Elisa Nero Sob 13 Cze 2020, 16:09 | |
| Elisa Nero (Gatti) Wiek i data urodzenia: 36 lat - 15/06/1987 Boski rodzic: Nyks Pochodzenie: Palermo, Włochy Staż w obozie: 26 lat Ranga: Dowódca dywizji - szpital Specjalizacja: Medyk/Trener - lekarz nauczyciel Shay Mitchell Wizerunek Mierzy sobie 171 centymetrów wzrostu przy 60 kilogramach wagi, co biorąc pod uwagę ładnie zbudowaną, sportową sylwetkę, prezentuje się niezwykle dobrze. Dużą uwagę przyciągają smukłe, długie nogi, które lubi mieć odkryte. Z racji swego pochodzenia ma nieco ciemniejszy odcień skóry, a niektórzy w promieniach słońca dopatrują się złotego blasku. Oczy ma ciemnobrązowe, a samą twarz zdobią czarne, gęste fale włosów. Posiada kilka małych tatuaży między innymi na nadgarstku czy palcu u dłoni, ale nie ma na swoim ciele większego obrazu wykonanego tuszem. Jak sama mówi, największą ozdobą jej ciała jest podłużna blizna zaczynająca się na karku idąca w dół między łopatkami, dalej wzdłuż kręgosłupa, a zakończona dopiero na prawym biodrze. Rana zadana jej podczas jednej z walk nie jest idealnie prosta, a mimo wszystko w swej falistości bardzo estetyczna. Elisa nie kryje się z nią, a wręcz nierzadko eksponuje ją poprzez wycięte na plecach koszulki czy takie z delikatną siateczką. Do tego typu lekkich koszulek zazwyczaj nosi krótkie spodenki, zimą siłą rzeczy zamienia je na długie spodnie i do tego zarzuca na siebie skórzaną kurtkę. Charakter Elisa z początku może się wydawać dziwna. U niektórych to wrażenie nie znika pomimo poznania kobiety, bo faktycznie jest to określenie, które całkiem trafnie ją określa. Z jednej strony jest osobą zdystansowaną wobec tego, co dzieje się wokół. Szczególnie nie miesza się w konflikty, nie lubi w nich uczestniczyć. Jednak gdy ktoś ją wciągnie w sam środek tego, będzie zawzięcie walczyć o swoje. Nie odpuszcza; nie powie, że się poddaje; nie odda walki dopóki nie padnie - czy tej fizycznej czy słownej w różnicach poglądów na pewne sprawy. Z drugiej strony pomimo tego zdystansowania jest dość otwartą osobą, przyjazną i często rozbrajającą wszystkich swym uśmiechem bądź nawet śmiechem, choć to drugie zdarza się zdecydowanie rzadziej. Swoje rozbawienie zazwyczaj wyraża właśnie uniesionymi kącikami ust i roześmianymi oczami, aniżeli faktycznym śmiechem. A ten, jeśli już się pojawia jest dość cichy. Uwielbia ćwiczyć, utrzymywać swoją sylwetkę w idealnym stanie. Nie tylko rzeźbi sylwetkę, ale stara się ją też dobrze rozciągać. Jest waleczną i pewną siebie kobietą, daleko jej jednak do mściwej i wrednej. No chyba, że będziesz pytać o jej życie zanim trafiła do obozu. Jeśli szybko nie odpuścisz, może ciebie po prostu zaatakować. Nie będzie się cackać. Ma też delikatniejszą naturę, którą dostrzec można gdy opatruje rannych, spokój od niej wtedy bijący i ciepło, potrafi pozytywnie wpłynąć na innych. Nie wie dlaczego w ogóle zajmowanie się ranami innych ją uspokaja. Trochę dziwne, ale no cóż. Często też można się natknąć na nią nocami, gdy zamyślona spaceruje po obozie, siedzi pod drzewem lub - gdy jest absolutnie pewna, że nikt nie widzi - tańczy między drzewami ze słuchawkami wetkniętymi w uszy. Właściwie nikt nie wie, że uwielbia to robić i trzeba przyznać, że jest dobra. Nie poleca się budzić jej dotykiem lub też w taki sposób wyrywać ją z zamyślenia. Nie, jeżeli nie lubi się być poobijanym lżej bądź mocniej w zależności od jej zdenerwowania całą sytuacją i stopnia zaskoczenia jej. Nie pytajcie czemu zawsze tak reaguje, bo dostaniecie znowu w dziób. Jeżeli chcecie jej z jakiegoś powodu dotknąć, to róbcie to tak żeby widziała wasze zamiary. Post Była rozsądną, odpowiedzialną kobietą. Nie miała problemu z rozgraniczeniem zabawy od obowiązków. Była jednak młoda, trochę narwana, bardziej działała niż myślała jak teraz, działała pod wpływem impulsu. Niby się zdarza, niby każdy ma jakiś tam charakter, ale to nie to. Nie miała dzieciństwa i w pierwszych latach życia w obozie w czasie wolnym trochę to sobie odbijała. Przecież teraz jak o tym myślała, to była zwykłym dzieciakiem. No dobra, może nie aż tak znowu zwyczajnym, w końcu nie każdy ma boga za rodzica. Niemniej w tej ich małej rzeczywistości, była zwykłym gówniarzem. A ci, czasami zapominają trzy razy przemyśleć pewne kwestie. Jasne, że pamiętała o ich wyjściu poza obóz, przecież od dwóch dni niezwykle się ekscytowała tym wszystkim. Mentalnie była na to gotowa, nie przewidziała jednak, że zawiedzie ją jej własny organizm. Z całym sił próbowała zasnąć w nocy poprzedzającej wyjście. Na nic to jednak było, bo znowu tylko kręciła się z boku na bok nie mogąc spać. A raczej leżała na jednym z nich zwinięta w kłębek kręcąc tylko głową, jakby znalezienie idealnego dla niej położenia miało jej zapewnić uprawniony sen. Trzymający ją od popołudnia ból brzucha jednak nie pomagał w całym tym i tak trudnym procesie. Nie miała nawet chęci, by wyjść i uspokoić się w blasku księżyca. Musiała przecież się wyspać. Gdy wreszcie udało jej się zasnąć dopadł ją koszmar. Chociaż czy koszmarem można nazwać coś, co było jej wspomnieniem i działo się w rzeczywistości? Te przecież zwykle są niegroźne będące wynikiem podświadomości, mieszanki różnych emocji łącznie z obawami. Jej koszmarem jednak było przeżywać to, co działo się w domu rodzinnym. Te wspomnienia nie chciały jej odpuścić mimo, że nawet zaczęła nocami prosić swoją matkę, by jej jakimś cudem pomogła. Część osób by powiedziała, że ojciec i tak był dla niej łaskawy. W końcu mógł zacząć wcześniej, znacznie wcześniej. Coś jednak go hamowało, ale wystarczyło, że skończyła osiem lat. Podobno była niemal dorosła i podobno musiała poznać na czym polega życie, zanim zniknie z tego domu. Nie rozumiała wtedy ani jego zachowania ani jego słów. Sprzątała jednak, robiła mu kanapki do pracy i kolacje, a niektórymi nocami robiła za jego żonę. Wszystko po to, by wiedziała jak ma sama żyć, wszystko to robił właśnie tylko z myślą o niej. Zadziwiające, że gdy cały proceder się rozpoczął, zaczął więcej pić, a rano gdy budził się obok niej pił jeszcze więcej. Zapijał poczucie winy? Szukał motywacji do powtórki? Nie chciała wiedzieć... Powinna posłuchać swojego instynktu następnego dnia i odpuścić słysząc podejrzliwe pytania czy aby na pewno wszystko było w porządku. Nie czuła się przecież w pełni swoich możliwości, brzuch nadal ją pobolewał, była niewyspana i rozdrażniona. Liczyła jednak, że to wyjście poprawi jej humor. Chciała przecież wreszcie wyjść chociaż na chwilę, no i wyszła. Nie byli wcale tak daleko od obozu, gdy się zawahała nad powrotem i przystanęła na moment by głębokimi oddechami zapanować nad bólem. Zorientowała się w ostatniej chwili, że coś się czai. Zaczęła walczyć z bestią swoimi nożami, jednocześnie starając się oddalić, by mogła dobyć łuk i z dystansu ją osłabić. Nie rozglądała się nawet gdzie są jej towarzysze i czy w ogóle się zorientowali, że jej nie ma. Skupiona była na walce całkowicie, jednak dzisiejszy dzień jej nie sprzyjał. A przecież instynkt podpowiadał jej dzisiaj całkiem słusznie, by zrezygnowała z eskapady. Osłabienie organizmu niewyspaniem, zmęczeniem psychicznym wspomnieniami, a także bólem zadziałało mocno na jej niekorzyść. Wystarczył ułamek sekundy spóźnionej reakcji, by została dopadnięta. Z twarzą wciśniętą w ziemię walczyła o oddech i gdy już go opanowała, chciała się przeturlać uciekając od ataków. Znów ciut za późno co tym razem zadziałało na jej korzyść. Gdyby nie to, zamiast rozciętej skóry na plecach - na co siłą rzeczy wrzasnęła ogarnięta palącym bólem - miałaby poharatany brzuch i pewnie też organy wewnętrzne. Zaciskając zęby przeturlała się jakimś cudem dalej, próbowała wstać. Naprawdę. Jednak zanim bestia zdążyła ją ponownie dopaść, padła na ziemię. Widziała zbliżającą się znajomą twarz, zerknęła jeszcze na martwego stwora, a potem ogarnęła ją ciemność. Ciekawostki
Ostatnio zmieniony przez Elisa Nero dnia Wto 24 Sie 2021, 11:51, w całości zmieniany 4 razy |
|