Torres już od jakiegoś czasu nie mógł się doczekać wspólnego weekendu z Aidą, dlatego też spakował się jak pojebany zawczasu i prawie zapomniał ładowarki, o której przecież rozmawiali w trakcie umawiania się na wczasy. Od razu przypomniała mu się też rozmowa dotycząca kąpielówek i tego, co Aida powiedziała o żeńskiego rodzaju ubiorze, na co Killian sam do siebie zaczął się nie tylko szczerzyć, ale też zawstydzać. Wyobraził sobie bowiem Gongorę w kuszącej i przemoczonej bieliźnie, która oczywiście wpływała na jej piersi, a konkretniej na ich sutki, które były widoczne przez materiał. Zrobiło mu się goręcej, ale całe szczęście w porę się opanował, bo kto wie w jakie zakamarki swojego umysłu zaprowadziłyby go te wizje. Umówili się w garażu, bo przecież mieli przejechać cały ten dystans samochodem. Może i było to mniej wygodniejsze od podróży portalem, ale dzięki temu spędzą więcej czasu oraz w każdej chwili będą mogli udać się gdzie tylko chcą, o ile oczywiście będzie paliwo, a o to córka Gullveig dbała zawsze. Dłużej będą jechać, ale za to po przyjeździe do ośrodka czy raczej wynajętego domku w środku lasu, zawsze będą mogli pojechać gdzieś indziej, jeśli najdzie ich taka ochota, a z ich leniem w dupie bardzo prawdopodobne było, że nawet po zwykłe chrupki będą jechać samochodem mając sklep naprzeciwko. Nie dostrzegając Aidy w pobliżu, Torres postawił walizkę, którą dotąd ciągnął cały czas za sobą i oparł się pośladkami o jej samochód, jednocześnie starając się nic nie wgnieść ani nie porysować. Gdyby coś stało się jej "dziecku", to powiesiłaby syna Bragiego za jaja na pomniku Zeusa, by potomni mieli świadomość, że ktokolwiek jej bruździ w jakiś sposób, musi liczyć się z konsekwencjami. Brunetka potrafiła być bezlitosna i wielokrotnie pokazywała to, chociaż on tak na dobrą sprawę nie odczuł tego zbyt wiele razy. Widząc jak dziewczyna zmierza w jego kierunku, uśmiechnął się szeroko i powitał ją gestem ręki, by następnie wyprostować się i chwycić dłonią wydłużoną rączkę walizki. - Spóźniłaś się - udał rozgniewanie, by zaraz zaśmiać się cicho i obejść jej samochód celem zajęcia miejsca dla pasażera obok kierowcy. Kiedy otworzyła wszystkie zamki, brunet od razu włożył swój bagaż i jej do bagażnika, a następnie rozsiadł się wygodnie w fotelu i upił łyka schłodzonej wody z sokiem jabłkowym, którą przygotował sobie na podróż. - Jacuzzi na nas czeka - poruszył sugestywnie brwiami, by pospieszyła się i odpaliła samochód, bo Killian już chce chillować. Inną sprawą było to, że w pierwszej kolejności wymienił jacuzzi, o którym rozmawiali wtedy w tawernie i co chwilę później pokierowało ich (czy raczej jego) w stronę dwuznacznych myśli o Aidzie. I zaraz znowu strzelił buraka, bo w głowie pojawiła się wizja Gongory sprzed kilku godzin, kiedy to jeszcze rozmyślał sobie w domu o ich odpoczynku. Teraz w dodatku ta wizja zawierała jedynie mokry dół jej bielizny, góry na sobie nie miała…
Gongora szybko rozprawiła się z Thomasem, który z godnością przyjął informację o zakończeniu ich związku. Bez zbędnej szarpaniny wyniósł się z jej mieszkania zabierając wszystkie swoje rzeczy, a Aida (pomimo, że lubiła swojego ex-chłopaka) po raz pierwszy od dawna poczuła, że może oddychać pełną piersią. Związki najwidoczniej nie są dla niej i co już dawno zrozumiała, ale i tak zamierzała próbować. Miło było mieć drugą osobę przy sobie, po prostu i ciężko było temu się oprzeć. Kobieta spakowała się w ekspresowym tempie, ale ona nie widziała sensu nad debatowaniem. W swojej szafie miała ubrania, które lubiła, a poza tym jechali do lasu, postawiła więc na wygodę - legginsy, dresy, bluzy i koszulki. Do tego wiadomo, że bielizna i strój kąpielowy. Kosmetyki i kilka gadżetów. Mała walizeczka w zupełności wystarczyła na przedłużony weekend. Gongora ruszyła z walizką do garażu, gdzie umówiła się z synem Bragiego. Mijając jednak kantynę, dostrzegła grupkę młodych herosów z lemoniadą i już wiedziała, że musi po nie zajść. Ostatecznie więc była na miejscu sekundę spóźniona, ale w ręku niosła kartonowy pojemnik, w którym były dwie lemoniady, ale też dwie kawy. Jej rano nie udało jej się wypić. Uśmiechnęła się widząc przyjaciela gotowego do podróży. Zaraz jednak przewróciła oczami, by od razu się zaśmiać. - Mam za to lemoniadę i kawę - uniosła lekko kartonik, by wytłumaczyć swoje niewielkie spóźnienie. Nie lubiła tego robić, ale nie sądziła, że półbogowi zajmie tyle czasu przyrządzenie dobrej kawy. Tak, dwie poszły w śmietnik zanim zrobił odpowiednią. Otworzyła zamki i zajęła miejsce za kierownicą pozwalając mężczyźnie spakować bagaże. Ona sama wstawiła kawy do pojemników przy skrzyni biegów, a potem ulokowała kawałek dalej lemoniady w bezpieczny sposób. Ustawiła jeszcze nawigację, wyłączając jak zawsze dźwięk. Wolała zerkać na mały ekran, niż by miało jej tu co pół minuty coś gderać. Zaśmiała się słysząc o jacuzzi i odpaliła silnik, by niemal z piskiem opon ruszyć z garażu. Przez teren obozu jechała jeszcze spokojnie, ale jak tylko wyjechali na szosę, nieco wgniotło ich w fotel. - A masz ładowarkę? - zażartowała sobie z niego sięgając po swoją kawę, z której upiła łyka. Zaraz jednak się skrzywiła, bo musiała je źle ustawić. - Twoja - mruknęła podając mu kubek i gdy tylko Killian go przejął, Aida sięgnęła już po właściwy. Na drodze było póki co pusto, ale nic dziwnego, w końcu była wczesna niedziela, ludzie dopiero zbierali się, by ruszyć do domów. A oni będą mieli święty spokój dzięki temu, że ominęli właśnie weekend. Nie powinien więc się trafić żaden piechur w okolicy ich domku.
On też nie spakował ze sobą dużo, ale jednak zebrało się trochę rzeczy do walizki, więc bezpieczniej było zabrać właśnie ją niżli jakąś zwykłą sportową torbę. Oboje najwidoczniej nie nastawiali się na przedłużenie tego weekendu, choć akurat w przypadku herosów nie byłoby to problemem, wszakże cały czas mieli dostęp do swoich kont, na których widniały dziesiątki tysięcy dolarów skumulowane przez całe lata siedzenia w obozie. - Wybaczam - przyznał tylko zadowolony i przechwycił od niej kartonik z napojami, które dla nich zorganizowała. Po wejściu do samochodu, a następnie ruszenia z piskiem opon, Killian rozluźnił się i przez kilka chwil siedział cicho, nim Aida nie postanowiła mu przekazać, że chwyciła nie tę kawę. - Coś nie tak? - zaśmiał się cicho, wiedząc doskonale o preferencjach przyjaciółki, która nie lubiła tak mocnej kawy jak on. Od razu przechwycił od niej kubek i sam zaczął popijać, rozkoszując się przy okazji jej smakiem. Jego ulubiona. - Pamiętałaś, którą lubię - skinieniem głowy podziękował jej i z nieukrywanym zachwytem popijał sobie ciepły napój, co jakiś czas zerkając na Aidę, która jechałą wyjątkowo skupiona jak na nią. Postanowił jednak odnieść się do sprawy sprzed chwili, konkretniej do pytania sprzed pomylenia przez nią kubków z kawą. - Mam - odparł. - Trzy razy sprawdzałem - zaśmiał się cicho i wrócił do spoglądania na drogę, od czasu do czasu popijając sobie kawkę. Podróż mijała im więc na pierdołach i śmieszkach, co wcale im nie przeszkadzało, bo widać było, że udzielił im się wakacyjny nastrój. Torres założył nawet okulary przeciwsłoneczne, w których wyglądał jak gwiazda kina akcji, haha! Na miejsce dojechali po jakimś czasie i na szczęście do ich drewnianego domku prowadziła dość dobrze wyklepana droga leśna, dzięki czemu Gongora raczej nie musiała się martwić o podwozie swojego samochodu. - Urocze miejsce - rzucił w trakcie przejeżdżania między kolejnymi drzewami, a jednocześnie dostrzegając też ich punkt docelowy. Budynek wywarł na nim wrażenie, bo był zdecydowanie większy niż na zdjęciach. Widać było, że ocierał się o prawdziwy luksus i niewiele osób mogło sobie pozwolić na jego wynajem. Oni mieli jednak praktycznie nieograniczony budżet, więc pieniądze były dla nich najmniejszym z problemów. - Dasz mi dzisiaj fory w bilarda? - zachichotał, pamiętając o tym, że Aida jest całkiem niezła w gry barowe, a on dość przeciętny, zwłaszcza jak na herosa. Niemniej jednak kobieta nigdy nie dała mu odczuć, że jest beznadziejny, aczkolwiek podejrzewał, że kilka razy przeciągała grę byleby tylko nie czuł się zbyt żałośnie. To było bardzo cute z jej strony.
Pieniądze z całą pewnością nie stanowiły dla nich problemu, stąd też wybór padł na dość ekskluzywny domek, który nawet sporej grupie mógłby sprawić kłopoty z zapłaceniem choćby na jedną noc, a co dopiero na tyle czasu i opłacone dla dwójki osób. Oczywiście są na tym świecie osoby dorównujące im bogactwem, ale pewnie nie za wiele osób patrząc na nich (i większość obozowiczów) stwierdziłoby, że są obrzydliwie bogaci. Zresztą nie wszyscy przecież byli, bo pomijając świeżaków, to niektórzy przesrali kasę na różne sposoby. Zwiedzanie świata, zachcianki, a nawet stracenie ich w największych kasynach bądź zakładach z innymi herosami. Ktoś kto umiał zarządzać pieniądzem, a jeszcze rzadko był mu potrzebny, miał pokaźne sumy na koncie zupełnie jak oni. - Tak, to dawka trująca - zażartowała po przekazaniu mu kubka. Ona kawę piła bardzo słabą robiąc to głównie dla smaku i jeśli chciała się pobudzić jak dzisiaj, musiało to być dobrze ukryte pod syropami do kawy, bitą śmietaną i tak dalej. - No jasne, że pamiętam - zerknęła na niego zdziwiona, jakby to było coś, o czym mogłaby zapomnieć. Przecież pił truciznę, musiało jej to siąść w pamięci, a poza tym swego czasu pili ją często przy pracy, gdzie na zmianę po nią chodzili, więc utkwiło to w jej głowie. Zaśmiała się jedynie słysząc jego odpowiedź odnośnie ładowarki. Im dalej byli od obozu, tym bardziej udzielał im się nastrój, co nie było jakoś mocno zaskakujące. Wiele osób choć kochało życie w obozie musiało co jakiś czas od niego odetchnąć. W końcu to dość zamknięta społeczność na stosunkowo małym terenie, nie licząc lasów i terenów zielonych, na których nie było takiego natężenia herosów. Skinęła tylko głową zgadzając się z nim, gdy przejeżdżali leśną drogą. W oddali majaczył ich punkt docelowy, który z każdym metrem rósł coraz bardziej ostatecznie osiągając naprawdę spore rozmiary. Nie spodziewała się aż tak wielkiego miejsca. - Zapomnij - odpowiedziała tą samą odpowiedzią co zawsze, by tylko uśmiechnąć się szerzej. Czy dawała mu fory? Ciężko powiedzieć, bo przecież nigdy się do tego nie przyzna, a co wydawało się jednak dość oczywiste dla niektórych. Gdy znaleźli się pod samym domem, Aida zaparkowała i zawędrowała pod drzwi. Killianowi zostawiła bagaże, a ona sama zajęła się wpisywaniem kodu odbezpieczającego dom i alarm. Nim jednak to się udało, zadzwonił do niej właściciel by to potwierdzić, co nie było wcale szokujące. W końcu to była mała fortuna. Gdy wreszcie mogli wejść do środka, Gongora zrobiła to bez wahania rozglądając się po potężnym wnętrzu. - Rozumiem, że zaczynamy od relaksu w jacuzzi? - zapytała przypominając sobie jego popędzanie.
Nie spodziewał się, że Aida będzie jakoś mocno cisnąć go podczas bilarda czy rzutek, bo nigdy tego nie robiła w taki sposób. Skupiała się bardziej na frajdzie ze wspólnego spędzania czasu i to było dobre podejście, bo Killian nigdy nie odczuł, że jest jakoś bardzo beznadziejny, a przy tym też nie poczuł się zbyt pewnie, bo jednak pewna różnicę poziomów dało się dostrzec. Gongora była jednak dobrą partnerką do wspólnych wieczorów w pubach, bo poza odpowiednim zachowaniem była jeszcze bardzo ciekawa, no i mogła też dużo wypić, więc nie odpierdalało jej po dwóch piwach. Wszedł od razu do domku za nią i rozejrzał się, wcale nie kryjąc podziwu. Chyba nigdy nie był w takim miejscu: pełnym luksusu, przepychu, a jednocześnie pośrodku niczego tak naprawdę. Wcale nie dziwiło go to, że była masa wolnych terminów, bo kogo stać na taki luksus? Brakowało tu tylko własnej służby i mieliby swój mały, drewniany pałacyk w środku buszu. Chwila musiała minąć, zanim syn Bragiego przyswoił wszystko i odniósł się do pytania Aidy. - Sam nie wiem... - odpowiedział, bo wnętrze zrobiło na nim piorunujące wrażenie i tak naprawdę mieli masę rzeczy do wyboru, a on sam nie wiedział, na co się zdecydować. Ostatecznie jednak uśmiechnął się lekko i skinął głową potwierdzając tylko jej propozycję, bo przez moment mógł mieć jakiś mętlik, ale jacuzzi było jednym z najważniejszych punktów ich wycieczki. - To co, chodźmy się przebrać - zaproponował i wziął swój bagaż, by następnie zawędrować do jednego z pokoi, co wywołało na jego twarzy pewien zawód, na szczęście niedostrzegalny przez Gongorę. Nie żeby myślał, że będą spać w jednym pomieszczeniu, a może nawet na jednym łóżku, ale jakaś tam malutka część podświadomości chyba naprawdę na to liczyła i stąd właśnie taka reakcja. Torres wszedł do środka i od razu położył bagaż na łóżku, by następnie wyciągnąć z niego kilka rzeczy, w tym spodenki kąpielowe, które były dużo wygodniejsze od typowych basenowych. Właściwie można było je podpiąć pod zwykłe letnie spodenki, które po prostu szybciej się suszą z racji cieńszego i bardziej przystosowanego do wody materiału. Na moment usiadł, kiedy już został bez koszulki i przywołał w pamięci ich rozmowę przed wyjazdem. Od razu zrobiło mu się goręcej, gdy tylko wyobraził sobie Aidę w zwykłej bieliźnie, która pod wpływem mokrej wody zaczęła odsłaniać co nieco... Dlaczego on znów o tym myślał? Odeetchnął głęboko i starał się ogarnąć, co było dość kłopotliwe z racji zwiększonej temperatury pewnych części ciała. Na szczęście udało mu się zapobiec niepotrzebnemu nakręceniu się i już po kilku chwilach wyszedł z pokoju, a gdy nie dostrzegł Aidy w okolicy, od razu podszedł do jej drzwi, które ku jego zdziwieniu były uchylone. Ciekawość wygrała i gdy tylko syn Bragiego zerknął, dostrzegł nagą córkę Gullveig, która chyba miała problem z doborem bikini, na to przynajmniej wskazywało kilka kompletów rzuconych na łóżko. Dostrzegł też jej bieliznę, którą zapewne miała na sobie kiedy tutaj jechali i jego wyobraźnia znowu spłatała mu figla. Wyobraził sobie brunetkę w tym komplecie całą mokrą i co za tym idzie, z pewnymi prześwitami... Zaraz jednak ukazał mu się jeszcze lepszy widok: Gongora obróciła się przodem do niego i ukazała mu tym samym nieświadomie swoje piersi oraz część łona, to już totalnie rozpaliło Killiana, który z trudem powstrzymał się od tego, by jej dalej nie podglądać. Ostatecznie jednak odszedł na kilka metrów, by nie zostać przyłapanym na ślinieniu się do swojej ex. Zatem na potrzeby chwili cofnął się bardziej i wykonał później kilka kroków w przód, by zasygnalizować kobiecie swoją obecność na korytarzu. - Ile można się szykować do jacuzzi?! - krzyknął z rozbawieniem i oparł się o ścianę, oczekując cierpliwie wyjścia Gongory z pokoju. Jego myśli szybko wróciły do widoku sprzed kilku chwil. To był pierwszy raz od dawna, kiedy widział ją nago i musiał przyznać, że jej ciało było jeszcze lepsze niż w czasie ich związku: brzuch płaski z delikatnem zarysem mięśni, krągłe i wytrenowane pośladki, długie nogi oraz piersi, które może największe nie były, ale z pewnością były zauważalne, wszakże córka Gullveig nie była deską. Jego oddech przyspieszył i nawet zamknął oczy, bo te wspomnienie całkowicie go pochłonęło na moment.
Wzruszyła lekko ramionami, kiedy Killian się zawahał czekając na jego ostateczną decyzję. Wnętrze naprawdę robiło wrażenie, ale Aida starała się na tym nie skupiać. Koniec końców większe znaczenie dla niej miało to z kim była, a nie gdzie. Przecież nie bez powodu wybrała domek w lesie, a nie w jakimś turystycznym miejscu. Chciała wypocząć przy boku przyjaciela i w sumie to się liczyło. Uśmiechem odpowiedziała na jego uśmiech, a gdy potwierdził wybór jacuzzi, Gongora wzięła swoją walizkę i zajęła pokój obok tego Killiana. W końcu po co mieli chodzić przez wielki korytarz z jednego końca na drugi, skoro nie musieli? Poza tym sypialnia wyglądała naprawdę dobrze. Nawet nie dostrzegła tego, że nie zamknęła za sobą drzwi, zresztą Torresa o podglądanie by nie podejrzewała, więc nie było się czym przejmować. Kobieta rzuciła bagaż na łóżko i wyciągnęła z niego kilka strojów kąpielowych. Niektórych nawet nie pamiętała, tak często ubierała na siebie ten typ bielizny. Ściągnęła z siebie wszystkie ubrania i stojąc nago przed łóżkiem sięgnęła po pierwszy strój. Ten jednak okazał się być ciut... przymały. Aida rozebrała się i popatrzyła na skrawki materiału niepewnie. Co prawda nie pamiętała kiedy go kupowała, ale u herosów waga mało co się zmienia tak naprawdę gdy już zbudują masę mięśniową. Kiedy drugi strój okazał się również za mały, po jego ściągnięciu sfrustrowana nieco Aida obróciła się do lustra, by przyjrzeć się swojemu ciału. Nie zauważyła, żeby przytyła, choć co prawda się nie ważyła, to ciało wydawało się niezmienione. I tak gapiła się na swoje nagie odbicie dopóki nie usłyszała kroków. Spojrzała ponownie na stroje sięgając po trzeci komplet. - Już idę - odkrzyknęła, by na szczęście z powodzeniem ubierając prosty, biały dwuczęściowy zestaw. Kiedy wszystko było na swoim miejscu, wyszła z pokoju i zaraz uśmiechnęła się rozbawiona. - Medytujesz? - zażartowała widząc jego przymknięte oczy, by zaraz ruszyć schodami ponownie na dół, bo tam na tarasie znajdowało się właśnie jacuzzi. Ściągnęła płachtę okrywającą urządzenie i po chwili szukania włącznika jacuzzi zaczęło się nagrzewać. Zdaje się, że urządzenie jest z tych lepszych będących w trybie stand by cały czas, bo po minucie czy dwóch lamka zapaliła się na zielono. Aida z przyjemnością zanurzyła się w ciepłej, bąblującej wodzie i gdy tylko dołączył do niej Killian, uśmiechnęła się szeroko. - Taki relaks to ja rozumiem - rzuciła zadowolona rozglądając się po otaczającym ich lesie. - Co ty taki zamyślony cały czas? - przyjrzała mu się ciekawa, bo przecież mężczyzna nie odzywał się odkąd do niego wyszła praktycznie.
Torres z trudem powstrzymywał się od tego, by nie podglądać Aidy, ale czy można mu się dziwić? Kobieta jego marzeń prężyła się przed nim nago (no może nie dosłownie przed nim, ale wiadomo), a on miał niepowtarzalną okazję by zobaczyć ją bez ubrań, co do tej pory znajdowało się tylko w sferach jego wyobraźni, minęły bowiem lata od kiedy ostatni raz widzieli się nago. Wtedy, jako nastolatkowie wyglądali zupełnie inaczej, ich ciała nie były tak dojrzałe i wytrenowane jak teraz, stąd też Killian nie ukrywał podziwu do tego, jak Gongora zadbała o siebie i jak natura hojnie obdarzyła ją zarówno długimi nogami, jak i świetnie wyrzeźbionymi pośladkami na zwykłych, ale foremnych i kształtnych piersiach kończąc. Wielu herosów mogło się tylko modlić o coś takiego, a Aida miała to wszystko i przy tym była po prostu śliczna, wielokrotnie bowiem w rozmowach między płcią brzydką Killian słyszał, że "piersi Carli, tyłek Sylvii, nogi Gabrieli, twarz Aidy" i idealnie piękna kobieta gotowa. Czasem rzecz jasna wersje się różniły, bo niektórzy woleli piersi Viviany, inni Kate, jeszcze inni woleli nogi Mii albo twarz Elisy, ale koniec końców córka Gullveig była bardzo często wymieniana jako ta, której twarz czy nogi są po prostu idealne. Z zamyślenia wyrwały go dopiero słowa ex, która pokazała mu się w białym stroju kąpielowym, co oczywiście wywarło na nim ogromne wrażenie, którego w żaden sposób nie zdołał ukryć. Zakłopotany więc odwrócił wzrok, co na pewno zostało zauważone przez Aidę i postanowił odnieść się do jej pytania. - Zastanawiałem się czy... - najpierw palnął, dopiero potem pojął, że nie może jej powiedzieć prawdy i tym samym musiał wymyślić na szybko jakieś niezobowiązujące kłamstwo. - czy dowożą tu jakieś dobre jedzenie, skrzydełka na przykład - uśmiechnął się nieco pewniej, bo przyszło mu to do głowy i była to dość wygodna odpowiedź, a przy tym naturalna, dzięki czemu mógł zminimalizować ryzyko jakichkolwiek podejrzeń. Obawiał się trochę tego, że przez swoje żądze mógł zostać przyuważony przez Belizenkę, ale gdyby tak się stało, to czy to aby na pewno było coś złego? I jeśli zauważyła go, to dlaczego udawała, że go nie widzi, a mało tego - wdzięczyła się i epatowała swoją nagością na prawo i lewo? W ciszy powędrował za brunetką i kiedy tylko woda była zdatna do użytku, wszedł do jacuzzi od razu za nią. Jego spięte mięśnie szybko się rozluźniły, a ciało nabrało przyjemnej temperatury w kontakcie z ciepłą cieczą i dlatego też poczuł się nie tylko komfortowo, ale też się wyluzował. I trwało to do momentu, w którym Aida nie spytała o to, dlaczego był taki zamyślony cały czas. Killian zerwał się więc i spojrzał nieco skonsternowany na Gongorę. Co miał jej powiedzieć? "Jestem zamyślony, bo widziałem cię nago i od kilku chwil myślę tylko naprzemiennie o tym i o seksie z tobą w jacuzzi"? To było irracjonalne wręcz. Musiał więc wymyślić kolejne kłamstwo. Oby się w nich nie pogubił. - Zastanawiam się, czy nie jesteśmy zbyt łatwym celem dla bestii tutaj - nie były to jego prawdziwe obawy, ale brzmiało to wiarygodnie i to było najważniejsze. Wcześniej nie zastanawiał się nad tym, ale jakby podejść do sprawy poważniej, to faktycznie sceneria sprzyjała potencjalnemu atakowi jakichś potworów. Pewnie w tym lesie znalazłyby się jakiegoś. - No i też nad tym, kto przed nami korzystał z tego miejsca. Może ktoś sławny? - zażartował i nawet zachichotał lekko zachęcając Aidę do tego, by podzieliła się też swoimi wrażeniami z tego miejsca. Bo samo "taki relaks to ja rozumiem" było średnio wystarczające.
Aida nie postrzegała siebie jako aż tak atrakcyjnej kobiety, ale wiedziała też, że brzydka nie jest. Miała wszystko na swoim miejscu, ładny odcień skóry, który swoją drogą był chyba jej ulubionym elementem ciała ewentualnie na równi z włosami. Co do reszty miała mniejsze albo większe zastrzeżenia, zwłaszcza do twarzy i na przykład za głęboko jej zdaniem osadzonych oczu. Jednak czy nawet w obozie nie było normą posiadanie kompleksów? Gongora wyłapała jego wzrok, a następnie odwrócenie go i doprawdy nie rozumiała o co chodzi. Nawet spojrzała na siebie czy nic jej nie widać za dużo i to go nie zawstydziło, ale wszystko co potrzebne było zakryte. Pozostało jej nie rozumieć sytuacji, bo o ile zdawała sobie sprawę z jego wycofania i pewnej nieśmiałości, to jednak nie sądziła, że będzie miał problem by patrzeć na nią w zwykłym stroju kąpielowym. Nie paradowała przecież w koronkowej bieliźnie żeby było to coś nike do końca odpowiedniego. - Tego nie wiem, zawsze można sprawdzić - zaśmiała się, by zaraz dodać. - Wiem natomiast, że mamy pełną lodówkę, więc jakbyśmy zdecydowali się samodzielnie coś zrobić, to na pewno coś wymyślimy - nie była pewna czy mu o tym mówiła, więc dopowiedziała teraz, by nagle w jacuzzi nie spanikował, że trzeba jechać na zakupy. - Teoretycznie tak, ale przecież oboje maskujemy swoje zapachy, więc to trochę utrudnia sprawę. Poza tym czy nie wszędzie jesteśmy na to narażeni? Możemy mieć pecha i bestie akurat przejdą dostatecznie blisko i nas wyczują akurat gdy opuścimy barierę - wzruszyła ramionami, bo nie bardzo się tym przejmowała. Z racji częstego opuszczania obozu i nierzadko jeżdżenia właśnie między lasami była narażona. Przyzwyczaiła się, że to część ich życia i nie zamierzała rezygnować z przyjemności z tego powodu. - Bardzo możliwe, co prawda trochę od Hollywood się znajdujemy, ale z drugiej strony okoliczne jeziora są przecież jednymi z najlepszych- zastanowiła się jeszcze nad tym chwilę, po czym porzuciła temat w swojej głowie. - Ja bardziej już myślę w co najpierw zagramy, gdy już znudzą nam się bąbelki - zażartowała, ale zaraz wpadła na pomysł. - Piwo? Nie wątpię, że w lodówce je znajdziemy - i była gotowa po nie pójść, tylko czekała na jego odpowiedź.
Killian z pewnością nie zgodziłby się z tym, że Aida była "po prostu ładna" i dostrzegała w sobie jakieś defekty, bo dla niego była ona ideałem. Tutaj jednak poprawkę trzeba brać na to, że on był w niej zadurzony po uszy i tak naprawdę ciężko było mu patrzeć "obiektywnie", jeśli w ogóle można mówić o obiektywizmie w ocenie piękna kogokolwiek. Jego zdaniem jednak Gongora zbyt mało korzystała z tego, że bogowie obdarzyli ją niezwykłą urodą, choć może to i dobrze? Zawsze mogła być jak wiele dzieci Afrodyty czy Sif, które nadużywały z kolei swoich wdzięków, a to z kolei byłaby kolejna zła skrajność. - Mamy luksusowy domek i chcesz gotować? - zaśmiał się uroczo, bo jemu tak naprawdę to nie przeszkadzało, ale jego zdaniem skoro już szaleli, to wypadało trzymać się tego i wydawać pieniądze dalej, wszakże kolejny taki weekend nie zdarzy im się zbyt prędko, o ile w ogóle nadejdzie. Pokiwał głową, kiedy była dziewczyna przypomniała mu, że maskują swoje zapachy i tak naprawdę musieliby mieć zwyczajnego pecha, by natrafić na jakieś bestie. Było to jednak wpisane w żywot herosów, dlatego też ostatecznie syn Bragiego skwitował to tylko uśmiechem tuż po skinieniu głową, bo Aida wyczerpała temat. - Wiesz, wiele gwiazd mieszka na co dzień w Los Angeles, więc jak wyjeżdżają gdzieś, to często w takie miejsca - chociaż co on tam wiedział, przecież nie znał nikogo sławnego i to po prostu podpowiadała mu logika. Jego wyobraźnia już się nieco uspokoiła, dzięki czemu mógł skupić się na odczuwaniu przyjemności z jacuzzi oraz na rozmowie, która dopiero się rozkręcała, bo przecież siedzieli tutaj ledwo kilka chwil. Brunet pokiwał głową udając, że się zastanawia, po czym skinął głową z aprobatą. - Jestem za - dodał, by dziewczyna nie miała wątpliwości, że zgadza się na wypicie po piwku, co w ich wypadku zmieni naprawdę niewiele. Z racji polepszonego metabolizmu musieli pić znacznie więcej alkoholu, by zaczęło im szumić w głowie, choć zdarzały się przypadki półbogów, którzy jakimś cudem nie mieli tak dobrej odporności na procenty. - Tylko nie za długo, bo będę się nudzić - zaśmiał się cicho, po czym odprowadził Aidę wzrokiem, gdy tylko ta się podniosła. I oczywiście nie mógł powstrzymać się od tego, by nie gapić się bezczelnie na jej pośladki, kiedy ta najpierw się podnosiła, a następnie wychodziła z jacuzzi i udawała się do środka. Tak jak opanował już całą swoją chcicę, tak wystarczyło zobaczyć ją w stroju kąpielowym i znowu myślał o tym seksie w jacuzzi. Rozluznił się do tego stopnia, że odchylił głowę do tyłu, oparł się wygodnie i przymknął oczy, wyobrażając sobie ich stosunek tutaj. Miał nawet wzwód, co całe szczęście zostało ukryte pod warstwą wody i piany, która generowała się razem z kolejnymi bąbelkami.
- To tylko luźna propozycja - zaśmiała się i ona. Czasami wspólne gotowanie mogło być fajną zabawą, ale nie zamierzała na to naciskać. Jak znajdą w okolicy coś dobrego, to jak najbardziej mogą zamówić żarcie. Wszak nie była z tych co oglądają każdego dolara trzy razy, co zresztą widać po tym domku, który był zdecydowanie ponad ich potrzeby. - Bardzo możliwe, choć ja bym na ich miejscu zdecydowała się na jakąś Dominikanę czy inne Seszele - w końcu im też pieniędzy nie brakowało, a po co siedzieć w lesie w miejscu, gdzie pogoda jest zmienna, jak można grzać dupę na prywatnej plaży w jednym z rajów? Uśmiechnęła się tylko, gdy się zgodził i podniosła się, by udać się po słaby alkohol. Zaśmiała się jeszcze, gdy ją popędził, a następnie zniknęła we wnętrzu domku. Szybko znalazła małe buteleczki z piwem, wzięła więc dwie losowe i wróciła do Killiana. Widząc jednak jego rozluźnienie zaczęła się skradać, by nie zaanonsować swojego nadejścia. Gdy była już dostatecznie blisko przyłożyła na sekundę zimną butelkę do jego policzka. Widząc jego reakcję zaczęła się głośno śmiać. - Co to za spanie? Nie było mnie raptem pół minuty - zażartowała jeszcze, po czym weszła do jacuzzi i przekazała mu butelkę piwa. Sama wygodnie znowu się rozsiadła i odkręciła swój kapsel, a następnie pociągnęła łyka. - Tylko nie pij za dużo, bo nawet moje dawanie fory ci nie pomoże w bilardzie - zaśmiała się znowu oczywiście żartując. Jak widać humor jej dopisywał i z każdą kolejną chwilą widać to było coraz bardziej. Potrzebowała takiego wyjazdu i o ile sama też by wypoczęła, tak przy boku przyjaciela jest weselej.
Killian pokiwał głową nie będąc przekonanym do tego pomysłu, bo tak jak nie miał dwóch lewych rąk do gotowania, tak wynajęli na tyle luksusowy domek i mieli takie pokłady pieniędzy, że mogli spokojnie zamówić sobie coś naprawdę dobrego. Czas, który prawdopodobnie by na to przeznaczyli, mogliby dzięki temu przeznaczyć na jeszcze więcej relaksu, a przecież mieli co robić: jacuzzi, bilard, spacer po lesie, no i w ogóle spędzanie czasu ze sobą, to była przecież najlepsza rozrywka dla nich. - Chcesz gotować, a teraz mówisz, że na ich miejscu poleciałabyś na Seszele. Zdecyduj się kobieto - zaśmiał się głośno, bo dla niego były to wykluczające się postawy. Zaraz odprowadził ją wzrokiem i jak to on, przyglądał się jej pośladkom, które za pomocą kropel wody zostały jeszcze bardziej wyeksponowane. W jacuzzi było gorąco, ale teraz to już w ogóle się zagotował i nawet wdarło się trochę podniecenia do jego reakcji, czego efektem była odrobina mniej miejsca w bokserkach. Musiał więc się opanować, by jego seksualne żądze nie zaczęły przejmować nad nim kontroli, więc ułożył ramiona na oparciu okrągłej wanny i odchylił głowę do tyłu, jednocześnie przymykając oczy. Na moment się wyłączył, co skutecznie wykorzystała Gongora, która zaraz przyłożyła zimną butelkę piwa do jego policzka, na co on się wzdrygnął, a następnie spojrzał na córkę Gullveig z wyraźnym niezadowoleniem. - Nie spałem! - krzyknął wręcz oburzony niczym jakiś przedszkolak. - Nie rób tak więcej - przestrzegł ją, bo to naprawdę nie było przyjemne uczucie, zwłaszcza, że różnica temperatur była znacząca i odczuł to jeszcze dosadniej. Co prawda żadnej krzywdy mu nie zrobiła, ale taka mieszanka odczuć była dla niego zbyt duża, by czuł się komfortowo. Uspokoił się chwilę później i też otworzył piwo, z którego pociągnął dwa duże łyki. Uniósł lekko prawą brew i wyjął końcówkę szyjki z ust. - Nie mam najgorszej głowy - przypomniał. - Ale nie zamierzam się upijać, bo jeszcze zrobisz mi jakieś krępujące zdjęcia i dopiero będzie - zaśmiał się cicho. Po wcześniejszym wylewie frustracji nie było już śladu i dlatego mogli dalej dobrze się bawić w swoim towarzystwie. Syn Bragiego rozprostował trochę bardziej nogi i nieintencjonalnie dotknął stopą Aidę, dość niebezpiecznie blisko jej sfer intymnych. Na szczęście palec zahaczył o jej udo, a nie wpakował się bezpośrednio między nogi. - Przepraszam, zapomniałem się - rzucił z głupim uśmiechem na ustach, a następnie na jego twarz wdarło się małe zawstydzenie, dlatego też przekręcił głowę w bok i dodatkowo zatkał usta piwem, z którego zaraz pociągnął kilka łyków. - Brakuje tylko muzyki, żebym mógł tu zasnąć. Bardzo przyjemnie - odezwał się po dłuższej chwili i spojrzał na córkę Gullveig, jednocześnie uśmiechając się do niej przyjaźnie.
- No dobra tam, ja nie jestem typowym celebrytą smażącym się i w słońcu i w świetle reflektorów - w końcu oni nie zdecydowali się na Seszele, a domek w dziczy, bo to bardziej odpowiadało im potrzebom. Niemniej naprawdę nie upierała się przy tym gotowaniu i mogli coś zamówić pod warunkiem, że do tego lasu ktokolwiek cokolwiek dowiezie. - No dobrze, dobrze - mruknęła wciąż rozbawiona, gdy powiedział, by tak go nie zachodziła czy może raczej nie przykładała mu zimnego piwa do twarzy. Domyślała się, że nieprzyjemne uczucie nie wynikało z faktycznego zimna, które dla nich nie było jakieś wielkie, a zaskoczenia sytuacją. W końcu czasem zimna woda potrafi "poparzyć", jeżeli wkładasz rękę pod wodę i spodziewasz się, że będzie ciepła. Automatycznie odsuwa się rękę i przez chwilę jest uczucie poparzenia, nim mózg nie zrozumie, że wcale nic takiego miejsca nie miało. - No jasne, narysuję ci coś brzydkiego na twarzy - powiedziała poważnie, by zraz się głośno zaśmiać. Nie miała 13 lat. Co innego krępujące zdjęcia, które będą tylko do wglądu dla ich dwójki. To mogła być już niezła zabawa, więc Killian musiał się mieć na baczności. - Nic się nie stało - rzuciła luźno tuż po tym, gdy mężczyzna miznął ją stopą. To dość często zdarzało się w tak małej przestrzeni, zwłaszcza, gdy się szukało pozycji, więc ona nie miała czego się czepiać. Byli dorośli i w dodatku Gongora znała na tyle syna Bragiego by wiedzieć, że nie było to intencjonalne. - Da się załatwić - mruknęła słysząc o muzyce i połączyła się z wifi, wszakże dom był "smart". Dostrzegając głośnik przyczepiony pod dachem szybko puściła dość głośno heavy metal, którego nikt z nich nie słuchał. Spojrzała na jego zdziwioną minę i zaśmiała się nie mogąc się powstrzymać. - To dobranoc - rzuciła i zaśmiała się raz jeszcze, wszak Killian wspominał o uśnięciu. Zaraz jednak zmieniła muzykę na normalną i ściszyła ją znacząco, by była jedynie tłem, a nie zagłuszała ich samych i ich myśli. - Tylko nie zasypiaj mi tu, bo ciebie kopnę - lojalnie go przestrzegła tudzież zagroziła mu, w zależności od interpretacji.
Uniósł lekko brew nie kryjąc rozbawienia, gdy Aida stwierdziła, że nie jest jak typowa celebrytka, która przy każdej sposobności najchętniej opalałaby się w jakichś tropikach. Prawie nawet zaśmiał się, bo tak jak Gongora nie była patentowanym leniuchem, tak na pewno akurat tego typu spędzanie wolnego czasu pasowało do niej. Wielokrotnie przecież w młodości jako nastolatkowie spędzali wakacje na plaży w obozie z czego gro z tego czasu to była chwila na opalanie się córki Gullveig. Chwila trwająca dobre kilka godzin po zsumowaniu. - Z tymi reflektorami to jeszcze się zgodzę - trochę się z nią droczył, ale to było dość zabawne, że Aida przedstawiała trochę sytuację tak, jakby lenistwo w tropikach nie było jej ulubionym sposobem na odpoczynek. Killian trochę bardzo w to wątpił. - Wiedziałem, że o to ci chodzi - zachichotał zaraz po tym, gdy brunetka się zaśmiała, bo nawet potrafił sobie wyobrazić jakiś szczeniacki żart tego typu w jej wykonaniu. Tym bardziej, gdyby sam się wystawił. Gongora nie była gburem, który nie potrafił żartować i czerpać z życia nawet poprzez takie wyuzdane zachowania. Jasne, że była bardziej zdystansowana i mniej emocjonalna od innych, ale ten kto ją znał wiedział, że kobieta potrafiła się bawić. Po chwilowym zawstydzeniu związanym z dotknięciem jej nogi, wrócił do swojej strefy komfortu i na nowo zaczął odkrywać uroki przebywania w cieplutkim jacuzzi. Poprzez uniesienie brwi zasugerował swoje zaskoczenie, a gdy Aida przeszła do czynów i puściła im muzykę z głośników poprzez program smart home, nawet pokiwał głową z wrażenia. I wcale nie przeszkadzało mu to, że od razu puściła heavy metal, bo to była akurat zagrywka w jej stylu i gdzieś tam podświadomie nawet się tego spodziewał! - A się ździwisz, jak kiedyś przy tym zasnę - zaśmiał się głośno, a gdy przyjaciółka zmieniła muzykę na bardziej spokojną i relaksacyjną, ponownie przymkął oczy i rozluźnił się. - No dobra, dobra. Postaram się - jego ton był bardziej zbywający niż zwyczajny, więc Aida nie mogła mieć pewności, czy Torres faktycznie zaraz sobie nie przyśnie. Niemal leżał w tym jacuzzi wygodnie i można było odnieść wrażenie, że zaczyna przysypiać, bo cisza trwała dość długo jak na kogoś tak dobrze dogadującego się jak oni. W pewnej chwili jednak brunet odezwał się, bo zainteresował go pewien temat. - Jesteś szczęśliwa? - wystrzelił nagle z pytaniem, które może i nie powinno w ogóle paść, ale z drugiej strony - dlaczego by nie? Rzadko zdarzały im się rozmowy aż tak poważne, a przecież przyjaciele powinni dyskutować o czymś takim.
Jasne, że Aida lubiła się opalać. Opalać i pływać, bo to była jej jedyna rozrywka w domu. Może jednak zamiast Seszeli wolała las, bo to pierwsze było równie "rajskie" jak jej dom? A rzeczywistości mogło się przecież okazać takim samym koszmarem. Nigdy tego nie analizowała, ale tak mogła faktycznie ją kierować podświadomość. Niemniej o tym nie porozmawiają, skoro Gongora nie lubi chwalić się dzieciństwem. Co prawda przez jej próbę samobójczą trochę się rozeszło, ale nie zakładała by ktoś z jej rówieśników pamiętał ta akcję. Nawet sam Killian. - Wybrałam las zamiast Seszeli, a na to drugie spokojnie nas stać - uśmiechnęła się rozbawiona, choć też nie zamierzała się w tej kwestii z nim przekomarzać. Z jakiegoś powodu to właśnie w tą stronę poszła - samochód, lasy, szosy, a nie piękne plaże i błękitna woda. Aida nie była jakaś bardzo żartobliwa czy kreatywna w tej kwestii, więc ta muzyka faktycznie była czymś, kto ktoś taki jak Torres mógł się po niej spodziewać. Pewnie nie pierwszy raz taki numer odstawiła zresztą. - Żebyś wiedział, że zdziwię - zaśmiała się, bo ona nie widziała możliwości, by przy czym takim usnąć. Jeżeli jednak chciał to mężczyzna traktować jak jakiś challenge to droga wolna przecież. Co najwyżej Gongora się zdziwi. Kobieta ułożyła się wygodniej bardziej zanurzając się w wodzie. Napawała się ciepłem, bąbelkami i szumem wody oraz lasu z zamkniętymi oczami. Było to relaksujące i trwało naprawdę dłuższą chwilę, nim przyjaciel postanowił zadać swoje pytanie. Te swoją drogą nieco ją zdziwiło, ale nie ruszyła się w żaden sposób, nawet oczu nie otworzyła. - A bo ja wiem? Nie jestem pewna co oznacza bycie szczęśliwą, ale chyba nie jestem nieszczęśliwa - wzruszyła nawet lekko ramionami, choć nie miała pewności czy mężczyzna nawet w jej kierunku patrzy. - A ty? - spytała zaraz, bo zaciekawił ją nie tyle samym pytaniem, a tym z czego ono wynika.
Powinni kiedyś wziąć pod uwagę wycieczkę w tropiki, bo jeśli dobrze Killian kojarzył, to nigdy nie byli razem w takim miejscu. On w ogóle mało podróżował jak na herosa, więc pewnie nie widział 90% lokacji, które Gongora miała w swoim dorobku. I mówimy tu również o misjach. Tak więc Seszele w dłuższej perspektywie nie były takim złym rozwiązaniem, tym bardziej, że oboje raczej byli zwolennikami ciepłych klimatów i umiarkowana temperatura panująca w okolicy obozu nie była dla nich czymś, co oni kojarzą jako lato czy wakacje. - Proponujesz mi wycieczkę na Seszele? - zachichotał, bo humor doprawdy miał wyborny, a przy okazji kiedy tak relaksował się w jacuzzi, wszystkie troski odchodziły na bok. Torres rzadko kiedy odpływał w taki sposób, ale jak już się to działo, to praktycznie wyłączał wszystkie receptory odpowiedzialne za zażenowanie, skrywanie swoich myśli czy odpowiednie skupienie, by w ogóle nie dopuścić do wyjawienia czegokolwiek. Z tego właśnie narodziło się jego późniejsze pytanie, które miało w sobie nutkę filozofii. Poprawił nieznacznie swoją pozycję czując, że nieco za mocno docisnął pośladki do siedzenia i przez to naciągała mu się przez kilka chwil skóra w tamtym miejscu, co nie było w żaden sposób przyjemne. - Sam nie wiem - odpowiedział spokojnie. - Z jednej strony dużo rzeczy się układa, z drugiej kilka psuje. Chyba mam tak jak ty: szczęśliwy nie jestem, ale nieszczęśliwym też mnie nie można nazwać - przyznał i spojrzał na Aidę, która przez cały ten czas chillowała sobie w jacuzzi i nawet nie patrzyła na niego, o co Torres rzecz jasna żadnych pretensji nie miał, wszakze do tego momentu sam też miał przymknięte oczy. - Ciekawe, czy ktoś w ogóle jest szczęśliwy w obozie? - rzucił niby w eter, ale tak naprawdę chciał rozpocząć dyskusję na temat życia ich oraz innych herosów. On sam pewnie znalazłby kilkanaście osób, które zdawały się być naprawdę szczęśliwe, ale był ciekaw czy Aida ma podobne spostrzeżenia co on, dlatego na razie nie rzucał swoich typów. - Myślałaś kiedyś o normalnym życiu? - spytał znów, tym razem o inną kwestię, którą kiedyś lata temu poruszali między sobą. Wtedy Aida mówiła, że chciałaby żyć normalnie bez tej całej presji i zagrożenia, czy teraz coś się zmieniło?
- Nie - parsknęła słysząc o wycieczce na Seszele. - Niemniej gdybyś chciał się na nie wybrać czy gdziekolwiek indziej, to wiesz gdzie szukać towarzystwa - dodała od razu wesoło, by nie odebrał tego w jakiś negatywny sposób. Źle ją zrozumiał albo ona nie odczytała jego żartu. Jedno z dwóch, ale z Killianem zawsze chętnie urwie się z obozu gdziekolwiek miałoby to nie być... Poza jej rodzinną wyspą. - Rozumiem - odparła słysząc jego odpowiedź i chwilę nad nią się zastanawiając. Nie było jej jednak dane spędzić nad tym więcej czasu, bo zaraz przyjaciel zadał kolejne pytanie nad którym zaczęła się zastanawiać, w międzyczasie popijając piwko. - Myślę, że Nero są prawdziwie szczęśliwi. Nikt inny do głowy mi nie przychodzi - przyznała po chwili dumania, bo odkąd Włosi byli małżeństwem nawet sam Giotto nie wydawał się taki straszny. A po pojawieniu się dzieci jeszcze bardziej. Co prawda sądziła, że teraz jest bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek, bo ma kogo chronić, ale wyglądał zupełnie inaczej. - Myślałam i jeśli pierwsze lata miałyby być takie same, to wolę moje obecne życie. Bycie półbogiem uratowało mnie. Gdybym miała urodzić się w innej rodzinie to myślę, że bym chciała - Aida raczej nie mówiła o swoim dzieciństwie, więc to było coś. Co prawda akurat Killian jest taką osobą, że gdyby spytał, to dostałby odpowiedź. Ufała mu bardziej niż komukolwiek innemu. Torres po prostu nie pytał, a ona miała to szczęście, że nie musiała o tym mówić. - Ty byś chciał, co nie? - nie wiedziała dlaczego tak założyła. Gdzieś z tyłu głowy majaczyła jej rozmowa sprzed lat, gdy byli młodzi, ale może się myliła?
Pokiwał głową z aprobatą, by pokazać jej, że zarejestrował propozycję i jeśli wybierze się w końcu na Seszele (na co były marne szanse), to na pewno się do niej odezwie i wtedy może wybiorą się tam razem, by zasmakować trochę tropików. Niemniej jednak Torres nie nastawiał się na to, bo w takich kurortach warto było spędzić więcej niż kilka dni, a już w przypadku tego wyjazdu były pewne problemy związane z pozwoleniami. Aida i Killian byli na tyle ważnymi herosami z punktu życia obozowego, że nie mogli ot tak pojechać sobie na tydzień czy dwa nie znajdując wcześniej zastępstwa. A o to było trudno biorąc pod uwagę braki w niemalże wszystkich sferach życia obozu. Kolejny raz skinął głową zgadzając się z nią, bo w sumie prawdą było to, że rodzina Nero była szczęśliwa i nawet w przypadku tak mrocznych ludzi jak Giotto, dało się odczuć zmianę podejścia wraz z narodzinami dzieci. Swoją drogą, to był dość dobry znak, że po tych tragicznych wydarzeniach w końcu w obozie na nowo zaczyna się życie: wakacje, randki, śluby, dzieci; było tego coraz więcej i dla Killiana właśnie to oznaczało odżywanie obozu. Choć on sam z tego mocno nie korzystał, tak zdecydowanie bardziej wolał widzieć wokół siebie szczęśliwych ludzi, którym coś się układa, bo wtedy z reguły było mniej problemów do załatwiania. I mniejsza szansa na to, żeby on był do tego potrzebny. Nigdy nie poruszali tematu jej dzieciństwa, gdyż od zawsze syn Bragiego dostrzegł w tym temacie jakiś trigger, który irytował, czy może nawet za przeproszeniem wkurwiał Aidę. Było to trochę żałosne z jego strony, bo przecież przyjaciel powinien próbować wyciągnąć z niej coś, ale on nie miał na tyle władczej osobowości, by próbować wywrzeć na niej jakieś decyzje. Jego zdaniem: skoro sama nie chciała mu o tym powiedzieć, to choćby skały srały nie zrobi tego, nie było więc sensu jej zmuszać. - Chciałbym - przyznał bez problemu i nieznacznie zmienił pozycję w jacuzzi. - Nie kręci mnie ani walka, ani życie tutaj. Wolałbym być zwykłym człowiekiem, naprawiać samochody, różne sprzęty i wracać codziennie do domu bez obaw, że coś mnie może zjeść - odpowiedział szczerze, jednak dopuszczał też do siebie możliwość, że bycie śmiertelnikiem nie było wcale takie kolorowe, im też przecież zdarzały się różne wypadki i przykre sytuacje. Nie raz przecież ktoś został przypadkowo zastrzelony na ulicy, a takie rzeczy często miały miejsce w Urugwaju, z którego pochodził. - Choć z drugiej strony, gdyby nie ten popieprzony świat, to nigdy byśmy się nie poznali - dodał już nawet z małym uśmiechem, ale zaraz przypomniał sobie o swoich przyjaciołach, którzy właśnie przez ten świat stracili swoje życie podczas bitwy. Posmutniał więc niemal od razu i uciekł wzrokiem gdzieś na bok, nie chcąc patrzeć w tym momencie na Gongorę. - Próbowałem żyć poza obozem. Gdy jesteś herosem, nie da się - dorzucił na koniec i westchnął zrezygnowany, bo spodziewał się, że Gongora mogłaby mieć pytania dotyczące jego życia poza kampusem, wszakże kilka razy tego próbował. Za każdym razem z marnym skutkiem. - Jesteśmy skazani na bycie mięsem dla potworów. Smutne to trochę - odezwał się po chwili, jednak przez wprowadzenie tej chujowej atmosfery sam na siebie był wściekły, bo przecież mieli razem odpoczywać, a tymczasem on zaczął poruszać kwestie, które tylko ich drażniły. - Muszę się napić czegoś mocniejszego, chcesz? - spytał, bo przyniesione przez Aidę alkohole były dla niego zdecydowanie za słabe. Chciał czegoś mocniejszego, dzięki czemu znów się rozluźni i może nawet bardziej język mu się rozplącze, a wtedy Gongora dowie się wielu ciekawych rzeczy o nim. Dawno nie mieli okazji, by się sobie pozwierzać. Wtem Killian dostał wiadomość, którą po chwili przeczytał. Widząc wzrok Aidy, od razu postanowił jej wyjawić, kto do niego napisał. - Marpesja... od tej akcji w karczmie wypisuje do mnie, jakbym obiecał jej wycieczkę. Nudzi mnie już to - westchnął zrezygnowany i ponowił pytanie o mocniejszy alkohol.