Olov Eriksson DpyVgeN
Olov Eriksson FhMiHSP


 

Olov Eriksson

Olov Eriksson
Olov Eriksson
Olov Eriksson Pon 10 Cze 2019, 23:32

Prezentacja
Imię: Olov
Nazwisko: Eriksson
Wiek: 28 lat
Pochodzenie: USA, New York - Bronx
Staż w obozie: 18 lat
Rodzic: Tyr
Drużyna/NoGods: Drużyna Tyra
Ranga: Członek Drużyny
Clive Standen
Aparycja


Olov mierzy metr osiemdziesiąt osiem, zaś waga jest w granicach dziewięćdziesięciu pięciu kilogramów. Solidnie zbudowany, szeroki i muskularny jak na wojownika-herosa przystało. Zahartowany przez wiele lat treningów i walk z potworami, za czym idzie też pokaźna kolekcja blizn na ciele. Ma wytatuowane ramiona na rękawy, tatuaże prezentują się dość prosto, stwory, mary, koszmary i inne ohydztwa jakie żyją na tym świecie, teściowej nie ma. Na plecach ma zaś orła z rozłożonymi skrzydłami, który jest skąpany we krwi. Kark zdobi mały znak nieskończoności. Ma dość długie brązowe włosy które niekiedy związuje w kok lub kucyk na tyle głowy. Wyraźne rysy twarzy wyłaniają się spod jego obfitej brody. Niebieskoszare oczy spoglądają na świat z wyraźnym zainteresowaniem, ciekawością i sympatią. Uśmiech to rzecz która zawsze mu towarzyszyła, czy w biedzie, czy w przepychu, uśmiech to coś czego nie mógł się pozbyć.
Zazwyczaj w obozie ma narzucone na siebie dresy +/- tank-top, klapki lub sportowe buty. Do wyboru z tuniką ze skórzanym kaftanem i glanami, dobrze się ćwiczy w terenie. Kiedy wybiera się za obóz by pobyć samemu lub spotkać się z kimś, ubiera koszule z długimi rękawami lub tank-topa ze skórzaną bluzą. Dobrze się komponuje z jego jeansami lub bojówkami. Z tego głównie składa się jego garderoba, ale jakiś powiew świeżości czasem się trafi.

Charakter


Eriksson jest jakby to stwierdzić... specyficzny. Dużo wymaga od siebie samego i jest surowy pod tym względem. Wiele lat treningów i walk zahartowało go porządnie co daje się we znaki. Uważa, że skoro los uczynił go tym który ma chronić normalnych ludzi, musi to zrobić najlepiej jak potrafi i dać z siebie wszystko, bo nikt nie musiał cierpieć. Poświęca się tej sprawie całym sobą i bierze za to odpowiedzialność. Nie lekceważy swojego przeciwnika i nigdy nie opuszcza gardy.
Spokojny i opanowany, wiele przeszedł, wiele zrobił i wie czego chce. Otwarty na innych, troskliwy, przyjazny i oczywiście szczery aż do bólu, chamski niekiedy i wulgarny. Stara się być osobą na której można polegać w wielu kwestiach. Znana jest mu złość jak wszystkim, za młodzieńczych lat, aż tym kipiał, niesprawiedliwość bardzo go denerwowała. Dobrą pogawędką nie pogardzi. Lubi sobie pożartować, śmiech to zdrowie. Można szybko zdiagnozować zmianę nastroju u niego, bowiem kiedy przychodzi co do czego uśmiech momentalnie znika i pojawia się surowy wyraz twarzy. Lubi poczuć przypływ adrenaliny z tego też powodu zbytnio ekscytuje się w czasie walki. Lubi improwizować i wpada na dziwne pomysły. Przepada za robieniem kilku rzeczy jednocześnie, co za tym idzie ma podzielną uwagę. Nie jest głupi lecz nie wie wszystkiego, ot inteligentny.

Przykładowy post



Tekst zawiera przekleństwa i był pisany po pijaku, czytasz na własną odpowiedzialność.
PS. Ja to się uśmiałem jak to czytałem  xD

19/03/2009 Bronx, USA 09:07
- Hej, mamo. Chciałbym Cię przeprosić, ale to pewnie już wiesz. Przyszedłem wymienić kwiaty i trochę pogadać. - Zamilkł na chwilę, musiał zebrać się w sobie. Ciężko się tak o tym rozmawia.
- Wiem, że tego nie podzielasz, tego co chcę zrobić, ale muszę… Muszę bo nigdy mi to nie da spokoju. - Wyjął stare kwiaty z doniczki i wymienił na nowe co leżały w siatce.
- Te są ładniejsze. A wracając wiem, że jak to zrobię, to mnie znienawidzisz. Prawdopodobnie wyprzesz się mnie, ale nie mogę inaczej. - Usiadł i zaczął szperać po kieszeniach w poszukiwaniu ognia.
- Przepraszam, ale szukam zapalniczki. I nie, nie palę, nie mam zamiaru, nie rozumiem jak ludzie mogą to robić. Skąd oni mają na to pieniądze? - Zaśmiał się do siebie i uśmiechnął na twarzy. Mruknął w akcie odnalezienia małej czerwonej zapalniczki. Sięgnął do siatki po znicz, zdjął wieko i podpalił, odłożył potem na środek grobu i westchnął. Grymas wrócił na twarz.
- Zżera mnie to od środka, ale jestem już coraz bliżej. Uda mi się. A po wszystkim wrócę do ciebie i pewnie jak zawsze przeproszę, że się spóźniłem tamtego dnia. - Spędził tak jakieś trzy godziny rozmawiając do nagrobka. Kiedy skończył Posprzątał jeszcze po sobie, pożegnał się z mamą i poszedł w swoją stronę.

22/10/2014 UK 12:45
Zawsze chciał zobaczyć Mur Hadriana, Stonehenge i Big Bena. Chciał napić się herbatki w jakiejś małej miłej herbaciarni, zagryźć ciachem i miło spędzić popołudnie. Słyszał wiele na temat Królestwa, że pada, że słonecznie, że mgła gęsta jak mleko, że gwałty i inne wariacje. Ależ oczywiście nie ma to jak, wybrać się pierwszy raz do UK na misję. Nie miał na co narzekać, lubi to co robi. Sprawia mu to przyjemność. Nie może to złe słowo. Czuję się jakoś potrzebny w zgiełku całego świata, czuję, że coś wnosi. Może nie dostanie nic w zamian, ale i tak sprawia, że czuje się lepiej. Przyleciał na lotnisko, wysiadł z samolotu i przywitała go piękna, angielska pogoda. Jebitnie napieprzał deszcz z każdej możliwej strony, razem z nieprzerwanym wiatrem który wiał prosto w twarz.
-Też się cieszę, że tu przyleciałem w taką piękną pogodę… -Skwitował do siebie odnośnie powodzi która zaczęła robić się w jego sportowych butach

23/10/2014 Okolice Glasgow, samotny cmentarz, 22:45
Deszcz nieprzerwanie bombardował od przylotu i nie było chwili ani miał przestać. Na szczęście cały sprzęt miał przygotowany w zajeździe, więc nie musiał się o to martwić. P226 z kilkoma magazynkami, w tym też jeden srebrny, zawsze warto mieć, Olov kilka razy się już przejechał. Woda święcona, w pierścieniach krótki i długi miecz. Zajechał na miejsce. Z tego co się orientuje to ma sprzątnąć ghoule które grasują na cmentarzu i w okolicy. Sprawdził jeszcze raz czy wszystko ma i ruszył w kierunku cmentarza. Pogoda ewidentnie chce się go pozbyć bo zobaczył w oddali jak błyska. Syknął do siebie pod nosem i ostrożnie podszedł do bramy. Rozejrzał się i wszedł na teren mogiły. Złożył ręce na boki i westchnął.
- Żartujecie sobie, tutaj nic ni… - Spią wszystkie mięśnie jakie miał i rzucił się za nagrobek po prawej, wyjmując pistolet z kabury. Cielsko ghoula poleciało w jego kierunku ze strony krypty, która znajdowała się na środku. Zamilkł i skupił swoją uwagę właśnie na tym miejscu. Cielsko ani drgnęło… “Ghule walczą między sobą? Ale taka siła? Co jest kurwa grane?” Pomyślał. Odbezpieczył broń i podniósł się na równe nogi gotów do strzału. Pogoda wcale nie ułatwiała, bajoro pod glanami dawało się we znaki, a chmury przysłoniły księżyc. Ciemno jak w… Przeszedł na lewo za nagrobek i czekał na rozwój akcji. Nie minęła minuta i bestia wyszła zza krypty pośrodku cmentarza. Księżyc zaświecił białym światłem które odbiło się doskonale od szarej sierści stwora. Uśmiechnął się srogo. Coś czego Olov nie znosił, ciążyła na nim jakaś klątwa, bo zawsze musiał trafić na to cholerstwo… Zawsze i wszędzie…
Wilkołak mierzył ze dwa metry, szerszy niż szafa, sierść odbijała światło księżyca i błyskawic, a szpony jakby stępione. W walce z nimi, ważne są sekundy. Otworzył szerzej oczy, momentalnie pociągnął zamek pistoletu do siebie i wywalił magazynek razem z pociskiem z lufy. Sięgnął po srebrny magazynek schowany na kamizelce i przeładował. Pocisk w komorze. Jest piętnaście naboi.
- Fatum kurwa - Zaklął pod nosem. Zawsze, wszędzie te pieprzone wilkołaki, zawsze one i zawsze on, zawsze on musi na nie trafiać. Przez te wszystkie lata nauczył jak się z nimi walczy, ale jak przypomina sobie początki to sam się dziwi jak on jeszcze żyje. Wilkołak usłyszał wszystko i wyczuł obecność herosa, ślepia powędrowały na mężczyznę. Bestia złożyła się do wystartowania z pełną prędkością. Olov wymierzył muszką prosto w oczy bestii będąc w połowie za nagrobkiem. Bestia ruszyła, heros pociągnął za spust… Wystrzał… Grzmot… Chwila…

19/03/2011 Kolorado, USA, 20:09
- O wstaliśmy, dobrze... - Zaśmiał się młody heros, po czym kontynuował - ...widzisz znalazłem Cię. Całe dziesięć jebanych lat mi to zajęło. Ciężko było Cię wytropić, za dużo rzeczy na głowie w obozie, czasu mało, wiesz jak jest. - Olov spojrzał na potwora przywiązanego do krzesła.
- Co tu si… - Więzień wymamrotał ledwo po przebudzeniu, w jednej chwili młodzieniec sięgnął po szmatę leżącą na siedzeniu vana i wepchnął ją do mordy mordercy.
- Shush kurwa, milcz, teraz ja mówię. Pamiętasz chociaż jedną osobę którą zabiłeś?  - Chwila wpatrywania się w jego oczy. Eriksson uniósł brwi do góry i pokręcił głową na boki, jakby sam sobie odpowiedział na pytanie. Nie potrzebował odpowiedzi. Więzień jeszcze dochodził do siebie. Olaf sięgnął po wisiorek ze zdjeciem, pokazał mu go.
- Była moją matką. Wiesz jakie to uczucie kiedy stracisz kogoś bliskiego? - Zadał mu pytanie. Mężczyzna coś mamrotał, ale ściera w ustach mu przeszkadzał.
- Mniejsza, zemsta będzie moja. Krwawy orzeł, mówi Ci to coś? - Heros sięgnął po nóż myśliwski i zaczął co musiał zrobić. Długo czekał na ten moment, moment zemsty…

23/10/2014 Okolice Glasgow, samotny cmentarz, 23:08
Eriksson wystrzelił kilka razy i rzucił się pomiędzy groby po jego lewej. Bestia zawyła z bólu ale to nie przeszkodziło jej staranować nagrobka, zostawiając po nim tylko podstawę, za którym sekundę temu był heros. “Kurwa wstawaj” Stęknął lekko kiedy podrywał się z błocka. Wilkołak przeturlał się kawałek w kierunku bramy i zawył w niebo z bólu jaki odczuwał w prawym barku. Olov w sekundę zmienił kierunek, do krypty najrychlej bo urwie łeb przy samej dupie. Musiał oczyścić myśli, ognia nie ma, bo leje jak z cebra. Magazynek w więcej jak połowa, potrzeba na rozproszenie albo dobicie.
- Miecz... - Rzucił do siebie kiedy spojrzał na dłoń. Gotowy do użycia. Był prawie przy wejściu, odwrócił głowę na chwilkę. Lykantrop już się prawie dobierał się do jego tyłów. Co z ghoulami? Wilk skoczył w kierunku Erikssona, ten zaś dzierżąc pistolet wskakując przez wejście, odwrócił się i wymierzył w pysk bestii. Poszła seria w rozdziawiony pysk, który był zaraz jego nóg, jego długie łapska dosięgły prawej nogi która została dotkliwie zraniona. Bestia uderzyła z niewiarygodnym impetem w framugi wejścia niszcząc przy tym ściany które były po bokach. Krew wytrysnęła z pyska. Dach zarwał się i zawalił do środka, strzelający heros nie przerywał ostrzału mordy stwora dopóki magazynek pozwolił. Odrzucił pistolet i pomagając sobie rękoma wstał kulejąc na nogę. Przyzwał krótszy z mieczy i podszedł do wilkołaka. Nie miał zamiaru się witać, albo uczyć go podawania łapy. Chciał już to zakończyć. Wilkołak zaś przygnieciony, ranny i oszołomiony nie drgnął nawet na centymetr. Podniósł miecz i wbił prosto w kark stwora. Przeciągnął sążnie w bok i dół odcinając łeb bestii. Jucha poleciała. Schował miecz i wyciągnął pasek uciskowy z kamizelki. Zajął się nogą jak tylko był w stanie. Usiadł opierając się o gruz przygniatający świeże truchło. Spojrzał w ślepia martwej bestii i obnażył zęby.
- Jadę na wakacje… ahhh boli psia krew. - Spojrzał w zachmurzone niebo. Przynajmniej z ghoulami problem z głowy.
- Dzięki, ale nigdy więcej. - Jęknął kiedy podnosił dupe do góry. Kierunek samochód i apteczka, słabo mu się zrobiło.


Ciekawostki



- Zakochany w sztukach walki, lubi kombinować
- Hetero no cóż nie idzie z nowoczesnym trendem
- Nie palący papierosów, śmeirdzą i są odpychające
- Ale to drugie, takie zielone lubi, bo można pobujać w obłokach
- Nie pije kawy, niesmaczne, ale ładnie pachnie
- Za to pije alkohol w różnych ilościach, a wino to sok no cóż bywa, wybaczcie
- Za kierownicą też się zdarzyło i zawsze wtedy potrąca jakieś potwory, kosmiczne combo. Prawo na samochód i motocykl
- Nauczył się grać na nerwach, tak jak inni jemu grają, no i na harmonijce i saksofonie jeśli to kogoś obchodzi
- A jego obchodzi bo lubi czasem sobie pogwizdać i wyluzować
- Ulubiona kapela to Korpiklaani, nic związanego z harmonijką czy saksofonem
- Jazz, rock, metal lubi słuchać, resztę też, ale od czasu do czasu
- Biegle włada angielskim i fińskim
- Lubi ćwiczyć i jeść, takie hobby
- Ale od słodkiego stroni, no chyba, że mówimy o czekoladzie, przecież to esencja życia jest, więc z czym do ludzi
- Śpi dostatecznie dobrze, a na pewno lepiej jak wcześniej
- Czasami myśli na głos



Ostatnio zmieniony przez SprawdzamForum dnia Wto 11 Cze 2019, 00:19, w całości zmieniany 1 raz
Olov Eriksson
Olov Eriksson
Re: Olov Eriksson Pon 10 Cze 2019, 23:36

Podbijam...
Chyba tak to trza zgłosić xd
Alva Dahlberg
Alva Dahlberg
Re: Olov Eriksson Wto 11 Cze 2019, 00:53

Za Korpiklaani masz mój szacunek.

Kartę akceptuję.

Na start otrzymujesz: 460 punktów zwykłych oraz 140 punktów mocy boskich.

Zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Tyra!
Sponsored content
Re: Olov Eriksson

Olov Eriksson
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Olov Eriksson
» Olov Eriksson
» Olov Eriksson
» Pokój #29 - Olov Eriksson



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Strefa Gracza :: Karty Postaci :: Karty Postaci NPC-
Skocz do: