San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 - Page 5 DpyVgeN
San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 - Page 5 FhMiHSP


 

San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 23 Paź 2023, 15:20

Scott spodziewał się, że Tanja wybierze jakiś bitchy outfit, w końcu widać było, jakie NoGods mieli preferencje. To było dość zabawne, że wielu członków tej organizacji było przewidywalnych i dość łatwo było trafić w ich gusta. Ich nie interesowały kobiety z klasą i odpowiednią dozą kobiecości, tylko zwykłe worki na spermę, najlepiej w strojach, które więcej odsłaniały niż zasłaniały. Z drugiej strony, nie musieli nawet udawać kulturalnych i obytych, bo przecież sam profil tej organizacji zachęcał do agresji i bezkompromisowości, a to z kolei czasami wywoływało przerażające instynkty. Nie żeby Scottowi nie podobała się Tanja w takim sukowatym wydaniu, ale w przeciwieństwie do wielu NoGodsów, gdyby zjawiła się w eleganckiej sukni, syn Hollera leciałby na nią tak samo, jak w tym diabolicznym wydaniu. Czego nie można powiedzieć o NoGods.
Mei ewidentnie podobało się to, z jaką stanowczością podchodzi do niej Gashi i że przyciągnęła ją do siebie, gdy ta prezentowała swój strój. Widać dziś miała być ochotę być nieco bardziej uległą, toteż Chinka bez pozwolenia nie wykonała żadnego ruchu, gdy usta Albanki znalazły się raptem kilka milimetrów przed tymi jej. Od razu zrobiło jej się goręcej, czego efektem było stwardnienie sutków, jakie zaczęły się oznaczać przez materiał ciasnej sukienki. Stanika wszakże nie miała.
Mercer obserwował sytuację z daleka za pomocą swojej telepatii, dzięki czemu nie było żadnego ryzyka na wykrycie go. W tym czasie przekazywał Mei do głowy różne, zgrane ze sobą wizje, które tworzyły obraz napalonej, a jednocześnie usatysfakcjonowanej obrotem spraw Tanji. Rzecz jasna nie przesadzał w tych wyobrażeniach, przynajmniej w stosunku do tej psycholki, która udostępniła mu cały swój umysł i dzięki temu mógł on widzieć, o czym sobie Mei myśli. Słodka była tylko z wyglądu, w głowie kryła się prawdziwa diablica.
Chinka od razu zabrała się za nalanie whisky do dwóch szklanek, bo alkohol był tylko zasłoną dymną i mała odskocznią od tego, co rzeczywiście miały zaraz dziewczyny robić. Mei celowo nachyliła się nad stołem, by wyprężyć swoje pośladki dla Gashi i sięgnąć po najdalej znajdującą się butelkę. Dzięki temu córka Chronosa dostrzegła bieliznę Mei – czarne koronkowe majtki. Zawsze mogła przecież użyć telekinezy lub po prostu obejść stół bez potrzeby wygibasów, ale wiadomym było, że chodziło o kuszenie Albanki.
Po wręczeniu szklanki swojej koleżance, członkini NoGods zbliżyła się do blondynki, zachęcona przyciągnięciem jej przez Tanję. Upiła kolejny łyk drinka, po czym bez jakiejkolwiek zapowiedzi, pocałowała Gashi, a wolną dłoń od razu położyła na jej brzuch, sugerując, że zaraz ta zawędruje nieco wyżej.
- Przerżnę cię tak, że więcej nie spojrzysz na żadnego mężczyznę… – wyszeptała słodkim głosem z domieszką psychopatii, kiedy już odsunęła się na moment i dała im obojgu czas na to, by złapały oddech.
Mei odłożyła szklankę na stolik i chwyciła Tanję za nadgarstek, który natychmiast skierowała niżej na swoje majtki.
- Tak na mnie działasz, kochanie – użyła znów uroczego tonu Mei, a sama Gashi mogła poczuć, że zebrało się na materiale dość dużo wilgoci. - Zrobię wszystko, żebyś tylko włożyła we mnie ten palec... albo kilka – ta zmiana nastroju była dziwna, gdyż jeszcze kilka sekund temu Chinka prezentowała postawę nieznoszącą sprzeciwu, a teraz brzmiała jak słodka i uległa istotka, dla której atencja Tanji miała być swego rodzaju nagrodą.
- Przekręć się z nią, żeby była plecami do wejścia – rzucił w myślach Scott do Tanji, gdyż obecna pozycja, w której kobiety się znajdywały utrudniała mu wejście.
Mei w tym czasie poczynała sobie coraz śmielej i nie czekając na decyzję córki Chronosa znów zainicjowała pocałunek. Tym razem to ona pozwoliła sobie dotknąć jej skarbu, jednak zrobiła to przez materiał spodni, co nie do końca ją satysfakcjonowało.
- Zdejmij je, wyliżę cię do cna… – poprosiła cicho na ucho Mei, zachęcając Gashi do tego, by ta pozbyła się spodni, jednak sama członkini NoGods na razie nic nie robiła poza błądzeniem dłońmi po ciele koleżanki i ściśnięciem od czasu do czasu jednej piersi Tanji przez materiał topu.
Scott w tym czasie przeniósł się znacznie bliżej pomieszczenia i czekał na odpowiedni znak, by wykorzystać sytuację i pozbyć się raz na zawsze pierwszej z wielu przeszkód, jakie ich czekały podczas tej misji.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 23 Paź 2023, 19:56

Widziała zadowolenie w oczach Chinki, gdy gwałtownie ją przyciągnęła, ale o to też chodziło. Tanja mimo wszystko uchodziła za bezkompromisową, pewną siebie i twardą, więc dobrze, że Mei nie liczyła na to, że blondynka jej ulegnie. Sytuacja miała być zgoła odwrotna, bo to Gashi miała dominować. A raczej tak by było, gdyby naprawdę była zainteresowana tym wszystkim. Udawanie jednak po tylu latach weszło jej w krew, więc prawdopodobnie w aktorstwie osiągnęłaby niemałe sukcesy, gdyby tylko chciała. Kącik ust więc jej drgnął, gdy dostrzegła sutki drobnej kobiety.
Albanka wywróciłaby oczami, gdyby nie było to zbyt ryzykowne na to wypinanie dupska. Zamiast tego czekała niewzruszona na powrót kobiety, bo już powiedziała, że liczyła na to, że nic poza Tanją wariatki obchodzić nie będzie.
Zaskoczona nieco odwzajemniła pocałunek kobiety, łapiąc ją nawet za głowę, jakby nie chciała dać jej uciec. Druga ręka wciąż spoczywała na biodrze brunetki, nic sobie nie robiąc z tego, że Mei sięgnie ręką niżej. Nie bez powodu wybrała spodnie.
- Ambitne zadanie, ale jak je zaliczysz... - Tanja zrobiła krótką pauzę, na przygryzienie dolnej wargi. - Jeżeli dasz mi seks życia, to z łóżka ciebie nie wypuszczę. Będziesz tylko moja, bo ja się nie dzielę z innymi - powiedziała już nieco agresywniej z pewnym siebie uśmiechem.
Nie żeby Tanja brzydziła się kobiet, bo pewnie nawet ze zwykłej ciekawości albo w trójkącie, mogłaby się zabawić z kobietą. Niemniej Mei była dla niej obrzydliwa, bo choć brzydka nie była, tak jej osoba skutecznie ją obrzydzała po całości. Nie wychodząc jednak ze swojej roli po tym, jak dłoń Gashi znalazła się między nogami Chinki, przesunęła kilka razy po bieliźnie kobiety, a następnie zabrała dłoń.
- Wszystko, mówisz? Zaraz to sprawdzimy - rzuciła znowu pewnie z uśmiechem. To ona tu dominowała. Daj mi chwilę pomyślała sobie w odpowiedzi na prośbę Scotta. Znów odwzajemniła pocałunek, mocno trzymając za biodra kobietę.
- Na to trzeba sobie zasłużyć kotku - mruknęła do Mei, po czym niespodziewanie dość agresywnie chwyciła za materiał sukienki i opuściła ją do pępka. Dobrze, że materiał był elastyczny, ale kurwy takie lubią, więc tego właśnie się spodziewała. Obróciła Mei tak, jak Scott chciał wiążąc jej ręce za plecami rękawami sukienki. Pochyliła się nad niższą Chinką, by jedynie nieco oblizać usta na widok jej piersi. Podniosła głowę, by spojrzeć jej w oczy z iście diabelskim uśmiechem.
- Bądź dobrą dziewczynką i uklęknij. Rączki jednak póki co zostają z tyłu. Jak chcesz je dorzucić, musisz się postarać - Gashi zrobiła pół kroku i powoli rozpinała swoje spodnie, by niby dać kobiecie to, czego chciała. Możliwości wylizania jej. Ociągała się, ale liczyła, że Scott korzystając z wybitnie idealnej pozycji Mei wykorzysta to. Nim jednak dotarł, spodnie Albanki opadły, a ona poruszając się zmysłowo zaczęła powoli zsuwać majtki. Gdzie ten kurwa Mercer!
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 24 Paź 2023, 15:38

Mei starała się być kusząca i według jej odczuć na pewno była, tym bardziej, gdy Mercer utwierdzał ją w udawanych wyobrażeniach i myślach Tanji, która zareagowała nieco inaczej na jej wypinanie tyłka, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Stąd też więcej odwagi w jej poczynaniach oraz konkretów, które pojawiły się wraz z upiciem raptem jednego czy dwóch łyków drinka.
Serce Chinki zabiło mocniej w ekscytacji, gdy Gashi przygryzła wargę i wyjaśniła jej, że jeśli ją zadowoli, to nie skończą na jednym seksie.
- Moje rączki i język czynią cuda – odpowiedziała pewnie, a zarazem z uroczym uśmiechem, tym razem bez dodatkowych oznak psychopatii.
Członkini NoGods była zafascynowana całą Tanją, ale głównie rozchodziło się o jej wygląd fizyczny. Ekscytowała ją nietuzinkowa uroda koleżanki oraz jej ciało, które wydawało się być idealnie proporcjonalne. Dla Tanji mogło to być nieco zaskakujące, ale dzięki nieświadomości Mei, Scott mógł zajrzeć do jej głowy, dzięki czemu dowiedział się, że tak naprawdę Chinka była biseksualna i to z mocnym naciskiem na kobiety, toteż jemu sprawa całkowicie się rozjaśniła.
Kiedy Albanka wstrzymała Mercera, ten zatrzymał się i czekał, aż blondynka doprowadzi do odpowiedniej sytuacji, by zakończyć i tak już przydługi żywot ścierwa, jakim niewątpliwie była Mei. Ta jednak niczego się nie spodziewała i grzecznie stosowała się do wszystkich poleceń Gashi, która najpierw zsunęła jej sukienkę na brzuch i odsłoniła jej piersi, a następnie skrępowała jej ręce i kazała jej uklęknąć. Chinka posłusznie to zrobiła, jednak wcześniej jeszcze warknęła cicho, oczekując jakiejś konkretnej pieszczoty ze strony córki Chronosa, która nachyliła się nad jej cyckami i nawet oblizała, sugerując dotknięcie ustami tych okolic.
- Sama mi je rozwiążesz, kochanie – powiedziała pewnie Mei, po czym wystawiła na chwilę język niczym pies i zanim Tanja zaczęła rozpinać swoje spodnie, Chinka polizała jej skarb przez oba materiały. Członkini NoGods niecierpliwiła się i dawała temu wyraz poprzez delikatne pomruki, które miały zachęcić Tanję do rozebrania się.
Scott w tym czasie był już w korytarzu, który prowadził między innymi do tego pokoju. Nie mógł jednak zrobić tego szybko, gdyż zależało mu na jak najmniejszej ilości wydawanych dźwięków, toteż nie zjawił się w pomieszczeniu w tym tempie, w jakim oczekiwałaby jego obecności córka Chronosa. Miała więc tego pecha, że po zsunięciu spodni Mercera dalej tam nie było, zatem musiała pozbyć się bielizny, na co Mei uśmiechnęła się szeroko niczym dziecko, które właśnie otrzyma wymarzoną zabawkę od rodziców.
- Kuś ją cały czas, zaraz wejdę, więc nie zwracaj na mnie uwagi – ostrzegł półboginię w myślach, by ta nie daj boże nie utkwiła na nim wzrokiem choćby na moment, kiedy znajdzie się w pomieszczeniu, bo cholera wie, w jaki sposób zareagowałaby na takie coś Mei.
Syn Hollera dał więc trochę czasu Gashi, by ta była przygotowana na jego wejście, jednak wiązało się to z tym, że Mei niejako dostanie to, czego chce i zobaczy cipkę Albanki. O dziwo jednak Chinka zachowała się bardzo grzecznie i na widok kawałka nagiej skóry w tym miejscu nie rzuciła się na koleżankę, tylko czekała cierpliwie na to, aż majtki zsuną się na tyle nisko, by mogła zacząć ją pieścić językiem.
Bezszelestnie z pomocą mocy grawitacji Scott zjawił się w pomieszczeniu i mimo to, że widok był bardzo podniecający, nie dał po sobie poznać, jak bardzo rozgrzał go ten widok. Co gorsza, w ogóle nie interesowała go Mei, której cycki widział bez problemu, patrzył jedynie na Tanję, która opuściła bieliznę już na tyle nisko, by zaprezentować i jemu i wrogowi swoją kobiecość. Na dosłownie moment wzrok Mercera spotkał się ze spojrzeniem Gashi i mimowolnie mężczyzna przygryzł dolną wargę, nie dając rady utrzymać neutralnego wyrazu twarzy. Na szczęście nie wpłynęło to w żaden sposób na całą akcję, gdyż Mei była jak zahipnotyzowana i nie widziała, że ich spojrzenia się spotkały.
Heros zaszedł członkinię NoGods od tyłu i jednym, ale bardzo szybkim i zdecydowanym ruchem, skręcił jej kark, pozbawiając ją życia na miejscu. Był to brutalny widok, ale znacznie skuteczniejszy niż zwykłe uduszenie, które z jakichś względów mogłoby nie pójść tak, jak oboje by tego oczekiwali.
Scott powoli opuścił ciało Mei na podłogę i spojrzał na Tanję, która chyba z powodu jakiegoś drobnego szoku, nie zaczęła od razu się ubierać, tylko jeszcze przez moment stała z opuszczonymi do połowy nóg majtkami.
- Dałaś radę – nie był to żaden komplement, a jedynie stwierdzenie zwykłego faktu. - Jedną mamy z głowy, teraz będzie trudniej – rzucił spokojnie, jednak tylko udając tak naprawdę, bo adrenalina podskoczyła mu w momencie odbierania życia wrogowi, a poza tym w głowie dalej miał obraz sprzed kilkudziesięciu sekund. Od razu przypomniała mu się wczorajsza noc i moment, w którym wspólnie się masturbowali i Tanja zdała sobie sprawę z jego obecności, przy czym zamiast go wygonić, jeszcze bardziej udostępniła mu swoją szparkę, by mógł do woli oglądać, jak ta się pieści na jego oczach. Tutaj miał jedynie przedsmak tego, ale jak się okazało, mężczyzna pragnął tego najwidoczniej nie mniej niż Mei, tylko za chuja tego nie przyzna. Nie przed nią.
- W porządku? – spytał i o dziwo naprawdę obchodziło go to, jak Tanja się czuje teraz. - Dałaś radę – powtórzył tekst z przed chwili i poklepał ją po ramieniu, tym bardziej w znacznie przyjaźniejszym tonie, jakby naprawdę chciał ją pokrzepić tymi słowami w jakiś sposób.
- Mam nadzieję, że nie przesadziłem z tymi wizjami? – zapytał, bo przecież Gashi cały czas widziała, jakie wyobrażenia o nich wysyła do mózgu Mei.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sob 04 Lis 2023, 20:27

- To się okaże - mruknęła pewna siebie do Mei i niemal się nie wzdrygnęła, gdy kobieta polizała ją przez spodnie. Jakim kurwiszonem trzeba być, żeby coś takiego odpierdalać? Uśmiechnęła się jedynie licząc na to, że jeśli Chinka zacznie grzebać w jej głowie, to Scott się tym zajmie. Uśmiechnęła się szerzej jakby niecierpliwe pomruki sprawiały jej przyjemność.
Kiedy usłyszała w głowie słowa mężczyzny, przygryzła dolną wargę próbując w jakiś sposób zareagować na te słowa, a raczej przyswoić je bez wiedzy klęczącej kobiety. Gashi choć to możliwe przeciągała, musiała opuścić majtki, by brunetka niczego nie zaczęła podejrzewać. Zaczęła je zsuwać coraz niżej starając się nie patrzeć na wchodzącego Scotta, choć nie mogąc się powstrzymać zerknęła na niego. Widziała jego reakcję, jednak od razu powróciła spojrzeniem do kobiety, by ich nie spalić.
- No kotku, a teraz bądź tak dobra... - zaczęła mówić, by skupić jeszcze bardziej na sobie Chinkę, gdy mężczyzna znalazł się tuż za nią.
Tanja wyraźnie słyszała jak strzelają kości kobiecie i prawdę mówiąc sądziła, że Mercer po prostu ją puści aniżeli delikatnie odłoży. To ją wprawiło w chwilowe osłupienie, ale po chwili już podciągała majtki, a następnie spodnie.
- Obrzydliwa... Muszę się napić - mruknęła i sięgnęła po swoją szklankę opróżniając ją do końca. tyle jednak jej wystarczyło, by przepłukać gardło po pocałunkach z kobietą. Patrzyła kilka chwil beznamiętnie na leżące zwłoki zupełnie, jakby patrzyła na dywan czy leżącą butelkę, a nie na człowieka.
- Jasne, choć liczyłam, że obejdzie się bez wepchnięcia jej języka w moje gardło - przyznała spokojnie, a następnie uśmiechnęła się rozbawiona na jego pytanie. - Sama myśl o tym, że mogłaby tak na mnie działać jest odrzucająca, ale nie przesadziłeś. A najważniejsze jest to, że głupia suka uwierzyła w to wszystko - przyznała, a następnie westchnęła.
- Trzeba się jej pozbyć, a ja muszę się przebrać - skrzywiła się z dwóch powodów. - Wciąż czuję na sobie jej łapy, poza tym jak zobaczą mnie w spodniach to zapali im się lampka - w końcu do spodni tak łatwo nie jest się dobrać. Gdy Scott zabrał się za ciało, ona wzięła swoją i Mei szklankę oraz otwartą przez nią butelkę, by pozbyć się wszelkich dowodów. Może przesadzała, ale wolała w tą stronę niż czegoś nie dopilnować. Szybko przebrała się (!), by poprzednie ubrania dorzucić do trupa razem z innymi fantami. Gdy pozbyli się ciała, wrócili do środa, a ćpuni powoli choć przed czasem zaczęli się schodzić.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 09 Lis 2023, 15:24

Scott dostrzegał pewną zależność między byciem w NoGods, a brakiem jakichkolwiek hamulców i złym obyciem towarzyskim, jednak jakby się tak dłużej zastanowić, to w obozie miały miejsce podobne rzeczy. Co prawda na mniejszą skalę, ale najwidoczniej domeną herosów było afiszowanie się ze swoimi potrzebami, zwłaszcza tymi seksualnymi, prowadzącymi koniec końców do niepoprawnych zachowań względem innych mieszkańców. Najwidoczniej w NoGods nikt nie dbał o to, by tworzyły się tam poprawne relacje, albo kładli na to mniejszy nacisk niż w obozie (co wcale nie oznacza, że tam był jakiś bardzo duży), przez co z członków organizacji wychodziły ich prawdziwe zachowania oraz instynkty, które bardziej pasowały do niemal zwierzęcych reakcji na poszczególne rzeczy.
Po skręceniu karku Mei, Scott nie chciał robić z tego jakiegoś wielkiego halo, a tym bardziej bezcześcić zwłok, które raczej mu się do niczego nie przydadzą. Uznał jednak, że bardziej prawidłowo będzie położyć ją na ziemi niż rzucić jak jakiś worek na bok.
Heros tylko pokiwał głową i sam podszedł do stolika, nalewając sobie przy okazji burbonu do czystej szklanki. Również wychylił całą jego zawartość i odłożył szkło z powrotem, spoglądając z nieudawanym zainteresowaniem na Tanję.
- Najważniejszy jest efekt – potwierdził tylko jej słowa, jednak gdzieś tam w środku trochę go to wszystko ruszyło, bo widział po Gashi, że trochę miała mu za złe, iż spóźnił się z interwencją. Niemniej jednak wszystko rozchodziło się o to, że Mei całkowicie zaangażowała się w dobieranie się do Tanji, przez co nawet wobec ich planu, należało zachować odpowiednią rozwagę. Nie jego winą było to, że Chinka od razu pchała łapy w majtki córki Chronosa, zamiast nacieszyć się grą wstępną.
- Rób co musisz, ja posprzątam – skinął porozumiewawczo głową, po czym zaczął ogarniać wszystko, łącznie z ciałem martwej półbogini, a Gashi poszła się przebrać oraz pozbyć resztki dowodów, które mogłyby zdradzić obecność Chinki w miejscu spotkania przed czasem.
Spojrzał na nią z nieudawanym podziwem, unosząc przy tym lekko brwi, kiedy pojawiła się w kolejnym outficie. Jak widać Albanka potrafiła dobrze się ubrać oraz przede wszystkim wzbudzać pożądanie u innych, bo nawet działało to na niego. Jej wcześniejszy strój był seksowny i ten również, co tylko potwierdzało, że Tanja bierze to wszystko na poważnie i faktycznie chce kokietować innych NoGods, by w porę ich zlikwidować.
- Masz styl, Tanja – rzucił tylko spokojnie, komplementując jej sposób doboru garderoby, który uwydatniał jej największe atuty, po czym obrócił się i wrócił do budynku, a gdy tylko ćpuni zaczęli się schodzić, ten sprowadził na dół część asortymentu alkoholowego oraz dragów, które ci zaczęli pochłaniać jakby to było jakieś śniadanie.
Momentami z obrzydzeniem Scott patrzył na co po niektórych narkomanów, którzy faszerowali się kolejnymi dawkami, jednak by zachować pozory bycia nieszkodliwym człowieczkiem, przeniósł swoje zainteresowanie na Tanję stojącą obok. Musiał przecież poudawać, że jest kimś innym, a ćpuni mimo swojej graniczonej percepcji, zawsze mogli zauważyć coś, czego nie powinni.
- Jeśli to cię pocieszy, to Mei nienawidziła twojego kumpla – rzucił na zagajenie, nawiązując do Jellala i do myśli, które wyczytał z umysłu niczego nie spodziewającej się Chinki. - Więc Jellal ma jednego wroga mniej – podsumował ten krótki wywód i wziął do ręki swoją szklankę, którą cały czas miał w zasięgu rąk i wzroku, ażeby nie zostać niemile zaskoczonym jakąś pigułką gwałtu czy innym syfem. Z ciekawości wszedł w umysły kilku losowych ćpunów, by poznać chociaż część tego upojenia narkotykowego, w którym teraz dryfowali. Skrzywił się na widok jednej wizji, która przedstawiała jakąś losową laskę w głowie ćpuna, pijącą jego własny mocz. O takich rzeczach myśleli podczas haju? Nie podzielił się tym jednak z Tanją, za to wyczuł od razu obecność kilku półbogów, którzy jak widać, mieli zamiar zaraz pojawić się w pomieszczeniu.
- Są tutaj – przestrzegł Albankę i dla utrzymania atmosfery niepoznaki, obrócił się do niej bokiem, a następnie położył dłoń na jej biodrze. Drugą zaś ujął jej podbródek i uniósł wymownie brew na moment, żeby zasugerować jej, że zaraz ją pocałuje. I to się stało po chwili, a świadkiem tego byli wchodzący członkowie NoGods, którzy nie pojawili się jednak w komplecie.
- O proszę, jeszcze żyjesz? – rzucił kpiąco Adan, który na widok całującej się Tanji ze Scottem trochę się pogniewał.
- Daj spokój, Adan – rzuciła Alexandra. - Tanja pragnęła jego kutasa bardziej niż czegokolwiek innego – zachichotała lekko. - On jej cipki jeszcze bardziej, więc się dobrali – dodała już bez żadnych emocji, jak gdyby wcale nie interesował jej ten fakt, a przecież sama do niego doprowadziła.
- Pierdol się, Alexa – odparł kąśliwie Adan i od razu podszedł do stolika, po czym nalał sobie whisky.
Pozostali zaczęli wchodzić do pomieszczenia za nimi i przy okazji rozglądali się, kiwając głową z aprobatą. Podobało im się to miejsce, ale przede wszystkim widok gotowych ćpunów i ćpunek do pieprzenia, którego najwidoczniej domagali się od Tanji.
- To dla nas? – spytał z zaciekawieniem jeden z NoGods, a następnie spojrzał na Scotta, który dalej obejmował Gashi, trzymając dłoń gdzieś między jej biodrem a pośladkiem.
- Jakiś zwykły człowieczek zaliczył Tanję, a ty nawet jej cycków nie widziałeś. Zaczynam się zastanawiać, czy ktokolwiek będzie miał do ciebie szacunek jako do lidera – odezwał się znów, po czym Alexandra i kilku innych herosów zaśmiało się głośno. Jedynie dwóch nie zareagowało na to w żaden sposób.
- Gdybym chciał, już dawno byłaby moja – powiedział pewnie Adan.
- Nie jesteś w typie Tanji – odparła rozbawiona Alexandra. - I całe szczęście, bo mógłbyś być tylko w typie jakiejś desperatki – znów zakpiła z niego, a Adan tak się zdenerwował, że mało brakowało, by rzucił szklanką w swoją koleżankę. Na szczęście jednak jedna z ćpunek objęła Adana i zasugerowała mu spojrzeniem, że jest zainteresowana nim, zatem heros udał się na kanapę rozstawioną specjalnie na tę okazję i wziął ją na kolana, jednocześnie dalej trzymając szklankę z alkoholem w ręku.
- Jak tam, kochani? – odezwała się znów Alexandra, tym razem z nieudawanym zainteresowaniem. - Było gorąco? – zachichotała niewinnie, nawiązując do wczorajszego wieczora, na co Mercer spojrzał i uśmiechnął się dwuznacznie w kierunku najpierw Alexandry, a później Tanji.
- Pieprzy się jeszcze lepiej niż wygląda. A wygląda obłędnie – rzucił komplementem w ramach mistyfikacji, jednak można było posądzać go o to, że było to jego oficjalne stanowisko.
- Znów używa swoich mocy, nie daj jej poznać, że je blokuję – rzucił telepatycznie do Albanki i spojrzał na nią z pożądaniem, a następnie przesunął dłoń na jej pośladek, który najpierw chwilę pomacał, a następnie delikatnie ścisnął, przygryzając przy tym wargę. Widok ten rzecz jasna podniecił nieco Alexandrę, która niemal niewidocznie oblizała dolną wargę w pewnym momencie.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pią 17 Lis 2023, 22:34

Uśmiechnęła się lekko dostrzegając reakcję Scotta na jej nowy wygląd. Wiedziała doskonale, że jest atrakcyjna i że umie tak dopasować ubiór, by wywołać konkretne reakcje. Zazwyczaj na NoGods, ale z innymi tez się to sprawdzało.
- Cóż, to bardziej styl tej innej Tanji - wzruszyła lekko ramionami, bo kto jak kto, ale Mercer obserwując przez lata NoGods doskonale musiał zdawać sobie sprawę, że w ten sposób kobietom najłatwiej było postawić na swoim. Inna sprawa, że Tanja była mądra i nie dała sobie w kaszę dmuchać, więc wiele jej się upiekło i wiele mogła wyciągnąć z tego układu.
Z pewnym obrzydzeniem patrzyła na ćpunów, którzy dorwali się do prochów i alkoholu, jakby to był ich tlen. W sumie poniekąd tak było, choć sami zafundowali sobie taki los.
- Tym bardziej gorzej mi, że mnie dotykała - zaśmiała się cicho, bo nie wiedziała jakie miałaby w tym znaleźć pocieszenie. Tym bardziej, że jej śmierć bardziej ją cieszyła aniżeli trapiła. - Dalej ma za dużo wrogów - rzuciła już bardziej w eter aniżeli do Scotta, bo przecież poza wrogami NoGods, których zamierzała wykończyć, byli jeszcze ci w obozie. Nie wiedziała którzy byli gorsi, bo od psycholi był oddzielony na co dzień. A w obozie ludzie też potrafią niespodziewanie wybuchać.
Skinęła tylko głową na sygnał Mercera, więc zarzuciła mu jedną dłoń na kark, pozwalając sobie patrzeć mu w oczy z pewnym siebie uśmiechem. Nie miała więc do niego pretensji, gdy ją pocałował. Odwzajemniła go, szybko go jednak kończąc, gdy towarzystwo postanowiło to skomentować. Więc przynęta połknięta.
- Wiem, że miał być na raz, ale cóż... - wzruszyła ramionami patrząc prowokująco na Adana. - Okazał się być cenny w zaspokajaniu mnie - zaśmiała się cicho czując małą satysfakcję tego, że członka NoGods wykręca z zazdrości. Zerknęła na Alexę, która chyba też miała z tego ubaw.
- No jasne, częstujcie się - machnęła lekceważąco ręką w kierunku zaćpanych ludzi. Dokładnie tak, jakby traktowała ich jak śmieci. Dokładnie tak, jak członkowie NoGods.
- Adan, słońce, wszyscy wiedzą, że od lat mnie chcesz - mruknęła jakby z troską mówiła do dziecka, zaraz uśmiechnęła się szerzej. - I miałeś okazję, ale świetnie to spierdoliłeś nie zapraszając do klubu Ferna - zaśmiała się, po czym puściła mu oczko. - Kto wie, może jeszcze będziesz miał swoją szansę - może dla osób nieznających Adana takie podjudzanie nie miało sensu, ale ona wiedziała, że ma. Wkurwiony Adan, to nieskupiony w ogóle heros.
- Dzisiaj Fern będzie - rzucił mężczyzna jakby jednocześnie poirytowany, jak i zadowolony, że może jednak ugłaszcze Albankę. Póki co jednak kto inny postanowił się nim zająć, a przecież on narzekać nie będzie.
- I z całym szacunkiem Tom, ale chyba nie myślałeś w ogóle, gdy połączyłeś Adana i lidera w jednym zdaniu. Jak lubię tego gnojka, tak jeśli mamy cokolwiek osiągnąć, on na pewno nie może być liderem - uśmiechnęła się lekko, na co Adan prychnął oburzony. Po reszcie raczej widziała znak zgody aniżeli chęć buntu na jej słowa. Zresztą czy ciężko się im dziwić? Każdy tu z obecnych NoGods znał doskonale Adana.
Gashi już miała odpowiadać na pytanie Alexandry, gdy uprzedził ją Scott. Uniosła zdziwiona brew, a zarazem uśmiechnęła się. Zaraz jednak złapała w dwa palce brodę mężczyzny zmuszając go, by na nią spojrzał. Musiała pokazać swój pazur NoGods.
- Och misiaczku, jesteś słodki, ale nikt nie pozwolił ci mówić - uśmiechnęła się uroczo do Mercera i cmoknęła go w usta, jakby na pocieszenie, po czym spojrzała na córkę Afrodyty.
- A jak myślisz Alex? Miał być na raz, a jest przy moim boku. Musiał być zajebisty - uśmiechnęła się pewnie, a potem zwróciła się do Mercera słysząc to, co jej przekazywał. Popatrzyła pożądliwie na mężczyznę (co trudne nie było tym bardziej, że przypomniana została ich noc), a następnie chwyciła w swoje zęby dolną wargę Scotta. Ugryzła ją lekko, a potem zassała. Po kilku chwilach spojrzała na koleżankę z uśmiechem.
- Wiem co robisz, opanuj się przynajmniej do momentu, aż wszyscy przyjdą. Jak sie rozkręcisz już teraz, to nie będzie nikogo dla reszty. Mogą być źli - zaśmiała się lekko w międzyczasie ciągnąc lekko Scotta za włosy. Uśmiechnęła się na jego reakcję.
- Och, no dobra, ale tylko na chwilę. Kto się spóźnia, ten ma pecha - mruknęła rozbawiona Alexandra, a Albanka zaśmiała się wraz z nią. Nalała sporo whisky do szklanki i pociągnęła Scotta pod ścianę, by o nią się oparł. A ona sama oparła się o niego pośladkami, upiła nieco alkoholu i podała mu szklankę, gdyby miał ochotę się poczęstować.
- Nawet tak nie patrz słońce, on jest tylko mój. Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas - rzuciła pewne siebie spojrzenie jednej z dwóch zdzir, które jeszcze dwa dni temu to ją próbowały zaciągnąć do łóżka. Widziała jednak tą fascynacje, bo skoro Tanja nie porzuciła swojej nowej zabawki, to musiał być naprawdę dobry. No i był, tu akurat kłamać nie musiała.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 20 Lis 2023, 14:33

Scott spodziewał się, że tego typu ubiór, nieco wulgarny i pokazujący pewność siebie właścicielki, był domeną członków NoGods. Mimo tego, że w obozie nie brakowało podobnych kanalii, to tam jednak ubiór był bardziej neutralny, czasem nawet zbyt grzeczny jak na pewne standardy. Niemniej jednak Mercer uważał, że to, jak ktoś się ubiera, nie ma zbyt dużego znaczenia, bo nawet najlepiej ubrany heros nie będzie szanowanym liderem, jeśli z charakteru jest pizdą. Nie oznaczało to jednak, że nie chciałby częściej oglądać Gashi w takim wydaniu, bo jak każdy facet lubił, kiedy kobieta ubierała się wyzywająco. A zwłaszcza tak seksowna jak Tanja.
- Mówisz, że styl tej prawdziwej Tanji jest inny? – pociągnął ją trochę za język, będąc ciekaw tego, jak Albanka ubiera się na co dzień. Co prawda nie była to jakaś wielka ciekawość, ale skoro mieli tę krótką chwilę na rozmowę, to nie zaszkodziło spytać o coś, by nie panowała między nimi grobowa cisza.
Uśmiechnął się krzywo na jej słowa, bo choć faktycznie widok był podniecający, tak Tanja musiała czuć się naprawdę paskudnie, gdy Mei pozwoliła sobie na zbyt wiele. Blondynka zapunktowała jednak w małym stopniu u syna Hollera, który nie spodziewał się aż takiego poświęcenia po niej. Zaczynał naprawdę wierzyć w to, że Gashi trafiła do NoGods przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności i nie wyrwała się stamtąd wcześniej po prostu ze strachu.
- Mimo to, podziwiam za samokontrolę – wyznał spokojnie, bo jemu ciężko byłoby się postawić w podobnej sytuacji i ocenić, jak by się zachował. Domyślał się jednak, że było to bardzo trudne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że była kobietą i wobec niej stosowane były czasem inne gesty niż w przypadku mężczyzn w identycznych okolicznościach.
W pewien sposób zaskoczyło go to, że bez problemu zgodziła się na pocałunek, ale nie rozmyślał nad tym zbyt długo, gdyż stanął przy założeniu, że Tanja zrobi bardzo dużo, byleby tylko utrzymać pozory. Niemniej jednak jej reakcja była zdecydowanie inna niż na pieszczoty Mei, co poniekąd dało mu do myślenia, jednak nie miał czasu się w to zagłębiać, gdyż cały czas musiał panować nad sytuacją wokół nich. Zrobiło mu się też miło, gdy córka Chronosa pochwaliła jego umiejętności łóżkowe, nawet jeśli nie było to szczere, choć on tego nie wyczuł.
Zaniepokoiło go jednak to, że postawiony przez Albankę warunek o przybyciu Ferna został spełniony i tym samym otworzyła się furtka do kokietowania Tanji dla Adana. Nie wiedzieć czemu, zirytowało go to dość mocno i spotęgowało się w momencie, gdy przypomniał sobie o sytuacji sprzed kilkunastu minut, gdy Mei dotykała blondynkę. Zostało to od razu odnotowane przez Alexandrę, która wyczuła negatywne emocje u Mercera.
- Uuu… czyżby ktoś był zazdrosny? – rzuciła niby w eter, a następnie spojrzała na Scotta, sugerując, że to o niego chodzi. Półbogini złapała go w momencie dekoncentracji i przez to nie zdołał zasłonić swoich prawdziwych odczuć, co w ostateczności dla całej mistyfikacji okazało się plusem. Inna sprawa, że Tanję mogło to trochę zdziwić, gdy Scott nie zaprzeczył. A może uznała, że zrobił to celowo, by nie wzbudzić podejrzeń?
Kiedy został złapany za podbródek i cmoknięty przez Gashi, odczytał to poprawnie i nie wzburzył się z tego powodu. Musiał grać nieco uległego, dlatego też pozwolił blondynce przejąć inicjatywę, kiedy Alexandra zaczęła wypytywać ich o poprzednią noc. Nie było mu dane jednak irytować się zbyt długo, gdyż zaraz Albanka mu to wynagrodziła podgryzieniem i zassaniem jego dolnej wargi, co było na tyle przyjemne, że wywołało mrowienie w okolicach karku i pobudziło nieco jego przyrodzenie, które póki co było jeszcze w stanie spoczynku. Mało tego, tak się w to wkręcił, że nawet chciał zainicjować pocałunek, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał.
Nie wiedzieć czemu, na pociągnięcie za włosy zareagował cichym, niemal niesłyszalnym jękiem, co chyba zostało odnotowane przez Tanję, ale na całe szczęście nie przez resztę zebranych tu półbogów. Jego samego zaskoczyła ta reakcja, jednak córka Chronosa zrobiła to z idealnym wyczuciem, w idealnym momencie i pociągnęła za odpowiednie cebulki, by wywołać u niego ten dreszcz przyjemności, a jednocześnie zwiększyć jego ekscytację.
Scott posłusznie powędrował za Tanją pod ścianę i oparł się o nią, a następnie pozytywnie zaskoczony spojrzał na Gashi, która przylgnęła do niego tyłem i siłą rzeczy zaczęła się ocierać o niego pośladkami. Objął ją więc jedną ręką w pasie i położył dłoń na brzuchu, jakby chciał zaznaczyć, że to jego własność. Adan to dostrzegł i od razu się wkurzył, jednak mając w pamięci to, co Tanja powiedziała mu chwilę wcześniej, postanowił zachować pozory spokoju i skupić się na oczekiwaniu na przybycie Ferna.
Ciarki przeszły go kolejny raz, gdy blondynka władczym tonem oświadczyła, że syn Hollera należy tylko do niej i Alexandra nie ma co się na niego napalać. Nieważne czy było to szczere czy nie, połechtało mu ego i sprawiło ogromną przyjemność, a jednocześnie zachęciło do większej odwagi. Upił więc łyka drinka, dokładnie z tego samego miejsca, z którego piła wcześniej Tanja, co było łatwe do zrobienia, gdyż ślady pomadki zostały na pewnej części szkła, a następnie pogładził Albankę po brzuchu i uśmiechnął się pewnie do Adana, który na nich spoglądał. W tym samym momencie, przeniósł dłoń nieco wyżej i korzystając z odsłoniętego fragmentu sukienki, wsunął ją pod materiał, pozwalając sobie na odważne ściśnięcie piersi Tanji. W połączeniu z wspomnieniem o wczorajszej nocy, nie trzeba było długo czekać na to, by córka Chronosa poczuła wybrzuszenie między swoimi pośladkami. Ponadto heros zaczął drażnić palcami jej brodawkę i sutek, jednak robił to na tyle umiejętnie, by materiał cały czas je zasłaniał, nie chciał przecież dzielić się widokiem z kimkolwiek.
Scott pewien siebie spoglądał na Adana, bawiąc się cyckiem Gashi, doprowadzając tym samym półboga do szewskiej pasji. Dostrzegła to Alexandra, która wyczuła napięcie i uniosła lekko brew na ten widok.
- Musiał być naprawdę świetny, skoro pozwalasz mu na to – rzuciła nieco rozbawiona, a nieco podekscytowana Alexandra i spojrzała na Mercera, na którego widok zaraz oblizała subtelnie wargi.
W pewnej chwili Scott poczuł napór mocy Alexy, która chciała wzbudzić u niego pożądanie, jednak tym razem nie do Tanji, a do niej samej, na co mężczyzna od razu nie zareagował. Zamiast tego wystosował wiadomość telepatyczną do Gashi.
- Alexandra używa na mnie mocy. Chce, żebym się do niej dobrał – ostrzegł koleżankę heros, po czym wysunął dłoń spod jej sukienki, celowo udając, że zaczyna być zainteresowany Alexandrą. Liczył jednak na to, że Tanja zareaguje w jakiś sposób i powstrzyma go od tego, gdyż ten, choć nie był pod wpływem uroku, musiał zachować tego pozory, więc siłą rzeczy musiał zainteresować się Alexandrą. Przygryzł więc delikatnie wargę, spoglądając na półboginię, która zaczęła posyłać mu dwuznaczne spojrzenia z satysfakcją, że ten zaraz jej ulegnie i odpuści sobie Tanję.
- Ma chcicę… i to ogromną – przekazał telepatycznie wiadomość do Gashi, by popędzić ją tym samym do jakiejś reakcji, jeśli nie chciała, by ten zaraz znalazł się w ramionach Alexandry.
Co gorsza, podszedł do nich jeszcze Adan, który chyba wyczuł szansę i już miał zamiar podbijać do Tanji, jeśli tylko Scott ją opuści. Sytuacja była coraz bardziej napięta i teraz dużo zależało od tego, co zrobi była członkini NoGods, by powstrzymać zapędy Alexandry i Adana.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 20 Lis 2023, 22:27

- Może nie diametralnie inny, ale jednak nie taki - machnęła ręką na swoją sukienkę wskazując to, ile ona odsłaniała i w jakich miejscach. Nie miała problemu z takimi strojami i czuła się w nich pewnie. One po prostu nie oddawały jej stylu, który był równie seksowny, ale nie aż tak wulgarny.
- Dzięki - rzuciła krótko miło zaskoczona, że ją w jakiś sposób docenił. Spodziewała się raczej krytyki czy oceniania doszukując się w tym wszystkim piątego dna. Wmawiania, że podobała się jej ta sytuacja z Mei. A tu miłe zaskoczenie.
Uniosła zaskoczona jedną brew zerkając kątem oka na Mercera, gdy Alexandra wyłapała jego zazdrość. Nie była pewna na ile tu grał, ale wychodziło mu to nieźle, skoro córka Afrodyty to wyłapała. Zaraz jednak musiała zrobić coś, co pokazałoby koleżance, że odczuwa nagłe większe pragnienie, dlatego posunęła się do czegoś tak władczego i seksualnego, a w ostatecznym rozrachunku bardzo błahego.
Uśmiechnęła się lekko słysząc cichutki jęk mężczyzny. Było to w pewien sposób podniecające, że tak zareagował, bo widziała to w jego oczach. To była reakcja, nie udawanie. Zaraz jednak znów skupiła się na Alex, która na chwilę postanowiła odpuścić dla kilku spóźnialskich. Niby trochę osób już było, ale wciąż brakowało kilku gęb, więc czekali. Dali sobie godzinę i tą godzinę musieli jakoś wytrzymać.
Tanja znała zasady, więc niejako zasłoniła Scotta swoim ciałem, by go chronić. Był w końcu kruchym człowiekiem, w dodatku takim, na którego czaiło się kilka osób. Adan chciał go zabić, to oczywiste. A pewne kobiety przelecieć, to też było jasne jak słońce. Musiała więc pokazać, że jest to jej własność i choć opieranie się o niego pośladkami było pobudzające, to jednak o pozór ochrony tu się rozchodziło.
Wydawało się, że Alex odpuściła, więc zrelaksowała się na tyle, na ile mogła w tej sytuacji. Obserwowała otoczenie do momentu, aż Mercer nie wsunął dłoni pod jej sukienkę. O mało nie warknęła na niego, ale zobaczyła, że patrzy na Adana, a on patrzy na nich. Ach, bitwa na siusiaki. Kącik ust jej drgnął, gdy dostrzegła rosnącą złość NoGods, a Gashi po chwili odchyliła głowę nieco do tyłu opierając się o ciało wyższego partnera. Pozwalała więc mu na zabawę z piersią i Adanem przy okazji.
- Lepszego nie miałam - odparła lekko z delikatnym uśmiechem na stwierdzenie blondynki. Zauważyła jednak, jak ona kieruje spojrzenie na Mercera i domyślała co się kroi. Nie reagowała jednak póki co, bo przecież mogła to być chwilowa zabawa.
Zirytowała się na to, co usłyszała w swojej głowie, ale nie zareagowała. Zaznaczyła swój teren i była pewna, że to chwilowa gra, którą zaraz Alex odpuści. Drugi jednak komentarz sprawił, że musiała zainterweniować. Czy aby musiała?
Kiedy Scott odbił się od ściany, by ruszyć do półbogini, Tanja pewnym ruchem przygwoździła go znów do ściany. Adan stojący obok nie pomagał, ale to nic. Nie musiała udawać poirytowania.
- Hej, suko - rzuciła do Alexandry, przykuwając jej spojrzenie. - Mówiłam, że jest jeszcze mój, więc póki co spierdalaj - warknęła wręcz niemal zwierzęco odstraszając koleżankę, na co ona zrobiła niewinną minę.
- Tanja, daj się zabawić - mruknęła kusząco robiąc krok do przodu. Gashi przekrzywiła groźnie głowę. To zabawne, jak wiele niebezpieczeństwa mogło się kryć w tak małym ruchu. Jak drapieżnik obserwujący swoją ofiarę.
- Oddam ci go, ale jeszcze jest mi potrzebny. Też się muszę zabawić, a ćpuni to wasza działka - rzuciła spokojnie, na co musiał się odezwać stojący obok Adan.
- Kotku, daj mi udowodnić, że jestem lepszy - zaproponował, a z ust Tanji wydobył się chichot.
- Znasz zasady. Zobaczę wszystkich, to wtedy dostaniesz szansę na przekonanie mnie - podkreśliła dwa ostatnie słowa, na co zaklął Adan. Alex westchnęła sfrustrowana, po czym skinęła na jednego z ćpunów wciąż jednak patrząc na Tanję i Scotta.
- Póki co - rzuciła jakby ostrzegała i wciąż nie odrywając od nich wzroku, cóż, w zasadzie od Scotta, rozłożyła nogi i zmusiła ćpuna, by między nie zanurkował. Na razie jednak odpuściła używanie na nim mocy, więc to coś. Zaczęła jednak nieco jednak jej roztaczać ogółem, gdy próg przekroczyło kilka kolejnych osób. Chyba uznała, że dosyć taryfy ulgowej dla spóźnialskich.
Albanka docisnęła pośladki do mężczyzny i westchnęła cicho czując jego wzwód. Alex to zauważyła, więc Tanja obróciła się przodem do Mercera i rozpięła jego pasek, rozpięła rozporek, a następnie wsunęła dłoń ściskając jego penisa przez materiał bokserek. Po kilku chwilach zabrała dłoń i zerknęła przez ramię.
- Za oglądanie się płaci, suki - mruknęła rozbawiona widząc jak kilka kobiet ich obserwuje. Niewiele myśląc chwyciła Scotta za dłoń i zaprowadziła go do jednego z przygotowanych prowizorycznie pokoi. Jednego z najdalszych, tak na wszelki wypadek... Tylko nie wiedziała czego.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 21 Lis 2023, 15:43

Mercer tylko pokiwał głową na znak, że rozumie i pomimo neutralności tej rozmowy, z jakiegoś powodu się uśmiechnął. I to w dość niecodzienny sposób, jak gdyby zadowoliła go odpowiedź Albanki i fakt, że pewne elementy ze stylu nogodsowej Tanji odziedzicza też ta prawdziwa, z którą właśnie rozmawia. Mogła to bez problemu dostrzec, a przy okazji zinterpretować to dość jednoznacznie, wszak bardzo trudno było mu ukryć, że córka Chronosa podobała mu się w tym stroju. I nie tylko w tym.
Atmosfera zaczęła się podgrzewać i jak widać sami NoGods zaczęli się niecierpliwić, choć niejako to oni wyznaczyli termin tego spotkania. Gdyby Fern się nie spóźniał, to mogliby zacząć orgię już teraz, wszak ćpuni nie myśleli już trzeźwo i każdego kolejnego można byłoby pozbawić majtek, przy czym większość by tego nawet nie zauważyła, a ta mniejszość, która by to zarejestrowała i tak miałaby to gdzieś.
Pozycji, w której stanęła Tanja nie odbierał jako próby obrony go przed jakimiś ruchami ze strony NoGods, jednak wcale nie przeszkadzało mu to, że taka była tego prawdziwa motywacja. On odczuwał przyjemność z samego faktu, że Gashi stała przed nim i ocierała się cały czas pośladkami o niego, co pobudzało jego członka, który jak widać już bardzo stęsknił się za Albanką, a przecież nie był w niej raptem kilkanaście godzin.
Za nic jednak Scott nie spodziewał się, że Tanja pozwoli mu na aż tak śmiały ruch jak wsunięcie dłoni pod jej sukienkę. Spodziewał się jakieś telepatycznej reprymendy, a tymczasem Gashi wyglądała na kogoś, kto przyjął to bardzo spokojnie, a mało tego, zabrnął w to jeszcze dalej, opierając na nim część swojego ciężaru i tym samym nieco uwydatniając biust tylko po to, by syn Hollera mógł z większą łatwością się nim bawić i irytować tym samym Adana. Przez moment brunetowi przeszło nawet przez myśl, by jeszcze bardziej podkurwić półboga i przenieść rękę niżej na łono Tanji, co było dość proste z racji tego, że dziewczyna nie miała na sobie majtek. Na to się jednak nie odważył, choć z jakiegoś powodu nie obawiał się reakcji Tanji, a zwyczajnie uznawał to za coś nie na miejscu nawet w takich okolicznościach. Jak gdyby założył, że Gashi się na to zgodzi bez problemu. Dziwne.
Kolejny raz połechtano mu dziś ego, kiedy Albanka znów potwierdziła, że był świetnym kochankiem. Nie żeby miał wątpliwości, jednak takie słowa zawsze podbudowywały mężczyznę, a w tym przypadku nawet nie miał zamiaru zagłębiać się w to, czy była to prawda, czy jedynie pozory zachowywane na potrzeby ich planu. Tanja wydawała się być w tym szczera, więc w to wolał wierzyć. Nie było mu dane jednak nacieszyć się tym w takim stopniu, w jakim by chciał, gdyż Alexandra zaczęła oddziaływać na niego swoimi mocami i najzwyczajniej w świecie chciała go przechwycić. Czyżby padł ofiarą swojej dobrej seksualnej reputacji sprzed chwili?
Musiał udać, że nie może się oprzeć Alexandrze, więc mimo ogromnej niechęci, wyciągnął dłoń z sukienki Gashi i odsunął się od niej, jednocześnie kierując się od razu w kierunku drugiej półbogini. Na szczęście blondynka zareagowała na jego telepatyczny apel i nie pozwoliła mu na to, przy czym przygwoździła go do ściany z takim impetem, że mało co nie zrobiła mu krzywdy. On oczywiście nic nie odczuł, ale Tanja chyba sama nie zdawała sobie sprawy, jak wiele siły włożyła w ten ruch, zupełnie tak jakby… nie, to niemożliwe. Nie była o niego zazdrosna. On zaś wyszedł na zwykłego człowieczka mimo tego, że mógł się zaprzeć czy nawet wykorzystać siłę Albanki przeciw niej.
Udając skonsternowanego, obserwował całą dyskusję między Tanją, Adanem i Alexandrą, jednocześnie w duchu ciesząc się z odpowiedniej i znaczącej reakcji Albanki na podrygi swojej byłej koleżanki. I trzeba przyznać, że nawet jeśli robiła to w ramach ich planu, to jednak pewna ekscytacja pojawiła się w nim, gdy Gashi kolejny raz starała się podkreślić, że Scott należy tylko do niej i Alexa wchodzi na jej teren.
Atmosfera zgęstniała jeszcze bardziej, kiedy Alexandra uznała, że koniec podchodów i większość już jest na miejscu, toteż można roztaczać atmosferę pełną seksu i zachęty do grzechu. Mercer, choć nie reagował na to w środku, na zewnątrz pokazywał dla zmyłki, że mu też ten nastrój zaczyna się udzielać. Spojrzał więc dwuznacznym wzrokiem najpierw na Alexandrę, która między nogami właśnie miała ćpuna, a następnie na Tanję, mając ochotę ponownie włożyć jej rękę w sukienkę. Ta jednak otarła się o niego tak, że z trudem powstrzymał głośniejsze westchnienie i w porę opamiętał się, by jednak nie wciskać łap pod materiał. Nie spodziewał się natomiast tego, że Tanja zaraz się odwróci i rozepnie mu spodnie, a następnie zrobi to, co on chciał zrobić kilka chwil temu z nią. Było to jednak w pewnym sensie pozytywne zaskoczenie i nawet przez bokserki córka Chronosa mogła wyczuć, że mocno go nakręciła przez ostatnie kilka minut.
Zachichotał lekko na żart Tanji, który naprawdę go rozbawił i grzecznie zawędrował za nią do pokoju, domyślając się, że blondynka na moment chce odpocząć od tej nerwowej sytuacji i zaciągnięcie go do łóżka na szybki numerek to był dobry pretekst.
Gdy zamknęli za sobą drzwi, puścił jej dłoń i jeszcze chwilę stał z rozpiętymi spodniami, które na razie jeszcze nie opadły z jego bioder, ale stosunkowo niewiele do tego brakowało. Scott spojrzał na Tanję i miał zamiar zwrócić się do niej telepatycznie, co było bezpieczniejsze, jednak z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Zamiast tego zaczął się zastanawiać, co jej wzrok próbował mu zdradzić? Wyglądała bowiem na nieco skonsternowaną, jakby zastanawiała się nad czymś, lub chciała coś zrobić, a z jakiegoś powodu nie mogła się do tego przemóc. On w tym czasie zapiął rozporek i pasek.
Syn Hollera poczuł dziwny ścisk w klatce piersiowej niemal od razu, gdy to zrobił i wykonał jeden krok do przodu. Następnie kolejny i kolejny… aż w końcu znalazł się przed samą Tanją, patrząc na nią odrobinę z góry przez różnice we wzroście między nimi. Jego wzrok nie zdradzał zbyt wiele poza tym, że szukał czegoś w jej spojrzeniu. Im dłużej jednak patrzył w jej tęczówki, tym bardziej się w nich zatracał, a przy okazji nieco się pochylał.
- Pieprzyć to – rzucił pewnie i z impetem wpił się w jej usta, jednocześnie obejmując ją tak mocno, jak gdyby tęsknił za nią od lat i pierwszy raz ją ujrzał po tym czasie. Miał gdzieś, czy Gashi się na to zgadza czy nie, on po prostu chciał tego, chciał jej pocałunku i tym razem nie w ramach całej tej mistyfikacji, którą przygotowali. I dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo się za tym stęsknił pomimo tego, że miał okazję zasmakować jej ust jedynie wczoraj.
Heros chwycił córkę Chronosa mocno za pośladki i usadził ją na parapecie okna, nie przerywając pocałunku, a nawet go pogłębiając. O ile oczywiście mu pozwoliła, bo przecież zawsze mogło być tak, że szybko to przerwała i ukarała go za odejście od planu. On jednak z jakiegoś powodu nie mógł tego zrobić i przede wszystkim nie chciał. Chciał jej, tu i teraz. I tym razem Alexandra nie miała na niego żadnego wpływu.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 21 Lis 2023, 22:13

Nie, Tanja nie zdawała sobie sprawy z tego ile siły włożyła w przygwożdżenie Scotta do ściany. Zrobiła to tak automatycznie, że nawet nie do końca zarejestrowała to, że słychać było łoskot, z jakim uderzył plecami ze ścianą właśnie. Ona miała znacznie więcej siły, więc choćby ludzka wersja Mercera starała się, to i tak nie dostałby się do Alexandry. I dobrze.
Córka Afrodyty rozpoczęła pracę pełną gębą, więc po chwili można było odczuć skutki jej mocy, choć nie tak silnej jak wczoraj. Jeszcze. A może to wynikało z ochrony Scotta? Ale nie sądziła, by był to podobny poziom, bo musiałby się dla pozorów na nią rzucić. Widząc jednak nieme wyzwanie u kobiety, która spodziewała się dopierania do Mercera, Gashi zrobiła dokładnie to, czego oczekiwała. Trochę goręcej jej się zrobiło (jakby nie było już dostatecznie), gdy poczuła w dłoni jak napalony jest mężczyzna. Co innego czuć to przez materiał jeansów na swoich pośladkach, a co innego w dłoni pod cienką warstwą bielizny.
Gdy znaleźli się w innym pokoju, a syn Hollera puścił jej dłoń, Albanka oparła się plecami o drzwi i westchnęła ciężko. Przyglądała się jemu bijąc się z myślami. Chciała czy nie, była podniecona jak jasna cholera i jeżeli ktoś z tego domu miał ją zaspokoić, to właśnie Scott. No ale miała tego nie robić, obiecała sobie, że ten jednorazowy wyskok pozostanie jednorazowy.
Zerknęła kątem oka jak zapiął spodnie niejako oddychając z ulgą, że podjął tą decyzję za nich. Kiedy jednak się do niej zbliżał, poczuła dreszcz podniecenia wzdłuż kręgosłupa. gdy więc stał tuż przed nią, zadarła nieco głowę by patrzeć mu w oczy. Czuła wbrew sobie ekscytację, na co przegryzła delikatnie wargę. Nie miała gdzie się wycofać, a odwrócić wzroku nie potrafiła.
Nie zdążyła nawet zareagować choćby mimicznie na jego słowa, a już poczuła na sobie jego natarczywe usta. Uległa mu niemal od razu odwzajemniając pocałunek. Ręce zarzuciła mu na szyję, nie tylko z chęci, ale i z wygody. Docisnęła się bardziej do jego ciała, jednak tylko na chwilę, bo zaraz poczuła, jak Mercer ją podnosi. Nie przejęła się tym wcale, ani tym, że siedziała gołymi pośladkami na parapecie. Sukienka była krótka i mało rozciągliwa, więc nic dziwnego, że się podwinęła do bioder.
Przyciągnęła go bliżej siebie za pasek od jego spodni, a następnie ponownie je rozpięła, tak samo jak rozporek. Tym razem jednak pchnęła materiał w dół pozwalając, by opadł u jego kostek. Dotknęła przez bokserki jego penisa i westchnęła z przyjemności na to w połączeniu z jego gestem.
Mruknęła zadowolona, gdy pocałował ją w szyję, zsuwając z niego bieliznę na tyle, na ile sięgała. Na moment zawahała się, gdy ich spojrzenia się spotkały.
- Pieprzyć to - powtórzyła cicho jego słowa przyciągając go za biodra jednoznacznie w swoją stronę. Westchnęła, gdy poczuła penisa ocierającego się o nią. Teraz musiał już tylko w nią wejść.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 22 Lis 2023, 15:22

Scott mógł być momentami zbyt pewny siebie, jednak wydawało mu się, że dobrze powstrzymywał wpływ Alexandry i mimo jej usilnych prób, tak naprawdę w największej mierze udawali wspólnie z Tanją przed resztą NoGods uzależnienie od roztaczanej przez półboginię aury. Co prawda, na ich szczęście Alexandra nie użyła jeszcze czaromowy ani na nim, ani na Gashi, bo to mogłoby spalić ich przykrywkę, gdyby oparli się tej specyficznej mocy nawet pod jakimś pretekstem. Niemniej jednak dobrze stało się, że opuścili teren imprezy i udali się do innego pomieszczenia, dzięki czemu na pewien czas członkini NoGods straciła nimi zainteresowanie i zaspokoiła się teraz z pomocą jakiegoś ćpuna, co samo w sobie było obrzydliwe.
Tutaj jednak pojawił się inny problem, o dziwo znacznie większy niż obecność krwiożerczych herosów, gotowych zabić ich bez mrugnięcia okiem obok. Znaleźli się sam na sam w pokoju, który zamknęli za sobą i oboje doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że przekroczyli pewną granicę, której dla dobra sprawy i samych siebie nie powinni przekraczać. Widzieli to bowiem w swoich spojrzeniach, te pożądanie, które tym razem nie było pobudzone w sztuczny sposób poprzez moce Alexandry. Mercer zdał sobie sprawę, że Tanja raptem w jeden dzień stała się obiektem jego westchnień, a zarazem największym pragnieniem. Trudno było mu się z tym pogodzić, ale dość szybko zrozumiał, skąd u niego ta zmiana nastawienia do niej i dlaczego tak na nią patrzy. Gashi przestała być dla niego wrogiem, a zaczęła być kobietą, której bez wahania odda się, jeśli ta tylko będzie tego chciała. Co więcej, zaczął jej pożądać w nieodkryty dotąd przez siebie sposób, co nie pozwalało mu trzeźwo myśleć, ani tym bardziej się opanować. On kompletnie zatracił się w niej, choć jeszcze wczoraj był gotów ją zabić.
Gdy podszedł do niej, wiedział to zarówno sam, jak i widział to po jej reakcjach, że to skończy się tylko w jeden, słuszny sposób. Wczoraj patrzył na nią jedynie z seksualnym podnieceniem, które wzięło nad nim górę. Dziś te spojrzenie było inne, miało pewien walor seksualny, ale zdradzało znacznie, znacznie więcej. Pragnienie intymności, zadurzenie się i nawet pewną zazdrość o nią, wszak nawet Alexandra wytknęła mu to, że był o nią zazdrosny. Czy Albanka czuła to samo? Jej spojrzenie zdradzało wiele, a przygryziona warga jeszcze więcej.
Nie sposób opisać uczucie, które towarzyszyło mu, kiedy ją pocałował. Czuł ogromną przyjemność, satysfakcję, mrowienie przechodzące po całym kręgosłupie, a usta zdawały się w końcu łagodnieć, gdyż przez ostatnie kilka chwil czuł, jak niemal parzą go, im dłużej nie może posmakować nimi warg Gashi. A reakcja blondynki? Cóż… nie mógł sobie wymarzyć lepszej. Odwzajemniła pieszczotę z tym samym, a może i nawet większym zaangażowaniem niż on, zarzuciła mu ręce na szyję i bez problemu dała się podnieść, owijając go przy okazji nogami w pasie na moment, póki nie wylądowała gołymi pośladkami na zimnym parapecie.
Może to było mylne uczucie, ale w tym momencie był pewien, że nigdy żadna dziewczyna, z którą się przespał, nie potraktowała go tak zdecydowanie i łapczywie, jak teraz zrobiła to Gashi. Nawet zwykłe pociągnięcie go za pasek od spodni, niby tak prozaiczne w tym momencie, wywołało u niego falę rozkoszy i kolejne mrowienie, tym razem bardziej u dołu pleców, tuż nad samymi pośladkami. Jeśli pożądanie mogło być namacalne, to w tym momencie zdecydowanie można było je dotknąć, jeśli tylko weszłoby się do tego pomieszczenia.
Nigdy nie reagował w tak wrażliwy i jednoznaczny sposób, ale nie zdołał powstrzymać jęku podniecenia, gdy Albanka złapała jego członka przez materiał bokserek i go ścisnęła. Zrobił to wprost w jej usta, co w połączeniu z jej westchnieniem przyjemności, zdawało się być idealnym połączeniem. Scott to dostrzegł i spojrzał na moment w oczy córki Chronosa, nie musząc przekazywać jej żadnej słownej, ani telepatycznej wiadomości. Jego spojrzenie mówiło jedno: „pragnę cię tak samo mocno, jak ty mnie” i oboje doskonale zdawali sobie z tego sprawę.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 22 Lis 2023, 17:00

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 23 Lis 2023, 15:29

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 04 Gru 2023, 21:03

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 05 Gru 2023, 14:48

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 12 Gru 2023, 22:06


Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 13 Gru 2023, 15:58

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 26 Gru 2023, 20:41

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 27 Gru 2023, 14:33

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Pon 01 Sty 2024, 20:40

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Sro 03 Sty 2024, 15:41

Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 14 Sty 2024, 15:54

Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Czw 18 Sty 2024, 15:37


Poprawił swoje ubranie i spojrzał na nią, gdy ta po raz ostatni odwróciła się w jego kierunku, prezentując mu jeszcze na moment swoje piersi. Znów przygryzł dolną wargę i mało co nie oblizał się na ten widok, który będzie go prześladować jeszcze przez wiele, wiele tygodni w snach. I to mokrych.
Gdy podeszła do niego i już miała zamiar nacisnąć na klamkę po otwarciu drzwi kluczem, złapał ją za ramię. Spojrzał na nią pewnie, a jednocześnie z przestrogą w oczach.
- Masz to przeżyć – rzucił chłodno. - Tylko wtedy spełnię swoją obietnicę – dodał w pokrętny sposób wyrażając swoje zaniepokojenie i troskę o nią, wszak powiedział to bez żadnych dwuznaczności.
Uśmiechnął się więc na jej spojrzenie, które przede wszystkim było pełne pewności siebie. To zadziałało na niego znacznie lepiej niż wszystkie słowa, które mogłaby w tym momencie wypowiedzieć. Natychmiast więc uruchomiło to inne połacie jego mózgu, te odpowiadające za budowanie napięcia i podniecenia, co pozwoliło mu najpierw puścić jej ramię, a następnie klepnąć ją w pośladek w bardzo podobny sposób do tego, jak zrobił to kilkanaście minut temu, gdy córka Chronosa go ujeżdżała.
Wrócili do pomieszczenia, w którym zastali całkiem niezły porządek jak na fakt, że ¾ obecnych tutaj ludzi i herosów było już tak naprutych oraz naćpanych, że prawdopodobnie zaraz zaczną szczać po siebie i nawet się tym nie obruszą w żaden sposób. Na ich nieszczęście Adan w dalszym ciągu był w pełni świadomości, ale za to Alexandra wyglądała już na pijaną w sztok, co pozwoliło sądzić, że córka bogini miłości być może nie będzie aż tak sprawnie używać na nich swojej mocy.
Adan podszedł do dwójki herosów i spojrzał najpierw na Tanję, a później na Scotta. Na tego drugiego spojrzał już mniej przychylnym okiem.
- Dałaś mu i co z tego masz? Nawet się nie spociłaś – rzucił, krytykując nie tylko wybór Gashi, ale przede wszystkim rzekome słabe umiejętności łóżkowe Mercera.
- Ma mnie. Zawsze kiedy będzie tego chciała i potrzebowała – odpyskował w końcu Scott, ryzykując niejako swoją przykrywkę, wszakże dotąd wszystko zostawiał do rozegrania Tanji.
Adan uniósł jedną brew gniewnie i podszedł do Scotta, stając naprzeciw niego, jakby zaraz chciał mu przyłożyć.
- Jesteś tylko nic niewartym zerem, zwykłym człowieczkiem, którym Tanja się bawi i która rzuci cię w kąt, gdy tylko jej się znudzisz. Ona czeka na prawdziwe mięsko – poruszył wymownie brwiami i spojrzał na Gashi, po czym oblizał usta. - Odkłada to, bo wie, że im dłużej na to czeka, tym lepiej będzie smakować – uśmiechnął się pewnie i odsunął od Scotta, myśląc, że wygrał tę potyczkę słowną i że Mercer zachowa się jak dotąd, czyli przyjmie te słowa do siebie w ciszy bez żadnej odpowiedzi. Nic bardziej mylnego.
Syn Hollera klepnął Tanję w pośladek i ścisnął go mocno tak, by Adan widział fragmenty jego palców zaciskających się na pupie Gashi. Wyglądało to jak oznaczanie terenu i może rozeszłoby się po kościach, gdyby zostali przy tak kontekstowym pokazywaniu swojej siły i wpływów. Niemniej jednak Scott musiał znów odpyskować.
- Odkłada to, bo ma cię gdzieś. Chce mnie i ja chcę ją. Ona jest moja – Mercer objął blondynkę w pasie i docisnął do siebie, sugerując jej, by przylgnęła do boku jego ciała.
W tym wszystkim nie chodziło o to, że syn Hollera chciał mierzyć siusiaki z Adanem. Chodziło o to, że nie mógł znieść tego, jak o Tanji wyraża się Adan. Nie była i nigdy nie będzie jego. Jeśli ktokolwiek ma posiąść Albankę i być na każde jej skinienie, to jest to ktoś w tym pomieszczeniu, ale nie jest to członek NoGods.
Wkurwiony Adan był już gotów wymierzyć cios w stronę Scotta, jednak w ostatniej chwili przerwała mu uwieszona na półbogu ćpunka, która była w miarę przytomna i która najwidoczniej nakręciła się całą tą scenką, bo wyglądała na rozpaloną wsuwając dłonie w spodnie NoGodsa podczas pocałunku. Niemniej jednak Mercer był wdzięczny za tę interwencję, gdyż Adan całkowicie oddał się temu uniesieniu i tym samym zapomniał o tym, co między nimi się teraz wydarzyło. Przykrywka dalej więc pozostała nienaruszona.
Dopiero po odsunięciu się na bok wspólnie z Tanją, westchnął cicho i omiótł spojrzeniem całe pomieszczenie.
- Wybacz… poniosło mnie – rzucił telepatycznie do Albanki i przeprosił ją spojrzeniem, a następnie powrócił do rozglądania się wokół. - To nasza szansa, są chyba wszyscy – zasugerował i choć był pewien, że w pomieszczeniu jest komplet NoGods, tak w rzeczywistości nie policzył ich rzetelnie, gdyż w głowie cały czas miał wizję Tanji z Adanem, która… delikatnie mówiąc irytowała go. A tak po prawdzie, to wkurwiała go niemal do tego stopnia, że był gotów porzucić przykrywkę i zabić tylko tego konkretnego herosa.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Nie 21 Sty 2024, 15:40

Uśmiechnęła się tylko pod nosem, gdy stwierdził, że kusi. Cóż, była kobietą, która lubiła to robić, co nawet jej przyjaciel mógł potwierdzić. To, że chciała się z nim przespać w końcu to jedno, ale większość czasu przez te lata robiła to dla zabawy. teraz też nie było inaczej.
Kiedy buty były na nogach, a sukienka na swoim miejscu, podeszła do wyjścia i chwyciła za klamkę. Zerknęła na Scotta z uniesioną brwią, gdy ją przed tym powstrzymał. Zdziwiły ją te słowa, a jeden kącik ust drgnął niemal niezauważalnie.
- Oboje to przeżyjemy - mruknęła pewna siebie, co odzwierciedlało jej spojrzenie. Uniosła nieco wyżej brew na kilka sekund, gdy klepnął ją w tyłek, ale zamiast to komentować i wydłużać to, co ich czekało, po prostu opuściła pokój i wróciła do centrum imprezy. Spodziewała się zastać orgię pijanych i naćpanych herosów z ludźmi, a tymczasem niestety nie wyglądało to aż tak źle. Szybko przeskanowała tłum, by zobaczyć kto jest w jakiej kondycji i widząc Alexandrę ledwo stojącą na nogach, nieco jej ulżyło. Nie, żeby potrzebowała jej mocy, by lecieć na Mercera... Ale nieważne. To zawsze większa kontrola nad swoimi pragnieniami.
Kątem oka zauważyła, że zbliża się do nich Adan, dlatego uśmiechnęła się prowokacyjnie i uniosła jedną brew ciekawa, co ten szczur miał do powiedzenia. Nieco z rozbawieniem zerknęła na Scotta, który postanowił odpyskować. Postanowiła więc dać chłopakom chwilę, a jak trzeba, to się wtrąci. Nie spodziewała się, że ta potyczka tak daleko zabrnie, ale gdy Scott uznał, że jest jego uniosła obie brwi do góry. Pozwoliła się jednak przyciągnąć obejmując jego ramię jedną ręką. Widziała też, że Adan się gotuje i jeśli mu przyłoży, to cały plan się posypie. Nie połamie go jak człowieka.
- Kotku, to słodkie, ale ja nie należę do nikogo. To do mnie można należeć - przyznała pewnie, po czym spojrzała na członka NoGods z lekkim uśmiechem.
- Co do ciebie słońce. Nie waż się krzywdzić mojej własności, wiesz, że tego nie lubię. A odpowiadając na twoje pytanie, miałam niezły seks. Wierzę, że słyszałeś. A ty swoje zasady znasz. Jak wszystko pójdzie dziś dobrze, dostaniesz swoją nagrodę - zmierzyła wzrokiem ćpunkę z obrzydzeniem, po czym prychnęła. - I ty mi mówisz o słabych standardach? - zakpiła z niego chichocząc nawet cicho, ale zdaje się, że Adan z ręką w gaciach miał gdzieś cały świat, bo przynajmniej nie wyglądało na to, by jej komentarz jakkolwiek go ruszył. Patrzyła jak wracają na kanapę i sama odsunęła się ze Scottem bliżej wolnej ściany.
- Mhm, zauważyłam - odpowiedziała rozbawiona, po czym zgodziła się z nim. Przesunęła spojrzeniem po pomieszczeniu analizując położenie wszystkich. Bliskość Scotta była rozpraszająca i przez to zapomniała, że widziała Andre, a teraz go nie było. - To co, ja zatrzymam czas i wtedy zabijesz ich wszystkich? Wspólnie to zrobimy? Musisz się trzymać blisko mnie, żeby ciebie ta zabawa czasem nie dotknęła - powiedziała korzystając z telepatycznej linii między nimi, którą mężczyzna utworzył. Dobrze by było ich zabić wszystkich naraz, ale podejrzewała, że byłoby to ciężkie, żeby na przykład gyrokineza nie uszkodziła jej. Niemniej to była jego decyzja, dlatego nie ruszyła nawet placem, póki nie podejmą ostatecznej decyzji co do planu.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022 Wto 23 Sty 2024, 15:10

Nastąpiła pewna zmiana w zachowaniu ich obojga i bynajmniej nie chodziło już o seks, który sam w sobie był niesamowity. W ich spojrzeniach nie było już widać tej nienawiści, czy w późniejszych etapach większej niechęci względem siebie. Oboje zdawali się czuć w miarę komfortowo w swoim towarzystwie i nawet wobec nadchodzącego niebezpieczeństwa nie potrafili powstrzymać się od… flirtów, bo tak należało nazwać wzajemne zapewnienia o tym, że muszą przeżyć starcie z NoGods.
On sam był niejako zawiedziony postawą wrogów, którzy mieli dostatecznie dużo czasu i sposobności, żeby się zaćpać oraz schlać. Tymczasem kilku z nich zdawało się być bardziej lub mniej rozgarniętych, co stwarzało pewnego rodzaju zagrożenie. Najważniejsze było jednak to, że wpływ Alexandry będą mogli ograniczyć do minimum, gdyż nawet wobec jej nadzwyczajnego skupienia, Scott bez większych problemów odparuje wszystkie jej emocjonalne ataki i tym samym mogli skupić się na czym innym.
Takie było przynajmniej założenie, bo zaraz podszedł do nich Adan, który musiał zrobić scenę pełną zazdrości. Wszystko może i rozeszłoby się po kościach, jednak tym razem Mercer nie grał potulnego pajaca, który jest jedynie seksualną zabawką Tanji. Autentycznie podirytował się nie tylko słowami oponenta, ale też samą wizją tego, że mógłby robić coś z Gashi. Co prawda wątpił w to, że córka Chronosa pozwoliłaby zbliżyć się do siebie temu pajacowi, ale to w dalszym ciągu był heros, który mógł stosować dwulicowe środki, aby dostać to, czego chce. Tabletki gwałtu? Pewnie tak.
Odpowiedź Albanki na słowa Scotta ostudziła jego waleczną postawę, gdyż potraktował to jako pośrednie ostrzeżenie z jej strony. Intonacja wskazała mu na to, że Tanja mocno udawała w tym momencie i tym samym bardzo subtelnie sugerowała mu to, by nie wychodził z roli, tak jak ona trzyma fason w tej chwili. Mimo to uśmiechnął się lekko, a zarazem pewnie.
- Więc chcę być twój – poruszył wymownie brwią. Jego wypowiedź można było potraktować bardzo dwuznacznie, co sama Gashi zdawała się doskonale dostrzegać.
Adan pewnie by się wkurwił, jednak zanim zdążył się zagotować, blondynka poszła dalej z krytyką jego zachowania i zmieszała go z błotem, by zaraz znów obiecać mu to, że jeśli będzie grzeczny, to dostanie to, czego tak bardzo pragnie od lat. Na samą myśl o tym, że do czegoś mogłoby między nimi dojść Mercer mało co się nie zrzygał, jednak na całe szczęście powstrzymał się od większych sugestii, a jedynie wywrócił oczami, co zbiegło się w czasie z niemal aktem seksualnym między ćpunką a Adanem.
Kiedy przeszli na bok, syn Hollera spojrzał nieco przepraszającym wzrokiem na Tanję i poinformował ją o tym, jak wygląda sytuacja. Niemniej jednak poczuł się dziwnie miło, kiedy jego „akt zazdrości” odebrała z rozbawieniem, które nie wynikało z jej postawy prześmiewczej, a raczej z luzu jaki wstąpił w ich relację. Ona zawsze się tak ślicznie uśmiechała?
Serce zabiło mu mocniej, gdy stanęli bliżej siebie symulując rozmowę i spojrzał na nią, nie potrafiąc ukryć pożądania, jakie powoli rozbudzało się w jego oczach. W porę jednak opanował swoje zapędy i skupił się całkowicie na zadaniu, spoglądając kątem oka na pomieszczenie.
- Załatwimy to za jednym zamachem – powiedział przez telepatyczny kanał do partnerki. - Musimy stanąć mniej więcej po środku pomieszczenia, wtedy jestem w stanie sięgnąć ich wszystkich na raz – zapewnił Tanję, po czym instynktownie położył dłoń na jej biodrze. - Udajmy, że idziemy na środek zatańczyć. Jak tylko się we mnie wtulisz, od razu zatrzymaj czas. Ja dokończę robotę – powiedział, po czym spojrzał w oczy blondynce i gdy ta zgodziła się na wdrożenie planu, heros ujął ją za dłoń, a następnie zaprowadził na środek pomieszczenia, na prowizoryczny parkiet taneczny. Scott położył obie ręce na talii Gashi i zasugerował, by wtuliła się w niego lub obróciła się plecami i przylgnęła nimi oraz pośladkami, jeśli wolała bardziej sensualny sposób tańca w ramach utrzymania pozorów napięcia seksualnego.
Gdy kobieta zbliżyła się do niego, czas nagle stanął w miejscu, a wszystkie postacie w obrębie kilkunastu metrów zamarły. Scott pierwszy raz był świadkiem użycia tych zdolności w takim stopniu, dlatego też poczuł się trochę nieswojo, gdy wstrzymane zostało wszystko poza nimi. Muzyka przestała grać, ludzie przestali się poruszać, więc teraz mogli usłyszeć nawet bicia swoich serc, które nieznacznie przyspieszyły wraz ze wzrostem adrenaliny.
Dostrzegając trud z jakim Tanja musi zatrzymywać czas wokół siebie, nie odezwał się nawet słowem, a jedynie gestem ręki zasugerował, że właśnie zaczyna używać mocy. Nagle blondynka odczuła większe ciążenie wokół siebie, które było związane z tym, że zwiększył wielokrotnie jego poziom w całym pomieszczeniu. Niestety nie mógł co do milimetra wymierzyć, by przestrzeń wokół nich pozostała nienaruszona, więc siłą rzeczy Gashi odczuła w mniejszym stopniu zwiększone ciążenie, jednak nie tak mocno jak pozostali.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę – powiedział, a następnie rozszerzył źrenice, skupiając się tak mocno, jak tylko to możliwe. Jedną ręką tulił cały czas do siebie Tanję, drugą zaś miał lekko uniesioną z otwartą dłonią. W końcu zamknął ją i nagle wszystkie ciała wokół nich zapadły się pod własnym ciężarem, zamieniając się w kałuże krwi. W jednym momencie Scott zakończył żywot ponad kilkunastu osób, a gdy tylko uzyskał pewność, że nikt nie przeżył, rozluźnił dłoń i tym samym cofnął wpływ gyrokinezy na otoczenie. Albanka mogła poczuć jak nieco zwiększone ciążenie przy niej ustępuje miejscu temu, które powinno być w tych warunkach.
Scott odetchnął głośno i spojrzał na córkę Chronosa.
- To było cięższe, niż się spodziewałem… – rzucił lekko zdyszany. - Mam nadzieję, że ciążenie wokół ciebie nie było zbyt duże – dodał, gdyż on dzięki swojej odporności na własną gyrokinezę nie musiał obawiać się o zwiększenie ciążenia, co innego Tanja.
Następnie spojrzał wokół na kałuże krwi, które kiedyś były ludźmi lub herosami.
- Powinniśmy stąd spieprzać – zasugerował i odsunął się, zdając sobie sprawę z tego, że cały czas obejmował ją w jakimś stopniu.
Sponsored content
Re: San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022

San Jose - Tanja Gashi, Scott Mercer | 18.07.2022
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 5 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Tanja Gashi
» Tanja Gashi
» Tanja Gashi
» Mieszkanie 18 - Tanja Gashi
» Scott Mercer



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: USA-
Skocz do: