Boris Dostojewski DpyVgeN
Boris Dostojewski FhMiHSP


 

Boris Dostojewski

Boris Dostojewski
Boris Dostojewski
Boris Dostojewski Wto 19 Lut 2019, 00:27

Tak profilaktycznie to +18 co nie
POSTAĆ
Boris
Dostojewski
Wiek - 27 lat
Pochodzenie - Mateczka Rosija ♥️
Staż w NoGods - 11 lat
Rodzic - Ullr
Drużyna/NoGods - NoGods
Ranga - Członek
Zajęty wygląd - Łukasz Paluszak
Aparycja
Pierwsze co może, a raczej na pewno rzuci się w oczy to sama postura mężczyzny. Jest dość potężnie zbudowany, co może już wzbudzać niepokój, a całości dopełnia 208 centymetrów wzrostu. No ale skupmy się na nieco bardziej szczegółowym opisie jego wyglądu. Gładko ogolona głowa, najczęściej przykryta jest czapką z daszkiem. Twarz tego osobnika ozdobiona jest różnego rodzaju bliznami, szramami czy zmarszczkami. No właśnie, zmarszczki. Te są skoncentrowane głównie na czole niezbyt dużym czole. Zaraz pod nim znajdują się brwi, dość charakterystyczne, bowiem są gęste w okolicy nosa, jednak im dalej od niego tym rzadsze się stają. Poniżej dostrzeżemy niezbyt głęboko osadzone oczy barwy chłodnego błękitu. Nos sprawia wrażenie wiecznie spuchniętego i coś może w tym być, bowiem był niejednokrotnie łamany i nastawiany. Usta wydają się zachowywać proporcje twarzy, jednak kolor bladego różu nieco kontrastuje z jego wyglądem typa spod ciemnej gwiazdy. Usta i podbródek, a także część policzków otacza niedbały, kilkudniowy zarost. Głowa mężczyzny jest o dziwo proporcjonalna do reszty jego ciała. Jeśli mężczyzna rozebrałby się od pasa w górę dałoby się dostrzec, poza oczywiście dobrze zarysowanymi mięśniami, liczne blizny po ranach ciętych, a gdzieniegdzie blizny po przypalaniu papierosem, ot taka pamiątka po "kochanej" mamusi, oraz jej fagasach. No ogólnie widać i po gębie, i po śladach na ciele, że mężczyzna nie jedno w życiu przeszedł.
Charakter
Ciężko jednoznacznie stwierdzić jaki z charakteru jest Boris. Mężczyzna posiada różne oblicza. Jeśli jesteś kimś bliskim z jego otoczenia, wiesz, że zawsze Ci pomoże. Osiedle nauczyło, że ziomki to bracia, a braci się nie traci. Jeśli przyszedłbyś do niego głodny, a on miałby na kwadracie jedynie kromkę chleba i ostatni plaster szynki to poczęstowałby Cię tym co ma bez mrugnięcia okiem. Jeśli potrzebujesz pomocy, zrobi wszystko, żeby Ci pomóc. Za rodziną jest w stanie pójść w ogień, chociaż właśnie jego rodziną byli ludzie z osiedla.
Natomiast jeśli znasz go jako swego wroga, to wiesz, że mężczyzna jest śmiertelnie niebezpieczy. Jeśli będzie trzeba zabić, zrobi to bez mrugnięcia okiem. Można nawet rzec, że zabijanie sprawia mu jako-taką przyjemność. Chłód w wypowiedziach, cynizm czy sarkazm. No i wypowiedzi wzbogacane podwórkową łaciną. Taki rycerz ortalionu, z takim stwierdzeniem też zdarzyło mu się spotkać.
Mimo wszystko jest prostym chłopakiem. Lubi wyjść do klubu, zabawić się, wypić. Jeśli wyczuje okazję do burdy, to postara się tak pokierować rozmową czy wydarzeniami, żeby do niej doszło. W końcu nie ma to jak spuszczanie wpierdolu jakiemuś lamusowi, nie? No i jak jesteś pedofilem czy gwałcicielem, a on się o tym dowie, to kurwa nie żyjesz.
Przykładowy post

-Twoja matka to kurwa. - W wieku sześciu lat, te słowa nie trafiają w pełni do świadomości, aczkolwiek bolą. Bolą jak cholera. I nie wiesz czemu tak mówią, mimo że matka co wieczór przyprowadza coraz to nowych wujków, a potem zamyka się z nimi w pokoju. Chłopiec słyszy za krótką chwilę dziwne dźwięki, ale jest w stanie rozpoznać wśród nich jęki swojej matki. Staje pod drzwiami i zaczyna w nie pukać, krzycząc, żeby ten pan zostawił jego mamę w spokoju. Chwilę później pijana matka otwiera drzwi. Ubrana jest jedynie w niedbale związany szlafrok, a w ręku trzyma kabel od żelazka. Patrzy na dziecko z wściekłością w oczach. Łapie chłopca za włosy i tak targa go do sąsiedniego pokoju. Chłopiec płacze, prosi, żeby matka mu nic nie robiła, jednak kobieta pozostaje głucha na prośby. Chłopiec ląduje na podłodze. Świst kabla w powietrzu przerywa na moment płacz i błagania dziecka. Kobieta bija mocno, nie patrzy po czym. Chłopiec dostaje kablem po nogach, pośladkach, plecach. Kobieta w końcu przestaje i dyszy zmęczona. Dziecko już nie ma siły płakać, jedynie rzęzi, skulone na podłodze. Koszulka gdzieniegdzie przyozdobiona czerwonymi plamami przylgnęła do jego wychudzonego ciała. Matka wychodzi z pokoju, zostawiając skatowane dziecko same sobie. Chłopiec, dziecko, tak niewinna istota, leży na tej podłodze i błaga o śmierć, jednak złośliwy los jest głuchy na prośby i dziecko pozostaje przy życiu.

Końcówka lipca, powoli zapada zmrok. Dziesięcioletni wówczas Boris już od jakiegoś czasu trzymał się ze starszymi chłopakami z osiedla. Przeszedł ich, jak to nazwali "próbę wtajemniczenia", kiedy skatował i okradł niepełnosprawnego dzieciaka z bloku naprzeciwko. Nie wiedział czemu ma to zrobić, ale starsi koledzy mu imponowali, a on tak bardzo chciał zaskarbić sobie czyjąś sympatię i uznanie, dlatego też to zrobił. Jakimś cudem uniknął konsekwencji, a osiedlowi rycerze stwierdzili, że dzieciak ma potencjał. Boris siedzi z chłopakami na ławce, oni piją piwo. Podpuszczają przy tym dzieciaka, żeby wypił z nimi. Boris się zgadza, w końcu to jego kumple, a on jest taki dorosły. Jednakże nie dotrwał do końca butelki, w końcu to tylko wychudzony dziesięciolatek. Nie wie co się z nim działo, następne co pamięta, to moment przestąpienia progu drzwi. Matka gdy tylko zobaczyła w jakim jest stanie znów go skatowała, a na koniec za karę zgasiła kilka papierosów na jego klatce piersiowej.

Czerwiec. Trzynastoletni Boris jakiś czas temu dostał się do okolicznego gangu, a wszystko za wstawiennictwem jednego z "kumpli z ławki". Póki co wykorzystywali go do sprzedaży dragów okolicznym dzieciakom, w końcu jeśli jeden z nich polecał coś takiego, to jest to na pewno bezpieczne, nie? No i tak sobie funkcjonuje. W końcu stać go na lepsze jedzenie, bowiem od jakiegoś czasu matka karmi go psim żarciem. Chłopak czuje do niej nienawiść. Okropną nienawiść. To uczucie rośnie wraz z nim, opisać je można jako dąb, który dawno zapuścił potężne korzenie w ziemi. Ale wróćmy do gangu. Ktoś na górze uznał, że to pora na inicjację. Zaprowadzono go do jednej z piwnic, gdzie czekało na niego kilku kumpli z gangu, a także ktoś. Ktoś przywiązany do krzesła, ktoś z workiem na głowie. Boris dostał pistolet w dłonie. Nogi zaczęły mu drżeć. Domyślał się o co tu chodzi. Worek został zdjęty, a jego oczom ukazał się łysiejący mężczyzna z ustami wypchanymi jakimiś skarpetami. Boris znał go aż nadto. Jeden z tych co lubił odwiedzać jego matkę, ale także jeden, który lubił poznęcać się też nad chłopcem. Matka pozwalała na to, oczywiście za kasę. Chłopak dostał informację, iż ma przed sobą jednego z tych co lubią pożyczać, a nie lubią oddawać. Skorzystali więc z okazji, że mogą pozbyć się śmiecia, a przy okazji mogą wtajemniczyć młodego w następne kręgi gangu. Chłopak dostał za zadanie odstrzelenie mężczyzny. Takiego ścisku w żołądku Boris nie czuł nigdy. Drążącą ręką, uważając, żeby pistolet nie wypadł mu z dłoni, przystawił lufę pistoletu do czoła mężczyzny. Ten zaczął wierzgać i jęczeć coś przez skarpety wypełniające jego usta. Chłopak wahał się dłuższą chwilę. W końcu zamknął oczy i nacisnął spust. Huk wystrzału, mokry odgłos i coś mokrego lądujące na jego twarzy. W pomieszczeniu zapanowała cisza. W końcu ktoś poklepał go po plecach, mówiąc, że witają w rodzinie.

Faktycznie. Od tamtej pory chłopak mógł powiedzieć, że ma rodzinę. To było dla niego coś nowego. Niedawno obcy ludzie byli gotowi oddać za siebie nawzajem życie. To tutaj nauczył się, że rodzina jest najważniejsza, że braci się nie traci. Potem poszło gładko. Kradzieże, rozboje, napady. W jego mieście to gangi sprawowały władzę, więc pozostawali bezkarni. Od tamtej pory chłopak nie rozstawał się także z kosą oraz spluwą. Aczkolwiek nigdy nie przyniósł ich do domu, bał się że matka je znajdzie i go zabije. No cóż. Los pokazał, że stanie się trochę inaczej. Piętnastoletni Boris nabrał nieco masy, głównie mięśniowej, nie przypominał już tego dzieciaka co wcześniej, zgolił też głowę na łyso. No po prostu stał się gangusem pełną gębą. I być może to, przesądziło o tych wydarzeniach, a także przypieczętowało los jego matki. Nastolatek wrócił nad ranem do domu. Był nieco wypity, nie ma co ukrywać. Na jego nieszczęście matka nie spała. Chłopak wszedł do kuchni w celu napicia się wody. Kiedy chłopak stał twarzą do okna, pijąc w spokoju wodę, do kuchni wparowała jego matka. Zaczęła się na niego drzeć, że jest niewychowanym gnojem, że ma szczęście, że dawno powinna wyrzucić go z domu, bo jest dla niej psem, a na koniec swojej tyrady obróciła syna przodem do siebie, dała mu w twarz i zgasiła papierosa na jego obojczyku. Wtedy coś w nim pękło. Złość wzięła górę. Chłopak zacisnął pięść i oddał jej. Kobieta upadła zszokowana, ale to mu nie wystarczyło. Złapał ją za włosy i zaczął uderzać jej głową o kafelki na podłodze. Parę głuchych uderzeń i kobieta straciła przytomność. Następne uderzenia skutkowały rozbryzgiwaniem się wokół czerwonej mgiełki. Boris przestał dopiero, kiedy fugi między kafelkami, pierwotnie białe, zmienił kolor na szkarłat. Podniósł się z kolan i spojrzał na zmasakrowane ciało kobiety. Dopiero teraz poczuł ogarniający go spokój. Ale chłopak coś miał w tym łbie, wiedział, że musi uciekać. Pobiegł do siebie i spakował co się dało, zabrał wszystkie pieniądze jakie zdołał znaleźć w domu i wybiegł z mieszkania. Po drodze zgarnął jeszcze swoją broń. W drodze na dworzec kolei wpadł na chłopaka, który poruszał się o kulach. Kojarzył go z blokowisk.
-Jak łazisz, cwelu, wpierdol chcesz? - Wycharczał Boris. Wiedział, że każda chwila zwłoki działa na jego niekorzyść.
-Przepraszam. Nie kojarzysz mnie pewnie, ale ja Ciebie tak. Słuchaj. Muszę Ci powiedzieć coś ważnego. Coś bardzo ważnego. Pewnie myślisz, że nie masz ojca, bo was opuścił, albo byłeś wpadką, co nie? Błąd. Twój ojciec jest bogiem, imię jego Ullr, mówi Ci to coś?
-Koleś, ja nie wiem co za towar brałeś, ale zjazd masz niezły. Spierdalaj, albo zapoznam Cię z kosą.
-Poczekaj. Pokażę Ci coś, co sprawi, że mi uwierzysz. - W tej chwili chłopak podwinął spodnie i zrzucił buty ukazując Borisowi nogi pokryte futrem, a także zakończone kopytami. Chłopak wydał z siebie ciche "oh" i z przerażenia wyciągnął kosę, wpakował ją kalece gdzieś pod żebra i zaczął biec. Byleby szybciej, na pociąg.

Przeprawa do Stanów nie była najłatwiejsza, zwłaszcza z nielegalnie posiadaną bronią, ale chłopak od zawsze kombinował, więc i teraz jakoś mu się udało. Chłopak przerażony, na nieznanym, zdany tylko na siebie, język znał dość pobieżnie, aczkolwiek potrafił się dogadać. No właśnie. I któregoś dnia, kiedy łaził bez celu po ulicach, próbując wypatrzeć jakiejś słabej jednostki, którą mógłby okraść, żeby mieć za co zjeść, wpadł na jakiegoś typka. Był o głowę niższy, lecz biła od niego dziwna pewność siebie.
-Jak łazisz lamusie? - Padło z ust niższego. Boris był zaskoczony. Nie pamiętał, żeby ktoś śmiał się tak do niego odzywać w jego rodzinnym mieście. Poczuł jak jego ciało powoli wypełnia złość. Spojrzał z pogardą na chłopaka. Boris złapał go za fraki i wepchnął w boczną uliczkę. Bójka była zacięta, aczkolwiek krótka. W pewnym momencie Boris upadł na ziemię, miał rozcięty łuk brwiowy i prawdopodobnie rozwalone dziąsło. Drugi miał złamany nos, obficie z niego krwawił.
-Ostatnie słowa? - Spytał, stając nad Borisem i wyciągając nóż z kieszeni. Boris sięgnął za pas, a kiedy poczuł rękojeść pistoletu uśmiechnął się, odsłaniając zakrwawione zęby.
-Pierdol się. - Wycharczał Rosjanin, wyciągając pistolet i oddając strzał w kierunku stojącego nad nim chłopaka. Ten padł, rażony kulą z pistoletu i przestał się ruszać. Boris powoli dźwignął się na nogi, wciąż jednak kręciło mu się nieco w głowie. Szybko schował pistolet i zabrał nóż chłopaka jako "zdobycz". Przy okazji zabrał jego portfel i wyciągnął z niego wszelaką gotówkę. I kiedy chował mu ten portfel do kieszeni, poczuł, że ktoś stoi za nim. Szybko się odwrócił. Stała tam jakaś dziewczyna, obserwowała go ze spokojem. Powiedziała, że obserwowała całą walkę i stwierdziła, że ktoś taki przyda się jej organizacji. Kazała iść za sobą, a on nie potrafił się jej sprzeciwić. Poczuł w środku, że powinien jej zaufać, więc zdał się na swoje przeczucie i poszedł za nią. Jeszcze nie wiedział w co się pakuje, ale tak właśnie dołączył do NoGods.

Ciekawostki

>W przeszłości ćpał, do teraz zdarza mu się coś przypalić.
>Ma mocny łeb, a że wypić lubi, to tylko mu na rękę.
>Jego matka była prostytutką, więc określanie go "skurwysynem" odbiera bardzo osobiście i lubi rzucić się z łapami na każdego, kto tak go nazwie.
>Kryminalna przeszłość raczej nie pozwala mu wrócić do Rosji.
>Po ucieczce do Stanów zaczął czytać książki.
>Nigdy nie rozstaje się ze swoim srebrnym kajdanem.
>Raczej stroni od garniturów. Dres to jest to, a dżinsy to największe ustępstwo na jakie może pójść, ale to też nie zawsze.


Ostatnio zmieniony przez Boris Dostojewski dnia Wto 19 Lut 2019, 16:05, w całości zmieniany 2 razy
Boris Dostojewski
Boris Dostojewski
Re: Boris Dostojewski Wto 19 Lut 2019, 11:15

No i ogólnie to do sprawdzenia chyba ;w;
Gość
Gość
avatar
Re: Boris Dostojewski Wto 19 Lut 2019, 20:58

A więc. Przykładowy post miał opisywać ( w Twoim przypadku) dołączenie do NoGods. Na dobrą sprawę powinienem czytać jedynie ostatni akapit. Niemniej jednak postarałeś się. Jest co prawda dużo powtórzeń, itp. ale co tam, niech będzie.

AKCEPT

Otrzymujesz 320 punktów umiejętności
Punktów mocy boskiej przyznaję Ci 135

Życzę miłej zabawy :)
Sponsored content
Re: Boris Dostojewski

Boris Dostojewski
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: