Plaża - Page 2 DpyVgeN
Plaża - Page 2 FhMiHSP


 

Plaża

Idź do strony : Previous  1, 2
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Pią 28 Sie 2020, 20:02

#3

Samuel starał się nie myśleć za dużo o swoim ostatnim spotkaniu z Joanne, jednak przez następujące po nim kolejno dni, nie mógł pozbyć się tego dziwnego wrażenia, jak gdyby jakiś cholerny głosik w jego głowie raz za razem powtarzał jej imię. Nie potrafił zrozumieć po co ów głos miałby to robić, skoro jedyne do czego to prowadziło, to niemożność zapomnienia o jej istnieniu nawet na chwilę. Nie żeby szczególnie chciał zapomnieć o córce Heliosa, jednak obecnie był, zadziwiająco silnie i mocno nienaturalnie w swoim przekonaniu, świadom jej istnienia, co z wolna zaczynało go denerwować. To uczucie, którego nie potrafił nazwać było jakąś dziwną mieszaniną radości i irytacji, a jedyne do czego mógł je porównać to niedoczekanie. Co samo w sobie również było irytujące.
Jedyny moment, w którym mógł chociaż odrobinę odsunąć od niej swoje myśli to był trening. Dlatego też ostatnio zaczął jeszcze częściej przebywać na siłowni, a nawet postanowił robić sobie wypady do lasu żeby pobiegać.
Tego dnia, gdy tak biegł przez las na obrzeżach obozu, doszedł do wniosku, że natura w dziwny sposób sprzyja przemyśleniom i chyba musi wrócić do częstszych treningów na terenie koloseum.
Blade dobiegł do jeziora i zatrzymał się. Dzień był wystarczająco ciepły, więc ściągnął koszulkę przez głowę i w swoich sportowych spodenkach wszedł do jeziora. Zanurzył się, zmywając z siebie zmęczenie przebieżką i mocząc włosy, które momentalnie wpadły w swój typowy chaotyczny nastrój. Nie przeszkadzało mu zimno, na które był stosunkowo odporny, postanowił nacieszyć się tą chwilą orzeźwienia.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Pią 28 Sie 2020, 20:25

#6

Joanne do tej pory mile wspominała wieczór spędzony na klifie, a potem w jej mieszkanku. Przyszedł tam wtedy syn Tanatosa, którego towarzystwo stało się ukojeniem dla jej nerwów. Pod koniec ich pogawędki nawet nie pamiętała dlaczego parę godzin wcześniej była wkurzona. Poza tym zdążyła się podpić, ale ten stan nie potrafił odebrać blondynce wspomnienia o tym jak łatwo usypiało jej się, kiedy Blade ją obejmował. Cieszyła się, że miała w tym obozie kogoś na tyle jej bliskiego, by nie musiała się przy nim o zbyt wiele martwić. Bądź co bądź, Samuel szybko zweryfikował parę spraw, o których Joanne najzwyczajniej nie rozmawiała z nikim. O ucieczce syna Lokiego nie mówiła nawet swojej przyjaciółce Blake, bojąc się jej osądu. Jo uwielbia tą dziewczynę, ale nigdy nie zdołała się przełamać i zrzucić ten ciężar z barków przy niej. Przy Samuelu również nie planowała tego robić, ale on sam domyślił się wszystkiego. Okazał się na tyle wyjątkowym towarzyszem, że jego niepokojąca wiedza przestała ją aż tak bardzo martwić.
Córka Heliosa postanowiła udać się nad jezioro nie tylko po to, żeby pochłaniać przyjemne promienie słońca na swojej skórze, ale także po to, by dać swojemu ciału skromny trening. Ubrała się w strój kąpielowy, który był stosunkowo wygodny, a na niego zarzuciła luźną sukienkę, mającą posłużyć jej tylko podczas przechodzenia trasy od obozu do plaży. Kiedy stawiała swoje pierwsze kroki na ciepłym piasku, jej wzrok odruchowo powędrował w kierunku klifu, na którym jeszcze kilka dni temu piła whisky w towarzystwie Samuela. Uśmiechnęła się pod nosem, bo dobrze wspominała tamten wieczór, mimo wszystko. Zdała sobie nagle sprawę, że dość uporczywie wracała myślami do tamtego czasu. Dlatego odwróciła wzrok od skalnej ściany i ruszyła dalej przed siebie. Wtedy, jak na zawołanie, dostrzegła sylwetkę Samuela, który właśnie wchodził do wody. Przyspieszyła kroku, a gdy była już blisko brzegu plaży, zostawiła gdzieś za sobą klapki.
- Co za zbieg okoliczności, że znowu spotykamy się na takim odludziu.- odezwała się wystarczająco głośno, żeby Samuel ją usłyszał. W między czasie weszła do wody po kostki i spoglądała na Blade'a wyczekując jego reakcji.- Pomyślałabym nawet, że na mnie tu czekałeś.- zażartowała, choć wiedziała, że to niemożliwe. Nikomu nie chwaliła się tym, że zamierza popływać. Poza tym syn Tanatosa był tutaj pierwszy i nie mógł jej przecież śledzić.
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 13:30

Blade oczywiście równie dobrze wspominał ostatnie spotkanie z Joanne, jednak nie był przyzwyczajony do tego aby ktoś aż tak uporczywie zajmował mu myśli, jak ostatnimi czasy córka Heliosa. Myślał o niej za często i zbyt intensywnie jak na swoje standardy i wywołana tym irytacja, była tak naprawdę zwyczajną dezorientacją. Zabawne, ponieważ ów nieprzyjemne uczucie zniknęło wraz z pojawieniem się Joanne we własnej osobie.
Kiedy usłyszał jej głos, odwrócił się w stronę lądu i spojrzał na blondynkę, przez chwilę myśląc, że to jego umysł znalazł nowy sposób na to aby zacząć go torturować. A jednak, dziewczyna wyglądała całkiem realistycznie.
- Nie da się ukryć – przyznał z lekko zmarszczonym czołem chociaż bynajmniej nie z niechęcią. Nagle cała ta niecierpliwość uleciała z niego jak za dotknięciem różdżki, a on nie potrafił zrozumieć w jaki sposób jedynie sam widok Joanne mógł przynieść mu aż taką ulgę. Dotychczas zanużony w jeziorze, w końcu stanął stopami na gruncie i wyprostował się mając wodę nieco ponad poziomem pasa. Ruszył powoli w stronę brzegu. - Albo to ja pomyślałbym, że ty mnie śledzisz – odbił w jej stronę z delikatnym uśmiechem i zmierzył ją spojrzeniem od góry do dołu. Widząc, że stoi w wodzie po kostki uniósł jedną brew. - Za zimno? - spytał z diabelskim uśmiechem na ustach, podchodząc coraz bliżej. Chłodna woda spływała po jego ciele, a mokre włosy przegarnął w międzyczasie z czoła ręką, zaczesując je do tyłu. Zatrzymał się dopiero jakieś dwa metry od niej, bez chociażby śladu dyskomfortu temperaturowego, mimo że było raczej rześko, a woda wcale nie rozpieszczała i nie zachęcała do kąpieli.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 14:35

Jak zwykle, widok jego zmarszczonego czoła nie wywołał u niej żadnych negatywnych przemyśleń. Przywykła do tego, że najczęściej na jego twarzy widniał właśnie taki wyraz, po którym na dłużej zostawały mu poziome linie na skórze. Joanne śmiałaby nawet stwierdzić ten widok za zadowalający, dodawało mu to charakteru i uznawała to nawet jako ślady po jego przeżyciach, jakiekolwiek by nie były. To jakie blizny nosili na swoich ciałach mogło przypominać o walkach które odbyli, a wszelkie inne niedoskonałości na skórze o tym kim tak w ogóle są. Zwłaszcza, że wielu herosów dziedziczy cechy swojego wyglądu po rodzicach. W przypadku Joanne jest to jasna cera.
Jej oczy nie mogły się oprzeć temu, by spojrzeć jak krople wody wędrują po skórze Blade'a, kiedy wynurzał się z wody. Mimowolnie przypomniała sobie moment, w którym opierała się o niego tuż przed zaśnięciem. Ostatnie co zapamiętała to jego silne ramię, którym ją obejmował. Idąc tym tokiem, musiała również pomyśleć o chwilowym ogłupieniu, kiedy Samuel przygniatał ją kolanem do kanapy. Była o krok od zrobienia czegoś co mogłoby mocno wpłynąć na ich dotychczasową relację i trudno jej było stwierdzić czy wyszłoby im to na dobre, czy może na złe. Chwilowo wydawało jej się to bardziej ryzykowne niż taki skok z klifu, o którym wtedy prawili. Dla niej emocje podobne tym, które wtedy czuła, były bardziej znajome. Może nie była aż tak zdezorientowana, ale jak zwykle nie umiała określić czy to co chciałaby zrobić jest słuszne.
- Przyznam, że to chyba bardziej prawdopodobne.- powiedziała i posłała mu uśmiech. Śledziła go cały czas swoim wzrokiem, kiedy wychodził w jej kierunku.- Zwłaszcza, że ostatnio wymknąłeś się bez pożegnania.- dodała półżartem, przypominając sobie o tym nikłym rozczarowaniu, kiedy obudziła się wczesnym rankiem i zorientowała się, że została w mieszkaniu sama. Przekręciła lekko głowę i zatrzepotała rzęsami, prezentując synowi Tanatosa teatralnie swój żal, który nie był szczery, bo nie mogła mieć mu tego za złe. Potem, w reakcji na jego pytanie, zerknęła odruchowo na swoje stopy zanurzone w wodzie. Nawet nie wiedziała co ją zatrzymało i powstrzymało od wejścia głębiej, jednak słowa Samuela zadziałały na nią jak prowokacja.
- Bynajmniej.- odparła odrobinę zuchwale. Woda rzeczywiście była chłodniejsza niż się spodziewała, kiedy zaplanowała sobie mini trening pływacki, ale to nie zdoła jej powstrzymać. Nie po tym jak zobaczyła diabelski uśmieszek Samuela, który szybko odwzajemniła. Wycofała się o parę kroków i zdjęła luźną sukienkę, która po chwili wylądowała na piasku. Pod spodem miała kostium kąpielowy, więc łatwo było się domyślić, że miała konkretny cel w przyjściu tutaj. Joanne wróciła do wody i zredukowała dystans między nią a Samuelem do odległości wyciągnięcia ręki. Uniosła lekko podbródek, by spojrzeć w jego miodowe tęczówki.- Jest idealnie.- dodała i wyminęła go wchodząc głębiej do wody. Wszystko było świetnie, dopóki chłodna woda nie zaczęła łaskotać jej brzucha. Przełamała się w mgnieniu oka i ruszyła dalej, powstrzymując wszelkie zawahania. Wchodzenie do jeziora zawsze było największym wyzwaniem przed rozpoczęciem pływania. Zatrzymała się na moment, kiedy woda sięgała do połowy jej żeber. Obejrzała się do tyłu, żeby sprawdzić co w tej chwili robi Samuel.
- Nie idziesz?- rzuciła, posyłając mu zadziorny uśmieszek. Spotkali się tu przez przypadek, ale i tak nie chciała, by już sobie poszedł. Był osobą, której nie potrafiła ominąć i skinąć mu tylko powitalnie głową. Za każdym razem, gdy go gdzieś widziała, musiała się zatrzymać i wymienić z nim chociaż dwa zdania. Nawet to, że bywał małomówny jej tego nie utrudniało.


Ostatnio zmieniony przez Joanne Collins dnia Nie 30 Sie 2020, 15:42, w całości zmieniany 1 raz
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 15:40

Obcowanie z Samuelem nigdy nie było łatwe, a jednak Joanne jakimś cudem zawsze potrafiła przymknąć oko na jego nietuzinkowe i często nieadekwatne zachowania. O dziwo, on sam, tak jak nie był do końca świadom swoich niktórych upośledzeń, tak wyczuwał tę różnicę w reakcjach blondynki. W jego odczuciu było to po prostu zrozumienie, które sprawiało, że spędzanie czasu w jej towarzystwie było dla niego o wiele łatwiejsze. Nie zadawała pytań odnośnie jego zachowania, nie wyciągała też pochopnych i zupełnie dla niego niezrozumiałych wniosków i co najważniejsze chyba nie oczekiwała, że będzie zachowywał się inaczej niż dotychczas. Zdawała się jako jedna z niewielu nie mieć do niego pretensji, że był… no cóż, sobą.
Odpowiedział na jej oskarżenia swoim najbardziej urokliwym uśmiechem, zupełnie jakby chciał jej w ten sposób jakoś odpłacić za samotny poranek po wspólnym wieczorze.
- Nie sądziłem, że zależało ci na tym żebym został – odparł mrukliwie, pozwalając żeby w jego głosie pojawiło się niewinne zaskoczenie i unosząc lekko brwi w swego rodzaju prowokacyjnym wyrazie. Był szczerze ciekaw reakcji Joanne, ponieważ sam czuł niedosyt po ich ostatnim spotkaniu, tym bardziej teraz, gdy znów stała przed nim. Powoli docierało do niego, że jego zainteresowanie córką Heliosa mogło nie być tak niepoważne jak miał wcześniej nadzieję.
Skłamałby, gdyby powiedział, że oczekiwał innej reakcji z jej strony po swoim pytaniu odnośnie temperatury wody. Dobrze wiedział, że była zawzięta jeżeli tylko wytknęło jej się, że może czegoś nie dać rady zrobić, szczególnie w taki subtelny sposób. Mimo wszystko diabelski uśmiech nieco złagodniał, kiedy Joanne zaczęła ściągać sukienkę, a on sam po prostu obserwował ją, napawając się tym widokiem, który właśnie otrzymał. Kiedy stanęła tuż przed nim w samym stroju, jego wzrok przesunął po jej idealnym ciele zanim zdążył chociażby pomyśleć aby się przed tym powstrzymać. Jego uwadze nie uszła delikatna gęsia skórka, która pojawiła się na jej ciele i sprawiła, że musiał wziąć jeden głębszy oddech. Nawet nie starał się ukryć tego, że wzbudziła w nim podziw, chociaż ciężko było odróżnić czy swoim ciałem, czy raczej swoim samozaparciem. W rzeczywistości jedno i drugie spodobało mu się zdecydowanie bardziej niżby sobie tego życzył.
Jej skwitowanie skomentował bliżej niewyartykuowanym pomrukiem i przeciągnął za nią wzrokiem kiedy go wymijała. Odwrócił się dopiero po kilku sekundach, akurat kiedy woda zdążyła sięgnąć jej co najwyżej połowy ud i był sobie za to wyczucie czasu całkiem wdzięczny, bo widok był… zjawiskowy. Podziwiał zanużającą się coraz bardziej blondynkę, nawet nie ruszając się z miejsca, aż do momentu, w którym odwróciła się w jego stronę. Widząc ten zadziorny uśmiech na jej ustach, uznał, że teraz dopiero przyda mu się prawdziwe orzeźwienie.
- Idę, idę – odpowiedział, a po chwili dodał ciszej pod nosem. - Ktoś musi cię przecież pilnować...
Ruszył w jej kierunku, a kiedy się z nią zrównał, jemu woda sięgała nieco niżej, ze względu na dość znaczną różnicę wysokości między nimi. Nie lubił specjalnie pływać, dla niego wejście do jeziora miało być jedynie ochłonięciem po biegu, jednak w tym momencie straciło to znaczenie. Zanurkował, a kiedy wynużył się kilka metrów dalej, szybkim ruchem głowy strzepnął nadmiar wody z włosów. Odwrócił się w stronę córki Heliosa i uniósł brwi z nikłym uśmiechem, czekając aż ona również zdecyduje się zanużyć w całości. Zresztą, od przodu jej widok był równie, o ile nie bardziej, oszałamiający.
- Śmiało, Słoneczko – zachęcił ją, celowo używając w stosunku do niej zwrotu, który poza dozą czułości, miał przecież również jednoznaczny związek z jej pochodzeniem. - Woda nie zrobi się już cieplejsza.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 16:22

Samuel ją pozytywnie zaskoczył, kiedy zamiast tradycyjnego pomruku ułożył konkretne zdanie w odpowiedzi na jej rozczarowanie. Śmiałaby nawet stwierdzić, że ostatnimi czasy jest bardziej rozmowny niż zazwyczaj. Ciepły uśmiech, jakim ją uraczył był tylko kolejnym powodem, dla którego cieszyła się, że go tu spotkała. Samuel był chyba kimś kogo obecność nie byłaby w stanie jej rozczarować. Wśród nich żyli tacy herosi, których Joanne ledwie tolerowała, a spędzanie z nimi czasu nie należało do najprzyjemniejszych. Syn Tanatosa miał to szczęście, że zaliczał się tych, których towarzystwo wprawiało ją w natychmiastową poprawę nastroju.
- Cóż, ja też.- przyznała odrobinę rozbawiona paradoksem własnych słów, wzruszając przy okazji ramionami. Blondynka potrafiła wiele rzeczy wypierać aż do momentu, kiedy musiała się z nimi skonfrontować. Dotyczyło to również tamtego poranku, gdy zorientowała się, że Samuel już wyszedł. Zanim zasnęła nawet nie zastanawiała się nad tym co będzie później. Dopiero widok pustego saloniku wywołał u niej takie chwilowe poczucie pustki albo nikłego zawodu. Więc tak samo jak Blade, nie sądziła wcześniej, żeby jej na tym zależało. Swoją krótką odpowiedzią jedynie potwierdziła jego myśli, nie robiąc tego wprost. Taki przekaz niektórych informacji wydawał jej się o wiele łatwiejszy. Lepiej jej było obrócić to w pół-żarcik niż otwarcie stwierdzić, że żałowała, iż nie został tam wtedy.
Nie uszło uwadze Joanne to jak Samuel śledził jej ruchy, kiedy wchodziła do wody. Jak zwykle, pochlebiało to jak na nią spojrzał, co potwierdziła skromnym, jak na nią, uśmiechem. Nie skomentowała jednak tego, ponieważ jeszcze parę minut temu to na obserwowała wynurzającego się Blade'a. Dlatego byłaby bardzo zawiedziona, gdyby teraz zdecydował się opuścić plażę, zamiast wejść głębiej do wody razem z nią. Poczekała aż do niej dołączy, pozwalając mu myśleć, że robi to tylko po to, żeby ją pilnować. Już ostatnim razem zachował się bardzo opiekuńczo wobec niej, więc nie martwiła się o względy bezpieczeństwa. Poza tym jego teoretyzowanie na temat udzielania jej pierwszej pomocy było wtedy tak ciekawe, że nie planowała takiego ewentualnego scenariusza wyrzucać ze swojej podświadomości. Kiedy Samuel zanurkował, czekała cierpliwie aż się wynurzy. Przewróciła malowniczo oczami w reakcji na jego zachętę i zrobiła kolejne dwa kroki w głąb jeziora. Zdążyła przyzwyczaić się do tego, że herosi nawiązywali do jej ojca i boskich mocy, kiedy używali wobec niej jakiś pseudonimów. Wszelkie Promyczki, Słoneczka i Żywe Latarki miała już zarejestrowane w głowie i wiedziała, kiedy powinna reagować, słysząc jakieś przezwiska za plecami. Za sprawą Samuela "Słoneczko" stanie się chyba jej ulubionym, bo podobało jej się to jak je wypowiadał. Nie zwlekała już dłużej i zanurkowała w wodzie, płynąc pod taflą w jego kierunku. Wynurzyła się niedaleko Samuela i od razu zaczesała mokre włosy do tyłu, by nie oblepiały jej twarzy.
- Chcesz się założyć?- zasugerowała wesoło i wyciągnęła jedną dłoń nad powierzchnię wody, poruszając smukłymi palcami. Wprawdzie nie zamierzała teraz używać swoich mocy, ale musiała wykorzystać jakoś sposobność ku temu, by podważyć jego stwierdzenie.
- Właściwie to mam do ciebie pytanie.- oznajmiła, poruszając powoli rękoma i nogami w wodzie, ponieważ nie sięgała już dna, a jakoś musiała się w niej unosić.- Kiedy byliśmy u mnie, zasnęłam czy po prostu urwał mi się film?- zapytała lekko rozbawiona, godząc się z tym, że była wtedy pijana. Nie pamiętała tego, że niósł ją do łóżka, bo już twardo spała, ale nie miała pewności czy zdążyła jeszcze cokolwiek zrobić, czy może zasnęła tak jak usiadła.
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 20:00

Wiadomym było, że w obozie znajdowali się ci mniej i ci bardziej wymagający towarzysko herosi i Samuel podobnie jak Joanne wydawało się obydwoje znajdowali się w tej drugiej grupie. Nie łatwo było im zaimponować, nie wymuszali uprzejmości w stosunku do drugiej osoby i co najważniejsze – nie znosili pierdolenia. Co prawda w przypadku syna Tanatosa dochodziły jeszcze kwestie niechęci ze strony innych, której on w gruncie rzeczy nie miał zamiaru zmniejszać, jednak spoglądając na Joanne łatwo było dojść do szybkiego wniosku, że niemal każdy chciałby się do niej zbliżyć. W ten bądź inny sposób. Inteligentna, wygadana, piękna i zabójcza. Blade wiedział jednak, że blondynka otaczała się dość wybiórczym towarzystwem, nie była małostkowa i zdecydowanie nie pozwalała zbliżyć się do siebie byle komu. Był tego świadomy i fakt, że córka Heliosa tak chętnie spędzała z nim czas, działał na niego całkiem pochlebiająco. Zupełnie jakby jego ego mogło jeszcze bardziej urosnąć.
Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech z cieniem satysfakcji, kiedy poniekąd przyznała mu rację. O dziwo wyłapał to, mimo że przecież nie powiedziała tego wprost, po raz kolejny doświadczając tego dziwnego wrażenia, że o wiele łatwiej przychodziło mu odczytywanie intencji Joanne niż innych herosów. A może po prostu jej jako jednej z niewielu naprawdę słuchał i próbował zrozumieć? Tak, to mogło być to.
Te drobne gesty między nimi, bezpruderyjne spojrzenia i coraz bardziej odważne stwierdzenia to było coś nowego w tej relacji, a Samuel nie mógł nic poradzić na to, że było to dla niego wciąż za mało. Miał ochotę zrobić dużo więcej, niż tylko patrzeć, a świadomość jak działała na niego od jakiegoś czasu córka Heliosa była… dobitna. Bezlitosna. Nie grzeszył cierpliwością i obawiał się, że w pewnym momencie w końcu jego wątłe pokłady przyzwoitości wyczerpią się. Patrząc na to w jakich sytuacjach ostatnio wspólnie uczestniczyli mogło się to stać w każdej chwili, z pewnością szybciej niż później. Jedyne co go trzymało w ryzach to szacunek, którym darzył dziewczynę. O zgrozo, nigdy nie sądził, że mogło to być aż tak upierdliwe.
Kiedy wynużyła się obok niego, z tymi błyszczącymi od wesołości oczami, nie chciał odrywać od niej wzroku.
- Dobra, dobra, czajniku, nic nie mówiłem – roześmiał się lekko tym swoim mrukliwym głosem, kiedy zasugerowała, że mogłaby podgrzać nieco atmosferę i przepłynął się kawałek na głębszą wodę. Słysząc jej pytanie uśmiechnął się nikle.
- Nie pamiętasz? - spytał z rozbawieniem, chociaż widząc jej minę znał już odpowiedź. - Cóż, może nie będę cię uświadamiał w takim razie… - urwał teatralnie, jakby naprawdę zrobiła coś, czego powinna się wstydzić. Zaraz jednak uniósł lekko ręce, na tyle na ile pozwalał mu brak gruntu, zanim Joanne zdążyła zareagować jakkolwiek. - Dobra, bo mnie jeszcze ugotujesz. Zasnęłaś jak dziecko.
Położył się na plecach na wodzie i spojrzał w niebo. Chociaż pływanie nie sprawiało mu zbytniej przyjemności, nie można było mu odmówić pewnych umiejętności w tym zakresie. W tym momencie miał naprawdę dobry humor. Najlepszy od kilku dni, a dokładniej od ich ostatniego spotkania.
Zanurkował na chwilę i wynużył się zaraz obok niej.
- Teraz ja mam do ciebie pytanie – odparł bez ogródek, kiedy już odgarnął włosy do tyłu, a woda z nich kapiąca przestała zalewać mu oczy. W tej chwili jego złote tęczówki wbiły się prosto w Joanne, przenikliwie i bezpruderyjnie, zupełnie nie szanując jej przestrzeni osobistej. Przez chwilę unosił się na wodzie, zdecydowanie zbyt blisko niej, a jego oczy prześwietlały ją wręcz na wylot swoim intensywnym i bezpośrednim spojrzeniem. Przechylił lekko głowę na bok, niczym wilk patrzący na swoją ofiarę, a kiedy się odezwał, jego mrukliwy głos był niemalże... pieszczotliwy.  - Jak ty to robisz?
Pytanie było proste i mocno nieoczywiste, zadane w taki sposób, jakby byli w środku rozmowy, a nie na samym jej początku. A jednak, Blade ewidentnie oczekiwał, że blondynka zareaguje na nie w jakiś sposób, zupełnie jakby była to swego rodzaju prowokacja. Od samego początku nie krył się z tym, że działa na niego dość intensywnie, przykuwała jego spojrzenie i mąciła w tej upośledzonej głowie, zmuszając go do odczuwania rzeczy, których nie rozumiał. W pewnym stopniu mogła dostrzec to w jego oczach jeszcze zanim wszedł za nią do jeziora. Pytanie czy była tego świadoma.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Nie 30 Sie 2020, 21:16

Nie dało się ukryć, że sporo się zmieniło od ich ostatniego spotkania. Zawsze mieli ze sobą dobry kontakt. Paradoksalnie do ich predyspozycji interpersonalnych lub też wybredności w stosunku do swoich towarzyszy, rozumieli się, potrafili ze sobą rozmawiać i nawet nie wymagali zbyt wiele od siebie. To tak jakby nagle wszelkie kryteria się zatarły albo przeciwnie, oboje spełnili te najważniejsze. Samuel okazał się bardziej rozmowny i otwarty w towarzystwie córki Heliosa, za to ona została w jakimś stopniu obnażona przez niego poprzez odkrycie jej wątpliwej moralności i przeszłości związanej z Seth'em. Już przestała się martwić o to, że mógłby tego użyć na jej niekorzyść. Jak zwykle zaufała mu i temu przeczuciu, że jest przy nim bezpieczna.
Kolejną sprawą dość zaskakującą było to, że szanowali siebie nawzajem tak bardzo, że oboje wahali się przed podjęciem kolejnego kroku. Joanne swoim zadziornym lub, jak to ładnie określono, bezpruderyjnym zachowaniem od zawsze maskowała wszelkie zwątpienia i niepewności. A jednak w tym przypadku pozwalała Samuelowi jednocześnie zbliżać się do siebie i odkrywać. Joanne miała nawet wrażenie, że działa to też w drugą stronę. Z każdą kolejną chwilą widziała w nim coraz więcej prawdziwego Samuela Blade'a i cieszyła się tym widokiem z nadzieją, że nie jest to tylko złudne wrażenie.
Czajnikiem jak dotąd nikt jej jeszcze nie nazwał, więc musiała to określenie od razu odnotować gdzieś w swojej podświadomości. Nim jednak to zrobiła, otworzyła szerzej oczy w wyraźnym zaskoczeniu, a zaraz po tym wybuchła śmiechem. Na pewno nie polubi tego przezwiska tak bardzo jak "Słoneczka", ale była w stanie pogodzić się z tym żartem, który uznała za dostatecznie zabawny.
- Uprzedź mnie, jeśli zacznie mi parować z uszu.- odparła żartobliwie, uspokajając się jednocześnie. Jak tylko odzyskała panowanie nad sobą, również zaczęła płynąć przed siebie. Nie chciała w końcu zostawać w tyle zwłaszcza, że ona akurat lubiła pływać i uważała, że była w tym całkiem dobra.
Otworzyła szerzej usta, chcąc wydobyć z siebie dziecinne i głośne "Ej!", kiedy Blade zaczął coś insynuować. Heros jednak ją uprzedził, objaśniając jej tajemnice tamtej nocy. Byłaby w stanie uwierzyć, że pod wpływem alkoholu zaczęła robić coś głupiego, nieodpowiedzialnego albo po prostu cokolwiek czego potem by żałowała. Okazało się, że po prostu zasnęła i na tym skończyła się jej zabawa, a całą resztę zapamiętała tak jak powinna. Przy Samuelu coraz trudniej było jej zaufać własnym zmysłom, ponieważ pozwalała sobie wtedy na więcej niż zazwyczaj by chciała. Podejrzewała, że gdyby chciał to z mgnieniu oka wprawiłby ją w poczucie pewnej bezbronności.
- O tyle dobrze..- mruknęła jedynie z lekką ulgą. Nie wątpiła, że jej chwilowa konsternacja wprawiła Samuela w rozbawienie. Na jego miejscu zachowałaby się pewnie podobnie albo by nawet pociągnęła to jeszcze dłużej. Przykładem była sytuacja na klifie, kiedy nie umiał znaleźć zapalniczki. Nie mogła być tak dobra i od razu mu pomóc, tylko musiała chociaż chwilę popatrzeć jak biedak się męczył.
Spoglądała jak Blade kładzie się na wodzie i kusiło ją, by spróbować go podtopić dla żartów. Zastanowiła się jednak i stwierdziła, że nie byłby to najlepszy pomysł. Zdołała wyobrazić sobie jak sytuacja obraca się przeciwko niej i to ona ląduje z głową pod wodą. Wiedziała, że nie zrobiłby jej krzywdy, ale tu chodziło tylko o najzwyklejszego ducha rywalizacji i pogrzebaną szansę na podokuczanie herosowi.
- Hm?- wydała tylko z siebie i spojrzała z powrotem w miodowe tęczówki Samuela, kiedy zdecydował się zadać jej pytanie w odwecie. Właściwie to trudno było utkwić swój wzrok gdzieś indziej, ponieważ podpłynął bardzo blisko niej i omamiał swoim ekscytująco podejrzanym zachowaniem. Joanne przełknęła ślinę, zastanawiając się jakie pytanie usłyszy. Najlepiej byłoby gdyby mogła przygotować się do odpowiedzi na nie, ale w takim swobodnym dialogu było to raczej niemożliwe. Kiedy syn Tanatosa przenikał ją swoimi oczami, ona nieugięta pozostawała w miejscu i cierpliwie czekała na pytanie.
- To nic trudnego.- odpowiedziała bez zawahania i uniosła lekko ramiona, ale dosłownie na moment, by nie zapaść się pod wodę. W rzeczywistości nie wiedziała o co chodziło Samuelowi, ale wedle własnego życzenia, chciała w ten sposób dać sobie czas na zastanowienie i zamaskować skonsternowanie.- No dobrze, mianowicie co takiego robię?- zapytała w końcu i zaśmiała się, ale mniej pewnie niż zazwyczaj, choć chciała by brzmiało to inaczej. Za jego pytaniem mogło kryć się naprawdę wiele, a sam heros na prawdę musiał jakoś ewoluować skoro był zdolny rozumieć pewne niedopowiedzenia i sam ich używać w rozmowie. Collins dawno nie poczuła się na tyle zmieszana, by nie wiedzieć jak sprytnie wybrnąć z takiej sytuacji. Jej pierwsze podejście miało być tylko ucieczką od prawdziwego znaczenia tego pytania, a że w ostateczności jej to w niczym nie pomogło, musiała się spytać o co chodzi.
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Pon 31 Sie 2020, 18:51

Ciężko było stwierdzić gdzie znajdował się początek, a gdzie koniec prawdziwego Samuela Blade’a i nawet wśród bliskich mu osób panowały sprzeczne przekonania na ten temat. Nie można było mu odmówić tak chwalebnych cech jak opiekuńczość czy odwaga. Wiadomym było jednak, że potrafił również podejmować trudne i nierzadko moralnie niewłaściwe decyzje, które w powszechnej opinii świadczyły o byciu złym człowiekiem. Co więcej nie zawsze był do nich jednoznacznie zmuszony więc... Pytanie czy na tym etapie jego prawdziwa osoba się kończyła, czy może dopiero zaczynała?
Musiał przyznać, że przezwisko wyszło mu całkiem trafnie, a dźwięczny śmiech Joanne idealnie mu to wynagrodził. Przez myśl przeszło mu tylko zastanawiające pytanie, czy jakby rozzłościł córkę Heliosa wystarczająco mocno, to faktycznie zagotowałoby w niej się aż tak bardzo, że para poszłaby uszami. Nie podzielił się z nią tymi przemyśleniami tylko i wyłącznie dlatego, aby nie popsuć wcześniejszego efektu rozbawienia, po którym na ustach blondynki pozostał ładny delikatny uśmiech.
Widział, że Joanne była już na najlepszej drodze do zbulwersowania się jego zagrywką odnośnie ich wspólnego wieczoru, zanim jej w tym nie przeszkodził, dlatego widząc tę ulgę na jej twarzy, uśmiechnął się i jak na niego był to naprawdę szeroki uśmiech. Być może faktycznie mógł się z nią jeszcze trochę podroczyć, jednak wydawało się, że tego dnia to nie konsternacja wymalowana na jej twarzy przyciągała jego uwagę, a właśnie te drobne uśmiechy i błyszczące zadziornie oczy.
Samuel miał czasami zrywy szczerości i bezpośredniości, których najczęściej później żałował i być może to właśnie mógł być jeden z nich. A jednak, kiedy sobie z czymś nie radził, miał dwa wyjścia – ucieczkę bądź atak. W sprawach emocjonalnych przodowała u niego ta pierwsza opcja. Była prosta, łatwa i nie pozostawiała żadnych problemów do rozwiązywania. A Blade nienawidził rozwiązywać problemów.
Atak? To było coś innego, co świadczyło o tym, że czegoś bardzo chciał. Tak jak teraz, patrząc w te śliczne oczy w kształcie migdałów, tak bardzo chciał się dowiedzieć co się za nimi kryje, co aż tak na niego działa. Najchętniej rozłożyłby Collins na części i sprawdził jak działa, jednak niestety podejrzewał, że nigdzie nie znalazłby instrukcji jak ją z powrotem poskładać do kupy, a bądźmy szczerzy, szkoda by było żeby się zmarnowała tylko dla jego ciekawości. O dziwo więc, wpadł na to żeby po prostu spytać u źródła, nie zastanowił się jednak nad tym, że przecież ni chuja nie potrafił zadawać poważnych pytań. Jak sformuować coś czego nie rozumiał? Miał wrażenie, że jego mózg plątał się bezradnie przy każdej dotychczasowej próbie.
Czy jego pytanie świadczyło o ewolucji? Oh, w pewnym stopniu zdecydowanie, jednak fundamenty wciąż były banalnie proste.
Jedno dobre co z tego wyszło, to jej spojrzenie, uporczywe i nieugięte, które hipnotyzowało swoją w pewien sposób zuchwałą chęcią skonfrontowania się. Zupełnie jakby wiedziała, że po Bladzie nie może się spodziewać niczego normalnego, a jednak wciąż była na to gotowa. I jak zwykle faktycznie była, bo jej odpowiedź pozbawiona nawet odrobiny zawahania, sprawiła że miał ochotę ją złapać za ramiona i… umówmy się, że potrząsnąć. Może to sprawi, że zacznie lepiej działać? O, o, a może by tak włączyć i wyłączyć?
Nie no, jeżeli ktoś tutaj nie działał tak jak powinien, to był to Blade, problem w tym, że do siebie samego również nie miał instrukcji obsługi. Cholera. Co więcej dziewczyna właśnie owijała sobie go wokół palca, nawet nie będąc tego świadomą.
Uśmiechnął się pod nosem, świetnie udając, że ma wszystko pod kontrolą i nachylił się nad nią, na tyle na ile pozwalała mu woda i brak gruntu.
- Właściwie to nie mam pojęcia – mruknął, jak to on, całkowicie bez sensu, wydymając lekko wargi jakby dopiero co sobie to uświadomił, zsuwając jednocześnie spojrzenie z jej oczu na usta. - Ale nie mam nic przeciwko – dodał z lekkim pośpiechem i dość beztrosko, unosząc nieco brwi i w końcu znów spoglądając jej w oczy. - Mi tam się podoba.
Ciężko było uznać, że mówił o czymkolwiek innym, aniżeli o samej Joanne, na którą tak intensywnie patrzył. O jej widoku, o jej obecności i o jej zachowaniu.
No niełatwo było obcować z Samuelem Bladem.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Pon 31 Sie 2020, 21:18

Najprawdopodobniej trzeba by podłączyć ich obojga do maszyny, która zajrzy nawet do najgłębszych zakamarków ich podświadomości, by dowiedzieć się co tak na prawdę im w duszy gra. Joanne sama nie rozumiała swoich wielu potrzeb i zachowań, które uruchamiały się u niej zupełnie automatycznie. Każdy z nich został kiedyś stworzony i rozwijał się przez wszystkie lata ich życia. Musieliby wszystkie aspekty ich przeszłości poddać solidnej analizie, a i tak trudno byłoby stwierdzić, które z nich miały na nich największy wpływ. Oczywistym wydawałoby się, że te, które były najbardziej wstrząsające. Zapomina się o tych rzeczach, które są drobne i ledwo zauważalne, za to bardzo często powtarzalne, które też muszą mieć jakiś wpływ na to kim są obecnie. Może i w ich żyłach płynęła krew bogów, ale nadal pozostawali ludźmi, którzy byli bardziej złożeni niż jakakolwiek machina czy cyfrowe oprogramowanie. Więc jakim cudem mieli zrozumieć wszystko co zachodziło w ich wnętrzu i też między nimi nawzajem?
Joanne wcale nie czuła się tak, jakby owijała go sobie wokół palca. Uważała, że najzwyczajniej go odkrywa i nie domyślała się nawet, że w ten sposób sama się przed nim coraz bardziej uzewnętrznia. Czasami jedynie przechodziło jej to przez myśl, kiedy raczył ją swoimi przemyśleniami tak jak wtedy na klifie, gdy najzwyczajniej mówił prawdę o niej, której ona sama nigdy nie wypowiadała na głos. Równie dobrze to ona mogłaby zadać mu to proste i jednocześnie trudne pytanie, doszukując się czegoś co zdradzi jej tajemnicę, która zwała się Samuel Blade.
Kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze na dowód, że zaakceptowała odpowiedź którą jej wymruczał, choć nadal nie była pewna co mogła ona oznaczać. Dawało jej to jedynie do zrozumienia, że Blade również nie miał pojęcia o tym co właściwie w tej chwili robili. Skradali się do siebie niczym dwa drapieżniki, które próbują być gotowe na ewentualny atak jednego z nich, jednocześnie samemu zachowując tyle ostrożności, by nie narazić się na zbytnie ryzyko. Nie uszło jej uwadze, jak zerknął ukradkiem na jej usta, co automatycznie przypomniało jej o chwili słabości, którą poczuła wtedy na kanapie. Zdawała się ona powracać i to z spotęgowaną siłą. Miała wrażenie, że jego intensywne spojrzenie nie tylko ją przenika, ale jednocześnie pochłania, odbierając szarym komórkom możność do prawidłowego działania.
- Właściwie to sama nie wiem jak to robię...- powiedziała nadzwyczaj spokojnym głosem, wpatrując się w jego mieniące się złotem oczy.-...ale z chęcią ci to pokażę.- dokończyła i nie dając mu czas na zastanowienie się nad tymi słowami, przykryła jego wargi swoimi. Poczuła na swojej skórze szorstki zarost Samuela, ale śmiała nawet stwierdzić to jako przyjemne. Sam pocałunek nie trwał krótko, ponieważ Joanne odsunęła się od Blade'a ust, na które od razu spojrzała. Potem jej szaroniebieskie tęczówki zaczęły unosić się powoli do góry, a twarz nabrała badawczego wyrazu. Collins próbowała ocenić po tym co widzi, jaki skutek mógł przynieść gest, do którego się posunęła. Postanowiła być tym drapieżnikiem, który zaryzykował i zaatakował pierwszy i tylko od Samuela zależało, czy było warto czy nie.
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Pon 07 Wrz 2020, 17:51

Wiadomo, że każdy aspekt osobowości był poniekąd kształtowany zarówno przez życiowe sytuacje jak i przez ludzi spotykanych na drodze. A jednak nie można było w tym wszystkim pomijać osobniczych predyspozycji do bycia dobrym bądź złym. Oczywiście nic nie było czarno-białe, a decyzje nie dzieliły się tylko na właściwe i niewłaściwe. Samuel Blade miał to do siebie, że w jego umyśle było sporo mroku i być może w dużej mierze było to faktycznie spowodowane jego doświadczeniami, jednak nie można było mu odmówić predyspozycji do czynienia ogólnie pojętego zła. Był w tym zwyczajnie zbyt dobry. Było coś śmiertelnie niebezpiecznego w jego duszy i może to kwestia genów, jednak nie potrafił się tego pozbyć. Cholera, chyba nawet niespecjalnie chciał.
Kiedy patrzył z bliska na Joanne, nie sposób było nie dostrzec tego specyficznego cienia za słonecznym uśmiechem. Drapieżnego, intensywnego i sprawiającego, że wyobrażenie niepozornej blondynki stawało się czymś całkowicie nieadekwatnym. Nie widział na ile był to obraz jego wyobraźni, jednak cokolwiek czaiło się za tą parą migdałowych oczu, pochłaniało go w tym momencie całkowicie.
Chciał ją sprowokować, sprawić żeby zrobiła krok w jego stronę, żeby przyznała mu, że ma ochotę na to samo co on. Być może nie było to fair, a on powinien poprowadzić z nią otwartą rozmowę na ten temat… Czy coś w tym stylu, co zawsze pokazywali w tych durnych filmach romantycznych. Bliskimi ludźmi przecież nie można manipulować dla własnych korzyści... A jednak, może nie świadczyło to o nim najlepiej, lecz w obliczu nagrody jaką dostał za swoje naganne zachowanie, Samuel nie był w stanie nawet pomyśleć o kwestiach powinności.
Po części odpowiedź na nurtujące go pytanie dostrzegł w oczach Joanne, kiedy podniósł na nie swoje spojrzenie z jej ust. Były równie głodne co jego własne, równie spragnione tego zakazanego w pewnym stopniu owocu, który mięli przed sobą.
Nie zdawał się być zaskoczony jej pocałunkiem, zupełnie jakby tylko na niego czekał, chociaż wcale nie sprawiło to, że zrobił na nim mniejsze wrażenie. Delikatny, krótki, a jednak jakimś cudem wcale nie niepewny. I cholernie zachęcający do tego aby wziąć więcej. Dużo więcej.
- Hmm – mruknął z przymkniętymi oczami i nieskrywanym zadowoleniem, kiedy odsunęła się od niego, jakby napawał się przez krótkie kilka sekund tym do czego doprowadziła ich rozmowa. Nagle otworzył oczy i wbił swoje jasne spojrzenie w blondynkę, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.  
Chciał się na nią rzucić, chociażby na tyle na ile pozwalał mu brak gruntu, chciał ją poczuć blisko siebie, przekroczyć wszelkie granice i zatracić się w jej pięknym ciele. Chciał zrobić z nią te wszystkie rzeczy, za które bogowie by ich potem przeklnęli. A jednak jego następny ruch był zadziwiająco spokojny, w porównaniu z chaosem w jego umyśle.
Jedna jego dłoń zanurzyła się w jej talii, obejmując ją i przyciągając do siebie, jednocześnie utrzymując Joanne na powierzchni w swego rodzaju oparciu. Kiedy już znowu była blisko, pocałował ją, czule i zachłannie, ewidentnie dając jej do zrozumienia, że pierwszy pocałunek jedynie narobił mu apetytu na więcej. Jednocześnie jego nogi wykonały dwa szybkie ruchy, sprawiając że dopłynęli do miejsca, w którym w końcu mógł stanąć na twardym gruncie. Kiedy już to zrobił, druga ręka, zajęta wcześniej utrzymywaniem ich stabilnie na powierzchni, również powędrowała do Joanne, która zapewne dopiero mogła co najwyżej dotknąć dna czubkami palców u stóp. Była drobna w jego ramionach.
Oderwał się od jej warg nie tworząc jednak przy tym zbędnego dystansu między nimi.
- Nie wiem czy zdołam się opanować... - mruknął poważnie, ostrzegawczo, nabierając nieco głębiej powietrza i opierając się mokrym czołem o jej czoło zawisnął kilka centymetrów od jej ciepłych, przyjemnych warg. W jakiś sposób miało to sprawić, że oddaje jej pełną kontrolę nad sytuacją i nad tym co właśnie się między nimi wydarzyło. Bo kwestia tego, na co on sam miał ochotę zdawała się być w tym momencie oczywista.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Pon 07 Wrz 2020, 19:07

Ile mroku było w Joanne? Trudno stwierdzić czy kiedykolwiek poznamy odpowiedź na to pytanie. Niejednokrotnie została wystawiona na próbę i jakimś sposobem wybierała dobro, co nie zmienia faktu, że postąpienie inaczej było dla niej niezwykle kuszące. W niejednoznacznych sytuacjach nie mogła zaufać nawet samej sobie, więc jak miała komukolwiek obiecać, że postąpi tak jak będzie trzeba? Trzymanie się rzeczy powszechnie uważanych za słuszne było chyba przejawem jej tchórzostwa, niżeli głęboko zakorzenionej lojalności. Udowodniła to, kiedy zrezygnowała z ucieczki do grupy NoGods. Powstrzymało ją to, że nie miała pewności czy jej się powiedzie, jeśli opuści obóz. Tu czuła się bezpiecznej, a tam grunt mógłby łatwo osunąć się jej spod nóg. Dzisiejszego dnia mogła twierdzić, że wybrała dobrze, bo w końcu po członkach tamtej grupy ślad zaginął. Od Samuela różniła się więc głównie tym, że zdecydowanie łatwiej było jej utrzymywać pozór osoby,   po której trudniej jest spodziewać się czegoś złego. Nie mowa tu o kąśliwych uwagach lub wyzłośliwianiu się, bo to niewiele ma wspólnego z prawdziwym mrokiem, który potrafi przekabacić kogoś na inną ścieżkę. Czasami to ci, wydający się najmilsi i najserdeczniejsi, potrafili zadać najbardziej bolesne ciosy.
Sygnały, które wysyłał blondynce Blade wydawały się dość jasne, a jednak i tak pozostawiały dla niej pewne wątpliwości. Nie chciała przez swój mylny osąd spieprzyć tak dobrze wypielęgnowanej znajomości. Jednak to, jak przelotnie zerknął wtedy na jej usta, sprawiło, że porzuciła wszelkie zawahania i zrobiła ten krok do przodu, na który oboje czekali. Czy nią manipulował? Trudno stwierdzić, choć zważywszy na to, że sama już od tym myślała odkąd siłowali się na jej kanapie, było to odrobinę wątpliwe. Z pewnością ją na swój sposób zachęcił, ale gdyby tego nie chciała, a zauważyłaby jego sygnały, najpewniej odsunęłaby się i udawała, że wcale tego nie widzi.
Pocałunek z pewnością był czymś przełomowym w ich znajomości, bo dotychczas trudno jej było określić jakiego rodzaju sympatią darzy ją Samuel. Bywał wobec niej opiekuńczy, ale to już od dłuższego czasu, więc śmiała przez chwilę twierdzić, ze traktuje ją jak młodszą siostrą. Gest, do którego się teraz posunęła miał być sprawdzianem dla ich obojga, żeby mogła się przekonać o tym jaka jest prawda. W głębi duszy liczyła na to, że inaczej ją postrzega niż sprzed kilka laty. Była tego niemal pewna, zwłaszcza po tym, jak jego wzrok wodził po jej ciele, gdy wchodziła do wody. Trudno było tego nie zauważyć. Mimo to i tak zadowolenie na jego twarzy przyprawiło ją o uczucie ulgi i swego rodzaju ekscytacji, której aż tak pokazywać nie chciała. Oblizała dyskretnie swoje wargi, kiedy zobaczyła jak jego usta rozszerzają się w uśmiech, jednocześnie dumna z siebie i z tego co uczyniła.
Poczuła pod powierzchnią wody ruch, a potem rękę Samuela, która ją objęła. Jego dotyk stał się jeszcze bardziej prowokujący i mącący w jej myślach niż dotychczas, a pocałunek, którym postanowił jej się odwdzięczyć prawie przyprawił ją o zawroty głowy. Nie wahała się, kiedy go odwzajemniała, wkładając w niego więcej zaangażowania. Był bardziej pewny, a może nawet na swój sposób nachalny, jakby chciała mu pokazać, że już mu nie odpuści. Odpowiedział na jej niewerbalną propozycję, więc można rzec, iż klamka już zapadła. Pomogła odrobinę Blade'owi, poruszając nogami i jedną ręką tak, by dopłynąć na trochę płytszą wodę. Stanęła na palcach i teraz mogła wreszcie zrobić coś ze swoimi dłońmi. Jedna z nich od razu wylądowała na karku Samuela, a druga na jego ramieniu. Nie zamierzała się teraz od niego odsuwać. Chciała się cieszyć jego bliskością i tym, że w końcu rozwiano jej wątpliwości. Coś wewnątrz niej zaczęło automatycznie buzować i domagać się o więcej. Chciała wykorzystać tą sposobność do zbliżenia się do niego jeszcze bardziej pod każdym względem i pretekstem.
Uśmiechnęła się, kiedy się do niej odezwał, jakby usłyszała jakiś wspaniały komplement. Jego słowa były dla niej paliwem, do brnięcia w to dalej, wbrew temu jak ostrzegawczo mogły brzmieć. W tej chwili nie bała się igrania z losem, a tym bardziej z ogniem, który był jej odwiecznym przyjacielem. Poruszyła lekko głową, muskając swoim nosem jego w skromnym, ale pieszczotliwym geście. Wzięła głębszy oddech, bo i ona miała teraz problem nad tym, by przywrócić siebie do samokontroli.
- A ktoś ci każe?- spytała i uśmiechnęła się do niego zadziornie. Nie oczekiwała nawet odpowiedzi na to pytanie, bo był to tylko sygnał, że nie ma nic przeciwko jego utracie opanowania. Na dowód tego uniosła się wyżej na palcach i ponownie przykryła jego wargi swoimi. Pocałowała go namiętnie, ale jednocześnie trochę pospiesznie. Kiedy oderwała się od ust Samuela odetchnęła, zamykając oczy, jakby sama teraz walczyła z tym co chciałaby zrobić dalej.
- Możemy się o tym przekonać, ale może w innym miejscu.- zasugerowała. Przestała bawić się w zgrywanie młodszej siostrzyczki, a zamiast tego przystąpić do czegoś bardziej ofensywnego. Oboje dobrze wiedzieli o co tu teraz chodzi, a nie da się ukryć, że ta plaża nie była najlepszym miejscem do sprawdzania ich wytrwałości w opanowywaniu się. Gdyby to była scena z jakiegoś filmu, byłoby wspaniale, ale że nią nie jest, mogliby spodziewać się tu kogokolwiek.
Samuel Blade
Samuel Blade
Re: Plaża Wto 08 Wrz 2020, 22:52

Nie było wątpliwości, że Joanne robiła wszystko z własnej, nieprzymuszonej woli. Ba, Blade nigdy by sobie nie pozwolił na coś, na co ona nie miałaby ochoty. Tym bardziej efekt tych przedziwnych podchodów był mocno satysfakcjonujący, chociaż dwójka herosów zdecydowanie miała ochotę na jeszcze więcej. Nie było czasu ani specjalnych chęci na to aby się teraz zastanawiać co kryło się za ich drapieznym pożądaniem do siebie nawzajem. Zdawali się być otumanieni wzajemnością swoich pragnień, które zupełnie odbierały chęci do kierowania się zdrowym rozsądkiem. Samuel nie grzeszył takimi cnotami, a w obliczu smaku warg Joanne i dotyku jej ciepłej skóry, zupełnie zapominał o istnieniu czegoś takiego jak przyzwoitość. Liczyła się tylko ona i ten hipnotyzujący zapach jej blond włosów.
Nie można było mu odmówić heroizmu. Próbował ja ostrzec przed sobą, zupełnie jakby więził w sobie potwora, nad którym mógł niebawem całkowicie stracić kontrolę. Nie miał już wymówki w postaci upojenia alkoholowego, zarówno ze swojej strony, jak i ze strony córki Heliosa. To co nim teraz kierowało, to były jego czyste pragnienia i emocje. Uczucia? Nie zastanawiał się nad tym, nie było sensu, przecież i tak by ich nie zrozumiał. On po prostu chciał. Cholera tak bardzo chciał mieć ją dzisiaj tylko dla siebie. Blisko i intensywnie.
Jej odpowiedź sprawiła, że uśmiechnął się pod nosem i nabrał powietrza przez nos, czując jak zapach jej rozgrzanej skóry otumania go całkowicie. Pachniała słońcem, które zaraz znów pochłonęło go w kolejnym intensywnym pocałunku. Odwzajemnił go z przyjemnym pomrukiem, który wyrwał się z jego gardła. Przesunął dłońmi przez jej pośladki, zsuwając je na uda i podnosząc ją tak, aby objęła go nogami w pasie. Ledwo zmusił się do tego aby pozwolić się jej odsunąć od swoich ust i usłuchać tego głosu rozsądku. Mimo wszystko jak tylko zaczęła mówić, on zsunął się ustami na jej podbródek i dalej na szyję aby to tam kontynuować czułe pocałunki.
- Brzmi obiecująco – wymruczał cicho pomiędzy muśnięciami jej skóry, na której mogła poczuć jego gorący oddech. Jego gesty sugerowały, że ani trochę nie miał ochoty rezygnować z obecnej, przyjemnej sytuacji. Mimo wszystko, musiał jej w końcu przyznać rację. Nie chcieli przecież zostać nakryci, niczym napaleni nastolatkowie w publicznej toalecie. Dlatego też, po dłuższej chwili, wyprostował się i spojrzał w jej błyszczące oczy, a na jego wargach błąkał się delikatny uśmiech. Wciąż trzymał ją na rękach, w połowie zanurzony w wodzie, która wcale już nie była taka zimna.
- Masz jeszcze te orzeszki? - spytał z łobuzerskim, nieco rozbawionym błyskiem w oku, sugerując, że to właśnie do niej mogliby się wybrać.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Plaża Sro 09 Wrz 2020, 18:21

W tej chwili Joanne czuła się jakby wszystkie jej głęboko skrywane zachcianki dotyczące syna Tanatosa, zaczęły wypływać na wierzch. Zupełnie jakby przez cały dzień była głodna, aż w końcu ktoś postawił przed nią talerz jej ulubionego dania. Wiadomym było, że próbowałaby od razu je pożreć nie zastanawiając się nad tym, czy później nie rozboli ją od tego brzuch. Blade wydawał jej się teraz ambrozją wśród najznakomitszych, a ona naprawdę chciała go spróbować. Dlatego kosztowała jego ust, z trudem się od nich odrywała, bo smakowały jej tak bardzo. Z trudem przychodziło jej myślenie o tym w jakim miejscu się znajdują i, że ktoś mógłby im przeszkodzić. Najwyraźniej dożyła takiego wieku, by myśleć o takich rzeczach nawet w obliczu tak rozpalonych myśli. Kto wie czy właśnie teraz nie paruje woda z jej uszu jak z czajnika, z którym jak się okazało miała wiele wspólnego.
Dłonie Blade'a wodziły po ciele blondynki, a ona modliła się w duchu, by ich nie zabierał. Chłonęła każdy jego dotyk i każdy ciepły oddech, który czuła na swoich ustach lub skórze. Gdy poczuła jak łapie ją za uda, automatycznie uniosła swoje nogi, by objąć nimi jego biodra. Słowa z trudem przedzierały się przez gardło Collins, kiedy jej szyja była całowana i lekko łaskotana przez zarost Samuela. Uniosła lekko podbródek, ułatwiając mu tą czynność, która pobudzała ją jeszcze bardziej. Choć był on silnym wojownikiem, robił to z niezwykłą finezją. W tej chwili była w stanie uwierzyć w jego słowa, kiedy mówił o tym jak delikatne jego ręce potrafią być. W myślach stwierdziła, że gdyby była umierająca to chciałaby by właśnie one ratowały jej życie, ale teraz była i tak bardziej skłonna ku temu, by robiły coś innego i przyjemnego.
Westchnęła cicho, kiedy przestał scałowywać krople z jej skóry, ale nie narzekała, bo wiedziała, że zaraz będą mogli kontynuować. Cieszyła się, widząc uśmiech na jego ustach, dzięki któremu Blade podobał jej się jeszcze bardziej. Zdecydowanie wolała go z takim wyrazem twarzy niż z zmarszczonym czołem i grymasem, więc tym bardziej doceniała fakt, że może go takiego widzieć częściej niż inni herosi. Czuła się wręcz rozpieszczana, kiedy mogła z nim śmiać się, żartować i patrzeć jak syn Tanatosa promienieje.
Joanne roześmiała się wesoło, gdy Samuel przypomniał jej o orzeszkach, których ostatnim razem nawet nie tknęli.
- Tak, czekają na ciebie, bo ostatnio nawet ich nie ruszyłeś.- odparła rozbawiona. Sama miała proponować pójście do niej, ale mimo wszystko aluzja Samuela była łatwa w zrozumieniu. Pocałowała go jeszcze raz, tym razem krócej, ale i tak czule, na skwitowanie ich porozumienia. Potem uwolniła go z uścisku swoich ud. Zaczęła wychodzić powoli z wody, mimochodem łapiąc dłoń Blade'a, jakby pilnowała, by się nagle nie wycofał. Kiedy tylko znalazła się na brzegu, włożyła luźną sukienkę, w której tu przyszła, nie przejmując się tym, że zaczęła przyklejać się do mokrej skóry i stroju kąpielowego. Klapki wzięła do ręki, a założyła je dopiero jak zeszli z piachu. Postanowiła nie zwlekać, więc od razu ruszyła w kierunku strefy mieszkalnej.

zt x2
Hector Collado
Hector Collado
Re: Plaża Sro 31 Sie 2022, 15:52

Już jakiś czas próbował ułożyć swoje stosunki z Gabrielą i po dość niemrawym początku, w końcu zaczęło się między nimi dziać nieco więcej dobrych rzeczy. Collado bardzo przykładał się do tego, by ponownie przekonać ukochaną do swojej osoby oraz do prawdziwości swoich uczuć, jednak tym razem dało się wyczuć pewien dystans, który początkowo był zrozumiały, jednak z czasem zaczynał mu przeszkadzać. Odnosił wrażenie, że czasem zbyt dużo gimnastykował się przy córce Aegira, by nie urazić jej jakimś stwierdzeniem, tak jak było to w momencie użycia słowa "naiwna", na które blondynka była wyczulona. Wiedział jednak, że musi przecierpieć swoje, bo to była jego wina, że nie mógł tak swobodnie funkcjonować przy niej jak wcześniej.
Dziś umówili się dla odmiany nad jeziorem, co było dość znamiennym faktem w ich wykonaniu, bo przecież to właśnie tam mieli jedno z pierwszych poważniejszych spotkań, po którym zaczęli się do siebie zbliżać. Przy proponowaniu miejsca spotkania nie kierował się sentymentami, ale gdy tylko Chorwatka się zgodziła, to od razu wspomnienia wróciły i nawet wywołały uśmiech na jego twarzy. Postanowił więc postarać się o to, by ich dzisiejsze spotkanie odbyło się w przyjemnej atmosferze oraz by cała ta sceneria zadziałała na Gabrielę pozytywnie.
Ubrał się w letnie ciuchy: luźną koszulę na guziki, których nawet nie zapiął, hawajskie spodnie z jakimś wzorkiem i dobrał do tego klapki, dzięki czemu wyglądał niczym typowy urlopowicz na jakichś Wyspach Galapagos. Na miejscu zjawił się jakieś 10 minut przed czasem i od razu rozłożył koc, który ze sobą zabrał. Jedzenie miała wziąć ze sobą Gabriela, więc on ograniczył się tylko do przytaszczenia przenośnej lodówki z napojami. Było tam kilka piw, cola i jakiś inny słodki, gazowany napój w stylu Sprite. Ponadto, zrobił też domową lemoniadę, którą przygotował na podstawie wody, mięty i soku z cytryny.
Rozłożył się wygodnie na kocu i poprawił tylko okulary przeciwsłoneczne na nosie, by słońce aż tak nie świeciło mu prosto w oczy. Przymknął je i tak oczekiwał ukochanej, która miała się niebawem tu pojawić. Z każdą kolejną chwilą oczekiwania jeszcze bardziej się ekscytował, bo naprawdę chciał ją zobaczyć... zwłaszcza w bikini.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pią 02 Wrz 2022, 21:33

- 12 -

Gabriela sama nie wiedziała dokąd to zmierza, ale po właściwie pół roku powolnego godzenia się i docierania z Hectorem zaczynała się ponownie cieszyć na ich spotkania. Póki co starała się jednak tego nie okazywać, bo nadal bała się powtórki z rozrywki. Pytanie czy kiedykolwiek przestanie się bać? to była jedna, wielka niewiadoma.
Dzisiejsze miejsce spotkania nie zrobiło na niej wrażenia, pewnie dlatego, że nie skojarzyła go żaden sposób. Tu widywała się z multum osób, a więc możliwe, że i z samym Hectorem. Nic istotnego na samej plaży z pewnością nie zaszło, bo to by zapamiętała. Miała nadzieję, że dzisiejsze spotkanie przebiegnie w miłej atmosferze w całości, co zresztą zdarzało im się bardzo często w ostatnim czasie.
Chorwatka skoro wybierała się na plażę ubrała się odpowiednio - w strój kąpielowy. Tym razem jednak zamiast bikini postawiła na jednoczęściowy, który właściwie jak na ten rodzaj stroju odsłaniał całkiem sporo. No ale hej, była młoda, zgrabna i atrakcyjna, więc dziwne by było, gdyby ubierała mocno zabudowane stroje. Na to narzuciła czarną, półprzezroczystą koszulę plażową. Dopełnieniem były okulary przeciwsłoneczne i klapki. W ręku dzierżyła drewniany, piknikowy kosz, w którym były same pyszności do zjedzenia na zimno. Nie brakowało też różnych owoców z pominięciem śliwek, bo pamiętała nadal, że ich nie lubi.
Nie miała problemu, by przejść w takim stroju przez obóz, bo akurat strój kąpielowy latem z narzutą był dość codziennym widokiem mimo, że do plaży był kawałek. Kobieta na miejscu zjawiła się punktualnie stawiając koszyk tuż przy kocu.
- Cześć - uśmiechnęła się do mężczyzny serdecznie i od razu zrzuciła z siebie koszulę, bo ta na plaży na nic jej nie była przecież. Usiadła obok niego na kocu i zerknęła z ciekawości do lodówki. Niemal od razu wyjęła sobie puszkę coli.
- Jak patrol? - spytała przypominając sobie, że wczorajszego wieczora takie miał właśnie zadanie. Przeniosła na moment wzrok z niego na jezioro i gdy w oddali dojrzała majaczącą wyspę, zastygła na moment. Tam byli i tam też mieli odbyć romantyczne ognisko, do którego nigdy nie doszło jednak. Trochę przykre, ale może to i lepiej w obecnej sytuacji, chociaż jedno miejsce mniej obarczone jego kłamstwami.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Plaża Pon 05 Wrz 2022, 14:25

Prawdopodobnie Gabriela nie zrobiła zbyt wielkiej sensacji w stroju kąpielowym, gdyż panowała taka pogoda, że spora część półbogiń świeciła na prawo i lewo krągłościami, przez co wiele osób traktowało to jak coś normalnego. Uwadze Hectora oczywiście nie uszło to, że Glavas zdecydowała się akurat na taki strój i nawet zaśmiał się pod nosem, gdy zobaczył jego krój. Niby jednoczęściowy, ale od drugiej strony wyglądał jak dwu, dlatego rozbawiło go to, że ukochana nie mogła się zdecydować i wybrała coś pomiędzy. Rzecz jasna patrzył też z podziwem na jej ciało, bo jeśli chodziło o stroje kąpielowe, to córka Aegira miała idealne proporcje: długie nogi, krągłe pośladki, płaski brzuch i spory biust. Z pewnością odnalazłaby się w modelingu, zwłaszcza w reklamowaniu bielizny i strojów kąpielowych.
- Cześć - odparł spokojnie, kończąc tym samym kilkusekundowe obczajanie swojej byłej dziewczyny. - Nic niezwykłego, kilka potworów niskich poziomów i brak ofiar w ludziach - dodał chwilę później równie spokojnie. Nie miał o czym opowiadać, więc ograniczył się tylko do kilku słów, które ostatecznie potwierdziły Gabrieli to, że ów patrol był nudny i nie warto przeznaczać na niego choćby sekundy dłużej.
Przesunął się na kocu i później przekręcił w bok, by patrzeć na nią z większą wygodą.
- Nad czym tak myślisz? - spytał, bo choć dostrzegał w jej oczach ogromne zdziwienie, tak sądził, że jest to wywołane niczym innym jak chwilowym zamyśleniem się.
Kiedy nie uzyskał odpowiedzi, uniósł lekko brew i pozwolił sobie dotknąć Chorwatkę po przedramieniu, przy okazji delikatnie ją szturchając.
- Halo? Gabriela? - dopiero te proste słowa wyrwały ją z zamyślenia, na czym Collado zależało od samego początku. - Wyglądasz, jakbyś dopiero co zrozumiała, że jesteś herosem - porównał to do pierwszej chwili, w której po odrzuceniu tej wersji, człowiek dowiaduje się, że tak naprawdę nie jest człowiekiem a półbogiem. 99% herosów miało właśnie ten wyraz twarzy, pozostali byli po prostu pierdolnięci albo martwi, nim to naprawdę do nich dotarło.
- Zrobiłaś może jakieś kanapki? - spytał, bo głód go nie opuszczał, a poczuł jakieś zapachy z koszyka, więc warto było się zapoznać z jego zawartością, skoro żołądek się tego domagał.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pią 16 Wrz 2022, 21:18

Przytaknęła na wieść dość prostego patrolu i nie rozpływała się nad nim, skoro on nie miał do przekazania ciekawych historii. Ot, obozowy small talk. Niemniej w duchu cieszyła się, że ten był właśnie tak nudny, a co za tym idzie - bezpieczny dla Hectora, którego przecież w dalszym ciągu niezmiennie kochała. Problem był z zaufaniem, choć te miesiące zdawali się w końcu na bezpiecznej, przyjacielskiej stopie i jakieś tam zaufanie się wykiełkowało.
Widok wyspy jednak ją zawiesił, bo choć bardzo pragnęła, by spełnił tamtejszą obietnicę, tak dzisiaj cieszyła się, że do tego nie doszło. Niemniej dziwnie się na nią patrzyło po tym wszystkim co przeszli. Ocknęła się dopiero, gdy poczuła dotyk i swoje imię. Spojrzała na mężczyznę uśmiechając się lekko bardziej z rozbawienia tego zawieszenia, ani jakiś chęci flirtu.
- Nie, aż tak to nie - zaśmiała się na jego propozycje i wskazała ruchem głowy na wyspę. - Przypomniała mi się wycieczka tam - rzuciła dość ogólnie nie chcąc wchodzić w szczegóły. Może tam jej opowiadał kłamstwa i ich już nie pamiętał? Wolała się tego nie dowiadywać i nie kończyć ledwo rozpoczętego spotkania. Dawno się nie sprzeczali i wolała to utrzymać.
- Tak, są w koszu - uśmiechnęła się ciesząc się, że nie podejmował tematu wyspy, nawet jeśli nie zrobił tego tylko i wyłącznie dlatego, że nie pamiętał ich "wycieczki". Obserwowała go, gdy częstował się jedzeniem, sama popijając w tym czasie colę.
- Byłam na kilka dni w Chorwacji. Znowu musiałam odwiedzić Park Narodowy Jezior Plitwickich, popatrz jak tam pięknie - co prawda kilkukrotnie pewnie już mu to miejsce na zdjęciach pokazywała, ale i tak podsunęła mu telefon z albumem do przejrzenia, bowiem kilka zdjęć z aparatu sobie już zgrała. Fotki jednak oznaczały coś innego, wracała powoli dawna, szczęśliwa Gabriela.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Plaża Pon 19 Wrz 2022, 12:19

Collado nie połączył faktów, więc ciężko było mu domyślić się, że to na widok wyspy Gabriela zareagowała tak a nie inaczej. Prędzej obstawiałby właśnie jakiś natłok myśli i rozważania, które akurat teraz zajęły jej głowę na te kilka chwil. Słysząc jednak jej odpowiedź, uniósł lekko brew, a następnie przekręcił głowę, by spojrzeć na wyspę, na którą ukochana cały czas spoglądała. Dopiero wtem przypomniało mu się, że tam odbyło się jedno z ich najważniejszych spotkań i że mieli jeszcze tam powrócić, tym razem w nieco innych okolicznościach. Przygryzł więc lekko dolną wargę i znów spojrzał na Glavas.
- Zawsze można się tam wybrać - zasugerował i nawet był za, bo przecież kilka razy obiecał jej, że powtórzą spotkanie tam, tylko tym razem będzie to randka. - Jeśli chcesz - dodał i uśmiechnął się lekko, choć nieszczerze, bo to był kolejny kamyk do ogródka kłamstw i niespełnionych obietnic w jego wykonaniu.
Od razu wyciągnął z kosza kanapkę i rozpakował ją, a następnie zaczął konsumować. Jak zawsze, smakowała mu, choć z drugiej strony nie był kimś, kto wybrzydza w jakikolwiek sposób. Za bardzo cenił czas kogoś, kto poświęcił swój na przygotowanie posiłku, by go krytykować. Chyba, że wyszło jedno wielkie gówno (czyt. typowe jedzenie w USA), wtedy na pewno nie będzie szczędzić języka.
W drugą rękę chwycił jej telefon i przeglądał przez chwilę zdjęcia z parku narodowego, co jakiś czas podgryzając sobie kanapkę.
- Nieźle - przyznał, choć jego te widoki aż tak bardzo nie zachwycały. Był dość płytki, jeśli chodziło o dostrzeganie piękna w naturze i na zdjęciach, ale to też nie było tak, że wcale niczego tam nie widział. Miało to swój urok, ale nie robił on na nim takiego wrażenia, jaki zapewne zrobiłby na innych.
- Widziałaś się z mamą? - spytał z czystej ciekawości i nawet nie wątpił w to, że córka Aegira skorzystała z okazji, by pobyć chociaż trochę ze swoją matką. Te przecież były bardzo zżyte ze sobą i nawet Collado czasami czuł, że pani Glavas jest zaskakująco blisko nich pomimo tej odległości. - I zapomniałem powiedzieć... świetnie wyglądasz - to już powiedział mniej odważnie, nawet trochę cicho, jakby sam fakt sprawienia jej komplementu go zawstydził w jakiś sposób.
Od razu zatkał sobie usta kanapką, którą ugryzł i nie odzywał się przez kilka chwil, popijając od czasu do czasu colę, którą otworzył sobie chwilę wcześniej.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Nie 25 Wrz 2022, 19:22

Gabriela z pewnością nie rozpaczała nie wiadomo jak nad faktem braku wycieczki na tamtejszą wyspę, ale było to po prostu kolejne kłamstwo, bo jak inaczej nazwać niedotrzymanie obietnicy? Było to swoiste kłamstwo i tyle. Na ten moment cieszyła się, że chociaż tamto miejsce nie zostało skażone, choć z drugiej strony czy aby na pewno? Wiele też zależy od tego jak koniec końców ich relacja się ułoży. W końcu jeśli się zejdą to za jakiś czas przestanie mieć większe znaczenie przeszłość. Jeżeli jednak nie zejdą się, te jego kłamstwa i złamane obietnice będą wybrzmiewały na każdym kroku znacznie mocniej niż teraz.
- Może innym razem - skomentowała tylko, bo przecież nie był to jeszcze moment, by chodzili na randki. Co prawda ktoś z boku mógłby tak spojrzeć nawet na ich dzisiejsze spotkanie, ale ona wiedziała swoje. Na randkę z Hectorem gotowa nie była, więc inni mogli widzieć co chcą, a ona wiedziała, że jej podejście jest zwyczajnie inne niż na romantycznej schadzce.
Siłą rzeczy Chorwatka wiedziała co mężczyzna lubi jeść, a także jakie połączenia mu nie odpowiadają. Świadomie czy nie, dostosowała się w jakiś sposób do tego. Zaraz jednak pochwaliła mu się zdjęciami, choć miała świadomość, że na nim wrażenia to nie zrobi. Jako, że nie miała za bardzo komu został właśnie tylko Collado, który chociaż z uprzejmości popatrzy w telefon i poudaje, że rozumie jej fascynacje.
- Jasne, że tak. Wszystko u niej w porządku - dodała zaraz, bo choć Collado nie poznał kobiety, to z racji częstego kontaktu z córką siłą rzeczy pytał czasami co tam słychać. Choć teraz patrząc na sprawę z boku, miał to bardziej w dupie jak zeszłoroczny śnieg. Grał po prostu troskliwego... a może jednak nie?
- Dziękuję - odpowiedziała cicho i sama też sięgnęła po jedną z kanapek,  by zatkać sobie usta z wielu powodów. Zajadała więc kanapkę popijając colą i w sumie dłuższy czas milczała, tak samo jak się okazało Hector.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Plaża Czw 29 Wrz 2022, 15:18

