- Czy coś - podkreśliła dalszy ciąg swoich słów, by wywrócić zaraz oczami. Była przyzwyczajona do jego obracania kota ogonem i już od dawna jej to nie przeszkadzało. Na ogół, póki nie przeginał. Gaviria wiedziała doskonale, że Odys chętnie by ją przeleciał, co zresztą kilkukrotnie przyznał wprost, ale jej to nie było na rękę, choć wyprzystojniał i miał w sobie coś pociągającego. Jednak tak jak mowa była wcześniej, nie chciała tracić swojej rozrywki, a właśnie tak postrzegała Greka. Gdyby w końcu się przespali, straciłby całkowicie zainteresowanie nią i znalazłby sobie kolejny obiekt do zdobycia. O ile jednorazowy seks jej nie przeszkadzał, tak strata kogoś, kto miesiącami walczył o to, by dopuściła go do swojego kręgu znajomych już tak. W końcu tych niewiele miała. Skinęła tylko głową słysząc o kieszonkowym. Zaraz jednak uniosła jedną brew przyglądając mu się uważnie, jakby go oceniała. No i w sumie tak było. - Jak się odjebiesz w jakiś pomarańczowy garnitur czy inne gówno, to lecisz sam. Mam nadzieję, że masz jakiekolwiek wyczucie stylu - przyglądała mu się podejrzliwie, by zaraz się rozluźnić i napić. - A właśnie. Są jakieś zasady, o których powinnam wiedzieć? W białą kieckę nie zamierzam wskakiwać, ale u niektórych nie można bardzo jasnych albo nie wiem... czarnych? Nie żebym nie miała tego w dupie, ale jednak nie chcę psuć wesela pannie młodej - wzruszyła lekko ramionami, bo na pewno nie będzie do tego rygorystycznie podchodzić, a jak się okaże, że tamtych odjebało i chcą by wszyscy byli na niebiesko, to cóż... nie będzie na niebiesko. Co innego brać pod uwagę pewną kulturę danego miejsca, a co innego zgadzać się na odpierdalanie cyrków. Westchnęła tylko, gdy przyznał, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Sięgnęła nawet po laptopa i zaczęła coś przez chwilę wstukiwać, by zaraz obrócić sprzęt w jego stronę. - Od jakiegoś czasu na całe szczęście poszliśmy do przodu. Kiedyś bywało tak, że na przykład potrzebne było zastępstwo na już i heros dostawał wezwanie powiedzmy na patrol i dyżur w szpitalu jednocześnie, bo nie było to konsultowane między sobą. Teraz, dzięki mnie, mamy zajebistą aplikację, to znaczy zarządcy mają, wy macie uproszczoną. I tak to wygląda, by wiedzieć po kogo sięgnąć w kryzysie - przeleciała przez listę nazwisk pokazując mu różne komunikaty obok nich "poza obozem", "leży w szpitalu", "wyłączony czasowo z misji", "praca w warsztacie". - Jak nie zgłosimy, wjebią ci nieplanowany patrol i będzie przypał. Kumasz? - ona miała trochę łatwiej, wystarczyło zabrać laptopa, choć nie chciałaby w czasie imprezy ratować wykrzaczenia się czegoś. W końcu przy aplikacji nie pracowała tylko ona, ale po co to podkreślać? - A sprawdzałeś dostępność portali? - spytała, ale widząc jego minę, znowu westchnęła. - Dobra, powiedz mi gdzie to jest dokładnie i ja to sprawdzę. No i załatwię sprawę z Corvusem, ty daj sobie spokój - w końcu jeżeli kupi kieckę i nastawi się na poznanie fragmentu Grecji, a potem plany pójdą się jebać, bo Odys rzucił głupim tekstem do generała... Lepiej nie ryzykować.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Sro 10 Sie 2022, 13:42
Spyros raczej nie zastanawiał się, co by było gdyby już się przespali ze sobą, ale prawda była taka, że były spore szanse, iż straciłby zainteresowanie Vivianą, więc jej obawy były uzasadnione. Odysseas nigdy nie potrafił stworzyć normalnej relacji opartej na przyjaźni i zaufaniu, bo jego charakter wybitnie w tym wszystkim przeszkadzał. Z drugiej strony jednak trochę się zmienił podczas pobytu w obozie i skoro wyrażał taką ochotę do trzymania się z Kolumbijką, to może na rzeczy było coś więcej aniżeli chęć wymacania jej cycków. Na razie jednak wszystko to pozostawało w sferze domysłów, bo córka Hodra nie zamierzała go do siebie dopuścić, choć on prowadził jakieś starania ku temu, nie bez powodu przecież tak często się z nią spotykał. Zaśmiał się głośno, kiedy Kolumbijka poinstruowała go, by nie odpieprzył nic ze swoim strojem. - Dobrze, że ostrzegłaś mnie zawczasu - znów się zaśmiał. Rzecz jasna nie miał zamiaru się ubierać w taki sposób, bo prawdę mówiąc ani nie było to w jego stylu, ani też nawet nie zastanawiał się nad tym, w czym pójdzie. Rozbawiło go jednak wizja samego siebie w oczojebnym garniturze, co w połączeniu z jego aparycją wywoływałoby pewien dysonans. Nie musiał ubierać się jak alfons, wystarczająco dużo będzie ich na samym weselu, bo zapowiadał się zjazd śmietanki greckiego podziemia. Po następnym pytaniu już spoważniał i nawet chwilę się zastanowił, dopijając pierwszą porcję lemoniady. Zaraz zamówił też drugą. - Nie kojarzę. U nas podchodzi się luźno do tego, byle żebyś nie była na biało i nie pokazywała psiochy - wzruszył ramionami, bo nic poza gorszącymi widokami nie przychodziło mu do głowy, ale tutaj raczej nie mieli się co martwić, bo Viviana nie należała do osób, które z nudyzmem mają dużo wspólnego. Przyjrzał się oprogramowaniu, które Gaviria pokazała mu chwilę później i pokiwał głową z podziwem, bo aplikacja wyglądała naprawdę dobrze i działała, sam przecież korzystał z niej wielokrotnie, by w ogóle pamiętać o swoich obowiązkach. - Wszystko jasne - potwierdził tylko i zaraz został spytany o portale. Tutaj akurat zrobił pewien research i na samą myśl uśmiechnął się, ale dopiero po chwili, bo najpierw mimiką wprowadził Kolumbijkę w błąd. - Mamy portal do Saloników. Stamtąd godzina pociągiem albo jakieś 40 minut samochodem do Nea Michaniona, gdzie odbędzie się wesele - uśmiechnął się jeszcze szerzej wiedząc, że jednak ją zaskoczył, wszakże brunetka wyraziła już swoje zdanie, czy raczej przypuszczenia na ten temat. - Zdziwko, co? - zaśmiał się. - Ale ok, zostawię resztę tobie - poruszył wymownie brwiami.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Pią 12 Sie 2022, 11:50
Uśmiechnęła się nieco rozbawiona, gdy Grek głośno się zaśmiał. Przypomniała też sobie jak wyglądał na weselu Nero i choć nie był to żaden wyznacznik, to wyglądał przyzwoicie. Wiadomo, że bardziej pilnujesz się ze strojem, jak idziesz do kogoś, kogo nie znasz. Z drugiej strony nie sądziła, by Odys faktycznie o to dbał, tak samo jak ona pewne greckie niuanse miała w dupie. Zdaje się więc, że faktycznie nie miała się czego obawiać. Skinęła lekko głową, bo akurat nie była typem, który pokazuje swoje części intymne na prawo i lewo. Nie widziała w tym żadnego sensu, choć rozglądając się po obozie miała wrażenie, że jest w mniejszości. Viviana była dumna z tej aplikacji, już nic nie mówiąc, że od lat mówiła o unowocześnieniu obozu, ale cały czas słyszała odmowę. Jak widać zarządcy potrzebowali wiele lat, by zaakceptować zmieniający się świat, a co za tym idzie - ułatwienia jakie za sobą niósł. Mina Odysa stała w sprzeczności z tym, co chwilę później z siebie wydusił, dlatego nic dziwnego, że była zaskoczona. Z powodu jego reakcji, jak i samego faktu, że faktycznie coś ogarnął. Zaśmiała się cicho, gdy wypomniał jej tą reakcję. - A żebyś wiedział. Skutecznie obniżałeś wiarę w twoje możliwości przez cały czas - odgryzła się nieco, choć miało to żartobliwy wydźwięk. - Wynajmij samochód - dorzuciła jeszcze a propos ich podróży po Grecji. Domyślała się przecież, że w ciepłe miesiące transport publiczny nie świeci pustkami. A wolała uniknąć tabunów ludzi, którzy tylko by ją irytowali na różne sposoby. Poza tym samochód był wygodniejszy z wielu względów, więc po co sobie żałować? Tym bardziej, że pieniędzy im nie brakuje... - Potrzebujesz pieniędzy na coś? - spytała, bo uświadomiła sobie, że Grek nie miał okazji odłożyć pokaźnych sumek, więc może nie było go stać na porządny garnitur, wynajem samochodu, prezent czy cokolwiek jeszcze było im potrzebne.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Pią 12 Sie 2022, 13:43
Spyros jakie takie wyczucie stylu miał, więc tu akurat nie było problemu, choć na pewno jego charakter pozostawiał wiele do życzenia i tym samym mógł być posądzany o brak ogłady w kwestii doboru swojej odzieży nawet na tak ważne uroczystości jak śluby. Niemniej jednak, choć się nad tym nie zastanawiał mocno, raczej było mu bliżej do tego, żeby ubrać się normalnie i ewentualnie zrobić dobre wrażenie, co w jego przypadku nie było aż tak oczywiste (przynajmniej z tego, co mówiła Gaviria). - To była taka zasłona dymna - zaśmiał się cicho, kiedy Viviana przywołała wspomnienia sprzed kilku miesięcy, kiedy to Odysseas był jeszcze nieopierzonym świeżakiem w obozie i faktycznie głównie myślał o jej cyckach, pokazując przy tym swoją lekceważącą postawę w stosunku do wszystkich panujących zasad. Teraz co prawda też dużo o niej fantazjował, ale nabrał chociaż odrobiny ogłady w sprawach obozowych i dzięki temu właśnie mógł ją zaskoczyć w taki pozytywny sposób. - A może karetę, księżniczko? - zadrwił sobie z niej, bo oboje doskonale wiedzieli, że taki image nie pasował do nich, a jednocześnie też trochę wbił jej szpileczkę, że jeśli chodzi o wymagania względem tego wyjazdu to Kolumbijka stawia ich coraz więcej, jak typowa księżniczka, która jeździ właśnie takimi karetami. Widząc jednak jej karcący wzrok, uśmiechnął się promiennie. - Ale dobrze, będzie samochód i dużo miejsca z tyłu - poruszył wymownie brwiami, bo wiadomo było o czym myślał. Nie sądził jednak, gdyby kiedykolwiek doszło do ich stosunku seksualnego, a jeśli już, to na pewno nie odbyłby się on na tylnych siedzeniach wypożyczonego samochodu. Jej sugestia zaskoczyła go w pozytywny sposób, ale z drugiej strony uderzyła też trochę w jego dumę, bo jak to pewny siebie ex-gangus, nie chciał być traktowany jak życiowa niedojda, która nie ma pieniędzy na swoje potrzeby. Było to jednak w pewien sposób miłe, że pomyślała o tym, nawet jeśli dla niej nie było to nic wielkiego. - Dam sobie radę - odpowiedział neutralnie, ale też na tyle spokojnie, by nie wyjść na nieprzyjaznego bądź urażonego. Miał oszczędności obozowe i odłożone jeszcze z życia ziemskiego, więc tutaj akurat o nic nie musieli się martwić. Jakoś przecież musiał przeżyć te 30 lat z hakiem bez pomocy portfela Viviany. - Włóż wszystko w kieckę, makijaż, fryzurę i bieliznę. Chyba, że będziesz bez niej, to wtedy ekonomiczniej - zaśmiał się, bo jak to on, musiał dodać tego podtekstu erotycznego do ich rozmowy. Na szczęście aż tak jej to nie doskwierało jak jeszcze jakiś czas temu, być może z przyzwyczajenia, a być może z tego, że syn Chione zmniejszył częstotliwość tych dwuznaczności i teraz operował na limitach, które córka Hodra była w stanie zaakceptować. Na to wskazywały jej reakcje. - Często chodzisz bez bielizny? - spytał nagle czując się totalnie rozluźnionym, a jednocześnie w dalszym ciągu bardzo szczęśliwym, że Viviana zgodziła się z nim pojechać. Nic więc dziwnego, że pozwalał sobie na nieco więcej, skoro był w szampańskim nastroju.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Pią 12 Sie 2022, 14:45
Prychnęła rozbawiona jego stwierdzeniem. - Całkiem niezła - skomentowała i upiła nieco swojej lemoniady. - Swoją drogą, podróżowałeś już portalami? - spojrzała na niego rozbawiona, bo przecież niektórzy wciskali kity, że dobrze zostało to przedstawione w Harrym Potterze. A oczywiście tak nie było, a niektórzy zdążyli już spanikować przed pierwszym użyciem portalu. Spojrzała na niego spod byka, kiedy nazwał ją księżniczką i nie dlatego, że ją jakoś tym uraził. Zwyczajnie przypomniało jej się coś innego, więc po jego kolejnym komentarzu - na który rzecz jasna wywróciła oczami - spojrzała na niego poważnie, wręcz groźnie. - Jak już to królowo - rzuciła nawiązując do początku ich znajomości i tego, jak Spyros uczepił się tego sformułowania, jak rzep psiego ogona. Zaraz jednak się zaśmiała, bo nieco to ją bawiło, choć niezaprzeczalnie Kolumbijka miała w sobie kilka cech, które mogłyby zarówno czynić ją królową, jak i sprawiać wrażenie, że naprawdę tak siebie postrzega i tak chce, by do niej mówiono czy ją traktowano. Jak widać wiele się zmieniło od początku ich relacji. - Okej - wzruszyła lekko ramionami, bo dla niej nie była to duża sprawa zwłaszcza, że mało co wydawała z pieniędzy gromadzonych na koncie. - A mamy zapewniony nocleg czy coś trzeba ogarnąć? - dopytała jeszcze, bo nie wiedziała czy o tym nie mówił czy zwyczajnie akurat go wtedy nie słuchała. Jak na księżniczkę wypadało, miała kilka wymagań jeśli mieli sami to ogarnąć. - Jest na to duża szansa - rzuciła jakby mówiła o tym całkiem poważnie, bo w sumie tak było. Przypominając sobie krój sukienki wiedziała, że stanika na pewno nie będzie mieć. Majtki zależały już od tego czy materiał nie będzie się odznaczał. Różnie przecież bywało w dopasowanych sukienkach, więc na pewno jest to do sprawdzenia. Była jednak ciekawa jego reakcji, bo przecież lubiła od jakiegoś czasu sobie nim pogrywać. - Myślałam, że wiesz stalkerze - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust żartując z tego, co dawno temu mu zarzucała, a co on sam przecież podchwycił. Zerknęła na laptopa i ułożyła się wygodniej na podwieszanym fotelu. - Wiesz, tak jakby przeszkadzasz mi w pracy - rzuciła luźno wskazując na laptopa, co mogło sugerować, że albo nie ma ochoty wracać do pracy albo jej przerwa miała jeszcze trochę potrwać. W końcu gdyby naprawdę jej przeszkadzał, ten komunikat wyglądałby zupełnie inaczej.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Nie 14 Sie 2022, 15:09
Uniósł lekko brew nie kryjąc swojego zdziwienia i pewnej podejrzliwości, bo pytanie z jego perspektywy wydawało się dość głupie. Pierwszą podróż portalem odbył przecież z nią w trakcie treningu w Muspelheimie, ale być może Kolumbijka zapomniała o tym, wszakże był dla niej w tym czasie randomem i dlatego też spytała o to. - Wysłałaś mnie do Muspelheimu, nie pamiętasz? - obrócił wszystko w żart i zaśmiał się, choć tak naprawdę nie było mu do śmiechu, bo zaraz przypomniał mu się temat tamtego treningu (czyt. walka z ognistym gigantem). - To była jedna z ciekawszych randek, myślałem, że dla ciebie też - zaśmiał się głośno. Znów poruszył brwiami, tym razem bardziej wymownie, a na jego twarz wstąpił zadziorny uśmiech. - Cieszysz się na wyjazd, co? - tak rozluźnionej Viviany chyba nigdy nie widział, więc wszystkie te żarty i dwuznaczności, którymi sobie teraz rzucali mogły być podejrzane. Jego zdaniem to wspólna wizja wyjazdu poza obóz wywołała u niej te szczęście, którym może nie epatowała, ale które było widoczne w pojedynczych gestach czy słowach. Stąd ta jego uwaga, a następnie popicie lemoniady i intensywne wpatrywanie się w nią by wyłapać, czy ów komentarz wywołał choć malutką dozę zakłopotania na jej buzi. - Nocleg będzie na miejscu - zaznaczył, bo wybierali się wręcz do pałacu na wybrzeżu, który był częścią ogromnego kompleksu hotelowego. Tam mieli wynajęte pokoje już przez parę młodą, choć Odysseas w ciemno stawiał, że władze hotelu są tak umoczone w gangsterskie sprawki, iż zrobili to pro bono. Zapewne wisieli komuś "przysługę", w końcu taki rozchwytywany obiekt nie mógł pozostać obojętny dla przestępczego półświatka z Grecji, to był zbyt dochodowy biznes, by nie położyć w jakiś sposób na nim łap. Poważnie zaskoczyła go swoją odpowiedzią, bo dotąd nie okazywała takiej frywolności. Na samą myśl o Vivianie bez bielizny zrobiło mu się gorącej i trudno było mu to ukryć, czego nawet nie próbował zrobić. Jedynie upił łyk lemoniady, ale co głowa pomyślała, to już inna kwestia. Postanowił więc pociągnąć temat dalej, jednocześnie zbijając to do żartu. - Czyli znalazłaś już kamerkę? Szkoda - wzruszył teatralnie ramionami i westchnął zrezygnowany, bo przecież było oczywiste, że nie zainstalował w jej mieszkaniu kamerki i nie podglądał jej, kiedy ta na przykład chodziła sobie nago po mieszkaniu. - Chciałem być dżentelmenem i spytać o to ciebie, ale skoro już wiesz o wszystkim to nie będę udawać - dodał po chwili i upił kolejnego łyka drugiej już lemoniady. - I żeby było jasne, nie przeszkadza mi to, szkoda marnować pieniędzy na bieliznę, której i tak nie używasz w domu - znów poruszył wymownie brwiami sugerując jej coś, o czym tak naprawdę nie ma pojęcia i co może okazać się zupełnie czym innym. Kto mu jednak zabroni fantazjować o chodzącej po domu nago Vivianie? Ona raczej nie miała zamiaru go za to karcić. - I dlatego zagadujesz mnie? - spytał poważnie, by zaraz się zaśmiać. - Mam tak samo, jak nie chce mi się wracać do roboty, to piszę do ciebie - przyznał szczerze. - Albo podglądam - uśmiechnął się słodko nawiązując do domniemanej kamerki, której oczywiście nie było, ale dalej sobie z tego mogli żartować.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Nie 14 Sie 2022, 19:28
- Aa, faktycznie było coś takiego - faktycznie zapomniała, że zabrała go do Muspelheimu. Zaraz jednak wywróciła oczami słysząc o randce. A ten jak zwykle swoje, choć nie dała mu żadnych podstaw, by mógł sądzić, że kiedykolwiek wybierze się z nim na randkę. - Dawno nie byłam poza obozem - wzruszyła lekko ramionami, jednak zrozumiała, że za bardzo pokazuje, że ten wyjazd jej się podoba. Nie chciała by sobie dodawał. Niby mogła zawsze sama wyjechać gdzieś odpocząć albo nawet z laptopem, by po prostu przebywać w innym otoczeniu. Mogłaby w teorii poprosić o towarzystwo Elise, ale odkąd była matką, to w ogóle nie wchodziło w rachubę. A jednak milej odpoczywa się w towarzystwie, nawet jeśli to towarzystwo było dość proste (żeby nie powiedzieć prostackie). Skinęła tylko głową słysząc o noclegu, bo w takim razie temat był dla niej skończony. Jeżeli warunki okażą się słabe, to na miejscu coś znajdą - w co wątpiła, skoro gangsterzy robili wesele w pompą, to raczej mieli pieniądze do wyjebania na takie rzeczy. Albo nawet nie musieli, bo wystarczyło komuś zagrozić śmiercią, nie? Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust ledwo widocznie, kiedy wyłapała jego reakcję. Próbował ją zagiąć, to ona zagięła jego i ta reakcja mówiła tylko za siebie. Nie żeby marzyła o tym, by Odys sobie wyobrażał ją nago, ale nie była głupia, wiedziała, że i tak to robi. A, że we łbie mu nie siedziała, to nie zamierzała go karcić za myśli. Póki ich głośno nie wyrażał. - Ta, w twojej głowie - mruknęła rozbawiona wiedząc, że sobie żartuje. Nawet gdyby był dostatecznie głupi, to nie miałby odwagi by to zrobić. W końcu doskonale zdawał sobie sprawę, co by go czekało, gdyby ona ją znalazła. Do jej mieszkania nie wchodzi zbyt wiele ludzi, a Nero by o to jednak nie podejrzewała. - Twoja fantazja nie zna granic - rzuciła rozbawiona, gdy powiedział o jej chodzeniu nago po mieszkaniu. Mógł sobie wyobrażać co chciał, a to czy leżało to blisko prawdy czy nie, to nie była w sumie jego sprawa. Zresztą Odys jak to Odys pierdolił byle popierdolić i podrażnić się z nią trochę, choć od dawna takie rzeczy raczej jej nie drażniły. Ot, bawiły co najwyżej. - To tobie kiedykolwiek chce się pracować? - zażartowała sugerując, że pisze do niej non stop. W sumie dość często to robił, ale jej to nie przeszkadzało. Jak nie miała ochoty odpisywać, to nie odpisywała i nie bawiła się w żadne konwenanse. Dopiła swoją lemoniadę, kolejną już zresztą, i zatrzymała spojrzenie na Greku. - Dobra, zwijaj się. Serio muszę wracać do roboty - mruknęła już poważniej, ale wciąż bez agresji i sięgnęła po laptopa, w którym bezceremonialnie zaczęła pracować.
Dzień był słoneczny i o dziwo wolny zarówno dla niej, jak i ukochanego. Postanowiła więc wczesnym popołudniem wybrać się z Drakem do strefy relaksu na wymyślną, pyszną kawę, bo czemu by nie? Na szczęście po ich potężnym kryzysie nie było już śladu, ale ciężko się temu dziwić, skoro minęło niemal pół roku od ich punktu krytycznego przy ruinach. Kate nie lubiła wracać do tego myślami i raczej tego nie robiła, o ile ktoś nie wywołał tematu do tablicy w jakiś sposób. Gibbins ubrała się ładnie, bo czemu by nie i razem z synem Hadesa udali się do pawilonu jadalnego, gdzie zajęli miejsca na wygodnej sofie przy niewielkim stoliku w rogu pomieszczenia. Brunetka po chwili zastanowienia, zamówiła kawę z lodami oraz bitą śmietaną będąc pewna, że mężczyzna zdecyduje się na coś bardziej klasycznego, o ile w ogóle wybierze kawę. Nie spodziewając się jednak uśmiechnęła się do siostry, która dołączyła do nich po kilku minutach i jak wywnioskowała z rozmowy, Drake zaprosił ją od razu do nich, gdy tylko starsza Gibbins wpadła na ten pomysł. Na całe szczęście dwie najbliższe jej osoby od jakiegoś czasu znów się dogadywały i uwielbiały, więc córka Ateny nie mogła być szczęśliwsza. - Możemy pomyśleć o jakiś wakacjach, ale podejrzewam, że Corvus nie puści nas teraz, gdy zaczął się ten cyrk. Za jakiś czas bardzo chętnie - odpowiedziała na propozycję siostry, na co ta pokiwała głową zgadzając się. Teraz generał na pewno nie pozwoli ani jej siostrze, ani Drake'owi na takie wyjazdy. - A miałabyś coś przeciwko, by Tom z nami pojechał? To znaczy jak się wszystko poukłada dobrze między nami - Emma uśmiechnęła się słodko, a Kate zrobiła zdziwioną minę. Wszak siostra żyjąc na prawach obozu nie musiała pytać jej o zgodę, ale jakiś zgrzyt w kościach czuła na myśl, że w pokoju obok siostra mogłaby sypiać z kimś. Co prawda lubiła chłopaka, należał do tych dobrych, więc to było na plus. - Jeżeli będziecie parą, to pomyślimy o tym - co prawda już nie raz i nie dwa rozmawiała z siostrą o seksie chcąc ją uświadamiać, ale dalej to była jej młodsza siostra i ciężko było zaakceptować, że ona dorastała. Spojrzała nieco rozbawiona na ukochanego ciekawa, co on o tym wszystkim myśli.
Drake Hellstorm
Re: Grecka strefa relaksu Pon 25 Wrz 2023, 13:14
Hellstorm zdołał odzyskać pewną równowagę po prawdopodobnie najgorszym okresie w swoim życiu i dzięki pomocy Kate w końcu stanął na nogi, wracając zarówno do pełnienia swoich obowiązków w stu procentach, jak i do spędzania czasu z ukochaną oraz okazywania jej uczuć, co było znaczącym problemem jeszcze pół roku temu. On jednak w porównaniu do swojej miłości wracał do tych czasów myślami, gdyż chciał wyciągnąć z tego jak najwięcej oraz pamiętać, że nie zawsze było i jest kolorowo i że kiedy on nie dawał rady, Gibbins dalej przy nim była. Korzystając z wolnego czasu postanowił wybrać się z córką Ateny coś zjeść do pawilonu jadalnego, a gdy tylko zobaczył ją w ślicznej sukience, od razu na ten widok uśmiechnął się od ucha do ucha. - Wyglądasz jak królowa – rzucił komplementem w kierunku brunetki, po czym podszedł do niej i cmoknął ją w usta na powitanie. Sam nie wiedział, dlaczego aż tak bardzo trafiła do niego swoim strojem, ale naprawdę podobała mu się w tym wydaniu i aż żal było myśleć o tym, że już niedługo przyjdzie jesień, a później zima i ukochaną w sukience zobaczy dopiero na wiosnę najpewniej. On w przeciwieństwie do Gibbins zamówił zwykłą kawę z mlekiem, bo nie miał w tym momencie ochoty na nic słodkiego. Czekał natomiast na Emmę, która zjawiła się niedługo potem, sam ją w końcu zaprosił do spędzenia z nimi tego popołudnia. Skinieniem głowy zgodził się ze swoją ukochaną, że teraz nie jest najlepszy czas na wakacje i gdy tylko sytuacja się unormuje, będą mogli pojechać gdzieś razem. Dotąd nigdy nie spędzali czasu ze sobą w taki sposób, a co gorsza, nawet Kate i Drake mieli za sobą raptem jeden czy dwa wyjazdy w tropiki. - Takie Seszele bym przytulił z chęcią – odezwał się nieco rozmarzony i nawet nie pytając o zgodę Kate, wziął łyżeczkę, którą dostała w pakiecie z pucharem i poczęstował się lodami. Dopiero po kilku chwilach oddał ją jej, by i ta mogła w końcu spróbować zamówionego przez siebie deseru. Siedział w ciszy przez moment dyskusji o Tomie, bo tak na dobrą sprawę nie wiedział, co ma sądzić o chłopaku. Niby był w porządku i nie zraził ich niczym do siebie, ale jednak nie wyrażał jego zdaniem aż tak dużego zainteresowania Emmą, by twierdzić, że się w niej zadurzył. A biorąc pod uwagę ostatnie przygody siostry Kate warto było znaleźć w końcu chłopaka, który będzie o nią dbać na różne sposoby, nie tylko zaspakajając jej potrzeby do pieszczot czy nawet te seksualne. Swoją drogą bawiło go to, że kiedy poruszał temat seksu Emmy z kimkolwiek, Kate od razu ucinała temat, jakby nie chciała, by idealny obraz jej uroczej, młodszej siostrzyczki został zniszczony. - Widzisz to Emma? – rzucił w kierunku siostry ukochanej. - Jeszcze pół roku temu Kate kazałaby ci zakładać motylki na basen, a dziś pozwala ci jechać z chłopakiem – zażartował ze starszej Gibbins, a gdy tylko zobaczył jej spojrzenie, zaśmiał się jeszcze głośniej, wtórując tym samym Emmie, którą również ta wypowiedź rozbawiła. - Kim jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą? – kontynuowała śmiech, ciągnąc swoisty żart dalej, na co Hellstorm zareagował już wyłącznie chichotem.
Kate Gibbins
Re: Grecka strefa relaksu Sro 27 Gru 2023, 20:02
- To ciekawe, bo ty przypominasz mojego króla - odpowiedziała z uśmiechem, po czym cmoknęła go w usta w podziękowaniu za komplement. Nie żeby to było coś wyjątkowego, wszak Drake lubił ją nimi obsypywać. Niemniej czy to był pierwszy czy milionowy komplement, zawsze sprawiał jej tyle samo przyjemności. Wiedziała bowiem, że są szczere. - Seszele to może być dobry kierunek. Albo Bora Bora - zaczęła już nieco marzycielsko snuć plany, na co młodsza Gibbins najpierw zareagowała śmiechem, a potem potwierdziła, że kierunek wybrany przez siostrę brzmi jednak odrobinę lepiej. Córka Ateny w międzyczasie włożyła do kawy część lodów mieszając długą łyżeczką w wysokiej szklance aż się rozpuszczą. Kawa stanie się chłodna, słodka i kremowa. Coś wspaniałego, ale zanim to, to jeszcze zaczęła wyjadać bitą śmietanę. Gdy tak była zajęta, jej bliscy postanowili z niej się nieco pośmiać, na co kobieta zareagowała złośliwym uśmiechem. - Jeszcze mogę przemyśleć te motylki - zagroziła rozbawiona, by pochylić się w kierunku nastolatki i złapać lekko jej policzek. - Dla mnie zawsze będziesz słodkim bobaskiem - cmoknęła w powietrzu buziaka patrząc, jak siostra się czerwieni i nerwowo rozgląda, by sprawdzić czy nikt nie widział tego wstydliwego momentu. Kate się zaśmiała, gdy zobaczyła wystawiony język w swoją stronę - Chcesz się jeszcze trochę pośmiać? - spytała prowokacyjnie ukochanego unosząc lekko jedną brew. Oj i ona mogła coś znaleźć i nie sądziła, by był zachwycony tym, co Emma mogłaby się dowiedzieć. Nim jednak mógł zareagować, usłyszała w pobliżu chrząknięcie. - Czy mogę się do was dołączyć? - spytał dziwnie znajomy głos. Przez sekundę myślała, że to ten grzeczny Tom, ale gdy spojrzała na mężczyznę była w szoku. Nim się odezwała spojrzała się na ukochanego, bo choć szybko dodała dwa do dwóch i zrozumiała, że ten Cristian nie był tym Cristianem, to dla serca Hellstroma mogła być różnie. - Jasne, zapraszam. Choć czy my się znamy? - rzuciła lekko młodsza córka Ateny nie dostrzegając chwilowego napięcia. Jak zareaguje Drake?
Drake Hellstorm
Re: Grecka strefa relaksu Czw 28 Gru 2023, 15:00
Z Hellstormem było znacznie lepiej, więc powróciła do niego również pewna kreatywność pod względem reakcji czy słów, za które zawsze Kate go ceniła. Niemniej jednak poczuł się dość dziwnie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, kiedy określiła go mianem swojego króla. Była to co prawda odpowiedź nawiązująca wyłącznie do jego tekstu sprzed chwili, ale nawet mimo tego, na jego twarz wstąpił delikatny, ledwo widoczny rumieniec. Co więcej, jego organizm nieco się rozgrzał, a przyjemne ciepło rozeszło się po całym ciele, wywołując przy okazji pewnego rodzaju dreszcz. Nie był jednak pewien, czy była to reakcja stricte na jej słowa, czy może raczej na całokształt, począwszy od jej zjawiskowego wyglądu, skończywszy na delikatnym cmoknięciu w usta. Pokiwał głową z aprobatą, bo na Bora Bora też jeszcze razem nie byli, jemu jedynie zdarzyło się tam trafić podczas misji i to też na bardzo krótko, bo bestie okazały się nie aż tak wymagające, jak początkowo zakładano. Niemniej jednak na samą myśl wspólnych wakacji uśmiechnął się, bo to mu teraz było bardzo potrzebne. Sytuacja w obozie była dziwna, on dopiero co pozbierał się po stracie brata i matki, więc można było w końcu zacząć żyć, a czy jest na to lepszy pomysł niż wycieczka w tropiki z ukochaną? Syn Hadesa z rozbawieniem patrzył na sytuację między siostrami i pierwszy raz nie skojarzyło mu się to z potencjalnym jego bratem, o którym jeszcze kilka tygodni temu intensywnie myślał oraz snuł różne wizje typowo braterskich sytuacji. Zawsze przecież zazdrościł swojej ukochanej tego, że ta ma siostrę, z którą może być tak blisko. On jako syn Hadesa mógł na palcach jednej ręki zliczyć swoje rodzeństwo, które z racji pochodzenia najczęściej bardzo szybko umierało. Dzieci świętej trójcy podobno smakowały najlepiej. - Dawaj – poruszył wymownie brwiami, chcąc usłyszeć coś kompromitującego na swój temat, wszakże należał do herosów odważnych i nie bał się konsekwencji swoich czynów. Poza tym, Emma biorąc pod uwagę jej obecny stan, raczej stała po jego stronie, więc nawet jeśli usłyszałaby coś śmiesznego o nim, to koniec końców mogła to obrócić przeciw starszej Gibbins. Drake zamarł w bezruchu, kiedy usłyszał głos Cristiana i początkowo sądził, że to może być jakiś żart, jednak tak się tym przejął, że nie był w stanie nic z siebie wydukać. Źrenice rozszerzyły się synowi Hadesa dość mocno, przez co widać było, że stara się przetrawić widok, który miał przed oczami. Emma nie była w stanie tego dostrzec, gdyż była zwrócona w kierunku przybysza, jednak Kate to zdołała wyłapać. - Pewnie będzie to zaskakujące, ale jestem Cristian… Cristian Hellstorm – zwrócił się w kierunku wszystkich, przedstawiając się tym samym Emmie, która jako jedyna nie kojarzyła ów postaci. - Pochowałem cię… – rzekł w końcu Drake, który nie przetworzył informacji i nawet nie pomyślał o tym, ze ów Cristian jest w rzeczywistości kimś zupełnie innym. - Co tu się dzieje? To jakiś plan ojca, żeby nas poróżnić? – uderzył pięścią w stół wyraźnie zdenerwowany, gdyż w pierwszej kolejności pomyślał o tym, że Cristian ukartował swoją śmierć w jakimś celu i dopiero teraz postanowił się ujawnić. Emocje wzięły nad nim górę, więc próżno było doszukiwać się jakiejś logiki w jego poczynaniach. Zdenerwowanie tym bardziej było widoczne, gdyż zacisk pięści cały czas się umacniał, aż w końcu wywołało to niekontrolowany wybuch mocy syna Hadesa, który – szczęście w nieszczęściu – wywołał tylko lekkie trzęsienie ziemi. Nikomu nic się nie stało, jedynie kilka lekkich przedmiotów spadło ze stołu. - Drake, pohamuj się – rzucił spokojnie Cristian. - Nie jestem tym Cristianem, za którego mnie masz. Przybyłem z przyszłości – wyjaśnił od razu, chcąc załagodzić sytuację, którą w zły sposób zainicjował. Kątem oka heros zerknął na Kate, do której uśmiechnął się lekko, a następnie powrócił spojrzeniem do Drake i Emmy. - Nie wiem, jak się tu znalazłem, ale od kilku dni nie mam z kim porozmawiać… więc postanowiłem się przysiąść. Przepraszam za brak taktu – wyjaśnił, na co od razu odezwała się Emma. - Chcesz mi powiedzieć, że jesteś tym samym bratem, który niedawno zginął, tylko z innych czasów? To jest popieprzone… – dziewczyna westchnęła głośno zrezygnowana, po czym spojrzała to na siostrę, to na przybysza. - Myślałam, że dramy chociaż nas ominą… – wygięła głowę do tyłu i znów westchnęła zrezygnowana. - Słyszałem o tym, co spotkało tutejszego Cristiana… współczuję ci, Drake – powiedział uprzejmie, ale też z pewnym dystansem, wszak ciężko odnosić się do de facto swojej śmierci.
Kate Gibbins
Re: Grecka strefa relaksu Sob 03 Lut 2024, 18:49
Nie zdążyła już nic odpowiedzieć na zachętę ukochanego, by nieco go skompromitować, bo za nimi rozległ się dziwnie znajomy głos. Niebezpiecznie znajomy. Kate szybko zrozumiała, że i Cristian musi być przybyszem z innej rzeczywistości, ale to nie zmieniało tego, jak wpłynie to na Hellstorma. Skupiła więc na nim spojrzenie chcąc mu pomóc w razie potrzeby. Kate westchnęła, gdy mężczyzna się przedstawił, a Emma rozdziawiła na chwilę buzię rzucając spojrzenia po całej ich trójce. Dopiero teraz dostrzegła to, co widziała Kate od samego początku. Jak bardzo poruszony i napięty był syn Hadesa. Nie wiedząc jednak co zrobić milczała podobnie jak jej starsza siostra. Wiedziała, że to Drake musi to rozegrać na własnych warunkach, a ona jest tu od wspierania go. Chwyciła więc pod stołem jego dłoń i splotła ich palce razem, by dać mu znać, że jest tuż obok. Widząc wybuch ukochanego oraz to, że nie powiązał ze sobą dwóch prostych faktów, Kate była w szoku. To dało jej pełniejszy pogląd na jego stan emocjonalny niż te małe trzęsienie, które wywołał. - Kochanie, nie sądzę... - zaczęła łagodnym tonem, kiedy przerwał jej Cristian. Ponownie splotła palce z dłonią Drake'a, gdyż wcześniej się jej wyrwał. Miała nadzieję, że to wyjaśnienie otworzy mu oczy i przypomni w jak chorej sytuacji obóz się teraz znajdował. Spływali do obozu różni herosi z różnych czasów i rzeczywistości. W zasadzie teraz to codziennie musieli uważać co przy kim mówią, bo nigdy nie wiadomo czy osoba za którą kogoś masz jest z twojej rzeczywistości. Starsza Gibbins skinęła głową na jego wyjaśnienie rozumiejąc tą potrzebę i generalnie nie mając nic przeciwko niej. Wszystko zależało od Drake'a, choć ona sama widziała w tym okazję dla pewnego zamknięcia rozdziału. Syn Hadesa może poznać namiastkę swojego brata i zaspokoić ciekawość, a jednocześnie odpowiednio się pożegnać, gdy przyjdzie mu odejść. - Emma... - ostrzegła siostrę wszakże nie lubiła, gdy ta przy niej klęła. Westchnęła słysząc słowa mężczyzny posyłając mu przy tym lekki uśmiech, co innego jej zostało? Spojrzała to na ukochanego, to na resztę towarzystwa. - Cristian, może się przysiądziesz do nas? - Kate wskazała na wolny fotel naprzeciwko jego brata, obok Emmy. Mężczyzna chętnie skorzystał z propozycji rozsiadając się w fotelu, a przechodzącego kelnera prosząc o czarną kawę. Tuż po tym wbił poważne spojrzenie w swojego brata. - Podejrzewam, że masz jakieś pytania, chętnie odpowiem - słyszał już bowiem historię, że jego tutejsza wersja nie zdążyła trafić do obozu. Jeżeli znał swojego brata dobrze, to ten mocno przeżywał to, że nie udało mu się uratować młodszego Hellstorma.
Drake Hellstorm
Re: Grecka strefa relaksu Czw 08 Lut 2024, 15:55
Trudno się było dziwić Hellstormowi, który jeszcze nie przetrawił faktu o śmierci swojego brata, a tutaj nagle pojawiła się jego wersja z przyszłości, totalnie pomijająca wiele rzeczy, jak choćby stan Drake. Trzęsienie ziemi wywołane w emocjach było niczym w porównaniu z tym, co mogłoby się stać, gdyby Cristian nie wyjaśnił od razu, co tutaj jest grane. Syn Hadesa choć zdenerwowany, dalej pozwalał na to, by informacje docierały do niego i mimo początkowego szoku, szybko odpuścił, pozornie uspokajając się. Bardzo pomogła mu interwencja Gibbins, która chwyciła go za dłoń i splotła ich palce mocno i pewnie, zarówno by go wesprzeć, jak i trochę na niego nacisnąć i pozwolić mu wrócić do większego opanowania. Słuchał słów brata, a jednocześnie nieco mocniej ścisnął dłoń ukochanej, co miało mu pomóc jeszcze bardziej, jednak ostatecznie nie dało żadnego większego efektu. Był zarówno zaszokowany, jak i zły tym, że bogowie postanowili sobie zadrwić z niego w taki sposób i że ze wszystkich herosów, którzy mogli przybyć to tych czasów, musiał pojawić się w nich również odpowiednik Cristiana. - To jest popierdolone, nie popieprzone – odezwał się po chwili syn Hadesa, który w końcu był gotów spojrzeć swojemu bratu w oczy, gdy ten przysiadł się naprzeciw niego i Kate. Drake przez moment lustrował wzrokiem swojego brata, a następnie Emmę, która wydawała się być niemniej skonsternowana od niego. Ostatnim co zrobił, było przeniesienie spojrzenie na ukochaną, od której w niemy sposób domagał się tego, by to ona w jakikolwiek sposób rozpoczęła serię pytań. On nie wiedział od czego zacząć i przez mnogość opcji nie był w stanie wybrać żadnej. - Jak to się stało, że… żyjesz? – spytała Emma trochę nietaktownie, a jednocześnie pomagając Drake’owi w wybraniu pytania, wszakże ta opcja też pojawiła się w jego głowie. Syn Hadesa spojrzał na córkę Ateny, która już chciała dać kolejną reprymendę młodszej siostrze, starając się powstrzymać brunetkę od tego. Spojrzenia obu Hellstormów zdradzały, że żaden z nich nie poczuł się jakoś dziwnie z powodu tych słów lub tym bardziej zaatakowany przez młodszą Gibbins. - Trafiłem do obozu jako dziecko i przeżyłem te kilkanaście lat, nic nadzwyczajnego – wzruszył ramionami Cristian. - Zostałem sprowadzony na miejsce przez nimfę, zaakceptowany jako półbóg przez swojego rodzica, przeszkolony, a potem trafiłem do drużyny Dionizosa, tak jak Drake – rzucił, spoglądając na swego brata. - Czy u was są drużyny? – spytał w kontrze, gdyż dostrzegł przez te ostatnie kilka dni, że ten obóz funkcjonuje nieco inaczej. - Jesteś synem Hadesa? – odezwał się Drake, a następnie ścisnął nieco mocniej dłoń Kate pod stołem, jak gdyby to miało mu pomóc w przyjęciu odpowiedzi. Czym on się tak naprawdę stresował? Przecież rodzic nie miał znaczenia. Nawet jeśli byli przyrodnimi braćmi mając tą samą matkę, to Hellstorm będzie czuć do niego to samo, co gdyby byli rodzeństwem z krwi i kości. - Tak, w moim świecie Hades dwukrotnie zbliżył się z naszą matką – potwierdził, na co Drake udał, że nie zareagował, jednak w środku z jakiegoś powodu zrobiło mu się nieco goręcej przez emocje. Nie tylko przez zaniepokojenie, ale też przez dziwnego rodzaju ekscytację. Cristian spojrzał na Kate i uśmiechnął się w jej kierunku przyjaźnie. - Cieszę się, widząc was razem – rzucił spokojnie. - W moim świecie też jesteście parą. Więcej nawet, jesteście małżeństwem – uśmiechnął się szerzej, jakby gratulował im tego tutaj. - Chociaż Kate z moich czasów przez dłuuugi czas była przeciwko – zachichotał lekko, drapiąc się przy okazji po głowie. - Małżeństwu oczywiście, nie samej miłości do ciebie – dodał, by sprecyzować myśl i żeby herosi nie pomyśleli o tamtej Gibbins źle. - Na twoim palcu nie widzę jeszcze pierścionka zaręczynowego, więc domyślam się, że masz podobne podejście? – zachichotał nieco rozbawiony, a Drake’owi przez moment wydało się bardzo dziwne to, iż Cristian tak bardzo zainteresował się jej statusem. Mieli tyle tematów do przegadania, tyle rozmów do odbycia, a on skupił się na braku ślubu jego i Gibbins? Zdaniem syna Hadesa teraz nie było przestrzeni na to, by prowadzić takie rozmowy, tym bardziej, że znał podejście swojej ukochanej i wiedział, że dla niej małżeństwo jest zwykłym papierem, nie definiującym zupełnie niczego. On chciał ślubu, ale też nie naciskał na nią i na pewno nie zamierza tego robić, kiedy ta już wielokrotnie przestrzegała go wcześniej, by nic takiego nie planował. - Kate jest specyficzna. Lubi mieć wszystko poukładane i na wyłączność, a akurat zaobrączkowana zostać nie chce, bo nie widzi w tym sensu – zadrwiła z siostry Emma, która wyraziła na głos opinię. Cristian zaśmiał się lekko. - Ludzie są pełni sprzeczności – pociągnął żart młodszej Gibbins dalej i następnie przeniósł na nią swoją uwagę do czasu, kiedy nie padnie z ust Drake lub Kate kolejne pytanie dotyczące jego życia.