Łąka DpyVgeN
Łąka FhMiHSP


 

Łąka

Admin
Admin
Admin
Łąka Sro 03 Cze 2020, 11:20

Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Sro 16 Gru 2020, 21:30

#5

Widywali się wielokrotnie od kiedy ich relacja ujrzała światło dzienne. Niestety dla Gordon o ile początkowo jej brat dał jej spokój, ignorował ją wręcz, to po pewnym czasie się to zmieniło. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że zdziwiony był tym, że po tygodniu od "wydania się" Alaude nie kopnął jej w dupę. Namawiał ją na rezygnację z relacji z Francuzem, opowiadał o życiu seksualnym jej obecnego partnera oraz jego traktowaniu kobiet. Nigdy żadnej na stałe nie chciał, młode były tylko do przelecenia i fakt, że na jednym razie się nie skończyło świadczy tylko o tym, że Laborde chce zrobić za złość jej bratu, ale wreszcie się znudzi. Nie przyjmował do wiadomości, że Mia ma to gdzieś, bo przecież jej młoda i jest kobietą, więc już na pewno jest zakochana po uszy. Na szczęście nie znalazł kolejnego ochroniarza, ale to chyba bardziej wynikało z tego, że każdy mu odmówił, a nie braku prób w tym kierunku.
Koniec września, dopisywała piękna pogoda, z której żal było nie korzystać. Początkowo planowała po prostu rozłożyć się w ogrodach i ogrzewać na słoneczku, ale gdy dotarły do niej plotki, że Donny jej szuka, wiedziała, że musi uciec.
Początkowo skierowała swoje kroki do stajni, gdzie z uśmiechem powitała swojego konia*. Porozmawiała z nim wyczesując go w międzyczasie, by potem go osiodłać. Musiała uciekać z centrum życia obozowego, a czy był lepszy pomysł niż zrobienie tego w sposób przyjemny?
Dość szybko znaleźli się na łące, po której Mia chętnie kłusowała na zmianę z galopem, jedynie momentami wchodząc w cwał. W pewnym momencie na szczęście w porę wykręciła Ramiro, by kogoś nie rozdeptać, kto leżał kilkanaście metrów dalej na ich trasie. Zwolniła i podjechała do herosa, by go przestrzec.
- Wiesz, że to dość ryzykowne? - zaczęła wciąż jadąc i dopiero gdy znalazła się tuż przy nim, zatrzymała ogiera i uśmiechnęła się rozbawiona dostrzegając, że tym herosem jest nikt inny jak Alaude. - Życie ci niemiłe? - rzuciła rozbawiona, po chwili luzując lejce, by pozwolić koniowi poskubać trawę. Na szczęście zadbane było o to, by na takich przestrzeniach nie było trujących dla tych zwierząt roślinek. Sama zdjęła toczek i oparła o swoje kolano póki co nie schodząc jednak na ziemię.

*Taki piękniś
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Sro 23 Gru 2020, 23:43

Alaude nie miał za sobą żadnej negatywnej historii związanej z Donnym, dlatego też nie widział powodu, dla którego miałby robić mu na złość i grzmocić jego siostrzyczkę tylko po to, żeby pojawiła się na jego głowie żyłka. Laborde przecież miał dług wobec znajomego, toteż nawet jeśli wszystko nie wyszło tak jak chcieli, ostatnie o czym by pomyślał, to skrzywdzenie Mii. I właśnie dlatego ta relacja tak się rozwijała, przy czym oboje wiedzieli, na ile mogą sobie pozwolić. Seks bez zobowiązań był przyjemny, ale jednocześnie zaczęła narastać między nimi jakaś dziwna przyjaźń, która nie ograniczała się wyłącznie do schadzek i rżnięcia. Syn Magniego nie odczuwał żadnej potrzeby kopulowania z innymi kobietami, nie zależało mu też na ich uwadze, skupiał się w pełni na swojej robocie, której od czasu tzn. "reworku" obozu było aż nadto oraz na Gordon, która zdawała się czuć do niego coś więcej, niż tylko pociąg seksualny. Nawet jeśli miało to być tylko przyjazne, bez romantycznej nuty.
Dziś jednak nie był z nią umówiony, dlatego też korzystając z chwili wolnego, zawędrował na łąkę, gdzie lubił spędzać czas. Nie były to co prawda żadne ambitne zajęcia, ale nawet ktoś taki jak Alaude musiał odpoczywać od ciągłego pragnienia doskonalenia się i zdobywania trofeów kolejnych potworów. Wybrał więc zaciszne miejsce, gdzie rzadko ktokolwiek przychodził, głównie dlatego, że wokół kampusu było dużo fajniejszych miejsc na różne schadzki. I to mogło go zgubić, gdyż jakiś czas później, usłyszał charakterystyczny dźwięk dla konia obijającego glebę.
Słysząc znajomy sobie głos uśmiechnął się lekko, mając dalej źdźbło trawy w ustach i podniósł się do pozycji siedzącej, otrzepując przy tym tył swojej koszulki, który na pewno był pokryty w jakimś stopniu piachem czy kawałkami zgniecionej i ułamanej trawy.
- Nie bardziej niż polowania, które urządzam - zlekceważył problem, aczkolwiek miał chyba trochę racji, że leżenie na łące było mniej ryzykowne, aniżeli łowy i zabijanie potworów. - Wręcz przeciwnie, skoro tutaj jesteś - poruszył wymownie brwiami, co miało tylko zaznaczyć jego zadowolenie z tego spotkania.
- Jeśli masz ochotę się polenić, to zapraszam - poklepał miejsce obok siebie. - Spokojnie, nie będę się do ciebie dobierać... raczej - zaśmiał się lekko, potwierdzając swój dobry humor.
- Trenujesz czy relaksujesz się? - spytał krótko, bo dopuszczał dwie możliwości dla ujeżdżania konia. Albo dziewczyna ćwiczyła swoje umiejętności jeździeckie, albo było to jej hobby i tym sposobem relaksowała się. Chociaż bardzo prawdopodobne było też, że obie opcje mogły wchodzić w grę i to by było dość sensowne, biorąc pod uwagę przyjemność i pożyteczność.
- Zejdź z niego, dziwnie tak patrzeć cały czas do góry - poprosił.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Sob 02 Sty 2021, 19:06

Donny żył w swojej rzeczywistości i chociaż dziewczyna wielokrotnie próbowała bratu uświadomić, jak wygląda życie, to ten się upierał przy swoich realiach. Nic jednak z tym nie mogła zrobić, więc pozostawało wściekać się i uciekać przybranego brata. Jeśli natomiast Mia przejedzie się na Alaude, to będzie to tylko z jej wyboru i ona sama będzie być może tego żałowała. W końcu kto powiedział, że ona się w nim zakocha?
Ostatnimi czasy spędzała z Francuzem bardzo dużo czasu, więc ten dzień "wolnego" był nawet jej na rękę, bo mogła porobić rzeczy, które lubiła, a mężczyzna niekoniecznie. Pogoda dopisywała, stąd też pomysł na jazdę po obozowych okolicach (poza pragnieniem uniknięcia Donny'ego). Choć Laborde kilkukrotnie wspominał, że lubi sobie czasem poleżeć na trawce i nic nie robić, to zupełnie wypadło jej to z głowy. Dlatego też spotkanie jego na łące było dla niej początkowo zaskoczeniem. To jednak dość zabawne, że dzisiaj oboje postanowili spędzić czas na świeżym powietrzu, zrządzenie losu?
- Co ty nie powiesz - zaśmiała się, bo przecież to normalne, że starcia z potworami były z reguły groźniejsze. Niemniej stratowanie przez konia to też żadna przyjemność. Uniosła jedną brew, gdy zarzucił typowym tekstem na podryw, choć na ich poziomie znajomości nie podejrzewała, by robił to tylko po to, by zaciągnąć ją do łóżka. Z tym problemu nie miał, a fałszywe tekściki i komplementy prędzej utrudniały mu to zadanie, aniżeli ułatwiały.
- Raczej? - zaśmiała się również rozważając jego propozycję, jednocześnie głaszcząc konia po szyi. Z jednej strony chętnie by dołączyła, a z drugiej nawet nie zdążyła się jeszcze dobrze rozgrzać. Propozycja była jednak kusząca, nie dało się ukryć.
- Właściwie to jedno i drugie, ale chodziło mi o relaks - poprawiła swoje włosy czując, że miejscami przez toczek niemal przykleiły jej się do głowy, dlatego lekko je zmierzwiła. Zaśmiała się na jego kolejne słowa tudzież uwagę i zeskoczyła na ziemię. Zanim jednak się położyła, poluźniła popręg, a także odpięła z jednej strony wodze, by zrobić z nich prowizoryczną lonżę, którą przywiązała do drzewa kawałek od nich. Dzięki temu koń miał swobodę ruchów zapewnioną, a jednocześnie nie musiała się bać o to, że coś go spłoszy. Położyła toczek na ziemi i zaraz potem ułożyła się sama na niej od razu zajmując pozycję wtulającą w ciało mężczyzny.
- A ty co tutaj robisz? - spytała zaintrygowana, bo jednak leniący się w taki sposób Laborde to dla niej coś niepojętego. Nawet gdy wiedziała, że to lubi.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Sob 09 Sty 2021, 22:55

Alaude wcześniej grał tylko niewrażliwego bodyguarda, któremu zależy tylko i wyłącznie na spłacie długu. Taka postawa była bowiem daleka od tego, co reprezentował sobą na co dzień i oboje doskonale o tym wiedzieli. Całe szczęście jednak, Mia potrafiła wyłapać to, co jest najistotniejsze i dzięki temu, że nie szufladkowała go jak pozostali, poznawała nie tylko prawdziwą jego wersję, ale również zyskiwała jego sympatię. To było coś, czego Laborde od dawna już nie czuł, ponieważ jego relacje z płcią przeciwną ograniczały się głównie do seksualnych schadzek. Tymczasem okazało się, że mimo ośmiu lat różnicy między nimi, mają wiele wspólnych tematów i nie potrzebny im pretekst do tego, by się widywać. Po prostu lubią swoje towarzystwo. Tylko tyle i aż tyle.
- Postaram się? - odpowiedział również rozbawiony, jak gdyby dobieranie się do niej było jakimkolwiek problemem. Mało to herosów uprawiało seks choćby i na tej łące? Nie żeby był świadkiem takiego ekscesu, ale wystarczyło spojrzeć, gdzie wielu z nich się rżnęło i że nie zwracali uwagi choćby na dzieci mieszkające w obozie, robiąc to w tak widocznych miejscach, że było to degenerujące. Swoją drogą, ciekawe czy Gordon by się zgodziła na taki seks w plenerze, dotąd robili to w pomieszczeniach. Różnych, ale jednak pomieszczeniach.
Widząc, jak Mia do niego podchodzi i zamierza usiąść obok niego, Alaude od razu wykorzystał sytuację i postanowił się położyć. Dzięki temu wymusił niejako na niej zrobienie tego samego i wtulenie się całkowicie w jego ciało, co było bardzo przyjemne dla obojga.
Mając ją w swoich objęciach czuł się dużo spokojniej, a w dodatku lubił po prostu jej zapach i wcale nie przeszkadzała mu nawet obecność konia, który wydzielał swój specyficzny. Otarł się policzkiem o jej włosy i przeszedł do odpowiedzi na jej pytanie:
- Odpoczywam - wyjaśnił krótko, zwięźle i na temat, bo nie było nad czym się tu rozprawiać. Wielokrotnie wspominał jej, że takie leżenie plackiem na łące to jego ulubiony sposób na lenistwo. Wiadomym było, że przez swoją manię zabijania potworów syn Magniego uznawany był za pracusia, ale prawdę mówiąc daleko było mu do takiego Giotto czy Corvusa, którzy przyjmowali raz za razem jakieś nowe zadania. Potrafił znaleźć balans między hobby a odpoczynkiem, bo te drugie również było potrzebne do efektywności.
- Może nawet przed tą bibą Nero - zaczął dość pokrętnie temat wesela, zastanawiając się przez moment, czy zaprosić nań Mię. Póki co jednak nie zdecydował się na to, bo wolał wybadać teren. - Dawno nie było tutaj żadnego wesela i chyba wszystkim się to przyda. Zamierzasz tam iść? - spytał, chcąc poznać jej preferencje. Jak Gordon powie, że ma to w piździe, to przynajmniej nie zbłaźni się propozycją i nie będzie mu przykro. A jeśli potwierdzi, to wtedy zupełnie inna bajka, trzeba będzie podjąć ryzyko. Chyba, że ona również ma plan spytać się o to samo jego? Wtedy byłoby to dużo prostsze.
Laborde wyrwał jedno źdźbło trawy i podsunął je do ust córki Baldura.
- Masz, spróbuj. To fajne - sam przecież cały czas miał swoje źdźbło w ustach, więc może blondyneczka do niego dołączy? Byłoby całkiem uroczo.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Wto 12 Sty 2021, 23:54

Zaśmiała się najzwyczajniej na jego słowa domyślając się, jak to "raczej" oraz "postaram się" będzie wyglądać. Laborde jednak mógłby się srogo zawieść, bo o ile kobieta nie miała jakiegoś problemu uprawiając seks czy migdaląc się w różnych pomieszczeniach w najgorszym wyjściu zabezpieczając prowizorycznie wejście jej czy jego plecami. Tak robienie tego w tak otwartej przestrzeni, gdzie kręciło się zaskakująco sporo herosów - a dzieci już w ogóle - to jednak nie.
Uśmiechnęła się kącikiem ust, gdy zmienił pozycję, ale nie miała nic przeciwko, by się do niego poprzytulać oraz poleżeć na trawie. Nie była jakąś pannicą, która bała się czegokolwiek związanego "z brudem". Uśmiechnęła się już nieco szerzej, gdy poczuła jak się ociera o włosy, co robił zaskakująco często. Najwyraźniej jej odżywki do włosów były świetne, może powinna mu je sprezentować? Sam swoje kudły miał wystarczająco długie, by nieco jej używać, więc w tym mogło być jakieś rozwiązanie. Nie żeby jej to przeszkadzało, nic z tych rzeczy.
Skinęła lekko głową wymruczając jakieś "mhm", bo nie było nad czym tu się rozprawiać. Zresztą tak przypuszczała, że o odpoczynek chodziło, w końcu nie raz i nie dwa, Alaude wspominał jej o tym sposobie na relaks. Gordon do leniwych siebie by nie zaliczyła, ale nie zamierzała wykonywać zadań ponad program, by później być wykorzystywaną to raz, a dwa, by robić za tych wszystkich wymigujących się nierobów. Co to, to nie.
Początkowo nie zrozumiała o co mu chodzi i dopiero po sekundzie czy dwóch przyswoiła, że bije do wesela Nero. Wcale ją nie dziwił fakt, że zamierzał się tam wybrać, wszak bardzo d niego to pasowało. Może błędnie, ale takie miała założenie. Ona też zresztą imprezy nie zamierzała sobie odpuścić, bo raz że była młoda i jeszcze chciała się wyszaleć, a dwa, że uważała iż jest to potrzebne dosłownie każdemu w tym obozie. Chwila oddechu i normalności.
- Jasne, że zamierzam - przyznała entuzjastycznie, bo właściwie nie mogła się wydarzenia doczekać. Aż momentami nogami przebierała jak pomyślała o szaleństwie na parkiecie. Mignęło jej, że fajnie byłoby pójść razem, ale nie zamierzała się z tym wyrywać. W końcu Laborde pewnie dostał już kilka propozycji i nawet jeśli jakiś większy procent szans miała na powodzenie, to nie chciała być jedną z kilku, które zabiegają o Francuza. Chciał z nią iść? Musiał spytać sam.
Ze wzruszeniem ramion przyjęła źdźbło trawy, by już po chwili skrzywić się i wypluć niewielki kawałek zieleniny.
- Ohyda. Jak ty możesz trzymać to w ustach? - spytała krzywiąc się marszcząc przy tym lekko nosek. Nie spodziewała się, że smak trawy okaże się tak straszny. W końcu on to trzymał w ustach. No ale najwyraźniej miał większą tolerancję na tego typu rzeczy.
- Jeździsz konno? - rzuciła po chwili z ciekawości, bo jakoś do tej pory o to nie pytała. A to właściwie jednocześnie jej pasowało i nie pasowało do Laborde.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Sro 20 Sty 2021, 21:30

Alaude nie miał z kolei takich problemów, dlatego też dla niego seks w miejscu publicznym był czymś raczej rajcującym, aniżeli deprymującym. Co prawda brał pod uwagę obecność młodszych czy bardziej konserwatywnych półbogów, którzy raczej skłaniali się ku temu, by ewentualne seksualne przygody przeżywać w swoich czterech ścianach, no ale te miejsce było pełne indywidualności, które nie zawsze musiały się zgadzać z resztą. Laborde właśnie kimś takim był. Trochę buntownikiem, trochę naginaczem zasad, a trochę bodyguardem jak trzeba było.
Temat wesela był dla niego istotny, bo już od jakiegoś czasu zastanawiał się nad zaproszeniem Mii, jednak dotąd nie było dogodnej ku temu okazji. Przypadkowe spotkanie na łące brzmiało już dużo lepiej i dodając do tego ich dobre humory, istniała szansa na powodzenie. Zanim jednak złożył jej propozycję, musiał wybadać teren, czy wybiera się z kimś już i czy jest w ogóle dla niego miejsce obok niej, wszakże tyle czasu spędzali razem, że może na taką imprezkę wolałaby pójść jako wolny ptak? Albo z kimś innym, dla urozmaicenia swojego życia?
Leżąc sobie na tej trawce chwilę rozmyślał, a gdy Gordon potwierdziła mu chęć obecności na weselu, od razu musiał dopytać o jakieś szczegóły.
- Sama czy już ktoś cię zaprosił? - słowem klucz było "już", bo choć zaproszenia zostały rozesłane niedawno, to taka laska jak Mia pewnie miała już e dwie, góra dwieście propozycji pójścia z kimś na balangę. Już po ostatniej przygodzie w mieszkaniu Laborde zrozumiał, że blondynka ma mnóstwo adoratorów wokół siebie, dlatego też warto było założyć, że może ktoś go już wyprzedził. On przecież w takich kwestiach nigdy się nie spieszył, bo zazwyczaj to jemu kobiety oferowały swoje towarzystwo, a nie on im.
Uniósł lekko brwi zaskoczony, zastanawiając się, co takiego mogło być niedobrego w źdźble trawy.
- Przecież to nie ma smaku - autentycznie zaskoczyła go swoją reakcją, ale nie miał zamiaru zmuszać jej do tego, by trzymała to dalej w ustach, jej wybór. On cały czas miał swoje i tego się trzymał.
- Jak każdy heros - odparł nieco kpiąco, bo przecież to była oczywistość. - Wolę samochody - wzruszył lekko ramionami przyznając, że nie przepada akurat za końmi, a przynajmniej nie są one jego pierwszym wyborem jeśli chodzi o środek lokomocji.
- Ty za to uwielbiasz je, co? - uniósł lekko brew spoglądając na nią z małym uśmiechem. - Widziałem jak się szczerzysz do nich. Wcześniej jeździłaś czy dopiero w obozie zaczęłaś? - odbił piłeczkę nieco innym pytaniem, ale dalej trzymali się tematu koników, który córka Baldura narzuciła.
- One chyba też ciebie lubią - zauważył, skoro konie były tak posłuszne w jej obecności.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Pią 22 Sty 2021, 21:35

W tej kwestii się w takim razie nie dogadają, bo o ile nie miałaby problemów z pocałunkami na łące czy seksem w teoretycznie miejscu publicznym, ale w kontrolowanych warunkach, to tutaj to by nie przeszło. Czy była za grzeczna? Można i było tak ją opisywać, jak ktoś bardzo chciał. Ona nie zamierzała się tym przejmować i tupać nóżką, albo na siłę udowadniać, że potrafi być buntownikiem. Nie chciała - nie robiła.
Dla Gordon w pierwszej chwili wydawało się to oczywiste - gdy dostała zaproszenie - że wybiorą się na wesele razem. Po chwili jednak zrozumiała, że jej propozycja może być jedną z wielu i to wszystkich godnych rozważenia, a co jak co, Mia nie miała zamiaru być jedną z wielu. Dlatego też darowała sobie ten temat chcąc sprawdzić czy wyjdzie jakaś inicjatywa od Francuza czy jednak ona pójdzie solo. A może jeszcze wpadnie do niej w ostatniej chwili mając za pewnik ich wspólne wyjście, to też by ją nie zdziwiło.
- Sama, nikt interesujący mnie nie zaprosił - wyjaśniła, bo z jego opcji A lub B, ona miała wersję C. W końcu nie była desperatką, by godzić się na pierwsze lepsze zaproszenie. Wolałaby bawić się sama, aniżeli spędzić tę noc u boku kogoś nudnego albo co gorsza irytującego albo zawstydzającego ją. Nie dosłownie ją, ale wprawianie jej w taki stan przed ludźmi, ona wstydziłaby się jego towarzystwa. A najprościej tego uniknąć nie przyjmując zaproszeń od byle kogo. Swoją drogą ciekawiły ją te podchody, choć nie była do końca przekonana czy do czegoś to prowadzi, czy może Alaude zaspokaja jedynie własną ciekawość.
Wywróciła tylko oczami, bo ona przecież smak w ustach poczuła i to całkiem nieprzyjemny. Gdyby tylko nie wyrzuciła tego źdźbła, to z przyjemnością wsadziłaby mu je do ust. No ale nieważne, co to za różnica koniec końców?
- Szok i niedowierzanie - mruknęła, gdy rzucił jej o każdym herosie. Nie interesowało ją podstawowe szkolenie, tylko coś poza tym, co chyba było oczywiste. Pokiwała lekko głową słysząc o samochodach, co wcale ją nie zdziwiło.
- Ano uwielbiam - odparła uśmiechając się lekko, bo nie uważała - tak jak niektórzy - że jej uwielbienie do tych zwierząt to coś, czego powinna się wstydzić. Jakby było w tym coś złego. Nie była zoofilem przecież. - Tu zaczęłam dopiero, ale od początku bardzo mi się to spodobało, więc trochę już trenuję - przyznała i na jego kolejne stwierdzenie zerknęła do boku na luźno uwiązanego konia.
- Bo to bardzo inteligentne zwierzęta są, choć wielu w to nie wierzy. Wiesz, że Ramiro płacze, jak przyjdę do niego ewidentnie smutna i próbuje mnie pocieszyć? - zerknęła to na niego, to na konia. Mimo dowodów niektórzy nie potrafili w to uwierzyć i nawet ją wyśmiewali, ale ona wiedziała swoje.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Pią 29 Sty 2021, 21:32

Francuz może i zamierzał podejść do sprawy trochę zbyt zachowawczo, ale przy Gordon jakoś tak łatwiej było mu być zwyczajnym facetem. Normalnie pewnie rzuciłby jakimś flirciarskim tekstem, zakręcił trochę jej włoskami, złapał za dupę i wyszeptał coś sprośnego, żeby Mii na samą myśl o tym zrobiło się mokro i sama wyszła z propozycją wspólnego pójścia na wesele. Podobało mu się jednak to, że nie tylko on jest czasem niegrzeczny i wręcz chciał być kokietowany właśnie w taki sposób przez Mię, jak choćby podczas tej pamiętnej nocy, gdy najpierw z samego rana kusiła go bielizną i dała popatrzeć na swoje piersi, by następnie wieczorem spędzić z nim miło czas oraz pokazać mu jak wytrzymałe jest jej łóżko. To było dla niego coś nowego i prawdopodobnie miało duży wpływ na jego zachowanie, że nie był taki "finfanfom" i hop siup ze wszystkim.
Uniósł lekko brwi zaskoczony.
- Nikt? - powtórzył sam do siebie. - Rozumiem, że pełno debili się do ciebie zgłosiło, ale nikt z "topki"? - spytał nie ukrywając swojego zdziwienia, wszakże Mia była jedną z najgorętszych dziewczyn w obozie, które w dodatku nie miały stałego partnera i dlatego była obiektem westchnień wielu mężczyzn i nie tylko.
Skinął głową, wysłuchując jej dłuższego wywodu o koniach. On raczej nie dostrzegał w zwierzakach niczego poza ewentualnym trofeum, choć akurat konie czy inne udomowione stwory go nie interesowały. Niemniej dopuszczał do siebie możliwość, że nie każdy ma takie podejście jak on i niektórzy widzą dużo więcej, niż on potrafi dostrzec. Choćby w takich kuniach.
- Mówił ci? - zażartował sobie, jak gdyby nie wierząc w to, że smutek Mii był wyczuwalny dla konia, a nawet jeśli, to że jego intencją było pocieszenie jej. Wiedział, że dużo zwierząt operuje na instynktach, ale czy posiadały w sobie aż taką empatię?
- Nie no... wierzę ci - dodał chwilę później, by nie wprowadzać niepotrzebnego niepokoju między nimi.
- Wracając jednak do tego wesela - podjął temat, spoglądając na nią. - Skoro oboje idziemy sami, to może chodźmy razem? Nudno na pewno nie będzie, a nawet jeśli, to nasze pokoje zawsze są otwarte, nie? - spytał dla upewnienia, bo tak jak Laborde nie miał problemu z afiszowaniem się jeśli chodzi o seksualność, tak czasem zwyczajnie nie było na to momentów. Teraz jednak uznał, że może podać taki argument i jeśli wesele okaże się chujnią, to mogą po prostu wrócić do któregoś z ich mieszkań i tam kontynuować wieczór, który skończy się na pewno w jakiś pikantny sposób. I nie chodziło tu raczej o najedzenie się papryczkami chilli.
- Fajnie by było pójść razem - dodał już nieco spokojniej, bez tego animuszu, który ciągle mu towarzyszył. Chyba naprawdę zależało mu na towarzystwie Mii tego dnia.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Nie 07 Lut 2021, 22:34

Mia lubiła kokietować mężczyzn od czasu do czasu, ale od jakiegoś czasu robienie tego na Alaude spodobało jej się znacznie znacznie bardziej. Gdy był jej ochroniarzem weszło jej to w nawyk, z każdym dniem zapędzając się nieco dalej. Aż do tego pamiętnego dnia, w którym udało jej się złamać Francuza i kilka godzin później znaleźli się w jej łóżku. To trochę też jej pomogło, bo o ile wiedziała, że jest ładna i może się innym podobać, tak nie sądziła, że taki mężczyzna jak Laborde jej ulegnie. W końcu był starszy, bardziej doświadczony i mógł mieć najlepsze dziewczyny jakie chciał. A uległ jej. No i wyglądało na to, że nie było to jedynie jednorazowe spuszczenie ciśnienia i miał ją gdzieś jak (podobno) inne.
- No nikt interesujący - wzruszyła lekko ramionami, bo co ona miała teraz zrobić? Nazwiskami mu sypać, by cokolwiek udowodnić? Nie żeby to byli to sami brzydcy mężczyźni, ale nikt właśnie nie był z tej topki. Topka mogła być jedynie od wyglądu bądź tego, co w głowie - ona próbowała to połączyć, więc wyglądało to u niej trochę inaczej. Brakowało więc na liście chociażby kilku synów Afrodyty, którzy uważani byli za największe bożyszcze; a także tych najfajniejszych, którzy jednak byli niewyględni najdelikatniej mówiąc. Zresztą ją inni mężczyźni do końca teraz nie interesowali, bo póki relacja z synem Magniego trwała, nie widziała sensu w skakaniu z kwiatka na kwiatek.
- Ha, ha. Tak, mówił - zbyła go wywracając oczami. Wiele osób nie wierzyło w to, że za zwierzętami może kryć się coś więcej jak instynkty. Dopatrzenie się inteligencji jakiejś u psa czy u kota jeszcze było dla niektórych dopuszczalne, ale koń? Jakby jego rozmiar miał stanowić o tym, co te zwierzęta miały w głowach.
- Ja wiem, że dużo osób w to nie wierzy, ale konie są inteligentniejsze, niż się nam wydaje. Wiesz, że ich mózgi są podobnej wielkości do naszych i podobnie skomplikowane? - dodała, gdy powiedział, że jej wierzy. Nie była co do tego taka przekonana i choć nie zamierzała się o to z nim kłócić, to nie widziała przeszkód, by rzucić mu jakąś ciekawostką.
Zerknęła na niego nieco zadzierając głowę zdziwiona, że powrócił do tematu wesela. Myślała, że jednak chodziło tylko o zaspokojenie ciekawości. Przyglądała mu się chwilę z małym uśmiechem, a gdy dodał, że fajnie byłoby pójść razem, uśmiech się nieznacznie powiększył.
- Chętnie z tobą pójdę - odpowiedziała po chwili ciesząc się, że propozycja wyszła z jego strony. To chyba oznaczało, że wolał ją od tych wszystkich dup, które same wyszły z inicjatywą w jego kierunku. To miła myśl. - A nasze pokoje są zawsze otwarte, więc wtedy też będą jak najbardziej - dodała po chwili nie martwiąc się czymś takim jak ubiór. Nie wątpiła w to, że mężczyzna potrafi się odwalić i ona zrobi dokładnie to samo.
Poprawiła się nieco, by po namyśle znaleźć się na nim, wciąż leżąc. Uśmiechnęła się lekko wisząc nad jego twarzą, nim go leniwie pocałowała. Nie zamierzała udawać, że nie lubiła pieszczot z nim i kiedy mogła, zamierzała z nich korzystać. Dopiero po dłuższej chwili oderwała się od niego, gdy usłyszała spanikowane rżenie konia. Szybko stanęła na nogi i znalazła się przy zwierzęciu, dopiero po chwili zauważyła pełzającego węża i choć była tym zdziwiona, posłała małą kulę światła, która miała spalić niechcianego gościa.
- No już - mruknęła do zwierzęcia gładząc go po szyi i składając buziaka na chrapie zwierzęcia. Dopiero teraz przypomniała sobie o mężczyźnie, dlatego zerknęła przez ramię. - Wąż - rzuciła nadal zdziwiona.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Wto 16 Lut 2021, 20:56

Alaude może i był czasem prześmiewczy, ale Mia już raczej do tego przywykła, skoro tak ochoczo spędzała z nim wspólnie czas. Nie starał się więc być uprzejmy i stonowany jak wcześniej, kiedy grał jej ochroniarza. Swoją drogą dziwił się, że Gordon nie znudziła się nim jeszcze, skoro zaintrygował ją jako zupełnie inna osoba, a teraz zachowuje się czasem odwrotnie do tego, co wcześniej sobą prezentował. Można by rzec, że uwiódł ją jako dojrzały mężczyzna, a tymczasem okazało się, że ma w sobie więcej z dziecka czy nastolatka niż sam sobie z tego zdawał sprawę. Ale może to i lepiej? Łatwiej było zrozumieć kogoś nieco młodszego od siebie i dzięki temu te osiem lat różnicy między nimi okazywało się być wyłącznie liczbą.
Uniósł lekko brew zdziwiony, bo nie spodziewał się aż takiej wiedzy o koniach z jej strony. Wcześniej nie wydawała mu się być typową koniarą, ale może to dlatego, że miał o nich nieco stereotypowe myślenie? Ona najwidoczniej rozważnie podchodziła do samego jeździectwa, jak i do więzi ze zwierzęciem, a przy okazji uczyła się czegoś o nich, by lepiej je zrozumieć.
- Do naszych może tak, ale do takiego Folklore albo Donny'ego? - zakpił z ex kapitana i brata Mii, co może było słabym żartem, ale jego to rozbawiło do tego stopnia, że nawet się zaśmiał.
Kiedy zgodziła się pójść z nim na wesele, zachował neutralny wyraz twarzy, by wyjść na pewnego siebie, ale gdzieś tam w środku zrobiło mu się trochę cieplej. Nie wiedział skąd wynikała ta ekscytacja, ale bardzo mu się te uczucie podobało, bo podświadomie czy nawet świadomie pragnął wybrać się z Mią na te wesele.
Zaskoczyła go kolejnym gestem, gdy ułożyła się całkowicie na nim i zainicjowała pocałunek. Laborde potraktował to jako ciche zaproszenie do seksu, bo po co by zaczynała tak intensywne czułości bez konkretnego celu? Ledwo jednak zdołał dłońmi zawędrować pod jej ciasne spodnie, by posmyrać palcami górę jej pośladków, a Gordon już wstała jak poparzona i pobiegła do konia, który był niespokojny. Sfrustrowany Francuz podniósł się do siadu i oparł jedną rękę na zgiętym kolanie, spoglądając również ze złością na zwierzaka, który przeszkodził im w szybkim numerku.
Machnął ręką na jej odpowiedź i westchnął zrezygnowany, gdyż cały nastrój przepadł i znów wrócili do punktu wyjścia. Sam Alaude nie zamierzał niczego zaczynać, bo zaraz znowu konik się przestraszy, tym razem kurwa kaczki i nici z przyjemności.
- Wyruszam niedługo na misję - rzucił od niechcenia. - Przywieźć ci coś z Valencii? - spytał, bo celem wyprawy była Hiszpania i zgadanie sprawy lokalnego "strasznego domu", który zamieszkiwały najpewniej jakieś groźne bestie.
Mia Gordon
Mia Gordon
Re: Łąka Wto 23 Lut 2021, 00:35

Mia chyba zwyczajnie sądziła, że Alaude umie być dżentelmenem, gdy sytuacja tego wymaga. A sama nie była jakaś ą ę, by oczekiwać tego, jaki na co dzień był Francuz, gdy jeszcze robił za jej ochroniarza. Zresztą, o czym my tu mówimy? Był znajomym jej brata, widywała go nie raz w obozie w "naturalnym środowisku" i wiedziała doskonale, że to co przy niej, to tylko czysta gra, bo facet jest zupełnie inny. Między innymi dlatego go kokietowała, bo chciała by przestał udawać kogoś, kim nie jest. A że przy okazji pociągał ją fizycznie i się dogadywali? No to tylko kolejne argumenty dla niej.
Parsknęła śmiechem  słysząc zarzuty kolegi wobec jej brata czy jednego z byłych już kapitanów. Wśród nich była też jej przyjaciółka, która niestety krótko po reorganizacji poległa. Wypłakała już swoje, a dziewczynie obiecała, że na wspomnienia będzie się uśmiechać, a nie smucić. Tak zamierzała robić od kiedy pogodziła się z jej utratą, a trochę już minęło od tamtej pory.
Gordon cieszyła się na wspólną imprezę, która zapowiadała się naprawdę dobrze. Słyszała o tym, że będą wzięte dodatkowe środki ochrony, Elisa jest znana z tego, że musi być na tip top, nawet w błahych sprawach. Sama była świadkiem, gdy jeden z medyków dostał opierdol za zastosowanie niezalecanych przez nią szwów i techniki szycia na samej Mii, gdy przyszła zerknąć tuż po operacji, jak to wygląda. Nie wątpiła więc w to, że zarówno będzie pięknie, jak i smacznie oraz, że będą się dobrze bawić. A raczej starać, pajaców tutaj nie brakuje przecież, by to zepsuć.
To była leniwa pieszczota, a nie pełen pożądania pocałunek, więc Laborde niech sobie nie dodaje nie wiadomo czego. Sprawa tutaj była dość jasna, więc to on widział w tym więcej niż było na kartce. Nadinterpretacje doceniano w szkole, poza nią już tak średnio. Nie miała jednak nic przeciwko temu, że postanowił ją złapać za pośladki, robił to przecież nie raz i nie tylko wtedy, gdy chcieli uprawiać seks.
Po uspokojeniu konia, kobieta wróciła do mężczyzny siadając przy jego boku. Widziała pewnie niezadowolenie na jego twarzy z całej tej sytuacji, ale jakoś szczególnie się tym nie przejęła... A nawet w ogóle można śmiało powiedzieć. Zatrzymała na jego twarzy na chwilę spojrzenie, gdy poinformował ją o misji i zastanowiła się chwilę nad jego propozycją, by koniec końców wzruszyć ramionami.
- A bo ja wiem? Coś ładnego zawsze chętnie przyjmę. Albo dobrego - uśmiechnęła się rozbawiona, jednak się nie zdziwi, gdy nie dostanie nic za brak precyzyjnej odpowiedzi. Trudno.
- Co powiesz na czerwoną sukienkę na ślub? Chcesz mnie w takim wydaniu zobaczyć? - spytała po chwili przypominając sobie ubranie, które ostatnio jej mignęło na stronie jednego z ulubionych sklepów internetowych.
Alaude Laborde
Alaude Laborde
Re: Łąka Nie 28 Lut 2021, 19:54

Alaude miał ostatnio negatywne nastawienie do Donny'ego czy Folklore, ponieważ obaj zachowywali się jak gwiazdorzy, a siłą rzeczy poza kłapaniem jadaczką nie robili zupełnie nic. Donny tylko przeszkadzał w spotykaniu się z Mią (co sądząc po dzisiejszym dniu szło mu dość marnie), Folklore z kolei wybył sobie z obozu i miał wypięte wrotki na wszystko, co dzieje się wewnątrz. Polazł pewnie chlać i wróci jak gdyby nigdy nic za pół roku, udając, że dalej jest kimś ważnym, respektowanym i znaczącym.
Gdy tak przeszli do tematu misji, Alaude chwilę się zastanawiał, co takiego mógłby Mii przynieść z Valencii, bo raczej jakimś tam turystą nie był. Tak na dobrą sprawę, to poza jakimś jedzeniem czy czymś podpierdolonym dla zabawy mężczyzna raczej nie przywoził zbyt dużo, dlatego też dała mu pewną zagwozdkę. Pewnie skończy się na jakimś frykasie hiszpańskim, które co prawda mogli mieć tutaj, ale wiadomo jak to jest, nawet najlepszy obozowy kucharz nie przygotuje typowo hiszpańskiego dania tak, jak zrobi to rodowity Hiszpan na jakimś straganie.
- Rozumiem więc, że bielizna i do tego coś czekoladowego, co mogę z ciebie zlizać? - poruszył wymownie brwiami, żartując sobie. Pewnie na miejscu okaże się, co jej przywiezie, bo teraz ani nie miał do tego głowy, ani też nie było czasu o tym rozmawiać, skoro podjęli ponownie temat wesela.
Zastanowił się chwilę, wyobrażając sobie Mię w ciasnej (a jakże) czerwonej sukience i na samą myśl zrobiło mu się gorąco. Długie nogi, foremne piersi i cudowne pośladki podkreślone w dodatku czerwienią? Dlaczego do kobiet tak dobrze ten kolor pasował i powodował zawroty głowy u mężczyzn, którzy na samą myśl o tym, ślinili się jak głupi do sera?
- Głupie pytanie. Jasne, że chcę - odparł pewnie. - I nie myśl sobie, że na tym koniec. To co będziesz mieć pod sukienką też chcę zobaczyć - poruszył znów wymownie brwiami, informując ją o tym, że po weselu ich wieczór się nie skończy. - Ja już mam garnitur, ciemny. Koszulę i krawat też. Nie chcę wyglądać jak każdy inny facet tam, to nie w moim stylu - Laborde lubił się popisywać i wyróżniać, dlatego ciemny outfit bardzo pasował, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że reszta herosów zdecyduje się na klasyczne marynarki oraz jasne koszule.
- Pasek łatwo będzie rozpiąć, nie martw się - zaśmiał się, bo humor zdecydowanie mu się poprawił, gdy tak przebywali w swoim towarzystwie.
Dostrzegając jednak godzinę na swoim zegarku, postanowił nie kontynuować dalej tej rozmowy.
- Ja muszę iść, obowiązki wzywają - miał bowiem wyznaczony dzisiaj patrol, o którym tak na dobrą sprawę zapomniał.
Na pożegnanie pocałował czule Mię, pozwalając sobie ją objąć i ścisnąć za pośladek, który był świetnie wyeksponowany przez jej ciasne spodnie, po czym pewien siebie obrócił się na pięcie i machnął ręką na pożegnanie, udając się w kierunku obozu.

zt oboje
Sponsored content
Re: Łąka

Łąka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Łąka



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu-
Skocz do: