Folklore Galichet Nie 10 Lut 2019, 23:03 | |
| Folklore Galichet Imię: Folklore Nazwisko: Galichet Wiek: 30 lat / 20 letni staż w obozie Pochodzenie: Kalifornia, USiA Rodzic: Hekate Drużyna Dionizosa Ranga: Kapitan Zajęty Wygląd: Pratt Chris
| |
Aparycja Folklore to mężczyzna mierzący 190 centymetrów zwrotu i o wadze 83 kilogramów. Większość tej wagi to mięśnia, które budują jego atletyczne ciało. Taki stan rzeczy został okuipony długimi i wycieńczającymi treningami, których doświadczył w obozie. Blondyn o jasnych oczach, z których nie można wyczytać absolutnie nic. Jest to jedna z jego najbardziej charakterystycznych cech wyglądu. Kolejnymi cechami rozpoznawalnymi w wyglądzie mężczyzny są jego liczne blizny, które zdobył podczas wielu lat misji i treningów w obozie. Najbardziej charakterystyczną z nich jest blizna znajdująca się na jego prawej piersi. Kształtem przypomina shurikena. Jest ona pamiątką po dniu, w którym Folk został kapitanem drużyny Dionizosa. Nie mogło również zabraknąć na jego ciele paru tatuaży. Z tych najważniejszych i najbardziej charakterystycznych są: Personifikacja śmierci stojąca w ciemnym lesie na plecach, a także angielski napisz "DEATH" na palcach prawej dłoni. Mają one symbolizować połączenie z boską matką, która jest Panią nocy i śmierci. Często chodzi nieogolony co skutkuje tak zwaną "szczeciną", a nawet w bardziej ekstremalnych przypadkach brodą. Wtedy czuje się niczym Kapitan Ameryka, który wzrosuje się na Thorze z Infinity War, który natomiast wzorował się na Anthonym Hopkinsie grającym Odyna, który nie musiał się wzorować na nikim gdyż jest wystarczająco zajebisty. Jeśli zaś chodzi o dodatki to na swojej lewej dłoni Folk ma przylegającą do jego skóry złotą bransoletę, która na jego życzenie zamienić może się w spartański miecz. Jest to prezent od jego matki Hekate, który otrzymał za uzyskanie rangi kapitana drużyny. Przy prawym bucie ukryty ma sztylet.
| Charakter Ciężko jest opisac charakter Folka. Jest to spowodowane głównie tym, że często w kontaktach z ludźmi przybiera on maskę osoby, która diametralnie różni się od tego jaki jest naprawdę. Dla większości społeczności obozu Folklore to sympatyczny, otwarty i bardzo pozytywnie nastawiony do życia. Wiele osób w obozie uważa go za najbardziej beztroskiego i optymistycznego ze wszystkich herosów. Często można spotkać go na imprezach z podopiecznymi gdzie zapija się w trupa, albo zamyka satyra w piekarniku tylko po to, aby następnie zwymiotowac w dekolt najbliższej nimfy. Prawdziwa twarz chłopaka jest jednak inna. Lata spędzone samotnie w sierocińcu nieodrwacalnie odcisnęły piętno na jego psychice. Po pierwsze chłopak ma straszną awersję do kontaktów międzyludzkich. Przez cały swój pobyt w obozie dał radę nawiązać przyjacielską relację jedynie z paroma herosami. Przez to, że całe życie był sam, wiecznie raniony i kopany w dupe, wykształcił w sobie system obronny przed relacjami międzyludzkimi. Za każdym razem kiedy ktoś niebezpiecznie zbliżał się do jego wnętrze, kiedy chłopak czuł, że może wyjawić swoje prawdziwe uczucia, przemyślenia- po prostu kończył daną relację. Niestety, ale tak się dzieje kiedy Twój ojciec zamiast się Tobą zająć oddaje Cię do przytułku, a matka jakby w ogóle nie istniała. Wydawać by się mogło, że w momencie kiedy chłopak poznał swoją prawdziwą tożsamość i wstąpił do obozu, jego życie uległo diametralnej zmianie. Fakt, w końcu był częścią jakieś społeczności- stanowił jakąś wartość dodaną w obozie. Niemniej jednak nawet w nim przekonał się, że ludzie potrafią być podli, wredni i zdolni do skopania leżącego, a następnie perfidnego nań naplucia. Jedyne aspekty, które uległy lekkiej zmianie to relacja z matką oraz pozyskanie paru przyjaciół. Pierwsze miało miejsce zaraz po dotarciu do obozu. Wtedy to trafiając do pokoju dzieci swojej matki otrzymał list, w którym opisała co stało się po jego narodzinach. Wytłumaczyła mu, że zawsze była przy nim i starała się za wszelką cenę go chronić- niestety nie zawsze było to możliwe. Od tamtego momentu chłopak zdecydowanie częściej czuł obecność i wsparcie swojej rodzicielki, która pomimo wielkiej dumy potrafiła pomóc mu w trudnych chwilach. Ragnar, Noah i Giotto- to jedyni ludzie, przed którymi chłopak otworzył się w takim stopniu jak jeszcze nigdy. To właśnie im ufa bezgranicznie i przyjaźń z nimi traktuje jako coś wyjątkowego i ważnego. Są też jedynymi ludźmi, dla których Folk jest w stanie oddać swoje życie i boskie błogosławieństwo.
|
Przykładowy post Folk nigdy nie zapomni dnia, w którym wkroczył na obozową Arenę. Ten gwar, okrzyki i oklaski wyryły się w jego wspomnieniach niczym każda blizna na ciele, a zwłaszcza ta znajdująca się na jego prawej piersi. Wszystko zaczęło się parę miesięcy wcześniej. Jedno z dzieci Fobosa, które od dłuższego czasu piastowało rolę kapitana drużyny Dionizosa. Niestety jak to często z nimi bywa władza uderzyła mu do głowy i pragnął jej coraz więcej i więcej. Celem Zane'a, gdyż tak brzmiało jego imię, stało się pogrążenie całego obozu w chaosie. Nie miał on zamiaru jednoczyć sie z NoGods- byli oni bowiem dla niego tylko zgrają nieszanujących niczego śmieci, które przerażone życiem uciekły z podkulonym ogonem. On celował znacznie wyżej. W jego głowie zrodził się plan, aby przejąć całkowitą kontrolę nad obozem- zdetronizować opiekunów obozów, a w późniejszej fazie udać się na sam Olimp. Te, wydawałoby się, szalone plany zaczęły przemawiać do coraz większej grupy herosów. Z czasem zebrał on dosyć dużą rzeszę popleczników i w tajemnicy przed wszystkimi zaczął obmyślać szczegóły swojego planu. Wszystko zapewne poszłoby po jego myśli gdyby nie właśnie Folk. Ten dwidziesto trzy letni heros dzięki swoim dziwnym zwyczajom dał radę poznać co się święci. Zdarzyło się to podczas jednej z jego nocnych przechadzek po obozie. Jako dziecko Hekate chłopak bardzo dobrze czuł się w świetle księżyca- mógł wtedy zebrać pogmatwane myśli i oczyścić umysł. Podróżując w pobliskim lesie był on niechcianym świadkiem rozmowy Zane'a ze swoim nowym poplecznikiem. Nieświadomy niczego kapitan przedstawiał cały plan detronizacji nie tylko nowemu towarzyszowi, ale także Folklorowi. Kiedy chłopak trafił spowrotem do swojego pokoju przez dłuższą chwilę nie mógł pozbierać myśli. Szczerze powiedziawszy był w kropce. Wiedział, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu przedstawić całą sytuację Dionizosowi. Świadom był, że bóg wina na pewno stanąłby na przeciw dziecka Fobosa. Doprowadziłoby to jednak do ogromnego rozlewu krwi. Umarłoby wielu herosów po jednej i po drugiej stronie, a sam obóz raczej zostałby jedynie ruinami. Miejsce to było jego domem, to tutaj poczuł chociaż drobną namiastkę rodziny. Nie mógł więc pozwolić na taki obrót spraw. Usłyszał wtedy w głowie głos swojej matki. "Jeśli pokonasz króla cała armia ucieknie w popłochu". Przez parenaście minut te słowa dudniły w głowie chłopaka. Nagle podnosząc się z łózka, na którym siedział, podjął decyzję- jeśli uda mu się pokonać Zane'a to straci on autorytet u swoich popleczników. Nie będzie miał wtedy takiej siły przebicia, a co za tym idzie jest to najbardziej prawodpodobna opcja do zażegnania rodzącego się buntu. Następnego dnia serce Folka biło jak szalone kiedy stanął na przeciw potomka Fobosa. Chłopak był od niego 4 lata starszy. Ze swoich obserwacji chłopak wiedział również, że jego przyszły przeciwnik jest od niego bardziej zaprawiony w boju. Przełamując się, przy całym obozie, podczas śniadania, wyzwał Zane'a na pojedynek o pozycję kapitana. Chwilę po tym całe ciało chłopaka oblał zimny pot. Zane nie miał prawa odmówić wyzwania. Miał jednak możliwość wybrania jak będzie wyglądać pojedynek. Sprawdził się najczarniejszy scenariusz- potomek Fobosa wybrał walkę typu "wolna amerykanka". Jako warunek przegranej ustalił również śmierć jednego z nich. W tym momencie Folk wiedział, że tylko jeden z nich zejdzie z areny zachowując życie. Niestety było już za późno, aby się wycofać. Pojedynek zapowiedziany został na ten sam dzień w samo południe. Wchodząc na Arenę i słysząc owacje wcale się nie uspokoił. Nie było to pojedynek z żadnym stworem- tym razem czekała go walka na śmierć i życie z drugim herosem. Lepszym herosem. Zane przewyższał go w sile, był starszy i odbył więcej misji. Koniecznym było więc znalezienie w trakcie pojedynku słabego punktu przeciwnika i wykorzystanie go na swoją korzyść. Folklore nie zauważył kiedy stanął na samym środku areny ani momentku kiedy pojawił się przed nim przeciwnik. Pomimo bycia uzbrojonym w tarcze i miecz czuł się całkowicie bezbronny. Dionizos zadmił w róg- pojedynek się rozpoczął. Już po pierwszych kilku ciosach przyjętych na tarczę Folk wiedział, że jest całkowicie w dupie. Ciosy przeciwnika były niczym uderzanie młota w kowadło- i to przy dzierżeniu go przez samego Hefajstosa. Walka trwała. Minęło ponad 20 minut, a młody półbóg do tego momentu nie mógl wyprowadzić ani jednego poważnego ciosu. Został całkowicie zepchnięty do defensywy. Pomimo ogromnej wrzawy na trybunach w jego głowie dudnił tylko jeden dźwięk- szyderczy śmiech jego przeciwnika. Zane po prostu się z nim bawił. Wiedział, że jest silniejszy od chłopaka, a także to, że od samego początku ma przewagę w tym spotkaniu. Był tak bardzo pewny siebie, że w pewnym momencie odrzucił tarczę krzycząc, że i tak nie jest mu ona potrzebna. Wtedy jego ciosy stały się jeszcze silniejsze. Szybkie spojrzenie na tarczę leżącą na ziemi i chłopak doznał olśnienia. Wiedział, że nie wygra tego pojedynku w konwencjonalny sposób, a co za tym idzie konieczne było użycie podstępu. Wykorzystując swoją moc chłopak stworzył mglistego klona trzymającego tarczę, a sam cofnął się około 10 metrów w tył. Cała konspira nie trwała długo, gdyż po serii mocnych uderzeń klon zniknął, a Folk został bez narzędzia do obrony. Ta chwila pozwoliła mu jednak na odetchnięcie i ukończenie wszystkich przygotowań do swojego zwycięstwa. Leworęczny Folk ustawił miecz prostopadle do swojej lewej ręki, prawą zaś opuścił i lekko wycofał. Miał zamiar całkowicie bronić lewą stronę swojego ciała i zmniejszyć tym samym powierzchnię, na którą mógł przyjąć cios. Zuchwały Zane z ogromną prędkością ruszył w stronę chłopaka. Nagle będąc około 3 metry od niego odbił w prawą stronę chłopaka i wycelował nożem w jego prawą pierś. Uderzenie było tak silne, że odbiło się echem po całym obozie. Krew bryzgnęła, a w miejscu prawej piersi Folklore'a widniał teraz miecz Zane'a. Jego koniec wychodził z drugiej strony. Wszyscy zapewne pomyśleli, że to był koniec pojedynku. Bynajmniej! Cały plan Folka zakładał właśnie taki obrót spraw. Chłopak widząc pewność siebie dziecka Fobosa zrozumiał, że jest ona jego piętą Achillesową. Po odrzuceniu tarczy młodzieniec wiedział, że musi ukazać jakiś swój słaby punkt, który w celu upokorzenia wykorzysta dziecko Fobosa. Korzystając więc z chwili wytchnienia stworzył pod swoją tuniką jak najwięcej mroku na swojej prawej piersi. Początkowym celem było przetrzymanie uderzenia Fobosa i zniszczenia jego miecza. Niestety pora, która została wybrana na pojedynek znacznie osłabiła jego moce przez co mrok dał radę jedynie zamortyzować uderzenie do takiego stopnia, że nie powaliło ono od razu Folklore'.a Następnie wykorzystując kontakt fizyczny z pozostałego mroku chłopak stworzył mocną linę, która przywiązała rękę dziecka Fobosa do ramienia Folklore'a. Reszta w mniemaniu młodzieńca trwała zaledwie ułamek sekundy. Wykorzystując zdziwienie przeciwnika Folk wykorzystał przewagę swojej lewej ręki. Szybkie, prostopadłe do ziemi cięcie całkowicie zdekapitowało Zane'a. Mrok puścił, a ciało padło na ziemie. Widownia zamarła. Najwyraźniej nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Nie trwało to jednak długo. Niemalże z prędkością światła widownia zaczęła wykrzykiwać i skandować imię Folklore'a. Ostatnim co ostatnie chłopak pamiętał to lekkie ciepło na swoim lewym nadgarstku. Wtedy właśnie pojawiła się na nim bransoleta- prezent i dowód uznania jako herosa przez Hekate. Potem była tylko ciemność.. Folklore padł z wycieńczenia i utraty krwi.
Ciekawostki - Kocha ostre jedzenie - Czasem się zacina "Ja Ja Ja... Jan Zamojski" - Je za trzech, lecz jego przemiana materii pozwala mu utrzymać figurę - Uwielbia Rock i Metal - Gra na gitarze elektrycznej - Umie gotować - Jego ulubione danie to pizza - Jest uzdolniony artystycznie (ma w pokoju dużo kredek i kolorowanek) - Jego marzeniem jest zostać jednym z herosów zasiadających na Olimpie - Ma bardzo dobre stosunki z Dionizosem. Od momentu jego pojawienia się w obozie jest dla niego jak ojciec - Ma 3 przyjaciół: Ragnar, Noah oraz Giotto - Dzięki wieloletniemu treningowi z Dionizosem ma mocną głowę - Jego ulubiony alkohol to whisky - Unika każdej pizzerii, która ma w nazwie "krążek" - Kocha filmy Sashy Barona Cohena - Samouk języka mongolskiego - Marzy mu się posiadanie własnego jaka
|
|
Re: Folklore Galichet Nie 10 Lut 2019, 23:55 | |
| Kartę akceptuję.
Otrzymujesz 500 punktów umiejętności zwykłych. Otrzymujesz 180 punktów umiejętności boskich.
Wylosowane moce: - Umbrakineza Nyks - Usypianie Morfeusza (Opisy mocy znajdziesz u wymienionych bogów)
Kartę zamykam i przenoszę.
Witaj w Drużynie Dionizosa, Kapitanie! |
|