Odpowiedź Gabrieli potraktował personalnie, bo choć nie nastawiał się na randkę, tak skoro poruszyli ten temat, to dlaczego teraz Glavas była temu przeciwna? Jedyną sensowną odpowiedzią na te pytanie było to, że czuła się dotknięta niespełnioną obietnicą i to odebrało jej wszelkie chęci, zatem kolejny raz dała mu odczuć, że coś spieprzył. Miał dużo cierpliwości, bo wiedział, że proces zejścia się będzie bardzo długi, ale po takich słowach czasami odnosił wrażenie, że cofali się do etapu świeżo po wyjaśnieniu sobie czegoś, czyli do początku.
Skinął tylko głową, gdy ukochana potwierdziła, że z jej matką wszystko w porządku i nawet uśmiechnął się lekko z tego faktu, bo kiedy pani Glavas była w dobrym nastroju, to często przechodziło to również na jej córkę, a na szczęściu Gabrieli zależało mu przecież najbardziej, co wielokrotnie podkreślał w ostatnich tygodniach. Jego komplement z kolei był szczery, ale widząc jak został przez nią przyjęty, zaraz wprowadził go w pewne zakłopotanie, bo może to nie była odpowiednia pora na to? Skoro nie zrobił tego w pierwszej chwili, to może teraz już było za późno i wyszło bardziej żałośnie niż dobrze?
Przez dłuższy czas nie odzywali się do siebie z różnych powodów, ale Hector postanowił w końcu przerwać te tabu, bo przecież mieli spędzić czas w fajnej atmosferze, a nie rozmyślać nad każdym słowem, byleby tylko nie urazić drugiej strony lub nie wywołać jakiegoś uczucia zażenowania.
- Chcesz popływać? - zaczął od neutralnego tematu, bo spędzanie wspólnie czasu w wodzie pluskając się i pływając było czymś przyjemnym, a jednocześnie nie powinno wywołać żadnych podejrzeń. - Podobno gdzieś na dnie tego jeziora jest wejście do podwodnej jaskini - dodał od razu. - A tam podobno jakiś heros ukrył pewien skarb. Ciekawe co... - nie żeby sugerował jej poszukiwania, ale sam temat był interesujący i może nawet wzbudził tym ciekawość Gabrieli. Z drugiej strony mogła to być jednak zwykła bujda na resorach, bo przecież dziesiątki, o ile nie setki herosów pływały w tych wodach w ostatnich kilkudziesięciu latach i nikt nie odnalazł tej jaskini? Gdyby odnalazł, to przecież chwaliłby się na lewo i prawo tym faktem oraz tym, co znalazł na jej końcu. Niemniej jednak takie historie działały na wyobraźnie, a też poniekąd o to mu chodziło, by w końcu rozmawiali w miarę luźno, a nie z tą sztucznością, która czasem była widoczna w ich gestach.
- Zastanawiam się ile rzeczy w obozie zostało ukrytych i nikt do nich jeszcze nie dotarł - swobodna myśl, która powinna skłonić ich do refleksji. Na terenie kampusu na pewno były pochowane różne ciekawe rzeczy i tylko czekały na odkrycie.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Plaża Pią 07 Paź 2022, 20:37

Milczeli naprawdę dość długo, bo Glavas zdążyła zjeść małą kanapeczkę, a następnie popijała colę i po prostu rozglądała się po okolicy robiąc to jednak bardziej samym wzrokiem, aniżeli kręcąc głową, by mieć pełen obraz. Szukała czegoś ciekawego jako punktu zaczepienia do rozmowy, ale jak na złość nic się w ogóle nie działo. Zresztą samych herosów wokół też nie było za wiele.
Ciszę w końcu przełamał Hector, na którego Gabriela spojrzała z uśmiechem. Nie zdążyła jednak nic odpowiedzieć na jego pytanie, gdy dodał informację o jaskini, która w sumie w pierwszej chwili ją zaciekawiła. Przynajmniej do momentu, w którym wspomniał o ukrytym skarbie, bo w połączeniu z jego tonem Chorwatka zrozumiała, że to on właśnie coś tam ukrył i teraz sobie z nią pogrywał.
- Chętnie popływam - odpowiedziała jednak w żaden sposób nie odnosząc się do jaskini i tajemniczego skarbu w niej, który jakiś półbóg ukrył. Kiedy jednak Hector rozmyślał głośno o nieodnalezionych rzeczach zrozumiała, że chyba nadinterpretowała sytuację, za co skarciła się porządnie w myślach.
- Pewnie całe mnóstwo - ludzie lubili zakopywać ważne dla siebie rzeczy z jakiegoś powodu, jakby ukryte w ziemi po śmierci miały im cokolwiek przynieść. To chyba było w myśl zasady, że mojego nikt nigdy nie posiądzie, choćby miało zgnić w ziemi. Głupie podejście.
Kobieta podniosła się i po zdjęciu okularów przeciwsłonecznych zawędrowała prosto do przyjemnej wody w zbiorniku.
- Możemy sprawdzić tą jaskinię - zaproponowała po kilku chwilach pływania, gdy znalazła się blisko Collado. I jeśli ten się zgodził, zanurkowali wgłąb jeziora w poszukiwaniu tajemniczej jaskini.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Plaża Pon 10 Paź 2022, 14:54

Collado nie był na tyle kreatywnym romantykiem, by wymyślić taki motyw randki jak poszukiwanie skarbów. On w ogóle był mało kreatywny jeśli chodziło o tego typu rzeczy, więc pewnie zdziwiłoby go to, że Gabriela pomyślała akurat o czymś takim. Zastanawiało go jednak to, ile było prawdy w słowach, które sam wypowiedział, wszakże nie wierzył z reguły w plotki, ale akurat takie rzeczy jak ukryte skarby na terenie obozu siłą rzeczy działały na wyobraźnię. I to nie tylko jego, bo przecież znalazłoby się gro herosów, które również wzięłoby udział w takich poszukiwaniach, a część nawet miała już to za sobą. Z różnymi skutkami.
- Chociaż pewnie po takim czasie większość już znaleziono - nie żyli przecież w XVI wieku, gdzie metody poszukiwania były znacznie słabsze niż teraz. Dziś herosi byli bardziej uniwersalni, mieli dostępny najlepszy sprzęt i przede wszystkim wiele miejsc zostało już sprawdzonych, dzięki czemu można było je wykluczyć z potencjalnych miejsc na przechowanie tajemniczych artefaktów.
Podniósł się niemal od razu za Glavas, jednak zwolnił nieco kroku, gdy dziewczyna wyszła na przód. Oczywistym było, że podziwiał jej pośladki i biodra, kiedy pokonywała kolejne metry w drodze do jeziora, w którym niedługo później się zanurzyła, oswajając tym samym ciało z jego temperaturą. Musiał przyznać, że w pierwszej chwili nie dostrzegł ogromnego potencjału tego stroju kąpielowego i choć blondynka rzecz jasna podobała mu się w nim (abstrahując od tego czy w ogóle istniała odzież lub bielizna, w których Gabriela mu się nie podobała), tak dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo on jej pasuje i jak podkreśla jej wszystkie kształty oraz długie nogi.
Zanurzył się chwilę później i przeszedł kilka metrów, aż dotarł do miejsca, w którym woda pokrywała mu większą część tułowia, zatrzymując się dopiero na linii zarysowanych, umięśnionych piersi syna Frejra.
- To do roboty - rzekł spokojnie i od razu zanurkował wgłąb jeziora, a że dzięki swoim umiejętnościom pasywnym nie musiał martwić się o brak powietrza tak jak Chorwatka, to od razu wzięli się do przeszukiwania dna bez ryzyka utopienia się. Dzięki hydrokinezie Hector oczyścił nieco wodę z naturalnych zanieczyszczeń w formie glonów i różnych drobnoustrojów, dzięki czemu mimo przeciętnej jakości jeziora, mieli niemal idealny widok na całe dno i teren wokół. Mocą zepchnął brudy na bok, by nie przeszkadzały im podczas poszukiwań.
Drogę do jaskini odnaleźli dopiero po kilku minutach i trzeba było przyznać, że była ona dobrze ukryta: zamaskowana za pomocą kamieni pod wodą, które tylko pod pewnym kątem ukazywały szparę między nimi. Collado wskazał ruchem głowy na owe miejsce i od razu tam podpłynął, następnie wpłynął do wodnego korytarza, który zawijał się po kilku metrach i wymuszał jeszcze podpłynięcie o kolejne kilkanaście, by w końcu wydostać się na powierzchnię w samym środku jaskini. Przejście jednak było na tyle wąskie, że herosi po wynurzeniu głów znajdowali się bardzo blisko siebie, niemal stykając się swoimi ciałami.
Collado spoglądał na Glavas przez kilka chwil i nawet przygryzł lekko wargę, bo takiej bliskości dawno nie mieli i pierwsze o czym pomyślał, to był rzecz jasna pocałunek. Tym bardziej, że jej reakcja również sugerowała pewne zakłopotanie, związane najpewniej z ową bliskością. Czy Gabriela też się powstrzymywała od zbliżenia i dlatego się rumieniła czy może raczej irytowało ją to w pewien sposób, że byli zmuszeni do obcowania w ten sposób?
- Daj rękę - powiedział po wespnięciu się na skalną półkę, która wyglądała na początek trasy wgłąb słabo oświetlonej jaskini i wystawił rękę, by zaraz wciągnąć ukochaną na górę, przy okazji pilnując, by pewnie stanęła na obu nogach i utrzymała równowagę. Prowizorycznie więc objął ją u dołu pleców, nie dając jej nawet możliwości na to, by spadła z powrotem do wody. Znowu byli blisko siebie, a Hector tym razem wydawał się być nieco pewniejszy, zwłaszcza gdy patrzył na Gabrielę, która również inaczej zareagowała mimo bliskości: nie rumieniła się, nie kręciła, nie odsuwała, a jedynie pozostawała w pewnym bezruchu, jakby sama nie była pewna, czego chce.
- Mogę nas przeprowadzić przez jaskinię, chyba, że masz coś w zanadrzu? - spytał, bo on sam miał ograniczone zdolności, jeśli chodziło o produkcje światła swoimi mocami. Mógł stworzyć fluorescencyjne rośliny, które oświetliłyby im w pewien sposób drogę, ale to był raczej półśrodek. Choć na pewno byłoby to efektowne i nawet w pewien sposób romantyczne w tej scenerii.
Sponsored content
Re: Plaża

Plaża
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Similar topics
-
» Plaża



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu :: Jezioro-
Skocz do: