Veronica Fincher DpyVgeN
Veronica Fincher FhMiHSP


 

Veronica Fincher

Veronica Fincher
Veronica Fincher
Veronica Fincher Sob 11 Maj 2019, 02:16

Prezentacja
— imię: Veronica Hesperia
— nazwisko: Fincher
— wiek: 22 lata
— pochodzenie: Paryż, Francja
— staż w obozie: 10 lat
— staż w NoGods: 2 lata
— rodzic: Zeus
— drużyna/NoGods: NoGods
— ranga: członek NoGods
— zajęty wygląd: Sophie Turner
Aparycja
Hesperia to dość wysoka kobieta. Posiada 173 cm wzrostu i dumnie patrzy na niższe istoty z góry. Ronnie od zawsze traktowała swój wzrost jako walor, ponieważ te kilka, czasem kilkanaście, dodatkowych centymetrów pozwala już na wstępie zdominować rozmówcę i dodaje pewności siebie, której często Fincher brakuje. Hess cechują charakterystyczne złote włosy, które są niezwykle delikatne oraz zadbane. Dziewczyna często ich nie spina i pozwala im tańczyć na wietrze. Sięgają za ramiona, aczkolwiek blondynka ma w planach je zapuścić, aby tworzyć różne ciekawe fryzury.
Pierwsze, co można zauważyć, patrząc na blade lico Ronnie to żywy kolor jej oczu. Intensywnie błękitnie ślepia przywodzą na myśl letnie niebo odbijające się w zimnym jeziorze. Nad nimi znajdują się lekko brązowe brwi, które wbrew pozorom idealnie pasują do koloru włosów właścicielki. Charakterystyczny nos i malinowe usta nadają twarzy Fincher oryginalności, a widocznie zarysowane kości policzkowe dodają jej aparycji dojrzałości.
Ciało Hess jest proporcjonalne, wysportowane oraz gdzieniegdzie pokryte pieprzykami. Dziewczyna preferuje spodnie lub eleganckie kombinezony. Rzadko można zobaczyć ją w jakiejś zwiewnej sukience lub spódnicy.
Charakter
Niezależnie od momentu w życiu Fincher, dziewczyna zawsze była jak piorun. Najpierw było ją widać, a potem dopiero słychać. Wiele osób nie zadawało sobie nawet trudu, aby poznać blondynkę. Informacja o tym, kim jest jej ojciec, jedno spojrzenie w stronę dziewczęcia i tyle wystarczyło, aby ocenić Veronicę. Nie miała wielu przyjaciół w obozie, większość uważała, iż zadziera nosa ze względu na pochodzenie. Zresztą na początku sama izolowała się od społeczeństwa, starając się sprostać wymaganiom, które sobie narzuciła, myśląc, iż dzięki temu ojciec będzie z niej dumny. Idąc tym tokiem myślenia, przeżyła w obozie kilka pierwszych lat. Spędziła je na treningach nie tylko ciała, ale właśnie i charakteru. Nie szukała przyjaciół, bo myślała, iż ci się sami zjawią, gdy zobaczą, jaka silna i odważna jest. Trudności miała również, gdy trzeba było wykonywać ćwiczenia w grupie. Antyspołeczne zachowania zaczęły się nasilać i pewnie Ronnie zostałaby samotniczką, gdyby nie poznała swojej pierwszej przyjaciółki. Choć nowa koleżanka była trochę młodsza, tak nastolatki od razu złapały wspólny język. Znajomość po jakimś czasie przeobraziła się w silniejsze uczucie, które miało duży wpływ na zachowanie Hess. Dziewczę czuło się szczęśliwsze, a co za tym idzie, widziało w świecie same pozytywy. Bratnia dusza opowiadała jej o dobru i pozytywnych aspektach życia, przyrody, ludzi, których ona wcześniej nie widziała. Jednakże dziewczyny nie zawsze mogły być razem, misje oraz obowiązki skutecznie je rozdzielały, a wtedy Veronica czuła, że usycha z tęsknoty za ukochaną. Dlatego też zaczęła myśleć nad ucieczką z obozu. To był jej pierwszy przejaw buntowniczej natury, chciała stworzyć normalne życie z miłością swojego życia. Zaczęła zazdrościć ludziom i niechętnie spoglądać na swojego ojca, który zapewnił jej taki, a nie inny, standard życia.
Do prawdziwego złamania Fincher doszło, gdy owa bratnia dusza odmówiła odejścia z obozu. Dla Ronnie był to szok, który odcisnął na jej duszy ogromne piętno. Osoba, którą najbardziej kochała nie chciała spędzić z nią reszty życia. Poczuła się oszukana i wykorzystana. Do dziś pamięta jak upokorzona się czuła, gdy odchodziła bez towarzyszki. Wszystkie uczucia skumulowały się i odkryły mroczniejszą naturę bohaterki, którą przez ostatnie dwa lata pielęgnowała. Nie przejmowała się swoją nieszczerością, udoskonalała manipulacje, zaczęła krzywdzić innych ludzi. Chciała się przekonać czy ktokolwiek będzie w stanie czuć taki ból, jaki ona czuła, gdy ostatnie światło nadziei zgasło, kiedy ona próbowała za wszelką cenę je zatrzymać.
Przykładowy post


