William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz DpyVgeN
William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz FhMiHSP


 

William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz

Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Sob 25 Wrz 2021, 20:56

25.09.2021 - William Creek, Australia
R1v72hC.jpeg
Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz
Gorąco. To była pierwsza myśl tuż po tym, jak się ocknęła. Potrzebowała kilku chwil by zrozumieć, że jest związana i obolała. Szarpnęła kilkukrotnie dłońmi oraz nogami, ale łańcuchy tylko zagrzechotały. To w połączeniu z kolejną dawką bólu ją otrzeźwiło. Otworzyła raptownie oczy i podniosła ciężką głowę, by rozejrzeć się gdzie jest. W pierwszej chwili myślała, że to jakiś głupi sen, ale w śnie przecież nie odczuwa się bólu.
Pomrugała kilka razy przyzwyczajając się do ciemności panującej w... metalowej puszce? Miała wrażenie, że właśnie w czymś takim jest. Szarpnęła się jeszcze kilka razy, licząc na to, że może jednak jest jakiś defekt w łańcuchu i jednak to wszystko puści w cholerę. Wtem usłyszała najpierw skrzypienie drzwi, a sekundę później poczuła spory ból. Zacisnęła zęby z tego powodu i rozejrzała się, gdy tylko ten zmalał, by znaleźć sprawcę. Mężczyzna stanął przed nią dopiero po chwili i Gabriela dość szybko zrozumiała, że skądś go zna. Z obozu, kręcił się od lat przy jej ojcu. Dziecko Fobosa, to wyjaśnia ten cały odczuwany ból. Nie rozumiała jednak totalnie dlaczego ją więził.
- Czy mój ojciec coś ci zrobił? To jakaś zemsta na nim? - to było jedyne, co przyszło jej do głowy, bo przez całe swoje życie zamieniła z nim może raptem kilka zdań. Ten jednak tylko uśmiechnął się jednym kącikiem ust, co być może wskazywało na jego rozbawienie. Z tymi dziećmi Fobosa nigdy nie wiadomo.
- Poniekąd tak, ale na tobie też. Ładnie to tak nie słuchać tatusia? - Chorwatka ściągnęła brwi nie rozumiejąc. Siedząc tak przed nim nie traciła siły na wyrywanie się czy zagrożenie mu marną hydrokinezą. W tej sytuacji była bez szans i musiała czekać na okazję. Czy on ją zamierzał zabić? O co mu w ogóle chodziło?
- Miałaś chyba nie umawiać się z chłopakami, co? Mnie to odrzucałaś nie zliczę ile razy, ale wystarczył ten skurwiel Hector i już nogi rozłożyłaś - wyjawił heros co nieco widząc jej konsternację. Glavas w ostatniej chwili ugryzła się w język, by nie rzucić "naprawdę?", gdy ten wspomniał o odrzuceniu go. Totalnie tego nie pamiętała, a wolała nie urażać najwyraźniej kruchego ego. Tylko skąd on wiedział o Collado?
- Przepraszam, jeśli ciebie zraniłam - odpowiedziała spokojnie, jak to ona, by zaraz dostrzec drobny uśmiech mężczyzny. Czyżby coś do niej czuł? Może wykorzysta to na swoją korzyść, by stąd uciec. Zaraz jednak znowu poczuła ból na tyle silny, że zemdlała.
Mijały godziny, a kobieta oceniając po gorącu i nieco niższej temperaturze miała wrażenie, że i dni. Nie wiedziała gdzie są, ale z pewnością było to gorące odludzie, bo nie słyszała absolutnie nic poza nimi. W ogóle. A blaszak nie był od wewnątrz niczym wygłuszony.
Po trzech dniach Gabriela była przemęczona. Jadła co prawda, choć niechętnie robiła to z ręki mężczyzny. Przez ten cały czas próbowała do niego dotrzeć, dowiedzieć się jakie są jego plany i czy w ogóle ją kiedykolwiek stąd wypuści. W końcu postanowił zdradzić jej swój plan chyba szykując się do ostatecznego ataku.
- Skoro nie chciałaś mnie z własnych chęci, zrobisz to bez nich. Już się cieszę na tak oddaną i zakochaną na zabój dziewczynę - zaczął, a kobieta spojrzała na jego przerażona rozumiejąc, jako podstawowy alchemik co zamierza zrobić. Dla Chorwatki miłość była niemal świętością i wolała już zginąć niż zostać zmuszona do jej odczuwania. Nawet jeśli nie będzie potem miała takiej świadomości.
- Ale zanim. Powinnaś coś wiedzieć o swoim ojczulku i kochasiu. Wiesz, że Collado jest z tobą tylko dlatego, że Aegir mu tak kazał? On nic do ciebie nie czuje. Widzisz, ze mną będzie ci lepiej, ja przynajmniej żywię do ciebie naprawdę jakieś uczucia - wyjawił z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy, a Gabriela aż warknęła ze złości.
- Kłamiesz! - wydarła się zwyczajnie, bo tylko to jej pozostało. Nie uwierzy w to, że Hector mamił ją tyle czasu, że te wyznania miłości były kłamstwem. Nie wiedząc co robić i że najpewniej zaraz nastąpi jej koniec, zaczęła się szarpać z całych sił, ale sekundę później znowu straciła przytomność z bólu.
Nie była pewna po jakim czasie się obudziła, a naprzeciw niej, właściwie niemal tuż na niej siedział syn Fobosa na krześle i bawił się telefonem.
- Zanim się we mnie zakochasz, musisz uwierzyć, że Hector to oszust - rzucił i odwrócił w jej stronę telefon. Puścił nagranie robione ewidentnie z ukrycia, gdzie Collado mówił Aegirowi, że nic do niej nie czuje i cały czas postępuje zgodnie z planem boga, by ją chronić. Gabriela zaczęła w ciszy płakać.
Hector Collado
Hector Collado
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Nie 03 Paź 2021, 17:11

Hector nigdy nie wpadał w panikę. Rzadko też się denerwował, ale ta sytuacja przekraczała wszelkie granice. Porwanie Gabrieli było dla niego czymś, czego w najgorszych koszmarach nie był w stanie przewidzieć. Nic więc dziwnego, że gdy tylko usłyszał choćby pogłoskę o tym, od razu ruszył sprawdzić, czy z Glavas wszystko w porządku. Denerwował się coraz bardziej, kiedy nie znalazł jej ani w mieszkaniu, ani też na terenie obozu, który w miarę możliwości dość dobrze przeczesał. Odwiedził wszystkie możliwe miejsca, w których córka Aegira mogłaby być, a w międzyczasie wydzwaniał do niej, pisał SMSy, łączył się przez social media, nawet e-mail wysłał! Byleby tylko spróbować chociaż się z nią skontaktować. Niestety, ukochana nie odpowiadała.
W końcu wpadł na jakiś trop. Jeden z herosów patrolujących zachodnią część obozu przekazał Hectorowi, że widział coś podejrzanego. Jeden z synów Fobosa ciągnął za sobą nieprzytomną dziewczynę, która z opisu pasowała do Gabrieli. Collado powziął więc wszelkie środki by się dowiedzieć, gdzie ów heros zaciągnął kobietę i kiedy otrzymał od władz informacje, jaki to portal został dziś otwarty i w jakie miejsce, od razu poprosił o zgodę na przybycie tam jak najszybciej. Jako, że od lat nie sprawiał problemów, dowódcy przychylili się do jego prośby i niedługo potem znalazł się już na środku pustyni... w Australii.
Mieścina William Creek była mu do tej pory nieznana i nie ma co się dziwić, wszak nie było tu nic poza kilkoma domkami. Wieś pośrodku niczego. Idealne miejsce na przetrzymywanie zakładników, o ile nie zostawi się za sobą śladów. Porywacz jednak chyba nie był gotowy na to, że ktoś po Gabrielę już przybył. Wszakże nawet sam Aegir nie wiedział o tym, że jego ulubiona córka została uprowadzona. Hector nie chciał siać niepotrzebnej paniki, póki nie zweryfikuje faktów.
Nie wiedział jednak od czego zacząć poszukiwania, dlatego też przetrząsnął pierwszy budynek, co nie zajęło mu zbyt długo z racji jego niewielkich rozmiarów. Zaraz jednak jego uwagę przykuła grupa troglodytów, która ewidentnie zmierzała w jednym kierunku. I to dało mu do myślenia, bo przecież potwory mogły być wabione zapachem dwóch herosów. Postanowił więc cicho udać się za nimi, niemal bezszelestnie.
Syn Frejra przemknął między budynkami i dostrzegłszy jakiś spory barak, od razu nabrał podejrzeń. Było to idealne miejsce na przetrzymywanie zakładnika, a otoczenie bloku przez troglodytów tylko utwierdziło go w tym, że wewnątrz znajdują się herosi. Nie chcąc jednak niepotrzebnych gapiów, po cichu zabił potwory, by później samemu zajrzeć do środka przez małą szparę w drzwiach. I na tym jego spokój się skończył, gdyż dostrzegł ukochaną, która była nie tylko skrępowana z pomocą łańcuchów, ale też płakała. To doprowadziło go do tego, że zamiast opracować odpowiedni plan, wszedł z przytupem do baraku poprzez wywarzenie drzwi nogą, a kiedy tylko dostrzegł stojącego obok syna Fobosa, bez słowa wymierzył w niego swoją kosą, która poleciała ponad dwa metry do przodu, mijając jego ramię. Zaraz jednak wróciła i tym razem zahaczyła zębami o jego plecy, w które wbiła się dość mocno. Sam Collado szarpnął linę i przyciągnął do siebie wroga, by zaraz złapać za podstawę kosy i wbić ją mocniej, uszkadzając tym samym jego narządy wewnętrzne.
Miał jednak litość dla herosa i po chwilowej eskalacji bólu, zakończył jego cierpienia. Wyciągnął ostrze, obrócił go plecami do siebie, uderzył w charakterystyczne zgięcie tylnej części kolana i poderżnął mu gardło. Wszystko to zrobił z chłodem i mrokiem w oczach, niczym rasowy socjopata. Z amoku wyrwał się dopiero wtedy, kiedy przez kilka sekund patrzył na martwe truchło syna Fobosa. Już miał podbiec do Gabrieli i ją uwolnić, a potem mocno wyściskać i wycałować, jednak usłyszał część nagrania, na które dotąd nie zwracał uwagi.
- Kochanie... ja... - zamarł. Nie tak Glavas miała się o tym dowiedzieć. Co gorsza, od razu Hector zrozumiał, jak ukochana to zinterpretuje i że nie ma znaczenia, co tak naprawdę mężczyzna teraz czuje.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Nie 03 Paź 2021, 19:45

Gabriela w najgorszych koszmarach nie przypuszczała, że zostanie porwana. Kiedyś dopuszczała taką opcję z racji tego, że jej bycie ulubienicą działało niektórym bardzo na nerwy. Jakby Chorwatka sama się o to prosiła. Wtedy miała takie myśli, że może inna córka Aegira pęknie i wykorzystując zaskoczenie, zaciągnie ją cholera wie gdzie i ją najpierw potorturuje dla własnej satysfakcji, a później zabije. Po ataku bała się, że przeciwników z zewnątrz, a po usłyszeniu jakiś czas temu o wskrzeszanych herosach, że jest szansa paść ofiarą któregoś z nich. Nigdy by jednak nie przypuszczała, że ktoś jej zupełnie obcy, wierny sługa jej ojca, postanowi ją porwać, bo coś do niej czuł i chciał to samo wymusić w drugą stronę. Jak bardzo chorym trzeba być, żeby na coś takiego wpaść?
Chorwatka się załamała. To, co do tej pory brała za obrzydliwą manipulację syna Fobosa okazywało się prawdą. Faktycznie jej ojciec i Hector ze sobą spiskowali, co złamało jej serce nie tylko z powodu ukochanego, ale w znacznie mniejszym stopniu również przez działania ojca. Gotów był mamić ją całe życie tylko po to, by nie była szczęśliwa z kimś, kogo sama sobie wybierze? Im dłużej łkała i myślała nad tym wszystkim, tym większy sens to dla niej miało. Nie docierało do niej to, co mówił półbóg, tylko przypominała sobie różne sytuacje, kiedy to Hector tak rzewnie jej się tłumaczył z naprzykrzania się jej ojca. Gdy przypomniała sobie wesele Nero i że tuż po ich spotkaniu mężczyzna przyszedł do niej uprawiać seks, aż jej się niedobrze zrobiło na myśl, że robił to z polecenia boga.
Nie docierało do niej to, co się wokół dzieje, kiedy jej mózg pracował na wysokich obrotach przypominając sytuację za sytuacją, w której mężczyzna musiał jej okłamywać, a jednocześnie w tle leciało zapętlone cholerne wideo. Ocknęła się z tego stanu dopiero, kiedy usłyszała głos Collado. Rzuciła mu gniewne spojrzenie, jednak dłużej skupiając się na leżącym ciele. Jakim cudem nie zauważyła, że syn Frejra tu wszedł i jeszcze zamordował jej oprawcę?
- Uwolnij mnie - warknęła nie patrząc w ogóle na mężczyznę. Nie chciała go widzieć, bo najchętniej wbiłaby mu nóż w serce zupełnie tak, jak on to zrobił z nią. Tak samo zresztą z Aegirem by postąpiła. Ten bóg dla niej nie istniał. Czekała więc aż łańcuchy opadną zarówno z nadgarstków, jak i kostek, by wreszcie wstać z tego cholernego krzesła trąc lekko obolałe nadgarstki.
Dopiero po dłuższej chwili odważyła się spojrzeć Hectorowi w oczy i mimo tych pełnych łez, jej spojrzenie było gniewne. Bez słowa i ostrzeżenia sprzedała mu najsilniejszego liścia, jakiego tylko heros jest w stanie dać.
- I nigdy... przenigdy się tak do mnie nie zwracaj zdrajco. Nie jestem twoim kochaniem. Ten cyrk już się skończył, więc możesz dać sobie spokój z tym udawaniem! - ryknęła wściekła odchodząc od niego na kilka kroków. Rozejrzała się po baraku sama nie wiedząc czego szuka, po czym gdy dostrzegła swoją boską biżuterię, założyła ją ponownie. Sięgnęła jeszcze po butelkę wody i bez słowa ruszyła do wyjścia. Przystanęła jednak przy samych wyważonych drzwiach czując buzującą się w niej wściekłość.
- Jak możesz być taki okrutny? Wiedziałeś, że się w tobie zakochuje. Oddałam ci całe swoje serce, całą siebie, a to dla ciebie jest tylko głupie zadanie? - spytała cicho wciąż stojąc tyłem do niego. W jej dłoni pojawił się sztylet, którym kobieta zaczęła się bawić. Wiedziała, że nie ma z nim szans w bitwie, tym bardziej, że Hector nie będzie miał żadnych skrupułów, by ją zniszczyć. Tylko tyle, byle nie zabić, bo przecież Aegir byłby na niego zły i byłaby dopiero tragedia. W końcu jednak boska broń powróciła do biżuterii, a Gabriela ruszyła przed siebie. - Nie chce ciebie znać - rzuciła jeszcze na odchodne wiedząc, że on i tak będzie miał w dupie to, czego ona chce. Do tej pory świetnie mu to wychodziło.
Hector Collado
Hector Collado
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Sob 09 Paź 2021, 17:07

Hector stał przed nią dosłownie chwilę i tylko tyle wystarczyło, by zobaczył w jej oczach nie tylko zmęczenie i przerażenie, ale też ogromną dozę gniewu. Ten gniew był kierowany w jego stronę i prawdopodobnie był to koniec ich relacji, która rozwijała się od ponad roku. Collado cały czas trwał w jednej pozycji jak sparaliżowany i w pierwszej chwili nie zareagował na jej prośbę, czy może raczej polecenie uwolnienia jej. To zrobił dopiero po chwili, kiedy już otrząsnął się z tego początkowego szoku i przez moment robił wszystko w ciszy, nie potrafiąc znaleźć żadnej odwagi do tego, by rozpocząć rozmowę.
Instynktownie odsunął się od dziewczyny i tak na dobrą sprawę nie wiedział, czego może się teraz spodziewać. W tym wypadku mogła się polać nawet krew, bo doskonale rozumiał, jakiej zdrady w jej oczach się dopuścił. Był więc cały czas cicho i obserwował swoją ukochaną, dopóki ta w końcu się nie odezwała. I trzeba było przyznać, że zrobiło to na nim wrażenie, bo jeszcze nigdy Glavas nie ryknęła na niego w ten sposób. Niemal namacalny był jej gniew i od samego początku był na straconej pozycji. Nie żeby miał zamiar wykręcać się od tego, co Gabriela usłyszała, ale przecież Chorwatka nie znała całego kontekstu. Gdyby tylko dała mu wyjaśnić...
Dalej stał jak wryty, nie mogąc znaleźć w sobie siły do tego, by ją zatrzymać. W końcu jednak się otrząsnął i podbiegł do niej, a po całym tym monologu dotyczącym jej frustracji, dość ryzykownie złapał ją za ramię i poprosił o to, by się zatrzymała, a przede wszystkim - by dała mu wyjaśnić.
- To nie jest tak... - odparł bardzo niepewnie, co samo w sobie już źle brzmiało, jakby wcale nie wystarczył wyświechtany tekst dotyczący nieporozumienia.
Dostrzegając niemal mord w jej oczach, puścił jej rękę i odsunął się, jednak nie chciał dać w żaden sposób za wygraną. Od dawna przecież już gdzieś miał Aegira i te całe zadanie, ale przecież tylko on to tak naprawdę wiedział. Gabriela nie mogła wejść do jego głowy i tego odkryć, musiała mu uwierzyć na słowo, a w świetle takich dowodów było to bardzo trudne.
- Nie wyprę się tego, co zrobiłem - zaczął i znów użył beznadziejnych słów, bo słaby był w tłumaczeniu się. - Ale to już dawno przestało być zadanie. Ja naprawdę się w tobie zakochałem! - tym razem i on krzyknął, jakby miało to dodać wiarygodności jego odpowiedzi. - Gabriela, proszę... daj mi to wyjaśnić - ton błagalny był czymś nowym dla Hectora i czuł się z tym bardzo niekomfortowo, ale tylko w taki sposób mógł dostać jakąkolwiek szansę na uratowanie ich relacji. Ostatecznie jednak Glavas zdecydowała się powiedzieć coś, co złamało mu serce. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że on sobie całkowicie na to zasłużył i zamiast wybłagać Glavas o drugą szansę, spuścił głowę w momencie kiedy stwierdziła, że nie chce go znać. Nie wyglądał jak ktoś, kto podejmuje walkę.
Mimo wszystko postanowił podjąć jeszcze jedną próbę i kiedy już wyszli z dziwnego baraku, dogonił Gabrielę, by następnie ją wyprzedzić i stanąć naprzeciwko niej.
- Ja naprawdę cię kocham Gabriela - wyznał szczerze. - Wiem, że cię okłamywałem i za to przepraszam, powinienem ci o wszystkim powiedzieć. Moje uczucia wobec ciebie od początku są szczere... Już od dawna nie jestem lojalny Aegirowi, tylko tobie... - przyznał cicho i kiedy usłyszał to, co powiedział, mimowolnie zasmucił się. Dopiero teraz dotarło do niego jak przebiegłym i dwulicowym jest typem. Okłamywał zarówno Gabrielę - kobietę, którą kocha oraz Aegira - boga oraz mentora, którego szanuje bardziej niż kogokolwiek poza jego córką.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Pon 11 Paź 2021, 15:22

Gabriela tak na dobrą sprawę nie potrzebowała kontekstu, to niczego by nie zmieniało. Oszukiwał ją od początku tylko po to, by podlizać się jej ojcu nie zważając na jej uczucia. Mógł być wyrachowany, ale nie był głupi, doskonale wiedział kiedy ona zaczęła angażować się w tą relację bardziej jak przyjacielską i tego nie zatrzymał. Ba, nakręcał to. Na nic więc byłyby jego tłumaczenia, a te zresztą w ogóle jej nie obchodziły. Chociaż go nadal kochała i jeszcze będzie musiała to wycierpieć, nie zamierzała mieć z nim cokolwiek wspólnego i dać się wmanipulować w kolejne denne wyjaśnienie, które będzie kolejnym kłamstwem jego i jej ojca.
Nie spodziewała się, że ten będzie próbował jej dotykać. Stała przez sekundę sztywno czując się wyjątkowo źle z tym, że jej dotknął. Zaraz jednak posłała mu spojrzenie sugerujące, by zabrał dłoń, o ile ma w planach ją zachować. Wiedziała, że wiele jej nie będzie trzeba dołożyć, by przelał czarę goryczy, a ona zwyczajnie rzuci się na niego z chęcią mordu. To czy by wygrała było sprawą drugorzędną, chciałaby po prostu spróbować chociaż zadać mu taki ból, jak on zadał jej. A z takim wyrachowanym człowiekiem mogła jedynie mówić o bólu fizycznym. Pomyśleć, że wykorzystywał wspomnienia o swojej żonie do manipulacji nią, obrzydliwe.
Prychnęła tylko pod nosem, by w ten sposób zakryć ból, który właśnie jej sprawiał. Nie chciała bajek o tym, że jednak ją pokochał, pomimo wszystkiego. Może i była nieco naiwna, może i marzyła o prawdziwej miłości, ale na to nawet ona się nie nabierze. Nie po takiej sytuacji. Rzuciła więc o tym, że nie chce go znać i wyszła czym prędzej, by wreszcie odsapnąć, załamać się i pomyśleć co dalej. Tak naprawdę jedyne o czym teraz marzyła to Chorwacja i bezpieczne ramiona jej matki, która jako jedyna prawdziwie się o nią troszczyła i chciała dla niej jak najlepiej, by była szczęśliwa. Dla Aegira była zabawką, a dla Hectora... chyba jeszcze większą zabawką. Głupia i naiwna marząca o miłości szybko dała się nabrać na tanie teksty i gesty. Pewnie miał niezły ubaw z niej.
Przystanęła gwałtownie, gdy mężczyzna pojawił się przed nią.
- Daj spokój. Przemyśl sobie swój plan, bo gubisz się w zeznaniach. Najpierw mówisz, że się tego nie wyprzesz, teraz że twoje uczucia od początku były szczere - rzuciła jednak unikając patrzenia na niego. Wiedziała, że przysporzy jej to zarazem większego bólu, jak i potrzeb agresywnych, których wolała uniknąć. Mimo wszystko.
- Zostaw mnie w spokoju - warknęła jeszcze, by odwrócić się na pięcie i zacząć marsz w zupełnie przeciwnym kierunku, niż do tej pory planowała. Zresztą co to za różnica, skoro i tak zdawała się wylądować pośrodku pustyni cholera wie gdzie?
Hector Collado
Hector Collado
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Sro 20 Paź 2021, 20:42

Hector doskonale wiedział, jak to wszystko brzmiało i właśnie dlatego czuł taki strach. Strach przed stratą Gabrieli, który był dla niego tak samo zły jak strach przed utratą żony lata temu. Wyglądało na to, że i jedno i drugie miało się ziścić i dlatego go to tak dobijało. Nic więc dziwnego, że podjął tak naprawdę ostatnie próby tego, by w jakiś sposób załagodzić sytuację. Wiedział, że jest na przegranej pozycji. Wiedział, że nie wyprze się tych kłamstw. Wiedział, że Glavas straciła do niego zaufanie. Ale jakaś tam cząstka Collado cały czas miała nadzieję na to, że jednak uda się ją przekonać chociaż w części do tego, by mu uwierzyła. Tym samym, nawet jeśli miałaby uwierzyć raptem w jedno słowo, zawsze był to jakiś początek i na pewno łatwiej było o ratowanie związku, niż w przypadku całkowitego odrzucenia.
Pokiwał przecząco głową, kiedy tylko Glavas wytknęła mu jego "zgubę w zeznaniach".
- Nie wyprę się tego, że początkowo miałem cię tylko pilnować na rozkaz Aegira... - rzekł cicho i z pewną dozą strachu, ale przede wszystkim obrzydzenia do samego siebie, co było do niego niepodobne. - Odkąd tylko poczułem do ciebie "to coś", przestałem być pionkiem twojego ojca. Utrzymywałem tą narrację tylko po to, żeby nie nabierał podejrzeń. Żebyśmy mogli w spokoju cieszyć się sobą... - przyznał cicho, opuszczając z żalem swój wzrok. - Gabriela, ja ciebie naprawdę kocham! - rzucił już dużo pewniej, co miało uwiarygodnić jego, zresztą całkowicie szczery wywód.
Kiedy jednak ukochana po raz kolejny odwróciła się od niego i tym razem zaczęła zmierzać w zupełnie innym kierunku, zabolało go to. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo ją zranił, ale każda kolejna reakcja Chorwatki, każde kolejne odepchnięcie go, było dla niego ciosem prosto w serce. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że ona miała pełne prawo go nienawidzić i tak robić, bo to on swoimi decyzjami zgotował sobie taki a nie inny los.
Mimo to, znów podjął próbę przekonania jej, dlatego też przyspieszył kroku i ponownie zagrodził jej drogę.
- Nie zostawię - powiedział pewnie. - Kocham cię, Gabriela - padł na kolana i opuścił głowę w dół, nie mając odwagi na nią spojrzeć. - Błagam cię... daj mi jeszcze jedną szansę... - wydukał i brzmiał naprawdę żałośnie. Nie obchodziło go jednak ani to jak brzmiał, ani tym bardziej jak wyglądał w tej pozycji. Łapał się w tym momencie możliwie wszystkiego, co mogłoby ją przekonać, żeby dać mu szansę. A skoro tłumaczenia nie zadziałały, to może błaganie podziała?
Powoli uniósł obie ręce i pozwolił sobie dotknąć jej dłoni, jednak kiedy od razu ją zabrała, cofnął je.
- Gabriela, proszę... - znów przyjął ten błagalny ton, który nijak do niego pasował. Bez afektu pewnie pomyślałaby, że mu naprawdę zależy, skoro zniża się do czegoś takiego. Ale w afekcie? Pewnie teraz wiesza go w myślach, a w najlepszym wypadku dźga jego własną kosą i to tak by bolało, ale by nie uszło życie. W końcu ma boleć więcej i bardziej, a śmierć przyniosłaby ukojenie. Tak siebie widział teraz w jej oczach.
Gabriela Glavaš
Gabriela Glavaš
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Sob 30 Paź 2021, 11:52

Gabriela była zraniona jak jeszcze nigdy w życiu i nic dziwnego, skoro pierwszy raz w życiu była zakochana. Obraz miłości przekazany jej przez matkę był wyidealizowany pomimo tego, że z czasem zweryfikowała uczucia własnych rodziców. Nadal wierzyła w prawdziwą, szczerą miłość i nigdy by nie przypuszczała, że ktoś, kto miał żonę i kochał, jest zdolny do czegoś takiego. Do manipulacji czyimiś uczuciami byleby tylko podlizać się Aegirowi czy właściwie komukolwiek innemu, choćby chodziło o samego Odyna. To było niegodziwe i Gabriela nie potrafiła już uwierzyć w ani jedno jego słowo, choćby tylko się przedstawiał. Nie chciała zresztą słyszeć ani jego tłumaczeń, ani prób ratowania sytuacji, by jeszcze jakoś wyjść z twarzą przed jej ojcem.
Chorwatce mimo, że już o wszystkim wiedziała, ciężko było raz po raz słuchać zapewnień, że tak oszukiwał ją na rozkaz jej ojca. Przymknęła więc oczy i odetchnęła głęboko, gdy po raz kolejny o tym usłyszała. Jego dalsze słowa i podniesiony głos nic nie dały, nie wierzyła mu w to,c o próbował jej teraz wmówić.
- Nie wierzę ci. Zresztą nawet gdyby było tak jak mówisz, to powiedziałbyś mi o wszystkim, skoro olałeś mojego ojca i tylko ja się liczyłam. Z jakiegoś powodu mi nie powiedziałeś. Może dlatego, że miałeś to w dupie, bo ciebie nie interesuje. A teraz pod dupą ci się pali, byś nie dostał zjeby od swojego bohatera - skrzywiła się kiedy zdała sobie sprawę, że o to w tym wszystkim naprawdę chodzi. O ratowanie swojej dupy.
Ruszyła więc w zupełnie przeciwnym kierunku nie chcąc ani na niego patrzeć, ani słuchać. W końcu i tak zdawało się, że jest na środku pustkowia, z którego zdaje się że wyjścia nie ma. Co to więc za różnica w którym kierunku pójdzie, skoro z każdej strony otaczał ją piasek? Nie miała pojęcia jak Hector się tu znalazł, skąd wiedział o jej porwaniu, ale miała to gdzieś nawet gdyby miała zdechnąć na tej pustyni. Co to za różnica? Serce i tak już miała wyrwane.
Warknęła pod nosem, kiedy znowu zagrodził jej drogę. Miała dość tej przepychanki i szczerze liczyła, że nawet on sobie odpuści wiedząc, co czeka go u szefuńcia. Ta sprawa była przegrana i naprawdę był naiwny jeżeli sądził, że ją teraz do siebie przekona. Po tym wszystkim. Po tym filmie, po jego wielokrotnym potwierdzeniu tej sytuacji. Zdziwiło ją jednak, kiedy padł na kolana. Tego mimo wszystko się nie spodziewała. Kiedy jednak dotknął jej dłoni, od razu je cofnęła niczym poparzona. Kręciła głową z niedowierzaniem, a te zmieniało się we wściekłość. Nie wierzyła w to, co widziała.
- Widzę, że jesteś nieźle się poniżać dla mojego ojca. Podejrzewam, że skamlenie o wybaczenie przy jego butach przyniesie ci lepszy efekt - powiedziała wyprana z emocji, zupełnie jak nie ona i po raz kolejny wyminęła go, by iść przed siebie. Gdziekolwiek, byleby była sama. Nie chciała ani widzieć jego, ani tym bardziej ojca, ani też kogokolwiek z obozu czując, że bardzo szybko to się rozejdzie, a ona będzie jednym, wielkim pośmiewiskiem. Chciała do matki, choć odrobinę się bała, że matka też o tym wszystkim wiedziała. W końcu jakiś tam kontakt z Aegirem miała.
Hector Collado
Hector Collado
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz Sob 11 Gru 2021, 13:13

Hector wiedział, że spaprał wszystko, na co pracowali od blisko roku. Między palcami przelatywało mu właśnie szczęście, które na nowo wróciło do jego życia. Miał wrażenie, że znów traci najukochańszą osobę na świecie i śmiało mógł porównać uczucie towarzyszące stracie żony do tego, co dzieje się między nim a Gabrielą teraz. Czuł, że to może być koniec, jak to Glavas określiła: paliło mu się pod dupą i jakiś instynkt samozachowawczy pchał go w kolejne, żałosne próby przeprosić, byleby tylko nie być znów w tym stanie, w którym był kiedy zmarła jego żona.
Na nic jednak szły wszystkie jego starania, bo Chorwatka była tak zła na niego, że chyba tylko prawdziwe uczucie, którym ona go darzyła pozwalało jej nie sieknąć go w pysk, czy może nawet nie zabić. W przypadku herosów środki ku temu były różne i Collado wcale nie zdziwiłby się, gdyby Gabriela posunęła się do ręko, czy nawet mococzynów. O tym jednak teraz nie myślał, bo w głowie miał tylko jedno: tracił miłość swojego życia i nie było tu żadnej perspektywy na zmianę decyzji blondynki.
- Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła? - spytał wprost.
Był w beznadziejnej sytuacji i dobrze o tym wiedział. Stąd też prośby o to, by Glavas mu uwierzyła i by dała mu jeszcze jedną szansę. W tej chwili był gotów zrobić dla niej wszystko, a to mogło oznaczać wiele. Brał nawet pod uwagę zabicie Aegira, co jeszcze kilka miesięcy temu w jego przypadku zdawało się być czymś niemożliwym.
Kiedy ukochana odsunęła swoją dłoń, raz jeszcze uderzyło go te nieprzyjemne uczucie, które towarzyszyło odrzuceniu. Nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś, do kogo żywi takie uczucie, aż tak jest na niego zły, że nie daje się nawet dotknąć. Każda reakcja Gabrieli utwierdzała go w przekonaniu, że to jest koniec, a on próbuje chwytać się brzytwy, choć wiadomym jest, że tak czy siak zaraz utonie.
- Zaczekaj! - krzyknął w jej kierunku, kiedy ta zdecydowała się kolejny raz zmienić trasę i odejść od niego. Widząc jednak, że Glavas nie ma zamiaru się nawet odwrócić, czuł się coraz bardziej bezsilny. Do tego stopnia, że upadł na kolana i uderzył pięściami o podłoże, jak gdyby ból, który odczuł w momencie uderzenia miał przyćmić ten ból w środku. Nic jednak z tego nie wyszło. Dalej bolało.
W końcu jednak odpuścił, czując że Gabriela nie ma ochoty go teraz widzieć. Choć martwił się o nią i miał najgorsze myśli teraz, że Chorwatka może zrobić sobie coś złego pod wpływem emocji, to jednak nie pognał dalej za nią. W końcu to heros, poradzi sobie. Tymczasem on? Cóż... siedział tak jeszcze chwilę na tym skwarze, spoglądając na ziemię, aż w końcu powstał. Dopiero po chwili zobaczył, że tak mocno ścisnął swoje dłonie, iż powbijał paznokcie w wewnętrzne ich części, przez co teraz krwawiły. Collado od razu wrócił do obozu, by raz na zawsze rozmówić się z Aegirem.

zt x2
Sponsored content
Re: William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz

William Creek - Gabriela Glavas, Hector Collado i porywacz
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Michigan - Gabriela Glavas & Hector Collado
» Mediolan, Włochy - Gabriela Glavas, Hector Collado | 15-19.08.2022
» Gabriela Glavaš
» Gabriela Glavaš
» Gabriela Glavaš



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: Reszta Globu :: Australia-
Skocz do: