Lavender Labbé Pon 06 Maj 2019, 08:29 | |
| Prezentacja Imię ↠ Lavender Nazwisko ↠ Labbé Wiek ↠ 20 lat Pochodzenie ↠ Orlean/Francja Staż w obozie ↠ 10 lat Rodzic ↠ Helios Drużyna/NoGods ↠ Drużyna Asklepiosa Ranga ↠ Członek drużyny Zajęty wygląd ↠ Carlson Young | |
Aparycja Blada twarz dziewczynki od zawsze budziła lekki niepokój w osobach, które miała okazję napotkać na swojej drodze. Jako dziecko była uważana za aniołka, śliczną blond dziewczynkę, która wyrastała na piękną kobietę, była obsypywana komplementami, jednak nigdy nie była tak pewna siebie, by wszystko do siebie przyjąć. Uwielbiała dotykać swoje gęste, jasne włosy, które w świetle promieni słonecznych wyglądały jeszcze bardziej oszałamiająco. Kochała również swoje oczy, duże, pełne i ciemno brązowe, niegdyś miała wrażenie, że są czarne, ale z czasem zmieniła swoje zdanie. Była szczupła, nigdy nie miała problemu z zbędnymi kilogramami, nawet jeśli od dziecka była łakomczuchem i dużo jadła. Drobne, kruche ciało było pokryte licznymi bliznami i siniakami, ze względu na delikatność skóry, Lavender często zdobywała nowe znamiona, spowodowane, choćby lekkim uderzeniem, upadkiem, czymkolwiek. Zawsze była niższa, niż jej rówieśnicy, często była uważana za gorszą, ale nigdy nie miała powodu, by w siebie wątpić. Kochała siebie taką, jaką była. | Charakter Lavender była spokojną dziewczyną, od zawsze starała się wprowadzać do swojego życia tylko i wyłącznie radość, nawet jeśli ciągle coś ją smuciło. Musiała się pogodzić z postawą matki, która nie okazywała jej miłości, potem musiała również przyjąć postawę prawdziwego ojca, który również miał ją gdzieś, zresztą nie tylko ją... Większość osób w obozie miało ten sam problem, a jednak sobie radzili, ona również. Często była nazywana "promyczkiem", potrafiła rozbawić każdego, potrafiła poprawić humor nawet najgorszego ponuraka. Była tak łagodna, delikatna, krucha i niewinna. Nie doświadczyła w swoim życiu prawdziwej miłości, nie doświadczyła nawet wystarczająco okropnego zła, by zmienić nastawienie do świata, którego kochała. Z biegiem lat zaczęła się zmieniać, zaczynała być bardziej pewna siebie, lubiła wykorzystywać swój wygląd i często kusiła nim chłopaków, których potem po prostu zostawiała. Sądziła, że podobno nie istnieje miłość, być może lekkie zauroczenie, ale prawdziwych emocji dotąd nie doświadczyła. Czy jest wredna? Jeśli ktoś zalezie jej za skórę, to nie będzie stała obojętnie i udawała słodkiej dziewczynki, to na pewno. W gruncie rzeczy jest pozytywną, ciepłą i ambitną osobą. |
Przykładowy post Przez ciemne zasłony przebijały się promienie słoneczne, były tak mocne i intensywne, że dosłownie nic nie mogło ich zatrzymać. Jasne światło opadło na jasną cerę małej dziewczynki, która tak bardzo śpieszyła się na ten świat, że jej matka musiała urodzić w mieszkaniu przy pomocy swojego kolejnego kochanka. Czy zatem Cassandra mogła być dobrą matką? Podobno porzuciła jakiekolwiek uczucia, podobno również nie mogła pozbyć się dziecka z powodów, które nikomu znane nie były. Lavender wyrastała na piękną blondynkę, która miała w sobie tak wiele energii, dobra i słońca, za każdym razem promienie słoneczne za nią chodziły, wirowały wokół niej, pilnowały, bynajmniej ona wtedy w to wierzyła. Pamiętny dzień jej dziesiątych urodzin, wtedy jeszcze nie wiedziała tego, czego potem zaczęła się obawiać. Jej niewinność była nienaruszona, wciąż tylko się uśmiechała, jednak do pewnego czasu... Tego dnia było pochmurno, słońce daremnie przebijało się przez ciemne chmury, by dotrzeć do dziewczynki, jednak coś je blokowało. Lavender siedziała na zimnej podłodze swojego szkolnego korytarza, przeglądała pamiętnik, który miała wyrzucić. W pewnej chwili podszedł do niej chłopczyk, był starszy, ponury i spoglądał na nią z współczuciem. — Twoja matka to wariatka, zrób coś z nią, bo nie zamierzam być przyrodnim bratem kogoś takiego... jak ty — wypowiedział z wyraźną odrazą, a ona, taka niewinna nie wiedziała o co mu chodzi, czyżby jej kochana mamusia kolejny raz zabrała się za nie swojego mężczyznę? Lavender tylko głośno westchnęła, a zaraz potem podniosła się i delikatnie otrzepała swoją jasną sukieneczkę, zaraz potem odłożyła pamiętnik na parapet. — Słyszysz mnie? Mówię do ciebie! — Ton głosu chłopaka robił się coraz bardziej agresywniejszy, blondynka jednak nie zamierzała odpowiadać, bała się, jedyne czego pragnęła w tym momencie to uciec, najdalej stąd. Starszy uczeń nie dawał jednak za wygraną, w pewnym momencie pchnął dziewczynkę z taką siłą, że ta upadła na podłogę i uderzyła głową o ścianę, upadek był mocny, a z jej głowy powolutku zaczęła wyciekać krew. Nic dziwnego, że się przestraszyła, chciała płakać, ale wtedy przypomniała sobie słowa matki, która powtarzała, że łzy i smutek to oznaka słabości, a jej córka nie może być słaba. — Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. Dotykaj — każde słowo wymówiła osobno, bardzo wyraźnie i wystarczająco głośno, chwilę potem stała już na równych nogach, jednocześnie wycierając swoje sklejone włosy, które przez wypadek pofarbowały się na czerwono. Była zła, pierwszy raz w życiu miała ochotę zrobić komuś krzywdę, jej oczy zrobiły zmieniły kolor na nieco jaśniejszy, nawet nie mrugnęła, nie planowała tego, co niedługo potem miała zrobić. Chwyciła chłopaka za nadgarstek, tak mocno, że sama nie spodziewała się w sobie tak wielkiej siły. Starszy uczeń pokazał swoje przerażenie w oczach i ból w głosie, gdy błagał,by go puściła, mówił też, że go piecze, cholernie piecze. Paliła jego skórę, nieświadomie przekazywała na jego rękę energię słoneczną, promienie, które zagubiły się wśród chmur. A wtedy poczuła na sobie czyjś oddech, ktoś stał tuż za nią i sprawiał, że czuła się wyjątkowo, delikatnie odczuła dotyk dłoni na swoim ramieniu i ciche szepty "już dosyć, puść go, niech ucieka". Zrobiła to. Chłopak uciekł przerażeniem i dużą raną oparzenia na nadgarstku. Lavender potrzebowała dłuższej chwili, nie potrafiła się odwrócić, bała się, kogo tam zobaczy. Chwilę potem jej spojrzenie padło na stworzenie, którego nie znała, przypominał starszego mężczyznę, jednak posiadał kopyta i połowę zwierzęcego wyglądu. Bała się zapytać, kim jest, bała się wypowiedzieć jakiekolwiek słowo. — Przepraszam, ja nie chciałam zrobić mu krzywdy — wyszeptała dziewczynka, była roztrzęsiona i po raz pierwszy w swoim życiu nie bała się wypuścić łez. Tego dnia poznała całą prawdę o sobie i musiała zdecydować, czy chciałaby być kimś wyjątkowym, a to oznaczało wyjazd do obozu, gdzie jest więcej takich osób jak ona, również oznaczało, że wyprowadzi się od matki. Cassandra jednak nie kochała córki, przez co na wieść o jej planach uniosła kąciki ust w górę i pomogła spakować walizki, ta część również wpłynęła na charakter dziesięciolatki. Ciekawostki ↠ Uwielbia kawę, bez niej się nie obejdzie. Jednak zawsze wybiera tylko i wyłącznie czarną, co wiele osób dziwi. ↠ Jeśli kwiaty to tylko goździki i tulipany! ↠ Uwielbia kwaśne słodycze, cukierki, żelki, wszystko! ↠ Czasem uważana jest za dziecinną, być może wystarczająco nie dorosła. Najchętniej spędzałaby dnie w wesołym miasteczku, na szybkich kolejkach, dużych karuzelach, bądź przy karmelowym popcornie. ↠ Uwielbia spędzać czas na świeżym powietru, sądzi, że wtedy czuję się jak ryba w wodzie. ↠ Lubi gotować! Nauczyła się tego od swojej babki, którą odwiedza w Francji, od bardzo dawna nie ma kontaktu z matką. ↠ Nigdy nie była zakochana i nie wierzy w miłość. ↠ Kocha oglądać filmy, seriale, szczególnie wieczorami! ↠ Potrafi przygotować pyszną gorącą czekoladę z dodatkiem bitej śmietany i cynamonem! ↠ Jest uzależniona od eukaliptusowych cukierków!
|
|