Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros - Page 6 DpyVgeN
Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros - Page 6 FhMiHSP


 

Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 20 Lis 2023, 21:39

Nie zareagowała w ogóle, gdy przyznał, że zdarza mu się kłamać. Może poza tym, że wyrwało jej się ciche westchnięcie zawodu. Nie żeby ona nigdy nie kłamała, bo potrafiła robić to często, ale nic nie znaczącym herosom, by dostać swoje. Tutaj pytała bardziej o to czy ją okłamuje, no i zawiodła się odpowiedzią. Z drugiej strony czy nie tego mogła się spodziewać?
- Na ich nieszczęście, a na szczęście obozu - mruknęła niby rozbawiona, wcześniej jednak uśmiechając się automatycznie na jego wypowiedź. Niech to szlag trafi! Od kiedy ona tak reagowała na komplementy? Stąd też ten komentarz, który miał dodać wszystkiemu zabawnego zabarwienia. To wszystko były żarty, prawda?
Wywróciła oczami, gdy próbował sobie z tego żartować. To miało go odstraszyć, a nie sprawić, że będzie podejmował kolejne próby jeszcze przy tym żartując. Ona nie żartowała, nie mogła mu obiecać, że go nie skrzywdzi przy następnej próbie. A przynajmniej tak sobie wmawiała. Zaraz jednak ją zdziwił swoim wyznaniem, bo tego się nie spodziewała.
- To oznacza, że jesteś albo głupi albo... - przerwała patrząc na niego chwilę. Nie, to niemożliwe, żeby Grek się w niej zakochał. Zmieniał taktykę, by dobrać się do jej majtek, tyle. Nie byłby to pierwszy raz i z pewnością nie jest ostatnim.
Nie odpowiedziała na jego pożegnanie, ale jedynie podniosła dłoń i pomachała mu nawet się nie odwracając. Wolała tego nie robić, bo jeszcze by zmieniła zdanie i zawróciła. Musiała otrzeźwieć, a do tego potrzebowała snu, brak alkoholu i Odysa w pobliżu.
Położyła się naga i mokra do łóżka nie zauważając, że nie domknęła z tego roztargnienia drzwi. Ważne było to, że organizm jej sprzyjał, bo gdy tylko dotknęła głową poduszki, to odleciała.
Kolumbijka obudziła się i rozejrzała się wokół. Pamiętała wszystko zeszłej nocy, nie była pijana w sztok. Zresztą, nie była pijana tak de facto. Może więcej wypiła niż ostatnio i nie piła absyntu, to było ciekawe doświadczenie. Westchnęła ciężko i ruszyła pod prysznic. Odpaliła ciepłą wodę i chwilę stała pod prysznicem relaksując się. Sapnęła zaskoczona, gdy nagle wróciły do niej wspomnienia z końcówki wieczoru tudzież nocy. Nawet nie wiedziała, o której godzinie to się zakończyło.
Nieświadomie przeniosła dłoń na swoją pierś przypominając sobie spojrzenie Spyrosa. Nim się obejrzała masturbowała się myśląc o jego dłoniach, pocałunkach i wzwodzie, który był tak blisko jej zaspokojenia. Jęknęła cicho czując jak robi jej się gorąco, by w końcu osiągnąć orgazm. W połowie zorientowała się co robiła, ale było już za późno, by się wstrzymać. Za bardzo tego chciała. Docisnęła plecy do zimnych kafelek, by się ochłodzić i po kilku długich minutach przeszła do faktycznego mycia się.
Wyjątkowo spięła mokre włosy i wskoczyła w kolejny kostium kąpielowy. Wychodziła z sypialni, gdy dostrzegła obrączkę na stoliku. Nie pamiętała, by ją tu kładła... A mimo to wsunęła ją bez zawahania na palec z małym ukłuciem. Nie powinna jej zdejmować.
Akurat poczuła głód, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła je i spojrzała z uniesionymi brwiami na dostawcę ich jedzenia. A w zasadzie dostawców, bo dwóch chłopaczków stało z dwoma torbami i uśmiechało się miło.
- Dwie torby były za ciężkie? - rzuciła rozbawiona po angielsku, dopiero po chwili wyłapując to, jak obłapują ją spojrzeniem. Nawet chyba nie usłyszeli co mówiła i jak normalnie by ją to wkurwiło, tak teraz bawiło. Chyba przez ich wiek. Chrząknęła więc znacząco i uniosła brwi, gdy w końcu przenieśli spojrzenie na jej twarz.
- Proszę wybaczyć, ale jest pani taka seksowna - zaczął łamaną angielszczyzną jeden i szturchnął kolegę, chyba licząc na jego odwagę.
- Wiemy, że jesteśmy młodzi, ale z wielką chęcią się pani oddamy - odezwał się w końcu drugi z nieco lepszą wymową. Kolumbijka uśmiechnęła się rozbawiona i miała już ich przegonić, ale czuła za plecami obecność Odysa. Zrobiła pół kroku do przodu opierając się biodrem o framugę, by podkreślić swoje kształty.
- Chłopcy... - mruknęła cicho, jakby zaraz miał nastąpić miły dalszy ciąg, ale zamiast tego Gaviria się wyprostowała. - Spadajcie z mojej posesji, nim dosłownie z niej wylecicie - rzuciła już ostrzej, by ich przestraszyć. Nie oszukujmy się, ona straszyła półbogów, więc dwóch dwudziestoparolatków było przerażonych. Postawili torby, odwrócili się na pięcie i czym prędzej opuścili posesję.
Viviana sięgnęła po torby i prychając rozbawiona pod nosem zamknęła drzwi i ruszyła w stronę salonu. A raczej ruszyłaby, gdyby nie dostrzegła Greka. Był przystojny jak diabli.
- Hej - mruknęła spokojnie, po czym uniosła torby i na nich się skupiając, postawiła je na stole w salonie.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 21 Lis 2023, 13:06

Dzisiejszego dnia Odysseas dokonał naprawdę sporo i choć wielu rzeczy nie zauważył, tak nie uszło jego uwadze to, że Viviana zmieniła do niego nastawienie i pierwszy raz od bodajże sytuacji ze świąt Bożego Narodzenia, kiedy trochę się podpiła, otworzyła się na niego, pozwalając mu na znacznie więcej niż dotychczas. I choć początkowo ogarnęła go irytacja, czy może nawet pewnego rodzaju zawód, kiedy nie udało się zaciągnąć jej do łóżka tuż po grze w karty, tak ten czas na basenie zadziałał mocno na korzyść ich relacji, przynajmniej z jego perspektywy. Całe wkurzenie minęło, a w jego miejsce wstąpiło zadowolenie, którym Spyros zdawał się trochę upajać. Osiągnął bowiem znacznie więcej niż tylko pocałowanie kobiety, którą chciałby zaciągnąć do łóżka. Dostrzegł u Kolumbijki zainteresowanie sobą. Do dzisiaj miał co do tego wątpliwości, jednak jej reakcje i zgoda na znacznie więcej gestów, niż Grek sobie wyobrażał, dobitnie udowodniły mu, co tak naprawdę zaszło między nimi.
- Albo jaki? – spróbował pociągnąć ją za język w ramach zabawy, bo za nic w świecie nie spodziewał się, że brunetka mogła pomyśleć o zakochaniu się w niej. Do tego była jeszcze daleka droga, wszakże nawet się ze sobą nie spotykali, ale Odysseas zdecydowanie był czymś takim zainteresowany i jak widać, prowadził do tego jak najlepiej umiał, choć możliwości i sposoby miał dość ograniczone. Nie wiedział jednak, jak bardzo wkręcił się w tę relację i nie mógł zapewnić Gavirii o tym, że jeśli przespaliby się ze sobą, to czy potem by się nią nie znudził. Dotąd nikogo tak nie adorował jak jej, bo też nikt nie stawiał mu takich oporów, jednak dotychczas kończyło się to w jeden sposób zazwyczaj. Bzyk-bzyk i cześć.
Odysseas po powrocie do swojej sypialni i sprawienia sobie przyjemności, ogarnął się, a następnie zasnął i nie budził się dość długo jak na fakt, że herosowi wystarczy niewiele snu, ażeby odzyskać większość sił. Miał więc okazję na przyłapanie Gavirii na masturbacji pod prysznicem, co z jednej strony było łatwe, bo dwa razy przeszedł obok zamkniętych drzwi i nawet na chwilę się zatrzymał, jednak z drugiej strony nie słyszał zbyt wielu dźwięków poza uderzaniem strumieni wody o podłoże. W pewnej chwili jednak wytężył słuch i usłyszał cichy jęk, albo to wyobraźnia płatała mu figle. I tym razem o dziwo obstawił tę drugą wersję, bo założył, że skoro córka Hodra nie była podchmielona, to nawet jeśli miałaby ochotę się podotykać, nie robiłaby tego z nim w okolicy i potrafiłaby się opanować. Zatem punkt dla Viviany, która zaspokajała się pod prysznicem, a mimo to zdołała oszukać Spyrosa i zwalić swój nie taki cichy jęk na wytwór jego wyobraźni.
Mężczyzna przemknął w zupełnie inną część willi, przez co nie mieli okazji spotkać się w czasie porannej rutyny Viviany, która niedługo po spięciu włosów i założeniu kostiumu kąpielowego, musiała zejść na dół, by odebrać zamówiony przez nich catering pod drzwi. Dzwonek zaalarmował również Spyrosa, któremu jednak zajęło kilka dobrych chwil dotarcie pod drzwi. Będąc świadkiem tej zabawnej sytuacji, stanął za Gavirią niczym jej mężczyzna i zabrakło tylko kilku centymetrów, by jego ręka objęła jej biodra, lub powędrowała nawet na pośladki. Uznał jednak, że przyjaciółka sama sobie z tym poradzi, więc jedynie rzucił przenikliwym, a jednocześnie dość niebezpiecznym wzrokiem, chcąc wzbudzić grozę u małolatów.
Z pewnym rozbawieniem spojrzał na Kolumbijkę, która stanęła w znacznie bardziej kuszącej pozycji, siłą rzeczy działając nie tylko na dostawców, ale i na niego samego, jednak domyślając się, co tu się święci. I nie zawiodła go, bo zaraz przybrała swój standardowy wyraz twarzy i tryb aktywno-agresywny, na widok którego młodziaki zaczęli srać pod siebie ze strachu, a następnie opuścili w podskokach teren tymczasowo należący do nich.
Kiedy odwróciła się z torbami w jego stronę, Grek natychmiast uśmiechnął się pewnie i mało brakowało, by oparł się ręką gdzieś o ścianę, a przy tym nachylił w sposób, który tak kręci laski (co ostatnio moja żona pokazała mi na Tik Toku).
- Cześć, piękna – poruszył wymownie brwiami z tym samym kuszącym tonem co zawsze, tym samym nie pomagając Vivianie w olaniu go, co syn Chione rzecz jasna zauważył. - Kolejne bikini, w którym wyglądasz obłędnie. Lubię takie standardy – uśmiechnął się pewnie, po czym już miał ochotę nachylić się i pocałować w policzek lub w usta Kolumbijkę, jednak ta szybko opanowała sytuację i zbyła go neutralnym powitaniem, prezentując tym samym swoje podejście. A więc już nie była pod wpływem absyntu. Szkoda.
Zawędrował za nią do salonu i przez chwilę się jej przypatrywał w ciszy, by zaraz dołączyć do niej w rozpakowywaniu siatek z jedzeniem.
- Ale spierdalali, nie? – rzucił rozbawiony, by zacząć jakiś temat. - I jeśli ja bezczelnie cię obczajam, to co powiesz o nich? – zachichotał lekko, bo nawet on sam dostrzegł z jakim pożądaniem, a jednocześnie zawstydzeniem i niepewnością patrzyli na nią ci dwaj. Z drugiej strony wcale go to nie dziwiło, bo przeciętni ludzie nieczęsto widzą na żywo kobiety takiej urody, które śmiało mogłyby startować w modelingu czy konkursach miss.
- Jest szansa na całusa? – a jednak nie mógł się powstrzymać! I mówił całkiem poważnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wyraz twarzy, który ewidentnie zachęcał do tego, by cmoknęli się. Wiadomym było, że najbardziej chciałby namiętnego pocałunku, ale buziak w policzek też ujdzie, bo to i tak będzie sukces.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 21 Lis 2023, 21:27

