Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm DpyVgeN
Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm FhMiHSP


 

Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm

Idź do strony : 1, 2  Next
Admin
Admin
Admin
Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 18 Cze 2020, 12:16

Mieszkanie #10
Standardowe mieszkanie obozowicza - trzy pokoje: sypialnia, salon połączony z kuchnią i łazienka. Spersonalizowany dla każdego nienowego mieszkańca kampusu. Znajdują się w nim wszystkie potrzebne rzeczy - od łóżka i szafy po stałe podłączenie do prądu i łącza internetowego.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Nie 26 Lip 2020, 00:00

Było to chyba idealne połączenie jej matki i ojca tak naprawdę, jeśli tak porządnie się nad tym zastanowić. Jej ojciec był najbardziej empatyczną, pomocną i uśmiechniętą osobą oraz największą duszą towarzystwa, jaką kiedykolwiek znała. Zresztą tyle samo można powiedzieć o jej drugiej matce, czyli żonie ojca, która pokochała ją i Emmę jak własne córki i zaakceptowała ten podwójny skok w bok. Choć brat przebąkiwał, że o tym kobieta podobno wiedziała i to była ich obopólna zgoda, by Kate miała kogoś przy sobie.
- Jej nie da się nie lubić - zerknęła na niego z uśmiechem. Może była nieco subiektywna w tym momencie, ale Emma z pewnością miała jeszcze więcej z ich ojca, jak z Ateny. Dochodziła tu jeszcze kwestia bycia dzieckiem i chęci zabawy.
Cisza koiła i wcale nie była ona niezręczna. Czuła się całkiem swobodnie, poza tym ona nie potrzebowała zawsze rozmowy. Czasem wystarczało po prostu towarzystwo, a czasem i to nie było konieczne. Lubiła jednak ciszę z całą pewnością i niezależnie od towarzystwa, ta nigdy nie była dla niej niezręczna.
Zerknęła na mężczyznę, gdy zaczął mówić. Uśmiechnęła się lekko, gdy usłyszała, że chciałby spędzić z nią jeszcze trochę czasu. Nie miała nic przeciwko, by posiedzieli sobie jeszcze trochę, w końcu śpiąca nie była. Jednak kolejne jego słowa sprawiły, że przygryzła lekko dolną wargę. Do niego? Nim jednak zdążyła go osądzić, że chce ją do łóżka zaciągnąć, on zaczął wyjaśniać. Uśmiechnęła się lekko, bo to było na swój sposób urocze i w zupełności rozumiała, o co mu chodziło. Najważniejsze, że nie chodziło mu tylko o seks, bo przez ułamek sekundy o to się obawiała pomimo jego wcześniejszych zapewnień.
- Bardzo chętnie - w końcu co tu było ciągnąć? Sięgnęła jego dłoni i z jej pomocą podniosła się. Otrzepała uda z piasku i kawałek pleców też, z racji leżenia wcześniejszego podczas pocałunku. Skinęła mu jedynie głową i dała się poprowadzić. Można właściwie powiedzieć, że byli dość bliskimi sąsiadami, czego do tej pory nie zauważyła.
Z uśmiechem weszła do środka, gdy ją wpuścił rozglądając się lekko po wnętrzu. Była ciekawa co za rozrywkę jej zaproponuje, bo jeśli chodzi o seks, to było za wcześnie. A przynajmniej tak teraz jej się wydawało. Czy to się dzisiaj zmieni? Nie wiadomo.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 30 Lip 2020, 00:19

Drake w sumie kiedyś zastanawiał się, czy przejął więcej cech po swoim ojcu czy matce, ale biorąc pod uwagę dość szczątkową ilość informacji na temat osobowości Hadesa, ciężko było jednoznacznie stwierdzić, ile tak naprawdę jest w nim boga podziemi. Spodziewał się jednak, że to właśnie po nim odziedziczył opanowanie oraz oddanie, bo przecież sam Hades był lojalny swoim braciom, akceptując niejako "zesłanie" do podziemi, by zająć się sprawami umarłych, podczas gdy jako najstarszemu z rodzeństwa, teoretycznie przysługiwała władza po Kronosie. To bardziej Posejdon był tym, który ścierał się raz na jakiś czas z Zeusem, choć trzeba przyznać, że w ostatnim poważnym konflikcie brała udział cała Wielka Trójka. Swoją drogą, to było dość zabawne, bo jakby się zastanowić, Adolf Hitler był półbogiem i synem Hadesa, co oznaczało, że Drake był jego... przyrodnim bratem.
Skinął głową zgadzając się z ukochaną, gdyż spodziewał się, że Emma jest równie przyjazna co jej siostra i tak na dobrą sprawę byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby okazało się, że Hellstorm nie polubiłby się z nią. Nie martwił się jednak o to, gdyż według swojej logiki i głównie dzięki zapewnieniom córki Ateny, Emma pewnie go polubi, a skoro Gibbins potrafiła dać taką gwarancję, to ciężko było w to nie uwierzyć.
Kiedy weszli do jego mieszkania, Drake od razu zapalił światło i dostrzegł, że jedna z żarówek w żyrandolu nie działa. Popełnił mała gafę, gdyż nieczęsto przyjmował u siebie gości, a jako syn Hadesa był przecież "kretem" i siedział przeważnie po ciemku. Jedynym światłem były dla niego błyski z telewizora czy ze smartfona. Nic więc dziwnego, że po tych kilku tygodniach okazało się, że żarówka jest do wymiany. Było tu jednak na tyle jasno, by Kate mogła się rozejrzeć i dojrzeć porządek oraz... szkieleta siedzącego na krześle.
- Kate, to mój przyjaciel, Yorik - rzucił w jej stronę, wskazując jej na kościotrupa. Był to oczywiście tylko plastikowy manekin, ale Hellstormowi tak przypadł do gustu, że postanowił uczynić go swoim przyjacielem. Trochę to było dziwne, ale jak się zastanowić, to działy się tu dziwniejsze rzeczy niż kumplowanie się ze stertą kości.
- Czuj się jak u siebie - był to sztampowy tekst, ale dość dobrze oddawał to, jak chciał, by Gibbins czuła się w tym pomieszczeniu. Wszakże zapowiadało się na to, że będzie częstym gościem tego mieszkania.
Chłopak od razu zawędrował do kuchni i wyciągnął z lodówki zimny sok oraz jakiś alkohol, było to słodkie wino.
- Niewiele mam jedzenia w domu, ale mogę zaoferować ci obozową potrawkę z wczoraj. Powinna być dobra - rzucił głośniej, choć aneks kuchenny był przecież w salonie, toteż wcale nie musiał się drzeć. - Uprzedzam pytanie, nic ci nie ugotuję, bo mam dwie lewe ręce do tego. Potrafię tylko odgrzewać i jeść - zaśmiał się lekko, gdyż był w wybornym humorze.
W zależności od tego, czy Kate zażyczyła sobie odgrzania potrawki, wstawił ją na gaz, bądź przyszedł bez niej do głównej części salonu, za to z dwoma kieliszkami na wino, dwoma szklankami oraz butelką wina i sokiem. Usiadł obok niej na sofie i uśmiechnął się znowu, kładąc przed nią cały asortyment.
- Życzysz sobie wina czy soku? - spytał i być może popełnił małą gafę, bo przecież powinien zapytać wcześniej. Kate mogła nie mieć ochoty ani na jedno, ani na drugie tylko na przykład na wodę.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Pią 31 Lip 2020, 00:06

Córka Ateny matce przypisywała te cechy, które z całą pewnością nie pasowały do jej ojca, a za to miały sens przy bogini. Wiadomo, że za bardzo o swoich boskich rodzicach tak naprawdę nie wiedzą, ale część można było wywnioskować nawet jeżeli w mitologii przekazywanej wśród ludzi, było dużo bajek, by ci na górze mogli połechtać swoje ego na milionowy sposób. Kate nigdy nie zastanawiała się nad trupami w szafie pod tytułem dzieci Ateny, bo tak naprawdę nie czuła się w obowiązku zacieśniać z nimi więzi i zgrywać rodzinki tylko z powodu jednej matki. Co innego Emma, która od razu podbiła jej serce jako mały człowieczek. Tak, pojawiła się w domu rodzinnym, gdy tylko usłyszała, że pojawiła się jej całkowicie biologiczna siostra. Jasne, że nie miała nic przeciwko, by z przyrodnim rodzeństwem zawierać większe relacje, ale nic na siłę.
Gibbins może i porozumiewała się z sowami, ale niestety ich wzroku nie miała. Niemniej lubiła bardzo te zwierzęta i ich "rozmowy". Jedna przepalona żarówka to jednak nie dramat i spokojnie pomieszczenie było dobrze oświetlone, na pewno nie zabije się o nic, ani nie potknie. No chyba, że o szkieleta. Zerknęła na mężczyznę, a później ponownie na kupę kości z uniesioną jedna brwią. Prawdę mówiąc jego słowa wcale nie wyprowadziły jej ze stanu tej dziwności, ale cóż było począć? Nikt nie jest idealny, a jej ukochany ma za kumpla plastikowe kości. Czy to geny czy już choroba psychiczna?
- Okej - rzuciła niepewnie nie wiedząc jak inaczej mogłaby to skomentować, bo to było dziwne, co tu dużo mówić. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową na jego słowa, by pominąć wreszcie stół i zawartość krzesła, by zająć miejsce na - jak się okazało - całkiem wygodnej kanapie.
- Dziękuję, nie jestem głodna - zerknęła na niego, by zaraz dodać. - Ty się nie krępuj jednak, jeżeli odczuwasz głód - uśmiechnęła się ciepło, bo ostatnie czego chciała, to żeby głodny siedział z jej powodu. A to, że nie gotował? Cóż, obóz ich pod tym względem trochę rozpieszczał, więc przestała już lata temu nad tym stanem się dziwić. Sama jednak gotować potrafiła, więc Drake jest w dobrych rękach.
- Może być wino - zerknęła na niego, wszak mieli chyba co świętować, skoro otworzyli się na siebie. A Hellstorm powinien wyluzować i nie odnajdywać cały czas gaf w swoim zachowaniu, bo to nie miało żadnego sensu. Gdyby miała ochotę na wodę czy coś innego, co być może by miał, to by go o tym poinformowała. Także no stress.
Gdy już w ich kieliszkach (albo tylko w jej) znalazło się wino, poprawiła się trochę na kanapie, by bardziej zwrócić się w jego stronę. Przyglądała mu się przez chwilę w ciszy zastanawiając się kiedy to się stało, że nagle zostali parą. W końcu oboje zdawali się zbyt nieśmiali, by wykonać ten krok, a jednak on się odważył.
- Cieszę się, że mnie pocałowałeś - powiedziała w końcu głośno, lekko się do niego uśmiechając ewidentnie zadowolona z takiego obrotu sytuacji.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Wto 04 Sie 2020, 00:09

Każdy heros miał swoje dziwności. Jedni byli lojalni wobec kapitanów-alkoholików, inni zaś trzymali atrapy szkieletów w swoich mieszkaniach. Drake należał do tych drugich i póki co żyło mu się świetnie, głównie dzięki akceptacji swoich odchyłów. Prawdę powiedziawszy, Yorik nigdy nikomu nie przeszkadzał i tak jak początkowo mogli czuć się przy nim nieswojo, tak jeśli spędzali czas w domu Hellstorma, to nabierali do niego "zaufania", czy może raczej: przestawali zwracać na niego uwagę. Kate na pewno będzie musiała się sama z tym uporać, gdyż syn Hadesa spodziewał się, że jego ukochana będzie częstym gościem tutaj w domu.
Pokiwał przecząco głową, nie chcąc jeść bez niej. Nie miał apetytu i nie czuł głodu, więc tak na dobrą sprawę poradzi sobie świetnie bez tego. Uśmiechnął się też lekko, gdy brunetka wybrała wino, ciesząc się, że nie krępuje się przy nim pić alkoholu. Inne osoby mogły to potraktować jako próbę odurzenia i chęć wykorzystania, ona tymczasem zgodziła się bez wahania, ukazując tym samym pośrednio swoje zaufanie względem jego osoby.
Nalał do kieliszków wino i choć sam nie pijał go zbyt często, tak dzisiejsze będzie pewnie najlepszym napojem w jego życiu. Wszystko dzięki towarzystwu Gibbins, która początkowo wydawała się być trochę skrępowana. Spojrzał na nią z zainteresowaniem w oczach, gdy tak obróciła się bardziej do niego.
- Nawet nie wiesz, jak ja się z tego cieszę - odparł równie głośno, śmiejąc się lekko, ale bynajmniej nie z tego, że mógł trochę przedobrzyć. W rzeczywistości czuł się bardzo dobrze i rozpierała go energia oraz był naładowany niczym bateria od tej radości. Wszystko dzięki temu, że w końcu coś ułożyło się po jego myśli i osoba, którą był jawnie zainteresowany, odwzajemniła te na razie niezbyt skomplikowane uczucia.
Uniósł kieliszek wina, chcąc wznieść toast.
- Za wszystkich odważnych, którzy całują jako pierwsi... i drudzy - zaśmiał się lekko, bo nie był zbyt dobry w tych toastach, ale Kate raczej nie powinna mieć mu tego za złe, w końcu chodziło tutaj o żarcik i rozluźnienie lekko drętwej atmosfery.
Przechylił zawartość kieliszka do gardła i połknął całą zawartość, po czym nalał sobie kolejną porcję oraz jej, jeśli również skończyła.
- Prawdę mówiąc, był to impuls - wrócił do sytuacji z pocałunkiem. - Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby to zrobić, ale jak się dowiem, to postawię temu czemuś piwo - zaśmiał się znowu, raz jeszcze prezentując swój wyborny humor. A to wszystko dzięki Kate, która rozjaśniła jego dość bezbarwne obozowe życie zaledwie jednym romantycznym aktem. Drake miał cichą nadzieję, że to dopiero początek wspaniałej podróży, która być może skończy się ślubem i założeniem rodziny. Miał w sobie trochę romantyzmu i naprawdę chciał czegoś takiego, życia z kimś u swego boku. Dlatego trochę zazdrościł Corvusowi, Giotto czy Aronowi, że oni już to przeżyli, bądź nawet przeżywają.
- Choć muszę przyznać, że dopiero twoja reakcja na ten pocałunek mnie uspokoiła - odparł z głupim uśmiechem, drapiąc się ręką po głowie. Nie był aż tak pewny siebie w tych sprawach, by nie przejąć się możliwym odrzuceniem czy nietaktem ze swej strony. Ale skoro odwzajemniła pocałunek, a potem sama zainicjowała następny, to chociaż nie stracił tej pewności siebie.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 06 Sie 2020, 00:26

Kate nigdy nie podejrzewałaby go o próbę odurzenia jej. Przede wszystkim dlatego, że był zbyt dobry na takie zagrywki, a też nigdy nie dał jej odczuć niepokoju w związku z jego zachowaniem. Poza tym kobieta miała swój mózg i wiedziała ile może wypić, w końcu nie pierwszy raz miała w ustach alkohol. Gdyby miało się coś w butelce znaleźć, to też bezsensu, bo i siebie by odurzył narkotykami, a jej kieliszek był przecież pusty. Poza tym, a właściwie przede wszystkim ufała mu.
Ona jeśli już sięgała po alkohol, to najczęściej właśnie po wino, choć były i inne trunki, które spożywała. Może i wydawała się nieco skrępowana, ale nic dziwnego w sumie - była córką Ateny, a nie Afrodyty czy właściwie kogokolwiek innego, kto jest nieco bardziej otwarty na uczucia. Jej to przychodziło wszystko z pewnym trudem, poza miłością siostrzaną, ale to było co innego.
Uśmiechnęła się lekko i ciepło na jego entuzjastyczną odpowiedź i całą jego reakcję. Nie wątpiła w autentyczność jego radości, bo przede wszystkim nigdy go takiego nie widziała, nawet wobec innych, no i sama czuła się podobnie, więc rozumiała to wszystko. Niemniej nie powiedziała tego tylko dlatego, że cisza ją krępowała, bo tak nie było. Chciała zwyczajnie wyrazić swoje zadowolenie takim obrotem sytuacji.
Gdy on wzniósł lekko kieliszek, ona z automatu zrobiła to samo. Zaśmiała się cicho z jego toastu, przytakując mu najpierw, a dopiero potem upijając łyczka. Gdy wino okazało się dobre, wypiła całą lampkę na raz tak na... rozluźnienie. Nie żeby stawała się duszą towarzystwa jak wypije, ale no alkohol im teraz nie zaszkodzi.
Skinęła mu lekko głową w geście dziękującym, gdy i jej uzupełnił szkło. Tym razem jednak upiła małego łyczka i cała jej uwaga skupiła się na nim.
Zaśmiała się cicho na jego zabawny tekst. Zauważyła bez problemu jego dobry humor i sama miała podobny, choć jej reakcje były nieco bardziej stonowane. Ona za wiele z romantyczki w sobie nie miała, także tak naprawdę ślub jej potrzebny nie był żyjąc w obozowych warunkach. Skoro chcą być razem przez całe życie, to tyle jej wystarczy. W końcu jeżeli zapragnie się z nią rozwieść, to ma biegać za nim po obozie i grozić mu arsenałem dostępnej broni? Czy po ślubie czy nie, jak ktoś będzie chciał odejść, to i tak to zrobi. Co do dzieci, to Gibbins natomiast nie była za bardzo przekonana, choć nigdy to nie było definitywne nie.
- Ja nie jestem tak odważna jak ty, ale skoro już mnie pocałowałeś, to głupim by było nie pokazanie, że mi również zależy - wyjaśniła z małym uśmiechem i upiła nieco wina. Przez to jak siedziała z wygody położyła jedną rękę na oparcie kanapy, a skoro już jej dłoń znalazła się przy jego głowie, to delikatnie go drapała w tamtym miejscu.
- Wolisz rozmawiać z plastikowymi kośćmi niż z ludźmi? - spytała zaintrygowana zerkając na tego Yorika. Nie żeby jej to przeszkadzało czy ją to bawiło. Najzwyczajniej w świecie była zaciekawiona i to właśnie mógł wyczytać z jej twarzy.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Wto 11 Sie 2020, 00:07

Hellstorm był w wybornym humorze i widać to było w każdym ruchu jaki wykonywał. Nikt mu się jednak nie powinien dziwić, skoro dziś zdobył się na odwagę i wyjawił Kate co do niej czuje. Biorąc pod uwagę jego niezdecydowanie w tej kwestii i lekką nieśmiałość, samo wyznanie było dla niego czymś wielkim, przełomowym wręcz. Prawda jest taka, że Gibbins była pierwszą kobietą, którą to Drake "poderwał", o ile tak to można nazwać. Z reguły wyglądało to tak, że to on był obiektem adoracji i westchnień, co przemieniało się z kolei we flirty ze strony jego partnerek. Nie był kochliwy, dlatego też mijało dużo czasu, nim czuł do dziewczyn coś więcej aniżeli seksualny pociąg. Tego jednak co zaczął odczuwać do Kate nie czuł nigdy i prawdopodobnie to było największym zastrzykiem mocy oraz sprawiło, że syn Hadesa zdobył się na odwagę i pocałował Kate nad rzeką.
Po pierwszym toaście Drake uważnie słuchał ukochanej, która wydawała się być trochę onieśmielona tym wszystkim, co się zadziało w pomieszczeniu. Postanowił więc nie afiszować się aż tak bardzo ze swoim dobrym nastrojem, by Kate wróciła do swojej strefy komfortu, albo by chociaż była trochę bliżej jej niż w tym momencie.
Kiedy jednak zaczęła go pieszczotliwie drapać po głowie, nie mógł się opanować, by nie uśmiechnąć się nieco szerzej w jej stronę. To było bardzo przyjemne i nie zamierzał się z tym kryć. Ba! Nawet bardziej się nastawił, by potencjalnie mogła większą część jego głowy obdarzyć tą pieszczotą.
- Dobrze, że nie zachowujesz się głupio w takim razie - odparł szczerze, bo gdyby Kate nie odwzajemniła pocałunku, a później nie zainicjowała kolejnego, to prawdopodobnie Drake nigdy więcej by już tego nie spróbował. O to jednak martwić się już nie musiał, bo stało się dokładnie tak, jak powinno się stać.
Wlał kilka kropel wina do gardła i odłożył na moment kieliszek na stolik przy sofie. Obrócił się na moment i spojrzał na Yorika, który siedział sobie w najlepsze. Wzrokiem wrócił do Kate i natychmiast zabrał się za tłumaczenie.
- Czasami mają więcej mądrych rzeczy do powiedzenia niż oni - odparł nieco kąśliwie, krytykując co po niektórych herosów w obozie. - Kiedy dostałem ten pokój, szkielet już tu był. Należał do poprzedniego lokatora, który nie uwierzysz, ale podobno był miłośnikiem teatru i Hamleta. Do tego stopnia, że odpinał Yorikowi głowę i gadał tą przeoraną kwestię "być albo nie być" - podzielił się historią szkieleta. - Mi osobiście nie przeszkadza i przywykłem do niego. Powiem ci, że to świetny przyjaciel. Zawsze wysłucha - dodał, po czym uśmiechnął się w jej stronę lekko. - O tobie też mu opowiadałem - dokończył, choć nie zamierzał wyjawiać co konkretnie mówił o Kate swojemu "przyjacielowi". Ten stopień wiedzy w zupełności jej wystarczył.
Hellstorm odważnie przysunął się do Kate i nachylił się w jej stronę, by ucałować ją w prawy kącik ust, a następnie wziąć znowu kieliszek wina do ręki i spoglądać na nią z bliższej perspektywy.
- Chociaż pewnie ciekawiej byłoby, gdyby mi odpowiadał. Tak jak sowy tobie - zaczął temat, chcąc nakłonić córkę Ateny, by wyjawiła coś ciekawego związanego z porozumiewaniem się z sowami. Ta kwestia naprawdę go interesowała, jak wszystko co dotyczyło w mniejszym czy większym stopniu jego Kate.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Sob 15 Sie 2020, 20:28

Kate nie była przyzwyczajona do czegoś takiego. Nie miała jako takiego problemu, by okazywać swoje uczucia. Te jednak nigdy nie dotyczyły do tej pory sfery romantycznej, to też było nieco inaczej. Niemniej to właśnie do niej przecież niektórzy przychodzili się wygadać albo po poradę. To drugie jednak wynikało bardziej z jej poczucia sprawiedliwości i logicznego myślenia, aniżeli kierowania się emocjami, choć tych nie ignorowała. One też były ważne w tym wszystkim. Kto wie, może kiedyś będzie nieco bardziej otwarta we własnych uczuciach i okazywaniu ich.
Jego uśmiech był niczym nagroda, więc nie przestawała go delikatnie drapać, a gdy nadstawił się bardziej, pieszczony obszar się powiększył. Cieszyła się,  że tak prosta rzecz sprawiała mu przyjemność, bo tak naprawdę nie wiedziała, na ile w tym momencie ją stać. Na ile więcej oczywiście.
- Fakt, to dobrze - zaśmiała się cicho, bo nie potrafiła sobie wyobrazić siebie działającej przeciw zdrowemu rozsądkowi. Nie była pewna jego uczuć, ale skoro ją pocałował, zyskała pewność, że jest to odwzajemnione. Rozsądnym więc było pokazanie jemu, że nie jest to jednostronne.
Wysłuchała uważnie jego opowieści, uśmiechając się lekko rozbawiona słysząc o poprzednim lokatorze i przeznaczeniu szkieletu. To nie prościej byłoby kupić sobie samą czaszkę? Pewnie rozsądniej, ale kto zrozumie artystów? Z całą pewnością ona do tego grona zaliczyć siebie nie mogła nawet w minimalnym stopniu.
- W to nie wątpię - skomentowała informację o tym, jak dobrym słuchaczem był Yorik. Niemniej tak naprawdę zaciekawiło ją znacznie bardziej to, co powiedział chwilę później. Uniosła lekko jedną brew zaskoczona tą informacją. Chociaż z drugiej strony on do "kogoś" mówił, ona nawet przed siostrą udawała, że tak nie jest. Emma jednak nie była głupia i wiedziała, że siostra jest zakochana.
- Ach tak? A co takiego mu opowiadałeś? - spojrzała na niego tak, jakby chciała zasugerować, że nie wywinie się od zdradzenia chociaż odrobiny tej tajemnicy. Prawda była jednak taka, że to nie jej sprawa i jeśli Drake zasugeruje, że nie ma na to ochoty, to ona na niego nie będzie naciskać. Każdy ma swoje sprawy i w zupełności to rozumiała. Kto wie jednak, może chociaż trochę jej zdradzi?
Uśmiechnęła się lekko, gdy ją ucałował, sama również po chwili tak jak i on, sięgając po wino i upijając z niego trochę. No tak, chyba te sowy wszystkich ciekawiły.
- Są to ciekawe zwierzęta, ja je bardzo lubię. I dość logiczne w swym zachowaniu, choć może się to wydawać brutalne. Wiesz, że na przykład zawsze karmią piskle najsilniejsze, by w razie braku pokarmu, to te słabsze umarły? Ale na przykład jak pisklaki wylecą z gniazda, to pierwsze mają blisko domu i rodzice często je dokarmiają. Właściwie, jak się tak zastanowić, to niewiele się od nas różnią - uśmiechnęła się lekko, bo choć lubiła te zwierzęta, to jednak zbyt rozmowne one nie były. A raczej zbyt wielu tematów nie było. Czasem jednak udało się przypadkiem dowiedzieć o jakimś zagrożeniu w okolicy.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Pon 17 Sie 2020, 00:11

Podobało mu się to, jak Kate pieściła go, bo był facetem łasym na takie rzeczy. Dotąd niewiele miał do tego okazji, gdyż zbyt wielu partnerek to on w swoim życiu nie miał i tak naprawdę nigdy nie zakosztował prawdziwego miłosnego życia. Epizod z Kate zapowiadał się na bardzo długi, być może nawet na całe życie i dlatego też zamierzał czerpać z niego pełnymi garściami. Hellstorm pierwszy raz czuje każdą swoją komórką w ciele, że znalazł właściwą osobę do wspólnego życia. Nie chciał tego zaprzepaścić w żaden sposób, dlatego postanowił nawet walczyć ze swoją nieśmiałością, czego efektem były tak poważne decyzje jak chociażby ta o pocałunku nad rzeką. Zobaczył w tym swoją szansę i nie miał zamiaru wypuścić z rąk takiej kobiety jak Gibbins.
Przysunął się jeszcze bardziej, dając jej pozwolenie na dalsze pieszczoty, które znakomicie wpływały na jego świetny nastrój. Jego twarz była wręcz rozanielona, a on sam nie zamierzał ukrywać się z tym, że jest mu przy niej dobrze. Swoją drogą, to było dość zaskakujące, że ktoś tak wstrzemięźliwy jak Drake tyle ukazywał swoją mimiką w tym momencie. Ufał córce Ateny i chyba właśnie dlatego postanowił ukazać swoją formę pieszczocha.
Gdy zaczęli rozmawiać, trochę bardziej się skupił, by nie wyjść na ignoranta. Z drugiej strony, gdyby mieli siedzieć w ciszy to syn Hadesa nie miałby nic przeciwko, o ile Kate dalej by go tak drapała i głaskała jak teraz. Zależało mu jednak na tym, by brunetka jak najszybciej przekonała się do niego i oswoiła z jego obecnością w swoim życiu, bo przecież partnerzy muszą się czuć dobrze w swoim towarzystwie.
Pytanie jednak trochę zbiło go z tropu i ponownie na jego twarzy było widać zakłopotanie. Dodając do tego odłożenie kieliszka z winem i dociskanie palcami policzka oraz późniejsze wyginanie ich za pomocą nacisku wywołanego ruchem głowy tylko potwierdziło, że Drake trochę się onieśmielił w tej chwili.
- Takie tam... - zaczął, wędrując wzrokiem po wszystkich przedmiotach w swoim domu, jakby to one miały mu coś podpowiedzieć. - Że cię lubię - odpowiedział szczerze z naprawdę uroczym uśmiechem oraz nieco przygłupim wyrazem twarzy. Mogło to być śmieszne albo bardzo urocze, zależnie od interpretacji obserwatora.
Dzięki całusowi uspokoił się i wrócił do swojej strefy komfortu, mając nadzieję, że Kate nie będzie na niego naciskać w tej kwestii i domagać się jakichś szczegółów. Jakby nie patrzeć, wstydził się części treści przekazywanych Yorikowi, bo były one więcej niż pełne erotyzmu i dwuznaczności.
Słuchał z uwagą jej opowieści o życiu sów, bo tak jak miał do czynienia z wieloma dziećmi Ateny, tak nigdy jakoś nie było okazji porozmawiać o tej przedziwnej i wyjątkowej nawet pośród herosów zdolności.
- I weź tu lekceważ przyrodę - rzucił po chwili tak ogólnie.
Chwilę się zastanawiał jak kontynuować rozmowę, aż w końcu wpadł na pewien pomysł.
- Też masz takie wrażenie, że rodzice się czasem z nami kontaktują? Ci boscy oczywiście - spytał, chcąc od razu kontynuować. - Wyobraź sobie, że jakiś czas temu mało co nie połamałem nogi na nierównej drodze. Mógłbym przysiąc, że stawiałem krok na twardej powierzchni i omsknęła mi się noga. Wiesz co się stało? Wpadłem w piasek i noga nie ucierpiała. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że cały teren był jednolicie twardy i że byłem w górach, a piasek był rodem z nad jakiegoś morza. Dało mi to do myślenia, biorąc pod uwagę, że atrybutem mojego ojca jest ziemia - podzielił się historią.
- Tobie zdarzyło się coś takiego? Nie wiem, na przykład sowa przyleciała i powiedziała ci, że to marny pomysł, cokolwiek chciałaś wtedy zrobić? - rzucił przykładem, choć nie do końca wierzył w to, że Atena wybierze tak mało subtelne metody.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Wto 18 Sie 2020, 21:39

Ona nie czuła się źle czy nieswojo w jego towarzystwie, przecież je bardzo lubiła i ceniła sobie. Teraz jednak sytuacja mocno uległa zmianie i o ile potrafiła być elastyczna i dostosowywać się z minuty na minutę do warunków na misji czy gdziekolwiek indziej, ale strefa romantyczna? Zapomnijcie, potrzebowała najlepiej się chyba z tym przespać i jeszcze jakiś czas pogdybać, żeby wreszcie się oswoić z nową sytuacją. No niestety, nie mogła być idealna.
Widziała, że go zakłopotała i chyba zapowiadało się na to, że póki się nie oswoją w stu procentach, ten stan będzie im obojgu towarzyszyć. Kto wie? Może nawet to się nigdy w ich przypadku nie skończy, przynajmniej w pewnych kwestiach.
- Ja też ciebie lubię - przyznała nieco rozbawiona, a nieco rozczulona całą tą jego reakcją. Jego uśmiech naprawdę potrafił skraść serce, czego ona była chodzącym dowodem. Niemniej nie zamierzała naciskać widząc w jaki stan go tym pytaniem wprawiła. W końcu w odwrotnej sytuacji też by chciała, by on dał sobie spokój z dociekliwością.
Sowy były na swój sposób fascynujące, ale niestety nie mogła z nimi dyskutować na szerokie tematy tak, jakby chciała. Miałaby w końcu takich kompanów do rozmowy, które nie miałyby szans przekazać ploteczek herosom. Niemniej mogła jedynie czasem się głupio przy nich wygadywać, by w odpowiedzi otrzymać pełne niezrozumienia spojrzenie.
- Nie da się choć byśmy chcieli to zrobić - natura to potężny żywioł, który głupotą byłoby ignorować. Zresztą jak każdy inny. Należało je szanować i ostrożnie się z nimi obchodzić, by przypadkiem zabawy się czkawką nie odbiły z jakiegoś powodu.
Ściągnęła brwi początkowo zastanawiając się nad jego pytaniem, by zaraz zacząć przysłuchiwać się jego opowieści. Była ona ciekawa, co w jakimś stopniu można były wyczytać z jej twarzy. Zastanowiła się chwilę nad jego opowieścią szukając logiczniejszego wyjaśnienia, choć go nie znalazła. Nie wątpiła bowiem, że mówi jej prawdę. Drake prawdopodobnie jest ostatnią osobą, która posadziłaby o bajkopisarstwo.
- Raczej nic takiego mi się nie przydarzyło. Jasne, czasem sowa wspomni mi o jakimś niebezpieczeństwie w lesie, ale to raczej w odpowiedzi na moje pytanie czy coś złego się dzieje. Matka się ze mną nie kontaktuje - wzruszyła lekko ramionami nie odnajdując jakichkolwiek prób kontaktu Ateny. Zaraz jednak uśmiechnęła się lekko.
- Wygląda jednak na to, że twój ojciec ciebie uratował, a raczej twoją nogę - dodała, by nie miał wątpliwości w to, że mu wierzy.
Upiła trochę wina i rozejrzała się po pomieszczeniu, jednak niczego nie dostrzegając, a jedynie zastanawiając się nad czymś. W końcu na niego spojrzała ni to się uśmiechając, ni to wyglądając jakby zjadła coś kwaśnego.
- Jak się tak zastanowić, popatrz po naszych ludzkich rodzicach. Niby Bogowie zdradzają się i robią dziwne rzeczy, ale nasze życie jest w większości dowodem zdrady. Czy naprawdę tak ciężko się wszystkim powstrzymać? - w sumie to było dość smutne, ale takie były fakty niestety.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 20 Sie 2020, 15:28

Drake'owi przychodziło to z niebywałą łatwością, co było chyba pokłosiem tych wszystkich nieudanych randek i związków, w których przez lata bywał. Nie było tego wiele, ale pierwszy raz czuł, że ma przy sobie odpowiednią osobę. Narodziła się w nim dziwna, ale na pewno szczera myśl, by zrobić wszystko, byleby tylko utrzymać Kate przy sobie. Nie był kochliwy czy też namolny, ale w tym wypadku wszystko stało się tak szybko, że nabrał większej pewności. Dzięki pocałunkowi nad rzeką w końcu się ujawnił ze swoimi uczuciami i jak widać, ona również pokazała, że czuje do niego coś podobnego. Postanowił więc starać się jak najbardziej może, byleby tylko Gibbins była przy nim i cieszyła się jego towarzystwem tak jak on cieszy się jej.
Były to proste słowa, ale wypowiedziane z odpowiednich ust zyskiwały na znaczeniu. Przeszedł go bardzo przyjemny dreszcz, gdy powiedziała, że go lubi i choć nigdy w to nie wątpił, to miło było usłyszeć potwierdzenie. Nic więc dziwnego, że na jego twarz znów wstąpił uśmiech, choć z drugiej strony, czy od kilku minut on w ogóle schodził z niego? Czy naprawdę trzeba było to aż tak podkreślać?
Skinął porozumiewawczo głową, spodziewając się tego, że Atena, która ma nieco więcej dzieci, mogłaby olewać niektóre z nich, większość czy może nawet wszystkie. To było przykre, ale już nad rzeką rozmawiali o tym, że rodzice mają ich gdzieś i jedna jaskółka wiosny nie czyni, dlatego ta sytuacja z uratowaniem nogi Hellstorma była tylko ciekawostką aniżeli jakimś zwrotem w jego relacjach z panem podziemii.
- Początkowo nie myślałem o tym w ten sposób - odparł. - Ale kiedyś Warren, ten syn Aresa opowiedział mi o jednej sytuacji, która mu się przydarzyła. Wyobraź sobie, że podczas walki z jakimiś bestiami na wybrzeżu stracił swoją broń. Kiedy został przewrócony, dostrzegł, że na małej górce piasku wystaje rękojeść miecza, który był nim przykryty. On go wyciągnął i zabił potwora. Miecz nie był ani zardzewiały, ani też stary, wyglądał na zwyczajny. Niby bóg tej "gorszej" wojny, czyli konfliktu i przemocy, a w stosunku do swoich dzieci zachowuje się lepiej niż twoja matka, bogini tej "lepszej" wojny, sprawiedliwej. Ironiczne - rzucił, choć nie miał zamiaru początkowo krytykować jej matki. Z tej opowieści wynikało jednak, że Ares dbał bardziej o swoje dzieci niż Atena, która nawet taką obowiązkową i cudowną Kate miała gdzieś. Jak inaczej można to było odebrać?
Zastanowił się chwilę, bo jej słowa naprawdę dały mu do myślenia.
- Nie wiem, co siedzi w ich głowach, ale zgadzam się z tobą - odparł spokojnie, spoglądając na nią, tym razem bez uśmiechu. - Dopuszczają się zdrady w imię własnej przyjemności i nie dbają o konsekwencje. Mają gdzieś to, co się z nami dzieje, a potem okazuje się, że nasze problemy zaczynają sięgać nawet Olimpu - stwierdził, nawiązując do sytuacji z potomkiem Tartaru. - Wierność to ważna cecha i ja będę tobie wierny - ujął jej dłoń swoimi palcami i pogłaskał ją kciukiem. - Tylko musisz przeboleć Yorika, to mój kumpel - zażartował, cicho się śmiejąc, bo podejrzewał, że być może trochę atmosfera spoważniała, a on nie chciał, by czuła się tutaj jak na treningu czy podczas wykonywania obowiązków.
Znów przysunął do niej swoją twarz i ucałował ją lekko, podgryzając delikatnie jej dolną wargę. Po chwili odsunął się i upił łyk wina, jednocześnie zachęcając Kate do tego, by teraz ona zrobiła to samo. Ot taka pieszczota.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Nie 30 Sie 2020, 23:36

Jasne, że go lubiła. Takiego człowieka, a właściwie herosa, jak Drake nie dało się nie lubić. Można było narzekać na jego introwertyzm - no na pewno ona to zrobi - ale nie dało się go nie lubić. Szybko złapali ze sobą kontakt, a raczej szybko, gdy wreszcie się poznali, bo to im trochę zajęło. To też świadczyło o pewnej dobrej relacji, która jak widać dość szybko jak na nich się rozwinęła do trochę innego poziomu. No ale przecież oni nie będą na to narzekać.
Czy boscy rodzice mieli ich gdzieś? No jasne, że tak. Jedni nieco mniej, inni zdecydowanie bardziej i nawet nie udawali, że ich dzieci ich interesują, ale Zeus czy Odyn nie pozwala na kontakt. Część półbogów cierpiała z tego powodu bardziej, inni mniej. Z całą pewnością było to najbardziej dotkliwe na samym początku, kiedy trzeba było zrezygnować ze swojej rodziny i nie dostawało się nic w zamian. Nawet krótkiej rozmowy raz w tygodniu. Gibbins nie przejmowała się tym i dzięki temu, że Emma miała ją, to też lepiej to znosiła.
- Wiesz, to zależy jak na to spojrzeć. Ares jest bogiem złej wojny, więc to, że w jakiś sposób wspomógł Warrena sprawiło, że tak jak on lubi, wygrał ją niesprawiedliwie. Raczej takich chęci bym się dopatrywała, aniżeli szczerej troski i obawy o życie swojego dziecka. Atena woli sprawiedliwe wojny i między innymi dlatego nie wchodzi w nasze konflikty. Może to brutalne z jej strony, ale wykazuje się sprawiedliwością wobec wszystkich, nie tylko swoich dzieci czy herosów. Przynajmniej ja tak na to patrzę, tak naprawdę nawet sam Zeus nie wie, co im w głowach siedzi - wzruszyła lekko ramionami, bo tak naprawdę mogli sobie tylko gdybać jak to jest naprawdę. Nie żeby sądziła, że Atena kochała ją ponad życie i wypatrywała jak jej się wszystko układa, ale przypuszczała też, że poczucie sprawiedliwości może ograniczać jej faktyczną troskę. Kto wie, może tak po prostu przyjemniej jest na to patrzyć, a Drake ma rację i Ares jest lepszym rodzicem od jej matki?
- Oboje są na swój sposób siebie warci - skwitowała zarówno ludzkich, jak i boskich rodziców. Uśmiechnęła się lekko i zerknęła na ich dłonie, gdy ją ujął. Po chwili wróciła do niego spojrzeniem i skinęła głową. - A ja tobie - dodała, by nie miał jakichkolwiek wątpliwości co do tego. Zaraz jednak uśmiechnęła się lekko, gdy wspomniał o kupie kości. - Jakoś sobie z tym poradzę - wyznała ciut rozbawiona po chwili oddychając głęboko. Miała czasem wrażenie, że przy nim jej organizm zapominał nawet oddychaniu.
Przymknęła oczy na tę krótką pieszczotę, by po chwili posłać mu maleńki uśmiech. Podobało jej się to, dopiero teraz zaczynała tak naprawdę odczuwać, jak bardzo brakowało jej prawdziwej bliskości. Sięgnęła po wino i upiła z niego trochę, jednak odłożyła je tuż po tym nie chcąc sobie zajmować niepotrzebnie dłoni. Oparła za to głowę na jego ramieniu, nieco się poprawiając na kanapie chwilę wcześniej, by mogła wygodnie to zrobić.
- Może coś obejrzymy? No chyba, że chcesz coś bardzo wiedzieć, to śmiało pytaj - zerknęła w górę, by spojrzeć mu w oczy z ciepłym uśmiechem na twarzy.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Sro 02 Wrz 2020, 22:18

Drake przez lata pracował nad swoim introwertyzmem, który zmniejszył się wraz odnajdywaniem kolejnych pozytywnych cech u siebie, jak i odnajdywaniu kolejnych celów, które chciał osiągać. Poczuwał się do bycia liderem, dlatego też chciał wyzbyć się takich cech jak niepewność, a dzięki swojemu zmysłowi taktycznemu i doświadczeniu okazał się być jednym z tych herosów, na których nie można powiedzieć złego słowa. Jedyne o co miał do siebie pretensje w dalszym ciągu, to tak naprawdę sytuacja z czasu bitwy, gdy to już na samym początku ataku na obóz popełnił kilka błędów. Pozwolił na postrzelenie wielu osób przez Jasona Lloyda, a mógł to ukrócić bardzo szybko. Poprzysiągł sobie, że więcej takich błędów nie popełni, dlatego szkolił się cały czas i oddawał się w ogromnej części obozowi, chcąc przywrócić go do lat świetności.
- Dlatego powiedziałem, że w stosunku do swoich dzieci. Nie przeczę, że jej neutralność jest sprawiedliwa. Mówię tylko, że wy na tym cierpicie - przyznał, bo taki miał sens ten przekaz. Wiadomym było, że Ares nie był dobrym tatusiem i nie pomógł Warrenowi tylko z miłości. Prawdopodobnie chciał zaingerować w jakiś sposób w starcie, choć w przypadku walk z bestiami bogowie raczej nie powinni robić tego na korzyść potworów, tak jak robi to chociażby Atena, która po prostu stoi i się patrzy jak giną jej dzieci. Drake uważał jednak, że było w tym coś więcej aniżeli profil sprzyjający danemu bogu.
Skinął porozumiewawczo głową, a później uśmiechnął się lekko, słysząc jej deklarację. Cieszył się, że ich ścieżki w końcu się skrzyżowały i że mają okazję tworzyć coś tak wspaniałego. Hellstorm już teraz wiedział, że Kate odegra ważną rolę w jego życiu i miał co do niej wielkie plany. Między innymi przez swój nastrój, który był w dalszym ciągu cudowny.
Objął ją ręką i pozwolił wygodniej ułożyć się Kate na jego ciele, by czuła się jak najbardziej komfortowo w tej sytuacji.
- Ja mam co oglądać - wyszczerzył się słodko, spoglądając na jej uśmiechniętą twarz. Dla niego mogli siedzieć w ciszy i spokoju, zajmując się tylko sobą. Mogli nawet nie rozmawiać, byleby tylko byli blisko siebie i trwało to jak najdłużej. - Jeśli jednak chcesz coś obejrzeć, pilot jest do twojej dyspozycji - sięgnął dłonią po pilot leżący na stoliku i położył go na udach Gibbins, powierzając jej ważny przedmiot w swoim domu. Skoro miała pilot, to miała władzę!
Dłonią przejechał po jej policzku, by później zmierzwić palcami jej włosy, którymi przez moment się bawił. Dopiero po chwili zdobył się na coś zupełnie innego i przytulił ją tak, by ona miała wygodniej, a jednocześnie by i on miał, tylko pozycja wymagała tego, aby jego jedna dłoń spoczywała na jej piersi, którą omyłkowo (bądź nie) dotknął.
- Wybacz - powiedział lekko zakłopotany, nie będąc przyzwyczajonym do aż takiego kontaktu fizycznego z kobietą. Poza tym, mogła to źle odebrać, a tego to on nie chciał. Nie żeby nie miał ochoty pobawić się jej cyckami, ale wolał na razie tego nie robić, wszakże byli parą dopiero od kilku godzin.
- Wiele rzeczy chcę o tobie wiedzieć. Najlepiej wszystko - zaśmiał się cicho. - Ale teraz nic nie przychodzi mi do głowy - odparł szczerze i przejechał drugą dłonią po jej głowie, głaszcząc ją i drapiąc pieszczotliwie po policzku.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 03 Wrz 2020, 22:31

- No jasne, ja się z tym zgadzam. Szczególnie tym, którym na tym kontakcie zależy - wzruszyła lekko ramionami, bo ona tym się nie przejmowała. Jako mała dziewczynka chciałaby mieć jakikolwiek kontakt z biologiczną matką, tym bardziej, że zrezygnowała ze swojej rodziny. Jednak z każdym rokiem stawała się coraz bardziej rozsądniejsza i przestawała się przejmować - jak to teraz by nazwała - pierdołami. Bogowie mieli ich gdzieś? No trudno, oni musieli sobie radzić tak czy siak, bo to ich życie było w ciągłym niebezpieczeństwie.
Ona co prawda za dużego doświadczenia w związkach i relacjach romantycznych nie miała, ale nie była kobietą ani kochliwą, ani szczególnie wyzwoloną seksualnie, więc naprawdę chyba musiałby się jej meteoryt na łeb spierdolić, żeby ona go zdradziła w jakikolwiek sposób.
Uśmiechnęła się ciepło, chociaż na jej policzkach pojawił się delikatny róż na jego słowa. Było to bardzo mile z całą pewnością i jeśli ma być szczera, to jeszcze nigdy się tak nie czuła. Wiedziała, że jest uważana za dość atrakcyjną, bywali mężczyźni z nią flirtujący, ale to co już miała z Drakem, to niebo a ziemia. A to przecież dopiero początek. Zerknęła na podany pilot, na razie jednak go nie ruszając. Same jego ramiona wystarczyły.
- Nic się nie stało - rzuciła szybko, by nie miał wątpliwości. Wszak czuła, że było to raczej nieumyślne i widziała to po nim zresztą. Trochę i ona się zakłopotała, ale jednak udało się jej to skryć. A przynajmniej tak się jej wydawało.
Zadarła znów nieco głowę, gdy ponownie się odezwał. Uśmiechnęła się rozbawiona na jego pierwsze słowa, bo jakby nie było ona o Hellstormie też chciałaby wiedzieć wszystko.
- No dobra, to w takim razie oglądamy póki co - zaśmiała się tym razem ona i sięgnęła po pilot ze swoich ud. Po chwili odpaliła jakiś film obyczajowy, który właśnie się zaczynał. Jak będzie szmira, to zawsze im zostaje przytulanie i patrzenie na siebie, co Drake już zaproponował.
No i tak siedzieli przed tym filmem czasami się zagadując, czasami po prostu mocniej przytulając by koniec końców zasnąć wspólnie na kanapie.



ZT OBOJE
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Pon 07 Gru 2020, 23:22

Drake po wczorajszej "rozmowie" z Kate nie przespał nocy zbyt dobrze. Cały czas martwił się o Emmę, która niestety przez swoją własną głupotę, odniosła poważne rany podczas patrolu. Przez pierwsze kilka godzin na nic takiego się nie zapowiadało, po czym trafili na grupę bestii, która zagnieździła się bardzo blisko obozu. Pech chciał, że to właśnie młodsza Gibbins jako pierwsza się na nie natknęła, nie zachowując odpowiedniej ostrożności. Hellstorm był w tej sytuacji bezsilny i zanim w ogóle zdążył zareagować, Emma była już poważnie ranna.
Tego jednak nie zdołał wytłumaczyć swojej dziewczynie, która w szpitalu powitała go takim chłodem, że aż nie był w stanie wykrzesać z siebie żadnych słów. Spodziewał się, że Kate rozmówi się z nim w tej kwestii, ale miał też nadzieję, że kobieta da sobie wytłumaczyć wszystko. To nie była wina syna Hadesa, że Emma tam leżała. Domyślając się jednak, że nie jest mile widziany w szpitalu, poszedł złożyć raport Corvusowi jako heros odpowiedzialny za tę grupę. Generał dużo przychylniej spojrzał na niego i po wytłumaczeniu całej sytuacji, Juarez tylko napomknął o większej ostrożności, a słowa te nie tyczyły się w ogóle Drake. Dobrze, że chociaż syn Melinoe był wyrozumiały i nie zwalał winy na niego.
Po powrocie do mieszkania dnia poprzedniego, umył się i przygotował sobie jakieś jedzenie, siedząc cały czas zestresowany. Czekał na jakąkolwiek informację ze szpitala, że wszystko jest w porządku. Takowej nie otrzymał, a adrenalina opadła mu dopiero późno w nocy. Kręcił się jeszcze przez długi czas w łóżku, po czym zasnął.
Obudziwszy się był w niezbyt dobrej formie, dlatego zlekceważył poranny rozruch. Postanowił wypić tylko odrobinę kawy i zjeść coś, nim uda się do szpitala. Jak tylko wstał, od razu myślał o swojej kolejnej rozmowie z Kate oraz o stanie zdrowia Emmy, na której też mu siłą rzeczy zależało.
Był już prawie gotów do wyjścia, gdyż zostało mu tylko założyć buty oraz kurtkę, ale wtem usłyszał charakterystyczne pukanie do drzwi. Ktoś nacisnął na klamkę i syn Hadesa domyślał się, kto to był. Stał przy fotelu, spoglądając na Kate, która od razu zamknęła za sobą drzwi. Przełknął ciężko ślinę i nawet nie był w stanie wypowiedzieć w jej stronę słowa. Zamurowało go wręcz, a przy tym spodziewał się kłótni. I to bardzo poważnej kłótni. Zwłaszcza widząc jej minę, która była czymś, co widział pierwszy raz i wydawało się być czymś bardzo groźnym.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Wto 08 Gru 2020, 20:34

#5

Spała smacznie, w końcu po raz pierwszy od dawna nie musiała bać się o swoją siostrę. Szła w końcu na patrol z kimś, komu ufała niemal tyle samo, co Emmie. Widocznie prosiła o za wiele, najwidoczniej miała się już zamartwiać do końca świata, a rodzicom opowiadać bajki, jak to dobrze jest, byle i oni się nie stresowali czymś, na co wpływu totalnie nie mają, to nie ich świat przecież. Więc wszystko jak zwykle było na głowie Gibbins, a zapowiadało się tak dobrze...
Dostając wiadomość od Drake'a, była trzy sekundy później w szpitalu. Była zdenerwowana wieloma sprawami, na mężczyznę, samym skokiem adrenaliny, a przede wszystkim niewiedzą, bo nic tak naprawdę nie wiedziała. Przede wszystkim się martwiła o ich obojga, bo z wiadomości nie wynikało, że tylko jej siostra była poszkodowana. W jak duże tarapaty wpadli? Tyle pytań, a póki co żadnej odpowiedzi.
Dostrzegając jednak całego i zdrowego ukochanego w poczekalni, zrozumiała, że oni nie wpadli w pułapkę, tylko Drake nie upilnował Emmy. Nie była jednak w stanie wykrzesać z siebie za wiele, bo w tej chwili zdrowie i życie siostry było najważniejsze. Być może przywitała się z nim chłodno w tej całej panice, ale nawet tego nie pamięta. Nie zważając na wszelakie protesty wpadła za drzwi dla personelu domagając się jakichkolwiek informacji. Te szybko dostała i wcale nastroju jej nie poprawiły.
Wielogodzinna operacja, a potem czuwanie przy łóżku Emmy ją wykończyło, ale nie była w stanie zmrużyć oka nawet przy niej. Może i była oschłą i analityczną osobą, ale Emma była jej rodziną z krwi i kości. Nie było to coś bardzo popularnego tutaj, a Kate była naprawdę rodzinną osobą. Zresztą, kto z odrobiną empatii nie chuchałby i dmuchał na swoje rodzeństwo wiedząc w jak niesprawiedliwy i okrutny świat właśnie trafiło? Siłą rzeczy rodzina, a szczególnie najmłodsza z rodzeństwa była tą, która uwalniała największą emocjonalność kobiety i potrafiła zaburzać jej czysto rachunkowe myślenie. Tak to bywa z rodziną.
Wygonili ją jednak rano, by się umyła, zjadła i potem mogła wrócić. Młodsza Gibbins i tak była zabierana na długie badanie, więc miała do wyboru siedzieć w jej tymczasowym, pustym pokoju albo pójść po kilka jej rzeczy, przebrać się i wypić kawę. Tak więc szybki prysznic, a po nim przygotowała rzeczy dla Emmy - dla siebie kawę w kubku termicznym. Już miała ruszać w kierunku szpitala, ale zerknęła na zegarek. Miała kupę czasu i nadal nie miała pojęcia, co się wydarzyło.
Zapukała do mieszkania ukochanego zła i zdeterminowana, by dowiedzieć się wszystkiego, by zaraz po tym przekroczyć jak zwykle próg jego mieszkania. Patrzyła na niego milczącego nie wiedząc co powiedzieć. Miała ochotę się na niego po prostu wydrzeć, by chociaż trochę pozbyć się tego uczucia bezsilności. Ale może Drake był jakimś cudem bliski śmierci i dlatego nie pomógł Emmie, a śladów nie było bo... ktoś go dusił mocą na przykład? Próbowała go usprawiedliwiać, naprawdę.
- Powiesz mi co się wydarzyło? - spytała w końcu cichym, bezemocjonalnym tonem. Starała się uspokoić, by na chłodno chłonąć jego słowa.
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Nie 13 Gru 2020, 12:56

Drake po wczorajszym chłodnym przyjęciu jego osoby przez Kate, spodziewał się przy konfrontacji jakiejś kłótni i wyrzutów, tymczasem Gibbins wyglądała na w miarę opanowaną. Chociaż bardziej można było określić ją jako beznamiętną albo zimną, co z drugiej strony średnio do niej pasowało. A przynajmniej z perspektywy syna Hadesa, który przez ostatnie miesiące poznał prawdziwą Kate i otrzymał od niej tyle uczuć oraz miłości, że teraz podświadomie się tego domagał, choć tak na dobrą sprawę nie rozmawiali ze sobą miło raptem jeden dzień.
Hellstorm opuścił nieznacznie głowę do dołu, nie wiedząc, od czego właściwie ma zacząć. Zakłopotany zaczął masować się dłonią po karku, po czym ręka zaraz przeszła na jego brodę, którą zaczął dociskać w jakieś różne dziwne sposoby palcami. Było to dość normalne dla niego.
- Najpierw powiedz mi, co z małą? - niegrzecznie było odpowiedzieć pytaniem na pytanie, ale w pierwszej kolejności interesował go stan zdrowia Emmy. Chciał jakiegoś zapewnienia, że mimo odniesienia obrażeń sytuacja jest pod kontrolą i jej życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Potrzebował tego, by zdobyć trochę więcej odwagi i pewności. I kiedy usłyszał odpowiedź od Gibbins, westchnął smutno, czując się winny wszystkich tych obrażeń oraz powikłań po tym: operacji, długiej rekonwalescencji i zepsucia relacji z Kate, która tak dobrze się rozwijała.
Drake obszedł sofę, po czym usiadł na jej oparciu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, spoglądając najpierw na Yorika, obserwującego ich z drugiego końca pomieszczenia, a później na wysepce kuchennej, byleby tylko nie patrzeć prosto w oczy swojej lubej.
- Na początku wszystko było w porządku - zaczął spokojnie. - Patrol przebiegał bez problemów, więc siłą rzeczy trochę się rozluźniliśmy. Niestety Emma poczuła się zbyt pewnie i zaczęła ignorować uwagi, zupełnie jak nie ona. Mówiłem jej cały czas, żeby się uspokoiła i była poważna, tymczasem chyba miała zbyt dobry humor, nie wiem. W każdym razie... oddaliła się raptem na kilka metrów, po czym zaatakował ją karagor. Wybiegł znikąd i było to bardzo blisko obozu, gdzieś za jeziorem. Zanim zdążyliśmy zareagować, ugryzł już Emmę i poszarpał ją. Zareagowałem najszybciej jak mogłem, naprawdę... - Hellstorm końcówkę mówił już bardzo poddenerwowany, w dodatku wplótł obie dłonie w swoje włosy i pochylił się do przodu, niepokojąc się coraz bardziej. Widok ten był bardzo świeży i gdy tylko to przywołał z pamięci, poczuł to samo, co w tamtej chwili. Było to nawet bliskie przerażenia.
Spojrzał smutnym wzrokiem w końcu na Kate, opuszczając obie ręce.
- Mam nadzieję, że mała się z tego wyliże - rzucił nagle, choć w zasadzie to chciał się jakoś usprawiedliwić. Nie sądził jednak, że przekona to w jakikolwiek sposób Kate, która wyglądała na... wściekłą i zawiedzioną. I miała prawo, bo Drake obiecał jej bezpieczeństwo Emmy, tymczasem młodsza siostra mało co tam nie zginęła.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Sro 16 Gru 2020, 20:45

Kate nie ruszyła się ze swojego miejsca ani o krok po wypowiedzeniu swojego pytania czy niewątpliwego ociągania się mężczyzny. Nie podeszła też, gdy zaczął przyciskać dłonie do twarzy, co ewidentnie zasugerowało jej, że się denerwuje. Nie miała jednak ani czasu, ani siły, ani nawet ochoty, by w tym momencie zajmować się jeszcze nim. Emma leżała w szpitalu nieprzytomna i to było jedyne jej zmartwienie oraz sam fakt, jak do tego doszło.
Westchnęła ciężko na jego pytanie. Nie żeby miała pretensje o to, że chciałby wiedzieć co ze zdrowiem jej siostry. Zaczęli przecież tworzyć małą, nieco dziwną rodzinę, więc nie wątpiła w to, że również jego ten stan niepokoi. Dla niej w tym momencie, w tej rozmowie były ważniejsze inne sprawy.
- Operacja długo trwała, póki co jest w śpiączce. "Zobaczymy co będzie" cytując lekarza - którym niestety nie była pani Nero a szkoda, być może z nią nieco bardziej by się dogadała. Nie żeby nie doceniała roboty chirurga, bo z całą pewnością zrobił co mógł - Emma póki co przecież żyła. Pozostała jej jedynie złość i frustracja spowodowana tą sytuacją i bezsilnością.
Mogła teoretycznie usiąść obok, by okazać jakieś wsparcie, ale prawdę mówiąc nie sądziła, że to właśnie Hellstormowi się ono należało. Zresztą im bliżej drzwi, tym bliżej szpitala.
Gdy w końcu zaczął mówić przestąpiła Kate z nogi na nogę uważnie go słuchając. A sam fakt, że nie chciał na nią w ogóle patrzeć jasno jej mówił, że to on spierdolił sprawę, co nieco podniosło jej ciśnienie. Zacisnęła lekko zęby słysząc, jak mężczyzna krytykuje jej siostrę. Nie żeby Gibbins uważała, że Emma nie popełnia błędów, ale on tu opisywał zupełnie inną dziewczynę. Zbyt pewnie? Niespokojna? Ignorowanie uwag? I co jeszcze w tej bajce było, może go podrywała?
- Jak widać nie za szybko - wtrąciła się zła zaraz po tym, gdy powiedział o swojej pomocy. Zacisnęła usta w wąską linię starając się uspokoić. Kate nie była z tych, co się drą źli, ale teraz naprawdę się w niej gotowało. Zaczęła postukiwać kubkiem z kawą o własne udo tylko po to, by się uspokoić, ale nic z tego nie wyszło. Jak dla niej to był jasny opis tego, że to on zawinił i w dodatku próbował winę zrzucić na Emmę opisując przy tym zachowanie córki Afrodyty czy innego Lokiego, a nie Ateny. Ona wiedziała jaka jest jej siostra i z pewnością nie była taka, jak opowiadał.
- Co ty nie powiesz? - rzuciła wściekła, sfrustrowana i zawiedziona przede wszystkim. Zawiódł ją na całej linii, więc jak miałaby mu teraz zaufać w sprawie bezpieczeństwa kogokolwiek? Albo w czymkolwiek nawet, bo przecież obiecywał jej coś. Wiedziała, że Drake nie chciał jej krzywdy, ale chęci się nie liczą w tym momencie, a efekty. A te są tragiczne.
- I rozumiem, że wy zamiast przyśpieszyć kroku, by wyrównać się z Emmą, postanowiliście wesoło iść kilka metrów za nią? Skoro tak ją ostrzegałeś i ona nie posłuchała polecenia? Co już brzmi absurdalnie... Nie potrafiliście dogonić dziecka czy może dyskusja z kolegą była tak fascynująca, że "no dobra, zaraz dogonimy"? - spojrzała na niego skrzywiona. Nie krzyczała, ale ona praktycznie nigdy nie krzyczała. To właśnie zazwyczaj wyglądało tak, wykrzywiona złością twarz i spokojne, bezemocjonalnie wręcz wypowiadane słowa.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 24 Gru 2020, 00:00

Odpowiedź Kate wcale go nie uspokoiła, wręcz przeciwnie. Martwił się o Emmę coraz bardziej, a poczucie winy zaczynało go dość mocno przybijać. Nie był więc w stanie ukrywać swoich emocji, tak jak robiła to Gibbins. On jednak okazywał to w nieco inny sposób, nerwowo dociskając palce do twarzy na rozmaite sposoby. Nie potrzebował jednak teraz wsparcia czy słowa otuchy. Tylko gwarancja powrotu do zdrowia Emmy była w stanie go uspokoić.
Takiej reakcji Kate jednak się nie spodziewał i prawdę powiedziawszy, wkurzyło go to. Dlaczego Drake miałby jej kłamać, skoro doskonale wiedziała, że mężczyzna ponad wszystko cenił szczerość? Rozumiał, że przedstawiona przez niego wersja nie pasowała do Emmy, która przez wszystkich była postrzegana jako bardzo rozważna dziewczyna, ale nawet jej najwidoczniej zdarzały się momenty luzu i lekkości.
Hellstorm nie miał jednak złudzeń, musiał się bronić, by jakkolwiek wyjść z tego z twarzą. Nie da sobie bowiem wcisnąć tego, że to przez niego Emma jest w szpitalu. Tutaj nawet bóg nie byłby w stanie zareagować, do dopiero on. Dlatego też syn Hadesa powstał z oparcia sofy i podszedł kilka kroków, by dokładnie obserwować ruchy Gibbins.
- To były sekundy - zaczął. - Wyskoczył znikąd, była nas piątka i nikt z nas nie wykrył tego potwora. Emma oberwała, bo poszła przodem i nie słuchała poleceń. Myślisz, że mogłem zareagować szybciej?! - warknął w stronę Kate. - Jest mi cholernie źle z tym, że mi nie wierzysz. Jestem silny, ale nie aż tak, by uchronić każdego od wszelkiego zła. Mówiłaś, że nie ma dla ciebie znaczenia mój ojciec, tymczasem jesteś dokładnie taka jak inni. Wymagasz ode mnie więcej tylko dlatego, że jestem synem Hadesa, a nie jakiegoś podrzędnego boga - dodał już nieco ciszej, ale dalej z pewnym zasobem gniewu.
- To był błąd Emmy, nie mój. Dobrze wiesz, że oddałbym za nią życie. Myśl co chcesz, ale nie zrobisz ze mnie winnego. Nie jestem pierdoloną alfą i omegą, by zapobiec wszystkiemu! - warknął znowu, jednakże tym razem wydźwięk tego był zupełnie inny, gdyż końcówce wypowiedzi towarzyszyło... trzęsienie ziemi. Hellstorm bardzo się zdenerwował i puściły mu hamulce, dlatego też użył swoich zdolności w sposób niekontrolowany. Wszystko przez to, że martwił się już nie tylko o Emmę, ale również o swoją relację z Kate, która wisiała na włosku.
- Obiecałem ci, że będzie bezpieczna i nie dotrzymałem słowa... - rzekł już skruszony, spoglądając gdzieś na bok, byleby tylko nie patrzeć na córkę Ateny. - Zawiodłem cię - przyznał, dalej nie nawiązując kontaktu wzrokowego. Spojrzał tylko na ich oprawioną wspólną fotografię, która spadła na ziemię po tym trzęsieniu. Przeszedł kilka kroków i chwycił zdjęcie w ramce, patrząc na uśmiechniętą Kate i porównując ją z jej obecnym stanem. Odłożył przedmiot na stoliku i rąbnął plecami o ścianę, przejeżdżając sobie po twarzy otwartą dłonią.
- Nie patrz tak na mnie, Kate - zwrócił się do niej, widząc z jaką odrazą dziewczyna na niego teraz patrzy. Poczuł nawet, jakby to on bezpośrednio zranił jej siostrę i to go brzydziło.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 31 Gru 2020, 23:32

Mężczyzna musiał się postawić w jej sytuacji. Kate zna swoją siostrę całe życie, bo gdy była mała, często urządzała sobie krótkie wizyty w domu rodzinnym. Absolutnie nigdy nie widziała u niej takiego braku odpowiedzialności, odkąd z rozmysłem używa mózgu i jest w obozie. A potem pojawia się on, choć do tej pory nigdy jej nie okłamał - a przynajmniej nic o tym nie wie - po siłą rzeczy raptem kilku miesiącach intensywnej znajomości mówi jej, że jej siostra zachowuje się jak kompletnie ktoś inny? Co nigdy nie zdarzyło się przy starszej Gibbins? Ufała mu, ale też znała swoją siostrę i nawet prawdopodobieństwo nie było po jego stronie. Dlatego tak ciężko w to wszystko uwierzyć, między innymi.
Słuchała tego, co ma jej do powiedzenia jedynie raz czy dwa kręcąc lekko głową nie zgadzając się z tym co mówi. Zacisnęła jednak usta w wąską linię, bo choć kobieta doskonale umiała się opanowywać czuła, że jest bliska wybuchu.
- Nie oczekuję, że uchronisz wszystkich! - wrzasnęła po raz pierwszy patrząc na niego bólem. - Oczekiwałam, że będziesz chronił ją! Tylko ją, nie prosiłam o kogokolwiek innego! - dodała po sekundzie, by przypadkiem sobie nie dopowiadał. Nie żeby nie obchodziło ją życie innych herosów, ale z tego co pamięta poza Emmą byli sami dorośli półbogowie, każdy z nich zdecydowanie lepiej poradzi sobie w takiej sytuacji od mniej doświadczonej nastolatki. A to, że porównał ją do innych, o których tak źle się wypowiadał wcześniej, bolało jak cholera.
- To był wasz błąd! Mogłeś jej nie zostawiać kilka metrów przed sobą! - wrzasnęła znowu chyba ostatecznie pokazując swoje rozemocjonowanie i dając upust tej mieszance złości, strachu i bezradności przede wszystkim. Trzęsienie ziemi sprawiło, że odetchnęła głęboko widząc, że nie tylko ona się z tym źle czuje. Tylko co z tego? Nie wątpiła w to, że Drake chciałby zmienić to, co się wydarzyło. Czasu jednak nie cofną, a Emma leżała w szpitalu.
Nie odpowiedziała nic na jego kolejne, znacznie spokojniejsze słowa. Bo co niby miała powiedzieć? "Tak, nie dotrzymałeś słowa. Tak, zawiodłeś mnie"? Doskonale przecież zdawał sobie z tego sprawę, nie musiała mu tego rzucać w twarz. Spojrzała na podnoszone przez niego zdjęcie, uśmiechając się smutno do samej siebie, bo pamiętała co na nim było. Czy to wróci? Zaraz jednak zniknęło to z jej twarzy, jak tylko i on przestał fotografię oglądać.
- Nie ma sprawy - mruknęła cicho, pod nosem wręcz. Popatrzyła jeszcze na niego kilka sekund, po czym odwróciła się w stronę drzwi. - Wracam do szpitala - mruknęła nieco głośniej, jednak nadal ewidentnie zrezygnowana, po czym po prostu wyszła.



ZT x2


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 29 Kwi 2021, 16:56

Drake nie spodziewał się, że po tych kilku wspólnych miesiącach, które były dla niego bardzo szczęśliwe, otrzyma potężny cios od życia. Właśnie skończył rozmawiać ze swoją matką, która powiedziała mu, że jest bardzo chora i zostało jej kilka tygodni życia. Hellstorm od kilku minut siedział na fotelu i patrzył w ścianę, nie wiedząc, co ma ze sobą począć. Teraz przez myśli przewijało mu się wszystko, począwszy od właśnie tej tragicznej informacji, skończywszy na kończących słowach matki, która powiedziała, że musi do niej przyjechać jak najszybciej, bo kobieta ma mu coś ważnego do przekazania. Mimo to, nie ruszył się od razu pakować, by pojechać do Detroit, a po prostu siedział i patrzył przed siebie, próbując cokolwiek uporządkować.
Skrył swoją twarz w dłoniach, po czym załkał cicho. Nagle pomieszczenie, jak i cały najbliższy teren, zaczęły się trząść od trzęsienia ziemi, które nieumyślnie wywołał z nerwów. Zanim się jednak opanował, minęło kilka chwil, zatem trochę rzeczy pospadało mu z półek i szafek w całym domu. Tym się jednak nie przejmował, bo niedługo później w mieszkaniu zjawiła się jego ukochana - Kate, zaalarmowana najpewniej tym trzęsieniem ziemi, które było przecież dla niego bardzo charakterystyczne.
Hellstorm tylko spojrzał na Gibbins smutnym wzrokiem i przejechał dłońmi po twarzy, starając się powstrzymać od płaczu.
- Moja mama umiera... - zdołał wydukać, kiedy jeszcze brunetka znajdowała się kilka metrów od niego. - Muszę jechać się z nią zobaczyć - dodał już nieco pewniej, wciągając szybko powietrze nosem, co pomogło mu opanować zszargane nerwy.
Drake miał żal do siebie o to, że od tygodni nie myślał o rodzicielce, a zaangażował się w pseudo-konflikt między bogami, który de facto go przecież nie interesował. Od kiedy on był tak stronniczy, przecież zawsze przechodził obok tego, a teraz krytykował decyzje Zeusa, zapominając całkowicie o tym, że Hades też kładzie lachę na obóz, w którym przecież są jego dzieci.
- Jedziesz ze mną? - spytał przybity, wstając z fotela i udając się do kuchni, by wypić trochę kwaśnego napoju, który miał schowany w lodówce. Potrzeba mu było czegoś takiego, by mięśnie twarzy nie skupiały się na wyrażaniu bólu, a walce z tym kwaśnym posmakiem. Stał plecami do Kate, bo im dłużej na nią patrzył w tej sytuacji, tym bardziej zbierało mu się do płaczu. A pękać nie chciał.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Sob 01 Maj 2021, 22:08

#8

Kate dzisiaj zaczęła dzień od treningu i to nie swojego. Miło było jednak patrzeć, jak inne osoby się rozwijały dzięki jej pomocy. Lubiła te uczucie. Kobieta jednak sobie pokorzystała z okazji i również poćwiczyła - przed jak i po przeprowadzonym treningu. Ten chociaż się przedłużył na prośbę podopiecznego, wcale jej nie zdenerwował. Ba, była wręcz dumna, że dla niektórych nie jest to tylko przykry obowiązek do odbębnienia, a coś co daje frajdę.
Gibbins po tym wszystkim wróciła do domu, umyła się i coś przekąsiła. Uśmiechnęła się do siostry, która podrzuciła jej prezentową koszulkę identyczną, jak sama miała na sobie. To chyba jej sposób na radzenie sobie z rozstaniem, chociaż starsza córka Ateny nawet związkiem by tamtego czegoś nie nazwała. Cieszyła się jednak, że dziewczyna nie cierpi jakoś mocno, bo chyba zdrowy rozsądek jej wrócił i oby tak zostało. Starsi chłopacy nie byli dla niej, przynajmniej jeszcze nie. Do koszulki założyła też "młodzieżowe" jeansy, które w zeszłym roku dostała na urodziny od (a jakże) Emmy. Kompletnie nie w stylu Kate, która wolała bardziej klasyczne elementy ubioru, ale nie czuła się jak wieśniak na paradzie, więc nie było najgorzej. Plan był na wspólne popołudnie, a wieczór u Hellstorma.
Oboje jednak wyczuły trzęsienie ziemi i wiedziały co to oznacza. Starsza Gibbinsówna po niemej aprobacie tej młodszej wersji, szybko poszła do ukochanego sprawdzając co się stało. Miała nadzieję, że był w domu i na szczęście tak właśnie się stało.
Przystanęła w pół kroku słysząc co mężczyzna jej zakomunikował. Westchnęła ciężko przecierając sobie twarz dłońmi, by to przetrawić.
- Kochanie, tak mi przykro - bo co ona mogła powiedzieć? Doskonale wiedziała jak to boli, swoich straciła przecież lata temu i nadal gdzieś kłuło jak o nich myślała. Pokiwała więc tylko głową ze zrozumieniem słysząc o wyjeździe. Na szczęście niedaleko.
Ruszyła nawet w stronę mężczyzny, ale ten wyminął ją idąc do kuchni. Oparła się więc o blat nie wiedząc dlaczego jej unika. Ani dotykać jej nie chciał, ani nawet na nią patrzeć. Nie jednak teraz był czas, by to roztrząsać. Uśmiechnęła się lekko, smutno na jego pytanie.
- Bardzo chętnie poznam twoją mamę, ale to nie moja decyzja tylko twoja i twojej mamy przede wszystkim - powiedziała spokojnie w międzyczasie podchodząc do niego. Dotknęła ostrożnie jego ramienia dając mu możliwość na wycofanie się, gdyby tego potrzebował. - Chcesz zostać sam czy wolisz bym została? - spytała ostrożnie, bo to była kwestia pierwszorzędna. Niektórzy takie rzeczy trawili w samotności i musiała to uszanować.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Czw 06 Maj 2021, 23:48

Drake był podłamany, ale cały czas starał się opanować emocje, które już raz z siebie wyrzucił, co było alarmem, na który zareagowała bardzo szybko Kate. Nie oczekiwał jej obecności tutaj, ale kiedy tylko się pojawiła, prawie pękł, wyjawiając jej te straszne wieści. Głos mu drżał, bo matka była jedyną osobą obok Kate i Emmy, na której Hellstormowi bardzo zależało. To była jego jedyna rodzina, której tak przecież pragnął przez cały pobyt w obozie. Świadomość o stracie, która nastąpi niebawem, była dla niego przytłaczająca i powodowała, że nawet nie miał siły, by skrywać swoje emocje.
Nie zareagował na jej odpowiedź, bo niby co miał zrobić? Wiedział, że było jej przykro, ale to w żaden sposób nie zmieni sytuacji. Musiał więc pójść się napić, by chociaż trochę opanować emocje, czując spory ścisk w okolicach klatki piersiowej. Kwaśny sok tylko na moment mu pomógł, bo zaraz znowu łzy zbierały mu się do oczu.
Czując jej dotyk na swoim ramieniu, wzdrygnął lekko, bo nie spodziewał się tego w tej chwili. Nie potrafił też wyczuć jej bliskości, dlatego zaskoczyło go to, że była już koło niego. Kiedy jednak poczuł, że Gibbins się zawahała i chciała cofnąć rękę, zbliżył się tak, by upewnić ją, że potrzebuje jej bliskości i dotyku.
Słysząc jej pytanie od razu przekręcił głowę, a później całe ciało i wytarł wierzchem dłoni pojedyncze łzy, które zebrały mu się w oczach. Pociągnął też nosem, by nie pozwolić cieczom wydostawać się z nozdrzy, po czym przybliżył znowu rękę do twarzy i zaczął dociskać palcem swój prawy policzek, machając przy okazji głową raz na kilka sekund.
- Zostań - nie był to rozkaz, bo ton wyraźnie wskazywał na desperacką prośbę. - Moja mama bardzo chce cię poznać, od tygodni nas zaprasza, żebyśmy przyjechali... - rzucił i na koniec było już słychać ten podłamany ton, który towarzyszy cierpiącym ludziom.
W pewnej chwili bez słowa zbliżył się do Kate i objął ją, jednocześnie wtulając twarz w przestrzeń między ramieniem i szyją. Ścisnął ją mocno, ale nie tak, by ją podduszać czy powodować dyskomfort. Po prostu potrzebował bliskości i objęcia, bo nie potrafił sobie radzić z tak trudnymi emocjami. Przywykł do śmierci herosów, do olewania go przez Hadesa, ale na taką informację nie był gotów i prawdopodobnie nigdy by nie był.
Mimo wszystko był twardy i nie płakał, ale czuł jak zalewa go fala gorąca, bo jego ciało emanowało teraz emocjami, głównie negatywnymi. Dopiero po dłuższej chwili odsunął się nieznacznie i znów przetarł dłonią oczy, chcąc walczyć z tym, by nie zalać się łzami.
- Jak trening? Dzieciaki dawały w kość? - spytał, bo chciał zmienić temat i chociaż na chwilę odciąć się od tych złych wieści. Rzucił więc pierwsze, co przyszło mu do głowy i nawet uśmiechnął się, co prawda nieszczerze, ale próbował robić dobrą minę do złej gry. I o dziwo, nawet mu to pomogło, bo nie myślenie o tym przez moment pozwoliło mu chociażby na to, by nie produkować dodatkowo łez.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Nie 09 Maj 2021, 22:55

Gibbins doskonale wiedziała jak trudne to dla niego musiało być i wcale nie oczekiwała, że będzie "prawdziwym twardym mężczyzną". Ci jej zdaniem powinni nie bać się okazywać swoich emocji i to właśnie świadczy o męskości, a nie siła mięśni i twarde spojrzenie. Brak strachu przed tym, by pokazać się jako normalny, czujący człowiek. Dlatego też dawała mu szansę na pokazanie czego w tym momencie od niej oczekuje.
Dlatego też delikatnie dotknęła jego ramienia chcąc mu pokazać, że może liczyć na bliskość, ale też brak tego, o ile właśnie tego potrzebuje. Kącik ust drgnął jej lekko, kiedy przysunął się pokazując, żeby się nie odsuwała. Trochę jej ulżyło, bo kobieta uważała, że właśnie tego mężczyzna potrzebuje w tym momencie.
Wolała jednak się upewnić, stąd też pytanie. Przyglądała mu się, gdy odwrócił się w jej stronę mając ochotę zabrać całe jego cierpienie na siebie. Niestety tak nie potrafiła.
- Dobrze - odparła cicho z cieniem uśmiechu na twarzy, by zaraz faktycznie uśmiechnąć się na kilka sekund. - Bardzo chętnie ją poznam - upewniła go, skoro tak przedstawiał sprawę. Zastanawiała się przez moment w jaki sposób mu chociaż trochę pomóc. W takich sprawach, poza własnym przeżyciem, nie miała doświadczenia, więc kierowała się intuicją, a nie czymś sprawdzonym.
Przytuliła go mocno do siebie, kiedy się w nią wtulił. Głaskała go miarowym ruchem po plecach jedną dłonią, chcąc go w ten sposób chociaż odrobinę uspokoić, ukoić zszargane nerwy. Trwała tak długo, jak tego potrzebował. Kiedy się odsunął i ona zrobiła mały kroczek w tył.
- Było bardzo fajnie. Nawet trening był dłuższy na ich prośbę - pochwaliła z uśmiechem dzieciaki. Stać w kuchni jednak było głupio, wzięła więc jego dłoń i skierowała się do sypialni. Ściągnęła buty nim weszła na łóżko, gdzie poklepała miejsce obok siebie. Sama się wygodnie położyła dając mu możliwość położenia się na niej, o ile oczywiście tego chciał.
- Bardzo ciebie kocham - rzuciła cicho po dłuższej chwili ciszy. Kate chyba po raz pierwszy nie wiedziała jak rozmawiać, o czym rozmawiać. Rzucanie błahymi tematami wydawało się niewłaściwe, o ile on sam tego nie poruszy.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm Nie 16 Maj 2021, 18:30

Hellstorm miał z tym wiele problemów, bo dotąd jego relacje interpersonalne ograniczały się tylko do znajomości, ewentualnie jakichś mocniejszych powiązań. Nigdy jednak nie miał ani kochającej dziewczyny, ani też takiej przyjaciółki jak Kate, która - wydawałoby się - była odpowiedzią na wszystkie jego problemy. Nic więc dziwnego, że próbował grać twardego i się nie rozkleić, wszakże nie znosił litościwego spojrzenia. Był dla siebie zawsze bardzo krytyczny, a niepewność związana z takim odkrywaniem się, była zbyt duża, żeby pękł ot tak, nawet mimo tragicznej sytuacji.
Podświadomie wiedział jednak, że Gibbins nie będzie go oceniać nigdy przez pryzmat jednej czy dwóch sytuacji, bo liczy się przecież całokształt. Ponadto, jako osoba, która potrafiła słuchać i niejako robiła za psychologa w obozie, pewnie nie raz nie dwa widziała kogoś załamanego i dawała się wypłakać w ramię. Czy oceniała wtedy? Tak, ale na pewno nie tak krytycznie i chamsko, jak zrobiłoby to na jej miejscu wielu herosów. Syn Hadesa mógł mieć zatem pewność, że jeśli jemu by się zdarzyło rozpłakać, to Kate na pewno by go za to nie skrytykowała. Byłaby hipokrytką, gdyby wszystkich wokół pocieszała, po czym sama z nich drwiła.
Uśmiechnął się nieszczerze, kiedy obiecała mu, że pojedzie z nim do Detroit.
- Cieszę się - i tu mówił już szczerze, choć jego uśmiech dalej był wymuszony. Niemniej jednak Hellstorm nigdy nie przedstawił swojej matce żadnej dziewczyny, a teraz miał ku temu okazję i w dodatku był pewien tego wszystkiego. Okoliczności były słabe, ale chęć zapoznania matki z ukochaną była totalnie od nich niezależna. Już dawno to przecież planował, tylko jakoś nie mogli zgrać terminów przez te wszystkie prace związane z obozem.
Odsunął się od niej dopiero po dłuższej chwili, bo bardzo potrzebował przytulenia, co można było wyczuć. On z reguły był pieszczochem, ale teraz jego mocny uścisk trwał bardzo długo, nienaturalnie wręcz jak na ich standardy. Na szczęście Gibbins nie miała zamiaru go puścić i pozwoliła mu chociaż trochę się uspokoić, opowiadając przy tym o treningu młokosów.
- Miło słyszeć, że ktoś chce chłonąć wiedzę - przyznał i czując jak łza chce mu wylecieć z oka, przetarł je szybko, mrugając kilkukrotnie, by zdusić potencjalne inne. Chciał, by wyglądało to tak, jakby zaswędziała go powieka, którą musiał potrzeć palcem, by zażegnać te nieprzyjemne uczucie.
Pozwolił się prowadzić do sypialni, po czym opadł na łóżko, ale tym razem nie leżał obok niej. Położył się na Gibbins, obniżając nieco swoją pozycję, by oprzeć głowę na jej piersiach. Wymusił też na niej rozłożenie nóg, by mógł tam położyć przód swego ciała, na którym leżał. Stopy delikatnie wystawały poza łóżko, ale nie przejmował się tym. Oparł prawy policzek o jej biust, wtulając się w nią, po czym zaczął spoglądać na szafę po lewej stronie.
Słysząc jej wyznanie, łzy same napłynęły mu do oczu. Wciągnął mocno powietrze nosem, by się uspokoić, po czym prawie pękł. Łza mimowolnie przeleciała mu po boku głowy i znalazła ujście dopiero na materiale koszulki, którą nosiła córka Ateny. Pociągając nosem leżał chwilę w ciszy, by zaraz zacisnąć dłoń mocniej na jej udzie, a konkretniej na spodniach w tamtym miejscu.
- Wiem - wydukał ledwo powstrzymując się od płaczu. - Ja ciebie... też - ostatnie słowo wypowiedział już tonem, które typowo towarzyszyło komuś, kto właśnie zamierzał się rozpłakać.
W końcu nie dał rady i rozpłakał się. Zamknął mocno oczy, które hurtowo zaczęły produkować łzy, zacisnął dłoń jeszcze mocniej na materiale jeansów, a drugą rękę wsunął pod plecy ukochanej, obejmując ją bardzo mocno. Płakał, co jakiś czas wciągając nosem gile, by nie upaskudzić ubrania Gibbins, łkał, bredził coś, a w pewnej chwili nawet zakrztusił się własnymi cieczami.
Sponsored content
Re: Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm

Mieszkanie 10 - Drake Hellstorm
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
Similar topics
-
» Drake Hellstorm
» Drake Hellstorm
» Drake Hellstorm
» Drake Hellstorm
» Drake Hellstorm



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Grecka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: