Palenisko DpyVgeN
Palenisko FhMiHSP


 

Palenisko

Idź do strony : 1, 2, 3  Next
Admin
Admin
Admin
Palenisko Sro 03 Cze 2020, 11:20

Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Nie 16 Sie 2020, 00:55

- 2 -

Przez ostatnie dwa miesiące wiele się wydarzyło nie tylko w jej życiu, jej drużyny, ale i całego obozu. Zdaje się, że cios za ciosem szedł równo i zbierał żniwo. Najpierw seria martwych herosów na misjach, potem rezygnacja kapitana Dionizosa z funkcji i chwilę później śmierć przywódcy Tyra oraz naprawdę ciężki stan jej własnego kapitana. Wiedziała, że było źle i widziała po ojcu, że coś się dzieje, ale jak zawsze nie pytała. Wystarczy, że nie chodziła praktycznie na misje przez niego, nie musiała też wiedzieć wszystkiego wcześniej. Rozumiała, że pewne kręgi wiedziały ze względu na funkcję szybciej i tyle.
Niemniej wydawało się, że coś wyszło na plus przez ten cały czas. Jej relacja z Collado przybrała trochę inny ton i choć jeszcze do niczego między nimi nie doszło, to jednak trzeba przyznać, że zachowywali się względem siebie już inaczej. Mniej lub bardziej subtelny flirt, wydawałoby się że jeszcze częstsze spotkania, chociaż część była przypadkowa. Jakoś tak to nabrało rozpędu i rumieńców, jednak koniec końców stało w miejscu. Dalej przecież byli znajomymi, prawda? Tylko takimi, co próbują siebie poderwać, ale w pewnym momencie przestają. Może nie powinni?
Gdy padła propozycja kolejnego spotkania, tym razem przy palenisku, z chęcią się zgodziła. W końcu czemu nie? Jakieś przekąski, alkohol i obietnica Hectora przeganiania każdego, kto będzie im zakłócał spokój. Chociaż nie było to powiedziane wprost, Glavas potraktowała to jak zaproszenie na randkę.
Dlatego też tak się właśnie ubrała. Ładna, ale letnia sukienka, by się nie zgrzała przypadkiem, tym bardziej przy ogniu. Spięła nawet włosy w luźnego koka, zrobiła delikatny makijaż i była gotowa do wyjścia tuż po tym, jak spryskała się ulubionymi perfumami.
Umówili się na miejscu, Gabriela założyła, że w międzyczasie mężczyzna planuje rozpalić palenisko, ale kto go tam wie tak naprawdę? Spokojnie przespacerowała od mieszkania aż na obrzeża, by uśmiechnąć się lekko po dostrzeżeniu mężczyzny. Nim jednak się odezwała, spokojnie zbliżyła się do miejsca wokół paleniska.
- Cześć - przywitała się z nim stojącym kilka metrów od niej. - Masz coś dobrego? - zerknęła w stronę koszyka, który leżał na jednym z krzesełek, a potem na niego z uśmiechem zachęcając go do zdradzenia sekretu.


Gabriela Glavas

Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Wto 18 Sie 2020, 00:43

#2

Hectora te zmiany nie przerażały, bo od dawna twierdził, że obóz jest mocno dysfunkcyjny i przydałyby się tutaj jakieś roszady. Nie ufał zbytnio żadnemu z kapitanów i swoją lojalność ofiarowywał wyłącznie Aegirowi, który czasem wyznaczał go do zadań razem z innymi herosami. Nie wynikało to jednak z samej niechęci Hectora, ale również z tego, że nie czuł respektu ani do kapitanów ani do ich zastępców z pozostałych drużyn. Nie było to jakaś nienawiść czy brak szacunku, ale z pewnością było mu dalej niż bliżej z liderami ich frakcji. Cieszył się więc, że obóz się zmienia i że dostosują zwyczaje oraz funkcjonowanie do obecnej sytuacji, która była w tym momencie niestandardowa.
Dzięki zredukowaniu liczby misji oraz zmniejszeniu ilości zadań wewnątrz obozu, Collado miał więcej czasu na poznanie Gabrieli, do której zaczynał czuć przysłowiową "miętę". Znów poczuł się jak dziesięć lat temu i starał się być zabawny, kokietował ją w jakiś sposób czy też nawet subtelnie flirtował, otrzymując w zamian bardzo podobne zachowania ze strony Chorwatki. To jednoznacznie określiło ich relację i tak jak początkowo byli zwyczajnymi znajomymi, tak teraz już nawet nie ukrywali przed sobą, że się sobie nawzajem podobają. Stąd właśnie propozycja spotkania przy palenisku. Choć prawdę mówiąc, nie była to znowuż zwyczajna schadzka, to była randka i oboje o tym wiedzieli.
Wyszedł z mieszkania nieco wcześniej, chcąc zajść jeszcze w parę miejsc. Źle jednak rozplanował sobie cały dzień i przez to musiał załatwiać wiele rzeczy w biegu, ot chociażby wiklinowy koszyk, w którym znalazło się trochę smakołyków: słodkich i słonych, czy też parę potrzebnych przedmiotów, jak choćby środek na komary, gdyż spodziewał się, że wieczór może im się trochę tam przedłużyć.
Niewiele więc pozostało z zapachu jego perfum, gdy już znalazł się w okolicach paleniska. Warto było jednak zaznaczyć, że on również ubrał się stosownie na tę okazję i poza długimi ciemnymi spodniami miał na sobie elegancką koszulę w odcieniach szarości, która dobrze układała się na jego ciele.
Nim w ogóle zdążył usiąść, na miejscu pojawiła się również Glavas, która wyglądała doprawdy zjawiskowo. Ciężko było mu ukryć zdziwienie i mimowolnie uniósł brwi, będąc zachwyconym tą jej wersją.
- Cześć - odparł ciszej od niej, zachłysnąwszy się jej pięknem. Dopiero drugie pytanie wyrwało go z lekkiego letargu.
- Trochę mięsa na ognisko, jakieś warzywa, pieczywo, ziemniaki i oczywiście kukurydzę - rzekł już dużo pewniej. - No i środek na komary - zaśmiał się cicho, spodziewając się nalotu tych bydlaków, gdy tylko bardziej się ściemni, a biorąc pod uwagę późną porę ich spotkania - niebawem się to stanie.
Nim zajął miejsce na siedzisku, podszedł do Gabrieli nieco bliżej i spojrzał na nią z zachwytem.
- Bardzo ładnie wyglądasz - rzucił, celowo mówiąc, że "bardzo ładnie", a nie tylko "ładnie", co powinno mieć dodatkowy wydźwięk.
Chwilę później, usiadł na jednym z drewnianych krzeseł, które codziennie były myte specjalnymi detergentami przez satyrów oraz obozowe nimfy, dzięki czemu nie pleśniały, nie gniły i nie śmierdziały, nawet gdy padał deszcz. Nie przesiąkały też one dymem z ogniska, ani też nie psuły się i dlatego po wielu latach użytkowania nadal były bardzo wygodne.
- Na co masz ochotę? - spytał, zachęcając ją do zajrzenia w koszyk, który położył między ich siedzeniami. - Nie jestem mistrzem grilla, ale postaram się, żebyś zjadła dzisiaj smaczną kolację - zapewnił, biorąc się za powolne rozpalanie ognia. Nie było to trudne biorąc pod uwagę przygotowaną zawczasu rozpałkę, którą wyciągnął z dna koszyka. Postarał się nawet o pseudo rusz, który był niczym innym jak stalową siatką na kilku prętach, idealnie układających się wokół paleniska. Sama krata znajdowała się nad samym ogniem, który coraz śmielej się rozpalał.
Przygotował wszystko, bo chciał dobrze wypaść jej w oczach. Faktycznie znowu miał 20 lat, te szczeniackie popisy...
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Wto 18 Sie 2020, 22:23

Ich relacja uległa zmianie, a konkretnie mówiąc pewnemu pogłębieniu i większym zaangażowaniu, z czego Gabriela bardzo się cieszyła. Jak wiadomo już od dawna Collado jej się podobał i była nim zauroczona, więc teraz można było spokojnie powiedzieć, że była w nim najzwyczajniej w świecie zadurzona i to dość porządnie. Niemniej on okazywał zainteresowanie w jej stronę, także zamiast płakać po kątach w mieszkaniu, cieszyła się tym w jakim kierunku zmierza ich relacja. Jeśli sami bogowie się temu nie sprzeciwią - a wiadomo, że chociażby z jej ojcem mogło być różnie - to powinni się ze sobą zejść i to prędzej jak później. Dlatego też ucieszyła się na tę propozycje niepisanej randki.
Ona za to miała mnóstwo czasu na spędzenie go w łazience i przed szafą, a na sam koniec przed lustrem. W końcu miała niemal cały dzień wolny, jedynie patrolując obóz we wczesnych godzinach porannych. W innej sytuacji pewnie szkoliłaby swoje umiejętności, ale dziś był dzień dla Hectora. Postarała się więc by wyglądać zjawiskowo i w jakiś sposób mu zaimponować i zwyczajnie mu się spodobać. Każda kobieta tego chciała przy swoim mężczyźnie albo tym, który chciałyby aby był ich.
Glavas dyskretnie zlustrowała go spojrzeniem z zadowoleniem zauważając, że on potraktował to spotkanie podobnie jak ona. No i co tu dużo mówić, dobrze wyglądał w takim zestawieniu.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust dostrzegając jego reakcję na jej widok. O to właśnie chodziło w tym całym staraniu się i aż cieplej jej się zrobiło w okolicach brzucha.
- Przygotowałeś się, to miłe. Spodziewałam się pogrzania się przy ogniu i może czegoś do picia w celu uratowania mnie od pragnienia - zażartowała nawiązując do jednego z ich spotkań, na którym nieco bardziej otworzyli się na siebie niż do tej pory. Takie przynajmniej ona odnosiła wrażenie. Środek na komary to dobra sprawa, choć nie mieli aż takiej z nimi tragedii, jak mogłoby się wydawać. Niemniej, fajnie że pamiętał o tym, o czym większość zapomina w takich miejscach.
- Dziękuję, ty też jakiś przystojniejszy się wydajesz w takim wydaniu - przyznała z uśmiechem. No bo błagam, która kobieta nie lubi elegancko ubranych mężczyzn? Nawet niekoniecznie pod krawatem czy muszką, ale właśnie w koszuli i ładniejszych spodniach. Niemniej widząc jak na nią patrzy, aż poczuła lekkie ciepło nie tylko w podbrzuszu, ale też na policzkach.
Ona także siadła na jednym z krzeseł, które trzeba przyznać, że należały do zaskakująco wygodnych. Niby wiele razy tu była, ale zawsze ją to zaskakiwało, że postawili na tak dobry sprzęt, a nie najtańsze plastikowe krzesła, które wystarczyłoby opłukać i osuszyć i po kłopocie.
Zachęcona zerknęła do koszyka przeglądając jego zawartość. Podniosła na niego uśmiechnięte spojrzenie, gdy on wstał, by zająć się ogniem.
- W to nie wątpię, także niczym się nie martw - w końcu chodziło o wspólnie spędzony czas, a nie wykwintnie podaną kolację. Na to któregoś razu może sobie pozwolą opuszczając na tę okazję obóz. Niemniej mniej lub bardziej udanym grillem łamane na ogniskiem nie pogardzi. - Proponuję zacząć od warzyw, które na mniejszym ogniu się nie spalą, a na większym szybciej zrobimy mięso - zaproponowała wyjmując od razu wszelkie wegetariańskie rzeczy, jakie w koszyku się w tym celu znalazły i po kolei mu je podając.
- Dobrze, że pogoda nam dopisuje - przyznała, bo jednak słabo by było, gdyby zanosiło się na deszcz. Odłożyła koszyk na krzesełko obok i uniosła głowę zerkając na powoli ciemniejące niebo. A potem czując na sobie spojrzenie, powoli ją opuściła posyłając mu ciepły uśmiech.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Czw 20 Sie 2020, 16:36

Nie było tajemnicą, że chciał się jej podobać w bardziej eleganckim wydaniu, ale też na pewno tego wprost nie przyzna, gdyż duma nie pozwalała mu na takie deklaracje. Jeśli jednak była w jakiś sposób pod wrażeniem tego, co na siebie założył i jak się prezentuje, to cel został osiągnięty. Jego zdaniem było to jednak nijakie w stosunku do kreacji Gabrieli, która w tym wydaniu byłaby gwiazdą wieczoru podczas dowolnej imprezy na świecie. Była piękna, kształtna, wysoka i tym strojem podkreśliła wszystkie te walory. To była prawdziwa uczta dla oczu, a zaraz miała się zacząć i dla podniebienia. Sam jednak skinął głową na jej komplement, nie potrafiąc przyjąć go jakoś bardziej rezolutnie. Wynikało to tylko i wyłącznie z charakteru Collado.
Spojrzał na nią ze spokojem w oczach, bo tym razem nie uraziło go to, że mogła go nie docenić. Przez ostatnie tygodnie jego podejście do tego gruntowanie się zmieniło. Teraz każde zaskoczenie traktował nie jako atak na siebie, tylko jako pozytywne zaskoczenie dla niej. Dzięki temu nie mieli już za sobą tych sytuacji z odgrywaniem się jak w przypadku pobytu nad jeziorem kilka tygodni temu.
- Odnośnie pragnienia - zaczął. - Wziąłem tylko butelkę słodkiego wina. Nie pomyślałem o czymś bezalkoholowym - dodał, przypominając sobie, że na dnie koszyka leży jeszcze butelka trunku. Jego zapominalstwo wynikało niestety z lekkich problemów z alkoholem, które Hector miał od kilku lat. Zawsze w pierwszej kolejności myślał nie o tym, co zjedzą, a co wypiją i ile będzie to miało procent. Niestety tak to działało. Ale dla niej się postarał i przygotował niemalże wszystko, nawet środek na owady!
Syn Frejra kładł po kolei warzywa na ruszt, co jakiś czas nieco przesuwając te luźniej leżące, gdyż powoli zaczynało brakować miejsca. Dali jednak radę na tyle, że zmieściło się niemalże wszystko z wyjątkiem jednej kukurydzy, która została prawie na dnie koszyka obok zapakowanego mięsa w przyprawach, pieczywa czy soli. Wino już zostało wyciągnięte.
- Obawiałem się, że z moim szczęściem po dwóch tygodniach upałów sypnie śnieg - rzucił bardziej rozluźniająco, niż poważnie, bo to było trochę nadużycie z jego strony, takiego pecha nie miał, a przynajmniej nie jakoś wyróżniającego się na tle innych ludzi czy herosów.
- Zapomniałem kieliszków do wina - stuknął się otwartą dłonią w czoło, zerkając na koszyk, w którym nie było naczyń do picia. - Nie brzydzi cię picie z jednej butelki czy mam skoczyć po nie? - spytał poważnie, gdyż był naprawdę zły na siebie, że nie przygotował tego dokładnie tak jak chciał. Coś jak zwykle musiało się spierdolić.
- Na ziemniaki i tak trzeba będzie poczekać - rzekł, spoglądając na kartofle zasypane kilka chwil temu popiołem.

/Sorki, że krótszy post, ale pisałem z telefonu. Mam nadzieję, że jest ok :)
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Wto 01 Wrz 2020, 22:58

Zakładała, że nie ubrał się tak dlatego, że nie chciał się jej podobać. Wtedy wyciągnięte dresy i koszulka z dziurą zrobiłaby robotę. Podobał jej się zdecydowanie w takim wydaniu i nie miałaby nic przeciwko, gdyby tak chodził częściej ubrany. Było to raczej niemożliwe biorąc pod uwagę gdzie i jak żyli, ale pomarzyć można, co nie? Ona czuła się również atrakcyjna zarówno pod jego spojrzeniem, jak i komplementem. Chociaż to pierwsze zrobiło na niej większe wrażenie. Dopiero jednak gdy podszedł zdała sobie sprawę, że jest trochę od niego wyższa. Była dość wysoka i wielka różnica wzrostu ich nie dzieliła, a w wysokich butach zwyczajnie go przerosła. Hector jednak zdawał się nie robić z tego afery... Albo nie zwrócił uwagi.
Glavas nauczyła samą siebie, by nie oczekiwać za wiele. Wolała bowiem się pozytywnie zaskoczyć, aniżeli zawodzić na każdym kroku. Początkowo ciężko było jej się przestawić, od kilku lat nie miała z tym problemu. Wiele zawdzięczała w tym aspekcie ojcu, który często ją zawodził, a obecnie raczej po prostu pozytywnie nie zaskakiwał.
- Nie przeszkadza mi wino, pasuje biorąc pod uwagę okazje - uśmiechnęła się lekko nie mając mu w żaden sposób tego za złe. Może gdyby w ogóle nie miała ochoty na alkohol byłby lekki problem, ale z drugiej strony czy tak daleko mieli do obozowej spiżarni? Ten problem jednak ich w tym momencie nie dotyczył, bo jak najbardziej chętnie napije się wina.
Gabriela podawała mu po kolei warzywa obserwując jak je układa i się tym zajmuje. Niby nic wymagającego, a jednak fajnie, że zajął się tym sam. Choć nie miałaby nic przeciwko, by pogotować wspólnie w jednej z ich kuchni, to też mogło być... miłe. Gdy jednak nie zmieścił jednej kukurydzy, odłożyła ją ponownie do koszyka.
- Wtedy byśmy się przytulili dla ogrzania i też byłoby dobrze - puściła mu oczko rozbawiona, bo tak prawdę mówiąc śnieg tego zepsuć nawet nie mógł. Co najwyżej jego zachowanie. A tak zawinęliby się, zrobili jedzenie na domowym grillu i owinęli jednym kocykiem. Źle? W jej mniemaniu nie.
Zaśmiała się cicho, gdy zauważył brak szkła, który dostrzegła chwilę wcześniej, gdy wyciągała warzywa. Posłała mu zaraz ciepły uśmiech.
- Biorąc pod uwagę, że już piliśmy z jednej butelki to... Tak, brzydzę się - zażartowała, co zostało też wyrażone przez jej śmiech. Jej zdaniem nie było sensu być dla siebie tak surowym i gdyby nie zwrócił na to uwagi, myślałaby że to celowy zabieg nawiązujący do tego, że nad jeziorem już im się tak zdarzyło.
- Wolałabym abyś spędził czas ze mną, a nie biegał po nikomu niepotrzebne kieliszki - wyznała klepiąc miejsce obok siebie. - Jak ci dzień minął? - spytała, bo właściwie nie wiedziała jak tam dziś stał z obowiązkami i czy jeżeli one były, to przebiegły tak jak jej sprawnie i przyjemnie.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Czw 03 Wrz 2020, 22:48

Hectorowi nie przeszkadzała ta różnica wzrostu, gdyż koniec końców w normalnych okolicznościach był wyższy od niej, Gabriela musiała wspomagać się szpilkami, by go przewyższyć i tym samym nie była to dla niego żadna tragedia. Co prawda gdyby miał się z nią pokazać teraz, to raczej wskazane by było, żeby Glavas postawiła na mniejszy rozmiar szpilek, by albo zrównać się, albo zostawić chociaż centymetrową różnicę na jego korzyść. Wyższe kobiety nie wyglądały dobrze przy niższych mężczyznach. Z drugiej strony, jej nogi i pośladki wręcz prosiły się o to, by podkreślić je poprzez wyższe szpilki i tutaj pojawiał się problem, bo najchętniej zjadłby ciastko i miał ciastko.
Grill rozpalił się w najlepsze, dzięki czemu mogli poświęcić się swobodnej rozmowie, doglądając tylko od czasu do czasu warzyw, by te nie spaliły się i były zjadliwe. Hector więc co jakiś czas zerkał i w przypadku cieńszych plastrów przerzucał je, a chwilę później odkładał na talerzyki, które wcześniej sobie przygotowali. Korzystając jednak z okazji, chciał porozmawiać trochę z Glavas, nim przejdą do jedzenia.
- Nie wiem czy dałabyś radę się ogrzać w tym stroju - zażartował, choć doskonale wiedział, że gdyby zastali okropną pogodę, to Gabriela nie zdecydowałaby się na taką kreację a raczej na jakiś kożuch czy płaszcz, który przepuszczałby jak najmniej powietrza i zatrzymywał ciepło wewnątrz.
Gdy przeglądał koszyk, blondynka zajęła się resztą warzyw, które rozdzielała im niemalże równomiernie. Pokiwał głową, choć sam nie wiedział w jakim celu to zrobił.
- No to nie pijesz dzisiaj - droczył się z nią, choć doskonale wiedział, że Gabriela jest na tyle zdecydowaną osobą, by sięgnąć po butelkę wina nawet bez pytania. Prawdę powiedziawszy, pytanie o kieliszki było tylko kurtuazją z jego strony, bo nie chciało mu się wracać na kampus, by spełnić i tę zachciankę Chorwatki.
Kiedy jednak stwierdziła, że woli mieć go dłużej przy sobie, trochę zmiękł, bo dawno nie słyszał tego rodzaju komplementu ze strony kogokolwiek. Nie miał zbyt wielu znajomych i przyjaciół w obozie, toteż miło było poczuć się raz ważnym dla kogoś. Mimowolnie na jego twarz dzięki temu wstąpił mały uśmiech, który w pewnych okolicznościach mógłby wydawać się czarujący.
Zachęcony zaproszeniem przysiadł obok, spoglądając na odsłoniętą nogę Gabrieli, która prezentowała się bardzo dobrze, tak jak ona cała. Jej strój trochę go dekoncentrował, gdyż nie przywykł do takiego wydania Glavas, a skoro mu się podobała, to coraz częściej zwracał uwagę na jej walory fizyczne. Mimo tego udało mu się jednak wyjąkać w końcu.
- Przyznam szczerze, że się dłużył - zaczął. - Od rana żyłem tylko spotkaniem z tobą - celowo nie użył słowa "randka", by ani jej, ani tym bardziej siebie nie spłoszyć. - Najpierw poranny trening, później popołudniowy patrol i załatwianie wszystkiego do koszyka. No poza kieliszkami, bo tu zjebałem - przyznał z głupim uśmiechem, nie wiedząc czym ma się podzielić dalej. Jego dzień był stosunkowo nudny jak na herosa, bo ani nie trenował niczego niezwykłego, ani też na patrolu nie wydarzyło się nic szczególnego.
- A ty, co robiłaś cały dzień? - spytał i przyszło mu też od razu do głowy, by zaproponować jej kiedyś wspólne ćwiczenia. A później masaż? Tak, to byłoby bardzo wskazane.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Pią 04 Wrz 2020, 21:38

Gabriela wiedziała, że jej dość wysokie wzrost jak na kobietę, czasami stanowi dla mężczyzn problem. Jednocześnie ma te pożądane nogi do nieba, a jednocześnie była albo równa albo nieco wyższa od nich. Czasami była ciut niższa jak w tym przypadku, ale tak na dobrą sprawę, 4 cm obcas, to jak brak obcasa, więc przy tego typu strojach, musiał się pogodzić z byciem niższym. Zawsze mogli mu kupić pantofle dodające kilka centymetrów na te okazje, by różnica była mniej widoczna. Na ogół jednak Glavas chodzi w płaskich butach albo adidasach po prostu.
Blondynka z zadowoleniem stwierdziła, że Hector pamiętał o obowiązku doglądania jedzenia pomimo przyjemnej rozmowy. Wszystko póki co było tak, jak powinno być.
- Miałam raczej na myśli ogrzanie się w mieszkaniu - zasugerowała z uśmiechem, bo gdyby teraz ich pogoda zaskoczyła. Na przykład siarczysty deszcz zaserwowany przez niezadowolonego ojczulka. Wiadomo, że gdyby pogoda była inna od początku, to inaczej też ona by się ubrała.
Zabrała się za warzywa, gdy mężczyzna był zajęty koszykiem. Starała się rozdzielać je po równo, zakładała bowiem, że nie wziął ze sobą rzeczy, których jeść nie lubił. A nawet jeśli, to przecież może je zostawić i tyle.
- No trudno, uschnę z pragnienia - zaśmiała się nawiązując do wcześniejszego spotkania przy winie. Jasnym było to, że picie z butelki i to wspólne nie stanowiło dla niej problemu. Dla niego raczej też nie, skoro mieli to już za sobą.
Sama uśmiechnęła się nieco szerzej dostrzegając ten, który pojawił się na jego twarzy. Wyglądał jeszcze lepiej, gdy się uśmiechał, więc miała nadzieję, że coraz częściej będzie go takiego widywać. Założyła nogę na nogę bardziej nieświadomie niż świadomie odsłaniając niemal całą nogę. Przekręciła się trochę na krzesełku bardziej w jego stronę, by lepiej go widzieć po prostu.
Uśmiechnęła się automatycznie znacznie szerzej, gdy usłyszała, że czekał na spotkanie z nią cały dzień. To było naprawdę miło coś takiego usłyszeć, bo właściwie od bardzo dawna tego nie słyszała i też nie za wiele razy padło to w jej kierunku.
- To miałeś trochę więcej do roboty - przyznała z uśmiechem, by zaraz się zaśmiać na jego pytanie. - Miałam poranny patrol, a później... no cóż, jak typowa kobieta wybierałam ubrania na spotkanie z tobą - uśmiechnęła się rozbawiona, bo wiedziała, jak to brzmiało. Z drugiej strony nie zamierzała tu mu opowiadać jakiś bajek, by lepiej wypaść w jego oczach. Chyba warto to docenić, no i sukienkę, wiadomo.
- Mój ojciec jeszcze się do ciebie nie przyczepił? - spytała z pewną obawą nawiązując do tego, co powiedziała mu jakiś czas temu. Aegir nie akceptował nikogo przy niej, więc przypuszczała, że historia może się powtórzyć.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Pon 07 Wrz 2020, 01:11

- Zapraszasz mnie do mieszkania? - spytał udając zaskoczonego. - Czy może chcesz się do mnie wprosić? - podrażnił się z nią chwilę, chcąc nieco ją zakłopotać dla zabawy. Dotąd nie zdarzało im się spotykać w swoich mieszkaniach, bo oboje traktowali to chyba jako coś poważniejszego. Spotykali się na neutralnym gruncie w wielu miejscach w obozie, bo przez pierwsze tygodnie próbowali do siebie docierać. A raczej to do niego próbowało docierać to, że Gabriela jest nim zainteresowana i okazuje to w coraz bardziej bezpośredni sposób. Dziś jednak przeszła samą siebie, strojąc się tak dla niego. Bardzo mu się to podobało i bardzo schlebiało mu to, że taka piękna kobieta jest nim zainteresowana. Dawno nie był adorowany i zapomniał jakie to przyjemne.
Hector jadał niemalże wszystko, bo zawsze wyznawał zasadę, że nie ma złych dań, są tylko dania źle przygotowane. Nie skreślał więc żadnych składników odżywczych i dlatego też był herosem, którego dieta była bardzo bogata we wszystko. A przy tym mógł zaimponować w jakiś sposób innym, pokazując, że jest duża szansa na to, by ich kuchnia mu zasmakowała.
- Nie pozwolę na to - odparł, gdy się śmiała, traktując to nader poważnie. Jako mąż bywał bardzo opiekuńczy dla swojej żony i te zachowanie udzieliło mu się również teraz. Poczuł ogromną potrzebę tego, by zapewnić Glavas, że w jego towarzystwie nigdy nie zabraknie jej picia. Można było to czytać dwojako, bo on miał przez to na myśli, że niczego jej nie zabraknie.
Znów uśmiechnął się w ten uroczy sposób, spoglądając z zaciekawieniem na Gabrielę. Znów zlustrował ją wzrokiem i samym wyrazem twarzy pokazał już swój podziw dla tej kreacji.
- Warto było na to poczekać - mrugnął w jej stronę, czując się coraz pewniej nie tylko w rozmowie, ale również w prawieniu jej komplementów.
Atmosferę nieco zepsuło jej pytanie, które trochę zbiło go z tropu. Doskonale wiedział, że Glavas nic nie wiedziała o jego układzie z Aegirem, ale też rozmowy o otoczce wokół jej relacji z bogiem często go demotywowały do czegokolwiek. Działał wszakże na przekór Aegirowi, a jednocześnie kłamał jej w żywe oczy, wymyślając kolejne bajki na temat swojego początkowego zainteresowania nią.
- Na razie nie - odparł. - Może te nadchodzące zmiany go zajęły, albo... zmieniły? - zaryzykował stwierdzenie, choć w rzeczywistości chodziło tylko o to, by skupić się na postaci Aegira i zejść z samego Hectora. Coraz ciężej było mu ukrywać to, że dostał zadanie chronienia jej od boga. Głównie przez to, że zabrnął w relację tak daleko, iż jest z nią w tym momencie na randce.
- Pora na mięso - rzucił, by zmienić szybko temat i zaczął układać kawałki mięsa na ruszcie, póki ognisko jeszcze w miarę się paliło. Dorzucił jednak trochę drewna, by wzmocnić płomień i by mięso opalało się bardziej równomiernie, a nie tylko nad samym płomykiem z prawej strony.
Zajmował usta jedzeniem, kosztując kolejno wszystkich rzeczy z grilla. Chciał ją też zaskoczyć, dlatego poprosił również o przyprawione warzywa, by posiłek nie był jednolity, a pełen nowych smaków. Miał nadzieję, że jej to posmakuje.
- Mówiłem ci już, że ładnie wyglądasz? - spytał, chcąc głównie ją skomplementować, ale również przenieść temat rozmowy na nią, jeśli Chorwatka chciałaby dalej drążyć temat Aegira. Liczył na to, że blondynka nie poznała po nim zdenerwowania, gdy tylko wspomniała o swoim ojcu.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Sro 09 Wrz 2020, 23:22

- Kto wie? Może jedno i drugie? - odpowiedziała z małym uśmiechem nie chcąc pokazać, że trochę ją zakłopotał. Wiedziała, że do tej pory spotykali się w dość "neutralnych" miejscach, ale skoro byli na randce - choć oboje z jakiegoś powodu tego słowa wypowiedzieć nie chcieli - to chyba przyjdzie też ten czas, że będą do siebie przychodzić niekoniecznie z podtekstem seksualnym. A przynajmniej tak będzie, o ile coś się nie zepsuje lub ktoś ich znacząco nie poróżni, wiadomo. Glavas jednak takich rzeczy nie zakładała pomimo swojego ojca.
Pomimo, że było to bardzo dobre i zdrowe podejście, to jednak bardzo zaskakujące. Ona na przykład nie lubiła kawy i żelków, a dodatkowo była uczulona na soję i gorczycę. Wiadomo dwie pierwsze rzeczy raczej nie są typowymi posiłkami, ale jednak jej nie smakowały. Kolejnych dwóch smaków nie pamięta, jedynie brak oddechu, gdy pierwszy raz je zjadła. Na szczęście w kombo, więc dwa razy przeżywać tego nie musiała.
Uśmiechnęła się ciepło na jego zapewnienie, bo chociaż oboje sobie żartowali, to musiała przyznać, że miło było coś takiego usłyszeć. Niby nic, a jednak potrafi zrobić robotę jak widać.
- Cieszę się - odparła na jego komplement, chociaż wprawił ją w male zakłopotanie i policzki delikatnie zyskały na moment więcej kolorów. Nie rzucało się to w oczy, ale jeśli mężczyzna się przyjrzy, to zauważy przebijający się róż.
Gabriela raczej nie zakładała, że takie pytanie mogłoby coś zepsuć, wszak zadawała je z troski. Wiedziała doskonale jak upierdliwy potrafi być Aegir i że może to być interesujące. Do tej pory przecież żaden kandydat mu nie odpowiadał i choć kobieta liczyła na to, że albo w końcu się znudzi albo któryś mężczyzna mu przypadnie do gustu, to wątpiła, by tak się kiedykolwiek stało. No ale kto wie? Może swojemu ulubieńcowi na to pozwoli? W końcu jeszcze lepiej będzie mógł ją chronić i dodatkowo indoktrynować w tym, że faktycznie nie powinna chodzić na misje.
- On jest niereformowalny, ale miejmy nadzieję - odparła z powątpiewaniem tym samym kończąc temat. Nie zamierzała rozprawiać godzinami nad swoim ojcem, zwyczajnie zadała krótkie pytanie i zapominała o sprawie, więc Hector nie musiał się niczym przejmować.
Skinęła tylko głową, gdy zajął się mięsem, nie zamierzając mu w tej kwestii wchodzić w paradę. Widać było, że wie co robi. Sama powoli jadła grillowane warzywa, które bardzo jej smakowały.
- Mówiłeś, dziękuję - uśmiechnęła się uroczo odrobinę zawstydzona kolejnym komplementem. Żeby się czymś zająć, sięgnęła po butelkę wina i nie dostrzegając korkociągu dłonią się wspomagając ostrożnie i powoli unosiła alkohol w butelce za pomocą alkokinezy, póki korek nie był wysunięty na tyle, że mogła go spokojnie dłonią wyciągnąć.
- Jakiś toast? - spojrzała na niego rozbawiona odkładając korek do koszyka, a butelkę stawiając na stoliczku między nimi.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Nie 13 Wrz 2020, 22:14

Uniósł kąciki ust oraz brwi w geście zaskoczenia, czego wcale nie udawał, bo Gabriela odpowiedziała mu w sposób niespodziewany. Bardzo mu się to podobało, dlatego postanowił pociągnąć to jeszcze, chcąc wykrzesać z niej jeszcze więcej flirtu, który z sekundy na sekundę podobał mu się coraz bardziej. Ewentualnie po prostu ją zawstydzi, co też wcale nie było takie złe, w końcu Glavas z odrobiną różu na policzkach wyglądała równie uroczo, co pięknie w tym wydaniu. A wyglądała obłędnie.
- Jestem i za jednym i za drugim - uśmiechnął się lekko. - I to nie raz - dodał, chcąc wybadać jej reakcję, a jednocześnie dać upust swojej chęci zbliżenia się do blondynki, która stawała się coraz silniejsza.
Chwilę później również ją zawstydził, czego akurat nie dostrzegł, ale kto o to dbał w tym momencie? Mieli przed sobą pyszne jedzenie, cieszyli się swoim towarzystwem, otwarcie flirtowali ze sobą i jeszcze mieli wyborne nastroje, co przekładało się nie tylko na jakość rozmowy, ale również na odbieranie wszystkich bodźców.
Pokręcił głową z krzywym uśmiechem, zgadzając się w jakiś sposób z Gabrielą. Co prawda nie chciał źle się wypowiadać o Aegirze, ale tutaj jednak musiał jej oddać, że w stosunku do niej jest stanowczo nadopiekuńczy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jej rodzeństwo, którego przecież nie brakowało w obozie. Najwidoczniej Chorwatka była jego ulubienicą.
Zaimponowało mu to, jak Gabriela poradziła sobie z brakiem korkociągu i otworzyła im wino. Resztą zająłby się on, gdyby mieli kieliszki, ale skoro nie dysponowali żadnym szkłem, to zasugerował, by córka Aegira pierwsza spróbowała alkoholu.
- Zależy - odparł. - Sztampowych nie lubię - przyznał szczerze, dlatego unoszenie butelki czy kieliszków z gestem "za spotkanie" raczej do niego nie przemawiało. Wolał coś albo z jajem, albo coś oryginalnego, co będzie się tyczyć towarzystwa w którym się pije.
- Może za niezwęglone mięso? - zaśmiał się cicho, spoglądając na grill, na którym to obsmażały się różne kawałki mięsa. Nie mówił tego na poważnie, ale jak już wypaplał, to autentycznie zaczęło go to bawić, bo jakby nie patrzeć, spalone mięso nie było smaczne. A jeśli już komuś aż tak nie przeszkadzało, to i tak nie było tak smaczne jak upieczone w punkt.
- Chyba, że masz jakiś lepszy pomysł? Bo ja mogę jeszcze wypić za więcej takich kreacji na tobie - przyznał, choć zaraz jak to powiedział, chciał się wycofać ze swoich słów, bo mogło być to zbyt ostentacyjne. Z drugiej strony, czy nie na tym właśnie mu zależało? I dlaczego chwilę po tym zamiast żałować, zabrnął krok dalej i pomyślał o tym, co Glavas mogłaby mieć pod sukienką? Albo lepiej - jak wygląda jej ciało również pod bielizną?
- Muszę obrócić mięso - rzucił chwilę po tym, chcąc znów zmienić temat niezbyt kreatywnie. Trochę się zakłopotał i było to widać po jego twarzy, dlatego też obrócił się i zaczął zajmować się mięsem, byleby tylko Gabriela tego nie dostrzegła.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Sob 19 Wrz 2020, 22:28

Uśmiechnęła się lekko zadowolona, gdy się z nią zgodził a propos domowych wizyt. Gdy jednak podkreślił, że miałoby się to wydarzyć wiele razy, przekrzywiła lekko głowę i zatrzymała na dłużej na nim spojrzenie. Czy ją tym zawstydził? Absolutnie nie, ale w jakiś sposób zaskoczyć.
- Innej wersji nie zakładałam - odpowiedziała w końcu uśmiechając się szerzej i na chwilę przenosząc wzrok na ognisko. Analizowała przez chwilę dlaczego to podkreślił, skoro przy ich poziomie relacji, to raczej naturalne, że od czasu do czasu będą siebie odwiedzać w zapowiedziany bądź nie sposób. Zaintrygowało ją to.
Gabriela nie zamierzała ciągnąć rozmowy o ojcu dłużej, niż to było konieczne. Ani też przy każdym spotkaniu o nim wspominać. Biorąc jednak pod uwagę, że widywali się częściej i częściej, podejrzewała, że to z pewnością przykuje uwagę jej ojca. Spodziewała się też w niedługim czasie interwencji z jego strony, jak to zwykle bywało. Skąd mogła wiedzieć, że panowie byli blisko i w zmowie oraz, że jest szansa, że taki obrót sytuacji nawet będzie na rękę Aegirowi?
Wyjęcie korka nie było czymś nadzwyczajnym, często robiła to w ten sposób, bo pomimo dobrze zaopatrzonego obozu, wielu herosów w mieszkaniu go nie posiadało. Poza tym, Glavas lubiła to robić za pomocą mocy, bo wtedy nawet korek był ładny i nie zniszczony. Ot, takie jej dziwactwo.
- W sumie racja - zastanawiała się za co tu by mogli wypić, rozważając też opcję zrezygnowania z toastu w ogóle. Przez chwilę jednak główkowała, bo a nuż coś fajnego jej strzeli do głowy?
- To jest jakiś pomysł - zaśmiała się, bo przecież niezwęglone mięso, to smaczne mięso. A te z węgielkiem wiadomo, fujka. Spojrzała to w stronę ognia, to na niego rozważając przez chwilę jeszcze jedną opcję. Nie była jednak pewna czy nie złamie ich niepisanego tabu, więc chwilę się z tym gryzła.
Uniosła lekko brew na jego kolejne słowa czując delikatne ciepło na policzkach. Takiej otwartości się nie spodziewała, choć z drugiej strony Hector nie wyglądał na skrytego faceta. Uśmiechnęła się lekko zastanawiając się jak to skomentować i czy w ogóle była taka potrzeba, gdy Collado odezwał się znowu i podszedł do mięsa. Podrapała się po brwi zastanawiając się co o tym myśleć.
- To może za więcej tak udanych randek? - zaryzykowała z pomysłem, który wcześniej wpadł jej do głowy. Skoro wspomniał o jej ubraniach, to wiązało się to ze sobą, prawda?
Uśmiechnęła się szerzej, gdy wreszcie się zwrócił w jej stronę. Potem upiła łyk wina, gdy tylko wrócił na krzesło, a następnie podała mu butelkę, by uczynił to samo.
- Myślałeś kiedyś o tym, co byś w życiu robił, gdybyś nie był herosem? - spytała go nagle chcąc też trochę zejść z nich w temacie, a skupić się na czymś bardziej neutralnym.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Nie 20 Wrz 2020, 23:29

Był pozytywnie zaskoczony jej odpowiedzią, bo jak widać nie tylko Hector bardziej się rozkręcił i był nieco odważniejszy w tych wszystkich deklaracjach. Co prawda ciężko było mówić o jakimś wielkim uczuciu, które narosło między nimi, ale już chyba nie było żadną tajemnicą dla nich, że mieli się ku sobie i każdy dobry pretekst, począwszy od poratowania wodą na plaży, skończywszy na małym grillu był odpowiedni do tego, by tylko zgłębić tę więź. Collado przypomniał sobie wiele zapomnianych uczuć, które towarzyszyły zauroczeniu i dostrzegał w tym wiele pozytywów. Stał się bardziej ufny, uprzejmy i nie postrzegał wszystkiego jako boskiego spisku, tak jak miał zazwyczaj. Obecność Gabrieli w jego życiu działała na niego bardzo motywująco, a przede wszystkim wprowadzała wiele przyjemności, z której korzystał ile tylko można.
Kolejnego toastu jednak się nie spodziewał, bo jakby nie patrzeć Chorwatka bardzo odważnie podeszła do tematu i jak widać zależało jej na tym, by dziś przeskoczyć do zupełnie innego poziomu ich relacji. Czy Hector miał coś przeciwko? Oczywiście, że nie, ale w pierwszej chwili poczuł się trochę niepewnie. Nie miał co prawda wobec nikogo żadnych zobowiązań (z wyjątkiem tych u Aegira, których już i tak od dawna nie przestrzegał), ale coś go na moment zahamowało. Ponowne otwarcie się na kogoś mogło poskutkować bólem, a znając sytuację Gabrieli, bardzo szybko można było się spodziewać reakcji Aegira na ich potencjalny związek. A do tego przecież prowadziły te wszystkie spotkania i randki.
Obracając się w jej stronę, postanowił jednak nie dać po sobie poznać tych obaw, dlatego Chorwatka nie mogła dostrzec na jego twarzy żadnych oznak zaniepokojenia.
- Za więcej tak udanych randek - potwierdził, wznosząc toast, gdy tylko blondynka podała mu butelkę z winem. Szybko upił kilka łyków i choć nie był wielkim zwolennikiem tego typu trunków, to dziś smakowało mu wyjątkowo dobrze.
Usiadłszy z powrotem na krześle spoglądał z zaciekawieniem na Glavas, ciesząc się nie tylko jej towarzystwem, ale również tym prześwietnym widokiem. Naprawdę robiła na nim ogromne wrażenie w tej kreacji. Żeby jednak nie być niegrzecznym, postanowił szybko odpowiedzieć na jej pytanie:
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - przyznał szczerze, po czym spojrzał w niebo, które powoli się ściemniało. Szybko wrócił wzrokiem do Gabrieli. - Znając mnie, byłoby to coś niebezpiecznego. Jakiś kaskader, budowlaniec na wysokościach, może zawodnik x-fighters? Wiesz, tych zawodów od Red Bulla gdzie robią akrobacje na crossach skacząc przez wielkie rampy - bardzo zaciekawiła go taka wizja, gdyż jak przyznał wcześniej: nigdy nie zastanawiał się nad tą kwestią.
- A ty? Kim byś była? - spytał, po czym od razu dodał odważnie: - Pasowałabyś na jakąś aktorkę, za którą szalałaby rzesza fanów. Albo na jakąś modelkę, tylko nie na te "wieszaki" - zażartował, nawiązując oczywiście do wychudzonych modelek z wybiegów. Do niej pasował zdecydowanie modeling bielizny, może jakieś Victoria's Secret?
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Pon 21 Wrz 2020, 22:11

Glavas nie była zakompleksioną, szarą myszką, a pewną siebie i swego kobietą. Znała doskonale swoje atuty zarówno w wyglądzie - co widać po dobranym stroju - jak i w osobowości. Była dość śmiałą osobą, jedynie momentami łapało ją zawstydzenie czy niepewność, bo przez ojca za bardzo w kwestiach uczuciowych nie miała treningu. Być może tym razem się coś zmieni? Jednocześnie na to liczyła i wiedziała, że się łudzi. To dopiero dziwna sytuacja i niepewna.
Wiedziała, że słowo "randka" jest takim trochę słowem i w ogóle zagadnieniem tabu, ale przecież po ich strojach chociażby doskonale było widać, że oboje potraktowali to w dokładnie ten sam sposób. Jak pełnoprawną randkę. Postanowiła złamać tą ciszę, by wreszcie otwarcie nazywać rzeczy po imieniu. Czy liczyła na to, że to zmieni ich relację? Nie, samo powiedzenie tego na głos, niczego nie zmieniało poza tym, że sami przed sobą się kryją.
Z całą pewnością ona by się zaniepokoiła, gdyby dostrzegła to samo na jego twarzy. Teraz była pewna swego, bo czuła, że jedynie przełamuje tabu, z którego oboje doskonale zdają sobie sprawę. Po co więc udawać?
Uśmiechnęła się lekko, gdy wzniósł ten sam tost i napił się wina uprzednio przejmując butelkę. Może nie było to zbyt eleganckie, ale z drugiej strony byli na ognisku, w dodatku w obozie herosów, których część bez wahania kobieta nazwałaby barbarzyńcami. Czy więc picie z butelki było tak straszne? Raczej nie.
Pokiwała lekko głową nie dziwiąc się taką odpowiedzią. Zauważyła, że tego typu rozmyślania częściej mają kobiety, bo to w ich naturze było dumać. Choć nie wynikało to tylko z tego i nie każda kobieta o tym rozmyślała, a nie każdy mężczyzna tego nie robił. Wiadomo.
- Ciekawa perspektywa, muszę przyznać. Ale rozumiem, w końcu lubisz wysokości - uśmiechnęła się lekko, by zaraz zacząć zastanawiać się nad jego pytaniem. Kilkukrotnie nad tym myślała, ale prawdę mówiąc nigdy nie doszła do sensownego wniosku i pomysłu. Wzruszyła lekko ramionami nieco zawstydzona brakiem na siebie.
- Szczerze mówiąc sama nie wiem. Nie widzę siebie jako aktorki, na modelkę może predyspozycje mam, ale czy bym do tego pasowała? Nie sądzę - uśmiechnęła się jednak słysząc takie, a nie inne propozycje z jego strony. - Jestem dość pospolita, niczym się nie wyróżniam. Pewnie pracowałabym w barze albo w jakimś biurze - zastanowiła się jeszcze chwilę i lekko uśmiechnęła. - Ewentualnie byłabym fotografem, to jakiś pomysł - w końcu lubiła bardzo robić zdjęcia. Czy była jednak w tym dobra?
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Wto 29 Wrz 2020, 22:58

Między innymi właśnie to pociągało go w Gabrieli, która wydawała się być bardziej dojrzała niż reszta półbogów w obozie. Taki ktoś jak Hector, który miał już dojrzałą osobę u swego boku, nie rozglądał się zatem za małolatami, dla których liczyła się tylko zabawa i adrenalina. Cenił spokój i stabilizacje tym bardziej, że sam nie należał do ludzi, którzy ten spokój potrafili osiągać. Ciągle doszukiwał się teorii spiskowych, boskiego planu, który w pewnej chwili zniweczy wszystko i tym samym wróci do punktu wyjścia. Przy stonowanych, a jednocześnie pewnych siebie kobietach, Collado potrafił na jakiś czas o tym zapomnieć i skupiał się na ich wyrazistych osobowościach. Między innymi dlatego Chorwatka tak go kręciła, bo czuł się przy niej bardzo podobnie, jak przy swojej żonie, która dawała mu te ukojenie.
Kiedy rozmowa przeszła na bardziej prozaiczne tematy, Hector na powrót odzyskał pewność siebie i animusz, bo nie musiał wałkować tematu Aegira, który dla żadnego z nich nie był w tym momencie wygodny. Z uwagą wysłuchiwał jej opowieści, kiwając głową co kilka sekund, by zasygnalizować jej, że dotarły do niego wszystkie te informacje. W międzyczasie kończył posiłek, bo nie nałożył sobie aż tak dużo warzyw. Mięsko niedługo miało się pojawić na talerzykach, więc trzeba było zostawić sobie miejsca na coś smaczniejszego.
Uniósł brwi zaskoczony, gdy Glavas stwierdziła, że jest dość pospolita.
- Nie powiedziałbym - przerwał jej. - Jesteś bardzo dojrzała, opanowana i potrafisz dogadać się z ludźmi. W dodatku budzisz zaufanie, więc na pewno złapałabyś coś ambitnego na zewnątrz - przyznał, bo taki obraz Gabrieli miał cały czas. Dziewczyna miała wspaniała osobowość, biło od niej mnóstwo pozytywnych cech, była taktowna, miła, ale jednocześnie miała też charakter, który nie pozwalał się zdominować. Nawet takim osobistościom jak bóg Aegir, który próbuje trzymać ją pod kloszem, a ta bezwstydnie flirtuje ze swoim kolegą z drużyny.
- Fotograf już prędzej - pokiwał głową sam do siebie, po czym upił łyka wina z butelki. Tym razem był on jednak mniejszy niż te kilka poprzednich.
- Chyba gotowe - rzucił nagle, gdy tylko spojrzał na dobrze usmażone mięso.
Stanął nad grillem i zaczął powoli ściągać wszystkie frykasy na ich talerze, by oboje spróbowali sobie trochę wszystkiego. W międzyczasie ułożył też ostatnie z przygotowanych kawałków mięsa, które wcześniej nie zmieściły się na ruszt.
- Chcesz coś sobie podgrzać? - spytał, bo może któreś warzywa były już letnie albo nawet chłodne i wypadało je nieco podgrzać, by zyskały trochę walorów smakowych.
Hector nałożył sobie jeszcze dodatkowy kawałek mięsa i wsadził go między dwie kromki chleba. Wcześniej nawet polał sobie jakimś paprykowym sosem, by było jeszcze smaczniejsze.
- Mogę kiedyś zabrać cię w fajne miejsce poza obozem. Dobre do zdjęć - rzekł między kolejnymi kęsami, acz dalej było to zrozumiałe. Chciał jeszcze dopowiedzieć, że to romantyczne miejsce i nadaje się na ich kolejne spotkanie, ale na to już odwagi mu trochę brakowało.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Czw 01 Paź 2020, 23:42

Ona również zajadała się warzywami, chociaż na czas opowieści, na chwilę sobie odpuściła wkładanie jedzenia do ust. Nie chciała przy nim wyjść na niekulturalną, gdyby zaczęła mówić z jedzeniem w buzi albo nie daj boże jeszcze by go przypadkiem opluła. W końcu jednak jej odpowiedź dobiegła końca, a wtedy powróciła Chorwatka do jedzenia pysznych grillowanych warzyw.
Uśmiechnęła się lekko, gdy było nie było prawił jej komplementy. Co prawda w dalszym ciągu się z nim kompletnie nie zgadzała, ale milo było takie rzeczy usłyszeć.
- To są zwyczajne cechy charakteru, nie czynią mnie z tego powodu mniej pospolitą - uśmiechnęła się rozbawiona, bo to nie tak, że nie zgadzała się z nim do końca. Jasne, posiadała te cechy, o których on wspominał. Nie da się ukryć, że w niektórych zawodach dość ważne nawet były. Nie miała jednak w sobie tego pierwiastka niezwykłości albo przynajmniej zaskoczenia, jak chociażby on z tymi wysokościami i dachami. Gabriela lubiła trochę tego, trochę tamtego, ale nic się szczególnie nie wyróżniało tak naprawdę.
- Może nawet by mi się udało w tej branży - wzruszyła lekko ramionami nieco rozbawiona, po czym też sięgnęła po butelkę, by upić niewielkiego łyczka.
Skinęła głową, gdy stwierdził gotowość mięsa i wzięła oba talerze, by mu ułatwić robotę i podsunąć je, by nie musiał biegać z tym mięskiem albo się gimnastykować tutaj.
- Nie, warzywa i tak już kończę - zerknęła na swój talerz z raptem dwoma czy trzema kęsami wspomnianych warzyw. Z zapełnionymi według potrzeb talerzami zawędrowała ponownie do ich krzeseł, naczynia stawiając chwilowo na stoliku pomiędzy.
- Naprawdę? Byłoby super - uśmiechnęła się szeroko zadowolona z jego propozycji. Ciekawiło ją to miejsce, ale z drugiej strony lubiła element zaskoczenia, a ze swoją silną wolą mogła faktycznie poczekać. Gdy przełknęła pyszny kawałek mięsa, chwilę mu się przyglądała z ciszy z badawczym uśmiechem. - A będziesz moim modelem? - spytała z małym uśmiechem, chociaż tak naprawdę nie miał wyjścia. Albo zapozuje kilka razy albo będzie miał zdjęcia z zaskoczenia, naturalne.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Pią 02 Paź 2020, 22:21

Hector miał inne zdanie na ten temat, ale nie zamierzał się wykłócać z Gabrielą, która najwidoczniej miała niskie mniemanie o sobie, albo przynajmniej niższe, niż on miał o niej. Z drugiej strony nie było też w tym nic dziwnego, skoro od początku swojego obozowego życia była trzymana pod kloszem i strofowana w każdy możliwy sposób. Aegir nie dał się jej wykazać na niebezpiecznych misjach, tak naprawdę pierwszy test przyszedł podczas ataku na obóz, gdy Glavas siłą rzeczy nie miała wyjścia. Siódme poty na treningach? Patrole? To było nic w porównaniu z misjami, które Aegir skutecznie organizował wokół wszystkich poza swoją córką. Już nie wspominając o zainteresowaniu mężczyzn, te też było znikome, bo nikt nie chciał zadzierać z bogiem.
Prawie udławił się mięsem i bynajmniej nie dlatego, że było suche oraz ciężkie do przełknięcia. Nie spodziewał się kompletnie propozycji bycia modelem, która ewidentnie mu nie leżała. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, oczekując zaprzeczenia i przerodzenia tego w żart. Im jednak dłużej się jej przyglądał, tym blondynka coraz mocniej dawała mu znać, że wcale nie żartowała. Collado odłożył zatem stolik na bok i westchnął cicho.
- Nie przepadam za robieniem z siebie pajaca - odparł chłodno, chcąc przestrzec ją przed tym pomysłem. Nie żeby miał jakąś awersję do fotografii, ale nie lubił prężyć się do obiektywu ani też w ogóle nie przepadał za robieniem sobie zdjęć. Chorwatka będzie musiała ograniczyć się tylko do zdjęć okazjonalnych, bo Hector na pewno jej nie zapozuje, nie ma mowy.
- Porobisz sobie zdjęcia jakichś krajobrazów czy przyrody - zaproponował, chcąc przedstawić jej dużo lepszą alternatywę. Nie wiedział, w jakich zdjęciach Glavas się specjalizowała, ale dobrze było zacząć ją przekonywać do tego, by porzuciła pomysł Hectora-modela jak najszybciej.
- Tylko musimy się wyrwać z obozu - rzekł. - Upijemy do nieprzytomności Aegira - zaśmiał się cicho, wiedząc, że plan spali na panewce, bo Aegir miał taką odporność na alkohol, że trzeba byłoby mu chyba wlać do organizmu całą cysternę denaturatu i jeszcze kolejną dla pewności.
Wziął kolejnego kęsa swojej prowizorycznej kanapki z mięskiem i natychmiast popił to winem, czując jak kawałki stają mu w gardle, bo było to naprawdę wbrew pozorom suche jedzenie.
- W ogóle, to dostałem nominację do jakiejś "super grupy", która tworzy się w obozie - zaczął nowy temat. - Podobno będę brać udział w najcięższych zadaniach razem z Giotto, Samuelem czy Larą. Przecież my się pozabijamy tam - stwierdził, gdy przyrównał do siebie charaktery wszystkich członków jednostki specjalnej. Sami samce i samice alfa, którzy najbardziej lubią pracować w pojedynkę. No może z wyjątkiem Errona i Lary, bo oni poza pracą lubią się jeszcze rżnąć ze sobą na misjach, o czym huczał oczywiście cały obóz.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Nie 04 Paź 2020, 20:34

To nie było niskie mniemanie, a zwykła szara rzeczywistość, bo w czym ona się wyróżniała w obozie? Oczywiście poza tym, że wszyscy doskonale wiedzieli, że jest trzymana w złotej klatce przez swojego ojca. W końcu ani wybitnej wiedzy jak Kate, ani też wybitnie waleczna nie była jak chociażby Hector. Jej ojciec dopiero podczas pojedynku dał sobie sprawę w jak niebezpiecznym położeniu ją postawił, nie pozwalając jej na nic. Od tamtego czasu wyruszała czasami na patrole, jednak w takim składzie, że równie dobrze mogłoby jej tam nie być tak naprawdę. Była dodatkiem dla świętego spokoju, a nie kimś wnoszącym coś do zespołu, jak to powinno się odbywać. Nikt jednak nie odważy się poza nią podejmować próby przeciwstawiania się Aegirowi i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Zamaskowała rozbawienie, które się u niej pojawiło tuż po zobaczeniu jego reakcji na propozycję modelingową. Wiedziała, że raczej nie jest to coś, na co mogłaby liczyć, ale z drugiej strony i tak próbowała, bo a nuż się uda? Jego reakcja jednak jasno jej zakomunikowała, że nie ma na co liczyć jeszcze przed tym, jak się odezwał. Nie poddawała się łatwo jednak.
- A ja proszę, byś został klownem, że pajaca masz z siebie robić? Ja nie mówię, że masz salta w wodzie robić i sto pięćdziesiąt razy to powtarzać, póki nie wyjdzie mi perfekcyjne zdjęcie - spojrzała na niego rozbawiona chwilę wcześniej wywracając oczami na własne słowa. - Chodzi mi jedynie o to, byś się uśmiechnął, jak ciebie o to poproszę albo nie ruszał przez sekundę, kiedy uznam, że fajne może wyjść zdjęcie bez specjalnego pozowania - wyjaśniła mu swój koncept fotografii z małym uśmiechem, bo to nie jest też tak, że do czegokolwiek go przymusi - nie była swoim ojcem. Jeśli tak bardzo by mu przeszkadzało to, że gdy on sobie leży na łące czy gdziekolwiek to będzie i przymknie oczy, a ona zrobi mu wtedy zdjęcie, to go nie zrobi. Choć to wielka szkoda, bo Glavas wie, że jest on fotograficzny. W końcu wszelkie obozowe imprezy fotografowała, więc kilkukrotnie Collado wszedł w jej kadr.
- To na pewno - dodała jeszcze a propos fauny i flory, bo przecież bardzo lubiła to robić.
Zaśmiała się na jego propozycję, bo to by było naprawdę niezwykłe doświadczenie - upić jej ojca.
- W sumie to nasz kapitan wisi mi przysługę... - zaczęła z drobnym uśmiechem. - Tylko czy tam mamy portal? - zerknęła na niego nie mając przecież pojęcia, gdzie planował ją zabrać. Może to było szczere pole i tylko tradycyjny transport wchodził w grę.
Gabriela włożyła do ust kęs mięsa rozważając z rozbawieniem wymalowanym na twarzy to, co właśnie jej powiedział.
- Wolałabym abyś nie dał się zabić - zaczęła z małym uśmiechem, choć rozbawienie wciąż czaiło się na jej twarzy. - Przypuszczam jednak, że to, że razem będziecie w tej super grupie nie sprawi, że wszystkie misje razem będziecie wykonywać. A jeśli tak się zdarzy, to proponuję zrobić ciągnięcie słomek, kto z was będzie kapitanował - wzruszyła ramionami nie widząc innego rozwiązania, a skoro potrafili się dostosować z reguły do planu osoby nawet słabiej ogarniętej, ale teoretycznie z większymi uprawnieniami, to raczej posłuchają też herosa, który ma podobną wiedzę do nich samych.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Sro 07 Paź 2020, 00:26

Hectorowi nie podobało się takie uskutecznianie go w roli modela, którym ewidentnie nie był. Być może dlatego, że sam modeling postrzegał jako coś, przy czym trzeba się napracować i nie chodzi tu tylko o stylistów czy fryzjerów mających przygotować do konkretnego zdjęcia jakąś modelkę. Chodziło tu też przecież o mizdrzenie się, ustawianie, ruchy głową, mimikę twarzy i tak dalej i tak dalej. Jeśli Gabriela liczyła na coś tego typu, to już się przeliczyła. Druga wersja również mu się średnio podobało, bo nie przepadał za byciem uwiecznianym na kliszy czy w pamięci nowszych aparatów. Jako zwolennik teorii spiskowych uważał, że każda taka akcja to ryzyko zdemaskowania go i tym samym obozu. Na to nie mógł pozwolić.
- Już prędzej zrobię te salta w wodzie - chrząknął w jej stronę, bo ewidentnie nie podobała mu się wizja bycia fotografowanym. Nie miała więc co liczyć na uśmiechy, pozowanie czy zatrzymywanie się, nawet na krótko, by tylko uchwycić dobre ujęcie. Glavas chce porobić sobie zdjęcia, to niech leci na sawannę i pstryka fotki surykatkom.
Zastanowił się chwilę.
- Niedaleko - odparł spokojnie. - Ale nie zaszkodzi wynająć jakiegoś pokoju w motelu - stwierdził, by nie tylko zaproponować jej podróż w ciekawe miejsce, ale również by spędzić z nią nieco więcej czasu. Skoro już i tak robili to po kryjomu, to mogli zaszaleć i wybyć z obozu chociaż na jedną noc. Zrobi to dobrze nie tylko służbiście Hectorowi, ale głównie Gabrieli, która być może chociaż na te kilkanaście godzin poczuje się wolna.
- Nie zamierzam dać się zabić - zapewnił ją. - Nie rozumiem sensu tej grupy. Nie jesteśmy harcerzykami, mamy swoje charaktery - dodał. - Poza tym, taki Giotto jest w stanie wykonać każde zadanie sam. Po co mu jakaś drużyna, skoro od ponad dwudziestu lat sobie radzi? - spytał, choć nie sądził, by córka Aegira znała odpowiedź na nurtujące go pytanie, wszakże nie miała zbytnio do czynienia z wymienionymi herosami. Z wyłączeniem Errona oczywiście, który przecież należał do ich drużyny i mieli okazje kilkukrotnie spotkać się nie tylko na patrolach czy podczas misji, ale również podczas okolicznościowych imprez w kręgu drużyny Aegira.
Wziął potężnego kęsa kanapki i popił go od razu winem, by nie stanęło mu te suche mięsko w gardle. W pewnym momencie prawie się zakrztusił, gdy pomyślał o jednej rzeczy:
- Wyobraziłem sobie Giotto ciągnącego z nami słomki - parsknął śmiechem, gdy już dokładnie połknął wszystko i nie było ryzyka jakichś problemów. - Cyrk na kółkach - rzucił na koniec, raz jeszcze ukazując swoje niezadowolenie w tej kwestii.
- Chcesz? - spytał, gdy dostrzegł butelkę w swoim ręku, która tkwiła tam już dobrych kilka chwil. - A może wolisz gryza? - spytał, pokazując jej swoją kanapkę. Czy alkohol już mu uderzył do głowy? Na pewno nie. Jednakże Collado bardziej się wyluzował, co było widać chociażby po tym, że nie był aż tak chłodny i obojętny, a jego twarz zdradzała jakieś zadowolenie. Tylko czy było one związane z jej obecnością, jej obłędnym strojem, dobrym jedzeniem, czy może fajną rozmową? A może wszystkim na raz?
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Pią 09 Paź 2020, 21:06

Wywróciła jedynie oczami nie komentując już tych zdjęć i salt. Jakby nie było sam się wystawił jej to proponując, bo przecież pojęcia nie miał czy ona bardziej fotografuje ludzi czy jednak przyrodę ze zwierzętami. A jednak tych ludzi to ona lubiła uwieczniać, więc pretensje mógł mieć sam do siebie co najwyżej i sobie kręcić nosem, a nie jej po takiej propozycji.
- Fajny pomysł, mi odpowiada - uśmiechnęła się na chwilę szerzej, bo jakby nie było dłuższe spędzenie czasu sam na sam i to nie w obozie bardzo jej odpowiadało. Poza obozem była praktycznie tyle co nic, nie licząc tych momentów, gdy odwiedzała matkę, bo z tym by Aegir nie wygrał i doskonale to wiedział. Od czasu bitwy jednak pozostał kobietom kontakt wirtualny, bo jednak na takie ryzyko ojciec zgodzić się nie chciał. A że inni sobie wczasy urządzali, to już spoko.
- Wiesz, ja tak tego nie widzę. Sądzę, że przeze wszystkim ta grupa ma sprawiać wrażenie elitarnej po to, by herosi chcieli stawać się coraz lepsi, by do was dołączyć. No i nie przypuszczam, by teraz na misję, z którą Giotto by poradził sobie sam, będziecie wysyłani wszyscy. Może po te przedmioty do broni tak, bo to jest tak niebezpieczne, że po roku nikt nie zaczął nawet o tym myśleć. Na co dzień przypuszczam, że niewiele się zmieni. Będziesz chodził na misję z różnymi herosami jak do tej pory, tylko ta ranga też będzie mówić, że ty rządzisz, a nie jakiś nawet starszy heros, który jednak tobie nie dorównuje umiejętnościami - wzruszyła ramionami z delikatnym uśmiechem, bo trochę się rozgadała. Dlatego też upiła nieco wina, by zwilżyć gardło.
Zaśmiała się i ona, bo co tu dużo mówić, był to dość śmieszny widok. Zakładała, że bogowie i Corvus mają na to jakiś plan, bo w tej kwestii Hector miał rację z całą pewnością. Jeśli ktoś im nie wyznaczy dowodzącego, to pozabijają się wzajemnie byleby udowodnić, że to powinni być oni i ich plan jest lepszy.
Po chwili zawahania Glavas wzięła małego gryza jego kanapki, a następnie sięgnęła po wino, by się nieco wspomóc.
- Dobre, ale trochę za suche. Następnym razem musimy pomyśleć o większej ilości sosów - zaproponowała jedząc kolejnego kęsa, tym razem już ze swojego talerza. A z tego dość szybko ubywało, by wreszcie Chorwatka odstawiła puste naczynie na stolik. Rozsiadła się wygodnie na krześle i zatrzymała na dłużej spojrzenie na chmurach.
- Jak nas widzisz w przyszłości? - spytała zamyślona nie zdając sobie sprawy, jak to zabrzmiało. W końcu "nas" odnosiło się do herosów i ich niepewnej sytuacji w związku z synem Tartara.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Nie 11 Paź 2020, 22:33

Hectorowi również zależało na tym, by spędzić z nią jak najwięcej czasu, dlatego też taka podróż poza obóz wydawała się być czymś fajnym. Inną kwestią było to, że łamał tym samym umowę z Aegirem, który wręcz rozkazał mu zajmować się nią w obozie. Fakt, że propozycja wyszła od niego, był dostatecznym dowodem dla Collado na to, że Glavas zaczyna go interesować we wszystkich innych kontekstach, a zadanie zeszło już na dalszy plan. Czuł się z tym poniekąd źle, ale każda chwila spędzona z blondynką wynagradzała mu te wątpliwości. W dodatku pierwszy raz od śmierci żony czuł się szczęśliwy, bo miał obok siebie kogoś, przy kim chociaż trochę mógł się otworzyć. Co prawda nie dzielił się z nią jeszcze czarnymi myślami, ale to była chyba kwestia czasu.
Słuchał jej uważnie, podgryzając swoją mięsną kanapkę. Zgadzał się z jej stwierdzeniami, choć jemu taka elitaryzacja nie była potrzebna, bo przeważnie był wysyłany na misje sam. Teraz zapewne się to zmieni, a przy okazji będzie mógł świecić na prawo i lewo swoją rangą, która poza niewątpliwymi profitami (można przecież wyrywać na nią laski), wiązała się z pewną odpowiedzialnością.
Przechwycił od niej wino, gdy tylko skończyła historię.
- Sądzisz, że ktoś będzie chciał dołączyć do grupy, w której są Giotto, Samuel, Lara czy ja? - spytał rozbawiony. - Tylko samobójca by o tym myślał - stwierdził, bo jakby nie patrzeć, wszyscy herosi znajdujący się w tej grupie byli elitą, głównie dzięki swoim zasługom dla obozu podczas misji czy patroli. Dość powiedzieć, że takie persony jak Giotto były w stanie wrócić z samego Tartaru, co dla całej armii herosów byłoby nie do wykonania. Hector podejrzewał, że takiej rangi nie będą dawać za byle co, więc kto będzie chciał do nich dołączyć, będzie musiał zasłużyć się w boju i to wielokrotnie. W tych warunkach to mogą być tylko samobójcy.
Ucieszył się, gdy wzięła od niego gryza i nawet nie przejął się tym, że czegoś jej tam zabrakło. Chodziło o sam fakt kęsa, a nie o jego faktyczny walor jakościowy. Skinął głową, zgadzając się na więcej sosów, bo faktycznie czegoś mogło tu brakować i dokończył kanapkę z jeszcze większym apetytem. Po tym wszystkim upił kilka łyków wina i odetchnął głęboko, czując, że się najadł.
Kolejne pytanie córki Aegira go zaskoczyło, bo rozumiał to w dwojaki sposób. Nie wiedział więc jak to ugryźć, dlatego postanowił zacząć od bardziej neutralnej wersji.
- Będzie wojna i sądzę, że ją przegramy - potwierdził, będąc jak zwykle pesymistą w takich kwestiach. - Chociaż z drugiej strony... jest o co walczyć - spojrzał wnikliwie w twarz Gabrieli, chcąc tym samym zasugerować jej to, że chodzi mu mniej więcej walkę o nich. Nie tylko w kontekście samego życia, ale również w kontekście ich relacji i tego, czym może ona stać się w przyszłości.
- A ty, czego byś chciała od przyszłości? - spytał poważnie, będąc bardzo zainteresowany jej odpowiedzią. Nie wiedział przecież, czego blondynka pragnie, ale skoro zaczęli już rozmawiać na takie filozoficzne tematy, to można było puścić wodzę fantazji i przy okazji dowiedzieć się czegoś o sobie.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Pon 12 Paź 2020, 22:45

Prawdopodobnie nikomu z członków tej ekipy elitaryzacja nie była potrzeba, tak patrząc po ich charakterach. Niemniej miała wrażenie, co już zresztą zauważyła, że nie było to dla nich, a dla motywacji innych. Są w końcu w tym obozie świry, które albo chciały poczuć się ważne albo zwyczajnie móc mówić, że jest "na tym samym poziomie" co Giotto, Hector czy taka Lara.
- A nie brakuje nam samobójców? - zerknęła na niego rozbawiona, choć teoretycznie temat do żartów to nie był. Było przecież trochę samobójstw po bitwie i pewnie znalazłoby się trochę niedoleczonych stanów lękowych czy depresyjnych niedobitków. Z drugiej strony za samobójców można też uznać tych gówniarzy chojraków, którzy myśleli, że gdyby "tylko im się zachciało" to bez problemu pokonaliby wyżej wymienionych, no bo przecież średnią bestię pokonali, to jak mogliby nie poradzić sobie z Erronem? I tu jak w prawdziwym świecie, niektórzy mieli siano i "sławę" we łbie.
Gabriela patrzyła w niebo dłuższy czas, bo lubiła patrzeć na rozgwieżdżone niebo. A dzisiejszej nocy gwiazdy swą ilością im dopisywały i jasno świeciły oświetlając nieco ciemne niebo. Dopiero jak Collado zaczął odpowiadać, blondynka spojrzała na niego uważnie go słuchając. Nie była to zbyt optymistyczna wizja, choć kolejna część zdania sprawiła, że uśmiechnęła się delikatnie wyłapując przekaz. A przynajmniej tak to odebrała, że to też o nich chodziło.
- Brzmi to rozsądnie biorąc pod uwagę, jak to wyglądało ostatnim razem, ale... No mam nadzieję - uśmiechnęła się jakby nieco zawstydzona tym faktem, że choć logicznie rzecz biorąc szans nie mają, to ona naiwnie myśli, że dadzą radę.
- Wolności - rzuciła pierwszym, czym przyszło jej na myśl i znów uśmiechnęła się zawstydzona. - Nie zrozum mnie źle, to nie tak, że nie pogodziłam się z tym, że jestem herosem. Jasne, uważam, że życie miałabym dużo prostsze, gdybym była po prostu człowiekiem, ale to nie tak, że liczę na cud i wyparowanie boskiego genu - wyjaśniła pośpiesznie, by nie wziął jej za jakiegoś dzieciucha, bo przecież nie brakowało też półbogów, którzy z tym faktem pogodzić się nie potrafili. - Chodzi mi o uwolnienie się od złotej klatki ojca, od strachu przed pogromem Tartara. Chciałabym wreszcie móc w pełni skupić się na sobie, w miarę możliwości realizować swoje pasje, stworzyć normalny, pełen miłości związek - czy było to typowo kobiece i romantyczne? Pewnie tak, ale jaki cel miałaby okłamując go? Będzie się śmiał, to trudno.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Pią 16 Paź 2020, 23:54

Połowicznie Gabriela miała racje i w tym obozie naprawdę nie brakowało samobójców. Hector jednak wątpił w jakiekolwiek chęci dołączenia do tej formacji, która już w tym momencie wyglądała jak prawdziwa elita. Skoro dostali się do niej tylko tacy "agenci" jak Hector, Giotto czy Samuel, to z automatu 99% obozowych półbogów jest wykluczona z potencjalnego członkostwa w przyszłości, skoro większość z nich nie ma nawet w połowie takiego stażu jak wyżej wymienieni. Mogło jednak coś być w tej chęci motywacji tych co bardziej bojowych mieszkańców. Aż dziw, że w tej formacji nie znalazł się żaden potomek Aresa, Ateny czy Tyra.
Collado nie należał do optymistów, bo po swoich przeżyciach ciężko było mu w ogóle komukolwiek ufać i myśleć w dobrym tonie. Tyle już stracił, właściwie to kiedy tylko wydawał się być chociaż odrobinę szczęśliwy, zaraz coś się działo i wracał do poprzedniego stanu. Często żałował, że nie podzielił losu swojej żony i nie zginął razem z nią. Z całego obozu chyba tylko Viviana mogła zrozumieć jego cierpienie w pierwszych miesiącach funkcjonowania kampusu po bitwie.
Jej odpowiedź wcale go nie zaskoczyła. Sączył powoli wino, słuchając jej z uwagą i zainteresowaniem, bo pierwszy raz zdarzyło im się mieć tak poważną egzystencjalną rozmowę.
- Miałbym cię za niepoczytalną, gdybyś uważała, że życie człowieka jest takie same - przyznał, nie mając problemu z tym, by krytycznie wypowiadać się w kwestii funkcjonowania herosów w rzeczywistości ich otaczającej. On sam wielokrotnie myślał o tym, jak by wyglądało jego życie, gdyby zamiast boskich genów odziedziczył tylko te ludzkie. Czy też byłoby tak smutne i bezbarwne?
Kiedy zaczęła wspominać o złotej klatce, nerwowo zacisnął dłoń na butelce, uważając przy tym, by czasem nie pękła pod naporem jego siły i nie poraniła go. Czuł się źle z tym, że potajemnie przyczyniał się do utrzymywania tego stanu, który Glavas tak wybitnie przeszkadza.
- Jesteś romantyczką - rzucił po chwili, bo choć miał wyrzuty sumienia i podzielał jej obawy przed powrotem tego potwora, tak najbardziej zaintrygował go fakt przyznania się, że Chorwatka chciałaby zaznać prawdziwej miłości. Nie zaśmiał się jednak ani na moment, bo on doskonale wiedział, o czym blondynka mówiła. Sam miał to szczęście, że przez jakiś czas spotykał się z cudowną kobietą i był z nią nawet małżeństwem. Pewnie gdyby go spytać, to oddałby wszystko za jeszcze jedną chwilę beztroski i miłości z żoną.
- Na pewno znajdzie się ktoś, kto cię pokocha i kogo Aegir zaakceptuje - pokrzepił ją, choć wiedział, że o tę drugą kwestię będzie bardzo ciężko. Znał przecież zarządcę nie od dziś i wiedział, że sytuacja życiowa Gabrieli to jego niemalże główne zajęcie w obozie. Aż dziw brał, że spośród tylu dzieci, nordycki bóg upatrzył sobie akurat niebrojącą Gabrielę.
Podał jej butelkę, by finalnie odważyć się na dotknięcie jej dłoni swoją i pogłaskanie jej. Był to co prawda przyjacielski gest, ale jakiś podtekst poważniejszy na pewno to wszystko miało.
- Wykorzystasz go wtedy do ratowania cię na plaży - chciał wprowadzić tymi słowami trochę luzu, dlatego też zdecydował się nawiązać do jednego z ich ostatnich spotkań, gdy to on musiał ją poratować na jej prośbę.
Odsunął dłoń i spojrzał na tlące się już nieco słabiej ognisko. Postanowił dołożyć opału, by zwiększyć ogień i tym samym nie rezygnować z takiej fajnej atmosfery, którą tutaj wytworzyli.
Znów sięgnął po wino i wypił kilka łyków, zasłaniając przy okazji kawałek twarzy swoją ręką oraz po części butelką. Zerknął w tym momencie znów na kreację Glavas, która po raz kolejny tego wieczora zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Naprawdę była śliczna... A kiecka też niczego sobie.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: Palenisko Pon 19 Paź 2020, 23:31

W tej kwestii można nazwać ją szczęściarą, bo nie straciła nikogo tak bliskiego. Nie straciła miłości swojego życia, nie straciła dzieci czy rodziny z krwi i kości, jakie się tutaj czasami zdarzają. Z drugiej strony nigdy nie kochała i nie była kochana, więc czy to naprawdę aż tak duże szczęście? Oni chociaż mieli możliwość zaznać tych uczuć, poznać pełnię radości, ona nie i nie zapowiadało się na zmiany w tej kwestii.
- To mnie zdziwiłeś. Od ciebie spodziewałam się usłyszeć to, co od większości. Jesteśmy silniejsi i zdrowsi, więc nasze życie jest dużo lepsze od ludzkiego - przyznała pozytywnie zaskoczona, chociaż tak naprawdę nie powiedział też, że tak nie jest. Zauważył, że różnica jest i to istotna, bo tak było, ale tak czy siak ona ze swoją opinią "wolałabym być człowiekiem" zdawało się, że w obozie jest w mniejszości.
Jasne, że to przeszkadza. Niech Collado spróbuje sobie wyobrazić, że nie może żyć normalnie wśród ludzi, tylko w sporym bo sporym, ale hermetycznym środowisku. Te oferuje chociaż minimalne profity i zajęcie czasu, a jej to wszystko się odbiera. Pracę, miłość. Cud, że mogła sobie pozwalać na treningi czy patrole od ataku na obóz, podczas których i tak była tylko dodatkiem. Na jej patrolach zawsze była jedna osoba więcej niż zawsze, wiadomo przez kogo, wiadomo dlaczego. Także nawet te patrole poza rzadkim zajęciem jej czasu, nic nie oznaczały. Mogła tylko siedzieć między tymi drzewami i tyle.
- Jak widać - wzruszyła lekko ramionami nieco zawstydzona. W końcu romantyki, to te słabeusze, co nie? Przecież wszyscy tu byli twardzi jak głazy i byli w związkach, bo chcieli, ale mogliby nie chcieć, bo kilkuletni związek to takie "nic". Ile tych głazów widziała płaczących nad wódką to nie zliczy, niezależnie od ich płci.
- Mhm - mruknęła nie bardzo w to wierząc, więc też z chęcią sięgnęła po zaoferowaną butelkę wina. Zerknęła nieco zaskoczona na jego dłoń znajdującą się na jej, jednak nie przeszkadzało jej to. Było to na swój sposób miłe, czego dowodem był mały uśmiech na jej twarzy. Gabriela pociągnęła łyk alkoholu, by po chwili oddechu znów się napić, tym razem małego łyczka.
- Tak, o ile inny bohater jak ty się znajdzie - zażartowała nie wiedząc tak naprawdę co ma sądzić o tej sytuacji. Oboje byli na randce i co prawda jawnie sobie nie okazywali większych uczuć poza samą sympatią czy zainteresowaniem, to jednak dziwnie się słuchało na randce o tym, że kiedyś jakiś X facet ją pokocha. Nie żeby oczekiwała wyznań miłości, ale skoro Hector cały czas zakładał kogoś innego, to na cholerę to spotkanie?
Obserwowała go w ciszy, gdy dokładał drewna, a gdy wrócił podała mu butelkę z alkoholem. Obserwowała chwilę ognisko, ciesząc się nieco większym ciepłem, które od razu na skórze poczuła.
- To jest chyba dobry moment, by zacząć odstraszać komary - zaproponowała widząc, że kilka lata w pobliżu ognia. - Proponuję jednak odejść kawałek od jedzenia - wstała sięgając po aerozol i oddalając się nieco od ich centrum spotkania. Czy on też zamierzał z niego skorzystać i pójść z nią, nie wiedziała.
Hector Collado
Hector Collado
Re: Palenisko Pią 30 Paź 2020, 23:22

Hector spojrzał spokojnie na Gabrielę.
- Nie powiedziałem, że to lepsze życie. Powiedziałem, że inne - sprostował, bo nie chciał, żeby odebrała to jak jakąś deklarację. - Chociaż jakby się tak zastanowić, to pewnie jest bezpieczniejsze i paradoksalnie dłuższe, niż nasze. Gdybym miał szansę spróbować czegoś takiego, może inaczej by się to wszystko potoczyło - stwierdził dalej spokojnym tonem, nawiązując do wielu tych wydarzeń, jakie miały miejsce w obozie. Być może gdyby był człowiekiem, to byłby teraz nieświadomym, a zarazem szczęśliwym "nikim ważnym", może jego żona by żyła i doczekałby się nawet potomstwa? No i może nie stałby się takim paranoikiem, jakim jest teraz.
Nie uważał, że jej romantyzm to coś wstydliwego. Dziewczyny potrafiące wyjawiać swoje uczucia, myślące o czymś więcej niż goła klata potencjalnego partnera, to był ginący gatunek. Przy tym seksualnym wyzwoleniu panującym w dzisiejszych czasach, próżno było szukać romantyczek. Collado uważał to na pewno za jej uroczą zaletę, o której dziewczyna mogła nie być nawet świadoma, wszakże przez ostatnie dekady wytworzyła się jakaś dziwna teoria, która naśmiewała się z ogólnie pojętego romantyzmu. A przecież dawniej było to coś bardzo pożądanego.
- Znajdzie się - mrugnął w jej stronę, sugerując jej coś. Sam oczywiście miał ogromny mętlik w głowie, bo nie był w stanie się zadeklarować. Z jednej strony bardzo chciał przekroczyć pewne granice i wejść na zakazany teren, z drugiej jednak ciągle gdzieś tam myślał o tym Aegirze, którego tak cenił i który tak mu przecież ufał, że potajemnie powierzył mu opiekę nad swoją ulubioną córką. Bliżej był rzecz jasna tej pierwszej wersji, ale każde jego zawahanie wynikało właśnie z tych wspomnianych wyżej wątpliwości.
Przejął od niej butelkę i upił kilka łyków, po czym skinieniem głowy zgodził się na popryskanie się aerozolem. Zawędrował kilka kroków za nią, by byli w dobrej odległości od jedzenia, które nie powinno teraz ucierpieć od żadnego chemicznego preparatu.
- Pomogę ci - zaproponował, biorąc do ręki spray. Stanął za blondynką i przesunął pojedyncze kosmyki włosów na bok, pozwalając sobie przy okazji na dotknięcie jej karku. Psiknął dwukrotnie w różne rejony pleców, które miała odsłonięte, to samo zrobił też z jej ramionami.
Chwilę później sam popryskał się w kilku miejscach, jednakże u niego było dużo prościej o ochronę, bo jego strój zasłaniał dużo więcej fragmentów ciała, aniżeli ta boska kreacja córki Aegira. Stał w tym czasie do niej plecami, po czym postanowił odwrócić się przodem i spojrzeć na nią. Uśmiechnął się lekko w jej kierunku, ciesząc się nawet z tak prostego aktu jak korzystanie z tego samego aerozolu na owady.
- To randka? - spytał nagle, spoglądając najpierw na nią, a później na ogień oraz wszystkie te przedmioty, które ze sobą zabrali. Troszkę udzielił mu się nastrój, zwłaszcza gdy dostrzegł te światło od gorejącego żaru padające na jej piękną twarz.
Sponsored content
Re: Palenisko

Palenisko
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next
Similar topics
-
» Palenisko



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu-
Skocz do: