Ian "Deviant" Core Nie 19 Maj 2019, 00:51 | |
| Prezentacja Imię: Ian Nazwisko: Core Wiek: 35 lat Pochodzenie: Stany Zjednoczone Staż w obozie: 25 lat Rodzic: Apollo Drużyna/NoGods: Asklepiosa Ranga: Członek obozu Zajęty wygląd: Ashley Purdy | |
Aparycja Ian jest przeciętnego wzrostu choć biorąc pod uwagę czasy, w których się urodził, był tam uważany za wysokiego mężczyznę i tak właśnie woli być postrzegany. Nie jest też ani za gruby ani za chudy. Po prostu można o nim spokojnie powiedzieć, że jest normalnym, zdrowym, dość dobrze zbudowanym facetem. I być może ta jego przeciętna budowa ciała przeszła, by bez echa, lecz jest coś w tym mężczyźnie co przyciąga, a wręcz nawet hipnotyzuje. To jego twarz o bardzo delikatnych, niektórzy uważają nawet, że kobiecych rysach. Patrząc na Ian'a prawie natychmiast rzuca się w oczy fakt, że ma wydatne kości policzkowe, co od razu widać przy tak pociągłej twarzy jak u Core’a. Jego oczy są brązowe jednak przy odpowiednim świetle można powiedzieć, że są czarne lecz na pewno można w nich zobaczyć czasem wesołe iskierki. Poza tym Ian ma wąskie, miękkie usta oraz posiada również niewielki pieprzyk na lewym poliku przez co jego twarz nabiera słodkiego i niewinnego wyglądu. Włosy koloru czarnego nosi rozpuszczone z grzywką przyciętą do linii szczęki. Tors i brzuch Core’a jest ładnie wyrzeźbiony, a pod tatuażem Outlaw widnieje lekko zarysowany „kaloryfer”. Ian najczęściej ubiera się jak w luźne ciuchy najczęściej w ciemnych kolorach. Poza tym zawsze ma przy sobie okulary z czarnymi szkłami. Do znaków szczególnych Ian'a należy zaliczyć to, że jego ciało jest pokryte licznymi tatuażami. Oprócz już wspomnianej dziary z napisem Outlaw, ma na obu rękach tak zwane "rękawy", na plecach ma wytatuowane gwiazdy, a na palcach obu dłoni ma wykłute litery napisu Fidelity, który to oznacza Wierność. Większość osób określiła, by styl ubierania się Core’a jako rockowy. Jego głos jest miły dla ucha i dość nietypowy jak dla faceta. Porusza się dość miękko i zwinnie, lecz jeśli chcesz za nim nadążyć musisz naprawdę wyciągać nogi, gdyż Ian chodzi bardzo szybko. | Charakter Ian jest wielkim indywidualistą i i ceni niezależność w miłości. Nie potrafi mówić o uczuciach i późno je w sobie odkrywa. Ma problemy z odróżnieniem miłości od przyjaźni, a podstawą związku są dla niego wspólne zainteresowania. To mężczyzna stały w uczuciach, lecz nie potrafi ich wyrażać swoich, przez co może być uznawany za osobę chłodną i wyniosłą. Ma również problem z pokazywaniem swoich emocji, przez co niestety bywa niezrozumiany przez społeczeństwo. Ian nie jest także typem osoby, która będzie obsypywała ukochaną komplementami czy namiętnymi wyznaniami, nawet jeżeli będzie ją bardzo kochał. Takie rzeczy nie leżą w jego naturze. Z reguły Ian jest także bardzo sympatyczny i towarzyski, raczej pozytywnie nastawiony do otoczenia, jednak zawsze trzyma dystans, bo tylko wówczas może mieć pewność, iż uda mu się zachować niezależność i wolność, bez których nie jest on w stanie wyobrazić sobie swojego życia. Jednak Core nie stroni od ludzi, lecz może się bez ich towarzystwa doskonale obyć i czasem chce po prostu pobyć w samotności. Czasem bardzo ciężko na niego wpłynąć i skłonić do zmiany zdania czy też poglądów. Jeśli Ian raz coś postanowi, będzie trwał przy tym tak długo, aż sam nie dojdzie do tego, że trzeba, by zmienić lub zmodyfikować swoje zdanie. Ian lubi życie towarzyskie, a także wszystko co nieprzeciętne, oryginalne, i fascynujące. Core nie znosi rutyny i pedanterii. Nie będzie tolerował także przymusu, ograniczeń, skrępowania, i wszystkiego, co narzucone, lub co będzie jakiś sposób hamować jego wolność ruchów i swobodę myślenia. Ian'owi zdarza się też czasem intrygować innych ludzi nie tylko swoimi poglądami ale również swoim wyglądem jak i zachowaniem. Core jest bardzo dobrym przyjacielem, a jego przyjaźń zawsze będzie szczera. Inne jego cechy to również koleżeńskość, życzliwość i wierność. Zdarza mu się jednak bywać porywczym i niesubordynowanym jeśli chodzi złe traktowanie lub też torturowanie zwierząt, które kocha i stawia je wyżej od własnego życia jak również nie pozwoli wyrażać się źle na temat inności ludzi, których spotka na swojej drodze. Bywa wygadany i może się wydawać, że jest oschły i nieprzyjemny jednak to tylko i wyłącznie pozory, które mają na celu niedopuszczenie zbyt ciekawskich osób do jego prywatnego życia. Jednak nawet znając Ian'a przez wiele lat on może cię w każdej chwili zaskoczyć czymś nowym gdyż jak każdy Wodnik potrafi być czasami bardzo nieprzewidywalny. |
Przykładowy post Kolejny dzień w obozie zaczął się normalnie. Jak zwykle już od kilku lat przygotowałem się do wyczerpujących treningów i wyszedłem z domu Drużyny Asklepiosa. Najpierw zahaczyłem o pawilon jadalny, by coś zjeść. Miałem w domu kuchenkę ale gotowałem na niej od wielkiego dzwonu. To nie prawda co o mnie mówili, że byłem okropnym kucharzem, po prostu nie każdemu smakowało to co sam przyrządzałem więc popisywałem się umiejętnościami kulinarnymi tylko wówczas kiedy musiałem. Po wejściu do budynku złapałem jedną z czystych misek, wrzuciłem do niej płatki, dwie garści moich ulubionych owoców i na koniec wlałem do tego jogurt. Tak uwielbiałem takie lekkie śniadania. Niby to nic wielkiego ale energia na treningi zawsze będzie. Do tego wziąłem sok wyciśnięty ze świeżych owoców i poszedłem do jednego ze stolików. Pawilon był o tej porze pustawy i choć mnie to nie dziwiło to jednak pomału zacząłem obserwować przebywających w nim ludzi. Większość z nich znałem, tylko kilkoro musiało być tak zwanymi świeżakami. Jednak na razie nie zamierzałem się nad tym zastanawiać. Po skończonym posiłku odniosłem brudne naczynia do punktu zwanego zmywakiem i wyszedłem na zbiórkę przed treningiem. Akurat dzisiaj miała być moja ulubiona rozrywka i ulubiona forma treningu, walka o flagę. Stanąłem więc w grupie osób należących do tego samej drużyny i czekałem na znak do rozpoczęcia swoistych zawodów. Oczywiście miałem na sobie zbroję, a na głowie hełm. Nie chciałem by jakiś inny heros przywalił mi ostrzem miecza w nieosłoniętą głowę. Na plecach jak zawsze spoczywał kołczan, ze strzałami, a w ręku ściskałem swój łuk z nałożoną już na cięciwę pierwszą strzałą. Wiedziałem, że gdy gra się zacznie nie będę miał szansy na wypuszczenie więcej niż pięciu strzał więc na szyi miałem srebrny wisior z gwiazdą, który gdy potrzebowałem zamieniał się w miecz jednoręczny. Stałem za linią piechurów i czekałem na sygnał. Wreszcie prowadzący ćwiczenia centaur wydał komendę i gra czy też trening zaczął się na dobre. Miałem rację, że po wypuszczeniu piątej strzały będę musiał przejść na walkę mieczem, chwyciłem więc swój wisior i przystąpiłem do walki. Parłem do przodu jak reszta mojej drużyny mijając kolejne walczące ze sobą grupy. Zastanawiałem się kiedy i mnie spotka jakaś potyczka gdyż na razie szło mi aż za dobrze. I gdy już prawie widziałem flagę na mojej drodze stanął rosły blondyn z mieczem i tarczą w dłoni. Od razu przyjąłem pozycję do walki i zacząłem się lekko poruszać chcąc obejść strażnika cennego proporca. Mierzyliśmy się chwilę wzrokiem gdy wreszcie rosły młodzieniec postanowił mnie zaatakować. Na moje nieszczęście ciosy miał jak kafar ale i ja miałem jakieś doświadczenie w walce. Stal uderzała o stal gdy nagle poczułem jak po moim ramieniu prześlizguje się coś zimnego i gorącego za razem, a w brzuch zostaje mi wymierzony silny cios kolanem. Zgiąłem się w pół i przez chwilę byłem nie dość, że zamroczony bólem to jeszcze nie mogłem walczyć. Mój przeciwnik jednak nie zważał na to co się ze mną działo tylko ruszył do dalszego ataku jak rozjuszony byk. Okładał mnie pięściami dopóki nie doszedłem do siebie i nie chwyciłem znowu miecza. Wtedy gdy wyprowadzałem jedną z moich popisowych parad rosły młodzieniec ustawił się bokiem do mnie i zaatakował łokciem moje wyprostowane ramię. Cios był tak silny, że zaraz po nim miecz wypadł mi z ręki, a ja usłyszałem suchy trzask. Kość ramienna pękła sprawiając, że byłem nie tylko niezdolny do dalszej walki co potrzebowałem pomocy medycznej. Rosły blondas słysząc co zrobił lekko się uśmiechnął i odszedł na swoje stanowisko, by pilnować proporca. Jednak jeżeli liczył, że ja się poddam, to grubo się mylił…
Kilka dni później obudziłem się w szpitalu w otoczeniu mojego opiekuna i centaura, który prowadził ćwiczenia. - Byłeś świetny chłopie, ale trafiłeś na najlepszego z synów Aresa. Nie miałeś z nim szans, jednak dzielnie walczyłeś. Teraz niestety musisz przez kilka dni odpocząć i dojść do siebie. Twoja lewa ręka jest złamana więc zrób mi przyjemność i nie pakuj się w jakieś bójki, co? – zapytał centaur, który był moim opiekunem. Kiwnąłem tylko głową i znowu opadłem na poduszkę zapadając w sen. Leżałem w szpitalu jeszcze przez trzy dni i gdy mnie wypuścili byłem przeszczęśliwy. Owszem nie mogłem jeszcze trenować ale mogłem wreszcie wrócić do domu. Idąc przez obóz moi koledzy z drużyny gratulowali mi odwagi i determinacji lecz ja czułem niedosyt. Następnym razem nie dam się tak łatwo podejść. powtarzałem to sobie w duchu jak mantrę. Dni mijały mi podobnie na tych samych czynnościach i gdy wreszcie wróciłem do treningów wykazywałem na nich jeszcze większą determinację i zaangażowanie niż dotychczas. Przecież miałem swój cel. Następnym razem chciałem nie tylko pokonać syna Aresa ale i pokazać mu, że nie jestem aż takim słabeuszem za jakiego pewnie mnie po ostatnim naszym spotkaniu uważał.
Ciekawostki + W obozie ma ksywę Deviant, która przylgnęła do niego tak samo jak określenie Outlaw, + W jego szafie nie znajdziesz pastelowych ubrań. Ian nie uznaje krzykliwych kolorów i wybiera najczęściej ciemniejsze barwy, chociaż potrafi też założyć na siebie białe koszulki, + Mierz 178 centymetry, a waży 64 kilogramy, + Uwielbia gwiazdy i lubi spoglądać w nocne niebo, + Uwielbia przebywanie na łonie natury, to go uspakaja, + Artystyczna dusza. Potrafi grać na gitarze klasycznej, akustycznej, elektrycznej i gitarze basowej, + Jego największym uzależnieniem jest chyba kawa, bez niej nie ruszy się z domu, + Lubi imprezy i czasem zdarzy mu się przesadzić z alkoholem jednak nie dzieje się to zbyt często, + Cierpi na bezsenność, a w nocy często nawiedzają go koszmary przez co budzi się z krzykiem i nie może już wtedy spać, + Potrafi jeździć konno, u dziadków na ich farmie ma nawet swojego konia i gdy tylko ma czas jedzie do nich i wybiera się na długie przejażdżki, + Boi się wszelkiego rodzaju owadów bzyczących, a największy lęk wywołują u niego pszczoły, osy i szerszenie, wtedy ucieka z dzikim wrzaskiem jakby go co najmniej przypalali żywym ogniem, + Jest bardzo tolerancyjny i nienawidzi naśmiewania się z innych. Dla niego nie ma znaczenia kolor skóry, pozycja społeczna, pochodzenie, rasa, wyznanie, orientacja seksualna. Uważa, że wszyscy są ludźmi i jeśli nie chcesz dostać od niego w pysk lepiej nie obrażaj przy Ian'ie nikogo, + Lubi czytać książki, + Lubi zdrowe jedzenie oraz zdrowy styl życia. Nie przepada za fast-foodami, jednak za pizzę dałby się pokroić, + Zdarza mu się jeść słodycze jednak nie czuje do nich jakiegoś większego pociągu, + Fan rocka, footballu amerykańskiego, piłki nożnej i łażenia na koncerty. Wtedy ciężko go poznać, + Uwielbia łazić po górach, jeździć na rowerze, czy też biegać. Ogólnie bardzo lubi uprawiać różne sporty, kiedyś chodził na siłownię ale znudziła mu się monotonia tego miejsca, + Jego ulubionymi kolorami są czarny i srebrny,
Ostatnio zmieniony przez Ian Core dnia Nie 19 Maj 2019, 19:10, w całości zmieniany 7 razy |
|