- Cóż... albo jeszcze głupszy - odpowiedziała w swoim stylu jednocześnie nie zdradzając tego, co przyszło jej do głowy w pierwszej chwili. Nie było to możliwe, więc nawet w formie żartu nie chciała tego mówić. Jeszcze później by to wykorzystywał, że o tym pomyślała nawet gdyby obróciła to w żart.
Gaviria starała się być tak cicho, jak tylko potrafiła, ale ten jęk zwyczajnie jej się wyrwał, gdy była bliska szczytowania. Nie takie to dziwne znowu, ale nie pomyślała o tym nawet przez chwilę, że mężczyzna może ją usłyszeć. Może nie zdawała sobie sprawy ze swojej głośności, a może sądziła, że nadal śpi?
Może i gówniarze by coś sobie zrobili z groźnego spojrzenia Greka, gdyby w ogóle na niego zwrócili uwagę. Ciężko jednak osądzać, czy ktoś poza Kolumbijką zdawał sobie sprawę z jego obecności tuż za nią. Może i bawiło ją to, jak dwóch gówniarzy marzyło o zaliczeniu jej, ale koniec końców chciała w spokoju spędzić urlop, a nie odganiając się od natrętów. Nawet jeśli było to dwóch, nieśmiałych i młodych natrętów. A cóż było lepsze niż groźba?
Niemalże kącik ust drgnął jej na jego komplement dotyczący jej ubioru. Niemal. udało jej się nad tym zapanować i przywitać się najbardziej luźno jak się tylko dało. Tak jak zwykle to miało miejsce, bez większych emocji. Wiedziała jednak, że już inaczej na niego patrzy po wczorajszym wieczorze... i dzisiejszym prysznicu.
- Może Grecy mają to wpisane we krwi? - zaśmiała się nawiązując oczywiście do ich bezczelnego obczajania jej. - Głupie szczeniaki - prychnęła jeszcze pod nosem rozbawiona ich reakcją nie tylko na to, jak na moment lepiej im się pokazała, ale też na to, jak dostrzegli w niej zmianę i w końcu na groźbę. Już dawno nikt tak w podskokach od niej nie spierdalał.
Zaraz podniosła głowę znad porcji jedzenia, którą właśnie wyciągała i uniosła lekko jedną brew. Najpierw myślała, że żartuje, ale jego mina świadczyła o czymś innym.
- A za co? - spytała zaciekawiona jak to wyjaśni. Dlaczego miałby na to zasłużyć?
Dopiero po jego odpowiedzi (i ewentualnej reakcji) wróciła do wyciągnięcia posiłku. Zaraz jednak podała mu pudełko, które okazało się być jego i odebrała od niego swoje. Szybko jednak okazało się, że jej jedzenie nie było super dobre, więc zaczęła podskubywać bez pytania jego porcję co rusz wkładając w jego pudełko swój widelec. Jego śniadanie zdecydowanie było lepsze.
- Masz ochotę się przejść po okolicy? - zaproponowała po śniadaniu uważnie mu się przyglądając. Jak nie, to pójdzie sama, przecież to żaden problem... Choć miło by było mieć jego towarzystwo. Cholera!
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 22 Lis 2023, 14:27

Jak widać, Viviana nie odróżniała się aż tak bardzo od innych kobiet, które również lubiły być w centrum zainteresowania mężczyzn, nawet jeśli mieliby to być jacyś gówniarze. Dobrze chociaż, że nie zaczęła się zachowywać jak Bow z Blackish na wieść o tym, że została klasową hot mamuśką, bo po pierwsze nie pasowało to do niej, a po drugie Spyros był raczej przyzwyczajony do jej innej wersji, więc tego typu infantylne obnoszenie się ze swoją zajebistością mogło go bardziej odstraszyć niż zachęcić do niej.
Odysseas nie był jeszcze aż tak dobrze rozbudzony, by rejestrować wszystkie, nawet pojedyncze gesty Viviany, więc nie odczytywał jej słów jako próby flirtu, a jedynie jakiś rodzaj sympatii, który wynikał po prostu z udanych wakacji, w których sam Grek odegrał również pewną rolę.
- Nic na to nie poradzimy – wzruszył ramionami. - Grecy mają dobry gust, w końcu to my pierwsi ubóstwialiśmy Afrodytę – zachichotał lekko, nawiązując do informacji o bogini piękna, których dowiedział się w obozie. - I nie tylko ją – poruszył wymownie brwią, sugerując jej w dość subtelny sposób, że istniała spora szansa na to, iż następnym bóstwem, wokół którego Grecy mogą się gromadzić, była sama Viviana, która wywarła ogromne wrażenie zarówno na nim, jak i na tych dwóch młokosach, którzy gotowi byli zaryzykować bardzo dużo, byleby tylko zwiększyć swoje szanse na seks z Kolumbijką.
- Podobało ci się – sprowokował ją celowo, bo jej reakcja była nieco inna niż zazwyczaj. Niby nazwała ich szczeniakami, ale jednocześnie powiedziała to, będąc rozbawiona i z taką łagodnością, że syn Chione zaczął ją posądzać o posiadanie satysfakcji z tytułu zainteresowania się nią przez znacznie młodszych ludzi. Robił to jednak bardziej po to, by się z nią podroczyć z samego rana, dla zwykłej zabawy.
Prawdę mówiąc, żartował z tym całusem, choć gdzieś tam jakaś mała część Odysseasa wierzyła, że Viviana z jakiegoś powodu może się na to zgodzić. I ów powód wcale go nie interesował. Nie przygotował się jednak na odpowiedź, która mogła co nieco sugerować i siłą rzeczy zrobiło mu się bardzo miło, gdy zrozumiał, że córka Hodra tego nie wykluczyła, a jedynie spytała (i to dość normalnie, bez sarkazmu) za co miałby to być całus?
Musiał więc szybko wymyślić jakiś dobry powód i jak to często w takich sytuacjach ma miejsce, nie był w stanie ogarnąć czegoś bardzo kreatywnego, a jednocześnie odpowiednio zachęcającego.
- Nie wiem… – zrobił pauzę, jednak na tyle krótką, by nie dać jej się wtrącić. - Za miły wieczór, fajne wakacje, dobre drinki, chęć usługiwania ci lub masażu. Znalazłoby się kilka powodów – rzucił spokojnie, a jednocześnie z nutką rozbawienia w głosie, domyślając się, że to mogą nie być aż tak przekonujące argumenty. Aczkolwiek zawsze istniała szansa, że trafi to do brunetki i może faktycznie uda mu się wyrwać całusa bądź dwa.
Po wypakowaniu posiłków zamienił się z nią pudełkami, gdy ta zorientowała się, że powinni to zrobić. Od razu więc zaczął się zajadać swoim śniadaniem, które było dobre, choć nie tak, żeby urywało tyłek. Widział natomiast, że eksperyment kulinarny Gavirii tym razem się nie powiódł i kobieta niezbyt chętnie sięgała po kolejne kęsy, toteż sam zwolnił jedzenie, będąc ciekaw, czy kobieta zdecyduje się na podjadanie od niego. Z lekkim zdziwieniem, a zarazem sporym zadowoleniem przyjął fakt, że ta zaczęła podjadać od niego i to nie pytając go wcześniej o zgodę, co dla niego nie było objawem braku kultury, a raczej zażyłości ich relacji, która weszła na zupełnie inny poziom po wczoraj.
Z lekkim uśmiechem więc patrzył, jak brunetka wcina jego śniadanie i przy okazji zjada jego większą część, bo finalnie zjadł odrobinę mniej od niej. Nie miał jednak z tego powodu żadnych pretensji, nawet było mu miło, że z taką otwartością podeszła do wspólnego śniadania.
- To może całus za oddanie ci połowy śniadania? – rzucił rozbawiony tonem pozbawionym jakichkolwiek pretensji, bo dla niego podzielenie się z nią posiłkiem było samą przyjemnością. Tym bardziej, że przecież mógł zawsze dojeść coś z lodówki, którą uzupełnili wcześniej.
- Możemy się przejść – zaaprobował, nie dostrzegając w tym żadnego podtekstu, a jedynie zwykłą chęć wyrwania się z willi, w której spędzili cały wczorajszy dzień. Dziś też się na to zanosiło, więc można było urozmaicić to chociażby kilkunasto czy kilkudziesięciominutowym spacerem po okolicy, w której co prawda niewiele było do zobaczenia, ale zawsze to kawałek ziemi historycznej, więc kto wie czy nie trafią gdzieś na jakieś pozostałości cywilizacji antycznej, które nie stały się atrakcją turystyczną?
- A może spacer wzdłuż brzegu? – zaproponował, choć nie zależało mu na tym aż tak bardzo. Niemniej jednak przechadzka w takiej scenerii miała znacznie lepszy klimat. Romantyczny klimat.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 23 Lis 2023, 16:17

- Podejrzewam, że jestem zbyt... brutalna, by być wielbionym bóstwem - powiedziała rozbawiona. A jednak przed tymi słowami uśmiechnęła się lekko na jego sugestię. Nie dlatego, że chciała być wielbiona przez miliony. Boże, uchowaj. Ona nie mogła znieść kilku debili wokół, jakby miała sobie poradzić z taką ilością? Wszyscy zginęliby w męczarniach. Uśmiech został wywołany samym komplementem i znów zareagowała inaczej niż zawsze. Od wczoraj coś się zmieniło i choć zaczynała sobie zdawać sprawę co, to ignorowała tą możliwość i dziwiła się sobie za każdym razem. Idiotka.
- Ich zachowanie? - spytała zaskoczona unosząc nawet lekko brwi. Nie sądziła, że będzie posądzana o coś takiego. - Skądże. Mają wciąż oczy, dzięki mojemu dobremu humorowi - no i to była prawda. Gdyby trafili na nią w standardowym nastroju ciężko stwierdzić jak by z tego wyszli. O ile. Trzeba mieć niezły tupet, by będąc zwykłym chłystkiem dorabiającym za kuriera przyjść do obcej, bardzo bogatej starszej kobiety i powiedzieć, że chce się seksu. Chyba porno za długo się naoglądali. Tak świat nie funkcjonował, bo jeżeli miałaby kogoś przelecieć, to na pewno nie niedoświadczonych szczeniaków, którzy z racji statusu bardziej pasowali na sługę niż kochanka. Bardziej stawiałaby na kogoś doświadczonego (choć nie męską dziwkę) i kogoś na poziomie jakimkolwiek.
- To nie jest wystarczający powód - uśmiechnęła się odrobinę rozbawiona, a złośliwy głosik w jej głowie podpowiadał, by go tak podpuszczała. Przecież i tak go nie pocałuje, zaznaczyła to wyraźnie wczoraj. Mogła jednak mieć niezły ubaw, gdy ten będzie próbował. Nie mogła jednak zignorować tego, że odrobinę cieplej jej się zrobiło, gdy wspomniał o miłym wieczorze. Taa... Miły. Nie żeby zaprzeczała, ale wolała do tego nie wracać. Udawać, że nic nie miało miejsca, choć wiedziała, że z Grekiem jest to niemożliwe.
Viviana nie zrobiła tego umyślnie, bo nie była bucem. Naturalnie przyszło jej sięgnięcie do jego jedzenia, tak jakby... Nie. Zerknęła na swoją obrączkę od razu kojarząc z ten sam schemat z mężem. Kochała nadal go i nigdy z całą pewnością nie przestanie. Odysa nie kochała, tyle była pewna. A przynajmniej tak sądziła, choć roztrajało ją to na ilu gestach po fakcie się łapała. Co on w sobie miał? Irytował ją od dnia pierwszego jak mało kto i nie przestawał do tej pory, a jednak to przed nim otworzyła się jak przed nikim innym po śmierci rodziny.
- Przypuszczam, że za to mogłoby ci się należeć - mruknęła pod nosem niby się zastanawiając, choć rozbawienie tańczyło już powoli na jej twarzy. - Nie umiem dziękować - rzuciła zaraz cicho się śmiejąc, choć nie kłamała. Nie potrafiła tego robić, od dziecka mając z tym problem. Ku zdziwieniu wielu, łatwiej szło jej przepraszanie.
- Może być, tylko coś ze sobą wezmę, gdybyśmy jednak ruszyli w miasto - rzuciła tylko, po czym wstała. Chwyciła jeszcze małą puszkę coli i w drodze do pokoju wypiła ją. Do maleńkiego plecaczka wrzuciła letnią sukienkę, portfel, telefon oraz klapki. Następnie zjawiła się przy drzwiach, gdzie mężczyzna już czekał.
Zamknęła za nimi dom, a następnie skierowali się schodkami przy basenie na plażę. Tymi samymi, które pokonała już raz, gdy zamarzyła jej się dnia poprzedniego naga kąpiel w morzu. Szła obok niego w milczeniu obserwując pustą okolicę. Nic dziwnego, w końcu byli w otoczeniu drogich willi, za wielu turystów tu kręcić się nie będzie. Kilka razy poczuła, jak ich dłonie o siebie się ocierają, ale żadne z nich nie wykonało innego ruchu. I dobrze, bo nie wiedziała jakby się zachowała... i nie chciała wiedzieć, bo obawiała się tej reakcji.
W pewnym momencie przysiadła przy brzegu nie przejmując się tym, że fale mogą ją obmyć. W końcu była w stroju kąpielowym. Zerknęła na Odysa, który przysiadł się obok i nagle, nie wiedząc czemu cmoknęła go w policzek. Sekundę wcześniej zabezpieczyła się, łapiąc go za brodę, by nie przekręcił głowy. Uśmiechnęła się lekko.
- Dzięki za oddanie połowy śniadania - uśmiechnęła się lekko i zerknęła za siebie, gdzie tuż za plażą zaczynał się jakiś deptak. - Jak jesteś głodny, to możemy po coś pójść - zaproponowała i czekając ja jego odpowiedź położyła się na piasku.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 27 Lis 2023, 15:18

- Ares jest bogiem wojny, a połowa lasek w obozie rozłożyłaby przed nim nogi, choć nie wiedzą nawet, jak wygląda – zaśmiał się lekko, bo akurat brutalizm czy bezlitosność Viviany nie były raczej czynnikami, które mogły przeszkodzić wielu herosom w wielbieniu jej. Poza tym, każdy człowiek miał coś z masochisty i nawet jeśli ktoś odpuściłby sobie Gavirię przez brak chęci zostania zmieszanym z błotem, tak w jego miejsce wskoczyłby zapewne ktoś, kto lubił być poniewierany, obrażany i traktowany z pogardą.
Pokiwał głową z wyrozumiałością, bo choć Kolumbijka teraz temu zaprzeczała, tak Odysseas odnosił wrażenie, że zainteresowanie się nią przez młodziaków było w pewien sposób budujące. No bo jaka kobieta nie chciała być obiektem westchnień mężczyzn, nawet jeśli miała już faceta? To nie było przecież nic wiążącego, a często podbudowywało samoocenę. Inną sprawą było to, że odwaga szczeniaków była na wyrost i po początkowej sugestii spełnienia wszystkich seksualnych zachcianek brunetki, szybko się wycofali z tego, gdy tylko spotkali się z gniewnym spojrzeniem półbogini.
Westchnął zawiedziony, bo naprawdę liczył na to, że te kilka argumentów wystarczy, ażeby otrzymać kolejnego całusa od córki Hodra. Ta jednak miała wobec niego inne plany i jak widać miły wczorajszy wieczór, oferowanie masażu czy nawet oddanie połowy swojego wysiłku nie było warte jej cmoknięcia. A szkoda, bo w takim razie wychodzi na to, że będzie ciężej o całusa niż się spodziewał.
Małe nadzieje pojawiły się właśnie wtedy, gdy zasugerował pocałunek po podzieleniu się śniadaniem, jednak wymijająca odpowiedź Gavirii pokazała mu, że jeszcze sobie nie zasłużył. Niemniej jednak nie była ona zaprzeczająca, ani nawet wymijająca w stylu Kolumbijki. Dało się w niej wyczuć pewną ekscytację i trochę niewinności, jak gdyby przez moment miał do czynienia z całkiem zwyczajną dziewczyną, a nie kimś tak lodowatym jak potomkini Hodra.
- Dlatego ci podpowiadam Viv – zachichotał, zmieniając swoje nastawienie i będąc już niemal pewien tego, że ta prosta sugestia wystarczy, by chociaż cmoknęła go w policzek. Wiadomo, że liczył na coś więcej, ale musiał też wybadać sytuację, czy Kolumbijka nie powróciła czasem do swojej skorupy i każdej pojedynczej próby flirtu nie zamieni na atak w swoim kierunku. Na razie miał spore nadzieje co do tego, że udało mu się do niej dotrzeć i nie będzie już tak gorliwie bronić swojej strefy komfortu.
Westchnął znów zawiedziony, tym razem nieco głośniej niż wcześniej, gdy okazało się, że z pocałunku nici i będzie musiał zadowolić się jedynie widokiem Viviany kręcącej tyłkiem podczas krzątania się po willi, kiedy to zabrała ze sobą wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy na spacer. Na koniec wzruszył ramionami, bo nie pozostało mu nic innego, skoro owe podchody z dzieleniem się jedzeniem okazały się nieskuteczne.
On był gotów do wyjścia niemal z miejsca, zgarnął tylko z pokoju portfel i schował go do jednej kieszeni, podczas gdy telefon miał cały czas w drugiej. Poczekał więc przy wyjściu na brunetkę i gdy ta zjawiła się z małą torbą, do której schowała pewnie kilka najpotrzebniejszych przedmiotów, uśmiechnął się na jej widok, a następnie otworzył drzwi i poczekał, aż wyjdzie, by po chwili pójść za nią. Korzystając z faktu, że zajęła się zamykaniem willi, Spyros przeniósł wzrok na pośladki Viviany, które jak zawsze wyglądały cudownie, a po wczoraj miał jeszcze większą ochotę na dotknięcie ich, chcąc poczuć ponownie tą miękkość, a jednocześnie rzeźbę jej mięśni. Czuć było bowiem, że dużą uwagę przykładała do tyłka, by prezentował się nienagannie oraz był odpowiednio zbudowany. Był bardzo blisko nawet złapania ją za pośladek, ale powstrzymał się w porę, by nie zepsuć potencjalnie bardzo miłego wyjścia.
Podczas spaceru Grek cały czas dotrzymywał kroku Vivianie, również zwracając uwagę na to, że kilkukrotnie ich dłonie otarły się o siebie. Odniósł nawet dziwne wrażenie, że oboje mieli ochotę złapać się za ręce, ale z jakiegoś powodu brakowało im do tego odwagi. Co prawda u niego były większe szanse o to, ale sam fakt drobnych reakcji na to Gavirii dawał mu sporo do myślenia. Uznał jednak, że wczorajszy wieczór był wyjątkiem od reguły i najpewniej wrócą do relacji sprzed kilku dni z tą różnicą, że może rzadziej będzie nazywać go debilem.
Usiadł obok niej na piasku i spojrzał przed siebie, totalnie nie spodziewając się tego, że otrzyma od niej całusa za nic. Co prawda musiał przyznać, że gdy tylko wyczuł ruch, miał ochotę obrócić głowę z ciekawości i tym samym istniało ryzyko pocałunku w usta, jednak córka Hodra zabezpieczyła się na tę okoliczność i wcześniej przyblokowała go, finalnie dotykając wargami jego policzka.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko do Kolumbijki.
- Podobno nie umiesz dziękować – zakpił lekko z jej wcześniejszych słów, choć zrobił to jedynie w ramach żartu, który nie powinien jej urazić. - A tak dobrych podziękowań nie dostałem chyba nigdy – poruszył wymownie brwią, choć w tej sytuacji mógł trochę kłamać, bo przecież mogło się zdarzyć, że otrzymał coś znacznie więcej w ramach wdzięczności niż tylko cmoknięcie w policzek. W tej sytuacji nie miało to jednak znaczenia, gdyż liczył się gest ze strony córki Hodra, który Spyros bardzo docenił.
Odysseas miał nawet pomysł, by objąć ją tuż po tym, jednak ta wyprzedziła jego ruchy i położyła się na piasku, niwecząc tym samym cały jego plan. Ale tylko do momentu, bo zaraz wpadł na coś zupełnie innego.
- Później możemy coś zjeść – rzucił bardziej na odczepne, bo nie papu było mu teraz w głowie. Zamiast tego przesunął się nieco niżej, obrócił bokiem i najzwyczajniej w świecie przytulił do Gavirii, kładąc nie tylko głowę na jej piersiach, ale też przerzucając przez nią swoją zgiętą w kolanie nogę oraz rękę, co zrobił głównie dla wygody.
Uniósł lekko głowę, poprawiając swoją pozycję na jej cyckach i gdy znalazł odpowiednie ułożenie gwarantujące zarówno jemu jak i jej wygodę, znów ułożył ją na jej klatce, przymykając przy tym oczy i wdychając mocno powietrze nosem.
- Jak będzie ci niewygodnie, to mów – rzucił tylko i wyciszył się. Powiedział to jednak tak zwyczajnie, jak gdyby nie robili tego pierwszy raz, a milionowy i jak gdyby nie brał w ogóle pod uwagę tego, że Kolumbijka może sobie nie życzyć tego typu akcji.
Nawet jeśli zaraz go zepchnie, to i tak miło posłuchać chwilę bicia jej serca oraz objąć ją z nie mniejszą czułością niż ukochaną osobę. No i wiadomo, kto by nie chciał poleżeć chwilę na cyckach córki Hodra, które były nie tylko jednym z istotnych elementów wysokiego poziomu seksapilu u brunetki, ale również świetną poduszką, zwłaszcza dla kogoś o kształcie głowy Spyrosa. Ona tu pasowała idealnie, trust me.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pią 01 Gru 2023, 22:20

Wzruszyła lekko ramionami słysząc o Aresie. Głupich nie sieją, tacy się rodzą niestety. Ale pewnie przez to mężczyzna miał rację i w tej hipotetycznej sytuacji nie miało znaczenia to jak brutalna by nie była. Albo lubili być traktowani albo wierzyli, że będą wyjątkowi i inaczej traktowani. Jedni i drudzy byli głupcami. Na jej i wielu innych szczęście, ta hipoteza nie miała nigdy się spełnić.
Uniosła tylko jedną brew na chwilę po jego słowach, jakby to miało coś zmienić. Nie żartowała z tym, że nie umie dziękować. Cholernie to jej szło i znacznie trudniej przechodziło przez gardło jak przepraszanie. Nie miało to za wiele sensu, ale jak tak się zastanowić? Jej brutalność i bezpośredniość raniła czasami nawet nie tych, co chciała. Musiała umieć przepraszać. Dziękowanie to inna para kaloszy, to emocje, to bycie wdzięcznym za coś... Nigdy nie miała problemu z dziękowaniem dzieciom, z mężem nawet bywało różnie.
Nie przeszkadzało jej, że czuła na sobie wzrok greka, gdy zamykała willę. Przez moment miała obawę, że Odys zrobi coś głupiego, ale gdy tylko odwróciła się w stronę ścieżki odetchnęła z ulgą, że jednak zachował się jak należy. Przyzwoicie, choć ten jeden raz.
Nie wiedziała co ją tknęło, że postanowiła mu jednak dać tego buziaka. Jakiś impuls spowodowany wyrazem jego twarzy, który dostrzegła na ułamek sekundy przed tym, jak się w jego stronę pochyliła. Czyżby chciała mu poprawić humor? Nie brzmiało to za bardzo jak ona, choć to też nie było tak, że miała totalnie w dupie jego uczucia. Ich relacja na przestrzeni czasu jednak ewoluowała. Liczył się dla niej i to bardziej, niżby chciała to przyznać.
Wywróciła oczami na jego słowa, choć na jej twarzy był również rozbawiony uśmiech.
- Jeśli nie dostałeś lepszych, to zostaje mi współczuć - nawet ją od wielkiego dzwonu było stać na coś lepszego w kierunku bliskich. Co prawda zwykle wyrażała to kupionymi, trafionymi prezentami, ale mężowi potrafiła robić inne prezenty... Wszystko było lepsze od spojrzenia w oczy i powiedzenia tego jednego, malutkiego i niewinnego słowa.
Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, co miało chyba oznaczać, że się zgadza na późniejszy posiłek. Póki co leżała z zamkniętymi oczami i wsłuchiwała się w szum wody. Czuła, jak mężczyzna układa się obok i właśnie słowo klucz. Obok. Nie była więc gotowa na to, co nastąpiło, więc spięła się cała, co Spyros z pewnością mógł poczuć. Dawno się tak z nikim nie przytulała, o mężczyźnie nie wspominając. Myślała przez chwilę, że on ją testuje, ale gdy znów się odezwał, otworzyła oczy i spojrzała na bezchmurne niebo nad nimi.
- Co ty robisz? - spytała spokojnie, choć wciąż zdziwiona. Czując jednak, że jej organizm jest gotowy się rozluźnić przy gorącym ciele Odysa, zepchnęła go z siebie i podniosła się do siadu patrząc na niego ze ściągniętymi brwiami. Kompletnie nie rozumiała co on teraz odpierdalał. Czy coś sobie ubzdurał czy o co chodziło?
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 04 Gru 2023, 15:07

Wierzył w to, że Viviana nie umie okazywać wdzięczności w taki sposób, w jaki było to uznawane kulturowo, ale kobieta miała swoje argumenty, którymi potrafiła przekonać. Nie każdy przecież wymaga tego, by kłaniać się i słownie dziękować za różne rzeczy. Czasem wystarczyły tylko proste gesty, które w połączeniu ze znajomością danej osoby, tworzyły wrażenie większej wdzięczności, niż gdyby ta została wypowiedziana z pomocą jakichś słów. Gaviria zatem nie musiała mu dziękować, ale niech bierze pod uwagę to, że wypadałoby raz od wielkiego dzwona okazać mu wdzięczność za coś. Całus zdecydowanie spełniał jego oczekiwania. Na razie.
Od rana był rozluźniony głównie dzięki końcówce tej zabawnej sytuacji, której był świadkiem chwilę po zejściu na dół, jednak kiedy tylko znaleźli się na plaży i zaczęli ze sobą spacerować, zyskał jeszcze więcej luzu. Nic więc dziwnego, że pozwalał sobie na zerkanie to w jej dekolt, to na tyłek, co z pewnością zostało przez nią odnotowane. Zastanawiało go natomiast to, że szli dość blisko siebie i odnosił dziwne wrażenie, że jakaś część Viviany chciałaby chwycić go za rękę. Nie zwracała mu uwagi na to, że ogranicza jej przestrzeń i że może się odsunąć, sama wręcz wydawała się przeć ku niemu i co kilka chwil zmniejszać dystans między nimi. Albo może tak mu się wydawało, bo wyobraźnia płatała mu figle?
- To jak już skończysz mi współczuć, to możesz pokazać te lepsze – puścił jej oczko i zachichotał, starając się kolejny raz obrócić jej słowa przeciw niej. Widział po Kolumbijce, że ta ma dość dobry humor i czuje się przy nim swobodnie, i pewnie dlatego poczynił pewne kroki, by się do niej zbliżyć.
Za nic jednak nie spodziewał się tego, że Gaviria odrzuci szansę przytulania się z nim na piasku i odrzuci go po pierwszych kilku chwilach. Na to się przecież w ogóle nie zanosiło, gdyż było miło, sympatycznie i cieplutko, a przy okazji bardzo wygodnie. Grek położył się na plecach i przekrzywił lekko głowę, by z powodzeniem patrzeć na nieco skonsternowaną Vivianę.
- Pomyślałem, że tak będzie wygodniej – wytłumaczył, bo nie kierowały nim żadne seksualne podteksty, a zwykła chęć sprawienia sobie jakiejś miłej pieszczoty, którą niewątpliwie było przytulanie się do Viviany. - Nie musiałaś mnie od razu zrzucać, wystarczyło powiedzieć i jakoś bym się przesunął – dodał po chwili, kompletnie ignorując fakt, że córka Hodra mogła w ogóle nie chcieć się z nim przytulać, co byłoby dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę jej wstrzemięźliwość związaną ze wszystkimi intymno-relacyjnymi rzeczami między nimi.
- Chyba, że ty wolisz się przytulić do mnie – uniósł jedną rękę, odsłaniając swoją klatkę piersiową i zachęcając tym gestem do tego, by to Kolumbijka przylgnęła do niego swoim ciałem. - A jak nie chcesz, to trudno – wzruszył delikatnie ramionami, w końcu dopuszczając do siebie myśl, że dla Viviany może bo być niekomfortowe w jakimś stopniu i tym samym nie będzie chciała tego robić. Z drugiej strony, co im szkodziło, skoro byli sami na tej plaży?
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 12 Gru 2023, 21:11

Kolumbijka zdecydowanie nie zmniejszała dystansu podczas spaceru, ale nie przeszkadzało jej to, że mężczyzna szedł tak blisko niej. Wiedziała, że ich dłonie się o siebie ocierały i zirytowana na samą siebie przeczuwała, że mogłaby chwycić jego dłoń, gdyby on to zrobił. A przynajmniej nie odtrąciłaby jej należycie ciężko. A spojrzenie Greka? Do tego już się przyzwyczaiła, zwłaszcza podczas tego wyjazdu. Po co miała sobie strzępić język? Szczególnie, że wsłuchiwanie się w szum morza i dźwięk piasku pod ich stopami relaksował.
- Zapomnij - prychnęła rozbawiona. - Pierwszy i ostatni raz za coś tobie dziękowałam, więc lepiej zakoduj sobie to w pamięci na zawsze, by mieć do czego wracać - dodała wciąż rozbawiona tuż po chwili. Nie widziała powodu, by miała mu za coś dziękować, więc problem niejako rozwiązał się sam. Nie żeby czuła się w obowiązku pokazywania mu podziękowań, gdyby powinien je otrzymać.
Uniosła brwi w geście niedowierzania na jego słowa. Wygodniej? Już miała coś odpowiadać, gdy mężczyzna znów się odezwał. Na to już uśmiechnęła się złośliwie.
- Ciesz się, że tej nogi ci nie wyrwałam - rzuciła wciąż nieco zdziwiona jego zachowaniem. - Nie sądzisz, że wypadałoby się spytać czy możesz, zanim zaczniesz pokładać się na kobiecie? - nieco się obróciła, by łatwiej było spojrzeć na jego twarz.
- Zapominasz się Spyros. Nie jestem jedną z twoich gangsterskich dziwek, które będą tobie posłuszne i nic nie mają do powiedzenia - na jej twarz wstąpił uśmiech, lecz tym razem już bardziej rozbawiony niż złośliwy. - W naszym duecie, to jednak ty bardziej jesteś moją dziwką - wzruszyła lekko ramionami i znów ułożyła się na piasku pilnując, by nawet nie dotykać się w żadnym miejscu z Grekiem.
Skierowała głowę w bok w jego kierunku, gdy zaproponował, by to ona się do niego przytuliła. Spojrzała na niego jakby go popierdoliło na amen i wróciła bez słowa do wpatrywania się w niebo. Trwało to minutę lub dwa, a następnie przymknęła oczy delektując się chwilą.
Trwało to dłuższą chwilę, ale podświadomie czuła bijącą bliskość Spyrosa niczym delikatne wyładowania elektryczne. Nagle w mgnieniu oka znalazła się przy nim. Leżała na boku wzdłuż jego ciała tuż obok podpierając się na łokciu, gdy jej głowa znalazła się tuż nad głową mężczyzny.
- W co ty pogrywasz Spyros? Mówiłam ci, że nie przelecisz mnie - spytała poważnie patrząc mu prosto w oczy z tej niewielkiej odległości. Chciała odpowiedzi i chciała jej teraz.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 13 Gru 2023, 15:27

Odysseas spodziewał się tego, że gdy tylko wrócą do obozu, utraci bezpowrotnie tą uśmiechniętą i żartującą Vivianę na rzecz tej gburki, która raz po raz rzucała wkoło tekstami, że wszystkich pozabija. Nie brał jednak pod uwagę tego, że po wczorajszym wieczorze brunetka może wrócić do tej osobowości tak szybko, stąd też z uniesioną brwią spoglądał na nią, gdy ta kolejny raz prezentowała swoją negatywną postawę w stosunku do czegokolwiek, co mogłoby ich zbliżyć do siebie. Niby mówiła to z rozbawieniem, ale Spyros czuł w kościach, że to była sama prawda i że ten uśmiech był tylko zasłoną dymną. Przynajmniej w stosunku do uśmiechu z wczoraj, który był bardziej niewinny i kuszący.
- Oprawię sobie to w ramkę i będę z utęsknieniem patrzyć na to jak ten Wolverine z mema – nawiązał do obrazka z internetu, w którym Logan z animacji X-Men spoglądał z utęsknieniem na oprawione zdjęcie, leżąc w tym czasie na łóżku w pełnym stroju bojowym. Było to w pewien sposób komiczne, a jednocześnie na tyle prawdopodobne, że Grek byłby w stanie coś takiego zrobić.
Leżąc sobie po odtrąceniu przez nią, odpuścił temat przytulania się, zostawiając jej jedynie furtkę do tego, że gdyby chciała, to zawsze może to zrobić sama. Nie przejął się zbytnio jej domniemaną groźbą, na którą zareagował jedynie nieco zrezygnowanym spojrzeniem, a potem westchnął cicho.
- Bo ty o wszystko pytasz, nie? – odwrócił nieco kota ogonem, nawiązując chociażby do podbierania mu jedzenia z talerza, którego Kolumbijka sama się dopuściła. Skoro krytykowała go za zbytnią otwartość i bycie hop do przodu, to wypadałoby, by sama też oceniła swoje zachowanie, wszakże znalazłoby się kilka mankamentów, które, gdyby padły z jego strony, to ona byłaby pierwszą do ich krytykowania.
Prychnął, gdy nazwała go swoją dziwką, po czym chwilę się zastanowił i uniósł lekko brew.
- Wyrażasz się z pogardą o dziwkach, a następnie nazywasz mnie nią. Czyli, jak mam rozumieć, gardzisz mną? – wytknął jej logicznie to, co sama powiedziała przed chwilą, bo choć w żaden sposób nie zrobiło to na nim wrażenia, tak z jej słów wynikało, że nie szanuje za bardzo Greka. I nic nie dało tutaj jej wcześniejsze rozbawienie, bo nawet jeśli siliła się na mało subtelny żart, to biorąc pod uwagę jej oburzenie, więcej można było dostrzec w tym ironii, sarkazmu, agresji lub chęci sprawienia mu przykrości, niż rozluźnienia atmosfery.
Ziewnął przeciągle, gdy nie skorzystała z jego oferty do przytulenia się i przymknął oczy również na dłużej, nie zerkając na nią przez cały ten czas. I pewnie mógłby tak leżeć jeszcze długo, czy może nawet zasnąć w trakcie, gdyby nie to, że Gaviria obróciła się w jego kierunku po kilku chwilach i chyba nieświadomie zbliżyła się, co spowodowało, że cienka granica oddzielała jego skórę od jej.
Heros otworzył jedno oko i spojrzał na nachylającą się w jego kierunku córkę Hodra.
- Już ci mówiłem – rzekł spokojnie. - Lecę na ciebie – dodał równie spokojnym tonem, po czym otworzył drugie oko, widząc, że ta odpowiedź nie wystarczy brunetce.
- Wcześniej chciałem cię przerżnąć i dalej tego chcę – stwierdził bezkompromisowo. - Ale teraz czuję zupełnie inny rodzaj pociągu do ciebie. Lubię z tobą spędzać czas i nawet nie przeszkadza mi to, że przez większość czasu jesteś najzimniejszą suką, jaką kiedykolwiek poznałem. A uwierz mi, trochę ich było – zachichotał lekko, choć nie z rozbawienia, a ze zdania sobie sprawy, że Viviana faktycznie była jedną z najmroczniejszych kobiet, które poznał w swoim życiu.
- Z tobą czuję się inaczej i czy chcę czy nie, zawsze krążę gdzieś wokół ciebie. Nazwij to jak chcesz – przywiązanie, przyjaźń, instynkt czy zauroczenie – wzruszył ramionami na koniec i patrzył na nią przez chwilę, po czym znów przymknął oczy, nie zmieniając ani o milimetr swojej pozycji.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Wto 26 Gru 2023, 18:47

Spojrzała na niego z niezrozumieniem wypisanym na twarzy, bo kompletnie nie wiedziała o jakiego mema mu chodzi. Może była dinozaurem, a może po prostu nie śmieszkowała w internetach. Raczej to drugie, bo akurat ona trochę w technologii siedziała jakby nie patrzeć. Niemniej nie zrozumiała kompletnie jego przekazu, nie żeby tym się przejmowała.
- O co ci chodzi? - spytała ściągając brwi. Nie sądziła, by był na tyle głupi, by porównywać jedzenie z jego talerza do pokładania się i wymuszania bliskości na kobiecie. Aż tak głupi nie był, a przynajmniej nie sądziła. Może zachowała się źle w jego stosunku i to na pewno nie raz, ale nie przypominała sobie sytuacji w kontekście bliskości. Nawet gdy analizowała wczorajszy wieczór i noc niczego takiego nie wyłapała u siebie.
Prychnęła początkowo na jego słowa, ale w końcu postanowiła odpowiedzieć.
- Może powinnam, ale nie. Nie gardzę tobą. Gdybym gardziła nie byłoby mnie tutaj, nie pomogłabym ci z weselem, gangsterami i całą resztą. Kiedyś tobą gardziłam, owszem. Miałeś szczęście, że wtedy rozbudzałeś potencjał i nie mogłam ciebie zabić, bo nie wiem czy byś przeżył gdyby nie to. To, że ciebie szanuję i lubię nie oznacza jednak, że masz prawo się kłaść na mnie, kiedy przyjdzie ci na to ochota. Mam nadzieję, że to rozumiesz - odpowiedziała po chwili spokojnie i rzeczowo. Same fakty, zero złośliwości. Dziwne jak na nią, ale pewnie dlatego, że miała wrażenie, że uraziła go tym stwierdzeniem, a przecież tego nie chciała. A przynajmniej nie, kiedy zeszło z niej już ciśnienie.
Spoglądała z góry na niego spokojnie czekając na odpowiedź. Oczywiście fakt, że na nią leciał jej nie wystarczył. To wiedziała od chwili, gdy się pierwszy raz spotkali. Zresztą nie tylko na nią leciał, więc musiała być inna przyczyna tego wszystkiego, jak fizyczność. Musiała wiedzieć w jaką grę on grał. Uniosła lekko jedną brew, gdy nazwał ją zimną suką. Najzimniejszą. Wiedziała, że ten opis do niej pasuje, więc nie przejęła się tym określeniem. Bardziej zdziwiło ją to, że ośmielił się ją tak nazwać prosto w jej twarz.
Zaraz jej brwi wystrzeliły do góry, gdy ogarnął ją spory szok. Milczała krótką chwilę nim się nie odezwała cicho.
- Między przyjaźnią a zauroczeniem jest przepaść, więc to nie ja, a ty musisz zadecydować czym to jest dla ciebie - przyglądała się chwilę jego twarzy w ciszy, a następnie wróciła do leżenia na plecach. Tym razem jednak nie pilnowała tak tego, by odsunąć się od Greka, więc siłą rzeczy ich ciała się stykały. A ona miała na sobie tylko strój przecież.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 27 Gru 2023, 14:52

Dla niego podbieranie jedzenia z cudzego talerza nie było czymś normalnym i jeśli ktoś to robił, to musiał być w naprawdę zaawansowanej relacji z kimś. Nic więc dziwnego, że swoją próbę wtulenia się w nią potraktował jako coś bardzo podobnego, wszak dla niego dzielenie się żarciem było przeznaczone dla przyjaciół, bliskiej rodziny lub par. I w jakiejkolwiek konfiguracji oni by się nie znaleźli, to próba objęcia jej i zbliżenia się w ten sposób, byłaby całkowicie uzasadniona.
- No wiesz, podbierasz mi jedzenie z talerza bez pytania – rzucił, ale widząc jej spojrzenie, od razu doprecyzował. - Nie wiem, jak jest u Was w Kolumbii, ale tutaj takie rzeczy robią tylko bliscy – choć Grecja słynęła z otwartości, tak bezpośrednio ze swoich talerzy się nie podbierało. Co prawda często dania były wykładane dla każdego do wzięcia, ale koniec końców każdy brał ze stołu to, na co miał ochotę, jednocześnie ograniczając podjadanie jedynie do swojego talerza. Może w Kolumbii jest inaczej i tam wszyscy jedzą od siebie nawzajem?
Słuchał jej odpowiedzi o gardzeniu i uniósł lekko brew, jednocześnie w dalszym ciągu nie otwierając oczu. Jego zdaniem to trochę gryzło się z tym, co powiedziała dosłownie chwilę wcześniej i skoro to jego uznawała za swoją dziwkę, a samymi dziwkami pogardzała, to logiczną konsekwencją byłoby właśnie gardzenie i nim. A skoro temu zaprzeczyła, to albo sama nie zna swojego stosunku do dziwek, albo użyła tego określenia na wyrost, a chodziło jej o coś zupełnie innego.
- Więc rozumiem, że to jest coś na zasadzie „jesteś zjebem”, które powiedziałbym do swojego kumpla? Powiem mu tak, ale obaj wiemy, że mam przez to na myśli „jesteś fajnym gościem” – zachichotał lekko, bo tak naprawdę nie potrafił znaleźć innego wytłumaczenia na tą logiczną nieścisłość. A przecież Viviana nie była głupia i raczej znała wagę większości słów, które wypowiadała. Może więc w końcu rozgryzł to i po prostu Kolumbijka musiała go obrazić, by wyrazić swoje pozytywne uczucia o nim?
Ośmielił się ją nazwać najzimniejszą, bo przecież Viviana nie dbała o to, co inni o niej myślą, a jeśli już, to sama starała się tworzyć wrażenie chłodnej suki, z którą nie ma co gadać o pierdołach. Można więc powiedzieć, że tutaj wykorzystał albo jej autokreację, albo stwierdził zwykłe fakty, co w żadnym wypadku nie powinno być obraźliwe, w końcu od lat do tego brunetka dąży, prawda?
Już myślał, że temat zakończyli i Gaviria przyswoiła wszystko, co Odys jej powiedział, jednak ta odniosła się w końcu to jego ostatnich słów.
- Nie aż tak duża, jak ci się wydaje – odpowiedział spokojnie, bo dla niego w ich przypadku przyjaźń i zauroczenie się nie wykluczały. Poznał ją bliżej przez ostatnie miesiące i polubił ją, a że przy okazji fascynowała go pod względem seksualnym, to w żaden sposób się to przecież nie wykluczało. Sama podkreśliła to, że gdyby nim gardziła, to nie byłoby jej tutaj i nie pomogłaby mu w tak wielu sprawach. Nie mówiąc już o tym, że pozostawiła go przy życiu mimo nieukrywanych chęci zajebania go. Tak więc można było otwarcie mówić o sympatii lub nawet przyjaźni, czy to się gryzło z zauroczeniem?
Gdy tak mu się przyglądała, Spyros ani razu nie otworzył oczu, choć czuł, że ta intensywnie się w niego wpatruje. Chciał jej dać do myślenia tą pewnością siebie i chyba dał, bo zaraz Kolumbijka ucichła i położyła się znów na plecach, tym razem nie odgradzając się od niego. Grek raz jeszcze postanowił spróbować, ale tym razem czegoś lżejszego. Odrobinę odsunął się pod pretekstem poprawy pozycji i pod głową zostawił tylko jedną rękę, która służyła mu za prowizoryczną poduszkę. Drugą zaś położył wzdłuż swojego ciała, czego efektem było stykanie się nią z ręką Viviany. Początkowo chciał po prostu położyć dłoń ja tą jej lub nawet spleść ich palce razem, ale nauczony doświadczeniami sprzed kilku chwil, postanowił na coś subtelniejszego. Odchylił odrobinę mały palec i wsunął go między mały, a serdeczny palec Gavirii. Zrobił to na tyle cwanie, że brunetka miała do wyboru kilka możliwości: mogła albo odsunąć rękę, albo nie zwrócić na to uwagi i potraktować to jako chęć znalezienia wygodnego ułożenia dłoni, albo przytaknąć mu i zrobić coś równie subtelnego, na przykład zbliżyć swoją dłoń i spleść jedynie małe palce, co i tak byłoby bardzo znamienne w tej sytuacji.
- Ja wiem, czym to dla mnie jest. A ty? – przekręcił głowę w jej stronę i spojrzał jej w oczy, jeśli ta jakkolwiek zdecydowała się odpowiedzieć na te nieme wyzwanie i podjąć grę, która miała w tym momencie jeden kontekst. Oboje wiedzieli jaki.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Czw 28 Gru 2023, 20:54

- Dla mnie to dość normalne, że skoro siedzimy przy jednym stole, to możemy się częstować. Wiesz, że ze mną nie zje posiłku byle kto. Niemniej przepraszam, jeśli przekroczyłam tym twoje granice. Trzeba było powiedzieć - wzruszyła lekko ramionami nie mając problemu za to z przepraszaniem. Co prawda nie mówiła całej pracy, bo z Nero nie dzieliła się posiłkiem. Pewnie dlatego, że dla nich ich jedzenie było świętością i straciłaby obie łapy za próbę skradnięcia czegokolwiek z ich talerza. No i generalnie od lat nie miała tego odruchu, który po latach ostał się tylko przy dzieciach i mężu. Ale tego przecież nie przyzna.
- Nie - westchnęła i wywróciła oczami, czego zobaczyć nie mógł, o ile swoich akurat nie otworzył. - To oznacza, że jeśli mnie wkurwisz, to nie będę się nigdy gryzła w język i będę próbowała ciebie zranić tak bardzo, jak tylko będę w stanie słowami - wyjawiła mu prawdę na swój temat. Wyjątkiem były dzieci i to nie tylko jej, ale ogólnie, wszystkie. Wiedziała, że niektórzy mówili jej mężowi, że go nie szanowała, skoro wyzywała go od różnych w złości, ale on też wiedział, że to nie prawda. Taka już była i pomimo, że była to jej ogromna wada, to nigdy nie próbowała z nią coś zrobić. Nie była typem, który chodzi po poradę do psychologa. Między innymi dlatego przeprosiny tak gładko wychodziły z jej ust. Tak czy inaczej sama przyznała się przed nim do jakiejś, bardzo nieprzyjemnej części siebie i to jest jego sprawa, co on z tym zrobi. Ona się nie zmieni.
- To dwie zupełnie odrębne kwestie - upierała się. Jasne, że mogły iść w parze. Przyjaźń i zauroczenie. Co nie zmienia faktu, że nie można było tego stosować zamiennie czy nie być pewnym, których z tych uczuć się doświadcza. Przyjaźń to przyjaźń, a zauroczenie ma nie tyle co kontekst seksualny, bo pociąg i do przyjaciela można czuć, co kontekst romantyczny. A to już zupełnie inna kwestia.
Gdy tak leżała i wpatrywała się w niebo, to zastanawiała się po co to sobie robiła. Grek irytował ją jak mało kto, a jednak bardzo lubiła jego towarzystwo i kiedy już do niego przywykła, to wiedziała, że gdyby się odcięła, to czułaby się samotna. To między innymi dlatego nie pokazała mu, jak ważny dla niej jest. Wciąż się obawiała, że po seksie ją porzuci i o ile ostatni wieczór był niezwykle miły i wyzwalający, to nie był wart ryzyka. Kiedy poczuła jak się poprawia, a następnie jego palec u dłoni delikatnie dotyka ich, instynktownie się ruszyła. Jej mały palec docisnął się o raptem kilka milimetrów i z całą pewnością można było to potraktować jako samą odpowiedź naruszonego nerwu. Nie zabrała jednak dłoni, choć na jej usprawiedliwienie trzeba dodać, że brała to za nieświadomy, przypadkowy dotyk z jego strony.
Przekręciła głowę w jego kierunku, kiedy zadał pytanie. Przez moment zastanawiała się czy ma na myśli ich całą relację, różnicę między przyjaźnią a zauroczeniem czy jeszcze coś pomiędzy tym. Milczała więc chwilę, a później uśmiechnęła się lekko, nieco rozbawiona.
- Gdybym wiedziała czym to dla ciebie jest, bym nie pytała w co ty pogrywasz - wyjaśniła rozbawiona, po czym przeniosła wzrok na niebo. Znów, by zaraz spokojnie dodać. - Ja nie mam problemu z określeniem swoich emocji - przyznała, że dokładnie wie, co odczuwa. To, że mu tego nie powie i nie pokaże, to zupełnie inna sprawa.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pią 29 Gru 2023, 15:52

Nie pozostało mu nic innego jak zaakceptować jej odpowiedź, bo takiego tłumaczenia też się spodziewał. Viviana nawet jeśli widziałaby coś więcej we wspólnym jedzeniu, to i tak by mu tego nie wyjawiła, bo ona prawdopodobnie tylko najebana uzewnętrzniała się. Trzeźwa trzymała wszystkich na dystans i w przeciwieństwie do Odysseasa, starannie dobierała każde słowo, by odpowiednio wyrażać swoje myśli oraz nie zdradzać zbyt wiele, wszakże ułożenie sobie życia na nowo z kimś byłoby nietaktem względem martwego męża i dzieci, które od lat żyją sobie w zaświatach.
- Nie musisz mnie za to przepraszać. Chciałem tego – wyjaśnił, bo gdyby przeszkadzało mu w jakikolwiek sposób to, co zrobiła Gaviria, to by jej o tym powiedział, lub spróbowałby ją przed tym powstrzymać. On jednak podjadanie z jego talerza traktował jako coś znacznie bardziej intymnego, przeznaczonego dla bliskich przyjaciół, rodzin czy partnerów, a przecież według samej córki Hodra, żadne tak poważne relacje ich nie łączyły.
- To ty gryziesz się w język kiedykolwiek? – zachichotał lekko, ale nie po to, by ją zdenerwować, a by zauważyć pewną rzecz, że Gaviria nieważne przy kim się znajduje, nigdy się nie powstrzymuje przed obrażeniem kogoś. Jego zdaniem, jeśli stanęłaby przed samym Odynem czy Zeusem, to byłaby gotowa im nawtykać i jeszcze zwyzywać ich wraz ze wszystkimi pokoleniami ich dzieci, wnuków, prawnuków i tak dalej.
- Umiesz ranić, to wiemy – przyznał spokojnie. - A gdybym cię nie wkurwiał, to wtedy jest szansa na „misiu” albo coś w tym stylu? – tym razem zakpił z niej, bo Kolumbijka zdawała się mówić całkiem poważnie, a on dla odmiany bagatelizował tą rozmowę. To był jednak jego mechanizm obronny, gdyż nauczył się już całkiem sporo o sposobie funkcjonowania swojej koleżanki, więc nie chciał jej naciskać w żaden sposób, a jedynie zasugerować kierunek, w którym mogłaby się coś zastanowić.
Wywrócił oczami już na koniec, bo w kwestii odpowiedniego określenia ich stosunków do siebie mieli nieco odmienne zdania. Ona patrzyła na to zbyt prostolinijnie, czarno-biało wręcz, co akurat pasowało do jej osobowości, bo była kobietą prostą i konkretną. On nie miał jakiejś nie wiadomo jak artystycznej natury, ale jemu było trochę bliżej do tego, by dostrzegać pewne zawiłości i brak możliwości skonkretyzowania pewnych myśli czy uczuć. Niemniej jednak dużo już z jego ust padło i to powinno dać jej do myślenia.
I dało, bo przestała się odzywać przez jakiś czas i najwidoczniej zastanawiała się, jak dalej pociągnąć tą rozmowę, skoro po jakimś czasie znów do niej nawiązała. Co prawda sprowokował ją trochę pytaniem, ale przecież zawsze mogła ziewnąć i go olać, albo wzruszyć ramionami i powiedzieć coś w stylu „chuj mnie to obchodzi, jestem na wakacjach, a ty jesteś debilem”.
- Byłoby nudno, gdybym zdradził to od razu – zachichotał lekko. - Och tak? – spytał z uniesioną brwią. - To w takim razie może ty coś zdradzisz? Co do mnie czujesz? – spytał nieco rozbawiony, a jednocześnie zaintrygowany i dopiero gdy te słowa padły z jego ust, zrozumiał, jak bardzo intymny kontekst one miały i jak dwuznacznie mogły zabrzmieć. Zanim więc Kolumbijka zaczęła cokolwiek odpowiadać, Spyros postanowił obrócić wszystko w żart, by nie wywołać niepotrzebnego napięcia między nimi. - Albo spróbuję zgadnąć za ciebie. Uwaga… – celowo zrobił pauzę. - Czujesz do mnie współczucie. Współczujesz mi bycia debilem i funkcjonowania w tak trudnym świecie z tak małym mózgiem jak mój – powiedział to poważnie. - I nawet nie zaprzeczasz – odezwał się po chwili rozbawiony, by następnie zaśmiać się głośno. W duchu jednak był bardzo ciekaw, jakie emocje targają nią, gdy jest w jego towarzystwie i co tak naprawdę o nim myśli. Pewne podejrzenia miał, wszakże wczoraj pozwoliła mu na dużo, a i dziś pod prysznicem słyszał to i owo, miał więc cichą nadzieję, że to on był obiektem jej fantazji.
Viviana Gaviria
Viviana Gaviria
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Pon 01 Sty 2024, 19:32

- To po co się czepiasz? - spojrzała na niego z ukosa, bo nie miało to dla niej sensu. Skoro mu nie przeszkadzało, to po co używał tego jako argumentu przeciwko niej i jej zachowaniu? Poza tym Kolumbijka nigdy nie powiedziała, że nie są przyjaciółmi.
- Nie, ale różnicą jest byciem bezczelnie szczerym, a umiejętnością ranienia samymi słowami, choć niekoniecznie są one prawdziwe - przyznała, bo ona z reguły wiedziała co kogoś najbardziej czy generalnie mocno zaboli. A im kogoś lepiej znała, tym dotkliwsze potrafiły być jej słowa. Jej mąż najlepiej zdawał sobie z tego sprawę, choć też trzeba przyznać, że rzadko miała ku temu możliwości. Raczej się nie kłócili w małżeństwie.
- Na niedźwiedzia nie wyglądasz - prychnęła kpiąco na jego pytanie jednocześnie na nie nie odpowiadając. Pewnie zastanowiłaby się dlaczego o to pyta, gdyby teraz jawnie z niej nie kpił. No ale to był Odys, czego po nim miała się spodziewać?
- Żeby zdradzić, to jeszcze trzeba wiedzieć co - wywróciła oczami, bo sam przed chwilą przyznał, że nie jest pewien o czym myśli. Przywiązanie, instynkt, przyjaźń lub zauroczenie nie brzmią jak coś, co było pewnością swoich uczuć. Albo lubię maliny albo nie.
Uniosła lekko brwi na jego pytanie. Sama celowo użyła słowa emocje, by nie użył uczuć przeciwko niej. Nie żeby te nie mogły być negatywne, ale przecież nie miała do czynienia z geniuszem, tylko z kimś, kto ułoży historię pod własne urojenia. Nie zdążyła jednak w jakkolwiek zareagować, bo mężczyzna postanowił sam sobie odpowiedzieć. Uśmiechnęła się lekko na jego odpowiedź, a gdy wytknął jej milczenie, zaśmiała się cicho.
- Ciężko zaprzeczać prawdzie - przyznała niby poważnym tonem, ale na jej twarzy malowało się rozbawienie. Dzięki niemu jednak nie musiała już odpowiadać na pytanie. Nie żeby się go bała czy nie miała problemu nawet z kłamstwem, ale jak nie musi odpowiadać, to czemu by miała?
- Mógłbyś sobie ułożyć życie w obozie, gdybyś chciał. Podejrzewam, że znalazłaby się kobieta, której twój humor by odpowiadał. Tylko musiałbyś przestać opowiadać o tym, jak to przeleciałbyś inne laski - przyznała po dłuższej chwili ciocia dobra rada. Nie pytała go w zasadzie o to, czy chciałby się ustatkować, a sądząc po jego gadce,t o jednak nie za bardzo. Postanowiła jednak mu dać radę, o którą nie prosił. Nie był złą partią, a przynajmniej w tych swoich lepszych momentach.
Odysseas Spyros
Odysseas Spyros
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros Sro 03 Sty 2024, 14:32

Nie przeszkadzało mu to, ale też nie widział problemu w tym, by zwrócić jej uwagę, skoro używała takich określeń. Czasami zastanawiało go zachowanie Viviany, która najpierw wypominała mu zbytnią lekkość w niektórych słowach, po czym sama obrażała go tylko dla sportu. Było trochę hipokryzji w jej poczynaniach, ale to tak jak u każdego, jednak żeby się z tego powodu od razu oburzać? To, że on przywykł do wyzwisk czy niezbyt górnolotnych określeń nie oznaczało, że nie może o tym napomknąć, nawet jeśli nie ma w tym żadnego konkretnego celu poza utrzymaniem jako tako rozmowy.
- Zgadzam się. Jest różnica między brutalną szczerością, a chęcią gnojenia wszystkich wokół – zachichotał lekko, bo bawiła go w pewien sposób ta sytuacja. Można było odnieść wrażenie, że Gaviria jest dumna ze swoich umiejętności wyzywania innych, co w jej przypadku było akurat bardzo trafne, bo doskonale potrafiła to robić. Niemniej jednak z reguły nie była to rzecz, którą ktokolwiek lubił się chwalić, co innego prezentować to raz po raz. Tymczasem Kolumbijka nie dość, że wyglądała na zadowoloną z siebie, to jeszcze dumnie o tym mówiła.
- To co, żabko? – spytał, bo skoro nie pasował jej na niedźwiedzia, to może byłby dobrą żabką? Zaraz jednak znów zachichotał i westchnął cicho, bo choć z jednej strony bawiły go te urocze przekomarzanki z Vivianą, tak i on potrzebował trochę przerwy w tym, więc nawet mimo jej odpowiedzi, postanowił dalej się nie odnosić do tej sprawy. Nic tutaj wszakże nie ugra.
Kolejny raz nie przeszkadzało mu to, że w swoisty sposób obraziła go, wszak sam to rozpoczął swoją zgadywanką. Niemniej jednak dostrzegł pewną zależność, że gdy on sam siebie obrażał, to córka Hodra momentalnie traciła impet i traktowała to jak oczywistość, co odbierało często obelgom ich prawdziwą moc. Może to był sposób na poskromienie złośnicy? Obrazić siebie wcześniej, niż ona zyska sposobność ku temu?
- A tobie odpowiada? – spytał prowokacyjnie, bo spodziewał się, że nawet jeśli Kolumbijka by się z tym zgadzała, to i tak mu tego nie wyjawi. Niemniej jednak czasem warto było wyprowadzić ją ze strefy komfortu, by nie czuła się w rozmowie tak pewnie jak przez ostatnie kilkanaście minut. - Nie zrozum mnie źle, ale nie wiem, czy na poważnie powinienem traktować porady laski, która od lat jest sama – może i jego komentarz był bezczelny, ale on po prostu był z nią szczery. Gaviria mogła uznawać siebie za ciocie dobrą radę, ale biorąc pod uwagę jej matrymonialne sukcesy w ostatnich latach, ciężko było traktować ją poważnie. Oczywistym było, że gdyby jej zależało, to na skinienie palca mogłaby mieć połowę obozu do swoich usług, jednak finalnie się na to nie decydowała. To oznaczało, że od lat jej najlepszymi przyjaciółmi były palce, ewentualnie wibrator, a to niezbyt dobrze wpływało na wiarygodność jej porad dotyczących związków.
- Poza tym pamiętaj, że mi też musi odpowiadać. To nie działa tylko w jedną stronę – rzucił spokojnie, jednak domyślając się, że mógł ją striggerować poprzednią wypowiedzią, nie ciągnął dalej tematu, ograniczając się jedynie do odpowiadania na jej pytania lub poruszane przez nią tematy.
Leżeli więc tak jeszcze przez jakiś czas, po czym Spyros podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał wokół siebie.
- Idziemy dalej? – zaproponował i podniósł się, otrzepując przy okazji ubranie z piasku, który dostał się chyba wszędzie, gdzie mógł. Udali się więc dalej, spędzając całkiem ciekawe popołudnie.

zt oboje
Sponsored content
Re: Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros

Grecja - Viviana Gaviria | Odysseas Spyros
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 6 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
Similar topics
-
» Odysseas Spyros
» Odysseas Spyros
» Odysseas Spyros
» Mieszkanie 3 - Odysseas Spyros
» Viviana Gaviria



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: Reszta Globu :: Eurazja-
Skocz do: