Heidi Ormond Pią 15 Lut 2019, 02:02 | |
| POSTAĆ Heidi Ormond 19 lat Kanada, miejscowość nieznana. Jaki staż? Ullr NoGods Świeżak Gaia Weiss | |
Aparycja Boski ojciec niewiele jej w życiu podarował - wyjątkiem jednak jest jej wygląd. Uroda typowo skandynawska o pociągłej twarzy i wyraźnych rysach twarzy jak chociażby jej prosty nos. Niebieskie oczy, choć położone wysoko i blisko siebie, nadają jej niepozorny wygląd osóbki nieszkodliwej. Nie, żeby kiedykolwiek na to narzekała. Bo w końcu co może wzbudzać większe zaufanie niż dziewczę o blond włosach i niebieskich oczach? Dodaj do tego nieco ponad 175 centymetrów wzrostu i voilà! oto Heidi. | Charakter Przeżyć. Tyle Heidi wie o życiu - cały czas pod górkę, w ciemności, potykając się o coraz to większe kłody, ale cały czas do przodu, zawsze się podnosić. Czy można się spodziewać jakichkolwiek pozytywnych cech po dziewczynie, która w swoim życiu nie doświadczyła nic poza bólem i chwilowym szczęściem, które i tak po chwili jej wydzierano? Idi to dziewczę nieufne, doszukujące się wad i rys w każdym człowieku, miejscu czy planie. Może wydawać się mdła i trudna w obyciu, rzadko kiedy mówi co myśli czy czuje - prawdopodobnie zbyt przerażona swym pesymizmem i tym, że może mieć rację. Jest to też kwestia skrytości spowodowana chęcią ochrony samej siebie. Najczęściej wylewające się z jej ust słowa to kąśliwe uwagi czy sarkastyczne odzywki. Gdzieś tam pod kopułą kryje się mała dziewczynka chcąca znaleźć swoje miejsce, gdzie będzie mogła nie tylko przeżyć, ale i żyć. |
Urywek wspomnień
Nie pamiętała jak długo była sama. Taka nagła zmiana otoczenia dawała jej się we znaki. Ogarniała ją lekka panika. Pierwszy raz od kilku lat należała do kogoś (czegoś), miała swoje miejsce. Może nie do końca podzielała ich poglądu, bo w sumie inni półbogowie nic jej nie zrobili, ale uważała, że bogowi będący właśnie bogami, a nie zwykłymi ludźmi, mogliby swoje dzieci w jakikolwiek sposób chronić, szanować czy choćby rzucić doń opacznym znakiem. Przecież jej matka będąc jedynie śmiertelnikiem oddała własne życie, by Ini żyła. A ojciec nawet kartki na urodziny nie wysłał. I gdzie tu sprawiedliwość? Rozumiałaby gdyby miał jakieś ważne sprawy na głowie... jak choćby koniec świata czy wojna międzywymiarowa, jeśli taka może wystąpić. Skąd miałaby wiedzieć? Nie tak dawno dowiedziała się, że w jej żyłach płynie boska krew. Kiedy jej opiekun (Idi uważała ten przydomek za śmieszny) zagadał do niej parę tygodni temu i opowiedział jej całą prawdę nie uwierzyła mu i wzięła za wariata. Zapewne do tej pory by nie wierzyła, gdyby nie ten dziwny stwór. Może mogłaby go opisać, jeżeli stałaby w miejscu chociaż jedną sekundę, ale instynkt przetrwania dał o sobie znać. Nie zastanawiała się czy uciekać, czy zrobić analizę biologiczną potwora, po prostu uciekała. Wtedy też dowiedziała się o obozie, a raczej OBOZIE, bo najwyraźniej panoszą się tam dość ważne szychy. Opiekun opowiadał jej jak obozowicze wspólnie jadają posiłki, trenują, walczą i pomagają w rozwijaniu różnych umiejętności, a w dodatku są całkowicie chronieni przed stworami. Istna sielanka. Sielanki równie dobrze mogłyby być baśniami, bo Idi równie mocno wierzy w obie. Jeśli coś wydaje się zbyt idealne to z reguły jest i należy przyjąć najgorszy scenariusz. Czyli wycięcie nerek albo sprzedaż jako zwierzę rozrodcze na czarnym rynku. Po za tym, tamci półbogowie chyba mają powypierane mózgi skoro tak łatwo im się współżyje w jednym obozie. Facet miał jeszcze czelność wmawiać jej, że to właśnie tam jest jej miejsce. Zaciekawiło ją gdzie było jej miejsce przez ostatnie 19 lat skoro dopiero teraz się o tym dowiaduje. Wspominał coś, że to on zajmował się jej sprawą w sierocińcu, jak po paru latach tułania się po różnych rodzinach znikła, a on nie mógł jej namierzyć. Gadał jakieś głupoty o maskowaniu zapachu, złym towarzystwie i wątpliwym kręgosłupie moralnym. Rozzłościło ją to jeszcze bardziej. Czy ten nadęty bufon naprawdę sądził, że wparuje do jej życia z (dosłownymi) kopytami, a ona wdzięczna dziękować będzie na kolanach, by potem pozwolić innymi obozowiczom przywitać ją z otwartymi ramionami? Była sama przez większość czasu. Matka była dla niej jedynie bladym wspomnieniem, stałej rodziny nigdy nie miała, a na ulicy nie nawiązuje się przyjaźni. Nie, nie miał prawa niczego od niej oczekiwać. Rzuciwszy mu krótkie "Spierdalaj" zniknęła w narastającym tłumie. W sumie nie wiedziała jak NoGods ją znaleźli. Wiedziała jedynie, że ci nie ściemniali, nie owijali w bawełnę i nie chcieli ukraść jej nerek. Musiała pójść na ten układ, bo od rozmowy z jej rzekomym opiekunem napotykała się na coraz niebezpieczniejsze stwory, za każdym razem uchodząc z życiem wyłącznie dzięki odrobinie szczęścia. A kiedy musiała wybrać między obozem, a NoGods wybór wydawał się oczywisty. Idi wzięła głęboki wdech czując, że uczucie paniki powoli ją opuszcza. Rozejrzała się po nowych twarzach i zamknęła oczy, mając nadzieję, że to może właśnie to czego szukała. Ciekawostki - Marzy jej się tchórzofretka. - Nie ma nic do półbogów czy samego obozu. Niechęć Idi tyczy jedynie bogów i tego, że są oni (jej zdaniem) tam niemalże czczeni. Nie jest więc do końca przekonana co do agendy NoGods. - Nie do końca wiadome są okoliczność śmierci jej matki (*mruga dyskretnie do MG*)
|
|
Re: Heidi Ormond Pią 15 Lut 2019, 21:00 | |
| Kartę akceptuję.
Na start otrzymujesz 20 punktów zwykłych.
Zamykam i przenoszę.
Witaj w NoGods! Zgłoś się do członka NoGods by rozpocząć swój trening! |
|