Ladgerda uważała, że najważniejszą częścią każdej imprezy jest jedzenie oraz drinki. Jako, że nie zjadła zbyt obfitej kolacji, a nie zamierzała pić na pusty żołądek, skierowała się do mini baru. W praktyce cała impreza średnio jej dotyczyła, gościa którego mianowano kapitanem znała z widzenia, ale darmowe drinki oraz swobodna impreza zawsze była w cenie. Jako, że nie obowiązywał żaden ubiór formalny (wątpiła, aby chociaż połowa herosów miała garnitur w szafie, nie wspominając już o dobrze dobranym), założyła lnianą, czarną sukienkę z krótkim rękawem, dopasowaną na tułowiu i rozkloszowującą się od pasa. Sięgała jej do połowy ud, dlatego założyła sportową bieliznę, nic nie prześwitywało. Włosy jak zwykle zaplotła w dobierany warkocz, wkładając między kilka pasem stalowe kółeczka dla ozdoby. Potrzebne rzeczy włożyła do granatowej, okrągłej nerki w kwiatki. Nie musiała martwić się trzymaniem nieporęcznej torebki, a noże na udzie były przereklamowane. Rozejrzała się po daniach i wybrała na początek owoce, głównie winogrona. Mają dużo cukru, co pozwoli jej wypić i nie mieć kaca. Idealnie. Na talerzyk nałożyła też kilka ciastek. Uważnie przyglądała się wytrawnym przekąsom, szukając bezmięsnych.
Drake Hellstorm
Re: Mini bufet Pon 10 Cze 2019, 20:36
Przez ostatnie kilka dni nic nie robił tylko trenował wątrobę, celem pobicia kolejnego z rekordów w piciu wśród obozowiczów. To dlatego obudził się z kacem, ale lekkim, wszakże był herosem i miał odpowiednie umiejętności, by unikać większości nieprawidłowości. Wstając leniwie z łóżka, strącił nogą pustą butelkę po whiskey i pokręcił nieznacznie głową, przypominając sobie, ile wczoraj wypił. Poszedł pod prysznic, ogarnął się, wypił piwo na kaca i dzięki temu był jak nowo narodzony. Wrócił jakiś czas później i dostrzegł na jednym z fotelów bieliznę. Nieswoją, bo to była jakaś koronka, on raczej takich nie nosił, no chyba, że najebany. Znalazł też stanik do kompletu i chwilę zastanowił się, do kogo mogło to wszystko należeć. Nie przypominał sobie bowiem, by spraszał kogoś do siebie. Dostrzegł też liścik na komodzie, który zawierał jakąś dwuznaczną treść. Zwieńczona była ona podpisem, a raczej odciskiem szminki. Spojrzał od razu na swój telefon i dostrzegł zdjęcie Anyi Aleksandrovny, ustawione na tapetę. Wszystko jasne - była tutaj, ale się zmyła rano. Przeczytał smsa, który zawierał następującą treść: "Widzimy się na miejscu, tygrysie", a kontakt który mu to wysłał to "Moja Anya". Podrapał się po głowie, nie mogąc sobie przypomnieć, co tak naprawdę zaszło ostatniej nocy. Ale jakoś się tym nie przejmował. Narzucił na siebie t-shirt i ubrał jeansy, a także dobrał jakieś sportowe buty. Zapiął na szyi wisiorek, w którym schowana była jego broń i ruszył na przyjęcie z chęcią rozwiązania całej tej sprawy oraz kolejnego picia, bo już mu kac przeszedł. Doszedł na miejsce jakiś czas po rozpoczęciu i zajął jakieś wolne miejsce przy bufecie, z którego od razu podjadł jakieś mięsne przekąski. Skinieniem głowy przywitał się z Ladgerdą, stojącą nieopodal. No i tak siedział i czekał na tą "Swoją Anyę", będąc ciekaw co tym razem ruda dla niego przygotowała. Miał też dziwny uśmiech na swojej twarzy, jak gdyby wyobrażając sobie, co robił z nią zeszłej nocy. Warto byłoby sobie to wszystko przypomnieć. Oczywiście dla celów badawczych.
Scarlett Thorburn
Re: Mini bufet Pon 10 Cze 2019, 21:23
// najnowszy
Dziewczyna była podekscytowana perspektywą imprezy. I to nie byle jakiej, bo dotyczyła awansu Corvusa na kapitana. Niecodzienna sytuacja, ale Scottie chyba bardziej cieszyła się w związku z tym, że będzie miała okazję ładnie się ubrać. Miła odmiana jak się na co dzień nosi wyłącznie sportową odzież i obuwie. Chociaż oczywiście cieszyła się też z awansu obozowego kolegi! Postanowiła więc zaszaleć i mocniej się pomalowała. Ciemny brąz na oczach mocno je podkreślał i dodawał jej drapieżności, dlatego usta pomalowała w dość neutralnym, nieco różowym odcieniu. Rzadko kiedy można ją spotkać w takim wydaniu, bo przecież na co dzień nie maluje się wcale albo naprawdę delikatnie, na przykład tuszuje tylko rzęsy. Jeśli chodzi o włosy to postawiła na prostotę, bo lekko pokręcone u dołu pozostawiła rozpuszczone i zaczesała je na jedną stronę, pomagając sobie przy tym pięknym, kolorowym kwiatem. Wyglądał niesamowicie, choć nawet nie znała jego nazwy. No nie znała się na zielarstwie i nie było w tym żadnej tajemnicy. Sukienka była dość prosta. Sięgała do ziemi i składała się jakby z dwóch części. Dół był prosty, czarny, z długim rozcięciem, które podczas chodzenia pokazywało trochę uda. Góra natomiast była połączeniem różu i czerni, które tworzyło kwiecisty motyw. Na stopy oczywiście założyła szpilki i była gotowa do wyjścia. Ruszyła do greckiej dzielnicy i przeszła do centrum zamieszania. Rozejrzała się na miejscu, ale że nie była z nikim umówiona stwierdziła, że podejdzie do bufetu, żeby zobaczyć czy znajdzie coś wegetariańskiego. Nie liczyła na to specjalnie, ale z drugiej strony miała nadzieję, bo praktycznie nic dzisiaj nie zjadła. I nawet za bardzo się nie rozglądała i nie wyszukiwała znajomych do rozmowy. Dopiero co przyszła, więc chciała coś zjeść i skołować sobie jakiegoś drinka, a dopiero potem szukać towarzystwa. Dlatego gdy znalazła się już przy bufecie, od razu sięgnęła po jakąś babeczkę, która na wierzchu miała poukładane owoce. Wyglądała pysznie, dlatego bez większej zwłoki zatopiła w niej ząbki.
Gość
Gość
Re: Mini bufet Pon 10 Cze 2019, 22:34
Dzień rozpoczął się dla kapitana jak każdy inny - od wypicia stojącej przy łóżku szklanki z whiskey. Od momentu kiedy wrócił z misji nie oszczędzał swojej wątroby, a to wszystko z powodu Drake'a, który miał zamiar zmierzyć się z nim w pojedynku o największego chlejusa w Dionizosach. Oczywiście jako kapitan, Folk nie miał zamiaru odmówić wyzwania - jakież to byłoby upokorzenie. Wstanie z łóżka nie należało do trudnych czynności. Folklore był bowiem przyzwyczajony do budzenia się i wstawania napierdolony. Kiedy jego stopy znalazły się na ziemi, wyciągnął ręce do góry i zaczął się przeciągać. Dopiero po chwili zorientował się, że jest calutki nagi, a na jego przyrodzeniu znajduje się coś na wzór obręczy wykonanych ze szminek. Przerażony zaczął rozglądać się po pokoju czy przypadkiem wujek nie odwiedził go w nocy. Na nieszczęście nie był to on. Z początku uspokojony Folk ruszył do swojego telefonu, który znajdował się na pobliskim, drewnianym stole. Proceder sprawdzenia czy ma jakieś aktualne powiadomienia zmroził mu krew w żyłach. Na tapecie nie znajdował się bowiem Goku robiący kamehamehę, a dwie nagie obozowiczki. W sumie spoko opcja co nie? No kurwa niestety nie bo żadna z nich nie wyglądała na więcej niż 15 lat. Nie chcąc być posądzonym o pedofilię Folk szybko usunął zdjęcia, a następnie skoczył pod ciepły prysznic. Po wyjściu wytarł się bardzo dokładnie, a następnie zaczął rozmyślać w co się ubrać. Był kapitanem, a więc musiał prezentować jakiś poziom - nawet jeśli byłby to poziom rynsztoka. Nie tracąc więc czasu zaciągnął na tyłek slipki, następnie bordowe poprzedzierane spodnie, białą, lekko wymiętą koszulę i ramoneskę. Cały strój dopełnił czarnymi trampkami, które widać było niejedno już przeszły. Końcowym elementem jego wyposażenia była pełna butelka Jacka Danielsa. Biorąc wdech i łyk na odwagę wyruszył ze swojego pokoju. Na szczęście odległość, którą musiał pokonać nie była zbyt duża i dał radę pokonać ją trzymając fason. Kiedy dotarł na miejsce jego oczom ukazała się Lad, którą przywitał skinięciem głowy, następnie zbił pionę z Drakem mówiąc mu szeptem "Ni chuja nie wygrasz Bonus. Ja z Pakolem mogę dziwki ruchać". W końcu jego wzrok powędrował na młodą członkinię drużyny Ragnara. Folk dosłownie osłupiał, wziął dwa potężne łyki, a następnie udał się w stronę dziewczyny mówiąc: - Nie wiesz, że to nie ładnie ustawiać sobie swoje fotki na cudzym telefonie? Gdzie Twoja koleżanka?! Z nią też pogadam! Folk to już był w swoim autystycznym świecie i miał w dupie to, że laska była grubo starsza aniżeli 15 lat.
Scarlett Thorburn
Re: Mini bufet Pon 10 Cze 2019, 23:05
Stała tak i jadła sobie najlepsze, nie zwracając uwagi na pozostałych uczestników zabawy, która de facto dopiero się rozpoczynała. Dlatego póki co nawet się nie rozglądała i była trochę w swoim świecie. Zjadła całą babeczkę i oblizała usta. Wyrzuciła do pobliskiego śmietnika papierek i już miała iść po jakiegoś drinka, kiedy usłyszała obok siebie głos. Dość niespodziewanie i gwałtownie, dlatego odrobinę się wystraszyła. Powstrzymała się przed drgnięciem resztkami silnej woli i spojrzała na źródło hałasu. - O czym ty mówisz, Folk? - zapytała, trochę zdezorientowana. Cofnęła się o krok i omiotła wzrokiem mężczyznę. Był pijany? Już? Wywróciła oczami i zaśmiała się cicho. - Jesteś niemożliwy - westchnęła, ale jego zachowanie było dla niej zabawne. - Pomyliłeś mnie z jakąś małolatą. Patrzyła na niego, zastanawiając się czy rozpozna ją za chwilę. Nie miała pięciu lat, żeby zmieniać komuś tapetę w telefonie bez jego zgody. I nie wiedziała o jakiej koleżance mówił, więc ciężko jej było podjąć trop. - Co pijesz? - zapytała, bo sama szukała dobrej opcji dla siebie. W tym momencie była całkiem trzeźwa, ale nie chciała żeby ten stan trwał cały wieczór. Mało może, ale coś tam zawsze wypije. Czasem zazdrościła innym herosom, którzy wlewali w siebie morze alkoholu i żyli. Ona zawsze musiała uważać, bo wystarczyło kilka małych drinków, żeby się upiła. A nie lubiła kończyć za szybko imprezy. W międzyczasie dostrzegła parę znajomych twarzy, więc uśmiechnęła się i pomachała na przywitanie Ladgerdzie i Drake'owi. Miała nadzieję, że później uda im się zamienić parę słów. A obecni powróciła wzrokiem do kolegi, oczekując odpowiedzi.
Anya Aleksandrovna
Re: Mini bufet Pon 10 Cze 2019, 23:37
Jedno spojrzenie w lustro wystarczyło, aby ruda mogła stwierdzić, że wygląda świetnie. Przejechała swoimi smukłymi palcami po długich, rozpuszczonych włosach i końcówkę kilku pasm nawinęła na jeden z nich, aby zakręcony kosmyk wypuścić po kilku chwilach. Uśmiechnęła się przy tym promiennie, a wymalowane oczy rzucały jeszcze bardziej kokieteryjne, niż zwykle, spojrzenia. Nim opuściła swoje mieszkanie, sprawdziła zawartość torebki, a po upewnieniu się, że ma w niej tę konkretną czerwoną szminkę, zamknęła za sobą drzwi. Przystanęła jednak jeszcze na chwilę, aby zrobić sobie zdjęcie. Przyjmując odpowiednią pozę i posyłając ku obiektywowi buziaka, nacisnęła przycisk na swoim smartfonie. Po szybkim stwierdzeniu, że wyszła na fotografii tak świetnie, jak zwykle, wybrała jako odbiorcę Drake'a i kliknęła komendę "wyślij', po czym raźnym, aczkolwiek jednak dystyngowanym krokiem, ruszyła dalej. Sukienka układała się idealnie na jej wygimnastykowanym ciele, a sandałki na kilkucentymetrowym obcasiku jeszcze bardziej wysmuklały sylwetkę oraz dodawały szyku. Anya wyglądała jak prawdziwa dama, tak mocno niepodobnie do tego, co reprezentowała sobą na co dzień. Stwierdziła jednak, że na tę okazję i z racji, że miał być tam Hellstorm, pokaże się z tej swojej innej, mniej znanej strony. Wiedziała, gdzie znajdzie tego dość... specyficznego mężczyznę, który swego czasu mocno (a nawet mocniej, niż chciała przyznać) zaintrygował Aleksandrovnę. Zlustrowała towarzystwo dookoła i skinęła głową ku kilku osobom, które w jej mniemaniu były tego godne, a kiedy tylko ujrzała cyniczne oraz buńczuczne jestestwo mężczyzny, z którym spędziła ostatnią noc, subtelnie kołysząc swoimi kształtnymi biodrami, podeszła do niego i na przywitanie, jakby byli co najmniej parą, złożyła na jego ustach czuły, aczkolwiek bardzo namiętny pocałunek. - Mam nadzieję, że powtórzymy potem, gdy już będziemy ciut bardziej rozochoceni... te kilka pozycji z wczorajszej nocy, hm? - wyszeptała mu na ucho, uprzednio zbliżywszy się na tyle, że swoimi piersiami stykała się z jego torsem. - A szczególnie mam ochotę na tę jedną - dodała jeszcze i musnęła koniuszkiem języka płatek ucha herosa. Po chwili odsunęła się od niego nieznacznie i stanęła bardziej z boku, z jego prawej, wtulając się tym samym w Hellstorma. Jej ręka zawędrowała na lędźwie mężczyzny i tam spoczęła. A przynajmniej będzie spoczywać do momentu, jeśli Drake nie postanowi inaczej.
Drake Hellstorm
Re: Mini bufet Wto 11 Cze 2019, 00:00
Hellstorm w porównaniu do innego z zacnych alkoholików w osobie Folkera, nie mógł sobie pozwolić na dekoncentrację. Słowa bruneta podziałały na niego pobudzająco, gdyż wzmogły tylko chęć rywalizacji o tytuł chlejusa. Nawet jeśli Ethel i Maria pójdą w ruch, to jedno było pewne - trzeźwi nie skończą, a jak już będą rzygać, to będą rzygać w chuj. Nie przeszkodziło mu to jednak zaśmiać się lekko na małą prowokację. - Ośmiu na raz najebałem - odparł pewnie Hellstorm, nawiązując do słynnej już opowieści powrotu z czeluści piekła. Siedział przy swoim stole, oczekując nie tylko na Aleksandrównę, ale również na rozpoczęcie całej uroczystości, co wiązało się z mniejszymi kolejkami przy barze i większym dostępie alkoholu. Stukał palcami w blat i spoglądał na kolejno przybyłych. Uśmiechnął się lekko w stronę Scarlett, której odmachał, gdy przywitała się z nim. Galichetowi z kolei pokazał, że najpierw buła, potem łokieć. Obaj się szanowali i wiedzieli, ze ja przyjdzie walić z całej epy, to jest śmierć na miejscu. W końcu doczekał się wejścia Anyi, która wyglądała obłędnie i wywołało to jeszcze szerszy uśmiech na jego twarzy. Jedyne czego żałował to tego, że nie pamiętał, co robił z nią wczoraj. Dalszej sekwencji jednak się nie spodziewał, ale mimo tego odwzajemnił pocałunek i mimowolnie nawet objął ją u dołu pleców, gdy się pochylała przed nim. - Będziesz musiała mi przypomnieć - odparł, potwierdzając, że nie zamierza jej odmówić. Odsunął się nieznacznie i udostępnił jej miejsce na swoich kolanach, zapraszając ją, by nie stała przed obok niego, a usiadła na nich. I jeśli to zrobiła, to objął ją w dole pleców ponownie, przyglądając się szklance alkoholu, który sobie przygotował przed chwileczką. - Nie pamiętam wczorajszego wieczoru. Tylko tyle, że znowu dostałaś bęcki i potem poszliśmy wypić do karczmy - zaczął temat, będąc strasznie ciekaw tego, co się działo po wyjściu z karczmy, bo tam musieli wypić najwięcej, skoro nic nie pamiętał.
Ragnar Crow
Re: Mini bufet Wto 11 Cze 2019, 23:44
Dzielnica grecka nie była jego ulubionym miejscem w obozie, ba w ogóle nie lubił tam przebywać, lecz ostatecznie jako kapitan musiał podnieść się z wyra i pójść powitać nowo-wybranego Corvusa. Prawie go nie znał, lecz słyszał że jest wyjątkowo bystry i silny jak na tak młody wiek. Ubrawszy się tym razem bardziej oficjalnie w zdobioną koszulę i eleganckie skórzane spodnie, dokładając na koniec swoje ulubione sztyblety wykończone krokodylą skórą wyszedł z domu mając przy sobie tylko swój złoty topór schowany tym razem w postaci niewielkiego złotego widelca, tak na wszelki wypadek. Gdy dotarł na miejsce powitał go tłum herosów rozsianych po każdym zakamarku dzielnicy, a on sam czując i słysząc burczenie w brzuchu przypomniał sobie, że nie jadł jeszcze śniadania. Kroki przywiodły go w stronę bufetu, który serwował wszystkie rodzaje mięs i potraw, a jednocześnie towarzyszący mu hałas uświadomił go, że w pobliży kręci się jego znajomy moczymorda Folkster, który zapewne pije już gdzieś z Bonusem czy innym Pakolem. Rozglądając się po otoczeniu, szukał znajomych twarzy, a gdy w oddali zobaczył smukłą sylwetkę blondynki, która stała przy przystawkach, uśmiechnął się lekko i pewnym krokiem podszedł do niej. W oddali zobaczył także Scarlett, z którą przywitał się skinieniem głowy a także Folka stojącego koło niej. Gdy stanął z prawej strony blondynki, miał przy sobie dzban dobrego czerwonego wina, które zabrał po drodze od jakiegoś kelnera, a także dwa kielichy i duży talerz na którym nałożył masę dobrego mięsa i trochę warzywnej sałatki. Kobieta nakładała na talerz swoje ciastka, a on sam przysuwając się powoli do niej podebrał jej ostatnią kiść winogron, która leżała na uprzednio przygotowanej misie z owocami. - Jeżeli tak lubisz winogrona, to może skosztujesz też tego? - zapytawszy wysunął w jej kierunku puchar z winem, a następnie nalał sobie.
Anya Aleksandrovna
Re: Mini bufet Sro 12 Cze 2019, 01:01
Szczerze powiedziawszy, Aleksandrovna liczyła na to, że Hellstorm będzie pamiętał cokolwiek. Chociażby względne minimum. Najwidoczniej jednak za bardzo zachlał mordę i finał tego wszystkiego był taki, że teraz ruda Rosjanka musiała mu przypomnieć dość wiele intymnych kwestii, które poruszyli zeszłej nocy. Nie była jednak przekonana do tego, aby czynić to w tym konkretnym miejscu. Ludzi dookoła było coraz więcej, prywatność naturalnie umierała, a ona... Cóż, też miała ochotę na jakiś alkohol. I na coś - a raczej - kogoś jeszcze. - Z miłą chęcią odświeżę ci pamięć. - Uśmiechnęła się sugestywnie i gdy usiadła mu na kolanach, jej usta znalazły się niebezpiecznie blisko jego ucha, na które wyszeptała mu klika rzeczy. Opisała między innymi tę potrójną pozycję, po czym pocałowała go w płatek ucha i rozsiadła się jeszcze wygodniej, moszcząc się swymi biodrami na Drake'u. Traktowała go wszem i wobec jako swoją własność, choć tak naprawdę nie ustalili między sobą niczego konkretnego. Lubili się, dobrze bawili w swoim towarzystwie, poza tym... Mogli sobie wspólnie napierdolić tak, jak nikt nigdy i jeszcze czerpali z tego radość. Pojebani jacyś. - Ja dostałam? - Przygryzła dolną wargę i zaśmiała się rozkosznie. - Kochanie, ty faktycznie niczego nie pamiętasz. Zerknęła na alkohol, który sobie przygotował i nie pytając o zgodę skosztowała go odrobinę. Zaledwie zwilżyła język, jednakże chciała mu tym samym pokazać, że nie krępuje się brać sobie wszystkiego, co potencjalnie należy do Hellstorma. - Najpierw faktycznie wytarłeś mną podłogę. Potem jednak odwdzięczyłam się z nawiązką i wbiłam się w twoje nogi, a ty rozłożyłeś się jak długi i już nie wstałeś, bo ci na to nie pozwoliłam. I wtedy zdarzyło się.... - Tutaj urwała i jeszcze bardziej ściszyła głos, następnie rozejrzała się dookoła. - To pierwszy raz. Następnie jednak tak, poszliśmy się napić. A ty troszkę w tej kwestii zaszalałeś. Przeczesała palcami jego gęste włosy i zbliżyła swoją głowę do jego głowy. Zamknęła na chwilę oczy i oparła się o niego policzkiem. Westchnęła cicho i mruknęła zadowolona. - A potem... Uniosła powieki i drugą ręką obróciła twarz Drake'a ku sobie. - A potem był kolejny raz. U ciebie. Lecz nie jedyny... - Na jej naznaczonych piegami policzkach wystąpił delikatny rumieniec, dodając jej tym samym uroku i swoistej niewinności, choć Anyi Aleksandrovnej było zdecydowanie daleko do tego typu persony.
Ladgerda Amstrong
Re: Mini bufet Sro 12 Cze 2019, 09:14
Lad zasalutowała babeczką najpierw Drake'owi, później pomachała do swojej przyjaciółki Scottie, by na końcu powtórzyć nędzny salut Folkowi. W ogóle, cóż za dziwaczne imię. Pewnie nadane samemu sobie, tak jak jej własne. Gdyby miała rzeczywiście być Rose... brr, otrząsnęła się. Ludzcy rodzice nadali jej tak paskudne imię, którego nienawidziła od malutkiego dziecka. W obozie zrozumiała, że może być kim tylko zechce, więc wybrała troszeczkę zmienioną wersję imienia jednej ze słynnych tarczowniczek. Podobno nawet przypominała aktorkę, która gra ją w jakimś serialu. Może była jej siostrą od strony matki, cholera wie. Już chciała podejść do Scottie oraz Folka, gdy ktoś bardzo złośliwie podebrał jej ostatnią kiść winogron. Sapnęła przez nozdrza, oburzona i spojrzała na Ragnara. - Kapitanie - zasalutowała mu niedbale ciastkiem, nadal z marsową miną. Zaraz jednak się rozpogodziła, przyjmując od niego puchar z winem. - Podebrałeś mi winogrona. Chociaż teraz w sumie byłoby jak z jajkami i majonezem, jajko z jajkiem. Tajemnicą zgrabnej sylwetki Ladgerdy było to, że nienawidziła majonezu. Nie miało to nic wspólnego z tym z czego był zrobiony, po prostu jego smak w czymś innym niż sos czosnkowy na pizzy był dla niej odrzucający. Oczywiście wino oraz winogrona uwielbiała, nawet razem. Szukała teraz wzrokiem jeszcze jakiegoś sera, bo wino, winogrona oraz twardy kawałek cheddara lub mięciutkiego camemberta to połączenie idealne. Ladgerda dużo walczyła i była aktywa fizycznie, więc nie szczędziła sobie jedzenia, zwłaszcza na imprezach.
Drake Hellstorm
Re: Mini bufet Sob 15 Cze 2019, 02:21
Hellstorm pamiętałby cokolwiek, gdyby Aleksandrovna nie wciskała w niego kolejnych hektolitrów alkoholu, sama zapewne oszukując przy kolejkach i pijąc co drugą wodę! Inaczej nie widział możliwości, by przegrać z nią w tym konkursie. Z drugiej strony, mogło to też wyglądać tak, że Anya znała swoje limity, a Drake po prostu walił kolejne kolejki bez opamiętania i potem, całe szczęście, ruda pomogła mu dowlec zwłoki do samego mieszkania, w którym później oboje zostali. Nie trzeba było długo czekać na jego reakcję, gdy tylko usłyszał, co się działo między nimi. Jego wargi lekko rozchyliły się ze zdziwienia, a machinalne wręcz pogłaskanie uda Anyi i wpatrywanie się w jeden punkt na stole, pogłębiło tylko ten efekt. Na koniec na jego twarz wstąpił mały uśmiech, który świadczył o tym, że dość szybko to przetrawił i podobało mu się to. Zwłaszcza, że jej pierwsze słowa odnośnie odświeżenia pamięci potraktował wiążąco. Wypadało mu przecież pokazać to, co robili, bo wtedy rekonstrukcja była dużo bardziej dokładna. Wolną ręką przejechał palcami po podbródku i zmrużył oczy, przyglądając się rudej. Nie z nim te numery. Mogła się uśmiechać, przypominać mu gorące chwile, ale walkę jeszcze pamięta. I to, że Aleksandrovna ją przegrała. Nie przeszkadzało mu to, że dziewczyna dotyka go i bierze jego rzeczy, bo z jednej strony nie dbał w ogóle o to (czyt. ani o swoją fryzurę, ani o ilość alkoholu w szklance, którą zawsze można było zwiększyć) czy tyka coś jego, a z drugiej po prostu mu się to podobało. Lubił taką fizyczność i skoro córka Magniego się nie krępowała, to dlaczego on miał? Mogli mu tylko zazdrościć. W geście odwetu przeczesał jej włosy, bawiąc się chwile nimi i przechylając głowę raz na jedną, raz na drugą stronę. - Teraz jesteśmy już na etapie picia - spojrzał na swój wyimaginowany zegarek, którego nie miał. - Za kilkadziesiąt minut zmieniamy lokal na moje mieszkanie? - spytał, jak gdyby była to taka błaha sprawa i wcale jej nie sugerował niczego tym samym. Hellstorm spoglądał co jakiś czas na zebranych, którzy zajęli się sobą. Ladgerda rozmawiała z Ragnarem, Folklore ze Scarlett i szklanką whiskey (głównie ze szklanką), a pozostali herosi byli jacyś mniej istotni tutaj. Przejechał dłonią po udzie Anyi, unosząc nieznacznie jej sukienkę. Drugą ręką wyciągnął telefon z kieszeni i pokazał jej wiadomość, którą mu przesłała. - Wolisz, żebym zrobił z tego zdjęcie kontaktu czy swoją tapetę? - uniósł lekko brwi, sugerując jej kolejną rzecz, tym razem nieco bardziej wiążącą. Była to dla niego nie tylko zabawa, ale również pewna przyjemność. Pojebana, jak to u nich. Bo u nich dużo rzeczy było pojebanych.
Gość
Gość
Re: Mini bufet Pon 17 Cze 2019, 22:35
Folklore nie miał zamiaru pokazać tego, że właśnie pomylił Scarlett z jakąś małą dziwką, która najwyraźniej przez większość nocy polerowała jego berło. Patrząc lekko podpitym wzrokiem w oczy dziewczyny rzekł w końcu: - No cóż... Najwyraźniej musiałaś mi się śnić, bo takiego wyglądu się nie zapomina. Po tych słowach upił trochę whisky z butelki, a następnie kontynuował: - To sok jabłkowy, lekarz zabrania mi pić cokolwiek innego od momentu podróży do Muspelheimu. Alva stwierdziła, że nawet jeśli odtworzyła moje mięśnia i nerwy to i tak nie powinienem jeszcze spożywać alkoholu - zwłaszcza alkoholu - upił kolejny łyk. To nawet nie było tak, że nie miał ochoty się rozglądać wokół siebie. Bardziej rozchodziło się o to, że nie miał na to siły, no i jak mógłby odwrócić wzrok od Scarlett? Podopieczna Ragnara była naprawdę piękną kobietą, nawet Folklore musiał to przyznać. Uśmiechając się delikatnie do dziewczyny rzekł: - A czemu to córka Thora przybyła na ten wystawny bankiet sama? Nikt Cię nie zaprosił? Czy może nikt na tyle nie zainteresował abyś miała jakąkolwiek chęć zwrócenia na niego uwagi? Folk był chlejusem - to fakt, potrafił jednak trzymać fason i zachować się jak prawdziwy dżentelmen.
Ragnar Crow
Re: Mini bufet Wto 18 Cze 2019, 14:12
Ragnar był bardzo leniwym herosem jak na kapitana. Najlepiej to w ogóle nie wychodził by z domu tylko spał sobie smacznie na swojej ulubionej kanapie i śnił o sernikach czy innych słodkościach. Jednakże tym razem ani przez chwile nie żałował wyjścia z domu, gdyż rozmowa z taką pięknością jak Ladgerda była jedną z jego ulubionych zajęć. Kątem oka obserwował co dzieje się w okół niego, a także czy ten chlejus Folk zbytnio nie naprzykrza się jego podopiecznej, cały czas oczywiście główną uwagę skupiając na blondynce skanując jej ubiór niczym jakiś android. Była doskonała pod każdym względem, a czarna suknia jeszcze bardziej wyszczuplała już i tak smukłą talie córki Sif. Nie myśląc długo przystąpił do działania. - Może pójdziemy w bardziej ustronne miejsce, za dużo tu tłumu i gwaru, a i tak muszę z tobą porozmawiać - mówiąc to obszedł blondynkę, a następnie oparł się łokciem o wystający słup znajdujący się koło niej i wziął do ust winogrono, które uprzednio jej podebrał. Uśmiechając się do niej upił łyk wina, a także spakował na tacę pokrojone kawałki sera.
Anya Aleksandrovna
Re: Mini bufet Wto 18 Cze 2019, 16:32
To zdecydowanie nie tak, że ruda wciskała mu alkohol. Nie miała takiej potrzeby, skoro Drake sam z siebie uwielbiał chlać na równi z Galichetem, albo i nawet gorzej, niż wspomniany półbóg. Tak naprawdę Hellstorm miał szczęście, że Anya z nim była, pilnowała go (jakże kochane to było z jej strony) i jeszcze potem odprowadziła do pokoju, w którym też czule się nim zajęła. Między innymi w ten sposób, że pomogła mu pozbyć się krępujących ubrań. Rosjanka była naprawdę przyjacielsko nastawioną do życia oraz do ludzi (mhm, jasne) istotą. A do tego herosa szczególnie. Aleksandrovna nie zwykła rzucać słów na wiatr, dlatego też z całą świadomością konstruowała swoje wypowiedzi do mężczyzny, który właśnie w tym momencie dotykał jej udo i w ten, w jej mniemaniu, uroczy sposób próbował dojść do ładu ze wszystkimi informacjami na temat ich rzekomej oraz faktycznej wspólnej nocy. W odpowiedzi na jego spojrzenie mrugnęła jednoznacznie, a równie sugestywny uśmieszek nie schodził z jej piegowatego lica, które, pomimo tych znaków szczególnych, było zjawiskowe oraz zdecydowanie zapadające w pamięć. A obecnie jedyną osobą, która mogła i miała szansę policzyć każdego piega na ciele Aleksandrovny, był Hellstorm. I to miało się nie zmienić. Już nigdy. Przechyliła nieznacznie głowę. - Tym razem jednak nie przesadź, hm? Miło by było, gdybyś był bardziej świadomy tego, co się będzie u ciebie działo. - Była to jasna odpowiedź, że Anyi podoba się pomysł Drake'a co do ich późniejszych planów. Jakkolwiek nie stroniła od imprez, tak zdecydowanie od pewnego czasu preferowała towarzystwo tylko i wyłącznie samego Hellstorma. Ten bezczelny typ odpowiadał jej i idealnie zapełniał pustkę po innych... ludziach, którą to okazjonalnie Aleksandrovna odczuwała. Kiedyś tam. Anyę nie interesowali inni ludzie, tak prawdę mówiąc. Kątem oka jedynie zarejestrowała obecność reszty, nie skupiając się na nich ani chwilę. Skupiła wzrok na wyciągniętym przez Hellstorma telefonie. - Kontaktu. Na tapetę dostaniesz coś lepszego. Choć wtedy obrazek blokady telefonu będzie musiał być inny, bo tapeta będzie jedynie do wglądu dla ciebie. - Skradła mu buziaka i wyprężyła niezbyt subtelnie swój biust, w który to Drake, jeśli tylko chciał, mógł się w niemal każdej chwili wtulić. Chrzanić fakt, że wokół od groma innych herosów, a miejsce jest dalekie od prywatnego.
Scarlett Thorburn
Re: Mini bufet Wto 18 Cze 2019, 21:18
Wcale nie musiał tego pokazywać, bo Scarlett nie była głupia i domyślała się prawdy. Co prawda czasami bywała naiwna, ale to raczej przez to, że chciała widzieć w ludziach przede wszystkim dobro. Ich negatywne cechy często lekceważyła albo ignorowała. Dla innych to dobrze, ale dla niej często kończyło się nieprzyjemnie. Ona również nie odwróciła wzroku, więc przez chwilę stali i patrzyli sobie w oczy. - Mam tylko nadzieję, że nie był to koszmar - zaśmiała się z lekkim wzruszeniem ramion. W końcu nie powiedział dosłownego komplementu tylko, że takiego wyglądu się nie zapomina. Ale wyglądu upiorów w horrorach też nie, prawda? Obróciła więc to w żart i patrzyła na niego z uśmiechem. Czy naprawdę miał ją za głupią? A może cenił żart ponad wszystko? Ostatecznie uznała, że się zwyczajnie zgrywa. Ale gdy usłyszała, że naprawdę nie powinien pić alkoholu. - Folk, jeśli nie możesz pić alkoholu to oddaj mi proszę butelkę. Przecież wiesz, że to dla twojego dobra - wyciągnęła rękę. Nie chciała się z nim szarpać i wyrywać mu tej butelki, dlatego grzecznie poprosiła i miała nadzieję, że jej posłucha. Chociaż coś jej mówiło, że tego nie zrobi. Jej mina wyrażała zatroskanie o jego stan zdrowia, bo przecież czego jak czego, ale zdrowia nie powinno się lekceważyć. Potem zadał trudne pytanie i dziewczyna nieco się zarumieniła. - Nie przyszło ci do głowy, że po prostu czekałam na ciebie? - zapytała zmysłowym tonem, robiąc krok w jego stronę. Jej wyraz twarzy pozostał nieodgadniony, więc mógł się tylko domyślać, czy dziewczyna mówi poważnie, czy robi sobie z niego żarty. I właściwie była ciekawa jego reakcji na jej dość odważne słowa. Ale ostatecznie - była impreza, więc czemu miałaby się powstrzymywać?
Gość
Gość
Re: Mini bufet Sro 19 Cze 2019, 12:19
(Zmiana z parkietu na mini bufet )
Po tańcu trochę energia z niej zeszła i szczerze liczyła na to, że już nikt jej ciśnienia nie podniesie. Poprawiła swoją marynarkę i pomacała się po kieszeniach upewniając się, czy przypadkiem kastety jej nigdzie nie wypadły, lub czy ktoś ich nie zabrał kiedy ona nie patrzyła. Były, jakie kurwa szczęście. Kciukiem wytarła sobie lewy kącik ust i idąc powoli w stronę bufetu zaczęła rozmarzać, czego to ona nie opierdoli dzisiaj. Alkoholu nie tknie, to było pewne, ale z wielką chęcią spróbuję specjałów, które drużyna Asklepiosa dla wszystkich przygotowała. Zresztą, trzeba z czegoś zdawać ojczulkowi raport. Była już na tyle blisko by do jej gumowych uszu dotarł głos Scarlett i Galicheta. Reszcie posłała tylko krótkie spojrzenie. Nawet nie chciała myśleć o tym co ten debil odwalał za manianę, nie ona nie powinna się unosić o takie byle co. Zgarnęła więc szybko pomarańcze i obierając ja dość agresywnie podeszła do dwójki herosów, w tym chyba największego psa, jakiego do tej pory spotkała. To jak blisko stali od siebie wraz z podopieczną Ragnara zaczęło jej przeszkadzać dopiero po kilku sekundach. Resztki skórki pomarańczy trzymała w dłoni, tak aby móc nimi Galicheta za chwilę obrzucić. Przez twarz blondyny przeszedł grymas niezadowolenia. Starając się jednak zachowywać, bo kurwa jednak ojciec potem jej wpierdoli za jej zachowanie, a ta na takiej imprezie wolała szopki nie odwalać, zwróciła się do Scarlett, z którą od czasu do czasu trenowała. -Thorburn, jak impreza...? - wycedziła prawie przez zęby i obracając w wolnej dłoni resztki skórki od owoca odliczała w głowie sekundy. Tak, sekundy. Do momentu, aż przyfasoli komuś naprawdę mocno. Olovowi się upiekło. Skurwesyn albo udawał ślepca, albo serio nim był. Już nawet się tym nie przejmowała. Zwróciła się do bruneta przygryzając policzek od środka i zamrugała kilka razy oczami uśmiechając się jak gdyby nigdy nic. - Chcesz mi coś powiedzieć Galichet? Coś o czym nie wiem?...- mówiła nad wyraz spokojnie, jeszcze utrzymując swoje emocje na wodzy. Ale brakowało naprawdę niewiele, by wybuchła.
Drake Hellstorm
Re: Mini bufet Sro 19 Cze 2019, 20:37
Drake nawet w obecności największych sztywniaków czuł się swobodnie, więc eskorta Anyi nie była mu potrzebna do tego, by dobrze się bawić. Kiedy jednak już wylądowali po treningu w karczmie, nie przeszkadzała mu jej obecność, a i miał z kim wypić, a nie po raz kolejny z Galichetem, który był nie mniejszym chlejusem niż on. Zaiste istniało ryzyko, że Aleksandrovna wykorzysta okazję i zaliczy Hellstorma, ale miało mu to przeszkadzać? Ruda była jedną z najlepszych lasek, o ile nie najlepszą w całym obozie i już nie raz nie dwa łapał się przy tym, że rozbierał ją wzrokiem. - Zastanowię się - odparł z przekąsem, nie chcąc deklarować jej, że dziś też się nie schleje. Spoglądał na Anyę, próbując odgadnąć co nią tak naprawdę kieruje. Dotąd nie okazywała mu aż takiego zainteresowania, by mógł podejrzewać ją o jakieś uczucia. Finał jednego z ich treningów był zaskakujący i do tej pory syn Hadesa nie mógł rozgryźć intencji rudej, która była chyba aż za bardzo bezpośrednia, bo on doszukiwał się w tym drugiego dna. Póki jednak nic złego się nie działo z tego powodu, to nie zastanawiał się nad tym aż tak mocno. Uśmiechnął się tajemniczo, gdy odpowiedziała mu w sprawie zdjęcia na telefonie. Uczynił też wszystko zgodnie z jej wolą - ustawił fotkę Anyi na avatar kontaktu. Uniósł lekko brwi. - Interesujące - rzekł cicho, gapiąc się bez krępacji na jej wyprężony w jego stronę biust. Przejechał palcem po jej sukience, dotykając nie tylko piersi, ale również brzucha i podbrzusza przez materiał ubrania. Uniósł ponownie spojrzenie w jej stronę, doszukując się kolejnych emocji u niej. Wyglądała na usatysfakcjonowaną taką bezpośredniością. Pochylił się nieznacznie i złożył pocałunek na jej obojczyku, nim do jego uszy nie dotarły treści wypowiadane przez Quinn w stronę Folklore. Wychylił się nieznacznie i krzyknął w stronę Folka, Wolf i Scarlett. - Napierdalajcie się! Będzie jak w cyrku! - zachęcił ich do pogłębienia narastającego konfliktu. Wrócił szybko do poprzedniej pozycji, opierając plecy o krzesło. Znów spojrzał na Aleksandrovnę, która tylko na moment przestała być w centrum jego zainteresowania. Poprosił barmana o pokrojoną limonkę, tequilę i sól, którą przygotowali mu chwilę wcześniej. Nalał sobie do kieliszka trunku. - Wypijesz ze mną? - zasugerował, mając na myśli oczywiście lizaną tequilę. Po niej akurat spodziewał się znajomości tego sposobu picia, ale nigdy nic nie wiadomo. I tak to zademonstruje, nawet jeśli dziewczyna odmówi kieliszka.
zt
(Anya nieaktywna)
Ostatnio zmieniony przez Drake Hellstorm dnia Nie 30 Cze 2019, 02:16, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Mini bufet Pią 28 Cze 2019, 15:50
Herosi bawili się w najlepsze, a na imprezowym placu zaczęło się gromadzić coraz więcej osób. Nie było tu ścisku, bo jednak został wyznaczony dość duży obszar zabawy i dzięki temu wszyscy obozowicze mogli znaleźć kawałek przestrzeni dla siebie. Bogowie zarządzający obozem opuścili go kilka godzin temu: Aegir i Tyr udali się do Asgardu, a Asklepios i Dionizos na Olimp, by poinformować odpowiednio Odyna i Zeusa o nowym planie na działalność obozu - konkretniej by zgłosić dwie bardzo ważne informacje. Dwóch organizatorów imprezy pojawiło się nagle przy Ragnarze i Folku. Jeden z nich był drobnym synem Eola z dość charakterystycznymi - białymi włosami, drugi zaś był synem Ateny i oboje należeli do drużyny Asklepiosa. - Ragnar Crow oraz Folklore Galichet jesteście proszeni na scenę - rzucili w waszą stronę niemal idealnie równo, wskazując wam jednocześnie kierunek, w którym macie się udać. To był chyba ten ratunek dla Folklore, który wjebał się w niezłe kaka. (X-FORCE!) W tym samym czasie do Scarlett podeszła jedna z córek Magniego, która wydawała się dobrze ją znać, bo już na samym początku uścisnęła ją i po jej twarzy było widać zadowolenie z tego spotkania. - Kopę lat, Scottie! - krzyknęła w jej stronę, całując ją jeszcze w policzek. Thorburn mogła kojarzyć tę twarz z jednej z nielicznych wspólnych misji drużyny Aegira i Tyra, gdy większą grupą udali się zapolować na Karagory. To właśnie ta dziewczyna była jedną z członkiń grupy wypadowej, do której należała również Scarlett. - Wyglądasz oszołamiająco! - dodała. Ostatnim z herosów, który pojawił się obok był syn Njorda i przycupnął obok Ladgerdy, chowając natychmiastowo ręce do kieszeni swoich schludnych spodni. - Przejebane, nie? - wycedził przez zęby, pokazując swój negatywny stosunek do tej imprezy. Chyba sądził, że Armstrong również nie przepada za tego typu spotkaniami i dlatego postanowił do niej zagaić. Drake Hellstorm w tym czasie musiał radzić sobie ze wściekłym wzrokiem swych wielbicielek, które przeszywały go oraz Anyę spojrzeniem i miały ochotę zatłuc rudą za to, co ona robi z synem Hadesa. Quinn musiała poradzić sobie z kolei z synem Afrodyty, który rzucał w jej stronę dwuznaczne spojrzenia i z czasem nawet podszedł do niej, widząc, że Folklore zostawił ją tylko w obecności Scarlett, która i tak też już była zajęta rozmową. - Widziałem, jak na mnie patrzysz. Może urwiemy się stąd i zwiedzimy twój pokój? - jego ton wyraźnie wskazywał na podryw i to dość bezczelny.
Uwagi: - Proszę o nie wykonywanie miliona akcji na post - Każdy z zebranych przy barze ma jakąś interakcję z NPC, prosiłbym o odniesienie się do niej w postach w jakikolwiek sposób - Czas odpisu: do 1 lipca a 2019 włącznie - Proszę o śledzenie tego tematu: parkiet-scena ponieważ będzie tam przemowa nowego kapitana, która zasięgiem dźwięku obejmuje wszystkie lokacje eventowe - Nie róbcie głupot, pamiętajcie, że to impreza i jeszcze nawet na dobre się nie rozpoczęła! - Ragnar Crow & Folklore Galichet, otrzymujecie zt z tego tematu, odpowiedź na interakcje z NPC bądź graczami dajcie już w poście przy scenie, byście nie musieli pisać dwóch osobnych
Gość
Gość
Re: Mini bufet Sob 29 Cze 2019, 01:42
Uratowany Folklore mógł się cieszyć, że nie musiał napierdalać się przy wszystkich z Quinn, którą niezmiernie nosiło. Była wkurwiona, bo z jednej strony ona i Galichet postanowili być ze sobą, a z drugiej strony facet zarywa do innych kobiet. To doprawdy były jakieś kpiny. Już chciała za nim rzucić jakieś słowa, która może by zmusiły by ten zakuty łeb do myślenia, ale spierdolił szybciej niż myślała. Skończyła dość spokojnie jeść pomarańcze, a przed nią stanął jakiś debil i zaczął wygadywać jakieś pierdoły. Podirytowana resztki pomarańczy odłożyła z hukiem na stół, na osobny talerzyk. Nie wiedzieć czemu wyciągnęła z kieszeni kastet i zakładając go na prawy nadgarstek wymierzyła w twarz syna Afrodyty cios, który zatrzymała centymetr przed jego nosem. - Wypierdalaj ode mnie. Powiedziałam to raz i nie powtórzę tego po raz kolejny. - wycedziła przez zaciśnięte zęby i wyminęła go. Nie miała zamiaru zajmować się jakimiś debilami, którzy mają urojenia i problemy z mózgiem. Stanęła gdzieś z boku przy stole i spojrzała w stronę sceny za Galichetem, który został tam wezwany. Później sobie z nim porozmawia. Nie będzie mu robiła teraz scen, zwłaszcza, że to ważny moment dla wszystkich drużyn i co jak co, ale ona musiała zachować jeszcze jakiś poziom, żeby nie zawieść swojego ojca.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Mini bufet Czw 04 Lip 2019, 15:49
Przemówienia trwały i większa część obozowiczów z uwagą słuchała tego, co kapitanowie mają im do powiedzenia w tych okolicznościach. Dało się usłyszeć brawa, buczenia, śmiechy i wzruszenia, gdyż każdy z liderów miał inny styl przemawiania, mniej czy bardziej charyzmatyczny. W tym czasie przy mini bufecie działy się różne inne akcje, które przeniosły uwagę pewnego grona obozowiczów na co innego, niż przemówienia ich kapitanów. Drake przytomnie spierdolił z terenu bufetu i udał się na obrzeża, dzięki czemu uniknął nienawistnych spojrzeń swoich fanek. Quinn miała trochę gorzej, gdyż ją zaczepił syn Afrodyty, którego ewidentnie coś swędziało. Wysoki brunet spojrzał na nią zdziwiony jej reakcją i mrugnął tylko na obecność kastetu przy jego twarzy. Uniósł ręce nieznacznie ku górze, sugerując, że się poddaje natychmiast. - Spokojnie, cizia - rzucił, odsuwając się i tym samym zrezygnował z zalotów do Wolf. To nie był jednak koniec jej kłopotów, gdyż w jego miejsce przybył inny z herosów, tym razem średniego wzrostu blondyn o ciemnych oczach. Potomek Baldura, który był wyraźnie podirytowany tym, co się tutaj działo. - Możesz posłuchać chwilę przemówień i nie robić hałasu? - skrytykował ją, bo najwidoczniej nie usłyszał części przemówienia przez Quinn. Na razie pięści nie poszły w ruch, ale zwrócił jej uwagę w dość agresywny sposób, co spotkało się z przeniesieniem kilku spojrzeń obozowiczów na to, co działo się przy bufecie, a nie na zbliżające się wystąpienie nowego lidera drużyny Aegira.
Gość
Gość
Re: Mini bufet Sob 06 Lip 2019, 13:30
Była przez resztę imprezy skupiona na głupich wypowiedziach kapitanów. Corvus i Ragnar zaprezentowali klasę swoich drużyn. Była w sumie zawiedziona, że Alva odchodzi ze swojego miejsca. Jej następca będzie miał w sumie przekichane, bo siostra Quinn na sto procent wejdzie mu na głowę, jeśli już teraz tego nie zrobiła. "Mężczyźni" w obozie byli bardzo niedomyślni i nie umieją się obchodzić z kobietami, już pomijając pierdolone uczucia, które są w chuj ważne. Ale nie każdy pies to wie i nie każdy pies umie używać swojego jebanego mózgu. Zamiast tego wykorzystuje siusiola, który wcale nie jest pałką jebanej władzy. To jak tamten dzban zrezygnował z "zalotów"w sumie ją ucieszyło, odetchnęła wewnętrznie z ulgą, że nie musiała się nim zajmować. Ale tym razem napatoczył się idiota Baldura, który zaczął kłapać swoją gębą. Przemówienie Folklora nią wzdrygnęło. Popisywał się i zachowywał jak ostatni kretyn, aż współczuła drużynie Dionizosów takiego kapitana, po czym po chwili zdała sobie sprawę, że ona się z nim spotykała. Wywróciła oczami i zerkając kątem oka na rozpieszczonego bachora Baldura wzięła kolejną pomarańczę. Bezczelnie wpatrywała się w buraka obierając pomarańczę i nie odzywając się. Pod nosem mruknęła: "Gdybyś chciał ich słuchać, to byś mi dupy nie zawracał" i wsadziła do ust kawałek pomarańczy nie spuszczając debila z oczu. Po kilku minutach odetchnęła głęboko i znudzona spojrzała w stronę parkietu, gdzie kilka minut temu jeszcze wkurwiała się na Olov'a. Zebrała się w sobie i mając w dupie tego dzieciaka Baldura po prostu stała i jadła pomarańczę rozmyślając, czy by nie wrócić do swojego lokum.
Scarlett Thorburn
Re: Mini bufet Pon 08 Lip 2019, 23:18
Folk nie zdążył jej odpowiedzieć, bo nagle koło nich pojawiła się Quinn. Nie miała nic do dziewczyny, czasem z nią trenowała i rozmawiała, ale to tyle. Żadnych zażyłości czy ciepłych uczuć, więc zdziwiła się, że do nich podeszła. Ale wtedy zorientowała się, że nie podeszła do niej tylko do Folka. Scottie nie wiedziała, że ich coś łączyło, ale też nie leciała na niego, więc jej reakcja była dość dziwna. - Było w porządku - wzruszyła ramionami, a jej ton był dość neutralny. Quinn wyglądała na wkurzoną, ale Scarlett nie czuła się winna. Kiedy tamta zwróciła się do Folka, dziewczyna miała ochotę stąd uciec. Po co psuć sobie atmosferę? I już miała to zrobić, ale jej kolega został uratowany. W jakimś stopniu, bo za chwilę miał wygłosić przemowę. W jego stanie chyba nie byłby to najlepszy pomysł, ale kim ona była, żeby się wtrącać. Co jakiś czas zerkała na scenę i widziała, że Ragnar również tam zmierza. Nie miała okazji, żeby dokładnie poobserwować otoczenia, bo podeszła do niej nagle koleżanka. Jako że była od Magniego to były nawet w jakimś stopniu spokrewnione. Scarlett uśmiechnęła się do niej szeroko. - Hej! Dawno cię nie widziałam - powiedziała z równym jej entuzjazmem. - Dzięki, ty też świetnie. Nie było cię w obozie czy się przede mną ukrywałaś? - zapytała z rozbawieniem, po czym zerknęła w stronę sceny, bo tam działo się najwięcej. Przemówienie Ragnara wywołało brawa i Scottie oczywiście też klaskała głośno. Folk natomiast się nie popisał, co było widać po reakcji widowni. Scarlett patrzyła na scenę, ale jednocześnie skupiała się na koleżance.
Drake Hellstorm
Re: Mini bufet Nie 14 Lip 2019, 21:02
Drake opuścił wygodną miejscówkę na obrzeżach, gdyż był świadkiem żenującej, przykrej i jednocześnie emocjonalnej do porzygu sceny, w której to dwóch największych dzbanów tego obozu obok Folkera i Galicheta pojednało się, by wspólnie wychować jedno, niezbyt mądre dziecko. Jeśli naprawdę odziedziczy ono inteligencję po obu rodzicach, to nawet jeśli weźmie najlepsze od każdego i tak będzie tego bardzo niewiele. Takiej kompromitacji towarzyskiej już dawno nie widział. Nawet Hellstorm, który miał wyjebane na wszystko, szybciej zrozumiał co jest grane i był lepszym partnerem do rozmowy dla DiLaurentis, niż jej konkubent. Nawet ją rozśmieszył kilka razy. Szedł z rękami w kieszeniach do bufetu, gdyż większość jedzenia rzucił w stronę stojącego Jamesa lub Maryline, mając niezłą zabawę z trafiania ich koreczkami. Miał więc zamiar coś jeszcze podjeść, ale gdy dostrzegł z oddali Scarlett i to w dodatku wyłącznie jakiejś dziewczyny, postanowił w końcu porozmawiać ze swoją ex, jak na dobrego kumpla przystało. Podszedł do nich i objął natychmiast Thorburn. - Świetnie wyglądasz, Scottie - rzucił w stronę brunetki, której od razu popsuł fryzurę, czochrając ją po głowie. Następnie przeniósł spojrzenie na inną heroskę, która dotąd rozmawiała z córką Thora. - Znajoma? - spytał, choć było to oczywiste, można było wywnioskować to z kilku obrazków, które miały miejsce, nim Hellstorm podszedł do brunetki. - Drake Hellstorm, jej chłopak - wyciągnął rękę w stronę nieznajomej. - Były - dodał, bo mogło to zostać źle odebrane, a nie w smak były mu teraz niedomówienia, zwłaszcza po tym, co zobaczył na obrzeżach w wykonaniu tych australopiteków.
Scarlett Thorburn
Re: Mini bufet Nie 14 Lip 2019, 21:35
Scarlett nie wiedziała co dzieje się na dalszym planie, czyli w innych częściach imprezy. Centrum było dla niej miejsce jej położenia, no i oczywiście scena, choć na chwilę chyba przysnęła, bo rozmawiała właśnie z koleżanką. Co prawda było w niej coś dziwnego, ale póki co to ignorowała. Wyglądała naprawdę przyjaźnie. Może zbyt przyjaźnie? Popadała w paranoję. Odwróciła się gwałtownie, nieco zaskoczona, gdy poczuła rękę wokół własnej talii. Uśmiechnęła się widząc Drake'a. - Dziękuję - odpowiedziała, a zaraz potem zepsuł jej fryzurę, za co miała ochotę go kopnąć w kostkę, ale powstrzymała się przez to, że byli wśród znajomych. - Wyglądałam lepiej jakieś 10 sekund temu. Po westchnięciu, na szybko poprawiła włosy. Gdy przedstawił się jako jej chłopak, spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami i niemal natychmiast dodała: - Były. Wyszło tak, że oboje powiedzieli to słowo w tym samym czasie, więc po chwili po prostu się zaśmiała i wywróciła oczami. Drake i te jego gierki. Skoro on się przedstawił jej to się już nie wtrącała i pozwoliła, żeby tamta wyjawiła mu swoje imię. Oczywiście nie dlatego, że sama go nie znała! - Gdzie Anya? - zapytała, bo widziała ich razem wcześniej, gdy sama jeszcze rozmawiała z Folkiem. Koleżanka w międzyczasie zaczęła przebierać w bufecie, więc Scarlett pojrzała na Drake'a.