Było ciepło, więc grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Poza tym i to takie duże poza tym, musiała wyłączyć swoje myślenie. Coraz częściej łapała się na tym, że rozmyśla nad Hectorem i ich relacją. Z jednej strony czy można było jej się dziwić? Mało kiedy wychodziła poza obóz, więc jej dni były niemalże identyczne. Mężczyzna był pewnym powiewem świeżości niczym jakaś misja, więc nic dziwnego, że mogła się trochę zachłysnąć. Zresztą przecież nikt tu nie mówi o deklaracji miłości przecież. Był przystojny - fakt, charakterologicznie bardzo jej odpowiadał - też fakt, świetnie się z nim bawiła - wiadomo. Dlaczego więc myślenie o nim miałoby być czymś złym? Niby nie, a z drugiej strony to wszystko wydawało jej się za szybkie z jakiegoś powodu. Pojawił się nagle przy niej i prędko zawrócił jej w głowie, nie była przy tym pewna na ile to "nowość", a na ile faktycznie on. Musiała od tego odpocząć, dlatego też postanowiła wybrać się na plażę. Była oddalona, mniejsza więc szansa na to, że na siebie wpadną. Popływała trochę, powygrzewała się trochę na plaży na kocu i miała wrażenie, że samotność jeszcze bardziej nakręca jej myśli. Jedna przyjaciółka na misji, druga w pracy, a znajoma nie ma ochoty na takie lenistwo. Cóż jej przyszło począć? Po walce z samą sobą napisała do Hectora wiadomość "SOS, plaża". Po kilku sekundach dosłała kolejną wiadomość "Usycham z pragnienia, uratujesz mnie?". Może i nie kłamała, bo pić jej się chciało, ale nikt raczej tego nie traktował poważnie. Wolała już jednak spędzić z nim czas, niż po prostu o nim myśleć.
Ostatnio zmieniony przez Gabriela Glavaš dnia Sob 27 Cze 2020, 16:23, w całości zmieniany 1 raz
Hector Collado
Re: Plaża Pon 15 Cze 2020, 01:32
Nie był zaskoczony smsem od Gabrieli i nawet liczył na jakieś urozmaicenie popołudnia, które zapowiadało się na bardzo nudne. Dostał zadanie od Aegira, by pilnować blondynki dzień i noc. Miał być jej rycerzem na białym koniu, którzy zawsze uratuje ją nawet z najgorszej sytuacji. Hector początkowo robił to tylko przez wzgląd na lojalność względem jednego z zarządców obozu, z czasem jednak zaczęło przynosić mu to więcej frajdy, niż się tego spodziewał. Nie były to co prawda euforyczne wybuchy radości, że znowu się z nią zobaczy, ale zaczął łapać się jakiś czas temu na tym, że liczył na wiadomość od niej, bądź na spotkanie się gdzieś w Obozie. Narzucił na siebie wyłącznie przewiewną koszulkę i spodenki hawajskie oraz zabrał ze sobą okulary, które miały pomóc jego oczom w walce ze słońcem. Swoją drogą, był to bardzo zmyślny sprzęt, który pozwalał podczas słonecznych dni obserwować najseksowniejsze heroski w Obozie, które często prężyły się na plaży, zasłaniając swoje atuty wyłącznie cienkimi materiałami bikini. Czy liczył na to samo teraz? Z pewnością, bo nie można było odmówić Glavas figury modelki. Gdy zjawił się na miejscu z butelką chłodnego wina, od razu dostrzegł kilku herosów w oddali, którzy również korzystali z dobrej pogody. Jego uwagę przykuła jednak Gabriela, prężąca się w słońcu. Krople wody spływały po jej ciele, wywołując u niego lekkie uderzenie gorąca. Niech ktoś go ostudzi, bo jak widać nawet hydrokineza mu nie pomaga! Podszedł powolnym krokiem, zdejmując buty jeszcze przed wejściem na piasek i kucnął przy kocu, na którym leżała córka Aegira. - Kontrolujesz wodę, alkohol i usychasz z pragnienia? - spytał, udając zaskoczonego. - Czy masz lenia w dupie? - dodał już pewniej, ale przecież to był tylko żart, niemiły, ale jednak. Oparł o jej odsłonięte biodro zimną butelkę wina i zdjął koszulkę, by nie czuła się jakoś dziwnie, że ona tu prawie w negliżu, a on z klasą chociaż klatę zasłania. - Do jedzenia nic nie przyniosłem - poinformował, czym być może ją zawiódł.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Sro 17 Cze 2020, 01:20
Jej ojciec przechodził samego siebie w tym całym cyrku z pilnowaniu jej, bo poważnie angażować w to innego herosa? To właściwie bardziej pokazywało, jak bardzo nie szanuje innych, niż stara się ją chronić. Mógłby to robić sam, skoro takiego pierdolca dostaje, ale nie. Na szczęście Gabi żyła sobie jeszcze w przyjemnej nieświadomości, że kolejna osoba z otoczenia jest zwyczajnym oszustem. Hector wydawał się naprawdę fajnym gościem, ale gdyby dowiedziała się prawdy, to raczej już tak wesoło by nie było. Cały czar, by magicznie wyparował i zostałoby tylko gorzkie uczucie upokorzenia i całkiem spore wiadro złości. No, ale to kiedyś do tego wrocimy. Ona sama też gdzieś na kocu je miała i gdy tylko rozkładała się na nim ponownie, zdobiły jej twarz. No i niech facecii sobie za dużo nie wyobrażają, bo kobiety robiły dokładnie to samo obserwując umięśnione torsy czy zgrabne tyłeczki. Nie tylko płeć brzydka była takimi spryciarzami, to działało w dwie strony, choć wiele kobiet się do tego nie przyzna z niewiadomego jej powodu. To raczej się nie zawiedzie, bo miała na sobie nie mniej, nie więcej, a właśnie strój kąpielowy już zresztą przemoczony od kilkukrotnego pływania w jeziorze. Jak ładnie poprosi, to może blondynka chluśnie go porządnie wodą z jeziora, choć nie wiem czy chciałby wydać się ze swoim zainteresowaniem w jej kierunku. To już była jednak jego sprawa, przynajmniej póki nie miała świadomości, że jest robiona w bambuko. Bardzo brzydko. - Raczej to drugie - spojrzała na niego przez swoje przyciemniane okulary przeciwsłoneczne. - Zresztą czego ty oczekujesz, że zrobię sobie szklankę wody z jeziora, do którego wchodzą wszyscy? Nie każdy dba o higienę jak my. Co alkoholu, to musiałabym go mieć, żeby go kontrolować cwaniaku - uśmiechnęła się rozbawiona, nic sobie nie robiąc z tego, że jego uwaga mogłaby przez niektórych zostać odebrana negatywnie. Ona się nie obraziła jak widać. - Chciałam pić, a nie jeść także spoko - zaśmiała się krótko, wcześniej wzdrygając się nieco nie spodziewając się zimnej butelki przy rozgrzanej już nieco skórze. Usiadła i nie czekając na przyzwolenie, po prostu odkręciła butelkę i upiła kilka chłodnych łyków. W końcu podała mu butelkę w pytającym geście, bo cholera go tam w sumie wiedziała czy nie będzie się na przykład brzydził. Mógł wziąć szklanki czy inne kieliszki, jeśli zamierza marudzić, o!
Hector Collado
Re: Plaża Czw 18 Cze 2020, 00:28
Hector złego słowa na Aegira nie pozwoli powiedzieć, dlatego lepiej, gdy Gabriela nie porusza tego tematu, głównie dzięki swojej niewiedzy. Dotąd zdarzało jej się to bardzo rzadko, bo przecież żyła w przeświadczeniu, że Collado zainteresował się nią z jakiegoś innego powodu, niż z rozkazu ojca. Prawda była jednak straszna i z pewnością mocno uwłaczająca, o czym wiedział sam Hector. Jeśli kiedykolwiek wyda się to, że Aegir zlecił synowi Frejra szpiegostwo Glavas, to blondynka prawdopodobnie nigdy się już więcej do niego nie odezwie. Wcześniej ta perspektywa wydawała się być mu obojętna, dziś jednak mógł już z całą stanowczością stwierdzić, że takową nie była - zaangażował się. Przewrócił oczami, co niestety nie było dla niej widoczne przez okulary przeciwsłoneczne, które miał na sobie. - To może następnym razem nie zapominaj o alkoholu? Zawsze warto mieć go przy sobie - dodał, niczym prawdziwy alkoholik, czemu oczywiście ciągle zaprzeczał. Przyniósł jej butelkę, bo początkowo nie planował pić razem z nią, ale skoro podała mu szkło i wyraźnie zachęciła do integracji, nie mógł jej odmówić. I bynajmniej nie dlatego, że gdy się podniosła, jej piersi rytmicznie poruszyły się pod strojem kąpielowym, to wcale nie miało znaczenia. Pociągnął kilka łyków, przypominając sobie, jak smakuje wino. On gustował raczej w cięższych alkoholach i prawdę mówiąc, od wielu lat nie pijał już tego typu napojów wyskokowych. Dziś jednak robił wyjątek, wszystko dla misji. - Sama tu jesteś? - spytał, choć w zasadzie nie o to chodziło w tym pytaniu. Bardziej odpowiednim byłoby "dlaczego jesteś tu sama", a nie pytanie o ilościowy stan jej kumpli i kumpelek obok. Autentycznie ciekawiło go, dlaczego Gabriela spędzała tutaj czas sama i odezwała się właśnie do niego. Aegir przecież nie bronił jej spotykać się z koleżankami. Chyba, no bo przecież nigdy nie wiadomo, czy spoglądając na Chorwatkę nie zmieniały one orientacji na co najmniej biseksualizm. - Podejrzewam, że łaźnie w koloseum to pomysł twojego ojca - rzucił nagle, nawiązując do tego, że przecież Aegir był bogiem ściśle powiązanym z cieczami. Kątem oka zerknął na Gabrielę, a później na butelkę wina, którą trzymał dalej w ręku. Uniósł lekko brwi, bo to co teraz zrobili, to był poniekąd pośredni pocałunek. No tak czy nie?
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Sob 27 Cze 2020, 16:15
Nie poruszała, bo nie widziała sensu denerwować się i przy okazji inne osoby w swoim otoczeniu. Wiedziała, że tak jak jej bardzo przeszkadza ta złota klatka, to i innym herosom zwłaszcza z drużyny Aegira przeszkadza to równie mocno. W końcu skoro ona co najwyżej na patrol wyszła czy inną uznaną za "bezpieczną" misję, to inni niejako za nią wychodzili na te gorsze. Każdy wiedział, że to niesprawiedliwe, ale skoro ona nie mogła nic z tym zrobić, to tym bardziej oni. I to chyba denerwowało jeszcze bardziej. Pomijając ten aspekt wiedziała, że ojciec jest dość lubianym bogiem w obozie i nie licząc ulubienicy, resztę traktuje w sposób bardzo podobny, o ile nie jednakowy. - Mówisz? Ja tak tego nie widzę - w końcu wielką zwolenniczką alkoholu nie była, co mogło być dość śmieszne biorąc pod uwagę jedną z jej mocy. Zresztą za samym winem też jakoś szczególnie nie przepadała, wolała zdecydowanie jasne piwa i tequilę. No, ale nie będzie narzekać. Zauważyła pewne wahanie, gdy podała mu butelkę, a przynajmniej tak jej się wydawało. Przypuszczała, że to kwestia picia z jednej butelki, bo nic innego jej do głowy nie przychodziło. Zwłaszcza po tym stwierdzeniu, że zawsze warto mieć przy sobie alkohol. - Jak widać, choć teraz już nie - spojrzała na niego rozbawiona, co jednak mógł wywnioskować tylko po lekko uniesionych kącikach ust, bo oczu nie mógł dostrzec za szkłem. - Jeśli pytasz o przyczynę tego stanu, to inni albo nie mogli albo nie chcieli - wzruszyła lekko ramionami, bo przecież nie będzie nad tym rozpaczać. Nie miała problemu z tym, żeby spędzić czas sama, chociaż obecnie było to nieco kłopotliwe, gdy w niemal każdej wolnej chwili w jej myślach pojawiał się Hector. - No jasne, że tak. Marudził, że długo musiał innych namawiać - wywróciła oczami, czego dostrzec nie mógł. Prawda jednak była taka, że nie krytykowała ojca za wszystko jak leci, te łaźnie to akurat spoko pomysł według niej. Pocałunkiem ciężko to było nazwać, raczej wymiana śliny byłaby odpowiedniejszym określeniem. Zerknęła ona na butelkę i sięgnęła po nią do jego ręki. Jeśli nie zamierzał się z nią siłować i oddał, upiła kilka łyków i odstawiła na piasek robiąc małe wgłębienie na nią. - A ty co, też dzisiaj wolne? - spytała ponownie kładąc się na kocu. Ściągnęła nawet okulary i przymknęła oczy, bo nie chciałaby się ewentualnie nierówno opalić przez cień rzucany przez szkła na twarz.
Hector Collado
Re: Plaża Sob 27 Cze 2020, 23:40
Aegir przekazał Hectorowi jakich zabiegów dokonywał dotąd, by uchronić swoją ulubienicę przed strasznym losem, który spotkał wielu herosów przed nią. Collado popierał swojego "szefa" w tym, jednakże po samym sposobie bycia Chorwatki wiedział już, że był to miecz obusieczny. Z jednej strony nie mogła przeciwstawiać się swojemu ojcu i musiała szanować jego decyzje, z drugiej strony prowadziło to do pewnej niechęci, poczucia życia w klatce i koniec końców może też doprowadzić do utraty szacunku w jej oczach. Póki co jeszcze wydawała się kochać, albo chociaż tolerować swojego ojca, im dalej w las jednak, tym większa szansa była na to, że Gabriela znienawidzi jednego z zarządców obozu, a wtedy już nawet sam Hector nie pomoże. Uniósł lekko brew. - Heros bez problemów z alkoholem? Wow - rzekł z autentycznym zdziwieniem, bo większość obozowiczów miało problem z używkami, głównie z napojami procentowymi. Skinął porozumiewawczo głową, rozumiejąc, że nie zawsze ludzie mają tyle czasu co on, by niańczyć Gabrielę. Jemu co prawda coraz bardziej się to podobało, ale póki co nie przyznawał tego nawet przed samym sobą, raczej dopiero domyślał się, że może być z nim coś nie tak. Uczucie obowiązku królowało. Siedząc obok niej na piasku przyglądał się jej dyskretnie przez okulary przeciwsłoneczne i raczej nie miał zamiaru pić już dalej wina, chyba że Gabryśce będzie smutno tak pić samej. Zdecydowanie nie jego smaki, bo wolał wykwintniejsze procenty w burbonach czy brandy. - O dziwo tak - odparł spokojnie. - Mam zamiar tylko wieczorem potrenować dla własnej satysfakcji - dodał, co nie powinno dziwić Glavas, w końcu Hector lubił trenować i ona już powinna o tym wiedzieć. - Gorzej z jutrem, bo twój ojciec wysyła mnie na misję do Austin i może to potrwać nawet kilka dni - poinformował, choć raczej nie spodziewał się po niej żadnej reakcji w stylu troski, jakiejś złości z powodu jego nieobecności czasowej czy czegoś podobnego. Dotąd przecież nie wiedział, że ostatnio króluje w jej myślach, bo i sama Glavas nie była arcywylewną personą. - Przywiozę ci stamtąd jakiegoś pluszaka, kucyk pony pasuje? - nie był złośliwy, raczej żartował, choć nie zaśmiał się w ogóle. Swoją drogą ten Aegir był dziwny, Collado miał pilnować jego córeczki, a tymczasem wysyła go teraz na jakąś misję. Może ma tam coś zdobyć dla Gabrieli? To by się zgadzało.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Nie 28 Cze 2020, 01:01
Jej ojciec sam sobie zbudował ten los, o ile w porę się nie uspokoi. Liczyła też trochę na jakiś bunt w obozie z tego powodu i w końcu jakiś głos sprzeciwu od pozostałych zarządców, ale widać, że herosi jednak woleli narzekać na nią -która nie miała na to wpływu - niż ponarzekać nieco bardziej i sprzeciwić się temu, by przyciągnąć uwagę innych. Niby teraz nie był czas na cyrki, nie gdy byli cały czas w gotowości na atak syna Tartara, choć po obecnej sytuacji mogłoby się wydawać, że żyją w sielance. Trzeba było jednak nauczyć się żyć w ciągłym zagrożeniu i znajdować te chwile "normalności". - Dziwne to u nas, nie? - zaśmiała się dostrzegając tak jak on, że większość miała większy bądź mniejszy problem z jakimiś używkami i najczęściej był to jednak alkohol. Papierosów nie liczyła, bo nie wpływały na ich zachowanie, ale alkohol i narkotyki już owszem. Wiadomo, że na nich działało to wszystko słabiej, ale jednak bywali i tacy, którzy potrafili się mimo wszystko urżnąć. Zadziwiające, ale z pewnością dalekie od godnego podziwu. Ona też wolałaby takie zimne piwko na przykład, ale nie zamierzała marudzić. W końcu nie sprecyzowała i powinna się domyślić, że tak jak większość herosów pomyśli o alkoholu. Szkoda jednak, że zdecydował się na taki, którego on sam nie lubił, a ona jedynie tolerowała. No nic, najważniejsze, że pragnienie jako takie ugasiła. Skinęła głową słysząc o treningu, co ją w ogóle nie dziwiło. Sama nie bardzo wychodząc poza obóz starała się szkolić w różnych dziedzinach i pomagać tam, gdzie mogła, ale też potrzebowała czasu dla siebie. Nie mogła każdej wolnej chwili (a było ich sporo) zapełniać dodatkowymi treningami. Lubiła je, ale też bez przesady. Wszystko z umiarem jak to mawiają. - Dobrze wiedzieć, żeby nie zawracać ci gitary - odparła lekko, jednak w środku trochę żałowała, że nie będzie go w pobliżu oraz paradoksalnie tego, że on idzie, a ona nie. Miało to jakiś sens teoretycznie te sprzeczne uczucia, ale nie pokazywała tego po sobie. Nie zamierzała w jakikolwiek sposób komunikować mu, że podoba jej się bardziej niż kolega. Przynajmniej nie jeszcze, może w końcu coś jednak powie albo zrobi. - Może być - zaśmiała się cicho nie będąc pewną czy to uwaga do jej uwielbienia koni czy ot, akurat tak mu się powiedziało. Chociaż mogłoby to być złośliwe, ona nie patrzyła na to w ten sposób, bo po co by miała szukać dram i konfliktów. - Tylko nie daj się tam zabić, okej? Szkoda by było - rzuciła tak, jakby mówiła o słonecznej pogodzie, ale siłą rzeczy był to jakiś wyraz troski. Lubiła go (oficjalnie przynajmniej), to i wolała nie tracić kumpla. Ma to sens przecież.
Hector Collado
Re: Plaża Nie 28 Cze 2020, 23:21
Musiał przyznać, że brak problemów z alkoholem był dość niespotykany, zwłaszcza wśród potomków Dionizosa czy Aegira, którzy przecież operowali tą cieczą za pomocą swoich mocy. Collado spodziewał się, że Gabriela ma jakieś nałogi, które może nie są tak destruktywne jak papierosy czy napoje procentowe, ale na pewno nie była tak nieskazitelna, jak początkowo mogłaby się wydawać. Nie zastanawiał się jednak teraz nad tym, gdyż nie to było jego celem. Chciał nawiązać jeszcze bliższy kontakt z Chorwatką i chyba mu się to udawało, bo przecież dziewczyna sama wysłała do niego wiadomość z propozycją spotkania. - Telefon będę mieć przy sobie - spojrzał na nią kątem oka, zachęcając ją być może do prób kontaktu. Nie widział żadnych przeciwwskazań, by Gabriela pisała do niego smsy czy nawet zadzwoniła do niego, o ile zrobi to informując go jakiś czas wcześniej. Badając sprawę nie weźmie przecież telefonu ze sobą, bo to może skomplikować sytuację w jakiś sposób, gdy np. będzie musiał się zaczaić, a tu zaraz będzie mu wibrować czy nawet pojawi się dźwięk. Nie mógł ryzykować, ale jeśli będzie mieć przerwę, to czemu by nie porozmawiać z Gabrielą przez telefon? Jej głosu zawsze przyjemnie się słucha. Propozycja przywiezienia jej kucyka była czystym strzałem, Hector pamiętał, że Gabriela ubóstwia konie, ale w tym momencie nie kierował się tym tokiem myślenia świadomie. Być może to podświadomość podrzuciła mu taką propozycję, korzystając z powiązań i konotacji. - Szkoda? - spytał, chcąc pociągnąć temat. Do tej pory wydawało mu się, że Gabriela ma do niego neutralny stosunek i raczej nie będzie się o niego martwić, tutaj jednak wyczuł pewną troskę, być może mylnie, ale jednak. - No no, mogłaś powiedzieć, że chodziło o moje towarzystwo, a nie o pragnienie - zagaił, chcąc wybadać jej reakcję. W sumie jakakolwiek poza neutralnością będzie jakimś sukcesem, bo bagatelizacja czy wypieranie się będzie świadczyło o czymś zupełnie innym, prawda? - Postaram się przeżyć - zapewnił, choć tak na dobrą sprawę nie wiedział, czy wywiąże się z tych słów. Życie herosa było pełne niespodzianek i niejeden wprawiony wojownik wrócił na tarczy do domu, oby Hector miał trochę więcej szczęścia niż chociażby jego imiennik z Iliady. Syn Frejra spojrzał znów przez swoje okulary na Gabrielę, podziwiając jej ciało, gdy tak wylegiwała się w słońcu. Musiał przyznać, że dobrała świetny strój kąpielowy, który podkreślał jej niemały biust i płaski brzuch z delikatną rzeźbą. Ciekawe czy tyłek wygląda równie idealnie, co reszta jej ciała...
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pon 29 Cze 2020, 16:06
Glavas nigdy nie uważała się za nieskazitelną. Alkoholu nie miłowała, po narkotyki nigdy nie sięgnęła, a papierosowy dym ją dusił. Czy miała inne nałogi? Z pewnością coś by można było wynaleźć, a jeżeli nawet nie można jej było podpiąć typowego problemu z używkami, to do jakiegoś wzoru cnót było jej bardzo daleko. Gabi mogła na pierwszy rzut oka wydawać się bez skazy, ale miała swoje za uszami oraz z pewnością nie wszyscy ją lubili i to nie tylko z powodu ochrony ojca, na którą i tak się przecież nie zgadzała. Nie miała jednak szans z zarządcą obozu, nawet jeśli (albo tym bardziej) okazywał się być jej ojcem. Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust na tą mała sugestię. Nie wiedziała co prawda czy w ogóle z niej skorzysta, bo być może skoro go tutaj nie będzie, to uda jej się wyrzucić go z głowy. Niemniej prawdopodobnie jeśli miałaby jakiś ruch wykonać, to raczej ograniczy się do wiadomości. Zawsze to jakaś bezpieczniejsza forma kontaktu, no i nie wymusza wolnych 10 minut akurat w tym momencie, bo przecież nic się nie stanie, jak odpisze się na sms po pół godzinie czy 4 godzinach. Nie miała jednak pojęcia, że Hector lubi słuchać jej głosu. Zresztą w tej relacji niewiele miała pojęcia o czymkolwiek, jeśli tak na to z boku spojrzeć. Skinęła lekko głową potwierdzając swoje wcześniejsze słowa. Tak naprawdę szkoda by było jakiegokolwiek poległego herosa, ale raczej każdemu wyruszającemu na misję tego nie mówiła. Niemniej nie miała zamiaru wycofywać się z tych słów, bo nie widziała nic w nich nieodpowiedniego. - Chodziło o pragnienie, w drugiej kolejności o twoje towarzystwo - wyjaśniła uprzednio wywracając oczami. Właściwie trochę kłamała, ale też nauczyła się to robić. Poza tym to nie było nic wielkiego. Jak on na to spojrzy, to już jego sprawa. Wychodziło jednak na to, że cokolwiek by nie zrobiła, potwierdziłaby jego myśli. Może zwyczajnie chciał, żeby prawda tak wyglądała? Cóż, niejako się wywiąże, bo wiadomym było, że postara się nie dać zabić. Jaki będzie efekt, to już inna sprawa, ale chyba każdy starał się przeżyć wszelkie misje i zadania. Właściwie to nic innego półbogowie nie mogli sobie obiecywać w tej kwestii poza "postaram się", bo przecież były rzeczy niezależne od nich. Zupełnie jakby usłyszała jego myśli, z pleców obróciła się na brzuch. Wynikało jednak to z pewnej niewygody, aniżeli z czytania w myślach. Oparła głowę na przedramionach, jak na jakiejś poduszce, kierując ją w jego stronę. Ściągnęła też okulary, bo w tej pozycji ani jej potrzebne za bardzo nie były, ani wygodne to też nie było. - Będziesz tak gapił się na mój tyłek czy położysz się obok, bym nie musiała głowy wyginać, by normalnie pogadać? - spytała żartobliwie, bo prawdę mówiąc nie miała pojęcia czy się na nią gapi. Od dobrej minuty miała przymknięte oczy.
Hector Collado
Re: Plaża Pon 29 Cze 2020, 23:33
Hector nie miałby nic przeciwko krótkiej czy nawet dłuższej rozmowie telefonicznej, bo przecież nie był neandertalczykiem i potrafił się komunikować na nieco więcej sposobów niż tylko maczugą w łeb i do jaskini. Trochę odsłonił się przy Glavas i zachęcał ją do prób kontaktu, co zaczęło przynosić efekty już dzisiaj, wszakże gdyby nie jej inwencja i wiadomość, nie rozmawialiby teraz. Skoro nie miała z tym problemu, to być może podczas misji zaszczyci go jakąś wiadomością, a może nawet i krótką rozmową w bardziej prywatnym tonie, bo przecież już od dawna rozmawiali o wielu rzeczach, nie tylko o obozie, bogach i misjach. - Drugi to pierwszy przegrany - odparł spokojnie, spoglądając na nią. Jeśli już miał ją zabawiać w jakiś sposób, to wolał być w centrum uwagi i prawdę mówiąc, gdyby nie zadanie od Aegira, trochę by mu to uwłaczało. Wiedział jednak, że Glavas to nie pierwsza lepsza laseczka, która poleci na jego muskuły i zarost, dlatego też był cierpliwy. Swoje niezadowolenie jednak, nawet trochę udawane, mógł przecież ujawnić. Gdyby córka Aegira rozmawiała teraz z kimś mniej pewnym siebie, to z pewnością jej sugestia, jakoby bezwstydnie obczajał jej tyłek zostałaby zanegowana, a tym samym potwierdzona. Hector jednak nie uważał się za osobę, którą łatwo w jakiś sposób zagiąć i prawdę mówiąc, nie wprawiła go nawet w maciupeńkie zakłopotanie. - Będę się gapił - odparł pewnie, chcąc również zażartować, bo przecież nie jest taki ostentacyjny, by świdrować wzrokiem oba jej pośladki przez nie wiadomo jak długi czas. Swoje jednak zobaczył i był bardzo zadowolony, bo pomimo całej sympatii i całego szacunku do niej, za przeproszeniem z chęcią by ją zaliczył. Położył się obok, korzystając trochę z materiału, na którym Gabriela leżała i przekręcił się bokiem, by spoglądać cały czas na nią. Dzięki temu słońce nie dawało mu aż tak po twarzy i mógł bez krępacji spoglądać na nią oraz okazywać jej zainteresowanie. - Kiedy przyśniesz pójdę po wodę i wyleje ci ją prosto na plecy - zapowiedział i brzmiał naprawdę poważnie, co oznaczało, że być może taki jest jego plan i to nie jest wcale żart. Był poniekąd ciekaw jak Glavas na to zareaguje. - Chyba, że idziemy popływać razem - zasugerował, nie mając wcale na myśli tego, by doszło do jakiegoś zbliżenia w wodzie. Nic z tych rzeczy.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pon 06 Lip 2020, 17:50
Gabriela z całą pewnością nie traktowała go jak jakiegoś przygłupa, w końcu o takim nie myślałaby tyle czasu. Hector jej się podobał pod wieloma względami, stąd też często gościł w jej głowie i pytanie tylko było czy w tyn całym podchodzeniu jej, był autentycznie sobą czy była to również jakaś wykreowana postać na potrzeby przypodobania jej się. Niemniej jeśli nic się nie zmieni, gdy on chwilowo opuści obóz, w jeden albo drugi sposób się z nim skontaktuje po to, by spytać czy żyje i pogadać o jakiś pierdołach. W końcu ona również lubi głos, ale jego. - Mało kto dla mnie jest nawet drugi - rzuciła trochę po to, by podnieść jego nieco urażone ego. Co prawda picie było jedynie wymówką, choć prawdziwą, bo spragniona naprawdę była. Niemniej to chodziło o spotkanie się z nim. No i znowu tak do końca nie kłamała, bo w rzeczywistości mało który byłby u niej drugi, a nie jedynie jakimś dodatkiem do wszystkiego. Nie żeby traktowała mężczyzn przedmiotowo, ale póki co nie znalazła partnera życiowego, więc tych wszystkich napataczających się herosów traktowała jak dodatek do sytuacji. On nim nie był, zajmował ważne drugie miejsce. Była ciekawa jego reakcji, chociaż prawdę mówiąc nie sądziła, że wprawi go w zakłopotanie. Tak to z Glavas już było przy nim. Czasem dziesięć razy analizowała w głowie zdanie, zanim padło na głos - czasem natomiast była totalnie sobą mówiąc ot chociażby takie rzeczy bez większego przemyślenia, że ktoś poczuje się przez to niepewnie. - To się gap - wzruszyła lekko ramionami nie uchylając nawet odrobinę powieki, by sprawdzić jaka była prawda. Co tu dużo mówić, to że mógł patrzyć było raczej pewnym komplementem aniżeli obelgą. Co innego, gdyby chodził po obozie i gadał wszem i wobec, że takie dupy są tylko do zaliczenia. To, że mniej lub bardziej otwarcie podziwiał jej ciało nie będzie jej przeszkadzać, byłoby to głupie. Czuła jak się kładł obok i nawet jeden kącik ust podniósł jej się na sekundę czy dwie z tego powodu. Nie kłamała przecież, tak będzie wygodniej. Przynajmniej dla niej, ale nie sądziła by Collado nie lubił sobie leżeć. - Wiesz, nie tylko ty kontrolujesz wodę - odpowiedziała po chwili zerkając na niego. W tym samym czasie zaledwie garstka tejże wody rozpryskała się po jego twarzy i torsie. Przy takiej ilości delikatny ruch palcami wystarczył, by osiągnąć efekt. Na jej twarzy zaczęło malować się rozbawienie. Wiedziała, że on jest bardziej wprawiony, ale raczej nie będą teraz próbować się wzajemnie potopić, co? - Możemy popływać, zdaje się, że woda jest przyjemnie chłodna co? - parsknęła jeszcze śmiechem, ale już właściwie się podnosiła się z koca. Zerknęła jeszcze na niego przez ramię, gdy była już przy brzegu jeziora.
Hector Collado
Re: Plaża Wto 07 Lip 2020, 13:53
Hector zdecydowanie optował za większym kontaktem, bo przecież powinno mu się to przydać w jego zadaniu. Ponadto, zaczynał lubić spędzać czas z Gabrielą i pomimo nie przyznawania się przed samym sobą, że zaczyna pojawiać się tutaj szerszy kontekst poza zadaniem, wydawał się mieć jakąś świadomość tego, iż przyjemnie mu się rozmawia z Chorwatką. Co prawda na razie utrzymywali to w tonie zwykłej znajomości, ale tylko ślepy nie zauważyłby, że obojgu im zależy na tym kontakcie i bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o rozległość tematów, które mogą między sobą poruszyć. Wywrócił oczami, które skrywały się za ciemnymi szkłami jego okularów przeciwsłonecznych i dał spokój temu nietrafionemu komplementowi. Collado był dumną personą i kiedy już raz powiedział, że drugi to pierwszy przegrany, zdanie nie zmieni, nawet jeśli Glavas będzie próbowała ubrać to w jakieś lepsze słowa. Tutaj akurat u niego zaminusowała, ale z całą pewnością nie było to coś strasznego, to nie jest sen by wszystko się udawało i szło zawsze po jego myśli. Przez chwilę ta rozmowa wyglądała jak dialog dwóch przedszkolaków i to go trochę rozbawiło, zwłaszcza gdy zrozumiał, jak śmiesznie te teksty z gapieniem się na nią brzmiały. Nie odniósł się jednak do tego w żaden sposób i po prostu leżał sobie grzecznie obok córki Aegira, rozkoszując się świetną pogodą. Nie spodziewał się jednak, że jego sugestia obróci się przeciw niemu i to on zostanie polany wodą. Rozprysk co prawda nie był duży, ale sam proces był zaskakujący biorąc pod uwagę zamknięte oczy Hectora i element zaskoczenia, z którego Gabryśka skorzystała. Spojrzał na Glavas, po czym przeczyścił okulary suchą częścią koszulki. - Zaraz się dowiesz - odparł z małą irytacją, gdyż totalnie nie spodziewał się takiej zagrywki. Collado ściągnął koszulkę i rzucił ją na koc, to samo zrobił również z okularami, które położył niedaleko jej pary soczewek. Uśmiechnął się uroczo, gdy Gabriela zerknęła na niego przez ramię będąc przy brzegu jeziora i to mu wystarczyło, by ruchem dłoni wywołać małą falę, która oblała ją całkowicie od stóp do głów. W międzyczasie podszedł do blondynki i pogłaskał ją po plecach, nabierając na palce kilka kropel wody. - Faktycznie przyjemnie chłodna - by nie być w identycznej sytuacji co ona, szybko wskoczył do wody, zanurzając się po sam czubek głowy i zanurkował na moment, chcąc zapoznać się z jakością akwenu. Wypłynął kilka metrów dalej i stanął na obu nogach, będąc oplecionym wodą do połowy klatki piersiowej. - Płyniemy na wyspę? - spytał, podchodząc do Glavas i stając jakiś metr od niej. Tym razem musiał się opanować, by nie patrzeć jej dekolt, który tak ochoczo eksponowała przez strój kąpielowy, a kropelki wody spływające po jej piersiach tylko go uwydatniały.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Czw 09 Lip 2020, 21:26
Ona sama lubiła po prostu spędzać czas z Hectorem i nie kryły się za tym żadne spiski. Jedyne z czego raczej nie zdawał sobie sprawy to fakt, że jej zaczyna trochę inaczej zależeć na tej relacji i łapie się na tym, że coraz częściej mężczyzna gości w jej myślach. Nie wyobraża sobie nie wiadomo czego, nie była typem fantazjującej laski. Raczej przypominała sobie ich spotkania, te milsze i ciekawsze chwile próbując przy okazji przypomnieć sobie, czy być może Collado okazał jej jakieś zainteresowanie nie w kontekście koleżeńskim. Cóż, do tej pory się nie doszukała. Nie ubierała tego w ładne słowa kłamstwami, tylko czystą prawdą. Mało kto mógł być u niej drugi, nie wspominając nawet o pierwszym. Widziała, że w jakiś sposób uraziła go i nie spodobało mu się to, ale już nic na to nie poradzi. Na pewno nie będzie przepraszać za to, że tak myśli albo raczej, że on myśli, że ona tak myśli. Z boku mogło to być zabawne, a nawet ocierać się o hipokryzję. W końcu to on od początku ją oszukiwał, no ale o tym to będzie drama za jakiś czas. #Spoileralert Trochę jak kłótnia przedszkolaka to brzmiało. "-Tak -Nie - Nie -Tak". Nie ważne co tam było mówione, ważne żeby trochę pozgrzytało, nawet dla głupich żartów, bo przecież chyba nikt z nich nie traktował tego inaczej, jak w formie żartu. Zacisnęła usta w wąską linię ukrywając swoje rozbawienie jego irytacją, ale nie wytrzymała i kilka kroków od koca parsknęła cicho śmiechem. Kto by przewidział, że taki żartowniś nie jest zadowolony, gdy te są przeciw niemu? Właściwie to zerknęła przez ramię, bo zaczęła mieć wątpliwości czy on przypadkiem z tą irytacją tak na serio. Miała nadzieję, że nie, bo jeśli coś takiego go drażni, to chyba ta relacja znowu za długo nie przetrwa. Ona lubiła od czasu do czasu sobie pożartować, a śmiać się wręcz uwielbiała. Usłyszała co się dzieje za nią, a właściwie przed nią, bo przecież fala zaszumiała. Nie protestowała jednak, tylko dała mu się zemścić. W końcu i tak zaraz będzie w wodzie, co to za różnica? Odgarnęła mokre włosy na jedno ramię i uśmiechnęła się lekko. - Wiem, już pływałam. Ale dziękuję za to orzeźwienie - uśmiechnęła się słodko i powędrowała za nim wzrokiem, gdy szybko wskoczył do wody. Nie planowała serwować mu powtórki, bo jaki miałoby to sens? Ona sama powoli weszła do wody, po czym zanurkowała i przepłynęła kilka metrów. - Pewnie - i ledwo skończyła mówić, a już zanurkowała, by kawałek dalej wypłynąć i ruszyć w kierunku wyspy. Daleko nie było, nie dla nich przynajmniej.
Hector Collado
Re: Plaża Pią 10 Lip 2020, 19:33
Ludzie mogli nie doceniać tak jak Hector jej szczerości, bo być może byli przyzwyczajeni do bardziej pobłażliwego traktowania ich person. Collado miał to do siebie, że był osobą bardzo ambitną, a jednocześnie nieco wycofaną i dlatego dla niego bycie drugim było niczym innym jak ujmą, w dowolnym kontekście jaki człowiek mógł sobie obrać. Tutaj jednak musiał schować dumę do kieszeni i nie pokazywać, że trochę został zirytowany tym stwierdzeniem. Średnio mu się jednak to udało, biorąc pod uwagę każdy kolejny gest Gabrieli, który nie pomagał mu w ochłonięciu - a przynajmniej, nie w tym psychologicznym tego słowa znaczeniu. Hector z rozbawieniem wypisanym na twarzy spoglądał na Gabrielę, podziwiając niejako jej półnagie ciało po kontakcie z wodą. Musiał przyznać, że strój świetnie na niej leżał, nogi miała długie, bo była dość wysoka jak na kobietę i bikini wzorowo wręcz opinało jej pośladki oraz piersi, które z każdym krokiem Glavas nieznacznie podskakiwały. Był to zaiste hipnotyzujący widok i nawet Hectorowi było trudno powstrzymać się od obłapiania jej spojrzeniem. Tym jednak mógł się cieszyć dopóki nie podszedł dostatecznie blisko, później musiał się opanowywać. Skinął porozumiewawczo głową i zanurkował za Chorwatką, z tym, że on przepłynął nieco większy dystans pod wodą, mogąc sobie pozwolić na to dzięki braku potrzeby zaczerpywania świeżego powietrza. Wynurzył się dopiero wtedy, gdy był tuż pod Gabrielą i niejako przerwał jej dryf, wypływając nieznacznie przed nią. Ich ciała pod wodą niemalże stykały się, a twarze były bardzo blisko, może kilka centymetrów od siebie. - Nurkowałaś kiedyś tutaj? - spytał, bo mimo sposobności na nurkowanie, mało który heros robił to tutaj często. A w wodzie można było znaleźć wiele skarbów i dziwnych rzeczy, począwszy od biżuterii skończywszy na starej broni, którą mogli tu zostawić półbogowie sprzed wielu wieków. - Płyń za mną - rzucił, po czym znów zanurkował, nie zerkając za siebie, gdyż nie spodziewał się odmowy. Popłynęli niemalże na samo dno, a tam poza kilkoma uroczymi skorupiakami oraz roślinnością, mogli dostrzec fragmenty stali, żelaza czy nawet brązu. Hector dostrzegł starą tarczę na dnie jeziora, która była pokryta w większej części piaskiem. Wskazał palcem do góry, by wypłynąć i rozmówić się w tej sprawie z Gabrielą, co też uczynił po chwili. - Widziałaś tą tarczę? - spytał. - Wygląda na bardzo starą, może mieć nawet kilkaset lat - uśmiechnął się nieznacznie, bo dla niego było to dość ciekawe zjawisko. Nie wiadomo jak z Gabrielą, która może bardziej była zainteresowana facetami niż orężem. Collado położył się na plecach i zaczął dryfować w stronę wyspy. Użył swojej hydrokinezy do tego, by przyspieszyć pływanie, nawet podparcie głowy rękami nie zwolniło jego tempa.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pią 10 Lip 2020, 23:49
No cóż, nie wszystkim wszystko musi odpowiadać. Ona nie zamierzała tutaj udawać kogoś innego, bo jednego urazi to, a drugiemu nie spodoba się tamto. To nie jej problem, a potencjalnie drugiej osoby. Jej też wiele rzeczy się nie podobało w zachowaniu czy mowie innych, ale akceptowała fakt, że tak ten świat jest zbudowany i nie da się tego przeskoczyć. Ludzie są różni, herosi także. Ją to również bardziej rozbawiło, niż rozdrażniło. Zemścił się, tak a propos tych przedszkolaków. Jeden przypadkowo wpadnie na drugiego i rypnie tyłkiem o ziemię. W zamian ofiara oczywiście współmiernie do przewinienia zepchnie go z drabinek czy innej huśtawki. Garstka wody - cała fala. Niemniej Glavas ciężko było zdenerwować, o ile nie było się jej ojcem. To raczej pozytywna osoba była i dopatrywała się humoru w wielu sprawach, aniżeli niechęci czy dopieprzania jej po złości. Zatrzymała się, gdy poczuła, że tuż przed nią wypływa mężczyzna. Unosząc się na powierzchni wody spojrzała na niego z uniesioną jedną brwią, bo nie była pewna czy to celowe zagranie i czy jeśli tak, to czy dalej się buczył za te kropelki wody czy zwyczajnie ją zaczepiał i prowokował. Starała się jednak w tym wszystkim skupiać na jego twarzy, a nie na umięśnionym ciele niemal świecącym się od wody. - Raz czy dwa się zdarzyło - wyjaśniła ciekawa jego planów, bo przecież niedawno celem była jeszcze wyspa. Nie oponowała jednak i z ciekawością przyglądała się jemu i temu, co wymyślił. Skinęła głową, choć już bardziej do siebie, bo on już nurkował. Poszła w jego ślady tuż po nim zerkając na wszelkie żyjątka przy okazji. W końcu znalazła się bardzo blisko niego i rozglądała się po wszelkich starociach, które od lat na dnie spoczywały. Trochę ciekawiła ją ich historia, ale to tylko w nadziei, że te będą naprawdę dobre i emocjonujące. Prawda mogła być nieco inna. Gdy wskazał na górę, popłynęła na powierzchnię zaciekawiona co ma jej do powiedzenia. Szczerze mówiąc myślała, że jak już na to dno płyną, to nie tylko po to, by chwilę popatrzeć. No ale. - Widziałam, wyglądała na potężną - i prawdopodobnie totalnie niepraktyczną. Na szczęście oni obecnie mieli znacznie szerze pole do popisu i do wszelkich strojów bojowych czy ochron mogli stosować dużo lżejsze i mocniejsze materiały jak kiedyś. Tyle dobrego. Ona za to płynęła normalnie, jedynie odrobinę sobie pomagając, by nie zostać w tyle. Zerkała co jakiś czas na mężczyznę, choć w tej pozycji jej nie pomagał, gdy tak prężył ciało przed nią. Gdy byli już blisko wyspy, przystanęła w miejscu, gdzie woda sięgała jej do ramion, zamiast wyjść na ląd. Lubiła przebywać w wodzie, ale to raczej nic odkrywczego. - Tu też chcesz mi coś pokazać? - spytała wcześniej podpływając bardzo blisko niego. Zerknęła na wyspę, jednak ta jej nie kusiła jakoś znacząco. Mogli się powygrzewać na słońcu, ale czy o to mu chodziło?
Hector Collado
Re: Plaża Wto 14 Lip 2020, 22:59
Każdy człowiek zachowywał się czasem jak przedszkolak, bo przecież te kumate dzieciaki często bywały nawet sprytniejsze od dorosłych. Niemniej takich zachowań raczej nie należało powielać i tacy dumni herosi jak Hector nie powinni obrażać się z powodu bycia na drugim miejscu. On miał jednak swoje racje i w jego głowie cała ta wersja brzmiała wręcz ujmująco, dlatego też nie pogodzi się prędko z tym, że jest dla niej rozrywką drugiego sortu. Wiedział też jednak, że nie ma co się z tym obnosić tak i wystarczy utarcie jej nosa, a takim aktem było niewątpliwie ochlapanie jej falą wody, która przecież krzywdy jej nie zrobiła. Wypłynięcie przed nią było oczywiście celowe, by trochę ją skonsternować, wszakże Collado należał do ludzi nazbyt pewnych siebie i podejrzewał, że taka bliskość może ją onieśmielić. Ta jednak potraktowała to jako marną prowokację i płynęła niewzruszona, co nawet mu zaimponowało. Lubił dziewczyny z charakterem, które potrafiły być w wielu momentach twarde i nieokiełznane. Między innymi dlatego związał się swego czasu ze swoją żoną, która należała do jednych z najostrzejszych żylet w obozie. Nurkowanie było tylko po to, by umilić im czas przy płynięciu na wyspę. Tak naprawdę chodziło mu o to, by może pokazać jej coś, czego wcześniej nie widziała. Ona jednak stwierdziła, że już jej się zdarzyło nurkować, dlatego raczej nie wymyślił niczego oryginalnego. Niemniej gdy już znaleźli się z powrotem na powierzchni i wymieniali uwagi o tarczy, zeszło z niego już kompletnie wszystko co negatywne, odnoszące się do słów Gabrieli sprzed kilku chwil. Kiedy podpłynęła do niego i stanęła bardzo blisko, brunet spojrzał na nią z zainteresowaniem, mając idealny pogląd zarówno na jej twarz, jak i na jej biust, po którym spływały kropelki wody. Dotąd wstrzymywał się z tak perwersyjną reakcją, ale teraz była zbyt blisko i w zbyt idealnej pozycji, by mógł oszukać swoje samcze zapędy. Całe szczęście jednak zerknęła na wyspę i właśnie ten moment mógł go uratować od nakrycia go na spoglądaniu w jej dorodne piersi. - Być może - odparł z małym, tajemniczym uśmiechem i nie czekając na jej odpowiedź, ujął instynktownie jej dłoń w swoją i pociągnął za sobą, nie przejmując się w ogóle tym, że przecież okoliczności w ogóle tego nie dyktowały. Weszli na ląd i powędrowali kawałek dalej w chaszcze, po których Hector wiedział jak się poruszać. Cały czas trzymał za rękę Glavas, by ta nie zgubiła się w tym gąszczu i była przy nim. W końcu dotarli na przeciwległą część wysepki, która była zasłonięta praktycznie z każdej strony drzewkami i innymi roślinami, ale pod nimi był tylko piasek. Istniała jedynie półtorametrowa luka naprzeciw nich, która dawała im pogląd na dalszą część jeziora, a ich ukrywała przed wszystkimi gapiami. Znajdowało się tutaj nawet ogrodzone suchymi kamieniami miejsce na rozpalenie ogniska. Hector przysiadł na piasku i spojrzał na Glavas, która może znała, a może nie znała tego miejsca. - To moje ulubione miejsce na plaży. Cisza, spokój, ładny widok i można urządzić romantyczne ognisko sam na sam - uśmiechnął się kącikiem ust na wspomnienie kilku wieczorów ze zmarłą żoną właśnie tutaj. Z jej śmiercią się pogodził, ale przecież nie wyparł jej z pamięci i nie będzie udawać, że nie był wtedy wcale szczęśliwy. - Zazwyczaj jednak zabierałem torbę z jedzeniem do upieczenia - dodał, bo przecież początkowo nie planował wcale jej tu przyprowadzić. No ale, skoro już tu byli, to mógł jej wyjawić to i owo.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Czw 16 Lip 2020, 00:24
To trzeba być niezłym hipokrytą, żeby tak długo i z takiego w ogóle powodu ego mieć urażone, kiedy on ją traktuje jeszcze gorzej. Bo zadanie, serio? Kto jak kto, ale to ona miałaby prawo zdecydowane do obrażania się, gdyby tylko o tej sytuacji wiedziała. A ona głupiutka współczuła czasem Gordon, której brat niszczył wszelkie relacje z płcią przeciwną w ramach "ochrony". O tym układzie z Laborde chyba niemal każdy wiedział, a przynajmniej z tej nordyckiej części. Wygląda na to, że obie były w równie chujowej sytuacji, ale Mia chociaż wiedziała na czym stoi. Ona już nie bardzo. Glavas daleko było do jakiejkolwiek żylety, ale z całą pewnością niewinnym i nieśmiałym kwiatkiem nie była. Byle próba czy podejście do niej, jej nie onieśmieli, raczej to zignoruje, o ile jej w jakiś sposób się to nie spodoba. A to było tak obojętne jej, jak tylko się dało. No cóż, ta próba mu się nie powiodła. Jakieś urozmaicenie z pewnością to było, choć tak krótkie nie bardzo miało sens dla niej. Mogli dłużej ponurkować i poszperać, a mogli od razu na wyspę się udać. Czy jednak się to udało czy nie, musiała przyznać, że tarcza była ciekawa. A w sumie jak już było wspomniane, bardziej kryjąca się za nią historia. tak to właściwie była zwykłym i przestarzałym wręcz przedmiotem. A niby to kobiety mają mniejsze mózgi, a wystarczy trochę cycka odkryć i faceci już wariują. Niemniej nie dostrzegła tego spojrzenia, na ich obojga szczęście. Właściwie to nie wiadomo, jakby zachowała się w tej kwestii Gabriela, która trochę do niego w jakiś sposób wzdycha, a przynajmniej o nim intensywnie myśli. W końcu co innego zażartować o tyłku, w ogóle tego spojrzenia nie widząc, a czym innym by było przyłapanie na gapieniu się w cycki. Uniosła lekko jedną brew w pytającym geście, ale zamiast odpowiedzi, złapał ją jedynie za dłoń i pociągnął w kierunku wyspy. Nie oponowała jednak i spokojnie szła za nim, a właściwie to bardziej obok niego, bo inaczej mogłoby to być nieco niewygodne. Im dalej ją prowadził, tym bardziej zaintrygowana tym wszystkim była. Rozejrzała się po plaży, gdy już na nią dotarli domyślając się, że o to miejsce się rozchodziło. W końcu kilka kroków dalej ponownie była woda. Gdy mężczyzna zajął miejsce na piasku, ona zrobiła to samo tuż obok niego. Czuła jak do mokrej skóry od razu przylega piasek, ale nie bardzo się tym przejmowała. W końcu koniec końców wejdą do wody i ta ich z niego opłucze. - Urocze miejsce muszę przyznać, nie znałam go wcześniej - odpowiedziała domyślając się, że te romantyczne schadzki, to właśnie z żoną miał. Wolała jednak jej na język nie przynosić, nie wiedziała przecież na ile Hector się z jej śmiercią pogodził, a i jeszcze lubił o niej rozmawiać. Różnie z tym bywało przecież. - No tak, to ma sens skoro ognisko można tu zrobić - zaśmiała się krótko, choć wiadomo, że mogli też się ogrzewać. Z tym, że raczej herosi nie potrzebowali tego na ogół z racji większej tolerancji temperatur. - Następnym razem możemy więc coś zabrać - dorzuciła jeszcze bardziej zamyślona patrząc w dal. Właściwie to nie wiedziała, czemu to powiedziała. Nie zakładała teoretycznie, że tu powrócą.
Hector Collado
Re: Plaża Czw 23 Lip 2020, 14:29
Hector był osobą, która raczej średnio przejmowała się zdaniem innych i niestety tyczyło się to również ich uczuć. Był świadom tego, że może poważnie skrzywdzić Gabrielę utrzymując w tajemnicy kontakty z Aegirem, ale z drugiej strony, nie był przecież lojalny jej tylko właśnie zarządcy obozu. Glavas zapewne będzie na niego wściekła i być może, jeśli wszystko wyjdzie na jaw, zrezygnuje w ogóle z kontaktów z nim i nawet go znienawidzi. Tego jednak Collado nie zakładał, będąc dobrej myśli, że wszystko uda się załatwić tak, by ona się o niczym nie dowiedziała, a nordycki bóg by był zadowolony z jego służby. Jedyną przeszkodą mogły się okazać tak naprawdę uczucia, które jeśli się pojawią, to mogą skomplikować całą tą relację. I jak na złość dla Aegira oraz samego Hectora, te uczucia się pojawiły, może nie jakieś wielkie, ale Gabriela przestawała być dla niego zadaniem i to go trochę niepokoiło. Jemu nie przeszkadzał piasek dotykający jego skóry, bo nie zwracał uwagi na takie rzeczy, był zahartowanym herosem i taki mały dyskomfort nie był dla niego czymś, co wpływało w jakikolwiek sposób na jakość wypoczynku. Spodobało mu się, że córka Aegira zajęła miejsce tuż obok niego, zamiast rozłożyć się w jakiejś innej odległości. Lubił jej towarzystwo i poniekąd również bliskość. W tym miejscu przypominało mu to o wielu cudownych chwilach spędzonych z żoną i tak na dobrą sprawę trochę tęsknił za tym ckliwym romantyzmem. Mimo wszystko Hector pogodził się już ze śmiercią partnerki i żył dalej, nie oznaczało to jednak, że wyzbył się tych wszystkich wspomnień, które dobrze mu się kojarzyły. Nie miał przecież obowiązku zapominać o tym, jeśli rozumie, że jej już nie ma i to się nie powtórzy. Collado zerknął na nią kątem oka, a na jego twarz wstąpił mały uśmiech. - Zabierzemy - odparł pewnie, jasno sugerując jej, że za jakiś czas mogą tutaj wrócić. Był poniekąd ciekaw jej reakcji na te słowa, bo przecież ona nic się nie zadeklarowała, ale Hector odniósł wrażenie, że dziewczynie zależało na tym, by jeszcze kiedyś z nim tu wrócić. A on bardzo chciał tu z nią jeszcze przyjść. Collado wysunął dłoń przed siebie i za pomocą swoich mocy sformował wodną kulę, którą przyciągnął w ich stronę i zawiesił nad ich nogami. - Opowiedz coś o sobie, co lubisz robić, jakie potrawy lubisz, co cię denerwuje... - zasugerował, bawiąc się wodną kulą. Był bardzo ciekaw jej osoby i tych informacji, których raczej nie wyciągnie od Aegira czy z obozowej biblioteki. Tam przecież były tylko puste informacje takie jak data urodzenia, czy dane ziemskiego rodzica. Hector wolał poznać ją. Spojrzał w górę, gdyż zdał sobie sprawę, że dokładnie o to samo zapytał lata temu swoją żonę, gdy właśnie byli tutaj w tym miejscu. Gdyby Gabriela znała kontekst, mogłaby pomyśleć, że to może być podejście numer dwa do stworzenia związku. I niewiele by się pomyliła...
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Sro 29 Lip 2020, 23:40
W tej kwestii się różnili, bo ona brała pod uwagę to, że swoim zachowaniem może kogoś skrzywdzić. A przynajmniej myślała o tym, gdy mogła skrzywdzić poważnie i nie tylko fizycznie, ale i przede wszystkim psychicznie. Niemniej jednak nie podejrzewała w tym momencie Collado o jakieś oszustwa, wszak nie zastała go spiskującego z jej ojcem, ani nawet za często ich obok siebie nie widywała. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro ona sama robiła wszystko, by unikać zarządcy obozu. Niemniej Hector w żaden sposób się póki co nie zdradził, więc Glavas wierzyła w czystość jego intencji i rzeczywistą chęć bliższego poznania jej. Nie było to jakieś nieprzyjemne uczucie, ale z całą pewnością odczuwalne w pierwszym kontakcie z piaskiem. Niemniej ona tak często bywała w wodzie i przy okazji na plażach, że było to dla niej właściwie normą. Usiadła dość blisko, bo nie widziała sensu w zachowywaniu przestrzeni nie tyle co osobistej, a wręcz intymnej, skoro wcześniej on położył się tak blisko niej oraz podpłynął tak blisko. Poza tym miło było czuć drugą osobę obok, co tu wiele mówić. - No i super - uśmiechnęła się lekko zerkając to na niego, to na wodę, którą przecież uwielbiała. Ciężko by było, aby było inaczej przy takim ojcu. Czy jej zależało na spotkaniach z mężczyzną? No jasne, w końcu do niego wzdychała. Czy w tym konkretnym miejscu? Niekoniecznie, choć to była naprawdę fajna i intymna miejscówka. - Lubię czytać książki, ćwiczyć, jeździć konno. Potrawy hm... - zamyśliła się na chwilę. - Praktycznie wszystko, co wyszło z wody. No i burek, moja mama robi najlepszy - uśmiechnęła się na samą myśl matki, jak i jej potraw właśnie. Do tej pory były bardzo zżyte, co nie było szczególnie popularne. Były jakieś plusy posiadania za ojca zarządcy, który od czasu do czasu ułatwiał jej takie podróże. - Zapach fajek mnie denerwuje, kłamstwa mnie denerwują i oszukiwanie bliskich. To jest podłe zwyczajnie. Mój ojciec mnie z pewnością najbardziej ze wszelkich rzeczy i istot na świecie denerwuje, ale to większość herosów zdążyła zaobserwować - uśmiechnęła się rozbawiona w jego kierunku opierając się na dłoniach na plecami. Mimo gęstych roślin od góry słoneczko przyjemnie grzało, więc korzystała z tego. - A ty? Co lubisz robić w wolnym czasie? Czego nie trawisz? - przyglądała mu się zaciekawiona, bo mogło tu wyjść wiele ciekawych rzeczy. Albo na plus albo ostudzą nieco jej zapędy.
Hector Collado
Re: Plaża Wto 04 Sie 2020, 21:12
Jego intencje do pewnego momentu nie były czyste, bo przecież robił to wszystko z przymusu. Wystarczyło jednak kilka spotkań, by Hector nabrał pewności co do tego, że Gabriela jest osobą wartą tego, by ją bliżej poznać. Niedługo później zwykła chęć rozmowy przerodziła się w swego rodzaju zauroczenie, od którego Hector wzbraniał się rękami i nogami, najczęściej bagatelizując wszystko to, co było związane z Chorwatką. Widać to było choćby po dzisiejszej sytuacji, w której tak na dobrą sprawę udawał, że przyszedł tutaj z dobroci serca i chęci napojenia jej. Tak naprawdę chciał się po prostu z nią zobaczyć, ale póki co wszystko to wypierał. Hector z niemałym podziwem patrzył na Gabrielę, która prezentowała wiele cech, jakich jemu brakowało. Zazdrościł jej tej empatii, luzu i normalności, bo on przy niej wyglądał jak ktoś z zupełnie innej bajki. Być może protekcjonalność Aegira poniekąd wpłynęła na to, że teraz Gabriela była najbardziej ludzkim ze wszystkich półbogów w obozie. - Burek? Brzmi jak imię dla psa - zainteresowała go ta potrawa o dość zabawnej, albo raczej niefortunnej nazwie. Chciał jakichś większych detali na temat tego dania, które mogło się okazać kluczem do przejścia z nią na inny etap relacji, o co podświadomie Collado zabiegał. Słuchał jej z uwagą, nie chcąc przegapić żadnego istotnego momentu jej wypowiedzi. Na jego twarzy jednak nie pojawiło się nic, co mogłoby sugerować, że sam Hector robi właśnie to, za czym blondynka nie przepada. Kiedy pytanie przeszło do niego, postanowił odpowiedzieć równie szczerze, choć na pewno mniej energicznie i bez uśmiechu na ustach jak w przypadku Chorwatki. - Lubię pracę na wysokościach - to pierwsze, co przyszło mu na myśl. - Często obserwuję obóz, czy w ogóle jakieś miejsca z dachów - dodał. - Lubię sztuki walki, jazdę samochodem i alkohol. Nie przepadam za śliwkami. Lubię też używać swoich mocy, co pewnie już zdążyłaś zauważyć - wskazał jej na kolę wody, którą dalej obracał kilkanaście centymetrów od swoich dłoni. Westchnął lekko i spojrzał na niebo, które nieznacznie było przesłonięte drzewami. Rozpościerał się nad nimi błękitny bezkres, który może nie był majestatyczny, ale wprawił go w dobry nastrój. - Spotykasz się z kimś? - palnął nagle, choć na początku nie dotarło do niego, o co tak naprawdę ją spytał. Żeby jednak nie wyjść na zawstydzonego czy zakłopotanego, ze spokojem spoglądał na jej twarz, choć w środku zaczęło wrzeć. Dlaczego ją o to spytał? Przecież to nie jego sprawa.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Sro 05 Sie 2020, 22:34
To, że ją polubił nie usprawiedliwiało go w żadnym stopniu czy nie sprawiało, że jego intencje nie były nieczyste. To jedynie mogło mu być na rękę, że laska którą musi pilnować okazała się całkiem fajna, a nie irytująca. Niemniej to było tylko tyle. Na szczęście Gabriela nie miała pojęcia, że jest oszukiwana. Niemniej dużo lepiej by to świadczyło o Hectorze, gdyby teraz sam jej o wszystkim opowiedział, skoro tak ją lubił i spędzał z nią czas z własnych chęci. Jak się okazuje ci najsilniejsi nie są wcale tak odważni, gdy przychodzi do mierzenia się z konsekwencjami własnych czynów aniżeli jakimś stworem. A to pierwsze świadczyło tak naprawdę o odwadze herosa. Czy była najbardziej ludzka? Nie miała pojęcia. Wiedziała, że ma w sobie wiele cech ojca czy tego chciała czy nie, jednak od matki wzięła to co najlepsze, przynajmniej tak jej się wydawało. Nie żeby uważała Aegira za złego "człowieka", bo było mnóstwo gorszych bogów, niemniej to jak ją protekcjonalnie traktował nie mogło przynieść nic dobrego ich relacji. - To jest twaróg, feta, dużo czosnku w cieście filo. Często mama dodaje też mięso mielone. Naprawdę, niebo w gębie - wyjaśniła wcześniej śmiejąc się z tego co powiedział. Właściwie to miał rację i nierzadko tak właśnie psy były nazywane. Cóż, jak jest się wiecznym kłamcą udawanie wchodzi w krew, więc nic dziwnego, że nie wydał się w żaden sposób. Ona za to postrzegała go nadal jak porządnego, nieco dziwnego, ale w gruncie rzeczy dobrego herosa. Przeniosła na niego zaciekawione spojrzenie, gdy odbiła piłeczkę i on zaczął jej o wszystkim opowiadać. Z lekkim uśmiechem skinęła mu głową, gdy wspomniał o mocy. Te wysokości ją zaciekawiły, reszta natomiast nie wyróżniała się jakoś szczególnie wśród herosów. Szczególnie ten alkohol. Nie żeby było w tym coś złego albo sama uważała się za płatek śniegu, wiedziała, że jest dość przeciętna i nie wyróżnia się z tłumu pod wieloma względami. - A co, zainteresowany jesteś? - zażartowała dość odważnie jak na siebie, co zostało potwierdzone przez krótki śmiech. - Nie, nie spotykam - dodała po chwili normalnie, bo nie widziała w tym pytaniu nic strasznego. Często to pytanie padało wśród herosów, bo różnie tu bywało. Ona sama postanowiła postanowiła położyć się na plecach przymykając przy tym oczy, gdyż słońce idealnie się przebijało między drzewami i grzało jej twarz. - A ty? - spytała po chwili ciszy, a na jej twarzy malował się spokój. Była ciekawa, jednak nie ekscytowała się szczególnie, bo była niemal pewna odpowiedzi. Wiedziała w końcu, że po żonie nie było nikogo w jego życiu i szczerze mówiąc nie przypuszczała, by ktokolwiek kiedykolwiek się pojawił - na czym oczywiście się zawodziła, bo jakby nie było, była nim zauroczona, co skrzętnie ukrywała.
Hector Collado
Re: Plaża Wto 11 Sie 2020, 15:41
Hector póki co nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swoich decyzji, bo lojalność względem Aegira górowała nad potrzebą zaprzyjaźnienia się z Gabrielą. Niemniej jednak powoli trwał już proces zmiany podejścia Collado, który coraz częściej łapał się na tym, że spędzanie czasu z Glavas przestało być tylko zadaniem w jego mniemaniu. Darzył ją sympatią i paradoksalnie jak na siebie - ufał jej. Nikt dotąd nie zaskarbił sobie jego zaufania tak szybko, dlatego było to poniekąd wyjątkowe. Tym samym Hector, który wszędzie doszukiwał się spisków bogów, zdrad i był pesymistą, zdawał się powoli wciągać w grę, która mogła mu bardzo zaszkodzić, kiedy już się okaże, że początkowo przebywał z nią tylko przez wzgląd na Aegira. Hector upuścił kulę wody na piasek i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, spoglądając z małym zaciekawieniem na córkę zarządcy. Skinął porozumiewawczo głową, zgadzając się z nią, że takie połączenie mogło być naprawdę dobre. Jadał praktycznie wszystko i choć samego ciasta "filo" nie znał, bo nie kosztował chorwackiej kuchni nigdy, tak odnosił wrażenie, że nie mogło to być niedobre. Nie wyróżniał się jakoś mocno spośród herosów jeśli chodziło o zainteresowania, ale też nie zamierzał udawać, że robi coś, czego tak naprawdę nie robi, tylko po to by być uznawany za wyjątkowego. Spojrzał na Gabrielę, gdy zasugerowała mu, że może być nią zainteresowany. Uniósł brwi udając zaskoczonego, ale można było rozczytać, że był to zwyczajny teatr. Nie zamierzał się jednak do tego odnosić, gdyż jedno nieodpowiednie słowo i mógł się w jakiś sposób zdradzić. Z drugiej strony, korzystając z przykładu wielu innych potencjalnych par czy herosów wyjawiających swoje uczucia komuś - bez takich "wpadek" czasem ciężko było się domyślić, że można interesować się sobą w inny sposób niż tylko koleżeński. Obrócił ciało w jej stronę, gdy zadała mu to samo pytanie. - Od lat nie - odparł spokojnie, bo tak na dobrą sprawę pogodził się już ze śmiercią żony, ale nie był też dumny z tego, że nie potrafił poukładać swojego uczuciowego życia. - Nie mam już parcia na to - dodał szczerze, bo przecież gdyby chciał się z kimś związać, to szukałby partnerki dość aktywnie. Tymczasem on od lat już nie randkował, nie spotykał się z kobietami, ewentualnie raz na jakiś czas korzystał z usług prostytutek, by sobie ulżyć. O emocjonalnych zbliżeniach jednak mowy nie było. Położył się obok niej i westchnął cicho, mając słońce tylko na swoim lewym policzku, co nie było dość komfortowe. Na szczęście miał chociaż okulary przeciwsłoneczne. - Chociaż trochę brakuje mi tego wszystkiego - zaczął nagle. - Spokoju, czułości, lepszego nastroju czy seksu - podzielił się, skoro już wcześniej była mowa o zaufaniu względem Gabrieli. Blondynka była pierwszą osobą, której Hector zwierzył się z tych potrzeb i prawdę powiedziawszy, przyszło mu to nawet łatwo jak na niego. - Życie samemu jest dobre do czasu, potem jest tylko gorzej - rzekł spokojnie, po czym westchnął lekko i po prostu leżał, wpatrując się w korony drzew wiszące nad nimi.
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Czw 13 Sie 2020, 00:30
Ona oczywiście widziała w tym spisek bogów, a konkretnie jednego... jej ojca. Nie przypuszczała, by chciał ich zeswatać, bo dla niego najlepiej by było chyba, gdyby całe życie była sama. Chociaż kto go tam wie? Może ufał Hectorowi na tyle, by być gotowym do zaakceptowania go u jej boku albo nawet zachęcenia jej czy jego do tego związku? W końcu on miał nierówno pod sufitem, więc w sumie kto go tam wiedział? Kto wie? Może jak będzie dla niej miły, to nawet kiedyś się postara, zdobędzie przepis od matki i sama zrobi, a potem nawet go poczęstuje? Na wszystko przyjdzie jednak czas - albo i nie - obecnie jednak było na takie "deklaracje" za wcześnie, Wystarczyło, że zadurzona w nim była, nie będzie mu robić takich potraw, bo to jakieś podejrzane będzie. Jeśli się tak dobrze zastanowić, to herosi na gruncie romantycznym byli bardzo często zwykłymi tchórzami. Wiele z tych związków wynikło z nieprzemyślanych wpadek słownych bądź krótkotrwałego wyłączenia mózgu i zadziałania pod wpływem impulsu zamiast "rozsądku". Mało z nich szczerze powiedziało sobie, że coś zaczyna czuć, gdy tak własnie było. Dlatego zresztą szukać nie trzeba było, bo przecież ona właśnie tak się teraz zachowywała. Nie była z nim w pełni szczera bojąc się odrzucenia. Może to zwyczajnie przemawiała przez półbogów obawa, bo jednak w takim LA jak jeden cię odrzuci, to masz tysiąc kolejnych na jego miejsce. A w obozie? Trochę mniejsze pole do manewru było i w sumie to smutne, że między innymi przez to wielu z nich było samotnych. - Rozumiem - odparła spokojnie nie otwierając nawet oczu. Spodziewała się dokładnie takiej odpowiedzi, bo przecież w tym obozie, o drużynie nie wspominając, plotki rozchodziły się w prędkości światła. Ona też nie miała parcia, ale to z innych powodów jak on. A może to była zwyczajna rezygnacja? Gdy westchnął zerknęła na niego i widząc jak niefortunnie słońce na niego świeci, odsunęła się odrobinę, by on mógł zmienić pozycję i słońce rozchodziło się równomiernie. - Trochę ci zazdroszczę, a trochę ci współczuję, że to przeżyłeś. Ja mam to nieszczęście mieć nadopiekuńczego ojca nad głową, więc dziwnym trafem jak kimś bardziej się zainteresowałam, to nagle musiał wyjechać na kilkumiesięczną misję albo przestał być mną zainteresowany po kilku tygodniach ignorowania mnie - odpowiedziała po dłuższej chwili zgodnie z prawdą. Być może - o ile w ogóle był zainteresowany - właśnie go zniechęcała, ale z drugiej strony uczciwie było chyba uprzedzić. - To akurat znam bardzo dobrze - rzekła sfrustrowana, bo tak naprawdę nie była w poważnym związku nigdy. Przekręciła się na brzuch i oparła głowę na przedramionach kierując ją w jego stronę. Jakby zmiana pozycji mogła jej pomóc w zniwelowaniu doskwierającej samotności.
Hector Collado
Re: Plaża Sob 15 Sie 2020, 20:38
Hector ciągle miał oczy dookoła głowy i węszył spiski, gdyż wielokrotnie zdarzyło mu się być obiektem zabaw bogów. Być może było to trochę nieodpowiedzialne z jego strony i część swoich złych decyzji przypisywał manipulantom z Olimpu czy Asgardu, ale dużo z tych rzeczy się zazębiało i często dochodził do wniosku, że czegokolwiek by nie zrobił, to bogowie i tak się wtrącą i sprawią, że będzie po ichniemu. Glavas sama doskonale znała te uczucie, gdy próbując zrobić coś zupełnie samej, bez pomocy czy raczej ingerencji Aegira, kończyło się to zawsze fiaskiem. Chciała iść na misję, zgłosiła gotowość? Co z tego, skoro Aegir w ostatniej chwili wybierał na jej miejsce innego półboga, tłumacząc to na różne sposoby: inny charakter, inne umiejętności, bardziej potrzebny profil półboga do pozostałych i tak dalej. Może więc nie było im tak daleko do siebie, jak początkowo mu się wydawało? Korzystając z jej uprzejmości, przesunął się kawałek w jej stronę, by słońce nie świeciło mu tylko po twarzy, a jednak po większej części ciała. Naprawdę dobrze mu się rozmawiało z Gabrielą i coraz łatwiej było mu to przyznać, głównie przez wzgląd na to, że poznawał ją z zupełnie innej strony niż dotychczas. - Ja mam analogicznie z twoją sytuacją. Miałem to, ale przeżyłem śmierć najważniejszej dla mnie osoby. Nie twierdzę, że te chwile z nią spędzone nie były tego warte, ale czasem odnoszę wrażenie, że lepiej byłoby tego nie przeżyć. Ot chociażby dlatego, że niekiedy tęsknota jest większa od woli życia - podzielił się spostrzeżeniem, mając na myśli oczywiście swój przykład. To, że przeżył i pogodził się ze śmiercią żony wcale nie oznaczało, że nie rozpaczał przez jakiś czas z powodu tej straty. Tego bólu nie można było do niczego porównać. Wszystkie rany i blizny były niczym w porównaniu do tego, gdy umiera ktoś kogo kochasz. - Będąc całkowicie szczerym, nie zazdroszczę ci nadopiekuńczości ojca - rzekł po chwili. - I tym, którzy się tobą interesowali również. Ciężko jest przestać się interesować taką kobietą jak ty - rzucił na koniec, po czym przekręcił głowę w przeciwną stronę, gdy dotarło do niego, co właśnie powiedział. Pośrednio wyraził swoją opinię o niej i przy odpowiedniej interpretacji Gabriela mogłaby pomyśleć, że Collado jest nią zainteresowany. Postanowił więc podnieść się z piasku, strzepać ziarnka z pleców i porozciągać chwilę szyję, by natychmiast zmienić temat. - Wracamy? - spytał. - Zgłodniałem trochę, a w pawilonie dają dzisiaj taco - nie zaproponował bezpośrednio wspólnego posiłku, ale na tym mu właśnie zależało, by odebrała to jak zaproszenie. Chwilę później znów weszli do wody, przepłynęli kilkadziesiąt metrów, zebrali swoje rzeczy z plaży i udali się na obiad do pawilonu.