Nie mogła uwierzyć w odmowę. Płomienny gniew sprawił, iż jej długie blade palce zaczęły drżeć. Zimne dłonie były niemałą osobliwością, ponieważ Veronica czuła gorzką oraz okrutnie intensywną złość, mogącą ją wręcz rozsadzić na milion marnych kawałeczków. Nie chciała przyjąć do wiadomości metamorfozy, jaką zdawała się w tym momencie przechodzić jej dotychczasowa egzystencja. Nie była w stanie znieść palącego uczucia wewnątrz swojej zranionej duszy… I niestety wiedziała, iż nie ma wyboru- musiała zdać się na te wszystkie cierpienia. Nie było mowy o powrocie do obozu, w tej sytuacji ona sama stała się ograniczeniem. Wewnętrzny bunt oraz duma były nie tylko solidnymi kajdanami, ale również pokaźną łodzią, która zabrała Fincher w stronę niebezpiecznych, pradawnych wód zwanych światem- szkoda tylko, że z blondynki był żałosny żeglarz. Jednakże decyzja została podjęta, a ona musiała się odciąć od przeszłości i wszystkich dotychczasowych relacji. Porzucenie miejsca, w którym spędziła dekadę swego życia było trudne, ale wiązało się z dziwnym rodzajem ekscytacji. Zresztą od początku była nastawiona do odejścia bardzo pozytywnie. Sądziła, iż po tylu latach treningu uda jej się nie tylko przeżyć na zewnątrz, ale również znaleźć upragniony spokój. Niestety dziewczyna nie mogła się w pełni cieszyć ową zmianą, ponieważ była sama. Plan zakładał, że ucieknie razem z jedyną osobą, która rozumiała Veronicę. Okazało się jednak, iż Fatum postanowiło uświadomić blondynce, że nie jej pisane jest szczęście. Może musiała odbyć tę podróż bez pomocy innych albo nieuchronny los po prostu postarał się, aby niewinne osoby nie uczestniczyły w nieszczęściu, które zapewne spotka Ronnie w najbliższej przyszłości.
Fincher ścisnęła pięść tak mocno, że długie, niezbyt zadbane oraz częściowo poobgryzane paznokcie, wbiły się w wewnętrzną część jej dłoni. Mimo że nikt nie patrzył na blondynkę, ona nie mogła pokazać słabości. Cała ta sytuacja wzbudziła w niej irytację. Jakież to dziwne- kiedy leżała na pomiętej, nieświeżej kołdrze w zatęchłym pokoju motelowym, ciągle myślała o tym, aby przypadkiem nie pokazać się z tej ludzkiej, nędznej strony. Zawsze budowała swój charakter na najlepszych cechach, jakie tylko półbóg mógłby sobie wymarzyć. Odwaga, szczerość, szlachetność… Zalety, które budziły w niej nie tylko pogardę, ale również olbrzymią niechęć. Dlaczego? Veronica starała się i starała, ale nigdy nie była w stanie wykształcić owych cech, zawsze łapała się na odejściu od ideału, od celu, który sobie postawiła. Próby naprawienia swojego obrzydliwego charakteru zawsze kończyły się klęską, ba, tragedią, a dziewczę z dnia na dzień coraz bardziej patrzyło zazdrośnie w stronę odległego wyidealizowanego obrazu samej siebie.
Światło czerwonego neonu wpadało do pokoju, oświetlając lewą część lica Ronnie. Gdy jaskrawy napis MOTEL, zaczął migać… Atmosfera w pomieszczeniu zrobiła się jeszcze bardziej gęsta. Co chwilę ciemność, która dopiero zakryła twarz dziewczyny, zostawała gwałtownie rozświetlona przez intensywne światło. Każde następne rozjaśnienie dawało okazję do ujrzenia ewolucji grymasu na twarzy blondynki. Zaciśnięta szczęka, zmarszczone brwi, ciężki oddech powoli znikały i zastępował je nienaturalny uśmiech oraz oczy pełne dziwnych, niemal piekielnych iskier. Zapewne, gdyby ktoś teraz zajrzał przez okno do jej pokoju i zobaczył odbicie czerwonych neonów w oczach dziewczęcia, a także ten groteskowy wyraz twarzy, to niepokój dźgnąłby go, co najmniej raz, prosto w brzuch.  Maksymalnie rozciągnięte usta w uśmiechu, po jakimś czasie dały za wygarną i ustąpiły żałosnemu szlochowi. Veronica z pleców, przewróciła się na bok. Skuliła swoją postać, płacząc niebywale głośno- zupełnie jakby chciała, żeby cały świat odczuł jak beznadziejnie źle się teraz czuje.
Sama nie wiedziała ile czasu minęło, ale gdy tylko znowu przypomniała sobie o tym, że może być obserwowana, przestała rozpaczać. Skarciła siebie w myślach, ponieważ wiedziała, iż nie może ciągle rozpamiętywać tamtego życia. Wstając z niewygodnego łóżka, dodała, że zachowuje się irracjonalnie, ponieważ nie powinna użalać się nad etapem, który skończyła, skoro właśnie zaczynała nowy rozdział, lepszy. Gdy otworzyła drzwi do łazienki, od razu spojrzała w lustro, aby zobaczyć jak wygląda. Dokładnie się sobie samej przyjrzała- uśmiechnęła parę razy, spojrzała pod różnymi kątami na skutek długiego płaczu. W końcu stwierdziła, że wygląda tragicznie. Była cała spuchnięta, pajęczyna czerwonych żył w jej oczach została maksymalnie uwidoczniona, a mokre ślady po łzach wyglądały zniewalająco żałośnie. Odkręcając kran, przeklinała samą siebie za ten atak histerii, a myjąc twarz- wpadła na genialny pomysł. Skoro kończy pewną część życia i wchodzi w następną, to przydałoby się to uczcić czymś… Przyjemnym. Po chwili wpadła na pomysł, iż pójdzie kupić sobie coś do picia i w samotności opróżni alkoholowy trunek, celebrując genialną decyzję, która nie miała żadnych mocnych podstaw… Była po prostu marzeniem, które na zawsze pozostanie niespełnione. Wspólna ucieczka, czyż to nie brzmi świetnie? Odcięcie od świata, oddanie się uczuciu, wolność. Przecież życie półboga nie musi być ciągłą walką. Ronnie miała dość treningów, odpowiedzialności. W końcu znalazła osobę z podobnymi poglądami, którą kochała- a to chyba oczywisty znak od losu, prawda?
Przed wyjściem założyła kaptur i sprawdziła czy ma pieniądze. Zamknęła pokój, a potem rzuciła jeszcze jedno spojrzenie w stronę migającego neonu, zanim zniknęła za rogiem. Do pobliskiego marketu nie było daleko, odległość idealna na przechadzkę. Patrząc w swoje buty, starała się stawiać równomierne i ciche kroki. W pewnym momencie zauważyła przed sobą bezdomnego, który niósł swój cały dobytek w wielkiej siatce. Veronica zwolniła tempo, wpatrując się w plecy tego człowieka. Zastanawiała się czy ma rodzinę, dlaczego znalazł się w tej sytuacji… Może też został odrzucony i oszukany albo dopadła go zasłużona kara za bycie okropnym człowiekiem? Było tyle scenariuszy, które mogły go poprowadzić w to miejsce, doprowadzić do niej. Istniało prawdopodobieństwo, że to spotkanie i jednostronna ciekawość było przypadkiem, jednak Ronnie do dziś twierdzi, iż to przeznaczenie.
Idąc za bezdomnym, zastanawiała się czy ktokolwiek będzie go opłakiwał, gdy nagle zniknie. Skoro teraz się nikt nim nie interesuje, to dlaczego po śmierci ktokolwiek miałby sobie zawracać głowę jego istnieniem? Bardzo dziwne myśli zawładnęły umysłem dziewczęcia. W pewnym momencie nawet pomyślała o zabiciu nieznajomego. Na samą myśl poczuła ekscytację. Zaczęła sobie wmawiać, że ten mężczyzna jest już na starcie ofiarą. Była silniejsza, szybsza, mądrzejsza- nie była człowiekiem, lecz półbogiem, a to przecież dawało jej wygarną na starcie. Coraz pewniejszym krokiem podążała za mężczyzną, czując jak podniecenie zawładnęło jej ciałem. Była tak pewna swojego zwycięstwa, że nawet nie chciała używać mocy. Schyliła się po kamień, leżący na trawie tuż obok chodnika i gdy już chciała podbiec do bezdomnego, a potem bezceremonialnie roztrzaskać mu czaszkę…
Usłyszała swoje imię. Od razu się odwróciła i podniosła, odrzucając kamień na bok, a potem posłała grupie nieznajomych pytające spojrzenie. Emocje związane z próbą morderstwa powoli opadały, a ona zastanawiała się, co takiego w nią wstąpiło.
Obcymi okazali się członkowie NoGods, którzy nie musieli długo jej przekonywać do wstąpienia w ich szeregi. Dziewczyna rozważała tę opcję, gdy przygotowywała się do odejścia z obozu, ponieważ wiedziała, iż organizacja jest w stanie zapewnić jej schronienie oraz bezpieczeństwo. W dodatku poglądy, które głosili były ciekawe, a krótką rozmową bardzo szybko zdobyli jej sympatię. Byli to ludzie zdeterminowani, którzy wiedzieli, czego chcą od życia, a na Fincher zrobiło to niemałe wrażenie. Wstępując do NoGods kupowała sobie czas, aby przemyśleć wszystko jeszcze raz, dowiedzieć się, kim jest i co takiego pragnie zrobić w czasie tej krótkiej egzystencji.

Ciekawostki


— Ronnie jest córką aktorki, której kariera nabrała tempa na początku lat dziewięćdziesiątych. Warto wspomnieć o tym, że dziewczyna ma bardzo dobry kontakt z matką i czuje się komfortowo w relacji, jaką dzielą ze sobą. Veronica korzysta z pomocy rodzicielki bardzo często- czy to chodzi o pieniądze, czy o ewentualne porady. Pani Fincher chętnie wspiera swojego potomka oraz chciałaby, aby córeczka poszła w jej ślady, jednakże sama Ronnie nie widzi się na dużym ekranie. Co więcej, owa relacja to bardziej przyjaźń (Hesperia zwraca się do matki po imieniu) niż związek typu rodzic-dziecko.
— Odkąd odeszła z obozu ma w sobie coś z anarchistki. Nie podoba jej się, iż znów należy do jakiejś organizacji- uważa, iż nie powinna być (jako jednostka) podporządkowana niczemu i nikomu. Od paru lat ma ogromną obsesję na punkcie wolności. Chce być postrzegana jako wolny duch, istota niczym nieograniczona, jednakże bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że NoGods są jej szansą na przetrwanie. Ostatnimi czasy zainteresowała się illegalizmem i stara się systematycznie powiększać swoją wiedzę na ten temat, szukając przy okazji samej siebie.
— Nigdy nie została zdiagnozowana przez specjalistę, aczkolwiek podejrzewa u siebie występowanie zaburzeń psychicznych. Dla własnego komfortu woli nie odwiedzać lekarza. W dodatku uważa, że nie otworzyłaby się przed obcą osobą. Niemniej jednak stara się panować nad atakami gniewu i uporczywymi, osobliwymi myślami. Czasem nawet medytuje i chodzi na spacery.
— Jedynym miejscem, gdzie czuje się naprawdę zrelaksowana jest kościół. W każdą niedziele ubiera swoje najskromniejsze ubrania, obsesyjnie czyści buty i zawsze zjawia się kilkanaście minut przed mszą. Jej ulubionym obszarem do spoczynku są ostatnie ławki. Co ciekawe, Veronica zwykła siedzieć przez cały obrzęd, niezbyt przejmując się wstającymi i klękającymi ludźmi. Nie modli się, po prostu siedzi i słucha. Dziewczyna uważa, że atmosfera wielkich kościołów, do których z uczęszczała w Paryżu, i tych mniejszych ją po prostu uspokaja. Ronnie nie interesuje liturgia, ba, przecież nie jest chrześcijanką. Dom boży po prostu działa na nią kojąco, a ona będzie korzystać z tego leku, dopóki działa.
— Jest na urlopie od kilku tygodni. Siedzi w domku, na wrzosowiskach, który matka jej kupiła dwa lata temu i odpoczywa od misji, świata zewnętrznego, podziwiając przyrodę. Ciekawy jest też stosunek Fincher do natury, Veronica uwielbia kwiaty. Jej perfumy zawsze mają w sobie coś z jaśminu, uwielbia zapach tej rośliny. Przynajmniej raz tygodniowo bierze kąpiel z płatkami róży i nie wychodzi z wanny, dopóki woda nie zrobi się zimna. Ma też bardzo dziwny rytuał- żeby poczuć się lepiej podpala pierwiosnki lub właśnie róże i dokładnie obserwuje jak płoną.
Veronica Fincher
Veronica Fincher
Re: Veronica Fincher Sob 11 Maj 2019, 16:13

gotowa.
Corvus Juarez
Corvus Juarez
Re: Veronica Fincher Sob 11 Maj 2019, 23:34

Wszystko z wyjątkiem ostatniej ciekawostki mi odpowiada. Kilka tygodni urlopu dla herosa to nic innego jak gwóźdź do trumny. Wydzielając specyficzny zapach heros przyciąga potwory, a im dłużej znajduje się w jednym miejscu, tym bardziej narażony jest on na zlokalizowanie i w konsekwencji starcia z bestiami. Uważałbym zatem z takimi deklaracjami.

Reszta w porządku.

Kartę akceptuję.

Na start otrzymujesz: 340 punktów zwykłych, 70 punktów mocy

Zamykam i przenoszę.

Witaj w NoGods!
Sponsored content
Re: Veronica Fincher

Veronica Fincher
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Veronica Fincher
» Pokój #11 - Veronica Fincher



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: