Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 DpyVgeN
Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 FhMiHSP


 

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pią 02 Wrz 2022, 18:36

- Nie brzmi - pokręciła przecząco głową, by dosadniej wyrazić to, co właśnie powiedziała. Jej zdaniem imię było brzydkie i do tego trudne w wymowie.
- Mi się kojarzyło z Francją - wzruszyła lekko ramionami, bo wykłócać się nie zamierzała wszak Francji tak dobrze nie znała. Imię zresztą też nie podbiło jej serca, by próbować go przekonać do zmiany zdania. Mia o Francji wiedziała w sumie tyle, ile o samym Alaude, a mimo to próbowała wyszukać jakieś francuskie imiona, by zaspokoić jego potrzebę. Dla niej równie dobrze dziecko mogło mieć imię azjatyckie, o ile dobrze po prostu brzmi. I tak obóz był multi kulti.
Skinęła głową potwierdzając, że z tą Barbarą to tak na serio. Może przez brak styczności nie miała skojarzeń że starymi ciotkami. Niemniej obstawiać przy nim nie zamierzała.
- No to zostańmy przy tej Sophii. Został mam teraz potencjalny syn - w sumie po co kombinować, skoro obojgu imię się podobało? Nie było sensu.
Zastanowiła się chwilę nad jego propozycjami, po czym pokręciła przecząco głową.
- Mathieu nie jest złe, ale nie jest też dobre - jakby to miało jakiś sens. No ale to kobieta ciężarna, trzeba jej wybaczyć.
Uśmiechnęła się zarówno na jego zapewnienie, jak i całusa, który był naprawdę uroczy. Do tego stopnia, że Gordon wtuliła się zadowolona mocniej w mężczyznę.
Przypomniała sobie o Damienie, który wyleciał jej z głowy i chwilę nad tym dumała.
- Wygląda na to, że wybraliśmy imiona - odparła zadowolona i jednocześnie zaskoczona, że tak szybko im poszło. Poprawiła się na jego kolanach, bardziej obracając się w jego stronę, by pocałować go czule muskając jednocześnie dłonią jego włosy i zarost. Brakowało jej tego jak cholera.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Wto 06 Wrz 2022, 13:56

Jemu aż tak bardzo nie zależało na tym, by imię jego dziecka było ściśle związane z Francją, ale miło by było pójść w tym kierunku, wszakże kto jak kto ale Francuzi mają całą masę świetnych imion, które brzmią nie tylko dźwięcznie, ale też w pewien sposób dostojnie. Gordon zdaje się nie była do tego przekonana aż tak jak on, więc zaczęła odrzucać wiele propozycji i choć większość go nie ruszała, tak niemożność nazwania syna Antoine była dla niego czymś smutnym, bo te imię naprawdę mu się podobało.
- Niech będzie - przytaknął tylko, bo Sophia mu się podobała, więc mogli tak nazwać swoją córkę.
Jego propozycje znów nie przeszły, choć po chwili Gordon wróciła do nich myślami i jednak przyjęła Damiena, co było dla niego czymś fajnym, wszakże te imię mu się również bardzo podobało. Co prawda nie tak jak Antoine, ale Damien też miało swój urok, więc po tej krótkiej, acz burzliwej dyskusji, udało im się wybrać imiona dla dziecka w zależności od tego, jakiej płci ono będzie.
Nie spodziewał się, że ukoronowaniem tego będzie namiętny pocałunek, ale wcale nie zamierzał temu oponować, bo sam miał na niego ogromną ochotę. Objął tylko ciężarną z tyłu pleców i zwracał uwagę na to, by leżało jej się jak najwygodniej, a jednocześnie też jak najbezpieczniej. Dopiero gdy upewnił się, że pozycja jest stabilna i że Mia czuje się w niej komfortowo, odwzajemnił pocałunek i nawet zamruczał z zadowolenia kiedy zaczęła się bawić jego włosami czy drapać go delikatnie po zaroście. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo brakowało mu tych czułości, ale teraz odczuwał je zupełnie inaczej niż jeszcze jakiś czas temu. Były nasycone uczuciami, które dotąd nie występowały u nich i dlatego były jeszcze przyjemniejsze niż wtedy.
Mimo to musiał się od niej oderwać, bo zaczynało im brakować tchu, a przecież przyszła młoda mama nie powinna się przemęczać na chwilę przed porodem.
- Od dziś trzeba tak pieczętować wszystkie nasze decyzje - stwierdził z pewnym siebie uśmiechem na ustach, a następnie pogładził brzuch córki Baldura. - Dużo ich będzie - dodał po chwili i cmoknął ją jeszcze w policzek, przy czym nie ustawał w głaskaniu jej brzucha.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pią 16 Wrz 2022, 20:37

Mia i tak szukała w swojej głowie francuskich imion, bo pamiętała rozmowę sprzed miliona lat świetlnych, gdy Alaude powiedział, że podoba mu się, jak dzieci mają imiona pochodzące z kraju, z którego są rodzice tudzież rodzic. A że ona była Amerykanką, to każde imię równie dobrze było "amerykańskie". To że dużo odrzucała nie oznaczało niechęci do francuskich imion (co przecież nie miałoby sensu, skoro sama takie proponowała), a jedynie fakt, że zwyczajnie jej się nie podobały albo nie podobały aż tak bardzo.
Jej również brakowało czułości i to nie byle jakich, a właśnie tych z mężczyzną, którego okazywała się kochać od jakiegoś czasu. Nie było to może jeszcze nie wiadomo jak silne uczucie, ale z całą pewnością oni i dzidziuś będą to budować z każdym kolejnym dniem i odzyskiwać to, co stracili przez ostatnie miesiące. Uśmiechnęła się, gdy Laborde zamruczał, ale nie oderwała nawet na sekundę od niego ust, więc mógł on poczuć ten ruch na swojej twarzy. Ten jednak w końcu musiał się zakończyć, a przynajmniej jeżeli nie chcieli jakiegoś niedotlenienia u siebie. A nie chcieli, tym bardziej w obecnej sytuacji, bo przecież mogłoby to zaszkodzić dziecku. Poza tym, kto lubił się dusić?
- Jestem za - odparła wesoło opierając głowę o jego ramię. I tak tkwiła w jego ramionach dłuższą chwilę, dopóki nie zaczęła ziewać.
- Idziemy spać? - spytała, ale w sumie już założyła odpowiedź. Alaude co prawda nie musiał spać, ale liczyła na to, że przytuli ją pod jedną pościelą, bo tego chyba brakowało jej najbardziej. Wspólnych nocy i wcale nie myślała tutaj o seksie.
Gordon, gdy tylko znaleźli się w łóżku, można pokusić się o stwierdzenie, że usnęła od razu, jak tylko Francuz ją przytulił i dawno nie spała aż tak spokojnie z dzieckiem włączając.

ZT x2
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pon 19 Wrz 2022, 12:48

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 Gedt8LR

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 FqH1WkH

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 VvSZrg6

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde - Page 4 QGcVsVK

W końcu nadszedł ten upragniony dzień dla młodych rodziców, którzy po serii kilkunastu badań, długim porodzie i kolejnej serii kontroli tuż po nim, mogli nareszcie wyjść ze szpitala ze swoim dzieckiem i pokazać mu jego dom. To był bardzo ważny moment, bo nie tylko mały Damien będzie widział to pierwszy raz. Mia również nie widziała ostatecznego wykończenia mieszkania, gdyż zbiegło się ono z jej porodem. Ponadto, wszystko wcześniej zostało przygotowane przez Alaude i tylko ostatni zespół herosów dokończył to, czego nie dało się już spierdolić, jeśli choć trochę znało się na budowlance. Dzięki temu właśnie Laborde przez cały ten proces narodzin dziecka był przy swojej ukochanej i wspierał ją.
Choć poród był długi, to jemu zleciało to wszystko w mgnieniu oka. Do teraz trzymały się go ekscytacja i zdenerwowanie. Choć od kilku dni mały Laborde był już na świecie, Alaude cały czas czuł się tak, jakby pierwszy raz zobaczył swoje dziecko. Odtwarzał w głowie miliony razy chwilę, w której najpierw wyszedł z łona matki, a następnie po kilku minutach kangurowania u córki Baldura, miał okazję sam przytulić maluszka do swojej gołej klatki piersiowej i tym samym poczuć jego ciepło na swojej skórze. Teraz już rozumiał, dlaczego wielu ojców żałuje, że nie było obecnych przy narodzinach ich dzieci - te uczucie było nie do opisania.
Malutki Damien czyściutki, pachnący i ubrany w zestaw ciuszków kupionych mu przez troskliwą mamę znajdował się w nosidełku, które z kolei było trzymane przez Laborde od wyjścia ze szpitala, aż do stanięcia naprzeciw drzwi ich nowego, wspólnego mieszkania. Syn Magniego wyciągnął z kieszeni klucze i wręczył je Gordon, która zdawała się być jeszcze bardziej podekscytowana niż on.
- Czyń honory - powiedział i uśmiechnął się, a następnie spojrzał na synka, który spał sobie w nosidełku i chyba nie był zbytnio zainteresowany poznaniem swojego domu.
Blondynka przekręciła kluczyk w drzwiach, a następnie nacisnęła na klamkę, a w tym samym czasie Laborde patrzył na nią z zainteresowaniem ciekaw jej reakcji na wystrój, który sama zaprojektowała, a który on wykończył najlepiej jak potrafił. Było kilka malutkich różnic, ale były one na tyle drobne, że nie powinny zostać zauważone w pierwszej kolejności przez Gordon.
- Witaj w domu, synku - rzucił cicho w kierunku maluszka. - I ty, kochanie - uśmiechnął się w stronę Mii i nachylił się, by pocałować ją w policzek. Chyba, że przekręciła głowę i udostępniła mu swoje usta, wtedy to tam skierowały się jego wargi.
Wszedł za ukochaną do środka i od razu przeszedł kilka kroków, by położyć nosidełko na ziemi.
- Śpioch z niego - rzucił z uśmiechem na ustach, spoglądając na swoje dziecko, z którego nie spuszczał wzroku. Przez to nie widział nawet do końca reakcji córki Baldura na finalizację jej projektu architektonicznego. Miał jednak nadzieję, że było dokładnie tak, jak Mia to sobie wyobrażała, bo starał się oddać projekt niemal w stu procentach, wyłączając te małe, drobne, głównie techniczne rzeczy, które nijak miały się do całej instalacji w mieszkaniu.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Wto 04 Paź 2022, 20:50

#15

Poród był długi i... bolesny. Zaskakująco bolesny jak na możliwości bólowe herosów. Mia nawet zastanawiała się czy to możliwe, by ludzie odczuwali to jeszcze bardziej czy jedynie ten spierdolony świat był skonstruowany w ten sposób, że możliwości herosa pominięte są w jedynej rzeczy na świecie - porodzie. Wcale by ją to nie zdziwiło, bo świat zawsze miał kobiety w dupie, a i nie wierzyła też, że jakaś kobieta zniosłaby więcej. Ona ledwo zniosła to, co jej zafundował ich syn... No właśnie. Jego widok i dotyk sprawił, że o wszystkim zapomniała. Wszystko poszło w zapomnienie za sprawą tego drobnego, płaczącego cudu, który dość szybko uspokoił się na jej piersi. Alaude zresztą też świetnie sobie poradził.
Możliwość powrotu do domu cieszyła ją bardzo z wielu powodów. Po pierwsze, to będzie ich wspólne mieszkanie. Całej ich rodziny. Po drugie była ciekawa wykończenia wnętrz, a po trzecie chciała już naprawdę wypocząć w gronie tych, których kochała bez wścibskich spojrzeń i dywagacji na ich temat czy zachowania Laborde, bo i te do jej uszu niestety trafiły.
Z pewną ekscytacją przekręciła klucz w drzwiach i weszła do ich domu. Z pewnym zaskoczeniem zaobserwowała, że Francuz postanowił pójść w dokładne ślady jej pierwszych planów na mieszkanie, które nie były tylko drogie, ale i czasochłonne - z tego co wyczytała przynajmniej w internecie, bo nijak na budowlance i wykończeniu się znała.
Uśmiechnęła się słysząc powitanie, automatycznie zwracając się w jego stronę. Z tego też powodu to właśnie w usta cmoknął ją mężczyzna, na co ona nie mogła zareagować inaczej jak jeszcze większym uśmiechem.
- I ty kochanie witaj w naszym domu. Piękny ci wyszedł - pochwaliła go cicho starając się nie zbudzić Damiena. Bała się przed porodem, że będzie się zapominać, ale automatycznie się przestawiła na uwagę na dziecku i dostosowaniu się pod niego.
- To prawda - zaśmiała się cicho i podeszła do ukochanego przytulając się do jego boku i również obserwowała ich synka. Trwało to dłuższą chwilę, lecz wskazała po czasie na kanapę wcześniej ściągając buty. Zaraz się na niej położyła i zachęciła Laborde by znalazł się przy niej. W szpitalu nie bardzo mieli okazję się poprzytulać tak naprawdę. Zupełnie nieumyślnie dotknęła naszyjnika, który zdobił jej szyję i na tyle ją to zaskoczyło, że aż na niego spojrzała.
- Pamiętasz? Przywiozłeś mi go z misji. Miał przynosić szczęście... i przyniósł - uśmiechnęła się ciepło do Alaude.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Sro 05 Paź 2022, 11:53

W pewien sposób zakłopotała go słowami o pięknym domu, bo co prawda spodziewał się pochwały, ale gdy już do niej doszło, mimowolnie odrobinę się zarumienił. Cieszyły go efekty, ale jeszcze bardziej cieszyło go to, że Mia była zadowolona z wystroju i widać było to po jej twarzy. To nie była jakaś kurtuazja z jej strony. Szczerza pochwała zatem była czymś, co Laborde przyjął z ogromną radością, ale też trzeba brać poprawkę na to, że był w szampańskim nastroju od kilku dni: dokładnie odkąd Damien zdecydował się rozpocząć proces wychodzenia na świat.
Położył się obok ukochanej i spoglądał z zaciekawieniem to na nią, to na śpiącego synka, który w dalszym ciągu nie zdawał sobie sprawy, że właśnie pierwszy raz znalazł się w swoim domu. Objął Gordon trochę mocniej i poluzował uścisk dopiero w momencie, gdy blondynka wspomniała o naszyjniku, który swego czasu Francuz przywiózł jej z misji. Normalnie nie zwracał uwagi na ów wisiorek, ale gdy córka Baldura przywołała wspomnienia, Alaude natychmiast się uśmiechnął.
- To tylko naszyjnik - odpowiedział. - Ale skoro przyniósł ci szczęście, to dobrze, że go nosiłaś - cmoknął ją w tył głowy z racji ich pozycji, bo leżeli przytuleni na łyżeczkę. Zaraz ugiął rękę, która leżała pod jej szyją i przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej, by dzieliło ich najmniej, jak to tylko możliwe. Twarzą utonął w burzy jej włosów i wdychał ich zapach, który był przyjemny i kojący, tak jak zawsze.
- Spójrz ile szczęścia leży przed nami... - wyszeptał i choć sam nie patrzył, tak blondynce zasugerował, by spojrzała na ich syna, który dalej smacznie spał sobie w nosidełku. Domyślał się jednak, że Mia cały czas to robiła, bo pierwsze dni były dla nich wyjątkowe i tylko w pojedynczych sytuacjach rodzice nie zwracali uwagi na swojego brzdąca. - Wszystkie naszyjniki świata się do tego nie umywają... - dodał znów cicho, ale słyszalnie dla swojej ukochanej, po czym obejmującą ręką, która do tej pory leżała mniej więcej na wysokości piersi córki Baldura, teraz przeniósł na jej brzuch, który dalej mógł być nieco bardziej wrażliwy niż zwykle. Delikatnie pogładził ją przez materiał ubrania, a następnie zatrzymał i przylgnął otwartą dłonią do jej podbrzusza.
- Byłaś bardzo dzielna - rzucił już nieco głośniej, jednak nie na tyle, by wybudzić Damiena. - Maluchowi było za dobrze z tobą i przez to nie chciał wyjść - zachichotał lekko żartując sobie z jej ciężkiego porodu, ale tak na dobrą sprawę co im zostało? Warto było obracać takie rzeczy w jakieś pozytywy, nawet jeśli obiektywnie nie były jakoś mocno związane z prawdą, choć kto wie? Może faktycznie Laborde Jr. czuł się znakomicie w łonie matki i wcale nie spieszyło mu się na świat?
- W ogóle skoro już po ciąży, to chyba koniec naszej umowy z głaskaniem cię po brzuchu co wieczór? - zachichotał lekko, bo humor miał wręcz wyborny. Do tego stopnia, że nie miał problemu z tym, by droczyć się z ukochaną w taki sposób. Oczywiście żartował, bo wiedział, że blondynka za nic w świecie się nie zgodzi na przerwanie tych pieszczot, nie po to przecież "tresowała" go od tygodni, by teraz odpuścić. Nie z nią te numery.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Wto 18 Paź 2022, 21:03

Mia poczuła jak się rozluźnia w ramionach Alaude, a w dodatku widząc przed sobą ich synka. Nie przewidywała dla siebie takiego obrotu spraw, ale teraz była bardzo zadowolona z wszystkiego. Jedyne, czego mogła żałować to tego, że nie powiedziała od razu o ciąży Francuzowi oraz tego, że ich drogi się rozeszły po tej informacji na dość długo. Na szczęście to już była historia.
- Tak powiedział ci szaman i zdaje się, że miał rację. Powinieneś go przeprosić za swoje zwątpienie - zażartowała sobie cicho, a zamiast się zaśmiać uśmiechnęła się jedynie rozbawiona z zadowoleniem przyjmując bycie przyciągniętą do niego. Im byli bliżej siebie, tym lepiej. Dosłownie i w przenośni.
- To prawda - mruknęła zadowolona cały czas obserwując ich śpiące dziecko. To było niesamowite, że ten mały człowiek jeszcze nie tak dawno mieścił się w jej brzuchu. Teraz wydawało się to niemożliwe, ale przecież właśnie tak było, nie urósł w te kilka dni. Uśmiechnęła się szerzej, gdy porównał to do naszyjników, a Mia mruknęła tylko cicho na znak zgody. Zdecydowanie się z nim zgadzała.
- Ty także, emanowałeś spokojem i tego właśnie potrzebowałam - przyznała z uśmiechem. Na szczęście z obozie nie mieli problemu z okropną opieką okołoporodową, jak to bywa z normalnym świecie. I dobrze, bo gdyby jeszcze lekarz czy pielęgniarka mieli ją denerwować w tak trudnej chwili, to by chyba wyszła z siebie.
- O nie nie... Do tej pory głaskałeś Damiena, teraz moja kolej - wyraziła cicho swoje "oburzenie", by zaraz również cicho się zaśmiać.
- W ogóle ostatnio wpadłam na szalony pomysł. Usłyszałam jak kilka kobiet rozmawia o tym, że to złośliwość świata, że po ciąży nawet herosom zostają wiszące skóry brzucha, rozstępy i takie inne. Pomyślałam, że zamiast jeździć do East Lansing czy Detroit na zabiegi, poproszę Corvusa o otworzenie gabinetu w obozie. Nawet chciałabym go poprowadzić za jakiś czas, gdy Damien nieco podrośnie. Zawsze chciałam mieć swój biznes jak mama i to byłaby jakaś namiastka. Co o tym sądzisz? - a poza tym jakby pracowała w ten sposób na rzecz obozu, to może mniej patroli by na przykład dostawała? Na to też po części liczyła.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Sro 26 Paź 2022, 15:17

W pewien sposób Alaude był zaskoczony tym, jak bardzo zmienili się na przestrzeni tych kilku tygodni. Po starych Mii i Alaude nie było już śladu. Pomyśleć, że ich relacja zaczęła się od zwykłego długu, by następnie naszpikowana erotyzmem i dwuznacznościami przerodzić się w szczerą miłość, która później zakończyła się rodzicielstwem. Za nic w świecie nie spodziewałby się takiego obrotu spraw, tym bardziej, że jeszcze kilka miesięcy temu nie chciał nawet słyszeć o dziecku. Coś było w tym, że taka informacja początkowo przytłacza, ale koniec końców jest wieścią bardzo szczęśliwą. Laborde dawno nie czuł się tak cudownie jak dziś i to było ściśle związane właśnie z jego rodziną, którą w końcu miał i o którą zamierzał dbać oraz się troszczyć. Narodziny Damiena były ukoronowaniem wspaniałego okresu, który rozpoczął się wraz z pogodzeniem się z Gordon.
- Gdybym jeszcze umiał mówić w jego języku... - zażartował, choć się nie zaśmiał. Dobrze, że wtedy miał ze sobą tłumacza, który wyjaśnił mu słowa szamana. Nie żeby Francuz w jakimkolwiek stopniu uwierzył w te dyrdymały, ale trzeba było przyznać, że nawet jeśli ów szaman strzelił takim tekstem bez refleksji, tak ostatecznie miał sporo racji.
- Byłem zdenerwowany, ale starałem się tego nie pokazywać. Chociaż wiedziałem, co czy może raczej kto zaraz nadejdzie, to widząc twój ból cięzko było się opanować. Ale skoro się udało, to dobrze - odpowiedział szczerze, bo to nie tak, że przyjął to wszystko spokojnie i z dystansem. Zaangażował się emocjonalnie w cały poród, ale nie pokazywał tego po sobie, by nie stresować dodatkowo córki Baldura. Założył, że więcej osiągnie spokojem, skoro to ona będzie zdenerwowana i będzie się męczyć podczas całego procesu, bo niestety narodziny nigdy nie były czymś bardzo łatwym. Na szczęście Mia była bardzo dzielna i wydała na świat ich syna bez większych problemów, choć ten początkowo nie kwapił się do wyjścia. Ale co mu się dziwić, gdzie mu będzie lepiej jak nie w brzuszku mamy?
- A to rozumiem, że w okolicach twojego karku to były stopy Damiena, tak? - zaśmiał się cicho znowu, bo choć najczęściej masował ją po brzuchu, tak wielokrotnie zdarzało się, że Mia prosiła o kolejne pieszczoty: to pleców, to karku, to głowy czy nawet ud, łydek i stóp, które z racji dodatkowego obciążenia w postaci malca w brzuchu, były bardziej obolałe.
Następna wieść go zaskoczyła, bo nie spodziewał się kompletnie takiego obrotu spraw. Nie żeby miał coś przeciwko, nie widział przecież żadnego problemu w czymś takim, odniósł jednak wrażenie, że Gordon działała niejako pod wpływem chwili i zaraz wycofa się z tego, co zapowiada. Z każdym kolejnym słowem jednak miał coraz mniej wątpliwości.
- Nie wiem czy biznes to dobre słowo na jakąkolwiek działalność tutaj - w końcu nic nie zarabiali, a biznes z definicji polegał na osiąganiu zysków w postaci pieniędzy, czy innych profitów, które koniec końców miały wartość pieniążną. - Ale nie mam nic przeciwko, jeśli chcesz się zajmować czymś takim - wzruszył lekko ramionami, by przypadkowo nie ścisnąć jej jakoś mocno, w końcu dalej leżeli w tej samej pozycji. On nie widział w tym wiele sensu, ale najwidoczniej Mia potrzebowała przyziemnych zajęć poza treningami, patrolami i misjami, więc może takie miejsce, gdzie półboginie po ciąży będą mogły doprowadzać swoje ciała do stanu sprzed niej było dobrym pomysłem. Nie jemu to oceniać.
- Możesz pomyśleć też o gabinecie masażu. Przychodziłbym codziennie - poruszył wymownie brwiami, co Mia mogła na pewno poczuć na swoich włosach, bowiem Alaude cały czas miał w nich swoją twarz. - I nie tylko na masaż - dodał już z ewidentnym podtekstem i przesunął nieco niżej swoją dłoń, dotykając delikatnie jej łona przez materiał ubrania. Wiedział, że z seksu nici, póki nie skończy się okres połogu, ale kto mu zabroni się z nią podroczyć? Poza tym pamiętajmy, że on od miesięcy nie uprawiał seksu, więc miał ogromne potrzeby i czasem ciężko było mu je powstrzymać. Dobrze, że chociaż Mia była na tyle wspaniałomyślna, że mimo swojej niedyspozycji próbowała wynagradzać mu to w inny sposób. Co prawda dotąd ani razu tego nie zrobiła jeszcze, ale zapowiadała, że zadba o niego jak należy, więc Laborde miał pewne oczekiwania. Gabinet masażu wcale nie był więc takim złym pomysłem, zwłaszcza gdy przychodziłby tam po masaż albo szybki lub wolniejszy numerek. Ewentualnie po jakiegoś lodzika czy coś, zawsze znalazłby powód o podtekście seksualnym, tak to już było z nim.

Zt oboje
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pią 21 Kwi 2023, 14:22

Alaude spełniał się w roli ojca i tego nie mógł mu nikt odmówić. Odkąd na świecie pojawił się mały Damien, jego priorytety zmieniły się o 180 stopni i wcale nie było mu z tego powodu jakoś specjalnie źle. Adrenalinę związaną ze zdobywaniem trofeów z kolejnych bestii zamienił na satysfakcję ze spędzania jak największej ilości czasu ze swoim potomkiem. Najwidoczniej musiał dojrzeć do tej decyzji, że chce być rodzicem i jak się okazało, zrozumiał to w najmniej oczywistym momencie, w dodatku z pewnego rodzaju przypadku, bo przecież nie planowali mieć dziecka. Nigdy nawet o tym nie rozmawiali na poważnie.
Ciąża Mii wiązała się jednak z innymi obowiązkami. Laborde chodził na znacznie więcej patroli i misji, co było efektem braku dostępności Gordon. Skoro nie decydowali się usunąć dziecka, musieli ponieść tego konsekwencje, a jedną z nich była właśnie częstsza nieobecność Ala z racji owych zobowiązań wobec obozu. Corvus był jednak na tyle ogarnięty i wyrozumiały, że nie przydzielał mu z reguły zadań rozciągających się w czasie. Zdarzyło się to raptem dwukrotnie i to bardziej z jego błędu aniżeli faktycznej specyfiki misji.
Dziś wyjątkowo miał wolny dzień, więc postanowił spędzić go rzecz jasna ze swoją rodziną. Damien pozwolił pospać rodzicom, dzięki czemu chyba pierwszy raz od miesięcy, herosi mogli odpoczywać aż do 8:30. Naturalny budzik w postaci syna płaczącego przez elektryczną nianię od razu wybudził syna Magniego, który podniósł się niemal błyskawicznie do pozycji siedzącej, po czym spojrzał na ospałą Mię.
- Przyniosę Ci go... – rzucił jeszcze pół zmęczonym tonem i ziewnął, a następnie poszedł po juniora.
Wchodząc do pokoju dziecięcego od razu uśmiechnął się na widok potomka, który płakał. Nie chodziło rzecz jasna o satysfakcję z jego niedobrego nastroju, a o zwykłą ojcowską miłość, którą okazywał za każdym razem, gdy tylko spoglądał na malca. Powoli wziął go na ręce i ucałował w skroń, a następnie zaczął nim potrząsać delikatnie, nim nie zdecydował się na powrót do sypialni.
Tam już czekała na niego córka Baldura, która była gotowa na karmienie swojego dziecka. Laborde ostrożnie przekazał malca mamie, po czym sam pokręcił nieznacznie karkiem w celu prowizorycznego rozciągnięcia mięśni i pomasował się po ramieniu.
- Co mam przynieść? – nie wiedział, czy młoda mama chce coś zjeść lub pić, więc na wszelki wypadek po prostu spytał ogólnie, z czym ma do niej wrócić. Domyślała się na pewno, że zamierzał zawędrować do kuchni.
Poszedł więc przygotować im to, co córka Baldura sobie zażyczyła, o ile oczywiście mieli do tego odpowiednie składniki. Sam postanowił wypić mocną kawę, paradoksalnie do tego jak długo dzisiaj spał. Wstawił też sobie wodę na zupkę instant, jakoś tak zachciało mu się jej z samego rana.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Wto 02 Maj 2023, 14:00

#16

Ostatnie pięć miesięcy, bo przecież właśnie tyle skończył Damien raptem kilka dni temu, było dla Mii czymś cudownym. Luke również po jakimś czasie zaakceptował sytuację i chyba fakt, że Alaude wczuł się w rolę tatusia i partnera udowodnił mu dostatecznie, że czas spuścić z tonu. Co prawda nadal wolałby siostrę z kimś innym niż swój kumpel lowelas i kilkukrotnie mu zagroził, że jeżeli złamie serduszko jego siostrzyce, to będzie trupem. No ale tworzyli teraz rodzinę, więc syn Baldura zaakceptował to, a nawet stał się fajnym wujkiem. Czy raczej nim będzie, gdy Damien zacznie ogarniać znacznie więcej wokół siebie.
Syn dał im dzisiaj pospać dłużej niż zwykle, o czym Mia przekonała się zerkając na zegarek, gdy tylko Laborde się podniósł. Kobieta ułożyła sobie inaczej poduszki pod plecami i siadła po turecku, by wygodnie karmić nie takiego już maluszka. Ściągnęła z siebie jeszcze stanik, bo tak jak uwielbiała spać w samych majtkach, tak odkąd miała mleko w piersiach musiała mieć biustonosz, jeżeli nie miało łóżko być zmoczone mlekiem wszędzie.
Od razu przejęła synka, do którego uśmiechnęła się ciepło oraz ucałowała go w policzek.
- Witaj skarbie, mam nadzieję, że ten dzień będzie dla ciebie dobry - przywitała się cicho jak zawsze przystawiając chłopca do własnej piersi. Spojrzała na Alaude zastanawiając się co ma ochotę zjeść. Zapowiadał się ciepły dzień, co już odczuwała, a mieli dopiero poranek.
- Zrobisz mi kawę mrożoną? Z lodami waniliowymi. I granolę z jogurtem i owocami. Wrzuć cokolwiek mamy, tylko dużo - ostatnio pochłaniała owoce w ilości niemal hurtowej, dlatego nigdy ich nie brakowało. Podejrzewała, że wynikało to właśnie z karmienia tego brzdąca, w którego wpatrywała się niczym w obrazek. Na szczęście już wracała do swojej dawnej formy, co było sporą ulgą dla niej, choć mogło niektórych bawić. Cieszyła się jednak z braku rozstępów i tym, że po brzuszku właściwie zaraz nie będzie śladu. Lubiła siebie w ciąży, kochała synka, ale nie lubiła siebie po ciąży, więc dobrze, że mogła to zmienić.
W międzyczasie Gordon przyłożyła syna do drugiej piersi, by pokarm schodził w podobnym tempie w obu piersiach. A jak zawsze chłopiec głodny był po nocy. Jak dobrze, że Damien jadał już też inne rzeczy, więc w ciągu dnia miała niejako odpoczynek. Czy raczej jej sutki.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Czw 04 Maj 2023, 15:55

Laborde nigdy nie brał na poważnie gróźb Luke, choć teoretycznie powinien, bo przecież mężczyźni znali się od lat i wiedzieli doskonale, na co stać drugą stronę w emocjonalnych sytuacjach. Niemniej jednak odczuwał ogromną pewność zarówno względem swojego bezpieczeństwa, jak i powagi relacji z Mią, która obok Damiena była najważniejszą osobą w jego życiu. Długo musiał trawić to wszystko, ale ostatecznie Alaude zmienił się na lepsze i teraz był gotów zarówno do roli ojca, jak i partnera, którym niewątpliwie w ostatnim okresie był dla swojej ukochanej.
Widok Gordon karmiącej ich syna był dla niego zawsze bardzo przyjemny z dwóch powodów. Najważniejszym było to, że Damien czuł się komfortowo i pił mleko ze smakiem, dzięki czemu nie marudził i był zadowolony. Każdemu ojcu zależało na tym, by jego dziecko było szczęśliwe i mogło skupiać się wyłącznie na pozytywach.
Drugim, znacznie drobniejszym powodem było spoglądanie na biust Mii, na który po prostu lubił patrzeć. Przez wzgląd na ciążę i trzymanie mleka, cycki były większe o kilka rozmiarów, co biorąc pod uwagę budowę ciała blondynki, dodawało jej seksapilu. Nie żeby narzekał wcześniej na jej biust, ale umówmy się, który facet nie lubi większych piersi u partnerki? Tylko taki, którego dziewczyna posiada już spore i nie zrobi mu różnicy kilka milimetrów w jedną czy w drugą. Gordon przed ciążą nie miała wcale małych, ale miała jeszcze trochę miejsca na rozwój w tej kwestii jego zdaniem. Nie była to jednak żadna uszczypliwość czy wymaganie, a zwykłe luźne rozmyślanie przy kawce.
Nie było mu jednak dane nacieszyć się aż tak długo tym widokiem, bo zaraz otrzymał odpowiedź na to, co ma jej przygotować. Zgodnie więc z życzeniem ukochanej zabrał się za robienie mrożonej kawy oraz granoli. Nie żeby czuł się jakoś bardzo pewnie w kuchni przy rzeczach, których sam sobie nie robił, ale tutaj nabierał już coraz większej wprawy, bo bardzo często przygotowywał akurat te rzeczy dla córki Baldura, tak więc zajmowało mu to znacznie mniej czasu niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Do pokoju powrócił po kilkunastu minutach z samą granolą i swoją zupką instant.
- Kawa musi się schłodzić, więc musisz poczekać chwilę – na szczęście ostatnio zaopatrzyli się w odpowiedni sprzęt do przygotowywania wielu rodzajów dan i napojów, w tym mrożonej kawy, dlatego też nie musieli działać jak bidoki bez odpowiednich przyrządów.
Laborde wziął w dłoń miskę z makaronem i zaczął jeść powoli, siadając przy okazji na brzegu łóżka. Damien jak widać już się najadł i zamiast dalej ssać cycka mamy, leżał sobie na łóżku rodziców i odpoczywał, podczas gdy Mia jeszcze się chyba dobudzała. Podobało mu się to, jak Gordon rozciągała się i tym samym eksponowała mu swój biust w całej okazałości, a sam widok okazał się na tyle hipnotyczny, że przez moment nie ruszył swojego dania i skupiał się jedynie na tym, czego był świadkiem. Ostatnio ukochana znacznie częściej nosiła staniki z racji wygody i pragmatyzmu, więc każda chwila spoglądania na jej ciało była dla niego czymś cudownym.
Odprowadził wzrokiem Mię do łazienki, tym razem skupiając spojrzenie na jej pośladkach i uniósł lekko brwi w podziwie, by następnie skupić się na jedzeniu zupki chińskiej i krótkiej rozmowie z Damienem, który machał sobie rękami i nogami leżąc na plecach.
- Najadłeś się? – spytał się i zaśmiał lekko. - No ba, mleko z cyca najlepsze – poruszył brwiami, na co synek w ogóle nie zareagował. - Masz śliczną mamusie, wiesz? – zadał kolejne pytanie niemowlakowi, a ten ponownie nic mu nie odpowiedział (no szok po prostu). Wolną ręką pogładził Damiena po główce i wrócił do jedzenia zupki, oczekując przybycia Gordon, która lada moment powinna wyjść z łazienki. A kiedy wyszła, od razu rzecz jasna zawiesił wzrok na niej, bo jak już zostało rozpisane wyżej – uwielbiał jej ciało i nie zamierzał tego wcale ukrywać.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Nie 14 Maj 2023, 21:20

Mia była wdzięczna Alaude, że tak się stara dla niej i przygotowuje posiłki, które znacznie różnią się od tych, które sam jada albo które obydwoje jadali jeszcze przed ciążą. Teraz jednak jej organizm upomina się witamin w związku z karmieniem Damiena i pewnie też z powodu powrotu do treningów. Organizm domagał się uzupełniania braków, które z powodu dużego obciążenia ciała szybko się pojawiały. Na szczęście kobieta uwielbiała niemal wszystkie owoce. Gorzej z warzywami, choć i tak jadła ich sporo.
Skinęła tylko głową na słowa ukochanego jednocześnie dając znać, że do niej to dotarło, jak i dziękuje za przygotowanie wszystkiego. Granola jednak póki co musiała poczekać, aż ich małe szczęście się naje. Na szczęście chwilę później już chłopiec dał znać, że brzuszek jest pełny. Gordon pomogła więc mu się odbić i tuż po tym malec wylądował na środku łóżka. Mia przeciągnęła się jeszcze ziewając przy okazji, a potem poprawiła stanik, który wrócił na swoje miejsce. Uśmiechnęła się szerzej nieco rozbawiona, gdy dostrzegła wzrok Alaude na swoich piersiach. Niestety od jakiegoś czasu ma mniej okazji do patrzenia, a dotykania już w ogóle biorąc pod uwagę produkujące się mleko.
Zanim jednak przeszła do śniadania, poszła jeszcze do łazienki na szybkie siku oraz umycie twarzy i zębów. Rozczesała jeszcze włosy, a następnie wróciła do łóżka. Nachyliła się w stronę Francuza i ucałowała go krótko na dzień dobry, w końcu.
- Hej - mruknęła z uśmiechem, by wrócić do opierania się o poduszki i wcinania swojego śniadania. Owoców zdecydowanie nie brakowało, zresztą tak samo jak samej granoli, co Gordon bardzo smakowało. Na tyle, że w sumie zjadła w ciszy obserwując na zmianę ukochanego i synka.
- Bardo dobra, dziękuję - rzuciła kierując się do kuchni, by odstawić miseczkę, ale i też dokończyć przygotowanie swojej kawy. Wróciła z nią do sypialni i jeżeli Alaude sobie również przygotował, przyniosła i jemu.
- Jaki mamy plan na dzisiaj? - rzuciła do chłopaków, choć miała podejrzenia, że tylko jeden jej odpowie. Wydawało jej się, że Laborde dzisiaj miał wolne, ale możliwe, że pomyliła dni. Kiedy nie miała obozowych obowiązków, to kalendarz właściwie u niej nie istniał.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pon 15 Maj 2023, 15:46

Laborde sprawdzał się w roli ojca dość niespodziewanie, bo przecież ci, którzy go znali, ostatnie co by o nim powiedzieli to, że ma potencjał do bycia rodzicem. On jednak na przekór wszystkim zajmował się w odpowiedni sposób swoją rodziną i dzięki temu Damien mógł się wychowywać w komfortowych warunkach: mama była cały czas przy nim, a sam ojciec tak organizował swoje zajęcia, by opuszczać możliwie jak najmniej chwil z życia swojego potomka. W pewien sposób fascynowało go to, jak młody uczy się nowych rzeczy, komunikacji i rośnie z dnia na dzień. Każdy kolejny poranek był dla Ala czymś nowym
Mężczyźnie ciężko było walczyć ze swoimi instynktami, gdyż ostatnimi czasy ich seks był na średnim poziomie, delikatnie mówiąc. Na ostatnich etapach ciąży Mia nie była w stanie się z nim kochać z racji braku wygody, a potem przyszedł okres połogu po porodzie, który wstrzymał zapędy jurnego syna Magniego na kilka miesięcy. Nic zatem dziwnego, że korzystał z każdej, nawet najmniejszej chwili na to, żeby ponapawać się widokiem piersi czy pośladków ukochanej, które też nie były przez nią tak chętnie eksponowane co kiedyś. Stanik jeszcze rozumiał: ciężkie piersi pełne mleka wymagały odpowiedniej asekuracji. Ale duże majtki i spodenki? Wygoda to swoją drogą, ale chowanie tak apetycznej pupy pod niekiedy rozmiar za dużymi ubraniami było czymś, z czym nie do końca Alaude chciał się pogodzić. Dziś co prawda Mia spała już w normalnej bieliźnie, ale to był po prostu wyjątek od reguły.
Uśmiechnął się lekko, gdy blondynka wróciła do sypialni i odwzajemnił cmoknięcie, by następnie dokończyć już zupkę chińską, której zostało naprawdę niewiele.
- Plan? – powtórzył po niej jedno ze słów z pytania. - Odpoczywamy, patrol mam dopiero jutro rano – przypomniał, domyślając się, że córka Baldura straciła rachubę czasu i nie kontrolowała jego obowiązków, odkąd tylko sama mogła skupić się na byciu matką. On sam pewnie przestałby interesować się wieloma rzeczami, gdyby miał okazję odpocząć od wszystkich obozowych spraw. Gordon jednak korzystała z jego motywacji i dzięki przejęciu sporej części jej obowiązków przez Alaude, mogła cieszyć się wolnością.
- Możemy pójść na spacer albo posiedzieć tutaj i pobawić się z Damienem – zasugerował, bo on nie miał preferencji. Dla niego sam fakt dnia wolnego pośród tylu obowiązków był zbawienny, toteż zależało mu jedynie na tym, ażeby spędzili ten czas razem. On się przecież zawsze świetnie przy niej bawił, a gdy doszło jeszcze dziecko, to już w ogóle tracił poczucie czasu. Nie przyzna tego wprost, ale uwielbiał rozmawiać z synem, dotykać go, miziać i w ogóle przebywać w jego obecności, nawet jeśli czasem oznaczało to kupa alert.
- To już zależy od ciebie, kochanie – dodał po dłuższej chwili, bo tak jak on był od obowiązków obozowych, tak z reguły to Mia organizowała im czas w jakiś sposób, dostosowując go do wszystkich okoliczności.
Alaude pocałował czule ukochaną, po czym położył się bokiem do swojego pierworodnego i zaczął dłonią gładzić go po całym ciele, głównie po brzuchu. Dał nawet małemu chwycić rączką swój palec, który był trzymany w ten sposób przez dobre kilkanaście sekund, nim Damien stracił nim zainteresowanie.
- Chwyt po tacie – zachichotał lekko i cmoknął dziecko w policzek.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Wto 23 Maj 2023, 20:57

Mia planowała powoli powrót do pracy na rzecz obozu, ale obiecała sobie, że nie wydarzy się to przed szóstym miesiącem życia Damiena. Za miesiąc więc już skupi się na tym, choć dopiero na dniach czekało ją spotkanie z generałem w sprawie tego salonu dla kobiet, na który wpadła będąc w ciąży. Miała nadzieję, że dostanie zielone światło. A przy okazji skoro by pracowała, to Alaude nie mógłby mieć tyle obowiązków. No i na pewno zaplanowałaby to tak, by mieć synka przy sobie. Win-win-win.
- Dobrze, to mamy dzień dla siebie - uśmiechnęła się szeroko na wieść o tym, że pamięć jej nie szwankowała i faktycznie dzisiaj zapowiadał się wspólny dzień. Lubiła te dni, bo choć Laborde lawirował jak się dało, by był jak najwięcej przy swojej rodzinie, tak jednak pracował za dwoje i było to odczuwalne.
- Możemy pójść na spacer, hmm - ewidentnie się zastanawiała jak to ugryźć, bo aktualnie nie miała ochoty podnosić tyłka gdziekolwiek. - To pójdziemy popołudniu na spacer, a teraz zostaniemy w domu. Prawda kochanie? - zwróciła się do chłopca, który uśmiechnął się na widok i uśmiech swojej mamy. Chyba mieli zgodę.
Pocałunek był przyjemny, dlatego Gordon nieco go przeciągnęła. Kobieta siedziała za to dalej na łóżku i popijała mrożoną kawkę, wolną ręką miziając synka i do niego mówiąc. Mia zaczęła śpiewać jedną z ulubionych piosenek chłopca, który najpierw skupił swoją uwagę, a potem zaczął machać nóżkami i rączkami podekscytowany.
Być może z zaczepek taty po brzuszku, chłopczyk przewrócił się właśnie na niego unosząc główkę w podparciu małych rączek.
- Ale duży i silny synek - zaszczebiotała wręcz do chłopca i pochyliła się, by najpierw cmoknąć go w policzek, a potem zrobiła "motorek" na jego karku. Chłopiec zaczął się śmiać, a jak to bywa w takiej sytuacji i jej się udzieliło. Wszystko to jednak zostało przerwane, przez gwałtowne wtargnięcie do mieszkania. Miała wrażenie, że ktoś wyłamał wręcz drzwi. Gordon z walącym sercem pierwsze co zrobiła, to chwyciła syna w ramiona i skryła go przy własnym ciele. Starała się tak przytulić Damiena, by jak najmniej był widoczny. Dodatkowo stanęła bokiem do drzwi sypialni, by ktokolwiek w nich zaraz się pojawił był przez nią zauważony. Zdążyła rzucić przerażone spojrzenie ukochanemu, który momentalnie ruszył w kierunku zagrożenia. A Mia próbowała uspokoić synka, który zaczął płakać przestraszony całą sytuacją.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Czw 25 Maj 2023, 15:47

Pogoda sprzyjała różnym aktywnościom poza mieszkaniem, ale Laborde wcale się nie gniewał z powodu tego, że Mia postanowiła iść na spacer z małym dopiero po południu. Alaude nigdzie się nie spieszyło, a mało tego, nawet był za tym, żeby zrobić sobie dzisiaj leniwy dzień pełen odpoczynku i zabaw z dzieckiem. On jednak nie musiał wcale odczuwać braku kontaktu z otoczeniem, bo przecież regularnie wychodził na patrole i trenował innych półbogów, dzięki czemu poruszał się niemal non stop po kampusie. Gordon była niewolniczką tej sytuacji i musiała siedzieć z berbeciem, a też przecież nie zawsze była pogoda na to, by wyjść z nim na zewnątrz.
- Możemy zajść przy okazji po jakiś obiad – zaproponował, bo oboje należeli do osób, którym raczej nie chciało się stać przy garach i wyłączając nieliczne sytuacje, woleli mieć postawione wszystko gotowe pod nos. Kantyna obozowa oferowała dobre, treściwe i wartościowe posiłki, więc nic nie stało na przeszkodzie, by chociaż ten obowiązek sobie odhaczyć i tym samym przyczynić się jeszcze mocniej do swojego odpoczynku.
Z ekscytacją i zadowoleniem patrzył na Damiena, który przewrócił się na brzuch i próbował podnieść głowę podpierając się rączkami. Trochę rozbawiło go to, w jaki sposób Mia zareagowała na coś tak prozaicznego, ale czy on się czymś od niej różnił w tej kwestii? Sam przecież chwilę wcześniej oczarowany zaciśnięciem rączki syna na swoim palcu stwierdził, że pierworodny ma po nim pewny chwyt.
Sielanka skończyła się w momencie wparowania do ich mieszkania jakiegoś osobnika, który niemal nie wyłamał im drzwi podczas wejścia. Laborde od razu zerwał się z łóżka, mając w gotowości zarówno cały arsenał ataków wręcz, jak i swoich magicznych zdolności. Wpierw jednak próbował dostrzec przybysza, nim postanowił wyprowadzić w niego jakikolwiek atak. Nie obejrzał się nawet za swoją rodziną, gdyż doskonale wiedział, że Mia za wszelką cenę ochroni ich syna i to tak naprawdę napastnik powinien się bardziej martwić o siebie niż oni, w końcu wkurwił obu rodziców-półbogów naraz.
Alaude spojrzał na mężczyznę, przed którym stanął od razu i bez słowa wyprowadził w niego cios pięścią, który ten zablokował.
- Zaczekaj! – krzyknął w momencie obrony i zatrzymał kolejny atak Laborde, co tylko bardziej podirytowało herosa. - Nie przyszedłem tu walczyć! – powiedział, po czym musiał kolejne kilka razy przyblokować ataki syna Magniego, które były coraz szybsze i mocniejsze.
- Jestem twoim synem! – krzyknął w końcu, czując, że blondyn przyparł go do ściany i niewiele brakowało, by jednym ciosem połamał mu szczękę. Na szczęście Alaude opanował się w odpowiedniej chwili i zatrzymał pięść, którą chwilę wcześniej celowo wyprowadził odpowiednią kombinacją, której celem było właśnie odsłonięcie twarzy intruza.
- Co? – spytał skonsternowany Laborde, a mężczyzna odsunął się i uniósł obie ręce w przepraszającym geście.
- Nie powinienem tak wchodzić bez zapowiedzi, wybacz – rzucił, po czym od razu zaczął tłumaczyć, w końcu widział, że to jedyna okazja na to. - Nazywam się Alex i jestem twoim synem… tylko tak jakby z innych czasów – dodał już nieco spokojniej i wyprostował się, a jednocześnie niepewnie opuścił ręce, ażeby pokazać swoje pokojowe zamiary. Laborde zrobił to samo, choć dopiero po chwili.
Nagle Alex uderzył pięścią ojca w twarz, przez co heros odsunął się na kilka kroków. Młody miał parę w łapach i to musiał przyznać.
- To za to, że się mnie wyrzekłeś! – krzyknął rozgniewany i ruszył z kolejnym ciosem, jednak zamiast go wyprowadzić, został kopnięty przez Laborde w brzuch, który nie miał żadnych problemów z tym, aby uderzyć „swoje” dziecko.
Alex nie spodziewał się aż takiej siły ojca, więc mimowolnie upadł na kolana i złapał się za brzuch, nie mogąc przez pierwsze kilka chwil nic powiedzieć z bólu. Dopiero kiedy pierwsze pulsowanie przeszło, był w stanie cokolwiek powiedzieć. I już miał to zrobić, gdy nagle zobaczył Mię stojącą z małym Damienem w progu wejścia do sypialni. Źrenice mu się poszerzyły i otworzył nawet usta ze zdziwienia.
- Kto to kurwa jest?! – warknął w kierunku Alaude, na co heros tylko odsunął się i stanął przed swoją ukochaną oraz pierworodnym, jednak na tyle przesunął się w bok, by córka Baldura widziała Alexa.
- To nie jest moja matka! – dodał, a Alaude spojrzał to na niego, to na swoją rodzinę.
- Kim jest twoja matka? – spytał wprost Laborde, nie spodziewając się kompletnie tego, co usłyszał w odpowiedzi od młodego herosa.
- Giselle, Giselle Duran – odpowiedział dalej zirytowany i zdziwiony, podnosząc się jednocześnie do pozycji stojącej.
Alaude w tamtej chwili zamarł, gdyż wspomnienie tego imienia wiązało się z jednym… aborcją, do której Laborde przymusił Giselle lata temu. Wszystko zatem stało się jasne dla niego. Już wiedział, kim jest Alex.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pią 23 Cze 2023, 21:42

- I to jest dobry pomysł - przyznała słysząc o kantynie, bo zawsze to było spore ułatwienie. Czemu nie mieliby korzystać z uroków życia w obozie, skoro na jego dobro też pracują? No, Alaude, bo Mia od wielu miesięcy miała labę. Niemniej zwykle kobiety dłużej korzystały z wolnego, a ją już trochę ciągnęło, stąd też pewnie niedługo będzie z generałem rozmawiać o swoim pomyśle. Z jednej strony mógł się nie zgodzić, z drugiej zapewni kobietom miejsce, gdzie mogą poczuć się lepiej, a przy tym podnieść morale. A jak się nie zgodzi, to przecież Mia nie ruszy na misje, tylko wróci do siedzenia z synkiem.
Mia była podenerwowana sytuacją, bo nigdy w życiu nie zdarzyło się jej, by ktoś wparował do jej mieszkania. A teraz musiała chronić przecież swojego synka. Prychnęła więc słysząc o tym, że facet - kimkolwiek był - nie przyszedł walczyć. Tacy pukają do drzwi, nie wyrywają je niemal z framugi. A może je wyrwał nawet? Kto wie? Musiała na to spojrzeć, jak już Alaude połamie typa.
Słysząc o tym, że jest synem, od razu oczywiście pomyślała o herosach z innych czasów i tym samym stoi przed ukochanym starsza wersja ich dziecka. Nieco spokojniejsza więc podeszła bliżej drzwi do sypialni. Jaki kurwa Alex? Zaraz jednak Gordon pomyślała, że przecież imię mogło się różnić, skoro linia czasowa była inna. Stanęła w progu akurat wtedy, kiedy Alex uderzył ojca i wydarł się na niego mówiąc o wyrzeczeniu. Wyrzeczeniu? Na początku ciąży miała swoje wątpliwości, ale teraz nie wyobrażała sobie, by Laborde mógł to zrobić.
Nie ruszyło ją to wcale, gdy młody chłopak - pewnie jej równolatek na oko - zostaje uderzony przez Alaude. Zaraz uwaga przeniosła się jednak na nią, a Mia spojrzała groźnie na przybysza. Zaraz zaczęła jednak kołysać synka, który przez krzyki chłopaka znów zaczął płakać.
Giselle Duran... co jej to mówiło? Na sto procent o niej jakąś historię słyszała, jednak nie mogła w ogóle skojarzyć jaką. Potrzebowała kilku dobrych chwil, by wreszcie zaskoczyło.
- Kochanie to nie jest ta, która... - no nie dokończyła, bo jakoś tak było dziwnie powiedzieć przy oddychającym chłopaku, że tu został abortowany. Zobaczyła jednak po ukochanym, że dobry ma trop, dlatego cała jej złość musiała mieć ujście. Spojrzała więc wściekła na Alexa, a tuż przy jego gardle wytworzyło się ostrze z mrocznej energii.
- Jeszcze raz zagrozisz mojej rodzinie, a poćwiartuję ciebie i rzucę kotu na przekąskę - warknęła wręcz, a ostrze nieco docisnęło się do jego skóry. Damien jednak wyraził swój sprzeciw pojękując, dlatego mroczny cień zniknął, a cała uwaga Gordon skupiła się na maluszku w ramionach.
- Mama ciebie wystraszyła? Przepraszam kochanie, nie chciałam - wymruczała co synka całując go w czółko. - Chcesz porozmawiać jak cywilizowany człowiek czy już Alaude ma ciebie wypierdolić? - spytała obojętnym tonem, bo jej obie wersje pasowały. Druga bardziej, ale jednak to nie jej dziecko. - Kotku, chyba, że ty chcesz się go pozbyć? - spojrzała pytająco na Francuza dodając to od razu po swoim wcześniejszym pytaniu. Bo bardziej od tego czego chce Alex, obchodził ją Alaude.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pon 03 Lip 2023, 13:38

Laborde stał jak zamurowany, bo wystarczyło przywołać imię Giselle, by wszystko stało się jasne. Brunet od razu dodał sobie wszystko i stworzył we własnej głowie pewną wizję chłopaka, który najwidoczniej był jego synem z innych czasów. Skoro w jego rzeczywistości żadnej aborcji nie było, to wiele innych rzeczy musiało się wydarzyć, których tutejszy Laborde nie przeżywał. Zamiast jednak martwić się o siebie, martwił się o swoją ukochaną i dziecko, którzy paradoksalnie mogli najbardziej ucierpieć na tym wszystkim.
Heros tylko skinął lekko głową w kierunku Mii, gdy ta już domyśliła się, kim przybysz jest i kim jest jego matka. Alex jednak nie spodziewał się, że Gordon zaraz go zaatakuje, czy może raczej zastraszy z pomocą swoich zdolności. Alaude nie chciał eskalacji, jednak domyślał się, że ten ruch wynikał jedynie z troski o Damiena. Gordon jako matka wyróżniała się przede wszystkim zdecydowaniem i wystarczyło coś naprawdę lekkiego, by blondynka potraktowała to jako atak na swoją rodzinę i tym samym odczuła potrzebę reakcji.
Alex nie drgnął nawet na milimetr, co tylko świadczyło o tym, że jest albo bardzo odważny albo wkurzony, jednak na całe szczęście Damienowi była nie w smak cała ta akcja i zaczynał powoli dawać upust swojej frustracji. Mia w moment zmieniła swoje krwiożercze podejście na czułe, z czym zdecydowanie było jej lepiej. Z ich dwojga to właśnie Alaude powinien być tym straszakiem, a ona tą słodką i niewinną.
- To nie jest odpowiedni moment na taką rozmowę - wyrzucił z siebie syn Magniego, po czym spojrzał najpierw na ukochaną wraz z synem, a później na Alexa, który wypuścił nosem dość głośno powietrze, dając tym samym wyraz swojej dezaprobaty.
- Niczego innego bym się po tobie nie spodziewał - rzucił dość chłodno, jednak czuć było, że dał za wygraną i nie zamierzał dalej eskalować konfliktu, zgadzając się w pewnym stopniu z ojcem, że na dziś żaden z nich nie jest przygotowany na tę rozmowę. Nie trzeba było zachęcać Alexa do wyjścia, gdyż ten chwilę po tym komentarzu opuścił bez słowa mieszkanie, a Laborde tylko odprowadził go wzrokiem do drzwi, których całe szczęście młodzian nie rozpierdolił.
Gdy przybysz opuścił ich dom, Alaude od razu usiadł na sofie i odchylił głowę do tyłu, jednocześnie przejeżdżając sobie dłonią po twarzy, jak gdyby to miało mu pomóc przetrawić wszystko.
- Przynieś mi piwo - rzekł z prośbą w głosie, wzdychając wcześniej lekko. - Albo nie... przynieś mi butelkę rumu - sprostował po chwili, po czym przymknął oczy i przez dobre kilka chwil siedział w ciszy, nim ponownie nie odezwała się Mia.
- Nie wiem, co mam o tym myśleć - rzucił i od razu odebrał butelkę rumu, którą otworzył i upił z niej kilka łyków. Średnio pomogło mu to z natłokiem emocji, więc po chwili ponowił czynność, jednak tym razem wychylił nieco więcej niż wcześniej. Odłożył butlę na stolik i wytarł wierzchem dłoni usta, czując krople alkoholu na nich.
- Spodziewałem się wszystkiego... mnie, ciebie, Damiena czy nawet twojego brata z przyszłości - rzekł. - Tylko nie tego... - dodał już bardziej przejętym tonem, bo dla niego ta sytuacja wcale nie była łatwa. Oczywiście, że najważniejsza w pierwszej kolejności była dla niego rodzina i też poniekąd dlatego wyrzucił Alexa z mieszkania, jednak gdy ten je opuścił, Laborde od razu dopadły ogromne wyrzuty sumienia.
- Daj mi go - powiedział i wziął na ręce synka, którego od razu przytulił i do którego zaczął szeptać. Na szczęście ani nie striggerował młodego do płakania, ani też sam nie zaczął się zachowywać nie wiadomo jak dziwnie. Po prostu łatwiej było mu się uspokoić, gdy przytulał do swojej klatki piersiowej synka, który bardzo to lubił, bo ilekroć się to działo, mały natychmiast przymykał oczy i również się uspokajał.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Sro 02 Sie 2023, 21:08

Może i Mia wyglądała słodko i niewinnie, ale umiała bronić swojej rodziny. Nie była bezbronna czy strachliwa, raczej by siebie do walecznych zaliczyła. A teraz w obliczu potencjalnego zagrożenia dla jej syna? Mogła być maszyną do zabijania.
Nie zareagowała w żaden sposób, gdy ukochany powiedział, że to nie jest czas na rozmowę. Dla niej mogłoby go nigdy nie być, ale to nie ona miała przed sobą (nie)swojego syna, którego w swojej rzeczywistości kazałeś się pozbyć. Wiedziała, że musi być dla niego oparciem i zamierzała się starać, by tak właśnie było. Gorzej, że nie miała pojęcia, jak Alaude będzie chciał podejść do tematu. Nie skomentowała też w żaden sposób słów Alexa, bo i też nie było takiej potrzeby, skoro sam siebie odprowadził do drzwi... A właściwie za nie.
Spojrzała zatroskana na Francuza, gdy ten opadł na kanapę. Milczała kołysząc ich dziecko w ramiona, a na jego prośbę w ciszy podeszła do barku, skąd wyciągnęła butelkę rumu oraz szklankę. Wróciła z tym na kanapę podając mu to w ciszy, odezwała się jednak, gdy wciąż miał przymknięte oczy i nie zareagował na trzymane przez nią przedmioty.
- Masz skarbie, napij się - powiedziała cicho i gdy przejął od niej rzeczy, usiadła wygodniej z Damienem.
Milczała dając się wygadać mężczyźnie, bo coś czuła, że będzie więcej poza jednym zdaniem. Może z pauzami, ale jednak coś się pojawi. A jak dłuższy czas będzie milczał, to wtedy się odezwie, choć nie miała pojęcia co powie. Miała jednak rację i Laborde mówił dalej, więc Mia słuchała tuląc syna do swojej piersi. Zareagowała tak naprawdę dopiero, gdy mężczyzna chciał wziąć syna. Od razu mu go przekazała i obserwując ich westchnęła ciężko.
- Ciężka sprawa, ale cokolwiek kochanie nie postanowisz, będę ciebie w tym wspierać. Musisz jedynie pamiętać, że to nie jest de facto twój syn i jeśli byłby w tej rzeczywistości mógłby być kompletnie inny. Nie możesz przekładać tego jeden do jednego, niemniej jakbyś chciał go bliżej poznać, to jestem tu. Nie zamierzam ciebie krytykować ani oceniać za żadną z decyzji z nim związaną - wyjaśniła swoje podejście łagodnie, bo tyle tak naprawdę mogła zrobić. Resztę Alaude musiał sobie poukładać w głowie.

Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Sro 23 Sie 2023, 12:14

Dla Alaude zdecydowanie zbyt wcześnie było na tego typu rozmowę, jednak równie dobrze odpowiedniej chwili może w ogóle nie być nigdy. Na razie jednak musiał uspokoić swoje myśli i przespać się z tym, bo Laborde nie był aż tak emocjonalny nigdy jak właśnie w tej chwili. Średnio radził sobie z tym wszystkim, dlatego też lepiej było, by Alex opuścił ich mieszkanie na jakiś czas. Syn Magniego jednak od razu zaczął się zastanawiać, co stało się w przyszłości, z której pochodził jego syn. To było dziwne siedzieć tak w swoim domu i rozmyślać na temat różnych alternatywnych rzeczywistości, w których wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Jeszcze wczoraj była to dla niego poniekąd abstrakcja, dziś stało się to czymś, nad czym pewnie będzie się głowić jeszcze wiele dni, tygodni czy nawet miesięcy.
Postanowił nie korzystać ze szklanki, dlatego też pociągnął od razu rum z gwinta, kiedy tylko Mia przekazała mu ją po jego dłuższym zamyśleniu i braku kontaktu. Później podzielił się z ukochaną swoimi odczuciami i choć było to poniekąd chaotyczne, tak Gordon raczej wyhaczyła prawdziwy sens tego i odpowiednio rozczytała jego obawy. Po jej minie Alaude zrozumiał, że nie on jedyny jest tym przytłoczony, choć córka Baldura zdecydowanie lepiej ukrywała swój niepokój niż on.
Słowa Mii były oczekiwane przez niego, ale nijak go pocieszyły czy pozwoliły chociażby na chwilowe opanowanie emocji. Co innego trzymanie w ramionach Damiena, który chyba wyczuł nastrój swojego ojca i kilka razy dał wyraz swojego niezadowolenia, na co mężczyzna od razu zareagował próbą uspokojenia się. Nie chciał przecież, by jego synek denerwował się tylko dlatego, że on sam się denerwuje. Wziął więc kilka głębszych oddechów i pogłaskał maluszka po pleckach, na co ten zareagował w najlepszy możliwy sposób: przekręcił główkę i spojrzał na mamę, by po chwili przymknąć oczka i zacisnąć dłoń na koszuli taty.
- To nie jest takie proste Mia - odparł ze zrezygnowaniem w głosie. - Nie wychowałem go, ale biologicznie to mój syn, nawet jeśli z innych czasów - dodał. - Nie mogę przejść wobec tego obojętnie. Sama widziałaś, jak się zachował. Myślałem, że mam to za sobą, ale jak widać bogowie mają inne plany wobec mnie... nas - odparł już znowu bardziej przygnębiony, co oczywiście nie uszło uwadze Damiena, który znów zaczął niespokojnie kręcić się w ramionach ojca. Laborde postanowił zatem oddać malucha w ręce matki, która wydawała się być nieco spokojniejsza od niego i tym samym przynajmniej nie będzie drażnić niemowlaka, który nie powinien martwić się niczym w tym momencie.
- Widziałaś, jak on na mnie spojrzał? Zawiodłem moje własne dziecko, to zabolało bardziej niż wszystkie rany jakie odniosłem w bitwach razem wzięte - przeniósł wzrok na Damiena. - Gdybym zrobił coś takiego Damienowi... serce by mi pękło - co wcale nie oznaczało, że teraz na widok Alexa również to się nie stało. - Z jednej strony chcę go bliżej poznać, z drugiej boję się, że będzie na mnie patrzeć przez pryzmat "mnie z przyszłości". Poza tym... dopiero co urodził się Damien, nie jestem gotowy na drugie dziecko... - zakończył, po czym znów wziął do ręki butelkę rumu i upił kilka łyków, co oczywiście w żaden sposób nie pomogło mu poradzić sobie z natłokiem emocji.
- A ty co byś zrobiła na moim miejscu? - spytał, bo co mu innego zostało? On nie wiedział, co ma zrobić, więc może Gordon mu coś podpowie?
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Nie 24 Wrz 2023, 13:34

- Nie - przerwała mu stanowczo, gdy wspomniał, że to jego biologiczny syn. - To syn jakiegoś Alaude Laborde, który nie wiadomo kim jest. Wiemy po innych herosach, że przybyli potrafią się różnić od osób z naszych czasów. Świetnym przykładem jest ten... No ten... Ten od Jade Grey. W tym świecie nawet nie był herosem. A skoro możemy się różnić, to Alex mógł odziedziczyć zupełnie inne geny niż nasz syn - wyjaśniła spokojnie. Nie żeby planowała zabronić ukochanemu kontaktu, bo dosłownie przed chwilą wyjaśniła mu, że będzie go wspierać. Musiał jednak rozumieć, że nic chłopakowi nie jest winny, bo to nie on jest jego ojcem i nigdy nim nie był. To trochę tak, jakby rodzicami dziecka było rodzeństwo, które są po prostu bliźniakami. Później jednak już spokojnie go wysłuchała dalej.
Przejęła Damiena, gdy ten znów zaczął niepokoić się w ramionach ojca. Prawdziwy syn w ramionach prawdziwego ojca. Nie powiedziała jednak tego głośno, tylko przytuliła syna i cichym mruczeniem uspokoiła chłopca.
- Ale nie zrobiłeś tego Damienowi i nie zrobisz, bo jesteś kimś innym niż tamten Alaude. Ty jak podjąłeś się ojcostwa, to nie zrezygnowałeś z niego, gdy tylko skończyłam być sexi ciężarną i przyszły prawdziwe obowiązki - co prawda nie mieli pewności jak się potoczyła tamta historia, ale zakładała, że skoro Laborde wyparł się Alexa, to na początku musiał zaakceptować jego przyjście na świat. Trochę ją to bolało, że obcego typa, który swoją drogą był chyba jej równolatkiem z miejsca nazywa swoim synem, a miał tak długo problem z zaakceptowaniem jej ciąży. Jednak nie komentowała tego, bo to nie była de facto jej sprawa.
- Nie wiem co bym zrobiła - przyznała szczerze wstając i kołysząc synka, gdy zauważyła, że ten przysypia. - Czego nie zrobisz i tak on będzie cierpiał. Jeśli go będziesz unikał, w jego życiu nic się nie zmieni, a jeśli zbliżysz się do niego, to będzie cierpiał bardziej, gdy wróci do swoich czasów. A wróci na pewno, skoro sami bogowie tym problemem się zajmują - starała się spojrzeć na problem obiektywnie, ale wiadomo było, że gdy w grę wchodziły uczucia, nie dało się wykalkulować decyzji. Musiał Alaude posłuchać swojego serca, po prostu.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pon 25 Wrz 2023, 15:48

Przez ostatnie miesiące u Alaude zaszło dużo zmian, także w nim samym. Wcześniej nie dopuszczał do siebie możliwości posiadania dziecka, a dziś świata poza Damienem nie widział i przeżywał przybycie swojego „drugiego syna” z przyszłości. Starał się znaleźć w tym jakiś balans, ale nie dawał rady, gdyż informacja była zbyt świeża, by oswoić się z nią od razu. I to nawet biorąc pod uwagę charakter Laborde, któremu raczej ciężko było przejmować się wieloma sprawami.
Zdziwiło go to, jak stanowczo Gordon zaznaczyła, że ów heros nie jest jego biologicznym synem. Gdy tak jej słuchał, to przyznawał jej sporo racji, jednak jakaś tam cząstka Laborde cały czas nie dopuszczała do siebie tych myśli. Czy miał wyrzuty sumienia? Być może, w końcu niegdyś nakłonił dziewczynę do aborcji, a teraz był szczęśliwym ojcem. Tamtej nawet nie dał szansy, którą dał Mii. Oczywiście z córką Baldura łączyło go coś znacznie większego, bo była to miłość, jednak nie wolno zapominać o tym, że dzieci nie powinny płacić za błędy swoich rodziców. Dodatkowo, negatywne wrażenie zrobiło na nim to, że Alex w tak zdecydowany sposób pokazał, jak bardzo bolał go widok, który tu zastał oraz decyzje Laborde z jego czasów.
- Z drugiej strony masz taką Gusevę, która wygląda i zachowuje się jak ta „nasza” – na każdy argument o różnicach, syn Magniego mógł znaleźć kontrargument o podobieństwach, więc takie przerzucanie się racją było w tym momencie bezsensowne.
Spojrzał pytającym wzrokiem na ukochaną i westchnął cicho, by zaraz uśmiechnąć się kącikiem ust.
- Fakt, byłaś sexi ciężarną – zachichotał nagle, bo ten argument do niego trafił. Tamten Alaude mógł popełniać różne błędy, ale ten ich nie popełnił i w pełni zaakceptował swojego syna oraz Mię, dzięki czemu dziś tworzyli szczęśliwą rodzinę, gotową chronić się na wszelkie sposoby. Sam sposób w jaki córka Baldura to powiedziała również był istotny, bo jemu brakowało w tym momencie pewności i zdecydowania, które znalazł właśnie w osobie matki jego syna.
- Masz rację – powiedział po chwili. - Jeśli się do niego zbliżę, będzie tylko gorzej – przyznał rację ukochanej, bo ta przedstawiła mu solidne argumenty. Alaude nie miał takiej pozycji w obozie jak Elisa czy Corvus, by podejmować decyzje samemu i brać na klatę ich konsekwencje. Jeśli zadecydują, że Alex ma wracać do swoich czasów, to nieważne jak mocno Laborde by był przeciw, i tak to zrobią. Dobrze było więc nie angażować się w to tak, by później młody nie cierpiał. Ani sam Alaude.
- Chodź tu z nim – mężczyzna uniósł rękę i gestem zaprosił blondynkę na swoje kolana, by wspólnie z Damienem niedługo później znaleźli się w jego ramionach. Francuz objął całą swoją rodzinę i przycisnął nieco bardziej do siebie, skupiając się wyłącznie na bliskości między nimi i uważając jednocześnie na to, by nie zgnieść syna czy jego seksownej mamusi.
- Wy jesteście moją rodziną i tak będzie już zawsze – wyznał cicho, po czym najpierw cmoknął w czoło śpiącego Damiena, a następnie pocałował czule Gordon, która, gdy tylko nadarzyła się okazja, zachęciła go wargami właśnie do takiego gestu.
- Nie pozwolę, by stała się wam krzywda – dodał również cicho i pogłaskał dłoń Mii, którą ta trzymała na ubranku śpiącego niemowlaka.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Nie 15 Paź 2023, 20:35

Akurat fakt, że posiada w tej rzeczywistości partnerkę i dziecko powinno Alexowi dać do myślenia, że tutaj Francuz jest kimś innym niż jego faktyczny ojciec. Nie mógł przecież wiedzieć o tym, że w tej rzeczywistości został abortowany.
- Oczywiście, że tak. Tylko mówię, żebyś nie brał tego jeden do jednego. A skoro już Gusevę przywołujesz, to zauważ, że Black nie traktuje jej jak swojej ukochanej, tylko inną osobę - zauważyła. Nie zamierzała się tu z nim o to sprzeczać, ale prawda była taka, że nie mieli pojęcia zarówno jaki jest Alex, jak i jego ojciec. nawet jeśli tamten Laborde przypominał tego, to przecież czasami wystarczy kilka zmian w wydarzeniach życia, by być już inną osobą. Nie mieli pojęcia z kim mają do czynienia, więc Gordon byłaby ostrożna z zaufaniem i nazywaniem go synem.
Uśmiechnęła się nieco szerzej, gdy przyznał, że była seksowna oraz gdy chociaż na kilka sekund humor mu się poprawił. Między innymi dlatego użyła przecież tego sformułowania.
- Być może, twoja decyzja skarbie- przyznała, gdy powiedział, że będzie gorzej jeśli się do niego zbliży. Pewnie tak, ale dalej to nie oznaczało nic tym bardziej, jeśli oboje będą chcieli tego kontaktu. Póki co na to się nie zapowiadało, ale różnie mogło być.
Nic nie odpowiedziała, tylko zgodnie z jego prośbą podeszła, a następnie umościła się na kolanach Francuza wciąż trzymając w ramionach ich syna. Przymknęła nawet na moment oczy, gdy Alaude ich objął i czuła też, że Damien nieco się rozluźnia czując ich oboje przy sobie. Tak było najlepiej, gdy mama i tata byli blisko i siebie i synka.
Gdy tylko nadarzyła się okazja zachęciła mężczyznę do pocałunku i przeciągnęła go nieco nad śpiącym chłopcem. Co prawda ostatnio więcej czasu dla siebie znajdowali, ale nadal to nie były te ilości czułości co dawniej.
- Wiem kochanie - przyznała spokojnie, a następnie zasugerowała gestem, że idzie położyć chłopca do jego łóżka. Gdy tylko to zrobiła, wróciła do salonu i umościła się na kolanach Francuza.
- Mam ci zająć głowę? Jestem w tym całkiem niezła - przyznała z uśmiechem i nie czekając na odpowiedź pocałowała mężczyznę namiętnie.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pon 16 Paź 2023, 15:47

W słowach Mii było sporo racji, której początkowo Alaude próbował nie dostrzegać. Im dłużej jednak rozmawiali i im więcej zastanawiał się nad sprawą z Alexem, tym bardziej upewniał się w tym, że najlepszą decyzją będzie brak angażowania się w relację z synem z przyszłości. Miał zbyt wiele do stracenia, przy czym głównie chodziło o jego obecną rodzinę, z którą jest związany nie tylko biologicznie, ale również emocjonalnie w przeciwieństwie do podróżnika z przyszłości, który poza tymi samymi genami znał inną wersję Laborde.
- Znowu masz rację – nie miał problemu z tym, by to zauważyć, a słowa o Gusevie raz jeszcze pokazały mu, że nie przestudiował wszystkich aspektów tego argumentu. Wypadało wziąć przykład z Errona, który mimo ogromnej ilości podobieństw miedzy obiema Larami, rozdzielał to i nie angażował się w jakiś udawany związek z tą z przyszłości.
Francuz skinął tylko głową i odetchnął z ulgą, bo Gordon naprawdę pomogła mu uporać się z wielkim dylematem, który zaprzątał mu głowę. Trafiła jednak do niego odpowiednimi argumentami, co tylko świadczyło o tym, jak dobrze go poznała przez ostatnie lata i że potrafiła go wesprzeć w najlepszy możliwy sposób.
Najprzyjemniej jednak zrobiło się wtedy, gdy ukochana usiadła na jego kolanach i pozwoliła się objąć wraz z małym Damienem, czego Alaude potrzebował najbardziej na świecie w tym momencie. Dostrzegł to, jak maluch i matka się rozluźniają razem z nim, co automatycznie wywołało uśmiech na jego twarzy, który tylko poszerzył się po pocałunku.
- Cieszę się, że wiesz – nie miał co do tego wątpliwości, ale dobrze było czasem usłyszeć, że Mia jest świadoma jego uczuć, oddania i zaangażowania między innymi w bezpieczeństwo tej rodziny.
Niechętnie wypuścił ich ze swoich objęć, po czym westchnął lekko delikatnie machając dłonią do śpiącego synka, który rzecz jasna ani tego nie widział, ani w żaden sposób nie zareagował na pożegnanie z tatą z wiadomych względów.
Laborde już miał zamiar wrócić do swoich zajęć, ale nim podniósł się z sofy, do salonu wróciła córka Baldura i od razu usiadła na nim, sugerując mu coś. Tego się zupełnie nie spodziewał, ale było to na pewno pozytywne zaskoczenie, dlatego też uśmiechnął się nieco szerzej, pewniej, a zarazem z pewnym podtekstem, nie wiedząc do końca, co ukochana ma na myśli przez zajmowanie głowy.
- Powiedziałbym nawet, że potrafisz zająć i zawrócić w głowie – zachichotał z przyjemności, po czym uniósł nieco podbródek i oddał się pocałunkowi, który zainicjowała blondynka. Co prawda nie miał pojęcia, czy owe zajmowanie głowy ma jakiś głębszy kontekst i była to sugestia na przykład do szybkiego numerka tu na sofie, ale na pewno nie zamierzał się temu opierać.
Mało tego, dość szybko wkręcił się w ten pocałunek, a na reakcję jego organizmu nie trzeba było długo czekać i już po chwili intensywnego tańca języków, Mia mogła poczuć, jak powoli zaczyna powiększać się wypukłość w jego spodniach. Odkąd byli rodzicami bardzo rzadko uprawiali seks, a że Alaude nie znalazł dotąd sposobu na rozładowywanie potrzeb seksualnych, tak nie trzeba mu było dużo do tego, by się podniecić. A już zwłaszcza kiedy nakręcała go Mia, dla której stracił głowę i która w roli młodej mamy pobudzała jego wyobraźnię jeszcze bardziej. I nie chodziło tu tylko o większy biust, który miała z racji karmienia piersią. Chodziło o całą tą otoczkę i fakt, że jest mamą, a dla niego przy tym jest też kochanką. To nie wzięło się znikąd, że jedną z najchętniej odwiedzanych kategorii na wiadomych stronach była zakładka „MILF”. Laborde w tej kwestii niczym się nie różnił od większości facetów.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Czw 02 Lis 2023, 21:39

Uśmiechnęła się ciepło do ukochanego, który wyraźnie się rozluźnił. A przynajmniej do momentu, w którym musiała zanieść ich synka do spania. Mogła niby ułożyć się z nim wygodniej i pozwolić mu spać na własnym ciele, ale hot mommy miała już inne plany tym bardziej, że wiedziała doskonale o tym, iż Damien będzie bezpieczny we własnym łóżeczku.
Ciarki podniecenia przeszły jej po kręgosłupie, gdy Alaude obdarzył ją tym pewnym, dwuznacznym uśmiechem. Znała go aż za bardzo i cholernie za nim tęskniła. Pora to nadrobić. Uśmiechnęła się nieco rozbawiona na jego słowa, jednak nic już nie powiedziała, a pocałowała Francuza porządnie na co miała ochotę od samego rana. Tym razem ich cudowny syn (raczej) im nie przeszkodzi.
Uśmiechnęła się zadowolona czując pod sobą reakcję mężczyzny na jaką liczyła. Na moment zakończyła pocałunek, bo oboje potrzebowali zaczerpnąć tchu. Gordon poruszyła biodrami w jednoznaczny sposób licząc na to, że usłyszy reakcję ukochanego (i ją poczuje). Pochyliła się ku jego szyi, by najpierw lekko go podgryźć, a następnie delikatnie ucałować to miejsce. Następnie zassała płatek jego ucha jedną dłonią sięgając do wybrzuszenia w jego spodniach, które póki co głaskała przez materiał.
- Co chcesz bym zrobiła, tatuśku? - mruknęła wprost do ucha Laborde licząc trochę na to, że mężczyzna pokaże jej kto tu teraz rządzi. Nie wiedzieć czemu chciała zostać nieco zdominowana. Może już za długo bez adrenaliny z misji była?
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde Pią 03 Lis 2023, 14:50

Laborde z reguły potrafił kontrolować większość emocji, ale ostatnio szło mu to trochę gorzej niż wcześniej, bo znacznie bardziej angażował się w życie swoje oraz swojej rodziny. Dotąd martwił się tylko o siebie, a tu już od kilku miesięcy zachowywał się jak mąż i ojciec, spełniając wszystkie zachcianki swojej ukochanej czy też wyręczając ją we wszystkich, nawet najdrobniejszych czynnościach. Można więc powiedzieć, że dziecko zmieniło Francuza i teraz znacznie łatwiej było mu nie tylko o pokazywanie emocji, ale też o samo ich odczuwanie, co niestety miało też swoje negatywne strony, ot choćby przejęcie się sytuacją Alexa, który był w ich mieszkaniu jeszcze kilkadziesiąt minut temu.
Gordon bardzo skutecznie potrafiła przenieść jego myśli w zupełnie inne strefy i przez ostatnie lata ich wspólnego życia, najpierw jako przyjaciele, którzy czasem poszli ze sobą do łóżka, a później jako para i w końcu rodzice, wielokrotnie udowadniała, jak bardzo go zna i że potrafi go obsługiwać. Pewnie domyślała się tego, że Laborde odczuwa pewne braki względem ich pożycia, więc naturalną reakcją było to, by je poprawić, a w końcu mieli ku temu możliwość.
Nie trzeba było mu dużo czasu, by się nakręcić, wszak obojgu im brakowało bliskości i namiętności, którą kiedyś okazywali sobie bardzo, bardzo często. Nie kochali się od miesięcy, a kiedyś przecież zdarzało im się to robić kilka razy dziennie. Oboje mieli jednak pewne priorytety i bardziej niż seksualne uniesienia liczyło się przede wszystkim zdrowie Mii w ciąży oraz zadbanie o nią po porodzie, by doprowadzić ją do satysfakcjonującej formy. Jego przyrodzenie zatem szybko stwardniało, a wzrok przeniósł się na dekolt ukochanej, podziwiając widok znacznie większych piersi, niż do których przywyknął przez ostatnie lata.
Westchnął cicho, gdy dziabnęła go w szyję, a następnie zaczęła pieścić jej okolice i nawet wydał z siebie cichutki jęk, kiedy ssała jego ucho oraz głaskała penisa przez materiał spodni. Nie dane mu było jednak skupić się na przyjemności, gdyż musiał wysilić się i przejąć pałeczkę, gdyż dobrze odczytał intencje córki Baldura, która zapragnęła być w tym momencie zdominowana. Przynajmniej w pewnym stopniu.
Nie wiedzieć czemu, spodobało mu się określenie, jakim go opisała, jednak doskonale wiedział, że nawiązuje ona do nich jako rodziców, a nie tak jak ci zjebani Amerykańce, którzy mówią do swoich partnerów czy partnerek „daddy” lub „mommy” w sytuacjach łóżkowych.
Sponsored content
Re: Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde

Mieszkanie 1 - Mia Gordon i Alaude Laborde
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
Similar topics
-
» Mieszkanie 4 - Alaude Laborde
» Alaude Laborde
» Alaude Laborde
» Alaude Laborde
» Alaude



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Nordycka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: