Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 7 DpyVgeN
Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero - Page 7 FhMiHSP


 

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Nie 24 Wrz 2023, 21:28

Pokiwała tylko lekko głową zgadzając się z mężem. Nastolatkowie musieli chronić swoje młodsze rodzeństwo dając małżeństwu Nero możliwość w należyty sposób chronić dom i dzieci. Wiedząc, że są daleko i maleństwa są chronione, Włosi mogli ze spokojniejszą głową walczyć o to, by ich dzieci miały jakąś przyszłość. Gdyby obok w walce były dzieci, to raz, że ona znacznie bardziej doświadczona musiałaby siedzieć z dziećmi, a dwa że wyszłaby z siebie i być może naraziła się, byleby tylko je uchronić.
Spojrzała tylko przelotnie na syna z piwem w ręku i nieco ten widok jej przeszkadzał, ale nie skomentowała tego. Podejrzewała, że jak wychowywali się z Vivianą, to alkohol już mieli w ustach. Nie żeby podejrzewała Kolumbijkę o spijanie dzieci, ale o większą tolerancję na pewne nastoletnie wyskoki.
Wtuliła się nieco w męża, gdy ten postanowił dołączyć do niej na kanapie. Potrzebowała jego bliskości. Bajka choć piękna, była raczej na rozluźnienie, bo z całą pewnością nie sądziła, by jej mąż ją oglądał. Zerknęła kątem oka na ukochanego, gdy ku zaskoczeniu to on przerwał ta ciszę.
- Zostałam wybrana. Kiedyś obóz funkcjonował znacznie gorzej, jednak po bitwie gdy poproszono mnie o poprowadzenie szpitala, zgodziłam się wiedząc, że w takich kwestiach Corvus mało komu ufa. Wiedziałam dokładnie co zrobić, by usprawnić pracę, bo wcześniej to był dramat. Teraz jednak szpital chodzi jak w zegarku - nawet uśmiechnęła się lekko, bo wiele z usprawnień nie tylko w szpitalu, ale i w obozie, to jej pomysł przecież. Ot choćby aplikacja z grafikami obozowiczów.
Zdążyła się tylko ciepło uśmiechnąć na kolejne pytanie, jednak nie dane jej było póki co odpowiedzieć, bo wtrąciła się niezadowolona córka, na którą przeniosła brunetka spojrzenie. Nie miała jednak szans zareagować, bo jej mąż przejął tą pałeczkę. Wcale nie była zdziwiona, że Luna nie boi się wchodzić w pyskówkę z ojcem, choć gdy ten warknął Włoszka wiedziała, że i dla niego jest to trudny temat. Chciała się nawet wtrącić, ale nie było jej dane, gdyż mąż poszedł na całość. Nie była pewna czy celowo Nero roztoczył aurę, ale była pewna, że wszyscy ją poczuli. Spojrzała na dzieci z opuszczonymi głowami, a następnie zaskoczona wybuchem na męża.
Płacz dzieci jednoznacznie pokazał, że aura rozprzestrzeniła się po całym mieszkaniu, a może i po sąsiadach, kto wie? Miała już wstać do dzieci, kiedy Gio ją uprzedził. Westchnęła ciężko, gdy mężczyzna zniknął za drzwiami i razem z nastolatkami trwała w tej grobowej ciszy, nim bohater bajki nie wykrzyczał "santa mozzarella" na co kobieta lekko się uśmiechnęła i wróciła spojrzeniem do syna.
- Oczywiście, że pojedziemy do Palermo, ale dopiero gdy sytuacja w obozie się uspokoi. Juarez teraz na pewno mnie nie puści - przyznała i uśmiechnęła się szerzej na uśmiech Luci.
- To jakiś twój znajomy, że mówisz po imieniu? - spytała Luna, na co jej brat od razu zareagował i wyjaśnił.
- U nas nikt nie miał prawa zwracać się do kapitanów na ty, nawet znajomi. No chyba, że za zamkniętymi drzwiami - aż takich zasad u nich nie było nigdy, ale jakoś nie dziwiło ją to, że gdzieś takie zasady panowały.
- Znajomy? Można tak uznać, choć na kawę raczej nigdy się nie spotkamy. Łączą nas zawodowe relacje, wiemy, że sobie możemy ufać we wszystkich kwestiach związanych z obozem i to tyle. Jesteśmy na ty z wygody - wzruszyła lekko ramionami i zaraz uśmiechnęła się rozbawiona.
- No i śmiesznie by było zwracać się do młodszego per ty - dodała już bardziej żartobliwie, bo przecież gdyby musiała, to by nie miała z tym problemu.
- Młodszego?! To ile on ma lat? - podekscytowała się nastolatka.
- Jak mnie pamięć nie myli, to trzydziestkę obchodzi za miesiąc - przypomniała sobie maila od Sylvii z prośbą o przejęcie obowiązków, bo chciałaby Corvusa porwać na weekend. Wtedy się zgodziła, ale podejrzewała, że w związku z obecnym cyrkiem, niestety córka Hefajstosa nawet na weekend go nie wyciągnie. Dzieci aż pisnęły cicho.
- Ktoś tak młody rządzi obozem? Niesamowite - wyraził swój zachwyt Luca.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 26 Wrz 2023, 15:53

Giotto miał to w zasadzie gdzieś, jak wygląda jego nastoletni syn z piwem, choć przez moment przeszło mu gdzieś przez głowę, że może być na to nieco za młody. Mało tego, nie spytał o zgodę Elisy, która miała jeszcze bardziej „staroświeckie” podejście do tej kwestii i to było widać po jej spojrzeniu. Zacisnęła jednak zęby, najpewniej dodając sobie dwa do dwóch i wiążąc to z wychowaniem przez Vivianę, która na pewno nie zrobiła z nich mięczaków oraz nie trzymała ich pod kloszem.
Dla Nero ta rozmowa była ciężka, gdyż nie pokazywał tego po sobie, ale dalej siedziało w nim to, co usłyszał o samym sobie z ust dzieci. Był wściekły, a jednocześnie zawiedziony postawą swojego odpowiednika z przyszłości, który olał kompletnie sprawę wychowania Luci i Luny. Nawet nie chciał sobie wyobrażać, jak syn Fobosa musiał cierpieć po stracie Elisy, ale w żaden sposób nie usprawiedliwiało to jego zachowania. On by nigdy tak nie postąpił.
Stąd jednak właśnie ten wybuch Włocha, który był dodatkowo pobudzony przez rozmowę o walce z synem Tartaru. Choć starał się zrozumieć, że to jego córka i odziedziczyła charakter po swoich rodzicach, tak irytowało go jej zachowanie. Sam Nero nie należał do tych, którzy pozwalają na jakikolwiek sprzeciw, zatem Luna grabiła sobie powoli. Córeczka tatusia.
Po uspokojeniu młodszych bliźniąt wrócił do pomieszczenia i starał się jakkolwiek odnaleźć w rozmowie, która pod jego nieobecność przybrała nieco inny, bardziej neutralny i spokojny ton. Jak widać dzieciaki były uodpornione na jego negatywny wpływ, co było dość oczywiste z racji odpowiedniego wytrenowania ich oraz krew, która płynęła w ich żyłach.
Zajął miejsce ponownie obok żony, jednak tym razem nie obejmował jej, a jedynie spoglądał co jakiś czas to na nią, to na dzieci, nie włączając się w ogóle do rozmowy. Zamiast tego skrzyżował ręce na klatce piersiowej i po prostu słuchał.
- Wydawało mi się, że żyje tu sporo młodych herosów – odezwał się po chwili Luca. - Do nich też nie mówisz po imieniu? – dopytał, na co Nero spojrzał na swoją żonę ze zdziwieniem.
- Jade jest niewiele starsza od Corvusa, a jesteś z nią na ty – tyle wywnioskował z kontekstu, nie słysząc wcześniejszej wypowiedzi brunetki o tym, że dziwnie byłoby do młodszych zwracać się po imieniu. No bardzo dziwne, zwłaszcza, że robiła to notorycznie. Ale tak to jest jak się poza kontekstem przebywa przez większą część rozmowy, można wyciągnąć mylne wnioski.
- Jak to się stało, że on nim rządzi? – spytała Luna w reakcji na wyrażenie podziwu przez Lucę odnośnie przejęcia schedy generała przez Juareza.
- Dlaczego nie ty? – dodał od razu syn, któremu logiczne wydawało się to, że to starsza i bardziej doświadczona Elisa powinna rządzić w obozie. Z drugiej strony nie zakładali też pochopnie, że Corvus to jakiś leszcz, skoro ze słów ich matki wydawał się być ogarniętym herosem i przede wszystkim ogarnął tu sporo rzeczy, co zostało zauważone nawet przez nich.
Giotto spoglądał tylko co jakiś czas na współrozmówców oraz na zamknięte drzwi, za którymi drzemały sobie bobasy.
- Jak się czujesz z tym, że to mama jest szefem? – odezwała się w kierunku ojca Luna, jak gdyby chcąc się trochę z niego ponabijać.
- Mama nawet bez tytułu generała byłaby szefową, no nie? – rzucił nieco rozbawiony Luca w kierunku swojej matki, a sam Giotto zareagował na to tylko chłodnym, beznamiętnym spojrzeniem, bo ta sprawa go wcale nie ruszała. Zawsze chadzał swoimi ścieżkami i tylko Elisa potrafiła jakoś na niego wpłynąć, zatem przywykł już do tego, że to ona tu rządzi. On się nigdy nie pchał do władzy i nie zamierzał, szkoda mu było na to czasu, a i kompetencji też przecież nie miał, bo nie należał ani do ugodowych, ani do komunikatywnych.
- Podsumowując… jesteś matką bliźniąt, generałem, zarządzasz szpitalem i jeszcze wytrzymujesz humory taty – odezwała się znów Luna. - To na pewno tata jest One Man Army? – zachichotała lekko, w czym zaraz wtórował jej brat.
Sam Giotto mimowolnie również uniósł delikatnie kącik ust i nawet wypuścił powietrze nosem w rozbawieniu na te słowa.
- Wasza matka jest wyjątkowa – dodał tylko od siebie i spojrzał kątem oka na Włoszkę, która była przez nich teraz zasypywana komplementami.
- Uuu… tata uważa cię za wyjątkową, zrobiło się poważnie – zażartował Luca całkowicie rozluźniony, a sam Giotto od razu dostrzegł to, że syn w końcu zwrócił się do niego oczekiwanym zwrotem. Nie dał po sobie jednak poznać tego, że poruszyło go to, dlatego też wzrokiem zawędrował gdzieś na bok.
- Zajebistych mamy rodziców. Są najsilniejsi, rządzą obozem i jeszcze wychowają kolejne pokolenie zajebistych herosów. Ciocia Viviana nie przesadzała – rzuciła Luna, po czym spojrzała to na ojca, to na matkę. - Przepraszam, znowu… – dodała, karcąc samą siebie za wyrażenie, którym raczej nie powinna określać własnych rodziców. Giotto zareagował na to lekkim rozbawieniem, które ledwo było widoczne, ale momentami córka przypominała mu jego samego.
Elisa Nero
Elisa Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Wto 17 Paź 2023, 22:04

Elisa ściągnęła brwi najpierw na pytanie syna, a potem na komentarz męża. Przez chwilę nie rozumiała o co im chodzi, ale w końcu do niej dotarło, że się przejęzyczyła. Aż parsknęła śmiechem.
- Przejęzyczyłam się. Oczywiście chodziło mi o to, że do młodszego dziwnie byłoby się zwracać na pan, a nie na ty. Oczywiście, że z młodszymi jestem na ty. A Jade ile by lat nie miała, to byłybyśmy na ty. To kwestia przyjaźni - zaznaczyła też na koniec bardziej do męża jak dzieci. Wiedziała, że Gio trochę o tym nie pamięta biorąc pod uwagę, że przez wiele lat Grey nie żyła w obozie i miała z Włoszką kontakt w zasadzie tylko telefoniczny. Niemniej już trochę w obozie żyła i Nero mógłby wreszcie to przyswoić. Choć może nadinterpretowała interpretacje męża? Może.
- Jako jedyny z kapitanów przeżył. A mi nigdy nie było po drodze do zarządzania tym burdelem. Wystarczy mi w zupełności mój ukochany szpital, tym lubię i potrafię rządzić. Szpital nigdy tak dobrze nie funkcjonował, więc chyba dobrze się spisuje pomimo zmniejszenia personelu - przyznała szczerze nie widząc powodu, by owijać w bawełnę czy coś ukrywać. A że ze szpitala była dumna? Miała chyba prawo.
- Z Włoszkami się nie zadziera - zaśmiała się, gdy Luca stwierdził, że byłaby szefową też bez tych wszystkich tytułów. Wiedziała, że to Giotto jest postrzegany jako ten bezwzględny, ale i na nią tak zaczęto patrzeć, gdy wprowadzała różne zmiany w funkcjonowaniu szpitala i nie przejmowała się kręceniem nosem niektórych półbogów. Krótka piłka z nią była, a konsekwencje nieprzyjemne.
Spojrzała rozbawiona na dzieci, gdy nazwały ją one man army, a następnie na męża, gdy de fecto temu przyklasnął. Cmoknęła go nawet i oparła się na jego ramieniu. Elisa też od razu wyłapała to, że Luca nazwał Gio swoim ojcem, co i ona przyjemna z pewną radością i ulgą.
- Na tyle poważnie, że wykazał się minimum romantyzmu. Oświadczył mi się niespodziewanie, niespodziewanie też wzięliśmy ślub, a nawet zrobiliśmy wesele na cały obóz. No i mamy czwórkę przecudownych dzieci - przyznała z uśmiechem tym razem ona komplementując męża. Dzieciom, zwłaszcza synowi mogło się wydawać, że Gio był potworem, ale Elisa najlepiej wiedziała o sile jego miłości i oddania.
- Chyba nigdy do tego nie przywyknę - mruknęła nieco rozbawiona, gdy Luna przeklęła. Spojrzała to na męża, to na dzieci i się podniosła z kanapy.
- Chodźcie, skoczymy do Corvusa załatwić formalności. Po drodze skoczymy do spiżarni i pomyślimy o jakiejś kolacji - wiedziała, że mąż zajmie się młodszymi dziećmi, a ona jak widać zarządziła, a nie pytała nastolatków o ochotę.
Po kilku chwilach się zebrali i właściwie spotkanie z generałem nie było długie. Nero od razu oświadczyła, że jej dzieci zostają w obozie i że póki co śpią u niej, ale ostatecznie każde dostanie swoje mieszkanie. Mina Juareza nie była zbyt tęga, ale jej też nie pozwalała na sprzeciw. Nie wiadomo czy odpuścił, bo emocje są w niej świeże czy może już na amen, ale jej to nie obchodziło. A później już bliźniaki musiały odpowiedzieć na kilka pytań jak rok z którego pochodzą, jaka jest ich historia czy jak to się stało, że się tu znaleźli. Brunetka była cały czas z nimi, choć akurat w pytania generała się nie wtrącała. Niecałą godzinę później byli z zakupami już w domu.
Giotto Nero
Giotto Nero
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero Czw 19 Paź 2023, 14:37

Nero był oddany swojej żonie i kochał ją nade wszystko, jednak nie zawsze okazywał to w odpowiedni sposób, przez co często mógł być odbierany źle w tej kwestii. On w ogóle był małomówny i mało ekspresyjny, toteż jakikolwiek emocjonalny ton jego wypowiedzi można było traktować jako swego rodzaju wygranko. Elisa nauczyła się przez lata funkcjonować z nim i dzięki odrzuceniu na bok wszystkich niedogodności z tym związanych, dzięki czemu wyglądała na szczęśliwą żonę, a jak to się mawiało tutaj: happy wife, happy life.
W dalszym ciągu biernie uczestniczył w rozmowie, gdyż nie był z tych, którzy mówili zbyt wiele. Córka Nyks doskonale o tym wiedziała, więc nawet nie próbowała ciągnąć go za język, a gdy już Giotto o czymś mówił, to starała się czerpać z tego możliwie jak najwięcej. To było jednak dość zabawne, że mimo tej skrytości męża, Elisa nie czuła się samotna czy też nierozumiana, bo Nero przecież nie potrafił zrozumieć nawet połowy emocji swojej ukochanej. Ta jednak wykazywała się ogromną dojrzałością, a przede wszystkim miłością do syna Fobosa, która w zupełności jej wystarczyła, by uważać ten związek za udany.
Nie zwracał też uwagi na to, co brunetka opowiadała o nim teraz i o sposobie, w jaki się jej oświadczył. Nie było się bowiem czego wstydzić, a nawet jeśli by było, to umówmy się, Giotto nic by sobie z tego nie robił. Uważał jednak, że w tamtym momencie wykazał się chociaż minimum kreatywności oraz znajomością gustu swojej ukochanej, która była wniebowzięta wybranym przez niego pierścionkiem oraz samymi zaręczynami. Uśmiechnął się jednak lekko na koniec, gdy żona podkreśliła, że mają czwórkę wspaniałych dzieci, bo to była prawda.
- Nie spodziewałaś się oświadczyn wtedy czy w ogóle? – dopytał Luca, który najwidoczniej uznał, że Giotto byłby zdolny do tego, ażeby żyć ze swoją ukochaną w konkubinacie.
- Wesele na cały obóz? Byłeś pewnie wniebowzięty, co tato? – zachichotała lekko Luna domyślając się, że ojciec nie był zwolennikiem tego pomysłu.
- Nie dbałem o to – odpowiedział nieco przekornie, choć z drugiej strony to była inna opcja w dalszym ciągu pasująca do Włocha. Nie zależało mu na tej otoczce, prezentach i życzeniach, ale uznał, że skoro przydarzy im się to tylko raz w życiu, to lepiej spróbować i żałować, że się spróbowało niż żeby w ogóle tego nie zaznać. I poza kilkoma pojedynczymi odpałami (jak to na weselach), koniec końców dobrze wspominał ten dzień, głównie przez fakt na Elisę w sukni ślubnej i szczęście wypisane na jej twarzy, kiedy mogła pokazać całemu światu, jak bardzo jest w nim zakochana.
Kątem oka Nero spojrzał na swoją córkę, która kolejny raz przeklęła, a następnie na swoją żonę.
- Panuj nad słowami, Luna – zwrócił jej uwagę spokojnie, ale jednocześnie na tyle stanowczo, że można było to odebrać nawet jako swego rodzaju skarcenie córki za przekleństwo.
Nero skinieniem głowy zgodził się z Elisą, że trzeba załatwić sprawę dzieci jak najszybciej i kiedy ta zarządziła wyjście z domu, on został ze śpiącymi bliźniętami. W międzyczasie posprzątał po obiedzie i wyciągnął z lodówki kolejne piwo, które tym razem pił znacznie wolniej niż poprzednie. Odpalił sobie telewizję i nasłuchiwał, czy maluszki się już nie obudziły poprzez uchylone drzwi do ich pokoiku.
Kiedy żona wróciła razem z nastoletnimi dziećmi, pomógł rozpakować zakupy i zajął się wszystkim tym, o co poprosiła go Elisa.

Zt oboje
Sponsored content
Re: Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero

Mieszkanie 1 - Elisa i Giotto Nero
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 7 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Similar topics
-
» Włochy - Elisa i Giotto
» Giotto Nero
» Giotto Nero
» Elisa Nero
» Elisa Nero



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Grecka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: