Noemi Enamorado Nie 10 Lut 2019, 20:39 | |
| POSTAĆ Noemi Marcelina Enamorado 20 lat Pochodzi z Sacramento, ale posiada hiszpańskie korzenie 10 lat Asklepios Drużyna Asklepiosa Członek Toubia Emeraude | |
Aparycja Pierwszym co rzuci Ci się w oczy będą zdecydowanie: niewysoki wzrost, burza gęstych, czarnych włosów i duże usta pomalowane głęboką czerwienią od Nyxa w odcieniu “Madrid”. To właśnie pełne wargi o czerwonym zabarwieniu przyciągają Twój wzrok i automatycznie wpadasz w pułapkę delikatnego uśmiechu, który zdradza świadomość tego, że właśnie się jej przyglądasz. Zawstydzony/a podnosisz wzrok na duże oczy okolone wachlarzami czarnych rzęs, jej czarne tęczówki błądzą jednak gdzieś po pomieszczeniu, jesteś bezpieczny, nie zostałeś przyłapany na gorącym uczynku. To dodaje Ci tylko śmiałości, by dalej lustrować ją wzrokiem. Nos ma zwyczajny, może troszkę za duży w stosunku do reszty twarzy, która tworzy ładny owal, otoczony woalem czarnych fal, które spływają po szczupłych ramionach i kończą się tuż pod linią biustu. Jeden z kosmyków zaplątał się w głębokim dekolcie czarnej bluzki, którą włożyła i wmawiasz sobie, że tylko dlatego zatrzymujesz tam wzrok na tyle długo, żeby stwierdzić, że jest posiadaczką sporego, kształtnego biustu, ale także wąskiej talii i płaskiego brzucha oraz szerszej krzywizny bioder i pośladków, które składają się na idealną, kobiecą sylwetkę pełną seksapilu. Jeżeli jesteś mężczyzną czujesz jak przyspiesza Ci tętno, gdy po przejechaniu wzrokiem po jej długich nogach, odkrywasz, że wzrostu dodaje sobie nosząc czarne botki na wysokim obcasie. Jeżeli zaś jesteś kobietą, odkrywasz bolesną zazdrość połączoną z przyjemnością oglądania jej smukłych nóg, nawet mimo tego, że nosi zwyczajne, czarne dżinsy. Podnosisz wzrok na jej twarz, zdecydowanie wpadłeś w jej sidła, jej wzrok wyraża satysfakcję z tego, że pozwoliła Ci się oglądać z pełną świadomością tego, że nie możesz oderwać od niej wzroku. Z pełną świadomością tego, że nie dostrzegłeś żadnego z mankamentów jej ciała, pod jej idealnie dobranym ubiorem, nie odkryłeś też bladej blizny na jej dolnej wardze ukrytej pod warstwą pomadki, ani większej blizny na ramieniu, która zakryta została przez gęste włosy, pozwoliła Ci wpaść w podziw dla jej atrakcyjności i dokładnie o to jej chodziło - przecież to ona jest najjaśniejszą gwiazdą w każdym towarzystwie.
| Charakter Jest towarzyska, bardzo lubi się otaczać ludźmi, którzy szybko dołączają do grona jej znajomych, przez to że jest osobą godną zaufania i jest dobrą słuchaczką, sama jednak nie ma dużych skłonności do wylewania swoich żalów innym. Na co dzień jest beztroska, nieco cyniczna i lubi żartować, ale jak przychodzi do poważniejszych wydarzeń, wykazuje się dojrzałością i poczuciem obowiązku wobec zasad, które obowiązują w obozie i tego, kim jest. Chciałaby się wyrwać z obozu, twierdzi (może błędnie), że poradziłaby sobie na zewnątrz, ale wciąż zatrzymuje ją ta świadomość, że jest cholernie potrzebna. Straszna zazdrośnica, można ją przez to poznać od tej gorszej aroganckiej, agresywnej strony. Jednocześnie sama też daje swojej drugiej połówce dość powodów do zazdrości, głównie przez to, że jest świadoma swojej atrakcyjności i często zdarza się jej flirtować z innymi osobami, uwielbia grać w takie gierki, bawić się w ten sposób. Lubi imprezy, świetnie się czuje na parkiecie i wśród innych, dobrze bawiących się ludzi. Należy do grona nocnych marków, wstawanie z rana to dla niej istna katorga, ale przesiadywanie do późnych, nocnych godzin nie stanowi dla niej problemu. Lubi pomagać innym, ma w sobie pewien pierwiastek altruistki, za to w swoich sprawach woli radzić sobie samotnie, bo czuje się od razu winna komuś przysługę, nawet, gdy ktoś po prostu jest uprzejmy. Bardzo lubi dbać o siebie, swój wygląd i o to, by zawsze wyglądać atrakcyjnie, rzadko można ją zobaczyć w innych, niż dopasowane do jej świetnej figury ciuchach i bez czerwonej pomadki na ustach. Jest zdecydowana, nie waha się długo nad decyzją, kieruje się najczęściej intuicją. Należy do dumnych uparciuchów, ciężko się jej przeprasza innych i przyjmuje rację innych. Należy do mocnych charakterów i tego się trzyma.
|
Przykładowy post - Pokaż, nowy, na co cię stać! - Krzyczy któryś z obozowiczów, który stoi za mną. Właściwie też jestem ciekawa jakie posiada umiejętności nowy chłopak, który niedawno dołączył do obozu i naszej grupy. Interesuje mnie to głównie dlatego, że to ja mam stanąć z nim do walki, dlatego właśnie ściskam w swojej drobnej ręce drewniany kij do treningu. Przeciwnik kompletnie nie odpowiada na zaczepkę, robi teraz dokładnie to, co ja. Ocenia swoje szanse, szuka słabych punktów. Jest wyższy ode mnie zaledwie o dwa, może trzy centymetry. Jesteśmy w tym samym wieku, tylko to ja jestem tutaj od dwóch lat, a on dopiero przybył. Nie znaczy to jednak, że go zlekceważę, sama już coś potrafiłam, gdy tutaj trafiłam, nie wykluczam takiej możliwości u niego. Trzyma swój ćwiczebny kij w sposób, który sugeruje, że będzie go używał nie jako sztylet, czy miecz, jak większość osób, ale jako coś bardziej dystansowego. Nie pozwoli mi się zbliżyć, więc będę go musiała trochę rozproszyć, by wygrać tę potyczkę. Och, nie znoszę siebie w tych momentach przed samą walką, zawsze czuję się jak maszyna, wychowana przez obóz do walki i chłodnej strategii. Wiem, że to może mi kiedyś uratować życie, ale mimo wszystko nie czuję się dobrze w tej roli, wolę iść na żywioł. Rozbrzmiewa krótki gong, a ja spinam wszystkie mięśnie na spotkanie przeciwnika. Przez jakiś czas jednak krążymy wokół siebie. To daje mi znak, że nowy nie jest taki głupi na jakiego wygląda. Wie, że jak zbliży się za szybko i za blisko to się prędko sparzy. Punkt dla niego. - Nie mamy całego dnia na ten teatrzyk! - Krzyczy ten sam głos z tłumu, który w końcu poznaje. To ten chłopak, który był moim własnym przeciwnikiem przy pierwszej walce. O dziwo, nie rozprasza mnie to, tylko pobudza do działania. Ruszam na nowego trzymając kij w pogotowiu i na samej końcówce wykonuję sprytny ślizg, by zbliżyć się do niego, on jednak znakomicie przewiduje mój ruch i próbuje mi zadać cios, jestem jednak od niego szybsza, a moje mięśnie reagują już instynktownie i odpieram atak swoim kijem, rozlega się pusty dźwięk drewna, uderzającego o drewno. Nie czekam na jego kolejny ruch, tylko wymierzam kolejny cios w jego bok, on jednak uchyla się, próbuje mnie trzymać na dystans. Podnoszę się z powrotem na nogi, lustruję jego czarną czuprynę i czuje spojrzenie wpatrzone w moje ramiona. Tu cię mam. Doskakuję do niego, jak pantera wymierzając ciężki cios prosto w jego kij, skupia się na jego odparowaniu, a wtedy podcinam mu nogi zgrabnym kopnięciem i uśmiecham się z satysfakcją, on jednak swoim kijem także sprowadza mnie do parteru. Upuszczam swoją broń pod jego ręce, podnosimy się na równe nogi. Teoretycznie jestem bez szans, nie mam kija, a on ma dwa. Nie widzę jednak u niego satysfakcji. Jego twarz nie wyraża nic, gdy zbliża się, by skończyć tę walkę. Staje w porządnym rozkroku, wymierza cios kończący. Wtedy wybiegam mu na przeciw, a w ostatniej chwili wykonuję ślizg między jego nogi, mając nadzieję, że zmieszczę się w tej przestrzeni… Na całe szczęście jestem drobna, szybko wstaję na podłogi i w chwili, gdy on odwraca się zdezorientowany, ja wykonuję wysokie kopnięcie. Trafiam w jego szczękę, a wtedy walka ostatecznie kończy się moją wygraną.
Sala treningowa powoli pustoszeje, aż zostajemy tylko ja i nowy. Jest zupełna cisza, kiedy podchodzę do niego. Moje buty skrzypią na podłodze. - Trochę cię pokiereszowałam, co? - Pytam podchodząc do niego bliżej, niż pozwala przestrzeń osobista, nie czuję się z tym jednak źle, bo przywykłam do wcinania się ludziom w ich przestrzeń. Przyglądam się jego rozciętej wardze. Nie odpowiada, nadal milczy. Co za gbur. Podnoszę ręce do jego twarzy i odwracam ją do siebie. O dziwo chłopak nie stawia oporu, jest tylko trochę skamieniały z powodu niespodziewanego dotyku - Masz jakieś imię? - Pytam i nakrywam palcami krwawiące jeszcze zranienie. Znów odpowiada mi cisza - Okej, bezimienny i bez języka, zrobimy taki szybki myk - Gadam, żeby nie zauważył jak wpływa na mnie proces leczenia. Wszyscy myślą, że po prostu mnie to męczy, zabiera mi część energii, może po części tak jest. Za każdym razem jednak czuję się tak, jakby krew zmieniała mi się w płynne złoto, albo czekoladę, jak kto woli. W każdym razie coś takiego, a ja sama oddaję nie tyle co swoją energię, a coś… innego, nie wiem jak to nazwać, może jak kiedyś dorosnę to będzie to łatwiejsze do nazwania. W każdym razie trwa to zaledwie parę chwil, a ja coś gadam - Wiesz, też po swojej pierwszej walce skończyłam z rozciętą wargą - Mówię i nawet swoją wolną ręką pokazuję bladą bliznę, która odznacza się na mojej ciemniejszej karnacji - Więc teraz jesteśmy trochę tacy sami - Rzucam, a na twarzy nieznajomego pierwszy raz odkąd widzę go w obozie widzę lekki uśmiech, a właściwie czuję go pod swoimi palcami. Ja też się uśmiecham, zabieram ręce. Rana już nie krwawi, ale nie gwarantuję tego, że zeszła opuchlizna, jest tylko już lekko zasklepiona. - Więc no, to był zamierzony efekt, wcale nie zrobiłam tego specjalnie żeby tylko wygrać - Mówię i kieruję się do wyjścia - Trzymaj się nowy, obyś odzyskał głos - Rzucam na odchodne, a potem opuszczam salę treningową i nowego znajomego. Ciekawostki ★ Na początku, jak większość młodych półbogów, wychowywała się w świadomości, że jest po prostu człowiekiem. Miała wspaniałą rodzinę, kochających rodziców i trzech starszych braci, z którymi była związana bardzo silną więzią. ★ Zawsze była oczkiem w głowie swoich braci, poniekąd to oni ją wychowywali, dlatego była straszną chłopczycą, gardziła zawsze “dziewczyńskimi” sprawami, zajęciami i towarzystwem. W szkole siłą, albo ripostą zaczerpniętą z ust swoich braci wymuszała akceptację chłopców jedynej dziewczyny w ich paczce. ★ Jej ludzki ojciec, który wychowywał ją przez pierwsze siedem lat życia, zmarł niedługo po świętach Bożego Narodzenia na nowotwór. Po jego śmierci, matka musiała pracować na kilka etatów, dlatego Noemi i jej rodzeństwo we większości radzili sobie sami. ★ Teraz myśli, że żyła sobie w szklanej kuli, w bajce, nawet po śmierci swojego nie biologicznego taty, z kochającym rodzeństwem, opiekuńczą matką. Do czasu, aż zaatakowało ją to… coś w drodze ze szkoły do domu. Przerażona i zapłakana dobiegła do domu, gdzie akurat była jedynie jej matka, która bez jakichkolwiek wyjaśnień wrzuciła swoją zszokowaną córkę do samochodu, a potem długo wiozła w nieznanym jej kierunku. W jednej chwili na jaw wyszło to, że jej matka dopuściła się zdrady, a jej owocem, była właśnie Emi, która okazała się być córką Askepiosa. ★ Tak oto w wieku standardowych dziesięciu lat Noemi trafiła do obozu herosów, do zupełnie nowego środowiska, bez wspierających ją i broniących jej braci, na odchodne wyrzucając tylko matce, że jej nienawidzi. ★ Mimo tych tragicznych okoliczności, w jakich się znalazła w obozie, szybko się wdrożyła w tutejszy rytm życia, nie miała większego wyboru, bo do domu i tak nie mogła wrócić. ★ Jako nowicjusz miała dużo zajęć, ale najbardziej cieszyła się z tego, że może kontynuować zajęcia ze sztuk walki, do których solidnie się przykładała już za czasów dzieciństwa. ★ Od ósmego roku życia uczęszczała na zajęcia mieszanych sztuk walki, czym zaraził ją jej starszy brat, Luis. Dlatego miała już solidne podstawy do tego, by kontynuować zajęcia w obozie na szerszą skalę. ★ Mimo upływu lat nadal świetnie pamięta wiele sytuacji ze swojego dzieciństwa i niesamowicie mocno tęskni za braćmi. Żyje nadzieją, że jeszcze kiedyś uda się jej ich zobaczyć. ★ Jest przebojowa, towarzyska i beztroska, nikt nie powiedziałby o niej, że męczą ją demony przeszłości, które głównie stanowią setki listów, które wysłała do rodziny, nie otrzymała jednak nigdy żadnej odpowiedzi. ★ Przywykła do tego, że bierze sobie to, co uważa za swoje. Tak też było w przypadku jej ukochanego, Corvusa. Gdyby zostawić sprawę ich związku tej amebie uczuciowej, to do dzisiaj byliby na etapie wymieniania spojrzeń na korytarzu czy treningu. Za to w walce to on przejmuje kompletnie inicjatywę, a ona tylko się o niego wiecznie troszczy. ★ Mimo, że oficjalnie ma status “Zajęta” to nie przeszkadza jej to w flirtowaniu z innymi facetami, zazwyczaj oddaje się tej przyjemności przy okazji leczenia w ich obozowym szpitalu. ★ Ogólnie całkiem nieźle dogaduje się ze swoim ojcem, Asklepiosem, często się przekomarzają, Noemi uważa go za staroświeckiego dziada, który wiecznie sili się na żarty, ale w środku gdzieś tam go chyba nawet kocha, głównie za opiekę. ★ Uwielbia owoce jagodowe, nie znosi cytrusów, chyba, że stanowią jedynie dodatek smakowy do wody. ★Kompletnie nie potrafi pływać, jest to jej największa słabość, a widok otwartej, głębokiej wody porządnie ją przeraża. ★Potrafi świetnie gotować, nadawałaby się na panią kucharkę. Za to fatalnie wychodzi jej pieczenie ciast, jednak nawet zepsuty piekarnik nie odbierze jej przyjemności próbowania. ★ Mistrzowsko opanowała umiejętność walki glewią, potrafi także sprać komuś skórę czymś innym, ale to glewia jest taką jej bronią. ★ Ukrywa swoją broń w bransoletce w kształcie węża, która na co dzień oplata jej rękę, do walki początkowo uaktywnia się jako bicz, ale po odpowiednim ruchu zamienia się w glewię.
Ostatnio zmieniony przez Noemi Enamorado dnia Pon 11 Lut 2019, 00:59, w całości zmieniany 1 raz |
|