Christopher Davies DpyVgeN
Christopher Davies FhMiHSP


 

Christopher Davies

Christopher Davies
Christopher Davies
Christopher Davies Wto 11 Cze 2019, 23:53

Prezentacja
Imię - Christopher
Nazwisko - Davies
Wiek - 30 lat
Pochodzenie - Canberra (Australia)
Staż w obozie - 20 lat
Rodzic - Ullr
Drużyna - Aegira
Ranga - członek drużyny
Zajęty wygląd - Gavin Leatherwood
Aparycja
Chris posiada czarne włosy, które uroczo falują, gdy są w nieładzie. Najczęściej jednak mężczyzna zadaje sobie tyle trudu, by je ułożyć. Głównie dlatego, że są wtedy w jednym miejscu i mu zwyczajnie nie przeszkadzają w wykonywaniu codziennych czynności. Pochodzi z Australii, a jego matka była mulatką, więc sam posiada śniadą cerę. Do tego dochodzą ciemnobrązowe, niemal czarne choć dosyć małe oczy. Jeśli chodzi o zarost to codziennie się goli, bo natura nie obdarzyła go w tym względzie zbyt hojnie, a taki dziewiczy zarost z łysymi plackami raczej nie jest zbyt atrakcyjny. No czasem zostawia delikatny zarys wąsika, ale to maks. Gdy ktoś długo patrzy w jego oczy to widzi przeszywający chłód. Mężczyzna nie jest w stanie nad tym zapanować, po prostu oczy odzwierciedlają jego duszę.
Generalnie wygląda bardzo młodo i niewiele osób daje mu 30 lat. Wolno się starzeje, ma mało zmarszczek i nie może z tego względu narzekać. Kiedyś sobie myślał, że może jego moc zamrażania ma na to wpływ, bo teoretycznie taki chłód spowalnia proces starzenia, a skoro ma ten chłód jakoś w sumie to kto wie. Nie jest to w żaden sposób udowodnione ani nawet nie chwalił się nikomu swoimi teoriami.
Na ramionach posiada tatuaże, których znaczenia nigdy nie tłumaczy. To wyłącznie jego sprawa. Oprócz tego ma parę większych blizn po walkach, którymi również się nie chwali i na szczęście nie ma ich tak całkiem na wierzchu. Dopiero gdy zdejmie koszulkę i spodnie to są widoczne.
Jeśli chodzi o jego ciało to jest umięśnione i wysportowane. Tyle lat w obozie i codziennych treningów pozwoliło mu zbudować silne ciało, które nadaje się do walki wręcz. Nie jest aż tak napakowany jak niektórzy herosi, bo też nie jest to jego największy cel. Obecnie ma swoją idealną wagę i jest zadowolony z tego jak wygląda.  
Charakter
Charakter człowieka to złożona i skomplikowana kwestia. Każdy codziennie zakłada maski, które przybiera w określonym towarzystwie. Inaczej człowiek zachowuje się przy rodzicach, inaczej przy znajomych, a inaczej przy autorytetach, nauczycielach itd. Jaki jest Chris Davies?
Mężczyzna jest dość skryty i nie dopuszcza do siebie zbyt wielu osób. Niewielu może zostać jego prawdziwymi przyjaciółmi i musi naprawdę przekonać się do danej osoby i zaufać jej na 100% co często jest ciężkie do osiągnięcia. Zwłaszcza, że Chris ma trochę problemy z zaufaniem. Nawet sobie do końca nie ufa, bo po alkoholu robi czasem głupie rzeczy. To jak ma zaufać innym? Nie jest lekko, dlatego otacza się wyłącznie tymi zaufanymi.
To też nie znaczy, że dla innych jest całkowicie zamknięty i do nikogo się nie odzywa. Oczywiście ma innych znajomych i lubi niektóre osoby. Może rozmawiać z każdym - żartować, pić i spędzać najlepiej czas jak się da. Ale to też nie znaczy, że traktuje te osoby jak przyjaciół i dopuszcza ich do siebie. Nie robi tego, a raczej bardzo rzadko to robi.
Generalnie jest dość neutralną osobą. Potrafi dostosować się do sytuacji, choć zwykle jest raczej cichy i analizuje wszystko w swojej głowie. Jest raczej egoistyczny i lubi widzieć korzyści w tym co robi. Prawdziwie bezinteresowny jest jedynie dla bliskich, przyjaciół lub wtedy kiedy ma na to ochotę (co zdarza się rzadko). Choć jest w obozie długo to nie zawraca sobie głowy pomaganiem młodszym obozowiczom. Ma swoje sprawy na głowie przecież.
W kontakcie z ludźmi jest zwykle miły i uprzejmy, potrafi być szarmancki jeśli wymaga tego sytuacja lub gdy ktoś wyjątkowo wpadnie mu w oko. W kontaktach z tymi mniej lubianymi jest po prostu oschły i czasem wycofany. Lubi też rywalizować, chociaż ma w głowie lampkę, która w odpowiednim momencie cofa go z drogi, na której popełniłby poważny błąd.
Potrafi też dość sprawnie kłamać i nie ma z tym większego problemu, jeśli uznaje, że tego wymaga sytuacja. Nie jest jakimś patologicznym kłamcą, ale też nie sprawia mu problemu, żeby przekształcić prawdę na swoją korzyść. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajduję, bo zwykle potrafi się dostosować.
Natomiast gdy jest sam, to jest raczej typem mruka i otacza się taką chłodną aurą. Dlatego lubi, gdy ktoś wyrywa go z tego stanu i może skupić się na treningu lub imprezie.
Przykładowy post

