Restauracja Trattoria - Detroid - Page 2 DpyVgeN
Restauracja Trattoria - Detroid - Page 2 FhMiHSP


 

Restauracja Trattoria - Detroid

Idź do strony : Previous  1, 2
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 29 Sie 2019, 14:07

Po tylu latach rozłąki, Seth patrząc jak Joanne uśmiecha się i dzielnie stawia czoła jego prowokacyjnej naturze, pomyślał sobie, że mógłby w ten sposób spędzać wieczory. Dawno nie czuł się tak rozluźniony i zrelaksowany, nawet biorąc pod uwagę wszystkie te sprzeczne myśli w głowie, na które w końcu po prostu przestał zwracać uwagę. Jaki sens miało roztrząsanie dlaczego nie potrafi oderwać wzroku od migdałowych, przenikliwych oczu i z jakiego powodu ma taką ochotę pocałować kogoś, kogo nazywa przecież swoją najlepszą przyjaciółką. Nie, to nie miało teraz znaczenia i Royce w myślach zbeształ samego siebie za niewykorzystywanie do maksimum możliwości spędzenia przyjemnie czasu. Wyłączył myślenie, chociaż jakiś cichy głosik w głowie powtarzał mu, że było to bardzo niebezpieczne posunięcie, które mogło sprawić, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Zignorował go.
- Taki też jest zawsze mój zamiar - przyznał z cwanym uśmiechem odnośnie schlebiania jej. Lubił pokazywać Joanne jak wyjątkowa była w jego oczach, sprawiało mu to naprawdę sporo przyjemności. Kiedy blondynka przyznała się do tego, że nie lubiła broni palnej wzruszył bezradnie ramionami.
- Nikt mi nie zarzuci, że nie próbowałem cię przekonać. Ale mimo wszystko szanuję twój upór. - Uśmiechnął się znacząco.
Domyślał się, że zapalenie papierosa było strzałem w kolano, jednak przecież nie potrafił odmówić nałogowi, więc był skazany na wkopanie się prędzej czy później.
- To było nieuniknione - przyznał z rozbawieniem i wyciągnął butelkę z dłoni Joanne. - Mój rekord to chyba osiem godzin - mruknął jeszcze ze zmarszczonym czołem zanim wziął w końcu łyka wina. Cóż, każdy miał jakąś słabość, a Royce miał nawet dwie. Jedną trzymał w palcach i wypalał z wolna, druga zaś siedziała naprzeciwko.
Spojrzał blondynce w oczy, dając sobie chwilę na zastanowienie się nad następnymi słowami. Uznał, że czas zaryzykować i pójść w mniej oczywistą stronę.
- Nigdy nie sprzeciwiłaś się swojemu kapitanowi.
Był to strzał, którego nie mógł być pewien, jednak wiedział doskonale, że ta gra w pewnym momencie będzie polegała na wyciąganiu nietypowych sytuacji z ostatnich trzech lat ich życia.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pią 30 Sie 2019, 14:30

Seth miał tą nietuzinkową zdolność wyrażania swoich myśli w niebanalny sposób. Pochwały, jakie otrzymywała od niego Joanne, miały dla niej zdecydowanie większe znaczenie niż komplementy od pierwszej lepszej napotkanej osoby. Wiele rzeczy potrafił powiedzieć w taki sposób, że blondynka niemal natychmiast chłonęła je jak gąbka.
- Domyślam się, ale jest to strasznie uzależniające.- przyznała odrobinę niechętnie. Joanne zawsze uwielbiała jego towarzystwo, bo sprawiał, że nigdy się nie nudzili i bez większego wysiłku poprawiał jej humor. Za każdym razem, kiedy coś jej nie wychodziło potrafił sytuację obrócić w taki sposób, że odnajdywała w sobie harta na nowo. Uzależniało ją to wszystko na tyle, że za każdym razem, kiedy coś było nie tak, miała ochotę zwrócić się do niego. Działo się tak nawet wtedy, kiedy zabrało go w obozie.
- To może przypomnij sobie jak marnie wyglądało moje strzelanie z takiej broni.- powiedziała marszcząc lekko czoło. Być może córka Heliosa miała celne oko, jednak zupełnie inaczej jej się strzelało z łuku niżeli z broni palnej. Nie wspominając o tym jak niezdarnie wychodziły jej proste dla Royce'a rzeczy takie jak na przykład zwykła wymiana amunicji. Gdy tylko ktoś jej podawał inny rewolwerek niż wcześniej od razu głupiała jakby ktoś przedstawiał jej zupełnie nową technologię. Łuk zdawał jej się o wiele prostszą w użytkowaniu bronią, choć Seth mógł mieć na ten temat zupełnie odmienne zdanie. W niektórych kwestiach dogadywali się, jakby byli telepatycznie połączeni, jednak bywały sprawy w których byli niczym woda i ogień.
Uniosła lekko swój podbródek i uśmiechnęła się triumfalnie, gdy Seth przyznał się do swojego silnego uzależnienia. Joanne nawet nie próbowała już mu wyperswadować tego paskudnego nałogu, bo wiedziała, że to walka z góry przegrana.
- Osiem godzin? To chyba w tym czasie spałeś.- zaśmiała się i pokręciła głową. Dała czas Sethowi na zastanowienie, jednocześnie ciekawa co tym razem wymyśli. Jej samej dość trudno było jej wymyślić coś na tyle kreatywnego, by zdemaskować jakąś jego słabość lub odkryć jakąś zmianę w nim.
- Pijesz!- zawołała radośnie, wskazując palcem butelkę w jego ręce.- Aż taką sierotą nie jestem, żeby nie mieć własnego zdania.- stwierdziła i choć to dziwnie, brzmiało to jakby właśnie chciała się pochwalić swoją asertywnością. Zaklaskała w dłonie triumfując nad jego pomyłką, a następnie zaczęła ke pocierać obmyślając swoją kwestię w grze.
[B]- Ty za to nigdy nie wykonałeś swojego zadania dokładnie tak jak ci kazano.[b]- powiedziała, niemal pewna swego. Wiedziała, że Royce lubi wiele rzeczy robić po swojemu i nie lubił być nazbyt posłuszny. Jej pomyłka mogłaby polegać na tym, że być może nie był zmuszony zrobić czegoś inaczej niż oczekiwano od niego, a przynajmniej tak się wydawało panience Collins.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pią 30 Sie 2019, 17:27

Zachowanie syna Lokiego miało na celu uzależnić Joanne od jego towarzystwa i wszelkie efekty z tym związane były jak najbardziej pożądane i chociaż nie powiedział tego na głos, jego szmaragdowe oczy zdradzały wszystko. Czy był to objaw manipulacji? Być może, w końcu ciężko było odmówić mu tego nieodłącznego aspektu jego natury, jednak on sam wolał myśleć, że po prostu lubi dawać jej powody do przebywania blisko swojej osoby.
Zmarszczył czoło jakby faktycznie próbował sobie przypomnieć sytuację kiedy po raz pierwszy (i ostatni) dał jej pistolet do ręki. Nie czuła się z tym komfortowo co z jednej strony bardzo go bawiło, bo zachowywała się jakby trzymała w ręku sprzęt o jakiejś skomplikowanej technologii, z drugiej strony jednak rozumiał jej niechęć. Sam nigdy nie przekonał się ani do łuków ani do kusz. Mimo wszystko potrafił nazywać jej techniki walki prymitywnymi chociażby po to żeby zobaczyć jak marszczy ze złością nos.
- Większą część chyba faktycznie wtedy przespałem - przyznał z rozbawieniem odnośnie swojego okresu niepalenia. Seth zdecydowanie nie należał do osób, które lubiły spać i rzadko kiedy przesypiał więcej niż pięć godzin. Przy czym faktycznie palił przed pójściem do łóżka i zaraz po przebudzeniu. - Wydaje mi się, że to było po jakiejś imprezie i kac nie pozwalał mi wsadzić niczego do ust przez kilka godzin.. - roześmiał się lekko po czym niewinnie wzruszył ramionami, chociaż w jego oczach próżno było szukać wyrzutów sumienia.
Jej radość kiedy nie trafił ze swoim stwierdzeniem sprawiła, że mimo przegranej pokręcił głową z uśmiechem na ustach.
- Warto było spróbować - uznał posłusznie biorąc łyka po czym spojrzał na nią z ukosa i zmarszczył czoło z rozbawieniem. - Gwoli ścisłości, nigdy nie uważałem cię za sierotę. Więc? - spytał oczekując wyjaśnień, a w jego oczach zabłysnęła ciekawska iskierka. - Co takiego się stało, że Joanne Collins musiała się postawić swojemu kapitanowi?
Widział jak blondynka zastanawia się nad kolejnym strzałem, a kiedy go usłyszał roześmiał się i znów uniósł butelkę wina do ust.
- Nie moja wina, że zawsze mam sposób na to aby wykonać je lepiej - odparł ze zmarszczonym czołem zanim upił sporego łyka wina. Szybko im szła ta butelka. - Co gorsza nikt nigdy tego nie docenia.
Spojrzał Joanne w oczy, szukając w nich inspiracji.
- Nigdy nie jadłaś lepszej carbonary niż moja - uznał, tym razem bez cienia wątpliwości.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pon 02 Wrz 2019, 17:07

Joanne skinęła jedynie lekko głową, pokazując pełne zrozumienie, kiedy Seth powiedział o domniemanej przyczynie jego ośmiogodzinnej przerwy od palenia. Była sobie w stanie wyobrazić, jak źle musiał się czuć ciemnowłosy, że nie był w stanie zapalić nawet papierosa. Choć Joanne rzadko dawała mu okazję do porządnego upicia się, bo sama odpadała zdecydowanie szybciej od niego, zdarzało się, że była jednak świadkiem tego, jak Royce'a poniosła impreza. W pewien sposób dawało jej to niekiedy śmieszną i dość egoistyczną satysfakcję, ponieważ wychodziło na to, że nie tylko jej zdarza się porządnie upić w ich duecie.
- To rzeczywiście musiało być z tobą bardzo źle.- przyznała nieco rozbawiona. Znali się na tyle długo, na tyle dobrze i byli na tyle ze sobą blisko, że żadne z nich nie musiało wstydzić się przed drugim swoich przebojów alkoholowych jak i nawet najgłupszych życiowych wpadek. Oczywiście trudno było obejść się bez żartów i dokuczania sobie, ale ostatecznie i wszystko spływało po nich jak po kaczce.
- Jeśli chodzi o twoje zdanie, to odnoszę czasami wrażenie, że mnie przeceniasz.- stwierdziła, ale z pewnością nie brzmiało to jak jakiś wyrzut. W jej głosie pojawiło się coś na wzór zdumienia z nutką wdzięczności.- A co do kapitana i rozkazów...Może trudno w to uwierzyć, ale i mi się zdarza nie posłuchać rozkazu. Nie zgodziłam się z planem i zrobiłam po swojemu.- odpowiedziała i machnęła ręką, jakby tamta sytuacja nie była warta opowieści. Poza tym niejednokrotnie zdarzało jej się kwestionować niektóre pomysły, jednak zazwyczaj w ostateczności robiła co jej się kazało. Mimo wszystko zdarzały się wyjątki.
Zerkała na butelkę, kiedy Seth upijał z niej wino. Wewnątrz niej pozostało już niewiele trunku, co zawdzięczali kreatywnej grze, którą wymyślił syn Lokiego. Wino zdecydowanie pomagało dziewczynie się odprężyć i wprawiało ją w weselszy nastrój. Gdy usłyszała kolejne słowa Setha wypowiedziane w ramach gry spojrzała na niego spod byka z udawanym rozczarowaniem.
- No wiesz co...- westchnęła i przejęła butelkę. Wzięła spory łyk wina, a następnie zakołysała butelką, patrząc jak resztki wina odbijają się od szklanych ścianek.
- Wracając do tematu broni...Nigdy nie strzelałeś z łuku.- rzuciła i spojrzała na niego w cwaniacki sposób, świadoma tego, że niemal skopiowała jego wcześniejszy strzał związany z bronią palną. Nie ukrywała nawet, że teraz chciała pójść na łatwiznę.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 03 Wrz 2019, 12:42

Jeszcze za czasów obozowych zarówno Seth jak i Joanne mogli liczyć na swoją wzajemną pomoc w sytuacjach bardzo ciężkiego samopoczucia. Od wymyślania wymówek dlaczego nie było ich na treningu (to bardziej Seth) po chodzenie z chłodnymi ręcznikami i robienie herbaty z dużą ilością cytryny i miodu (tutaj zdecydowanie Jo). Być może Royce faktycznie miał lepszą głowę do alkoholu, za to kiedy już miał kaca, był to istny morderczy stan, w którym sięgnięcie po pilota do telewizora graniczyło z cudem. Pomocna dłoń Joanne, która zawsze znała powagę sytuacji, była nieoceniona i Seth wielokrotnie przejechał się na tym od kiedy trafił do NoGods. W każdym razie Collins miała sporo racji uważając, że Seth rezygnował z papierosów tylko w swoich najgorszych poimprezowych stanach.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mi wtedy ciebie brakowało - odparł z rozbawieniem, chociaż prawda była taka, że odkąd opuścił obóz rzadko kiedy nie rozmyślał nad tym o ile lepiej by mu było z blondynką u boku. Uśmiechnął się do niej i mrugnął porozumiewawczo dając do zrozumienia, że mówił szczerze.
Uniósł lekko brew, kiedy uznała, że ją przecenia, co miało wyrażać jego powątpiewanie. Nie zwykł przeceniać ludzi, nie był osobą, która komplementowała innych bez powodu, a wręcz uchodził za kogoś, na kogo uznanie naprawdę trzeba było sobie zapracować. I Joanne to wiedziała, chociaż z pewnością była też świadoma jego słabości w stosunku do niej. W końcu znali się wystarczająco długo, żeby gdzieś z tyłu głowy zdawać sobie sprawę z niezwykłości tego, co ich łączyło. Nawet podświadomie. Mimo wszystko Seth wysłuchał jej krótkiego wyjaśnienia i pokiwał głową z pełnym satysfakcji uśmiechem.
- Czyli zrobiłaś dokładnie to co ja bym zrobił - zauważył, nie szczypiąc się z tym, że znowu był mało skromny. - Czuję się... dumny - roześmiał się lekko i przyciągnął jej nogi bliżej siebie, a jego szmaragdowe oczy wpatrywały się w nią przez chwilę. - Moja dziewczynka dorosła do podejmowania własnych decyzji, nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że nie mogłem zobaczyć tego na własne oczy. - Chociaż jego głos był rozbawiony skrywał w sobie coś, co brzmiało jak pieszczotliwa nuta.
Uśmiechnął się do niej kiedy wypiła kolejny łyk wina potwierdzając jego słowa i uniósł dłonie w bezradnym geście.
- Musiałem wiedzieć - odparł z cwanym uśmiechem. Nie zniósłby tej niewiedzy czy Rufio jakimś cudem nie trafił celniej w gust blondynki. Spostrzeżenie Joanne odnośnie łuku skwitował westchnięciem i sięgnął po nową butelkę wina. - Czy ja wyglądam ci na Legolasa? - spytał z mieszaniną rozbawienia i wyrzutu zanim odkorkował wino i wypił pokaźnego łyka z butelki. Spojrzał na Joanne przez chwilę przyglądając się jej z namysłem. Trwało to nieco dłużej niż wcześniej, a w jego oczach pojawił się nowy, nieprzenikniony wyraz.  
- Nigdy nie żałowałaś swojej decyzji o pozostaniu w obozie - Odparł spokojnie, jakby był gotowy na wszystko co usłyszy. Chociaż było to zdanie twierdzące, w praktyce bliżej mu było do pytania, które Royce zadał tym razem ze szczerej ciekawości, a nie chęci wygrania tej gry. Coś w jego oczach mówiło Joanne, że może powiedzieć mu wszystko, a dawny spór nie miał w tej chwili najmniejszego znaczenia.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 03 Wrz 2019, 13:41

Jakimś sposobem nawet przez ułamek sekundy nie wątpiła w szczerość jego słów. Joanne niejednokrotnie rozpamiętywała swojego przyjaciela i sytuacje, w których mogli na sobie polegać. Ilekroć z czymś sobie nie radziła myślała o nim i o tym jak bardzo chciałaby się w takiej chwili zwrócić do niego z prośbą. Jej również brakowało Setha, dlatego nadzieja, że choć w minimalnym stopniu jest mu tak samo potrzebna wprawiała ją w niesamowicie przyjemne uczucia.
Kiedy Royce przyciągnął lekko jej nogi, sama automatycznie przysunęła się trochę bliżej, znacznie ułatwiając mu tą czynność. Sposób w jaki pochwalił jej niesubordynację sprawił, że sama uwierzyła, iż postąpiła słusznie.
- Mam doskonałego nauczyciela.- zasugerowała wesoło, po czym wyciągnęła dłoń w stronę jego głowy, by krótko poczochrać jego włosy. Nie dało się ukryć, że choć Joanne nie była raczej zbyt łatwą osobą, to właśnie Seth miał bardziej buntowniczą naturę w ich duecie. Na swój sposób córka Heliosa zawsze to w nim podziwiała. Jej najzwyczajniej niekiedy brakowało tej odwagi, by równie uparcie podążać swoją ścieżką tak jak on i zapewne właśnie przez to postanowiła zostać w obozie.
Seth ostrzegał blondynkę, że tak czy siak wyciągnie od niej szczerą odpowiedź na temat carbonary, którą miała okazję spróbować wykonanej zarówno przez niego jak i kucharza Rufio. Sama niemal zapomniała o tamtych słowach, jednak ta krótka zagrywka od razu jej o nich przypomniała. Royce nie tylko sprytnie wyciągnął z niej prawdę, ale i ruszył o krok naprzód w ich grze, bo tym razem była to jej kolej na wypicie wina.
- Trochę farby do włosów i można was pomylić.- zażartowała w odpowiedzi na jego pytanie dotyczące Legolasa. Można by uznać je za retoryczne, jednak Joanne wprost nie mogła się powstrzymać od komentarza.
Spoglądała na Setha, gdy ten zastanawiał się nad kolejnym "nigdy". Tym razem zajęło mu to odrobinę więcej czasu, przez co jej ciekawość nabierała na sile. Gdy usłyszała w końcu słowa, jakie wydobyły się z jego ust, nabrała więcej powietrza do płuc i wypuściła je. Spojrzała w jego szmaragdowe oczy i dostrzegała w nich szczere intencje, pozbawione jakiejkolwiek prowokacji. W trakcie ich gry co najmniej raz przeszło jej przez myśl, że trafią na ten temat gdzieś po drodze, ale sama nie była pewna w jaki sposób się to odbędzie. Na moment rysy jej twarzy złagodniały, a uśmiech zmalał, jednak wyraz na jej licu nie miał w sobie nic ze smutku czy złości.
- Pijesz.- powiedziała krótko, wskazując dłonią butelkę, którą trzymał. Odchrząknęła cicho i podrapała się po głowie, jakby zastanawiała się, czy to stwierdzenie/pytanie wymagało od niej jakiś wyjaśnień.- A ty?- zagaiła, nie mogąc się powstrzymać.- Kiedykolwiek żałowałeś swojej decyzji?- dodała, choć wiedziała, że nie takie były zasady ich gry. To pytanie męczyło ją od pierwszej chwili, kiedy ujrzeli się na polanie kilka godzin wcześniej.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 03 Wrz 2019, 14:31

Bliskość Joanne wprawiała go w wyjątkowo dobry nastrój, a fakt że wcale mu jej nie oszczędzała tylko potęgował to uczucie. Pozwolił jej zmierzwić sobie włosy, przechylając głowę w stronę jej dłoni, jakby była to dla niego całkiem przyjemna pieszczota.
- Przyjemność po mojej stronie - odparł z rozbawieniem, przeczesując palcami włosy, żeby ułożyć je z powrotem do ładu.
Royce był naprawdę dobrym manipulantem i jeżeli chciał coś wydobyć z drugiej osoby, zawsze znajdował na to jakiś sposób. Bardziej bądź mniej oczywisty. Dlatego też Jo nie powinna czuć wyrzutów sumienia, że dała się podejść Sethowi, który w gruncie rzeczy był mistrzem podchodów.
Kiedy wspomniała o farbowaniu włosów spojrzał na nią spod byka, chociaż zaraz w jego oczach pojawił się cień rozbawienia.
- Zrobiłabyś ze mnie blondyna? - spytał prowokacyjnie, jakby chciał usłyszeć, że tak właśnie wygląda jakaś jej fantazja. Pokręcił w końcu głową. - Na szczęście z naszej dwójki, to ty jesteś Legolasem. Ja bym był bardziej jak.. Aragorn. - Uśmiechnął się szeroko. - Może tylko cwańszy.
Widział w oczach Jo, jak jego pytanie wytrąciło ją z równowagi. Nie chciał żeby czuła się przyparta do muru i miał wrażenie, że udało mu się temu zapobiec i jakimś cudem otrzymać jednocześnie odpowiedź. Wiedział, że nie mogli bać się tego tematu i unikać go niczym ognia jeżeli chcieli ruszyć naprzód. Musieli stawić czoła konfliktowi, który poróżnił ich na trzy lata, nawet jeżeli polegało to tylko i wyłącznie na rozmowie na jego temat.
Jej odpowiedź sprawiła, że mimowolnie się uśmiechnął. Uniósł powoli butelkę do ust, przyglądając się kątem oka blondynce. kiedy przełknął łyk wina i usłyszał jej pytanie zaśmiał się lekko.
- Rzadko kiedy jej nie żałowałem - przyznał i wyciągnął dłoń w stronę jej twarzy, przesuwając kciukiem po jej policzku. Był to spokojny pozbawiony smutku gest, który wyrażał jak bardzo mężczyzna doceniał obecność Joanne. - Przez trzy lata próbowałem się pogodzić z tym, że zostawiłem najbliższą mi osobę, dla miejsca, które wcale nie sprawiło, że poczułem się lepiej. - Nie odrywając dłoni od jej szyi, a palcem dotykając policzka, przesunął spojrzeniem po jej twarzy. Jego ton nie zdradzał niczego innego poza zamyśleniem, jak gdyby już jakiś czas temu pogodził się z własnymi błędami. - Chociaż nie powiem, potrzebowałem tego żeby docenić naszą... przyjaźń. - Wykrzywił usta w nieznacznym uśmiechu przy ostatnim słowie. Oparł łokieć na oparciu kanapy z palet, a jego dłoń pozostała blisko twarzy blondynki, bawiąc się kosmkiem włosów opadających na jej policzek. Wodził swoim przenikliwym wzrokiem po jej ładnych rysach. Cholera, była naprawdę piękna. A on? On był manipulantem, który właśnie postanowił sobie działać bezpośrednio. Niech szlag trafi próby pozostawienia tego komfortowego dystansu między nimi. Miał ochotę złapać ją za ramiona i przyszpilić do kanapy, żeby nie mogła mu uciec, bez względu na to czy chciała czy nie.
- A ty nigdy nie czułaś do mnie niczego więcej. - To zdanie, które swoim spokojnym głosem wypowiedział dopiero po chwili, ewidentnie było elementem gry, bo jednocześnie wyciągnął butelkę wina w jej kierunku. Jego twarz nie zdradzała niczego konkretnego poza spokojem i oczekiwaniem na odpowiedź, chociaż w jego oczach można było odnaleźć cień napięcia i być może nawet odrobinę prowokacji. Musiał wiedzieć.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 03 Wrz 2019, 15:25

Na prowokacyjne pytanie Setha blondynka pokiwała na boki lekko głową jakby rzeczywiście brała taką opcję pod uwagę. Przez moment spojrzała nawet na niego w niby badawczy sposób, jednak jego kolejne słowa odwiodły go od wyobrażeń syna Lokiego jako blondyna.
- Skoro tak uważasz...- westchnęła rozbawiona.- Nie żebym coś sugerowała, ale Gollum był całkiem cwany.- zaśmiała się i uniosła lekko dłonie w geście pewnej bezbronności. W gruncie rzeczy wolała go jednak przyrównywać do zasugerowanego Aragorna, ponieważ pod względem relacji to on był bliżej Legolasowi niżeli Gollum. Mimo wszystko i w tej kwestii Joanne nie mogła odpuścić sobie żartu zwłaszcza, że wino odbierało jej w jakimś stopniu zahamowania i blondynka najchętniej mówiłaby teraz wszystko co jej ślina na język naniosła. Na szczęście nie była jeszcze na tyle obezwładniona alkoholem, by kompletnie nie mieć kontroli nad własną gadką.
Uśmiechnęła się subtelnie do Setha, a w jej oczach pojawiło się coś na wzór niewymownej wdzięczności za to, że nie musiała tłumaczyć się ze swojej odpowiedzi. Z drugiej strony, kiedy przyjaciel odpowiadał na jej pytanie czuła mu się winna wyjaśnień, bo powiedział w ten sprawie zdecydowanie więcej niżeli ona, co w jakimś stopniu zaspokoiło jej ciekawość. Uświadomiło ją to, że on zapewne jest równie zainteresowany tą kwestią, ale Joanne nie znalazła jeszcze tej siły, by odwdzięczyć się tym samym. Collins przymknęła na krótką chwilę oczy, gdy czuła dotyk ciepłej dłoni Setha na swojej skórze. Otworzyła je z powrotem, kiedy jeszcze do niej mówił i przyglądała się jego minie, jakby chciała z niej wyczytać coś więcej. Rozchyliła już lekko wargi, chcąc powiedzieć cokolwiek w tej sprawie, jednak powstrzymało ją ostatnie zdanie, które wypowiedział Seth. Szybko zdała sobie sprawę z tego, że należało ono do gry, która nadal trwała mimo, że wcześniej zupełnie porzuciła jej zasady. Joanne spojrzała nieco zmieszana najpierw na butelkę, a potem na twarz syna Lokiego, jakby nie do końca zrozumiała co się dzieje. Z pewnością nie spodziewała się, że gra potoczy się w tym kierunku mimo wielu szalejących myśli w jej głowie odkąd tylko uściskali się na polanie. Emocje i dziwne przemyślenia odkładała cały czas na bok, bo wydawało jej się to o wiele wygodniejsze. W momencie, kiedy Seth postanowił porzucić te dziwne podchody, poczuła się jakby wybudzono ją z dziwnego snu. Collins zamrugała parę razy i dopiero zaczęła układać sobie w głowie, co właściwie powinna zrobić. Poczuła dziwny gorąc na swojej twarzy, a jej serce momentalnie załomotało mocniej.
- Czy to nie dziwne, że potrzebowaliśmy tej rozłąki, by uświadomić sobie rzeczy, o których nigdy wcześniej nie myśleliśmy?- zapytała, choć sama do końca nie wiedziała, czy wymagało to odpowiedzi. Spojrzała z powrotem w przenikliwe szmaragdowe oczy Setha i wyciągnęła dłoń w stronę butelki. Zamiast jednak wziąć ją do ręki, odsunęła ją od siebie, co było jasnym znakiem, że znowu jego kolej by się napić. Ani trochę nie była pewna swojej odpowiedzi, ale nie wiedziała jak inaczej wytłumaczyć swoje obecne samopoczucie.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Sro 04 Wrz 2019, 13:08

Nie mógł jej winić za porównanie do Golluma, które tak pięknie cisnęło się w obecnej sytuacji na usta. Niby mógł się chociaż sprzeciwić, jednak przecież nie miało to sensu, bo Joanne trafiła w punkt. Dlatego też Royce uniósł delikatnie brwi na widok jej niewinnego uśmiechu.
- Okrutna uwaga - odparł tylko, chociaż jego starania zachowania grobowej miny nie powiodły się i zaraz pojawił się na jego twarzy wyraz zrezygnowanego rozbawienia.
Im bardziej ich wieczór obfitował w alkohol, tym mocniej nabierał tempa, a wszelkie wątpliwości odnośnie ich rozłąki traciły na znaczeniu. Seth chciałby móc stwierdzić, że wszystko było tak jak dawniej, wiedział jednak jak dalekie prawdy to było. I to nawet nie przez fakt, że musieli się ukrywać przed światem półbogów, a raczej przez to co działo się w jego głowie gdy tak patrzył blondynce w oczy i dotykał jej gładkiego policzka mając jej nogi przewieszone przez kolana. Ta bliskość, do której w obozie swego czasu przywykł, teraz wywierała na nim o wiele większe wrażenie. Jeżeli dodać do tego alkohol płynący w żyłach, nic nie stało synowi Lokiego na przeszkodzie żeby odpowiedzieć na pytanie Joanne w taki sposób, w jaki to zrobił, czyli otwarcie i bezpośrednio, jak gdyby nie było już w nim żadnych oporów i to od dłuższego czasu.
Kiedy odpowiedziała mu swoim pytaniem, po jego ustach przebiegł nikły uśmiech, bo powiedziała dokładnie to, o czym myślał przez ostatnie kilka godzin. Spojrzał na butelkę wina, którą Joanne mu podsunęła, tym samym dając do zrozumienia, że jego stwierdzenie nie było prawdą. Zobaczył jak jego własna dłoń chwyta butelkę, zamiast jednak unieść ją do ust, podniósł swój wzrok na Joanne. Widział w jej oczach niepewność, jednak nie miała ona dla niego znaczenia. Przesunął znowu palcem po jej policzku, a jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu.
- Szlag by cię trafił Joanne - zaśmiał się pod nosem po czym pochylił się nad nią. Niespiesznie, tak żeby wiedziała co miał zamiar zrobić. Nie obchodziło go na ile pewna była swoich intencji  wobec niego. Dał jej jakieś trzy sekundy na zastanowienie się i zdecydowanie. Trzy sekundy zanim przysunął się do niej na tyle aby zdołać ją pocałować. Oczywiście jeżeli tylko mu na to pozwoliła.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Sro 04 Wrz 2019, 19:10

Joanne doskonale wiedziała, że Seth ostatecznie zaakceptuje jej sugestię jako żart, dlatego jego próby zachowania grobowej miny okazały się nieskuteczne. W reakcji na jego słowa wzruszyła jedynie bezradnie ramionami, jakby nie mogła nic poradzić na trafność tego, a nie innego porównania.
Pytanie, które zadała Sethowi, dręczyło ją właściwie odkąd zobaczyła go na polanie. Dopiero to w jaki sposób potoczył się dalej ich wspólny wieczór sprowokowało blondynkę do powiedzenia tego na głos. Uśmiech, który pojawił się na twarzy Royce'a sugerował jej, że zapewne myślał podobnie, a przynajmniej tak chciała myśleć. Czekała aż Seth upije trochę wina, czując jednocześnie jak coś ściska się w niej coraz mocniej i trzyma ją w napięciu oraz niepewności. Chciała przygotować się do wypowiedzenia kolejnego zdania w ramach ich gry, która stawała się jedynie tłem dla ich wieczoru, ale nie była w stanie nawet zastanowić się na tym, co powiedzieć, ponieważ była zajęta obserwowaniem reakcji syna Lokiego. Nagle spojrzał na Joanne w ten swój niewymowny sposób, a opuszek jego palca przesunął po lekko zarumienionym policzku. Wyczekiwana reakcja Setha w wyobrażeniu blondynki miała być niczym wyrok związany z ich wieloletnią znajomością. Nie zdołała się nawet odezwać, tylko otworzyła szerzej oczy, kiedy się nad nią pochylił. Nim minęły te darowane jej trzy sekundy zerknęła ukradkiem na jego usta, które po chwili znalazły się na tyle blisko, że dzięki braku oporu ze strony Joanne zetknęły się z jej ustami. Przymknęła oczy, rozkoszując się pocałunkiem, który sprawił, że córkę Heliosa momentalnie przeszyła fala szczęścia, jakiego nie potrafiła odnaleźć w towarzystwie kogokolwiek innego. Blondynka położyła jedną dłoń n silnym ramieniu Royce'a, a drugą ułożyła na jego klatce piersiowej. Kiedy ich usta się rozdzieliły, otworzyła z powrotem oczy i spojrzała w jego.
- Dałam się złapać w pułapkę bez wyjścia.- przyznała dość metaforycznie, nawiązując do tego co powiedziała zanim dotarła na dach. Zaśmiała się cicho pod nosem, a jej oczy zdawały się niemal błyszczeć od szalejących emocji. - Pieprzony syndrom Sztokholmski.- dodała, po czym objęła jedną ręką jego szyję, by znów go pocałować, tym razem czulej niż poprzednio.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 05 Wrz 2019, 13:10

Seth ani trochę nie przemyślał swojego ruchu w stronę Joanne. Nie był tym typem, który zastanawiał się nad konsekwencjami własnych czynów, zamiast tego wolał działać, kiedy czuł, że należy działać. Bądź jak w tej chwili, kiedy po prostu miał na to ochotę od długiego czasu i skończyła mu się cierpliwość. Taki był jego schemat działania, podczas którego syn Lokiego najlepiej czuł się improwizując. Czy było w tym coś złego, biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację? Royce, kiedy w końcu poczuł smak ust Joanne, głowę miał całkowicie pustą, a żadna nieproszona myśl nie była w stanie skazić tego przyjemnego, fizycznego doznania. Wsunął dłoń w jej blond włosy, a kiedy w końcu się od niej odrobinę odsunął, czuł się otępiały, jakby wypił na raz kilka kieliszków wódki. Odwzajemnił jej spojrzenie, a kiedy zobaczył ten błysk w jej oczach, po jego ustach przebiegł lekki uśmiech.
- Mhm - mruknął tylko w odpowiedzi na jej słowa, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że przekraczając w końcu tę granicę między nimi, wyraźnie naruszył swoją samokontrolę, która zaczęła go z wolna opuszczać. A Joanne mogła to dostrzec w jego oczach. Kiedy wspomniała o syndromie Sztokholmskim zdążył jedynie uśmiechnąć się przebiegle, bo czując rękę blondynki obejmującą jego szyję, natychmiast przyciągnął ją do siebie. I dopiero pod wpływem tego drugiego pocałunku poczuł jak coś się w nim przełamuje, a on sam porzuca wszelką ostrożność i zachłannie wpija się w jej miękkie usta. Wsunął dłoń pod jej uda, które miała przewieszone przez jego kolana i przysunął całe jej ciało bliżej siebie, tak żeby móc mieć ją w ramionach. Był głodny tego dotyku, chociaż jakimś cudem jego pocałunki pozostawały subtelne, czułe... wręcz intymne. Jak gdyby chciał nacieszyć się tym elektryzującym dotykiem jej warg, odważnie, być może nawet zuchwale, aczkolwiek z wyczuciem, delektując się każdą chwilą.
Odsunął się po dłuższej chwili, chociaż i tak miał wrażenie, że minęła ona zbyt szybko. Spojrzał w oczy Joanne i odgarnął jej włosy za ucho, chcąc nacieszyć się tym nowym rodzajem bliskości między nimi.
- Cieszę się, że dałaś mi się wyciągnąć na miasto - odparł z nutą rozbawienia w głosie. - Wiesz, że nie miałem konkretnych planów na ten wieczór? Jak widać improwizacja wychodzi mi najlepiej. - Uśmiechnął się do niej szeroko, nie wypuszczając jej z objęć.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 05 Wrz 2019, 14:56

Każdy gest i dotyk Setha działał na nią jak narkotyk. Odurzał ją pozbawiając ją jednocześnie racjonalnego myślenia i uzależniał tak mocno, że chciała pozostać w jego objęciach najdłużej jak tylko się dało. Od zawsze uwielbiała jak bawił się jej włosami, ale uczucie, kiedy ujmował jedynie ich kosmyk w swoje palce nie mogło równać się z tym, które towarzyszyło jej, kiedy wplątał w nie swoją dłoń. W spojrzeniu Royce'a dostrzegała coś, czego nigdy nie widziała u nikogo innego. Spoglądanie w te szmaragdowe tęczówki były niezwykle hipnotyzujące i w chwili obecnej nie przeszkadzało jej jak bardzo daje się im omamić. Kiedy przysuwał ją do siebie, Joanne bezapelacyjnie ułatwiła mu to, by był możliwie jak najbliżej niego. Niczego w tej chwili tak mocno nie pragnęła jak znaleźć się w jego silnych ramionach i czuć zapach jego kosmetyków, które jeszcze rano mogły być dla niej ledwie wspomnieniem.
Gdy Seth odsunął się od niej, uśmiechnęła się delikatnie, co mogło wyrażać jej pełne zadowolenie. Collins przez chwilę trudno było uwierzyć, że to co się wydarzyło jest rzeczywistością, a nie jakimś zakręconym snem. Podświadomie wierzyła, że stało się coś bardzo dobrego i znajduje się obecnie na swoim miejscu, czyli w objęciach Setha. Jedna jej dłoń pozostawała na szyi ciemnowłosego i delikatnie muskała jego skórę, druga zaś pogładziła jego policzek, by chwilę później spocząć na ramieniu herosa.
- Cały czas wiedziałam.- przyznała rozbawiona. Doskonale pamiętała ich krótką rozmowę na temat planów Setha, a nawet domniemanym ich braku. Tak jak postanowiła na początku tak do tej pory nie wnikała, a nawet nie interesowała się tym, czy cokolwiek z tych rzeczy nie było improwizowane. Doceniała ten wieczór takim jakim był, bo z pewnością był najlepszym ze wszystkich minionych w ciągu co najmniej trzech ostatnich lat.- Ale chyba nie tylko improwizacja.- dodała, odnosząc się do reszty jego słów. Zaraz po tym przygryzła subtelnie dolną wargę i wypuściła ją powoli, jakby tym sposobem chciała za sugerować, co mogła mieć na myśli.
- Zdaje się, że zapomniałeś o czymś.- oznajmiła i wskazała lekkim skinieniem głowy butelkę wina, o której ledwie sobie przypomniała.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Sob 07 Wrz 2019, 18:35

Było pewne błogosławieństwo w możliwości wyłączenia myślenia w takim stopniu aby świat naokoło nie istniał wcale. W obliczu tego, jak smakowały usta Joanne, zakrapiane wytrawnym toskańskim winem, Seth był w stanie osiągnąć ten stan błogości, skupiając się jedynie na przyjemnych bodźcach pochodzących od blondynki. Jego umysł przestał trzeźwo myśleć, oddając się całkowicie Jo. Uwielbiał ją i czuł się pijany jej bliskością, co poczuł w pełni dopiero kiedy się od niej odsunął.
Roześmiał się lekko, kiedy uznała, że zdołała przejrzeć jego improwizacje. Jakby nie patrzeć sam się wcześniej przyznał, że jego plany mogą równie dobrze nie istnieć i od blondynki zależało w którą wersję uwierzy.
- Wychodzi na to, że znasz mnie na wylot - odparł przesuwając wzrokiem po jej przygryzanej wardze i tylko potwierdzając teorię, że już od jakiegoś czasu myślał o tym żeby ją pocałować. Uśmiechnął się nikle, niemalże niewinnie. - Chociaż muszę przyznać, że przez to cholernie ciężko jest zaplanować coś, co cię naprawdę zaskoczy. Musiałem się mocno postarać.
Spojrzał na butelkę wina, którą wskazała Joanne i sięgnął po nią w końcu biorąc tego zapomnianego łyka. Wino smakowało o dziwo jeszcze lepiej niż poprzednio. Wsunął szkło między uda blondynki, tak aby bezpiecznie utrzymać jego pion po czym znów spojrzał jej w oczy.
- Zostało jeszcze trochę wina, gra toczy się dalej i, o ile się nie mylę, jest twoja kolej. - Uśmiechnął się czarująco.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pon 09 Wrz 2019, 17:22

Wieczór przebiegał niemal tak jak oboje tego przewidzieli. Seth zupełnie improwizował, co wychodziło mu wręcz doskonale, jakby wszystko dokładnie zaplanował. Joanne za to, zgodnie z tym co powiedziała, sprawiała wrażenie jakby nie dostrzegała, że wszystko było wymyślane na poczekaniu. Dopiero teraz otwarcie to przyznała, choć była niemal pewna, że Seth i tak zdawał sobie z tego sprawę. Jednak wcielanie się w te dwie role bardzo umilało ten wspólnie spędzany czas i było poniekąd zwykłą zabawą.
- Zaskakujesz mnie częściej niż ci się wydaje.- oznajmiła otwarcie i całkiem szczerze. Być może sam Royce nie zdawał sobie tego sprawy, ale zaskakiwał blondynkę nawet wtedy kiedy nie zamierzał. Obecna sytuacja jedynie pokazywała, że zdecydowanie częściej działo się to, gdy improwizował, ale zapewne zadziwiał w takich sytuacjach także siebie. Oboje wiedzieli o sobie naprawdę wiele, więc tym łatwiej było przewidzieć co takiego może planować jedno z nich. Najbardziej niespodziewane rzeczy wychodziły im zupełnie przypadkowo i być może dlatego tak często szli po prostu na żywioł.
- Zgadza się, niech tylko pomyślę.- zgodziła się z nim wesoło i spojrzała na butelkę, która była idealnie ulokowana między jej udami. Szkło było nadal odrobinę chłodne po tym jak znajdowało się w lodówce, co lekko łaskotało jej skórę.- Nigdy wcześniej nie było cię na polanie.- oznajmiła w końcu i spojrzała na jego rozpromienioną twarz. Z trudem przychodziło jej odciąganie wzroku od jego szmaragdowych oczu, których przenikliwość ją tak mocno uzależniała. Chwilami próbowała utkwić swój wzrok w innym punkcie, jednak ostatecznie wracał on do twarzy Setha, jakby miało to jakoś nadrobić trzy lata nie widzenia go wcale.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 10 Wrz 2019, 14:47

Po ustach Setha przebiegł delikatny uśmiech zdradzający jego samozadowolenie. Syn Lokiego lubił być nieprzewidywalny i przyznanie mu tego na głos przyjemnie łechtało jego ego. Ciężko mu było dostrzec to, na jakiej zasadzie jego umysł działał w towarzystwie Joanne. Był herosem, który skrupulatnie i świadomie decydował się na pewne typy zachowania w obliczu różnego rodzaju towarzystwa, z którym przychodziło mu spędzać czas. Było to pracochłonne, chociaż jemu i tak przychodziło całkiem łatwo, jednakże zawsze wiązało się z jakiegoś rodzaju dyplomatycznym wysiłkiem. Potrafił kłamać jak z nut, jednak nawet najprostsze kłamstwo musiało być przemyślane, tak w końcu działał jego idealistyczny umysł. Przy Joanne poza tym, że nie potrafił kłamać, to nawet staranie się było dla niego prostsze i przychodziło mu bardziej naturalnie. Być może miało to związek z tym, że w jej towarzystwie był po prostu sobą? Cóż, ciężko było mu to stwierdzić, bo nie wiedział czy w ogóle pamięta co to oznacza. Niemniej jednak przy Collins czuł się o wiele lepiej i o wiele swobodniej, może więc coś w tym było.
Podobał mu się widok rozpromienionej twarzy blondynki, która zastanawiała się nad kolejnym stwierdzeniem. Kiedy się odezwała, on pokręcił głową i sięgnął po butelkę spomiędzy jej ud
- Przez trzy lata ani razu - przyznał i na dowód wziął sporego łyka wina. Jo wiedziała, że lubił zamiatać problemy pod dywan i unikał sentymentalnych sytuacji, dlatego jej odważne stwierdzenie zdradzało tylko jak dobrze go znała. Zaraz z cwanym uśmiechem uniósł butelkę w jej stronę. - Ty za to z pewnością byłaś tam kilka razy.
Tak, ona należała do tych bardziej sentymentalnych osób, co Seth naprawdę w niej lubił. Miała w sobie całą tę czułość, której jemu czasem brakowało, a ten kontrast bardzo często tylko zbliżał ich do siebie. Jej obecność wypełniała go tym przyjemnym uzależniającym uczuciem, że ma się obok siebie kogoś, kto sprawia że jest się lepszą wersją siebie. W pewnym stopniu. Lubił to uczucie.
Dopiero po chwili zmarszczył czoło zastanawiając się czy jego stwierdzenie jest zgodne z zasadami ich gry, bo w końcu nie zaczynało się od "nigdy nie..".
- Czyli nigdy nie przestała ci się kojarzyć ze mną - dodał dość zuchwale, ale przecież taki już był.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pią 13 Wrz 2019, 12:29

Intuicja prawidłowo podpowiedziała jej, że na przestrzeni trzech ostatnich lat Seth nie odwiedził polany, którą kiedyś tak często razem odwiedzali. Było to dość typowe dla syna Lokiego i choć celem tej gry było upicie swojego przeciwnika, Joanne gdzieś podświadomie chciała się tym razem pomylić. Skarciła się w myślach za to, że coś takiego przyszło jej do głowy, bo w końcu znała Royce'a jak nikt inny. Mimo wszystko nie przejęła się tym i jedynie pokiwała głową lekko i obserwowała jak ciemnowłosy upija łyk wina.
W reakcji na jego stwierdzenie wzruszyła jedynie bezradnie ramionami, a jej mina przybrała wyraz niewiniątka. Pod względem sentymentalności byli niemal przeciwieństwami i to nie był jedyny aspekt, który ich tak odróżniał. Mimo wszystko, nawet ten czynnik nie był w stanie ich podzielić, z resztą jak wiele innych. Być może rzeczywiście potrzebowali tych trzech lat rozłąki, by zrozumieć jak brakuje im siebie nawzajem razem z ich wadami czy też rzeczami, które ich tak różnią. Joanne zaczęła uświadamiać sobie, że gdy jedno z nich zacznie zatracać się w swojej gorszej czy też mroczniejszej naturze, drugie będzie mogło je odwieść i przywrócić na prawidłową ścieżkę. Najprostszym przykładem jest choćby to przypadkowe spotkanie po latach. Joanne pochłaniały treningi i coraz mniej interesowało ją nadmierne spoufalanie się z pozostałymi herosami, ale wystarczyło jej, że zobaczyła Setha i od razu dała porwać się na ten spontaniczny wypad, który sprawił, że zapomniała o ciągłej pracy. Być może i rozstali się w kłótni, jednak tęsknota i to niezdefiniowane uczucie, które ich łączyło okazało się silniejsze od jakiejkolwiek złości czy zawodu.
Joanne była w stanie napić się wina i bez wyrecytowanej formułki, ale skoro Seth postanowił się poprawić w tym co powiedział, postanowiła poczekać aż chociaż skończy stanie. Collins próbowała spojrzeć ostrzegawczo na zuchwałą poprawkę Setha, jednak nieskutecznie, ponieważ uśmiech niepowstrzymanie wpełzł na jej buzię. Złapała za butelkę i upiła z niej łyk wina.
- Przez ciebie wychodzę na desperatkę.- burknęła pod nosem niczym podirytowane dziecko. Pokręciła głową i odłożyła butelkę z powrotem między swoimi udami.
- Nigdy nie przejechałeś samochodem całej trasy przepisowo.- rzuciła, a stwierdzenie okazało się znowu całkiem z innej beczki, jakby chciała odwrócić uwagę swojego krótkiego speszenia.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Wto 24 Wrz 2019, 16:41

Ciężko stwierdzić na ile powiedzenie "przeciwieństwa się przyciągają" miało prawo bytu w przypadku Joanne i Setha. Pewne aspekty ich osobowości były niczym ogień i woda w stosunku do siebie, jednak po wieloma względami pozostawali przecież bardzo podobni. Cholera, dorastali razem, byli najlepszymi przyjaciółmi, a co za tym idzie mieli ogromny wpływ na swój wzajemny rozwój. Być może bardziej trafnym byłoby stwierdzenie, że uzupełniają się nawzajem w tych wszystkich skrajnych kwestiach, podczas gdy na płaszczyźnie codzienności pozostają na tyle podobni, że w efekcie ta relacja jest niemalże idealnie spójna.
Seth patrzył jak Joanne próbuje zmrozić go wzrokiem, a gdy koniec końców zwieńczyła swoją porażkę urokliwym uśmiechem, on tylko roześmiał się lekko.
- Daj spokój - rzucił z rozbawieniem chwytając jej dłoń i kładąc ją sobie na karku, jakby domagał się pieszczot i jednocześnie chciał ją nieco udobruchać. Następne słowa wypowiedział luźnym, niewinnym tonem, a tylko jego oczy zdradzały łobuzerskie zamiary.- Przecież każdy by za mną tęsknił.
Tak naprawdę Joanne mogła się śmiało spodziewać, że Royce będzie się z nią droczył, mężczyzna jednak nie dał jej czasu na reakcję bo zaraz pocałował ją w przedramię ręki, którą wciąż miał na szyi.
- Ja za tobą tęskniłem jak diabli i po prostu bałem się że jak wejdę na tę cholerną polanę to wybuchnę płaczem - powiedział dość szybko i gładko, jak za każdym razem kiedy zmyślał na poczekaniu. Uśmiechnął się szeroko po czym znowu pocałował jej delikatną skórę okolicy zgięcia łokcia. W jego oczach igrały wesołe iskierki, jak gdyby był pewien, że załagodzi tym samym ewentualną reakcję blondynki.
Jej następne "nigdy nie" skwitował uniesieniem brwi po czym bez słowa sięgnął po butelkę, zastanawiając się czy kiedykolwiek zdarzyło mu się przejechać chociażby jedną czwartą trasy zgodnie z ograniczeniami. Szybko uznał, że to nie ma większego znaczenia i skierował swoje spojrzenie na Joanne. Wino powoli im się kończyło, a przyjemna atmosfera osiągnęła chyba apogeum relaksu i rozluźnienia. Seth wziął łyka wina i odstawił butelkę przyglądając się błyszczącym oczom córki Heliosa. Jego twarz pozostawała nieprzenikniona.
- Nigdy nie... - zaczął ale nagle westchnął i uśmiechnął się delikatnie. - A pieprzyć to, Jo.. - Chwycił ją za podbródek i pocałował nie mogąc sobie odmówić tego aby znów wpić się w jej miękkie usta.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 26 Wrz 2019, 10:47

Irytujące mogłoby zdawać się to z jaką łatwością Seth wpływał na emocje i nastrój córki Heliosa. Czytał z niej jak z książki, którą znał już na pamięć i doskonale wiedział, co znajduje się na kolejnej stronie. Niepokój z tym związany znikał jednak równie szybko jak się pojawiał, ponieważ dawało jej to w pewnym sensie poczucie bezpieczeństwa i dużej mierze ta jego niebywała zdolność niosła za sobą sporo zalet. Royce miał na dziewczynę ogromny wpływ, z czego doskonale oboje zdawali sobie sprawę. Dowodem na to był choćby moment, w który chwycił jej dłoń i ułożył ją na swoim karku. Widząc jego roześmianą twarz, Joanne niemal natychmiast zapomniała o tym dlaczego jeszcze chwilę temu próbowała zwalczyć jego urokliwie łobuzerską naturę. Rozchyliła lekko wargi chcąc mu odpowiedzieć i brew pozorom nie zamierzała tym razem powiedzieć niczego nasyconego temperamentem, ale powstrzymało ją przyjemne muśnięcie jego ust, które poczuła na swoim przedramieniu. Poprawiła swoją rękę i zaczęła delikatnie wodzić palcami po skórze na karku Setha, wsuwając je niekiedy w jego gęste, ciemne włosy. Gdy usłyszała jego kolejne słowa, zmarszczyła lekko czoło, uśmiechając się jednocześnie. To była właśnie ta chwila, w której oboje doskonale wiedzieli, że Joanne ulegnie jego urokowi i bez względu na to jak ocenia jego zdolności aktorskie, da sobie spokój z dokazywaniem.
- Wytłumacz mi, jak ty to robisz, że nie umiem się na ciebie złościć?- zapytała, a jej głos brzmiał jakby ten fakt w pewnym stopniu ją bawił. Joanne najzwyczajniej pogodziła się z tym faktem i nawet nie było jej z tym jakoś specjalnie źle. Jego wzrok pokazywał, że Seth już wygrał tą walkę na słowa, a blondynka nie była nawet w stanie temu zaprzeczyć.
Jej stwierdzenie było wręcz pewniaczkiem, dlatego nie spodziewała się żeby Seth zrobił coś innego niż sięgnięcie po butelkę wina. Nie wymagało to nawet żadnych słów wyjaśnień, bo kwestia nieprzepisowej jazdy w przypadku Royce'a nie ulegała żadnym wątpliwością. Jo czekała cierpliwie na stwierdzenie i była niemal pewna, że również usłyszy coś bardzo oczywistego, więc mentalnie przygotowywała się na zerowanie butelki. Seth po raz kolejny ją zaskoczył, a to co zrobił było zdecydowanie przyjemniejsze od picia wina. Bez chwili zawahania oddała się pocałunkowi, wkładając w niego możliwie jak najwięcej czułości. Jego usta smakowały lepiej od wszystkiego, co do tej pory miała okazję skosztować. Natychmiast odwzajemniła ten gest nie chcąc przez chwilę się od niego oderwać, a zamiast tego nacieszyć się tym momentem.
- Mamy przerąbane.- przyznała, gdy wreszcie zmusiła się do tego, by się od niego odkleić. Mimo tego, co powiedziała widać było, że jest podekscytowana i cieszy się z tego, co zaszło między nimi. Sama nie była pewna, czy jej słowa wymagały jakiś tłumaczeń, jednak sądziła, że Royce sam zdawał sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji się teraz znaleźli. Przeczesała włosy Setha, a następnie jej dłoń wróciła z powrotem na szyję, by znów wodzić opuszkami po jego skórze. Spojrzała na jego wargi i wpiła się w nie ponownie, chcąc wykorzystać tą możliwość, kiedy są sami i nic ich nie poróżni.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 26 Wrz 2019, 15:34

Poza tym, że Seth sam w sobie był osobą, której droczenie się z innymi sprawiało sporo satysfakcji, wyprowadzanie z równowagi Joanne wiązało się dodatkowo z bardzo przyjemnym widokiem. Lubił wywoływać w niej skrajne emocje, chociażby po to żeby dostrzec jak duży jest jego wpływ na nią. Lubił to uczucie kontroli i akurat w przypadku Joanne nigdy nie zdarzyło mu się wykorzystywać tego przeciwko niej... przynajmniej nie bezpośrednio. Czy było to coś złego? Cóż, Royce z jednej strony był manipulantem, jednak sam w tym wszystkim pozostawał doskonale świadomy tego, że córka Heliosa mogłaby owinąć go sobie wokół palca jeżeli tylko by tego chciała.
Podobało mu się jak pozytywne reakcje wywoływały jego poczynania, które jemu samemu sprawiały również niemało przyjemności. Muśnięta słońcem skóra blondynki była przyjemnie gładka, a jego usta wywoływały na niej delikatną gęsią skórkę. Z jednej strony każdy gest syna Lokiego miał zawrócić Joanne w głowie, był to jednak obusieczny miecz, który sprawiał, że jemu samemu puszczały powoli wodze kontroli nad własnymi żądzami.
Rozbawienie w głosie blondynki sprawiło, że Seth uśmiechnął się przebiegle.
- A mam przestać to robić? - odpowiedział jej pytaniem na pytanie i uniósł lekko brwi, jakby faktycznie był w stanie się powstrzymać przed... jakkolwiek by tego nie nazwać co właśnie robił.. gdyby tylko powiedziała mu, że ma przestać. Otóż nie, nie mógłby przestać. Sprawiało mu to zbyt wiele przyjemności i odbierało sporą część zdrowego rozsądku.
Czując jak Joanne odwzajemnia jego pocałunek, przysunął ją bliżej siebie, całkowicie odurzony tą czułością, a jego dłoń wsunęła się w długie blond włosy. Smakował ten pocałunek długo aż do samego momentu, w którym odsunęli się od siebie. Spojrzał na nią z rozbawieniem i przesunął kciukiem po jej uchu. Wiedział, że to proste stwierdzenie trafiało w samo sedno ich sytuacji, jednak w obliczu bliskości Joanne oraz ilości wypitego wina, nie potrafił się tym przejmować.
- Owszem - przyznał dość lekko, przymykając oczy kiedy palce blondynki przeczesały jego włosy, a kiedy jej dłoń dotknęła z powrotem jego skóry przechylił głowę w jej stronę, w pewien sposób domagając się tego dotyku. Gdy znów spojrzał w oczy blondynki, jego wzrok wyrażał spokój, ale również głód. Chciał dodać coś jeszcze, jednak dostrzegł jak tęczówki Joanne opadają na jego usta idealnie odczytując jej dalsze zamiary. Kiedy wpiła się w jego wargi, złapał ją w talii i bez większego trudu posadził sobie na kolanach. Nie potrafił dłużej zachować pozorów spokoju i opanowania, a jego dłonie błądzące po ciele Joanne zdradzały jak bardzo jej pragnął, chociaż wcale nie były specjalnie nachalne. Czuł jak ich oddechy się mieszają i w miarę intensywnych pocałunków stają się coraz krótsze i szybsze. Żar rosnący w jego klatce piersiowej w pewnym momencie osiągnął swoje apogeum i mężczyzna musiał się oderwać od tych hipnotyzujących ust, a towarzyszyło temu głuche jęknięcie, które wyrwało się z jego gardła.
- Joanne.. co ty ze mną robisz? - spytał z mieszaniną zrezygnowania i rozbawienia w głosie i oparł się czołem o jej podbródek żeby nie musieć na nią patrzeć przez chwilę, jakby miało mu to pomóc się opanować. W końcu podniósł swój wzrok, a w szmaragdowych tęczówkach widać było bardzo wiele - pożądanie, czułość i to coś, co wyglądało jak gasnące resztki samokontroli. Jedną dłoń miał na jej karku, drugą na udzie. - Oszaleję przez ciebie - mruknął zaciskając lekko palce na jej nodze i przysuwając znów usta do jej miękkich warg. Delikatny dotyk trwał tylko kilka sekund, po których Royce znów pocałował ją zachłannie, dając jej jednoznacznie do zrozumienia ile prawdy było w jego słowach.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 26 Wrz 2019, 22:26

Wbrew temu jakie pytanie zadał blondynce syn Lokiego, oczywistym było, że bez względu na jej odpowiedź on i tak robiłby swoje. Świadomość tego zniechęcała dziewczynę do udzielenia komentarza, bo w końcu nic by nie zmienił, ale jednocześnie chciała, by nigdy nie przestawał tak robić. Właściwie to nawet lubiła prowokować go do tego typu zachowań, co nie było trudne, ponieważ w jej mniemaniu Seth wręcz uwielbiał posiadać ostatnie zdanie w każdym temacie jaki poruszali. Jej to nie przeszkadzało, bo jej zdecydowanie łatwiej było przyjąć jego perspektywę niż odwrotnie.
- Nie.- odpowiedziała mu krótko i uśmiechnęła się szeroko, przygryzając jednocześnie dolną wargę. To w jaki sposób na nią wpływał był niewiarygodnie uzależniający, bo choć było to poniekąd pewnego rodzaju manipulacją, dawało jej to sporo radości i przyjemności. Nie przypominała sobie sytuacji, w której Seth skrzywdziłby ją w taki sposób i wierzyła, że gdyby wyraziła szczere niezadowolenie w wyniku podobnej sytuacji, nie stawiałby większego oporu. W najprostszy sposób można nazwać to zwykłym zaufaniem jakim go darzyła, dlatego w wielu sytuacjach dawała się pochłonąć jego pomysłom i powalającemu urokowi.
Dzięki dłoni, którą wsunął w jej gęste blond włosy czuła, że jest jeszcze bliżej niego. Odsunęła się od niego minimalnie, by zapobiec powiększeniu odległości między nimi bardziej niż to było konieczne. Coś w jego oczach podpowiadało jej, że doskonale rozumiał co miała na myśli, gdy mówiła o tym jak bardzo mają teraz przerąbane. Było w nim widać również to, że on także nie chciał się teraz tym przejmować. Być może to buzujące hormony, połączone z pewnymi uczuciami, tęsknotą i wypitym alkoholem, ale fakt, że znajdowali się w wrogich sobie grupach stawał się najmniej ważny. Joanne miała ochotę to zupełnie olać, nawet jeśli miała obudzić się o poranku, wrócić do obozu i dopiero wtedy zacząć się zastanawiać co z nimi będzie.
Spojrzenia, które ze sobą wymienili wyrażały więcej niż jakiekolwiek słowa. Ich więź była uwieńczona komunikacją tego rodzaju, dzięki której potrafili z siebie wyczytać dosłownie każdą emocję i zachciankę. Odwzajemniając uczucia i emocje, które kierowały obecnie Setha, bezapelacyjnie usiadła na jego kolanach, oplatając jednocześnie jego biodra swoimi udami. Jedną ręką objęła jego szyję, a dłoń u drugiej położyła na jego poruszającej się w rytm oddechu piersi.
- Seth...- mruknęła zaraz po słowach, które wypowiedział syn Lokiego.- Jedyne szaleństwo jakie tu dostrzegam to to, że nigdy się tak do siebie nie zbliżyliśmy jak teraz.- dodała, unosząc lekko jego podbródek, by spojrzał z powrotem na nią. Nie minęła sekunda aż po tych słowach ich usta znowu złączyły się w magicznym pocałunku. Joanne przysunęła się na kolanach Setha najbliżej jak tylko się dało. Zaciskające się lekko palce na jej udach jedynie prowokowały ją do tego, by posunąć się dalej i zaogniały jej pożądanie. Po wszystkich latach ich znajomości jedyne co ją dziwiło to fakt, że dzisiaj pierwszy raz w życiu go pocałowała, bo nigdy dotąd nie wierzyła, że mogłoby dojść do czegoś podobnego między nimi, nie zastanawiając się nawet nad tym, czy właśnie tego pragnęła. Teraz była pewna, że obecnie niczego innego nie potrzebuje tak bardzo jak bliskości ciemnowłosego. Całowała go namiętnie, chcą wyrazić w ten sposób wszystkie emocje, które nią teraz kierowały. Objęła w końcu jego szyję obiema rękami wtulając się w niego tak, że ich klatki piersiowe stykały się ze sobą i poruszały się w niemal równym tempie. Joanne zatracała się powoli w swoim pożądaniu i zakołysała delikatnie swoimi biodrami, nie do końca nawet na tym panując. Wsunęła dłoń lewej ręki za kołnierz bluzki Setha, by wodzić nią po jego ciepłych plecach.
Seth Royce
Seth Royce
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Pon 30 Wrz 2019, 13:52

Być może jego pytanie mogło pozostać pytaniem retorycznym, jednak usłyszenie zaprzeczenia z ust blondynki wiązało się ze swego rodzaju satysfakcją, której Seth nie potrafił sobie odmówić. Syn Lokiego przyglądał się jasnobrązowym tęczówkom, pozwalając sobie na całkowite zapomnienie o wszystkim tym, co mogłoby jakkolwiek oddzielić go od Joanne. Było tego sporo, zaczynając od członków NoGods i herosów z obozu, na nim samym kończąc. Dlaczego tak długo zajęło mu zrozumienie co czuje do córki Heliosa? Chyba gdzieś w głębi duszy czuł, że zasługiwała na kogoś więcej niż kłamcę i manipulanta, tego wieczoru jednak odsunął od siebie te obawy. Być może był to tylko kolejny objaw jego egoizmu. Być może po prostu po takim długim czasie rozłąki naprawdę nie był w stanie myśleć trzeźwo. Mając Joanne na kolanach, czując cudowny smak jej ust, będąc świadomym tego jak szybko biło serce w jego piersi pod jej palcami - nie mógł mieć do siebie o to pretensji.
Musiał się od niej oderwać żeby nabrać na spokojnie powietrza, bo obawiał się, że pęknie w nim ostatnia nić samokontroli, Joanne jednak nie pozwoliła mu na to, podnosząc jego twarz ku sobie. Nie wiedział jak jej odpowiedzieć, całkowicie oczarowany jej bliskością i tym jak odwzajemniała jego uczucie. Patrzył na nią po prostu, a jego dłonie zsunęły się na jej biodra. Kiedy znów zaczęli się całować, w ich gesty zaczęła wdzierać się niecierpliwość. Jakiś wewnętrzny żar palący się w klatce piersiowej Setha, był rozpalany jeszcze bardziej przez zachowanie Jo, jak gdyby przysuwając się do niego bliżej i wodząc dłońmi po jego ciele dolewała oliwy do ognia. Położył dłonie na jej pośladkach i ścisnął je lekko aczkolwiek stanowczo, w swego rodzaju ostrzeżeniu jak bardzo nakręcała go na siebie. Jej dłoń przesuwająca się po nagiej skórze jego pleców mogła poczuć napinające się mięśnie jak mężczyzna wyprostował się pod tym przyjemnym dotykiem. Oderwał się od jej ust, a jego szmaragdowe oczy płonęły z pożądania.
- Czy to znaczy, że mam ciebie dzisiaj całkowicie dla siebie? - wymruczał jej do ucha, a w jego głosie znów znajdowała się jakaś niebezpieczna nuta. Jedną z dłoni wsunął pod jej bluzkę, przesuwając nią wzdłuż kręgosłupa, druga zaś cały czas ściskała jej pośladek. Musnął ustami płatek jej ucha po czym zaczął zachłannie całować jej szyję i ramiona. Wyciągnął rękę spod jej bluzki i zsunął palcami nieco materiału z jej prawego ramienia, przesuwając wargami po delikatnej skórze tuż pod obojczykiem.
- Nawet nie masz pojęcia od jak dawna chciałem to zrobić - westchnął spoglądając z powrotem w jej oczy, a na jego ustach pojawił się przelotny uśmiech. Pochylił się jakby chciał ją pocałować, jednak gdy ich rozchylone usta dotknęły się delikatnie, zatrzymał się i nabrał powietrza, jakby napawał się tym momentem, opierając lekko swoje czoło o czoło blondynki. - Chcesz tego, Joanne? - spytał cicho i wypuścił powoli powietrze, tak że mogła poczuć jego ciepły oddech na jednym policzku, na drugim zaś uśmiech, który pojawił się na jego ustach chwilę później. Odsunął się na kilka centymetrów i spojrzał jej w oczy. - Jeżeli tak to jestem cały twój.
W jego własnych tęczówkach mogła dostrzec głód i pożądanie oraz swego rodzaju oddanie, które potwierdzało jego słowa. Z drugiej strony wciąż był tam pewien ostrzegawczy cień, który sugerował, że z jej decyzją będą wiązać się o wiele większe konsekwencje. Ciężko było stwierdzić, czy chodziło o ich skomplikowaną sytuację związaną z byciem po dwóch stronach konfliktu zbrojnego, czy może o coś o wiele bardziej przyziemnego. Coś takiego jak jego oczywiste pożądanie, trzymające się na ostatnim skrawku samokontroli i obietnica, że gdy tylko zrobią jeszcze jeden krok w tę stronę, ta ostatnia nitka ratunku zerwie się i resztki zdrowego rozsądku znikną bezpowrotnie.
Joanne Collins
Joanne Collins
Re: Restauracja Trattoria - Detroid Czw 03 Paź 2019, 10:10

Trzy lata rozłąki pozostawiły po sobie ślad w postaci tęsknoty, którą córka Heliosa chciała zaspokoić. Wino jedynie pomogło jej zapomnieć o wszelkich przeciwnościach losu, z którymi będą musieli się jeszcze zmierzyć. Teraz stało się to dla niej nieważne. W jej głowie zgasła lampka ostrzegająca ją przed popełnieniem jakiegokolwiek błędu, przez co blondynka dawała się ponieść obecnej chwili. Każdy kolejny gest Setha w postaci uśmiechu, czy dotyku upewniał ją, że chce tego więcej. Być może tylko on byłby w stanie ją teraz powstrzymać, ale nie myślała nawet o tym, że mogłoby się to zdarzyć. Jego zdecydowane dłonie, które zacisnęły się na jej pośladkach jedynie upewniły ją w tym, że w tej chwili byli jednomyślni. Kącik jej ust automatycznie uniósł się lekko do góry, co było jasnym sygnałem, że mimo ostrzeżenia nie zamierza przestawać. Pod swoją dłonią czuła jego ciepłą skórę, a to jak reagował na ten dotyk sprowokowało ją, by dalej wodzić palcami po jego plecach. Gdy oderwał się od jej ust, nabrała więcej powietrza w płucach, łudząc się, że pomoże to jej zachować resztki samokontroli nim wszystko już zupełnie puści. Nie umiała nawet powstrzymać uśmiechu, który wpełzł na jej usta pod wpływem głębokiego głosu syna Lokiego, mruczącego jej do ucha.
- Czy to nie oczywiste?- spytała cicho, nie oczekując nawet żadnej odpowiedzi. Po chwili wyprężyła lekko swoje plecy pod wpływem przyjemnego dotyku jego dłoni, która wędrowała wzdłuż jej kręgosłupa. Kiedy jego miękkie wargi badać jej szyję i ramiona, lekko odchyliła lekko głowę w bok, udostępniając mu ten kawałek swojego ciała. Czuła jak przeszywa ją przyjemne ciepło, które dotarło aż do samych policzków, tworząc na nich delikatne rumieńce. Z każdym kolejnym muśnięciem ust Royce'a na jej skórze jej serce waliło coraz mocniej. Zatracała się w tym przyjemnym uczuciu i nie myślała już o niczym innym jak o bliskości Setha. Dłoń blondynki wróciła na jego kark. Przejechała lekko paznokciami po jego skórze, po czym wplotła je w ciemne włosy. Kiedy znowu na nią spojrzał, mógł dostrzec w jej oczach jak bardzo zdążył już ją sprowokować. Chciała go pocałować, gdy jego usta znalazły się dostatecznie blisko, ale powstrzymało ją zachowanie Setha. Dotarło do niej jak mało samokontroli w niej pozostało, bo z trudem przychodziło jej by powstrzymać się przed dotknięciem jego ciepłych ust. Przyjrzała mu się uważniej, gdy się od niej odsunął. Wyraz jej twarzy wyrażał coś w rodzaju pewnego zniecierpliwienia. Nachyliła się nad jego uchem, które musnęła lekko swoim nosem.
- Chcę tego jak diabli.- wyszeptała i lekko przygryzła płatek jego ucha. Zdawała sobie sprawę, że jej odpowiedź sprawiła, że klamka już zapadła. Seth zdążył już rozpalić w niej tą iskrę i już parę chwil temu zdecydowała, że się nie wycofa z tego. Teraz żaden heros czy też członek NoGods, a może nawet żadne z bogów nie byli w stanie powstrzymać tego, co działo się między nimi. Joanne żałowała, że nie było w tym wszystkim trzeciej strony, która byłaby całkiem poza konfliktem między jednymi półbogami, a drugimi. Teraz chciała odgonić te myśli, dlatego musnęła lekko wargami skórę Setha tuż za uchem. Po chwili złożyła kolejny pocałunek na jego szyi. Uniosła swoją głowę, by spojrzeć w szmaragdowe oczy, które patrzyły na nią tego wieczoru tak jak nigdy wcześniej. W tego powodu nie umiała się im już zupełnie oprzeć. Wsunęła swoją prawą dłoń pod materiał jego koszulki, by dotknąć znowu jego umięśnionego ciała. Przejechała nią powoli do góry, wzdłuż jego brzucha, czując pod palcami jego rzeźbę. Zbliżyła się do jego ust, by pocałować je czule i namiętnie nim całkiem porzuci wszelki rozsądek. Nie trwało to długo, bo pod wpływem tej chwili zdążyła pomyśleć o tym jak bardzo chce zerwać z niego bluzkę i wtulić się w jego ciepły tors.
- Co ty ze mną robisz, Seth?- zapytała cicho, gdy na moment oderwała od niego swoje usta. Pokręciła lekko głową, następnie westchnęła i wbiła się w jego miękkie wargi, tym razem bardziej zachłannie. Wyjęła dłoń z pod jego koszulki, by po chwili zacisnąć na jej materiale swoje palce i podciągnąć ją do góry, chcąc zdjąć z niego tą część odzienia.
Sponsored content
Re: Restauracja Trattoria - Detroid

Restauracja Trattoria - Detroid
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Fabuła-
Skocz do: