Północno-wschodnia część lasu - Page 2 DpyVgeN
Północno-wschodnia część lasu - Page 2 FhMiHSP


 

Północno-wschodnia część lasu

Idź do strony : Previous  1, 2
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Nie 31 Lip 2022, 17:34

Wywróciła tylko oczami rozumiejąc, że gość lubi sobie dodawać. Widział ją pewnie wchodzącą w różne miejsca z różnymi osobami, a że nie widział co działo się w środku, jego prymitywny mózg znalazł jedyne możliwe rozwiązanie - puszczała się. Nie wierzyła, że omal nie dała się zabić komuś tak głupiemu, ale tym razem jemu się to nie uda. Poza samym sprytem, tym razem w parze szły ogromne umiejętności, których on najwidoczniej wciąż nie doceniał. To tylko potwierdzało jak głupi jest.
Gashi nie interesowało to, co mężczyzna miał w majtkach. Chciała go zwyczajnie upokorzyć i przy okazji przestrzec pierwszy i ostatni zarazem raz, by miał świadomość, że następnym razem nie będzie się bawić w takie pstryczki, tylko zrobi to porządnie.
Jego telepatyczna groźba nie zrobiła na niej wrażenia, jak widać było na załączonym obrazku. Stała niewzruszona mówiąc mu to, co miała do powiedzenia. A potem zostawiła go w tym doborowym towarzystwie, z którego po cichu liczyła, że skorzysta. Czy to seksualnie czy po prostu pozabija bestie, a to zajmie mu chwilę, gdyby chciał się pobawić, a nie pójść na łatwiznę.
Słyszała za sobą kroki, ale nic sobie z tego nie robiła. Wiedziała kto idzie i pozostało jej jedynie westchnąć, bo przecież liczyła, że sobie odpuści. Właściwie to biorąc pod uwagę jego podejście, byłoby to logiczne. Zostawiając ją samą wzrastało ryzyko, że coś jej się stanie. A tego właśnie on chciał, czyż nie? Jej śmierci.
Posłała mu wściekłe spojrzenie, gdy ją złapał i wymusił odwrócenie się. Słysząc jednak jak się do niej zwrócił, uniosła aż jedną brew w geście zdziwienia. Żmijo? A oni byli nastolatkami z liceum? Zaraz jednak to przestało mieć znaczenie, a jej obie brwi uniosły się znacznie wyżej wyrażając niedowierzanie wymieszane z rozbawieniem. Na kolejne jego słowa tylko parsknęła krótko śmiechem i odwróciła się do niego plecami, by ponownie ruszyć we wcześniej obranym kierunku. On naprawdę był tak głupi, żeby myśleć, że jej na tym zależy? Niezależnie od powodu jakim miałaby się kierować, miała to w dupie. On jej wadził, nie zamierzała przekonywać do siebie kogoś, kto był chujową osobą. A jeżeli chodziło mu o mieszkanie tutaj, to jeżeli łudził się, że miał coś do powiedzenia, to był głupszy niż ustawa przewidywała.
Wiedząc, że są do tyłu z czasem przyśpieszyła kroku, by nadrobić ten patrol, a przy okazji jak najszybciej zakończyć to zadanie. Nie chciała go oglądać dłużej niż to było konieczne.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Wto 09 Sie 2022, 10:13

Przytyki były iście licealne, ale czy to nie świadczyło aby o tym, że oboje mają się na baczności? Mieli przecież takie umiejętności, że bez problemu konflikt mógłby eskalować do poziomu, który byłby niebezpieczny nie tylko dla nich, ale też dla wszystkich postronnych. Lepiej było, kiedy ograniczali się tylko do takich szczeniackich zagrywek, zamiast w cudzysłowie cisnąć w siebie kulami ognia. Jego cierpliwość miała pewne granice i po powrocie przez portal widać było, że jego zachowanie uległo zmianie. Teraz już nie tylko kpił z niej, ale zamierzał część gróźb wdrożyć w życie. Jednocześnie jednak zaznaczył też, że to nie jest tak, iż nie widzi jej starań w dostosowaniu się do obozowego życia.
Gdy go zlekcewazyła i tylko zaśmiała się, a następnie udała się do przodu, Mercer spojrzał na nią z widocznym znakiem zapytania na twarzy. Tanja naprawdę była tak naiwna, że myślała, iż większość ją zaakceptowała? Wystarczyło tylko się rozejrzeć i posłuchać nieco uważniej, by zrozumieć, że wielu półbogom decyzja Juareza o wcielaniu byłych członków NoGods do obozu się nie podobała. Gashi musi wykonać tytaniczną pracę ograniczną, by w końcu herosi przyzwyczaili się do jej obecności. Siłą rzeczy, on był jednym z tych obozowiczów, którzy najmocniej budowali narrację anty-Gashi, więc akurat przekonanie go do siebie miało paradoksalnie duże znaczenie. Więcej już jednak nie powiedział, bo Tanja jak widać nie miała ochoty się konfrontować i wolała zostawić sytuację taką, jaka jest.
Scott przyspieszył kroku za nią i w pewnym momencie nawet ją dogonił. Rozglądał się wkoło, szukając potencjalnych bestii, które zapuściły się zbyt blisko obozu, ale takowych na horyzoncie nie było. To była dobra wiadomość, bo dzięki mniejszej ilości potencjalnych komplikacji, mogli wrócić szybciej do swoich zajęć, a wydawało się, że tego najbardziej oboje by teraz chcieli. Mercer szedł zatem cały czas spokojnie, nie chcąc zostać zaskoczonym w żaden sposób i tylko co jakiś czas zerkał na Tanję, która od kilkunastu minut nie odezwała się nawet słowem.
W pewnej chwili brunet dostrzegł kątem oka, że ziemia pod ich stopami zdaje się być wydeptana. Od razu kucnął i wziął do ręki gałąź, która niedawno została złamana, na to przynajmniej wskazywało kilka czynników. Mercer od razu nabrał podejrzeń, że coś jest nie tak i od tego czasu był jeszcze bardziej uważny niż wcześniej. Po obróceniu się dostrzegł ruch w krzakach, który był niemal niezauważalny i zaraz spojrzał na niezbyt przejętą jego odkryciem Gashi. Z krzaków wyskoczyła grupa troglodytów, ktora od razu wymierzyła swoimi dzidami w Tanję i ta znalazła się w ogniu krzyżowym, gdyż atak nadszedł z obu stron.
- Tanja, uważaj! - krzyknął instynktownie i dostrzegając, że blondynka nie zarejestrowała, co się tak naprawdę dzieje, użył błyskawicznie swoich grawitacyjnych zdolności, by błyskawicznie zatrzymać lecące w dziewczyne ostrza. Te pod wpływem własnego ciężaru natychmiast spadły i gruchnęły o ziemię, bo na moment Scott zwiększył w tamtych miejscach ciążenie i tym samym włócznie były cięższe niż normalnie. Nie spostrzegł jednak, że jeden z troglodytów zaczaił się na niego od tyłu i już zamierzał wyprowadzić cios dzidą prosto w jego plecy.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 10 Sie 2022, 13:44

Tanja nie była naiwna i nie myślała, że większość ją zaakceptowała. Nie zamierzała jednak być pieskiem i skakać wokół innych, by ich do siebie przekonać. Zamierzała być sobą i to problem innych, jeśli nie pasuje im ona tutaj. Ona nie szukała przyjaźni, miała zresztą Jellala, którego obecność i relacja z nim wiele jej ułatwiała. Pozwoliła jej zrozumieć wiele rzeczy i właściwie odpuścić sobie wszelkie staranie się. A że innym to się nie podoba? Zdaje się, że generał miał w to wypierdolone. Zawsze mogli go wyzwać na pojedynek o pozycje. A nie, nie mogli, bo ten sam generał prawnie tego zabronił. Swoją drogą niezłe zagranie by zapewnić sobie stały i bezpieczny stołek. Może Juarez był bardziej przebiegły niż się wszystkim wydawało?
Gashi skupiła się na patrolowaniu terenu i milczeniu. Zdawało się, że w końcu przygłup zrozumiał, że nie ma sensu słownie jej zaczepiać i dla wspólnego dobra oboje milczeli. Znacznie przyjemniej. Udeptana ziemia na pierwszy rzut oka nie zrobiła na niej wrażenia, bo z tego co zrozumiała, nie miała tropić przeciwników (a ktoś jak widać miał w tym nawyk), a jedynie wypatrywać zagrożenia wokół. Jej uwaga jednak się wyostrzyła, ale pech chciał, że skupiła się na innym kierunku. Dlatego też nie dostrzegła w porę ruchu w krzakach, jak i tego, co nastąpiło tuż po tym.
Krzyk ją zaalarmował mimo tego, od kogo pochodził. Spojrzała zdziwiona na dzidy, które opadły pewnie za sprawą mężczyzny i na jego szczęście postanowiła posłać mu zdziwione spojrzenie, że właśnie ją uratował. Dostrzegając co się dzieje za jego plecami, spowolniła maksymalnie czas i rzuciła się na Scotta przewalając go i z racji bliskości "wciągając" go w prawidłowy bieg czasu.
- Uznaj to za rewanż - mruknęła, gdy wypuszczona przez troglodytę włócznia wbiła się prosto w oko jednego z tych pobratymców, który próbował zaatakować ją. Nie miała w planach zatrzymywania czasu, bo musiałaby rozprawić się z nimi sama, a na to ochoty nie miała. Jeden z troglodytów padł, a ona trzymając mężczyznę podniosła się z nim szybko, by przy ruszeniu czasu nie był w gorszej pozycji leżąc. Dobyła boską broń i czas ruszył normalnie. Tanja oddając się od Mercera do grupy potworów przy których początkowo się znajdowała, zwolniła znacząco czas na tej małej przestrzeni i szybko zaczęła rozprawiać się z pomocą glewii i broni palnej z grupą troglodytów jemu zostawiając tego, który próbował go zaatakować.
Kiedy pomógł jej wykończyć większą grupę, Gashi przysiadła na pniu łapiąc oddech. W dość krótkim czasie sporo korzystała ze swojej mocy i musiała odsapnąć. Schowała boską broń rozglądając się po trupach bez celu, by w końcu nieco się zawiesić. Dopiero po kilku chwilach wróciła do rzeczywistości patrząc na niego zdziwiona.
- Coś tu nie gra. Dwa dni temu Marcus Holt przyprowadził tą grupę troglodytów tutaj. Ale Marcus został zabity we wrześniu przez Jellala i Jade - ściągnęła brwi próbując to jakoś połączyć zupełnie nieświadomie wyjawiając "tajemnicę" tamtej dwójki. - Znowu wskrzeszenie syna Tartaru? Że też musiał wybrać akurat taką gnidę - skrzywiła się podnosząc z miejsca.
- Chyba dobrze będzie rozejrzeć się po ich kryjówce - zaproponowała, bo to mogła być poważniejsza sprawa, niż na pierwszy rzut oka się wydawała.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 10 Sie 2022, 14:37

Jego ostrzeżenie było instynktowne, bo tak naprawdę logika w żaden sposób tego nie popierała. Przez zaledwie moment dostrzegł w niej obozowiczkę i to było kluczowe, bo uratowało jej życie (choć zawsze istniała szansa, że Gashi w porę się zorientuje i spowolni czas, dzięki czemu uniknie ataku), a przecież od samego początku ponownego spotkania się, otwarcie życzył jej śmierci. Nie zastanawiał się jednak nad tym w żaden sposób, bo zaraz został przewrócony i dopiero w tamtej chwili zrozumiał, że Albanka zatrzymała czas, by tym razem uratować jego. Kiedy znalazła się tak blisko niego, Mercer został uderzony zapachem jej perfum, które... bardzo mu się spodobały. Zerknął nawet na nią nie kryjąc zaskoczenia i przez zaledwie moment przyjrzał się jej twarzy, która gdy nie była tak naburmuszona tworzyła wrażenie... ładnej? Nie, to nie było wrażenie, Tanja naprawdę była śliczna i nawet tak mroczny osobnik jak on potrafił to dostrzec.
Uderzenie adrenaliny i mieszanka pozytywnych uczuć z zaskoczeniem wywołały u niego nienaturalne drgnięcie warg w uśmiechu.
- Rewanż - potwierdził tylko to co usłyszał od niej i zaraz pomyślał o tym, że było to dość ironiczne, iż zrewanżowała się akurat w taki sposób, a nie na przykład próbując poderżnąc mu gardło, tak jak zrobił to on, gdy ją wytropił wiele lat temu.
Kolejny raz zaskoczyło go to, gdy wspólnie się podnieśli i Tanja nie puściła go do chwili, w której nie uzyskali równowagi. Spostrzegł nawet, że jego dłoń wylądowała na jej biodrze, co z perspektywy zwykłego gapia mógło się wydawać nieco dwuznaczne. Szybko więc zabrał rękę i zlustrował ilość przeciwników wokół domyślając się, że żadne z nich nie chce walczyć w pojedynkę nawet jeśli była to grupa niskopoziomowych potworów.
Scott również aktywował boską broń, zmieniając swoją biżuterię we włócznie, które nie tak daleko było do glewii jaką operowała Tanja. To była kolejna ironia losu, że ich boskie bronie były do siebie w pewien sposób podobne. Nie zastanawiał się nad tym jednak zbyt długo, bo zaraz musiał odeprzeć atak jednego z troglodytów, który wyprowadził dość chaotyczne pchnięcie swoją dzidą prosto między dwójkę herosów. Syn Hollera wolną dłonią, która przylegała do ciała blondynki delikatnie odepchnął ją, dzięki czemu oboje uniknęli ataku, a jednocześnie zrobił to na tyle łagodnie, by nie daj boże Albanka nie straciła równowagi. Później rozdzielili się i zajęli konkretnymi grupami, Scott nawet nie używał swoich mocy, bo walka z jednym troglodytą nie była wymagającym starciem. Zaraz powrócił jednak do Tanji, która po zaoraniu większej części stada potrzebowała drobnej pomocy, czy może raczej dodatkowego ostrza, gdyż kolejka była dość długa. I jak na osoby, które się nie znoszą, ich współpraca wyglądała momentami śpiewająco, co ostatecznie wpłynęło na wynik potyczki: wszyscy troglodyci polegli, oni nie mieli nawet zadrapania, jedynie odrobine poplamione ubrania od brudnej krwi oraz pyłków.
Schował broń chwilę po niej i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, obserwując całe otoczenie wokół i dopiero po dłuższej chwili zwrócił w ogóle na nią uwagę. Akurat na chwilę przed tym, jak zaczęła mówić. Nie zainteresowało go jednak to, że Jellal i Jade załatwili Marcusa, bo dla niego ów heros był dalszą w kolejności płotką, choć przeczyła temu jego wcześniejsza ranga.
- Skąd wiesz, że to on? - choć miał wątpliwości co do jej oceny, tak zastanawiało go, po czym Tanja wnioskowała, że to akurat robota Marcusa. - Jeśli to kolejny wskrzeszony heros, to cholera wie, kto jeszcze jest po stronie tego potwora - rzucił już bardziej do siebie, aczkolwiek Gashi mogła to usłyszeć, bo syn Hollera nie znajdował się aż tak daleko od niej.
Spojrzał podejrzliwie na Tanję i w ogóle nie odniósł się do jej sugestii, że powinni się rozejrzeć. Tak przynajmniej się wydawało, bo chwilę później znów wziął kawałek gałęzi i go analizował.
- Musi być niedaleko, ślady są zbyt świeże, żeby należały do wędrującej grupy. Troglodyci lubią ciemność, więc może jaskinie nad jeziorem? - rzucił niby do siebie, ale jednak chciał też usłyszeć opinię córki Chronosa nie wiedząc czemu.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 10 Sie 2022, 15:57

Pewnie wielokrotnie będzie żałować, że uratowała mu życie, ale w tym momencie nawet się nad tym nie zastanawiała i nie zawahała, bo była przyzwoitym półbogiem wbrew powszechnej opinii. Jej ta bliskość w żaden sposób nie uderzyła, być może przez adrenalinę nie dostrzegając, że taka bliskość jest dziwna. Szczególnie w sytuacji, gdy nie próbują siebie zabić. Nie widziała więc tych drobnych, fizycznych aspektów, które on dostrzegł w niej. Niemniej, co to zmieniało w ich relacji? Więcej zmieniało wzajemne uratowanie życia, choć tu rachunki szybko się wyrównały. I dobrze, bo nie chciałaby być mu dłużna cokolwiek. Nie komuś takiemu.
Lepiej nie prowokować wilka z lasu, bo pewnie gdyby dał jej popalić to zamiast ratowania go, dokończyłaby to, co wydarzyło się wiele lat temu. Pomimo całej tej nienawiści nie zamierzała go zabijać póki bezpośrednio jej nie zagrażał. Nie lubiła zabijać innych, choć niektórzy pewnie wyobrażali sobie coś innego.
Gashi w momencie, gdy Scott zabrał rękę zrozumiała gdzie ta spoczywała i zrobiło jej się dziwnie. Sama go przecież przetrzymywała, by został z nią we właściwym biegu czasu, ale dlaczego on w ogóle chwycił ją? Chciał się przytrzymać, szykował się do ciosu, ale zrezygnował czy jeszcze z innego powodu? Na szczęście zamiast o tym rozmyślać, mieli przed sobą walkę, więc chwilę później czas zaczął płynąć normalnie.
Gdy ją odepchnął, rzuciła mu tylko zaskoczone spojrzenie, a potem ruszyła już w stronę grupki przygłupich potworów, z którymi jeden po drugim się rozprawiała. Kolejna para rąk i umiejętne posługiwanie się ostrzem sprawiło, że znacznie skrócili ich oczekiwanie na śmierć, bo przy ich umiejętnościach nie można było inaczej tego nazwać. I sama Tanja dostrzegła jak dobrze rozumieli się w czasie walki, ale prawdopodobnie wynikało to z tego, że już swój styl walki znali, a i umiejętnościami nie odstawali od siebie. O ironio, tworzyliby naprawdę świetny duet gdyby nie fakt, że te ostrza najchętniej wepchnęliby sobie wzajemnie do gardeł.
- Chronokineza, wiesz... zaglądanie w przeszłość danego miejsca. A wiem jak ten pomyleniec wygląda. Nawet po kilku latach poznałabym tą gębę - zamyśliła się jeszcze chwilę, a przynajmniej tak się wydawało i spojrzała ponownie na niego. - Nic więcej nie widzę poza tym, że prowadził ich tędy dwa dni temu - wzruszyła lekko ramionami starając się nie myśleć o tym ile dobrych i złych martwych herosów jest kukiełką syna Tartaru.
- To dobry trop, zacznijmy tam - przyznała mu rację i ruszyła we wspomnianym kierunku jaskiń. Po drodze uważała, by nie okazało się to być pułapką albo nie zaskoczyła ich kolejna grupa przeciwników. Jednak nic takiego nie miało miejsca, a jaskinie jasno sugerowały, że właśnie tutaj troglodyci chwilowo zamieszkali. Zaczęła więc szukać czegoś, co mogłoby im coś podpowiedzieć, co tu się dzieje.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Czw 11 Sie 2022, 10:23

Jeśli oboje chcieli przeżyć ten patrol, to wypadało współpracować i jak się okazuje, tworzyli całkiem zgrany zespół jeśli nie rozmawiali i nie chcieli się zatłuc. Nie można było im się jednak dziwić, skoro oboje byli bardzo doświadczonymi herosami i tak naprawdę starcie z troglodytami było dla nich chlebem powszednim. W ich przypadku chodziło już o pewne automatyzmy, które pojawiały się niemal za każdym razem, gdy trzeba było połączyć z kimś siły. Zbyt wiele walk stoczyli, żeby popełniać jakieś szczeniackie błędy wynikające z braku oszlifowania.
Zmienił ułożenie swoich rąk i tym razem włożył je do kieszeni, kiwając głową ze zrozumieniem. Z reguły, gdy był świadkiem używania chronokinezy w ten sposób (a zdarzało się to bardzo rzadko), sam proces trwał znacznie dłużej niż to, co zaprezentowała teraz Tanja. Mercer nawet nie zauważył, kiedy blondynka użyła akurat tego aspektu swojej zdolności, ale to też wyjaśniało wiele spraw, w tym stanowiło kluczowy argument za jej tezą.
- Przecież to twój kolega - jak widać czas na neutralne stosunki się skończył i trzeba było wrócić do wbijania sobie szpilek. Niech jedna sytuacja jej nie zwiedzie, Scott dalej pamiętał, z kim ma do czynienia i do jak wielu złych rzeczy Gashi się przyczyniła.
Ruszyli w kierunku jaskiń przy jeziorze, a że nie było ich jakoś wyjątkowo wiele, to szybko odnaleźli odpowiedni trop i zlokalizowali siedzibę troglodytów, która wyglądała na tymczasowo opuszczoną. Scott ponownie nachylił się i spojrzał na wydeptaną ścieżkę oraz połamane gałązki, które dały mu jednoznaczną odpowiedź: to właśnie z tego miejsca potwory wyruszały na polowania, zatem jego przypuszczenia okazały się bardzo słuszne.
- Widziałaś w tej wizji coś większego od troglodyty? - spytał, bo jedne ze śladów wydawały się być znacznie większe niż dla bestii, które zaatakowały ich kilka chwil temu. To mogło oznaczać, że ich potencjalny największy problem był jeszcze przed nimi. Wielkość jaskini też była zastanawiająca, bo była zdecydowanie zbyt duża jak na potrzeby takich prymitywów, poza tym ściany wyglądały na nadszarpnięte jakiś czas temu co oznaczało, że jakieś zwierze musiało ledwo się tu mieścić i tym samym zahaczać o sklepienie czy właśnie boki wnętrza jaskini.
Syn Hollera wyprostował się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Tym razem cię tam nie wepchnę, ale przydałby się zwiad... i oświetlenie - on nie posiadał żadnych zdolności foto czy pyrokinezy, które mogłyby załatwić problem. Może ona miała coś w zanadrzu?
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 12 Sie 2022, 12:11

- A ja byłam pewna, że twój - rzuciła w odpowiedzi, bo pomijając inne frakcje była przekonana, że gdyby poznali się na neutralnym gruncie, to zostaliby kumplami. To był podobny typ osobowości. Oboje lubili krzywdzić, a Scott znalazł sobie po prostu wygodną wymówkę przez co mało kto patrzy na niego jak na wykolejeńca. Niemniej tak postrzegała zarówno Marcusa, jak i Mercera. Dwóch psychopatów.
- Nie, tylko Holta i troglodytów - rozejrzała się za jego śladem po skałach, które faktycznie były naruszone, jakby coś znacznie większego próbowało się tam przedostać. Nie podobało jej się to, bo sugerowało to znacznie trudniejszego potencjalnie przeciwnika, który gdzieś czaił się w okolicy.
Wywróciła Albanka oczami słysząc o kolejnym wepchnięciu. Cóż za miłosierdzie z jego strony, naprawdę. Kobieta zaczęła grzebać po swoich licznych kieszeniach, ale jedyne co była w stanie wytrzasnąć to telefon. Włączyła funkcję latarki i wzruszyła lekko ramionami, bo innego pomysłu nie miała, jeśli chcieli zbadać wnętrze. Drugą dłoń trzymała na broni palnej, którą wyciągnęła i odbezpieczyła.
Nie czekając na jego komentarz, ostrożnie weszła do środka uważając też, by nie narobić za bardzo hałasu. Póki jednak nie znalazła się głębiej w jaskini, nic szczególnego nie dostrzegała. Dopiero dalej można było dostrzec kilka prymitywnych pomocy i stertę "skarbów" zamieszkujących te jaskinię. Znalezionym kijem rozsunęła kupkę śmieci, jednak coś przykuło jej uwagę na tyle, że ukucnęła.
- To coś wygląda dziwnie - wskazała na medalion, który zdawał się mieć wewnątrz jakiś blask, ale już gasł. Nie miała pojęcia co to oznaczało, ale wyglądało podejrzanie. Może Mercer z czymś takim się już spotkał.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 12 Sie 2022, 15:02

Jej odpowiedź nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, bo szczerze mówiąc, uznał to za dość marną szpilkę. Ze wszystkich osób na świecie akurat on najmniej miałby wspólnego z dowolnym członkiem NoGods, przynajmniej w swoim mniemaniu, dlatego też nawet nie zwrócił uwagi na tę uszczypliwość, choć miała ona na pewno jakieś sensowne podstawy. Niemniej jednak to ona przebywała z nim w jednym budynku przez wiele lat, Scott co najwyżej polował na niego, jeśli dostał info, że Holt może się znajdować gdzieś w pobliżu. Sam przecież nie rozpoczynał tego, bo miał dużo ważniejszych członków NoGods do wytropienia i zabicia.
Mercer przez swoje przyzwyczajenia nie brał telefonu ze sobą, bo współczesna technologia była tak zaawansowana, że aż przeszkadzała mu w pracy w pewien sposób. Nie chciał być bowiem śledzony, a GPS w telefonie niemal zawsze wskazywał jego położenie. Gdyby wrogowie o tym wiedzieli, a niektórzy przecież mieli ogromne pojęcie o IT, tropienie ich byłoby katorgą. Stąd też nie zabrał ze sobą owego przedmiotu i musiał zdać się na lampie, którą świeciła im Tanja, gdy tylko weszli bardziej do środka.
Nie dostrzegł błyszczącego się medalionu, więc jego uwaga przeniosła się nań dopiero wtedy, kiedy Gashi ukucnęła i go wskazała. Scott przyglądał mu się chwilę i analizował informacje, które zdobył nie tylko od obozowiczów, ale również od kilku członków NoGods, wszakże ci w dniach swojej śmierci często byli bardzo gadatliwi.
- Wygląda jak medalion syna Tartaru - rzucił i przybliżył się odrobinę, by mieć na niego lepszy ogląd. - W dodatku zużyty, więc właśnie jakiś potwór dwadzieścia metrów od obozu jest potężniejszy niż normalnie - nie była to dobra wiadomość, bo tak jak troglodyci byli w ich zasięgu, tak ślady zauważone przez syna Hollera mogły należeć do naprawdę wielu poczwar i spora część z nich była niebezpieczna nawet dla tak doświadczonych herosów jak oni. - Dasz radę zobaczyć, co to może być? - spytał, bo tylko Tanja mogła rzucić teraz nieco światła na tę sprawę. Spodziewał się jednak, że tak intensywne używanie chronokinezy w tak krótkich odstępach czasu może być wycieńczające. - Osłonię cię - zapewnił, choć jakie były ku temu przesłanki? Równie dobrze jeśli ktoś ich zaatakuje, mógł zostawić Albankę w pizdu i zająć się walką, nie ochroną dziewczyny, która przez kilka chwil będzie niedostępna mentalnie i fizycznie.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Pon 15 Sie 2022, 14:44

Tanja nie zdawała sobie sprawy, że syn Hollera jest takim dinozaurem, ale może to i lepiej. Pewnie jeszcze bardziej byłoby jej wstyd za ten przegrany pojedynek gdyby wiedziała, że ma do czynienia z kimś tak ograniczonym. Nie żeby umiejętność używania technologii świadczyła o inteligencji, ale jednak jej zdaniem trochę tak było.
"Medalion syna Tartaru" już jej sporo mówił, bo o ile nie widziała tego przedmiotu ani nie znała opisu jak wygląda, tak o jego działaniu już natomiast słyszała. Nie brzmiało to optymistycznie, co jednak pasowało do zostawionych śladów, a więc składało się w logiczną całość.
- Myślisz, że to jeden z troglodytów, skoro tylko ich widziałam? - spytała w dokładnie tym samym momencie, w którym on zasugerował jej ponowne użycie mocy. Zrobiła więc niepewną minę, która mogła jasno sugerować, że nie jest do tego pomysłu przekonana. Chodziło głównie o sporo już spożytkowanej energii na użycie mocy, a widmo czającego się niebezpieczeństwa w okolicy i to przy Scotcie, który życzył jej śmierci? Cóż, średnio bezpieczne. Z drugiej strony nie musiała patrzeć na ostatnie 20 lat, a raczej kilka dni, więc i czas używania mocy byłby krótszy. Tylko czy będzie mieć siły na ewentualną walkę tuż po? Miała wątpliwości i to duże.
Przyglądała mu się chwilę jakby badając go, gdy zaoferował osłonę. Nie wierzyła mu właściwie, ale postanowiła wykazać się działaniem w drużynie i założyła, że chociaż na moment bezpieczeństwo obozu jest ważniejsze od jej śmierci. Skinęła więc ostatecznie zgadzając się i od razu usiadła na ziemi opierając się plecami o skałę. Wolała to, niż niekontrolowanie upaść, gdyby przeceniła swoje możliwości. Wyłączyła się więc na jakiś czas sprawdzając to miejsce poczynając od momentu ich przyjścia tutaj, bo być może minęli się ze stworem. Trwało to dłuższą chwilę nim otworzyła oczy, choć wyglądała na nie do końca przytomną, a na pewno zmęczoną.
- Wyszedł stąd rano, więc albo to była jego baza wypadowa albo niedługo wróci - celowo nie powiedziała z czym mają do czynienia, bo musiała się jakoś zabezpieczyć. Póki co ona jedynie wiedziała jak duże jest zagrożenie, więc siłą rzeczy Mercer musiał ją ochraniać jeśli chciał wiedzieć na jakie starcie się nastawiać. Oparła dość ciężko głowę o skały za sobą i nieco niezdarnie zaczęła przeszukiwać kieszenie, ale w końcu wyciągnęła batonika proteinowego, który choć trochę poprawiał jej stan w takich chwilach, dlatego zawsze miała kilka przy sobie. Tak na wszelki wypadek.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Wto 16 Sie 2022, 13:44

Mercer wolał dmuchać na zimne i dowiedzieć się możliwie jak najwięcej o potencjalnym przeciwniku, bo to był jeden z czynników, który był bardzo istotny w kontekście nie tylko ich zadania, ale przede wszystkim oceny możliwości bojowych. Gdyby okazało się, że jest to jakaś zmutowana Hydra czy True Ogre, nie mieliby prawdopodobnie żadnych szans we dwójkę, należało więc powiadomić resztę obozowiczów o wszystkim. Jeśli zaś był to na przykład jakiś troglodyta, to tutaj mieli więcej do powiedzenia, o ile nie okazałoby się, że nagle po mutacji staje się potworem rangi 9.
- Nie wiem jak przebiega mutacja - odparł. - Ślady nie wskazują na troglodyte, ale chuj wie, czy kształt jego nóg się nie zmienił po kontakcie z medalionem - ta niepewność była frustrująca, ale wolał nie zakładać nic pewnego, bo niewiele do czynienia miał z owymi mutacjami przez ostatnie kilka miesięcy. Zasłyszał co nieco w temacie, ale sam nigdy nie był świadkiem (może to i nawet lepiej) jak jakaś bestia ewoluuje.
Stanął obok Gashi, kiedy ta zdecydowała się użyć jednak swoich mocy i na wszelki wypadek asekurował ją, by nie wywróciła się i nie rąbnęła o kamienie, których było tu pod dostatkiem. To jednak nie było jej potrzebne, więc mógł skupić się na obserwacji terenu i jak się okazało, było tutaj bardzo spokojnie jak na leże bestii. Kiedy córka Chronosa zachwiała się po powrocie do rzeczywistości, Scott odruchowo zaasekurował ją, co finalnie nie było jej potrzebne, bo w porę złapała równowagę. Widać było jednak po niej, że ów proces był strasznie męczący.
- Zmutowany troglodyta? - spytał, bo choć nie dała mu jednoznacznej odpowiedzi, tak spodziewał się, że zrobiła to celowo i było to bardzo sprytne zagranie z jej strony. Syn Hollera nie zapominał, z kim miał do czynienia i w pierwszej chwili zawsze myślał o cwaniackich zagrywkach, które będą wygodne dla narracji. Z niepokojem jednak patrzył na to, jak dziewczyna przeszukuje kieszenie w poszukiwaniu batona. Tyle używała tych mocy i właśnie tym rekompensowała sobie stratę energii? Amatorszczyzna.
- W tym stanie nie poradzisz sobie nawet z chrząszczem - rzucił oschle, a następnie odwrócił się plecami do Gashi. - Pójdę na zwiad, a ty odpocznij trochę. I następnym razem weź ze sobą strzykawkę z adrenaliną. Działa na nas trochę słabiej niż na ludzi, a jednocześnie pobudza komórki do uzupełniania braków w organizmie. Przydatne w terenie - przemawiało przez niego doświadczenie, ale czy Tanja się go posłucha to już jej sprawa, on tylko dobrze jej radził, co jeszcze kilkadziesiąt minut temu nie było tak oczywiste.
Bez słowa wyszedł z jaskini i udał się na zwiad w poszukiwaniu zmutowanego potwora, o którym nie miał pojęcia nic, wszakże Gashi ostatecznie nie wyjawiła mu tego, co zobaczyła w swojej wizji. Była jednak na tyle nieprzydatna przez najbliższe kilka minut, że jej obecność bądź jej brak nie zrobią dla niego żadnej różnicy. Oby tylko nie wpierdolił się w coś większego niż toksyczny konflikt z niedoszłą ofiarą swoich polowań na
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 17 Sie 2022, 09:45

Skinęła tylko głową słysząc jego odpowiedź. Co prawda nie zakładała, by znał odpowiedź, ale mógł mieć jakieś wskazówki, np że po mutacji nie mogą się aż tak zmienić i kształt do tego nie pasuje. Zdecydowała się więc na użycie mocy, która jako jedyna w tym momencie mogła dać im odpowiedź. Oby nie zaskoczyła ich bestia tu, bo mieliby problem. W końcu sami siebie zapędzili w kozi róg i gdyby potwór stanął w wejściu mieliby ogromny problem, by się wydostać. A walka w tak małej przestrzeni zawsze była bardziej ryzykowna.
- Nie - tyle powiedzieć mu mogła, choć bestii póki co zdradzać zamiaru nie miała. Nie dopóki nie będzie jako tako bezpieczna. Zwykły patrol, a syn Hollera z generałem chcą ją najwyraźniej wykończyć.
- Tak adrenalina nie działa cymbale - rzuciła za nim, bo kogo on próbował pouczać? Medyka? Skok adrenaliny może i dawał wrażenie gotowości organizmu do działania, ale było to złudne i bardzo krótkie. Poza tym nie pobudzała organizmu do produkowania czegokolwiek, co za stek bzdur! No ale czego mogła się po nim spodziewać? Na pewno nie wiedzy medycznej. Nie miała jednak zamiaru go przestrzegać, że takie częste zastrzyki adrenaliny są zabójstwem dla organizmu. Zabijał się najwyraźniej na własne życzenie.
Co prawda nie podobało jej się to, że zostawił ją tu samą, bo niejako złamał to, co jej przecież obiecał. Nie osłaniał jej, bo jak sam zauważył, teraz walczyć nie mogła. Gashi po pochłonięciu trzech batoników w zastraszającym tempie poczuła się już lepiej. Dalej była osłabiona, ale już pewnie stała na nogach i miała siły na niewielkie starcie. Ich przeciwnik jednak przewyższał jej możliwości, jak i zresztą te Mercera. Oby nie wpadli na stwora, choć w jego przypadku sam się o to prosił idąc w nieznane.
Po kolejnych kilku minutach Tanja podniosła się i dokończyła przegląd jaskini. Gdy nic w niej interesującego nie znalazła, opuściła ją, choć nie zapuszczała się w las. Nie wiedziała przecież w którym kierunku ten cymbał poszedł. Czekała więc spokojnie oparta o skałę i obserwowała otoczenie próbując wyłapać zarówno zagrożenie, jak i Scotta. Na jedno w sumie wychodziło.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 17 Sie 2022, 11:25

Przez niego przemawiało jedynie doświadczenie i subiektywne wrażenia dotyczące użytkowania adrenaliny. Jak widać, trzymał się całkiem nieźle mimo stosowania jej w taki sposób przez lata, więc może jednak było ziarenko prawdy w tym co mówił? Niemniej jednak nie było sensu wchodzić w dalszą dyskusję, skoro ona wiedziała lepiej od niego i najwidoczniej miała zupełnie inne odczucia z tym związane. Scott udał się więc na patrol, skoro jaskinia wydawała się być bezpieczna, a Tanja nie zdolna do dalszych poszukiwań. Chyba lepiej, że wybrał opuszczenie jej na te kilkanaście minut niż prowokowanie kolejnych kłótni zostając z nią?
Poza tym, obiecał jej, że będzie ją chronić w momencie użytkowania mocy i tak też się stało. Do momentu, w którym nie wróciła na ziemię, strzegł jej jak oka w głowie, dzięki czemu między innymi nie uderzyła się o jakieś skały, gdy jej umysł nie do końca panował nad ciałem. Wraz z jej powrotem umowa wygasła i znowu zajmowali się sobą, wszakże jeszcze tego brakowało, by Mercer ochraniał byłego członka NoGods z jakiegoś powodu. Na czas patrolu mogli porzucić pewne niesnaski, by przeżyć, jednak u niego tak łatwo nie wypleni się postawy "zabić wszystkich NoGods", zbyt długo w tym siedział.
Ruszył tropem zmutowanego potwora, jednak z racji ogromnych dystansów, jakie te może pokonywać przez wzgląd na swój rozmiar, była to nierentowna inwestycja czasu. Wrócił więc po około 10 minutach do jaskini, a raczej przed nią, bo tam oczekiwała go Albanka, która wygladała już znacznie lepiej niż jeszcze kilka chwil temu.
- Jest gdzieś daleko, musimy się przyczaić - powiedział spokojnie, gdy już stanął około metra przed siedzącą blondynką. Potwór musiał wrócić do swojego leża, bo tak one funkcjonowały, więc to było jedyne sensowne rozwiązanie. Drugim było tropienie go, na które mogli poświęcić dobre kilka dni, ale na tym im chyba nie zależało, prawda? Poza brakiem sprzętu oczywistym powodem było to, że zatłukliby się, musząc spędzić ze sobą więcej czasu niż to konieczne.
- Możesz wracać do obozu, sam to załatwię - rzucił chłodno i bynajmniej nie był to gest litości z jego strony, a miało to wręcz obrażający ton, jak gdyby syn Hollera z góry założył, że Gashi nie posiada kompetencji do tego starcia i będzie tylko kulą u nogi dla niego. Trochę też chciał jej wjechać na ambicję, bo wyprowadzanie jej z równowagi było bardzo satysfakcjonujące dla niego. - Pozdrów Corvusa - zakończył małą szpileczką, choć niekoniecznie w jej kierunku i zaczął się rozglądać za odpowiednim miejscem do przyczajki, wszakże przebywanie przed samym wejściem do leża potwora nie było zbyt rozważne. Miał tu jednak ograniczone pole manewru, gdyż z jednej strony był las, a z drugiej jezioro, dlatego wiele potencjalnych punktów do zasadzki odpadało z racji złego położenia.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 19 Sie 2022, 09:17

Scott nic nie mówił o tym, że będzie ją chronił tylko podczas używania chronokinezy, ale mogła się domyślić, że gość odwróci kota ogonem i postanowi ją narazić przez własne ego. Nie zamierzała się o to jednak kłócić, bo jeszcze tego brakowało, by zabiegała o jego towarzystwo. Poradzi sobie sama, tak jak radziła sobie zawsze w tej sytuacji. Bawiło ją jednak to, że idzie w ciemno nie wiedząc z czym ma do czynienia, a ślady i informacja, że to nie troglodyta mogły wskazywać na potężne zagrożenie. No ale nie będzie go powstrzymywać, miał swój rozum... albo i nie.
Tanja nawet nie zareagowała, gdy Mercer zaczął się do niej zbliżać. Najwidoczniej nie wpadł na ich nowego przyjaciela, bo wtedy mogłaby co najwyżej podziwiać jego fragmenty ciała rozrzucone po lesie. Trochę szkoda mimo wszystko, że na niego nie wpadł tym bardziej, że sam się prosił o kłopoty.
Nie zareagowała też na jego słowa, bo jako jedyna wiedziała z czym mają do czynienia, a Scott zachowywał się tak, jakby to on właśnie wiedział. Bardziej bawiło, aniżeli irytowało.
Uniosła brwi rozbawiona, gdy wydał jej "pozwolenie" na opuszczenie miejsca, a potem jeszcze kazał pozdrowić Corvusa. Nie wiedziała kogo bardziej chciał obrazić, bo nie wątpiła, że miał coś do generała, skoro dzięki niemu chociażby ona mieszkała w obozie. Z debilem kłócić się nie będzie. Wzruszyła więc tylko ramionami, odbiła się od skały i ruszyła przed siebie.
- Jak chcesz, to twój pogrzeb - rzuciła beznamiętnie jeszcze idąc przed siebie z myślą dokończenia patrolu bariery. Wszak niewiele jej już zostało. A do Corvusa owszem i zajdzie. Najpierw żeby mu powiedzieć o tym jakim debilem jest i ją naraża dla własnej uciechy, a potem o tym, że Scott jest cymbałem i tylko jeśli ma farta i stwór jeszcze nie wrócił to żyje. Tam była potrzebna solidna grupa do pokonania bestii. Jej wygląd był dość przerażający i tylko i wyłącznie dlatego, że widziała przemianę wie w ogóle z czym mają do czynienia.
Scott Mercer
Scott Mercer
Re: Północno-wschodnia część lasu Pią 19 Sie 2022, 12:30

Biorąc pod uwagę fakt, że oboje byli narażeni na niebezpieczeństwo, głupcem był ten, kto chciał poznać przeciwnika czy ten, kto nie zamierzał podzielić się istotnymi informacjami z drugą osobą? Scott nie był durniem, więc nie zamierzał czekać na to, aż potwór ich zaatakuje, skoro de facto nie miał pojęcia, z czym mają się mierzyć. Skoro Tanja nie chciała mu tego wyjawić, musiał dowiedzieć się sam, zamiast zostać zaskoczonym niczym junior
Uniósł tylko lekko brew, kiedy dziewczyna odpowiedziała mu w swoim stylu, jednocześnie nie kryjąc rozbawienia wynikającego po części z irytacji.
- Spierdalaj - rzucił głośno i słyszalnie, by Gashi nie miała wątpliwości, że to była jego odpowiedź. On sam bardziej cieszył się na koniec współpracy, bo tak jak jeden jej fragment im wyszedł, tak dalsza część pozostawiała wiele do życzenia i jak widać oboje byli bardziej za tym, by się rozdzielić, bo obojgu wyjdzie to na dobre. Tak przynajmniej sobie tłumaczył, bo nie wątpił, że umiejętności Albanki mogły się przydać w starciu z tajemniczą bestią.
Tanja udała się na patrol, zaś Mercer przyczaił się na bestię i musiało minąć raptem kilka minut, a już nadszedł czas konfrontacji. Dzięki dobrej porze syn Hollera widział doskonale potwora i musiał stwierdzić, że tak ohydnego ogra nie widział nigdy. Był prawie dwukrotnie większy niż pobratymcy, zarośnięty, cuchnął niemiłosiernie, a w dodatku niósł w rękach maczugę, znacznie większą niż normalne. W dodatku pozostawiał za sobą kwasowy ślad, który zżerał ziemię i wszelką roślinność w kontakcie z nim, tak więc nie dość, że był wielki i śmierdzący, to jeszcze wydzielał jakieś żrące toksyny o sile kwasu.
Scott na szczęście nie został przez niego zauważony, więc udało mu się podejść trochę bliżej, jednak wielkiego planu na to nie miał, bo nie spodziewał się aż takich genetycznych zmian. Zastanawiał się więc przez moment co zrobić i oddychał spokojnie, by nie zostać wykryty.
Tanja Gashi
Tanja Gashi
Re: Północno-wschodnia część lasu Sro 24 Sie 2022, 09:38

Oczywiście, że głupcem był Scott. Ona w pierwszej chwili mu nie powiedziała o jakiego stwora chodzi chcąc chronić własną dupę i zmuszając go do dotrzymania słowa. Później już nawet nie pytał, tylko zgrywał alfę i omegę robiąc z siebie cymbała. Jak widać ego i zgrywanie cwaniaka było dla niego ważniejsze od bezpieczeństwa. A skoro nie pytał, tylko ją wkurwiał, to w dupie miała zdradzanie mu ot tak co tu takiego powstało po kontakcie z medalionem. Podejrzewała, że przy jego klapkach na oczach nawet by jej nie uwierzył albo nie docenił przeciwnika, gdyby powiedziała mu jaki ten ogr jest.
Te spierdalaj zrobiło na niej wrażenie niczym zeszłoroczny śnieg. Nic już nie mówiąc po prostu sobie poszła patrolując końcówkę okolicy. Po chwili jednak dostrzegła w oddali wypaloną od kwasu ścieżkę prowadzącą w kierunku, z którego szła. Zawahała się. Nie miała ochoty pomagać temu debilowi, jednak musiała zrobić krótki rachunek. Jak zareaguje Corvus na martwego Mercera i wieść, że ona go zostawiła? Zawsze mogła się przyczaić i powiedzieć, że Scott poległ, a ona cudem uciekła. Tylko czy przez ich nienawiść nie będzie padał na nią cień podejrzeń i tak? A jak cymbał pokona cudem stwora, to nikomu w obozie nie da o tym zapomnieć. Jak i o tym, że go zostawiła, choć działo się to na jego "polecenie" de facto.
Westchnęła ciężko i zawróciła skradając się za ogrem uważając, by nie dotknąć wyżartej ziemi. Cholera wie czy tak nie ma resztek trucizny. Gdy dotarła pod jaskinię, oparła się o bezpieczne drzewo w okolicy i skupiła się na zatrzymaniu czasu na samym zmutowanym ogrze.
- Pośpiesz się cymbale - krzyknęła jeszcze nie widząc żadnego ruchu i już nic nie mówiła. Całą energię skupiła na przeciwniku, który miała wrażenie, że nieco walczył z jej mocą, ale póki co przegrywał. Była tak skupiona, że nie widziała czy i co Scott robi. Ostatnie co pamięta, to cień padającego potwora, a potem nastała ciemność.

zt x2
Sponsored content
Re: Północno-wschodnia część lasu

Północno-wschodnia część lasu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Similar topics
-
» Północno-wschodnia część lasu
» Serce lasu
» Serce lasu
» Polana w środku lasu



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu :: Las-
Skocz do: