Corvus od samego początku starał się nie szarżować w żaden sposób, gdyż to nie może przynieść późniejszych korzyści. Potrzebny był plan, strategia, podział obowiązków i chłodna kalkulacja. To właśnie te cechy pozwoliły mu na wyjście z opresji wielokrotnie, gdy tylko sytuacja wydawała się być wręcz dramatyczna. Tym razem jednak sprawy się komplikowały, gdyż zwiad zjawy Juareza nic nie dał. Dobrze, że chociaż Rose zajęła odpowiednie miejsce, mając w miarę wszystko w zasięgu swojego wzroku. Wiadomość o trupie, którego dostrzegła Violet, trochę go zaniepokoiła. To już trzecia ofiara prawdopodobnie tego samego sprawcy - wilkołaka. Być może był dużo sprytniejszy, niż mu się to wydawało, dlatego trzeba było zachować ostrożność. Nie szedł dalej w zwiad duchami, bo nie przynosiło to odpowiednich efektów. Postawił więc na nowy plan, który natychmiast wyjawił swoim aniołkom: - Noemi, zostajesz z Drayton - zarządził. - Ja i Blythe wchodzimy do środka. Czekacie na mój sygnał, żeby wejść za nami - powiedział, po czym westchnął lekko i udał się od razu na przód, by przeczesać jaskinię. Miał nadzieję, że Violet będzie go kierować i ostrzegać o potencjalnych niebezpieczeństwach, on zaś zrobi za "mięso armatnie", gdyby narazili się na atak z przodu. Mógł wszakże w każdej chwili się zdematerializować, co na pewno pomoże mu w uniknięciu ataku. Gdy weszli do środka, Hiszpan nakazał Blythe nakierować go na trupa, po czym kazał go zwyczajnie opisać, by nie dotykać tego trupa i się czymś nie zakazić. Ona widziała go doskonale, on mógł tylko polegać na swoim węchu oraz jej opisach.
Rose Drayton
Re: Serce lasu Pią 29 Mar 2019, 18:20
Trup… no tak, pytanie tylko czy był to nieszczęśnik, który przez przypadek pałętał się po lesie, czy może ktoś dużo ważniejszy. Rosie ścisnęła mocniej łuk, muskając palcami lotkę w zastanowieniu. A co jeśli to pułapka? Nie chciała nawet wyobrażać sobie ataku zaczajonego wilkołaka; Violet i Juarez mogli iść wprost w paszczę lwa, a ona, tak na dobrą sprawę nie była w stanie zrobić nic. Co w takim razie czuła Noemi? Dreszcz zbiegł po plecach Rose wraz z porywem wiatru, ale z zamyślenia wyrwały ją dopiero słowa Corvusa, zerknęła wówczas na przyjaciół, po czym kiwnęła głową w ich kierunku. Nerwowo zerknęła w stronę swojego psa, uważnie przyglądając się, czy wszystko z nim w porządku. Przez myśl przemknęło jej czy aby przypadkiem nie powinna rozluźnić w jakiś sposób atmosfery, bo od tego stresu, mogłaby przysiąc, że poczuła jakieś dziwne kołatanie serca. Z drugiej strony byłoby to zabicie nie tylko swojej czujności ale i całej reszty, tak też zaczęła oddychać powoli i spokojnie, starając się wciąż obserwować okolicę.
Ostatnio zmieniony przez Rose Drayton dnia Sro 10 Kwi 2019, 17:24, w całości zmieniany 1 raz
Noemi Enamorado
Re: Serce lasu Pią 29 Mar 2019, 21:41
Cała ta misja cholernie jej się nie podobała i chciała mieć ją jak najszybciej z głowy, całe początkowe podekscytowanie wyparowało w eter i teraz czuła jedynie zagrożenie dosłownie z każdej strony, zwłaszcza ze strony swoich towarzyszy, którzy chyba podobnie jak ona pogrążyli się w ponurej aurze faktów, które poznali podczas tej misji. Atmosfera była dość gęsta i ciężko było teraz ją rozładować, zwłaszcza, w momencie, gdy odkryli kolejnego trupa, następną ofiarę wilkołaka, którego tropili. A kto wiedział, czy właśnie nie wpadali w jego pułapkę, zwłaszcza w momencie, gdy Corvus zadecydował o rozdzieleniu się i pójście z Blythe do jaskini w charakterze pierwszej linii do odstrzału, czy tam odgryzienia łba, jak kto woli. Zanim zdążyła krzyknąć za nim, że się nie zgadza na taki podział ekipy, on już razem z Violet zniknął w mroku jaskini. Nie poszła jednak za nimi, tylko została na zewnątrz, tak jak im kazał. - Bohater się znalazł. - Rzuciła do Rose, wyraźnie zdenerwowana. Żałowała w tym momencie, że nie miała lepszych mocy i lepszych zdolności walecznych, żeby to ona mogła wejść z nim do środka zamiast Blythe. Uruchomiła także swoją wężową bransoletkę i obróciła parę razy w rękach swoją glewią, choć nie sądziła, że ten ruch specjalnie przestraszy potencjalnych przeciwników, którzy mogli się gdzieś czaić.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Serce lasu Pią 05 Kwi 2019, 14:47
No i nastała noc, która obudziła lęki bohaterów oraz zbliżała ich do kulminacyjnej walki z bestią. Nieuwaga lub po prostu błąd sprawiły, że nikt nie sprawdził ciała leżącego tam mężczyzny. Co robił w tym lesie? Przecież najbliższe osiedla ludzkie są daleko na zachód od lasu, a gdy mężczyzna który wstał z zimnej posadzki jakby otumaniony, chwiejący się na boki z bólu zaczął się drapać po całym ciele by następnie w bólu poddać się procesowi lykantropi przeobrażając się w wielką bestię. Było już za późno, a Wilkołak stał niewzruszony przez kilka chwil badając teren i obwąchując wszystko z miejsca, by po chwili obrócić się w stronę Corvusa i wydać przeraźliwy ryk rozciągający się po całej jaskini echem. Musieliście uważać na każdy krok, gdyż Wilkołak szykował się do ataku pochylając się bardziej do przodu stając na czterech kończynach, rzucił się na Corvusa.
Zasady: • Proszę o uzupełnienie Character sheet • Osoby, które nie podały w ekwipunku/character sheet ubioru poniosą konsekwencje - panuje zima. • Czas na odpis - 48h od ostatniego posta mistrza gry • Kolejka dowolna • W przypadku braku odpisu w ciągu 48h, postać jest pomijana i kieruje nią MG • Misja należy do tych średnich, zatem uważajcie na każdy ruch
Corvus Juarez
Re: Serce lasu Nie 07 Kwi 2019, 14:56
Zapachy jaskiniowe niezbyt pomagały im w poprawie koncentracji, bo o skupieniu nie można było tu mówić. Odór stęchlizny i brak jakichkolwiek czystych pierwiastków tlenu skutecznie utrudniał im odczuwanie jakiegoś komfortu w tej sytuacji. Być może właśnie dlatego Violet nie zarejestrowała, że truchło, które tam leżało, w rzeczywistości było wilkołakiem, którego szukali. Juarez zdał się na mały raport brunetki i dostał po garach za to, gdyż nie opisała go tak dokładnie, jak on tego oczekiwał. W efekcie członkowie drużyny Asklepiosa pominęli swój cel i gdyby nie "szczęśliwe" zrządzenie losu, szli by pewnie w głąb jamy, szukając wyimaginowanego wilkołaka. Juarez zamarł w bezruchu, gdy usłyszał pierwsze krzątanie się trupa. To nie mógł być nikt z zewnątrz, bo inaczej zostaliby poinformowani przez Noemi i Rose, gdyby ktoś sforsował ich obronę. Był to zatem ten "truposz", który albo ożył, albo nigdy nie był wcale trupem. Hiszpan zaczął pluć sobie w brodę, że pominął tak istotny szczegół. Gdy zaczął przemieniać się w wilkołaka, a proces transformacji został wzbogacony o różne charakterystyczne dźwięki, Corvus już zrozumiał, że są w potrzasku. Ryk tylko upewnił go w swoich rozmyśleniach. Na zamkniętej przestrzeni mieli mniejsze szanse, dlatego Juarez postawił na wabik. - Musimy się stąd wydostać, Blythe - rzucił, a echo, które niosło się po całej jaskini, dotarło aż do Noemi. Kapitan drużyny stworzył dwie zjawy, które miały na celu odciągnięcie uwagi wilkołaka od nich. Zasugerował też Blythe, by przebiegła obiegła przeciwnika od prawej strony, gdzie miała większy korytarz. On zaś naparł na sam środek oponenta i gdy znalazł się już w zasięgu jego ataku, zdematerializował ciało, by przebiec na drugą stronę. Jeśli się to udało i wydostali się z jaskini, natychmiast chwycił za rękę swoją ukochaną i pociągnął ją w biegu, by nie narazić jej na atak. Stanęli w odległości kilkunastu metrów od wejścia do jaskini, a sam Juarez obrócił w dłoniach glewią i złapał głęboki oddech, oczekując przeciwnika, gdyż w tym samym momencie odwołał swoje zjawy, o ile wilk wcześniej ich nie rozszarpał. - To wilkołak - rzucił głośno, by Drayton również to słyszała. - Możemy go pokonać tylko srebrem, albo odcinając łeb - dodał już mniej pewnie, gdyż dotarło do niego, że te starcie może być diabelnie ciężkie.
Rose Drayton
Re: Serce lasu Nie 07 Kwi 2019, 23:09
Rosie zaśmiała się na komentarz Noemi, lecz ten śmiech był zdecydowanie bardzo mocno doprawiony podenerwowaniem. W skupieniu oczekiwała co wydarzy się w jaskini, miała delikatną nadzieję, że Corvus wyjdzie wraz z Violet oznajmiając, że wilkołak zabił się sam i już nic nikomu nie grozi. Niestety, wyobrażenia wyprzedził ryk, który wydobył się z wnętrza groty. Tętno ponownie jej podskoczyło, a w umyśle podążyła ścieżkami mrocznych scenariuszy. Powstrzymała swój pierwszy odruch strzelenia w to co wybiegło z jaskini – bo inaczej ktoś z towarzyszy skończyłby ze strzałą w kolanie. Zaś gdy usłyszała Kapitana, dopiero naciągnęła w pełni cięciwę i oczekiwała aż monstrum wybiegnie z leża – mimo ciemności liczyła, że uda jej się trafić gadzinę choćby w oko. Nie widziała w tym momencie potrzeby marnowania srebrnej kulki, poza tym wierzyła, że Violet pierwsza wykorzysta swoją. Miała też w głowie ciekawszy pomysł na jej zastosowanie choć nie wiedziała ani trochę, czy będzie to miało jakiekolwiek pożyteczne działanie. W końcu mieszanie srebra z olejami mogło osłabić jego właściwości przeciw wilkołakowi i posrebrzanie grotów taką mieszanką byłoby bez sensu. W tym momencie już nie zerkała nawet na swojego psiaka schowanego w krzakach, miała głęboką nadzieję, że wciąż się słuchał – jak zawsze – i czekał w ukryciu. Chociaż, może lepszym losem dla niego byłaby ucieczka w kierunku obozu, w końcu znał drogę pewnie lepiej niż obozowicze.
Ostatnio zmieniony przez Rose Drayton dnia Sro 10 Kwi 2019, 17:25, w całości zmieniany 1 raz
Noemi Enamorado
Re: Serce lasu Pon 08 Kwi 2019, 20:51
Gdyby tylko potrafiła czytać w myślach to przybiłaby w nich piątkę Rose, bo dotychczas także miała szczerą nadzieję, że wilkołak sam się zabił, albo ktoś wykonał brudną robotę za nich. Kiedy jednak z wnętrza jaskini wydobył się straszny ryk, a następnie do jej uszu, które były chyba w tej chwili idealnie przystrojone do barwy głosu Corvusa, doszły słowa Juareza, przestała bawić się glewią. - Rose, przygotuj się! - Rzuciła do przyjaciółki, a sama wyciągnęła z paska, który miała przy spodniach, pleciony bicz, który idealnie nadałby się w przypadku, gdyby trzeba było zatrzymać wilkołaka, który pewnie ruszył na pościg dwójce herosów, którzy chwilę później wyszli z jaskini. Nie potrafiła opisać uczucia ulgi, gdy jej ukochany złapał ją za rękę i przebiegł z nią ten kawałek, gdy oddalili się na bezpieczną odległość. Ulgi za to, że wyszedł stamtąd cały i mogła tę jego dłoń trzymać. - Widzieliście to? - Zapytała mając nadzieję, że albo Corvus, albo Violet będą w stanie określić chociażby wysokość tej bestii, bo dałoby im to przynajmniej jakiś ogląd na to, czego się mają spodziewać, czy monstrum wyleci z jaskini. W każdym razie przyjęła wiadomość o srebrze, bo założyła bicz z powrotem na pas, a z buta wyjęła srebrny sztylet, który poza srebrnymi kulami od centaurów, był ich jedyną opcją na ten moment.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Serce lasu Czw 11 Kwi 2019, 16:45
Wilkołak był wściekły i rozjuszony na tyle, że nawet nie zauważył ilu was tam jest. Całą swoją uwagę zwrócił na Corvusa, który momentalnie stworzył dwie zjawy i wysłał je do zajęcia się wilkołakiem. Był to dobry plan, gdyż ułatwiło to Blythe wycofanie się. Potwór był na tyle silny, że jednym machnięciem łapy rozwalił w drobny mak wiszący w jaskini stalaktyt, a także kilka pomniejszych skał, wymachując szponami na lewo i prawo, rozerwał szponami jedno widmo, a następnie zamachnął się drugą łapą chcąc rozerwać kapitana na kawałki, lecz ten w ostatnim momencie zdematerializował swoje ciało i przeszedł przez potwora na drugą stronę. Potwór zajął się drugim widmem, które pojawiło się przed pyskiem skupiając jego całkowitą uwagę, dając czas na bezpieczne wyjście z jaskini swojemu panu. Gdy potwór w końcu zrozumiał, że niematerialne istoty nie są prawdziwe, ryknął raz jeszcze i skierował się w stronę wyjścia z jaskini, gdzie cała czwórka czekała już w gotowości. Był to kawał skurwysyna, a gdy wyszedł z jaskini stając na dwóch łapach, można było ujrzeć prawdziwą wielkość tego stworzenia. W tym momencie Rose wypuściła strzałę, która trafiła bestię w obojczyk, lecz ta nawet nie jęknęła i stała dalej pokazując swoje wielkie i paskudne oblicze. Miał jakieś 3,5 m wysokości, a pod lewym okiem wielką bliznę która przechodziła w dół aż do końca brody. Siwe futro świadczyło tylko i wyłącznie o wieku osobnika, który mógł mieć nawet 600 lat. Każdy krok był śmiertelnie niebezpieczny, a pies, który chował się w krzakach uciekł w popłochu. Potwór po głośnym ryknięciu, które rozniosło się echem przez cały las, stanął na czterech kończynach i skierował swój wzrok w stronę Blythe i najwidoczniej szykował się do ataku na dziewczynę.
Zasady: • Proszę o uzupełnienie Character sheet • Osoby, które nie podały w ekwipunku/character sheet ubioru poniosą konsekwencje - panuje zima. • Czas na odpis - 48h od ostatniego posta mistrza gry • Kolejka dowolna • W przypadku braku odpisu w ciągu 48h, postać jest pomijana i kieruje nią MG • Misja należy do tych średnich, zatem uważajcie na każdy ruch
Rose Drayton
Re: Serce lasu Czw 11 Kwi 2019, 17:23
Przeklęła pod nosem gdy strzała wbiła się w obojczyk stworzenia, była jednocześnie tak blisko, a tak daleko – i to dwóch punktów, bo jeśli nie trafiła w oko, to tyle samo miała do serca bestii. Nie powaliłoby to potwora, ale może przynajmniej znaczniej spowolniło, jednak to musiało pozostać na razie w kwestii rozważań. Słysząc szelest w krzakach, odetchnęła z ulgą, że psina postanowiła uciec, niżeli wtrącać się w jakąkolwiek walkę – już raz musiała odciągać zwierzę od inne potwora i cudem udało jej się uratować życie psiny. Nie chciała analizować dogłębnie postury bestii, niepotrzebne przyglądanie się mogło doprowadzić jedynie do jeszcze większego zestresowania się – a tego Rose nie chciała, prawdopodobnie nikt nie chciał. Niefortunnie jednak, bestia prezentując swój ogrom stojąc na dwóch łapach, prawie znajdowała się głową na wysokości, gałęzi, na której Rosie stała. Nałożyła kolejną strzałę na cięciwę, jednak nie atakowała łukiem. Nie czekała też na rozkazy Kapitana, zdążyła zauważyć, że potwór chciał skierować się na Violet, wiedziała, że nie wskóra za wiele jedną strzałą. Położyła więc dłoń na korze drzewa i skupiła się najlepiej jak umiała. Jej planem było pobudzenie korzeni drzewa do prędkiego wzrostu i schwytaniu łap bestii, wiedziała, że nie będą dostatecznie silne aby unieruchomić stworzenie, ale mogły je spowolnić, być przeszkodą, która odwróci uwagę i da czas reszcie, na podjęcie ważniejszych i bardziej decydujących działań. Znała też zasięg swoich możliwości, dlatego nie wchodziła wyżej na drzewo, bo gdyby była w koronie, to procent szans na powodzenie takiego ruchu, zmalałby praktycznie do zera.
Corvus Juarez
Re: Serce lasu Sro 17 Kwi 2019, 14:07
Zjawy zostały stworzone tylko po to, by odwrócić uwagę wilkołaka, a co za tym idzie - by Violet i Corvus mogli uciec z jaskini, która była złym polem walki. Stypulacja starcia wybitnie wymagała większej przestrzeni, gdzie będzie można wykonać unik bądź uciec. W szczelinie nie było na to szans, dlatego musieli się wycofać i to się udało. Juarez wierzył od samego początku w powodzenie tego planu, ponieważ wilkołakiem kierowały instynkty, a z jego perspektywy atakowały go właśnie zjawy, oni uciekali, zatem wypadało zająć się zmaterializowanymi bytami. Stanąwszy kilka metrów od wejścia do jaskini, mając za sobą ukochaną, Rose nieopodal na drzewie i Blythe po swojej lewicy, obrócił kilka razy w dłoni glewią, łapiąc równy oddech. Gniew nigdy nie pomagał w starciu, należało zatem kontrolować emocje jak tylko się dało. Warunki fizyczne potwora nie zezwalały na bezpośrednie starcie, przez co Hiszpan szukał innego sposobu. Spostrzegł kątem oka, że Drayton kombinuje coś z drzewami i to był dobry plan - unieruchomić stwora, by mieć czysty strzał, bądź cięcie w przypadku Violet i Noemi. Ostatecznie można też odrąbać mu łeb. Juarez spojrzał na córkę Hekate. - Blythe, cofnij się! Stań bliżej drzewa! Drayton, czekaj ze srebrem na znak, na razie go nie zużywaj! - krzyknął w stronę swojej towarzyszki, by córka Demeter nie musiała przejmować się zasięgiem swoich mocy, skoro już i tak wilkołak chciał przystąpić do ataku na Violet. Następnie Corvus skierował swój wzrok w stronę Enamorado. - Noemi, tak jak ćwiczyliśmy, wyprowadź atak i unik - zarządził, by wspomóc Blythe natychmiast w odpieraniu ataku wilkołaka. Syn Melinoe podbiegł do stwora, gdy ten szarżował na córkę Hekate i natychmiast wykonał skośne cięcie glewią, atakując udo wilkołaka. Ściągnął jego uwagę na siebie i błyskawicznie wezwał zjawę, która sztyletem ugodziła ponownie potwora od tyłu w to samo miejsce, o ile ten wcześniej skupił się na Korwunie Glaive. Instynktownie odskoczył, by w razie czego nie zarobić jakimś cięciem, a jeśli Drayton udało się na moment uwięzić bydle, wykrzyczał: - Teraz srebro! - by wszystkie na raz (z wyjątkiem Rose) użyły swoich srebrnych przedmiotów i wbiły je w potwora. Corvus w tym czasie zamachnął się dość mocno i próbował jednym cięciem odrąbać łeb potworowi, na co glewia mu raczej pozwoli, biorąc pod uwagę, że to broń zasięgowa.
Noemi Enamorado
Re: Serce lasu Sro 17 Kwi 2019, 14:39
W swoich najgorszych koszmarach nie spodziewałaby się takiego monstrum, jakie wylało się z jaskini. Było równie imponujące, co przerażające, więc dopiero gdy jego łakomy wzrok spoczął na sylwetce Blythe, Noemi opamiętała się i spięła się gotowa do ataku, w razie gdyby bestia ruszyła na córkę Hekate. Miała wielką ochotę wyskoczyć mu na spotkanie, ale grzecznie czekała na rozkaz Corvusa, bo co jak co, ale to on miał tutaj największe doświadczenie, dlatego potaknęła tylko na jego słowa i patrzyła jak z rozwagą odwraca uwagę wilkołaka, żeby umożliwić im razem z Rose czystą drogę do zaatakowania. - Dobra, chodź tu bydlaku. - Warknęła pod nosem, startując do ataku ze swoim srebrnym sztyletem zaraz po unieruchomieniu bestii i odwróceniu jego uwagi, celując zamaszystym cięciem w jego bok, zahaczając albo o wielką kosmatą łapę, lub tnąc jego cielsko na wysokości dolnych żeber. Następnie instynktownie wycofała się zwinnym przewrotem w razie gdyby potwór zamachnął się którąś z kończyn, znajdując się po drugim boku potwora, wyszarpnęła także ponownie z pasa bicz, by załapać i przydusić jego pysk pełen wielkich, ostrych zębisk, gdyby Corvusowi udało się podejść na dostateczną odległość, by glewią odrąbać mu łeb.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Serce lasu Czw 02 Maj 2019, 16:19
Wilkołak był gotowy do ataku, a bohaterowie gotowi do wybicia mu tego z głowy. Gdy ustawił się na czterech kończynach podpierając się swoimi wielkimi łapami, Rose dzięki swojej mocy pobudziła korzenie drzew, które natychmiastowo urosły i spróbowała schwytać bestie w sidła, unieruchamiając ją przy tym. Plan był dobry jednak korzenie nie były wystarczająco szybkie i silne, gdyż wilkołak jednym machnięciem łapą rozerwał je na małe kawałki. Jednakże to był czas, który pozwolił odsłonić jego klatkę piersiową i gdy tylko zrobił zamach, aby poradzić sobie z drugim korzeniem, Corvus ruszył do ataku najpierw rozcinając udo potwora swoją glewią, po czym przyzwał zjawe, która wbiła ponownie sztylet w rozcięte wcześniej miejsce. Wtem Noemi zobaczyła szanse i nie zastanawiając się zbytnio ruszyła na potwora wbijając mu swój srebrny sztylet pod żebra. Wilkołak ryknął z bólu,a następnie wykonał trzy machnięcia łapą jakby rozganiał rój pszczół przez co Noemi oberwała zewnętrzną częścią jego łapy i wylądowała w pobliskich krzakach, łapiąc się za brzuch z bólu. Był to mocny cios, który zapewne połamał jej kilka żeber, przez co zaczęła pluć krwią i chwiała się na nogach. Corvus widząc tą sytuację postanowił wykończyć potwora i gdy Violet rzuciła w łeb bestii srebrną kulę uprzednio otrzymaną od centaura, potwór zaczął się krztusić i rzucać na wszystkie strony, co kapitan wykorzystał wyskakując i przecinając mu tętnice. Wilkołak zaczynał obficie krwawić, co poskutkowało cofnięciem przemiany do człowieczej formy. Gdy tylko z powrotem zmienił się w człowieka, złapał się za gardło chcąc zatrzymać wyciek krwi, a następnie spojrzał oczyma na Corvusa i wypowiedział zapewne ostatnie słowa w jego życiu: - On się zbliża, uważajciee - po czym padł trupem na ziemi.
Zasady: • Proszę o uzupełnienie Character sheet • Osoby, które nie podały w ekwipunku/character sheet ubioru poniosą konsekwencje - panuje zima. • Czas na odpis - 48h od ostatniego posta mistrza gry • Kolejka dowolna • W przypadku braku odpisu w ciągu 48h, postać jest pomijana i kieruje nią MG • Misja należy do tych średnich, zatem uważajcie na każdy ruch
Corvus Juarez
Re: Serce lasu Sob 04 Maj 2019, 15:45
Wilkołak był w takiej formie fizycznej, że śmiało można było mówić o tym, iż najlepsze lata miał za sobą. Starość wykańczała powoli potwora, który nie był tak aktywny i silny jak jego pobratymcy, co było idealną stypulacją dla aniołków Corvusa. Dzięki obniżonej percepcji oraz fizyczności stwora, drużyna mogła uporać się z nim dość szybko. Wszystko jednak było zasługą dobrze opracowanej strategii, która polegała na tym, by wywabić wilkołaka na zewnątrz i zaatakować go z kilku stron. Wszystko się udało niemalże w stu procentach poza tym, że Noemi oberwała i poleciała kilka metrów w krzaki. To jednak pozwoliło Juarezowi na wyprowadzenie ostatecznego ataku, którym wykończył dogorywającego potwora. Trwało to tak szybko, że Corvus nie zdążył się nawet spocić, a już było po wszystkim. Świadczyło to jednak o dobrym zgraniu drużyny i sumiennie wykonywanych rozkazach. Kapitan drużyny Asklepiosa skinieniem głowy podziękował Violet i Rose za pomoc z wilkołakiem. Zdziwił się jednak, gdy ten wydał z siebie ostatnie tchnienie, które było złowrogim ostrzeżeniem przed "nim", ktokolwiek to miał być. Juarez nerwowo rozejrzał się po całym otoczeniu, nie dostrzegając żadnej zmiany w nim, spojrzał z powrotem na trupa, a później na każdą z członkiń swojego zespołu. - Drayton, Blythe, plecami do siebie, jazda! - krzyknął nerwowo, spodziewając się jakiegoś ataku. Corvus zostawił jedną zjawę w miejscu, w którym stał przed trupem wilkołaka i pobiegł natychmiastowo do Noemi, przeskakując sprawnie przez krzaki, za którymi znajdowała się kilka metrów dalej brunetka. Widząc, że dziewczyna trzyma się za klatkę piersiową i ewidentnie coś ją boli, włożył dłoń pod tył jej głowy i uniósł ją nieznacznie, by chwilę później pogłaskać ją drugą po policzku. - Świetnie się spisałaś, Marcelina - rzucił i pokierował jej rękę tam, gdzie ją bolało. - Zacznij się leczyć, jesteś nam potrzebna - dodał nieco nerwowo i stworzył kolejne dwie zjawy, które miały obstawić tym razem ich. Rozglądał się cały czas, co ma się tu zadziać, bo takie wiadomości nauczyły go tego, by być przygotowanym na wszystko.
Rose Drayton
Re: Serce lasu Wto 07 Maj 2019, 22:06
R ose natychmiast gdy usłyszała dźwięk rozrywanych korzeni, wiedziała, że chociaż na chwilę udało jej się odwrócić uwagę bestii. Z zapartym tchem przyglądała się jak towarzysze rozprawiają się z potworem, aż prawie zapomniała o własnym wkładzie w walkę. Ścisnęło ją w żołądku na poturbowaną Noemi, bała się o jej życie – jednak w głowie miała tę myśl, że przecież córka Asklepiosa już z nie takich ran się wylizywała. Gdy była bliska wystrzelenia strzały prosto w głowę potwora, Corvus zadał ostateczny, morderczy cios. Widząc chwiejącego się wilkołaka postanowiła zsunąć się po gałęziach, opuszczając swoją nadrzewną „kryjówkę”. Opadając na ziemię, ledwo usłyszała ostatnie słowa przeklętego, wówczas nerwowo przeniosła spojrzenie ze zwłok na kapitana, potem kolejno na Noemi w krzakach i w końcu na Violet, aż wróciła ponownie do martwego truchła i zdała sobie sprawę z wartości trupa. Miała niewiele czasu nim świeża posoka wtopi się w śnieg lub zmiesza z błotem – a przecież to była szansa na pozyskanie dosyć cennego składnika alchemicznego. W końcu krew wilkołaka nie była tak łatwo dostępna… podobnie inne części ciała, choć mniej magiczne w przypadku ludzkiej postaci monstra – to wciąż przydatne. Prędko wyciągnęła z torby jakiś mniej ważny eliksir – bodajże przeczyszczający, a że nie zapowiadało się by ktoś w najbliższym otoczeniu miał zatwardzenie to wylała wywar i przetarła fiolkę dokładnie kawałkiem ubrania, a następnie zebrała krew z rany na szyi. Zatkała pełne naczynie w momencie gdy Corvus wydał rozkaz, kiwnęła do niego głową, schowała pełną fiolkę do torby i nałożyła strzałę na cięciwę stając blisko Violet, wręcz dotykają jej plecami. Teraz dopiero dotarło do niej znaczenie ostatnich słów bestii – czy przyjdzie im mierzyć się z kimś jeszcze gorszym? Większym? Groźniejszym? Lustrowała otoczenie starając się nie panikować.
Noemi Enamorado
Re: Serce lasu Sro 08 Maj 2019, 21:16
Można powiedzieć, że wszystko szło im jak po maśle. Było łatwo, za łatwo, do czego Noemi doszła gdzieś w momencie, gdy jej ciało odbijało się od ciężkiej łapy potwora, a potem leciało parę metrów w stronę krzaków. Straciła koncentrację dosłownie na sekundę i przepłaciła to połamanymi żebrami, z których najprawdopodobniej jedno z nich wbiło się w jej płuco, powodując to, że wypluła sporą ilość krwi razem ze śliną. Metaliczny posmak przywrócił ją do rzeczywistości szybciej, niż ostrożna dłoń Corvusa na jej głowie. Nie słyszała słów wilkołaka, była oszołomiona bólem, który rozchodził się po całym jej boku, w który oberwała. - Chyba... - Zacharczała niepewnie i wypluła kolejną porcję śliny zmieszanej z krwią. Dodatkowo też zaklęła pod nosem, wycierając usta. - Chyba przebiło mi płuco. - Powiedziała i zakrwawioną ręką wyjęła z kieszeni bojówek wywar na złagodzenie bólu, który na całe szczęście nie potłukł się w wyniku upadku. Otworzyła buteleczkę i wypiła duszkiem zawartość o gorzkim smaku, co pozwoliło jej po dosłownie chwili od wypicia odzyskać nieco jasność umysłu, wcześniej przyćmionego bólem. Mogła skupić się na swojej boskiej umiejętności Regeneracji, całą ją kierując w stronę obolałego boku. Przebitego płuca nie byłaby w stanie co prawda sobie samej naprawić, ale mogła przynajmniej poradzić sobie z rosnącym stanem zapalnym i spróbować poradzić sobie z otwartymi naczyniami, zmuszając je do powolnego zamknięcia się. Była jednak bezużyteczna w obliczu nowego zagrożenia.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Serce lasu Nie 09 Cze 2019, 17:12
Wszystko potoczyło się dość szybko. Wilkołak padł trupem, rzucając na koniec jakąś groźbę, która niekoniecznie miała spełnić się teraz. Kim był ten ktoś o kim mówił było zagadką, którą będę musieli zapewne rozwikłać w niedalekiej przyszłości. Corvus przykucnął koło Noemi, która była w najgorszym stanie z całej czwórki lecz dzięki swoim umiejętnościom poradziła sobie z zatamowaniem krwawienia i uśmierzenia bólu. Zbliżał się już wieczór, a z głębi lasu nadbiegło pięciu ciężkozbrojnych centaurów, którzy byli zapewne wysłani do pomocy w walce z wilkołakiem. Niestety nie wiadomo co stało się z rogami jednorożców, otóż nie znaleziono ich ani w jaskini wilkołaka, ani przy trupie. Największy i chyba najbardziej sędziwy centaur podszedł do Corvusa i uderzając ręką o swoją prawą pierś zaczął: - Dzięki wam herosi Las znów jest bezpieczny. Ten Wilkołak był bardzo stary i wykończony, mieliście dużo szczęścia, że nie obyło się bez ofiar - w tym momencie popatrzył na Noemi, która była jeszcze lekko oszołomiona. - Wracajcie do obozu, zajmiemy się ciałem wilkołaka i wyślemy posłańca do Dionizosa - wymawiając te słowa zwrócił wzrok na swoich pobratymców, którzy momentalnie podnieśli truchło.
Podsumowanie:
Corvus otrzymujesz: - 15 punktów zwykłych - 5 punktów mocy boskich
Noemi otrzymujesz: - 15 punktów zwykłych - 4 punkty mocy boskich
Rose otrzymujesz: - 15 punktów zwykłych - 4 punkty mocy boskich
Obrażenia: - Noemi połamane dwa żebra oraz lekki ból przy oddychaniu. - Corvus i Rose bez większych obrażeń
Gratulacje ukończenia misji, a także przepraszam że tak długo trwała.