Lara Doherty Pon 11 Lut 2019, 22:36 | |
| POSTAĆ Imię: Lara Nazwisko: Doherty Wiek: 28 lat Pochodzenie: Detroit, USA Staż w obozie: 18 lat Rodzic: Ares; Victoria Doherty Drużyna/NoGods: Drużyna Asklepiosa Ranga: Członkini Drużyny Zajęty Wygląd: Gillian Karen | |
Aparycja Wprawdzie rudowłosa dziewczyna, mierząca około 170cm wzrostu nie jest tak zjawiskowo piękna, jak córy Afrodyty, jednak nie da się zaprzeczyć, że ma w sobie pewien niezaprzeczalny urok. Może to hipnotyzujące spojrzenie intensywnie zielonych oczu? Może to jej włosy, do których pielęgnacji przykłada dużą wagę i dokłada wszelkich starań, aby były zawsze zadbane? A może to po prostu aura, która ją otacza przez to, że jest dzieckiem boga wojny?
Cóż Lara jest pewna, że mężczyznom na pewno podoba się jej zgrabna sylwetka, a także to, że tu i ówdzie można u niej zauważyć wyraźne zarysy mięśni. Dzięki ćwiczeniom ma także idealną postawę, nigdy się nie garbi i jest wyprostowana jak struna.
Jak najbardziej naturalne jest również to, że lata stałego pobytu w Obozie Herosów kobieta dorobiła się paru blizn. Właściwie to górne partie jej pleców to jedna wielka blizna. Gdy jedna się już zabliźniała, to po kilku tygodniach dołączała do niej następna po jakimś pojedynku czy bójce. I tak jakoś wyszło, że Lara dorobiła się całej kolekcji takowych. Z tego właśnie powodu stara się jak najmniej odkrywać plecy przy większej ilości ludzi np. na wszelkich imprezach unika noszenia sukienek z odkrytymi plecami.
| Charakter x ambitna x dobra x łatwo się denerwuje x marudna x zbuntowana x uwielbia przyrodę x ciekawa świata x impulsywna x nie lubi być ograniczana x miłośniczka psów x czasami humorzasta x stara się być odpowiedzialna x spostrzegawcza x opiekuńcza (zwłaszcza wobec młodszych) x słowna x mówiąca bez ogródek x skłonna do konfliktów x pomysłowa przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa poza Obozem Herosów (wypady dłuższe niż kilka dni) |
Przykładowy Post Ten tydzień nie mógł się stać się już gorszy. To była jedyna myśl, która jako tako podnosiła na duchu rudowłosą dziewczynę, która pewnym krokiem przemierzała jedno z wielu zapuszczonych blokowisk w Detroit, czujnym okiem lustrującą mijających ją ludzi. W końcu co mogło być gorszego od opuszczenia swojego miejsca zamieszkania w ciągu kilkunastu minut, ponieważ zaczyna do ciebie docierać, że chyba tropi cię jakiś pomiot wysłany po ciebie z samego Hadesu? I to jeszcze w poniedziałkowy poranek, w dodatku po cało-weekendowej bibie ze znajomymi z pracy. Oczywiście Lara jak to Lara — nie miała sobie nic do zarzucenia, a w myślach całą winę zrzucała na swojego ojca. Nie zdziwiłaby się, gdyby to on szepnął na ucho bogowi świata umarłych, żeby co jakiś czas napuszczał swoje zwierzątka na jego córkę. W końcu młoda potrzebuje wyzwań i ekstremalnych wrażeń, a zabawianie się życiem śmiertelników i półbogów to taka świetna rozrywka. - Rzeczywiście dobra zabawa - mruknęła pod nosem, poprawiając swój kaptur i skręcając w wąską uliczkę. Szkoda tylko, że podczas planowania tego typu rozrywek tak zwane siły wyższe nie zwracały uwagi na to, ile pracy dziewczyna wkładała w zabezpieczanie się przed tego typu niespodziankami. Zmienianie miejsca zamieszkania? Jasne. Zmieniała mieszkanie co jakiś czas. Ukrywanie swojego zapachu? Oczywiście, przecież nie jest głupia. Zdarzało jej się pomieszkiwać na osiedlach takich jak te, przez które teraz przechodziła. Poza tym pracę w szkole załatwiła sobie nie tylko ze względu na swoje własne zainteresowania, ale miała też gdzieś z tyłu głowy, że może uda jej się wykorzystać uczniów. W końcu trzy setki nastolatków, w których buzowały hormony, powinny być w stanie ukryć zapach dwudziestoparoletniej heroiny. Cóż, najwyraźniej to też nie zadziałało. Ruda westchnęła cicho. Szczerze mówiąc, była już zmęczona. Odkąd skończyła dziewiętnaście lat, chciała w miarę możliwości odciąć się od Obozu Herosów. Jasne, mieszkanie tam nie było takie najgorsze. Zawarła tam wiele znajomości i opanowała umiejętności, których prawdopodobnie nigdy by się nie nauczyła, gdyby urodziła się zwykłą, przeciętną dziewczyną. Nie powinna narzekać, bo w gruncie rzeczy nigdy nie miała tam źle. Jednak zawsze czegoś jej brakowało. Chciała czerpać garściami z obu światów. Być dobrą obozowiczką, ale zasmakować tej przeciętności śmiertelników, przed którą uciekało tak wielu ludzi. Dlatego tak ją ciągnęło do ucieczek. Szkoda, że Ares nie jest też bogiem bilokacji czy czegoś takiego, pomyślała. Wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. Mogłaby jednocześnie ćwiczyć fechtunek i spędzać czas z matką w rodzinnym domu albo bawiąc się ze znajomymi na koncercie. Właśnie... mama. Zupełnie nie miała głowy do tego, żeby poinformować ją o tym, że ponownie zmierza w okolice miasteczka East Lansing. Właściwie to nikomu nie dała znać o swoich planach. Wysłała tylko smsa do koleżanki z pracy, że ma kłopoty w rodzinie i nie wie, kiedy będzie mogła pojawić się w robocie. Nawet zarządcy Obozu Herosów nie wiedzieli, że wraca, chyba że jakiś satyr czy centaur miał ją na oku, a ona nie zwróciła na to uwagi. Ale to akurat było mało prawdopodobne. Te istoty raczej były bardziej zajęte ściąganiem młodych herosów na miejsce szkolenia. W sumie to może i lepiej, że nikt nie wie. Przynajmniej nikt nie będzie siał zmyślonych plotek na jej temat. Lara stanęła w tłumie mieszkańców Detroit, którzy czekali, aż zapali się zielone światło na przejściu na pieszych. Korzystając z wolnej chwili, zerknęła na zegarek, który miała na ręku. Cholera, dotarcie tutaj długo jej zajęło. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że przecież i tak dotarła do miasta spóźniona przez opóźnienia na drodze, bo była jakaś duża stłuczka na drodze do Detroit. Jeśli się spręży, to powinna dotrzeć na przystanek w ciągu dwudziestu minut. Wtedy na pewno uda jej się złapać kolejny środek transportu. A o ile nie natrafi po drodze na żadne problemy, dotarcie do Obozu Herosów będzie dosyć łatwe. Jak pomyślała, tak zrobiła, a na dworzec dotarła nawet przed czasem. Haha, to wszystko dzięki wieloletnim ćwiczeniom. W takich chwilach cieszyła się, że w trakcie pobytu w świecie śmiertelników się nie rozpasła i nie wpierdzielała całe dnie chipsów na kanapie. Ah, te wszystkie brzuski i pompki, które robiła razem z... - Przepraszam? Wiesz, która jest godzina? - spytał mężczyzna, który stał przy rozkładzie jazdy busów, czyli dokładnie tam gdzie ona. Rudowłosa spojrzała na niego, przez chwilę nie mogąc wykrztusić słowa. Ten facet wyglądał jak z okładki. Te włosy, te kości policzkowe. Do tej pory widziała takich tylko na zdjęciach, ewentualnie jak na jej drodze pojawił się jakiś syn Afrodyty. Ale tutaj? W środku miasta na dosyć obskurnym dworcu, gdzie na rozpadających się ławkach sypiali bezdomni. Od razu wydało jej się to podejrzane. Tacy się nie pojawiają znikąd. Przyglądając mu się badawczo, wsadziła ręce do kieszeni, udając, że szuka telefonu. - Eee... Nie wiem. Zapomniałam telefonu - mruknęła pod nosem, wiedząc, że chyba skorzystała z najsłabszej wymówki pod słońcem. Mężczyzna kiwnął tylko głową i wyminął ją, rozglądając się za tym, jakby szukał kolejnej osoby, którą mógłby zapytać o godzinę. Lara przyłapała się na tym, że nieświadomie zaczęła się bawić swoją bransoletą. Spojrzała na nią, a potem na faceta. Czyżby to jej szósty zmysł ostrzegał ją przed niebezpieczeństwem? Czy nieznajomy był w rzeczywistości potworem wysłanym tu po nią? Dziewczyna wzięła głęboki oddech. Nie mogła dać się ponieść emocjom. Sama się nakręcała. Przecież nie każdy chce ją zabić. Poza tym, jak potwór mógłby ją wytropić ot tak w centrum miasta? Z lekkim niesmakiem dziewczyna usiadła mimo wszystko na wszelki wypadek obok śpiącego na ławce z podkulonymi nogami pijaczka. Doherty odetchnęła z ulgą, gdy nieznajomy wsiadł do busa, który zmierzał w ogóle w przeciwnym kierunku niż ona. Gdy pojazd odjechał, dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Miała wrażenie, że od tego całego stresu zaczyna świrować. Chyba po raz pierwszy w życiu nie mogła się doczekać powroty na stare śmieci, do niesprzątanego mieszkania w Obozie Herosów. Jeszcze tylko parę godzin. Jeszcze tylko parę godzin i będzie względnie bezpieczna. W końcu tam jest bezpiecznie... Prawda? Ciekawostki Ω Z tego, co dowiedziała się od matki i sama wydedukowała na przestrzeni lat, to Ares zwrócił uwagę na jej matkę w momencie, gdy ta zaczęła osiągać coraz lepsze wyniki w boksie, Ω Lara wychowywała się w miarę dobrych warunkach. Nie były to jakieś luksusy i codzienne picie wody z lodowca przyniesionej przez lokaja, ale nie była to też mała klitka w patologicznej dzielnicy, Ω Przez to, że łatwo ją sprowokować w zwykłej szkole często zdarzało jej się wdawać w bójki, a już zwłaszcza z chłopakami. Najlepiej takimi dwa razy wyższymi od niej. Zawsze była ambitna pod tym względem, Ω Jej ulubionym przedmiotem w szkole był WF, ponieważ mogła wtedy wyładować negatywne emocje, które dusiła w sobie, Ω O tym, kim naprawdę jest, dowiedziała się od satyra, który ją odwiedził w jej rodzinnym domu, Ω Decyzję o wyjeździe do Obozu podjęła w ciągu niecałych siedmiu dni. W tym czasie jej matka opowiedziała o tym, jak poznała Aresa i jak wyglądał ich przelotny romans, Ω Pomimo tego, że Lara szybko znalazła sobie znajomych, a nawet i przyjaciół w Obozie Herosów to nigdy się tam do końca nie zaaklimatyzowała. Jasne wkręciła się w tamtejszy codzienny rytm życia, ale cały czas czuła, że gdy tu siedzi, mija ją coś w zwykłym świecie, Ω Od tych przemyśleń zaczęły się jej eskapady poza tereny obozowe. Na początku na kilka minut, godzin, a w pewnym momencie nawet dni, Ω Parokrotnie dostała za to opieprz, ponieważ jej ucieczki wiązały się nie tylko z niebezpieczeństwem dla niej, ale i z tym że przez to nie wypełniała swoich obowiązków. Traktowała to jednak jako wyzwanie, że po prostu musi być sprytniejsza, by nikt nie zauważył jej zniknięcia, Ω Zdarzało jej się przy okazji swoich wypadów poza obóz szmuglować do obozu fajki czy alkohol, gdy ktoś potrzebował, a akurat nie miał możliwości zdobycia ich na własną rękę, Ω Ma wrażenie, że jej zapach jest silniejszy od tego, który mają inni półbogowie, Ω Obóz Herosów opuściła po raz pierwszy (na dłuższy czas) w wieku dziewiętnastu lat. Miała w planach zrobić sobie wycieczkę po całych Stanach Zjednoczonych. Wróciła po trzech miesiącach, ponieważ usłyszała w wiadomościach o dziwnych zdarzeniach, które podążały tą samą trasą co ona. Prawdopodobnie tropił ją jakiś potwór, Ω Jej ulubionym miejscem do relaksu są ogrody, które pomagała czasami pielęgnować córkom Demeter. Robiła to jednak rzadko, ponieważ parę osób zażartowało, że lepiej by się sprawdziła w roli córki bogini natury, co ją delikatnie mówiąc zdenerwowało. Może i niezbyt dobrze czuła się w Obozie, ale była dumna z bycia córką Aresa, Ω Udało jej się spotkać z Aresem, ale raczej nie były to zbyt wylewne spotkania, Ω Okropnie śpiewa, za to podobno całkiem nieźle brzdąka na gitarze, Ω Wszystkim mówi, że swoją naturę buntowniczki odziedziczyła po Aresie, Ω Uzależniona od zielonej herbaty i kakao. Rzadko kiedy można ją zobaczyć z innymi napojami, Ω Chyba że akurat zostanie zaproszona na nocną popijawę. Wtedy alkoholu nie odmawia, Ω Gdy robi się zdenerwowana, zaczyna jej drgać dolna warga, Ω Dzięki wieloletnim treningom zarówno w Obozie Herosów, jak i w normalnym świecie, udało jej się zachować sprawność fizyczną na całkiem wysokim poziomie, Ω Parę razy usłyszała, że gdyby w młodości była bardziej odpowiedzialna i nie próbowała cały czas uciekać z Obozu, to mogłaby pretendować do miana kapitana jednej z grup. Lara jednak przynajmniej na tą chwilę nie jest zainteresowana obejmowaniem takowego stanowiska, Ω Z jakiegoś powodu baardzo irytują ją dzieci Ateny. Nie potrafi tego wytłumaczyć, po prostu wywołują w niej negatywne emocje, co już niejednokrotnie prowadziło do bójek, przez co dzieciaki bogini mądrości też za nią nie przepadają, Ω Ogólnie włącznie z odejściem w wieku 19 lat, opuszczała Obóz pięciokrotnie. Za każdym razem wcześniej czy później wracała, Ω Zrobiła prawo jazdy na samochód osobowy. Pomimo tego, że nie jest świetnym kierowcą, to wszystkim mówi coś zupełnie innego, Ω Dzięki znajomościom matki przez jakiś czas pracowała w liceum, gdzie dawała niezły wycisk młodym dziewczynom na lekcjach WF, Ω Do obozu wróciła raz jeszcze niecałe trzy tygodnie temu, po trzech latach nieobecności, gdy została zmuszona do ucieczki z ówczesnego miejsca zamieszkania, aby uniknąć konfrontacji z potworem, który złapał jej zapach, Ω Odkąd wróciła, nie spędziła zbyt wielu czasu z innymi obozowiczami. Większość dnia spędza w swoim lokum, jedynie odwiedzając stołówkę i arenę, podczas godzin porannych lub wieczornych, gdy jest tam mniej ludzi, Ω Lara próbuje się pogodzić z tym, że prawdopodobnie tym razem zostanie na dobre w Obozie, bo opuszczanie go przestaje być warte zachodu. I bardzo cierpi z tego powodu, Ω Ma miecz, który poza walką przyjmuje formę srebrnej bransolety
|
|