Ostatnio zmieniony przez Lotus Black dnia Pon 17 Cze 2019, 20:20, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Gość
Re: Pokój #1 Lotus Black Pon 17 Cze 2019, 19:50
Była zmęczona. Po tej misji myślała, że głowę jej rozsadzi. Już pomijała fakt, że nos sobie sama nastawiała, ale troll przywalił jej kilka razy i niestety szumiało jej we łbie od tamtej pory bez przerwy. Gdy tylko weszła do swojego pokoju w drzwiach przywitał ją stęskniony pies, który grzecznie przywitał się z Lotus i polizał jej rękę. Ciche westchnienie wydobyło się z jej ust, a ciało samo opadło na łóżko. Była naprawdę zmęczona, no i wściekła. Bo jak miała obraniać członka NoGods i wykonywać misję? Jeśli ktoś idzie na misje to powinien wiedzieć, że to jest pewna odpowiedzialność i prawdopodobieństwo, że ktoś może ucierpieć. Dlatego nie rozumiała, dlaczego oberwało jej się za nieupilnowanie Jason'a. Chłopak sam powinien o siebie zadbać, skoro oboje byli przypisani do tej misji. Pomasowała swoją obolałą twarz, a Garrus położył się obok grzecznie na podłodze. Misja w połowie się udała, oberwało jej się z grubej rury. Żeby jeszcze tylko rozumiała dlaczego... Mimo wszystko nie będzie się długo nad tym zastanawiać. Przeanalizuje później sytuacje, teraz chciała odpocząć. Dlatego też nawet nie przebrała się w nic konkretnego. Leżała w czarnym dresie przytulona do poduszki. Nos ją trochę jeszcze bolał, przy oddychaniu było ciężko, ale dawała sobie mimo wszystko radę.
Jason Lloyd
Re: Pokój #1 Lotus Black Wto 18 Cze 2019, 19:21
Chłopak szedł przez korytarz powolnym, skocznym krokiem, ku drzwiom na końcu. Uśmiech nie schodził mu z twarzy przez cały dzień, cieszył się z niedawno skończonej misji. Powoli, acz nieubłaganie, zbliżał się do celu swej podróży. Zastanawiał się jakie wrażenia po misji ma Lotus. Podobno zebrała srogi opierdol za dostarczenie tylko jednego z dwóch wozów. Zbliżył się do drzwi i jako, że miał zajęte ręce przycisnął klamkę łokciem, uchylił je ramieniem, a potem kopnął by otworzyły się szerzej. - Łuuuuuuuuuuuuuuhuuuu! - wpadł do pokoju z krzykiem. Bandaże którymi owinięte były jego klatka piersiowa, bark oraz udo, szurały pod ubraniem. Był ubrany w pomarańczową koszulkę (jeszcze z obozu, o dziwo dalej pasującą) i stare wytarte dżinsy, a na policzku miał przyklejony plaster. - Hej! - to tyle co powiedział po tak żywiołowym wejściu. Rany dalej go lekko bolały. Lekarze w NoGods odwalili kawał dobrej roboty, bo mogło być o wiele gorzej. Lotus była wyraźnie nie w sosie, gdy wszedł do pokoju. Na szczęście przyniósł ze sobą niezawodny środek na ból tak ciała jak i duszy. - Chcesz się napić? - wyciągnął do niej rękę trzymającą litr wódki. Jason miał ze sobą więcej niż zdołałby wypić sam. W prawej ręce trzymał trzy kieliszki, w lewej butelkę wódki, pod pachą kolejną, a jeszcze dwa litry kompotu z ziemniaków o dziwo upchał w lewej oraz prawej kieszeni spodni. Był wyposażony jakby miał iść na czyjąś komunię. Dlaczego trzy kieliszki? Bo wiedział kto przyjdzie na dźwięk otwieranej butelki.
Boris Dostojewski
Re: Pokój #1 Lotus Black Czw 20 Cze 2019, 22:39
Ruski popłynął. I to mocno, grubo, no poleciał po całości. Wpadł w taki cug, że nie pamięta, kiedy ostatnimi czasy był trzeźwy, czy nawet prawie trzeźwy. Aż do dzisiaj, kiedy obudził się na jakimś śmietniku, zarzygany, wyglądający jak siedem pierdolonych nieszczęść. Śmierdzący, zaszczany, zarośnięty zawlókł się do siedziby No Gods. Wyglądał jak menel, to było coś, czego nie chciałby więcej powtórzyć. Gdy wyszedł spod prysznica i jako tako się ogarnął, wylazł ze swojej nory. Skacowany, zły na siebie i bez jakichkolwiek chęci do życia szedł korytarzem, aż usłyszał dwa, znajome mu głosy. Skierował się w ich stronę, a gdy był już naprawdę blisko usłyszał ten charakterystyczny dźwięk zrywanej banderoli. -A co tu się dzieje? Co to za chlanie? Beze mnie? Co to ma kurwa być? Powiedział, stając w progu i opierając się o framugę. Zmęczenie dawało o sobie znać, ale nie miał sił nawet myśleć o tym jak bardzo jest zmęczony, bo był zbyt zmęczony, żeby myśleć o tym jak jest zmęczony. Tak w dużym skrócie.
Gość
Gość
Re: Pokój #1 Lotus Black Nie 23 Cze 2019, 12:21
Liczyła na spokojne popołudnie w łóżku z psem przy nodze. Ale cóż mogła rzec na takie wejścia? Skrzyczeć ich i kazać im polerować podłogi? Lepszy alkohol niż nic. Smętnie podniosła się z łóżka i zerkając na nich policzyła tylko w głowie ile tego alkoholu Jason właśnie wniósł. Czy jego totalnie już posrało? Wzdychając ciężko podciągnęła się na łóżku i machnięciem ręki zaprosiła dwóch gamoni do środka. Przecież nie będą tak stali w drzwiach. Otwierana banderola zaciekawiła też i psa, który podniósł głowę z podłogi, a na jego pysku wymalowany był szczęśliwy uśmiech. Dziewczyna wcale takim entuzjazmem sama nie emanowała. Zmęczona spojrzała na chłopaków i przeczesując włosy zrobiła im miejsce na swoim łóżku, stać nie będą nonstop. Zamlaskała cicho i opierając się o łóżko spojrzała na Jason'a. -A wpadłeś na pomysł... co by do jedzenia coś ze sobą wziąć? - spoglądała na niego spokojnie, a w jej słowach dało się wyczuć lekkie zmęczenie. Jak już mieli się dobrze bawić przy wódce to powinni mieć jakąś zagrychę. Zdegustowana i zrezygnowana pochyliła się ku swojej szafce, która stała tuż obok łóżka i zaczęła przeszukiwać po kolei szuflady. Wyciągnęła kilka opakowań żelków, krakersy no i małe chipsy w kształcie duszków. Rzuciła to wszystko na środek łóżka i od razu nogą przytrzymała zaciekawionego psa. Do wszystkiego by mordę pchał. -Jeśli macie coś jeszcze do jedzenia byłoby fajnie gdybyście przynieśli. - wzruszyła lekko ramionami i skinęła głową w stronę drzwi - Zamknijcie, by nikt się nie pytał co tu robimy. - otworzyła paczkę żelek i jedną długą, fioletową żelkę w kwaśnej posypce zaczęła szamać bez oczekiwania na wypicie czegoś z procentami.
Jason Lloyd
Re: Pokój #1 Lotus Black Pon 24 Cze 2019, 14:08
Znowu ten pies. - Nie, nie mam nic poza batonami - odpowiedział. Dwa batony miał schowane w tylnej kieszeni spodni. Chłopak właściwie pomyślał o jedzeniu, ale nic więcej się nie zmieściło w kieszeniach. Myślał, że Lotus będzie miała coś w pokoju. Postawił cztery butelki i kieliszki na stoliku nocnym. Zanim usiadł, wyjął dwa wafle z kieszeni i zaczął jeść jednego. - Jak tam samopoczucie po misji? - zapytał z batonem w gębie. Podszedł do stolika, wziął jedną z butelek i zaczął polewać. Na dźwięk otwieranej butelki, pies podniósł głowę z podłogi. Chłopak popatrzył na niego. Szczerzył się głupio, może też chciał trochę. Dawanie psu alkoholu to chyba nie był dobry pomysł. A może jednak? Jason chciał zobaczyć efekty.