Corinne nie była wybredna, jeśli chodzi o towarzystwo. Cechuje się niezwykle wysokim ilorazem tolerancji, więc prawdopodobnie nawet komuś niezbyt przyjemnemu pozwoliłaby spędzić z nią tutaj czas. Sęk w tym, że to komuś innemu mogłoby być ciężko z nią tu sterczeć. Ponoć jej cierpliwość i chodzenie z głową w chmurach potrafiło być irytujące, zwłaszcza dla tych, którzy cechują się czymś przeciwnym. Mimo wszystko, Hoshi'ego zawsze uważała za dobrego towarzysza i być może zawdzięczała to ich wspólnym zainteresowaniom, takim jak choćby ziołolecznictwo. Jeżeli miała dobrego rozmówcę, mogła ciągle gadać o właściwościach niektórych roślin.
- Właściwie to mógłbyś zerwać parę kwiatów, bo nie sięgam do nich.- przyznała i posłała mu ładny proszący uśmiech. Usami był od niej wyższy, a pędy, do których nie sięgała, były obrośnięte zdrowymi kwiatami, jakby od niedawna kwitły. Te na dole wyglądały na bardziej zniszczone i przez mniejszy dostęp światła słonecznego kwiatostany nie były tak obfite.
- Trenowałam dzisiaj z Blade'em. Jak zwykle dał mi niezły wycisk.- odparła na jego pytanie i zaśmiała się wesoło. Wbrew temu co powiedziała, brzmiała na zadowoloną. Była jedną z tych półbogiń, które miały duże pokłady cierpliwości do wymagającego i skrupulatnego Samuela.- A co u ciebie?- odbiła piłeczkę, ciekawa tego co do powiedzenia może mieć Hoshi.- Swoją drogą...szukałam po drodze niecierpka, może obiło ci się o oczy gdzie mogą rosnąć?