Renfri Aldera Sro 17 Lip 2019, 20:57 | |
| Prezentacja Imię: Renfri Nazwisko: Aldera Wiek: 14 lat Pochodzenie: Nowy York Staż w obozie: 4 lata. Rodzic: Asklepios Drużyna/NoGods: Drużyna Dionizosa Ranga: Członek drużyny Zajęty wygląd: Dakota Fanning | |
Aparycja Młoda dziewczyna, na oko 14-15 lat. Niewysoka, o włosach przywodzących na myśl księżniczki z bajek dla dzieci. Lecz Renfri nie jest księżniczką i nigdy nie będzie. Jest heroską o aparycji bardziej zbliżonej do buntowniczki z wielkiego miasta, niż szlachcianki. Jej szczupłe, wręcz lekko wychudzone ciało z tylko lekko zarysowanymi mięśniami już od kilku lat nosi w niektórych miejscach ślady po różnych walkach i treningach. Między innymi najbardziej widoczna pociągła blizna na plecach po ostrzu i trochę jaśniejsze trzy blizny na prawym udzie po pazurach bestii. Lecz dziewczyna się nimi nie przejmuje, wręcz uważa je za swój atut. W końcu to znamiona wojowniczki, którą wszak jest. Nie dla niej malowanie się na bale lub chodzenie na zakupy po ciuchy z najnowszej kolekcji. Choć... Jedną rzecz zmieniła w swoim pierwotnym, naturalnym wyglądzie. Mianowicie włosy. Jej lekko pofalowane, blond pasma sięgające do ramion zostały przez nastolatkę przyozdobione kilkoma barwnymi pasemkami. Sama fryzura zwykle jest rozwichrzona i w nieładzie jak u Meridy Walecznej. A twarz? Zwykle blada jak u Azjatki z tylko lekko zarużowionymi ustami, prostym, drobnym nosem i błyszczącymi, szarymi oczami bardzo rzadko pokazuje emocje. Jest prawie jak kamienna maska do której potrzeba kwasu w postaci strasznych przeżyć, by popłynęły łzy lub wielkiej radości, by pojawił się uśmiech. A ubiór? No cóż, Ren nie goni za modą. Gdy rano wstaje z łóżka, podchodzi do szafy i bierze ubrania niemalże na oślep. Na codzień można ją więc spotkać w dwóch różnych skarpetkach i innych, nie pasujących do siebie kolorystycznie ubraniach. Chyba potrzebny jej stylista... | Charakter Jak już zostało wspomniane w opisie wyglądu, Ren to buntowniczka z wielkiego miasta. Już pierwszego dnia gdy pojawiła się w obozie, obraziła swego ojca, wybierając zamiast drużyny Asklepiosa, drużynę Dionizosa. Lecz nie nienawidzi tatusia jak NoGods. Po prostu lubi grać innym na nerwach, testując przy tym ich wytrzymałość. Najlepiej wiedzą o tym członkowie jej drużyny, którzy nie raz musieli znosić zapędy tej małej bestyjki. Choć, gdy Renfri chce to potrafi być grzeczna. Jest wtedy wręcz do rany przyłóż, miła i chętna do pomocy jak małe, uczynne dziecko. Niestety, wielu uważa, że to tylko gra aktorska, a nie jej dobre chęci. Pewnie dlatego, bo Ren nie lubi okazywać emocji. Gra twardą i niewzruszoną, podczas gdy w chwilach kryzysu aż się w niej gotuje by wybuchnąć płaczem jak bobas. A wszystko przez to, że chce być dobrą heroską, a słyszała, że emocje to słabość u półboga. Dlatego gdy inni się z czegoś bardzo cieszą, ona usilnie stara się nie uśmiechać. A gdy inni płaczą, ona pozostaje fizycznie obojętna. Jednak do czasu, bo każdy ma jakieś granice wytrzymałości. Mimo tych wszystkich wad można na nią liczyć i jest wyjątkowo dzielną wojowniczką, która nie boi się spojrzeć śmierci w twarz. |
Przykładowy post - Idź do tatusia. Przecież kochasz tatusia... Rany! Kiedy w końcu przestaną mnie traktować jak małe dziecko?!- warknęła dwunastolatka, idąc niespiesznym krokiem w kierunku szpitala. Została tam wezwana przez samego Asklepiosa, który miał jej podobno przydzielić nowe zadanie, za zgodą Dionizosa. Gdy dotarła na miejsce, mężczyzna już tam na nią czekał. - Ohayo tatuśku. Co to? Dzień "zabierz dziecko do pracy"?- odparła, patrząc bogu prosto w oczy. Nie bała się go, bo wiedziała jakim facet jest miękkim ciapą. I nie zamierzała być też miła, by pracujący w szpitalu herosi w końcu przestali ją nazywać bobaskiem tatusia. A może... To działało inaczej? Może właśnie dlatego ją tak nazywali, bo narzekała przy Asklepiosie jak dzidzia? Cholera... - Córeczko, nie bądź na mnie zła. Potrzebujesz treningu, a nigdzie lepiej nie nauczysz się leczyć, jak w szpitalu- stwierdził bóg, zapraszając ją gestem dłoni do jednej z sal pacjentów. W pomieszczeniu było tylko jedno łóżko. Jeden pacjent. Nie ruszał się. Nawet nie oddychał. - Czy to trup?- Spytała Ren podchodząc bliżej. - Jeszcze nie. Ale niewiele mu brakuje- powiedział Asklepios. Dziewczynka kompletnie nie wiedziała co robić i bardzo jej to przeszkadzało. Bo choć nie lubiła spędzać poranków z ojcem, to bardzo chciała pomóc choremu. - Co mam zrobić?! Co mu dolega?!- pytała, jednak Asklepios zrobił się nagle dziwnie zagadkowy. - Sama się dowiedz. Na misji nie będziesz miała do dyspozycji karty chorób- stwierdził mężczyzna i nagle coś go tknęło. Chciał nauczyć córkę rozpoznawać choroby, podczas gdy przy łóżku wisiała... Karta chorób pacjenta. - Stop! Nie podglądaj!- zawołał Asklepios, na co Ren posłała mu chytre spojrzenie. Wszystko widziała. - Dobra, to do roboty!- powiedziała, zakasując rękawy i... Nagle serce pacjenta stanęło. Monitor przy jego łóżku zaczął niebezpiecznie piszczeć, a Renfri stanęła jak wryta. - Nie... To nie powinno się zdarzyć. Przecież miałam mu pomóc...- wyszeptała nastolatka i rzuciła się do łóżka pacjenta by go reanimować. Po dziesięciu minutach nadal słychać było pisk maszyny. - Dlaczego?!- krzyknęła dziewczynka, odwracając się w stronę ojca. - Na co czekasz?! Wskrześ go! Jesteś bogiem!- krzyczała dalej. A gdy on zaczął tylko kręcić głową, miała szczerą ochotę uderzyć go w tą głupią, nieśmiertelną mordę. - Dziecko...- wyszeptał. - Zrób to!- nie poddawała się, jednak bezskutecznie. Asklepios nie zamierzał ruszyć palcem. - Musisz zrozumieć, że nie wszystkim da się pomóc. Mógłbym go wskrzesić. I co dalej? Ten heros nie został otruty przez kogoś. Trucizna wyniszczyła jego organy, bo sam tego chciał. Gdybym go wskrzesił, ponowiłby próbę. To była twoja lekcja... Czasami trzeba pogodzić się z losem.- powiedział ciepłym, ojcowskim tonem, a Renfri nieświadomie przylgnęła do jego ciała. To był pierwszy raz gdy przytuliła własnego ojca. - Tak mi źle, tato... Ciekawostki - Ta mała jest uzbrojona 24/7... W ciętą ripostę. - Ma chomika Dropsika. - Lubi tęczę i jest za równouprawnieniem kobiet. - W dniu przybycia do obozu dostała prezent od tatusia- pierścionek, który zmienia się w metalowy kij. Po roku dziewczynka nauczyła się nim wywijać jak członkini trupy cyrkowej. - Jej relacje z ojcem są chaotyczne. Oficjalnie się do niego nie przyznaje, ale tak naprawdę bardzo go kocha. - Uwielbia czekoladowe cukierki. W błachych sprawach można ją nimi przekupić. - Zna japoński w stopniu komunikatywnym. - Matka jej nie kochała, więc szuka bliskości u innych. Zdarza się, że kogoś przytuli bez ostrzeżenia. Odepchnij ją, a obrazi się na rok. - Kocha zapach skoszonej trawy i powietrza po deszczu. - Nienawidzi pająków i węży. - Czasami gada do siebie. - Odkąd pierwszy raz przeczytała Wiedźmina, zdarza jej się używać brzydkich słów jak "chędożyć", "rzyć" i tym podobne. - Renfri nie jest jej prawdziwym imieniem. Zmieniła je po przybyciu do obozu. Tak naprawdę ma na imię Diana, ale wiążą się z tym złe wspomnienia. - Chciałaby wszystkiego spróbować przed śmiercią... Choć pewnie nie zdąży znając jej szczęście.
Ostatnio zmieniony przez Renfri Aldera dnia Czw 18 Lip 2019, 20:46, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Renfri Aldera Czw 18 Lip 2019, 19:24 | |
| |
|
Re: Renfri Aldera Pią 19 Lip 2019, 03:08 | |
| Kartę akceptuję.
Na start otrzymujesz: - 140 punktów zwykłych - 70 punktów mocy
Witaj w drużynie Dionizosa, Renfri! |
|
|