Opuszczona Świątynia DpyVgeN
Opuszczona Świątynia FhMiHSP


 

Opuszczona Świątynia

Admin
Admin
Admin
Opuszczona Świątynia Czw 07 Lut 2019, 20:58



Ostatnio zmieniony przez Admin dnia Pon 18 Lut 2019, 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Rosie Malley
Rosie Malley
Re: Opuszczona Świątynia Sob 16 Lut 2019, 23:11

W obozie pojawiła się trzy dni temu. Niewiele pamiętała tak naprawdę z tego co wydarzyło się pod samym wejściem, ponieważ została zaatakowana przez byki kreteńskie. Nigdy wcześniej nie widziała aż tak wielkiego potwora, mimo, że widziała ich niemało w swoim życiu. W końcu przez 24 lata żyła poza obozem, zmieniając często miejsca zamieszkania bojąc się tego całego mitycznego Obozu. Nie wiedziała co tam znajdzie i kogo pozna. I pomimo zetknięcia się z światem mitycznym dalej żyła w przekonaniu, że to wszystko to jakiś przekręt. No bo jak to brzmi? Jej ojciec miał romans z grecką boginią z religii w którą nikt w czasach współczesnych przecież nie wierzy. Jakim cudem oni dalej istnieją? Przecież ona była wcześniej ateistką, więc ogólnie koncept wiary i bogów był dla niej dość odległy. A tu proszę, nie dość, że istnieją bogowie greccy to i nordyccy!
Po przybyciu do Obozu trzy pełne dni musiała spędzić w łóżku, ze względu na liczne obrażenia po bliskim spotkaniu z potworem. Świetnie się zaczęło, nie ma co. Była to kolejna rzecz, której się obawiała - póki co była sama sobie panią, jechała tam gdzie chciała, robiła to co chciała i nikt niczego od niej nie oczekiwał. A teraz? Dzisiaj rano, gdy była wypisywana ze szpitala obozowego, dostała informację, że ma się zjawić na miesięczne szkolenie i dopiero po nim będzie uznana za prawdziwego obozowicza. Serio? Czy ona jest dzieciakiem, że potrzebuje poprowadzenia za rękę? Jakby nie było, wytrzymała sama na tym świecie 24 lata, jedynie z niewielkim sztyletem zawsze ukrytym w jakiejś części ciała, najczęściej w bucie. Póki co nie rozumiała co oprócz bezpieczeństwa zapewniał jej obóz. Może i Rosie zabrzmi teraz dość refleksyjnie i filozoficznie, ale nie widziała trochę celu w takim życiu.
Nastawiając się jednak pozytywnie, udała się do świątyni w której miała odbyć swój trening. Gdy przyszła na miejsce, zastała pusty budynek, w którym jedynymi interesującymi rzeczami były palące się pochodnie - najwyraźniej przyszła za wcześnie. Podeszła do ściany, delikatnie dotykając ją dłonią. Ciekawe czy tu faktycznie przychodzą ludzie i się modlą do bogów? Nie wyobrażała sobie trochę treningu w tym wielkim, chłodnym pomieszczeniu - był kompletnie pusty. Tak naprawdę to jedyne na co czekała, to objawienie się jej mocy boskich. Wiedziała, że jej matką jest Amfitryta, bogini mórz i oceanów. To dlatego też jej ojciec od najmłodszych lat zapisywał ją na lekcje pływania, jaki to byłby wstyd gdyby córka żony Posejdona nie umiała pływać? Liczyła, że nauczy się panować nad jakąkolwiek moc dostanie na tyle dobrze, że będzie mogła opuścić obóz i znów żyć samemu na wolności.
Ciekawe kto mnie będzie trenował, przeszło przez myśl Rosie. Ogólnie dziewczyna czuła się trochę jak zwierzątko w zoo, chodząc po obozie czuła jak ludzie ją obserwowali, zastanawiając się kim jest ta nowa dziewczyna. W sumie... Ona sama, z podobnym zainteresowaniem, przyglądała się im.
Alaric Davey
Alaric Davey
Re: Opuszczona Świątynia Nie 17 Lut 2019, 12:43

Zadanie które otrzymał od Charlie było dość niecodzienne. Treningiem nowych osób zajmował się kapitan, słyszał o paru wyjątkach od reguły, ale wtedy wykonywały to osoby o naprawdę dużym stażu. Był to jakiś ukryty przekaz, wielkie zaufanie czy jeden ze złośliwych żartów? Miał już do czynienia z młodszymi herosami, nauczył paru podstaw walki wręcz czy włócznią, ale z wykrzesaniem mocy jeszcze nie miał do czynienia. Bał się, że zamiast pomóc jedynie przysporzy Rosie ból i większą niechęć do Obozu. Skoro przez tyle lat radziła sobie sama bez szkolenia to zapewne będzie miała jakieś negatywne wzorce. Problem polegał jeszcze na tym, że Kaczka wyjawiła płeć herosa, jej wiek, miejsce pierwszego spotkania i nic poza tym. Skąd miał wiedzieć co przygotować i na czym się skupić? Będzie musiał improwizować i to ostro, był w tym dobry a to stanowiło niejako plus.
Na miejscu zjawił się szybciej niż Rosie. Pozapalał pochodnie by dały nieco światła i ciepła. Mróz panujący na zewnątrz zbytnio nie zachęcał do ćwiczeń, opuszczona świątynia nieco chroniła przed warunkami atmosferycznymi, ale idealnym miejscem też nie była. Miał wielką nadzieję, że swoją obecnością nie rozgniewają któregoś z bóstw przelewając pot na zakurzoną posadzkę. Czekając na Rosie oparł się o ścianę w nieoświeconej części, maskując swoją obecność. Był ciekawy czy postanowi sprawdzić zakamarki pomieszczenia czy stanie na środku i będzie czekała na atak. Zamknął oczy i nieco przysnął, obudziły go kroki na posadzce odbijające się echem. Drgnął lekko obserwując poczynania kobiety, wyraźnie niezbyt zainteresowanej przeszukaniem. Westchnął cicho i podszedł na środek stając w świetle pochodni.
-Gdybym chciał Ciebie zabić to już byś nie żyła. Pierwsza zasada wchodzenia do budynku: sprawdź każde nieoświetlone miejsce.
Można by zarzucić Alaricowi, że przez barierę nie przejdzie żaden potwór i Rosie powinna się czuć na terenie obozu bezpiecznie. Chyba o tym pomyślał, bo wzruszył sam do siebie ramionami i machnął ręką by do niego podeszła. Za ten czas przeszedł dwa kroki w lewo i wyciągnął ze stojaka dwa krótkie drewniane miecze. Były specjalnie cięższe niż powinien ważyć miecz, dla niego nie miało to znaczenia ale dla Rosie już jak najbardziej. Rzucił miecz towarzyszce mając nadzieję, że go złapie.
-Mam na imię Alaric, przez najbliższy miesiąc będziemy wspólnie trenować. Masz wypełniać wszystkie moje polecenia, niezależnie jak banalne bądź trudne by one nie były. Jeżeli chcesz o coś zapytać to zrób to teraz, później nie będzie na to czasu.
Zrobił krótką przerwę dając kobiecie czas na zastanowienie się i zadanie ewentualnego pytania. Załatwiwszy formalną część postanowił przejść do konkretów. Pokazał i opisał pozycję początkową, a następnie nakazał Rosie ją powtórzyć. Wiadomo, podczas walki z potworami zazwyczaj nie myśli się o przyjęciu poprawnej postawy czy zasadach pojedynkowych, bardziej chciał sprawdzić jej dokładność oraz spostrzegawczość.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Pon 27 Maj 2019, 10:52

// świeży post po przerwie

Zgodziła się na wróżbiarstwo z tarota pomimo tego, że za bardzo w to nie wierzyła. Jak kilka kart z różnymi obrazkami, ma przewiedzieć to co spotka ją przeszłość. Jednak kiedyś nie wierzyła w bogów, a tutaj proszę oni istnieją, a ona jest córką jednego z nich. Kto wie, może jednak karty są wstanie przewidzieć przyszłość, a jak nie to będzie okazja do spędzenia czasu w dobrym towarzystwie i inaczej niż tylko treningi. Które powoli wychodzą ją już uszami... Jednak jest takie powiedzenie jeśli chcesz przeżyć to musisz umieć się bronić. Dlatego nie narzekała tylko trenowała. Czasem korzystając z innych rodzaj do spędzenia czasu. By odreagować je i nabrać siły na nowe.
Nic dziwnego więc, że kiedy Efrosyni zaproponowała jej tarota to od razu się zgodziła. Nie zastanawiając się nad tym... Znała dziewczynę i nawet lubiła ją, chociaż była dłużej obozie to nie odczuwała przepaść między nią, a sobą.
Obie zdecydowały się na Opuszczone ruiny tutaj panowała święta atmosfera czuć było ubieg tych lat, a poza tym i chyba najważniej nikt nie będzie im tutaj przeszkadzał i rozpraszał. Penny przyszła na miejsce trochę wcześniej, by poczytać książkę, którą wypożyczyła z biblioteki. Jeszcze nie do końca odnajdowała się w tych wszystkich mitach więc chciała trochę nadrobić zaległości.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Wto 28 Maj 2019, 20:54

Efrosyni również była sceptyczką, przy czym zachowywała niezdrową dawkę hipokryzji, praktykując coś, czemu nie dawała wiary. Nie pamiętała, w jakich okolicznościach pojawiła się u niej fascynacja tarotem. Może zaintrygował ją ten cały nieznany, mityczny świat i była ciekawa, ile prawdy kryją w sobie przedmioty pozornie pozbawione mocy albo to znużenie pchnęło ją do poszukiwania alternatywnych form rozrywki. W którymś z tomiszczy przeczytała, że nie należy stawiać kart bliskim – znajomym, przyjaciołom, rodzinie, bowiem uczucia mogą przekłamać przyszłość, a interpretacja kart być nieobiektywną.  Córkę Hodra poznała przypadkiem, wkrótce po jej przybyciu do obozu i to wyłącznie za sprawą lekkiego podejścia do przesądów nie martwiła się tymiż niuansami.
- Hmm...ciekawe miejsce sobie wybrałyśmy. – kiedy przekroczyła dotknięte zębem czasu świątynne mury, zastała swoją towarzyszkę pogrążoną w lekturze, acz wciąż stała zbyt daleko by stwierdzić czego dotyczy książka. Po odezwaniu się, czym dała znać o swojej obecności przymierzyła się do rozkładania niezbędnych do wróżenia przedmiotów – niewielkiej szkatułki, w której znajdowała się talia, jakiś świeczek i gałązki szałwii do spalenia. Objawiająca się okazjonalnie natura estety kazała zadbać jej o każdy szczegół, nawet jeśli wiarygodność zabawy pozostawiała wiele do życzenia.
- Zanim zaczniemy, wiesz jakie pytania chcesz zadać? Potrzebujesz czasu na zastanowienie?
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Pon 03 Cze 2019, 20:40

Pochłonęła ją mitologia nordycka do tego stopnia, że nawet nie zarejestrowała pojawienia się Efrosyni. Dopiero po jej słowach spojrzała na dziewczynie. Co do miejsca? No cóż było ciekawe miało ten swój urok i rzadko kto tutaj przychodził. Chyba spełniał warunki do wróżenie... Nikt nie będzie im przeszkadzał, a dodatkowo czuć było jakąś aurę tajemniczość. W końcu to opuszczona świątyni... ciekawe jakiego boga.
- Miejsce jak miejsce, ale dobrze słyszeć te cieszę - powiedziała do dziewczyny, bo Penelope czasem lubi spokój i ciszę..
- Chyba mam jedno pytanie? Ale nie wiem, czy się nadaję - przychodząc tutaj nie miała rzadnego pytania. Dopiero jak zaczęła czytać nasunęła się jej pewna myśl i refleksja. Zastanawiało ją ,,czy kiedykolwiek pozna swoje ojca?". Ciekawiło ją, jaki naprawdę jest bóg czy tak jak opisują go w tej książce, a może to sam stek bzdur.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Czw 06 Cze 2019, 18:43

Zawiesiła oko na dotkniętych zębem czasu ruinach dłużej niż powinna, skutkiem czego z ściśniętej w zamyśleniu gałązki szałwii spadło kilka płatków. Skrzywiła się, w myślach ganiąc się za nieważny gest. Było to miejsce niewątpliwie fascynujące. Aż dziwota, że nogi wcześniej nie poniosły jej w tym kierunku. Odezwała się w niej natura odkrywcy, badacza, pasjonata, której miała nadzieję dać upust w nadchodzących dniach. Może nawet po praktykach wróżebnych.
- Zgadzam się. Harmider w obozie może być przytłaczający, a już zwłaszcza dla rasowego introwertyka. – stwierdziła, przenosząc ślepia w kolorze whisky z powrotem na leżące przed nią przedmioty. Na skrawku materiału, skrzętnie złożonego do szkatuły, zaczęła rozkładać karty, by w następnej kolejności wyciągnąć żelazną zapalniczkę z kieszeni spodni. Milczała spodziewając się po Penelope rozwinięcia myśli, a nie doczekawszy się tego wbiła w nią wyczekujące spojrzenie.
- Powiedz mi. - zasugerowała. Na język cisnęła jej się sugestia przebrnięcia z dziewczyną przez wszystkie standardowe pytania, od tematu bogactwa duchowego po perspektywę znalezienia wielkiej miłości, wszak to najbardziej interesowało sceptyków biorących udział w zabawie. Nie sądziła, że pytanie córki Hodra może być głębsze, bardziej osobiste. A co najgorsza nie wiedziała, czy będzie w stanie udzielić na nie odpowiedzi.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Pon 10 Cze 2019, 19:49

Dziwne stworzenie Peny jednej strony lubiła spokój, ciszę i bardzo dobrze czuła się w takich oddalonych miejscach. Jednak z drugiej strony w obozie czuła się bezpiecznie i dobrze. Chociaż czasem miała dość tego harmideru i hałasu, jaki tam panował. Właśnie wtedy zazwyczaj uciekała na łono natury, by pobyć trochę samotność i wyciszyć się. Dlatego zdecydowanie można było uznać ją za introwertyka.
- Właśnie dobrze, że obóz jest otoczony takimi miejscami jak to - stwierdziła, bo właśnie dzięki temu miała gdzie uciekać by zaznać trochę ciszy i spokoju.
Obserwowała poczynania dziewczyny jak wszystko szykuje i rozkłada na skrawku materiału. Nie znała się na wróżbiarstwie dlatego to wszystko było dla niej takie ciekawe i fascynujące. Kiedy Efrosyni rozkładała to wszystko Peny zastanawiała się nad swoim pytanie i jak je zdać, by uzyskać odpowiedź.
- Mam jedno pytanie, ale pewnie się nie nadaję. Zastanawiałam się ,,czy kiedykolwiek poznam swojego ojca?". Jednak śmiało możemy je zmienić na ,,Jak spiszę się jako półbóg?" - cały czas miała jakieś dziwne wrażenie, że się tutaj nie pasuje. Obawiała się, że zaraz się obudzi i znowu będzie wystraszoną Panny, która własnego cienia się boi. Chociaż już była tutaj cztery miesiące to wszystko wydawało jej się takie nie realne.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Sro 12 Cze 2019, 20:46

Realia obozu miały wpływ na charakter Efrosyni, odkąd pojawiła się w nim jako nastolatka. Za sprawą nabytego doświadczenia poznała wady oraz zalety życia herosa bardziej dogłębnie niż jej młodsza koleżanka, która póki co zdawała się nader zmotywowana. W myślach porównywała ich sytuację do medalu o dwóch obliczach – przez pewien czas były bezpieczne, by w końcu zostać wystawionymi się na zagrożenie. Hałas albo zamieszczanie było niczym w obliczu utraty życia. Obie miały szczęście, że wciąż mogły cieszyć się prostymi przyjemnościami.
- Upodobałaś sobie jeszcze jakieś inne miejsca? - zapytała. W odmętach pamięci odszukałaby drogę do kryjówek, które odwiedzała lata temu, acz teraz nogi ponosiły ją najczęściej w kierunku biblioteki albo ogrodów Demeter. Zapomniała, co to znaczy naprawdę oddalić się od domu.
- Na to możemy odpowiedzieć tylko ''tak'' albo ''nie''. Twoje pierwsze pytanie jest bardzo ogólnikowe. - wyjaśniła, unosząc wzrok znad tasowanych kart. Pytanie Penny należało zmodyfikować,  wszak tarot nie miałby możliwości wskazania im najlepszej drogi, a interpretacja byłaby wyjątkowo nieprecyzyjna. - Możemy zapytać karty o to, co się stanie, kiedy spotkasz swojego ojca. A na drugie pytanie odpowiemy zaraz po nim. - poprawiła się na swoim miejscu, by następnym gestem zachęcić Penelope do zajęcia miejsca naprzeciw niej. Następnie uniosła zapalniczkę nad knoty szerokich, bezzapachowych świec, które kilka uderzeń serca później objął ogień.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Pią 14 Cze 2019, 09:39

Chociaż była w obozie już pięć miesięcy, bo trafiła tutaj w styczniu to nadal do końca w to wszystko nie wierzyła. Jednak zdecydowała się zaangażować życie obozowe: treningi czy też poszerzanie wiedzy o mitologii. Ciągle dowiadywała się czegoś nowego, ale brała to na dwa razy do czasu aż nie dostanie potwierdzenia. Jedną z zalet było to, że zaczynała coraz lepiej panować nad swoją mocą. Wcześniej to pojawiała się tylko, kiedy była pod wpływem silnych emocji. Chociaż lubiła trenować i przebywać towarzystwie to czasem... a nawet często chciała pobyć sama ze sobą. Męczyło ją to, że większość ludzi zbliżonym wiekiem są dłużej obozie i dziwią się, dlaczego ona trafiła tak późno i jakim cudem przeżyła. W jej życiu nie działo się za wiele... nie licząc kilku incydentów z mocą oraz zamordowania człowieka nią.
- Znalazłam kilka miejsce, może nie tak ciekawych, jak to, ale równie pięknie - odpowiedziała przecież wiele ogrodów, sadów czy też parku, ale też bardziej naturalnych jak rzeka, na którą trafiła przypadkowo, lecz polubiła to miejsce.
Nie wiedziała jak to jest z tarotem i jakie pytanie najlepiej zadać.  Z tego, co słyszała to musi być ono bardzo ważne dla osoby zadającej oraz nie powinno być takie od czapy byle jakieś było. W rodzinnie adopcyjnej często się zastanawiała czemu rodzice jej nie chcieli, kim byli i takie tam... Teraz wiedziała, że ojciec jest bogiem nordyckim, ale chciała wiedzieć, czy go spotka. Chciała móc spojrzeć na niego zobaczyć... Czy to było dziwne...
Wysłuchała dziewczyny uwagi i nie przerywała jej, a kiedy zaproponowała pytanie trochę innej wersji. Zastanowiła się chwilę na tym... Czy interesowało ją co się stanie na spotkaniu z ojcem? Chyba tak... Dobrze było wiedzieć, czy potoczy się pozytywnie, czy też będą z nim się wiązać jakieś negatywne emocje.
- Dobrze. Co mam zrobić? - powiedziała do Efrosyni, bo nie wiedziała, czy coś musiała robić. Dlatego się zapytała o to, bo bardzo ją to interesowało...
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Wto 18 Cze 2019, 00:02

Trafiła do obozu później niż pozostali herosi, acz wciąż znacznie wcześniej od Penelope. To, że dziewczyna uchowała się przez dwadzieścia lat, nieświadoma swojego pochodzenia i czyhających na nią bezpieczeństwo było imponujące. Efrosyni zaczęła zastanawiać się, ileż to osób znajduje się w podobnej sytuacji, a nawet jakie przymioty decydują o ich przetrwaniu. By ograniczyć sobie szansę na pogruchotane serce czy wyrzuty sumienia kobieta niemalże zerwała kontakty z najbliższymi – w końcu pełniła niechlubną funkcję chodzącego wabika na wszelakie poczwary wraz z resztą sobie podobnych i wymazała ze świadomości pomysł o osiedleniu się wśród ludzi.
- Podejrzewam, że nie brakuje ich w obozie i okolicach – stwierdziła z nonszalanckim wzruszeniem ramion, po którym raptownie zamilkła, zaprzestając wykonywanych czynności. Na kilka sekund popadła w stan zamyślenia – Cieszę się, że zdążyłaś się już zaaklimatyzować. Mnie zajęło to więcej czasu - posłała rozmówczyni ciepły uśmiech, podnosząc na nią wzrok. Odstawiła zapalone świece na bok blisko kart, by wedle zabobonów te oczyściły je z obcej energii, po czym splotła palce na gałązce szałwii, nadpalając jej kwiaty nad płonącym knotem. W powietrzu zawisł intensywny zapach dymu i rośliny.
- Tylko słuchać – mruknęła. Sięgnęła po karty w celu ułożenia ich w odpowiednim układzie, przypominającym krzyż. Pierwsza wyciągnięta oraz ułożona w odpowiednim miejscu karta miała symbolizować sytuację wyjściową, druga – przyczynę problemu, kolejne przeszkodę, pomoc i w końcu rezultat.
- W tym rozkładzie mag najczęściej oznacza początek jakiegoś okresu życia, kiedy nie zapadły jeszcze żadne decyzje, ani nie popełniono błędów. Karta mówi nam, że nie należy bać się ryzyka i rozpoczęcia nowego etapu z dala od starych problemów. Król mieczy wyjaśnia rzekomo przyczynę utrudnionych kontaktów z ojcem. Zwykle symbolizuje pierwiastek męski, za którego sprawą masz trudności z działaniem w zgodzie z własną wolą. Razem z kartą przeszkody – uniosła do pozycji pionowej kartę z rysunkiem rycerza na koniu – oznacza, że ktoś świadomie przeszkadza wam w nawiązaniu kontaktu. Nie wykluczone, że jest to sam Hodr. Osiem buław na karcie pomocy świadczy, że poznania dojdzie w wyniku nieoczekiwanych wydarzeń, w rezultacie, których uwolnisz się od bliżej nieokreślonego piętna. Ta karta symbolizuje między innymi członka rodziny, dobre relacje, otrzymanie wsparcia, ale także bezgraniczną lojalność i nie możność ukierunkowania działania - zakończyła, przymierzając się do złożenia kart. Była ciekawa reakcji brunetki, a już zwłaszcza tego, czy w jej głowie wyklarował się już scenariusz domniemanych wydarzeń.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Pią 21 Cze 2019, 18:57

Często była pytana o to jak się uchowała nieświadomość. Niektórzy nawet podejrzewali, że celowo zwlekała z przybyciem do obozu. Prawda była taka, że nic o nim nie wiedziała. Nie miała pojęcia o swoim pochodzeniu ani tego, że są inni ludzie podobni jej. Nie potrafiła odpowiedzieć jak przeżyła przez te lata. Może to dzięki satyrowi, którego uważała przez całe życie za brata, a który teraz ją porzucił bez słowa i gdzieś znikł lub też po prostu miała szczęście. Nie wiedziała, jaka jest prawda, być może satyr coś wiedział, ale skoro go nie ma to jej nie odpowie.
- Może kiedyś razem poszukamy - powiedziała do dziewczyny. Chociaż nie znały się zbyt długo to Peny uważała Efrosyni za pewnego rodzaju przyjaciółkę. Czuła, że może dziewczynie wszystko powiedzieć i zapytać się o poradę. Nie znała zbyt wielu ludzi w obozie. Bo jakoś na nie mogła przebić się przez barierę, którą sama wokół siebie zbudowała.
Na polecenie, by tylko słuchać skinęła głową. Usiadła na przeciwko dziewczyny i obserwowała każdy jej ruch. Jak układa karty i słucha wyjaśnień jej. Próbując to wszystko sobie głowie ułożyć. Jak usłyszała, że ktoś świadomie utrudnia kontakty to rzeczywiście mógł być sam Hord, bo przecież jej przyrodni brat ostrzegał ją przed tym. Wiedziała, że być może nigdy nie spotka ojca. Chociaż karty były spytane jak się ono potoczy lub co utrudnia. Już sama nie wiedziała, jakie to było pytanie. Miała pewny obraz... zgodny z tym, co mówiły karty. Jednak ostatnia karta ją najbardziej zaciekawiła. Czyżby mówiła o jej bracie... Idenie.
- Ciekawe - powiedziała, gdy miała pewność, że Efosyni skończyła mówić. Nie wiedziała jak miała zareagować, co powiedzieć. Jakoś specjalnie w to nie wierzyła, ale chciałaby poznać ojca. Dowiedzieć się, jaki jest nie musiał nic do niej mówić. - Może przejdziemy do drugiego pytania, bo na to nie wiem, co więcej, powiedzieć niż tego jednego słowa- zaproponowała, bo przecież nie będzie rzucać się na szyje czy też skakać z radości, że pozna ojca. Iden był w obozie kilkanaście lat i nie poznał Horda to czym ona jest lepsza od niego. Jednak to zostawiła dla siebie.
Była ciekawa co powiedzą karty na rzeczy, które ma większy wpływ niż na to, czy Hord pofatyguje się by poznać swoją córkę...
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Pon 24 Cze 2019, 19:40

Efrosyni nie pozostało wielu przyjaciół w obozie. Przyczaiła się do zmieniania zaledwie kilku słów ze znajomymi herosami albo sytuacji, gdy mijają się bez zatrzymania, posyłając sobie wyłącznie krótkie uśmiechy. Nie przeszkadzało jej to, a nawet czuła się swobodniej w samotności.
Penelope była dlań zagadką oraz pewnym powiewem świeżości, bo charakteru dziewczyny nie zahartowały godziny spędzone na polu treningowym, a świat jednocześnie zamknięty i bardzo, dla półbogów odległy.
- Nie pogardzę chwilą wytchnienia od obozu – przyznała, przyjmując z wyraźnym zadowoleniem propozycję dobrej koleżanki. Wizja włóczenia się po tutejszych zakamarkach powodowała przyjemniejsze odczucia niż zadania zlecane przez bogów, choć obie prowadziły do tego samego. Skończywszy odczytywanie kart, spodziewała się dalszych pytań skierowanych w swoją stronę. Na apatyczność Peny zareagowała zdziwieniem. Jej rozmówcy zwykle chcieli wiedzieć więcej – dokopać się głębiej i zrozumieć całą istotę nadchodzących wydarzeń, by jakimś sposobem mieć wpływ na ich przebieg. Nie musieli wierzyć wszak idea kontrolowania własnego losu była wystarczająco pociągająca, by na kilka minut zrezygnować ze zdrowego rozsądku.
- Zanim to zrobimy...dlaczego tak bardzo zależy Ci na poznaniu swojego ojca? - zapytała, składając wszystkie karty do talii, a następnie ponownie je tasując bez odrywania wzroku od twarzy dziewczyny.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Sro 26 Cze 2019, 21:48

Jeżeli chodzi o Penelope to ona za wielu nie poznała w obozie. Zaledwie miała kilku i to jeszcze pewnie policzyłaby ich na jednej dłoń. Miała wielu przyjaciół poza obozem. Niestety porzuciła ich... bo miała wróć z tej jej podróży, a nie wróci. Miała przez to wyrzuty, że nie mogła pożegnać się ludźmi, którymi znała się od dziecka. Dlatego ciężko było jej tutaj się odnaleźć. Zwłaszcza że jak poznaje kogoś nowego to ta osoba dziwi się, że tak długo przetrwała poza obozem. Niektórzy ci odważniejsi mają odwagę powiedzieć jej w twarz, że była lekkomyślna zwlekając z przybyciem do obozu. Cóż pewnie gdyby wiedziała kim jest i skąd ma swoje zdolność pewnie wcześniej by się pojawiła. Zamiast żyć jak zwykła nastolatka, czyli imprezować i cieszyć się życiem.
- Heh… ja również, bo czasem mam wrażenie, że jestem nie na miejscu - przyznała się, bo chociaż była w obozie już pół roku to nadal miała wrażenie. Jakby to wszystko było nie realne, jakby miało okazać się tylko snem. Chociaż została przyjaźnie przyjęta pomimo tego, że niektórzy się zastanawiają jakim cudem przeżyła tyle lat nie wiedzy.
Nie była osobą, która zadaję dużo pytań nawet przy stawianiu tarota. Po prostu wierzyła, że musiała to sama dość do tego, co chcą jej karty powiedzieć. Nawet jeśli do końca nie wierzy w to całe wróżenie z kawałków papierków. Jak one mogą przewidzieć to co się wydarzy.
- Nie zależy mi na jego uczuciu czy coś w tym stylu. Jestem po prostu go ciekawa. Wiele czytałam o nim i innych bogach, a że jestem człowiekiem... a raczej półbogiem, który lubi doświadczać wszystkiego osobiście. To chciałabym się go zobaczyć choćby z daleka, jaki jest i tyle - powiedziała, bo miała jednego wspaniałego ojca, a Horda uważała jedynie za dawce nasienia. Nie interesował się nią przez te lata. Nie siedział przy jej łóżku, kiedy nie mogła spać po ją coś bolało. Nie troszczył się o nią... po prostu go nie było. Nie to, co człowiek, którego uważała za ojca. Zawsze na niego mogła liczyć i był przy niej...
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Wto 02 Lip 2019, 18:53

Penelope doświadczyła wszystkiego tego, co herosi przebywający w obozie mieli w namiastce i na tym polegała jej wyjątkowość; miała sposobność cieszyć się dzieciństwem, przeżyć nastoletni bunt, a nawet minimalnie wkroczyć w dorosłość. Te zdarzenia wydawały się bardziej wartościujące niż treningi w obozie, będące jedną z kilku zaległości dziewczyny. Efrosyni nie miała wielu wspomnień z poprzedniego życia, lecz nawet nie próbowała ukryć klującego uczucia zazdrości.
- Niepotrzebnie, chociaż domyślam się, że ta cała sytuacja może być dla Ciebie przytłaczająca – stwierdziła. Dzieci szybciej odnajdywały w sobie zdolność adaptacji, z kolei dorośli lubili wątpić oraz drążyć wątki, których nie rozumieli – stąd zapewne trudność Peny w zaakceptowaniu świata, do którego zaczęła należeć. - Gdybyś miała problemy, nie wahaj się prosić o pomoc – chętnie jej udzielę – powiedziała, chcąc naprawić gafę sprzed kilku chwil, gdy założyła, że córa Hodra znalazła swoje miejsce w obozie. Pomyliła się, bo ta okazała się jedynie trochę mniej zagubiona niż w dniu ich pierwszego spotkania.
- Hodr może nie spełnić twoich oczekiwań – przestrzegła, niejako czerpiąc z własnych doświadczeń z boskim ojcem. Po pierwszym kontakcie z Morfeuszem, w którymś z odleglejszych snów spodziewała się, że na stałe w nich zagości, a tymczasem zamilkł na długie lata. - Czasami jest lepiej cieszyć się z tego, co się ma. Nie sądzę, by spotkanie z ojcem zaspokoiło twoją ciekawość – powiedziała, skończywszy tasować karty, które chwilę później zaczęła rozkładać.
Penelope Rivera
Penelope Rivera
Re: Opuszczona Świątynia Wto 09 Lip 2019, 19:50

Patrząc na to z tej strony to rzeczywiście miała dużo szczęście. Nie tylko dlatego, że przeżyła, ale też jak to zrobiła. Miała możliwość cieszyć się życiem i być z daleka od tych wszystkich kłopotów związanych z bogami. Wiedziała, że jest adoptowana jednak nigdy wcześniej nie interesowali ją jej biologiczni rodzice. Dopiero jak tutaj trafiła zaczynała się zastanawiać na tym jacy są. Stąd też jej takie zainteresowanie ojcem, bo matki nie miała szans się poznać. Nawet dowiedzieć się kim była... Wątpiła by sam Hord to wiedział i nawet nie zamierzała go o to pytać. Przecież był bogiem miał pewnie tysiące kobiet. Wolała skupić się na nim dowiedzieć, jaki jest. Czytała dużo o bogach między treningami. Bo jednak miała trochę zaległość. Przecież jedyne co trenowała to sztuki walki Japońskie jak i walczyła bronią z nimi związanymi. Nie miała pojęcia o łukach czy też mieczach. Miała wiele zaległość, ale nie zamieniła tego ze wspomnieniami, jaki miała. Nawet jeśli było jej ciężko się zaaklimatyzować tutaj. Kto wie może potrzebuje czasu, by poczuć się częścią tego wszystkiego.
- Dziękuje będę o tym pamiętać - powiedziała do dziewczyny, bo naprawdę Peny była jej wdzięczna za te słowa. Nawet Efrostyni nie wiedziała ile znaczy to dla niej.
- Zdaje sobie z tego sprawę, ale nie zmienia to faktu, że jestem jego ciekawa - powiedziała do niego, ponieważ wiedziała może się srogo na nim zawieść lub też nigdy nie spotkać. Kiedy trafiła do obozu to jej przyrodni brat stwierdził krótko by nie liczyła na jakąkolwiek uwagę z strony Horda. - A ty miałaś jakiś kontakt z ojcem -zapytała tak z ciekawość. Nie wiedziała, czy kobieta mówi z własnego doświadczenia.
Efrosyni Oneiros
Efrosyni Oneiros
Re: Opuszczona Świątynia Pon 22 Lip 2019, 01:18

Zapewne, gdyby za dzieciaka zuchwale nie zaglądała matce do grubych ksiąg, z których tamta czerpała inspiracje dla swoich rzeźb, w toku nauki umknęłyby jej imiona nawet najważniejszych bóstw greckich. W prawdzie wiedza ta ani razu nie przydała się w doskonaleniu umiejętności bojowych wszak głowa wypełniona informacjami nie czyniła z nowicjusza wprawnego wojownika, a obecny poziom umiejętności osiągała przez lata,  to zdaje się, że szybciej przyzwyczaiła się do nowej rzeczywistości. W trakcie swą rolę spełnił również ogrom wyobraźni, który otrzymała w genach po Morfeuszu. Na pytanie o niego rozchmurzyła się trochę, choć relacja z nim tak naprawdę nie istniała. Uśmiechała się pod nosem na wspomnienie snu, którego doświadczyła – zdawać się mogło – wieki temu. Sam w sobie był piękny, wywoływał skrajne emocje jako że uchodził za świadectwo ich pierwszego oraz ostatniego spotkania.
- Rozmawialiśmy raz we śnie – odpowiedziała. Z rozmarzonym spojrzeniem szukającym czegoś w oddali zaczęły kontrastować usta zaciśnięte w wąską linię. - Moja ciekawość nie została zaspokojona, ale bywają momenty, kiedy cieszę się z takiego obrotu spraw. Na Cyprze mam rodzinę, dla której coś znaczę – nie zwróciła uwagi na wyznanie ukryte w zwyczajnym na pozór stwierdzeniu. Nie była pewna czy Penelope zauważyła przebijającą przez jej słowa tęsknotę za domem. W Ameryce nie znalazła miejsca, które pozwoliłoby wypełnić pustkę po tym, co znajome i bezpieczne.
Wróciła do układania kart, a w miarę kolejnych ruchów bruzda na jej czole powiększała się, świadcząc o zamyśleniu. Wyraz twarzy nabrał zdziwienia, a usta otworzyły w niemym pytaniu, którego nie miała komu zadać. Przesunęła palcem kartę pokrytą kwiecistymi zdobieniami, by odkryć inną.
- Karty nie mają jednoznacznej odpowiedzi na nasze pytanie. Wisielec wskazuje na pewien zastój w przebiegu wydarzeń. Może jest jeszcze za wcześnie albo bycie herosem w służbie bogom nie jest twoim powołaniem – wzruszyła ramionami – Możemy powtórzyć sesję za jakiś czas, choć tarot jest marnym źródłem informacji. Nie radziłaby układać sobie życia z jego pomocą – próbowała zażartować, tak naprawdę dając dziewczynie do zrozumienia, że nikt nie będzie lepszym kowalem własnego losu od niej samej.
Sponsored content
Re: Opuszczona Świątynia

Opuszczona Świątynia
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Opuszczona świątynia
» Opuszczona kapliczka



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: