Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 DpyVgeN
Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 FhMiHSP


 

Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 09 Kwi 2021, 23:40

Atak syren trwał, choć herosi zdawali się uzyskiwać już konkretną przewagę. Wszystko za sprawą swojego wyszkolenia, które było nieocenione w takich sytuacjach. Potwory piątego poziomu były słabymi przeciwnikami dla tak różnorodnej grupy, która byłaby w stanie poradzić sobie z o wiele potężniejszymi stworami. Stąd też co chwilę było słychać jakiś jazgot potworów, które albo były tłuczone bronią obuchową, albo rozcinane orężem tnącym, albo też przypalane jak dobra rybcia w piekarniku (tutaj brawa dla Joanne i Billy'ego). Chyba tylko Giotto i Lara nie pierdolili się w tańcu jak jakaś dziewica orleańska, raz po raz używając albo mieczy albo pistoletów, które były bardzo skuteczne.
Joanne skorzystała ze swojej pozycji i zamiast przypuścić idiotyczny atak z mieczem od pleców syren, postawiła na ataki dystansowe, co w tej sytuacji było świetnym posunięciem. Wyciągnęła dwa noże i rzuciła nimi jeden za drugim, celując w plecy obu syren zajmujących się tercetem Mara-Xander-James. Dzięki swojemu wyszkoleniu, zwłaszcza w broni miotanej, trafiła idealnie, tak jak mierzyła od samego początku. Noże weszły bardzo głęboko, przez co potwory syknęły z bólu i wygięły się, wydając bliżej nieokreślone dźwięki w górę. Córka Heliosa poszła za ciosem i wyciągając miecz z torby, pognała w kierunku syren, tym razem - słusznie - uważając na potencjalny atak ogonem. Podskoczyła zatem na moment, by chwilę później zamachnąć się i odciąć łeb jednej z nich, która wcześniej została ugodzona w brzuch kawałkiem mieczopodobnego czegoś, co Wells wytworzyła z pomocą swoich kości, wszak były to moce Hel. Collins słusznie też założyła, że drugą bestią zajęła się pozostała dwójka. Nóż w plecach był tylko preludium do piekła, które zgotowali jej James z Xanderem. Ten pierwszy sieknął syrenę błyskawicą, drugi zaś przysmażył ją za pomocą swojego ognia, dzięki czemu upichcili rybcie szybciej niż w knajpie nad morzem. Dzięki tej współpracy wszyscy herosi wyszli z tego bez szwanku, wyłączając jakieś małe, nic nieznaczące zadrapania.
Folklore wczuł się w rolę Marka Kumitsu i po krótkiej wymianie uprzejmości, przeszedł do ofensywy. Jak widać na syrenie nie robiło wrażenia Kumitsu, co mogło być dla niej zgubne. Zmieniony w mgłę Galichet zawędrował nad ciało potwora, który zdezorientowany szukał syna Hekate wokół siebie. Ten wykorzystał moment i zaatakował pięścią twarz syreny, która mimowolnie przewróciła się po tym uderzeniu, gdyż trochę pary w łapach to ten Folkmeister miał. Następnie jeszcze w powietrzu wyciągnął krótkie ostrza i wbił je w szyję leżącej szkarady, która tym samym umarła od ukąszenia żmii. Jak widać nie opłaciło się lekceważenie mistrzów Kumitsu. Oni nie z takimi wariatami walczyli, ale to było dwajścia lat temu.
Lara widząc Rose w tarapatach nie ruszyła jej natychmiast na pomoc, bo dlaczego miałaby to robić? Ostatecznie jednak zlitowała się nad młodszą "koleżanką" i korzystając z nieuwagi syreny, która co prawda Gusevę widziała, ale wolała dobierać się do mniej opornego mięska, strzeliła jej pistoletami prosto w pysk, co udało się w stu procentach. Bezwładne ciało syreny zdawało się opadać na Drayton, aczkolwiek ta w ostatniej chwili odsunęła się na bok i tym samym bestia wypadła za burtę, zaliczając chwilę później plusk.
Rozemocjonowana dziewczyna podbiegła do Lary i... uściskała ją.
- Dziękuję! Gdyby nie ty, byłoby po mnie - rzuciła zdenerwowana, po czym odsunęła się na bezpieczną odległość, gdyż chyba nawet ona dostrzegła spojrzenie Lary w tym momencie.
Pozostali herosi również uporali się ze swoimi przeciwniczkami: Samuel rozciął jedną na pół, a Maryline, Avalon i Jasmine po zamrożeniu ostatniej, wymierzyły kilka cięć mieczem, filetując rybcie. Giotto w tym czasie obserwował wszystkich i dostrzegł w oddali kolejne stado syren, które czekało chyba na jakieś polecenie.
Statek zaczął zakręcać, zbliżając się niebezpiecznie do miejsca, w którym stały te syreny. Nagle jednak wszyscy uczestnicy misji usłyszeli głośne warczenie, które niosło się po całej jaskini. Doprowadziło to nawet do tego, że woda w Styksie stała się niespokojna i przez to statkiem trochę zatrzęsło. Charon jednak był doświadczonym żeglarzem i bez problemu poradził sobie z tym kryzysem, nie musząc ryzykować zdrowia łajby. Syreny zniknęły pod wodą od razu po tym warkocie, najpewniej przestraszone tym, co miało nadejść.
Gdy tylko statek opłynął gigantyczną ścianę, herosi mogli dostrzec w pierwszej kolejności ogromną bramę w kształcie czaszki, do środka której wpływała część Styksu, a tuż obok niej, w sporej zatoczce stał... CERBER! Gigantyczny, kilkudziesięciometrowy czarny pies z trzema głowami, pupilek Hadesa i prawdopodobnie najpotężniejszy potwór - miał bowiem poziom 10 - którego spotkali w swoim życiu wszyscy uczestnicy tego zadania.
Niewzruszony Charon spoglądał na psa, który o dziwo nic nie robił. Jedyne co, to wyczyścił drogę herosom, przepędzając swoim donośnym warczeniem syreny. Pies zdawał się nie zwracać uwagi na statek, który był mniejszy od niego, a także na pchły, jakie nim podróżowały. Półbogowie byli jednak świadkami pewnego zdarzenia, które można opisać w skrócie tak: jakieś dusze chciały sobie wypłynąć z Hadesu, co spotkało się z niezadowoleniem cerbera. Ten ponownie zaczął warczeć, co przypominało ten sam dźwięk, jaki herosi usłyszeli chwilę temu podczas przepędzania syren. Duszyczki, posiadające własne ciała pokonywały Styks wpław, aż tu nagle pies zanurzył swoje łby i przegryzł je, co tylko potwierdzało podręcznikową definicje cerbera: "bardzo chętnie wpuszcza wszystkich do krainy zmarłych, ale już nikogo stamtąd nie wypuszcza".
Charon popłynął obok zatoki, a pies piekieł położył się grzecznie na wyznaczonej dla siebie zatoce i obserwował wszystko z małym zainteresowaniem, pozwalając herosom przekroczyć bramy królestwa zmarłych. Uczestnicy misji mieli teraz chwilę oddechu dla siebie, z której zamierzali skorzystać chyba wszyscy. Zaczęło się od Samuela, który niepewnym krokiem podszedł do Joanne i spodziewając się oschłego przyjęcia swojej osoby, jednak postanowił się do niej odezwać:
- Słoneczko... Joanne - szybko się poprawił. - Wiem, że jesteś na mnie zła, ale chcę ci wytłumaczyć wszystko. Możemy porozmawiać? - spytał grzecznie, nawet nieco wbrew swojemu charakterowi, który przedstawiał go jako cichego i tajemniczego macho.
Do Giotto i Folklore stojących kawałek dalej podszedł z kolei James, który przecież lata temu jeszcze się z nimi trzymał, ale jakoś ten kontakt się mocno spłycił.
- Panowie, jestem plejerem - rzucił dumnie, nawiązując chyba do tego, że w końcu zamoczył Freda i bynajmniej nie chodziło tu o Maryline, z którą przecież miał mieć dzieciaka, ale koniec końców chyba jednak skończyło się na aborcji.
Lara też generowała jakieś zainteresowanie i po uspokojeniu się wszystkiego, podeszła do niej Avalon, która swego czasu smaliła cholewki do obecnego partnera Gusevy.
- Co tam u Errona? - spytała niby z miłym akcentem, ale jednak można było dostrzec trochę nieszczerości w tym. - Trochę tęsknię za jego dotykiem - tutaj już czuć było zwykłą zazdrość i prowokację, bo niewątpliwie tym była cała wypowiedź córki Eola. - I za czymś jeszcze, co ma - poruszyła sugestywnie brwiami, nawiązując wiadomo do czego: chuja na kaczych łapach tylko bez kaczych łap. Co prawda trochę kłamała Larze, bo doskonale miała świadomość, że jej relacja z Erronem nigdy nie wyszła poza koleżeństwo, ale najwidoczniej chciała podkurwić córkę Sif albo stracić łeb.
Do Charona zaś podszedł Billy i poklepał przewoźnika po ramieniu, spoglądając w oddal na czaszkę, do środka której właśnie ich statek zmierzał.
- Biorą? - spytał, jak gdyby Charon był wędkarzem, a nie marynarzem. Co za chiński przygłup.

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 12.04.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Nie 11 Kwi 2021, 21:26

Walka nie należała do najdłuższych i Folk bliski był stwierdzenia, że taka walka to chuj nie walka. Niemniej jednak miał możliwość rozgrzania trochę zardzewiałych kości i użycia nawet jednej z technik kumitsu. Dlatego też po krótkich oględzinach sprawy uznał, że zachowa te słowa dla siebie.
Nie minęło dużo czasu kiedy usłyszeli ogromny ryk, a przed ich oczami okazał się sam cerber. W pierwszej chwili krew Folka aż się zagotowała na myśl z tak potężnym potworem. Prawda jednak okazała się nie tak piękna, a przede wszystkim dużo bezpieczniejsza dla reszty załogantów i stwór pozwolił im przepłynąć bez najmniejszych problemów. Oddalając się w głowie Folka pojawiła się myśl, że poprosić musi Hadesa o to, aby dał mu jednego ze szczeniaków cerbera jeśli takowe będzie miał - super byłoby mieć takiego pupila w obozie.
Niestety nie było dane Galichetowi długo marzyć o swoim nowym zwierzaczku, gdyż po chwili przed jego i Giotto obliczem pojawił się jakiś koleś, który zaczął gadać coś o byciu plejerem. Folk spojrzał na ów jegomościa i za chiny ludowe nie był sobie w stanie przypomnieć kim ten ziomek jest. Uznając, że to po prostu jakiś debil podszedł do swojego plecaka, wyciągnął z niego kolorowankę i 3 kredki w swoich najmniej lubianych kolorach. Następnie wrócił do Giotto i Jamesa:
- Spokojnie Giotto, ja wiem jak obsługiwać się z takimi ludźmi. - Szepnął do przyjaciela, a następnie zwrócił się w stronę Jamesa. - Tak tak, jesteś plejerem. A wiesz co robią prawdziwi plejerzy? W wolnych chwilach kolorują kolorowanki. Tak więc weź to - podał mężczyźnie do rąk kolorowanki i kredki. - I spierdalaj mi z oczu leszczu.
Po tych słowach odwrócił się do Giotto:
- A myślałem, że to ja jestem dużym dzieckiem.
Zaśmiał się pod nosem.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 12 Kwi 2021, 10:10

Walka z syrenami również poszła całkiem sprawnie. No, poza jedną ofiarą, której ciało pozostawało zatopione w wodach Styksu. Po tym jak rozprawili się z tymi rybimi karykaturami wyrwała noże z pleców dwóch z nich. Wytarła ostrza i przytwierdziła je z powrotem do swojego paska, by móc ich ponownie użyć w razie konieczności. Podniosła plecak z podłogi i usiadła, by dać sobie choć chwilę odpoczynku. Można było się spodziewać, że kolejne walki na nich czekają.
Zajmowała miejsce bliżej dziobu, by móc się rozglądać i w razie czego informować o zagrożeniu. Dostrzegła kolejne syreny i miała już o nich informować grupę, ale nim to zrobiła jej uwagę przykuła kolejna istota, jaką był Cerber. Wzbudzał respekt, ale mimo to córka Heliosa nie dobywała ponownie broni, bo ten trójgłowy psiak miał ich przecież wpuścić.
Jej plany dotyczące służbowego zachowania się wobec obecności Samuela na tej misji zaczęły powoli się sypać w momencie, gdy ten zdecydował się podejść i do niej zagać. Potrzebowała trzech sekund by wziąć głęboki wdech zanim mu odpowiedziała. Zlustrowała go z góry na dół, próbując odczytać cokolwiek z jego postawy, która wydawała jej się dość niecodzienna, zwłaszcza po ostatnich tygodniach, gdy nie był taki skory do rozmów.
- Idź lepiej odpocznij Blade, bo z tego co widzę to jeszcze nie wydobrzałeś po syrenich śpiewach.- odpowiedziała mu lekceważąco, a potem odwróciła swój wzrok w kierunku, w którym wcześniej patrzyła. Nie chciała teraz prowadzić pogadanek o życiu, a tym bardziej o tym co łączyło ją z Samuelem. Uznała, że to kiepski moment i okoliczności. Poza tym bała się, że zaraz wyleje z siebie jakieś emocje, a wszelkie tego typu sceny raczej nie będą sprzyjały tej misji.


Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 J2mIjTU
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 12 Kwi 2021, 23:09

Lara nie miała ochoty komukolwiek pomagać w tak błahej sytuacji jak ta, a szczególnie tym kwiatkowym. Niemniej koniec końców stwierdziła, że mniej tłumaczenia będzie jeśli jej pomoże, a i w późniejszej sytuacji - znacznie bardziej groźnej - może posłużyć za pokarm kogokolwiek, byle Rosjanka uszła z tego żywa. Jak będzie musiała kogoś poświęcić by siebie uratować, to to zrobi. Chyba jedyną osobę, którą w sytuacji dość zagrażającej by ratowała, to byłby to Giotto ze względu na szacunek do niego (no i strach przed ciężarną Elisą, nawet ją ona w tym momencie przerażała).
Schowała nie boską broń nie spodziewając się, że kwiatkowa (jakkolwiek było jej na imię) zrobi to co zrobiła. Guseva stała sztywno czując się arcy niekomfortowo, co jasno pokazała patrząc na kobietę tak, jakby zaraz miała jej łeb roztrzaskać albo na nią narzygać. Jedno z dwóch.
- Podziękujesz trenując, bo teraz wyglądasz jak pajac. Za grosz umiejętności - burknęła jeszcze, gdy ta już się odsunęła. Zaraz po tym straciła nią zainteresowanie, jasno to prezentując nieco zmieniając pozycję na statku.
Patrzyła z pewnym zainteresowaniem na bramę, ale jej uwagę znacznie bardziej przykuł piesek. Słodki, to trzeba było przyznać. Takiego to nawet chętnie by miała dla siebie, tylko może w jakiejś miniaturowej wersji, bo jednak obóz nie był aż tak duży. I jak zwykle ktoś musiał znowu do niej podejść. Czy te laski nie mają mózgu?
Zerknęła jak na trędowatą na Avalon, którą o dziwo kojarzyła. A nawet dość dobrze wiedziała kto to jest.
- A co, dalej zakochana, że sama go spytać nie potrafisz? - zakpiła z kobiety, bo akurat kwestie emocjonalne przed nią się nie ukryją. Zwłaszcza, gdy dotyczyło to Errona, którego damskie towarzystwo lubiła prześwietlać. Wiedziała więc o jej jednostronnym wzdychaniu. Słysząc o dotyku i "czymś jeszcze" miała ochotę wyrwać jej język, tak dla przykładu. Niemniej dała sobie spokój, bo przecież ktoś taki jej do pięt nie dorasta. Parsknęła więc śmiechem.
- Mózgiem? Bo tobie go brakuje, skoro macanko na jednym treningu traktujesz jak celowy dotyk Errona - wbiła szpilkę dziewczynie, po czym zaśmiała się szyderczo. - Ty myślisz, że Erron mi o tym nie powiedział? Ty nie wiesz, co to znaczy być dotykaną przez Errona i nigdy się nie dowiesz. Za słaba jesteś... - tu zmierzyła dziewczynę z pewnym obrzydzeniem. - Cóż, we wszystkim. A teraz spierdalaj, nim zmienię zdanie i rozpierdole ci ten głupi łeb - mruknęła znudzona, podkreślając to udawanym ziewaniem. I niby to miało ją sprowokować? Żałosne dziewczę. Co prawda Black nic jej nie mówił o relacji z Avalon, ale ona miała oczy, uszy i boskie moce, więc wiedziała gdzie leżała prawda. A przynajmniej tak sądziła, więc zamierzała być pewna siebie w tej kwestii.


Lara Guseva

Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 12 Kwi 2021, 23:47

Giotto niewzruszony jeszcze chwilę stał w tym samym miejscu, obserwując jak po kolei znikają wszystkie syreny, którymi on nie miał zamiaru się zajmować. Ziewnął lekko znudzony, odprowadzając wzrokiem ciało ostatniej z nich, które potem wpierdolili do Styksu, jak to z ciałami poległych. Zamiast jednak usiąść na dupie i odpoczywać, najpierw zabrał się za posprzątanie po sobie, to znaczy wyciągnął z drewnianego pala broń i z powrotem dołączył ją do swojego ekwipunku, a następnie jako jedyny heros na tym statku chyba, podszedł od razu do plecaka Thomasa, z którego wyciągnął wszystko co istotne. Najważniejsze były perły, które od razu zabrał, by mieć pewność, że w razie jakichś pojebanych problemów, on będzie mieć ich więcej. Jak się okazało, drahmy się przydały, więc była szansa i z perłami. Niestety broń Thomasa utonęła razem z nim, więc nie zrobił mu podpierdolki.
Wrócił do swojego plecaka, zapakował zabrane perły i usiadł gdzieś w kącie, nie chcąc z nikim prowadzić żadnych interakcji. Jedynie Folkmeistera tolerował, dlatego też, gdy tylko compadre podszedł do niego, Giotto skinął głową, że zgadza się w ogóle na jego egzystencję w otoczeniu syna Fobosa. Miłą chwilę musiał im zepsuć jednak jakiś pajac, który zaczął pierdolić coś tam o byciu plejerem. Nero spojrzał krzywo, zniesmaczony, obrzydzony, znudzony, zirytowany, a także nieco zaskoczony na Jamesa i nim zdołał się odezwać, Galichet wkroczył do akcji.
Ziewnął niezainteresowany w ogóle tą dyskusją i odchylił głowę po czym oparł ją drewno, z którego zrobiony był statek. Dopiero jak Anderhil poszedł sprawdzić, czy nie ma go w piwnicy, Giotto odzyskał jakiekolwiek zainteresowanie tym, co dzieje się wokół nich. Cerber nie zrobił na nim wrażenia, bo już przecież się widzieli i wtedy nie był dla niego taki milusi, kiedy Nero chciał opuścić Hades, więc spojrzał tylko na niego badawczym wzrokiem, po czym wrócił do Folka.
- Ja myślałem, że arbuz to owoc - rzucił ku pokrzepieniu kumpla, po czym spojrzał na scenkę rozgrywającą się między Larą i Avalon. - Daje dyche, że Lara wetknie jej łeb do dupy tej małolaty - wskazał na Rose, która dalej stała nieopodal kłócących się bab.
- W ogóle, co u ciebie Folkmeister? - spytał spokojnie. - Dalej z lodziarą Blejker? - w sumie, to dawno nie gadali, więc można było dowiedzieć się, co tam u kumpla. Ostatnio spotykał się z tą ważniarą, czy tam po prostu rypali się z nudów, no ale trochę wyglądało to jak burzliwy związek. Z drugiej strony, co on tam kurwa wiedział?
- Po chuj dawałeś Charonowi te hot wingsy? - rzucił. - Aaaaaa - najpierw ton był profesjonalny, ale kiedy szybko przyswoił, co powiedział, od razu tylko pokiwał głową przeciągając literkę "a", wiedząc doskonale, jaki jest plan Folka. Ciekawe, czy ktoś widział boga ze sraką kiedykolwiek.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sro 14 Kwi 2021, 18:19

Herosi mieli teraz kilka dłuższych chwil wytchnienia, dlatego wielu z nich postanowiło zintegrować się z pozostałymi, odświeżyć dawne przyjaźnie, bądź sprowokować co po niektórych, by było tutaj trochę ciekawiej. Przecież wcale właśnie grupa nie płynie do Hadesu, nie minęła potężnego, dziesięciopoziomowego stwora Cerbera i nie spotkała boga - Charona. Potrzeba więcej fajerwerków i rzeczy dynamicznych, wszak zapowiadało się na coś paskudnie nudnego, nie?
Samuel po raz pierwszy od tygodni postanowił porozmawiać z Joanne, z którą łączyły go naprawdę zawiłe relacje. Blondynka jednak nie była aż tak skora do rozmowy, co Blade natychmiast odczuł. Wiedział doskonale, że to on jest winien tej sytuacji, dlatego też nie dał się spławić, mimo wyraźnej niechęci Collins do niego.
- To nie ma nic do rzeczy - odpowiedział spokojnie, choć w ostatniej chwili głosu mu nieco zadrżał. - Joanne, trochę się pogubiłem w tym wszystkim. To wydarzyło się zbyt szybko - powoli zbliżył się do córki Heliosa i stanął niecały metr przed nią. - Chciałbym to naprawić po powrocie. O ile dasz mi szansę - jak widać Blade nie zapomniał o uczuciach, którymi darzył Joanne, dlatego też postanowił sporo zaryzykować. Pytanie tylko, co na to Collins?
Giotto najpierw ogarnął swój ekwipunek oraz zapierdzielił Thomasowi dwie perły Posejdona, a później wraz z Folklorem obserwował i komentował w pewien sposób to, co dzieje się na statku aż do podejścia Jamesa, którego Galichet zamierzał szybko spławić. Dumny syn Magniego jednak nie dał za wygraną i nie przyjął podarku od syna Hekate, tym bardziej, że ów syn nie posiadał w swoim ekwipunku żadnej kredki poza białą i MG nie będzie iść mu kolejny raz na rękę, jak to było z kubełkiem z KFC, którego Sz. P. Szakal również tam nie zapisał.
- Leszczu? - zwrócił się już bardziej wrogo nastawiony. - Leszczem to ty jesteś, zawodząc wszystkich po kolei. Aż dziw bierze, że Corvus wysłał cię na misję do Hadesu, zamiast do czyszczenia kibli - odgryzł się syn Magniego. - Myślałem, że się pogodzimy, ale najwidoczniej tego nie chcecie. Szkoda mi tracić na was czasu - odwrócił się na pięcie, po czym powędrował w kierunku Maryline, z którą teraz zaczął jakąś żywą dyskusję. Najwidoczniej Anderhil szukał guza, bo głupio tak było podchodzić do kobiety, którą niejako zachęcił do aborcji ich dziecka. Ale cóż począć? Karły z wodogłowiem tak miały.
Lara prowadziła nieco żywszą dyskusję, choć niebawem mogło się to zmienić, biorąc pod uwagę zdolności Gusevy do zabijania współplemieńców. Avalon nie poczuła się dotknięta jej słowami, bo choć wzdychała do Errona cały czas, to jednak dotąd nic się między nimi nie wydarzyło, więc teoretycznie nawet nie miała czego wspominać w tej kwestii.
- Zakochana? Kpisz sobie - prychnęła, nie chcąc wcale przyznać się do tego, że żywiła jakieś uczucia do Blacka. Córka Sif jednak doskonale wiedziała o co chodzi, a Avalon chyba zapomniała, z kim ma do czynienia i że akurat te sprawy przed Gusevą się nie ukryją.
Mimo wszystko, Johnson była spokojna i nie dawała się wyprowadzić z równowagi.
- Raczej tobie, skoro myślisz, że Errona zainteresowało coś więcej niż tylko twoja dupa - wzorem Anderhila, Avalon również postanowiła się odgryźć dyskutantce. Córka Eola przygryzła delikatnie dolną wargę, kryjąc swoją zazdrość w stosunku do słów Gusevy, które trochę ją zabolały. - Ty miałabyś mi rozwalić łeb? Nie potrafiłaś dziesięć lat Errona usidlić i straszysz mnie? Z taką skutecznością twoich deklaracji nie mam się czego bać - brunetka ewidentnie szukała kłopotów. Do rozmowy wtrąciła się odważnie Rose, która czuła się chyba upoważniona do tego, żeby pomóc zażegnać ten konflikt.
- Dziewczyny, spokojnie... - powiedziała nieco przygaszona, widząc spojrzenia Lary i Avalon na sobie. - Rozwiążcie to po misji, teraz nie czas na to... - dodała już nieco odważniej, ale dalej brakowało jej nieco pewności, co dało się odczuć. Avalon jednak o dziwo posłuchała swojej koleżanki, prychając najpierw na Gusevę, następnie prostując się i odwracając na pięcie.
- Suka - rzuciła na odchodne w kierunku córki Sif.
Charon zaś nie reagował zupełnie na nic, prowadzać w spokoju łajbę, która ominęła zatokę z Cerberem, a następnie wpłynęła prosto do czaszki. Pojazd poruszał się w jednym kierunku jeszcze przez jakiś czas, nim nie dotarli do kolejnej zatoczki, która oznaczała koniec podróży. Charon zacumował łajbę bardzo szybko, a następnie wysunął kładkę, po której herosi mogli spokojnie zejść na ląd. Zakapturzony bóg nie odprowadzał ich nawet wzrokiem, a gdy tylko wszyscy zeszli z łajby, Charon znów przygotował ją do podróży i zaczął płynąć pod prąd, zapewne z myślą o tym, by wrócić do miejsca, z którego odebrał całą drużynę. O dziwo szło mu to bez problemów, ale cóż się dziwić po magicznych statkach i technologii wspartej czarami?
Półbogowie rozglądając się wokół siebie, dostrzegli, że dalej są w ogromnej jaskini, jednak rozciągała się ona jeszcze bardziej, co oznaczało, iż sufit był dużo wyżej niż przed wpłynięciem do czachy. W oddali dostrzegli ogromną bramę, która wyglądała naprawdę dziwnie: lewa strona złowroga - z jakiegoś dziwnego czarnego marmuru, opleciona różnymi cierniami, z wyrytymi symbolami w grece, czarną kratą oraz z rzeźbami przypominającymi różnorakie bestie; prawa strona przyjazna - z białego marmuru, czysta, ze złotą kratą oraz rzeźbami w stylu renesansowym.
Zanim jednak byli oni w stanie w ogóle podejść do przejścia, przy którym stały jakieś dziwne, zakapturzone postacie, przed sobą dostrzegli jeszcze grupę potworów, które z daleka ciężko było scharakteryzować przy tej ciemności. Joanne oraz Folklore jednak zdołali przyjrzeć się bestiom i była to grupa sukkubów. Zgodnie również z pragnieniami Folka: machały gołymi cyckami i dupami, nie przejmując się niczym. Pytanie tylko, czy były tak przyjazne herosom jak te na powierzchni, które półbogami są zainteresowane głównie po to, by zaspokoić swoje seksualne potrzeby. Czy tutaj też tak było? Po przeliczeniu sukkubów, okazało się, że jest ich 13, akurat po jednego na herosa. To było dziwne... A już zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że podróż okazała się być dłuższa, niż sądzili. Płynęli z Charonem ponad dwie godziny, co wydawało się być absurdem. Czyżby czas w Hadesie działał inaczej?

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Sukkuby: 13

Deadline: 17.04.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero (zyskujesz +2 perły Posejdona)
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 16 Kwi 2021, 15:24

Collins przez jakiś czas nie zamierzała nawet zerknąć na Samuela, który zdecydował się w tych jakże wspaniałych okolicznościach zacząć świecić do niej oczkami i próbować nawiązać jakąś osobistą pogadankę. Prychnęła, doskonale zdając sobie sprawę, że poprzednie starcie z syrenami nie miały nic wspólnego z tym, że akurat teraz syna Tanatosa wzięło na rozmowy. Chciała go najzwyczajniej spławić i nie musieć słuchać jego głosu, który towarzyszył jej już podczas walki z rybimi szkaradami.
- Pogubiłeś się?- prychnęła, jakby usłyszała coś zabawnego. Dopiero teraz zdecydowała się spojrzeć na niego, lustrując jego sylwetkę z góry na dół.- A zdawało się, że do mojej sypialni dotarłbyś nawet z zamkniętymi oczami.- skrzyżowała ręce na piersi, kolejny raz szukając dziury w dupie zamiast na spokojnie przemyśleć jego słowa.- Jasne, pogadamy po powrocie, a teraz z łaski swojej daj mi spokój i nie każ mi o tym myśleć.- dodała już mniej ostrym tonem, rzeczywiście chcąc jedynie spokoju przed dalszym ciągiem ich misji. Nie chciała być rozkojarzona tylko dlatego, że Samuela wzięło nagle na wyciąganie ich rozterek sercowych na wierzch. Jako doświadczony heros powinien domyślać się, że lepiej dla nich obojga będzie jeśli zachowają trzeźwość umysłu. Joanne nie chciała, by coś ją rozpraszało.
Resztę "rejsu" spędziła w milczeniu. Kłótnie, które dobiegały z innej części pokładu jakoś jej nie przeszkadzały. W sumie to pokrzepiające było to, że nie tylko ona siedzi teraz podkurwiona. Gdy dopłynęli do zatoczki, stanowiącej ostatni przystanek, założyła ponownie plecak i wygramoliła się z łajby jako jedna z pierwszych. Ruszyli w kierunku bramy, która swym wyglądem mogła wprowadzać w bardzo mieszane odczucia. Nic w tym dziwnego, skoro jedna jej połowa wyglądała jakby ktoś ją ukradł z Olimpu,a druga zaś idealnie wpisywała się w tutejszy klimat.
- Świetnie.- burknęła, gdy dostrzegła postacie z oddali, które okazały się być sukkubami. Wszystkim tu obecnym doskonale znana była natura tych istot. Joanne w drodze wyjątku nie dobywała natychmiast swojego oręża, a zamiast tego pozwoliła sytuacji się rozwinąć. Z tego co wiedziała, Sukkuby posiadały jakikolwiek rozsądek, więc miała cichą nadzieję na to, że w ogóle nie będą musieli z nimi walczyć.
- Folk, to twoja życiowa szansa.- zwróciła się do Galisheta, choć wprawdzie cała ich grupa mogła to słyszeć, wskazując grupkę cycatych potworków.


Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 J2mIjTU
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 17 Kwi 2021, 17:07

Folk spojrzał z politowaniem na muminka, który od nich odchodził. Aż ciężko było uwierzyć, że kiedyś ze sobą rozmawiali, a gdyby tego było mało to nawet nie raz wspólnie się napili. Teraz jednak nie było już co roztrząsać przeszłości, bo gówno to jego i Giotto aktualnie obchodziło. Liczyło się jedynie wrócenie do obozu w jednym, no ewentualnie dwóch kawałkach. W końcu usłyszał pytanie od swojego przyjaciela. Czy się skonsternował? Nic z tych rzeczy. Mając na twarzy raczej obojętną już minę rzekł:
- W sumie to już nie. Laska się wyprowadziła, nawet nie było żadnego seksu na pożegnanie. Z początku myślałem, że opuściła obóz, ale okazało się, że po prostu zrezygnowała z pozycji w obozie i siedzi teraz w jakieś norze. Jestem wręcz pewien, że daje dupy jakiemuś synowi Aresa - z nimi w końcu kobiety mogą w końcu poczuć się mądrzejsze. - Wyrzut o Hot Wingsy skwitował wyrażającym więcej niż tysiąc słów spojrzeniem i delikatnym uśmiechem.
Chciał pośmieszkować ze swoim przyjacielem dalej, kiedy to na horyzoncie pojawiły się one - sukkuby, calutkie gołe, świecące cyckami i dupami. Folk nie czekając ani chwili dłużej podbiegł do burty i krzyknął:
- Panie wolne?! - po tych słowach odwrócił się do Giotto. - Pierdole, nie wracam do domu. Powiedzcie Corvusowi, że umarłem.
No dosłownie jak pięciolatek, który dostaje na gwiazdkę wymarzony prezent.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 17 Kwi 2021, 18:19

- Jestem córką Sif kretynko, wiem, że marzyłaś o tym, by nazwać go swoim chłopakiem - zaśmiała się głośno, szyderczo z dziewczynki, która wyobrażała sobie sporo za dużo. Z debilami tak bywa. Kimś takim nie zamierzała się denerwować, bo dziewczyna miała wielką mordę do kłapania, ale nie była nikim istotnym. Tym bardziej dla Blacka.
- Tak, tak... Erronowi moja dupa przynajmniej się podoba i fakt, że zostanie tatusiem czego z żadną inną kobietą sobie nie wyobrażał - uśmiechnęła się rozczulona, nawet "instynktownie" przykładając dłoń do jeszcze płaskiego brzucha. Co jak co, ale Rosjanka tyle bawiła się w udawanki z Blackiem, że to była mistrzowska wręcz gra. Tak coś czuła, że to może zmyć ten udawany uśmiech z jej gęby.
Kolejnych słów kobiety nawet nie skomentowała, bo prędzej by jej strzeliła w łeb na dowód swojej deklaracji. Niemniej nie chciała problemów z powodu zazdrosnej laski, która nawet chuja nigdy od Blacka nie dostanie. Ona już znajdzie jednak sposób, by dać jej nauczkę na całe życie.
Spojrzała na kwiatkową, która zamierzała jej mówić, co ma robić. Uniosła brwi w geście rozbawienia i niedowierzania, jednocześnie łapiąc Avalon za szyję i przyciskając ją do jednego słupa. Przystawiła jej nawet pistolet do skroni, znowu zerkając na kwiatkową.
- Ty lepiej spierdalaj, bo też skończysz z kulką - warknęła wręcz mając nadzieję, że odstraszy to dziewczynę i już nie będzie próbowała wchodzić z nią w interakcje jeśli wolała przeżyć.
- Nie przeżyjesz tej misji, suko - szepnęła Avalon do ucha mając w dupie to, że kwiatkowa też to może słyszeć. Docisnęła ją jeszcze mocniej do słupa z satysfakcją patrząc na czerwoną gębę, po czym gwałtownie ją puściła i odeszła jak najdalej od tych popierdoleńców. Jednak nie była głupia, cały czas obserwowała kątem oka przynajmniej pozycje Avalon, by móc zareagować, gdyby dziewczyna pragnęła pomocy w samobójstwie.
Zaraz dopłynęli do przystanku końcowego, a Guseva ogarnęła się i zeszła po kładce na ląd właściwie zamykając grupę. Rozejrzała się po otoczeniu, a jej uwagę dość szybko przykuły uwagę dwie bramy. Ciekawie wyglądały tam zestawione ze sobą.
Wywróciła oczami na słowa Galicheta dopiero teraz dostrzegając sukkuby. Przeliczyła ich i uśmiechnęła się lekko rozglądając się po mężczyznach. Zdaje się, że Giotto był jedynym żonatym, w których kobiety bardzo się lubowały. Była jednak gotowa do odstrzelenia pseudo kobietom łbów, gdyby zaszła taka potrzeba. A może Folk się "poświęci" i da się zaruchać na śmierć, by te dały reszcie spokój? Zawsze mogły też zająć się Avalon, która chyba ciśnienie też miała, skoro rzucała się do Lary po jednym macanku na treningu, który miał miejsce prawie dwa lata temu.


Lara Guseva

Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Sob 17 Kwi 2021, 18:50

Giotto nie interesował się za bardzo całą tą rozmową, gdyż najpierw Junior odjebał jakiś cyrk, a później Folk spłycił temat Blake do dawania dupy. Machnął więc łapą na to wszystko, bo co mu zostało? Nero nie był półbogiem, który bardzo interesował się innymi, stąd też zaufał osądowi Folka i skoro Blake ma tam swoje zajęcia z synami Aresa, to niech sobie ma. Odnosił jednak dziwne wrażenie, że coś było w tym wszystkim nie tak. Zamiast jednak cokolwiek odpowiedzieć i przypomnieć sobie, że Simmons sama była córką Aresa, więc to było trochę kazirodztwo, nie myślał o tej sprawie już wcale i w ciszy siedział sobie na statku.
Dopiero kiedy zacumowali przy brzegu, a Galichet zadowolony z siebie gwizdał jak pojeb i udawał Teda podczas podrywu Tami-Lynn posuwając statek Charona, syn Fobosa pokiwał głową niczym Alonzo Mourning podczas jednego z meczów z myślą: "kiedy Folklore myśli chujem, ale chociaż w tej sytuacji może to się okazać dla nich przydatne".
Nero jednak z pewnym niepokojem patrzył na potencjalne przeciwniczki, ponieważ on - z perspektywy bestiariusza - był w tym momencie najbardziej narażony na potencjalny kontakt z sukkubami, był przecież zaobrączkowanym zakochańcem. Miał jednak nadzieję, że żadna z nich nie będzie wymagać od niego lizania prawoskrętnego czy lewoskrętnego, no i oczywiście, że żadna nie jest laską z fiutem. Bo jak dobrze wiemy: laski z fiutami to faceci z cyckami.
Zszedł z pokładu jako jeden z ostatnich, ówcześnie nakładając plecak z powrotem na plecy i rozglądając się wokół. Ta misja dopiero się tak naprawdę zaczynała, a oni wchodzili na bardzo niebezpieczny teren. Giotto pomyślał chwilę nad dalszą strategią i rzucił w kierunku całej grupy:
- Idziemy na Pola Elizejskie. Tam rozbijemy obóz i odpoczniemy - dalej nie było warto już iść, skoro czas płynął tutaj inaczej i zaczynali odczuwać zmęczenie misją. Pola Elizejskie były bezpieczne, bo przecież nie powinno być tam żadnych bestii ani wrogów obozu, a tylko grzeczni ludzie i herosi mający greckie korzenie.
- Nie zaczepiajcie tych dziwek - dodał po chwili. - Same z siebie nie powinny nas atakować. A jeśli ktoś z was ma parcie na rżnięcie w tej chwili, to ulżyjcie sobie - nie dbał o to, czy ktoś skorzysta z propozycji sukkubów, które na pewno się pojawią. To była sprawa konkretnych herosów, on nie miał zamiaru ich niańczyć. Nawet jeśli mogło to skończyć się tragicznie, np. uwięzieniem kogoś z pomocą uroków.
- Idę przodem, Folk obok mnie. Strzelcy, w tym blondi i Lara, na tył - zarządził, po czym od razu udał się prosto w kierunku bramy, idąc w sam środek cycatych hadesowych hostess? Chyba tak to należało interpretować.

Alonzo Mourning:
Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 1737181465
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 19 Kwi 2021, 19:48

Samuel nie czuł się pewnie podczas rozmowy z Joanne, ponieważ tematyka ewidentnie nie sprzyjała jego osobowości. Nie potrafił rozmawiać o swoich uczuciach, dlatego też błądził we mgle i starał się zagadać w jakikolwiek sposób Collins, by ta pociągnęła tę rozmowę. Tak się jednak nie stało i gdy tylko córka Heliosa dobitnie podkreśliła, że teraz nie będą o tym rozmawiać, syn Tanatosa spuścił głowę i akceptując jej decyzję, odszedł kawałek dalej, zajmując się swoim ekwipunkiem.
Dużo ciekawiej rozwijała się rozmowa Lary z Rose i Avalon, która szybko eskalowała. Guseva znana była ze swojej bezpośredniości i gdy tylko nie spodobało jej się to, co powiedziała Johnson - od razu przystąpiła do akcji. Postanowiła jednak zagrać na nerwach Avalon, która pierwsze słowa odebrała dość spokojnie. Wieść o ciąży Gusevy była jednak na tyle dla niej drażliwa, że siłą rzeczy, jakoś musiała się do tego odnieść:
- Tatusiem? - spytała zdziwiona, a jednocześnie zła. - Nie zasługujesz na niego! - wykrzyczała pełna emocji, ale tak to już było z tymi "tajemniczymi" dziewczętami. Opisywały same siebie jako twarde i obojętne, a gdy już przychodziło co do czego, emocje wręcz się z nich wylewały. Nie inaczej było z Avalon, która nie potrafiła przyjąć tego do wiadomości.
Brunetka nie zareagowała na chwycenie jej za gardło i przyszpilenie do drewnianej belki. Co prawda Lara nie miała szans udusić córki Eola, ale zdecydowanie Avalon odczuła siłę, z jaką dłoń Gusevy zaciskała się na jej skórze. W ruch chyba poszły nawet paznokcie, które córka Sif umyślnie wbiła w szyję Johnson.
Brunetka wrzasnęła wściekle, gdy tylko Rosjanka poinformowała ją, że ta misji nie przeżyje i wyrwała się z jej uścisku, choć głównie za sprawą samej napastniczki, która łaskawie puściła Avalon. Dziewczyna złapała się za gardło i z pełnym nienawiści wzrokiem spojrzała na Larę.
- Zobaczymy, dziwko - warknęła w jej stronę, a później pozbierała się i zeszła z pokładu razem z pozostałymi.
Charon odpłynął, a Giotto poinformował całą drużynę o planie na przeprawę przez grupę sukkubów. Herosi ruszyli do przodu ku przygodzie i kiedy już znaleźli się niedaleko bestii, te natychmiast zwróciły uwagę na całą grupę. Już pierwsza z nich, naga, z dość sporymi skrzydłami i długim ogonem, mierząca około 1,7m z gęstymi granatowymi włosami, od razu podeszła do Nero, wyraźnie zaintrygowana jego postawą. Najwidoczniej wyczuła, że jest on żonaty, a gdy tylko zerknęła na jego dłoń i dostrzegła tam obrączkę, tylko się upewniła w tym wszystkim. Błyskawicznie więc przylgnęła do niego przodem swojego ciała, chcąc wymusić na nim objęcie.
- Witaj w Hadesie, przystojniaku - szepnęła kusząco, pozwalając sobie od razu dłońmi zawędrować nieco niżej w rejon brzucha herosa. Urok sukkuba jednak nie działał na Giotto, który był przecież odporny na słabsze hipnozy i zatruwanie mu umysłu.
Kolejna zainteresowała się jego kompanem i gdy tylko Folklore odsunął się na moment od swojego towarzysza, natychmiast został wzięty z zaskoczenia od tyłu przez inną kobietę: czerwonowłosą, z ogromnymi piersiami oraz mierzącą blisko 1,8m wzrostu. Jej charakterystyczną cechą była szrama na brzuchu, idąca pionowo od pępka aż do samego łona.
- To ty do nas krzyczałeś, prawda? - spytała równie kuszącym tonem, co jej poprzedniczka. - Wszystkie jesteśmy wolne i zaraz ci to udowodnimy... - szepnęła do ucha, po czym zachęcająco przygryzła płatek ucha Galicheta, zachęcając go do tego, by ten nie żałował dotyku i złapał ją, gdzie tylko będzie miał na to ochotę.
Lara i Joanne również nie mogły czuć się bezpieczne, bo choć obie były kobietami i miały mniejsze szanse na podryw sukkubów, to jednak współczesne bestie chyba skończyły już z konwenansami i zarywaniem w znacznym procencie do mężczyzn. Tak więc obie znalazły swoje adoratorki chwilę później, gdy tylko znalazły się w zasięgu ich wzroku. Do Joanne podeszła krótkowłosa brunetka, z długim ogonem, ale za to z bardzo niskim wzrostem jak na sukkuba, bo mierzyła zaledwie 1,6m wzrostu. Miała za to odpowiednie "wyposażenie", o ile tak można nazwać pokaźny biust i szerokie biodra. Collins została "zaatakowana" przez sukkuba od przodu i kobieta natychmiast przylgnęła do niej plecami, a ręce zarzuciła jej na szyję, uwieszając się nieznacznie na córce Heliosa.
- Wydajesz się spięta, kochanie - rzuciła zachęcająco. - Chodź ze mną... rozluźnię cię - bestia pozwoliła sobie nawet na delikatne polizanie policzka Joanne, która co prawda miała czas żeby zareagować, ale czy było to wskazane w tej sytuacji?
Lara zaś musiała poradzić sobie z inną kusicielką, która przecięła jej drogę i stanęła na przeciw niej dłońmi dotykając w dwuznaczny sposób swojego ciała. Miała ponad 1,7m wzrostu, średniej wielkości biust, ale za to świetnie wyrzeźbiony tyłek, a także spore skrzydła, średniej długości ogon i dwa rogi, z czego lewy był ułamany w połowie.
- Czuję, że mnie pragniesz - rzuciła kuszącym tonem, nie mając w ogóle świadomości tego, iż ma do czynienia z córką Sif, która jest niewrażliwa na uroki miłosne. - Dotknij mnie, a obiecuję dać ci spełnienie, jakiego nigdy nie miałaś - dalej utrzymywała ten sam ton, jak z resztą każdy z sukkubów.
Pozostali członkowie drużyny również zostali zaczepieni przez bestie i jednym sukkubom szło lepiej, innym zaś nieco gorzej w tych podrywach. Ostatecznie na przygodny seks zgodzili się: Xander Devei, Maryline DiLaurentis oraz James Anderhil, wszak był plejerem i nie odpuszczał takich okazji. Część półbogów pozostawała jednak niewzruszona i po zlekceważeniu zalotów sukkubów, skupili się na podróży do właściwej części Hadesu.
Gdy podeszli do bramy, dostrzegli, że tak właściwie są to dwie bramy połączone w jedną. Lewa, mroczna, wysyłała zmarłych do Tartaru. Prawa, jaśniejsza, wysyłała zmarłych na Pola Elizejskie. Przed nią stał demon: około dwóch metrów wielkości, potężnie zbudowany, ubrany tylko w kawałek tkaniny zasłaniającej genitalia, z ostrymi rogami i ognistym biczem przy pasie. Wyróżniał się tym, iż połowa jego ciała reprezentowała właśnie ten ciemniejszy klimat, druga zaś ten jaśniejszy. W ręku trzymał on zwój pergaminu, który rozwinął w momencie, jak już pierwszy heros podszedł do bramy.
- Giotto Nero, Pola Elizejskie - rzucił niemal robotycznym głosem, wskazując synowi Fobosa świetlistą bramę.
Następny w kolejce był Samuel Blade, który otrzymał tą samą odpowiedź. Tak jak i każdy kolejny heros. Mimo tego, Billy Rocks zdecydował się wyłamać ze schematu i postąpił wbrew temu, co powiedział tajemniczy demon. Ten natychmiast zareagował i wyciągnął bicz, którym strzelił prosto w łeb synowi Zeusa, a ten poczuł przeszywający ból w okolicach twarzy, która po kontakcie z tak rozgrzanym przedmiotem siłą rzeczy zareagowała na to wszystko.
- Popieprzyło cię?! - wykrzyczał, czując jak coraz bardziej boli go twarz. Ból rozrastał się momentalnie, a sam Rocks tylko dzięki swojej tolerancji na ból był w stanie nie wrzeszczeć na wszystkie strony.
- Billy Rocks, Pola Elizejskie - powtórzył tym samym głosem. Jasmine, córka Ateny od razu podbiegła do Rocksa i poinformowała go, że przekroczenie bramy pozwoli mu zapomnieć o bólu, gdyż na Polach Elizejskich się go nie odczuwa. Grzecznie więc pomogła odprowadzić syna Zeusa w kierunku złotej bramy.
Przyszła kolej na pozostałych herosów: Larę Gusevę, Joanne Collins, Folklore Galicheta oraz tych, którzy zdecydowali się zabawić z sukkubami. Co oni postanowili?

Wszystkich uczestników misji proszę o wyraźne zaznaczenie swojego stanowiska w postach, czy zamierzacie skorzystać z usług sukkubów, czy też nie.

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Sukkuby: 13

Deadline: 22.04.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 22 Kwi 2021, 12:41

Joanne fuknęła coś cicho pod nosem, słysząc jak kolejny raz ktoś zwraca się do niej per "blondie". Fakt, nie była to żadna obelga, zważywszy choćby na to, że rzeczywiście kolor jej włosów odpowiadał temu określeniu. Najzwyczajniej wchodziło jej to jakoś w niesmak, co wynikało z jakiś niewiadomych przyczyn. Jednak abstrahując od tego przelotnego niezadowolenia, wykonała polecenie swojego przełożonego i zajęła miejsce na tyłach grupy.
Córka Heliosa nawet nie łudziła się, że sukkuby pozostaną obojętne, kiedy będą mijane przez ekipę składającą się z samych półbogów. Mimo to i tak planowała sobie obok nich przejść, udając jakby nawet ich nie zauważyła. Okazało się to niemożliwe, ponieważ te ogoniaste piękności bez żadnych oporów przystąpiły do działa. Każda potwora znalazła swojego amatora, więc siłą rzeczy i ona została objęta zainteresowaniem jednej z mieszkanek Hadesu. Ta przylgnęła do Jo plecami, a jej krótkie włosy zaczęły łaskotać ją w twarz.
- Sądzę, że też byś była, gdybyś miała cudze włosy w ustach.- odparła, podnosząc jedną rękę i odgarniając od siebie ciemne kosmyki.- Tak czy siak, sorry, ale spasuję. Nie jesteś w moim typie.- odpowiedziała, odmawiając jej tym samym. Spróbowała uwolnić się z objęć sukkuba i pomachała jej słodziaśnie paluszkami na pożegnanie. Ruszyła dalej razem z grupą, która zdecydowała się odpuścić sobie zabawy z tymi istotami, gdzieś w międzyczasie oglądając się za siebie kontrolnie.
Dotarli wreszcie do bramy, a przy niej jakże przyjaźnie przywitał ich kolejny bardzo osobliwy jegomość. Czekała aż nazwiska zostaną wyczytane, choć jej cierpliwość została odrobinę nadszarpnięta, gdy Billy zaczął robić z siebie pajaca. Satysfakcja pojawiła się dopiero wtedy, gdy srogo oberwał w łeb. Joanne w końcu doczekała się wyczytania i jej nazwiska, więc udała się za resztą herosów na Pola Elizejskie.


Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 J2mIjTU
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 22 Kwi 2021, 22:18

Galichet nie miał zamiaru odpuszczać sobie bzykania ślicznych sukkubów. No co zrobić? Kręcił go laski ze skrzydłami, dużymi cyckami, rogami i ogonami. Teraz jednak nie było czasu na to, aby korzystać z przyjemności krainy umarłych. W końcu spoczywał na nich ogromny obowiązek zdobycia mrocznej esencji, która uratować miała wiele istnień.
Folk przytulił do siebie jednego sukkuba i mocno ściskając jej pośladek pocałował ją czule:
- Zatrzymam się trochę u was jak będziemy wracać. Do tego czasu zajmijcie się sobą laseczki.
Po tych słowach puścił jędrny tyłek demonicy i podszedł do "odźwiernego" czekając na werdykt.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 22 Kwi 2021, 23:03

Giotto miał tak naprawdę gdzieś personalia Joanne i nie zamierzał udawać, że w ogóle ją w jakikolwiek sposób kojarzy. Folklore czy Lara to była inna para kaloszy jeśli chodzi o obozowe osobistości, dlatego też Nero ograniczył się tylko wyłącznie do nich, nie przejmując się resztą. A to, że Collins miała przydatne w takich warunkach umiejętności? Dobrze, że syn Fobosa chociaż to zapamiętał z materiałów, które przygotowała mu żona odnośnie poszczególnych herosów biorących udział w tej misji.
Kiedy jako pierwszy został "zaatakowany" przez sukkuba, nie minęło kilka sekund jak Giotto najzwyczajniej w świecie odepchnął bestię, spoglądając na nią z typowym dla siebie wzrokiem: chłodnym, a zarazem tak morderczym, że nie powstydziłby się tego sam Steven Seagal, który o dziwo bardzo przypominał Tanatosa. Wymowne.
- Wypierdalaj - dorzucił od razu, by sukkub miał pewność, że w tym, ani żadnym innym momencie Nero zainteresowany nią nie będzie. Nie przejmował się tym, że może to wywołać popłoch czy może nawet nienawiść w jego kierunku, bo w każdej chwili mógł jej odciąć wszystko i udławić ją własną cipą, jeśli dostatecznie go wkurzy.
Spojrzał z politowaniem na Folklore, który niczym Atletico w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii, zesrał się metr przed kiblem. Syn Fobosa naprawdę liczył na to, że Galichet osobiście zajmie wszystkie sukkuby i co najwyżej poświęci się, dając się wyruchać jakimś straponem. Tymczasem on zrezygnował z mięska, co mogło cieniem rzucić się na dalszy rozwój misji, bo przechowywanie materiału genetycznego grozi niebezpieczną chorobą jąder i zatorem w mosznie. A od kiedy Blake unikała syna Hekate, to tylko chuj wiedział, czy jest używany czy nie.
Stanąwszy przed demonem, który sprawdzał ich serduszka, czy bardziej nadają się do Tartaru czy do Pół Elizejskich, uniósł lekko brwi, kiedy usłyszał, że dla niego przewidziane jest te greckie niebo. Nie żeby czymkolwiek się przejął, ale było to po prostu zaskakujące w pewien sposób.
- Spotykamy się po drugiej stronie - zarządził, po czym przeszedł przez bramę i znalazł się na Polach Elizejskich oraz od razu zaczął szukać miejsca na rozstawienie obozu, mając nadzieję na to, że ktoś pomyślał i przechwycił torbę od Jamesa, który zdaje się, miał zamiar skorzystać z usług sukkubów.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 22 Kwi 2021, 23:13

Prychnęła tylko słysząc o tym, że nie zasługuje na Errona. Na pewno taki kwiatuszek coś o tym wiedział. Miała jakiś wyidealizowany obraz mężczyzny i chyba jak typowa 13-latka liczyła na to, że Black jest skurwysynem dla wszystkich, ale jej to w zębach by kwiaty przynosił, całował po stopach i generalnie tylko słoneczkował i kochaniował. No i oczywiście kochał się, a nie rżnął, bo jemu zależałoby na uśnięciu podczas seksu byleby kwiatka na śmierć zaglaskać. No kretynka.
Lara nie pamiętała kogo dzieckiem była dziewczyna, ale chuja ją to obchodziło, w końcu i tak nie planowała jej teraz udusić, a jedynie zaznaczyć, kto tu rządzi. Śmierć na Avalon jednak czekała za rogiem i Rosjanka już nie mogła się tego doczekać. A pani kwiatkowa chyba się oddaliła, choć jeszcze jedno przewinienie i też straci łeb.
Lara może i była zaborcza oraz zazdrosna jeżeli chodziła o syna Njorda, ale o kogoś kto miał w teorii jakiekolwiek szanse. Obawa o Avalon oznaczałaby też, że powinna bać się 10-latków oraz mężczyzn. Takie zagrożenie dziewczę stanowiło.
Kiedy sukkuby zaczęły do nich podchodzić, Guseva brnęła do przodu ignorując całą sytuację. Oczywiście dopóki jej droga nie została zablokowana. Dla szybkości w usunięciu przeszkody chciała ją w pierwszej chwili zabić, ale nie było sensu eskalować ewentualnego sporu.
- A weź spierdalaj - mruknęła tylko pod nosem wymijając niby kobietę nie robiąc sobie nic z jej "super" oferty. Miała na końcu języka, że ta nie wiedziała co daje w łóżku Erron, ale wolała jednak przy kimś takim nie wymawiać jego imienia. Tak na wszelki wypadek.
W końcu znalazła się przy bramie zerkając jeszcze na Folklore jak na ostatniego tchórza i frajera. Długa morda do kłapania, a rączki do roboty którą faktycznie chciał niekoniecznie. Czyżby alkohol zadziałał tak, że stał się impotentem? Nie zdziwiłaby się, zwłaszcza po tej akcji.
Widząc jak James rusza z sukkubem, złapała go za fraki.
- Frajerze, torbę oddawaj - czy tu nikt nie myślał? On obóz chciał zabrać ze sobą? Nie czekając na jego reakcję, który chyba już przez te cycki nie kontaktował, zerwała mu torbę z ramienia i poszła pod samą bramę. Czekała aż i jej nazwisko padnie zastanawiając się nad werdyktem. U siebie miała zapewnione miejsce, bo była dobrym wojownikiem, ale co ci Grecy mają w głowach to cholera wie. Zerknęła jeszcze na Billy'ego kolejnego debila wywracając tylko oczami. Kiedy jednak została pokierowana tam, gdzie reszta, weszła pewnie rozglądając się za resztą. Spokojnie sobie szła za grupą, a gdy ta się zatrzymała, rzuciła magiczną torbę na środek polany.
- Ta spierdolina chciała pójść z torbą - skomentowała w eter brak mózgu jednego herosa (z wielu) z tej misji.


Lara Guseva

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 23 Kwi 2021, 16:11

Większa część herosów najwidoczniej nie była zainteresowana seksualnymi ekscesami z hadesowymi hostessami, co mogło się okazać brzemienne w skutkach, ponieważ sukkuby były na tyle mściwe i złośliwe, że mogły chcieć przeszkodzić im w podróży do Pól Elizejskich. Całe szczęście, że trójka herosów nie obsrała zbroi jak Folklore i skorzystała z usług, idąc w jakiś zaciszny kącik gdzieś nieopodal. W tym czasie torba została przechwycona przez Larę, która jako jedyna wykazała się przytomnością umysłu i nie zostawiła herosów bez zabezpieczenia.
Wszyscy z wyjątkiem Jamesa, Xandera i Maryline przeszli przez wrota i znalazłszy się po drugiej stronie, dostrzegli typowy wiosenny klimat: bezchmurne niebo, połacie pól i łąk, nieopodal jakieś duże jezioro o krystalicznie czystej wodzie. Czekał również na nich inny demon, tym razem koloru niebieskiego, z małymi rogami, długim ogonem i z podobną przepaską w okolicach genitaliów co strażnik przed bramą. Z uśmiechem na ustach powitał wszystkich na Polach Elizejskich i gestem ręki wskazał drogę półbogom, która początkowo nie była dla nich widoczna, ale gdy tylko demon o niej poinformował, ta w magiczny sposób się pojawiła i prowadziła ich prosto na kwiecistą łąkę porośniętą zieloną trawą. Widać było, że Persefona - wszak była córką Demeter - zadbała o odpowiedni klimat w greckim niebie.
Korzystając z okazji, herosi rozbili obóz nieopodal wejścia, co było dobrym pomysłem, zważywszy na to, że nie mieli pewności, co może się wydarzyć na Polach Elizejskich. Lara, gdy tylko położyła torbę na ziemi, pozostawiła wszystko samemu sobie i już po chwili wszystko samo się wypakowało, prezentując obozowiczom zarówno klawy mini-kampus, jak i wiele innych dodatków typu spore, jednoosobowe namioty, ognisko z rożnem, czy nawet takie przydatne rzeczy jak lodówka napędzana magiczną energią! Sprawdziwszy zawartość wszystkich przedmiotów, herosi mogli dostrzec pełen asortyment jedzenia: zarówno świeże składniki, jak i gotowe potrawy, jeśli nie mieliby ochoty czegokolwiek przygotowywać. W dodatku, w lodówce i zamrażarce znajdowały się one w miniaturowej formie. Dopiero po wyjęciu i odczekaniu pięciu sekund powiększały się one do standardowych dla tych produktów rozmiarów.
Bariera, która pojawiła się po piętnastu minutach, również nie przeszkadzała nikomu, gdyż była widoczna tylko przez pierwsze kilka sekund po upłynięciu ustawowego czasu w trakcie kreacji. Dalej było to już przeźroczyste z wyjątkiem tego, że od zewnątrz nikt nie był w stanie dostrzec, ani nawet poczuć, co dzieje się w środku. Dzięki temu zapachy kuchni obozowej nie sprowadzą tutaj grona ciekawskich trupów czy innego rodzaju demonów. Ci wewnątrz jednak byli w stanie bez problemu dostrzegać to, co dzieje się poza tarczą.
Poszczególni półbogowie zaczęli zajmować namioty i rozkładać swoje rzeczy, a także korzystało z innych udogodnień. Jak się bowiem okazało, obozowe władze przewidziały nawet takie rzeczy jak wanna czy kilka pryszniców, które stały co prawda na zewnątrz, ale dzięki magicznemu doładowaniu nie musiały korzystać z hydrauliki i mogły samoistnie produkować wodę. Co bardziej uważni dostrzegli również szerokie spektrum kosmetyków, które miały pomóc zmęczonym półbogom w osiągnieciu relaksu. Samuel Blade celowo zajął namiot obok tego, który wypatrzyła sobie Joanne, z kolei reszta postawiła na losowy przydział i chyba tylko dzięki szczęściu Avalon nie zajęła tego obok Lary.
Nie minęło jednak wiele czasu, kiedy i na Polach Elizejskich zapadł mrok, choć jeszcze kilka minut temu zdawało się, że jest tu dopiero południe. Najwidoczniej nie istniały tutaj żadne zachody słońca, czy coś w ten deseń, albo po prostu półbogowie nie mieli szczęścia i trafili na taki dzień, w którym tego nie ma. Wszelkie pretensje należy kierować do Hadesa, Persefony oraz pozostałych bogów i bożków mieszkających w tej krainie.
Część półbogów usiadła przy ognisku, czekając na swoją kolej z prysznicem lub wanną, które były regularnie zajmowane. Ci bardziej obyci w kuchni postanowili przygotować posiłki dla pozostałych, a Billy zadbał nawet o to, żeby dobrze upiec na rożnie świniaka, którego znalazł w sporej zamrażarce. Zaczęły się więc rozmowy między członkami drużyny, inni zajęli się przygotowaniem kolacji, a jeszcze inni myciem się. Była to jednak niewątpliwie chwila wytchnienia dla wszystkich, przed którymi jutro czekał kolejny ciężki dzień.
Po jakimś czasie do mini-obozu dołączyli również herosi, którzy wcześniej skorzystali z usług sukkubów. Znaleźli się oni w środku bariery bez problemu, bowiem była ona przeznaczona właśnie dla półbogów. Pozostali dostrzegli, że zarówno Maryline, jak i Xander czy James wrócili bardzo zadowoleni i wyluzowani, ale jednocześnie nie naćpani czy coś w ten deseń.
Zanim jednak zdołali cokolwiek powiedzieć, Rose krzyknęła w kierunku całej grupy:
- Generał zadbał o nas! - słychać było radość w jej głosie. - Mamy chyba wszystkie alkohole świata! - zaśmiała się na koniec zachwycona, bo po tak ciężkim dniu, nie było chyba nic lepszego od "drynka", jakby to określił teściu Giotto. Córka Demeter zaczęła rozdawać wszystkim alkohol, który sobie zażyczyli. I co lepsze, mogli sobie wybierać cokolwiek chcieli, bo wybór był niemal taki, jak w obozowej spiżarni: praktycznie nieograniczony.
Do siedzącej Lary podeszła Jasmine, która przyniosła jej piwo z domieszką cytryny. Przekazała jej butelkę i uśmiechnęła się przyjaźnie, jednocześnie zajmując miejsce obok Rosjanki.
- Dobrze przygadałaś tej Avalon - rzuciła spokojnie córka Ateny. - Zdecydowanie bardziej pasujesz do Errona - upiła łyk piwa, po czym spojrzała w ognisko, które jarzyło się silnym i dużym płomieniem.
Joanne też nie mogła narzekać na brak towarzystwa, bo kiedy tylko zdołała posadzić tyłek gdziekolwiek, już została otoczona przez Jamesa, Xandera i Marę. Ci zgodnie podziękowali jej za pomoc z syrenami oraz z lekkim smutkiem w głosie wspomnieli też o poległym Thomasie.
- Masz dobre oko, Joanne - rzuciła ku pokrzepieniu Wells, a Dewei jej przytaknął.
- Moim zdaniem, powinnaś więcej korzystać z tego cela - wtrącił się James, który pamiętał doskonale o umiejętnościach Collins i o tym, że jej specjalnością był łuk. - Może porozmawiaj z Giotto o tym, żeby cały czas dawał cię na koniec szyku? Wtedy mogłabyś spokojnie poużywać łuku - dodał Anderhil.
Jak się okazało, nie tylko ci herosi urządzili sobie pogawędki, ale ktoś miał również interes do Folklore. Mianowicie, był to Samuel Blade, który od momentu nieprzyjemnej rozmowy z Joanne, nic się praktycznie nie odezwał. Widać było jednak, że syn Tanatosa musi się poradzić kogoś znacznie bardziej doświadczonego w kwestiach sercowych. Galichet był idealnym kandydatem na to, nieprawdaż?
Blade stanął obok syna Hekate i od razu rzucił prosto z mostu.
- Jak dałeś radę wytrzymywać z tą przyjaciółką Joanne? - nawiązywał rzecz jasna do Blake, z którą Folklore miał dość ciekawe przygody.
Jedyny Giotto przez długi czas pozostawał bez towarzystwa, aż do momentu, w którym podeszła do niego... Rose Drayton. Wręczyła mu butelkę whisky, spodziewając się, że samo piwo nie zadowoli lidera grupy i nawet przysiadła obok niego, uśmiechając się przyjacielsko.
- Chciałam ci powiedzieć, że jesteście bardzo fajną parą z Elisą - zagadnęła. - Wiesz ile ona o tobie gada w szpitalu? Nie wiedziałam, że z ciebie taki fajny facet - szturchnęła go łokciem, śmiejąc się cicho.
I tak sobie wieczór trwał, herosi odpoczywali i póki co nic nie zapowiadało się na to, że zostanie im to przerwane. Ale pamiętajmy, że jest to najtrudniejsza misja w historii obozu, także coś na pewno się odjebie.

Ta kolejka to post w pseudo-obozie, więc napiszcie proszę, w jaki sposób odpoczywają wasze postacie, co robią i tak dalej. Możecie zakończyć posty informacją o tym, że udali się spać, przy czym załóżcie, że będą wyznaczone warty. W poście Giotto będzie o tym trochę więcej.

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 26.04.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva (magiczna torba)
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 26 Kwi 2021, 12:42

To prawda, Galichet obsrał zbroję i bojąc się, że będzie musiał zostać za bramą i bzykać się z sukkubami aż do powrotu całej ferajny, bądź jej pozostałości, postanowił pokorzystać z ich usług w drodze powrotnej. Te stwory nigdy nie zmieniały zdania, więc nie miał nawet przez chwilę obaw, że później nie będą już zainteresowane.
Rozłożenie obozu chwilę trwało, ale co się dziwić? W końcu nie dostali od Corvusa paru karłów do kompletu, a więc siłą rzeczy prędkość nie mogła przekroczyć pewnej granicy.
Pierwszym wyborem Folka była oczywiście whisky, którą wziął z zapasów, a następnie w oczekiwaniu na posiłek rozsiadł się przy swoim namiocie i począł sączyć trunek. Nie minęło dużo czasu kiedy ktoś postanowił przerwać mu cudny czas kontemplacji:
- Uważasz, że będę rozmawiał na ten temat z gościem, z którym nie łączy mnie żadna relacja? - rzekł patrząc na Samuela lekko pogardliwym wzrokiem. - Idź lepiej do niego. - Wskazał palcem w stronę Jamesa. - Ponoć jest jakimś plejerem, czy chuj wie kim. Zapewne on chętnie Ci pomoże w Twoich problemach sercowych.
Po tych słowach wrócił do picia trunku.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 26 Kwi 2021, 19:34

Joanne wybrała sobie jeden z namiotów i schowała w nim jedynie swój plecak i broń, pomijając broszkę, którą cały czas miała przypiętą do swojego odzienia. Nie planowała tam spędzać nie wiadomo ile czasu, a jedynie uciąć sobie drzemkę, choć rozważała też wyciągnięcie jakiejś maty, czy co tam miała do dyspozycji i rozłożenie jej w pobliżu ogniska, przy którym wypoczynek był dla niej o wiele przyjemniejszy. Gdy wyszła z namiotu zlustrowała jedynie sylwetkę Samuela, który, jak się okazało, zdecydował się zakwaterować tuż obok niej. Nie powiedziała jednak nic, tylko podeszła na moment do Giotto.
- Chciałabym objąć pierwszą wartę, jeśli nie masz nic przeciwko.- zwróciła się do lidera grupy, chcąc ustalić z nim wyłącznie tą jedną kwestię, bo nie sądziła, że mogliby urządzić ze sobą jakąś dalszą pogadankę. Nigdy im nie było jakoś po drodze do lepszej znajomości i niespecjalnie zależało jej na tym, by to zmieniać. Po uzyskaniu odpowiedzi, jakakolwiek by nie była, podeszła bliżej ogniska i zajęła wolne miejsce, regenerując przy okazji swoje siły.
Chwilę później usłyszała Rose, która bardzo ochoczo zaczęła dobierać się do zapasów alkoholu i rozdawać wszystkim chętnym. Joanne znalazła się w ich gronie, biorąc z przelotnym uśmiechem butelkę piwa od córki Demeter.
Nie spodziewała się towarzystwa, a tym bardziej trzyosobowego, które składało się w dodatku z herosów, z którymi jak dotąd również nie miała większego kontaktu. Nie narzekała, bo było to lepszą opcją niż życiowe pogadanki z Samuelem.
- Taaa, dzięki.- westchnęła i napiła się chłodnego piwa.- Niby tak, ale nie mam jakiegoś silnego parcia. Zawsze to jakiś trening, no nie?- odparła, uśmiechając się subtelnie. Wiadomo, że ze wszystkich broni to z łukiem radziła sobie najlepiej, jednak walkę z potworami, które dotychczas spotkali traktowała raczej jak rozgrzewkę i okazję do poćwiczenia z czymś mniej codziennym dla niej. Niejednokrotnie skuła się na tym, że olała inne techniki walki, zdając się tylko na strzały.- Poza tym, w razie czego można kogoś od razu spalić na popiół, prawda Dewei?- zagaiła do jednego z świętej trójcy, który podczas starcia z troglodytami nie próżnował z pyrokinezą.
Resztę wieczoru spędziła popijając piwko, ograniczając się do maksymalnie trzech butelek, by na drugi dzień czuć się przyzwoicie. W międzyczasie pokusiła się na jakiś ciepły posiłek. Wartę objęła taką jaką Nero w ostateczności zdecydował się jej przydzielić. Po warcie postanowiła się choć chwilę zdrzemnąć i o ile było to możliwe, zrobiła to poza namiotem, chcąc pozostać w zasięgu ogniska.


Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 J2mIjTU
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 26 Kwi 2021, 22:53

Lara rzuciła torbę i odsunęła się chwilę później patrząc jak wszystko samo się umeblowuje - o ile można w tym kontekście tak to nazwać. Rozejrzała się po wszystkim szukając tego, co mogłoby ją zainteresować. Widząc namioty - Corvus miał szczęście, że dał jednoosobowe - skierowała się do jednego z nich wrzucając do środka swój plecak razem z mieczem. Jedynie pistolet sobie zostawiła na udzie i ten rzecz jasna zaklęty w pierścionku. Nie sądziła, żeby ktokolwiek miał odwagę myszkować w jej rzeczach, a nawet jeśli to ona znajdzie złodzieja i utnie mu obie łapy bez zawahania.
Rosjanka tuż po tym skierowała swoje kroki w stronę wanny, w której stronę kierowała się jeszcze inna osoba. Guseva jedynie rzuciła swe popisowe mordercze spojrzenie i zajęła sprzęt, który sobie upatrzyła. Zasłoniła wszystko dookoła kotarą, która o dziwo dawała odrobinę przestrzeni poza wanną. W momencie, w którym się rozbierała zrozumiała jakim skończonym debilem jest. A gdzie kurwa ubranie? Albo chociaż bielizna na zmianę? Napełniła w międzyczasie swoje miejsce relaksu gorącą wodą i zadowolona wskoczyła.
Miała ochotę siedzieć tam w nieskończoność, ale słysząc pomruki niezadowolenia i czując burczenie w brzuszku, musiała się powoli zbierać. Wyszorowała się więc porządnie, umyła nawet włosy korzystając z kosmetyków, które magicznie zostały im zapewnione. Przeprała sobie majtki, bo przecież jakoś trzeba sobie radzić. Zgarnęła dwa dezodoranty, a co będzie sobie żałować i ubierając się ponownie w swój strój (poza majtkami, które wcisnęła do kieszeni) wyszła w końcu do ludzi. Niestety.
Zaszła jeszcze do namiotu, gdzie zostawiła zarówno bieliznę jak i dezodoranty, a potem poszła w stronę ogniska. Ledwo usiadła, a już do niej ktoś podszedł. Zaskoczona przyjęła butelkę piwa licząc na towarzystwo w milczeniu. Jednak nie.
- Dzięki - mruknęła skonsternowana, bo czy one się znały? Lara kojarzyła dziewczynę co prawda, ale nie potrafiła jej nawet przypisać do konkretnego boga, a co dopiero do wspólnej misji na przykład. Póki co na nerwy jej nie działała, więc nie wchodząc mimo wszystko w dyskusję, upiła całkiem sporo tego piwa.
Gdy dostała jedzenie jadła z wielkim apetytem jak to na głodną (w ciąży, hehe) kobietę przystało. Dopiła piwo po posiłku, bez słowa wstała i poszła do swojego namiotu. Poszła spać nie konsultując z nikim jakiejś kolejki na warty. Jak ktoś ją obudzi, to będzie ją trzymać. Jak nie, to sobie prześpi cały ten czas, wyjebane.


Lara Guseva

Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pon 26 Kwi 2021, 23:36

Giotto po przejściu przez bramę przyjrzał się uważnie całemu krajobrazowi i nawet uniósł lekko brew w geście zdziwienia, bo nie spodziewał się aż tak dobrej atmosfery. On był tylko w hadesowym piekle, dlatego też miło zaskoczył go widok dość przystępny, który sugerował, że w końcu będą mogli wypocząć. Nie żeby Nero czuł jakieś zmęczenie, bo on spokojnie mógłby maszerować i kilka dni, ale widząc niezadowolenie niektórych durniów z grupy oraz przyjmując do wiadomości fakt ruchania się Jamesa, Maryline i Xandera z sukkubami, postanowił zarządzić przerwę na obejrzenie kolejnego odcinka Roberta Makłowicza na youtube.
Wrzucił plecak do namiotu, który zajął dla siebie i początkowo chwilę rozglądał się, żeby zaraz wyjść, poluzować trochę cały ekwipunek i zostać tylko z bransoletką zmieniającą się w miecz. Było mu dużo lżej, dlatego też postanowił jeszcze bardziej się wyczilować i kiedy tylko Rose zaproponowała alkohol, Nero czekał cierpliwie, aż ktoś o niego zadba. Liczył na Folkmeistera, że on ruszy dupę i zaopatrzy ich, tymczasem ten knurr zorganizował coś tylko dla siebie. Dobrze chociaż, że nie nasrał do chłodziarki z piwem, jak to miał w zwyczaju.
Usiadł przy swoim namiocie, przy czym nie spodziewał się, że ktokolwiek poza Galichetem do niego zagada z pierdołami. Ten jednak zajął się wciągającą rozmową z innym mrocznowościowym gościem: Samuelem, który chyba miał tam jakieś potrzeby sercowe i musiał skonsultować je z wielkim ułatwiaczem. Tymczasem zagadała do niego kwiatuszkowa Rose, która dla Nero mogła być co najwyżej podłokietnikiem albo jakąś pufą, na którą syn Fobosa mógłby położyć nogi. Mimo wszystko przyjął od niej alkohol, bo chociaż ona miała trochę godności i wolała mieć z nim dobre układy. Już on sobie zapamięta ten dyshonor ze strony Folklore.
Nie spodziewał się jednak jakiekolwiek rozmowy i kiedy Drayton go zagadała, Nero spojrzał tylko na nią jak na idiotkę.
- Wypierdalaj - powtórzył to tym samym tonem, którym odezwał się do sukkuba, nie mając ochoty na żadne rozmowy ze snowflakesami. I licząc na to, że dziewczyna ma odrobinę mózgu, olał ją całkowicie, skupiając się na popijaniu whisky bezpośrednio z butelki oraz cichej obserwacji wszystkich wokół. Mimo wszystko, wspomnienie imienia jego żony wywołało u niego mały uśmiech, który ledwo mógł zostać dostrzeżony. I tak sobie siedział w ciszy do momentu, w którym podeszła do niego Joanne z jakąś sprawą.
Spojrzał na nią tym samym, morderczym wzrokiem, którym patrzy niemal na wszystkich, ale to chyba nie zrobiło na niej wrażenia, wszak zadawała się z Samuelem, który przecież z opisu w kartotece obozowej też był takim trochę księciem ciemności.
- Jesteś od Heliosa? - pytanie retoryczne. - Ranek byłby dla ciebie najbardziej odpowiedni i ty chcesz pierwszą wartę? Bierzesz ostatnią razem z tym plastusiem od Frei. Wypierdalaj - rzucił oschle, bo przerwano mu myślenie o jego cudownej żonce, więc jakiej reakcji można było się spodziewać? Zwłaszcza po Giotto Nero?
Idąc za ciosem, syn Fobosa wstał i spojrzał na zegarek w telefonie, po czym schował rękę do kieszeni i omiótł wzrokiem każdego, kto był w pobliżu.
- Jest po 23. Ruszamy jutro z samego rana o 5. Dzielimy się na sześć ekip, każda ma godzinę warty. Pierwszą bierze Guseva z tobą - wskazał na córkę Ateny. - Słyszysz Guseva?! - krzyknął w kierunku rudej, kiedy ta siedziała w namiocie. - Ruszaj dupę! - zarządził, po czym dalej przydzielał zadania. - Kolejna warta to Ja i Folk. Po nas Blade z tym płatkiem śniegu, nie pamiętam jak tam się wabisz - machnął ręką na Rose, bo o nią mu chodziło. - Kolejna grupa to ty od Hel, ty od Chione i ty plejerze - wskazał na trójkę Mara-Maryline-James. - Po nich wartę masz ty i ten od Zeusa - spojrzał na Avalon, a następnie na Billy'ego. - Ostatnia warta: blondi i pajac od Frei. Jeśli ktoś zaśnie, albo nie przyjdzie o wyznaczonej godzinie, podzieli los tego od Posejdona - zarządził, po czym nie czekając na odpowiedź wrócił na swoje miejsce i jeszcze przez jakiś czas popił whisky, zanim udał się do namiotu na drzemkę przed wartą.
Położył się w spokoju, ale nie musiał zasypiać, gdyż dzięki opracowanej przez siebie medytacji, regenerował siły w zupełnie inny sposób niż pozostali herosi. Dzięki temu ciało i umysł odpoczywały, a jednocześnie nie odczuwał przemęczenia przez zbyt małą ilość snu. No i Fobos aż tak często go nie odwiedzał w koszmarach, jak to miał w zwyczaju jako dobry tatuś.
Gdy przyszedł czas na jego wartę, Nero szybko podniósł się, narzucił na siebie strój i wyszedł z namiotu, zajmując od razu miejsce gdzieś na skraju obozu. Poczekał, aż Folklore do niego dołączy i gdy wielki ułatwiacz się zjawił, spojrzał na niego. Po czym przekazał mu butelkę whisky, którą sączył od kilku chwil.
- Większość tych durniów zginie, wiesz o tym - zagadał do kumpla. - Juarez mógł nas wysłać we dwóch, szybko byśmy to załatwili - podzielił się spostrzeżeniem. - Ajgajon przysiągł Zeusowi, że będzie bronić więzienia tytanów za wszelką cenę. Będziemy się z nim napierdalać - spojrzał z małym uśmiechem na Galicheta. - To świetny przeciwnik, więc się nie wpierdalaj. Chcę go sam załatwić - wyznał, bo akurat walka z przeciwnikami na wyższym poziomie bardzo go interesowała. Zwycięstwo u boku Folka jednak nie byłoby tak satysfakcjonujące, jak walka 1v1, dlatego też poprosił przyjaciela o to, by ten się nie wtryniał, jeśli dojdzie do ewentualnej konfrontacji ze sturękim.
- Dobra, oddaj to chuju, bo zaraz całe wychlejesz jak zwykle - wyszarpał synowi Hekate butelkę whisky i sam upił kilka łyków, zachwycając się smakiem trunku.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Wto 27 Kwi 2021, 18:07

Samuel został dość szybko przygaszony przez Folklore, który nie miał zamiaru prowadzić z synem Tanatosa dyskusji na temat relacji miłosnych, dlatego też spłoszony Blade odszedł chwilę później od syna Hekate, by spróbować poradzić sobie z wątpliwościami na własną rękę. W tym czasie też Rose odeszła wyraźnie zachęcona sugestią "wypierdalaj" Giotto i Lara również nie zamierzała prowadzić żadnych życiowych rozmów z Kerr, dlatego gdy tylko córka Ateny zrozumiała, iż Guseva nie jest skora do rozmów, zaniechała dalszych prób zagadywania jej, skupiając się na odpoczynku.
Jedynie Joanne radziła sobie w jakikolwiek sposób towarzysko i prowadziła jakąś rozmowę z innymi członkami drużyny, którzy może i nie byli jacyś super aktywni, ale na pewno starali się zachowywać normalnie, albo przynajmniej nieskrajnie, mając świadomość, że grupie przyjdzie spędzić ze sobą możliwe nawet kilka dni.
- Można, można - pokiwał w odpowiedzi Xander, który był nawet dumny ze spalenia troglodytów.
W pewnej chwili do rozmowy włączyła się również Maryline, która krytycznie spojrzała na całą czwórkę.
- Zamrożenie jest dużo lepsze - poruszyła wymownie brwiami, sugerując, jakoby jej moce były fajniejsze od tych zdolności, które posiadały dzieci Frei i Heliosa.
Rozmowa została jednak przerwana przez Nero, który zarządził kolejność wart i kiedy wymieniał kolejnych herosów, ci patrzyli na niego z wrogością oraz niezadowoleniem, bo do większości zwracał się w niezbyt kulturalny sposób. Xander postanowił więc odezwać się jako pierwszy w imieniu całej grupy, która miała do Nero pretensje.
- Posłuchaj, Nero - rzucił pewnie w kierunku lidera grupy. - To, że jesteś dowódcą nie znaczy, że masz nas obrażać. Jak coś ci nie pasuje, to wal prosto z mostu, a nie bawisz się w obelgi - syn Frei zdecydował się nawet na inny gest odwagi i podszedł do dowódcy. Chciał chyba ukazać, jak bardzo niezależny jest i że nie obawia się gniewu Giotto. Wtórowała mu w tym Maryline, której również się nie podobały takie odzywki. Stanęła więc obok Deweia, jakiś niecały metr od syna Fobosa.
- Z chęcią pomogę rozwiązać problem - blondynka zacisnęła dłoń w pięść i wytworzyła mały, chłodny wiatr, który omiótł niemal wszystkich uczestników misji.
Po rozum do głowy poszedł dopiero James, który chyba wiedział co się święci i stanął między Giotto, a pozostałą dwójką, odsuwając ich od razu.
- Zostawcie siły na potwory - początkowo Xander i Maryline nie mieli zamiaru odpuścić, ale ostatecznie słowa Anderhila ich przekonały i herosi odpuścili potencjalny konflikt. Pytanie tylko, czy to samo zrobił Giotto?
Jakiś czas później zaczęły się warty i po kolei każda drużyna zajmowała się pilnowaniem obozu, który teoretycznie nie powinien w żaden sposób ucierpieć przez ataki z zewnątrz. Niemniej jednak warto było na bieżąco kontrolować sytuacje wokół siebie, która przez cały czas była spokojna, nieważne kto tym razem stał na straży.
Wybiła godzina piąta i wszyscy zostali obudzeni przez ostatnią grupę herosów, która miała trzymać wartę od godziny 4 do pobudki wczesnym rankiem. Zadania zostały rozdzielone i po ogarnięciu się, odkopaniu runy i spakowaniu całego asortymentu, grupa była gotowa do dalszej wędrówki. Formacja została utrzymana taka jak poprzednio, a nad półbogami rozciągało się bezchmurne niebo, z typową poranną pogodą w czasie wiosny. Najwidoczniej Pola Elizejskie były wolne od nieprzyjemnych zjawisk pogodowych i można było na spokojnie kontynuować podróż.
Zatem herosi udali się w głąb Pól Elizejskich, chcąc odnaleźć portal do Tartaru, który znajdował się na drugim końcu doliny. Na łące półbogowie spostrzegli wiele postaci, które były zasłużone nie tylko dla obozu, ale również i dla całego świata ludzi. Można więc było tutaj poznać gwiazdy showbiznesu, polityki czy innych dziedzin życia, dlatego każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Drogę drużynie przecięła grupa herosów, którzy od lat już nie żyli. Byli to: Arya Padagavakar, Dante Wilkes, Alaric Davey czy nawet sami Achilles oraz Hector, książę Troi.
- Słyszeliśmy o waszej misji - rzucił bohater trojański.
- Chcieliśmy wam tylko życzyć powodzenia - odezwał się po chwili Dante.
- Uważajcie na potwory krążące na obrzeżach Pól - dodał Alalor.
- Pamięć o was przetrwa wieki - zakończył krótki dialog Achilles i herosi natychmiast odsunęli się z drogi, by wskazać obozowiczom drogę, którą powinni się udać w kierunku portalu do Tartaru.
Giotto Nero w międzyczasie dostrzegł postać łudząco podobną do Dionizosa, mianowicie Lesliego Nielsena, który grał z Lloydem Bridgesem w szachy. Widok ten również po chwili dostrzegł Folklore.
Nagle uwagę herosów przykuł jakiś dziwny typ, który zmierzał w ich stronę. Jak się okazało, był to sam Adolf Hitler! Tylko dlaczego znajdował się on na Polach Elizejskich, skoro to było przeznaczone tylko dla dobrych ludzi?
- Ein Reich, Ein Volk, Ein Ticket! - krzyczał, pozdrawiając w nazistowski sposób. Zanim jednak ktokolwiek zdołał zadać mu jakiekolwiek pytanie, odezwała się Arya, która cichym westchnieniem postanowiła wytłumaczyć pozostałym półbogom obecność Hitlera.
- Jest synem Hadesa - rzuciła. - Niby powinien być w Tartarze, ale Hades często przymyka oko, kiedy ucieka ze swojego więzienia. Swoją drogą, to ciekawe, że nikt poza nim nie ucieka - zaśmiała się, nawiązując rzecz jasna do specjalnego traktowania akwarelisty przez pana podziemi.
Przywódca III rzeszy szybko został złapany przez jakiegoś demona, który najwidoczniej był wyznaczony do pilnowania go i zabrał go ze sobą za fraki. Spotkało się to z delikatnym śmiechem części herosów.
- Udajcie się za nim, to najkrótsza droga do portalu - rzucił po chwili Dante.
Czy półbogowie udadzą się za demonem od razu, czy może skorzystają ze sposobności i poszukają zmarłych znajomych, przyjaciół i idoli na Polach Elizejskich, by poznać sekrety Wszechświata?

Jeśli macie jakieś specjalne życzenia dotyczące zmarłych osób, które chcielibyście, by wasze postacie spotkały, dajcie znać na PW. Zobaczę, co da się zrobić ^^

Kolejność odpisów jest dowolna, z wyłączeniem tego, że Giotto Nero pisze ostatni.
Liderem grupy jest Giotto Nero, zaś jego zastępcą Lara Guseva.
Nadmienię również, że im więcej wodolejstwa i bajkopisarstwa, tym cięższa będzie dla was ta misja. Oczekuję konkretów, więc starajcie się skracać posty, by szło to sprawnie i bez komplikacji. Misja ma rangę S i będzie tak trudna, jak tylko się da. Miejcie to na uwadze.
Wszelkie pytania i wątpliwości kierować poprzez PW do: @Corvus Juarez. Nie piszcie na admina/MG, bo tam wchodzę tylko umieścić odpis, więc częściej jestem na Corvie.

Deadline: 30.04.2021 23:59

Lista postaci i ich aktualny stan:
- Giotto Nero
- Folklore Galichet
- Lara Guseva
- Joanne Collins
- Samuel Blade (NPC) (jednostka specjalna, wojownik/mechanik) (syn Tanatosa)
- Rose Drayton (NPC) (medyk) (córka Demeter)
- Mara Wells (NPC) (mechanik) (córka Hel)
- Avalon Johnson (NPC) (wojownik) (córka Eola)
- Billy Rocks (NPC) (wojownik/trener) (syn Zeusa)
- James Anderhil (NPC) (wojownik) (syn Magniego) (magiczna torba)
- Maryline DiLaurentis (NPC) (wojownik) (córka Chione)
- Jasmine Kerr (NPC) (wojownik) (córka Ateny)
- Thomas Blackwild (NPC) (mechanik/trener) (syn Posejdona)
- Xander Devei (NPC) (wojownik/trener) (syn Frei)
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Czw 29 Kwi 2021, 00:07

Rosjanka ledwo co się wygodnie ułożyła, a już usłyszała swoje nazwisko. Zaklęła pod nosem, po czym podniosła się i wyszła z namiotu.
- A spierdalaj Nero - rzuciła, choć na jej twarzy malowało się rozbawienie, aniżeli jakaś złość na kapitana. Ot tak musiała to jakoś skomentować, do czego mężczyzna po kilku misjach mógł być przyzwyczajony. Niemniej przystanęła gdzieś z boku całkiem niedaleko od swojego szefunia, by dowiedzieć się kto z kim i kiedy, by w razie burd też mieć na to oko. Wszak była zastępcą, podobno.
Uśmiechnęła się pod nosem rozbawiona, kiedy to jakiś... ktoś ruszył w kierunku Giotto, by go opierdolić. To powinno być całkiem zabawne. Sama też ruszyła tak, by znaleźć kilka metrów centralnie za parką, bo najwyraźniej i jakiejś lasce też to się nie spodobało. Banda debili.
Zerknęła ponad ramieniem laski na Giotto z lekkim, rozbawionym uśmiechem. Może się zabawią? W jej ręce pojawiła się jej boska broń, którą odblokowała i wymierzyła w środek czaszki idiotki.
- Patrzcie państwo, oto debile. Rzucają się niczym york do dobermana i myślą, że są silni - zaszydziła głośno, po chwili śmiejąc się podobnie. Nie żeby Rosjanka zamierzała bronić Włocha swoją piersią, ale szanowała go i zawsze chętnie nakopie kretynom.
Widząc, że wtrącił się w to debil od torby wywróciła oczami, choć teraz wykazał się resztami rozsądku trzeba było przyznać. Niemniej jednak Lara tak o odpuścić nie umiała, więc jak tylko suka-york się wycofał sprawiła, że ziemia pod jedną jej nogą się osunęła tworząc dół głębokości mniej więcej do kolana. W dupie miała to czy złamie sobie nogę, rozpierdoli sobie głupi łeb o wystający kamień czy poharata girę przez to, że coś ostrego mogło być w ziemi. Puściła jeszcze oczko Włochowi i usiadła na konarze przy ognisku czekając aż niemal wszyscy pójdą spać.
Gdy tylko zrobiło się cicho, dała dziewczynie znać, że zaraz wraca i wróciła... z mokrymi gaciami w ręku susząc je przy ognisku.
- Ani słowa nikomu - warknęła do niej, jednak zaraz jej się przyjrzała uważnie. - A tak w ogóle, to kim jesteś? - spytała zaciekawiona, bo dziewczyna wydawała się póki co chociaż trochę rozsądna, a czas było trzeba sobie zabić.
- Pamiętałaś o ubraniach? - spytała gdy wróciła z namiotu, gdzie zaniosła wysuszone gacie. Trochę wstyd, ale ciekawe ilu z nich popakowało do tych małym plecaczków ubrania na zmianę. O dziwo godzina zleciała dość szybko, a Jasmine choć nie zostanie jej koleżanką, to nie zapowiada się, by była wrogiem.
- Nero, ruszaj dupę - powiedziała cicho stając przy jego namiocie. Gdy ten wyszedł, ona skierowała się do siebie w kimono.
Lara z najważniejszych rzeczy, to założyła ponownie majtki, gdy nastał ich bardzo wczesny ranek. Ponownie związała włosy w dwa ciasne warkocze, co da jej nie tylko wygodę, ale i większą higienę głowy, gdyby jakimś cudem mieliby nie rozbić obozu na noc. Wyszła wysłuchując tego co trzeba i po poprawieniu plecaka ruszyła na końcu grupy obserwując otoczenie.
Uniosła lekko brwi widząc grupę przed nimi rozpoznając tylko Achillesa oraz Hectora. Kim była reszta pomyleńców? Nie miała pojęcia i w sumie jej to nie interesowało. Sądziła na coś sensownego, a nie "powodzenia", więc w sumie mogli spierdalać tym bardziej. Parsknęła jednak śmiechem dostrzegając, kto się do nich zbliża. On na polach Elizejskich? Popierdoleni ci Grecy, naprawdę. Nie wystarczyła się jednak Hitlera, bo co on mógł jej zrobić? Pomachać ręką?
Wywróciła oczami na to mało śmieszne wyjaśnienie i już tylko czekała z niecierpliwością aż pójdą dalej. Gdy dostali więc wreszcie cokolwiek przydatnego ruszyła mając nadzieję, że reszta grupy zrobi to samo nie wdając się w dyskusje z Hectorem czy innymi pajacami.


Lara Guseva

Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 30 Kwi 2021, 11:06

Cóż, nie zaszkodziło spróbować. Ostatnia warta i tak wydawała się nie najgorsza. Wolała taką niż gdzieś pośrodku czasu przeznaczonego na ich wypoczynek. Mogła odpocząć bez przerywania snu w połowie, by potem jeszcze na chwilę do niego wrócić. Niemniej jednak była średnio zadowolona z odpowiedzi Giotto, zwłaszcza z jego słodkiego pożegnania. Dlatego odwróciła się na pięcie i odeszła od niego.
- Kutas.- mruknęła pod nosem, tym razem będąc już pewną, że go nie lubi.
Joanne spojrzała na Maryline, która jakoś usilnie próbowała wywyższyć się nad swoimi rozmówcami. Na usta córki Heliosa wkradł się kpiący uśmieszek, świadczący jedynie od tym, że gówno ją obchodziło zdanie tej atencjuszki. Nie zamierzała nawet jej odpowiadać. Po chwili odwróciła od niej wzrok, by swoją uwagę poświęcić pozostałym towarzyszom.
Pogadanki skończyły się, gdy Xander zdecydował się interweniować wobec burackiego stosunku Nero do pozostałych uczestników misji. Przez moment rozważała czy go nie powstrzymać zanim inne kozaczki postanowią go zmiażdżyć swoją elokwencją, co wywoła jakąś beznadziejną gównoburzę między wszystkimi tu obecnymi. Jakimś sposobem się powstrzymała, a potem po prostu z zażenowaniem obserwowała całe zajście. Lara chyba nie chciała odpuścić sobie okazji do odegrania się na Maryline, do czego Jo również się nie wtrącała.
- Ja pierdole, zawsze to samo.- powiedziała do siebie, ewidentnie nie chcąc dołączyć się do konkursu na największego kozaka w towarzystwie. James chyba także nie zamierzał się w to bawić, bo próbował uspokoić sytuację.
W związku z tym, że miała wartę jako ostatnia, zdecydowała się na prysznic jeszcze zanim udała się spać. Gdy wartownicy ją obudzili, ogarnęła się i ich zastąpiła. W międzyczasie przygotowała sobie rzeczy, by mieć wszystko gotowe do natychmiastowego wymarszu. O odpowiedniej godzinie wzięła jakiś garnek i drewnianą łyżkę, jeśli takie coś znalazła w ich wyposażeniu. Zaczęła uderzać łychą w garnek, nawołując wszystkich do pobudki i ignorując ewentualne obelgi skierowane w jej stronę, których najzwyczajniej mogła się spodziewać.
Gdy przemierzali Pola Elizejskie, nie zwracała jakiejś szczególnej uwagi na mijane osoby. Fakt, niektóre z nich stanowiły historię albo były bardzo znane także wśród zwykłych ludzi. Joanne nie planowała tracić czasu na pogawędki z nimi, bo nie lubiła nigdy zbyt przedłużać swoich misji, jeśli nie było to konieczne. Teraz niby nie miało to zbytniego znaczenia, bo byli tutaj większą grupą i działy się różne dziwactwa. Dopiero widok Adolfa nieco ją skonsternował, ale to co powiedziała Arya nieco objaśniła blondynce sytuację. Dlatego wzruszyła ramionami i szła dalej. Collins nie planowała szukać tu żadnych przyjaciół ani wdawać się w dyskusje z tutejszymi celebrytami. Były pewne osoby, o których pomyślała, to jasne, ale wolała się nie rozpraszać takimi nostalgicznymi sprawami. Ruszyła w kierunku portalu, mając nadzieję, że pozostali zrobią to samo.


Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins - Page 2 J2mIjTU
Gość
Gość
avatar
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 30 Kwi 2021, 12:13

Folk nie przejął się zbytnio spiną w obozie. Prawda jest taka, że Giotto był w stanie położyć praktycznie każdego z jego "lokatorów", a więc nie było najmniejszego sensu wtrącać się w dyskusję. Poza tym nie oszukujmy się, jeśli masz do wyboru chillerkę i picie whisky, albo gadanie z tymi plastusiami, to wybór może być tylko jeden. Tak czy siak wszystko wydało się rozejść po kościach, zmiany zostały wyznaczone, a oni wiedzieli co mają robić przez resztę nocy.
Kiedy nadszedł czas jego warty, Galichet wyczłapał się ze swojego namiotu i ruszył wraz z przyjacielem do miejsca pełnienia warty. Wiecie dlaczego Giotto był przyjacielem Folka? Nie dlatego, że znali się w chuj długo i nie raz ratowali sobie dupę, ale dlatego, że Giotto nawet podczas pełnienia warty potrafił przynieść ze sobą alkohol.
W momencie kiedy Giotto prowadził swój wywód Folk przyssał się niczym glonojad do butelki, którą od niego otrzymał. Wyglądał dosłownie jak rybka w akwarium Pana D., która nie widziała świata poza wpierdalaniem tej zielonej mazi z szyby.
- No cóż. Corvus jest dosyć młodym generałem. Prawdopodobnie pomyślał, że w przypadku tej misji najważniejsza będzie ilość jej uczestników, a nie ich jakość. Tudzież mam jeszcze drugą teorię, w której Corv jest bardziej bezlitosny niż nam się wydaje i chce po prostu pozbyć się zbędnego w obozie balastu. - Zaśmiał się mówiąc ostatnie zdanie. W końcu kto normalny wysłałby na misję ludzi z myślą, aby po prostu ich zabić? Przecież musiałby być to niezły sadysta.
W końcu nastał moment kiedy Giotto zabrał swojemu przyjacielowi mocno "nadpitą" butelkę. Folk spojrzał na niego wymownym wzrokiem, zupełnie takim jakby mówił "Łaj ju hef tu bi med". Po chwili jednak opamiętał się, spoważniał i powiedział patrząc przed siebie:
- Nie wątpię w Twoje zdolności Gio. Jeśli jednak jakimś cudem okaże się, że możesz być w gorszej pozycji, bądź cokolwiek zagrozi Twojemu życiu to od razu wkroczę. Nie zapominaj, że masz żonę i dziecko w drodze, a ja nie byłbym w stanie spojrzeć Elisce w oczy po tym jakbyś umarł będąc u mojego boku. Poza tym, może i jesteś tu wyższy rangą, ale ja jestem starszy, więc mi tu kurwa nie podskakuj. - Ostatnie słowa wypowiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Po skończonej warcie i dokończeniu snu całą ekipa ruszyła ponowie przez pola. Po jakimś czasie ich drogę zagrodziło paru dawnych herosów, którzy mieli im do powiedzenia parę słów. Folka jednak prawdę mówiąc średnio obchodziło to co oni mieli do powiedzenia. Wiadomo, byli bohaterami swoich er i ich imiona zapisały się złotymi literami w księdze historii. Dla Folka jednak istniały dwie, dużo ważniejsze persony. Czując jak serce podchodzi mu do gardła ruszył w ich stronę. Tak, dokładnie tak... jego celem byli Leslie Nielsen i Lloyd Bridges. Idąc w ich stronę Folk czuł się jak osoba, która w końcu spotkała swój największy autorytet, a jej wszelkie marzenia zostały spełnione wciągu chwili. Kiedy podszedł do mężczyzn przez chwilę patrzył się na nich jak debil, a po chwili rzekł:
- Cześć chłopaki. Jak tam ostatni koncert Bonney M? - Słowa te skierował patrząc na Lesliego, A.K.A Frank Drebin. Po chwili jednak jego wzrok skierował się na Lloyda. - Pan Lloyd Bridges!.
Nie mogąc się powstrzymać szybko sięgnął do torby i wyciągając z niej notatnik i ołówek rzekł:
- Czy mógłbym prosić o autografy? Jesteście Panowie moimi największymi idolami!
Czekał na odpowiedź ów legend.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins Pią 30 Kwi 2021, 22:19

Giotto prawie ziewnął na te obruszenie się tych pokemonów, które najpewniej nie dożyją w ogóle końca tej misji. Jeśli chcieli popracować na to, by Nero z nudów ich zaciukał, to byli na dobrej do tego drodze. Syn Fobosa nie znosił sprzeciwu, a i nie miał zamiaru też nikomu ojcować, ani też prosić o to, by go szanowali. Mieli się słuchać rozkazów, a jak mają z tym jakiś problem, to może przekona ich zrobienie komuś dziury w głowie z pomocą kwasu. Ewentualnie wszystkich wpierdoli w taką iluzję, że posrają się gorzej niż Charon po KFC i popijaniu tego grochówką. Niemniej jednak chyba plejer miał jeszcze trochę oleju w głowie i odsunął chętnych wrażeń od lidera. Folk najwidoczniej nie miał zamiaru ruszyć dupy, Lara tylko coś tam skomentowała, a chyba tylko oni poza Jamesem znali siłę Giotto.
Będąc więc w trakcie zarządzania warty, zapomniał o tym małym konflikcie, mając gdzieś zdanie tych przychlastów. Po tym wszystkim jeszcze chwilę posiedział, po czym udał się na spoczynek i kiedy nadeszła jego kolej, obudził się z medytacji od razu, kiedy tylko Lara coś tam gadała w jego kierunku.
Zaopatrzywszy się w łychę i cierpliwość, usiadł na skraju obozu, czekając na kumpla, który jak zwykle zamiast powiedzieć coś mądrego, zajął się chlaniem. Giotto tylko parsknął na przewidywane opcje Galicheta, bo dla niego wyglądało to na zwykłą loterię. Z drugiej strony, w misji brała udział zaskakująco spora liczba dzieci bogów ważniejszych niż Fobos, Helios, Hekate czy Chione.
- Za miękki jest - odparł stanowczo. - Albo chce podkurwić tych debili na górze - miał na myśli oczywiście bogów, bo biorąc akurat takich, de facto ważnych herosów, mogli nabrać takich podejrzeń.
Kiedy przechwycił od wielkiego ułatwiacza butelkę, od razu pociągnął kilka łyków, po czym spojrzał na produkującego się syna Hekate jak na debila. On to serio mówił? Z Elisą miał, rację, ale nim dał mu kontynuować wywód, poprawił go:
- Dzieci - mimowolnie na jego twarz wstąpił drobny uśmiech na samą myśl o malcach. Dotąd jednak nie miał kiedy się pochwalić Galichetowi, że to ciąża bliźniacza, no ale od czego są takie misje jak ta? Skoro jest szansa spotkać Lloyda Bridgesa, to i podzielić się kawałkiem życia z kimś można.
Upił kolejnego łyka.
- Wiek nie oznacza inteligencji - przerobił trochę kwestię Qui-Gon Jinna z pierwszej części Star Wars, de facto próbując obrazić swojego przyjaciela. Niewzruszony więc patrzył się przed siebie, po czym zaczęli wymieniać jeszcze jakieś tam inne opinie mniej czy bardziej wciągające. Ich warta dobiegła końca, więc Giotto wrócił do swojego namiotu i szybko wrócił w stan medytacji, żeby z samego rana obudził go jakiś dzban uderzający o coś łyżką.
Syn Fobosa pomasował się po karku niezadowolony pobudką.
- Następnym razem sobie w łeb napierdalaj, nie będzie żadnej różnicy - rzucił kąśliwie w kierunku Collins, bo ten sposób wybudzania wybitnie mu nie leżał.
Po ogarnięciu całego syfu i odkopaniu runy, schował ją z powrotem w bezpieczne miejsce, ubrał się w strój bojowy, w którym paradował cały wczorajszy dzień i narzucił na siebie plecak, rozpoczynając przy tym pochód w kierunku samego centrum Pól Elizejskim.
Tam natknęli się na poległych herosów, którzy dali im kilka rad. Giotto miał ogromną ochotę rzucić wyzwanie Achillesowi i Hectorowi, bo lubił walczyć z wymagającymi przeciwnikami, ale wejście Hitlera spowodowało, że stracił nimi zainteresowanie. Już miał rzucić w jego kierunku pytanie, czy on wiedział o holokauście czy nie, by raz na zawsze rozwiązać filozoficzny spór, ale niestety nie dane mu było tego zrobić.
Na twarz Giotto wdało się ogromne zdziwienie, kiedy zobaczył to, co chwilę wcześniej zobaczył Folklore. Leslie Nielsen i Lloyd Bridges grający w szachy. Bez słowa odszedł od grupy i zawędrował do swoich dwóch ulubionych aktorów, chcąc także wziąć od nich autograf.
- Czy możemy zrobić sobie zdjęcie? - spytał bardzo uprzejmym tonem, zupełnie jak nie on i jeśli pozwolili na to, Nero cyknął kilka fotek na pamiątkę.
Pokiwał głową, kiedy Galichet wyciągnął ołówek i notatnik.
- I jeszcze jeden dla mnie. Dla największego fana Giotto Nero, Dzikusa z Detroit - rzucił w kierunku Nielsena, a następnie Bridgesa, pozwalając sobie urwać po kartce z notatnika jeśli się podpisali wcześniej.
- Folk... - szepnął w kierunku kumpla, nachylając się lekko. - Może spytaj Pana Nielsena, czy Klepsydrań na planie Ważkamana naprawdę swajdał się w portale? - spytał, bo on sam wstydził się zagadać w tej kwestii, a bardzo go to nurtowało.
Wiedząc jednak, że nie mają zbyt dużo czasu, syn Fobosa podziękował wybitnym aktorom za ich wkład w jego życie i na koniec prawie nawet się wzruszył, bo czuł się tak, jakby żegnał kogoś bardzo ważnego w swoim życiu. Wrócił więc do podróży w kierunku obrzeży Pól Elizejskich, gdzie mieli znaleźć ten portal.
Sponsored content
Re: Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins

Hades - Misja: Giotto Nero, Folklore Galichet, Lara Guseva, Joanne Collins
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
Similar topics
-
» Kanada - Misja Folklore Galichet, Hrafna Rúnarsdóttir, Leryn Wong, Giotto Nero, Viviana Gaviria
» Boston Heights - Misja: Joanne Collins, Lucifer Černý, Iris Grimsdóttir
» Lara Guseva
» Lara Guseva
» Lara Guseva



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: Wymiary Greckie :: Hades-
Skocz do: