Porzucony ogród - Page 2 DpyVgeN
Porzucony ogród - Page 2 FhMiHSP


 

Porzucony ogród

Idź do strony : Previous  1, 2
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Porzucony ogród Wto 23 Sie 2022, 11:21

Fernandes podgryzł lekko dolną wargę i przechylił głowę w bok.
- Twoja twarz wtedy wyrażała więcej niż ci się wydaje - rzucił cicho, bo być może Grey po prostu nie była świadoma tego, jak wyglądała w chwili, gdy po przywitaniu się najwidoczniej zrozumiała, że spędzili razem noc w nieco innej formie niż zazwyczaj. Syn Gullveig nie był przewrażliwiony na swoim punkcie, ale w tamtej chwili poczuł się naprawdę dotknięty, jakby zrobił coś złego i wystarczyła tylko jedna reakcja Jade, by pomyślał sobie coś takiego. Córka Melinoe mogła zatem tylko przypuszczać, jak bardzo go to zraniło.
Nie było im dane dokończyć rozmowy, bo ta zaraz została przerwana przez Eryka, który wprowadzał coraz więcej zamieszania. Smutek Jellala zamienił się miejscami z poirytowaniem i mało brakowało, by doszło do rękoczynów, nie lubił bowiem takich zabaw kosztem innych, zwłaszcza kosztem Jade, która ostatnimi czasy przestała mu być obojętna.
Kiedy Eryk dobył broni, Fernandesowi nawet nie drgnęła powieka. Zamiast tego, na jego twarzy zaczął rysować się charakterystyczny znak, który zwiastował chęć użycia mocy. Zanim jednak cokolwiek się stało, Jade zwróciła się do herosa, a on sam opanował nerwy i jeszcze przez chwilę znamię było widoczne na jego twarzy, po czym po prostu zniknęło. Brunet skrzyżował zatem ręce na klatce piersiowej i przysłuchiwał się rozmowie, będąc gotów zainterweniować w odpowiedniej chwili, jeśli będzie to konieczne.
Syn Gullveig nie rozumiał wielu rzeczy, dlatego też nie przeszkadzał w rozmowie byłych kochanków, bo ta pomimo swojej zaskakującej formy była nader interesująca. Kątem oka zerknął tylko na Grey, która ustała obok niego, a następnie gdy ta wezwała swoją mocą na rozmowę "prawdziwego Eryka". Ten mimo wątpliwości pojawił się na miejscu, bo przecież fakt, że znalazł kogoś w zaświatach nie oznaczał wcale, iż znienawidził Jade i nie ma odwagi by stanąć przeciw niej. Duch skonsternowany spojrzał najpierw na Jade, później na Jellala, a następnie na swojego sobowtóra, który trochę się różnił od niego wyglądem: przede wszystkim ten fałszywy Eryk miał blizny i był lepiej zbudowany od byłego chłopaka Jade. Nie były to jakieś znaczące różnice, ale dało się je zauważyć.
- Nie rozumiem... co to znaczy? Kim on jest? - spytał zaskoczony duch, a gdy usłyszał w odpowiedzi swój głos, tylko tym razem wydobywający się z gardła pozoranta, kompletnie zgłupiał.
- Jestem Eryk Solis i jestem półbogiem. Mieszkam tu od 10 roku życia, przez lata byłem twoim mężem Jade, potem rozwiedliśmy się z różnych względów... ale żałuję tego. Dlaczego udajesz, że mnie nie znasz?! - końcówkę powiedział już uniesionym tonem, na co Fernandes zareagował rozluźnieniem rąk, które dotąd były skrzyżowane na klatce piersiowej. Wtem jednak odezwał się duch:
- To ja jestem Eryk Solis i jestem zwykłym człowiekiem... czy raczej byłem. W każdym razie nie jestem żadnym herosem. Co tu się dzieje do cholery? - ton wypowiedzi zjawy też był uniesiony, jednak nie tak bardzo jak uzurpatora.
- Któryś z was kłamie - odezwał się nagle Jellal. - I niestety jesteś to ty, półbogu, podający się za Eryka. Koniec tego przedstawienia. Albo wyjawisz kim tak naprawdę jesteś, albo cię do tego zmuszę - to było ostatnie ostrzeżenie syna Gullveig. Znak znów pojawił się na jego twarzy, a to oznaczało jedno: gotowość do użycia mocy w każdej chwili.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Porzucony ogród Pią 26 Sie 2022, 09:00

Jade zdążyła jedynie westchnąć na jego słowa, a następnie przenieśli się do jakiegoś wariatkowa. Ich rozmowa w ułamku sekundy przestała mieć znaczenie. A przynajmniej na ten moment. Grey im dłużej uczestniczyła w tym cyrku, tym bardziej miała wrażenie, że ma kwadratową głowę. O co w tym wszystkim chodziło i kto był na tyle głupi, by próbować tak zabawić się jej kosztem? Nie był to najlepszy pomysł, a samo wybaczenie Jellalowi o niczym nie świadczyło, skoro cała reszta skończyła martwa.
Wezwanie Eryka z zaświatów było desperacką próbą sprawdzenia czy nie zwariowała i nadzieją, że oszust wreszcie się podda. Po co to ciągnąć, skoro mieli trupa przed sobą? Jade jednak nie zdążyła nic powiedzieć, a dwóch Eryków rozpoczęło dyskusje, której przyglądała się z oczami jak pięć złotych.
Prawdziwy Eryk nie rozpoznawał czwartej postaci będącej na miejscu, przynajmniej nie dopóki się nie odezwał. Spojrzał na niego zaskoczony, a potem na Grey jak ktoś, kto właśnie dostał kosę od bliskiej osoby.
- On tam był... - wykrztusił nadal w szoku. Spojrzał jeszcze raz na oprawcę, a potem na byłą ukochaną. Nie mogąc wydobyć z siebie słowa, pokręcił tylko głową i zniknął. Blondynce zrobiło się niedobrze. Chciała to jakoś wyjaśnić Erykowi, bo na to zasługiwał, ale wiedziała, że nie odpowie już na żadną jej prośbę. Szybko te emocje przerodziły się w nienawiść do oszusta, bo to wszystko było przecież jego winą.
Jade ruszyła na niego niczym taran przykładając swój krótki nóż do gardła fałszywego Eryka.
- Masz sekundę na ujawnienie się! - warknęła, a gdy zdziwiony i nieco wystraszony Eryk pokręcił głową, Grey docisnęła miecz odrobinę mocniej nacinając niego skórę. Sięgnęła po telefon i wybrała numer do swojego brata. Tylko on mógł jakimś cudem uratować tego głupca.
- Corvus, masz sekundę na pojawienie się w porzuconym ogrodzie, bo inaczej zabiję tego debila kimkolwiek jest. Ktoś podaje się za Eryka! Zabiję go! - wyrzuciła z siebie z prędkością torpedy, by zamilknąć zaraz. Opuściła dłoń z mieczem, jakby nagle nie miała sił. Ten zresztą wypadł jej z ręki.
- Co? - rzuciła jeszcze do brata licząc na to, że to jakiś kiepski żart, po którym nie będzie się do niego odzywać przez miesiąc. Po wysłuchaniu odpowiedzi rozłączyła się, a przed oczami pojawiły się mroczki. Chwiejnie się wycofała i pewnie gdyby nie asekuracja Fernandesa w ostatniej chwili, by się przewróciła. Milczała dłuższą chwilę próbując przyswoić jej to, co zdradził jej brat.
- Który mamy rok? - spytała w końcu osobę przed sobą. Widać było różnicę po kobiecie. Szok i brak sił. Co się na tym świecie odkurwiało?
- No jak który? 2027 - on też nic już nie rozumiał. Z jakim Corvusem ona rozmawiała i o czym? Nie słyszał ich rozmowy, choć się tego spodziewał. Zdaje się, że Jade miała nieźle wyciszony dźwięk, by inni herosi nie słyszeli jej rozmów. W sumie miało to sens. Jakiś Corvus i gość przed nim, których w ogóle nie kojarzył, a którzy najwidoczniej byli blisko z jego byłą żoną. Jakim cudem? No i te włosy...
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Porzucony ogród Pon 29 Sie 2022, 13:11

Jellal jako tako próbował przyswoić to, co się działo wokół nich, ale przez niewielką ilość informacji jaką posiadali, ciężko było o sensowniejsze rozwiązanie niż takie, że fałszywy Eryk to tak naprawdę jakieś dziecko Lokiego, które chce się zabawić ich kosztem. Niewiele też zmieniło się, gdy do rozmowy został wezwany prawdziwy Eryk z zaświatów, który jedyne w czym ich upewnił to w tym, że ów heros jest zwykłym uzurpatorem. Nie dziwiło go zatem to, że Jade od razu rzuciła się na niego z nożem i w pewien sposób nawet go to rozbawiło, bo ironią tej sceny było właśnie to, że wcześniej to Jellal został potraktowany w ten sposób przez Jade na weselu Nero i również Eryk był tego prowodyrem. Teraz znowu się to działo, jednak tym razem oberwał właśnie Eryk.
Telefon do Juareza okazał się kluczowy i choć rozmowa była cicha, to jednak Fernandes ze swoimi zmysłami był w stanie wyrywkowo coś usłyszeć. I jemu też zrobiło się niedobrze na samą myśl o tym, na co się zanosiło. Wcale też się nie uspokoił, jednak zaniechał dalszego straszenia Eryka mocą, a jedynie spoglądał na Grey, która podeszła do niego i mało się nie przewróciła. Instynktownie złapał ją i spojrzał na jej twarz z troską wypisaną na twarzy.
- Wszystko w porządku? - nie chciał wyciągać pochopnych wniosków na podstawie zasłyszanych kilku słów przez telefon, dlatego też poczekał, aż córka Melinoe zacznie działać po swojemu i wybada sytuację.
Kiedy usłyszał, który rok mają zdaniem Eryka, upewnił się w tym, co zostało przez niego wyhaczone w tych kilku słowach od Corvusa. Kiedy Jade już ogarnęła się na tyle, by stanąć o własnych siłach, powoli puścił ją i jeszcze przez moment się jej przyglądał, gdyby jednak potrzebna była jego interwencja.
- Czemu tak dziwnie patrzysz na Jade? - spytał już nieco spokojniejszym tonem syn Gullveig.
- Wyglądasz inaczej niż jeszcze kilka godzin temu... - odparł heros w kierunku Grey. - O co tu chodzi? - spytał Eryk, na co od razu aktywował się Jellal.
- Chodzi o to, że to nie jest twoja Jade - zaczął. - Mamy rok 2022, cofnąłeś się w czasie - rzucił spokojnie, a jednocześnie spojrzał na Grey, która tylko potwierdziła skinieniem głowy przypuszczenia bruneta. - Wychodzi na to, że nie jesteś jedyny... - to już bardziej była sugestia w kierunku Jade, by ta wyjawiła, czego dowiedziała się od Corvusa.
- Więc powtórzę raz jeszcze, odczep się od niej. Dla własnego dobra - ton Fernandesa był naprawdę groźny, jednak zaraz mężczyzna stracił kompletnie zainteresowanie przybyszem, skupiając się na Jade, która w dalszym ciągu trawiła te wszystkie informacje. - Odprowadzić cię do domu? - spytał, bo takie stanie na środku ogrodu nie było w żaden sposób pomocne. Dla Jellala liczyło się tylko i wyłącznie bezpieczeństwo oraz dobre samopoczucie Grey, a z Erykiem obok na pewno jej tego nie zapewni.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Porzucony ogród Wto 30 Sie 2022, 11:21

Chociaż wyjaśnienie Corvusa sprawiło, że zachowanie Eryka zaczęło nabierać sensu, tak wolałaby aby jednak ktoś się bawił aktualnie jej kosztem. Choć czy tak nie było, o bogowie? Wtedy mogłaby oszusta wysłać do szpitala i byłoby po sprawie. A tak? Zapowiadały się ciężkie czasy dla obozu i wolała nie myśleć kto jeszcze i w jakiej ilości pojawił się w obozie. Jak bardzo przybysze namieszają w ich życiu i czy da się ich odesłąć skąd przyszli?
- Nic nie jest w porządku - powiedziała cicho wciąż przyswajając to, co brat jej wyjawił. Sam zresztą wydawał się zszokowany, więc chyba też dopiero co dowiedział się o sytuacji. Ciekawe ile osób teraz zginie, a ile trafi do szpitala. Ile osób tak jak ona założy normalną wersję, że dziecko Lokiego się nimi bawi?
Grey więc stała i analizowała cały czas sytuację, podczas gdy Jellal wdał się w krótką dyskusję z Erykiem. Zastanawiała się jak bardzo różni się od tego jej Eryka. Skoro ten jest herosem i byli małżeństwem to zdaje się, że w jego rzeczywistości zaszło sporo zmian. Przytaknęła zupełnie bezmyślnie, gdy Fernandes na nią spojrzał. W końcu podniosła spojrzenie, by zatrzymać je na innej wersji mężczyzny, którego niegdyś kochała.
- Słuchaj, jest was więcej i wychodzi na to, że z różnych linii czasowych. U Corvusa siedzi ktoś, kto jest z innego roku. Nie wiadomo ile was tu jest i dlaczego. Idź do wielkiej biblioteki, tam Corvus, nasz generał, robi spis wszystkich, którzy przybyli. Na pewno jakoś was rozlokuje i zapewni bezpieczeństwo, póki nie dojdzie jak was wysłać tam, skąd przybyliście - nieco się uspokoiła, a raczej przeszła w tryb zadaniowy. Skoro brat kazał go odesłać, to to właśnie miała zrobić.
- Przecież to brzmi jak żart Jade - odezwał się skonsternowany Eryk chyba nie zamierzając się ruszać.
- Słuchaj - zaczęła znowu lekko poirytowana kobieta. - Mówisz, że wyglądam inaczej, widziałeś swoją martwą wersję i nie znasz Jellala. Gdybyś był stąd, to byś wiedział kim jest. Też bym wolała żebyś był dzieckiem Lokiego, który jaja sobie ze mnie robi, ale tak nie jest. Dla własnego dobra idź do wielkiej biblioteki, teraz - położyła nacisk na ostatnie słowo dość agresywnie wyganiając wręcz przybysza.
- No dobra, jasne... Słuchaj... Moglibyśmy później porozmawiać? Skoro tu nie żyję i byłem człowiekiem... Nie wiem czy w obozie jest ktoś, kto w mojej rzeczywistości był blisko ze mną, ale ty zawsze byłaś najbliżej... - Grey westchnęła kręcąc głową.
- Nie teraz i mam nadzieję, że nie nigdy - przerwała mu, bo o ile była nieco ciekawa, tak bardziej męczyła ją ta sytuacja. Eryk 2.0 westchnął ciężko, obrócił się na pięcie i zniknął pomiędzy drzewami zmierzając - miejmy nadzieję - do Juareza.
- Nie chcę wiedzieć kto jeszcze pojawił się w obozie - przyznała do Jellala, gdy już zostali sami. Ta wizja nieco ją przerażała, bo skoro historie potrafiły być takie zmienione, to na kogo jeszcze przyjdzie im wpaść? Na swoje dzieci? Siebie samych albo największych wrogów? Zerknęła na telefon, gdy w tym samym czasie dostali wiadomość. Westchnęła znowu ciężko chowając telefon ponownie do kieszeni. - Zapowiada się zabawa - mruknęła bez przekonania.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Porzucony ogród Sro 31 Sie 2022, 14:07

Nie było mu łatwo patrzeć na Jade w takim stanie, ale nie dawał po sobie tego poznać, bo też nie chciał, by dziewczyna jeszcze bardziej traciła pewność widząc jego zdenerwowanie. Wystarczyło, że sama miała już zszargane nerwy z powodu tego, co usłyszała chwilę wcześniej od swojego brata. Nie pozostało mu zatem nic innego jak wykazać się wyrozumiałością oraz poprowadzić rozmowę tak, by dowiedzieć się czegokolwiek więcej od samego Eryka. Widząc jednak w jaki sposób Grey na niego reaguje, szybko zaniechał dalszych prób trzymania go tutaj, bo widać było jak na dłoni, że córka Melinoe nie chce przebywać w jego towarzystwie ani sekundy dłużej. Wszystko zależało jednak od tego, czy Eryk będzie nalegał na rozmowę z Jade, bo wtedy Jellal zamierzał interweniować i wyperswadować mu to po swojemu. Mężczyzna jednak dość potulnie zastosował się do jej prośby czy nawet rozkazu i zaraz udał się do wielkiej biblioteki, w której miał znaleźć chociaż kilka odpowiedzi na nurtujące go pytania.
Fernandes odezwał się dopiero wtedy, gdy Jade zwróciła się bezpośrednio do niego, komentując sytuację związaną z podróżami w czasie herosów. Czując, że blondynka jest już w stanie utrzymać się na własnych nogach, ostrożnie puścił ją i chwilę się jej przyglądał, by w razie czego ponownie ją złapać. To się jednak nie stało, więc skrzyżował ręce na klatce piersiowej i westchnął ciężko starając się ukryć swoje poddenerwowanie.
- Jakbyśmy mieli mało problemów - rzucił w eter, a następnie spojrzał na Grey. - Ani trochę mnie ta sytuacja nie bawi - przyznał, bo choć nie potraktował poważnie jej ostatniej wypowiedzi, tak warto było się do tego odnieść. - Będzie zamieszanie i cholera wie, czy ktoś z nas nie będzie na celowniku - dodał. - Każdy z tych półbogów może być zarówno dobry albo zły, a my nie mamy pojęcia, na kogo uważać - nerwowo zmienił ułożenie rąk i włożył je do kieszeni, by następnie obrócić się odrobinę i spojrzeć na rośliny po lewej stronie.
- Dawaj znać co jakiś czas, że wszystko jest ok... dobra? - rzucił nagle i przekręcił głowę, by spojrzeć na córkę Melinoe. - Będę spokojniejszy wtedy - zaraz jednak ugryzł się w język, by nie wyjawić jeszcze więcej. Dotąd nie otaczał jej taką troską jak dzisiaj, jednak gdy zobaczył Eryka-pozoranta coś się zmieniło. Poczuł się wręcz w obowiązku, by ją chronić i dbać o nią, czego efektem były późniejsze jego reakcje, między innymi stanięcie pomiędzy nią a jej byłym chłopakiem z przyszłości.
- I uważaj na tego Eryka... w ogóle uważaj na siebie - niemal powtórzył to, co powiedział chwilę wcześniej, jednak tym razem użył innych słów.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Porzucony ogród Sro 31 Sie 2022, 17:40

Jade musiała wszystko przetrawić, a najlepiej przespać się z tym zanim uzgodni sama ze sobą na ile gotowa jest wejść w tą relację i poznać historię Eryka 2.0. Nie sądziła bowiem, by do wieczora Corvus nawet wspólnie z zarządcami znaleźli sposób, by ich odesłać tam gdzie ich miejsce. A byłoby miło mimo wszystko.
Grey przytaknęła słysząc o problemach, bo taka przecież była prawda. Musieli być przygotowani na wszystko, bo nie wiadomo kto się pojawił i jaki jest. Jak widać Eryk Erykowi nierówny.
- Ciekawe ile zdrajców będzie teraz wśród nas. Musimy się wszyscy pilnować, nigdy nic nie wiadomo. A jeszcze jak dajmy na to taka druga ja tu krążę, to już w ogóle każdy musi się jakoś upewniać, że rozmawia z tym, z kim myśli - aż westchnęła ciężko wyobrażając sobie te problemy których narobią. Lepiej tyle z drugiej strony niż faktyczne próby morderstwa na przykład.
- Dobrze, będę się odzywać - aż uśmiechnęła się na ten wyraz troski, póki co jednak z tego wszystkiego nie docierało do niej co może się za tym kryć.
- Mam swój rozum Jellal - odpowiedziała dając tym samym znać, że wie o tym doskonale. Nie było jednak w jej tonie nic złośliwego. - Ciekawe czy wieczorem przekażą nam już coś konkretnego czy no no... Wiemy, że jest chujowo - zastanawiała się głośno patrząc to na Fernandesa, to gdzieś w eter.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Porzucony ogród Czw 01 Wrz 2022, 13:48

Fernandes nie był zadowolony z tej sytuacji, bo był pragmatykiem i wiedział, że te podróże w czasie przyniosą więcej problemów niż pożytku. W pierwszej kolejności myślał o tym, jacy potencjalni wrogowie i zdrajcy mogli się pojawić na kampusie, a dopiero w następnej o tym, że całkiem zabawnie byłoby zobaczyć wersję samego siebie z przyszłości lub przeszłości. Nie było mu jednak wcale do śmiechu, więc ograniczył się jedynie do skinienia głową, bo w tej kwestii zgadzali się w stu procentach: będzie rozpierdol.
- W innych rzeczywistościach wiele rzeczy mogło się potoczyć inaczej... - rzucił także w eter, bo teraz byli niestety w kropce. Nie mogli niczego zakładać nie mając żadnych informacji, dlatego też pozostawało im czekać na decyzję Corvusa i na to, co on powie więcej w tej sprawie, wszakże jako generał z pewnością będzie mieć do powiedzenia dużo w tej sprawie. Tym bardziej, że już teraz nawet Eryk został pokierowany do niego.
Znów skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na jeden z pomników Demeter, który znajdował się w ogrodzie. Westchnął zrezygnowany i następnie znów wrócił wzrokiem do Jade, która wydawała się być już odrobinę spokojniejsza, dzięki czemu nie trzeba było jej asekurować.
- Jakbyśmy mieli mało problemów - znów rzucił, wspominając nie tylko sytuację obozową, ale również problemy chociażby ze Scottem, który po powrocie do obozu strasznie cisnął zarówno Jellala, jak i Tanję. - Zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego oni trafili akurat tutaj? Ciekawe też czy ktoś od nas nie zniknął - pomasował się ręką po karku, a drugą schował znowu do kieszeni, ledwie kilkanaście sekund od momentu, w którym skrzyżował je na klatce piersiowej.
- No i jakoś nie wyobrażam sobie ciebie w krótkich włosach... do twarzy ci z obecną długością - rzekł już nieco luźniej, nadając wypowiedzi nawet żartobliwy ton, który miał na celu uspokoić nieco rozmowę.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Porzucony ogród Pią 02 Wrz 2022, 22:14

- I jak mieliśmy na przykładzie, wiele potoczyło. Skoro nawet ludzie gdzie indziej są herosami... - aż westchnęła, choć na sekundę pojawiła się zwykła ciekawość. Czy w jakiejś rzeczywistości jest człowiekiem? Co robi w życiu i jak sobie radzi? Czy łączy ich coś więcej poza ojcem i personaliami? Czy chociaż może miłość do medycyny albo charakter? Chociaż nowy Eryk zdawał się przypominać tego jej, więc może otoczenie było inne, ale oni byli generalnie w środku tymi samymi osobami? Gdybanie.
Kiedy mężczyzna znowu podkreślił ich problemy domyślała się, że pije do syna Tartara. Jak widać błędnie. Zastanowiła się nad pytaniami, które zadał, by uśmiechnąć się głupio.
- Akurat niektórym przydałoby się takie zniknięcie - nieco zażartowała nie mając w zasadzie na myśli nikogo konkretnego. - Może tylko część trafiła do nas, a inni gdzie indziej? A może ktoś chciał by tu trafili? Może te konkretne osoby miały się tu znaleźć, co źle nam wróży, ale może to wszystko to czysty przypadek? - wzruszyła ramionami, bo od mnogości wersji mogła aż głowa rozboleć.
- Ja też sobie nie wyobrażam, nienormalna jakaś - prychnęła rozbawiona nie potrafiąc sobie wyobrazić co mogłoby ją zmusić do obcięcia włosów na krótko. Inna sprawa, że dla nowego krótkie to mogły być nawet włosy do ramion, a równie dobrze mógł mówić o niemal męskiej fryzurze.
Zupełnie bezmyślnie zbliżyła się do Jellala przytulając się do niego, bo tego właśnie potrzebowała. Kogoś bliskiego i zaufanego, by rozluźnić się przed tym, co mogło nadejść. Nie mówiła nic, tylko obejmowała go w pasie przyciskając jeden policzek do jego torsu.
- Niemniej co by to nie było, my sobie z tym poradzimy - rzuciła cicho na pocieszenie po dłuższej chwili.
Jellal Fernandes
Jellal Fernandes
Re: Porzucony ogród Pon 05 Wrz 2022, 14:43

Jellal skinął porozumiewawczo głową, bo zgadzał się całkowicie z Jade. Trawienie takiej ilości informacji było dość ciężkim zadaniem, ale im póki co jako tako udawało się to przyswoić. Najważniejsze, że nie popadali w paranoję, choć w tej sytuacji mogliby zacząć myśleć o wszystkim.
- Jeszcze dużo niespodzanek przed nami - celowo położył nacisk na słowo "niespodzianek", bo to było niespodziewane, ale również niechciane i zamierzał to od samego początku sugerować. Mieli dość innych problemów, by teraz jeszcze martwić się o przybyłych z różnych linii czasowych herosów, którzy narobią kolejnego bałaganu. A kto będzie to musiał sprzątać? Porządni herosi, między innymi Jade i Jellal właśnie.
Uniósł lekko brew podejrzliwie, a zarazem zainteresowany rozwinięciem myśli przez Grey.
- Myślisz o kimś konkretnym? - spytał z czystej ciekawości, bo nie spodziewał się, że chodzi jej akurat o niego. Był ciekaw, kto tak bardzo naprzykrzył się córce Melinoe, że ta najchętniej chciałaby jego zniknięcia. On sam pewnie wskazałby na Scotta czy innych anty-byliNoGods w obozie.
- Miejmy nadzieję, że to przypadek... - rzucił bez przekonania, spodziewając się, że ta sprawa ma drugie dno i ci wszyscy herosi są tutaj z jakiegoś powodu, o którym nikt jeszcze nie wie.
Uśmiechnął się kącikiem ust, kiedy blondynka potwierdziła mu, że nie zamierza skracać swoich włosów. W tej fryzurze było jej ładnie i Fernandes dopuszczał do siebie myśl jedynie odrobinego przycięcia ich, zachowując jednak trzon lub ewentualnie przefarbowania ich, choć tego drugiego akurat tak łatwo by nie przyjął. Jade podobała mu się najbardziej w takiej formie, jaką prezentowała teraz (no może z wyjątkiem ubrań na sobie, bo tu wiadomo - wolał ją bez nich).
Kolejnego gestu ze strony półbogini się nie spodziewał, dlatego z niemałym zaskoczeniem na twarzy przyjął fakt, iż Grey objęła go w pasie i mocno się do niego przytuliła. Instynktownie jednak pokierował swoją jedną rękę za jej plecy, by również ją objąć. Druga zaś przez moment wisiała bezwładnie, a następnie została skierowana na włosy córki Melinoe, które heros zaczął mierzwić palcami.
Zrobiło mu się miło na sercu, kiedy Jade powiedziała "my sobie z tym poradzimy". Sam nie wiedział dlaczego tak zareagował, ale było w tym coś wyjątkowego. I tym razem to on bezmyślnie się zachował, bo dosłownie po chwili pochylił się i pocałował ją w czubek głowy niczym troskliwy partner. Nie zwrócił nawet na to uwagi, to zadziało się "tak po prostu". W tym momencie poczuł również zapach jej odżywki, którą znał przecież dość dobrze. Ledwo powstrzymał się od tego, by nie powiedzieć jej, że ładnie pachnie. Znowu by to powiedział, bo już przecież kilka razy mu się to wymsknęło.
- Gdybyś potrzebowała przyjaciela, to wiesz gdzie mnie znaleźć... - rzucił cicho i dopiero jak wypowiedział te słowa podczas dalszego głaskania jej, poczuł odrazę do samego siebie. Nie z powodu tego, że zaproponował jej coś takiego mimo ich wspólnej przeszłości, a wręcz z żałości, że określił się jej przyjacielem, choć powoli zdawał sobie z tego sprawę, że to mu nie wystarcza i chciałby więcej. Z drugiej strony, czy ona w ogóle widziała w nim przyjaciela? Może zbyt górnolotnie do tego podchodził.
Jade Grey
Jade Grey
Re: Porzucony ogród Nie 11 Wrz 2022, 16:36

Skinęła tylko głową zgadzając się z tym, że jeszcze wiele ich czeka w tej sprawie. Jade co prawda nie odbierała niespodzianek jako takich jako coś złego, ale z całą pewnością będą zaskakiwani teraz na każdym kroku i nie wątpiła w to, że wiele z tych sytuacji będzie negatywnych z tego czy innego powodu.
- Właściwie to nie, ale idiotów tu nie brakuje - a przecież bez nich żyłoby się lepiej. Na przykład taki... - Hoshi - wypaliła nagle przypominając sobie naczelnego debila, by zaraz zaśmiać się, bo oboje przecież mieli takie samo zdanie o tym... dziwacznym osobniku.
Jade z racji przytulania się do jego torsu i patrzenia gdzieś tak przed siebie, a w jego bok nie widziała jego zdziwienia i pewnie na dobre im to wyszło. Wtedy mogłaby zrozumieć, że przegina, że nie jest już tak jak ona to widzi i generalnie powinna się nad sobą i nimi zastanowić (co ostatecznie zrobiła, ale bez spoilerów). Spodziewała się więc niejako (skoro zrobiła to bezmyślnie), że Jellal po prostu ją przytuli i gdy to się stało, nawet nad tym się nie zastanowiła (jeszcze).
Na całusa ona zwróciła uwagę, jednak nie od razu. Najpierw zrobiło jej się cieplej na sercu od tego gestu, bo nie oszukujmy się, już nikt od dawna tak jej troski nie okazywał. Dopiero po kilku chwilach zrozumiała najpierw to, co zrobił Fernandes, a później swoją reakcję na to. Nie ruszyła się nawet o milimetr nie chcąc znowu go przypadkiem urazić.
Zrobiła to dopiero, gdy odezwał się mężczyzna znowu, jednak nie odsunęła się daleko, a jedynie na tyle, by spojrzeć mu w twarz i uśmiechnąć się lekko.
- Wiem, będę pamiętać. Dziękuję - odparła zaraz, by przygryźć na ułamek sekundy dolną wargę. - W każdym razie przepraszam za Portland, nie chciałam ciebie urazić - wzruszyła ramionami nie wiedząc co jeszcze mogłaby dodać w tej sprawie.
- I ty też wiesz, gdzie mnie znaleźć, gdybyś potrzebował kogoś obok - dodała po chwili przypominając sobie co jej zaoferował. Odsunęła się odrobinę by rozejrzeć się wokół.
- Wracajmy do obozu, jeszcze się okaże, że płonie albo ktoś zajął nasze mieszkania, bo w ich rzeczywistości są ich - zażartowała słabo na koniec, bo przecież to była jedna z możliwości, a nie żart tak naprawdę.
Tak czy inaczej zmierzyli do obozu, a niedaleko dzielnicy mieszkalnej ich drogi się rozeszły.

ZT x2
Sponsored content
Re: Porzucony ogród

Porzucony ogród
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu-
Skocz do: