Pokój #26 - Scarlett Thorburn Pon 27 Maj 2019, 20:52
Pokój #26
Standardowe mieszkanie obozowicza - trzy pokoje: sypialnia, salon połączony z kuchnią i łazienka. Spersonalizowany dla każdego nienowego mieszkańca kampusu. Znajdują się w nim wszystkie potrzebne rzeczy - od łóżka i szafy po stałe podłączenie do prądu i łącza internetowego.
Drake nie potrzebował dodatkowej motywacji, by doprowadzić Scarlett do jej własnego pokoju, skoro zaproponowała mu dokończenie wieczoru tutaj i skosztowanie burbonu, który podobno jakiś tam miała. Alkohol na dobre wszedł mu do krwiobiegu, dlatego teraz myślał już tylko o przyjemności i nawet nie brał pod uwagę tego, że przy nadmiarze procentów jutro może zdychać. Rzadko zdarzało mu się to po burbonie czy whiskey, ale do wszystkiego trzeba było zachować umiar. On wypił zbyt dużo, by postawić przed sobą barierę i teraz już myśli o chwili bieżącej, nie zastanawiając się nawet nad tym, jak jutro będzie go bolał brzuch czy głowa. Pomysł z wyrzuceniem brunetki w powietrze był mało trafiony, ale tak jak ona swoje głupie idee mogła zrzucać na stan upojenia, tak on przychylność do takich decyzji również mógł o to oprzeć. Stąd też jego pewny ruch i przerzucenie Thorburn przez palenisko. Dopiero gdy tak leciała zrozumiał, że zaraz jebnie o ziemie i gdy to się stało, a ona sama przejechała twarzą po piachu, początkowo powstrzymał się od śmiechu, by chwilę później wybuchnąć nim i pobudzić wszystkie żyjątka w lesie. Naprawdę rozbawiła go ta sytuacja i ta twarz córki Thora, która zrozumiała, o jaką debilną rzecz go poprosiła i skończyła przy tym bardzo źle. Wziął ją pod rękę, gdy podeszła do niego i kilkanaście minut zajęło im dojście do tej części obozu, w której znajdowały się pokoje potomków bogów nordyckich. Wiedział doskonale gdzie się kierować, dlatego spokojnym i równym krokiem pomagał dziewczynie pokonywać kolejne schody, by czasem nie zaryła jeszcze drugim policzkiem. Gdy stanęli przed pokojem numer dwadzieścia sześć, Drake spojrzał tylko na Thorburn, która zapewne znajdzie klucz do drzwi za kilka chwil i puścił ją, opierając się plecami o ścianę. - Szkoda, że tego nie nagrałem - znów się z niej naśmiewał, bo takie sytuacje nie zdarzały się mu zbyt często. Prędzej to jego można było oskarżyć o takie idiotyzmy, a ją o trzeźwe myślenie. Tymczasem alkoholowa rzeczywistość zupełnie zmieniła sytuacje i tym razem to on okazał się tym bardziej ogarniętym z tego towarzystwa. Gdy już Thorburn poradziła sobie z zamkiem i zaprosiła go do środka, wszedł do znajomego sobie lokum, od razu zdejmując buty i przeciągnął się, szukając przede wszystkim obiecanego alkoholu oraz jakiejś strawy, gdyż przez te kilkanaście minut spaceru nieco zgłodniał. - Masz coś do jedzenia? Głodny jestem - spytał w nadziei, że Scarlett poczęstuje go czymś dobrym. Kiedyś mu przecież gotowała i szło jej to całkiem nieźle, dlatego Hellstorm liczył na to, iż ma coś w lodówce bądź też na blacie, którego z tej perspektywy nie dostrzegał. Przysiadł spokojnie na sofie, przed którą stał telewizor i od razu odpalił jakiś program. Leciał jakiś film, ale nie kojarzył go, ani też nawet chyba nigdy nie oglądał tego kanału u siebie, także szybko go przełączył i zaczął szukać czegoś ciekawego, podczas gdy gospodyni miała wszystko przygotować: alkohol, poczęstunek i ogarnąć samą siebie.
Sama wiedziała, że pomysł z rzuceniem jej przez ognisko w tym stanie był... głupi. Obiła sobie buźkę, choć dzięki znieczuleniu alkoholowemu nie czuła bólu po rozcięciu policzka. Jej niezbyt trzeźwy umysł podpowiadał jej, że Drake jeszcze dłuższy czas będzie się z niej śmiał. Ale sama była sobie winna generalnie, więc jakoś to przeżyje. Tak to jest jak się nie ma głowy do alkoholu, bo po pierwsze szybko się upija, a po drugie wpada na tragiczne pomysły. Szli przez jakiś czas do jej mieszkania, ale czuła się stabilnie, bo opierała się o Hellstorma. Chociaż do tego się przydał! Była przekonana, że to przez jego zły rzut tak skończyła. Jak nic to jego wina. Przede wszystkim nie powstrzymał jej od głupoty, a to już ważny problem. Pomoc na schodach nie była niezbędna, ale dzięki temu czuła się bezpieczniej, więc nie narzekała. Przy drzwiach wyciągnęła klucz z kieszeni i gdy już je otwierała, oczywiście musiał z niej znowu zakpić. Odwróciła się i pokazała mu środkowy palec. Raz jej się zdarzyło i już, afera! Mruknęła bardziej do siebie niż do niego, że skopie mu tyłek. Co dziś nie nastąpi na pewno, o ile w ogóle kiedykolwiek. - Mam, ale jak będziesz marudził, że bez mięsa to nie ręczę za siebie - odpowiedziała. Nie jadła zbyt dużo generalnie, a dodatkowo robiła jedzenie na dwa dni do przodu, więc zawsze coś miała. Nie wiedziała, czy mężczyzna pamięta o jej wegetarianizmie, więc wolała go ostrzec. - O nie, nie. Możesz się czuć jak u siebie, Drake. A to znaczy, że mi pomożesz - mruknęła i stanęła przed telewizorem. Stała tak dopóki nie podniósł dupki. A skoro między innymi przez niego zaliczyła glebę to mógł chociaż pomóc jej przynieść to wszystko. Gdy przeszli do aneksu kuchennego, wyciągnęła alkohol i dwie szklanki, po czym wręczyła mu je, żeby po pierwsze nalał, a po drugie położył na stoliku przed telewizorem. - Okej, mam lasagne wegetariańską. Preferujesz? - zapytała po zajrzeniu do lodówki. - Albo sernik - wskazała skinieniem głowy na blat, który dzielił pokój dzienny i kuchnię. Czekała aż się zdecyduje, żeby albo nałożyć mu sernika albo podgrzać lasagne. Co do tej drugiej to naprawdę jej wyszła i gdy była u niej Amaya (już świętej pamięci xD) to nie poznała, że nie ma w niej mięsa. A sernik właśnie ona przyniosła, więc też był dobry. Ręcznikiem papierowym starła lecącą krew z policzka i wyciągnęła apteczkę. - Nie jest głęboka, nie? - zapytała, najpierw patrząc w stojące lusterko, a potem odwracając się do mężczyzny żeby zobaczył swoim nieco bardziej trzeźwym okiem ranę. Nie czuła większego bólu, a nie chciała, żeby została jej blizna na twarzy z tak głupiego powodu.
Jej odporność była większa nie tylko przez alkohol. Była wszakże herosem, który nawet bez treningu, wyłącznie po wybudzeniu potencjału boskiej krwi był w stanie znieść większy ból niż taka krwawiąca rysa na policzku. Co prawda pewnie ślad po tym zostanie, a i sama Thorburn będzie odczuwać jakieś pieczenie w tych okolicach, gdy tylko stan upojenia alkoholowego zejdzie z niej, jednakże nie powinien być to jakiś duży dyskomfort, a rana zasklepi się szybciej, niż można to sobie wyobrazić. Gorzej z pamięcią Drake, w której te wydarzenie zostanie na długo nawet po zniknięciu z jej policzka i teraz przez kilka następnych miesięcy jak tylko będzie się z nią widzieć, to będzie sobie przypominać ten lot i lądowanie na twarz. Szkoda tylko, że nie nagrał tego i nie wrzucił do sieci, miałby zapewne miliony wyświetleń. Gdy weszli do środka i Scarlett odpowiedziała mu, że nie ma nic mięsnego, tylko lasagne wegetariańską, chłopak tylko spojrzał na nią krzywo, marszcząc przy okazji brwi i pomachał głową z niedowierzaniem. - W takim razie nie masz - odparł, bo chodziło tu o danie mięsne, które było wskazane w takich sytuacjach, a nie jakieś polne żarcie dla królików. Na moment zapomniał o jej wegetarianizmie, ale szybko sobie o tym przypomniał, gdy tylko zaproponowała mu ten niezbyt smaczny kąsek. Westchnął więc lekko z zawodu i już dalej nie myślał o żadnych przekąskach, gdyż po tej dziewczynie nie można było się spodziewać niczego mądrego. Wegetarianka, głupie pomysły po alkoholu, pewnie jeszcze lewaczka. Co on w niej widział poza fajnym tyłkiem? Długo nie podnosił tej tzw. dupki, ponieważ zwyczajnie mu się nie chciało, ale w końcu przystał na ten deal i pomógł jej wszystko przynieść, jednocześnie odmawiając i lasagne i sernika, którymi chciała go poczęstować. Na słodkie nie miał ochoty, a żarcie wegetariańskie omówiono już w poprzednim akapicie. Całe szczęście, że chociaż alkohol dobry miała, bo wtedy to już by w ogóle zmarnował swój jakże cenny czas. Spojrzał na nią, gdy pytała o ranę. - Nope - odparł. - Góra na pół twarzy - zażartował sobie z niej, celowo chcąc zabawić się jej kosztem w tym momencie. Kiedy jednak ogarnął się i dotarło do niego, że było to głupie, odstawił wszystkie rzeczy na stół i podszedł do niej. Ujął jej twarz w swoją dłoń i przyjrzał się jej niczym doświadczony lekarz, którym przecież nie był. - Przemyj to i nałóż plaster, to chyba wystarczy - odparł, mając dużo lepszą perspektywę i pewniejsze oko od niej. Rana nie była głęboka, więc wystarczyło pozbyć się pierwszych kropel krwi, by później nałożyć plasterek na policzek i zażegnać kryzys. Przejechał dłonią po jej karku i podrapał ją lekko, po czym wplótł rękę w jej włosy i przeczesał je kilkukrotnie. Ten pokój przypomniał mu wiele rzeczy, między innymi przyjemne chwile pieszczot i nastrój jakoś mu się udzielił, dzięki czemu zaszczycił ją takim subtelnym i miłym aktem. - Idź do łazienki, a ja naleję burbonu - postanowił i opuścił rękę, by udać się najpierw do kuchni po odpowiednio bite szklanki. Nalał do nich burbon, a kieliszki odstawił na bok razem z winem, które również z tej lodówki wyciągnął. Scottie mało się znała na alkoholu.
O nie, naprawdę nie zamierzała pozwolić, żeby na jej twarzy została blizna po tak niefortunnym wypadku. Co innego gdyby walczyła z potworem, ale wstyd byłoby jej powiedzieć, że zdobyła tę bliznę podczas pijackiego skoku przez ognisko, który w gruncie rzeczy nie miał żadnego sensu. Pamięcią Drake'a się nie przejmowała, bo do jego dogryzania była przyzwyczajona. Jeśli nie będzie po tym śladu to może jego złośliwości zignorować. Albo kopnąć go w cztery litery jak będzie przesadzał. A gdyby ją nagrał i udostępniał potem ten filmik to chyba by go zabiła. A przynajmniej by spróbowała. - Nie wiesz co tracisz - mruknęła z krótkim wzruszeniem ramion. Miała jedzenie, ale skoro gardził to nie zamierzała go przekonywać. Akurat lasagne smakowała niemalże tak samo w wersji wegetariańskiej, ale jak nie spróbuje to się nie dowie. A wciskać mu nie będzie. Była wegetarianką od lat (nie weganką, więc jednak miała co jeść). I naprawdę nie miała nic przeciwko, jeśli ktoś jadł mięso. Nie pouczała ani nie próbowała nawracać czy cokolwiek w tym stylu. Uważała, że każdy ma prawo do własnego zdania i diety, więc nikomu nic nie wciskała. Ale też nie lubiła, gdy ją krytykowano za to, że nie jadła mięsa. Nikogo tym nie krzywdziła, więc wszelkie uwagi ją denerwowały zwłaszcza, że ona nie robiła żadnych uwag mięsożercom. Zresztą nie miała też problemu, żeby przyrządzić komuś danie mięsne, ale sama tego nie jadła. Także jak byli razem to po prostu więcej mięsa mu przypadało. A co w niej widział to nie wiedziała, ale lewaczką nie była, a oprócz wegetarianizmu i głupich pomysłach po alkoholu, miała trochę zalet. - Nieśmieszne - mruknęła na jego żart, który oczywiście był bardzo w jego stylu. Ważne, żeby się z niej ponabijać. Już chciała go kopnąć albo zrobić coś innego, co go zaboli. Ale wtedy podszedł do niej i dotknął jej twarzy, patrząc na rankę. Poczuła przyjemne mrowienie w miejscu, w którym musnął dłonią jej skóry, więc mimowolnie uśmiechnęła się lekko. - Dzięki - wymruczała, ale pozostała nieruchomo, bo podrapał ją po karku i przeczesywał jej włosy palcami, co było bardzo przyjemne, więc przymknęła powieki i automatycznie przypomniała sobie wszystkie te miłe chwile, które tu spędzili. Kiwnęła głową, gdy rozdzielił zadania. Pasowało jej to, więc pozwoliła Drake'owi porządzić się odnośnie alkoholu, a sama wpadła na chwilę do sypialni zabrać koszulkę nocną. W łazience była jakieś piętnaście minut, podczas których wzięła szybki prysznic, opatrzyła sobie ranę i zakleiła ją plasterkiem i ubrała się w swoją piżamę, czyli koszulkę nocną. Skoro już była odświeżona to nie zamierzała się wbijać w krępujące ruchy ubrania. - Zdążyłam wytrzeźwieć - mruknęła choć nie była to do końca prawda i usiadła obok niego na kanapie, łapiąc za szklankę. Jasne, że nie znała się na alkoholu, bo rzadko piła. Cokolwiek tam nie nalał, wzięła parę łyków i spojrzała na niego, by pił razem z nią. Wilgotne i nieco falujące włosy opadały jej na ramiona, a czarna koszulka nocna podkreślała jej bladą cerę i odsłaniała smukłe nogi. Czuła się przy nim bardzo swobodnie, więc nawet w takim stroju do spania nie czuła skrępowania.
To byłoby dość przewrotne, gdyby Scarlett zabiła go - syna boga śmierci i podziemia - za nagranie i upublicznienie jej kompromitacji lotniczej. Spodziewał się, że jej gniew mógłby być przeogromny, gdyby takie wideo ujrzało światło dzienne, ale na jej szczęście Hellstorm niczego takiego nie nagrał i tym samym nie musiała się przejmować zastrzykiem niechcianych widzów. Drake z pewnością jednak użyje tej historii nie raz nie dwa, by wyprowadzić córkę Thora z równowagi. Uwielbiał się z nią droczyć i ją denerwować, bo jej reakcje za każdym razem były emocjonalne. Gdyby uodporniła się na te prześmiewcze rzeczy, to już dawno by odpuścił, nie chcąc marnować czasu na bezsensowne przekomarzanki. Tymczasem Thorburn naprawdę wciągała się we wszystkie takie rzeczy i nie potrafiła odpuścić. Tym samym podsycała tylko ogień palący się w Drejku-szydercy. Sprawa wegetariańskiego żarcia była trudna, bo Hellstorm cały czas nie mógł się przyzwyczaić do tego, że Scottie żre większość zielonego i odmawia sobie mięsa. Wielokrotnie krytykował ją z tego powodu, ponieważ wykluczenie mięsa z diety dla kogoś takiego jak oni (czyt. herosi) mogło być gwoździem do trumny. Mieli zupełnie inne potrzeby żywieniowe od ludzi i najpewniej ten czynnik również decydował o słabszej dyspozycji Scarlett, która nie była uważana w obozie za wspaniałą wojowniczkę, choć była przecież córką samego boga piorunów. Gdy Thorburn udała się odświeżyć, on przygotował alkohol i nawet wypił ze dwie szklaneczki burbonu pod jej nieobecność. Oglądał w tym czasie jakieś mało ciekawe programy w telewizji, którą przecież każdy pokój posiadał. To było nawet komfortowe, choć jakość ramówki poszczególnych kanałów pozostawiała wiele do życzenia. Nic dziwnego, że streaming stawał się coraz popularniejszy, skoro był wygodniejszy i pozwalał oglądać to, co się chce, a nie być uzależnionym od ramówki danego programu. Zlustrował wzrokiem Scarlett, która wyglądała pociągająco w tym kusym stroju. Wolałby co prawda, by tej koszuli nocnej również na niej nie było, ale nie miał prawa tego wymagać, bo od dawno nie łączyło ich to co kiedyś. Stuknął szklanką o szklankę symulując "zdrowie" i przechylił zawartość burbonu do gardła, oblizując na koniec usta. Smakował mu ten alkohol, choć w tym stanie raczej było mu już wszystko jedno co pił. - Już koniec z głupimi pomysłami? Szkoda - spytał prześmiewczo, udając poruszonego tym, że Thorburn już wytrzeźwiała. Nie liczył na żaden spektakl w jej wykonaniu, dlatego też szybko puścił w niepamięć to, o czym rozmawiali i skupił się na filmie, który leciał. Akurat mieli na ekranach hollywoodzką scenę łóżkową, która zasłaniała kluczowe elementy, ale jednocześnie pozwalała na poruszenie wyobraźni. W pewnym momencie Hellstorm parsknął śmiechem. - Przypomniało mi się, jak kiedyś z matką oglądałem podobny film. Kazała mi nie patrzeć i zasłoniła oczy - rzekł rozradowany, dobrze wspominając tamte chwile. - Fajnie być aktorem. Zarabiasz kupę szmalu udając kogoś innego, katering na planie za darmo i jeszcze pieprzysz czasem fajne aktorki. Nie wspominając o tym, że na samym planie masz na własność panią do towarzystwa, jeśli jesteś jedną z gwiazd filmu. Gdzieś czytałem o tym - dodał po chwili i przekręcił głowę, gdy scena zaczęła się przedłużać. Najwidoczniej reżyser chciał coś tam pokazać, jak bardzo kochają się ci, którzy właśnie pieprzyli się na ekranie, ale do niego jakoś to nie trafiało. Porno było lepsze.
Nie chciała teraz myśleć o tym co zrobiłaby w sytuacji, gdyby publicznie ją upokorzył. Na pewno byłaby wściekła, a ich relacja zawisłaby na cienkim włosku. Drake oczywiście by się tym nie przejął, ona by przeżywała dłuższy czas, a w końcu by sobie odpuściła. Nie jest to zbyt optymistyczna ani imprezowa perspektywa. Samo używanie historii nie narobi większych szkód w ich relacji, więc póki co czuła się bezpiecznie. Zwłaszcza dzisiaj nie będzie się tym przejmować, gdy alkohol przyjemnie rozluźniał jej ciało i umysł. I faktycznie reagowała emocjonalnie na jego przekomarzanki, bo była jedną z tych osób, które przejmują się wszystkim. Nawet jeśli udają, że nie to i tak każdą uwagę odbierają bardzo personalnie. Niechętnie się do tego przyznawała, ale Drake znał ją bardzo dobrze i niestety często to wykorzystywał. Niestety dla niej, bo sam świetnie się przy tym bawił. Ona wielokrotnie ignorowała jego krytykę, bo to była wyłącznie jej sprawa co jadła. Ona mu nie mówiła co jeść i nie chciała, żeby ktoś jej mówił. Nie obchodziło jej co powinna a czego nie powinna. Robiła to co uważała za stosowne, dlatego zwykle ignorowała jego uwagi, ale to nie znaczyło, że potem ich nie przeżywała. -] Nie jestem pewna - mruknęła w odpowiedzi, ale stuknęła swoją szklankę o jego w ramach toastu i wypiła sporą część burbonu. Nie wiedziała czy to dobry pomysł, żeby kontynuować picie, skoro w trakcie prysznica udało jej się odzyskać niewielką część zdrowego rozsądku. Przeniosła wzrok na ekran, gdzie akurat odbywała się scena łóżkowa. Przekręciła głowę, ale nie czuła się nieswojo, bo po pierwsze to tylko film, a po drugie i tak zasłaniali ważniejsze fragmenty. - Bo wtedy byłeś grzecznym i nieśmiałym chłopcem. A takie sceny by cię zgorszyły. Patrz jak wiele się zmieniło - zaśmiała się cicho na wspomnienie o matce. O Drake'u można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest grzeczny i nieśmiały. Gdy mówił o zawodzie aktora, dopiła resztę alkoholu ze szklanki i odstawiła na stolik puste szkło, po czym oparła się o kanapę, ale jej ciało przylegało do ciała mężczyzny. Oparła głowę na jego ramieniu, patrząc na telewizor. - Fajnie byłoby być... kimś innym - powiedziała tylko dlatego, że wypiła za dużo tego wieczoru. - Czasem zastanawiam się kim bym była, gdybym była normalna... znaczy tylko człowiekiem. Nie wiedziała jakie miałaby wtedy życie, ale niekoniecznie miałaby ciężej niż tu. A może gdyby była zwykłym człowiekiem to jej samoocena i pewność siebie byłyby w lepszej kondycji? No ale i tak nie ma co gdybać.