Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros DpyVgeN
Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros FhMiHSP


 

Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 15 Sie 2022, 15:40

10.06.2022 - 17.06.2022 - Grecja - Nea Michaniona
Rocabella-Santorini.jpg
Viviana Gaviria | Odysseas Spyros
Odysseas nie mógł się doczekać wspólnego wyjazdu z Vivianą, dlatego też od tygodnia chodził nastroszony i miał masę energii do wszystkiego. Tym samym czas aż do piątku minął mu dość szybko, dzięki czemu nawet nie spostrzegł, kiedy to przyszła data wyjazdu do Grecji. Spyros spakował wszystkie niezbędne rzeczy, dopiął wszystkich formalności i w piątkowy wieczór stał już przyczajony obok portalu, przy którym umówił się z Kolumbijką. Mieli bowiem zjawić się dzień wcześniej, bo wypadało zameldować się w hotelu obok pałacu weselnego i mieć dużo czasu na przygotowanie się. Stąd też podróż w piątek wieczorem, a nie w sobotę rano.
Ujrzawszy Vivianę Spyros mimowolnie uśmiechnął się, bo tak jak zawsze prezentowała się nienagannie, tak w tym letnim outficie była jeszcze bardziej pociągająca niż normalnie. Mogła to być zasługa sukienki, która wybitnie eksponowała jej piersi oraz idealnie płaski brzuch, ale kto by tam się nad tym zastanawiał. Najważniejsze, że Gaviria wyglądała jak najlepsza laska, z którą prawdziwym zaszczytem będzie wspólnie się pobawić na weselu. Od razu pomyślał, że jest mega szczęściarzem, bo udział córki Hodra w tym przedsięwzięciu nie był wcale taki oczywisty.
- Niestety mam złą nowinę - odezwał się po chwili. - Zamiast osobnych pokoi mamy osobne łóżka tylko. Gości było więcej, niż się spodziewali, więc trzeba było ich poupychać wszędzie. Cud, że udało nam się dostać dwuosobówkę bez małżeńskiego łoża - wytłumaczył, bo choć obiecał jej, że wszystko załatwi, tak część po prostu nie zależała od niego i to była właśnie tego typu sprawa. Liczył na wyrozumiałość Viviany, która pewnie nie raz nie dwa znalazła się w podobnej sytuacji - postawiona pod ścianą.
- Gotowa? - spytał kontrolnie widząc dość sporą walizkę, w której zapewne Kolumbijka taszczyła wszystko, co było jej potrzebne na tygodniowy urlop w Grecji, bo tyle właśnie udało im się załatwić wolnego, by jednocześnie nie podkurwić jakoś mocno Corvusa.
Kiedy byli gotowi, przeszli przez portal i wylądowali w Salonikach, następnie zamówili taksówkę, która przyjechała kilka minut później i zostali zawiezieni do wypożyczalni samochodów, skąd później wyruszyli już do miejsca docelowego. Prowadził Spyros, który znacznie lepiej znał greckie drogi. Mieli jednak około 30 minut samochodem do Nea Michaniona, więc ten czas syn Chione postanowił spożytkować na jakąś konstruktywną i ciekawą rozmowę.
- I jak, z czy bez bielizny? - rzucił z uśmiechem. Tyle z konstruktywności. Na szczęście Viviana nie wydawała się być dotknięta tym pytaniem, a może nawet trochę rozbawiona, wszakże to miłe, że nawet o takich głupotach z ich rozmów Odysseas pamiętał. Tak przynajmniej sobie tłumaczył, bo nigdy nie mógł być pewny, czy aby Kolumbijka właśnie nie planowała jak upozorować jego śmierć na wypadek.
- Jak bez, to pozwolę ci wybrać garnitur - poruszył wymownie brwiami, bo to była jedna z "niespodzianek", które Grek przygotował. Na wszelki wypadek wziął ze sobą dwa komplety garniturów, by docelowo udać się na wesele w tym, który zdaniem Gavirii jest lepszy. Jeden widziała już na weselu Nero, więc może tym razem będzie chciała pozerkać na niego w tym drugim? To było kluczowe, bo przecież oboje doskonale wiedzieli, że po wspólnej zabawie na greckim weselu córka Hodra będzie z niego zdejmować ten garnitur i wszystko co pod nim. Tak sobie przynajmniej rozmyślał, bo w jego głowie brzmiało to jak idealny plan pozbawiony wad.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 15 Sie 2022, 19:42

- 13 -

Viviana omal nie zapomniała o wyjeździe. Może inaczej, nie wiedziała jaka jest data, stąd dopiero po śniadaniu zorientowała się, że wybierają się tam dzisiaj. Niby w możliwościach portalowych nie jest to ogromny problem, by dotrzeć na miejsce godzinę czy dwie później albo nawet wrócić po coś następnego dnia (choć pewnie Corvus nie byłby zachwycony otwieraniem i zamykaniem portalu), ale zamiast tego postanowiła w trybie "z motorkiem dupie" się spakować. Miała mało czasu, więc nie zastanawiała się jakoś szczególnie, tylko brała wszystko, co mogło okazać się przydatne podczas wyjazdu. Jest herosem, nie przedźwignie się. Niemniej stąd duża waliza. Plusem było natomiast to, że się wyrobiła i nawet zdążyła sprawdzić pogodę i przywdziać letni, wakacyjny look, który z całą pewnością nie był żadną normą w jej szafie. Może i miała swoje lata, ale się na nie nie czuła, a poza tym miała zajebiste ciało, więc nie widziała sensu chowania się za materiałami. Ubierała się jak chciała, a i podejrzewała, że mało kto dałby jej niemal 40 lat. Zresztą, miała to w dupie.
W pierwszej chwili sądziła, że Grek sobie żartuje, jak to miał w zwyczaju, stąd też rozbawienie na twarzy Kolumbijki. Kiedy jednak zrozumiała, że on tak na poważnie, wywróciła oczami i z cichym westchnięciem przytaknęła. Nie było to w końcu dla niej nic nowego, niegdyś misje były jej drugim domem, a tam miała różnych współlokatorów. Z nim jednak będzie trochę inaczej, bo przecież obowiązki jej do tego nie zmuszały, ale chwilowo o tym nie myślała.
- Jasne - przytaknęła i chwilę później znaleźli się już z w Salonikach, które swój dzień kończyły w porównaniu do East Lansing, które przecież powoli go rozpoczynało. Szybko złapali taksówkę do najbliższej, dobrej wypożyczalni samochodów, a stamtąd prosta droga do ich celu. To znaczy nie wiedziała czy prosta, ale w tej kwestii zaufała rodowitemu Grekowi, który zresztą ją przekonał, że wybór mniejszego samochodu to znacznie lepszy pomysł.
- Pytasz o teraz czy jutro? - spojrzała rozbawiona, by dodać nim zdążył się odezwać. - W sumie bez znaczenia, bo odpowiedź jest taka sama. Bez - przyglądała mu się ciekawa jego reakcji i choć takie rozmowy nie były dla niej typowe, ale czy aby na pewno? Czy może z przypadkowymi herosami tak nie żartowała? Tak czy inaczej to była w połowie prawda, bo przecież majtki miała i mieć je będzie.  
- Wziąłeś więcej garniturów? To mnie zaskoczyłeś - przyznała i ewidentnie w jakiś sposób zaimponował jej w tym, chociaż ona może inaczej na to patrzyła. Oddzielała jego żarty od faktycznego celu, a tym było mieć opcje zapasową w razie wpadki. Może jednak przeceniała jego możliwości?
Gaviria spojrzała na otaczającą ich okolice i przede wszystkim wąskie uliczki i już się cieszyła zarówno z tego, że nie jest kierowcą, jak i wyboru pojazdu. W niektórych miejscach miała bowiem wrażenie, że standardowy samochód nie miałby szans przejechać.
- Nostalgia dopada? - spytała zerkając na niego, który był albo skupiony albo właśnie wspominał.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 16 Sie 2022, 14:29

On był znacznie bardziej podjarany tym, że będą spać z Vivianą w jednym pokoju, bo tylko jakiś cep nie dostrzegłby wielu korzyści, jakie można z tego tytułu uzyskać. Oczywistym było, że spędzenie nocy w jednym łóżku, uprawiając w dodatku seks, byłoby spełnieniem marzeń, ale na to się nie nastawiał. Liczył jednak po cichu na to, że może uda się zobaczyć Gavirię nago, bądź w jakiś dwuznaczny sposób, że może popiją trochę na weselu i tym samym hamulce puszczą, może się pocałują, może będą się dotykać w jakiś sposób? Może zaczną ze sobą flirtować, co od jakiegoś czasu zdarzało im się, rzadko ale zdarzało (a przynajmniej tak Spyros odbierał malutką część gestów Kolumbijki). Wyobraźnia działała, a że syn Chione miał ją bujną, to już wiedzieli o tym wszyscy, którzy choć trochę go poznali.
Wybór mniejszego samochodu był oczywisty, bo Grecja nie była zbyt dobrze przygotowanym krajem pod względem transportu drogowego, dlatego też infrastruktura pozostawała wiele do życzenia i można było się czasem nieźle wpieprzyć. Oni tylko przez moment jechali główną drogą, by zaraz zjechać na jakieś pomniejsze, często nawet musieli jechać między jakimiś budynkami, ledwo przeciskając się między nimi i to przy użyciu małego samochodu.
Tym razem Gaviria nie wprowadziła go w zakłopotanie swoją odpowiedzią, bo spodziewał się małej gierki, tym bardziej widząc jej nastrój, który był dość dobry. Mogła mówić co chciała i uważać się za księżniczkę ciemności, ale ostatnio dość często spuszczała przy nim gardę i pokazywała ludzką stronę. Zdradzała tym samym zalążki flirciary i żartownisia, o co kiedyś by jej w ogóle nie podejrzewał. Poruszył więc wymownie brwiami i uśmiechnął się pewnie.
- Podoba mi się to - i wcale nie kłamał, choć dopuszczał do siebie możliwość, że Kolumbijka po prostu zabawiała się jego kosztem i powiedziała to tylko po to, by go zaskoczyć, a niekoniecznie musiała to być prawda. - Sprawdzę za jakiś czas, czy nie kłamiesz - znów poruszył brwiami, po czym zaśmiał się, bo było to oczywiste, że nie odważy się zajrzeć jej pod sukienkę. Życie było mu jeszcze miłe, dlatego nie będzie ryzykować swojego zdrowia dla chwilowej uciechy, wszakże w jego mniemaniu prędzej czy później córka Hodra i tak pozwoli mu popatrzeć, a może nawet dotknąć.
- Lubię cię taką wyluzowaną - dodał po chwili z uśmiechem i tym razem nie dodał do tego żadnej gestykulacji czy mimiki, która mogłaby jej zasugerować, że to jakaś gra albo żart. Syn Chione naprawdę polubił swoją trenerkę w ostatnim czasie i paradoskalnie stawał się przy niej coraz lepszy, albo może raczej: bardziej znośny.
- Uznałem, że skoro będziesz wyglądać jak bogini, to wezmę więcej strojów, żeby wyjść chociaż na twojego przydupasa - zaśmiał się, komplementując w swoim stylu jej potencjalny look, bo choć Spyros nie miał pojęcia, jaką kreację przywdzieje Viviana, tak miał pewność, że będzie wyglądać najlepiej ze wszystkich i przyćmi nawet pannę młodą, która swoją drogą, była też dobrą duperką. - I cieszę się, że się zgodziłaś - podziękował jej, po czym już dalej się nie odzywał i prowadził dość uważnie samochód, jednocześnie rozmyślając o swojej przeszłości. Przez ten czas w obozie bardzo się zmienił i trochę obawiał się, że teraz za bardzo będzie odstawać od reszty gangsterów. W ich mniemaniu będzie to wyglądało pewnie tak, że zmiękł przez ostatnie kilka miesięcy. Dopiero słowa Viviany wyrwały go z zamyślenia.
- Nie chcę, żeby zabrzmiało to oklepanie, ale wyjeżdżałem stąd jako inny człowiek - zaczął. - W ogóle jako człowiek, teraz już nim nie jestem - zachichotał lekko. - Grecja przywołała wiele wspomnień, ale prawdę mówiąc, nie tęsknię za nią. Zadomowiłem się już w obozie - dodał i spojrzał na brunetkę. - Mocno się do tego przyczyniłaś - uśmiechnął się kącikiem ust, ale trochę inaczej niż zazwyczaj. Było w tym mniej pewności, a więcej wdzięczności i poniekąd radości. Zaraz jednak wrócił do uważnego prowadzenia samochodu.
- Ale dość pierdolenia, podziwiaj widoki, póki jeszcze to nie jebło - zaśmiał się głośno nawiązując nie tylko do architektury Grecji, ale też do samej sytuacji gospodarczo-politycznej w kraju. Nie chciał też gadać więcej o sobie, bo zrobiło się dość dziwnie, nie były to rozmowy w jego stylu i też za bardzo się przy niej odsłaniał. Wystarczyło, by wiedziała, że podoba mu się pod względem fizycznym i że ją lubi. Nie chciał, by wyszło na jaw, że trochę się w niej zadurzył, bo chyba na to wskazywały wszystkie jego teksty. Albo na to, że był zboczeńcem do kwadratu. Jedno z dwóch.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 17 Sie 2022, 20:16

Parsknęła tylko śmiechem, jakby robiła to dla niego albo miał on do powiedzenia coś w kwestii jej bielizny. W niektórych przypadkach wygodniej było bez stanika, a i zdarzało się, że bez majtek i robiła to tylko i wyłącznie dla siebie. Zaraz jednak spojrzała na niego z uniesionymi brwiami, by zaśmiać się szyderczo.
- Powodzenia - co prawda nie sądziła, by Grek był na tyle głupi, żeby próbować spojrzeć jej pod sukienkę, ale przestrzec zawsze można było, tak na wszelki. Jej brak biustonosza natomiast był prawdopodobnie dość dobrze widoczny. Inaczej w końcu układały się piersi gdy były podtrzymywane w specjalistyczny sposób.
Uśmiechnęła się tylko szerzej jedynie kątem oka zerkając na mężczyznę, gdy przyznał, że lubi ją taką. Prawdę mówiąc i ona lubiła go, choć głośno tego nie przyzna. Jak sam Odys jednak dostrzegał, gdy się przebije przez mur Gavirii i zaczyna się poznawać prawdziwą ją, wychodzi z niej nieco więcej dobra i wyluzowania jak z tej poprzedniej wersji.
- Całkiem niezły pomysł - przytaknęła, a na jej twarzy malowało się lekkie rozbawienie tą sytuacją. Spyros na weselu Nero nie wyglądał źle, więc sądziła, że cokolwiek wiózł to również nie mogą być złe opcje. A że jej sukienka w dużej mierze jest czarna, to nie musieli się martwić o takie rzeczy jak dopasowanie. Klasyka zawsze w cenie. - Nie ma za co - odpowiedziała dość neutralnie, ale równie dobrze mogłaby powiedzieć "ja też się cieszę... póki co". W końcu wiele mogło się wydarzyć, ale na ten moment wyjazd dobrze się zapowiadał.
- To dobrze, że zadomowiłeś się w obozie, bo na to się nie zanosiło. No i w życiu bym nie przypuszczała, że mam w tym swój wkład - spojrzała na niego z lekkim uśmiechem, tak zupełnie normalnie. Koniec końców im obojgu dobrze zrobiło, że na siebie trafili podczas wybudzania potencjału, ale to nie jest coś, o czym Kolumbijka będzie głośno mówić.
Kącik ust drgnął jej w rozbawieniu na temat Grecji i faktycznie wróciła do podziwiania widoków. Wyłączyła nawet klimę i zwyczajnie opuściła okno, by oprzeć się ramieniem i podziwiać widoki. Odezwała się dopiero po naprawdę dłuższej chwili i gdy już dotarli do odpowiedniej miejscowości bazując na znaku drogowym.
- Swoją drogą co im powiedziałeś, że ciebie puścili i teraz witają z otwartymi ramionami? - w sumie nigdy się nie interesowała jak bardzo stał w hierarchii Odys, ale byle płotki raczej by tak nie zapraszali. Byle płotki wydawałoby się, że z rąk też niechętnie wypuszczą. Była więc ciekawa jego wymówki.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 18 Sie 2022, 11:01

Wyluzowana Viviana była zdecydowanie lepszą wersją siebie, bo jak się okazało, Odys wcale nie był tak irytujący, jak mogło się na początku wydawać. Ich znajomość zaczęła się stosunkowo słabo, ale jak widać oboje przekonali się do siebie, co Gavirii zajęło znacznie dłużej niż jemu, ale koniec końców tworzyli zgrany duet i niejako uzupełniali się w wielu rzeczach. Ona sprowadzała go na ziemię, kiedy tylko za bardzo odleciał ze swoim wyjebczym podejściem, ona zaś zyskiwała przy nim trochę luzu i dzięki temu mogli bez krępacji rozmawiać o jej bieliźnie oraz rzucać sobie dwuznaczności. Jeszcze pół roku temu pewnie urwałaby mu jaja za takie teksty, a teraz nawet trochę go nakręca dla własnej satysfakcji? Takie odnosił momentami wrażenie.
Uśmiechnął się kącikiem ust, kiedy Kolumbijka w swoim stylu odpowiedziała na jego podziękowania. Znał ją już trochę i wiedział, że w jej języku znaczyło to poniekąd "ja też się cieszę, ale ci tego nie powiem, bo jestem zbyt dumna na takie pierdolety", dlatego też poprawiło mu to nastrój, który i tak był wyborny, co zdawał się pokazywać na każdym kroku.
Dalej było już nieco bardziej poważno-sentymentalnie i trochę zdziwiło go to, że Viviana nie była świadoma swojego wpływu na Odysseasa. To przy niej mężczyzna zmienił się na lepsze i cieszył się, że mógł nazywać ją kimś ważnym dla siebie. Paradoksalnie była jego najlepszą przyjaciółką, a przynajmniej najprawdziwszą, która sprowadzi go na ziemię w odpowiedniej chwili i wyperswaduje głupoty oraz wesprze, kiedy będzie ku temu potrzeba: ot choćby jako towarzyszka podczas tego wyjazdu.
- Jesteś lepszą osobą niż myślisz, Viv - uśmiechnął się znów w kąciku ust.
Kolejne pytanie go trochę zaskoczyło, bo rzadko przecież rozmawiali o jego przeszłości w Grecji. Niemniej jednak to była dość istotna kwestia, bo zaważyła na jego przyszłości. Najpierw więc ułożył sobie wszystko w głowie, by nie pominąć istotnych szczegółów oraz czegoś nie przeinaczyć tym samym, a następnie postanowił jej odpowiedzieć, wszakże nie była to żadna tajemnica.
- W naszych gangach nie panuje jakaś wielka hierarchia. To nie Yakuza czy Triada, że nie ma możliwości odejścia - zaczął. - Byłem w gangu na tyle długo, że wielu po prostu mnie lubiło. To ułatwiło decyzję szefowi, który co prawda nie chciał, żebym odchodził, ale nie zamierzał mnie trzymać na siłę, skoro i tak podjąłem decyzję. Zbiegło się to w czasie z dość dużym dealem między gangiem a kartelem z Salwadoru, więc byli zajęci wieloma innymi sprawami. Poza tym, znalazłem na swoje miejsce dwóch innych gości, którzy przejęli część moich zadań i dzięki temu jako tako udało się odejść - wziął oddech, by się nie zapowietrzyć. - Gdybym był zwykłym leszczem pewnie by mnie nie puścili, ale miałem coś do powiedzenia tam, więc też było łatwiej. Podsumowując: brak wyraźnej hierarchii, odpowiedni timing, staż i brak wrogów w środku. To pozwoliło mi "odejść", o ile tak można nazwać po urlop na czas nieokreślony, bo oficjalnie nigdy stamtąd nie odszedłem. Stąd właśnie te zaproszenie - zakończył temat i napił się wody, którą przygotował chwilę wcześniej, jak pakowali się do samochodu.
- Jeszcze kilka minut i będziemy na miejscu. Załóż te majtki na wszelki wypadek, bo bryza czasem mocniej wieje - zaśmiał się, będąc całkowicie pewnym, że Gaviria ma dół bielizny na sobie, jednak postanowił sobie zażartować, nawiązując do ich poprzedniej rozmowy.
Wjechali do miasta niedługo po tym, jak zapowiedział to syn Chione, następnie przecisnęli się jakoś swoim samochodem między małymi uliczkami i wjechali do bardziej luksusowej części miasta-kurortu. Z daleka było już widać hotelowy kompleks oraz fragment pałacu, w którym odbędzie się jutrzejsze wesele.
- W tym kościele będzie ślub - rzucił nagle, pokazując palcem Vivianie prawosławną katedrę, która może nie była jakaś szczególnie piękna, ale miała swój urok. - A w tym hotelu wesele - wskazał chwilę później na spory, kilkunastopiętrowy hotel niemal przy samym wybrzeżu.
- Swoją drogą, wzięłaś bikini? - poruszył wymownie brwiami i choć nie wątpił w jej ogarnięcie (wszak tylko idiota nie wziąłby na wakacje w Grecji stroju kąpielowego), tak może Kolumbijka powie coś więcej na ten temat i tym samym na nowo rozbudzi jego wyobraźnie? Lubił o niej myśleć, zwłaszcza nagiej, albo ubranej tak, że odsłaniała więcej niż zasłaniała.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sob 20 Sie 2022, 14:14

Viviana nie postrzegała siebie jako osoby ważnej dla Greka. Owszem, czasem coś takiego palnął, ale że zawsze towarzyszył temu zabawowy ton, zawsze odbierała to jako żart. Jaki bowiem miała wpływ? Owszem, dzięki niej wybudził potencjał i patrząc na wycisk jaki mu dała, jego umiejętności dzięki temu były dużo lepsze niż innych herosów trenowanych nie przez nią. To mu też dawało pewną przewagę w grze zwaną też życiem, ale to tyle. Czasem go zwyzywała albo pogroziła. Kilka razy się napili i pożartowali. Tylko tyle.
Jego słowa jednak choć pozornie jej nie dotknęły, tak w środku poczuła pewien skurcz żołądka. Dokładnie takie zdanie często słyszała z ust męża i tylko jego. Nawet kolejność słów była ta sama i to ją poruszyło, chociaż sama nie wiedziała czemu. Prosto zbudowane zdanie i każdy, kto chciałby przekazać taką myśl właśnie w ten sposób by je zbudował. A nawet zdrobnienie się zgadzało, a Odys jednak częściej zwraca się do niej po imieniu niż w ten sposób. Między innymi dlatego, a nie tylko z powodu podziwiania widoków, zamilkła na dość długo.
Kolumbijka słuchała uważnie wyjaśnienia Spyrosa, bo być może będzie tam coś ważnego, co wypadałoby zapamiętać, żeby nie wdupić mężczyzny. Nie żeby nie poradzili sobie z gangusami, ale jeśli można było uniknąć potencjalnego zniszczenia sukienki, tym lepiej. Okazuje się jednak, że w sumie żadnych konkretów nie podał, dlatego też postanowiła jeszcze się dopytać.
- A pytali gdzie i po co się wybierasz? - w sumie nie było to istotne, ale skoro już poruszyli ten temat, to mogła dopytać, by mieć pełniejszy obraz, a przy okazji zaspokoić swoją ciekawość. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć uśmiechnęła się i zaraz dodała. - Skoro urlop, to rozumiem, że zakładałeś powrót po wybudzeniu potencjału? - w sumie miało to chyba sens, gdy przypomni sobie jego bełkot z wybudzania potencjału, niechęć do dostosowania się do zasad obozowych i tak dalej.
Uśmiechnęła się jedynie lekko na jego żart o majtkach, ale inaczej tego nie skomentowała. Zamiast tego podziwiała miasteczko, czasami wręcz chowając zimny łokieć, który mógł być przetrącony w wąskich uliczkach. Była jednak wyraźna granica życia lokalsów od tej znacznie bogatszej części przeznaczonej dla turystów.
- Zmieszczą się tu wszyscy? - wyraziła swoje powątpiewanie patrząc na kościół, wszak z jego słów wynikało, że to będzie naprawdę gruba impreza. Zaraz jednak przeniosła wzrok na hotel, w którym jak podejrzewała będą też spać i aż lekko się uśmiechnęła. Zapowiadało się naprawdę wygodnie i czysto, więc może nawet przeżyje tego Odysa w pokoju.
-Nie jestem głupia... Wzięłam kilka kompletów - uśmiechnęła się rozbawiona, bo przecież jeden byłby wystarczający. No ale jak się miało nadmiar pieniędzy...
W końcu zajechali pod hotel, gdzie od razu zajęto się ich bagażem i samochodem. Nie była pewna czy Spyros poprosił obsługę o oddanie go wypożyczalni czy po prostu o zaparkowanie, bo okaże się być im mocno przydatny. Prowadzeni przez obsługę, dość szybko znaleźli się w swoim pokoju. Na całe szczęście nie spotkali żadnego znajomego Greka po drodze, więc nie wydłużyło się to niepotrzebnie.
- Zajmuję większe łóżko - rzuciła od razu, gdy tylko zostali sami, choć miała wrażenie, że oba spokojnie pomieściłyby po dwie osoby. Tym wygodniej dla niej. Przeszła się po całym apartamencie zwiedzanie kończąc na balkonie z całkiem niezłym widokiem na morze i resztę kompleksu.
- O której jutro cała szopka się zaczyna? - nie pytała do tej pory, a skoro dochodziła dwudziesta, trzeba było ułożyć jakiś plan. Nie żeby była zmęczona, ale chciała wiedzieć, o której musi wstać, by zrobić się na bóstwo. W sumie nie myślała o tym wcześniej, ale czy ślub będzie z rana czy może w godzinach popołudniowych? Co kraj to obyczaj przecież.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 22 Sie 2022, 15:48

Jego tłumaczenia może i nie były zbyt przekonujące, ale po co miał zasypywać ją zbędnymi szczegółami, skoro koniec końców dzięki swojemu stażowi i randze mógł sobie pozwolić na opuszczenie szeregów gangu? Najważniejsze było to, że dalej traktowali go jak równego sobie, a przynajmniej na to wskazywało zaproszenie na wesele przez jednego z członków organizacji. Nie zastanawiał się nad tym, czy będzie zasypywany pytaniami odnośnie swojego życia pogangowego, ale przecież wystarczyło powiedzieć, że chillował w Stanach Zjednoczonych. Czy nie?
- Tylko kilka osób. Powiedziałem, że jadę do Stanów rozkręcić biznes, ale zanim to... zrobię sobie długi urlop - wygodna wersja, bo nie określił się ile będzie odpoczywać, więc tak na dobrą sprawę mógł to przeciągać ile się tylko dało, nikt go przecież nie kontrolował, bo prawdę powiedziawszy: wszyscy mieli w dupie Odysseasa, kiedy ten już opuścił gang.
Uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał, że Gaviria wzięła ze sobą więcej niż jeden komplet strojów.
- Nie jesteś, zdecydowanie - powtórzył część za nią, a następnie sugestywnie poruszł brwiami, by wyrazić swoje zadowolenie z powodu tego, co usłyszał chwilę wcześniej.
Gdy zajechali pod hotel, od razu ludzie zajęli się zarówno ich bagażami, jak i samochodem, który został zaparkowany przez jednego z pracowników w garażu. Spyros postanowił wynająć wóz na dłużej, niż tylko na jeden dzień, bo nigdy nie wiadomo, czy im się nie przyda jeszcze przed samym weselem. Nie mówiąc już o tym, że warto było mieć środek transportu również po nim, bo kto wie, czy nie udadzą się na [s]randkę[/s] przejażdżkę po terenach wokół hotelu.
Po wejściu do apartamentu, pokiwał lekko głową z aprobatą, a następnie spojrzał na Kolumbijkę.
- Ty popatrz, ja też. Co za przypadek? - zaśmiał się cicho, jednak gdy okazało się, że ów dowcip nie rozbawił Viviany, od razu postanowił sprostować, by nie było między nimi kwasu. - Mniejszym też się zadowolę - zaraz jednak uśmiechnął się pewnie. - Jednak gdybyś zmieniła zdanie, to wiesz... call me - dłoń ułożył w charakterystyczną słuchawkę, po czym zaśmiał się głośno i rozpoczął proces rozpakowywania podstawowych rzeczy. Wolał mieć wszystko na wierzchu, niż bunkrować to w walizce. Przy okazji powiesił też garnitury w szafie i dołączył na balkon do Viviany kilka chwil później.
- Ślub na 14:00 w kościele, ale nie musimy tam iść, jeśli nie chcesz. Jak mówiłem, większość i tak ma w dupie te kazanie, bo go nie rozumie. Podejrzewam, że więcej osób będzie na zewnątrz z fajurami i piersiówkami niż w środku - zaznaczył. - Wesele zaczyna się o 16:00 i tu nie wypada się spóźnić, bo może nas coś ominąć. No i impreza trwa do białego rana, a z tymi chlejusami, to może się przedłużyć i do następnego popołudnia - dokończył, a następnie oparł się pośladkami o barierki balkonu.
- A i byłbym zapomniał, potwierdziłem, że przyjadę z koleżanką, więc nie dziw się, jak zaczną cię podrywać wszyscy. U nas w Grecji wesela to często sposób na znalezienie sobie kogoś... albo na niezobowiązujące ruchanko - wzruszył ramionami, bo co prawda wygodniej byłoby, gdyby zaanonsował ją, jako swoją dziewczynę. Gaviria jednak wprost zaznaczyła, że tego by nie chciała, więc zgodnie z jej życzeniem poinformował młodych, że to tylko jego znajoma. - Chyba, że jednak wolisz poudawać moją dziewczynę? - spytał luźno. - Wtedy wystarczy, żebyśmy się cmoknęli dla picu albo żebyś posiedziała mi chwilę na kolanach czy coś, to się odjebią - dodał równie luźno, co poprzednią część, bo tak naprawdę jego to nie grzało ni nie ziębiło. Zawsze starał się wyciągać pozytywy, więc jak nie Viviana będzie udawać jego dziewczynę, to może jakaś inna chętna się znajdzie. Chociaż z drugiej strony, to by było mega słabe, gdyby zaprosił córkę Hodra, a ostatecznie jebnął po gaciach w kiblu jakąś napaloną na niego Greczynkę.
- No i pamiętaj, że to gangusy. Nie znają się na kulturze, nie to co ja - wyszczerzył się mocno żartując z samego siebie, bo przecież doskonale wiedział, że on żadnym przykładem wychowania i taktu nie był. Kto mu jednak broni sobie pośmieszkować?
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 24 Sie 2022, 10:10

- Wygodnie - przyznała, ale przecież koniec końców miała to w dupie. Prawda była przecież taka, że ona mogła nic nie wiedzieć o jego przeszłości czy ustaleniach jako koleżanka, ale wygodnie jednak było dla niej wiedzieć, bo też wiedziała jak poruszać się po temacie, jeśli ktoś byłby za bardzo dociekliwy. Z drugiej strony nie zakładała, że będzie rozmawiać z tymi przygłupami, więc to też było wygodne.
Spojrzała na Spyrosa spod byka, gdy zasugerował, że będzie z nią w łóżku. Nie rozbawiło jej to wcale, bo przypuszczała, że będzie on próbował wejść do niej pod kołdrę. No i tą próbą od razu ją zawiódł, bo jak ma z nim walczyć o takie rzeczy to ten urlop skończy się szybciej niż się zaczął. A przynajmniej we dwójkę. Wywróciła jedynie oczami na jego próbę naprostowania tego i zawędrowała na balkon, by pooglądać widoczki.
- Jeszcze nie wiem - wtrąciła, gdy wspomniał, że na sam ślub nie muszą iść. Z jednej strony ją to ciekawiło, z drugiej miała to w dupie. Ciężka sprawa. Wiele zależało od jutra - kiedy wstanie, jak szybko się ogarnie i czy nie będzie miała ochoty pochodzić po miasteczku na przykład zamiast śpieszyć na ślub. Wszystko wyjdzie w praniu.
- Europa... - wymówiła to wręcz z pogardą słysząc o traktowaniu wesela jak schadzki, ale Amerykanie byli przecież tacy sami. Nie rozumiała tego i nigdy pewnie nie zrozumie, ale natrętami się nie przejmowała. Pomijając, że dziwnie jest podrywać towarzyszkę na wieczór kumpla zabierając mu rozmówcę, ale czego mogła się spodziewać po gangusach? Zaraz uniosła brwi rozbawiona, gdy usłyszała jego propozycję na pozbycie się adoratorów. Nawet zaśmiała się krótko.
- Odjebią się też jak wyrwę im fiuta, nie? - wzruszyła lekko ramionami jakby mówiła całkiem poważnie... Ale czy tak nie było? Viviana nie miała problemu z krzywdzeniem kogoś, kto działa jej na nerwy. Adoratorzy nie byli więc żadnym problemem, bo szybko zrozumieją, że nie warto. I nie musiała w tym celu spełniać nocnych marzeń Odysa o pocałunku czy siedzeniu mu na kolanach.
Zaśmiała się na jego ostatnie stwierdzenie, bo to co trzeba było oddać Grekowi, to był dobry w autodissy. Wróciła do apartamentu i rozłożyła swoją walizkę. Kieckę w specjalnym futerale schowała do szafy, a resztę ubrań rozłożyła po półkach i szufladach. Kosmetyki zaniosła od razu do łazienki, które nie zajęły aż tak dużo blatu. A może to po prostu blat był ogromny?
- Co się tak gapisz? - spojrzała zdziwiona na Greka, gdy odkładała walizkę pod ścianę, by nie przeszkadzała im za bardzo. Zerknęła nawet w cycki czy żaden nie uciekł jej spod sukienki, ale nie, wszystko było na swoim miejscu.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 24 Sie 2022, 13:41

Czasami wydawało mu się, że Viviana jest zwyczajną dziewczyną, której wystarczy tylko potakiwać i dać trochę uwagi, by zaraz się przed tobą otworzyła, ale zaraz zachowywała się jak żadna inna, przez co była ostatecznie ciężka do rozpracowania. Rzadko kiedy spotykało się zamknięte w ten sposób kobiety, bo nawet jeśli były w żałobie po stracie rodzin, często przecież domagały się podświadomie atencji od kogoś innego i znajdowały tymczasowy lub stały zamiennik rodzinnego ciepła: jedne szły do klasztoru, inne co wieczór sypiały z kim innym, jeszcze inne szukały nowej miłości. Gaviria nie wpisywała się w żaden schemat i dlatego też czasami odnosił wrażenie, że jej rodzina zginęła nie miesiące temu, a tygodnie czy nawet dni.
- Zrobimy co chcesz, nie mam parcia na to - wzruszył ramionami, bo jemu to było nawet na rękę, jak nie zjawią się na nudnej uroczystości ślubu. On przyjechał tu się tylko bawić pod pretekstem życzenia wszystkiego dobrego młodej parze, więc w głowie były mu raczej tańce, picie i ewentualnie jakieś szybkie numerki w kiblu niż udawanie, że wierzy w te wszystkie prawosławne obrzędy.
Zaśmiał się cicho na jej odpowiedź odnośnie wyrwania fiutów potencjalnym adoratorom.
- Też, ale możesz sukienkę sobie pobrudzić - nie dbał o to, jaką formę walki z napaleńcami wybierze Kolumbijka, bo tak na dobrą sprawę to jej będzie przeszkadzać, nie jemu. Ma zakaz dotykania jej, więc miałby być o nią zazdrosny czy coś? To nie było w jego stylu, poza tym sama Viviana nie wyrażała chęci spiknięcia się z nim, więc tak naprawdę ci natręci byli tylko i wyłącznie jej problemem.
On dokończył rozpakowywanie się w momencie, kiedy Gaviria poszła do łazienki i tak naprawdę mieli cały wieczór dla siebie, bo przecież nie byli mocno wymęczeni podróżą ani też nie odczuli mocno zmiany klimatu, która dla herosów była czymś dużo łatwiejszym do przyswojenia. Uniósł brwi zdziwiony, gdy Viviana spytała go czemu się jej tak przypatruje. Postanowił jednak trochę z nią igrać.
- Bo dotykać nie mogę - rzucił sugestywnie, a następnie przeniósł wzrok niżej, a z racji niewielkiej odległości między nimi Gaviria na pewno dostrzegła, że gapi się jej w cycki i to bezwstydnie. Trzymał się jednak ich założeń, bo przecież wielokrotnie córka Hodra ostrzegała go, by jej nie dotykał, nigdy jednak nie wspominała o tym, że nie może sobie popatrzeć. - Ciężko oderwać od ciebie wzrok, jesteś bardzo sexy - dodał pewnie, po czym odwrócił się i zawędrował do kuchni jak gdyby nigdy nic, chcąc wyciągnąć z tam jakiś napój. Na szczęście hotel zaopatrzył ich w jakieś lokalne piwo oraz wodę i to schłodzone. Spyros sięgnął po browarka i otworzył go od razu, a następnie upił kilka łyków.
- A i pytałem o ten twój aquacośtam - odezwał się po chwili, gdy oparł się o blat. - Będzie kilka butelek, więc możesz się nachlać za wszystkie czasy - znów napił się kilka łyków piwa, które było mocniejsze od tych w USA, albo przynajmniej takie sprawiało wrażenie. Może po prostu odzwyczaił się od greckich smaków?
Wzrokiem znów zawędrował prosto w jej cycki i tym razem może nie zostanie to zauważone przez Gavirię, ale cóż... ciężko było mu się powstrzymać. Nałożyła sukienkę, która eksponowała jej biust, w dodatku zaskakująco często pochylała się jakoś i tym samym uwydatniała go, a że Odys miał na nią ochotę od dawna, to nie trudno było o wpatrywanie się w nią. Tym bardziej, że Kolumbijka naprawdę mu się podobała i to już od pierwszego dnia pobytu w obozie.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 29 Sie 2022, 10:39

Kiedy Odys przyznał, że jemu na samej ceremonii ślubnej nie zależy domyśliła się, że odpuszczą. Przyjechała się tu dobrze bawić, a siedzenie w małym kościółku tego nie zapowiadało. Jeżeli więc mogła mieć więcej czasu dla siebie, to dlaczego z tego nie skorzystać? Z drugiej strony gdyby ustalili to wcześniej, to mogliby tu przybyć tu następnego dnia tego czasu oczywiście. No ale skoro już tu byli, to nie było sensu wracać na kilka godzin.
- To im wymrożę - zaśmiała się już, ale było to ciekawe doświadczenie. Zdarzało jej się zamrażać nogi i patrzeć jak one pękają bez kropli krwi. Z penisem powinno być jeszcze prostsze. A jak nie, to ich przypali. Viviana miała szeroki wachlarz zadawania bólu i pewnie nawet takie "twardziele" by wymiękli. Kto chciał bowiem stracić w wielkim bólu fiuta?
Wywróciła oczami, gdy heros stwierdził, że nie może jej dotykać. Widziała też gdzie chwilę później przeniósł wzrok, co na niej wrażenia już nie robiło. Nie raz i nie dwa przyłapała go na gapieniu się w jej cycki, a wiedziała też, że w tej sukience są wyeksponowane.
- Twoje komplementy ewoluują - przyznała szczerze zaskoczona, gdy powiedział jej w miarę normalny komplement. Nie było to wszak "fajne cycki" albo "taką dupę bym przeleciał". Był progres i chociaż Gaviria wiedziała, że podoba się Grekowi, tak miło było usłyszeć to ubrane w normalne słowa. Takie komplementy zdecydowanie lepiej działały jak poprzednie. A może inaczej, działały w ogóle w porównaniu do wcześniejszych.
- Nie zamierzam się schlać, przykro mi - zaśmiała się, bo podejrzewała, że na to właśnie Spyros liczył. Kolumbijka rozejrzała się po apartamencie zatrzymując wzrok na oknie.
- Idziemy na jakiś obiad? Znaczy bardziej kolację biorąc pod uwagę porę, ale wiadomo - zaproponowała, bo śniadanie jadła liche i liczyła na coś pysznego. - Znasz dobre tu miejsca czy lepiej się zdecydować na hotelową restaurację? - ona co prawda wolała jeść na mieście wśród lokalsów, ale jeśli jedzenie było niepewne, to wolała nie ryzykować frustracją i poszukiwaniem kolejnej knajpy. Byli wszak ledwo na nogach, bo w East Lansing dzień się dopiero rozpoczynał, więc nie sądziła, by mężczyzna zaraz chciał uderzać w kimę.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 30 Sie 2022, 12:46

Odys parsknął śmiechem, kiedy Viviana przedstawiła mu inną wersję poradzenia sobie z natrętami, by jednocześnie nie poplamić sukienki. Wizja "kumpli" z gangu, którzy tracą przyrodzenia tylko dlatego, że zaczęli się zalecać do Gavirii była naprawdę zabawna, stąd też zaraz pojawił się również głośniejszy śmiech.
- Zrób to - nie żeby ją podpuszczał, ale tak makabryczny widok naprawdę by go bawił. Może i nie miał po kolei w głowie, ale czy można mu się dziwić? Wychowanie w takim środowisku, a następnie funkcjonowanie w nim przez ponad 10 lat i w końcu trafienie na kampus, który również był bardzo specyficzny musiały zrobić z niego takiego osobnika. Pytanie tylko czy gorszym było podpuszczać i śmiać się z tego, czy faktycznie dopuścić się takowego czynu?
- Uznałaś to za komplement? - spytał udając zdziwionego. - Czyli działa - poruszył wymownie brwiami, po czym obrócił się zadowolony, gdyż Kolumbijka zaczęła spuszczać gardę. Kto wie czy na tym weselu nie wydarzy się coś, co zbliży ich do siebie jeszcze bardziej? Dużo gorsze relacje ewoluowały podczas takich akcji, więc istniała spora szansa na to, że Viviana jednak przekona się do Odysa i tym samym pozwoli mu na coś więcej, niż tylko na wpatrywanie się w jej cycki pod materiałem sukienki.
- Nie zależy mi na tym - wzruszył ramionami. - Podejrzewam, że u ciebie ma się więcej szans jak jesteś trzeźwa - powiedział spokojnie i chyba miał rację, bo przecież podpita córka Hodra zdawała się bardziej niebezpieczna, niż kiedy nie wlewała w siebie litrów alkoholu. Takie przynajmniej odnosił wrażenie, choć po ich kilku "libacjach" odnosił wrażenie, że nie do końca to co powiedział może być zgodne z prawdą.
- Byłem w tym mieście ze dwa razy i jadłem w przeciętnych knajpach, więc niczego szczególnego nie polecę - stwierdził. - Akurat jedzenie w Grecji jest średnie - i to nawet w porównaniu syfiastego sposobu żywienia Amerykanów. - U nas tylko gyros, tzatziki i wpierdalanie oliwek kilogramami - może nie miał zbyt dobrego zdania o kuchni greckiej, ale przynajmniej był szczery z Gavirią, która być może nie próbowała zbyt dużo przysmaków ich kuchni. - Chodźmy na dół - zaproponował, a gdy córka Hodra na to przystała, od razu udali się do restauracji hotelowej po zamknięciu drzwi do swojego apartamentu.
Zjechali windą na dół, po czym rozejrzeli się, w którym kierunku iść i gdy znaleźli przejście do restauracji, udali się właśnie do niej. Dostali stolik dla dwojga gdzieś przy oknie z widokiem na sporą część terenu hotelowego, w tym na basen.
- Całkiem ładnie tu - rzucił tak o, byleby tylko się odezwać. Gdy tylko kelner podszedł do nich, Spyros wziął gyrosa i jeszcze dobrał sobie do tego pieczoną na grillu rybę z dodatkami w stylu frytek oraz zimne piwo. Następnie pracownik restauracji przyjął zamówienie od Viviany i gdy ta skończyła, potwierdził tylko wszystko, po czym poszedł przekazać kucharzom, że jest nowa rzecz do zrobienia.
- W ogóle umawiałaś się na jakiś make-up czy sama będziesz sobie robić? - spytał z ciekawości.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 01 Wrz 2022, 08:08

Kolumbijka uśmiechnęła się rozbawiona, gdy Odys zaczął się głośno śmiać. Można wiele o nim powiedzieć, ale śmiech miał zaraźliwy. Kiedy zaczął ją podpuszczać, parsknęła tylko śmiechem. Pierwszy i drugi natręt mieliby pewnie farta, ale Gaviria też nie miała do końca po kolei w głowie. Była gotowa w ten czy inny sposób skrzywdzić facetów, którzy nie rozumieją słowa "spierdalaj".
Wywróciła jedynie oczami, gdy Grek zaczął palić głupa z komplementem. Wiedziała przecież, że te jego wcześniejsze, prymitywne odzywki też miały nimi być i pewnie takie laski jak jutrzejsza panna młoda na to leciały. Ktoś odrobinę mądrzejszy widział już w tym więcej buractwa i słomy niż właśnie pochwałę. A jej garda przy Spyrosie już dawno sporo opadła, co nie uszło uwadze kilku osób, które nie omieszkały się wyrazić swojego zdziwienia (tudzież zadowolenia - Elisa), że tak właśnie się stało.
- Na przeżycie na pewno - uśmiechnęła się słodko na kilka sekund, ale było to tak sztuczne, że zaraz musiała przestać. Jak ludzie mogą to robić cały czas? Jeżeli chodziło bardziej o kwestie łóżkowe to ciężko stwierdzić. Sypianie z innymi odbywało się milenia temu jeszcze przed zamążpójściem, bo wiadomo, że z mężem była inna sytuacja. Nie pamiętała właściwie do końca, ale zdawało się, że miał Grek rację. Na trzeźwo było z nią łatwiej, co też świadczyło o tym, że skala trudności u niej jest wyjebana w kosmos.
- Poważnie? - zdziwiła się, gdy dość negatywnie wypowiedział się na temat rodzimej kuchni. - A nie jest ona przypadkiem częścią uznawanej za najzdrowszą? - w końcu dieta śródziemnomorska podbijała Europę, a Viviana też sporo o niej słyszała. Zresztą czasami nawet zje na kampusie dania tej kuchni - więc pewnie i coś greckiego się trafiło - i nie powiedziałaby, że jest to niedobre.
Kiedy zdecydował heros, że lepszym wyborem będzie hotelowa restauracja, brunetka tylko skinęła głową na znak zgody i zaraz razem z nim opuściła apartament. Przytaknęła też, gdy już przy stoliku Grek pochwalił to miejsce. Zaraz jednak zabrała się do studiowania karty i na szczęście mieli wyjaśnione pod każdym daniem co to jest. Dała więc znak, by mężczyzna zamówił pierwszy, a ona kończyła jeszcze czytanie menu. Ostatecznie zamówiła moussake, horiatki, baklavę na deser i lampkę czerwonego półwytrawnego wina.
- Umiem się malować - spojrzała na niego jak na głupiego, bo nie bardzo rozumiała ani co w tym trudnego, ani w ogóle dlaczego ludzie godzą się płacić tak duże pieniądze za to. Jak ktoś ma dwie lewe ręce, to jeszcze rozumiała, ale tak poza tym? Niekiedy przecież makijażystki używały gorszych produktów jak klientki w domu.
- Jakiego koloru masz garnitury? - spytała ciekawa, skoro już byli przy temacie, bo wieszając sukienkę w szafie nie zwróciła na to uwagi. Pewnie i tak jeszcze zobaczy jak wyglądają, bo wiele też zależało od kroju, ale to już będzie jakiś pogląd.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 01 Wrz 2022, 14:01

Być może kuchnia grecka była uważana za najzdrowszą, ale on sam nie dostrzegał zbyt wielu pozytywów w niej. Zresztą sami Grecy mocno przeceniali swój jadłospis, który zdaniem Spyrosa ograniczał się raptem do kilku rzeczy ogólnych i większości lokalnych, które były po prostu wariacjami na temat tych dostępnych w całym kraju. Z kuchni śródziemnomorskiej uznawał za lepszą włoską, czy nawet marokańską, bo zdarzało mu się jadać właśnie z Marokańczykami ich specjały. Rzadziej kosztował kuchnii Algierii, Egiptu czy Hiszpanii, ale nawet to wydawało mu się lepsze od tych greckich "frykasów".
- Nie wiem czy najzdrowsza - wzruszył ramionami. - Wiem, że nie wpierdalamy tyle co Amerykanie, ale to bardziej kwestia tego, że nam się po prostu nie chce - zachichotał lekko. - Grecy są strasznie leniwi, niesłowni i niepunktualni - jak na osobę, która przeżyła całkiem sporą część swojego życia właśnie w kraju Hellenów, jego stosunek był bardzo ambiwalentny z naciskiem na krytyczny.
Gdy zeszli już na dół do restauracji, Odysseas cierpliwie czekał na zamówione dania, bo spodziewał się, że to się przedłuży z racji trybu pracy Greków. Nieważne, że był to pięciogwiazdkowy kurort.
- Nie każda to potrafi - odpowiedział spokojnie dostrzegając ten jej podejrzliwy wzrok. - Poza tym, codzienny make-up to nie to samo co odjebanie się na imprezę - z drugiej strony co on tam wiedział? Chuja się znał na tym wszystkim, a mimo to wyrażał jakąś opinię. Skoro jednak Gaviria miała w planach sama zająć sie sobą, to temat uważał za zakończony.
- Granatowy i grafitowy - tak przynajmniej powiedziała mu kobieta, która ów garnitury mu sprzedała. Nie były one żadne fancy, dlatego też nie będzie pewnie wyróżniać się w tłumie, wszakże nie wybrał żadnych jaskrawych kolorów typu czerwień. - Wydaje mi się, że ten drugi będzie pasować do twojej kiecki - poruszył wymownie brwiami, choć w rzeczywistości było mu obojętne, czy pójdzie w jednym czy w drugim stroju. Oba były wygodne, szyte na miarę i eleganckie, więc tak naprawdę pozostawił to do wyboru Vivianie, bo zapewne ona będzie mieć jakieś swoje preferencje.
Zaśmiał się pod nosem, gdy usłyszał z pomocą swoich zmysłow rozmowę nieopodal, w którym stare małżeństwo komentowało ich dwójkę.
- Właśnie zostaliśmy nazwani małżeństwem przez tamtą dwójkę - ruchem głową wskazał na parkę za Gavirią. - A tak konkretnie, to niebezpiecznym małżeństwem. Pewnie coś w stylu pan i pani Smith - zaśmiał się głośno, bo co by nie mówić, rozbawiła go ta sytuacja i poniekąd musiał przyznać rację staruszkom, że przy swojej aparycji wyglądali groźnie. Ale czy wyglądali na małżeństwo? Aż tak było po nim widać, że ma ochotę na Kolumbijkę? Nawet przez moment się nad tym zastanawiał.
- Gdzie te żarcie... - westchnął cicho podirytowany i spojrzał w kierunku drzwi do kuchni, przy których nie było praktycznie żadnego ruchu.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 07 Wrz 2022, 07:57

Uniosła brew rozbawiona, gdy Odys zaczął krytykować Greków. W końcu parsknęła krótko śmiechem.
- Zdaję sobie z tego sprawę - skomentowała sugerując, że on sam prezentuje właśnie te cechy, które wymienił. - No może poza niesłownością - bo prawdę mówiąc nie przypominała sobie sytuacji,w której Grek nie wywiązał się z tego, co powiedział, o ile miał na to wpływ. Nawet w pierdołach się nie zmieniało czy obietnicach, że będzie obczajać jej dupę.
- To prawda, jest różnica. Nie wiedziałam, że jesteś takim znawcą... Czyżby twoim ukrytym hobby był wizaż? - nabijała się z niego i nawet tego nie ukrywała (jakby kiedykolwiek to robiła). Nie żeby było coś niemęskiego w tym, że facet znał kilka podstawowych słów z makijażu, ale każda okazja jest przecież dobra, by pośmiać się z Odysa.
Skinęła lekko głową słysząc o kolorach, choć grafitu akurat nie lubiła. Zaraz jednak uniosła brew.
- A skąd ty niby wiesz, jak wygląda moja sukienka? - w końcu wkładała ją do szafy w nieprzezroczystym futerale, więc palnął sobie tak o czy znowu ją stalkował i tym razem nawet mu się udało?
Kolumbijka już lata temu nauczyła się ignorować te wszystkie rozmowy wokół, które nazywała szumem. Na początku takie umiejętności w czasie przebywania w tłumie są naprawdę trudne i niekiedy ma się wrażenie, jakby stado os bzyczało w głowie. Dramat. Gaviria spojrzała przez ramię na starsze małżeństwo, które wskazał mężczyzna, a potem ponownie na niego.
- Naucz się ignorować te umiejętności, chyba, że lubisz podsłuchiwać ludzi. I powodzenia w takim razie na weselu - zaśmiała się. Mnóstwo ludzi rozmawiających ze sobą, szum krzeseł, uderzanie sztućców o zastawę i do tego muzyka i stukanie po parkiecie. Ogłuchnąć by można.
Viviana wzruszyła ramionami słysząc o żarciu, bo zdaje się, że paradoksalnie ona miała więcej cierpliwości do Greków, niż on sam. Zerknęła w stronę drzwi i jakby wywołali wyszedł kelner, by wręczyć im napoje. Chociaż tyle. Nalał jej wina po degustacji, a Odysowi dał piwo i szklankę. Do tego dostali dzbanek z wodą i szklanki do niego, gdyby mieli ochotę opłukać usta. No i chlebek, chyba by zagryźć nudę.
- To idź ich popędź, jak się irytujesz - przecież miał możliwości. Mało tego, że kurort był teraz pod kuratelą mafii, to jeszcze był półbogiem. Ciekawe czy ci zwykli pracownicy wiedzieli z kim w ten weekend będą mieli do czynienia.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 07 Wrz 2022, 15:00

Spyros spojrzał na Vivianę z uniesioną brwią, gdy ta żartowała sobie z jego znajomości wizażu. Oczywistym było, że Grek w ogóle się na tym nie znał, ale coś tam kiedyś usłyszał od jednej czy drugiej dziewczyny i tym samym miał jakieś ogólne pojęcie na ten temat. Gdyby miał pomóc w robieniu makijażu, to pewnie zawaliłby sprawę po całości, ale zasłyszane rzeczy mógł przecież powtórzyć. I tak nikt go nie będzie z tego rozliczać.
- Zgadłaś - odparł poważnie, choć oczywiście sobie żartował. - Codziennie maluję sobie paznokcie u stóp - dodał po chwili, by zaraz zaśmiać się głośno i tym samym zwrócić na siebie uwagę minimum połowy gości restauracji, którzy zapewne zastanawiali się, co za debil się tak wydziera.
Zaraz jednak nie było mu do śmiechu, gdy na jaw wyszła jego wiedza o kolorze sukienki Gavirii. Miał swoje sposoby na dojścia, a że ciekawość go zżerała, to poprosił jednego herosa o zbadanie sprawy, bo spodziewał się, że Kolumbijka zamówi kieckę przez internet. No i nie zawiódł się, jednak by zgrywać pozory, postanowił okłamać Vivianę, bo jeszcze weźmie go za jakiegoś stalkera... którym trochę był.
- A tak strzelałem - odpowiedział luźno, zupełnie w swoim stylu. - Kiedyś wspominałaś, że lubisz ten kolor - i tutaj nie kłamał, bo rzeczywiście córka Hodra raz czy dwa napomknęła, że akurat odcienie szarości czy srebra są dla niej czymś fajnym. Dobrze, że w trakcie rozmowy mu się to przypomniało, bo tym samym uwiarygodnił swoje malutkie, niegroźne kłamstewko.
Z zaciekawieniem spojrzał na Gavirię, która poleciła mu, by starał się wytłumić zdolności w towarzystwie. Domyślał się, że chodziło tutaj o to, by nie dostać świra od tego natłoku informacji, ale jemu bardzo podobało się to, że tyle widział, słyszał i czuł. Zaskakująco szybko przywykł do tego i skrzętnie z tego korzystał.
- Nie przeszkadza mi to w ogóle - odparł spokojnie i upił łyk piwa, które chwilę później zostało przyniesione przez kelnera. - Fajnie jest słyszeć, jak serce bije ci szybciej, kiedy tylko się odezwę - poruszył wymownie brwiami sugerując jej zachowanie, które tak naprawdę nie ma miejsca. No chyba, że ją podkurwi, to wtedy ciśnienie zapewne jej skacze i tym samym rytm serca przyspiesza w pewien sposób. Nie był też przecież tak wprawionym herosem, by słyszeć z tej odległości bicie serca, wszakże żaden z niego Daredevil, ale kto mu zabroni trochę się z nią podroczyć? Tym bardziej, że ich relacja w dużej mierze opiera się na tego typu przekomarzankach?
- Czy ty słuchałaś, co mówiłem przed sekundą? - spytał z udawanym podirytowaniem. - Nawet jakbym stał nad nimi i krzyczał do ucha, to oni i tak będą pracować w swoim żółwim tempie. To Grecy - wywrócił oczami i znów spojrzał w kierunku wejścia do kuchni, jak gdyby to miało mu w jakikolwiek sposób pomóc w przyspieszeniu realizacji ich zamówienia.
- Ale jedno Grekom trzeba oddać... jesteśmy równie dobrymi kochankami co Włosi i Hiszpanie - poruszył dumnie brwiami spoglądając na brunetkę, po czym wziął kilka łyków piwa. Przyjemnie mu się tak konwersowało z Gavirią, a już zwłaszcza wtedy, gdy mógł jej rzucać dwuznaczności, za które od dawien dawna go nie karała. Zaczynał podejrzewać, że jej się to podoba, ale przez swoją dumę Kolumbijka nigdy tego nie przyzna. A szkoda, bo to by ułatwiło wspólne pójście do łóżka.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 12 Wrz 2022, 19:17

- To polecam zielony, pasowałby do twojej cery - pociągnęła żart dalej uśmiechając się z rozbawienia. Co prawda Kolumbijka nie lubiła tak głośnych ludzi w codziennym obyciu, ale to też nie dlatego, że się wstydziła przed ludźmi. Ich miała przecież w dupie. Po prostu nieco ją to raziło, ale jak widać nie na tyle, by kazać mu zamknąć japę. Przynajmniej jeszcze nie.
- Ten znaczy jaki? - uniosła lekko brew spodziewając się, że teraz wałki kręci. Co prawda było to faktem, ale nie przypominała sobie, by kiedyś o tym wspominała. Chociaż gdyby miała pamiętać każdą ich rozmowę... Może mimochodem powiedziała, gdy skomentował jakoś jej ubiór? Tak czy inaczej była zaskoczona, że zapamiętał takie rzeczy, więc gdy tylko zdradził faktyczny kolor przytaknęła jedynie.
Wzruszyła lekko ramionami, gdy stwierdził, że jemu nie przeszkadza ten natłok informacji. Zaraz jednak wywróciła oczami patrząc na niego jak na debila.
- To lepiej idź i umyj uszy - pokręciła lekko głową przyzwyczajona od dawna do jego głupich tekstów, które miały rzekomo sugerować to, że na niego leci. Póki co oboje zdawali sobie sprawę, że jest dokładnie odwrotnie jak Grek twierdzi i to właśnie Spyros się do niej ślini.
- Jakoś mam wrażenie, że dałabym radę ich popędzić. Trzeba tylko wiedzieć jak ich motywować - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust w niebezpieczny sposób. Gaviria nie miała nic przeciwko straszeniu i grożeniu innych, o ile miałaby z tego jakieś korzyści. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bo niewinnym ludziom krzywdy by nie zrobiła. Niemniej ze swoimi umiejętnościami z całą pewnością mogłaby sprawić, by Grecy na moment mieli motorki w dupie.
- Jakoś nigdy w tym zestawieniu nie słyszałam o Grekach. Zresztą skoro jesteście leniwi, to pewnie tylko leżycie z brzuchami do góry. Z drugiej strony wiele takich fr... mężczyzn uważa się za demonów seksu - wykpiła go, bo przecież to, co powiedział kłóciło się z obrazem jak Greków przedstawił kilka chwil wcześniej.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 13 Wrz 2022, 13:54

Zmrużył tylko oczy i ściągnął brwi do siebie, przypominając przez moment zirytowanego Chińczyka, po czym wrócił do neutralnego wyrazu twarzy i sztucznie zaśmiał się w reakcji na jej komentarz dotyczący zielonych paznokci u stóp. Rozejrzał się później po całym lokalu, który pękał w szwach jeśli chodziło o ilość klientów, jak gdyby na złość wszyscy postanowili zjeść w tym samym momencie co oni i jeszcze wybrali dokładnie tą samą knajpę.
- Nie interesuj się - odparł nieco prowokacyjnie, bo troszkę zaplątał się w zeznaniach i teraz nie chciał tego ciągnąć dalej. Nie mogło wyjść na światło dzienne to, że zdarza mu się stalkować Gavirię, bo to można było podpiąć już pod jakieś prześladowanie i tak jak w normalnym świecie mógłby zostać za to ukarany prawnie, tak w obozie panowały nieco inne zasady i tutaj istniało nawet ryzyko urżnięcia jaj przez Kolumbijkę. Co prawda nie zainstalował żadnej ukrytej kamerki w jej domu i nie obserwował ją dzień i noc kiedy bierze prysznic, przebiera się czy nawet masturbuje, bo przecież nie było żadnych wątpliwości, że samotna kobieta potrzebowała przyjaciela w chwilach słabości, ale z temperamentem i bezwzględnością Kolumbijki mógłby tak naprawdę nie zdążyć przedstawić swojej, prawdziwej wersji, bo ta już by wykonała na nim wyrok. Ostatecznie jednak odpowiedział jej o kolorze, po czym dodał jeszcze, że kiedyś o tym rozmawiali i zapadło mu to w pamięć. Nie zdradził jednak nic więcej i całe szczęście córka Hodra też zdawała się łyknąć tą wersję.
Uniósł lekko brew rozbawiony, kiedy znów udało mu się wyprowadzić ją z równowagi swoimi dwuznacznymi tekścikami.
- Sugerujesz, że to woda w mojej głowie? - zachichotał. - A już myślałem, że dziś jednak śpimy razem - wzruszył ramionami, teatralnie ubolewając nad tym, że jego podchody po raz kolejny się nie powiodły. Jakby kiedykolwiek przyniosły inny efekt.
Pokiwał głową na jej następną odpowiedź, z którą całkowicie się zgadzał.
- No ty akurat masz tą przewagę, że jesteś zajebistą laską. Uchylisz ramiączko, pokażesz kawałek uda czy nawet uśmiechniesz się ładnie i pewnie nawet gość bez rąk ubije ci własnym czołem ciasto na pizzę - zaśmiał się cicho. - I nawet cycków nie będziesz musiała pokazywać - dodał i napił się piwa. - Ewentualnie możesz kogoś wykastrować, to bardziej w twoim stylu, a równie skuteczne - stwierdził, a następnie spojrzał na kelnera, który zdawał się iść z ich zamówionym jedzeniem.
- No kurwa w końcu - powiedział, po czym już z uśmiechem na mordzie był gotów przyjąć zamówienie, jednak kelner go ominął i zaniósł rzeczy kilka stolików dalej. Jak się okazało, niemal identyczne zestawy zamówiła inna parka przebywająca w restauracji i oni byli tu wcześniej. Na jego twarz wstąpiła złość, której jednak nie przeniósł na pracownika restauracji, bo zaraz zamieniła się ona w rozczarowanie.
- I weź tu nie bądź jebanym leniem - westchnął głośno. - Masz powód dla którego nic nam się nie chce - odparł, by zaraz znów się zaśmiać. Takiej huśtawki nastrojów chyba nikt nie miał w tym mieście, ale on za bardzo się tym nie przejmował, wszakże czekał go zajebisty weekend, a nawet i tydzień z Vivianą. - Ale fakty są takie, że żaden inny nie zerżnie cię jak Grek - poruszył wymownie brwiami, a następnie napił się piwa z kufla. Nic nie sugerował.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 20 Wrz 2022, 21:05

- No raczej nic innego w niej nie znajdziesz patrząc na twój rozum... Czy raczej jego brak - zaśmiała się krótko, bardziej w sumie nawet parskając jedynie. Gaviria wiedziała, że nie była łatwym orzechem do zgryzienia i Grek i tak już sporo osiągnął w ich relacji. Niemniej pewnie gdyby zachowywałby się mniej jak debil miałby znacznie większe szanse, by kobieta zaczęła na niego patrzeć tak, jak podświadomie go widziała - naprawdę przystojnego faceta. Gdyby tylko jeszcze był wartościowy...
- A ty niby wykastrować nie możesz? - uniosła lekko brew, bo nie była pewna czy gość właśnie oczekiwał, że ją namówi do działania czy na swój jak zwykle pokraczny sposób próbował jej schlebiać. Jeżeli to drugie, to niestety nie wyszło. Pierwsze zresztą też nie. Ona się nie niecierpliwiła, jeszcze.
Kolumbijka patrzyła tylko jak kelner mija ich bez słowa i idzie dalej z jedzeniem. Dziwne, jak tu przyszli nie dostrzegła tych wszystkich ludzi. Oni tu byli czy dopiero się zeszli? I czy to wszystko to gangusy i ludzie siedzący w ich kieszeniach czy też hotel jest otwarty na gości z zewnątrz? Niezbyt bezpieczne jeżeli to drugie.
Spojrzała na Odysa jak na kompletnego debila z WTF na twarzy, bo kompletnie nie rozumiała o czym on pierdoli. Jaki miała powód, że im się nie chce? Że kelner zawodzi czy z powodu brzucha? Czy może Spyros zapomniał, że dwa pierwsze zdanie, które pomyślał wypada powiedzieć na głos?
- Tak? W takim razie może znajdę sobie na noc jakiegoś prawdziwego Greka - uśmiechnęła się szerzej ciekawa jego reakcji, bo rzecz jasna nie brała nawet go pod uwagę. Brała za to pod uwagę bekę, jaką będzie miała z jego reakcji.
Kilka chwil później kelner postawił przed nimi ich dania i życzył smacznego, po czym szybko się ulotnił. Dobrze, że nie czekał na "dziękuję", bo mógłby chłopina usnąć przy tym stole.
- Smacznego - mruknęła zabierając się za próbowanie pierwszego dania.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 21 Wrz 2022, 12:37

Wywrócił oczami ponownie, bo tak jak jego teksty były już nudne dla Viviany, tak jej odpowiedzi również nie były kreatywne w żaden sposób i to nawet od samego początku. On chociaż próbował czegoś nowego, a to że efekt był ten sam, to już inna para kaloszy. Niemniej jednak w pewien sposób bawiły go te przekomarzanki, bo stały się normalną częścią ich relacji, która nie była aż tak burzliwa, jak można było się spodziewać biorąc pod uwagę ich charaktery. Oboje chyba nic sobie nie robili z tych tekstów i pewnie też dlatego stali w miejscu, bo dla nich było to coś na tyle pospolitego, że nawet nie zwracali na to uwagi.
- Ja wolałem subtelniejsze rozwiązania - wzruszył ramionami, bo z ich dwojga do właśnie Kolumbijka była znana ze swojego morderczego oblicza, on raczej był dość zwyczajny wyłączając te wszystkie dwuznaczne głupotki. Trochę zmienił się podczas pobytu w obozie, bo dzięki zmianie środowiska nie musiał cały czas zgrywać twardziela i zakapiora, którym czasami zwyczajnie nie chciało mu się być. Przychodząc do obozu miał czystą kartę i tak jak początkowo wydawało mu się, że będzie dalej utrzymywał te pozory, tak z czasem stwierdził, że i tak nikogo nie obchodzą jego groźby, bo co taki pizdek jak on może zrobić półbogom z kilkunastoletnim stażem?
Spyros z uśmiechem pełnym rozbawienia przyjął kolejną odpowiedź Viviany, bo dokładnie tego się spodziewał: przeinaczenia jego słów, a przy okazji wbicia mu szpileczki. Inną możliwością było tylko olanie tematu, co efekt dałoby jeszcze gorszy. Jeśli więc liczyła na jakieś zakłopotanie czy irytację z jego strony, to niestety srogo się przeliczyła, bo syn Chione odebrał to normalnie.
- Może nawet nie musisz szukać - znów poruszył wymownie brwiami i tym razem było już oczywiste, że coś sugerował. Zaraz upił łyka piwa i tym samym opróżnił kufel, dlatego skorzystał też z okazji na zamówienie następnego. To w byciu herosem mu się podobało: mógł pić potężne ilości alkoholu i nawet rano nie miał kaca, bo organizm przez sen regenerował się znacznie szybciej niż ten ludzki, a przecież spał po tyle co zwykli śmiertelnicy.
Skinieniem głowy podziękował za życzenie smacznego i zaraz odpowiedział tym samym, po czym przeszedł do pałaszowania gyrosa, który był dość przeciętny. Żadnych rewelacji, więc zapewne zapomni o nim już za kilka dni. I tak jedli w ciszy przez dłuższą chwilę, nim Spyros nie zdecydował się znów odezwać, bo prawdę mówiąc, nudziło mu się samo jedzenie, które przecież wybitne nie było.
- I jak ci smakuje? - najprostszy sposób na zagadanie brunetki. Skoro kuchnia grecka wydawała jej się tak cudowna, to niech teraz wypowie swoją opinię po skosztowaniu kilku kęsów pierwszego dania. On w tym czasie chwycił kufel w dłoń i napił się z niego, po czym wytarł wierzchną częścią dłoni usta.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sob 24 Wrz 2022, 20:52

- Tsa, dlatego byłeś w gangu - wyśmiała go, gdy powiedział, że woli subtelniejsze rozwiązania. Akurat. Może trochę spokorniał w obozie, gdy zdał sobie sprawę, że niemal każdy może go zabić, co nie zmienia faktu, że niemal całe swoje życie zarabiał na brutalności. Pamiętała przecież jego ulubioną broń i sposób atakowania nią innych. To nie było subtelne, a brutalne.
Zaskoczyła ją nieco ta spokojna reakcja, ale może już tyle razy robili sobie wzajemnie na złość, że na nikim już to wrażenia nie robiło. Dostrzegła jednak jego uśmiech tylko by chwilę później zaśmiać się cicho na jego odpowiedź.
- Mówisz o kelnerze? Fakt, może powinnam się z nim bzyknąć - nie spojrzała nawet na kelnera, który właśnie kładł przed nimi talerze. W dupie miała to, że on wszystko zrozumiał wszak zamówienie składała po angielsku. Nie był jednak brzydki, tylko trochę ciała mu brakowało, więc zaraz machnęła ręką, by jej nie wyśmiał za takiego wypierdka. - No dobra, może nie on, ale ty też nie. Powiedziałam prawdziwy Grek, a ty już jesteś multi kulti - wzruszyła lekko ramionami jakby chciała mu powiedzieć "przykro, ale szansa minęła". Co prawda oboje doskonale wiedzieli, że nie było wcześniej na to szans, ale teraz też nie, więc kto by się tym przejmował?
Viviana też przeszła do jedzenia swojej musaki, która był gorzej jak przeciętna. Zdaje się, że bakłażan to nie jest jej ulubione warzywo.
- Słabe to - powiedziała zgodnie z prawdą upijając nieco wina i nawet odsunęła od siebie talerz, bo jeść na siłę nie miała zamiaru. Przysunęła za to sałatkę, która wyglądała apetycznie i tak też zresztą smakowała, co było widać po tym, jak się nią zajadała. Było to jednak za mało jak na jej potrzeby. Aż westchnęła, bo nawet jeżeli było coś dobrego w karcie, to nie miała ochoty czekać kolejnej godziny.
- McDonalds? - zaproponowała gdy zjedli oraz wypili. Mogły być w zasadzie każde inne burgery, byle było to dobre i syciło.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 29 Wrz 2022, 15:36

Kolejna szpileczka w jego kierunku ze strony Viviany nie zrobiła na nim wrażenia, bo był przyzwyczajony do tego typu zagrywek. Niemal zawsze wyglądało to w ten sam sposób: Odysseas okazywał jej zainteresowanie i wprost sugerował, że jest najlepszym facetem do przespania się, tymczasem Gaviria zbywała jego wypowiedzi, często dyskredytując jego umiejętności lub aparycję, ewentualnie nakierowywała swoje domniemane zainteresowanie na kogoś innego tak jak teraz na kelnera, który co jakiś czas przechodził obok ich stolika. Nie było więc powodu do tego, by w jakikolwiek sposób poczuł się dotknięty, gdyż takie sprawy były dla niego czymś totalnie zwyczajnym.
- Mógłbym być twoim multi-kulti greckim kelnerem - znów poruszył wymownie brwiami, kiedy tylko zakłopotany kelner odszedł już od ich stolika, a następnie zaśmiał się cicho. - Widziałaś ten wzrok? - spytał, bo nie był pewien czy Kolumbijka patrzyła na pracownika restauracji w odpowiednim momencie. - Myślałem, że spuści się w gacie - zaśmiał się głośniej, czym nie wywołał wielkiej sensacji, bo w knajpie ogólnie panował harmider i jego postawa idealnie wpasowywała się w te warunki.
- Mówiłem, że wielu chce cię zaliczyć - rzucił po chwili całkowicie neutralnym tonem i wzruszył ramionami, by następnie napić się trochę alkoholu i zabrać się w końcu za swój posiłek.
Spoglądał co jakiś czas na Gavirię, której kuchnia grecka wybitnie nie podeszła, a on sam tylko reagował na to wzruszeniem ramionami. Ostrzegał ją przecież, że ta kuchnia może być zdrowa, ale jest też na jedną modłę i nie jest zbyt kreatywna, nie mówiąc już o smakach, które były po prostu przeciętne. Gdy z kolei córka Hodra odsunęła od siebie talerz, tylko upewnił się w swojej ocenie. Nabił więc kawałek mięsa na swój widelec i podsunął go pod nos brunetki.
- Chcesz gryzka? - i nie mówił tego by ją obrazić, czy w jakiś sposób wyśmiać. Chciał wyjść na uprzejmego i dlatego zaoferował jej podzielenie się posiłkiem, a że przy okazji jedliby z tego samego widelca? Cóż... prawie jakby się pocałowali, w końcu wymiana śliny jakaś minimalna by wystąpiła. Zamiast tego jednak Gaviria zajęła się sałatką, która bardziej jej podeszła. - Jakbyś jednak chciała trochę mięsa, to wiesz gdzie dzwonić - zaśmiał się cicho, wysuwając kciuk i mały palec, które miały przypominać słuchawkę, a następnie przysunął je do twarzy, by jeszcze bardziej zaakcentować sugestię.
On też się nie najadł swoją porcją, więc gdy Viviana zaproponowała podróż do McDonald's, Odysseas pokiwał głową z aprobatą niemal od razu.
- Niegłupi pomysł - odparł. - Jedziemy czy zamawiamy do pokoju? - miał nadzieję, że tutejszy McDonald's miał dowóz, ale nie musiało to działać przecież tak jak w Atenach czy Salonikach lub innych, większych greckich aglomeracjach, gdzie dowóz miała praktycznie każda knajpa, w tym sieciowe fast foody. - I muszę ci powiedzieć, że uwielbiam patrzeć na twoje usta - odezwał się nagle. - Jestem bardzo ciekaw, co nimi potrafisz - poruszył wymownie brwiami. Czy przegiął? Być może, jednak on odnosił się jedynie do tego, że lubił jej wargi, co wielokrotnie już podkreślał i widział w nich "potencjał". Jedna dziewczyna mogła to odebrać jak jakaś sugestię do obciągnięcia mu, inna jako sugestię do całowania się. I pewnie żadna by się nie pomyliła znając życie.
- Idziemy? - spytał po chwili i podniósł się, a w zależności od decyzji Viviany albo udali się na zewnątrz i spakowali do samochodu albo poszli na górę do apartamentu i rozgościli się w nim na znacznie dłużej niż tylko pierwsze kilka minut.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 04 Paź 2022, 22:06

- Może i mógłbyś - przyznała cicho zupełnie jakby przed sobą to przyznawała, a nie przed nim. Była to jednak z jej strony gra, bo choć ukryć się nie dało, że Odys jej fizycznie odpowiadał, tak miała wiele powodów, by do łóżka z nim nie iść. Zaraz jednak ściągnęła brwi i obejrzała się nawet za kelnerem. - Nie, jaki był? - spytał zdziwiona domyślając się, że pewnie zawstydziła Greka swoją gadką. Zaraz jednak Odys jej wyjaśnił o co chodzi, a ona zaśmiała się zaraz za nim. Podejrzewała, że Spyros trochę koloryzował, ale mimo wszystko zabawnie to brzmiało.
- A ja mówiłam, że zdaję sobie sprawę. Jak sam widzisz jesteś jednym z wielu, także nie wyróżniasz się za bardzo - odpowiedziała luźno ciekawa czy chwyci przynętę i spróbuje ją podejść w inny sposób jak ślinienie się i debilne teksty o przeleceniu jej. To w sumie robili i wszyscy inni, choć głównie tylko to pierwsze.
Zaskoczona spojrzała na wyciągnięty widelec, ale ostatecznie zjadła kawałek mięsa na niego nabity. Nie brzydziły ją takie rzeczy, robiła nierzadko o wiele gorsze rzeczy w gorszych warunkach. Misje bywały różne, a i towarzystwo też. Niestety. Zwykle go jednak wyśmiewała, bo te gesty wykonywał w jej kierunku tylko mąż i to był jej sposób na samoobronę przed bolesnymi wspomnieniami. Jak widać, coś się zmieniło.
Uśmiechnęła się lekko, gdy zasugerował jej podzielenie się swoim daniem, ale o ile mięso nie było złe, tak nie było wybitne, by miała ochotę go wyjadać. Tym bardziej, że już teraz zdawała sobie sprawę, że konieczna będzie wyprawa gdzieś po fast fooda. Miała nadzieję, że fast będzie po amerykańsku, a nie po grecku.
- Jak się da zamówić, to wiadomo, że zamawiamy - w końcu z tego co sprawdzała to ta miejscowość, w której byli to trochę dziura. Nie było co tu zwiedzać za bardzo, dlatego ich urlop po weselu planowała spędzić w innym miejscu - co prawda nie wiedziała jakim jeszcze dokładnie, ale ciekawszym na pewno.
- Wiele rzeczy - mruknęła na jego komplement jej ust (kolejny zresztą) wcześniej je oblizując jakby dla podkreślenia swoich słów. Zaraz jednak kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, a na jego pytanie tylko skinęła głową i ruszyła razem z nim na górę, do ich apartamentu.
Gdy tylko się w nim znalazła walnęła się na łóżko wcześniej ściągając buty.
- Zamów jakieś duże zestawy i dobre. Ufam tobie - rzuciła i zaraz podniosła się z łóżka. Sukienkę miała wspaniałą, ale niewygodnie w niej było leżeć, dlatego zgarnęła z szafki koszulkę do spania, czyli po prostu przydługą i poszła do łazienki się w nią przebrać. Gdy już wróciła zgarnęła jeszcze z mini lodówki gotowego drinka i na nowo ułożyła się na swoim łóżku.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 05 Paź 2022, 12:16

Prawdę powiedziawszy zaskoczył go fakt, że Viviana spróbowała mięsa z jego widelca, ale było to na pewno coś pozytywnego. Odebrał to jako ciche przyzwolenie na to, by spróbować jeszcze raz i gdy to zrobił, okazało się, że Gaviria i z tym nie ma problemu. Zaraz jednak odmówiła, najpewniej dlatego, że gyros nie podszedł jej na tyle, by wyjadała mu danie z talerza i wcale go to nie dziwiło, bo ta garkuchnia była przeciętna z odchyleniem na słabą. Oby weselne jedzenie było lepsze, bo jeśli okaże się, że w trakcie imprezy będą musieli wyskoczyć coś zjeść, to będzie mega słabo. Z drugiej strony, istniała przecież szansa, że czy jedzenie dobre czy nie, i tak to zrobią celem wypróbowania dużego łóżka w ich apartamencie. Tak, Odysseas dalej dopuszczał do siebie możliwość, że się prześpią ze sobą.
Jej szpileczki w dalszym ciągu nie robiły na nim wrażenia, dlatego też nie ustawał w próbach podrywania jej, co może nie było zbyt wyszukane, ale przynajmniej było. Wszyscy obozowicze bali się flirtować z nią lub mieli inne partnerki i nie zwracali na nią uwagi, dlatego atencja ze strony syna Chione była, jakby nie patrzeć, czymś wyjątkowym. Niestety jednak wiele z tych gestów nie trafiało do niej, bo Kolumbijka zwyczajnie uważała je za prostackie, ale Odysseas chyba nie potrafił inaczej, dlatego też imał się wszystkich środków, byleby spróbować do niej dotrzeć.
Mimo wszystko znów zaskoczyła go reakcja brunetki, która dość dwuznacznie skomentowała jego komplement o jej ustach. Znów więc uniósł brwi nie kryjąc zdziwienia, a jednocześnie zaciekawienia i jeśli tylko córka Hodra spojrzała teraz na jego twarz, mogła się domyślić, o czym Spyros w tej chwili myślał. Zastanawiało go też to, skąd u Viviany taki flirciarski nastrój, skoro dotąd zbywała go i jeśli już coś komentowała, to tylko po to, by się z niego ponabijać.
Kiedy znaleźli się już na górze, Odysseas chwycił za smartfona i zgodnie z jej poleceniem zaczął wybierać zestawy z dowozem, na co nawet się uśmiechnął, bo czas dostawy był relatywnie niski jak na greckie standardy. Na plus też działała bliskość restauracji, która znajdowała się raptem 2 km od ich hotelu. Wzrokiem zatem odprowadził Gavirię do łazienki, po czym dokończył składanie zamówienia i ostatecznie postawił na klasykę, która powinna trafić w jej gusta: dwa McZestawy z kanapką Big Mac, frytkami i colą do picia, a także kolejne dwa z wrapami z kurczakiem i tzatziki. Do tego dobrał sałatkę z kurczakiem, gdyby Vivi miała ochotę na trochę zieleniny oraz dwie porcje lodów z polewą truskawkową. Dla siebie wziął też nuggetsy z kurczaka, za którymi bardzo przepadał.
Po chwili córka Hodra wyszła z łazienki, na co Spyros od razu zareagował komentarzem.
- Mogłaś powiedzieć, że idziesz się przebrać. Ostatni raz bym ci w dekolt spojrzał - rzucił z pewnym siebie uśmiechem. - No i pamiętaj, że nie musisz tam chodzić, możesz się przy mnie rozbierać. Nie przeszkadza mi to - znów pomachał wymownie brwiami, jakby kolejny raz miał nadzieję na to, że jego prostackie teksty tym razem do niej trafią i Kolumbijka zaraz rozłoży przed nim swoje długie nogi.
Rzucił telefon na stół i przyglądał się Vivianie, która wylegiwała się na łóżku.
- Chcesz się poprzytulać? - spytał jak gdyby nigdy nic i nie było w tym ani grama sarkazmu czy próby dyskredytowania dziewczyny. Ot zwykła propozycja prostej i przyjemnej pieszczoty, której mało kto odmawia, jeśli ma zaufanie do drugiej osoby. Nigdy jej co prawda tego nie proponował, ale ostatnio na tyle się do siebie zbliżyli, że taki gest z jego strony wcale nie był czymś zaskakującym. Przynajmniej w jego mniemaniu.
- Obiecuję, że nie będę cię macać - uniósł ręce ku górze by wygestykulować, że "rączki mam tutaj". - Raczej... - dodał sugestywnie i przekręcił nieznacznie głowę, spogladając z uwagą na twarz Viviany, gdyż jej reakcja mogła wiele zdradzić. Tulaski często były pierwszym krokiem do innych pieszczot, a mogło być tak, że dziś Viviana ich potrzebowała i nawet pozwoli mu dotknąć się tu i ówdzie. Rzecz jasna nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się, by pozwoliła mu dotknąć piersi, pośladka czy krocza, ale jemu wystarczył już sam fakt dotykania byłej trenerki.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 05 Paź 2022, 20:28

Gaviria z mały satysfakcją obserwowała malujące się na jego twarzy zdziwienie, gdy odpowiedziała mu w dwuznaczny sposób. Tego zdawał się nie spodziewać i jak z otwartej księgi można było czytać, o czym teraz myśli. Ją zresztą w żaden sposób nie krępowało to, że myślał sobie o nich w kontekście erotycznym, bo jego myśli przecież nie widziała. A co oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Kiedy Odys zamawiał jedzenie, ona się przebierała w znacznie wygodniejsze ciuchy. Sam fakt, że nie założyła żadnego dołu świadczył, że bardzo swobodnie się przy nim czuła. Ale to mógłby stwierdzić tylko ktoś, kto znał ją bardzo dobrze, a takich osób nie było za wiele i na pewno nie było ich aktualnie w Grecji. Zmyła jeszcze przy okazji makijaż, choć dzisiaj za wiele na twarzy nie miała z racji świadomości, że zaraz będzie wieczór w Europie, choć ledwo wstała w Ameryce.
Gdy wróciła, jego pierwszy komentarz puściła mimo uszu wywracając jedynie oczami, a czego zauważyć mężczyzna nie mógł, bo aktualnie znajdowała się do niego plecami sięgając właśnie po drinka z lodóweczki. Inaczej się sprawa miała z kolejnymi słowami. Spojrzała na niego jak na durnia.
- Jesteś głupszy niż ustawa przewiduje - mruknęła tylko rozbawiona, bo co miała powiedzieć? Że jej przeszkadza? To chyba było dość oczywiste, skoro nie przebierała się przy nim.
Aż podniosła się nieco z poduszek, by na niego spojrzeć zaskoczona, gdy zaproponował jej przytulenie się i to bez żadnych głupich tekstów. Tego się nie spodziewała i prawdę mówiąc od dawna brakowało jej takiej zwykłej, ludzkiej bliskości, ale Odys nie wydawał się osobą odpowiednią do czegoś takiego. Czy ktokolwiek w zasadzie.
Wszystko jednak poszło się jebać razem z tym "raczej". Automatycznie wywróciła oczami i wróciła do poprzedniej pozycji.
- Zapomnij - mruknęła tylko w odpowiedzi, by nie robił sobie nadziei. Kolumbijka zdawała sobie sprawę, że jej pogląd na Greka zmienia się z każdym dniem i gdyby miał trochę więcej ogłady w sobie, być może już jakiś czas temu by mu uległa. W jej mniemaniu jednak wciąż widział w niej tylko laskę do przelecenia, a ona wolała mieć kumpla do picia i droczenia się aniżeli jednorazowy numerek.
Popijała sobie drinka w ciszy wsłuchując się w szum fal, który był dość dobrze słyszany dzięki otwartemu balkonowi. Dopiero gdy nastąpiło pukanie do drzwi spojrzała na niego wyczekująco, by to on wstał i odebrał jedzenie, porozmawiał z obsługą czy kolegami gangusami w zależności kto znajdował się po drugiej stronie drzwi. Kiedy okazało się, że jedzenie, wskazała gestem na swoje łóżko tu chwilowo go zapraszając. Znacznie wygodniej było się u niej rozłożyć ze wszystkim.
- Co zamówiłeś w sumie? - spytała gdy zaczął wyciągać z torby napoje.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 06 Paź 2022, 13:34

Odys nie dostrzegał aż takich niuansów jak nie założenie dołu, bo przez długość koszulki i tak nie widział niczego więcej poza jej długimi nogami, które de facto Gaviria pokazywała dość często, zatem nie było to nic wyjątkowego. Co prawda gdy pochylała się do lodówki po drinka odsłoniła mu kawałek bielizny i mógł przez moment wpatrywać się w jej pośladki zakryte materiałem majtek, ale było to na tyle ulotne, że nie zdołał się tym aż tak pozachwycać jak chociażby jej piersiami, które w sukience sprzed kilku chwil był wyeksponowane niemalże idealnie.
Zaśmiał się nieszczerze na jej słowa o tym, że jest głupi i od razu o tym zapomniał, bo takie docinki z jej strony były czymś naturalnym, do czego syn Chione przywykł. Niemniej jednak dostrzegł ten jej wzrok, gdy zaproponował jej przytulenie się i prawdę powiedziawszy, pożałował tego, że zaraz dodał coś do niego i tym samym spaprał szansę na odrobinę czułości, co w ich wykonaniu byłoby akurat czymś nowym. Westchnął więc cicho i zaraz o tym też zapomniał, bo dlaczego miałby to rozpamiętywać? Nie chciała się obściskiwać, trudno.
- Może kiedyś zmienisz zdanie - rzucił wzruszając ramionami, po czym chwycił znowu telefon i sprawdził, gdzie obecnie znajduje się ich zamówienie. O dziwo tutaj również wszystko rozegrało się bardzo sprawnie, bo ich kurier już je odbierał, a to oznaczało, iż jest ogromna szansa, że zaraz ktoś im to dowiezie i może nawet zjedzą w miarę świeże, o ile tak można nazwać w ogóle żarcie z takiego fast fooda jak McDonald's.
Kiedy ktoś zapukał do drzwi, Spyros od razu podniósł się, gdyż wiedział doskonale, że taka księżniczka jak Viviana nie będzie zniżać się do poziomu plebsu, by odbierać zamówienie w drzwiach. Jej miało zostać podane wszystko jak nie na tacy do łóżka, to chociaż w papierowym opakowaniu do łóżka i tak też się stało. Sam Odysseas ułożył się na miejscu obok Viviany, jednak wcześniej chwilę czekał z całym asortymentem, gdyż nie miał pewności, czy Kolumbijka akurat chce jego towarzystwa przy sobie. Od razu zaczął wykładać rzeczy na rozłożone po całym łóżku chusteczki, a przy okazji opowiadał też co wziął, bo nie miał pewności, czy córka Hodra kojarzy poszczególne pozycje z menu fast fooda.
- No i to by było na tyle - podsumował, kiedy okazało się, że do wyciągnięcia zostały tylko duplikaty zamówionych przez niego dań. - Mam nadzieję, że coś będzie zjadliwe - rzucił niby w eter, jednak naprawdę zależało mu na tym, by Viviana się najadła, bo głodna Viviana to wściekła Viviana, a Odys ze swoimi głupimi tekstami szybko mógłby się przekonać, jak bardzo nie w sosie jest brunetka.
Zaczął więc jeść, co jakiś czas popijał to wszystko colą i rzucał jakimiś głupimi żartami, na które w większości córka Hodra nie reagowała. Prychnął jednak z rozbawienia, gdy dziewczyna po raz kolejny umazała się na policzku, tym razem sosem z wrapa. Jak to było możliwe, że Viviana tak często miała brudne policzki od jedzenia mimo swojej prezencji i kultury jedzenia. Nie potrafił tego wytłumaczyć.
Postanowił więc zachować się tak, jak miało to miejsce już jakiś czas temu i palcem przejechał po jej policzku, zbierając z niego resztkę sosu, a następnie włożył go sobie do ust i zlizał.
- Ubrudziłaś się - powiedział, jakby jeszcze Gaviria tego nie zauważyła i nie zrozumiała kompletnie jego gestu.
Niedługo potem wydarzyła się kolejna dziwna sytuacja, ale tym razem to on zawinił. Gdy chwycił kilka frytek w palce, jedna z nich wypadła mu w trakcie podróży do ust i spadła idealnie między uda córki Hodra, w dodatku chyba nawet otarła się o materiał jej majtek. I Spyros zamiast być mądrym człowiekiem i po prostu przeprosić, to zamiast tego skierował tam łapę i wyciągnął frytkę, zahaczając brzegiem małego palca o jej łono. Dobrze, że chociaż siedziała po turecku, to nie wyglądało to przynajmniej tak, jakby wkładał jej rękę w gacie.
- Pojebane te frytki, latają gdzie chcą - zaśmiał się głośno, jednak żart był chyba słaby, bo przecież to była pierwsza frytka, która wypadła komukolwiek z ręki. No ale musiał przyznać, że bardzo przyjemnie było mu ze świadomością jego ręki tak blisko jej majtek, więc ani trochę nie żałował tego, że sytuacja akurat w taki sposób się rozwinęła. - Jadłaś kiedyś frytki po włosku? - spytał z ciekawości, a następnie wyjawił jej jak to jest, bo zdawała się nie wiedzieć, jak to wygląda. - Bierzesz frytkę w usta, druga osoba gryzie ją z drugiej strony i tak oto się one spotykają w trakcie jedzenia. Coś jak z makaronem - wiadomo było, że zmyślał, bo nie istniało coś takiego jak frytki po włosku, ale kto mu bronił? - Szczególnie dobre jest to przy długich frytkach - dodał i po chwili zaśmiał się, a następnie spojrzał na opakowanie ze smażonymi ziemniakami pokrojonymi w prostokąty. - O patrz, ale długa frytka - udał zaskoczonego i wziął ją do ręki. Zamierzał ją nawet włożyć do ust i zaczekać, czy Gaviria podejmie wyzwanie. Póki co jednak tego nie zrobił, bo w dalszym ciągu badał jej reakcje.
Sponsored content
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros

Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Odysseas Spyros
» Odysseas Spyros
» Odysseas Spyros
» Mieszkanie 3 - Odysseas Spyros
» Viviana Gaviria



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: Reszta Globu :: Eurazja-
Skocz do: