Tanja Gashi

♪ Boska broń: Złoty pierścionek, który zmienia się w glewię.
♪ W trakcie bitwy: Tańczyła na grobach rodziny w Albanii.
♪ Wychowana przez czołowych przestępców w Albanii. Jej matka i ojczym zajmowali się przekupstwem polityków, zastraszaniem, mordowaniem i grabieżą wszystkiego, co im się spodobało albo mogło się przydać.
♪ Trafiła do obozu w wieku 10 lat z rozkazu ojczyma. Tuż po wybudzeniu potencjału, na jego polecenie została uprowadzona i doprowadzona do NoGods. Ta "drużyna" zdecydowanie lepiej wpisywała się w jego pojmowanie świata.
♪ Dalsze wychowywanie było więc wśród równie okrutnych ludzi, ale Tanja tak jak i w domu, tak i w drużynie "marzeń" szybko się zaadaptowała do nowej rzeczywistości. Kradła, zabijała, wygrażała się obozowi i czekała na obalenie bogów.
♪ Gdy tylko dowiedziała się o mordestwie całej jej rodziny, "zdezerterowała" z NoGods. Bez słowa spakowała się i uciekła. Najpierw żeby zatańczyć na grobach tych, których nienawidziła całe życie.
♪ Gdy dowiedziała się o pogromie w czasie bitwy z obozem i później NoGods, schowała się w ciemnej dziurze na wiele miesięcy mając nadzieję, że ten, z którymi współpracowała organizacja, jej nie dopadnie.
♪ Nie podobała jej się w ogóle władza NoGods i którą raz nawet próbowała obalić po cichu podburzając ludzi. O mało co nie przypłaciła tego życiem "dla ostrzeżenia". Łaskawie jednak pozwolili jej żyć, pewnie ze względu na umiejętności, a nie sympatię. Była przydatna.
♪ Drugi raz praktycznie wyzionęła ducha, gdy nieznany jej heros ją zaatakował. Była wtedy pewna, że umrze, ale jakimś cudem tak się nie stało. Konając w ciemnym zaułku, w końcu ktoś udzielił jej pomocy. Spędziła kilka tygodni w śpiączce w zwykłym szpitalu.
♪ Nigdy nie rozumiała tej nienawiści do całego świata w NoGods i choć robiła ogrom okrpnych rzeczy, to nigdy bezpośrednio nie przyczyła się do śmierci niewinnego człowieka. Co innego oglądać to i nie reagować.
♪ Osiem miesięcy temu zdecyowała się dołączyć do obozu, choć bardzo obawiała się ostracyzmu. Obóz jednak medykami nie gardzi, więc koniec końców - po opowiedzieniu swojej historii i tym, że nie brała udziału w bitwie - pozwolono jej zostać.
♪ Powiedzieć, że nie ma w obozie znajomych, to nic nie powiedzieć, ale nie przejmuje się tym. Wie, jak działają relacje, dlatego uśmiecha się często i stara się powoli, niemal niezauważalnie otrzymać akceptację, a później sympatię innych obozowiczów.
♪ Uwielbia śpiewać i choć nie robi tego publicznie, to zastanawia się cały czas czy nie nagrać albumu, just for fun, tym bardziej że sama skomponowała kilka piosenek. Gra też na gitarze (głównie elektrycznej) i perkusji (sąsiedzi zachwyceni, na pewno).
♪ Zna język albański i angielski.
♪ Je kilogramami owoce, zwłaszcza egzotyczne, choć ulubiony jej owoc to gruszki.
♪ Nienawidzi deszczu, który robi z niej mokrego mopsa najpierw, a potem niewyobrażalny puch na głowie niczym u pudla.
♪ Nie przepada za swoją ojczyzną pod niemal każdym względem. Uważa się za Amerykankę.
♪ Był etap, kiedy piła hektolitrami alkohol, zwłaszcza jak ukrywała się w tej ciemnej norze.
♪ Pomimo niechęci do niej, stara się zagadywać do obozowiczów. Część zamieni nawet z nią kilka słów.
♪ Bywało, że ścinała włosy na krótko, zwłaszcza w NoGods. Od jakiegoś czasu tego nie robi uważając, że ogólne wrażenie też jest ważne. A w dłuższych włosach wygląda na sympatyczną i nie groźną.
♪ Uwielbia plażing.
♪ Uwielbia też czerwoną pomadkę, ale w jasnym odcieniu.
♪ Dużo medytuje.
♪ Pociąga ją kultura i religia buddyjska, zwiedziła sporo Azji, ale to Indie królują w jej sercu.
♪ Za to przez usta nie przejdzie jej większość posiłków tam serwowanych. Wyjątkiem są - a jakże - Indie, których kuchnie kocha.
♪ Pije mało wody jako tako, najczęściej chodzi z bidonem z własnoręcznym sokiem owocowym/warzywnym, lemoniadą albo smoothie. Jeśli jest już woda (no stara się), to zawsze z dodatkami - cytryna, maliny, truskawki, kiwi. No cokolwiek.
♪ Kocha małe żółwie.
♪ Często chodzi albo w wielkich słuchawkach albo ma je zawieszone na szyi. Relaks, praca - nieważne. Muzyka towarzyszy jej niemal wszędzie.