Północno-wschodnia część lasu Sro 03 Cze 2020, 11:29
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Wto 23 Cze 2020, 18:42
Dwoje herosów spacerowało nieopodal obozu. Byli prawdopodobnie wciągnięci przez ożywioną rozmowę lub zbyt zaabsorbowani swoim towarzystwem, bo nim się obejrzeli znaleźli się parę kilometrów od granicy. Ich sielankowe nastroje jednak nie trwały zbyt długo, ponieważ nagle im oczom ukazało się ciało leżące w runie leśnym. Gdy podeszli bliżej, byli w stanie rozpoznać je na tyle, by móc określić, że jest to jeden z herosów. Po wezwaniu Rady Obozu dokładniej zidentyfikowano półboga, który okazał się być synem Demeter, mającym ledwie 13 lat. Z rozmowy z jego rówieśnikami wynika, że nikt z chłopcem nie miał kontaktu od co najmniej dwudziestu czterech godzin. Levi Auer, Alva Bergman, William Eilish, świetnie, że zgłosiliście się na ochotników. Zwołano was natychmiast po zidentyfikowaniu ciała i podano wam dokładne wytyczne dotyczące miejsca, w którym je znaleziono, dlatego trafienie tutaj nie powinno przysporzyć wam większych kłopotów. Zadbano o to, by ciało pozostało w tym miejscu do waszego przyjścia, byście mogli zbadać miejsce i być może określić sprawcę lub natknąć się na jakiś trop. Gdy dotrzecie na miejsce, możecie dostrzec, że brakuje w pobliżu zniszczeń, które świadczyłyby o tym, że właśnie tu odbywała się jakakolwiek walka. To nie znaczy, że nie ma tu innych śladów, które mogą wam pomóc. Na oględziny ciała nie macie zbyt wiele czasu, ponieważ istnieje konieczność przeniesienia go do obozu i pochowania. Moi mili, pora wziąć się do roboty! Kolejność jest dowolna i będziemy się jej później trzymać, chyba, że pewne zdarzenia zmuszą nas do jej zmiany. Każdy z was ma czas na napisanie posta do 26 czerwca, do godziny 19:00 (72h). Po upływie tego czasu możecie spodziewać się wpisu od Mistrza Gry. Powodzenia!
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Wto 23 Cze 2020, 20:34
Trudno mówić o tym, że zostałam ochotnikiem, skoro to sam kapitan zadecydował o moim pójściu. No, Alva, minęło sporo czasu od chwili, w której byłaś na swojej ostatniej misji, może teraz pójdziesz spróbować szczęścia? Pójdź na misję, mówili. Będzie fajnie, mówili... Już nawet pomijając fakt, że moimi towarzyszami okazali się grecy z drużyny Dionizosa, których jako-tako kojarzyłam ze wszelkiego rodzaju biesiad, na których siedziałam z tytułu bycia podopieczną ich kapitana, to jednak samo dziecko, które zginęło, było mi tak naprawdę obojętne. I brzmi to tak, jakbym nie miała serca, ale, cholera jasna, mam tyle ciekawszych rzeczy na głowie od greckiego trzynastolatka, który postanowił być mniej uważny i zdecydował dać się pożreć jakimś potworom. Chociaż te potwory były czymś ciekawym, to jednak brakowało na miejscu jakichkolwiek dowodów na to, że były w tym miejscu... Stojąc nad ciałem odruchowo bawiłam się zawieszką przy bransolecie, próbując zidentyfikować stwora po samych śladach, jakie zostawił na ciele chłopca. Do najprostszych rzeczy to nie należało, więc po prostu spojrzałam po swoich towarzyszach, unosząc brew w górę. Nawet ciężko było mi określić, czy byli tym mniej lub bardziej przejęci. Zresztą, co mogło mnie to obchodzić? - Ciekawe, co to było - mruknęłam, bardziej do siebie, puszczając już kotwicę i poprawiając czarną torbę typu nerka przy swoim udzie. Jakiś czas temu przyzwyczaiłam się do noszenia ich, co definitywnie ułatwiło mi życie. Przynajmniej nie nosiłam wszystkiego po kieszeniach. - To po niego przyjdzie ktoś od was, czy sami mamy go odnieść? - i to nie tak, że zupełnie nie słuchałam tego, co do nas mówili przed wyjściem. Wolałam się najzwyczajniej w świecie upewnić, bo jedyny trup, jakiego zamierzałam dotknąć należałby do kogoś z moich. Lepiej dla mnie jakby nosili swojego "kumpla".
Levi Auer
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 24 Cze 2020, 14:36
Biedaczysko, był taki młody...mógłby zostać wspaniałym Herosem. Żałował chłopca, któremu jeszcze nie tak dawno pomagał w treningu. Chociażby właśnie z tego powodu nie potrafił nie zgłosić się do tej misji, aby wyjaśnić co spotkało młodziutkiego Syna Demeter, jak również ukarać sprawcę. O ile potwory bywają bezlitosne to nie ma też dowodów świadczących o tym, że to dzieło potwora. Przynajmniej, nic takiego nie wynikało z wstępnego raportu. - Witajcie, mam nadzieję, że będziemy zgranym zespołem. Dajmy z siebie wszystko, aby wyjaśnić sprawę. - przywitał się z towarzyszami, gdy tylko znalazł się w ich pobliżu. Cieszył się, że Alva pochodząca z drużyny Tyra, również zapragnęła się zaangażować w rozwikłanie tajemniczej śmierci greckiego półboga. - Jeżeli się nie mylę, mamy jedynie przeprowadzić oględziny i ruszać dalej, a ciałem zajmą się inni. Levi podszedł do ciała chłopca, uważnie analizując jego najbliższe otoczenia. - Gdzie jego broń? - spytał, rozglądając się. - Widzisz jakieś szczególne obrażenia na ciele, Alva? - spytał, nie chcąc robić "tłoku" przy martwym chłopcu. - Nie wydaje się Wam dziwne, że we wstępnym raporcie nie wspomniano słowem o jego opiekunie? - spytał spoglądając kolejno na towarzyszy i zadając sobie pytanie w głowie. Kto był jego opiekunem? O ile teraz Levi może sobie chodzić samopas, gdzie tylko chce to pamiętał, że przez wczesne lata pobytu w obozie, stale był pod nadzorem ze strony opiekuna, który zwykle wiedział o tym, gdzie znajduje się jego podopieczny. Były jakieś ślady stup czy innych kończyn, które mogłyby wskazać kierunek, w jaki powinni się udać? Zastanawiał się, analizując otoczenie.
William Eilish
Re: Północno-wschodnia część lasu Czw 25 Cze 2020, 22:30
-2-
Znów dopadła go paranoja i spod byka spojrzał na swojego zwierzchnika. Obwiniał i siebie i ich wszystkich, za to że łoją alkohol, imprezują, a tymczasem trzynastolatkowie umierają pod ich nosami. Znów. W uszach zadzwoniły mu pogrzebowe pieśni oraz lamet i płacz opłakujących swoich ukochanych i przyjaciół po wielkim ataku. Dziś też ktoś będzie płakać, ktoś straci przyjaciela. Popatrzył jeszcze raz na martwego chłopca - nie zaznał jeszcze życia. Will poczuł, że zawiódł go. Wywrócił oczami na słowa o działaniu razem. Nie powiedział jednak nic, za dużo by czasami mu wypłynęło, a tego by nie chciał. To groziło śmiercią, tak samo jak spotkanie z niektórymi bestiami. Zacisnął jedynie usta w cienką kreskę. Ostatnio niezbyt lubił świat, ale służba nie drużba. Jako najniższy rangą, przykucnął po drugiej stronie trupa i uważnie przyjrzał się jego paznokciom, wyrazie twarzy, poszukał też jego magicznej broni, chcąc zobaczyć czy ktoś jej nie zabrał. O wszystkim co zobaczył i robił informował na głos pozostałych. Jego paranoja czasami się sprawdzała, bo wyostrzał tak słuch, aby usłyszeć wszystko, spoglądał z uwagą na ślady po przenoszeniu ciała. - Albo też trup, tylko go jeszcze nie znaleźliśmy albo dogorywa gdzieś. Albo on go zajebał bo był wtyką Syna czy innego kutasa - podzielił się swoją teorią spiskową, spluwając na ziemię na miano ich największego wroga.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 26 Cze 2020, 20:34
Już na pierwszy rzut oka było widać, że coś z jego ciałem może być nie tak. Chłopiec wcale nie wyglądał jakby zapadł w zwykły sen jak to zwykle bywa w ludzkich wyobrażeniach. Jego cera była blada, a nawet lekko sina. Miał lekko rozchylone powieki, spod których można było dostrzec jedynie białka wywróconych oczu. Wyraz twarzy młodego półboga można było określić nawet jako niespokojny. Kolejną rzeczą, jaką grupa mogła dostrzec, były jego podarte ubrania. Biała koszulka była przesiąknięta krwią, a pod postrzępionym materiałem mogliście dostrzec obrażenia. Tuż pod żebrami z jego lewej strony widniały trzy podłużne rany, znajdujące się równolegle obok siebie, dostatecznie głębokie, by pozbawić herosa dużej ilości krwi. Podobne ślady widoczne były na jego ramieniu. Reszta jego ciała również była dość pokiereszowana, ale w większości były to płytkie zadrapania i otarcia. Pod paznokciami, które sprawdzał William, było mnóstwo ziemi i brudu. W pobliżu ciała chłopca nie było żadnej broni. Otaczała go jedynie krew, którą splamił rośliny i podłoże, na których leżał. Levi, gdy się rozglądał, mógł spostrzec, że na korze jednej z brzóz tu rosnących znajdują się ślady krwi. Kiedy jego wzrok podążył niżej, zauważył, że leśna ściółka jest w tamtym miejscu wyraźnie naruszona. W między czasie, herosi byli w stanie usłyszeć głosy zbliżających się półbogów, którzy zmierzali tu, by zabrać ciało do obozu.
Świetnie, że bez zwłoki przystąpiliście do działania i oby tak dalej! Zostaniemy przy takiej samej kolejności, czyli: Alva, Levi, William. Na odpisanie macie czas do 29 czerwca, do godziny 20:30.
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Nie 28 Cze 2020, 11:09
Patrząc na obrażenia chłopca, przez głowę przechodziło mi mnóstwo stworów, zdolnych do zadania aż takich obrażeń. Zmarszczyłam tylko brwi, rozglądając się jeszcze po lesie, żeby znaleźć cokolwiek; usłyszałam jedynie głosy i kroki zbliżającego się pochodu pogrzebowego. Westchnęłam, patrząc jeszcze po swoich towarzyszach. - Wygląda, jakby był pocięty przez szpony. Może harpie, ptaki stymfalijskie... - ukucnęłam obok trupa, zmarszczyłam brwi jeszcze mocniej. - Wątpię, że był to jakiś utopiec, gryf, czy chimera. I też nie mam pojęcia, jak wygląda to z fazami księżyca, bo może był to wilkołak - rozluźniłam mięśnie twarzy, powoli się wyprostowałam - Ewentualnie chrad - wzruszyłam jeszcze ramionami, bo w sumie było to chyba równie mało prawdopodobne. Przecież nigdzie nie było śladów pożaru, albo i ognia, który był przecież nieodłącznym towarzyszem tego stworzenia. Zresztą, skoro sam chłopak wyglądał tak, jakby się nie bronił, to może został zaatakowany z zaskoczenia? Może bestia wykorzystała jego bezbronność. - Macie jakieś podejrzenia? - spojrzałam jeszcze po członkach drużyny Dionizosa, po czym oparłam się nogą o najbliższe drzewo. Miałam ochotę na fajki, ale wyjęłam tylko zapalniczkę, kręcąc nią między palcami. Jak zabiorą ciało, a nas zostawią w celu zbadania okolicy, to może zapalę. Jeżeli na nas też nie wyskoczy jakiś stwór...
William Eilish
Re: Północno-wschodnia część lasu Pon 29 Cze 2020, 14:16
Nie bacząc na bezczeszczenie ciała, William wsadził rękę w ranę, zaglądając do środka, wykorzystując swoją wiedzę w dziedzinie medycyny i sprawdzając czy wszystkie narządy są na swoim miejscu, w końcu brak jakiegoś konkretnego mogło ich naprowadzić na bestię, która odznaczała się jakimiś specjalnymi preferencjami. A może to wcale nie były rany od pazurów? Czystą ręką otworzył też na siłę powieki, szukając czegoś, co ich naprowadzi. - Nie inne niż ty - odpowiedział Will. - Chyba, że to tylko atak który ma udawać bestię. Wytarł rękę o ubranie herosa, już i tak nic mu nie będzie już przeszkadzać. Will miał tylko nadzieję, że teraz już przebywa na Polach Elizejskich i nie przygląda się uważnie, jak traktuje jego ciało. Lepiej zajmie się nim pochód pogrzebowy. - Na pewno walczył. - Will jeszcze raz spojrzał na ziemię i ślady walki, szukając czegoś, na przykład dziwnego porostu lub innego koloru gleby, aby oznaczyć miejsce, gdzie odbyła się walka. Will pociągnął nosem, czując żałobę zbierającą w jego sercu. I gniew.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 01 Lip 2020, 11:30
Levi, muszę niestety pominąć cię w tej kolejce, co nie znaczy, że nie możesz brać dalej udziału w misji. Straciłeś jedynie możliwość wykonania akcji pomiędzy jednym wpisem Mistrza Gry a drugim. Alva, w pobliżu nie było żadnych śladów, które mógłby spowodować ogień, a powietrzu nie było nawet swądu spalenizny. Dodatkowo na ciele nie było poparzeń. Poza tym, rany nie wyglądały jak gładkie i równe rozcięcia. Choć były podłużne, wydawały się lekko poszarpane. William, kiedy włożył swoją dłoń w najgłębszą z ran, musiałby użyć siły lub dodatkowego narzędzia, by otworzyć ją na tyle, żeby sprawdzić stan narządów martwego herosa. Powieki za to nie stawiały takiego oporu, a oczy okazały się całkiem wywrócone do tyłu czaszki, przez co widoczne były tylko białka. Gdy zaczął rozglądać się po ziemi i ich otoczeniu mógł dostrzec podobne ślady jak te, które widział Levi. Na korze jednej z pobliskich brzóz były ślady krwi, gdyby się tak przyjrzeć, można było dostrzec nawet niewyraźnie odbitą dłoń, jakby chłopiec próbował się oprzeć o drzewo. Ściółka pod brzozą była mocno udeptana i również splamiona szkarłatną cieczą. Od białego pnia ciągnęły się ślady w dwie strony. Jedne prowadziły prosto do martwego chłopca. Runo było mocno ugniecione, a małe rośliny wygięte w kierunku ciała, co mogło wskazywać na to, że syn Demeter prawdopodobnie chciał się jeszcze przemieszczać nim całkiem opadł sił albo coś go ciągnęło po ziemi. Drugi kierunek, w którym zmierzały ślady krwi i rozdartego runa, prowadził wgłąb lasu. Niczego nowego, poza plamami krwi na roślinach i zniszczonego podłoża, nie było widać na wyznaczonej ścieżce. Tymczasem, głosy nadchodzącej ekipy stały cię coraz wyraźniejsze. Było to trzech herosów, z czego dwóch z nich niosło ze sobą nosze. - Długo jeszcze wam to zajmie?- burknął jeden z nich, przyglądając się miejscu, w którym leżał chłopiec. Na jego twarzy widniał nikły grymas, który był tam jeszcze zanim zobaczył ciało. - Dajcie znać, jeśli będziemy mogli zabrać już tego biedaka.- odezwała się dziewczyna, która wydawała się bardziej przejęta. Najwidoczniej próbowała złagodzić sytuację, nim reszta zwróci uwagę na gburowate zachowanie jej towarzysza.
Brawo dla waszej kreatywności podczas badania obrażeń. Życzę powodzenia w podejmowaniu następnych kroków i czekam na wasze posty do 4 lipca, godziny 20:30.
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 01 Lip 2020, 21:15
Cała ta sytuacja nie napawała szczególnym optymizmem. Spojrzałam jeszcze raz po swoich towarzyszach zaraz po tym, jak przyjrzałam się jeszcze raz drzewom. Zmarszczyłam brwi patrząc na przybyłą drużynę ratunkową i westchnęłam tylko. - Sekunda - mruknęłam, uklęknęłam przy ciele i położyłam dwa palce na jego czole. - Måtte Valkyrie ta deg til Valhalla - chociaż byłam przecież świadoma, że nie jest z norweskiej części obozu, takie pozdrowienia były czymś szczególnym. Po wyszeptaniu ich wstałam z ziemi, odruchowo strzepałam ziemię z kolan i kiwnęłam głową w kierunku przybyłych, żeby po chwili spojrzeć w kierunku wicekapitana drużyny Dionizosa. - Pewien jesteś, że nie chcesz wracać z nimi? Trochę zbladłeś - i to wcale nie tak, że się z nim zgrywałam. Może to przez widok, albo wymienienie możliwych potworów, które to mogły zaatakować młodego chłopaka. Albo zrobiło mu się słabo od całego tego udawania, jaki to mocny nie jest. - Jeszcze masz czas, żeby się rozmyślić. Poradzimy sobie - i spojrzałam jeszcze na drugiego mężczyznę, na moment, zanim odwróciłam wzrok na blondyna. I pozwoliłam sobie na delikatny, szyderczy uśmiech. Kiedy odeszłam na kilka kroków od ciała i wszystkich herosów, trochę głębiej w las, mocniej szarpnęłam za kotwicę przy bransoletce, żeby w rękach kołczan, który od razu przerzuciłam sobie przez ramię, oraz łuk. Jakakolwiek bestia to była, wolałam być przygotowana na każdy jej atak. - Uważajcie na siebie - rzuciłam jeszcze do tych, co przyszli po ciało i spojrzałam na Eilish. - Naprzód - powiedziałam, głową wskazując kierunek naszej wędrówki. Nie byłam tak całkiem pewna swoich umiejętności w walce wręcz i wolałam trzymać się na tyłach. Albo w środku, bo jak Auer się zdecyduje ruszyć dupę, to może osłaniać mi plecy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Sob 04 Lip 2020, 21:11
Zaraz po tym jak córka Hel przemówiła do martwego chłopca, trójka herosów, która przybyła tu z noszami, zaczęła ostrożne przenosić jego ciało. Dwoje mężczyzna podniosło nosze, a dziewczyna im towarzysząca zwróciła się jeszcze do herosów. - Uważajcie na siebie.- jej głos wydawał się troskliwy, jakby naprawdę zależało jej na ich życiu, choć w gruncie rzeczy jedynie ich kojarzyła z obozu i nic poza tym. Zaraz po tym ruszyła w kierunku obozu, a dwoje herosów tuż za nią, niosąc w rękach nosze, na których spoczywał syn Demeter. Alva ruszyła śmiałym krokiem jako pierwsza we wskazanym przez poszlaki kierunku. Musiała wytężyć swój wzrok, by podążać za śladami, które na swej drodze pozostawił chłopiec. W niektórych miejscach były po prostu widoczne ślady krwi, zarówno na ściółce jak i na pniach drzew. Nie wyglądało to jakby stawiał zdecydowane i stabilne kroki, bo gdzieniegdzie runo było tak pogniecione jakby coś na nim leżało. Po przejściu pewnego dystansu mogła usłyszeć szelesty w lesie. Mogłoby się do zdawać normalne, ze względu na to, że mieszkało w tym miejscu wiele zwierząt, a poza tym nawet lekki podmuch wiatru wprawiał wysokie korony drzew w taniec. Te odgłosy były jednak inne i dobiegały z niedalekiej odległości. Coś przemknęło z jej lewej strony, a po kilku sekundach także z prawej. William, choć miał jeszcze w zasięgu wzroku Alvę, Leviego zostawił już spory kawałek za sobą. Dostrzegał na liściach, korze i ziemi te same ślady co córka Hel, pomijając ślady stawianych przez nią kroków, które świeżo odznaczyły się na ściółce. Szelesty po obu stronach mógł usłyszeć, choć nie były one na tyle niepokojące, jak gardłowe powarkiwanie, które rozległo się za jego plecami. Gdy heros się obrócił, mógł dostrzec wilka o siwym, stojącego na szeroko rozstawionych łapach i śliną kapiącą mu z pomarszczonego pyska. Zwierzę pewnie ukryłoby się w lesie na widok herosów, gdyby nie to, że nie było samo. Po krótkiej chwili z jednej strony zaczął wyłaniać się drugi wilk o niemal czarnej sierści, który przyjął podobną postawę co jego towarzysz. Levi, który miał iść za Williamem zniknął z zasięgu wzroku, nawet nie wiadomo w którym momencie.
Życzę powodzenia w dalszych etapach misji. Alva, pragnę pochwalić cię za twoją sumienność i przestrzeganie terminów, oby tak dalej! William, proszę o przestrzeganie wyznaczonego deadline'a. Na odpisanie macie czas do 7 lipca, godziny 20:30.
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Pon 06 Lip 2020, 09:56
Nigdy nie brałam słów "uważaj na siebie" pod większą uwagę, ale tym razem to groza była na tyle wyczuwalna w powietrzu, że nawet nie miałam co siebie samej oszukiwać. Definitywnie uwaga była czymś, co musieliśmy zachować, nawet ze świadomością, że chłopak był po prostu młody i atakujący mógł mieć wystarczającą przewagę przez element zaskoczenia, może i przez doświadczenie. Mocniej ścisnęłam łuk, starając się też stawiać kroki jak najcichsze, żeby nie zwrócić na siebie żadnej uwagi, ale też wyczuliłam słuch, żeby mieć świadomość, czy coś zaraz na mnie, czy towarzysza nie wyskoczy. Warczenie. Wilki. Úlfhéðnar? Nie, nie byliśmy w Skandynawii, chociaż może i tutaj mogliby zawędrować. Z ostrożnością założyłam strzałę na cięciwę, odwróciłam się w stronę, gdzie powinien stać William i choć wiele osób w tym momencie zamarłoby na widok takich istot, ja tylko wycelowałam między oczy szaremu, który chyba jako pierwszy pojawił się przy mężczyźnie. Bogowie, dajcie mi tylko na tyle mocy, żeby to odwróciło ich uwagę od niego - nie miałam pojęcia, jak radzi sobie w walce, ba, czy w ogóle sobie jakkolwiek radzi, więc teraz musiałam improwizować. Może zacznę uciekać po drzewach, atakując je z góry salwą strzał z nadzieją, że w końcu odpuszczą, albo będą martwe. Jedno z dwóch.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 08 Lip 2020, 14:32
Wilk, który pojawił się jako pierwszy, postawił krok w przód, obniżając łeb i powarkując. Jego wzrok był tak skoncentrowany na herosie, który stał tuż przed nim, że nie zwrócił uwagi na Alvę, która w porę zareagowała. Dzięki swoim wysokim zdolnościom łuczniczym, szybko wymierzyła i wystrzeliła prosto w łeb szarego wilka. Zwierzę zdążyło cicho zaskowytać, zachwiało się i padło na ziemię. W tym momencie córka Hel mogła zauważyć, że Levi wcale nie podążał za nimi. Następstwem tej sytuacji była interwencja wilka o ciemnym futrze. Gdy tylko pisk towarzysza podrażnił jego uszy, z jego gardła wydobył się groźny pomruk i natychmiast rzucił się w stronę Williama, stojącego najbliżej niego. Brak reakcji w tej sytuacji sprawił, że półbóg stał się łatwym celem dla przeciwnika. Syn Apolla mógł poczuć ciężar wilka na swoim ciele i kły przebijające skórę na jego przedramieniu, gdy jego szczęki zaczęły się zaciskać.
Alva, gratuluję szybkiej interwencji. Na napisanie postów macie czas do 11 lipca, godziny 20.30.
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Czw 09 Lip 2020, 11:08
Nie było kolorowo. Cała ta sytuacja coraz mniej mi się podobała; musiałam zrobić cokolwiek, żeby ocalić towarzysza. Już nawet pal sześć, że był grekiem, a moje podejście do nich było dość specyficzne; jego współczłonka nigdzie nie było, czyli chyba zdecydował się wrócić z pozostałymi do obozu, cienias. I pomyśleć, że musiałam odwalać całą robotę za dwoje mężczyzn, jeszcze do tego starszych ode mnie. Czarny wilk rzucił się na syna Apollo, a ja tylko na to patrzyłam, przez krótką chwilę, zanim nie założyłam kolejnej strzały na cięciwę, mierząc znowu w łeb bestii, między jej oczy. Może jak tylko go zranię, to zostawi mężczyznę i zacznie mnie gonić? Eilish wydał się być całkowicie zdezorientowany, jakby pożarł go stres; jak dobrze, że nigdy mi nic takiego się nie wydarzyło. Mogłam po prostu robić swoje; teraz było to celowanie wilkowi między oczy. I wypuściłam strzałę z nadzieją, że nie trafię chłopaka. A nawet jeśli - przecież po tym ataku straci na tyle dużo krwi, że i tak zemdleje. I będę musiała ciągnąć go do obozu. Pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że wilk najzwyczajniej w świecie odpuści.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Nie 12 Lip 2020, 13:45
Atak na Williama nie polegał wyłącznie na capnięciu go w rękę. Wilk wściekle chwycił zębami jego przedramię, zacisnął szczęki i zaczął szarpać jego ręką bez opamiętania. W ten sposób ostre kły rozszarpały skórę herosa, a z ran zaczęła obficie wypływać ciemnoczerwona krew. Syn Apollo stawał się coraz słabszy i nawet gdyby chciał, zapewne ciężko byłoby mu się obronić przed dzikim zwierzęciem, które szarpało jego rękę jak szmacianą zabawkę. Wilk ciągnął kończynę, będą w niemal nieustannym ruchu, więc lecąca w jego stronę strzała, zamiast wbić się mu między oczy, tak jak planowała Alva, świsnęła tuż obok jego łba. Wściekłe zwierzę nie obeszło się jednak bez szwanku, ponieważ pędzący grot przeciął skórę na jego karku, po czym wbił się w korę drzewa. Wilk zaskomlał i puścił rękę Williamia, następnie potrzepał łbem, jakby to miało pomóc mu pozbyć się bólu z rany. Zaraz po tym swoje ślepia skupił na córce Hel i zaczął zbliżać się do niej powoli, na lekko ugiętych łapach. Z jego pyska toczyła się ślina, która wymieszana z krwią Eilisha skapywała na runo leśne. Całemu zajściu towarzyszyło nieustanne gardłowe warczenie. Alva mogła spostrzec, że im bliżej niej był czarny wilk tym bardziej widoczne były jego kły i dziąsła. W tym czasie, leżący w tle William nieznacznie próbował się poruszyć. Jakiś instynkt przetrwania nakazywał mu przemieścić się w inne miejsce, bezpieczniejsze, ale w tym momencie znowu coś śmignęło z lewej strony, ale w przeciwnym kierunku niż poprzednio. Gdy wyłoniło się z zarośli, okazało się, że to kolejny wilk z ich sfory, który postanowił dokończyć to, co jego towarzysz rozpoczął. Rzucił się na Williama, wskakując prosto na jego tors i rozszarpując jego ciało.
Alva, świetnie ci idzie i oby tak dalej! Niestety zostałaś sama na misji, ale z pewnością sobie poradzisz. Na odpisanie masz czas do 15 lipca, tradycyjnie do godziny 20:30. Powodzenia!
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Pon 13 Lip 2020, 12:08
Jedyne, za co mogłabym być sobie samej wdzięczna, to umiejętność zachowania zimnej krwi, nawet w takiej sytuacji. Chociaż ta szumiała mi w uszach, nadal potrafiłam skupić się na tym, co właściwie było najważniejsze - na własnym otoczeniu. Blond syna Zeusa i tak nigdzie nie było, cienias się wycofał, za to William... Pokój jego duszy, bo wątpię, żeby cokolwiek zostało z ciała. Miałam i tak większe zmartwienia na głowie niż utrata drugiego współczłonka misji - wilka, wkurzonego wilka, który maszerował wprost na mnie. Powoli wyciągnęłam strzałę z kołczana, naciągnęłam na cięciwę i zaczęłam celować tam, gdzie zawsze, między oczy, równocześnie wycofując się głębiej w las, chcąc tylko poczuć drzewo za sobą. Wejście na nie nie powinno zająć mi długo, ale znalezienie go było dość... męczące. Jednak jak tylko poczułam korę za plecami, puściłam strzałę wprost w zwierzę i, nie czekając na jego reakcje, zaczęłam wchodzić wyżej po gałęziach, by w pewnym momencie znaleźć wystarczająco silną, która mogłaby mnie utrzymać. Usiadłam, wyciągnęłam kolejną strzałę i zaczęłam przyglądać się temu, co działo się dookoła. W końcu trzeba było zaplanować dalszy ruch, a do tego potrzebuję rozeznać sytuację.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 15 Lip 2020, 17:46
Po Levim nie było nawet śladu i tylko można było się domyślać, że wrócił się do obozu, choć i to nie było pewne. Wiliam...Jak już sama Alva zauważyła był stracony. Miał całą rękę rozszarpaną, a z ran obficie wylewała się krew. W dodatku został zaatakowany przez kolejnego wilka, który najwidoczniej przybył w odwecie, gdy usłyszał skomlenie swoich towarzyszy. Alva, cofała się powoli, a wściekły wilk podążał krok w krok za nią. Oblizał jęzorem swój oblepiony krwią pysk i charknął nieprzyjemnie, jakby w ten sposób chciał zapowiedzieć swój atak. Córka Hel dała sobie wystarczająco czasu na wycelowanie, więc gdy tylko puściła cięciwę, strzała pognała prosto między oczy wilka, kiedy ten wybijał się już z łap prosto na nią. Zwierzą padło na ziemię u stóp Alvy. Bergman miała wystarczająco czasu i sprzyjające warunki do tego, by wspiąć się na drzewo. Było to sprytne posunięcie, które zapewniło jej chociaż chwilę bezpieczeństwa. Nawet wilk, który pastwił się nad ciałem Williama, w końcu dał sobie spokój. Obszedł jedynie ostrożnie miejsce walki i obwąchiwał je. Został sam, a zdecydowanie lepiej byłoby mu walczyć ze swoją grupą. Zdając sobie z tego sprawę, postanowił zawyć, unosząc swój pysk ku górze i uciekł w głąb lasu. Po tym jak się oddalił nastała wokół cisza, a Alvie znowu towarzyszyły tylko szelesty liści i śpiewy ptaków. Przed sobą widziała ciała dwóch wilków, Williama i mnóstwo krwi. Stała teraz przed wyborem między ucieczką z powrotem do obozu, a kontynuowaniem poszukiwań.
Możemy przejść do dalszej części misji, powodzenia! Czas na odpisanie masz do 18 lipca, godziny 20:30.
Alva Bergman
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 17 Lip 2020, 09:40
Miałam już posłać kolejną strzałę w kierunku dzikiego zwierzęcia, ale to zdecydowało się tylko zawyć i uciec. Nie miałam zamiaru atakować go w chwili, gdy decydował się na odwrót; chwilę jeszcze poświęciłam na rozejrzenie się po terenie i mocniej ścisnęłam łuk. Grecy. Dlaczego to zawsze muszą być grecy? Co jest z nimi nie tak, że zawsze to właśnie oni pakują się tam, gdzie nie powinno ich być? Widząc rozszarpane ciało mężczyzny, coś powinno się we mnie skręcić, powinnam poczuć jakąś skruchę, jakiekolwiek uczucie, a jednak nic takiego nie nastąpiło. Jakby wszystko uciekło. I znów czułam tylko chłód, chociaż wcale nie było tak zimno. Świergolenie ptaków, obraz dwóch, martwych wilków i świadomość, że wcale nie zawiniłam. Że przecież nie umarł przeze mnie, tylko przez swoją nieuwagę. Pokręciłam głową i zeskoczyłam z drzewa, decydując się ruszyć głębiej w las. Wciąż trzymałam łuk, a pod nosem cicho podśpiewywałam ask veit ek standa, heitir Yggdrasill; hár baðmr, ausinn hvíta auri; chociaż nie był to odruch w celu uspokojenia się. Nie przerosło mnie to, że jeden heros zginął na moich oczach, a drugi zaginął. Misja miała inny cel, a moim zadaniem było doprowadzenie do niego. Może to nie tylko wilki były niebezpieczeństwem?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Północno-wschodnia część lasu Nie 19 Lip 2020, 13:03
Alva, przemierzając las, nie miała problemu z dostrzeżeniem śladów, które zostawiał po sobie ranny syn Demeter. Właściwie to im dalej się zapuszczała, tym łatwiej dostrzegalne były. Wcześniej dało się dostrzec ślady krwi znajdujące się na niektórych drzewach i ściółce, które prowadziły praktycznie slalomem. Teraz było widać prostszą ścieżkę wymalowaną szkarłatem. Córka Hel przeszła jeszcze parę metrów, a jej oczom zaczęła ukazywać się granica kończąca ten las. Po przekroczeniu jej znalazła się na stosunkowo otwartej przestrzeni, a kawałek dalej dało się dostrzec ruiny po dawnej zabudowie. W drodze do wieży, a raczej tego co po niej pozostało, Alva mogła zauważyć kolejną ciekawą rzecz. Właściwie to nawet nie była rzecz, bo w niedużej odległości leżał w trawie martwy satyr. Jego otoczenie wyglądało inaczej niż miejsce, w którym wcześniej znaleziono chłopca. Ziemia była wyraźnie wzruszona, a trawa mocno udeptana, jakby wcześniej odbywała się tu jakaś walka. Nieodłącznym elementem były oczywiście ślady krwi, a prócz nich pojawiła się kolejna nowość, jaką były pojedyncze pióra, leżące w trafie, a nawet na ciele satyra.
W tej chwili odsyłam cię do kolejnej lokacji -> klik i to właśnie tam będę czekać na twój kolejny post. Mam nadzieję, że nowe poszlaki pomogą ci w dalszym wykonywaniu misji i życzę oczywiście powodzenia. Czas na odpisanie masz do 22 lipca, godziny 20:30. Jeżeli uda ci się odpisać szybciej i nie będziesz widziała potrzeby czekania do końca wyznaczonego terminu, daj znać pod swoim postem, a ja postaram się szybciej pokierować cię dalej.
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Nie 10 Lip 2022, 21:45
2
Pierwszy patrol odkąd jest w obozie. Wygląda na to, że zasłużyła sobie na zaufanie od części obozowiczów. Ubrała się w wygodne, ciemne ubrania, które oczywiście sprzyjały podczas walk z potworami. Na to musiała w końcu nastawiać się przy tym zadaniu. Mimo, że wolała swoje spokojne zadania w obozie, to potraktowała jako uznanie, dlatego nic dziwnego, że pomimo wieczornej pory była pobudzona. Zapakowała w liczne kieszenie i zasuwki wszystko, co mogło jej się przydać włącznie z samą bronią rzecz jasna. Kilka minut przed czasem pojawiła się w miejscu zbiórki, o ile można tak to nazwać. Zastanawiała się kto będzie z nią na patrolu, bo z całą pewnością są to osoby, które mają do niej choćby minimalne zaufanie. Może ktoś, komu uratowała życie w szpitalu? Zaraz się okaże. Kręciła się po małym placu chodząc w różnych kierunkach, jak słup soli nie lubiła stać. Wiedząc, że już jest godzina rozpoczęcia się patrolu, rozejrzała się szukając swojego partnera. No i jak tylko zobaczyła kto idzie, cały jej entuzjazm ustąpił miejsca złości. Co ten Corvus sobie myślał? On był niepoważny? Przecież oni się pozabijają. Czy o to chodziło czy to był jakiś test? Miała nawet dzwonić do generała, ale telefon zostawiła w mieszkaniu. Cholera. I teraz ma tego pajaca wysłuchiwać przez tyle czasu? No i co on do chuja jeszcze tu robił? Przecież miał w obozie pojawiać się na chwilę, więc dlaczego ten patrol? Może zastępuje kogoś, kto nagle zaniemógł? Może to było rozwiązanie. - Bogowie i wszyscy święci, czy was pojebało? - spytała niby do nieba, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła za płot, by rozpocząć ten patrol. Jeszcze się spóźnił chuj.
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Pon 11 Lip 2022, 13:05
Jemu również nie uśmiechał się patrol, gdyż biorąc pod uwagę dostępność kilku misji, chciał już opuścić kampus i rozpocząć kolejne polowanie, tym razem na bestie. Corvus jednak z jakiegoś powodu kategorycznie zabronił mu wychodzenia, tłumacząc to potrzebą zatrzymania go tutaj pod pretekstem szykowania czegoś naprawdę grubego. Zatem by mięśnie się nie zastały, został wyznaczony do stróżowania w zastępstwie za innego z herosów, który ucierpiał podczas ostatniego treningu na arenie i musiał spędzić kilka dni w szpitalu. Jakież było jego zdziwienie, gdy trafił na miejsce i okazało się, że ma współpracować z Tanją... - Znalazłem pierwszego potwora - rzucił głośno i wyraźnie, mając na myśli rzecz jasna Albankę, która jak tylko go dostrzegła, obróciła się na pięcie i udała poza barierę. On sam tylko poprawił swoje wygodne kevlarowe spodnie i sprawdził, czy cały arsenał broni jest na miejscu. Miał ochotę na rzucenie jej w plecy kilkoma nożami, jeden z nich nawet wyciągnął z kieszeni i nawet udawał, że w nią mierzy, ale z jakiegoś powodu odłożył oręż z powrotem na miejsce. Przyspieszył kroku, by dołączyć do niej w podróży i od razu musiał się odezwać (jak nie on). - Jeśli coś cię dopadnie, nie licz na moją pomoc - od razu ją przestrzegł. - Byłaby szkoda, gdybyś nie wróciła z tego patrolu - rzucił teatralnie, by zaraz przyspieszyć kroku i wyjść na przód. Pierwsze kilka chwil było spokojne, nagle jednak wpadli "w pułapkę", o ile tak można było nazwać trafienie do małego wąwozu, z którego wypełzły z jam i spod ziemi skorpiony z otchłani. Były one cztery, więc wychodziło po dwa na głowę. Zanim jednak zdążyły one wykonać jakikolwiek ruch, Scott wyciągnął otwartą dłoń przed siebie, pokręcił nią w bok i zacisnął ją w pięść, a razem z nią jeden ze skorpionów zapadł się pod swoim ciężarem i został uformowany w kulę. Rzecz jasna Mercer zrobił to z pomocą swojej gyrokinezy, którą połamał wszystkie kości egzoszkieletu monstra i tym samym wycisnął z niego krew, która rozlała się po podłożu. Dostrzegając, że pozostałe trzy są zainteresowane Tanją, wyprostował się i schował ręce do kieszeni. Nie miał zamiaru jej pomóc.
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Sob 16 Lip 2022, 19:41
Tanja z dalszym ciągu zastanawiała się czy to jakiś nieśmieszny żart ze strony generała czy właśnie testował jej cierpliwość. A może testował jego? Corvus już wiedział, że z jej strony nie będzie zagrożenia, więc może sprawdzał czy on umie dopasować się do panujących zasad? Tylko jaki to ma sens? Przecież zaraz powinien zniknąć. Poza tym wysyłać na patrol z nią tylko jego nie ma sensu, w końcu jeśli będzie próbował ją zabić to jest szansa, że mu się to uda. Marny ten test. A może chciał się jej pozbyć? Nie, nie przypuszczała. Wywróciła tylko oczami na jego tekst, czego zobaczyć nie mógł, bo była już do niego zwrócona plecami. Niby dorosły facet, a zachowywał się jak rozpuszczony gówniarz z gimnazjum, który chce udowodnić starszym kolegom ze złego środowiska, że do nich pasuje. Debilnie po prostu. Nie zareagowała na to, że przyśpieszył i do niej dołączył. Nie zareagowała też nawet na jego słowa licząc, że milczeniem go spławi. Zawsze to jakaś taktyka do wypróbowania. Jego słowa zresztą nie zrobiły na niej wrażenia, bo niczego innego się nie spodziewała od obozowiczów, a zwłaszcza od niego. Po krótkiej chwili trafiła się odrobina rozrywki. Gashi rozejrzała się wokół dostrzegając cztery skorpiony bardzo szybko. Kątem oka obserwowała jak mężczyzna pozbywa się jednego z nich i kolokwialnie mówiąc ma wyjebane tuż po tym. Pewnie dlatego, że reszta zmierzała do niej, co było mu na rękę. Kobieta za to stała spokojnie i dopiero po chwili zatrzymała czas wokół. Niemal spacerowym tempem podeszła do pierwszego wbijając glewię w jego otwór gębowy. Na drugiego weszła i wbiła ją od góry w łeb, a trzeciego rozpłatała od boku. Schowała broń, stanęła w tym miejscu, w którym była, gdy zatrzymała czas i ten dopiero popłynął. Ruszyła przed siebie jakby nigdy nic, a ze skorpionów lała się krew zalewając ziemię. Nie sprawdziła w ogóle czy mężczyzna też idzie, bo ją to nie interesowało. Z taką pomocą to mogłaby równie dobrze wykonać ten patrol zupełnie sama.
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Wto 19 Lip 2022, 15:01
Trochę to była dziecinada z ich strony, ale cóż mieli poradzić? Przecież gdyby doszło między nimi do walki, któreś z nich szybko zostałoby wysłane na drugi świat, gdyż mieli zbyt niebezpieczne moce, żeby się tym nie przejmować. Nie żeby Scott bał się w jakimkolwiek stopniu Tanji, ale musiał mieć na uwadze, że jej moce chronokinezy od czasu ich ostatniego starcia mocno wzrosły, a co za tym idzie, była teraz jeszcze bardziej niebezpieczna niż wtedy. Dość powiedzieć, że z takimi mocami mogłaby bez problemu poradzić sobie ze wszystkimi obozowiczami, wystarczyło tylko zatrzymywać czas, bo jej ten proces się nie imał i reszta z głowy. To zresztą dziewczyna zaprezentowała niemal od razu, jak tylko napotkali grupę skorpionów z otchłani. On oczywiście nie odczuł tego zastopowania czasu, dlatego też dla niego wszystko toczyło się normalnym torem. Dopiero gdy zobaczył trzy trupy, uniósł lekko brew, z trudem kryjąc podziw. Ile on by dał, by opanować chronokinezę w takim stopniu. Przecież wtedy żaden NoGods nie byłby już zagrożeniem, a już na pewno nie zdołałby uciec, gdyby został przez Mercera namierzony. - Szczęście - prychnął tylko, kiedy Gashi go wyminęła i ruszyła w dalszą część lasu, by odbębnić ten nieszczęsny patrol jak najszybciej. Szli więc przez dobre kilka minut, nie napotykając nic podejrzanego. Jedynie pospolite leśne zwierzęta i ewentualnie jakieś pozostałości po innych bestiach: głównie kości, które nie zostały uprzątnięte z racji dobrego oddziaływania na glebę. Wtem ich oczom ukazał się dziwny portal, który znajdował się między dwoma drzewami. Był on o tyle wyjątkowy, że nie było widać, dokąd prowadzi. Równie dobrze mogła to być jakaś magiczna dziura, która jeśli ich wchłonie, nie wypuści już nigdy. Scott spojrzał tylko kątem oka na Tanję i gdy ta stanęła naprzeciw portalu, chcąc najpewniej go wybadać w jakikolwiek sposób, kopnął ją w krzyż, wpychając jednocześnie blondynkę prosto do teleportera. Na jej szczęście nie był to jednak portal do innej krainy, a do innej części lasu. Zastanawiające było jednak to, że ów portal się tu znajdował. Kto go zostawił? Chwilę później i on przeszedł przez magiczne wrota i kiedy okazało się, że znaleźli się po drugiej stronie obozu, mijając tym samym około 60% terenu do sprawdzenia podczas patrolu, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na Tanję. - Jednak na coś się przydałaś - stwierdził złośliwie, po czym wyszedł na przód i nie przejmując się tym, że córka Chronosa może go zaraz sieknąć w akcie zemsty, kontynuował zwiad. Jego uwagę przykuły ślady charakterystyczne dla sukkubów, które najwidoczniej mogły tu mieć gdzieś swoją siedzibę, gniazdo czy po prostu burdel, w końcu te bestie charakteryzowały się dużą zażyłością seksualną z ludźmi i półbogami. - To sukkuby - stwierdził pewnie rozcierając w palcach fragment gleby. Podniósł się z przykucnięcia i spojrzał znów na Gashi. - Pasowałabyś do nich, wyglądasz nie najgorzej, jesteś dwulicowa i rypiesz kogo popadnie, nieważne czy to NoGods, obozowicz czy zwykły człowiek - mógł wyjść nawet z tego komplement, bo przecież Scott przyznał właśnie, że Tanja jest ładna, no ale musiał dodać coś obraźliwego, by nie było zbyt milusio. - Jak dożyjesz halloween w obozie, mogłabyś się przebrać za sukkuba - prychnął na koniec, choć sam nie wiedział, po co to powiedział. Nie obraził jej tym przecież. Udał się więc po śladach, chcąc znaleźć siedzibę tych bestii.
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 22 Lip 2022, 09:23
Wywróciła jedynie ponownie oczami słysząc o rzekomym własnym szczęściu. Jeżeli ktoś umiejętne posługiwanie się chronokinezą nazywa szczęściem to znaczy, że jest skończonym debilem. Tanja nie zamierzała debatować nad tym, bo Scott nie miał kompletnie racji i sam pewnie zdawał sobie z tego sprawę. Był jednym tym mentalnym tępym gimnazjalistą, który będzie zaginać rzeczywistość i nie przyzna oczywistości tylko i wyłącznie dlatego, że kogoś nie lubi. To jest poważny heros? Nie odzywała się nic, w myślach jedynie żałując, że tak niewiele czasu dopiero minęło. Przyśpieszyła więc kroku chcąc to mieć jak najszybciej za sobą, ale prawda była taka, że jeszcze kilka głupich tekstów mężczyzny i rozpieprzy mu ten głupi uśmiech na gębie. Kilka minut później spotkali dziwny portal, co biorąc pod uwagę wydarzenia obozu, mogło być niebezpieczne. Podeszła więc do niego, by mu się przyjrzeć i być może dostrzec coś istotnego. Nie spodziewała się jednak tak dziecinnego zachowania. Zaskoczył ją tym kopnięciem i tak jak w pierwszej chwili myślała, że jest to ukartowane przez niego i to jej koniec, tak znajdując się w innej części lasu, rozejrzała się instynktownie i odetchnęła z ulgą. Mając w dupie czy on idzie czy nie, ruszyła przed siebie. Warknęła pod nosem słysząc za sobą kroki, bo skoro on przeszedł przez portal to znaczy, że wiedział dokąd prowadzi. Pogrywał sobie z nią, co może odbić się mu czkawką. - Dotknij mnie jeszcze raz, a zobaczysz jak to jest zmienić się w pył w kilka minut - odpowiedziała pozornie spokojnie, ale w środku zaczynała się gotować. Nikt, a tym bardziej ktoś taki jak on, nie będzie jej w ten sposób traktował. Miał zdecydowanie więcej krwi na rękach niż ona i kilka bliższych jej osób z NoGods. I on się uważał za lepszego? Zaśmiała się, ale był to śmiech zimny i pozbawiony emocji na jego tekst o sukkubach. - Nie wiedziałam, że aż tak interesuje ciebie moje życie prywatne, że wiesz z kim sypiam - rzuciła chłodno przechylając nieco głowę. O halloween nawet nic nie powiedziała, bo ten tekst był tak denny, że aż szkoda go komentować. On naprawdę był dorosły? Wcale tego nie reprezentował. Trzy sukkuby wyszły im naprzeciw, kiedy tylko zbliżyli się do ich gniazda. Te od razu zainteresowały się Scottem, rzucając kilka niewybrednych komentarzy. Gashi tym razem kopnęła Scotta w krzyż wpychając go w łapska specyficznych kreatur. Od razu też skoncentrowała się na tym, by zatrzymać czas tylko na osobie herosa. - Jest wasz panie - mruknęła z zadowolonym uśmiechem, by chwilę się przyglądać temu, jak sukkuby po prostu się do niego dobierają. Sukkuby wydawały się być zadowolone z tego obrotu spraw, dlatego nie przejmowały się nią kompletnie mając pod ręką Mercera. Dopiero po kilku chwilach, gdy został on w samych gaciach z kilkoma śladami na ciele Tanja ruszyła czas, ale w zwolnionym tempie, by dotarło do niego, co się odpierdala. - Nazwij mnie raz jeszcze szmatą, a sam nią zostaniesz dla nich - warknęła jeszcze i ruszyła ponownie do portalu, bo ją nie interesowało odpierdalanie manian. Miała sprawdzić cały teren wokół i to właśnie zrobi. Dopiero kiedy przechodziła przez portal, czas zaczął płynąć normalnie, a Albanka musiała kilka razy odetchnąć, bo takie skoncentrowane zatrzymanie czasu było w cholerę męczące. Miała jednak chwilę zanim Scott zabije sukkuby i się ubierze, by odzyskać normalny oddech. A mimo to ruszyła dalej na patrol terenu nie przejmując się tym czy facet postanowi do niej dołączyć czy skorzystać ze skrótu, by szybciej odwalić robotę. Była jednak przygotowana na atak, bo Scott miał siano zamiast mózgu i nie potrafił najwyraźniej dodać dwa do dwóch.
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 27 Lip 2022, 11:13
Scott niejako dostosował się do poziomu wszystkich rozmów z Tanją, bo w jego przypadku ciężko było nawet o udawanie jakiejkolwiek neutralności. Nie po to całe życie polował na NoGods, żeby teraz generał tak łatwo wpuszczał wszystkich do środka. Co z tego, że Gashi mogła przejść jakąś weryfikację i tak jak Jellal okazać się przydatna? Gdyby w rzeczywistości była tak dobra i niewinna, dawno temu odeszłaby stamtąd, gdyż wiedziała doskonale, że robili źle. Wtedy jednak miała inny punkt siedzenia, który - jego zdaniem - był na tyle wygodny, że blondynka nie zamierzała tego zmieniać. Jakoś szereg innych osób z NoGods potrafiło odejść wcześniej, ona zaś tkwiła w tym bagnie lata. Była w nim dostatecznie tyle, by Mercer ją wytropił i niemal zabił, a on przecież nie zajmował się byle płotkami. Niewzruszony spoglądał na nią, kiedy zagroziła mu, że przy następnym dotyku rozprawi się z nim. Takie groźby słyszał już wielokrotnie i tak właśnie mijała mu trzydziesta siódma wiosna, bo ostatecznie nikt albo nie miał odwagi, albo nie był w stanie załatwić go tak, jak zapowiadał. Musiał jednak przyznać, że poniekąd imponował mu charakter Tanji, bo nie dawała sobą pomiatać, a jednocześnie miała na tyle cierpliwości, by nie zaognić konfliktu od razu. Nie żeby wierzył w jej przemianę i rzeczywiste chęci bycia częścią obozu, ale zdecydowanie odstawała od agresywnych i pełnych nienawiści postaw utożsamianych z NoGods. Uśmiechnął się cynicznie, gdy Gashi odezwała się również w temacie jej życia prywatnego. - Tropiłem cię przez wiele tygodni - odparł całkiem szczerze. - Wiem gdzie, kiedy i z kim to robiłaś, a także wiele innych rzeczy - jego uśmiech z cynicznego zmienił się w przesłodki, który sztucznością bił aż po twarzy. Niemniej jednak jako łowca musiał imać się wszystkich sposobów ku temu, by dotrzeć do celu. Tym samym wiedział o jej życiu prywatnym znacznie więcej, niż mogłoby się jej wydawać. Co prawda przez te lata wiele mogło się zmienić, ale on w dalszym ciągu miał przecież jej obraz sprzed lat - nie zmieniła się zbytnio, a przynajmniej nie na tyle, by coś odnotował, wszakże nie znał jej tak, by ocenić czy pojawiło się więcej zmarszczek, blizn czy urosły bądź zmalały jej cycki. Kiedy tylko sukkuby wyszły im naprzeciw, Scott chciał załatwić to polubownie, bowiem akurat te bestie bywały częściej rozgarnięte niż prymitywne, dlatego też można było oszczędzić rozlewu krwi. Każdy potencjalny konflikt bowiem generował niepotrzebne ryzyko odniesienia jakichś ran. Na moment też stracił czujność i to był jego błąd, gdyż chwilę później Tanja kopnęła go w niemal identyczny sposób, co on ją i wepchnęła wprost w ramiona sukkubów. Ocknął się, czy może raczej wrócił do obecnej linii czasowej, kiedy był już pozbawiony podstawowego ekwipunku i jedyne czym świecił to gołą, wyrzeźbioną klatą. Dobrze, że chociaż bokserki miał jeszcze na sobie, bo kto wie czy od takiego widoku nie zrobiłoby się wszystkim wokół (łącznie z Tanją) goręcej. Poruszał się jednak na tyle powoli, że koniec końców dalej był zdany na łaskę blondynki i potworów. Mając jednak w pamięci funkcjonalności chronokinezy, postanowił wyjść naprzeciw mocom Albanki i użył psychokinezy, by skontaktować się z nią telepatycznie. - Skończ z tą manipulacją czasem, bo inaczej cię zgniotę - rzucił telepatycznie chwilę przed tym, zanim Gashi ostrzegła go, że nazwanie jej szmatą może przynieść niemiłe konsekwencje. Zaraz po tym dziewczyna ponownie przeniosła się w poprzednią lokację, a Scott w końcu odzyskał pełną zdolność funkcjonowania. Szybko więc odepchnął od siebie sukkuby korzystając z tego, że nie zaczęły rzucać na niego jeszcze uroków. Trafił na rozumne bestie, które szybko zrozumiały, z kim mają do czynienia. Oczywiście pomógł fakt, że zaraz po opuszczeniu przez byłą NoGods potencjalnego pola walki, Scott od razu użył gyrokinezy i niemal zmusił sukkuby do tego, by zamiast skupiać się na nim, walczyły z grawitacją, która ściągała ich ku ziemi. On w tym czasie z pomocą psychokinezy założył wszystkie ciuchy, co było dość wygodne, bo nie musiał się wyginać - telekineza miała nawet tak prozaiczne zalety. Po kilku minutach wrócił i dostrzegając w oddali Tanję przyspieszył kroku, a gdy tylko dotarł do niej, chwycił ją za ramię i pociągnął nieco mocniej, wymuszając tym samym odwrócenie się. Na jego twarzy malował się gniew. - Ty żmijo - zwrócił się do niej i już chciał zgnieść ją z pomocą gyrokinezy, ale w ostatniej chwili się zawahał oraz ostatecznie zaniechał tego pomysłu. Zamiast tego puścił córkę Chronosa i schował rękę do kieszeni, po czym prychnął pod nosem próbując dać upust gniewowi. - Jeśli chcesz mnie do siebie przekonać, to zabierasz się do tego w najgorszy możliwy sposób - rzucił i nim Tanja odpowiedziała, dodał jeszcze: - Jeśli ci na tym nie zależy, to jesteś głupsza niż myślałem - mówił całkiem szczerze, bo tak jak Gashi mogło się wydawać, że ich relacja jest dla niej niepotrzebna, tak zanosiło się na to, że będą musieli w obozie spędzać więcej czasu niż powinni. Nie warto było mieć w nim wroga i to, że on sam nie wychodził z pomocną ręką nie oznaczało, iż nie ma szans go do siebie przekonać. Nie takie przemiany widział już ten świat. Trzeba było odpowiedzieć sobie na jedno, bardzo ważne pytanie: kto musi zyskać zaufanie drugiego? Ona jego czy on jej? To ona wprosiła się do jego domu i to ona chce tu zostać.