Rzeka - Page 2 DpyVgeN
Rzeka - Page 2 FhMiHSP


 

Rzeka

Idź do strony : Previous  1, 2
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Pon 03 Cze 2019, 23:29

Miała niesamowitą satysfakcję z tego kopniaka, który mu wymierzyła. Nawet jeśli on odebrał to jedynie jako uszczypnięcie, to Alex ciszyła się, że mógł zobaczyć jej pazurki. Ona również się uśmiechała, chociaż w jej błękitnych oczach widać było determinację. Przez ułamek sekundy myślała, że znów wylądują na ziemi. Jednak Arthur miał inne plany i głowa Jones już po chwili skręciła się dynamicznie na bok, a na policzku wykwitł czerwony ślad po uderzeniu. Spojrzenie, jakie posłała blondynowi było mieszanką złości oraz smutku. Spoliczkowanie wydawało się Alex czymś uwłaczającym, upokarzającym. Wiedziała, że Arthur absolutnie nie ma nic złego na myśli. Walczyli, trenowali, to tyle. Mimo to jej wewnętrzna kobieta, feministka, wojowniczka odezwała się, buntując przeciwko tak znaczącym ciosom. Przez moment, gdy unieruchamiał jej drugą rękę, a ich spojrzenia mogły się skrzyżować, Arthur mógł odnieść wrażenie, że Alex się go wystraszyła. Tak po ludzku, chwila w której więcej w niej było ze śmiertelniczki, dwudziestokilkuletniej dziewczyny.
Zawahała się przed ponownym natarciem. Potarła obolały policzek, łapiąc zachłannie powietrze.
- I jak? Masz już jakąś na oku? - Kontynuowała wymianę zdań, udając, że nic się nie stało. Ale Arthur musiał widzieć, że bardziej uderzył w jej psychikę niż zranił fizycznie.
W końcu ruszyła na niego, markując atak, ale była to jedynie kiwka, która ostatecznie miała być obaleniem. Złapała za jego rękę, wykręciła ją i zarzuciła mu nogi na szyję tak, by jego własna masa go zdradziła, gdy pociągnięty za głowę w dół, leciał do eleganckiego fikołka. Ona z kolei założyła mu eleganckie duszenie nogami na szyję, dodatkowo wciąż przytrzymując jedno z jego ramion. Ostatnio nie narzekał, kiedy był między jej udami, jak będzie teraz? Napięła wszystkie mięśnie, odcinając mu powoli dopływ tlenu.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 11:26

Wiedział, że wyprowadzony cios ją zaboli nie tyle fizycznie co psychicznie i o to w gruncie rzeczy mu chodziło. Nie zamierzał się z nią cackać tylko na jednej płaszczyźnie wychodził z założenia, że wszystko kryje się w głowie; lęki, strach, obawa, fobie, to wszystko należy zwalczyć i pokonać. Bo jeśli o ciało się zadba, lecz zapomni o umyśle wówczas przeciwnik podczas walki może to wykorzystać. Więc mimo, iż nie chciał zrobił to by ją czegoś nauczyć.
Tak, pewną syrenę – odparł śmiertelnie poważnie chociaż w głębi ducha miał przedni ubaw z tej całej farsy, która działa się na jego oczach. Ale nie zapeszając faktom cofnął się o dwa kroki w tył stąpając cały czas po piaszczystym brzegu rzeki. Tu i ówdzie pojawiał się większy i mniejszy kamyczek ale to nie miało i tak znaczenia w końcu czasem lekcja musi zaboleć bardziej niż to konieczne by uczeń przyswoił sobie dany materiał. Kiedy ruszyła stał w miejscu lustrując jej kroki i to co zrobi. Nie dał się zwieść na atak, oczy to one ją zdradzały. Chciała dostać jego głowę ot to w nich było wypisane. Czy martwiło to herosa? Ależ skąd! On wolał to co ta skrywa nieco niżej ale to już inna kwestia i przecież nie będzie spoglądał tam bez przerwy bo nawet tak spostrzegawczy kret jak Alex, zorientuje się. W momencie, gdy jej chłodne dłonie uczepiły się jego ręki, a sylwetka zdradzała następne ruchy Crow, nie wahał się i nim ta wskoczyła na niego wykorzystał sytuację, że wystawiła się jak na tacy i poczęstował ją prosto w nosek prawym prostym przy tym cios był na tyle silny, by uniemożliwić jej dalszą akrobację. Raczej nikt nie chce na własnej skórze poczuć jak uderza niedźwiedź grizli, a to było jedynie niewinne "szturchnięcie".
Dlaczego tak ślepo i bezrozumnie walczysz? Ty nie grasz na punkty ale masz mnie zabić, a przynajmniej spróbować. – Arthur, był mocno zawiedziony postawą swej partnerki jeśli tak będzie walczyła to zginie.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 17:06

Był jak góra, którą musiała przesunąć. Alex zastanawiała się czasem, czym go karmili w dzieciństwie. Na pewno musiał pić dużo mleka, bo chłop wyrósł z niego konkretny. Jones nie należała ani do najniższych kobiet, ani do szczególnie wątłych. Dotychczas jakoś radziła sobie na treningach z większymi, ale Arthur wypracował sobie wyższą rangę, niż mieli poprzedni sparingpartnerzy Alex. Nie tylko ciężko go było zaskoczyć, ale również jej uderzenia nie wywierały na nim żadnego wrażenia.
Głowa odskoczyła jej do tyłu, mięśnie szyi oraz karku wyraźnie się naciągnęły, a Jones dość szybko po otrzymaniu ciosu zatoczyła się i osunęła na ziemię. Klęczała z głową w dole, na piach kapała jej krew. Czerwona posoka spływała dość obficie z jej nosa oraz rozciętej wargi. Trzymała nos obiema dłońmi, oczy miała przymknięte. Oddychała ciężko, nierówno, jakby próbowała znowu złapać jakąś równowagę, opanować ból który przeszywał już całe jej ciało.
- Złamałeś mi nos kretynie! - Warknęła, a kilka zagubionych kosmyków opadło na jej policzek, więc Arthur już całkiem nie mógł dostrzec jej twarzy. Nie z tej pozycji. Nie wstała do walki, nie uniosła spojrzenia na blondyna. Po prostu trzymała się za krwawiący nos, naprawdę mając nadzieję, że się nie wykrzywił, bo w obozie chirurgów plastycznych ze świecą szukać.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 17:49

Coś w nim zadrgało jakby w obawie, lecz było to głęboko wewnątrz jego wielkiego ciała i nie dotarło tak wyraźnie do mózgu, by przekonać go, że przesadził. Spoglądał na nią z góry surowo jednak nie krytycznie. Był zawiedziony jej postawą brakowało tylko by zaczęła płakać. I może czuły kochanek Crow, ulitowałby się nad biedną ptaszyną jednak nie kiedy byli na treningu. Nie dobije leżącej miał wszak jakiś honor i godność mimo to nauczka i to solidna powinna ją spotkać. Zahartowanie się, pokonanie bólu i myślenie, to podstawa w walce. Pragnął by walczyła lepiej niż on, dlaczego nie? Wszak wówczas nie musiałby się aż tak martwić, kiedy wyruszała na misję, a teraz...
Koniec treningu idź przemyć twarz – odparł bez szczypty współczucia i ignorując jej obelgę. Ominął ją i kierował swe kroki ku stanowisku wędkarskiemu. Zamierzał spędzić dziś cały dzień na rybach nic go w sumie już nie trzymało przed spędzaniem czasu jak chciał, miał wolne.
Nim usiadł ściągnął bluzę dresową było mu zwyczajnie za gorąco, a dzień zapowiadał się całkiem przyjemny.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 18:04

Zaklęła w myślach, ale nadal się nie poruszyła. Pozwoliła by ją wyminął, a jego zawód odczuwała niemal fizycznie. Ciążył na jej barkach, dociskając ją do ziemi, pogrążając w upokorzeniu. Nawet bliskość wody nie podnosiła jej na duchu. Gdy odwrócił się do niej plecami, spojrzała na swoje zakrwawione ręce. Otarła krew spod nosa, ale to na niewiele się zdało. Miała wstać, jednak ostatecznie runęła na ziemię, o definitywnie nie mogło ujść uwadze Arthura.
Oczy miała zamknięte, leżała niepokojąco nieruchomo, a krew rozmazana na jej twarzy oraz rękach sprawiała, że wyglądała na ciężej poobijaną, niż w rzeczywistości była. Jej klatka piersiowa poruszała się jakby mniej? Wyglądała zupełnie tak, jakby straciła przytomność. Włosy rozsypały się niczym aureola wokół jej głowy. Nawet w okolicy zrobiło się jakoś tak cicho. Można było odnieść wrażenie, że wszystkie ptaki, które dotychczas dawały niesamowity leśny koncert, teraz patrzyły z zapartym tchem na to, co zrobi Crow.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 19:15

Ściągniętą bluzę dresową poskładał w kostkę i położył na kamienistym brzegu tuż obok plecaka i lodówki. Nieśpiesznie nawlekł przynętę na haczyk tym razem pokusił się o bardziej apetyczniejszego robala coby złapać pstrąga bo na niego to miał ochotę. Chociaż łososiem też nie pogardzi. Świsnęło, chlupnęło i tyle było widać przynętę oraz haczyk. Nim usiadł wygodnie na krzesełku wyciągnął z lodówki bidon z wodą niegazowaną i cytryną. Wszystko oczywiście naturalne nie przepadał bowiem za "chemicznym" posmakiem cytryny. Westchnął rozpogadzając się jednocześnie oto jawiła się przed nim całkiem przyjemna wizja wędkowania i małego biwaku na świeżym powietrzu. Nie żeby jakoś zatęsknił za tym, lecz doceniał chwile spokoju takie jak ta. Martwiło go jedynie, że ptaszki przestały ćwierkać ale od czego ma telefon i słuchawki? Może puści sobie audiobooka? Ot taka swobodna myśl przemknęła przez umysł herosa.
Ależ tu przyjemnie cicho – stwierdził uśmiechając się pogodnie i przeglądając propozycje książek, które może odsłuchać na telefonie. Niewinny szum rzeki uspokajał, a wiatr niósł ukojenie.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Czw 06 Cze 2019, 22:54

Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie robił... Totalnie ją olał. Olał to, że była ranna, mogła stracić przytomność... Nie mogła go rozgryźć, bo pomimo czasu, jaki ze sobą spędzili, on zdawał się czasami zupełnie obojętny w stosunku do niej. Oczywiście niesamowicie ją to wkurzało, bo lubiła wiedzieć na czym stoi. Jeśli się mieli zaangażować w tą relację, to chyba wymagała ona jakichkolwiek ludzkich odruchów. Jak współczucie, troska, empatia, odrobina czułości. Tymczasem, już poza faktem całego treningu, Alex czułą się traktowana nie tylko z wyższością, ale również z obojętnością.
Westchnęła i usiadła na piachu, krzywiąc się z bólu.
- Jestem aż tak kiepską aktorką? - Mruknęła z przekąsem i chciała dodać jeszcze, że jakoś wtedy pod prysznicem się nie pokapował, ale odpuściła sobie aż tak dziecinną zagrywkę. Wtedy było cudownie, dzisiaj miała ochotę wbić go w muł rzeczny.
Powoli wstała i skierowała się w stronę wody. Zrzuciła ze stóp buty i skarpetki, a zaraz potem obok nich wylądowała również jej koszulka. Została w samym sportowym topie i legginsach. Niezbyt delikatnie, wręcz z premedytacją głośno brodząc i rozchlapując wodę (aby wystraszyć Arthurowi wszystkie ryby), weszła w nurt rzeki aż po same kolana, po czym uklękła w niej. Opłukała twarz, domyła krew z rąk i rozpuściła włosy, które następnie również opłukała. Woda wokół niej zdawała się opływać jakoś inaczej, jakby jej pęd zwalniał.
- To głupota, że kończysz trening, bo wygrywasz. - Dorzuciła, wstając i zaczesując mokre włosy do tyłu. Nos miała cały, twarz może delikatnie posiniaczoną i napuchniętą, a warga pękła w jednym miejscu, mimo to wciąż bił od półbogini niezaprzeczalny urok. Jedynie uśmiech gdzieś zniknął, a radość w oczach zastąpiło to samo rozczarowanie, które okazywał jej Arthur. Ona naprawdę coś do niego czuła i liczyła na to, że to się uda. Jednak nie miała zamiaru popełnić błędów swojej matki i związać się z kimś, kto tak bardzo przypominał Aegira. Wiecznie wymagającego, tak rzadko okazującego jakiekolwiek uczucia i kogoś, kto zostawiłby ją bez mrugnięcia okiem.
- I mam dość tego, że raz jesteś niesamowicie zatroskany, a innym razem nawet nie obchodzi cię, czy żyję! - Ruszyła w jego stronę, a woda wyraźnie zniosła jego przynętę. Nadchodziła fala. Fala na rzece... Ktoś tu się wkurwił, możliwe że mogło to być PMS, niemniej Arthur miał przed sobą 169 cm czystej irytacji, zbuzowanych hormonów i wkurwu... Chyba głównie na samą siebie, ale Alex przecież tego nie przyzna!
Nieduża fala uderzyła o kamienie tuż obok Crow, a kolejna chlapnęła idealnie w mężczyznę. Mógł spokojnie zostać Misterem Mokrego Podkoszulka.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Pią 07 Cze 2019, 19:07

Westchnął, kiedy stwierdziła oczywistość. Nie miał zamiaru wytrącać jej z tego przekonania bowiem taka właśnie była prawda i nic na to nie poradzi. Musi chyba zapisać się na lekcje aktorstwa, by lepiej wypadać, kiedy chce robić z siebie księżniczkę. Trening w pojęciu Arthura, był nauką, walką i zrozumieniem tego jak myśli przeciwnik. To, że z Jones, sypiał i czuł do niej coś więcej niż przysłowiową „miętę” nie dawało jej taryfy ulgowej ani też litości. Wręcz przeciwnie kobieta była nastawiona na jeszcze większy wysiłek i uwagę herosa ze względu na czas jaki sobie poświęcali. Wszystko to było spowodowane jednym prostym faktem, którego ta głupia Flądra nie rozumiała, a mianowicie życie. Nie miał zamiaru czytać raportu w którym to dowiaduje się o jej śmierci. Wiedział jaki jest los herosa jednak nie pozwalał myślą by te obierały taki tor. Stąd też brała się powaga i obojętność podczas wspólnych treningów. Nie liczył się z tym, iż może jej coś złamać, nadwyrężyć, czy że się spoci. Miał to wszystko gdzieś liczyła się lekcja i to co z niej wyciągnie. Bo im więcej się nauczy tym trudniej będzie ją zabić.
Nie dał się sprowokować, a kiedy wzburzyła wodę wejściem do rzeki zaczął zwijać żyłkę i odłożył wędkę obok reszty rzeczy. Spoglądał na nią bez większej emocji czekając, aż smarkula skończy swój wywód, lecz jak się okazało tego było jej za mało i musiała dodać do tego coś „ekstra”. Wstawał akurat, gdy fala go uderzyła. Zaklął pod nosem i spojrzał w dół na koszulkę i dresy, wszystko było mokre. Zacisnął szczęki ze słyszalnym zgrzytem jednak twarz dalej pozostawała spokojna. Olał fakt iż jest w butach i ubraniu wszedł w stronę blondynki wolnym krokiem. Chłodna woda nie robiła na nim specjalnego wrażenia.
Spotkali się w połowie drogi był przygotowany na wszystko od rękoczynów po krzyki i bluzgi. Mógł to przyjąć na siebie bez cienia agresji. Spróbował odnaleźć jej spojrzenie i jeśli się to udało patrzył na nią jak nigdy dotąd. Spokój oraz smutek odcisnęły swe piętno na jego twarzy nie znajdując słów, które mogłyby ugasić jej wewnętrznego potworka.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Pią 07 Cze 2019, 22:11

Mogła sobie tupać nogą, jednak Arthur trenował z nią od czasu, gdy trafiła do Obozu. Miał już wtedy siedmioletni staż i był od niej starszy o prawie dekadę. To jak mówił, jak się poruszał i jak wyglądał, już wtedy wzbudzało szacunek Alex. Po prostu za każdym razem, gdy chociaż odrobinę podnosił głos, kuliła się w sobie. Respekt... Pomimo złości, która w niej kipiała, teraz znów go poczuła. To zabawne, bo po tym wszystkim zdawało jej się, że ta granica między nimi się zamazała. Ale on tak na nią patrzył...
Dzielnie zniosła jego spojrzenie, jak wtedy w barze. Chociaż tym razem aż bolało ją serce, tak była rozdarta emocjonalnie. Z jednej strony chciała się na niego wydzierać, a z drugiej po prostu się rozpłakać i przytulić. Mówiła sobie w duchu, że to wszytko przez stres przed misją, że po prostu się boi, a w dodatku teraz ten kiepski trening i jeszcze okres jej się zbliżał!
- No powiedz coś! - Walnęła go otwartymi dłońmi w klatkę piersiową. - Powiedz wreszcie to, co myślisz od początku! Że nie dam sobie rady, zginę tam! Że ludzie zginą przez moje decyzje! - Oddychała ciężko i chyba zaczynała gdzieś głęboko w sobie trochę panikować. - Odezwij się! Czemu ty zawsze jesteś taki spokojny?!
Chciała żeby był na nią zły, żeby dał jej opierdol, wyrzucił jej wszystko. Niech nawtyka jej, że jest przypadkiem beznadziejnym. Jones bardzo potrzebowała się w tym utwierdzić. A najlepiej niech uderzy ją raz jeszcze w twarz.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Sob 08 Cze 2019, 17:47

Od dłuższej chwili Crow przyglądał się małej ptaszynie jak ta próbuje zgrywać dorosłą, lecz w głębi duszy była jedynie niewinnym pisklęciem co bólu, zdrady i straty jeszcze nie uświadczyła zbyt dotkliwie. Żal mu jej było szczerze jednak nie mógł jej tego powiedzieć bo te słowa dobiłyby dziewczynę. Czasem zastanawiał się jak to się stało, że są razem? Mógł wszak wybierać w bogatej obozowej ofercie kobiet wolnych i chętnych. A spośród tych wszystkich fok wybrał ją. Nieporadnego życiowo pingwina co niby ma skrzydła ale nie potrafi latać. Cóż za pech… westchnął.
Coś? – i momentalnie pożałował tego słowa bowiem uderzyła go. Nie mocno ale wystarczająco żałośnie by zrozumiał w jakim dołku się znalazła i że w tym momencie nawet coach motywacyjny nie dałby rady zresztą. Crow, miał takich ludzi w głębokiej pogardzie wolał lekarzy znających się na mózgu, emocjach i czytających z gestów i czynów swych pacjentów jak z otwartej księgi. Tu potrzebował wsparcia kogoś pokroju Dr. Folklora lub już od biedy Alvy. Ale niestety był sam w tym gówienku i sam sobie musiał radzić z „wychowaniem przyszłej żony” o ironio, a on chciał tylko łowić ryby…
Prawda jest taka, że nic nie myślałem ale skoro twierdzisz, że zginiesz, że ludzie zginą przez twoje decyzje to tak będzie, proste. Zamiast jęczeć i użalać się nad sobą zacznij myśleć. – Zdobył się na kilka krzepkich słów po czym klepnął partnerkę w ramię dla otuchy.
Dlaczego jestem spokojny? – powtórzył jak echo pytanie dziewczyny. Wprawiony w lekko mentorski nastrój zadumał się nad istotą tego pytania. – Proste! Nie martwię się na zapas. – Odpowiedział jej rozbrajająco szczerze i wytarł dłonią łzy spod jej oczu, a może były to tylko kropelki wody, kto ją tam wie?
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Sob 08 Cze 2019, 23:15

Spojrzała na niego, na swoje ramię, znów na niego... Zamrugała zaskoczona tym "kumpelskim" gestem. Przez moment ją zamurowało, a Arthur mógł mieć już nadzieję, że będzie mu dane nacieszyć się ciszą. Zaraz później jego dłoń powędrowała do jej twarzy, co uspokoiło trochę Alex, a na pewno powstrzymało przed kolejnym wybuchem.
- Bogowie, ależ ty jesteś... - Jęknęła, ale nie dokończyła. Przewróciła jedynie oczami i odsunęła się od niego kilka kroków w tył. Jedynie przelotnie zerknęła na mokrą koszulkę mężczyzny, która przylepiła się do jego ciała, podkreślając umięśniony brzuch. Wciąż była wkurzona, ale co się na patrzy to jej, prawda?
Jego słowa ani trochę nie podniosły jej na duchu. Bardziej wprawiły w zrezygnowanie, które ukierunkowane było na jego osobę. Facet...
Odwróciła się do niego plecami, patrząc w kierunku, gdzie rzeka znikała za drzewami. Przygryzła dolną wargę i objęła się rękoma, zastanawiając się, jak ugryźć temat. To, o czym chciała z nim pogadać, było dość delikatną sprawą. Nie była pewna, czy nie jest na to zbyt wcześnie. W związkach zwykle pojawiała się obawa, że na coś jest "zbyt wcześnie". Ale musiała mieć wszystko czarno na białym.
- Słuchaj... Skoro już wiemy, że prawdopodobieństwo mojej śmierci, praktycznie codziennie, jest dość spore. To raczej nie mam co czekać... My... My jesteśmy już oficjalni? Ja i Ty... To oficjalne? - Nie patrzyła na niego, bo chyba nie chciała widzieć jego miny. Spodziewała się, jaka może ona być i wcale nie poprawiało jej to humoru. Nerwowo przestąpiła z nogi na nogę.
Po powrocie z misji, o ile dane jej będzie wrócić, planowała wyjazd. Jak co roku miała zamiar wybrać się na grób matki i trochę chciała aby Crow jej towarzyszył. Okazał się ważną osobą w jej życiu i gdyby rodzicielka Alex żyła, to dziewczyna bardzo chciałaby, aby się poznali. Przede wszystkim wiedziała, że jej matka chciałaby go poznać. Pewnie zaprosiłaby go na weekend i zaciągnęła do najlepszej knajpy na wybrzeżu. Pewnie dałaby mu też wykład na temat szanowania jej córki i pogroziła trochę.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Pon 10 Cze 2019, 13:08

Corw niekoniecznie zdawał sobie sprawę z tego ileż to najróżniejszych emocji może kryć się pod tą blond czupryną. Byłby nieźle zdziwiony, gdyby poznał je wszystkie. Aczkolwiek równie pewny byłby jego wybuch śmiechu, lecz niestety heros nie posiadł jeszcze umiejętności czytania myśli, a szkoda.
Westchnął po raz wtóry, gdy ta mówiła do niego półsłówkami. Powiedział co miał do powiedzenia, a była to szczera i niezachwiana prawda. Powinna była mu być wdzięczną ale nie! Musi się rozczulać nad każdym najdrobniejszym aspektem jego wypowiedzi, tonu oraz tego, że nie jest wystarczająco milusi! Powinna sobie znaleźć misia coby ją tulił, a nie wojownika. Arthur, czasem zapominał że jego partnerka to jeszcze trochę pisklę, które trzeba nauczyć latać jednak cierpliwość i u tak z natury spokojnego człowieka kiedyś się skończy. Nie miał zamiaru bawić się w podchody, czy odgadywanie jaki to dziś szanowna koleżanka ma humorek? Wolał sprawy prosto z mostu załatwić i mieć spokój. To, że się oddaliła i zaczęła być bardziej piskliwa niż wcześniej mogło świadczyć, że zbiera się do czegoś naprawdę mocnego. Jakiegoś ciosu, który ma rozbawić lub powalić na łopatki herosa. Ewentualnie w salwie śmiechu padnie na łopatki, kto ją tam wie co wymyśli?
No i pierdyknęła atomówką… Crow, nie wiedział co powiedzieć poważnie, zamurowało go. Stał jak ten słup i gapił się na dziewczynę nic nie rozumiejąc. A kiedy powoli docierało do niego co właśnie usłyszał (bowiem analizował to kilkakrotnie w myślach) najzwyczajniej w świecie westchnął. Był zrezygnowany i nieco przybity takim pytaniem. Co miał klęknąć na kolano i prosić ją o rękę? No nie. Znaczy… jeszcze nie. Ale przecież… sądził, że to wszystko co się wokół nich dzieje, że to zrozumiałe i nie musi go pytać o takie rzeczy. Wychodziło jednak coś innego w tym pytaniu i to akurat go nieco zabolało.
Aż tak źle się przy mnie czujesz? – zapytał nieco strapiony. Prawda był surowy, ostry i poważny ale chciał jej dobra, a ona chyba odbierała go nad wyraz personalnie.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Pon 10 Cze 2019, 14:21

Odwróciła się tak gwałtownie, że niemal straciła równowagę na śliskim kamieniu i mało brakowało, a wylądowałaby tyłkiem w wodzie. Znów totalnie jej nie zrozumiał. Zmarszczyła brwi, a na jej czole pojawiła się pojedyncza zmarszczka. Przez chwilę patrzyła na blondyna. Oboje coś do siebie czuli, tylko okazywali sobie to w zupełnie inny sposób, niż oczekiwali. Potrzebowali dużo więcej czasu aby nauczyć się, jak powiedzieć "kocham cię" i pokazać to, dla tej drugiej osoby. Alex właśnie poczuła, jak w gardle staje jej ogromna gula, a klatka piersiowa kuje, jakby spoczywał na niej ogromny ciężar.
- Nie, ja po prostu... - Widać było, że szuka słów, aby wyjaśnić mu, jak się czuje i czego od niego właściwie chce. Wróciła do niego, oparła czoło o jego klatkę piersiową i przymknęła oczy. Wyczuła bicie jego serca, oddech i upewniła się w myślach, że to oraz dźwięk jego głosu jest tym, za czym chce podążać. - Potrzebuję żebyś mi to powiedział. - Wymruczała błagalnie, a swoje palce splotła z jego, dosięgając dłoni wojownika. - Myślę, że bardzo się różnimy... - Zaczęła już spokojniej, ostrożniej dobierając słowa. - Ale jesteś dla mnie niewyobrażalnie ważny. - Wydusiła wreszcie, spoglądając mu niepewnie w oczy. Mógł przynajmniej zobaczyć, że mówiła szczerze. - Ale muszę nauczyć się pewnych rzeczy, doświadczyć trochę więcej, żeby zrozumieć Ciebie i to, jak odbierasz świat. I chyba potrzebuję do tego odrobinę twojej pomocy i wyrozumiałości. - Zdobyła się na nieśmiały uśmiech, a Arthur mógł poczuć, jak woda zdaje się wspinać po wewnętrznej stronie jego nogi, później na jego plecy, kark, szyję. Strumień był nieduży, chłodny, wił się jak wąż, oplatał ciało mężczyzny, ale była to raczej swojego rodzaju pieszczota. Taka w stylu córy Aegira.
- Chcę żebyś niedługo pojechał ze mną do Los Angeles.
Arthur Crow
Arthur Crow
Re: Rzeka Wto 11 Cze 2019, 14:50

Złapał się na tym, że chciał ją złapać. Chwila w której się zachwiała była nieoczekiwana, lecz on nie wahałby się z podjęciem decyzji. I omal nie skoczył jej z pomocą na szczęście dziewczyna utrzymała równowagę, a na twarzy Arthura pojawiła się ulga.
Rozumiał co próbuje mu powiedzieć nie był aż tak wyprany z emocji, ba sam stosował czasami tą zagrywkę. Powiedzieć komuś „kocham Cię”, by później zniknąć z życia, nie. Tego nie chciał jej uczynić, a ewentualne wyznanie miłości w jego oczach pokrywało się z czynami. Chciał jej udowodnić, że ją kocha, a nie zapewniać jej o tym. W tym właśnie był problem i nieporozumienie między nimi. On nie potrzebował słyszeć z jej ust takich słów bo wiedział, że czuje do niego miętę.
Westchnął po raz kolejny podczas tej rozmowy i spuścił wzrok widać było, że ta rozmowa sprawia mu niemal fizyczny ból. Emocje i to jak powstają to co czuł było dla niego jasne i przejrzyste do momentu, kiedy otworzył się na Alex. Od tamtej chwili niczego nie rozumiał. Był jak ślepe szczenie błądzące po lesie i szukające matki. Irytowała go to i niekoniecznie potrafił sobie z tym poradzić stąd taka powaga i wydawać by się mogło obojętność. Jednak kiedy podeszła do niego objął ją i przytulił do siebie.
Nie powiem Ci tego. Co więcej nie wymuszaj na mnie takiego wyznania – odrzekł spokojnie próbując nawiązać kontakt wzrokowy.  – Udowodnię Ci, że tak jest w czynach, nie słowach. – Odparł po dłuższej chwili namysłu. Słuchał dalej tego co ma do powiedzenia i z wieloma sprawami się zgadzał. A kiedy niewinny strumień wody zaczął po nim pełznąć znieruchomiał wyczuwalnie i naprężył się. Było to dość dziwne uczucie i Alex, mogła bez trudu odgadnąć jego reakcję na tą „pieszczotę”. Po chwili jednak spróbował się rozluźnić, a nawet uśmiechnął.
Pojadę masz moje słowo – wiedział ile to dla niej znaczy. Już podczas ich pierwszej frywolnej wycieczki do Kanady opowiedziała mu wiele rzeczy ze swego życia przed obozem i nie zamierzał jej rozczarować. Pocałował ją po krótkim wahaniu w czoło, a później nabierając pewności w usta.
Alexandra Jones
Alexandra Jones
Re: Rzeka Sro 12 Cze 2019, 00:39

W jego ramionach czuła się po prostu bezpiecznie. I niezależnie jakie łączyłyby ich uczucia, wiedziała, że Arthur jej nie skrzywdzi. Co prawda policzek nadal piekł, a diabełek na ramieniu Jones tupał nóżką i mówił "Taaa jasne", ale odpędziła go. Pokiwała głową, a już po chwili strumień wody się cofnął. Wydawało jej się, że to miłe. No cóż, ona lubiła uczucie chłodnej wody na swoim rozgrzanym ciele.
Odpowiedź mężczyzny na tyle ją usatysfakcjonowała, że pociągnęła go w dół za mokrą koszulkę i odszukała jego usta. Tego uczucia nie zamieniłaby na nic innego. Całowanie Arthura Crow, było jak... Jak chłodny prysznic w upalny dzień, albo gorąca czekolada z chilli gdy za oknem mróz. Jones zwyczajnie to uwielbiała i z powodzeniem mogłaby to uznać za swoje hobby oraz drobną słabość.
- Skoczę się przebrać i zobaczymy się później. Może jeszcze pobiegam... - Poinformowała go, gdy odsunęli się od siebie aby zaczerpnąć powietrza. Niestety tego dnia mieli jeszcze swoje obowiązki i zajęcia w obozie.

/ztx2
Sponsored content
Re: Rzeka

Rzeka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
Similar topics
-
» Rzeka
» Rzeka
» Rzeka



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: