że mimo wzajemnej niechęci, ta pikanteria była dziwnie satysfakcjonująca. Jej zaangażowanie było jednak zaskakujące, bo przecież i tak całowali się dość namiętnie, a ona jeszcze dodała do tego nieco więcej emocji. Rozumiał, że to wszystko po to, by wkurwić Adana, ale jego zdaniem i tak już miał pianę w ustach. Nie będzie jednak narzekać, bo córka Chronosa całuje świetnie i ma dobrą pomadkę. Albo raczej miała.
Mercer wrócił natychmiast do odgrywania swojej roli przy wszystkich i czasem nawet uśmiechnął się, nie robiąc sobie nic z komentarzy pozostałych oraz z tego, że Gashi rozgościła się na jego kolanach, tym razem siedząc bokiem. Uwiarygodnił nawet to wszystko poprzez objęcie jej za plecami, co miało być tylko asekuracją w razie przechylenia się blondynki do tyłu. Pozwolił sobie jednak na to, by pogładzić ją w dole pleców od czasu do czasu.
Odprowadził tylko wzrokiem córkę Chronosa, gdy ta podniosła się tańczyć i uśmiechnął się przyjaźnie w kierunku Mei, która zaraz przysiadła się do niego i zaczęła mu coś szeptać do ucha. Wyczuł też, że dziewczyna od razu zachciała grzebać w jego głowie, dlatego odpowiednio skupił się i poblokował wszystkie istotne wspomnienia oraz wykreował nowe, dość zwyczajne, jak to u typowego mieszkańca większego miasta w Stanach.
- Nie rób sobie nadziei, słodziaku - uśmiechnęła się uroczo. - Tanja to nie twoja liga, jesteś jedynie przedmiotem zakładu. Korzystaj z jej uwagi póki czas, bo za kilka godzin zapomni o twoim istnieniu - zachichotała.
Wtem wtrąciła się Alexandra, która uniosła brew słysząc całą tą rozmowę.
- To nie do końca tak, Mei - odezwała się półbogini. - Tanja leci na niego, a on na nią. Zakład tylko ułatwił jej przełamać lody - poruszyła wymownie brwiami, a następnie spojrzała na udającego skonsternowanego Scotta. - Pokażę Ci - rzuciła w stronę koleżanki, po czym użyła swoich mocy i podkręciła wszystkie te uczucia związane z pożądaniem zarówno u Mercera, który natychmiast poczuł napływ ciepła w klatce piersiowej, jak i u Gashi, która w trakcie tańca na nowo zapałała podnieceniem do Scotta, tym razem nawet bez gry wstępnej.
Syn Hollera przygryzł delikatnie wargę i mimowolnie spojrzał na kusząco tańczącą Albankę. Pociągnął nawet lekko za kołnierzyk koszuli, jakby chciał doprowadzić nieco więcej powietrza pod nią.
- Widzisz? - spytała z pewnym siebie uśmiechem Alexandra, a Mei tylko zaśmiała się i jak gdyby nigdy nic dłonią złapała za krocze Scotta.
- Czuję! - krzyknęła do koleżanki, po czym gestem głowy zachęciła Mercera do tego, by ten wstał i porwał Tanję na parkiet.
Heros walczył z całych sił z tym pożądaniem, ale z racji ciągłej walki z Mei, która chciała czytać mu w myślach, nie był w stanie przeciwstawiać się obu zdolnościom na raz. Żadnej blokady też się nie nauczył, więc nie był odpowiednio zahartowany do tego i tym samym musiał wybrać mniejsze zło. Albo pożądanie przejmie częściowo nad nim kontrolę, albo ich przykrywka zostanie spalona, co byłoby równoznaczne ze śmiercią. Nie mieli przecież szans w otwartym starciu z grupą herosów.
Wstał z kanapy i przeszedł kilka kroków, by położyć dłoń nad pośladkami Tanji, a następnie obrócić ją ku sobie i pocałować namiętnie. Następnie bez słowa pociągnął ją za rękę i przemykając między kolejnymi balkonami VIP, zawędrował z nią na parkiet między ludzi, gdzie całe szczęście nie musieli martwić się o to, że NoGods będą ich obserwować. Ich balkon był bowiem umiejscowiony tak, że widzieli tylko część parkietu oraz bar, tymczasem Tanja ze Scottem tańczyli po drugiej stronie. Na tyle pozwoliła mu jego samodyscyplina.
Ledwo powstrzymywał się od tego, by nie pocałować znów blondynki. W przymusowym okazywaniu pożądania pomagał mu ich taniec, który miał w sobie wiele seksualnych elementów. Dość powiedzieć, że przylegali do siebie ciałami i Albanka non stop ocierała się pośladkami o jego krocze, odsłaniała raz po raz szyję, którą on muskał swoimi ustami oraz nosem, a dłonie syna Hollera błądziły po ciele półbogini, nierzadko dotykając ją tam, gdzie teoretycznie tykać jej nie powinien.
- Ta Alexandra... to jej sprawka - rzucił cichym, a jednocześnie pociągającym tonem zupełnie nieodpowiadającym charakterowi jego wypowiedzi. - Ledwo mogę się powstrzymać... - przygryzł wargę tłumacząc się i jednocześnie sugerując dłonią, że miałby ochotę znów dobrać się do jej piersi. Ręka przecież dotykała jej brzucha i wystarczyło tylko nieznacznie wyżej ją przesunąć, by przez materiał stroju Tanja poczuła ją na swoich cyckach.
- Mei grzebie mi w głowie cały czas, dlatego nie mogę się opamiętać... - wydukał tym samym, kuszącym tonem, jakby właśnie zapraszał Tanję do swojego mieszkania w wiadomym celu.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 24 Lut 2023, 22:10

Tanji nie podobało się to, że Mei od razu jak hiena przysiadła się do Paula, ale wierzyła, że sobie z nią poradzi, a jeśli będzie potrzebował pomocy, to usłyszy to... w swojej głowie najpewniej. Starała się jednak przysłuchiwać rozmowie, dlatego też w tańcu o kilka kroków zbliżyła się do kanap. Przytaknęła nawet w myślach na słowa wariatki, że zapomni o jego istnieniu. Pewnie o Paulu tak, ale zaraz odezwała się Alexa, czego kompletnie się nie spodziewała. Wyciągała na wierzch fizyczność, która koniec końców w tym przypadku nie miała żadnego znaczenia. Tolerowali się teraz tylko i wyłącznie dlatego, że musieli, przy czym on nawet nie starał się udawać, że zakopali topór na kilka chwil.
Słysząc jednak o pokazaniu, aż westchnęła domyślając się, co to oznacza. Chwilę później zrobiło jej się gorąco na samą myśl o Scottcie. Tańczyła jednak do niego tyłem, nie chcąc na niego teraz patrzeć i nie pogarszać sytuacji. Jej taniec jednak od razu stał się bardziej kuszący.
Czując dłoń na swoim ciele poczuła automatycznie dreszcz. Wiedziała, kto ją dotykał i podniecało ją to, jednak nie tak bardzo, jak pocałunek, którym obdarował ją tuż po tym. Mruknęła nawet cicho z przyjemności, jakby walczyła ze swoim pożądaniem i tak w rzeczywistości było.
Dała się pociągnąć tylko w znanym kierunku Paula i nawet nie gdybała za bardzo, bo skupiła spojrzenie na jego umięśnionych ramionach, na których marynarka opinała się z każdym jego ruchem. Nie spodziewała się, że znajdą się na ogólnodostępny parkiecie, ale prawdę mówiąc teraz w ogóle jej to nie obchodziło. Czuła się naelektryzowana, a wszystkiemu nie pomagały delikatne pocałunki, które składał mężczyzna na jej szyi. Jakie to było przyjemne! Walczyła jednak ze sobą dość mocno, dlatego jeszcze się nie całowali, a ona ograniczała się do dość erotycznych ruchów podczas tego tańca. Zabije Alexandre.
Ten ton, o boże... Pewnie niejedna właśnie by rozłożyła nogi tylko z tego powodu. Gashi aż na chwilę przymknęła oczy. Nie spodziewała się jednak tego, że Mei grzebie mu w głowie.
- A to kurwy - mruknęła niby wściekła, ale jej ton był wymieszany z pożądaniem. Miała nadzieję, że choć jedna zaraz odpuści i rzecz jasne liczyła, że będzie to córka Afrodyty, choć w kościach czuła inaczej.
W międzyczasie u góry dwie członkinie NoGods miały niezłą zabawę z zabawiania się de facto nimi i pewnie trwałoby to dłużej, gdyby Volodya nie dał Mei nowego drinka. Ta zajęła się ploteczkami z dawnym kolegom i odpuściła grzebanie w głowie Paulowi. Alex jednak nie odpuszczała.
Tanja obróciła się do niego przodem licząc na to, że zachowają dystans, a tym samym będzie im łatwiej, ale od razu przylgnęła do niego swoim ciałem i cudem powstrzymała się od pocałunku. Odwróciła więc wzrok gdzieś w przestrzeń chcąc tym sobie jakoś pomóc. Zaraz jednak poruszyła się tak, że poczuła przez spodnie jego penisa i jedyne o czym teraz myślała, to by znalazł się w niej. Kurwa. Jej dłonie przez cały czas poruszały się po jego torsie z trudem unikając pośladków czy twarzy.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 26 Lut 2023, 17:44

Walka ta była nierówna, bo Tanja nie miała jak pomóc mu z oddziaływaniem zarówno Mei, jak i Alexandry, które choć mocy nie posiadały jakichś wybitnie mocnych, tak ich mnogość powodowała pewne problemy. Z jednej strony cały czas ulegał wpływowi Alexandry i opierał się Mei, z drugiej jednak był to poniekąd jego świadomy wybór, gdyż nie mógł pozwolić na moment rozkojarzenia. Córka, najpewniej Afrodyty, Erosa lub Sif, odczytywała jedynie jego emocje, które teraz cały czas poruszały się wokół Tanji. Mei z kolei mogła wyczytać mu w głowie coś, co ostatecznie mogłoby przekreślić cały ich plan. Wybrał zatem mniejsze zło.
Ich taniec był wyuzdany, bezczelnie obłapiali się nie tylko wzrokiem, ale też i dłońmi, które wędrowały w rejony na pewno nie przeznaczone dla zwykłych osób. Dość powiedzieć, że mimo ogromnej siły woli, Scott nie wytrzymał i gdy jeszcze Gashi ocierała się pośladkami o jego spodnie, on przeniósł rękę z jej brzucha na pierś, którą ścisnął przez materiał kostiumu. Niewiele brakowało, by szarpnął za brzeg dekoltu i ponownie wyswobodził jej cycki, jednak wszystko to odbywało się w konkretnym rytmie, było elementem tańca i w odpowiedniej chwili oboje się powstrzymali od dalszej eskalacji.
Westchnął cicho, jednocześnie spoglądając w oczy Albanki, kiedy ta obróciła się i tym razem była przodem do niego. To było bardzo niebezpieczne, gdyż jeszcze w poprzedniej pozycji nie miał tak dobrego dostępu do jej ust. Teraz istniało ogromne ryzyko, że przeniesie swoje zainteresowanie z szyi na wargi blondynki, co niedługo potem się stało. Niepotrzebnie bowiem poruszyła się tak, że otarła się dość jednoznacznie o jego wybrzuszenie w spodniach, a to tylko nakręciło go jeszcze bardziej. Mercer wpił się zatem w usta Gashi i od razu też przeniósł obie ręce na jej pośladki. Mało? To dodajmy, że zaraz podniósł ją na moment i zachęcił do tego, żeby oplotła go nogami w pasie i tym samym mogli się całować znacznie dłużej niż przy sytuacji z zadzieraniem głowy.
Cudem opanował się, by nie wsunąć dłoni niebezpiecznie blisko jej łona, które teoretycznie mógł sięgnąć palcami, jakby odpowiednio ułożył ręce. Zamiast tego postawił ją znów na ziemi i kontynuując taniec ponownie obrócił ją tak, by znajdowała się plecami do niego. Zdecydowanie łatwiej było mu się opierać, gdy ocierała się o niego pośladkami i jego usta zajmowały się jej szyją, niż gdy stała przodem do niego.
Ponownie się nachylił, objął blondynkę i gładził ją dłońmi w rytm tańca nie tylko po brzuchu, biodrach czy ramionach, ale też po udach i piersiach, zupełnie nie przejmując się tym, czy ma na to jej zgodę. Tylko w ten sposób mógł poradzić sobie z narastającym podnieceniem, które odbierało mu zdrowy rozsądek. Nawet celowo zaczął ocierać się penisem o jej pośladki, choć rozum podpowiadał mu od samego początku, żeby to przerwać.
Nachylając się i całując szyję Tanji, na moment zwolnił i złapał oddech, korzystając z jednej z nielicznych chwil kontroli samego siebie.
- Mei przestała czytać mi w głowie - wyszeptał jej niemal do ucha. - Ale ta druga... jest silniejsza niż myślałem - dodał kuszącym tonem wiedząc doskonale, że córka Chronosa jest tego świadoma. Sam fakt, że Alexandra oddziaływała w takim stopniu na dwójkę półbogów już świadczyło o tym, jak zaprawiona jest w używaniu czaromowy.
Serce Scotta zabiło mocniej, gdy poczuł jeszcze większy wpływ magicznej zdolności na siebie. Alexandra wybitnie bawiła się ich kosztem i oboje mogli teraz odczuć, jak wszystkie ich dotychczasowe myśli oraz odczucia jeszcze bardziej się intensyfikują. To było za mocne nawet dla niego.
- Tanja... pragnę cię... teraz... - wymruczał jej wręcz do ucha i otarł się penisem o jej pośladki w jednoznaczny sposób. Jego dłoń powędrowała na jej pierś, druga zaś niebezpiecznie wsunęła się między jej uda. Mimo całej swojej siły, nie był w stanie oprzeć się temu i spróbował dotknąć łona blondynki przez materiał body, który zasłaniał co trzeba, ale z racji niewielkiej grubości dał mu wyczuć co nieco.
Ostatnimi pokładami samozaparcia cofnął obie dłonie i ponownie obrócił Gashi ku sobie. Z dwojga złego wolał ją całować, niż się do niej dobierać na środku parkietu, dlatego ponownie wpił się w jej usta, jeszcze bardziej namiętnie niż miało to miejsce wcześniej. Robiło się bardzo niebezpiecznie...
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 26 Lut 2023, 20:18

Tym razem, gdy poczuła na piersi dłoń Scotta, nie wkurwiła się, a przygryzła lekko dolną wargę. Widzieć tego mężczyzna nie mógł, ale zdecydowanie yo wszystko jej się podobało. Fakt, że działo się to w rytm muzyki (którą przecież uwielbiała) jeszcze bardziej wszystko to podkręcał. A jednocześnie doskonale zdawała sobie sprawę, że to co czuje to irracjonalne i wynika z zabawy Alexy. Zdecydowanie podkręciła to pragnienie, które gdzieś się tam tliło.
Ten obrót był niepotrzebny i zrozumiała to dość szybko. W momencie, w którym otarła się o jego penisa i poczuła jak nabrzmiały i twardy był. Jedyne o czym marzyła teraz, by znalazł się w niej, więc nic dziwnego, że równie łakomie odpowiedziała na jego pocałunek. Gdy tylko ją uniósł, oplotła go nogami przyciskając swoje ciało do jego. Dodatkowo jeszcze wsunęła palce w jego włosy i przytrzymała je jakby nie dając mu się wycofać z tego pocałunku przez dłuższą chwilę.
Gdy znalazła się na ziemi, odetchnęła, gdy tylko znów była plecami do niego. Poruszała zmysłowo biodrami w takt muzyki, czego może nie dostrzegał z racji odległości między nimi, ale na pewno czuł to na swoim ciele. W końcu z każdym ruchem ocierała się o niego swoimi pośladkami. Gashi unosiła dłonie nad głowę, sięgała za siebie by dotknąć jego włosów albo biodra, które za każdym razem lekko do siebie dociskała. On miał łatwiej, bo ręce miał czym zająć, co ją znowu jeszcze bardziej nakręcało. Ona za to nie miała nikogo przed sobą do macania, dlatego jej podniecenie drastycznie rosło z każdą chwilą.
- Alex od nastolatki lubiła patrzeć, jak inni się pożerają. Taka jej ulubiona zabawa - wyjaśniła, choć z trudem czując jak jeszcze wszystko w niej się wzmaga. Co za kurwa...
Westchnęła sfrustrowana, gdy Scott wymruczał wręcz, że jej pragnie. Ona też go pragnęła, mimo, że jej rozsądek krzyczał wręcz z przerażenia. I dlatego też nie mogąc się powstrzymać sięgnęła dłonią do jego krocza lekko je dociskając. Na szczęście po kilku sekundach opanowała się i zabrała rękę. Okazywało się, że NoGods byli na swój sposób niebezpieczni, bo jeżeli Alexandra zrobi to w zasadzce, to będzie po nich. Chyba zmienił się właśnie pierwszy target do ostrzału.
Jęknęła wręcz cicho czując to, jak bardzo napalona jest w połączeniu z kolejnym namiętnym pocałunkiem. Kątem oka po kilku chwilach dostrzegła, jak ktoś z obsługi właśnie wchodził do lokalu bocznymi drzwiami i ich za sobą nie zamknął. Gashi niewiele myśląc naparła na Mercera wymuszając na nim cofanie się, aż nie znalazł za swoimi plecami drzwi. Wtedy Albanka otworzyła je, wypchnęła za nie mężczyznę i zamykając drzwi z impetem, wróciła do niego. Wskoczyła wręcz na niego wpijając się w jego usta chcąc choć trochę sobie ulżyć. Nie obchodziło ją to, że są w jakimś ciemnym zaułku za klubem. Byli niewidoczni, więc mogli sobie pozwolić na więcej jak w tłumie. Rozum poległ z kretesem.
To, czego jednak nie mogli się spodziewać to ratunku, bo grube mury lokalu spowodowały, że po kilku minutach ich pragnienie zacznie powoli opadać.


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 27 Lut 2023, 20:06

Zdolności operujące na emocjach były piętą achillesową Mercera, gdyż nawet po tylu latach nie nauczył się ich przełamywać w żaden sposób. Każda córka Afrodyty czy Sif mogła wpływać na jego emocje w różny sposób, czego efektem mogły być właśnie tego typu sceny. Mimo wielokrotnych treningów, nie umiał wytrenować w sobie odpowiedniej odporności, przez co był narażony na ich wpływ. Czaromowa była jedną z tych umiejętności, które Scott starał się wyśledzić u potencjalnych celów od razu, gdyż jak zostało słusznie zauważone: takie osoby powinny mieć priorytet w wykańczaniu, zatem można było się spodziewać, że przychyli się do sugestii Tanji i najpierw rozprawią się z Alexandrą.
Sytuacji nie poprawiało to, że Gashi również ulegała wpływom członkini NoGods, czego efektem było wzajemne nakręcanie się i rozbudzanie jeszcze większej namiętności, która niewątpliwie między nimi wystąpiła. Ledwo hamowali się od tego, by nie zacząć się rżnąć na parkiecie przy wszystkich i nawet wzajemna niechęć do siebie nie miała na nich żadnego wpływu. To było dość symptomatyczne, że czaromowa lub inny rodzaj perswazji potrafi skłonić innych do zrobienia czegoś wbrew sobie. Z drugiej strony, nie ukrywali fizycznego pociągu do siebie dzisiaj, więc teoretycznie było im łatwiej o przeskoczenie pewnych barier.
Scott nawet nie wzdrygnął, gdy Albanka ścisnęła jego penisa przez materiał spodni. On tego od niej oczekiwał wręcz, zatem nie był zaskoczony, gdy w końcu zrobiła to, czego mężczyzna tak pragnął. Z trudem przyjmował jakiekolwiek inne bodźce poza chłonięciem obecności Gashi i prawdę powiedziawszy, ledwo wyłapał jej informację, że to typowe zagrywki ze strony Alexandry. Delikatnie mówiąc, syn Hollera w tym momencie zainteresowany był jedynie Tanją i nawet ogromne poczucie obowiązku nie potrafiło odwodzić go od grzesznych myśli.
Mercer resztkami swojej ogłady powstrzymywał się od zdarcia odzieży córki Chronosa, jednak z każdą chwilą jego siły słabły i coraz trudniej było mu się opierać czemukolwiek. Tym bardziej, że blondynka wyraźnie zachęcała go do śmielszych rzeczy, czego efektem były intensywne pocałunki, zupełnie nieprzystojące nawet parze zakochanych na parkiecie, a tu przecież mówiliśmy o osobach nie pałających do siebie szczególną sympatią.
Nic więc dziwnego, że gdy naparła na niego i zaczęła poruszać się w kierunku drzwi, on temu w żaden sposób nie oponował. Uderzając plecami o nie nawet nie zerknął za siebie, skupiając się jedynie na tym, by w dalszym ciągu całować się z Tanją. Prawdziwego szoku doznał jednak w momencie, gdy Albanka wypchnęła go na zewnątrz i na chwilę przerwała pieszczotę. Poczuł nie tylko frustrację, ale też napływ gniewu, zupełnie jak dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę w najgorszym możliwym momencie. I nawet miał ten jeden, malutki moment, w którym był w stanie jej się oprzeć, jednak takiej decyzji nie zdążył podjąć, bo Gashi zaraz na niego wskoczyła i tym razem wpiła się w jego usta tak, jakby chciała mu wyssać duszę w tym pocałunku. Nie żeby kiedykolwiek był poddany temu zabiegowi przez jakiegoś sukkuba, ale można było sobie to wyobrazić.
Mężczyzna złapał półboginię w powietrzu, po czym bez skrępowania zacisnął obie dłonie na jej pośladkach i kontynuował pocałunek, nie przejmując się zupełnie niczym. Fakt, że znajdowali się w ciemnej uliczce, w której nie spodziewali się zupełnie nikogo tylko potęgował doznanie i zachęcał go do śmielszych gestów. Nie trzeba było zatem długo czekać na to, by przekręcił się z blondynką i naparł nią o ścianę przeciwległego do klubu budynku. Dzięki tej pozycji był w stanie lepiej ją podeprzeć i uwolnić jedną dłoń, co z kolei wiązało się z tym, że niedługo później jego palce powędrowały w okolice jej łona. Scott w ogóle się już nie hamował i nawet nie czekał na jej pozwolenie, po prostu odchylił na bok fragment jej body i wsunął dwa palce w jej rozgrzaną kobiecość, a w międzyczasie w ogóle nie przestawał jej całować. No chyba, że zajmował się jej piersiami, bo do tych zaraz się dostał, gdy zębami zsunął dekolt pod jej sutki, co było równoznaczne z późniejszym uwolnieniem biustu Albanki.
Dopiero po dłuższej chwili pieszczot zwolnił i powoli wysunął palce, jednocześnie odczuwając nieco mniejszą presję na stosunek niż wcześniej, co otrzeźwiło mu umysł w pewnym stopniu. Wpływ Alexandry na nich był tutaj znikomy, bo dzieliła ich gruba ściana, a to co przez ostatnie chwile działo się między nimi było jedynie pozostałością po użytkowaniu jej mocy. Mimo to, syn Hollera jeszcze długo całował blondynkę, pieścił jej piersi oraz pozwalał sobie na wsuwanie palców w jej szparkę, nim nie odzyskał pełni kontroli. Mógł to zrobić znacznie wcześniej, ale nie chciał.
Oddychał dość ciężko, jednak w końcu ich pocałunek został przerwany, a Mercer mimo ogromnych chęci na kontynuowanie dobierania się do Gashi, ostatecznie przerwał pieszczoty.
- Nie możemy... - wyszeptał jej do ucha już mniej ponętnie niż wcześniej. Przemawiał przez niego zdrowy rozsądek, a jednocześnie nie odpuściła go do końca chęć seksu z Tanją. - Bardzo tego chcę, ale nie możemy... - nie miał pojęcia, po co jej to wyznał, ale fakt był taki, że w tym momencie mówił prawdę.
Wiedział, że to koniec (przynajmniej na jakiś czas) tego seksualnego napięcia, a mimo to nawet po tych rozważnych słowach, pozwolił sobie jeszcze na pocałowanie jej. Tym razem w nieco bardziej spokojny i czuły sposób. Zupełnie tak jakby chciał zapamiętać smak jej warg. Odsunął się od blondynki na prawie metr i spojrzał na swoją rękę, którą przed chwilą śmiało pogrywał sobie z jej łonem.
- Mei czytała też w twoich myślach - rzucił nagle, po czym... upadł na ziemię, amortyzując wszystko swoimi pośladkami. Zaraz jednak pokazał, że wszystko z nim ok, a jedynie potrzebuje chwili, by odsapnąć. - Blokowanie swoich i twoich myśli jednocześnie jest kurewsko męczące - wyjaśnił, bo to właśnie z tej przyczyny czuł się osłabiony. - I jeszcze ta szczęka, boli mnie - ostatnie było już żartem, na który w pierwszej chwili się nie zaśmiał, jednak zaraz prychnął nawet rozbawiony. Co by nie mówić, całowali się tak łapczywie i intensywnie, że zapomnieli o tym, iż to też była praca mięśni oraz stawów, które mogli trochę nadwyrężyć. Był jednak bardziej zadowolony z tego faktu niż zmartwiony, co można było wywnioskować po jego minie.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 05 Mar 2023, 20:22

Tanja od początku widząc boczne drzwi, zrobiła to po to, by mogli się przerżnąć z daleka od gapiów, a przynajmniej w znacznie większym stopniu, bo raczej mało kto pałętał się w brudnych alejkach za klubem. Nie brała nawet pod uwagę tego, że te mury mogą ich ocalić, chciała jedynie dobrego rżnięcia. Pewnie gdyby nie to wyjście, znowu zaciągnęłaby go do kibla kilka chwil później. Tym razem jednak naprawdę zdarłaby z niego ubrania. Rozum już dawno się schował, a ona jedyne co miała w głowie to ciało Scotta.
Gashi miała wrażenie, że wręcz płonie z pożądania, a cipka wręcz ją swędzi domagając się wręcz, by coś się w niej znalazło. Nic więc dziwnego, że na niego wskoczyła i tak agresywnie go pocałowała. Westchnęła, gdy Mercer się obrócił i przygwoździł ją do ściany. Co by nie mówić, podnieciło ją to i choć sama preferowała dominację, tak w jego przypadku chciała, by on ją zdominował. Może to przez poziom podniecenia, a co za tym idzie, chęć prawdziwego rżnięcia, a nie szybkiego seksu. Jęknęła prosto w jego usta, gdy poczuła jak wsuwa w nią swoje palce. Dało to jakiś przedsmak, ale potrzebowała zdecydowanie więcej. Pocałunki jednak w połączeniu z jego palcami dawały minimalne, ale jednak jakiekolwiek uczucie zaspokojenia czy raczej brak tej frustracji wynikającej z braku jakichkolwiek pieszczot. Chciała nawet sięgnąć do jego spodni, jednak nie było na to szans. Zaciskając usta (wtedy, gdy jej nie całował), hamowała swoje jęki, bo jednak przyjemność mężczyzna jej sprawiał. Gorzej, że chciała nadal rozpiąć jego spodnie i pewnie gdyby jej się to udało, już by w niej był. Na całe szczęście dla ich obojga, miała za krótkie rączki.
Po jakimś czasie przestała odczuwać aż takie nienaturalnie podniecenie, ale sam fakt całowania i pieszczenia jej wcale nie pomagał. To sprawiło jedynie, że była nadal podniecona, tylko w naturalny sposób. Wiedziała jednak, że nie mogą tego kontynuować. A mimo to nie przerywała pocałunku chcąc wyciągnąć z tego tyle, ile się dało, dopóki nie otrzeźwieją do końca. Później oboje będą mogli bezkarnie zrzucić to na Alexandrę i udawać, że nic się nie wydarzyło.
Wzięła głęboki wdech próbując się uspokoić, gdy przerwali wszystko, choć jej oddech zaraz znowu był dość krótki i przerywany. Serce potrzebowało jeszcze trochę czasu zanim uspokoi organizm, który nastawiał się na seks i adrenalinę.
- Nie możemy - powtórzyła cicho za nim wiedząc, że ma racje. Sama tak pomyślała już kilka chwil temu, ale chęć na stosunek nie minęła, bo rozpalił ją w sposób naturalny tak czy siak. Jebana Alexandra. Nie przejęła się zupełnie tym, że Scott przyznał, iż bardzo chce seksu. Ona sama podzielała to zdanie przecież. Była rozpalona, chciała seksu. Dobrze chociaż, że ostatnio uprawiała go z Jellalem, bo pewnie gdyby nie to, od samego początku mącenia NoGods oni znaleźliby się w kiblu. Wtedy na pewno nie miałaby od początku żadnych hamulców. Dzięki Jellal za ratunek.
Zdziwił ją trochę ten pocałunek, ale nie oponowała, tylko odpowiedziała na niego dostosowując się do jego tempa. Doszła jednak do wniosku, że tak jak ona, wciąż był podniecony i to nie miało swojego ujścia. Może jednak trzeba było wybrać toaletę albo zwyczajnie udawać, że moce Alexy nie minęły? Przynajmniej ciśnienie z nich by zeszło. Poprawiła ubranie, gdy odsunął się od niej chcąc przywrócić się do porządku. Fizycznie i mentalnie.
- Kurwa Scott - rzuciła widząc, że upada i nawet chciała się rzucić, by mu pomóc, ale pokazał, że wszystko jest okej. Wolała więc się nie zbliżać wiedząc, że nadal ma na niego ochotę.
- Głupie kurwy. Alex musi iść na pierwszy ogień razem z tą wariatką - rzuciła wcześniej prychając pod nosem na wieść o jego szczęce. Sama czuła się podobnie. Zaraz jednak sobie coś przypomniała.
- Masz ten swój zastrzyk adrenaliny? - spytała przypominając sobie ich patrol, gdzie mówił, że tym się ratuje, a ona go wyśmiała. Ona nie miała swoich batoników proteinowych, bo z racji stroju, nie miała gdzie ich trzymać.
Oparła się plecami o zimną ścianę wzdychając ciężko. Irytowała się niezaspokojoną potrzebą, ale próbowała to ignorować.
- Chyba trzeba wracać - rzuciła po kilku minutach ciszy, bo niestety przedstawienie się nie skończyło. Szkoda, bo jedyne o czym teraz myślała, to powrót do hotelu i zaspokojeniu się w ten czy inny sposób.


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 06 Mar 2023, 17:08

Nie sposób było opisać poziomu podniecenia Scotta, który był gotów tu i teraz przerżnąć de facto swojego wroga. Ktoś tak dumny i lojalny obozowi jak on nie powinien nawet myśleć o czymś takim, tymczasem on był bardzo blisko, żeby sparzyć się z Tanją, na co ona sama była równie chętna. Wszystko za sprawą Alexandry oraz prawdopodobnie przez ich potrzeby, które jak widać nie były realizowane w odpowiednim stopniu. Gdyby regularnie z kimś sypiali, dalej byłoby między nimi ostro, ale nie aż tak jak teraz, bo mało brakowało, by rypali się w jakiejś ciemnej uliczce przy podrzędnym klubie tanecznym.
Widok napalonej Gashi bardzo na niego oddziaływał i trudno było mu to w jakikolwiek sposób ukryć. Fizycznie pociągała go jak mało kto i na długie kilkanaście minut mógł wyłączyć wszystkie myśli, skupiając się jedynie na ochocie na nią, co było w pewien sposób orzeźwiające. W końcu bowiem widział ją jako kogoś naprawdę cudownego, choć w tym wypadku większość owej cudowności wynikała jedynie z trafiania w jego preferencje seksualne. Niemniej jednak Mercer bardzo się odsłonił i chyba po raz pierwszy pokazał, jak bardzo Tanja odpowiada jego preferencjom i to było niebezpieczne. Już wcześniej wymsknęło mu się kilka razy coś, czego nie powinien mówić, a teraz mało tego, że przyznawał o wiele gorsze rzeczy, to jeszcze pozwolił sobie ją dotykać i całować tak, jak gdyby faktycznie mieli się ku sobie. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że nie przeżył żadnego zimnego prysznica i mimo ogromnej siły woli, dalej odczuwał niesamowity popęd seksualny, który chciał zrealizować właśnie z córką Chronosa.
Brunet pokiwał przecząco głową.
- Zostawiłem w hotelu - przyznał, bo nie bardzo miał też gdzie ów zastrzyk schować. Poza tym, mogliby chcieć go przeszukać i coś takiego w kieszeniach mogłoby być bardzo podejrzane. Teraz jednak trochę żałował, że nie schował tego gdzieś w okolicy, by móc w odpowiedniej chwili zaaplikować.
Spojrzał na Gashi, która oparła się o ścianę i westchnęła ciężko. Miał problem z odczytaniem jej emocji, gdyż nie znał jej zbyt dobrze, ale odniósł wrażenie, że blondynka jest bardzo sfrustrowana, a może nawet i zawiedziona, że nie poszli o krok dalej. Czy dziwił jej się? W żadnym wypadku, bo on co prawda utrzymywał neutralny wyraz twarzy od dłuższej chwili, ale w dalszym ciągu odczuwał skutki nakręcenia go przez Alexandrę i siłą rzeczy trochę rozbierał ją wzrokiem.
Podniósł się dopiero po kilku chwilach, tuż przed tym jak Gashi zaproponowała powrót do klubu.
- Na pewno? - dopytał. - Jeśli ona znów użyje tych mocy, nie dam rady się oprzeć - powiedział wprost, gdyż zabawy Alexandry mogły się skończyć dla nich w przyjemny, acz na pewno niepożądany przez ich rozumy sposób. Mówił to z łatwością i nawet zdawał sobie sprawę, że właśnie wprost powiedział jej, iż jeśli będzie pod wpływem czaromowy, to nie będzie się hamować i będą uprawiać seks.
- Dziwi mnie, że tak długo potrafiła to utrzymać. Na pewno musimy ją zlikwidować pierwszą - nawiązał do rozmowy sprzed kilkunastu minut, po czym westchnął dość mocno i spojrzał z ponurą miną na Tanję. - Jeśli czyta emocje, to wyczuje, że coś jest nie tak - to był przecież jeden z aspektów mocy potomków bogów miłości. Alexandra w mig nabierze podejrzeń, gdy użyje na nich swojej mocy i dowie się, że są sfrustrowani z powodu braku seksu. Niby można to zwalić na cokolwiek, ale z drugiej strony, po co opuszczaliby parkiet i udali się w ciemną uliczkę, gdyby nie chcieli tam tego zrobić? Już raz udało im się jakoś to obejść, ale wtedy nie mieli na sobie czaromowy Alexandry.
Prychnął rozbawiony, bo to była doprawdy ironia losu.
- Wiesz co to oznacza? - pytanie retoryczne. Oczywiście, że Tanja zdawała sobie z tego sprawę tak samo dobrze jak on. Albo czekają tu jeszcze jakieś pół godziny i udają, że się przerżnęli, albo faktycznie to robią. Przy pierwszej opcji jednak pojawiał się problem frustracji, którą jak widać oboje mieli, bo nie tylko Gashi miała ochotę zaspokoić się w jakiś sposób i tym samym istniało ryzyko zrodzenia podejrzeń przez Alexandrę, która odczytując ich emocje raczej nie będzie się tam spodziewać frustracji seksualnej. Bo niby z jakiego powodu mieliby nie uprawiać seksu po opuszczeniu parkietu, tym bardziej, skoro robili to już wcześniej w toalecie według NoGodsów?
Mercer schował rękę do kieszeni, drugą zaś uniósł ku górze i palcami przejechał po swoich ustach, prychając przy tym.
- Co myślisz? - spytał, bo sam nie wiedział, co mają teraz robić. I tak już bardzo poświęcali się podczas tego zadania, a tu jeszcze mieli uprawiać seks ze sobą? Syn Hollera miał mętlik w głowie, bo zaczął szukać nawet jakichś substytutów, byleby tylko oszukać Alexandrę, a jednocześnie nie zabrnąć za daleko w tę grę. Myślał o różnych dziwnych rzeczach: intensywnym seksie, szybkim numerku, lodzie, wspólnej masturbacji... o wszystkim, co mogłoby pozwolić im zrzucić z siebie frustrację seksualną. Mieli ogromny problem i szczerze mówiąc, Scott nie widział tutaj żadnego dobrego rozwiązania.
- Jaka jest szansa, że nie wyczuje naszej frustracji? - czy on właśnie przyznał pytaniem, że ma świadomość tego, iż zarówno on jest dalej na nią napalony, jak i ona na niego? Tak, dokładnie to zrobił. Tylko nie takie były jego intencje, ale mleko się już rozlało. Całe szczęście, że Scott tak na to nie patrzył, bo chyba zapadłby się pod ziemię ze wstydu. Co innego mówić jej takie rzeczy pod wpływem uroku, a co innego pod wpływem faktycznej frustracji.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 12 Mar 2023, 22:00

Tanja nie zamierzała tego wykorzystywać przeciwko niemu, bo cokolwiek sobie myślał, taka ona właśnie nie była. Pociągali się fizycznie, zdarza się, ale gdyby nie Alexandra nic by z tym nie zrobili. Można było więc uznać, że nic się nie wydarzyło i tak właśnie zamierzała Albanka do tego podchodzić. A to, że była nadal napalona? No cóż, tak się zdarza, gdy ktoś nie realizuje za bardzo swoich potrzeb seksualnych (chociaż na szczęście swoje zrealizowała z Jellalem ledwo co przed tą misją, więc ciśnienie miała mniejsze). Scott umiał też dotykać i całować, by sprawić kobiecie przyjemność, więc nie dziwota, że pomimo braku sympatii (delikatnie mówiąc) ciało zareagowało samo.
Nie odpowiedziała nic na jego słowa, bo co miała? Szkoda, że nie miał jak wrócić do sił, ale nic z tym teraz zrobić nie mogli.
- Nie mamy wyjścia, zniknięcie będzie podejrzane - mruknęła, choć wolałaby w tym momencie zawinąć do hotelu. Już i tak była zmęczona i sfrustrowana. Musiała coś z tym zrobić i na pewno nie z Mercerem.
- Ona i wariatka... Zresztą, ustalimy to na spokojnie w hotelu - odpowiedziała cicho, by zaraz westchnąć ciężko. Jasne, że wyczuje, że coś jest nie tak. Tylko jakie mieli wyjście? Na pewno nie zamierzała uprawiać z nim seksu, ani z nikim innym tak naprawdę by ukryć czy raczej zaspokoić się i pozbawić tym samym frustracji.
Gashi oparła głowę o zimny mur i przymknęła oczy rozważając opcje. Mogłoby się wydawać, że go nie słucha, ale tak naprawdę analizowała, co byłoby dla nich najlepszym rozwiązaniem. Aż w końcu na coś wpadła.
- Niech wyczuje - mruknęła z lekkim uśmiechem. - Nie zapominaj, że jesteś podpitym człowiekiem po jednym już seksie, który odbył się całkiem niedawno. Mogłeś nie stanąć na wysokości zadania... - uśmiechnęła się rozbawiona, nawet prychając lekko. Czy było to upokarzające? Tak, ale dla Paula, nie Mercera.
- Jeszcze odwrócimy kota ogonem, chodź. Mam nadzieję, że dobry jesteś w improwizacji - rzuciła jeszcze otwierając drzwi. Gdy tylko znalazła się w lokalu przybrała zdenerwowany wyraz twarzy i również jej chód w stronę balkonów i loży był taki. Gdy tylko znaleźli się na miejscu wskazała na Alexandrę.
- Ty głupia cipo. To jest pijany człowiek, jedynie mnie napalił i chuja z tego wyszło... - spojrzała niby to oburzona na Paula i gdy chciał się zbliżyć uniosła rękę sugerując, by jej nie dotykał. W zamian wskazała wolne miejsce na kanapie.
- Myśl Alex następnym razem - rzuciła jeszcze, a herosi prychnęli z rozbawienia. A najbardziej to zdawałoby się, że Adan czego nawet nie krył.
- To niech wypierdala albo mu pomogę - rzucił groźnie, a Tanja tylko się uśmiechnęła.
- O nie, słonko. Za dobry jest, tylko musi trochę odpocząć. Zabieram go na noc - uśmiechnęła się i ostatecznie usiadła na kolanach Scotta, choć wolała tego uniknąć. Pogłaskała go nawet krótko po włosach niczym dobrego pieska, po czym skupiła się na reszcie towarzystwa.
- Dobra, to mamy ustalone. Ja szukam miejsca i jak znajdę, to dam znać Adanowi, a on wam. A teraz zabieram... - zacięła się jakby próbowała przypomnieć sobie imię, ale w końcu machnęła ręką. - ... go, bo jestem w chuj napalona przez ciebie. Musi mi otrzeźwieć, spacer dobrze nam zrobi. Do zobaczenia mordy, nie schlejcie się za bardzo - wstała i pociągnęła Mercera za dłoń. Miała już iść, kiedy odezwała się Alexandra.
- Sorka za to, ale tak na siebie lecicie... No i fajnie wyglądacie razem. Daj popatrzeć. Tylko minutka, wybacz mi - rzuciła ewidentnie upita i rozbawiona. Gashi tylko zdążyła spojrzeć na Mercera, gdy znowu poczuła to samo uczucie, choć nie tak intensywnie jak kilka chwil temu. Zmęczenie i alkohol zrobiły swoje. Tanja za to złapała agresywnie Scotta za włosy i równie agresywnie go pocałowała. Muszą wytrzymać tylko minutę...


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 13 Mar 2023, 17:41

Sytuacja była nie do pozazdroszczenia dla kogoś, kto otwarcie mówił wręcz o nienawiści do siebie. Oni nie dość, że musieli współpracować ze sobą, to jeszcze na domiar złego dobierali się do siebie i tym samym łamali wszelkie bariery, które sobie narzucili. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że Scott bardzo chciał przelecieć Tanję i świadomość tego w mocny sposób mu doskwierała. Co innego cichcem myśleć o swoim wrogu w takich kategoriach, gdzie nie niesie to żadnych konsekwencji, a co innego przelizać się z Gashi kilkukrotnie, a następnie udać się z nią do jakiejś uliczki obok klubu, by ją przerżnąć. Ostatnie pokłady przyzwoitości pozwoliły mu cofnąć dłoń, która i tak już powędrowała zdecydowanie za daleko. Za nic by nie pomyślał, że będzie mógł "ot tak" wsuwać palce w jej kobiecość oraz bawić się jej cyckami, bo też nie uważał przecież córki Chronosa za kobietę lekkich obyczajów.
Na szczęście opanowali się oboje, przynajmniej w pewnym stopniu, dzięki czemu mogli nie tylko odpocząć od emocjonalnego wpływu Alexandry, ale też przemyśleć dalsze postępowanie. Musieli opracować nowy plan, gdyż sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i zaraz ktoś nowy pokazywał potencjał lub umiejętności, które automatycznie umieszczały daną osobę na pierwszym miejscu listy ich celów w najbliższych dniach.
- Tak, wariatka też - przytaknął na słowa Tanji, bo logicznym wydawało się wyeliminowanie telepatów oraz osób posługujących się czaromową w pierwszej kolejności.
Wzdychał ciężko, bo podniecenie dalej go nie opuściło, a dodatkowo zaczęła w nim narastać frustracja, bo przecież sam przed chwilą przyznał, że drugi raz nie da rady się oprzeć, co oznaczało, że dalej miał ochotę na blondynkę. I nawet nieco łatwiej było mu o tym mówić, jak gdyby pociąg seksualny zakrył kilka wad i win córki Chronosa, przez które jeszcze jakiś czas temu Mercer nawet nie pomyślałby o tym, żeby ją zaliczyć.
Uniósł lekko brew, gdy zasugerowała mu, że ma udawać faceta, który nie podołał zadaniu i nie zaspokoił Gashi przez stan upojenia alkoholowego. Trochę raziło go to z racji dumy, ale ostatecznie sam nie wpadłby na nic lepszego, a to mogło się udać. Zacisnął więc zęby i po wywróceniu oczami cicho zgodził się na jej plan, w końcu lepsze to niż szybki numerek z Tanją, którego oboje chcieli jedynie z racji potrzeb fizycznych. Umysł przecież mówił zupełnie co innego.
- Zobaczymy - odpowiedział tylko chłodno, po czym zawędrował za Gashi z powrotem do klubu i podczas gdy blondynka zaczęła udawać sfrustrowaną, on przybrał z jednej strony żałosny, z drugiej błagalny wyraz twarzy, dzięki czemu wyglądało to tak, jakby próbował udobruchać wkurwioną półboginię.
Zebrał delikatny opieprz już na balkonie, po czym chciał się odezwać, ale udał, że zabrakło mu odwagi. Wczuł się też w rolę kogoś, kto faktycznie jest zażenowany własną formą seksualną, więc nic dziwnego, że siedział cicho. Dzięki temu mógł w pełni skupić się na obronie umysłu przed Mei, która znowu zaczęła w nim grzebać. Mercer uniósł jedynie kącik ust w uśmiechu, gdy Adan stwierdził, że ma stąd wypierdalać. Mało brakowało, by Scott mu nie odpyskował i co za tym idzie, nie zaognił konfliktu, ale na szczęście w porę odezwała się Tanja.
Syn Hollera spojrzał na półboginię i nawet mimowolnie uśmiechnął się, bo choć do niczego poważnego między nimi nie doszło, tak jakoś połechtało mu ego to, co powiedziała. Mogła przecież mówić między wierszami, że jego pocałunki czy dotyk są fantastyczne, tak przynajmniej chciał to postrzegać. Zatem zamiast kłócić się z Adanem, usiadł grzecznie na sofie i ledwo ukrył zaskoczenie, gdy Gashi po całym tym spektaklu, jak gdyby nigdy nic usiadła na jego kolanach. Przecież jeszcze 5 sekund temu była na niego wkurwiona, że mu nie stanął. Czyżby nie mogła mu się oprzeć?
Mimowolnie uśmiechnął się, gdy pogłaskała go i nawet pozwolił sobie przenieść dłoń nieco niżej, dzięki czemu dotykał fragmentem jej pośladka. Nie spodziewał się jednak, że Tanja zarządzi od razu wymarsz, aczkolwiek to było bardzo sensowne posunięcie. Wszystkiego się już dowiedzieli, Gashi wzbudziła zaufanie, a chęć spędzenia namiętnej nocy z facetem, na którego leciała, była świetnym pretekstem do tego, by stąd wyjść, nie wzbudzając przy tym żadnych podejrzeń. Grzecznie zatem wstał za swoją partnerką, po czym obrócił się, gdy pijana Alexandra zaczęła do nich coś mówić. Natychmiast poczuł ponownie przypływ podniecenia i adrenaliny, jednak nie tak intensywny jak wcześniej. Procenty wpływały na zdolności półbogini, jednak i tak ledwo był w stanie opanować swoje żądze. Zmieniło się to jednak w momencie, gdy Gashi ścisnęła go za włosy i wymusiła pocałunek. Scott oczywiście z ogromną ochotą odwzajemnił to wszystko i mimo tego, że podnieśli się raptem kilkanaście sekund wcześniej, ponownie usiadł na sofie, tym razem jedynie po to, ażeby wygodniej było im się całować. Dłonie Mercera zawędrowały na pośladki Tanji, które natychmiast zostały ściśnięte. Palcem zahaczył o jej bieliznę, która w dalszym ciągu (lub znowu) była mokra, co tylko dodatkowo go nakręciło i tym samym jeszcze bardziej zintensyfikował ten pocałunek. Nie zwracał uwagi ani na śliniącą się z podniecenia Alexandrę, która mało brakowało, by zaczęła się masturbować, tak jej się to podobało, ani też na Adana, któremu żyłka wyskoczyła i był gotów w tym momencie odciąć łeb Scottowi.
Choć minuta minęła (przynajmniej odkąd on zaczął liczyć), pocałunek się nie skończył. Syn Hollera nie chciał tego przerywać, dlatego zaczekał na decyzję Tanji, lub informację od któregokolwiek z NoGods, że odbębnili te 60 sekund. Gdy blondynka odsunęła się od niego na nieznaczną odległość, Mercer rzucił jej jedynie dwuznaczne spojrzenie i przekazał jej telepatycznie wiadomość.
- Mówiłem, że się nie oprę - z jednej strony chciał nieco wytłumaczyć przeciągnięcie pocałunku, z drugiej jednak wcale nie było mu z tego powodu jakoś specjalnie głupio. Podobał mu się ten pocałunek oraz fakt, że mógł ją dotykać jak tylko chciał.
Alexandra spojrzała najpierw na Tanję, a później na Scotta, po czym ostatecznie jej wzrok wylądował na Mei.
- Nakręcili mnie - powiedziała rozbawiona i nawet czknęła, bo chyba dostała właśnie pijackiej czkawki.
- Mnie też, chyba nie tylko Tanja będzie mieć dziś ubaw - odezwała się Mei, jasno sugerując, że ma ochotę na kogoś. A że obie panienki były napalone, to szybko znalazły wspólny język i zgodnie stwierdziły, że prześpią się ze sobą.
Czaromowa Alexandry odpuściła, jednak Scott dalej czuł ogromny poziom podniecenia, jednak nie tak duży jak wcześniej. Nie można mu się było zatem dziwić, że gdy tylko pożegnali się z NoGodsami i Gashi zaczęła prowadzić go między kolejnymi klubowiczami, on bezczelnie gapił się na jej biodra i cały czas dawał się prowadzić za rękę, choć teoretycznie nie musieli tego robić. Na zewnątrz wcale nie było inaczej i mimo spadającego napięcia, w dalszym ciągu odczuwał ogromne potrzeby seksualne, które musiał dziś jakoś zrealizować. Zaskoczyło go natomiast to, że jeszcze długo po opuszczeniu lokalu Tanja szła z nim za rękę, przez moment mogli wyglądać nawet na parę.
Dopiero po przejściu kilkudziesięciu metrów Scott odzyskał panowanie nad swoimi reakcjami i schował rękę do kieszeni.
- To było cwane - skomentował całą jej manipulację. - Wiedziałaś, że tego chciała? - spytał z czystej ciekawości, bo domyślał się, że cała ta prowokacja udała się dzięki odpowiedniej znajomości Alexandry przez Tanję.
Wtem podjechała po nich taksówka, którą zamówili chwilę wcześniej i oboje wsiedli do niej, a następnie pojechali do hotelu, w którym się zatrzymali. Przez całą podróż Mercer nie odezwał się słowem, nie chcąc w żaden sposób rozmawiać przy gapiach o ich planie czy samym wieczorze, tak było znacznie bezpieczniej.
Podróż minęła im szybko, po czym oboje weszli do windy i zaczęli jechać w górę aż do piętra, na którym znajdowały się ich pokoje. Mercer kątem oka zerkał na stojącą Tanję, która w dalszym ciągu kusiła go swoim dekoltem, choć nie tak mocno jak jeszcze kilkanaście minut temu. Niemniej jednak wyobraźnia dała o sobie znać i zamknięcie we dwoje w windzie zrodziło myśli o tym, że tutaj mogłaby zacząć się ich gra wstępna. Do niczego jednak nie doszło między nimi. Zamiast tego wyszli po kilku chwilach i oboje stanęli przed drzwiami do apartamentu Gashi. Scott skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał kątem oka na blondynkę.
- To co się dzisiaj wydarzyło, ma zostać między nami - przestrzegł ją z typowym dla siebie chłodnym, ale nieco agresywnym tonem. - I to co się wydarzy później... też - niby chodziło mu o cały ich plan likwidowania NoGods, ale nie tylko. To była subtelna sugestia, która podyktowana była wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu minut. Wprost nie mógł jej jednak powiedzieć, że chciałby ją zaliczyć dzisiaj i dlatego jedyne na co było go stać to subtelna, niezobowiązująca sugestia, której Gashi mogła nawet nie wyłapać.
Dłonią przejechał po twarzy i nagle poczuł specyficzny zapach, który dochodził z jego palców... dokładnie z tych dwóch, które wsunął w Tanję jakiś czas temu. Nie był on tak intensywny, ale od razu domyślił się, o co chodzi i mimowolnie podgryzł dolną wargę z ukrywanym zadowoleniem. Zaraz jednak schował dłoń, a cała sytuacja była na tyle naturalna, że córka Chronosa raczej nie powinna tego wyłapać. Chyba, że intensywnie się w niego wpatrywała.
- Udanej nocy - rzucił tylko na odchodne, ewidentnie życząc jej udanego zabawiania się z samą sobą, bo tylko głupi by się nie domyślił, że oboje będą się dziś masturbować.
Przed wejściem do swojego apartamentu spojrzał jeszcze raz za siebie i przyglądał się przez moment Tanji, a następnie przekręcił kluczyk i zanim blondynka weszła do siebie, zdążył jeszcze powiedzieć:
- Nie zamykam drzwi - po czym wszedł do środka. Po co to zrobił? Cholera wie, przecież i tak wiedział doskonale, że do niczego między nimi dziś nie dojdzie. A mimo to, zrobił dokładnie tak jak zapowiedział i mało tego, nie tylko położył się w łóżku, ale też zaczął nasłuchiwać dźwięków z drugiego apartamentu, jakby chciał usłyszeć pieszczącą się Gashi przez ściany. Co więcej, on naprawdę dopuszczał do siebie możliwość, że Tanja może do niego przyjść. I sam też zastanawiał się, czy nie zaryzykować i tym samym nie pójść do niej, choć w teorii były niewielkie szanse na cokolwiek. Aczkolwiek w porównaniu do szans sprzed poranka... jakieś się pojawiły i to była ta zasadnicza różnica.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 14 Mar 2023, 21:53

Tanja grała, więc cokolwiek sobie Scott wyczytał między wierszami, to równie dobrze mógł to włożyć między bajki. Nie żeby źle całował, ale kompletnie się do tego nie odnosiła. A zajęła miejsce na jego kolanach, bo tego spodziewali się inni. Że będzie bronić swojej własności, która wadziła wielu, żeby nie powiedzieć całemu męskiemu towarzystwu.
Albanka nie raz i nie dwa musiała udawać frywolną, więc lekkie obmacywanki na widoku jej nie przeszkadzały. Bardziej bawiło ją to, że robili teatrzyk, a mimo, że niby tylko Alex była zainteresowania, tak czuła na sobie spojrzenia wszystkich. Choć pragnienie nie było tak intensywne i tak miała ochotę całować Mercera i o ile byłaby tym razem w stanie się powstrzymać, tak wiedziała, że tego właśnie heroska oczekuje. Niech więc ma swoją szopkę. Blondynka trzymała jedną dłoń cały czas w jego włosach, a drugą delikatnie ściskała jego przedramię jakby w ten sposób się hamowała i chyba tak było w rzeczywistości. Całował dobrze, a ona była napalona. Umówmy się, to nie było proste tylko się całować pomimo bardziej przejrzystego myślenia.
Wiedziała, że minuta minęła, bo nie czuła już tego wpływu, ale i tak od razu pocałunku nie zakończyli. Dopiero po kilku kolejnych chwilach Tanja w końcu się odsunęła. Uśmiechnęła się kącikiem ust na to, co przekazał jej Scott. No mówił, nie mogła mu tego odebrać.
Prychnęła tylko słysząc jak Alex i Mei dogadują się na wspólny seks. Pewne rzeczy się nie zmieniały, choć akurat po Mei tego nie widziała albo może w NoGods dość skutecznie jej unikała by widzieć jej orientację.
Gashi za rękę trzymała go dla pozoru, jednak już w połowie drogi do wyjścia zapomniała o tym. Nic więc dziwnego, że po wyjściu z klubu nie zorientowała się i wciąż trzymała splecione palce razem z tymi Mercera. Zrobiło jej się nawet głupio, gdy facet zabrał dłoń, bo zorientowała się, że trwało to niepotrzebnie tak długo. Jak widać potrzeba bliskości nawet w tak prostych gestach miała swe ujście.
- Ona zawsze chce jednego. Seksu. Innych, swojego, oba na raz, bez znaczenia - w sumie to trochę dziwne, że Mercer nie ślinił się do Alex właśnie, skoro była córką Afrodyty.
W taksówce milczała, a wręcz nawet nie patrzyła na Mercera. Nie żeby się krępowała, ale wciąż pamiętała jak ją całował i dotykał. Myśląc o tym wolała jednak na niego nie patrzeć. Jak widać on podzielał jej chęć do milczenia.
Nim wsunęła kartę w zamek swoich drzwi, oparła się o framugę i spojrzała na Scotta. Umiała się ustawić, by wyglądać seksownie i kusząco. Czy zrobiła to celowo? Kto wie co się dzieje w głowie napalonej kobiety?
- Wiem - mruknęła od razu, bo dwa razy nie musiał jej tego powtarzać. Ona też nie chciała się tym nikomu chwalić, bo było to na swój sposób upadlające. Zaraz jednak uniosła lekko jedną brew, gdy dodał, że o tym co będzie później również mają nie mówić. Przez ułamek sekundy pomyślała, że chce ją przelecieć i o tym, że by tego chciała. Tuż po tym odrzuciła całość.
- Wzajemnie - rzuciła trochę rozbawiona i wsunęła kartę do swojego zamka. Sięgnęła nawet klamki, ale zamiast od razu wejść zerknęła jeszcze na Scotta. Na jego sugestię nie odpowiedziała nic, tylko weszła do swojego pokoju. Drzwi jednak nie zaryglowała. Od razu zaczęła się rozbierać, a gdy była już naga, rzuciła się na zimną pościel. Niewiele czasu potrzebowała, by zacząć się dotykać. Starała się myśleć o seksie z Jellalem, ale teraz kto inny ją napalił i żywsze wspomnienia były z Mercerem czy tego chciała czy nie. Powracał więc podczas jej masturbacji czy raczej wspomnienia tego, jak ją pieścił. Tanja nie umiała być bardzo cicho, a że dzieliła go z herosem cienka ściana, to na pewno ją usłyszał, o ile nie był pod prysznicem albo nie siedział w słuchawkach.


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 15 Mar 2023, 13:59

Nadinterpretacje Scotta wynikały najpewniej z dwóch rzeczy: jego niezbyt wielkiego doświadczenia w sprawach okołoseksualnych oraz z negatywnego wpływu na jego osąd przez moce Alexandry, która nie tylko mamiła go raz po raz czaromową, ale również roztaczała wokół siebie aurę, wpływającą na jego decyzje i myśli. Jeśli Gashi twierdziła, że nie ulegał jej wpływom i nie leciał na nią, to grubo się myliła, jednak sama członkini NoGods ułatwiła mu sprawę i przeniosła całą jego seksualną fascynację na Tanję, chcąc się ponapawać ich żądzami.
Jasne zatem było dla niego, że Alexandra, choć miała bardzo potężne moce, nie była aż tak wielkim zagrożeniem, jak początkowo się spodziewał. Wyróżniało ją jedynie to, że była w NoGods i to czyniło z niej niebezpieczną personę, ale przecież jakby się zastanowić, to znalazłoby się kilku obozowiczów, którzy podzielali jej zapędy. Teraz nie przywoła ich z imienia i nazwiska, ale zdarzały się przecież "manipulacyjne orgie", które polegały na tym, że dzieci bogów miłości wywoływały u słabszych herosów chęci grzmocenia się na lewo i prawo, po czym ze zwykłego spotkania robiła się masowa kopulacja, a sami potomkowie Afrodyty czy Erosa poza uczestnictwem, nakręcali się również samym faktem doprowadzenia do tego. To było dziwne i niezrozumiałe dla niego, ale tak to już niestety było pośród półbogów.
Nie umknęło jego uwadze to, że oboje próbowali ochłonąć po wszystkich ekscesach z dzisiejszego wieczoru i dlatego też ich rozmowa w taksówce delikatnie mówiąc: nie kleiła się. Niemniej jednak co z tego, że każde na swój sposób próbowało w ciszy zapanować nad żądzami, skoro potem wszystko wróciło ze zdwojoną siłą? W jego przypadku już sam pobyt sam na sam w windzie z Tanją był pretekstem do tego, by się na nią rzucić. I nawet trochę tego żałował, gdyż chwilę później, gdy już znaleźli się przy swoich apartamentach, Albanka oparła się o framugę w taki sposób, że tylko idiota nie domyśliłby się, iż próbowała go uwieść lub zabawić się z nim w jakiś sposób. Jego spojrzenie zdradzało wszystko i pewnie dlatego później padły słowa o tym, że nie zamyka pokoju, zupełnie jakby chciał jej powiedzieć, iż ma prawo wejść do niego i mogą się pieprzyć do rana. W końcu, to co wydarzyło się między nimi dziś i później zostaje między nimi, prawda?
Nieco zaskoczył go czas, w którym usłyszał pierwsze pojękiwania z sąsiedniego apartamentu, jednak na to właśnie liczył. Nic więc dziwnego, że gdy tylko głośność owych dźwięków się zwiększyła, Mercer zsunął odrobinę niżej bokserki i sam zaczął pieścić ręką swojego penisa. On nie miał oporów, by wyobrażać sobie Gashi, która właśnie ujeżdżała go w tym momencie. Sytuacja była jednak dynamiczna i zaraz zaczął myśleć o tym, co dzieje się w rzeczywistości. Tanja przecież w tym momencie leżała i pocierała palcami swoją łechtaczkę lub wsuwała palce do środka, tam gdzie on dzisiaj, a przy tym ugniatała swoje pokaźne piersi. To działało na niego bardzo stymulująco i nic dziwnego zatem, że sam zintensyfikował ruchy dłonią, sprawiając sobie jeszcze więcej przyjemności. Odchylił nawet głowę do tyłu i westchnął cicho w reakcji na jej głośne jęki, które cały czas trwały i trwały.
- Tanja... - wyszeptał niekontrolowanie przez swoje telepatyczne umiejętności, a odbiorcą owej wiadomości była sama Gashi, która pieszcząc się w najlepsze, właśnie usłyszała głos Mercera, jak gdyby był tuż obok niej. On sam nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że przypadkiem użył swoich zdolności, o ile Tanja nie odpowiedziała mu czegoś, wszakże miała na to sposobność przez "połączenie" ich umysłów, które trwało przez kilka sekund.
W pewnej chwili Scott zaprzestał swoich ruchów i otworzył oczy, a następnie obrócił głowę i spojrzał na ścianę, za którą Gashi dawała prawdziwy show. W pierwszej chwili pomyślał, by wznowić pieszczoty i doprowadzić się do orgazmu, jednak zaraz przypomniał sobie, że nie ma wokół żadnych chusteczek, a nie chciał poplamić pościeli własnym nasieniem. Z tego też powodu wstał z łóżka i zaczął rozglądać się za czymkolwiek, co mogłoby przyjąć na siebie jego płyny organiczne. Zaskoczony był tym, że mimo odsuwania się od łóżka każdym kolejnym krokiem, jęki Tanji wcale nie cichły, a wyobraźnia chyba nawet płatała mu figle i sugerowała, że są coraz głośniejsze. Przez to właśnie zawahał się i zamiast wziąć jakieś chusteczki, przysłuchiwał się dźwiękom, a przy tym pocierał dłonią przyrodzenie przez materiał bokserek.
Przygryzł delikatnie dolną wargę, po czym najpierw skarcił się w myślach za to, co pomyślał, a następnie przeklął pod nosem i wypuścił mocno powietrze przez nos. Nogi, zamiast zaprowadzić go do torby, w której mógł znaleźć chusteczki, poprowadziły go do drzwi wejściowych, które najpierw uchylił, a następnie, gdy nie dostrzegł nikogo na korytarzu, otworzył szerzej i wymknął się ze swojego apartamentu. Choć miał ogromne obawy i wątpliwości, podniecenie połączone z podsyconymi pragnieniami sprzed kilkudziesięciu minut przesłoniło mu zdrowy rozsądek i ostatecznie delikatnie nacisnął na klamkę drzwi Gashi, która w dalszym ciągu się masturbowała. Syn Hollera zrobił to z wyczuciem, dzięki czemu pozostał niezauważony przez Albankę i tak samo też udało mu się zamknąć drzwi, które chyba specjalnie były też wytłumione w pewien sposób.
Serce zabiło mu mocniej pod wpływem tej adrenaliny, gdyż uczucie podniecenia i żądzy walczyło ze wstydem oraz poniekąd strachem, że coś mogłoby pójść nie tak. Dlatego właśnie zamiast wejść do jej sypialni, najpierw stanął za ścianą i oparł się o nią plecami. Odchylił lekko głowę do tyłu i ponownie zaczął ugniatać przyrodzenie przez bokserki, wsłuchując się tym razem w niemal czysty dźwięk jęków blondynki, które tutaj brzmiały jeszcze bardziej ponętnie.
Wyjść odważył się dopiero po kilku sekundach, co również było podyktowane jedynie chwilą. Nic się jednak nie odezwał. Zamiast tego, po prostu oparł się jednym ramieniem o framugę i patrzył wprost na pieszczącą się Gashi, która chyba jeszcze go nie zauważyła. Dłoń miał przez moment na bokserkach, ale po chwili wsunął ją w majtki i dotykał przyrodzenie, jednocześnie bezwstydnie wpatrując się w Tanję, gdy ta się masturbowała na jego oczach. Bardzo chciał w nią wejść i te pragnienie było tylko odrobinę mniejsze, niż wtedy podczas pobudzenia przez Alexandrę. Tylko ten fakt powstrzymywał go od tego, by nie zaanonsować swojej obecności oraz się na nią nie rzucić. I tak pozwolił sobie na zdecydowanie zbyt dużo. Przejmować jednak będzie się tym dopiero jutro, a skoro wszystko zostanie między nimi, to chociaż w ten sposób z tego skorzystał. Z drugiej strony, czemu on w ogóle uwierzył blondynce na słowo? Coś dużo tego zaufania było dzisiaj jak na tę dwójkę.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 15 Mar 2023, 19:47

Tanja szybko znalazła się naga na wielkim łóżku, gdzie zaczęła się masturbować, a i przy okazji dotykać też swoich piersi. Od razu pożałowała, że nie wzięła ze sobą swojego małego przyjaciela, ale za chiny ludowe nie wymyśliłaby, że będąc na misji ze Scottem będzie miała chęci do pieszczot samej siebie, o seksie nie wspominając. A miała chęć na oba, z naciskiem na to drugie. Umiała jednak siebie zaspokajać, więc jej jęki szybko się pojawiły i nie ustępowały. Nie chciała bowiem tego szybko odfajkować, bo przecież przyjemność czerpała z całości zabawy, nie tylko z orgazmu.
- Pragnę cię... - odpowiedziała na dźwięk swojego imienia wypowiadanego przez Scotta. Oczywiście była święcie przekonana, że to jej wyobraźnia podsyła jej tak wyraźne sygnały, skoro to właśnie o nim myślała dotykając się. Nie wpadłaby na to, że on telepatycznie naprawdę do niej wyszeptał w tak erotyczny sposób jej imię. Bo niby dlaczego miałby?
Albanka zabawiała się w najlepsze, choć palce w żaden sposób nie zastępowały penisa, a już w ogóle dobrego seksu, bo przecież stosunek to nie tylko penis w pochwie, to o wiele więcej. Przynajmniej dla wprawionych kochanków. Pragnęła pocałunków, dłoni na swoim ciele, spojrzeń i westchnień, które tylko wszystko podkręcały. Teraz tego nie dostanie i nie wiedziała nawet czy w najbliższym czasie ktoś jej to zafunduje.
Tanja w ogóle nie poczuła obecności innej osoby, ale czy było w tym coś dziwnego? Była aktualnie skupiona na czymś innym, bardzo intensywnym. Blondynka wiła się po łóżku pod wpływem działania własnych rąk oraz wyobraźni. Oczy w reguły miała przymknięte w takich chwilach i nie inaczej było tym razem. Mercer miał więc prawdziwy show, gdy kobieta ugniatała jedną dłonią swoje piersi, a drugą masowała łechtaczkę bądź wsuwała palce w pochwę. Do tego jęczała, wzdychała i przegryzała dolną wargę, nie bardzo wiedząc czy to daje upust czy jeszcze bardziej ją nakręca.
Dopiero po naprawdę długiej chwili wyczuła, że nie jest sama. Dotarł do niej cichy dźwięk, który najpewniej wynikał z dotykania się Mercera. Spojrzała na niego akurat, gdy miał zamknięte oczy i w pierwszej chwili zaskoczenie było ogromne i nieco ją to ostudziło. Kiedy jednak ich spojrzenia się spotkały, coś się zmieniło. Widziała w jego oczach pożądanie nie mniejsze jak u niej, dlatego uśmiechnęła się lekko i nawet zmieniła nieco ułożenie nogi, by ułatwić mu bezczelnie gapienie się tam, gdzie nie powinien tak naprawdę. Z każdą chwilą szok ustępował miejsca podnieceniu, bo sam fakt, że byli tak napaleni na siebie, że pieprzyli wszelkie zasady podniecał (choć jutro może przerażać). Kontynuowała masturbację będąc jednak przy tym jeszcze głośniejszą i co najważniejsze patrząc mu cały czas w oczy. Pytanie tylko, czy to było wyzwanie?


    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 16 Mar 2023, 14:01

Mercer nie był w stanie opisać tego, jak się w tym momencie czuł. Nigdy nie pociągała go żadna kobieta, tak jak teraz właśnie pociągała go Tanja. Dużą rolę rzecz jasna odgrywały manipulacje Alexandry, które dalej gdzieś w nim tam siedziały oraz fakt, że Gashi była po prostu w typie Scotta, jednak po całym tym czasie podniecenie powinno z niego zejść. A przynajmniej zejść do tego stopnia, żeby był w stanie opanować swoje żądze. Tymczasem syn Hollera niebezpiecznie brnął w coś, czego może potem bardzo żałować i przez co może nigdy na siebie nie spojrzeć tak jak wcześniej. Pożądanie odbierało mu trzeźwość myślenia i wszystko to odczuwał w kierunku Tanji, swojego wroga.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 16 Mar 2023, 17:12



    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 16 Mar 2023, 18:45

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Mar 2023, 08:51



    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Mar 2023, 11:55

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Mar 2023, 13:49



    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Mar 2023, 14:39

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Mar 2023, 21:21



    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 19 Mar 2023, 19:22

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 23 Mar 2023, 20:21



    Tanja Gashi

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 28 Mar 2023, 16:23

Sponsored content
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022

San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Tanja Gashi
» Tanja Gashi
» Tanja Gashi
» Mieszkanie 18 - Tanja Gashi
» Scott Mercer



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: USA-
Skocz do: