Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 DpyVgeN
Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 FhMiHSP


 

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 22 Cze 2021, 00:09

Drażnienie włoskiej żonki w ciąży byłoby bardzo nieracjonalnym posunięciem, stąd też nic dziwnego, że jej ulegał i t9 jeszcze w kwestiach, w których i tak nie miał szans. Chciał stół? Musiał się dostosować, siłą rzeczy. W końcu mogłoby go nie być i wtedy kuchni by nie pomniejszali i nie przenosili na inną ścianę. Wtedy prawdopodobnie już by się wprowadzili do nowego mieszkanka, więc Elisa nieco poświęcała się i kombinowała z tym stołem. Co prawda w duchu śmiała się, bo kiedy on będzie grał w bilard przy małych dzieciach? Chyba za kilka lat albo jak Włoszka wyjdzie z nimi na spacer.
Słysząc jego komentarz, pomasowała się po brzuchu z miną eksperta, po czym pokręciła przecząco głową.
- Luna - poprawiła go ciekawa czy jej uwierzy. Co prawda dzieci już nie za bardzo miały możliwość wielkiego kręcenia się, więc naprawdę bardziej wskazywało to na córkę, ale przecież Luca mógł nóżkę wcisnąć w przestrzeń siostry i też zaserwować ojcu kopniaka.
Kiedy jednak mężczyzna wrócił do swoich zajęć, tj. rozmawiania z jej brzuchem, oparła ponownie głowę o oparcie kanapy i przymknęła oczy delektując się tą chwilą. Tak, to było jednocześnie dziwne i niesamowite, że ze swoimi zmysłami coś tam byli w stanie słyszeć. Brunetka do swoich dzieci mówiła niemal non stop, o ile nie rozmawiała z kimś innym albo nie spała. Komentowała wydarzenia obozowe, mówiła co robi, opowiadała o ich świecie, o tym co piękne i o tym, co okropne. Żaliła się, że martwi się o misję ich ojca, skrótem - mówiła, mówiła i jeszcze raz mówiła.
Uśmiechnęła się na jego słowa, po czym zerknęła na niego otwierając jedno oko.
- Chcesz stetoskop? Chyba mam w torbie - zaproponowała, bo przecież to było jedno z jej ulubionych zajęć. Ich wyczulone zmysły połączone z tym urządzeniem to niezłe kombo, by posłuchać dzieci, jak się taplają w wodach owodniowych i przepychają.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 22 Cze 2021, 20:30

Giotto walił w ciemno z tym dzieckiem, które kopało, choć nie dało się ukryć, że bardziej liczył na to, iż to męski potomek wykaże predyspozycje bojowe. Nie żeby córeczki miał nie kochać równie mocno, ale jednak facet z facetem łatwiej się dogada. Poza tym, z perspektywy Nero w tym momencie łatwiej było dla niego wychować męskiego potomka niżli dziewczynkę. Był zbyt zacofany i niepewny w tych kwestiach, by móc uznawać się za dobrego kandydata do wychowywania córki. Do syna w sumie też, ale do tego było na pewno bliżej niż do tej opcji bezsiusiakowej, że tak to określę.
Spojrzał z pewną dozą nieufności na Elisę, która prawdopodobnie powiedziała to wszystko, by utrzeć mu nosa, skoro on wskazał na syna. Czy mogli być pewni jednej bądź drugiej opcji? Zdecydowanie nie, ale skoro matka sugerowała, że po tej stronie znajduje się właśnie Luna, to może i taka była prawda. On jednak był typowym facetem i wierzył, że to jego syn będzie taki bojowy, by z czasem zastąpić go w roli najsilniejszego obozowego herosa. Choć nie powiem, nieco przewrotne byłoby, gdyby to właśnie córka okazała się być jego następczynią. Tego wszakże nie wykluczał.
Przysłuchiwał się reakcjom w brzuchu ukochanej, a dzięki swoim wyczulonym zmysłom był w stanie usłyszeć dużo więcej niż przeciętny człowiek. Bardzo mu się podobało te zajęcie, aczkolwiek szybko się też robiło nudne, o ile dzieci nie wykazywały żadnych istotniejszych odruchów. W końcu ile można było słuchać, jak po prostu sobie tam "dryfują" w tych wodach owodniowych.
Uniósł głowę nieco wyżej, spoglądając z zainteresowaniem na ukochaną, kiedy zaproponowała mu stetoskop. Pokiwał tylko w ciszy głową, bo pomysł ten bardzo mu się spodobał, ale nie chciał też wyrażać jakiejś wielkiej ekscytacji, bo po pierwsze, to nie było w jego stylu, a po drugie, mógłby przestraszyć dzieci jakąś przesadną reakcją. Wystarczyło, że matka rzucała talerzami jak się wkurwiła, ojciec nie musiał drzeć mordy.
Poszedł zatem po stetoskop, który odnalazł w jej torebce i od razu zaczął go używać, chcąc posłuchać swoich dzieci, które były dużo aktywniejsze niż się spodziewał.
- Co jeśli któreś z nich wda się we mnie? - spytał nagle, wyciągając stetoskop z uszu. - Wytrzymasz z nami? - niby trochę żartował, ale w gruncie rzeczy mówił poważnie. Nie uśmiechał się przecież, ani też nie chichotał. Mimo żartobliwego wydźwięku tych słów, można było mieć pewne wątpliwości.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sro 30 Cze 2021, 20:35

Nie miała pojęcia skąd te obawy mężczyzn przed wychowaniem córek, tym bardziej, że pierwsze lata wychowuje się je niemal identycznie. Jedynie zabawki mogą się różnić, chociaż też niekoniecznie. Wcale nie będzie szczególnie zdziwiona, gdy ich Luna chwytać będzie za samochody, a Luca czasami za barbie tudzież kena by pobawić się wspólnie z siostrą. Bądź nawet samemu. Charakter zabaw mógł być różny, choć też niekoniecznie, ale wychowanie właściwie nie różniło się do momentu... młodzieńczości? Przynajmniej w teorii nie powinno być za bardzo odchyleń.
Szczerze mówiąc trochę się obawiała reakcji męża, jeśli oboje dzieci wdadzą się w Nyks. Nie żeby mieli na to jakikolwiek wpływ, ale chyba oboje zakładali, że będą mieli po jednym dziecku jeżeli chodzi o moce. Jej co prawda nie przeszkadzało za bardzo, gdyby oboje mieli moce Fobosa. Jeżeli już się martwiła to już bardziej osobowością, bo nie ma co ukrywać, że do Giotto mało kto jest w stanie dotrzeć i wolałaby aby dzieci były bardziej... ludzkie. Nie żeby uważała charakter ukochanego za straszny, bo jak widać da się być szczęśliwą z takim półbogiem, jednak jest to trudniejsze.
Nie licząc ciąży, talerze w sumie poleciały chyba tylko raz. Jak dowiedziała się o gościach na spóźnionym kawalerskim Nero. No ale wtedy były już walizki za drzwiami i dużo zwątpienia w mężczyznę. Wtedy chyba pierwszy raz ją tak potężnie zawiódł i choć koniec końców uwierzyła, że nie korzystał, to pamiętała do tej pory o kłamstwie.
Obserwowała z małym uśmiechem jak Gio przysłuchiwał się dzieciom. Zaskakująco wczuł się w rolę tatusia bardzo szybko, co raczej się nie często zdarzało. Oby tylko entuzjazm nie opadł. gdy rzeczywistość uderzy w niego o 4 w nocy, gdy będzie trzeba wstać po raz piętnasty do płaczących dzieci.
- No jasne, kocham was przecież - uśmiechnęła się łagodnie. - No co takiego się stanie jak wdadzą się w ciebie? Czy będą trudniejsi w obyciu? Tak. Czy będą mieli mniej relacji w życiu? Tak. Czy będą szczęśliwe? Jak najbardziej, przecież ty też jesteś - dodała zaraz spokojnie, czując jego obawy. Osobowość brunetki miała swoje niewątpliwe plusy, ale minusów też nie brakowało. Zresztą dzieci będą ich mieszanką.
- Nie masz o co się martwić, naprawdę - dodała po chwili ciszy, wiedząc że oboje mają jakieś tam niepewności. Który przyszły rodzic nie miał?
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 06 Lip 2021, 20:29

Giotto sam był bardzo zdziwiony tym, jak szybko odpaliły mu się te wszystkie ojcowskie reakcje, bo choć gdzieś tam zawsze pragnął mieć rodzinę, tak nigdy jakoś nie starał się jej z nikim stworzyć. Efektem tego było to, że jeśli miewał już jakieś partnerki, to były to tylko kobiety na jeden raz, ewentualnie posrane relacje w stylu tej z Alvą, o której Nero już zapomniał. Niemniej jednak kiedy tylko zdecydowali się na założenie rodziny z Elisą i udało się ją zapłodnić, nagle wybudził w sobie pokłady emocji, których nigdy nikomu nie okazywał. Wszyscy na jego miejscu baliby się wychowywać dzieci w takim świecie i baliby się też samego ojcostwa. Tymczasem on bez problemu to przyjął i w dodatku jest tak szczęśliwy, że przychyliłby swojej żonie nieba, jeśli byłoby to możliwe.
Teraz nie przejmował się tymi potencjalnymi problemami, które niewątpliwie ich czekały. Nie miał problemu z tym, żeby wstawać do dzieci, choćby miało to być kilka razy w ciągu jednej nocy. Zamierzał zadbać o swoje potomstwo i swoją żonę, która po porodzie na pewno będzie musiała odpocząć (a znając Elkę, nawet z porodówki będzie pilnować szpital, jak to ona), dlatego też jakoś tam mentalnie był przygotowany na to, że po tych dziewięciu miesiącach męczenia się ze wszystkimi niedogodnościami, w końcu nadarzy się okazja, by to syn Fobosa się wykazał.
Słysząc jej odpowiedź, tylko spojrzał na nią, nie odnosząc się w żaden sposób. Ta kwestia akurat go martwiła, bo choć Elisa była cudowna, mówiąc o nim takie rzeczy, to jednak on doskonale znał samego siebie i wiedział, jak ludzie na niego reagują. Poza tym, Włoszka sama wielokrotnie przyznawała (chociażby rzucając talerzami po mieszkaniu), że czasem ciężko z nim żyć.
- Obyś miała rację - odparł cicho, choć sam tak naprawdę nie wierzył w to, że jeśli dziecko wda się w niego, to będzie szczęśliwe. Niemniej jednak samo ugięcie się w tej kwestii przed Elisą, już było czymś, co napawało optymizmem. Jej ufał, więc skoro ona miała takie patrzenie na tę sprawę, to może i on powinien zobaczyć to w nieco bardziej kolorowych barwach?
Pomasował brzuch ukochanej jeszcze chwilę, posłuchał co robią dzieci przez stetoskop, po czym odłożył go na stolik i wyprostował się, kręcąc przy tym szyją.
- Chodź się zdrzemnąć - zaproponował, choć w rzeczywistości było to bardziej stwierdzenie. Wstał z sofy, następnie pomógł podnieść się ukochanej i jak wzorowy mąż, zaniósł ją na własnych rękach do sypialni, by położyć ją na łóżku i zaraz potem znaleźć się obok niej.
Przylgnął ciałem do jej pleców, kiedy obróciła się pupcią do niego i przytulił ją, czy może raczej brzuch, na który położył swoją dłoń. Twarzą zanurkował w jej włosach i powoli zaczął wchodzić w ten charakterystyczny dla siebie stan medytacji, który pozwalał mu wypocząć niemal tak dobrze jak podczas snu. Jednocześnie był na czujce i gdyby cokolwiek się zadziało z żoną, był w stanie zareagować z miejsca.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 06 Lip 2021, 22:46

Włoszce z całą pewnością brakowało pracy, co czasem (ostatnio nawet dość często) dawało o sobie znać. Wkurzała się trochę na to, że nie może stanąć przy stole operacyjnym (albo generalnie za długo postać), zrobić sobie porządnego treningu i tak dalej. Pozostało jej ćwiczenie umiejętności boskich jako tako oraz kręgosłupa, bo dźwiganie takiego brzucha to nie lada wyzwanie przecież. Można więc powiedzieć, że codziennie dźwigała ciężary, a dzieci zdawały się rosnąć jak na drożdżach. Wiedziała, że powinny być mniejsze, niż gdyby była to pojedyncza ciąża, ale ich obecna wielkość wprawiała ją w małą niepewność biorąc pod uwagę, że jeszcze trochę będą rosnąć.
- Kochanie, zresztą pomyśl o tym. Dzieci będą mieć nasze geny, nie Fobosa i Nyks. My mamy trochę ze swoich rodziców, tworzymy inne byty. Nie ma szans, by którekolwiek z naszych dzieci było w stu procentach kopią ciebie. Chcąc nie chcąc złapią ode mnie trochę, może łagodności, może otwartości, a może temperamentu. Będą cudowne, obiecuję - dodała jeszcze z uśmiechem, bo pomimo tego, że - o dziwo - niejako przyznał jej rację, to i tak widziała niepewność wymalowaną na jego twarzy.
- Jasne - zgodziła się czując się nieco zmęczona. Skorzystała z pomocy przy wstaniu (co nie było proste przy tak głębokiej i miękkiej sofie), a później z jego ramion, gdy postanowił dźwignąć całą ich trójkę. Szczerze mówiąc Nero była trochę tym wszystkim zdumiona, bo przecież herosi mogli dźwigać naprawdę wiele. Ona mogła dźwigać naprawdę wiele, a brzuch ciążowy zdawał się najcięższy ze wszystkiego z czym się mierzyła.
Ułożyła się wygodnie na prawym boku tak, by jej serce mogło swobodnie pracować. Nie potrzebowała wiele czasu by usnąć, jednak po pewnym czasie zaczęła się kręcić - a to a plecy się przekręciła, a to znowu na prawy bok tym razem pakując sobie między nogi kołdrę z racji wygody. Nic więc dziwnego, że Giotto zmuszony był odsunąć się od niej w pewnym momencie. Włoszka prawdę mówiąc nie miała zbyt dobrych snów, więc kiedy poczuła dłoń na brzuchu, zareagowała instynktownie chcąc chronić dzieci. Zanim nawet była w stanie oczy otworzyć, przy gardle mężczyzny znalazło się ostrze z umbrakinezy naruszając nieco wierzchnią warstwę skóry.
- Nie dotykaj mnie, zboczeńcu - warknęła i dopiero teraz się wybudziła tak naprawdę. Obróciła się i widząc męża, aż się zapowietrzyła sprawiając, że ostrze rozpłynęło się w powietrzu.
- Kochanie, przepraszam - wykrztusiła z siebie wyglądając na naprawdę przerażoną własnym zachowaniem. Odwróciła jednak po chwili spojrzenie nie potrafiąc patrzeć na jego zaskoczoną twarz. W głowie cały czas wirowało jej to, że niemal nie zabiła swojego ukochanego przez koszmar, który toczył się w jej głowie. Odkąd zaszła w ciąże powtarzały się one znacznie częściej niż przez te wszystkie lata, odkąd wydawało się, że poradziła sobie z przeszłością. Przeszłością, o której Giotto nadal nie miał pojęcia.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Nie 11 Lip 2021, 16:00

Nero nie był w ogóle przekonany do tej wizji, ale też nie zamierzał kłócić się z Elisą. Oboje doskonale wiedzieli, że dzieci będą miały geny zarówno ich, jak i Nyks czy Fobosa. To oznaczało, że na trzy istotne osoby w genetyce ich dzieci: Giotto, bogini nocy i bóg strachu, mają osobowości dość mroczne i to może wręcz premiować tego typu zachowania. Mężczyzna miał jednak nadzieję, że tak jak i w życiu temperament Elisy pozwalał radzić sobie z jego charakterem, tak i w genetyce może ten temperament dzieci odziedziczą i nie będą tak mroczne i oschłe. Najgorzej będzie, jeśli odziedziczą po nim charakter, a po niej temperament. Wtedy rozpierdol gwarantowany.
Nic więc już na to nie odpowiedział, jedynie skinął głową, że zarejestrował to, co żona do niego powiedziała. Zaraz po tym przeszli do przyjemniejszych rzeczy i Nero uniósł swoją ukochaną oraz oba swoje bobaski w jej brzuszku, by następnie zanieść ją prosto do łóżka i się z nią zdrzemnąć.
Elisa zasnęła dość szybko, ale on też nie potrzebował wcale dużo czasu do tego. Odpowiednio skupił się, wyłączył umysł i na tyle rozluźnił, by wejść w ten charakterystyczny stan medytacji, który robił mu za sen. Była to jednak do tego stopnia intensywna medytacja, że nie wyczuł, jak kobieta kręci się w łóżku podczas snu, choć to akurat można było zwalić na to, że takie odruchy były normalne podczas odpoczynku. Sam więc zmienił też kilkukrotnie pozycję, odsuwając się od niej. Z czasem jednak przekręcił się znowu tak, by objąć ją i położyć dłoń na brzuchu, gdy nagle rozbudził się zaaferowany krzykiem córki Nyks. Spoglądał na nią zaskoczony, lecz nie z samego faktu próby poderżnięcia mu gardła, a z tego, że w żaden sposób się temu nie przeciwstawił. Był wyczulony na takie akcje i niemożliwym było go podejść, nawet w trakcie snu. Tymczasem Nero wisiała nad nim z mrocznym ostrzem, naruszając jego warstwę skóry.
- Zboczeńcu? - spytał, nie bardzo wiedząc, o co w ogóle tutaj chodzi.
Mimo wszystko bardzo go zaniepokoiła reakcja Elisy, ale jak tylko zaczął o tym myśleć, szybko obrał narrację, która mu odpowiadała. Kobieta była zmęczona, buzowały w niej hormony, miała wahania nastrojów i przy tym bardzo bała się o dzieci, co wielokrotnie podkreślała. Być może umysł spłatał jej figla i wytworzył jakiś koszmar, który skończył się dopiero po przebudzeniu?
Kiedy go przeprosiła i odwróciła wzrok, Nero tylko przymknął oczy i westchnął lekko. Wplótł dłoń w jej włosy i podrapał ją z tyłu głowy.
- To nic - rzucił jak to on: spokojnie. - Koszmar? - spytał od razu, chcąc zapomnieć o fakcie, że mało co go nie zabiła przed chwilą. Nerwy miał ze stali, więc łatwiej było mu o to. Niemniej jednak chciał się dowiedzieć, o czym Elisa śniła, skoro posunęła się aż do takiego ruchu.
- Chodź - rozkazał jej wręcz, wyciągając obie ręce. Miała się położyć obok niego i wtulić, tak jak zawsze, kiedy potrzebowała się uspokoić. Może i nie miał dużego obycia w relacjach i związkach, ale nawet taki debil jak on już dawno zauważył to, że im bliżej Nero jest obok niego, tym lepiej się ona czuje.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pon 12 Lip 2021, 22:31

Elisa im bliżej była rozwiązania, tym bardziej obawiała się o życie dzieci, czego starała się nie pokazywać mężczyźnie. Bo i po co? Teraz było za późno na jakiekolwiek inne decyzje, o konsekwencjach sprowadzenia dzieci na świat trzeba było myśleć wcześniej. Chcąc nie chcąc Włoszkę znacznie częściej nawiedzały różnorakie koszmary tym bardziej, że im późniejszy miesiąc ciąży, tym częściej też potrzebowała krótkich drzemek w ciągu dnia. Ilość nieprzyjemnych snów więc wzrosła. Brunetka jednak nigdy by nie przypuszczała, że koszmar wpłynie na nią tak bardzo, by zaburzyć to, co prawdziwe. Dzisiaj się okazało, że nawet i takie rzeczy mogły się dziać, niestety.
Drapanie z tyłu głowy pomagało jej się uspokoić i o ile o koszmarze już właściwie nie myślała, to wciąż przerażało ją jej własne zachowanie pod wpływem mary sennej.
- To nie jest nic, prawie ciebie zabiłam - powiedziała zła na niego, że tak lekko do tego podchodzi. Patrzyła nadal gdzieś w bok jakby bojąc się na niego spojrzeć. Miała ogromne wyrzuty sumienia mimo, że nie panowała nad tym co robi. A to z kolei przerażało.
- Tak - odpowiedziała cicho na jego pytanie licząc na to, że na tym pytania się skończą. Nero od 22 lat nie wiedział o wydarzeniach i wolałaby, aby tak pozostało. Nie wiedziała nawet czy umiałaby komukolwiek o tym powiedzieć.
Początkowo nie zareagowała na jego rozkaz uważając, że nie zasłużyła na to, by się do niego przytulać. On nie powinien chcieć jej przytulać. Widząc jednak, że nie ma za dużo do powiedzenia w tej kwestii westchnęła ciężko, po czym przytuliła się do mężczyzny. Wciąż jednak unikała jego spojrzenia. Ba, żeby sobie to ułatwić, zwyczajnie zamknęła oczy.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pią 16 Lip 2021, 23:02

Giotto raczej przyjął to dość chłodno, bo nie zapominajmy o kim tu mówimy. Nero był herosem pozbawionym układu nerwowego i w takich chwilach nigdy nie dawał ponosić się emocjom. Śmierć tyle razy zaglądała mu w oczy, że przywykł do tak stresujących sytuacji i potrafił wyciągać z nich dużo więcej, niż spanikowane osoby. Niemniej jednak było to niepokojące, że Elisa zareagowała w taki, a nie inny sposób. Nie zamierzał się jednak z nią kłócić, bo jeszcze tego brakowało, by zamiast ją wesprzeć i spróbować znaleźć źródło problemu, debatować z nią na temat tego, czy było to "nic".
Drapał ją cały czas z tyłu głowy naprzemiennie z głaskaniem jej, co powinno pomóc się uspokoić Elisie. Widział, że żona jest roztrzęsiona, ale w ostatnich tygodniach miała duże huśtawki nastrojów, więc aż tak nerwowo do tego nie podchodził. Raczej starał się wybadać sytuację, by znaleźć odpowiednie rozwiązanie.
Kiedy w końcu się do niego przytuliła, objął ją mocno i zaczął masować, głaskać i drapać, byleby tylko ukochana się uspokoiła, bo w dalszym ciągu minę miała nietęgą, więc i jej nastrój był paskudny.
- O czym? - spytał po chwili, chcąc się dowiedzieć, co tak naprawdę jest istotą problemu. Nie zamierzał wchodzić jej do głowy i wyciągać strachów, które mogły być powodem koszmarów, dlatego też wolał, by Nero sama mu powiedziała, o czym tak naprawdę śniła.
Syn Fobosa spodziewał się, że żona ma przed nim jakieś tajemnice, bo przecież to nie było tak, że wiedzieli o sobie wszystko. Mimo długoletniej przyjaźni oboje skrywali jeszcze trochę rzeczy, ale wypadało zacząć o tym rozmawiać. Co prawda Giotto nie wyciągał żadnych pochopnych wniosków i nie domyślał się nagle z dupy, że chodzi o jej przeszłość, ale znał ją już na tyle, by wiedzieć, że ten niepokój może być związany z czymś, o czym mu nie powiedziała jeszcze. I to prawdopodobnie mogło dotyczyć wczesnych etapów życia w obozie oraz życia przed nim, kiedy nie mieli aż tak intensywnego kontaktu.
- Spójrz na mnie, Nero - zwrócił się rozkazującym tonem w kierunku żony. - My nie unikamy problemów. My je rozpierdalamy - rzekł w swoim stylu, będąc pewien tego co mówi. Skoro Elisa wzięła jego nazwisko, to teraz trzeba było pracować na jego renomę. Mogła wybrać inne albo zostać przy swoim, wtedy nie dałaby mu argumentu. A teraz niech się martwi sama jak to rozwiązać. Albo mu powie, co się dzieje, albo będzie dym. Temperamento de Italiano, jak to mówią. Nie, nie mówią, tak se pierdole żeby posta wydłużyć.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Czw 22 Lip 2021, 22:44

Elisa była nieco roztrzęsiona nie samym koszmarem, a faktem, że sen wziął nad nią taką kontrolę, że w zaatakowała własnego męża podczas snu. Dobrze, że szybko się rozbudziła, bo przecież ludzie w PDST, zwłaszcza mężczyźni po wojsku potrafili w śnie mordować żony i rano nie wiedzieli co się wydarzyło. Nie podejrzewała co prawda u siebie PTSD, to raczej było działanie na pograniczu snu i świadomości. Ciało się wybudziło i zareagowało, a umysł dopiero chwilę później. Dobrze, że nie za późno, bo nigdy by sobie tego nie wybaczyła, choćby sen był najbardziej przypadkowy, którego nikt przewidzieć nie mógł.
- Nie ma to znaczenia, w końcu to tylko głupi koszmar - mruknęła na odczepnego nieco "chamskim" tonem, o ile można było to tak ująć. Chciała żeby się odczepił i o to nie pytał, tak po prostu. Było to coś, z czym od lat umiała żyć i nie chciała teraz po tylu latach rozharatać tej rany przypominając sobie o szczegółach tego wszystkiego. Dość dobrze wyparła to ze swojej świadomości, by zacząć o tym mówić. Zresztą - co głupie, bo każdemu innemu w tej sytuacji powiedziałaby, że to niemożliwe - bała się, że mężczyzna zacznie inaczej na nią patrzeć. A nie chciała się zmieniać w jego oczach. Była pewną siebie, poukładaną kobietą i nie chciała się zmieniać w niepewne i skrzywdzone dziecko.
Siłą rzeczy niemal z automatu spojrzała na męża, gdy wręcz jej to rozkazał. Zaraz jednak pokiwała lekko głową na boki nie na zasadzie zaprzeczenia, ale bardziej w stylu "nie wiesz co pierdolisz". Dopiero po chwili westchnęła nieco odwracając spojrzenie.
- A kto powiedział, że są tu jakieś problemy? - podniosła nieco głos, bo nieco się zdenerwowała. Nie jego postawą, w niej nie było niczego złego. Wolałaby jednak, by ten jeden raz zachował się jak zwykle, wzruszył ramionami i miał to w dupie. Nie mogła jednak mu patrzeć w oczy wiedząc, że mija się trochę z prawdą. O ile zagrzebała własne problemy, to strach przed krzywdą dzieci robił swoje i wyciągał te możliwości ich skrzywdzenia, które sama poznała.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sob 24 Lip 2021, 23:55

Giotto coraz mniej był zadowolony z odpowiedzi Elisy, która jeszcze przed chwilą wytykała mu, że bagatelizował problem, tymczasem ona sama udawała, że tak na dobrą sprawę był to zwykły koszmar. Zdaniem Nero, złe sny były poparte jakimś strachem, dlatego też wychodziło na to, że córka Nyks coś przed nim ukrywa. I bynajmniej nie chodziło tu o samą obawę o bezpieczeństwo dzieci, bo to raczej nie było dla niej tematem tabu. Problem siedział gdzieś głębiej i Giotto najwidoczniej nie zasługiwał na to, by dowiedzieć się od niej czegokolwiek.
- Większość moich mocy opiera się na przypominaniu koszmarów - odparł spokojnie, bo bardzo często stosując na wrogach wywoływanie strachów, kierował się często ich koszmarami, które pozostawały w pamięci przeciwników i były dość dobrym bodźcem do wywoływania strachu. Nigdy co prawda nie tłumaczył Elisie, jak wyglądają jego, jakby nie patrzeć, specyficzne moce, dlatego może teraz weźmie sobie do serca to, że to nie przelewki.
Kiedy podniosła na niego głos, od razu wyczuł, że coś jest na rzeczy. Tak nie reaguje osoba, która nie ma czegoś do ukrycia. Nie żeby Włoch był psychologiem, ale musiałby być naprawdę głupi bądź nieuważny, by nie dostrzec tej zmiany nastroju Elisy, kiedy tylko zaczął z niej coś wyciągać. Może i było to frustrujące, że tym razem nie zachował się jak typowy on i nie olał sprawy, ale tak to zazwyczaj bywało. To właśnie w najbardziej oczekiwanych sytuacjach człowiek zachowywał się inaczej, niż od niego oczekują. Trochę ironiczne.
- Uważasz, że próba zadźgania mnie we śnie to nie problem? - odbił piłeczkę, bo jeszcze przed chwilą Nero mówiła, że ma nie bagatelizować tego problemu i teraz gdy to zrobił, jest jej to nie na rękę? To było dziwne i niepodobne do poukładanej córki Nyks.
Nie przestawał jej głaskać, bo wiedział, że to ją uspokaja, choć słowami paradoksalnie prowokował ją do konfrontacji. Zaraz jednak przymknął oczy i westchnął lekko.
- Nie będę naciskać - rzucił chłodnym tonem. - Skoro mówisz, że to nic takiego, to ci wierzę - dodał na koniec, jednak główną intencją nie była wiara w to, że Elisa powiedziała mu wszystko, a to, że w tak zaawansowanej ciąży nie mogła się denerwować, dlatego też z myślą o dzieciach musiał przystopować ze swoim małym śledztwem.
Podniósł się z łóżka, chcąc napić się pomarańczowego soku.
- Przynieść ci coś? - spytał spokojnym tonem i pomasował się ręką po karku. - Wiem, że ciężko się ze mną rozmawia. Ale proszę, nigdy nie przestawaj tego robić. Tylko z tobą umiem to robić - rzucił nagle i poszedł do kuchni. Z lodówki wyciągnął sok pomarańczowy i zaczął pić go z gwinta, chcąc uspokoić nie tylko swoje myśli, ale także nawodnić organizm. Martwił się o swoją żonę, ale na całe szczęście łatwo było to ukryć, skoro całe życie chował swoje emocje. Zastanawiała go jednak istota tego problemu, który wydawał się być większy niż Elisa zakładała.
Zanim wrócił do sypialni, stał jeszcze przez moment w kuchni po odłożeniu butelki na miejsce i jedną ręką zaczął masować się trzema palcami po czole, będąc w lekkim pochyleniu i zastanawiając się cały czas nad sytuacją sprzed chwili. To było bardzo niepokojące.

zt oboje
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sro 04 Sie 2021, 22:14

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 OPSKtAI

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 NJhkefo

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 XxSGnUz

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 NEOQIaa

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 Pd3gply

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 4 SgFgR1u


Ostatnio zmieniony przez Elisa Nero dnia Sob 02 Paź 2021, 11:07, w całości zmieniany 1 raz
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Czw 16 Wrz 2021, 22:08

Dzisiejszy dzień dla Giotto był wyjątkowy do potęgi, gdyż po raz pierwszy Elisa miała odwagę zostawić go samego z dwojgiem dzieci. Najwidoczniej zatęskniła trochę za pracą, w której od dobrych kilku miesięcy bywała sporadycznie. Dziś wzięła sobie poranny dyżur, co oznaczało, że Nero będzie musiał zostać ze swoimi pociechami i się nimi zająć. Robił to całą noc, kiedy bliźnięta naprzemiennie płakały i budziły się wzajemnie, ale tatuś dzielnie się nimi zajmował. Wszystko po to, by córka Nyks mogła się porządnie wyspać i wrócić w dobrej formie do szpitala, wszak czekało ją mnóstwo spraw. Elisa ograniczyła się wyłącznie do karmienia piersią w półśnie, by zaraz od razu zasypiać, kiedy tylko Gio znów lulał dzieci.
Potomek Fobosa wstał zatem bardzo późno jak na siebie, totalnie lekceważąc swój poranny rozruch. Dzieci bowiem zasnęły znów dopiero koło szóstej rano, tuż po wyjściu Elisy, a że Giotto był na czujce całą noc, to musiał spać w podobnym rytmie co bliźnięta: godzinka czy dwie snu i zaraz się budził. Wstał zatem dopiero po dziewiątej, a przez elektroniczną nianię słuchał jak braciszek prowadzi żywiołową wymianę zdań z siostrzyczką. Heros nawet ze swoją znajomością koreańskiego ni chuja nic nie załapał, więc postanowił sprawdzić, co dzieje się w pokoju dziecięcym. A tam Luna i Luca będąc w swoich łóżeczkach mieli główki zwrócone w swoją stronę i po prostu machali sobie rączkami i nóżkami. Najwidoczniej opłacało się skakać przy nich całą noc, skoro o poranku dzieci miały dobre humory. Nero postanowił zatem skorzystać z okazji i wrzucić bliźnięta do wózka, by samemu z kolei potrenować. Najpierw więc zrobił nietypową rozgrzewkę, bo co chwilę musiał ją przerywać z racji tego, iż dzieci zajęte były wpierdalaniem czego popadnie: głównie swoich kolorowych zabawek. Ostatecznie jednak skończył dogrzewać mięśnie i zaraz przeszedł do naparzania w worek. Robił to jednak w dość niebezpieczny sposób, gdyż nie mógł założyć w tej sytuacji rękawic. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy nie będą mu potrzebne palce przy dzieciach zaraz. Był jednak zaskoczony w pozytywny sposób, kiedy trenował uderzenia nogami, a dzieci bardzo żywiołowo reagowały niemal na każdy cios. Najwidoczniej kojarzyły te dźwięki, wszak Nero wielokrotnie trenował przy ciężarnej Elisie. Luca tak oswoił się z tym dźwiękiem, że zaraz poszedł w spanko, z kolei Luna przyglądała się uważnie tacie i reagowała na co drugie jego uderzenie, machając łapkami i nóżkami. W końcu nawet wydała z siebie dźwięk, który był bardzo przyjemny dla ucha, jakby symbolizował zadowolenie małej. Giotto obrócił głowę, patrząc na córeczkę w różowym body i widząc jak zarówno macha swoimi kończynami, jak i delikatnie uśmiecha się do niego, momentalnie zmiękł i do niej podszedł.
Nachylił się delikatnie nad wózkiem i spojrzał na Lunę, która wyciągnęła w jego stronę jedną rękę, jakby chciała pobawić się jego twarzą. I mimo spocenia, Nero postanowił dać małej satysfakcję i przysunął na moment głowę, by zaraz zostać złapanym za włosy dość mocno. Spojrzał tylko krzywo na dziewczynkę, ale kiedy ta znów się delikatnie uśmiechnęła, Giotto nie mógł inaczej zareagować jak buziakiem dla swojego aniołka. Lucę też chciał pocałować, ale widząc jak synek słodko sobie śpi, postanowił nie przerywać mu siesty.
Wrócił więc do naparzania w worek, a kiedy skończył trening, spojrzał na zegarek, a następnie na wózek.
- Mama zaraz będzie dać wam jeść - poinformował tylko, choć nie sądził, by brzdące rozumiały, co się do nich mówi. Sam poszedł przygotować coś dla siebie i małżonki, która - znając ją - pewnie nie miała czasu nawet zjeść w robocie, bo trzeba było wszystko po wszystkich poprawiać. Przestawił więc wózek, by widzieć dzieci z aneksu kuchennego i poszedł przygotowywać śniadanie. Skorzystał z surówki do tostów, którą dzień wcześniej przygotowała Elisa i nałożył masę między dwie kromki chleba kwadratowego chleba, wcześniej smarując je jeszcze odrobiną majonezu, bo tego było stanowczo mniej po całonocnym leżeniu surówki w lodówce.
Wstawił pierwsze dwa sandwiche i tak czekał, Elisa powinna zaraz być. I zarówno Luca jak i Luna doskonale o tym wiedzieli, bo jak na zawołanie zaczęły płakać. Najpierw oczywiście córka, która obudziła brata i zaraz również syn wpadł w ryk. Giotto poszedł więc się nimi zająć, niemal zapominając o tosterze, który póki co jeszcze nie był rozgrzany, więc chociaż tyle.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sob 02 Paź 2021, 11:55

#15

Pierwszy dzień pracy. Elisa bardzo się tym ekscytowała, bo co tu dużo mówić, kochała swoją pracę i za nią tęskniła. Z drugiej strony ten dzień ją bardzo stresował. Nie dlatego, że bała się tego, co może zastać w szpitalu. Pierwszy raz na tyle godzin jej mąż zostawał sam z dziećmi. Włoszka miała nawet wyrzuty sumienia, że opuszcza swoje potomstwo, bo co za matka tak robi? Dzisiaj był dzień próbny zarówno dla niej - czy zniesie tą rozłąkę - jak i dla dzieci i jej męża, czy dadzą radę. Rano więc Nero ściągnęła trochę mleka z piersi do butelek i pozostawiła je w specjalnym podgrzewaczu, gdyby były potrzebne. Dwa małe, włoskie bąbelki rzecz jasna marudziły na butelkę ze smoczkiem i żaden im nie leżał tak, jak jej własna pierś. Na szczęście ich trzymiesięczne bobasy szybciej i chętnie rozpoczęły powolną przygodę z innymi pokarmami. Mieli więc cały arsenał słoiczków, jednak jak to w przypadku Elisy, najlepszej na świecie firmy z najczystszymi składami, do których w żadnym stopniu nie można było się przyczepić.
Z ciężkim sercem brunetka opuszczała mieszkanie, wcześniej rzecz jasna gapiąc się na dzieci dobry kwadrans i głaskając je po główkach. Nie była w stanie się na nie napatrzeć, ale ostatecznie udało jej się wyjść i trafić do szpitala. A tak, jakby trafiła do innego świata. Co prawda będąc w ciąży kontrolowała niemal do końca sytuacje i sprawdzała dokumenty po Jellalu, ale odkąd urodziła, nie miała zwyczajnie na to czasu. Czekało więc ją sporo nadrabiania, co robiła z powodu własnego perfekcjonizmu i tego, że chciała wiedzieć dosłownie o wszystkim, co działo się pod jej dachem w czasie nieobecności. Od razu się za to zabrała nie raz i nie dwa jednak łapiąc się na tym, że odpływa i zastanawia się nad tym, co w tym czasie robią dzieci, czy Giotto daje sobie radę. Z drugiej strony wiedziała, że gdyby było inaczej to albo zjawiłby się tutaj z dziećmi albo po nią zadzwonił. Swoją drogą jej gabinet czeka małe przemeblowanie, bo gdy Giotto wróci do "czynnej służby", ona będzie musiała ulokować dzieci ze sobą. Obozowy żłobek i przedszkole ją nie interesowało. Co najwyżej wynajmie jakiegoś herosa do bycia nianią jedynie w tym czasie, gdy ona będzie miała operacje. Bo Elisa kochała operować, ale dzisiaj postanowiła odpuścić. Spokojny powrót do pracy, bez szaleństw.
Włoszka z uśmiechem reagowała na pracowników, którzy witali się z nią i mówili, że dobrze ją znowu widzieć czy gratulowali potomstwa. Im jednak bliżej było powrotu do domu, tym kobieta bardziej się ekscytowała tym, że w końcu będzie mogła wziąć w ramiona swojego syna i córkę. Poczuła pewną ulgę, gdy opuściła szpital. Raz, że budynek stał, a dokumenty wyglądały dobrze - będzie musiała pogratulować Jellalowi, a dwa - najważniejsze - że za kilka chwil znów będzie ze swoją rodziną. Elisa uwielbiała ubierać się stylowo i seksownie do pracy nie tylko dlatego, że jej zdaniem świadczyło to o profesjonalizmie, ale także dlatego, że zwyczajnie lubiła tak wyglądać i takie ubrania nosić. Teraz i tak tylko marzyła o dresach, w których wygodnie się rozłoży i weźmie dzieciaki do swoich piersi.
Kobieta chociaż miała od progu ochotę się rzucić w stronę dzieci i krzyczeć z radości, weszła cicho nie chcąc ich ewentualnie obudzić. Słysząc jednak ich płacz, zsunęła tylko ze stóp szpilki i podeszła do wózka.
- Cii... mama już tu jest - zaczęła spokojnie po włosku w drodze do nich, by spojrzeć na nie z uśmiechem i z pomocą męża wyciągnąć ich oboje. Bliźniaki wzięła i trzymała pewnie od razu kierując się w stronę kanapy. - Coś się nie pali? - rzuciła tylko do Gio skupiając się cały czas na dzieciach, do których zaczęła po włosku mówić jak bardzo za nimi tęskniła, jak mocno je kocha i jak cieszy się, że może ich wreszcie przytulić. Ułożyła dzieci na kanapie - co spotkało się z wielkim i głośnym niezadowoleniem - tylko po to, by ściągnąć marynarkę i koszulkę. Koniec końców zdjęła również biustonosz i ponownie wzięła dzieci podstawiając je pod piersi. Nastąpiła błoga cisza przerywana jedynie mlaskaniem, a Elisa jedynie z uśmiechem przyglądała się dzieciom.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 05 Paź 2021, 20:11

Giotto jak na pierwszy dzień siedzenia sam na sam z dwójką dzieci radził sobie całkiem nieźle. Głównie dlatego, że przez większą część dnia spały albo miały tak dobry humor jak Luna, która zamiast ryczeć i leżeć naburmuszona, wykazywała się nader dużą aktywnością. Ponadto, dała mu do myślenia jej reakcja dotycząca bicia w worek, na którą córka zareagowała dość pozytywnie. Cały czas zastanawiał się nad tym, co powiedziała mu kiedyś Elisa, że dzieci w brzuchu słyszą bardzo dużo i jeśli zaczynają kojarzyć jakiś dźwięk, to mają z nim dobre konotacje, bo przecież w brzusiu było tak miło, ciepło i wygodnie, że można było myśleć o tej sytuacji tylko dobrze. Może Luna pamiętała wiele dźwięków z treningów swego ojca i dlatego tak radośnie reagowała na każdy kolejny cios? Miało to ręce i nogi.
Nero żałował, że nie był dzieckiem Morfeusza, które mogłoby w mig uśpić maluchy. Mimo wszystko próbował jakoś rozwiązać sytuację i nawet przygotował im mleko, które zostawiła dla niego Elisa, jednak tu chyba nie chodziło wyłącznie o apetyt, ale również o całą scenerię wokół tego. Dzieciaki chciały possać cycka i to akurat Nero rozumiał jak mało kto, bo przecież sam uwielbiał zabawę piersiami swojej żony. Czasem nawet przeginał, łapiąc ją za cycki, całując je, liżąc czy nawet gryząc, nie mówiąc już o ssaniu jej sutków. I to w środku dnia, bez powodu, bo akurat taką miał zachciankę.
- Dzieci, spokojnie... - rzucał raz po raz, nie wiedząc jak ma uspokoić swoje potomstwo, które domagało się żarcia i cycków.
W końcu do mieszkania weszła Elisa, na której widok Giotto od razu się uśmiechnął, jednak był to bardziej uśmiech świadczący o uldze niż o dobrym humorze. Miał wrażenie, że kiedy tylko żona wzięła bliźnięta na ręce, te trochę ciszej płakały, choć może to po prostu wyobraźnia płatała mu figle? Otrząsnął się, kiedy córka Nyks wspomniała o paleniu się.
Warknął tylko sam do siebie i poszedł do tostera, który... całe szczęście nie spalił gorących kanapek. Może były trochę bardziej brązowe i na chrupko, ale przynajmniej nigdzie nie było widać zwęglonych części chleba, także pierwsze dwa tosty można było uznać za udane. Wstawił więc następne, a te dwa przyniósł na małym talerzyku do salonu i postawił je na stół, przy którym właśnie Elisa karmiła.
- Zazdroszczę im - rzucił z delikatnym, prawie niezauważalnym rozbawieniem w głosie. Chodziło rzecz jasna o ssanie jej cycków, bo o co? W sumie też o atencję pewnie.
Widząc jednak, że Włoszka odpaliła tryb matki i nie dostrzega, że mąż też się za nią stęsknił, udał się znów do kuchni, by dopilnować kolejnych dwóch tostów, tym razem dla siebie. Wrócił po kilku chwilach, zabierając jeszcze ze sobą butelkę napoju, którą postawił na stole obok dwóch przygotowanych wcześniej kubków.
- Pewnie nic nie jadłaś - rzekł chłodno, niemal stwierdzając, choć pewności przecież nie miał co do tego żadnej. Podsunął więc talerz z czterema tostami i spojrzał z troską na ukochaną. - To dla ciebie - sam zaś udał się do sypialni, by tam dokończyć swój trening. Tym razem chodziło o wyciszenie, dlatego też zaczął medytować na podłodze.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Czw 25 Lis 2021, 21:18

Nie była to łatwa sytuacja dla nikogo z ich rodzinki, ale zapowiadało się na to, że wszyscy go przeżyli i raczej nie był to koszmar z piekła rodem. Włoszka jednak i tak poczuła się już znacznie lepiej, gdy tylko znalazła się w domu przy dzieciach, dlatego skupiła się całkowicie na nich niecelowo w tym wszystkim ignorując niejako męża. Raczej jej wybaczy.
Nawet nie zwróciła uwagi na położony talerzyk, skupiając się na własnym potomstwie, które z apetytem wyjadało mleko z jej obu cycków. Oby jedli podobnie, bo inaczej skończy z jednym cyckiem większym. Starała się to kontrolować i ściągać mleko z tego, gdzie wydawało się go więcej, ale nie oszukujmy się - nie zawsze o tym pamiętała.
- Tobą później też się zaopiekuję - uśmiechnęła się lekko rozbawiona, choć Elisa z jakiegoś powodu pomyślała o atencji, a nie cyckach czy podanym posiłku dosłownie prosto pod usta. Zaraz po tym skupiła się ponownie na dzieciach poprawiając je nieco, kiedy synkowi coś zaczęło przeszkadzać. Na szczęście sytuacja została zażegnana, nim się na dobre rozkręciła.
Wzruszyła tylko lekko ramionami, gdy właściwie przyznał, że nic nie jadła. Przeczyć temu nie zamierzała, skoro była to prawda. - Dziękuję - odpowiedziała cicho widząc, że dzieci powoli odpływają. Pozwoliła im więc possać jeszcze trochę piersi, by później najspokojniej jak umiała, zanieść ich do ich łóżeczek. Co proste nie było, szczególnie położenie ich, kiedy na rękach miała jeszcze drugie. Niemniej udało jej się to, więc włączyła elektroniczną nianię, przymknęła drzwi i poszła zjeść tosty od cudownego męża. Nie śpieszyła się z tym wiedząc, co Gio prawdopodobnie robi chcąc mu dać czas.
W końcu jednak, gdy się najadła i napoiła, ruszyła ku sypialni, gdzie mężczyzna właśnie się podnosił. Zanim jednak do niego podeszła, założyła swój jakże seksowny stanik podtrzymujący duży biust z mlekiem i narzuciła na siebie bluzę.
- Cześć mężu - zbliżyła się do Włocha, by cmoknąć go przeciągle w usta. - Jak wam dzień minął? - spytała ciekawa, bo ona nie miała co opowiadać. Zresztą jego to nie interesowało, co innego w drugą stronę.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pią 26 Lis 2021, 19:33

Nero nie miał jakiegoś stosunkowo ciężkiego dnia, bo o dziwo dzieci zachowywały się bardzo pobłażliwie, biorąc pod uwagę jego pierwszy dzień w roli samotnego opiekuna. Był wdzięczny córce i synowi za to, że nie dali mu w kość i że mógł nawet chwilę potrenować, czego w ostatnich tygodniach bardzo mu brakuje. Nie żeby tego nie robił, bo kiedy tylko miał wolną chwilę, starał się ćwiczyć, ale na pewno było tego mniej niż dotychczas. On był przyzwyczajony do zupełnie innego reżimu i nie ma co się dziwić, wszak ten człowiek tylko to robi całe życie - trenuje, by być silniejszym.
Medytacja była dość szybka, ale pozwoliła mu opanować wszystkie myśli oraz się wyciszyć. Nie żeby Nero bywał często zdenerwowany, ale takie zabiegi wybitnie pomagały mu w utrzymywaniu chłodnego podejścia do wszystkiego, a już tym bardziej gdy chodziło o opiekę nad rodziną. Musiał wykazywać się rozwagą i nie mógł się podpalać na nic, dlatego też dbał o całą trójkę jak najlepiej mógł, w tym pomagała mu właśnie medytacja.
Pokręcił jeszcze szyją, spoglądając neutralnym wzrokiem na zbliżającą się Elisę, która ku jego niezadowoleniu zamiast paradować z cyckami nago lub ostatecznie opiąć je seksownym stanikiem, narzuciła na siebie bluzę i tym samym zasłoniła mu jeden z jego ulubionych widoków.
Zanim cokolwiek odparł, odwzajemnił czułe cmoknięcie, które - gdyby jeszcze potrwało sekundę dłużej - przerodziłoby się w namiętny pocałunek, z którego ciężej byłoby się wycofać. Giotto tylko potarł ręce o siebie i spojrzał za swoją ukochaną, jakby miało to mu w jakiś sposób pomóc zerknąć na dzieci, które znajdowały się w innym pomieszczeniu. Z tej perspektywy jednak nie był w stanie nic zobaczyć, więc ograniczył się tylko do tej krótkiej reakcji.
- Żono - odparł niemal oficjalnym tonem, rzecz jasna po włosku, bo w domu rzadko kiedy porozumiewali się angielskim. - Zwyczajnie - dodał lakonicznie, jak to on, bo dzień nie był zbyt ekscytujący. No może poza tym incydentem z lekko przypalonymi tostami. - Dzieci tęskniły za tobą - rzucił zaraz potem, pozwalając sobie na wplecenie dłoni we włosy Elisy, by chwilę podrapać ją po boku głowy. - I nie tylko one - tutaj jego ton był już bardziej przyjazny, choć dalej było to w stylu Nero, czyli z pewną dozą chłodu. Mimo wszystko uśmiechnął się i zaraz po tym, znów przylgnął do córki Nyks i tym razem to on zainicjował pocałunek: dużo bardziej energiczny, łapczywy i namiętny. Nie nakręcał się jednak niepotrzebnie, bo wiedział, że Elisa jest zmęczona i nawet jeśli znaleźliby chwilę dla siebie, to zaraz zostałaby ona przerwana przez parę bąbelków z pokoju obok.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 21 Gru 2021, 09:14

Elisa chociaż kochała swoją pracę, zdecydowanie bardziej kochała swoje dzieci (no i męża). Dlatego też nic dziwnego, że (jak na nią) tak długo zajął jej powrót do pracy i to i tak na pół etatu. Na całe szczęście nie była szeregowym lekarzem, tylko coś tutaj znaczyła, dlatego gdy tylko pomyślała o niedługim powrocie jej męża do misji, wiedziała, że potrzebuje remontu gabinetu. A zdaje się, że Corvusowi wystarczyło jej jedno spojrzenie, by zrozumieć, że zaproponowanie żłobka obozowego czy nawet niani, to nie jest dobry pomysł. Będzie więc i remont. I choć cieszyło ją niezmiernie to, że Gio jest bezpieczny w obozie, po części nie mogła się już doczekać, gdy ruszy na misje. Wtedy będzie miała dzieci cały czas przy sobie, a nadal będzie w pracy. To będzie coś cudownego. Niemniej dzisiaj był dopiero pierwszy dzień, więc nie rozkręcała się za bardzo.
Cóż, chodzenie z cyckami na wierzchu, z których może ciec mleko, to jednak nie najlepszy pomysł. Poza tym nie oszukujmy się, takie cycki nieco jej ciążyły, stąd specjalistyczna bielizna, która może nie ociekała seksem, ale była wygodna i praktyczna. Nie żeby była babcina, bo ich akurat stać było na to, by jeszcze jakoś to wyglądało, ale z całą pewnością daleko temu było do najseksowniejszych modeli VS.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust nie spodziewając się właściwie innej odpowiedzi. Ten jednak się powiększył, kiedy to mąż wsunął palce w jej włosy. Przymknęła nawet na pół sekundy oczy ciesząc się tym dotykiem. Spojrzała Giotto w oczy, kiedy ten przyznał, że również tęsknił. Nie miała nawet czasu na zareagowanie, bo zaraz ją pocałował, na co odpowiedziała mu równie namiętnie. Trwało to dłuższą chwilę, jednak kiedy już oderwała się od jego ust, po prostu przylgnęła do niego swoim ciałem wymagając wręcz przytulenia. I tak tkwili dłuższą chwilę na środku pokoju, a Włoszka napawała się tą bliskością do momentu, w którym Luca nie zaczął płakać.




ZT x2
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 28 Gru 2021, 15:52

Dzisiejsza noc była jedną z najgorszych w historii rodziny Nero, bowiem Luna i Luca postanowili zagrać symfonię pod tytułem "płacz na dwa głosy". Dzieci miały już sześć miesięcy i to oznaczało jedno: rozpoczął się proces ząbkowania, który był trudny zarówno dla Elisy, jak i dla Giotto. Oboje bowiem musieli wstawać dużo częściej do swoich pociech, ciężej było je uspokoić i tym samym mniej też sypiali. W dodatku córka Nyks miała ten problem, że dzieci zaciskały ząbki na jej sutkach podczas picia mleka, co po prostu bolało - tak przynajmniej mówiła o tym Elisa, kiedy Gio się pytał, dlaczego jest na takim wkurwie.
Nic więc dziwnego, że Giotto olał poranny trening i wstał nieco później niż zwykle, korzystając z dłuższej chwili ciszy swoich dzieci, które chyba znowu drzemały. Spojrzał tylko na swoją żonę, która jak zwykle leżała na boku z kołdrą między nogami i której włosy delikatnie nachodziły na twarz. Nero odgarnął kilka kosmyków za ucho Włoszki, by ta mogła w spokoju sobie spać bez łaskotania czy częściowego blokowania nosa, którym brała kolejne wdechy powietrza. Dopiero gdy Giotto w pełni się rozbudził, dostrzegł jedną z piersi swojej ukochanej, która leżała sobie spokojnie na kołdrze. Mówił jej to codziennie, ale dalej nie mógł wyjść z podziwu, że Elisa miała teraz tak potężny biust. Bardzo mu się to podobało, bo jak każdy facet Giotto lubił, kiedy kobieta miała trochę więcej z tej strony. Zatem z małym uśmiechem na ustach wywołanym myślami o piersiach ukochanej, podniósł się z wyra, by najpierw zajrzeć do swoich dzieci, które odsypiały sobie ciężką noc, a następnie by pójść do łazienki i w pierwszej kolejności umyć zęby, a następnie twarz. Zastanowił się też przez moment nad prysznicem, ale samemu nie chciał iść, a fakt, że dopiero się obudził wybitnie sprzyjał temu, by zainicjować jakieś łóżkowe gierki z małżonką. Jak co ranek miał bowiem wzwód i dlatego zamiast ruszyć pod prysznic, wrócił do sypialni korzystając z chwilowego spokoju swojego potomstwa.
Wślizgnął się pod swoją kołdrę, którą Elisa narzuciła na siebie jakoś chwile po tym, gdy on wstał z łóżka i od razu przylgnął do niej bokiem, chcąc nie tylko poczuć ciepło jej ciała, ale też by wybadać, czy ukochana jeszcze śpi. Postanowił więc nieco zaryzykować i najpierw dłonią gładził ją po udzie, by następnie przylgnąć do niej jeszcze bardziej i otrzeć się przyrodzeniem o jej pośladki. I to był błąd, bo choć Elisa nie zareagowała, co wybitnie sugerowało sen Włoszki, Giotto tylko bardziej się nakręcił, stąd też przestał myśleć o odpoczynku.
Nachylił się nad uchem swojej kobiety i szepnął jej cicho.
- Kochanie, obudź się. Mam na ciebie ochotę... - wszystko rzecz jasna było po włosku, co tylko podbudowało i tak już erotyczny ton samej wypowiedzi.
Ręka Nero powędrowała na ramię Elisy i z czasem zjechała na jej pierś, którą syn Fobosa ścisnął delikatnie, chcąc pobudzić ukochaną. Przylgnął też do niej jeszcze bardziej ciałem, inicjując tym samym ocieranie się przyrodzeniem o pośladki, tym razem jednak bez przerywania tego.
- Wstawaj... - szepnął jej do ucha zniecierpliwiony, licząc na to, że nawet zaspana Elisa zrozumie aluzje i nawet jeśli nie ma siły, to po prostu wypnie się w jego stronę, by zacząć dzień możliwie w najlepszy sposób: od szybkiego numerku ze swoim cudownym mężem.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pią 31 Gru 2021, 10:40

#17

Nero smarowała swoje sutki wszelkimi możliwymi specyfikami i część z nich dawała nawet na kilka chwil ukojenie. Nie dziwiła się jednak tym, które pisały, że karmienie dzieci jest czymś wspaniałym do pierwszego zęba. Wystarczy, że te cholerstwo jedynie minimalnie przebiło się przez dziąsło i już był dramat. Nic dziwnego, że rozważała od jakiegoś czasu jak najszybsze odstawienia ich od cycka. Może i była półbogiem, ale sutki to cholernie wrażliwe miejsce.
Pani Nero odsypiała ciężką noc pod wieloma względami. Mało spała, bo mało spały i dzieci, ale przede wszystkim ciężko się patrzyło na cierpienie dzieci, kiedy nie było możliwości, by im ulżyć. Maści do smarowania dziąseł najwyraźniej za wiele nie dawały, tak samo jak gryzaki czy skórki od chleba. Byli bezsilni i chociaż doskonale zdawali sobie sprawę, że przechodził to dosłownie każdy i nie jest to żadna trauma, to jednak nikt nie lubi patrzeć jak jego dziecko cierpi... Czy prawie każdy. Odsypiała więc korzystając z chwilowej ulgi i snu dzieciaków mając też nadzieję, że jej sutki chociaż trochę odsapną.
Elisa początkowo niczego nie czuła, dopiero gdy mężczyzna złapał ją za pierś, Włoszka zaczęła powoli się wybudzać. Prawda była jednak taka, że słysząc jego zniecierpliwienie miała ochotę mu zwyczajnie przywalić w twarz. Ten jeden raz, kiedy miała możliwość odespać on ją postanowił obudzić dla własnej zachcianki. Tak z całą pewnością nie postępują cudowni mężowie. Dlatego też kilka chwil ignorowała co całkowicie nawet nie otwierając oczu, ale niestety ocieranie Gio pobudziło jej organizm automatycznie, więc w końcu westchnęła cicho i przekręciła się w jego stronę patrząc na niego trochę zaspana, poirytowana i podniecona jednocześnie.
- Zemszczę się za tą pobudkę - mruknęła i ponownie odwróciła się do niego plecami. Nie miała siły na zabawy łóżkowe, bo do optymalnej regeneracji potrzebowałaby minimum jeszcze godziny snu. Wypięła się więc nieco bardziej, tym samym ocierając się mocniej o penisa mężczyzny, zachęcając go tym samym, by w nią wszedł.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pią 31 Gru 2021, 13:56

Giotto miał nieco inne pojęcie zmęczenia głównie dlatego, że nigdy nie sypiał jakoś wyjątkowo dobrze. Z czasem wypracował specjalny rodzaj snu, który bardziej polegał na głębokiej medytacji, niż faktycznie na śnie. Wszystko dlatego, że od zawsze ojciec terroryzował jego myśli różnymi koszmarami, które miały być swego rodzaju próbami kontaktu z, wydaje się, ulubionym synem Fobosa. Od pewnego czasu jednak bóg strachów zaprzestał prób kontaktowania się z nim i tak naprawdę, ostatni raz miało to miejsce podczas ich zaręczyn i późniejszego ślubu we Włoszech. Mając jednak tyle rzeczy do roboty przez ten czas, Giotto nawet nie zastanawiał się, czemu nagle tak wszystko ucichło.
Podniecenie dawało o sobie znać, a poranny wzwód w niczym nie pomagał. Gio doskonale wiedział, że jego żona miała za sobą ciężką noc i prawdopodobnie będzie spała jeszcze ponad godzinę, a i tak nie odeśpi wszystkiego, czego potrzebuje. Zdarzało się jednak tak, że żądze przejmowały kontrole nad półbogiem i to był właśnie ten moment. Złożyło się na to wiele czynników począwszy od wspomnianego wcześniej porannego wzwodu czy ogólnego podniecenia, które ostatnio odczuwał nieco mocniej, głównie z powodu braku czasu na seks przy opiekowaniu się dziećmi. Nic więc dziwnego, że ta z pozoru niewinna pozycja wystarczyła, by syn Fobosa zaślinił się na widok swojej żony i chciał ją posiąść tu i teraz.
Nie przejął się w ogóle jej komentarzem, bo znał ją na wylot i tak jak widać było po niej zmęczenie oraz nutkę irytacji, tak dostrzegł też w jej oczach podniecenie, a stąd już była prosta droga do łóżka. Powieka nawet mu nie drgnęła, ale za to w duchu uśmiechnął się dość mocno widząc swoją ukochaną, która wypieła się w jego stronę i zaczęła się bezwstydnie ocierać o jego penisa.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sro 12 Sty 2022, 22:15

Elisa jak każdy normalny człowiek lubiła seks, ale nie wszędzie i nie zawsze. No i wiadomo, od dłuższego czasu nie z każdym, a właściwie tylko z jednym tak. Budzenie ją po takiej nocy było naprawdę głupim pomysłem, ale chciała czy nie, jej organizm zareagował instynktownie. Może nie była aż tak zmęczona, jak w pierwszych chwilach jej się wydawało?

Pani Nero oddychała głęboko zwracając się tym samym w stronę swojego ukochanego. Dopiero po kilku minutach zdołała się podnieść do pozycji siedzącej.
- Ja idę się myć. Ty zmieniasz pościel i robisz kawę - odparła i od razu ruszyła ku łazience, po drodze zgarniając jedynie z szuflady bieliznę. Mycie zębów i prysznic zajął jej może łącznie kwadrans, a potem ubrała się w wygodny dres w sypialni i poszła szukać męża. Usiadła na ultra wygodnej kanapie licząc na to, że Gio poda jej zaraz kawę.
- Śpią jeszcze? - spytała nie wątpiąc w to, że mężczyzna zajrzał już do pokoju, by się upewnić. Stała jednak na stoliku elektroniczna niania, która jeszcze przed chwilą była w sypialni i brunet nie miał na rękach dwójki dzieci, stąd też pytanie było w zasadzie retoryczne. Bardziej rzucone tak o, czekając aż on do niej dołączy i sobie porozmawiają albo poprzytulają się z ciszy. Właściwie każdy plan wydawał się dobry.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Sro 19 Sty 2022, 20:41

Wiadomym było, że państwo Nero nie mają problemu ze współżyciem, bo oboje byli pewni siebie i swoich uczuć oraz darzyli się ogromną miłością, która wynikała również z ogromnego pożądania siebie nawzajem. To ułatwiało im uprawianie seksu w każdym momencie, kiedy tylko nabrała ich na to ochota. Nie mogli więc narzekać na swoje przygody łóżkowe, choć teraz przyszedł okres, w którym musieli nieco przystopować ze swoją seksualnością, bo na pierwszym miejscu musieli stawiać dzieci. Elisa była w ciąży, potem był ten okres połogu, bliźnięta nie dawały im żyć momentami, więc i ochoty na seks było zdecydowanie mniej. Dziś jednak podniecenie wzięło górę nad Giotto, który po prostu musiał wejść w swoją ukochaną i przypomnieć sobie, jak te dwa małe cuda powstały!
Po wszystkim oczywiście doszedł i choć miał ochotę na więcej, tak wiedział też, że nie mogą sobie na to pozwolić i póki sytuacja pozwala, powinni troche odpocząć. Mimo wszystko w pewien sposób rajcowało go to, że Elisa powstrzymywała się od jęków, byleby tylko nie obudzić dzieci. Nie zawsze jej się to udawało, dlatego też dźwięki które wydawała z siebie, były dość egzotyczne i niecodzienne. Z reguły nie miała problemu z tym, by obudzić kilku sąsiadów, bo przecież żadne z nich nie przejmowało się innymi lokatorami budynku, zwłaszcza podczas seksu. Mając więc w głowie jej podniecające jęki, skinął tylko porozumiewawczo głową, kiedy ta poinstruowała go, by zmienił pościel i zrobił im kawę. Tak też uczynił i gdy Elisa myła się pod prysznicem, on ogarniał pomieszczenie, a także zrobił kawę, by Nero mogła jako tako funkcjonować. On nie potrzebował dużo snu i jak już się przebudził po medytacji, to mógł bez problemu ogarniać wszystko, co się wokół niego dzieje. Zajrzał też do dzieci w wolnej chwili i gdy okazało się, że smacznie sobie śpią, uśmiechnął się lekko na myśl o tym, że znów będą mieli chwilę dla siebie.
Córka Nyks czekała już na niego rozwalona na sofie w salonie. Wręczył jej kawę, a sam ze swoją usiadł od razu obok i zachęcił ją do tego, by zamiast siedzieć na sofie, ułożyła się na jego kolanach, jednocześnie skinieniem głowy potwierdzając, że brzdące jeszcze śpią. Jeśli Elisa posłuchała i usiadła, on objął ją jedną ręką u dołu pleców, by niejako ją asekurować i spoglądał na nią z neutralnym wyrazem twarzy, jak to syn Fobosa miał w zwyczaju.
- Wiem, że już to mówiłem wielokrotnie, ale masz zajebiste cycki - przyznał niemal z dumą, jak gdyby cycki Elisy były jego własnością, a żona po prostu je nosiła. - Mam nadzieję, że takie zostaną - poruszył wymownie brwiami, bo choć spodziewał się, że po zakończeniu karmienia piersi ukochanej wrócą do normalnych rozmiarów, tak liczył na to, że może tylko nieznacznie się zmniejszą. Lubił, jak każdy facet, kiedy jego partnerka miała czym oddychać i skoro teraz miała większe piersi z racji produkowania mleka, to nie chciał, by to się zmieniło. Nie żeby cycki Elisy wcześniej były jakieś małe, ale jednak widać było różnicę na plus po ciąży a przed nią.
Odłożył swój kubek i bez pytania włożył dłoń pod jej koszulkę, by pobawić się jej piersiami. Często to robił, więc nie powinno być w tym nic zaskakującego. Gniótł je, ściskał delikatnie, gładził opuszkami palców i miętosił na wszelkie sposoby, jednocześnie omijając wrażliwe po ugryzieniach sutki, dostał już przecież niemą reprymendę podczas seksu, by nie tykać tych okolic.
- Dają ci w kość, co? - to było także pytanie retoryczne, bo wystarczyło, że tylko zbliżył omyłkowo palec do jej brodawki, by ukochana wzdrygnęła się niemal całym ciałem. - Pomasować cię? - spytał już z pewną troską w głosie, sugerując jej zarówno masaż piersi, pleców, jak i wszystkiego innego, co Elisa sobie zażyczy.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Nie 23 Sty 2022, 17:52

Elisa zdecydowanie robiła wszystko, by nie obudzić dzieci. Raz, że te także potrzebowały odpoczynku po tej nocy, a dwa, że wolałaby najzwyczajniej nie przerywać seksu, bo trzeba iść do dzieci. Wiadomo, mus to mus, ale można próbować tego uniknąć, prawda? Dlatego też Włoszka pilnowała się, choć wymsknęło jej się kilka razy pojedyncze jęki, które z racji hamowania się brzmiały nieco inaczej, jednak tym absolutnie ona się nie przejmowała.
Prysznic był czymś, czego równie mocno potrzebowała jak tego seksu, więc nic dziwnego, że pomimo lekkiego zmęczenia, do pomieszczenia weszła uśmiechnięta i zrelaksowana. Gdy tylko Giotto do niej dołączył i podał jej kubek, upiła małego łyka kawy, by chwilowo tuż po tym odstawić naczynie na stolik. A to wszystko po to, by wygodnie się usadowić na kolanach Nero.
- Nadzieja matką głupich - skomentowała rozbawiona, bo nie raz i nie dwa już mu mówiła, że na taki stan nie ma co liczyć. Oczywiście kilka razy zdarzyło jej się niby to poważnie wypomnieć, że jej poprzedni biust mu się nie podobał, ale Elisa znała przecież prawdę. Gio pożądał jej przed ciążą, w jej trakcie i także po niej, to się nie zmieniało.
Skinęła tylko głową na jego pytanie nie mając najmniejszego problemu z tym, że mężczyzna macał ją po piersiach. Jasne, musiał uważać na sutki z kilku powodów, bo nie tylko przecież chodziło o poranienie ich od niedawna, ale także fakt, by nie "siknąć" mlekiem, gdyby je ścisnął odpowiednio.
- Pocałować - odparła spokojnie, bo tak po prawdzie dzisiaj się jeszcze nie całowali. Nie czekając więc na odpowiedź, nieco się przekręciła i zbliżyła, by rozpocząć spokojny i czuły pocałunek, bo na taki właśnie miała ochotę. Kochała swojego męża i starała mu się to udowadniać każdego dnia na milion sposobów. Jednym z nich było właśnie całowanie.
Dopiero po naprawdę dłuższym czasie się odsunęła zadowolona sięgając wreszcie po swój kubek z kawą. Upiła kila łyków cmokając go w międzyczasie w policzek, ot tak.
- Możemy dać dzieciakom pobawić się twoimi brodawkami. Szybko zrozumiesz dlaczego mnie telepie - zaśmiała się cicho rozbawiona, bo przecież nie mówiła poważnie. Gio też nie zbywał jej dolegliwości, więc Włoszka nie miała powodu, by domagać się tego samego względem niego, by "sam się przekonał".
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Pon 24 Sty 2022, 16:38

Gdy byli "tylko" małżeństwem, było dużo łatwiej o tworzenie okoliczności do seksu. Tak naprawdę wystarczyło im trochę miejsca, nieważne gdzie, by Elisa mogła się wypiąć, albo ewentualnie gdzieś się podeprzeć. Teraz kiedy byli już rodzicami, musieli organizować swój czas, a przy bliźniakach mieli jeszcze dwa razy tyle roboty, ile mieliby tylko przy jednym dziecku. Nic więc dziwnego, że Nero starał się korzystać z każdej możliwej chwili do tego, by wyrazić w sposób fizyczny swoją miłość do żony, która nie pozostawała mu dłużna przeważnie. Inną sprawą było to, że ich sposób kochania się uległ pewnej zmianie, bo przecież nie mogli być tak głośni jak kiedyś. Im to jednak nie przeszkadzało, bo liczyło się przede wszystkim współżycie, które pogłębiało ich i tak już bardzo zaawansowaną relację.
Wywrócił tylko oczami, kiedy Elisa próbowała mu wyperswadować to, że zachowa taki rozmiar biustu. Nie żeby Giotto uważał, że żona przed ciążą była płaska, ale musiał przyznać, że jej rozmiar znacząco się powiększył i teraz był niemalże idealny. Miała pełne piersi, którymi (jak widać) syn Fobosa uwielbiał się bawić. Od zawsze miał za co złapać, ale teraz jej piersi były spełnieniem jego marzeń: były doskonałe pod każdym względem. Nie dziwne więc, że nie podobał mu się pomysł rezygnacji z tego. Z drugiej strony też nie miał zamiaru namawiać córki Nyks na jakąś operację celem powiększenia ich do rozmiaru pociążowego.
Skinął głową, gdy tylko Elisa wskazała mu, co ma teraz zrobić. Zaczęli się więc całować, co w ich przypadku wiązało się z jednym: wzajemnym nakręcaniem się. Giotto zawsze, gdy miał tylko okazję, starał się obdarzać ukochaną możliwie jak najbardziej namiętnym pocałunkiem, jaki tylko jest w stanie teraz wykonać. A że mieli teraz chwilę dla siebie i ona siedziała na jego kolanach, to nic dziwnego, że kiedy tylko przekręciła się przodem, jego dłonie natychmiast wsunęły się pod jej dresy i zaczęły ściskać delikatnie pośladki najpierw przez materiał majtek, a zaraz zostały wsunięte i pod nie, w końcu on nie należał do najcierpliwszych herosów.
Zanim jednak zdążyli się na dobre nakręcić, Eli w porę odsunęła się od niego, zostawiając go tylko z małą próbką tego, jak mógł wyglądać ich poranek, gdyby tylko nie mieli przy sobie teraz dwóch pociech. Nie żeby żałował, że zrobili sobie dzieci, ale w takich chwilach było szkoda, że nie było żadnych dziadków czy babć, do których można byłoby wysłać szkraby.
- Sugerujesz, że nic nie wiem o bólu? - spytał poważnie, jak gdyby naprawdę zastanawiał się nad tą kwestią. Oboje wiedzieli, że jest to wierutna bzdura, bo nie dość, że moce Giotto poniekąd operowały na zadawaniu bólu, tak i sam heros wielokrotnie go doświadczył w większym lub mniejszym stopniu.
Przesunął dłońmi po talii ukochanej, by zaraz znów wsunąć dłoń pod jej koszulkę i zacząć bawić się jej piersią.
- Długo śpią - rzucił spokojnie, bo wcale go to nie martwiło. Dzieci miały za sobą trudną noc i ważne było, by teraz sobie odbiły ten przerywany sen. Jego to jednak skutecznie skłaniało ku jednemu: kolejnym szybkim numerku z żoną. Spojrzał więc na nią wymownie, pozwalając sobie na to, by otrzeć się delikatnie opuszkiem palca o bok jej brodawki. - Nie żebyś mnie nie zaspokajała, ale ciągle mam na ciebie ochotę - przyznał wprost tak jak zawsze.
Na razie jednak nie zaczynał dobierania się do córki Nyks, bo ta po pierwsze piła kawę, a po drugie mogła nie mieć po prostu ochoty na igraszki. Z drugiej strony, nie musieli robić tego tak jak zawsze, mogli postawić na coś szybszego, ewentualnie od czasu do czasu Elisa zaspokajała go ustami, czym dziś wobec swojego napalenia od rana na pewno by nie pogardził.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 25 Sty 2022, 11:42

Niemalże idealny? Dobrze, że Włoszka nie znała myśli swojego męża, bo to mogłoby ją nieco oburzyć. Czego on w takim razie oczekiwał? Podwójnego H? Elisa była wręcz zdania, że jej biust obecnie był nawet nieco za duży i jej zwyczajnie ciążył. Zdecydowanie pod tym względem wolała swój przedciążowy biust. A o operacji to lepiej niech nawet Gio się nie zająknie, bo bardzo szybko pożałowałby takiej propozycji, nawet gdyby była powiedziana w żartach. Nero czuła się w pełni atrakcyjna taka jak była, więc gdyby mąż zalecił jej inwazyjne poprawki… Cóż, źle by było.
Brunetka liczyła co prawda na czuły pocałunek, ale takim przecież też nie pogardzi. Odwzajemniała więc go czując, że tak szybko jak nakręca się Giotto, ona robi to samo. Dlatego też w pewnym momencie to wszystko przerwała wiedząc, że za chwilę skończy się to zimną kawą, a to było coś okropnego i nie do przełknięcia. Co innego mrożona kawa, która jest odpowiednio przygotowana.
- No coś ty. Mówię, że to jest inny rodzaj bólu. Uwierz na słowo albo sam spróbuj - wzruszyła lekko ramionami, w międzyczasie wsuwając dłoń pod jego koszulkę, by dotknąć jednej z jego blizn. Ich ułożenie znała na pamięć, więc nic dziwnego, że wiedziała, gdzie ręką zmierzyć. Jej mąż z całą pewnością o bólu wiedział zdecydowanie więcej niż ona i wielu herosów razem wziętych. Ona wcale nie tak mało przeszła i była skłonna zaryzykować stwierdzenie, że niektóre jej rany nie bolały w taki sposób jak to, co ich potomstwo wyczyniało z jej sutkami.
- Na całe szczęście - mruknęła zerkając jednak w kierunku elektronicznej niani, która potwierdzała jedynie dwa spokojne oddechy. Doskonale wiedziała o czym Giotto myśli jeszcze przed tym, jak rzucił dość oczywistą wypowiedź. Włoszka uśmiechnęła się tylko znad kubka kawy, nic jednak w zaproponowanym przez niego kierunku nie robiąc. Na jego szczęście kilka chwil później po kawie już nie było śladu, a jej pozostało odstawienie naczynia. Tuż po tym wstała na moment, by zsunąć z siebie zarówno dresy, jak i majtki jednocześnie.
- Na całe szczęście dzieci jeszcze nie chodzą - uśmiechnęła się i wróciła na jego kolana, gdy i ona w międzyczasie przygotował się jak należy. Gdy dzieci będą biegać, nie będą mogli sobie pozwalać na szybkie numerki na kanapie, jednak póki co byli bezpieczni.
Seks nie był zbyt długi, jednak nie o to przecież w nim chodziło. Na dłuższą zabawę częściej znajdowali czas wieczorami (czy raczej nocami), a w ciągu dnia mogli pozwolić sobie na krótsze występy. W końcu ryzyko, że dzieci obudzą się w każdej chwili było ogromne. Kilka minut później Elisa leżała na kanapie już ponownie ubrana relaksując się zarówno bliskością męża, jak i ciszą. Kochała swoje dzieci ponad wszystko, ale dzisiejsza noc dała jej nieźle w kość.
Sponsored content
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 4 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
Similar topics
-
» Włochy - Elisa i Giotto
» Giotto Nero
» Giotto Nero
» Elisa Nero
» Elisa Nero



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Grecka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: