Może taka bezpośrednia konfrontacja z Folkiem była czymś, czego do końca nie przemyślała, patrząc na to jakie emocje nią teraz targały, jednak po tym całym spotkaniu córka Aresa czuła się jakby jej oczy otworzyły się na coś, czego wcześniej nie była świadoma, albo czego nie chciała przed sobą nigdy przyznać. Widziała zaskoczenie na jego twarzy, a jednak mimo wszystko nie spodziewała się takiej odpowiedzi z jego strony. Kiedy ją pocałował, miała wrażenie, że zrobił to po raz pierwszy odkąd się poznali. Rżneli się tyle razy, na tyle różnych sposobów, a jednak nigdy nie całowali z taką czułością. Czuła smak whisky z jego ust, a dlikatnośc i jednocześnie intensywność tego gestu sprawiła, że gdy się odsunął o ten drobny dystans, musiała nabrać głębiej powietrza. - Folk… Tylko tyle zdążyła odpowiedzieć, a w jej głosie było wszystko to co tylko mogła chieć przekazać i ta niewypowiedziana prośba żeby nie przestawał. Tylko tyle była w stanie odpowiedzieć, ponieważ tak naprawdę nic więcej nie było potrzebne. Wywoływał w niej różne emocje, od nienawiści po płonące pożądanie, ale to co poczuła kiedy znów zamknął jej usta swoimi było obezwładniające. Jakby coś w niej pękło, a zaraz potem wybuchło. Złapała go za kark, odwzajemniając pocałunek, wczesując palce w jego włosy i jakimś cudem jeszcze bardziej zmniejszając dystans między nimi. Nie wiedziała jak to możliwe aby po ich stażu czuć się tak, jakby nigdy wcześniej nie byli ze sobą aż tak blisko. Wiedziała tylko, że chciała więcej. Chciała w końcu jego całego, bez żadnych wyjątków.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Nie 02 Sie 2020, 01:54
Stali w takiej pozycji przez dłuższa chwilę, a dłonie Folka zaczęły jeździć po ciele Blake. Najpierw gładził jej plecy, a następnie zjechał niżej i zacisnął dłonie na pośladkach. Po kilkunastu sekundach podciągnął jej sukienkę i złapał pośladek mocno go ściskając. Ich pocałunki były namiętne i pełne uczucia, a Folk zapomniał o całym świecie, który go otaczał. Miał już położyć dziewczynę na blacie i ściągnąć z niej całe ubranie, kiedy do jego głowy dotarła informacja, że przecież w pomieszczeniu obok znajduje się grupa dzieciaków, które teraz prawdopodobnie jedzą kolację. Nie chciał żeby młoda grupa herosów i herosek zobaczyła jak był kapitan drużyny penetruje swoją podopieczną w rytm jej narastających jęków. Odłączył swoje usta od jej: - Chcę Ciebie tylko dla siebie, na zawsze. Po tych słowach chwycił dwie duże butelki whisky i schował je do wewnętrznych kieszeni kurtki.- Chodźmy do mnie, tam nikt nie będzie nam przeszkadzał... Poza tym powinnaś się przyzwyczajać do nowego mieszkania.- Pocałował ją i złapał za rękę, a następnie skierował się do wyjścia z sali.
z/t
Blake w odpowiedzi piszesz pierwsza w TYM temacie ;)
Admin
Admin
Re: Grecka strefa relaksu Wto 04 Sie 2020, 17:45
Zebranie dobiegło końca.
Podsumowanie spotkania: + 1 punkt zwykły + 1 punkt boski
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Wto 28 Gru 2021, 20:20
Był wtorek, a Ambrose popołudniowe wtorki przeznaczał na relaks, dlatego nie mając dzisiaj żadnego nocnego dyżuru w szpitalu i ani trochę nie waląc procentami. No, dobrze tu troszeczkę można było minąć się z prawdą, ale tylko odrobinę przed relaksem wypił do obiadu może lampkę wina, okey dwie lampki, a może trzy. Na pewno był trzeźwy i czuł się naprawdę wyśmienicie, w końcu poświęcał całą uwagę sobie. Na początek udał się na masaż. Boskie ręce jakiegoś satyra działały cuda. Napięcie mijało, a nawet szumiało mniej w głowie od nadmiaru myśli. Gdyby nie był wpierw alkoholikiem, z pewnością pierwszym jego uzależnieniem byłby masaż. Zrelaksowany rozsiadł się na sofie w greckiej strefie relaksu i zaczął malować paznokcie granatowym, brokatowym lakierem. Często tu bywał, mimo że istniała też Nordycka strefa relaksu. Wolał jednak przebywać tu, mimo że za bardzo niczym się nie różniły te miejsca. Raz nawet jakiś heros zwrócił mu uwagę, że nigdy go nie widział w nordyckiej strefie relaksu, Ambrose w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami. Lubił wszystko robić na przekór, wtrącać się tam, gdzie go nie chcą lub po prostu korzystać z relaksu greckiego panteonu, nawet jeśli nie miało to żadnej różnicy i każdy mógł swobodnie się przemieszczać po dzielnicach obu panteonów.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Sro 29 Gru 2021, 04:03
Shiori po przeczytaniu książki o bestiach miała ochotę przejść się w strefę relaksu, aby czegoś w końcu napić. Spokojnie zaczynała, kierować się po dzielnicach panteonu, wiedząc że musi w końcu coś zrobić dla siebie wtedy spojrzała Grecką strefę relaksu, no może tu zrobią jej masaż, a potem odświeżą jej kolor naturalny włosów. Weszła do środka lekko uśmiechając się, po przywitaniu zaczynała z obsługą rozmawiać. Podczas zapisywania na masaż zaczęła się zastanawiać czy jest tu sama w tej strefie czy ktoś tu przebywa oprócz niej. Tłumu nie widzi w ogóle w tym miejscu, więc pewnie są tu pojedyncze osoby na krzyż. Gdy umówiła się na pewną porę została przyprowadzona do salonu, wtedy kątem oka miała wrażenie że skądś mężczyznę zna ale to może być deja vu dlatego przestała, zwracać na siebie uwagę i czekała w kolejce. Jednakże widziała co robił więc to pewnie potomek Lokiego, bo oni mają takie od pały, aby się odpalać na bóstwo. Z drugiej strony nie przeszkadzało jej to co robią ze sobą. Shiori ma dużą dozę tolerancji do innych o ile jej nie zmarnują. W końcu usłyszała swoje imię, wstała, kierując się w kierunku gabinetu i po czasie poczuła się nieco lepiej po skończonym masażu. Gdy ubrana półbogini wyszła z pokoju, wtedy ruszyła w kierunku innego salonu gdzie siedział owy mężczyzna którego wcześniej widziała malującego nadal paznokcie. Tu właśnie czekała na fryzjera, który wyszedł na przerwę aby coś pewnie przekąsić.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Sro 29 Gru 2021, 19:59
Nie zwracał na nic uwagi. Był tak pochłonięty kolorowaniem paznokci, że nie spostrzegł siedzącej niedaleko Shiori. Dopiero kiedy skończył malować lewą rękę i zaczął nią machać, aby lakier szybciej wysechł, jego oczy powędrowały po strefie relaksu. Było tu kilka osób, jednakże co go obchodziło kilka osób? No właśnie. A jednak Azjatka, która siedziała niedaleko niego była mu bardzo dobrze znana. Aż za dobrze. Wracając do czasów, kiedy Ambrose był poza obozem, nieświadomy tego, że bierze ślub jedną z herosek to były naprawdę dwa tygodnie niezłego chlania, ćpania i imprez czy wydawania forsy w kasynach — niezapomniane przeżycia, no właśnie. Większość przecież społeczności półbogów, w której sam jeszcze przebywał, mieszkała w obozie, dlatego do głowy by mu nie przyszło, że trafił na dziecinę Eris i przy okazji się z nią chajtnął. No cóż, przez pierwszy tydzień był w ogromnym szoku tak, że mowę mu odjęło, a nawet przestał pić. Chociaż jak go już puszczało, musiał uzupełnić procenty. Jednakże kolejne dni nie były lepsze, aż doszło do tego, że zaczął unikać Shiori jak ognia. Co mógł powiedzieć? Zresztą jak się miał do niej zwracać? Formalnie na papierze byli małżeństwem. Nie formalnie znał się z nią dwa tygodnie, co prawda była to dość intensywna znajomość, ale do głowy by mu nie przyszło, że wracając do obozu, natrafi na swoją żonę. Właściwie myślał, że spotkał się z jakąś laską, która za rodzica nie ma boga, no i pewnego dnia przyśle mu papiery rozwodowe. Jednak nie, dni i miesiące mijały, a tu nic, więc zapomniał o wszystkim, aż tu nagle jak grom z jasnego nieba pojawiła się ona. Pierwszy raz w życiu był przerażony, nawet jeśli ich związek oparty był na dobrej zabawie, a ślub na żarcie? Nie lubił takich zagmatwanych spraw. Czuł się przez to naprawdę chujowo i gdy to wszystko do niego dotarło, postanowił się upić — klasyk. To jednak w żaden sposób nie rozwiązywało problemu. Myślał, że może zrelaksuje się dzisiaj w greckiej strefie relaksu, ale z niego był debil — w końcu mógł pójść do tej nordyckiej strefy relaksu, tam, chociaż więcej kręciło się dzieci bogów z jego bajki. - Ja pierdole... - Powiedział do siebie na głos, chcąc jak najszybciej stąd spierdolić, tym samym jednak zwracając na siebie uwagę.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Sro 29 Gru 2021, 20:40
Shiori spokojnie siedziała do momentu jak zaczęła czuć dziwny dyskomfort, jakby faktycznie coś zaczęło jej przeszkadzać w tej chwili. Westchnęła cicho. Spokojnie zaczynała zastanawiać się gdzie jej mąż z tego dziwnego przypadku co wydarzyło w Las Vegas. Pamięta o tej całej sytuacji co tam się wydarzyło, tylko zaczęła rozmyślać czy nie zaszła wtedy w ciążę, bo nie byłoby zbyt ciekawie dlatego wolała szybko, uspokoić żeby nie dać sobie poznać. W takim momencie miała mind fuck, co się stanie jak faktycznie go spotka i zacznie z nim gadać, przecież to jest idiotyczne. Dziewczyna zaczynała, panikować w takim momencie ale nie okazywała tego po minie. Z drugiej strony po rozłące z mężem na papierku, co nieco tęskniła za wygłupami i wspólnym piciem. Nie miała naprawdę pojęcia aż do momentu jak usłyszała znajomy głos wtedy odwróciła głowę w kierunku mężczyzny. - Co... to Ty?! - Zszokowało ją aż odskoczyła do tyłu pilnując się aby nie wyleciała ze wspólnej sofy. - Co Ty tu robisz? - spytała się, mając nadzieje że wytłumaczy się z tej całej nieobecności. - Gadaj mi tu? - czekała na jego wytłumaczenie. Dziecko Eris nie wiedziała dokładniej co tu się dzieje, miała wrażenie że to sen na jawie, ale chyba jedynym obudzeniem z tego wszystkiego jest rozmowa pomiędzy dwojga dorosłych tu i teraz.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Pią 31 Gru 2021, 16:09
Całkowicie zapomniał o swojej drugiej niepomalowanej ręce. Był w stanie posunąć się do ucieczki. Tak po prostu wybiegłby stąd na złamanie karku i modliłby się do boskiego starego, żeby cała ta sytuacja nie miała w ogóle miejsca. Wątpił, żeby to rozwiązało jego problem, zresztą Loki z pewnością miałby ubaw, albo dałby mu znać, że jest spierdolony, że zawraca staruszkowi głowę pierdołami, z którymi nie potrafi sobie poradzić, ale przecież od tego byli rodzice? Żeby pomagać, właściwie ci normalni, ziemscy. W sumie na matki pomoc nigdy nie mógł liczyć, ale może dlatego, że z góry jego przyszłość była przesądzona, jako potomka boga. Zdecydowanie ktoś musiał maczać w tym palce. Tak ładnie udawało mu się unikać Azjatki, a tu nagle są w tym samym miejscu i o tym samym czasie. No w dupę jebane. Co jak co to i tak sam wpędził się w te kłopoty. Pora być mężczyzną i stanąć twarzą w twarz z żoną. - Mieszkam tu? - Zaczął głupkowato, widząc, jaka jest zaskoczona. Nie wiedział co będzie dalej. Czy będzie zła czy... On sam przecież mało nie został abstynentem, gdy się dowiedział, że jego żona jest heroskom. Jaki ten świat jest kurwa mały.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Pią 31 Gru 2021, 19:42
Shiori usłyszała męża słowa, że tu mieszka na dodatek jeszcze te urocze głupkowate miny. - Ja też tu mieszkam - spokojnie spojrzała się na niego śmiejąc delikatnie. - Wyluzuj, widzę że spięty jesteś. Nie zjem Cię - uśmiechnęła się mając przy tym dobry humor. Dziecko Eris nie wiedziała, że spotka tu męża ale odczuwała pewną tęsknotę za nim. Jednakże nie powie mu tego narazie wprost bo wpiere woli go potrzymać w nie pewności. Spoglądała się na niego. - Nic się nie zmieniłeś - powiedziała mu miły komplement, aby rozruszyć ich rozmowę. Sytuacja ich była nieco napięta ale miała nadzieje że wszystko dobrze się pomiędzy potoczy tak wmawiał jej Tatuś, który został w Tokio w Japonii. Dziewucha była bardzo dobrym nastroju o ile nie dowie się o czymś nieciekawym np dalsze rodzenstwo? Nic nie wiadomo ile Boginia Eris natrzasnęła dzieciaków w tamtym czasie lub przed narodzinami Shiori.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Pon 03 Sty 2022, 19:29
Nie spodziewał się takiej reakcji. Właściwie był pewny, że mu się dostanie. Po prostu dobrze się bawili, wzięli ślub po dwóch tygodniach znajomości. Ludzie robili w życiu głupsze rzeczy. Jednakże nie wiedział, co ona czuła i naprawdę nie chciał tego wiedzieć — obawiał się nawiązania głębszej relacji. To była tylko zabawa! Koniec. Właściwie zapomniałby o tym, gdyby nie ten ślub i to, że mieszkają w obozie herosów. - Wiem. - Odpowiedział niepewnie. - Wiem, że tu mieszkasz. - Dodał, właściwie sam się wkopując. Wiedział od początku o obecności Shiori, odkąd tylko odkrył, że jest heroskom. Jej słowa sprawiły, że tylko wzruszył ramionami i ponownie rozsiadł się wygodnie w fotelu, z zamiarem pomalowania drugiej ręki. Skoro nie była zła, to postanowił się wyluzować. Chociaż byli małżeństwem, trzymał zdecydowany dystans. - Nie zamierzałem się zmieniać. - Powiedział, chuchając na serdeczny palec, aby lakier szybciej wysechł.- Co robiłaś poza obozem, no wiesz... wtedy? - Półbogowie zazwyczaj nie opuszczali obozu od tak bez powodu, a jak już to na krótko. Ambrose'a nie było tu aż dwa lata, ale miał dobre powody co do tego. Zastanawiała go decyzja Nakamury. Może po prostu zamierzała się zabawić albo szukała własnego szczęścia?
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Pon 03 Sty 2022, 22:04
Shiori nie była zła na Ambrose, jako że posiada charakter swojej matki Eris była dla przyjaznych osób łagodna do momentu jeśli ją nie wkurzą. Wiedziała że te małżeństwo przyszło pod pływem chwili tamtejszych baletów i te uniesienie, które było pomiędzy nimi. Dziewucha zastanawiała się czemu taki skryty jest, czyżby przeszkadzała mu w tej chwili? A zresztą nie brała tej opcji pod uwagę i poważnie bo inaczej poszedłby do innego miejsca chcąc odciąć się od Nakamury. Po chwili usłyszała słowa, że wiedział o tym że tu mieszka? Była nieco zaskoczona wtedy niespodziewanie zdenerwowała się ale nie na tyle, aby krzyczeć na głos jak niczym furiatka. - Wiedziałeś że tu mieszkam?! - powtórzyła podobnie jego słowa z małym zdenerwowaniem, chcąc uspokoić początkowe i wybuchające nerwy. - No to zatem, czemu nie podszedłeś do mnie aby móc ze mną porozmawiać? Czy ja wyglądam abym gryzła? - spytała się próbując trzymać swoje nerwy na wodzy. Nie była zadowolona z tego obrotu sytuacji, ale zaczęła jedynie liczyć do dziesięciu. Jednakże z drugiej strony, mógł mieć obawy jak faktycznie Shiori zareaguje po tylu latach rozłąki pomiędzy nimi mając dzielący papierek małżeński. Co do rozwodu, na pewno mu nie da, może zapomnieć. Gdy opanowała swoje początkowe nerwy, usłyszała jego kolejną wypowiedz, ale nic nie powiedziała do momentu zagaił dalszą rozmową. - Ogółem wtedy to byłam odwiedzić mojego ojca, a potem moich przyjaciół wiedząc, że muszę wracać tutaj. A co do miłości to nikogo nie znalazłam - chciała mu to ujawnić że nie ma zamierza nikogo innego szukać, bo zauroczenie, które trzymało się od tamtego czasu o dziwo zaczynają przebudzać i wzrastać powolnym tempie. - A Ty, co porabiałeś w tamtym czasie? - spytała się z ciekawości, zastanawiając czy kogoś sobie znalazł lub miał kolejne zabawy w tamtejszym miejscu.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Sro 12 Sty 2022, 12:59
Z pewnością Ambrose nie chciał denerwować córki Eris. Jednak za nim coś pomyślał, po prostu mówił i miało to przeróżne konsekwencje. Spokojna i uprzejma Shiori nagle zmieniła się we wściekłą półboginię, czyli tłumacząc na ambroseowy język — miał przejebane. Zdecydowanie za wcześnie postanowił się wyluzować. Rozmawiał z kobietą, jednocześnie starając się pomalować drugą rękę... No cóż, jej wybuch ponownie go zaskoczył i zamiast paznokci chlapnął sobie po dłoni lakierem. W takiej sytuacji przekląłby i może wezwał imię swojego boga tatka nadaremną, jednakże w obecnym położeniu spojrzał na nią z lekko przestraszonym wzrokiem, zastanawiając się jakiej taktyki użyć, gdyby przyszło mu umierać w tym boju. - Teraz? - Odpowiedział na jej pytanie dotyczące gryzienia. - Tak wyglądasz. - Pokiwał głową lekko obojętnie, unosząc swoją dłoń umazaną granatowym lakierem i chwycił papierowy ręcznik, aby zmyć tę niedoskonałość. Dalsza jej wypowiedź go zmieszała. Nie wiedział, co ma czuć, nikogo nie znalazła...? Czy to oznaczało, że miała jakieś plany dotyczące jego osoby, swojego męża...? Ostatnie słowo utknęło mu w myślach, ponieważ przez gardło z pewnością by nie przeszło. Co mu odbiło, że pochopnie postanowił się hajtnąć? Kilo koki i kilkanaście litrów alkoholu w sosie żalu, dobrej zabawy i high life — reszta potem. No właśnie... - Właściwe nic. - Odpowiedział tajemniczo, nie chcąc za bardzo wnikać w szczegóły, jeszcze trochę a leczyłby się u anonimowych narkomanów lub srał pod siebie jako warzywo. Zdecydowanie wystarczało mu niszczenie sobie życia alkoholem. Zresztą większość rzeczy z tamtego czasu i tak nie pamiętał. Organizm boskiego potomka jednak miał swoje plusy, jeśli chodzi o destrukcyjne zachowanie, na swój sposób był wytrzymały. Tyle, co odjebał w tamtym czasie no cóż... Dla przeciętnego człowieka nie skończyłoby się to najlepiej.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Nie 16 Sty 2022, 21:09
Shiori próbowała uspokoić swoje nerwy jednakże nie lubi takich sytuacji niewyjaśnionych wiedząc, że był kilka kroków od jej zamieszkania w tym samym kampusie na dodatek i nie mógł odważyć się ale z drugiej strony wygląda na osobnika bardzo nieśmiałego ale czym nim jest, musi to zbadać w tym momencie. - No tak teraz, ej no to nie prawda - odpowiedziała naburmuszona spoglądając na niego. - A zresztą, wyglądasz na bardzo nieśmiałego, który nie ma odwagi stawić czoła aby móc wcześniej ze mną porozmawiać. No i co teraz? - odparła pokazując jemu język w geście typu I gotcha. Uśmiechnęła się odgarniając niesforny kosmyk z oczu do tyłu. Ciekawiła jego reakcja po odgryzieniu, pokazując swoją ripostę. W takim momencie Shiori może i ma wobec niego plany, dlatego miała wobec tamtejszych lat zrobić coś zwariowanego. Po ostatniej wypowiedzi Ambrose, zrobiła zaskakujący krok do przodu, schyliła się w jego kierunku i dała mu buziaka w policzek jakby nic, a czemu to zrobiła? Może miała kaprys lub faktycznie coś nadal do niego czuła, w takim momencie jedynie co by chciała to aby on zauważył, że zaczyna jego żonie na nim zależeć i w końcu ją puścił do swojego serca.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Wto 18 Sty 2022, 13:51
Wydawała mu się bardziej rozluźniona, kiedy tańcowali w Las Vegas. Bawili się w kasynach, chlali do upadłego, wciągali koks i kochali się nieustanie. Potem wzięli ślub. To była ta szalona miłość, ale tak naprawdę nie znał jej, a tym bardziej nie miał pojęcia, że jest dzieckiem jednego z bóstw. Nie było w tym nic złego, oprócz tego, że... Ambrose wyobrażał sobie to tak: trochę po ćpa, zabawi się i nie będzie nic pamiętać. Niczego nie planował. Ten ślub był cholernym spontanem, a jedyny problem, jaki będzie miał to może papiery rozwodowe, które będzie musiał podpisać, nie wracając do kobiety, którą zostawił. Tymczasem ona żyła sobie w obozie. Niby co miał zrobić? Podejść i powiedzieć: "No cześć, to ja Twój mąż"? Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał. Z pewnością nie był nieśmiały, ale na pewno pojebany. - Wcale, że nie...- Zaczął niczym dziesięciolatek, który bronił się przed oskarżeniami siostry za czyn, którego nie popełnił. - Nie jestem nieśmiały. I... potrafię stawić... czoła. - To ostatnie wybełkotał szeptem. To nie tak, cała ta sytuacja go przerosła, a on nie potrafił otwarcie rozmawiać o swoich uczuciach, nawet jeśli właśnie stała przed nim jego żona. Była taka zwariowana. Niby się gniewała, ale jednak właśnie pokazała mu język. Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, kradnąc jego serce tym beztroskim uśmiechem, aby następnie nachylić się i go pocałować. W pierwszej chwili go to lekko zszokowało. Czuł się jak poparzony, ale z drugiej strony postanowił przyjąć pozycję obronną, czyli przyciągnął ją do siebie. - A pamiętasz, jak założyliśmy się, że wciągniemy tyle koksu, ile ważymy? - Zaczął, zastanawiając się, czy te wspomnienia są prawdziwe i czy to Nakamura była tą kobietą leżącą półnago obok niego z białym nosem... Trzymał ją w swoich objęciach, aby po chwili przyjrzeć się swojej dłoni. - I jak podoba Ci się mój kolor paznokci? Granatowy niczym niebo przed burzą z domieszką srebrnego brokatu. - Dodał poetycko, aby następnie przenieść wzrok na jej twarz, a szczególnie włosy, kiedy to pochwycił jedno z ciemnych pasm. - Powinnaś coś zrobić z włosami.
Gość
Gość
Re: Grecka strefa relaksu Sro 19 Sty 2022, 19:57
Rozluźniona półbogini czuła się w tej chwili dobrze w towarzystwie swojego męża, nie miała powodu do narzekania. Gdy zaczynała się z nim drażnić, roześmiana zauważyła jego lekkie rumieńce na policzkach, normalnie wygląda uroczo w takiej sytuacji jak u niesfornego dzieciaczka. - Jeśli mówisz że jesteś nieśmiały, zatem co do mnie czujesz? - wypowiedziała słowa przekąsem, a potem zadała mu zaskakujące pytanie. Roześmiana i zwariowana Shiori nie przestawała uśmiechać się do niego. Po pocałowaniu go w policzek wtedy ku zaskoczeniu została przyciągnięta przez dziecię Lokiego. Serce zaczynało mocniej przy nim bić i były widoczne rumieńce u Nakamury. Na początku chciała wyrwać się z jego objęć ale nie potrafiła tego zrobić nawet jak była nadal nieśmiałą dziewuchą o chłodnym charakterze, ale co nieco miłość do drugiej osoby rozgrzała serce córeczki Iris. - Haha, pamiętam, jak przypudrowałeś swój nos po wciągnięciu koksu - zaśmiała się, wtulając w niego. Na rzut oka mieszkańcy, mogą zobaczyć kochającą parkę okazujący czułość, jednakże Shiori rozluźniła się bo wcześniej była trochę spięta, ale nie okazywała tego przy Ambrose. - Masz dobry gust co do koloru. Zawsze lubiłam kolor granatowy ze srebrnym brokatem. Jako nastolatka malowałam w takich odcieniach paznokcie i szłam na imprezy, ah te czasy - odparła wspominając dobre czasy. Niestety przeminęło wszystko z wiatrem, bo teraz musi siedzieć w tym kampusie. Dziewczyna czuła ciepło jego rąk, wtedy ponownie obdarowała ciepłym beztroskim uśmiechem. Pocałowała go krótko, odrywając się wtedy usłyszała komentarz o swoich włosach. - Co mi proponujesz jeśli chodzi o fryzurę? - spytała się z ciekawości, bo może faktycznie ma pewien pomysł, a Shiori lubi ciekawe i jak zwariowane pomysły.
Ambrose Carlisle
Re: Grecka strefa relaksu Sob 22 Sty 2022, 20:54
Nie lubił być naciskany. Podparty do muru, syn boga oszustów. To mówiło samo za siebie. Jednak nigdy nie porównywał się do ojca nie na poważnie, wręcz gardził nim. Nie był taki, a może przerażało go, że był? Tak bardzo chciała wiedzieć, co do niej czuje, ale on sam nie miał pojęcia. Przyjemnie spędzał z nią każdą chwilę i nie lubił kłamać, zwłaszcza w takich sprawach, ale... Też nie zamierzał stawać czoła prawdzie. Może żadna prawda nie istniała, a to wszystko było podparte cholerną iluzją, cały ten związek, całe to jego cholerne życie... - Co do Ciebie czuje? Hmm...- Westchnął teatralnie, specjalnie przeciągając jak najdłużej odpowiedź, bo i tak nie zamierzał jej udzielać. Bawił się jej włosami, co chwila, wracając do wspomnień z Las Vegas, które mieszały się z przerywnikami czarnych dziur. - No wiesz, przypudrowany nosek ważna rzecz. - Uśmiechnął się, z ulgą stwierdzając, że nie pomylił jej z dziewczyną jedną z wielu. Dumał trochę nad tym, co chciałaby usłyszeć. W końcu byli małżeństwem może i z krótkim stażem, ale przecież nie czuł się przy niej źle, jednak przeszłość wracała; ta przeszłość związana z jego najdroższym przyjacielem. Nie chciał jednak do tego wracać i nie zamierzał dzielić się uczuciami czy wspomnieniami z nikim. On wtedy umarł i jakaś część Ambrosea też. Odwzajemnił krótki pocałunek. - Proponuje Ci... - Zawahał się na moment, przyglądając się swoim paznokciom. - Rozjaśnij jedno duże pasmo tych ślicznych włosów i zafarbuj na granatowo pod kolor moich paznokci. - Wygłosił swoją propozycję. - To wtedy zdradzę Ci sekret, co do Ciebie czuje. - Dodał, aby już więcej nie drążyła tematu, chociaż wiedział, że była przecież wstanie to zrobić. Może powinien jej kazać ogolić się na łyso. Nie, nie był taki okrutny i naprawdę lubił jej włosy.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Sro 13 Lip 2022, 10:56
W ostatnim czasie Odysseas nie miał za bardzo czasu na swoje sprawy, bo pochłonął go wir misji, patroli i treningów, których osoby zarządzające obozem organizowały mu dość sporo. Najwidoczniej skończył się okres ochrony Spyrosa i teraz działał już jako pełnoprawny heros, który niejako musi nadrobić stracony czas i tym samym nabrać nieco więcej doświadczenia w boju. Stąd też zmniejszyła się częstotliwość jego spotkań z Vivianą, która może nie była zbyt intensywna, ale widywali się zdecydowanie częściej niż przez pierwsze pół roku po ukończeniu treningu jego potencjału. Dziś jednak miał do niej wyjątkowy interes, dlatego korzystając z chwili wytchnienia, postanowił się z nią spotkać. Gaviria była niedostępna cały czas, co oznaczało, że jest zajęta i nie ma ochoty na zawracanie jej tyłka. Grek zatem najpierw odwiedził ją w mieszkaniu i gdy jej tam nie zastał, ruszył w teren (tzn. w obóz) chcąc odnaleźć swoją trenerkę gdzieś pośród innych herosów na kampusie. Zaliczył kilka miejsc począwszy od areny poprzez bibliotekę a skończywszy na pubach, ale nigdzie jej nie odnalazł. W końcu natrafił na jej trop, gdy jeden z młodych półbogów mijający go narzekał na Vivianę, która najwidoczniej wykopała go z greckiej strefy relaksu, by sama mogła odsapnąć. Wiedział więc, gdzie córka Hodra może się znajdować i od razu tam pokierował swoje kroki. Dostrzegłszy Gavirię od razu uśmiechnął się kącikiem ust, autentycznie ciesząc się na jej widok. Wyglądała jak zwykle ładnie łamane na seksownie, a w dodatku prężyła się jak kocicia na czymś w stylu huśtawki, jednocześnie popijając sobie jakąś lemoniadę, sok albo kolorowy napój z prądem. Podszedł więc do niej i usiadł na wygodnym krześle z poduszką pod pośladkami i mięciutkim oparciem, który znajdował kilka metrów od Kolumbijki, a chwilę wcześniej został przeniesiony przez niego, by mógł znaleźć się naprzeciwko swojej trenerki. - Zajęta jesteś? Mam biznes do ciebie - zarzucił od razu tematem. - Powiedz mi tylko czy masz plany na czerwiec? - spytał od razu, bo jeśli Viviana ma coś zaplanowane, to chuj bombki strzelił i cały jego plan można wyrzucić do kosza. Miał jednak nadzieję, że Gaviria będzie wolna w tym czasie i zechce się z nim wybrać do Grecji. A po co? Na wesele, na które dostał zaproszenie od swojego kolegi-gangusa. Zapowiadał się krwawy, ale dobry melanż, a to brzmiało wręcz idealnie biorąc pod uwagę to, że mogli tam pójść razem. Dwoje cholernie seksownych półbogów głodnych wrażeń i gotowych do wyżycia się w słonecznej Grecji? Jak ulał pasowali na tę imprezkę.
Viviana w ostatnich dniach była bardzo zajęta i nie miała czasu dla nikogo. Wpadło jej duże zadanie od obozu w zamian za święty spokój we wszelakich innych obozowych pracach, dlatego też Kolumbijka się nie wahała. Najczęściej pracowała z domu, ale ostatnio pogoda dopisywała, więc chodziła z laptopem w różne miejsca. Unikała oczywiście tłocznych miejsc, bo gdyby ktoś zza jej pleców mocno rozpraszał ją podczas dłubania w kodach, to dla nikogo dobrze, by się to nie skończyło. Dzisiaj zdecydowała się pracować nad jednym z wodospadów od wczesnych godzin porannych, jednak z każdą upływającą kolejną godziną herosów przybywało, co zaczynało jej działać na nerwy. Korzystając więc z tego, że zdecydowana część znajduje się na zewnątrz udała się do greckiej strefy relaksu. Dlaczego akurat tam? Tam mieli huśtawkę bocianie gniazdo, które uwielbiała. Po drodze zgarnęła jeszcze dobrze schłodzoną lemoniadę i przeganiając jakiegoś szczyla, zajęła należne jej miejsce. Miała co prawda pracować, ale potrzebowała chwilę odsapnąć, a klimatyzowana sala wydawała się dobrym pomysłem. Odstawiła więc laptopa na stolik tuż obok, a sama rozłożyła się na huśtawce i popijała napój analizując jak poradzić sobie z problemem, który właśnie napotkała w kodach. Szukała w głowie własnych błędów, ale szybko też sobie odpuściła, bo bez patrzenia w kod było to niewykonalne. - Jak widać - mruknęła na pytanie Greka, wcześniej maskując lekki uśmiech spowodowany jego widokiem. Polubiła go, o bogowie. W dodatku w takim letnim wydaniu wyglądał naprawdę dobrze. A brak zarostu tylko mu w tym pomagał. Przechyliła lekko głowę, zaciekawiona jego pytaniem. Nim jednak odpowiedziała, upiła nieco lemoniady przez słomkę brudząc ją swoją pomadką. Wiadomo w jakim kolorze. - To zależy co proponujesz - rzuciła i uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. - Jak będzie trzeba, nie będę mieć planów. Ale chyba nie chodzi ci o cały czerwiec? - uniosła lekko brew zastanawiając się co jemu chodzi po głowie.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Pią 15 Lip 2022, 12:34
Zaskoczyło go dość mocno podejście Viviany, bo choć dogadywali się od długiego czasu i paradoksalnie do początków znajomości spędzali ze sobą go coraz więcej, tak nie spodziewał się, że w jakikolwiek sposób zainteresuje ją tą swoją sprawą. To był dla niego jasny znak, że są już na zupełnie innym etapie niż jeszcze miesiące temu, kiedy zaczęli się bliżej poznawać i nawet wyskoczyli razem do pubu raz czy dwa. Usiadł więc rozluźniony i pomachał wymownie brwiami z uśmiechem, by przygotować grunt pod ofertę. - Imprezkę w Grecji - przeszedł od razu do konkretów, a w tym czasie na telefonie wpisał też miejsce, w którym odbędzie się wesele: pięknym pałacu nad samym Morzem Śródziemnym z dostępem do wielu atrakcji. - Kumpel się hajta i dostałem zaproszenie - mówił dalej. - Z osobą towarzyszącą - podkreślił chwilę później, by Gaviria nie miała wątpliwości, co tak naprawdę chodzi mu po głowie. - Wszystko opłacone, drugi weekend czerwca, jedzenia i alkoholu w opór. Byłaś kiedyś na greckim weselu? - spytał znów sugerując jej jednoznacznie, czego od niej oczekuje. - Bo pomyślałem, że mogłabyś pojechać ze mną. Od jakiegoś czasu planowałem podróż do Grecji i może nawet na dłużej, niż tylko na weekend - poruszył znów wymownie brwiami, bo choć nie byli aż tak blisko, żeby z pewnością Spyros mógł stwierdzić, że spędzą ze sobą wakacje, tak nie zaszkodziło o to zapytać. Viviana wydawała mu się naturalną kandydatką na jego osobę towarzyszącą, a jak przy okazji odwiedzą jeszcze kilka miejsc w Grecji i odpoczną od obozu to chyba tylko wyjdzie im na dobre, prawda? - Chciałabyś? - zapytał wprost, choć prawdę powiedziawszy nie nastawiał się jakoś mocno. Z drugiej strony, gdyby usłyszał odmowę, pewnie byłby w jakimś stopniu zawiedziony. - Załatwię te aquacośtam, które uwielbiasz - uśmiechnął się zachęcająco, jak gdyby to alkohol miał być najważniejszym argumentem za tym, by się zgodziła. Zaraz jednak dodał: - Potańczymy, popluskamy nad morzem... i kto wie co jeszcze - oczywiście musiał dodać coś dwuznacznego na koniec, jak to on.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Pią 15 Lip 2022, 15:09
Gaviria coraz bardziej lubiła Greka, a nawet jego robienie z siebie durnia. Oczywiście jedynie w tych chwilach, kiedy nie przeginał, a granica zawsze była bardzo cienka. Chcąc nie chcąc jednak musiała sama przed sobą przyznać, że odkąd dopuściła go do siebie, to do jej życia wróciło trochę kolorów. Trochę więcej się uśmiechała, a czasem nawet się zaśmiała. Uniosła lekko brwi ku górze słysząc o imprezie. Jakiś szczególny festiwal odbywał się w Grecji czy o co chodziło? Zaraz jednak jej jedna z brwi zawędrowała jeszcze wyżej, gdy usłyszała dalszy ciąg. Każde kolejne słowo wypływające z jego ust wcale nie powodowało, że dziwiła się temu wszystkiemu mniej. Zamiast więc odpowiedzieć, popijała lemoniadę przez słomkę cały czas jednak go obserwując. Zastanawiała się czy to jakiś głupi żart czy może on naprawdę jej to proponował. Kiedy jednak spytał ją czy by chciała i zaczął przekupować alkoholem zrozumiała, że chyba wcale nie żartował. Zanim się odezwała, przeanalizowała sobie jego słowa, jedynie uprzednio wywracając oczami na jego ostatnią sugestię. - Rozumiem, że zapraszasz mnie na wesele gangusa? - upewniła się, a na jej twarzy pojawiło się rozbawienie. - Uważasz, że powinnam się znaleźć wśród głupich i nieszanujących ludzi. Czy to bezpieczne... dla nich? Mimo wszystko wolałabym nie zakończyć wesela pogrzebem - zaśmiała się, bo jednak tak sobie wyobrażała wesele gangstera. Burdy, klejące się łapy do wszystkich kobiet, zdrady. Nie zdziwiłaby się wcale, gdyby pana młodego przyłapali na samym weselu z kimś innym jak panną młodą. Tak, miała dość słabe zdanie o jego kolegach. - W Grecji jeszcze nigdy nie byłam - dodała jednak luźno po chwili ciszy przyglądając mu się uważnie. - Zakładając hipotetycznie, że się zgodzę. Ostrzegam, że nie będę patrzeć kto stoi przede mną. Złamię każdego, kto mi się narazi. Dobrze byłoby ostrzec kumpli - doradziła, by zaraz dodać. - Jak wygląda greckie wesele? To dość istotne w podjęciu decyzji - słyszała, że wiele zależy od regionu i że w części z nich nie ma wesel w rozumieniu większości świata. Kolacja, pierwszy taniec młodych i spierdalać trzeba. Na coś takiego nie miała ochoty wstawać z łóżka, a co dopiero się odpierdolić.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Wto 19 Lip 2022, 12:03
Jego wypowiedź może i była nieco chaotyczna, ale tak to już było, kiedy spontaniczny pomysł przerodził się w coś naprawdę ekscytującego. Odysseas naprawdę byłby ukontentowany, gdyby Viviana zgodziła się wybrać z nim na te krótkie wakacje do Grecji, bo tak jak ona polubiła go bardziej, tak i on ją traktował jak przyjaciółkę, co wiązało się z różnymi innymi pozytywnymi odczuciami. Jasne, że zaczęło się od pociągu fizycznego, który zresztą nadal był widoczny w jego zachowaniu, ale on naprawdę uważał Gavirię za fajną babkę, która marnowała swój potencjał poprzez takie biczowania się i alienację. - Nieee - odparł z uśmiechem. - Gangus zaprosił mnie na wesele, a ty będziesz tam robić za laskę, która będize wyglądać lepiej od panny młodej - zaśmiał się głośno, bo to było oczywiste, że został zaproszony na wesele gangstera. Niestety nie miał zbyt wielu innych znajomych czy "przyjaciół", więc w większości jeśli takie imprezki się odbywają, to siłą rzeczy związane z jego organizacją przestępczą. Uniósł lekko brew i słuchał jej z uwagą. - Jakoś w obozie siedzisz - lekki przytyk, ale coś w tym przecież było, że przeważająca część obozowiczów ilorazem inteligencji nie odstawała od gangusów z Grecji. SKoro tutaj Viviana wytrzymała, to dlaczego miałaby tego nie zrobić na weselu? - Oglądałaś taki film 4 wesela i pogrzeb? To będzie czwarte wesele, więc pogrzeb jak ulał pasuje - znów się zaśmiał, bo był w doprawdy wybornym humorze i nie zamierzał martwić się takimi pierdołami. On i tak już żył w obozie, zapuścił tu korzenie, więc jak narobi mu kłopotów, to co się takiego złego stanie? Najwyżej pozabijają wszystkich i przynajmniej będzie po tym świecie chodzić zdecydowanie mniej mend, gdzie minusy? - Po co ich ostrzegać? - rzucił dalej będąc rozbawionym. - Z chęcią zobaczę, jak ich łamiesz - mruknął bardzo luźno, bo nie dbał o to, czy jego znajomi będą bezpieczni. On zamierzał się bawić głównie z Gavirią, więc ponownie - gdzie minusy? - U nas to zawsze wielka fiesta - zaczął. - Mamy tam jakieś obrzędy, ale raczej traktujemy je luźno, bo nie rozumiemy większości, co mówią kapłani - dodał. - Więc ślub jest raczej luźny, później jedziemy na miejsce wesela i tam zabawa do białego rana. Mnóstwo alkoholu, jedzenia, tańców, a że to Grecja, to praktycznie wszędzie zajebiste widoki, ciepły klimat i tak dalej. W sam raz na luźne suknie z odsłoniętymi plecami, udami i takie tam - poruszył wymownie brwiami wyobrażając sobie Vivianę najpierw w takiej kiecce, a chwilę później już bez niej, taką jak ją bogowie stworzyli. - Ze wszystkich narodów świata Grecy chyba najbardziej potrafią balować - rzucił po chwili, by zaraz znów na nią spojrzeć. - No i Kolumbijczycy - zachichotał, a następnie spojrzał w prawo i poprosił jednego z herosów, który miał tutaj dyżur, o przyniesienie mu jakiejś lemoniady z prądem do picia. - A po weselu możemy zostać jeszcze kilka dni w Grecji, nudzić się nie będziemy - stwierdził pewnie, po czym czekał na reakcję brunetki.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Sro 20 Lip 2022, 09:57
Odys mógł sobie myśleć co chciał, ale przecież ona nikogo nie grała. Była jaka była i wcale jej nie przeszkadzało, że się alienuje. Miała małe grono znajomych i przyjaciół, którzy w zupełności wystarczali jej do szczęścia. Nie potrzebowała herosów do small talków czy innych pierdół. Jak chciała z kimś pogadać, to gadała, a że większość ją nie obchodziła, to już inna sprawa. - O to akurat nie jest ciężko - mruknęła pewna siebie, gdy usłyszała, że będzie lepiej wyglądać od panny młodej. Co prawda nie widziała dziewczyny na oczy, a i pewnie musiała być ładna, skoro gangus chce z nią wziąć ślub, ale czy to może równać się z genami półboga? Nie sądziła. Przypuszczała za to, że Spyros też zrobi niemałe zamieszanie, bo wyglądał lepiej, odkąd wybudził potencjał. Pomijając brak tej durnowatej brody i lepszą budowę, to też tak jakby nieco wyprzystojniał w całym tym procesie. Boskie geny robiły swoje. Tego jednak już głośno nie przyzna. - Tak, ale tu wiedzą, by mnie nie zaczepiać. Podejrzewam, że u twojego... kumpla zobaczą we mnie tylko seksowną, ale słabą i pustą laskę. Bo w takie celujecie, nie? - zaraz jednak parsknęła śmiechem słysząc jego komentarz o pogrzebie i widząc jego podejście przestała się przejmować. Nie sądziła, by była to gra, a nawet jeśli, to sam będzie sobie winien. Jeżeli Gaviria postanowi kogoś połamać czy zabić, to on jej na pewno nie powstrzyma. Zaśmiała się zaraz ponownie, gdy wspomniał o tym, że chętnie popatrzy jak krzywdzi jego znajomych. No cóż, ładni znajomi w takim razie. Nie była to jednak jej sprawa, ale ona sama w życiu nie wybrałaby się na wesele tych, których ma głęboko w dupie albo źle im życzy. No chyba że po to, by rozpierdolić imprezę, ale w obozie by to nie przeszło, a wolałaby nie ściągać na siebie wkurwienia Corvusa, z którym miała całkiem przyjemny układ. - Jesteś podwójnym Grekiem i nie rozumiesz, co mówią kapłani? - wyraziła swoje zdziwienie, by następnie parsknąć śmiechem. Przecież to żenujące jakieś było. Msza była po kazachsku czy byli debilami i nie rozumieli swojego języka? - Ty się o mój ubiór nie martw, umiem dobrze wyglądać - wywróciła oczami i dopiła swoją lemoniadę. Kiedy Grek zawołał kelnera, ona też poprosiła o kolejny napój. Rozważała jego propozycję łącznie z tymi krótkimi wakacjami, które jej zaproponował. Zerknęła w kalendarz i wychodziło, że do imprezy zostały właściwie trzy tygodnie. Zastanowiła się nad tym ile ma jeszcze do zrobienia z obecnym zadaniem, by zaraz samej sobie przyznać, że przecież może to robić z greckiej wyspy. A prawda była taka, że już dawno nie była poza obozem. - No dobra, niech będzie - przyznała po chwili i przejęła napój od kelnera, który właśnie podszedł. - Tylko nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego. Idziemy jako znajomi. No i załatw alkohol - zastrzegła jeszcze, bo nie sądziła, by na greckim weselu pojawiały się kolumbijskie alkohole. Nie żeby nie mogła napić się wina czy whisky, ale dobry alkohol zawsze wypadało mieć pod ręką.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Sro 20 Lip 2022, 12:52
Fakt, że Gaviria posiadała boskie geny nie oznaczał, że z automatu będzie boginią seksu i każdy będzie chciał się z nią sparzyć. W obozie było dość sporo dziewczyn, które były bardzo przeciętne, nawet względem śmiertelniczek. Nie mówiąc już o tym, że znalazłby się pewien procent populacji w obozie, który delikatnie rzecz ujmując: nie dostosował się do większości. Tak więc jego komplement był szczery, a że ona przyjęła go w dość chłodny, nawet nieco arogancki sposób, to już inna kwestia, na którą on nie miał wpływu. Przynajmniej podjął próby i wysilił się, zamiast stwierdzić "fajna z ciebie cipka", jak pewnie zrobiłby jeszcze kilka lat temu. - Zapomniałaś dodać wypindrzoną - wtrącił, po czym zaśmiał się razem z nią. Wzruszył ramionami na jej pytanie retoryczne o rozumieniu języka kapłanów. Co on miał poradzić, że dla niego była to czarna magia? Odprawiali prawosławne rytułały, które nijak miały się do współczesnego języka greckiego lub starożytnej greki, którą bardzo szybko Spyros opanował. - To prawosławie, tutaj wszyscy są trochę jebnięci - znów się zaśmiał, bo co z tego, że znał dwa języki, skoro obrzędy były prowadzone w inny sposób. Uśmiechnął się wymownie, kiedy Viviana utwierdziła go w przekonaniu, że będzie wyglądać zajebiście. - Widzę - poruszył wymownie brwiami, co było oczywistym komplementem odnośnie jej obecnego ubioru. Kolumbijka wyglądała świetnie i wcale nie miał zamiaru tego ukrywać, bo od dawna oboje wiedzieli, że Spyros na nią leci. Inną sprawą było to, że nic w związku z tym nie robili, no ale tutaj Viviana postawiła twarde warunki, których Odysseas nie miał jak przeskoczyć: ona nie była zainteresowana nim. Z zadowoleniem przyjął jej zgodę, choć był trochę zaskoczony, spodziewał się bowiem więcej oporu z jej strony. Najwidoczniej zmieniło się między nimi więcej, niż sam Grek dostrzegał, bo jeszcze kilka tygodni temu raczej nie byłoby na to szans, a teraz proszę: nie trzeba jej było nawet namawiać. - Znajomi - powtórzył za nią. - Wielu znajomych się bzyka, nieznajomych zresztą też - rzucił luźno, by zaraz napić się lemoniady i spojrzeć z rozbawieniem na Vivianę. - Mam bujną wyobraźnię, ale postaram się o tym nie myśleć chociaż wtedy - poruszył wymownie brwiami ewidentnie sugerując jej, że o seksie z Gavirią zdarza mu się myśleć już od dawna i skoro taki był warunek, to na czas wesela spróbuje tego nie robić. - Dam znać tym pajacom, żeby to przygotowali, ale na wszelki wypadek weźmiemy kilka butelek stąd - dodał na koniec, by zaraz znów napić się lemoniady i spojrzeć z zachwytem na swoją przyszłą weselną partnerkę. - Już się nie mogę doczekać, jak się odpierdolisz i położysz wszystkich na łopatki - znów pomachał brwiami. Ewidentnie był w dobrym nastroju, ale cóż mu się dziwić? Kobieta jego marzeń (czy może raczej mokrych snów) zgodziła się pójść z nim na wesele jako jego osoba towarzysząca. Nie żeby miał plany wobec niej, ale miał nadzieję, że jak się tam pokaże, to może Kolumbijka spojrzy na niego łaskawszym okiem i znów się z nim umówi. Tym razem na randkę.
Viviana Gaviria
Re: Grecka strefa relaksu Nie 31 Lip 2022, 16:08
Pokiwała tylko głową wciąż będąc rozbawioną na te jego stwierdzenie. Ciekawe tylko czy wypindrzona nie oznaczało przypadkiem porobiona, bo i tak mogło być. Zresztą, kogo to obchodzi? Na pewno nie ją. Wzruszyła tylko ramionami słysząc o wyznaniu, bo tak prawdę mówiąc jak przez mgłę pamiętała jakiś ślub za dzieciaka wzięty w kościele katolickim. Odkąd trafiła do obozu nie była na żadnym, które odbywałoby się w konkretnej wierze, a raczej było mieszaniną kulturową i wychowawczą obu małżonków. Taki ślub urzędowy trochę, tylko bardziej dostosowany. Uśmiechnęła się tylko lekko, kiedy Grek potwierdził to, że dobrze wygląda. Viviana nie była głupia i doskonale wiedziała, że Odys na nią leci. Pomimo pewnych fizycznych ciągutek nie chciała się w to pchać, w końcu miała z kim luźno pogadać, kto w zasadzie nie znał jej przeszłości, więc też nie patrzył na nią w ten specyficzny sposób. A Spyros dość jasno określił, że interesuje go tylko seks. Nie żeby brunetka chciała tworzyć związek, ale podejrzewała, że jak już mężczyzna zdobyłby to, za czym tak długo biegał, to straciłby kompletnie zainteresowanie. A ona nie miałaby znowu z kogo się ponabijać. Wywróciła zaraz oczami, bo niejako potwierdził jej to, o czym przed chwilą myślała. Potem jednak wzruszyła ramionami. - A myśl sobie co chcesz, do głowy ci nie zaglądam. Nie próbuj jednak wprowadzać tego w życie, by się popisać przed kumplami czy coś - upiła trochę lemoniady patrząc na niego właśnie jak na takiego gówniarza, który bierze ją tylko po to, by mieć czym się pochwalić i nie była właściwie pewna czy nie będzie też odpierdalał przed innymi próbując pokazać, że coś jest między nimi. Z drugiej strony Spyros wiedział, co mu za to groziło. - Ty też masz się odpierdolić żeby pasowało - spojrzała na niego rozbawiona myśląc właściwie o sklepie, który mignął jej raptem kilka dni temu przy przeglądaniu neta. A bardziej sukienka, która była promowana. Ona już wiedziała w co się ubierze na tą imprezkę. - Powiadomiłeś już Corvusa? - spytała jeszcze, bo nie wiedziała co mógł mu nakłaść w tej prośbie, a musiało mieć to ręce i nogi, jeśli mieli się wyrwać na dłużej jak jeden wieczór.
Odysseas Spyros
Re: Grecka strefa relaksu Wto 09 Sie 2022, 09:07
Dla niego wypindrzona miało raczej być synonimem nałożenia makijażu i odpowiednich ciuchów wraz z dodatkami, ale pewnie znaleźliby się ludzie, którzy nazywaliby w ten sposób również laski z przeszłością w gabinetach medycyny estetycznej. Gaviria jak widać nie dbała o to jakich sformułowań używa Odysseas i to było mu bardzo na rękę, bo on bardzo często posługiwał się dość przaśnym językiem, który często nie wpisywał się w kanony jakiejkolwiek kultury. Przy niej jednak mógł być sobą, więc i ta prostota oraz bezpośredniość w przekazywaniu myśli towarzyszyły niemal każdej ich dyskusji. Uniósł lekko brwi udając zaskoczenie jej odpowiedzią. - Rozumiem, że jak nie popisanie się przed kumplami jest moim celem to mam twoje pozwolenie? - poruszył wymownie brwiami, celowo naciągając jej odpowiedź pod swoje potrzeby. Wystarczyło tylko zlekceważyć końcówkę, by nadać stwierdzeniu teorię, że jeśli Odysseas ma ją przelecieć, to nie po to, by hełpić się tym na prawo i lewo. Wiedział doskonale, że nie to miała na myśli, ale kto mu zabroni pogrywać z nią w taki sposób? Oboje mieli świadomość, że póki Viviana się nie przełamie w jakikolwiek sposób i nie dopuści go do siebie, Grek nie wykona w tę stronę żadnego kroku. Zależy mu przecież na nienaruszonych zębach, jajach i innych częściach ciała. Uśmiechnął się pewnie. - Całe kieszonkowe na to pójdą - zaśmiał się, bo jak inaczej miał nazwać te pieniądze, które dostawał jako obozowicz na swoje boskie konto? Miał jednak zamiar wyglądać dobrze, bo chciał chociaż spróbować jej dorównać oraz miał świadomość, że to zwiększy jego szanse na zbliżenie się do Gavirii, a chyba nie trzeba było mówić, że taki był jego plan? Gdyby nie zależało mu akurat na niej, to zaprosiłby pewnie kogo innego. Mało to herosów w obozie, którzy chcieliby poimprezować w taki sposób? Jej pytanie go zaskoczyło, bo prawdę powiedziawszy, nie pomyślał o tym w ogóle. - Nie wiedziałem, że muszę to robić - odpowiedział szczerze, bo przecież wielokrotnie widział półbogów, którzy wychodzili sobie z obozu kiedy chcieli i na ile chcieli. A może mu się po prostu tylko wydawało i tak naprawdę wszystko było konsultowane z generałem? To miałoby sens zwłaszcza, że wiele osób chwaliło niedawne zmiany. Spyros jednak się tym za bardzo nie przejął, zamiast tego upił łyka lemoniady i uśmiechnął się. - Na pewno się zgodzi - potwierdził tylko, bo nie uważał Juareza za jakiegoś durnia, który nie potrafiłby ogarnąć zastępstwa za nich. Oboje nie prezentowali jakiejś wybitnie wielkiej wartości przerobowej, bo on był świeżakiem, ona zaś ograniczała swoją robotę do home office od jakiegoś czasu, wyjątkiem był jego trening i misja wiele miesięcy temu.