Szedł ciemną ulicą. Pogoda nie zachęcała do spacerów, dlatego oprócz niego nie było tutaj nikogo. Innym powodem mogła być późna pora. Okolica nie była zbyt przyjazna i jeśli ktoś nie potrafił o siebie zadbać to musiał się liczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Rabunki były na porządku dziennym, ale Christopher nie był osobą, którą można tak po prostu okraść. Nie po tylu latach sumiennego treningu.
Zresztą póki co na ulicy nie było żywej duszy oprócz niego. Deszcz dopiero przed chwilą przestał mżyć, ale mężczyzna nadal miał na głowie kaptur. Ubrany cały na czarno wyglądał raczej na osobę, do której lepiej nie podchodzić. Ale to dobrze, bo nie chciał żadnych niepotrzebnych przystanków. Zbyt dużo czasu już stracił i nie zamierzał marnować go jeszcze więcej. Był pewny tego co chce zrobić.
Do tej pory zabijał tylko potwory i robił to z obowiązku. Nie był psycholem, który z przyjemności pozbawiał życia innych istot, nawet jeśli były z natury złe. Nie uważał się za mordercę, ale chyba to się dziś zmieni. Czy będzie w stanie spojrzeć na siebie po tym wszystkim? Czy zemsta to wszytko, co go napędzało? Czy pomoże mu to uporać się z bólem?
Na te pytania nie znał odpowiedzi i nie pozna ich aż do samego końca. Dlatego nie zastanawiał się już i nie rozmyślał nad konsekwencjami, które tak czy siak przyjdą.
Jego cel był coraz bliżej i adrenalina w jego ciele powoli zaczynała się zwiększać. Nie był do końca przygotowany na to spotkanie, ale nie miał innego wyjścia. To musiało stać się dzisiaj.

W tym momencie usłyszał za sobą hałas. Może w normalnych okolicznościach nie wywołałoby to u niego jakiegoś poruszenia, ale kilkanaście lat w obozie nauczyło go, że nie wolno lekceważyć drobnych sygnałów. Szedł dalej i nie odwracał się, choć był czujny na wszelki ruch wokół jego osoby.
Nie sądził, żeby wytropił go jakiś potwór, bo był przecież w najgorszej dzielnicy Chicago. Były marne szanse, że go tu wyczują, ale też nie wykluczał żadnej z możliwości. Słyszał coraz więcej kroków wokół, więc przypuszczał, że zaraz stanie się ofiarą napaści. A przynajmniej jego napastnicy w tym momencie tak sądzą.
Stanął w miejscu, gdy dwie osoby zagrodziły mu drogę. Przez chwilę nikt nic nie mówił i słychać było tylko ciszę. Christopher nie zamierzał się odzywać póki nie poznał zamiarów mężczyzn przed nim. Może chcieli zapytać o drogę?
- Oddawaj telefon, portfel i zegarek. Naszyjnik też - czyli jednak znali drogę, niestety na skróty. Nie mogli znaleźć uczciwej pracy tylko żerowali na cudzej krzywdzie. Półbóg bardzo nie lubił takich osobników i zdawał sobie sprawę z przewagi jaką posiada. Mógłby ich tutaj pozabijać, nawet biorąc pod uwagę statystykę. Usłyszał, że jeszcze dwóch facetów staje za nim. Naprawdę sądzili, że zacznie uciekać? Z drugiej strony skąd mieli wiedzieć, że nie trafili na zwykłego człowieka?
- Nie radzę. Macie jeszcze szansę odejść. Jeśli tego nie zrobicie, połamię wam ręce - ostrzegł ich przed atakiem, żeby potem nie mogli mu niczego zarzucić. Chociaż i tak ich pewnie nigdy nie spotka, ale nawet w takiej sytuacji chciał być w jakimś małym stopniu fair. Kradzież telefonu, portfela i zegarka jakoś by zniósł, ale wisiorek był od jego boskiego ojca i skrywał łuk z kołczanem. Czegoś takiego w życiu by nie podarował. W każdym razie swoimi słowami wywołał salwę śmiechu wśród napastników. Nie sądzili, że jeden chłop powali ich czterech. A może było ich więcej?
- Patrzcie no, trafiliśmy na samca alfę! Posłuchaj mnie, skurwielu: albo oddasz nam swoje rzeczy po dobroci albo weźmiemy je po twojej śmierci - lider grupy wyraźnie wyszedł przed szereg i stanął twarzą w twarz z Chrisem.
Skoro jego ostrzeżenie nic nie dało to wyciągnął ręce z kieszeni i ściągnął kaptur, by bandyci mogli zobaczyć jego twarz zanim ich połamie. Bo nawet silny, dorosły mężczyzna nie jest w stanie dorównać sile i szybkości półboga.
Lider przestępczej grupy był w zasięgu jego ręki, więc po prostu z szybkością pantery uderzył go w brzuch. Ten momentalnie skulił się w sobie i upadł na plecy, próbując złapać oddech. Zostało ich trzech i choć zobaczyli leżącego przywódcę tego stada to dalej pchali się do walki. Ich noże choć ostre, wcale nie martwiły Chrisa. Był zły, że musi robić bezsensowny przystanek przed swoim prawdziwym celem.
Mężczyzna który został z przodu, rzucił się na niego, więc Christopher wykonał porządnego kopniaka w żebra delikwenta, który odleciał kawałek dalej i wpadł w stertę śmierci. Niestety w tym samym momencie ruszyła na niego pozostała dwójka zza jego pleców. Jeden z nich wbił mu nóż w bok, a heros zacisnął zęby, gdy poczuł znajomy ból ostrza penetrującego wnętrzności. Odwrócił się i złapał za rękę gościa, który był sprawcą bólu. Zgodnie z daną im obietnicą, złamał mu rękę w połowie kości promieniowej. Gdy tamten krzyczał z bólu, drugi mężczyzna już atakował kolejnym nożem. Półbóg zdążył odskoczyć zanim dosięgnęło go kolejne ostrze, by następnie wykonać kop z półobrotu. Trafił przeciwnika dokładnie w klatkę piersiową i gdy ten zaczął się dusić, podszedł do niego i złamał mu najpierw prawą, a potem lewą rękę. Potem konsekwentnie zrobił to z każdym członkiem tego nieudanego napadu. Czasami uciekał się do kłamstwa, ale jeśli dawał komuś słowo to starał się go dotrzymywać. Na ich nieszczęście była to dość brutalna obietnica.
- Znajdźcie sobie prawdziwą robotę. I lepiej, żebym was więcej nie widział - powiedział na odchodne, po czym zostawił ich leżących na ziemi, wijących się z bólu i przerażenia. Nie wiedzieli z kim zadarli, ale ostatecznie przecież ich ostrzegł.
Wyciągnął nóż ze swojego ciała z cichym syknięciem i zatamował krwawienie dłonią. Nie mógł osłabiony zmierzyć się ze swoim celem, ale nie mógł też zawrócić. Było za późno i nie wybaczyłby sobie, gdyby zrezygnował. Teraz albo nigdy, skoro pierwszy raz od lat poznał jego prawdziwą lokalizację.

Stał pod drzwiami. Obserwował dom przez godzinę i był pewny, że on tam jest. Nienawiść go przepełniała i im bliżej był, tym bardziej tego chciał. Czuł podekscytowanie, ale i wielki stres. Po to ćwiczył, po to trenował więcej niż musiał czy powinien. Chciał być lepszy, bo inaczej nie miał szans, żeby go pokonać.
Wiedział, że jest sam. Cenił sobie prywatność, współpracował z niewieloma osobami i na tym etapie Chris nie był pewny, czy jeszcze należy do NoGods. Wiedział tylko, że ma szansę się zemścić i zamierzał to zrobić.
Aktywował broń z naszyjnika i po chwili trzymał łuk z naciągniętą na cięciwę strzałą. Jednym kopniakiem wyważył drzwi i od wejścia był ostrożny. Nie lekceważył przeciwnika, a wręcz przeciwnie.
- Lennister - powiedział, znajdując go w bibliotece. Był to pokój, w którym przy każdej ścianie znajdował się regał z książkami. Wszystkie wyglądały na stare i cenne dzieła, ale nie przyszedł tu oglądać książek, więc żaden konkretny tytuł nie wpadł mu w oko. Na środku stało skromne biurko, a na nim lampka i jakieś papiery.
A za biurkiem stał on. Mężczyzna, którego niegdyś Christopher tak czcił. Był mentorem, powiernikiem sekretów i najlepszym przyjacielem. Kochał go jak ojca, którego nigdy nie miał. Ale teraz? Był najgorszym wrogiem, a wręcz postrachem.
Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego, choć uśmiechał się dość pobłażliwie na jego widok. Jego oczy były jasne, przeszywające do samej duszy. Włosy zaczynały siwieć, bo zbliżał się już do pięćdziesiątki. Co nie miało większego znaczenia w walce, bo był cholernie dobry i przebiegły. Mało tego, znał Chrisa na wylot.
- Nadszedł dzień twej zemsty? Powinieneś mi dziękować, bo ja zwyczajnie uwolniłem cię od ciężaru - powiedział i choć nie oczekiwał rzeczywistego poklasku to spodziewał się, że w głębi duszy młodszy mężczyzna zrozumie jego postępowanie.
- Zabiłeś moją matkę, siostrę i brata. Sądziłeś, że ci za to podziękuję? - retoryczne pytanie wypowiedziane niskim, chłodnym głosem, które gdyby mogło to pocięłoby wroga na kawałki.
Lennister zamknął książkę, którą trzymał i odłożył ją na biurko. Zza paska wyciągnął długi sztylet.
- Uczyłem cię wszystkiego co sam potrafiłem, żebyś robił rzeczy wielkie, wyjątkowe! Twoja rzekoma rodzina tylko cię od tego odwodziła - mówił z coraz większym przejęciem, ale jego słowa odbijały się echem od Christophera. Nie mógł go przekonać do swojego punktu widzenia. Młodszy z mężczyzn wypuścił strzałę, celując prosto w jego oko. Lennister wykonał w tym czasie jeden gładki ruch i odbił sztyletem ostry grot strzały.
Chris naciągnął na cięciwę kolejną i zacisnął szczękę. Zadał sobie wiele trudu, żeby go znaleźć i żeby zwolnić się z wszelkich obowiązków w obozie. Nie mógł tego zaprzepaścić czczym gadaniem.
- Przez cały czas mnie oszukiwałeś. Wierzyłem ci przez lata. Nawet wtedy, gdy oskarżyłeś mojego jedynego przyjaciela, Falghara. Potem zabiłeś go, ale nie w ramach sprawiedliwości, jak twierdziłeś, ale dlatego, żeby mi nic nie powiedział - centaur, który chronił go przez pierwszych dziesięć lat życia był jego przyjacielem i z trudem uwierzył, że zabił jego rodzinę. Niestety po paru latach treningu z Lennisterem zaczął mu wierzyć ponad wszystko inne. I marnie skończył.
Wypuścił kolejną strzałę, celując teraz prosto w serce. Przyszedł tu, żeby go zabić i w końcu dopełnić zemsty za jego bliskich. Niestety ten atak również został odbity, więc pobiegł do przeciwnika, w międzyczasie chowając w naszyjniku łuk i wyciągając zza paska dwa sztylety. Lennister miał tylko jeden, ale był w formie, bo w ułamku sekundy przeskoczył przez biurko i wymierzył solidne uderzenie w bark młodego półboga. Poczuł silny ból, ale drugą ręką zadał tnący cios w okolice brzucha. Udało mu się zaledwie musnąć skórę przeciwnika, dlatego zrobił krok do przodu i spróbował kolejny raz. Niestety starszy z mężczyzn znał go na wylot i jakby przewidywał jego ruchy. W momencie, w którym ostrze miało przebić prawe płuco byłego mentora, ten cofnął się o krok i swoim ostrzem przejechał po wewnętrznej części przedramienia. Cięcie było dość głębokie i wylała się spora ilość krwi. Prawdopodobnie przeciął żyły, dlatego Chris puścił jeden sztylet i nie tracąc czasu od razu kopnął przeciwnika w brzuch.
Ten zabieg się udał, ale nie na tyle, jakby tego chciał. Lennister cofnął się zaledwie o trzy kroki, wziął kilka wdechów i znów ruszył do ataku. Żądza zemsty zaślepiała Christopher'a, więc nie zważał na to, że traci dużo krwi. Chciał walczyć i chciał go zabić. Zanim zdążył zareagować, były mentor powalił go kopem z wyskoku. Gdy upadł na ziemię, dostał jeszcze kolejnego kopa w żebra.
- Niczego się nie nauczyłeś beze mnie. To tylko dowodzi, że mnie potrzebujesz - odezwał się, co wywołało jeszcze większą złość Davies'a. Podniósł się gwałtownie, choć zaczynał odczuwać już utratę krwi. Doskoczył do przeciwnika i zaczął go okładać pięściami. Niektóre z nich zostały zablokowane, ale parę razy udało mu się uderzyć go w twarz. Było to satysfakcjonujące, ale nie na tyle, żeby się zatrzymać. W pewnym momencie Lennister po prostu zablokował jego cios, a potem z całej siły uderzył go pięścią w mostek. Chris poczuł jakby mu się budynek na klatkę zwalił. Czy coś tam chrupnęło? Niewykluczone. Zanim zdążył złapać oddech, przeciwnik podciął mu nogi, by młody upadł na kolana i przytknął mu sztylet do gardła.
- Zawiodłeś mnie - zaczął mówić z ciężkim sercem i wyraźną dezaprobatą w głosie. - To był test mający cię sprawdzić. Wiedziałem, że dziś przyjdziesz, bo sam przekazałem swoje położenie komu trzeba. Komitet powitalny w postaci napadu również był moją sprawką, bo zapłaciłem jakimś zwykłym ludziom, by cię okradli. Muszę przyznać, że z nimi całkiem nieźle sobie poradziłeś. Ale tutaj? Totalna porażka. Nie jesteś jeszcze gotowy - powiedział, po czym uderzył go w głowę tak mocno, że Christopher stracił przytomność.
- Opatrzcie go i wyrzućcie. Za dwadzieścia minut wyjeżdżamy do siedziby.

Gdy Chris obudził się w pustym domu, miał poczucie beznadziejności i przegranej. Czuł się paskudnie, że dał się zwabić w pułapkę. Ten dom należał do jakichś obcych ludzi, którzy pewnie byli już zamordowani. Wszystko poszło na marne.

Ciekawostki

> lubi czytać książki, szczególnie kryminały i horrory
> nosi okulary do czytania
> gra na gitarze i całkiem nieźle śpiewa, chociaż rzadko w obecności innych osób
> uwielbia kawę
> ulubiony alkohol to burbon
> posiada prawo jazdy na samochód i motor
> rzadko, ale zdarza mu się zapalić papierosa, gdy jest bardzo zdenerwowany lub pijany
> nie lubi swojego boskiego ojca, bo wie, że ten ma gdzieś swoje dzieci
> często nosi szwajcarski zegarek
> ma australijski akcent, który większość myli z brytyjskim
> lubi komiksy i filmy o superbohaterach
> nie lubi słodyczy
> nie pozostała mu żadna żywa rodzina, ma tylko żądzę zemsty
> najgorszy wróg to jego były mentor - Lennister
> przez jego doświadczenia ma wiele problemów, między innymi z zaufaniem
Christopher Davies
Christopher Davies
Re: Christopher Davies Pią 14 Cze 2019, 00:34

do sprawdzenia
James Anderhil
James Anderhil
Re: Christopher Davies Pią 14 Cze 2019, 22:58

Kartę akceptuję.

Na start otrzymujesz: 500 punktów zwykłych oraz 160 punktów mocy boskich.

Zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Aegira!
Sponsored content
Re: Christopher Davies

Christopher Davies
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Christopher Davies
» Pokój #30 - Christopher Davies
» Christopher Ethan Taylor
» Christopher Ethan Taylor
» Christopher Ethan Taylor



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: