Trzeba przyznać, że tego dnia Jennifer obudziła się w lepszym nastroju niż zwykle. Dlaczego? W sumie to nie było żadnego konkretnego powodu. Po prostu miewała lepsze dni. Niemniej zaczęła swój dzień tak jak zawsze, od intensywnego treningu. Podnoszenie swoich umiejętności bojowych było zawsze priorytetem. Dlaczego? Ponieważ jeżeli wykazywała wysoką przydatność w walce, to zapewne bardziej przymykano oko na jej różne dziwactwa. Dziś był czas na trening walki bronią białą, a zaraz po tym na walkę wręcz. W obydwu dała z siebie wszystko. Po długim prysznicu, mogła wreszcie przebrać się w swoje ulubione ciuchy, dziś wyglądała tak (jedynie włosy miała dłuższe). Z racji tego, że była właśnie dziś w dobrym humorze, uznała, że to dobry moment, żeby po prostu z kimś pogadać, tak jak to robią normalni ludzie w zwyczaju. Napisała więc wiadomość do Joanne, która była jedną z nielicznych osób, które nie działały Jennifer na nerwy po 3,5 sekundach konwersacji, co więcej mogła nawet powiedzieć, że darzyła ją sympatią. Cóż nie pozostało więc nic innego jak się przygotować. Z wielką pieczołowitością i dokładnością zajęła się parzeniem herbaty, w jednym ze swoich wielu herbacianych zestawów, tym razem wybrała biało turkusowe filiżanki, spodki i imbryk oraz talerzyki, na których położyła różnego rodzaju kolorowe ciasta i ciasteczka, które zawsze miała pod dostatkiem. Oczywiście jak Jennifer już coś robiła to zawsze musiała to robić dosyć ekstremalnie, żeby nie było nudno, nawet jeżeli tyczyło się to zwykłego spotkania na herbatę. Ale Joanne powinna być chociaż trochę do tego przyzwyczajona, bo już kilka takich spotkań miały za sobą, zawsze zakończonym w raczej przyjaznej atmosferze. Szczególnie, że nie przeszkadzały jej karty na ściane trzymane przez wbite w nie noże, ani wisząca lalka, powieszona za szyję. Teraz Jennifer czekała podśpiewując sobie jakąś skoczną melodię, która niedawno usłyszała i zaczęła układać domki z kart.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pon 12 Lip 2021, 21:01
outfit Collins, jak każdy inny heros, a przynajmniej większość z nich, miała swoją codzienną rutynę pod postacią regularnych treningów. Oczywiście, nie wszystkie były takie same, ponieważ musiała sie dość wszechstronnie rozwijać, by nie być przymuszoną do walki wyłącznie jedną techniką lub z użyciem tylko jednego rodzaju broni. Ale nie to jest teraz najistotniejsze. Sęk w tym, że bywały takie dni, w które przełamywała swoją rutynę na różne sposoby. Inaczej mogłaby się zanudzić. Przykładem były popołudnia spędzane z Jennifer, o dziwo przy herbacie i ciasteczkach, a nie alkoholu. Miało to swój urok i mogło się innym zdawać, że to zupełnie nie pasuje do dzieci Hel, ale Jen jakoś wyjątkowo dobrze prezentowała się z taką otoczką. W pewnym sensie łagodziło to czasami jej zaostrzony wizerunek, choć Joanne nie potrzebowała na to patrzeć, żeby móc dojrzeć coś więcej w swojej kumpeli niż mordercze zapędy. Zapukała trzy razy w drzwi i weszła swobodnie do środka. Bywała tu raz na jakiś czas, więc nie czekała na specjalnie przyzwolenie. Poza tym, została przecież zaproszona, więc Jennifer musiała spodziewać się, że to właśnie Jo przyszła. - Hej Jen. Przyszłam uzupełnić stracone po treningu kalorie.- przywitała się nieco żartobliwie i rozsiadła się wygodnie na fotelu, niedaleko córki Hel, która układała coś z kart.- Tyle słodkości, jesteś niezawodna.- przyznała, sięgając od razu po jedno z ciastek.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Wto 13 Lip 2021, 19:26
Rutyna, przynajmniej w przypadku treningów była niezwykle ważna, aby utrzymać się w dobrej formie, to wiedziała nawet Jennifer, która w zwyczaju miała podważać wiele powszechnych zasad czy zaleceń. Tego jednak mocno pilnowała, wiedziała bowiem, że jej zdolności bojowe i ich utrzymywanie jest niezwykle ważne zarówno dla niej, by inni nieco przymykali oko na jej zachowanie, jak i ważne jest dla całego obozu. Trzeba przyznać, że Jennifer najbardziej upodobała sobie walkę bronią białą, to akuirat miało związek z jej mocą dziecka Hel, kriokinezą, mogła wszak wytworzyć sobie z lodu kolejny miecz czy sztylet, nawet jeśli poprzedni jej wytrącono. Był to więc niezwykle duży plus. Poza tym trzymała się jednak walki wręcz, ta może zdarzyć się w każdej chwili, nawet kiedy nie będzie czasu, tego ułamka sekundy, żeby wytworzyć lodowy miecz, lub też walka bronią improwizowaną z tego samego powodu. Cóż Jennifer również spożywała alkohol, w dużych ilościach, po prostu nie zawsze i nie wiązała alkoholu automatycznie z każdym spotkaniem. Dla znacznej części, jej na co dzień zimnej osobowości spotkanie oznaczało mocną, słodką, czarną herbatę oraz ciasteczka. A jeżeli przy okazji łagodziło jej zbrodniczą osobowość, to bardzo dobrze, był to jednak bardziej niezamierzony efekt uboczny zamiłowania do trunku zwanego herbatą. Oczywiście, że Jennifer spodziewała się Joanne, wiedziała, że nie musi jej zapraszać do środka, ani zachęcać by usiadła, Joanne wiedziała, że może rozsiąść się w każdym fotelu i w każdej pozie jaka był dla niej wygodna, nawet jeżeli byłoby to do góry nogami, to Jennifer też by się nie zdziwiła. -Cieszę się, że trafiłam. Musisz jeszcze spróbować jabłecznika. I torta z wiśniami. I tiramisu. I muffinki też są zajebiste. powierdziała jeszcze przez chwilę nie podnosząc głowy i układając domek z kart. Dopiero kiedy uznała, że zakończyła, zmroziła karty lekko ze sobą tak by się nie rozpały i całoś konstrukcji odłożyła na bok. Nalała herbaty z imbryka do dwóch filiżanek. -Cukru? zapytała, uważając, za najnormalniejsze w świecie słodzenie mocne herbaty nawet w obecności tylu słodkości. Sama chwyciła kawałek jabłecznika, posłodziła herbatę i zaczęła zajadać ze smakiem. -Co tam nowego u Ciebie Joanne? Albo może są jakieś ciekawe plotki w obozie? zapytała pochylając się nieco naprzód.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Sro 14 Lip 2021, 18:51
Joanne czuła się poniekąd wyróżniona, mogąc cieszyć się gościnnością, a nawet uprzejmością córki Hel. Jennifer raczej niechętnie przymilała się do pozostałych herosów, więc tym bardziej warto było korzystać z jej dobrego humoru. - Nie no, przeszłaś samą siebie. Gdzie ja to zmieszczę?!- oblizała subtelnie usta i zatarła dłonie, rozglądając się po stole. Jeszcze przez dobrą chwilę zastanawiała się nad tym, który deser wybrać. Była jedną z tych kobiet, których trudność w dokonaniu decyzji wzrastała wraz z ilością dostępnych wariantów. - Jebać, niech będzie jabłecznik.- powiedziała bardziej do siebie niż do Jennifer, sięgając po jeden kawałek wybranego ciasta. Przełożyła go sobie na mały talerzyk, sięgnęła po łyżeczkę i wreszcie mogła wygodnie się oprzeć, by rozpocząć konsumpcję. - Oj nie, żadnych dodatków.- uśmiechnęła się półgębkiem. Najbardziej lubiła mocną czarną herbatę, najlepiej pozbawioną jakichkolwiek dodatków. Może nie zawsze po tylko taką sięgała, bo niekiedy urozmaicała sobie takie pogawędki także innymi smakami albo odrobiną miodu lub imbiru. - Wiesz co, bardzo chciałabym przynieść ci jakieś nowe plotki.. ale sama widzisz. Jedynym obecnym tematem na czasie jest bitwa, którą zresztą ledwo przetrwaliśmy.- odpowiedziała z lekkim rozgoryczeniem. Obóz wciąż nie pozbierał się po stratach, jakie odniósł. Nawet Jo chwilowo nie chciało się plotkować o innych osobach zwłaszcza, że większość tych, których znała bliżej, zginęła.- Chciałabym umieć już o tym nie myśleć i nie przejmować się tymi, których straciliśmy.- dodała, by po chwili wcisnąć sobie do ust kawałek jabłecznika.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Sob 17 Lip 2021, 04:38
Cóż to prawda, że mało kto mógł liczyć na względy córki Hel jej uprzejmość, gościnność czy nawet sympatię. Joanne należała do krótkiej listy herosów w obozie, którzy mogli cieszyć się tymi przywilejami. Dlaczego? Samej Jennifer ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, ale Joanne chyba stanowiła odpowiednie połączenie umiejętności, siły, wiedzy kiedy się zabawić i jak no i to, że nie miała kija w dupie i nie oceniała Jennifer jak większość. Niemniej można było się pokusić nawet o stwierdzenie, że tak spędzony czas był nad wyraz przyjemny. -Jak coś robić to z rozmachem, inaczej nie ma żadnego pieprzonego sensu stwierdziłą jak najbardziej poważnym tonem, bo szczerze wierzyła w to, to chyba na dobrą sprawę jedyna rzecz, w którą wierzyła. Przejawiało się też to w zdecydowanie ponadprzeciętnym wyborze ciast i ciasteczek. -Jebać, bardzo dobre podejście do życia. W bardzo wielu kwestiach odparła, a na jej ustach pojawił się mały uśmiech, który nie był drwiący, znaczy to, że Joanne, bardzo możliwe, ze nieświadomie udało się rozbawić Jennifer. Córka Hel skinęła głową, czarna hebrata nawet pasowała najbardziej do charakteru Joanne, silna, mocna, z konkretnym smakiem, a jednocześnie przyjemna i pokrzepiająca jeśli potrafiło się to w niej odnaleźć. Całkiem trafiony wybór. -Ah tak bitwa... niestety prawdą było, że cały obóz o tym rozmawiał. Córka Hel nie była przywiązana do większości zmarłych i uważała, że strata, nawet strata życia jest elementem dnia codziennego wobec czego nie była tak zdruzgotana jak większość w obozie, jednak nie mówiła tego na głos przy Joanne, która jednak była dużo bardziej empatyczna. -A jak Ty się trzymasz Joanne? zapytała zerkając znad własnej filiżanki z parującą, słodką herbatą, którą właśnie popiła.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pon 19 Lip 2021, 15:16
I to była właśnie Jennifer, w całej swojej okazałości. Ona chyba nigdy nie lubiła półśrodków, więc za każdym razem Jo mogła obserwować jak córka Hel daje z siebie wszystko. Czasami jej tego zazdrościła, bo w niektórych aspektach swojego życia zbyt się ograniczała. Nawet w walce zdarzały jej się niechciane opory, co kiedyś może ją srogo kosztować. - Oj tak. "Jebać" to paliwo dla tych najlepszych i najgorszych decyzji.- zaśmiała się i pokręciła głową. W tym momencie przyszło jej do głowy naprawdę wiele wspomnień związanych z sytuacjami, gdzie spontanicznie podejmowała różne decyzje. Niekiedy opłacało się pójść w totalne YOLO, ale czasami skutkowało to także nieprzyjemnymi konsekwencjami. Skubnęła kolejny kawałek jabłecznika, który był naprawdę dobry. Z jej ust wydobył się cichy pomruk, potwierdzający tylko to, że jej smakowało. Zerknęła na Jen, gdy ta podjęła bardzo skromnie temat bitwy. - Sorki, nie musimy znowu wałkować tego tematu.- uśmiechnęła się półgębkiem, choć nie do końca radośnie. Był to raczej przepraszający gest, bo w końcu znała podejście Jennifer do takich spraw. - Bywało lepiej.- odpowiedziała jej krótko. Dojadła ostatni kęs jabłecznika i odłożyła talerzyk na stolik.- Ale bywało też gorzej. Czasami zazdroszczę ci tego, że potrafisz obejść się bez tych wszystkich żałosnych emocji.- dodała, gdy się prostowała. Na moment zboczyła z odpowiedniego toru, więc starała się nie użalać nad sobą akurat w tym momencie.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Sob 24 Lip 2021, 00:41
Półśrodki były nudne i szkoda było na nie czasu. Ale hej, za to jeśli powierzysz Jennifer organizację swoich urodzin to możesz spodziewać się czegoś niesamowitego, jedynego w swoim rodzaju, co zapewne zapamiętasz na całe swoje życie. Oczywiście jeżeli należysz, do krótkiej listy herosów, którzy są darzeni przez Jennifer sympatią. Ale za to Joanne może poprosić o organizację urodzin ze spokojem. Oh a jeżeli chodzi o ograniczenia w walce to Jennifer nie miała żadnych, walka to był moment, w którym rozkwitała, bo mogła przestać kontrolować się w najmniejszym stopniu. -Czasami najgorsze okazują się być tymi najlepszymi odparła uśmiechając się lekko i unosząc filiżankę z herbatą do ust by upić nieco ciepłej, mocnej cieczy. Spontaniczne decyzje bez oglądania się na konsekwencje potrafią przynieść naprawdę zaskakujące rezultaty. Jak tylko Joanne skończyła jabłecznik, to Jennifer chwyciła kolejny talerzyk i nałożyła zgodnie z wyliczanką wcześniej spory kawałek torta z wiśniami i postawiła przed Joanne. Niech żyje brak granic. -Emocje przysłaniają nam trzeźwość patrzenia na świat, a w walce szybkość reakcji. Są więc zupełnie zbędne. Zobaczyłabyś jak Tobie by było lżej bez nich. powiedziała, po czym sama nałożyła sobie teraz torta z wiśniami i odkroiła widelczykiem kawałek i zjadła obserwując swoją znajomą.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pon 26 Lip 2021, 12:08
Osoby, które Jo miała okazję poznawać w obozie bywały niezwykłe i to w ten najbardziej abstrakcyjny sposób. Nie mowa tu o boskiej krwi płynącej w ich żyłach i odziedziczonych po rodzicach mocach. Niektórzy herosi mocno wyróżniają się spośród tłumu innych ludzi, a także wielu półbogów i choć córka Heliosa miała do czynienia z totalnymi świrami, wśród nich pojawiały się także ci, którzy byli warci zapamiętania. Tą różnorodność pod względem pochodzenia jak i usposobienia uważała zawsze jako jedną z najfajniejszych rzeczy w tym obozie. Co więcej, lubiła spędzać czas z tymi niektórymi szczególnymi jednostkami i Jennifer z pewnością się do nich zaliczała. Nikt nie mógł jej powiedzieć, że jest taka jak inni, ale w wielu sytuacjach niosło to same korzyści. Joanne potrafiła docenić jej niecodzienni i ognisty charakter, a bądź co bądź dobrze się czuła się z takim żywiołem- w przenośni i dosłownie. - Mi się to jeszcze chyba nigdy nie przytrafiło.- zaśmiała się, kręcąc głową. Mimowolnie przywołała kilka parszywych wspomnień, z których nie do końca była dumna, ale jakimś cudem w tej chwili ją najzwyczajniej bawiły. Miała świadomość, że nie potrafi cofnąć czasu, więc musiała się pogodzić z kilkoma porażkami. W kwestii bitwy, która niedawno się odbyła, nie było to takie proste, ale powoli stawiała kroczki do przodu, by zawalczyć jeszcze o przyszłość ich obozu. Westchnęła ciężko z dozą bezradności, gdy Jen nałożyła jej kolejny smakołyk na talerz. Zapowiadało się na to, że Jo będzie trzeba stąd wyturlać, bo jeśli zje za dużo, to nie będzie w stanie chodzić. Nieczęsto się tak rozpieszczała, więc nie śmiała nawet odmówić, tylko upiła łyka herbaty i sięgnęła znowu po talerzyk z deserem. - No wiem..- jęknęła z lekkim grymasem na ustach, niechętnie przyznając Jennifer rację.- Tobie to przychodzi łatwo, ja nie zawsze tak potrafię.- przyznała. Żeby się jakoś pocieszyć skosztowała tortu, który podziałał jak należy. - Nie zależało ci nigdy na czymś tak bardzo, by stracić dla tego czegoś rozum?- spytała z czystej ciekawości. Tak świetnie się dogadywały, a dodatkowo Joanne potrafiła dostrzec wiele zalet u Jennifer. Nawet dzisiaj przez chwilę próbowała się w czuć i jakoś porozmawiać o uczuciach córki Heliosa. Dlatego Collins nie potrafiła uwierzyć w to, że Jen potrafi zawsze i to bez wyjątku patrzeć na wszystko chłodnym spojrzeniem.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Nie 01 Sie 2021, 04:43
Co prawda to prawda, w obozie znajdowało sie wiele nietuzinkowych osób o wyrazistych osobowościach i zainteresowaniach i choć to nie ma nic nawet wspólnego z tym, że są półbogami, to na pewno wielu z nich wyroznia sie z tłumu. Kłopot polegał tylko na tym, że w przeciwieństwie do Joanne, Jennifer miałą ochoty większości z nich jakoś głębiej poznawać, ani utrzymywać jakichś bardziej ścisłych relacji. Oczywiście Joanne była wyjątkiem, może dlatego, że stanowiła dobre połączenie między ogólnie przyjętą normalnością, a ciekawą stroną ludzkiej osobowości. Ciekawe, że Joanne przyrównała ją do żywiołu ognia, kiedy to sama Jennifer myślała sobie jak o górze lodowej prącej naprzód i nie oglądającej się na boki. Cóż bycie córką Hel zobowiązuje do utożsamiania się z lodem. -Szkoda. Wszystko to kwestia spojrzenia. Ale może powinnyśmy coś zrobić, żebyś miała jakieś naprawdę interesujące spojrzenia powiedziała uśmiechając się zadziornie, jakby w jej głowie powstawał właśnie jakiś niecny plan. Bo kto wie, może właśnie tak było. Oj tak ciasta, a raczej wpychanie w innych ciast i ciasteczek to była specjalność Jennifer i większość po wizycie u niej trzeba było raczej wytaczać niczym beczkę. -Wszystkiego można się nauczyć. A odcięcie się od emocji, jak mówiłam przynosi same korzyści. powiedziała tonem nie znoszącym polemiki czy sprzeciwu. -Stracić rozum? Nie. Zresztą byłabym wtedy mało przydatna. Jakby ktoś potłukł moją kolekcję filiżanek albo lalek to bym się mocno wkurzyła. Tak samo jakby ktoś próbował wyrządzić Tobie krzywdę. Koniec końców da się z Tobą poprowadzić przyzwoitą konwersację powiedziała unosząc kąciki ust do góry i popijając herbatę.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Wto 10 Sie 2021, 12:32
Cóż, porównanie do ognia wynikało z dość subiektywnych odczuć. Ten żywioł był bliski córce Heliosa, dlatego utożsamiała go głównie z pozytywami. Lód nie był jej tak dobrze znany, dlatego trudniej było jej się do tego odnieść. Na szczęście nie zdołała swych myśli wypowiedzieć na głos, dzięki czemu zapobiegła debacie na temat znaczenia i wartości jakiegokolwiek z żywiołów. Poza tym, doskonale wiedziała, że bez względu na wszystko, każda moc daje każdemu herosowi szereg ogromnych możliwości i pewnie nie bez powodu każdy z nich para się czymś innym. - Sugerujesz coś?- zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta, by przypadkiem jakaś resztka zjedzonego ciasta nie wydostała się poza jej jamę ustną. Wiedziała, że po córce Hel mogła spodziewać się wszystkiego, więc zamiast zgadywać, wolała spytać wprost. - Czy ja wiem..- mruknęła bez przekonania. Nie zamierzała się o to kłócić z Jennifer, jednak nie do końca była pewna, czy pozbawienie się jakichkolwiek emocji jest zdrowe. Nie potrafiła sobie wyobrazić świata bez nich. - No ale złość to, jakby nie patrzeć, też jakaś emocja.- zauważyła, ewidentnie zadowolona z siebie, ponieważ udało jej się znaleźć jakiś argument w tym temacie.- No weź, nie bądź taka. Obiecaj, że jeśli kiedyś zginę to zrobi ci się chociaż trochę smutno.- zażartowała. Spojrzała na Jen szeroko otwartymi oczkami, próbując przybrać słodką minę.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Czw 19 Sie 2021, 09:03
Cóż każdy stosuje porównania, które są mu najbliższe i tak też było w przypadku obydwu kobiet - każda z nich porównywała do żywiołu, który jest najbliższy - słońce i ogień były dla Jennifer niespotykanie obce, zdecydowanie wolała wodę czy wiatr. Jednak i Jennifer zdawała sobie sprawę, że konwersacja na temat wyższości tego czy innego żywiołu była bezsensowna, mogły bowiem spędzić tutaj noc i kolejny dzień, a i tak nie dojdą do żadnego porozumienia i będą obstawać przy swoim. Tego typu rozmowy nie miały sensu, wiadome było, że każde dziecko będzie obstawać przy wyższości daru swojego rodzica, dlatego, że najlepiej sobie radziły właśnie z nim. -Mam kilka pomysłów jakby co....a chciałabyś, żebym zasugerowała coś ciekawego? zapytała z zadziornym, niemal szelmowskim uśmiechem. Zawsze Jennifer ciekawego jak bardzo Joanne była skłonna zrobić coś szalonego, a i co by to było jak już. Cóż Joanne nie wydawała się być przekonana co do braku emocji i jasności umysłu jaki daje ten stan, jak bardzo ułatwia ocenę sytuacji. Nie zapowiadało się na to, że w tej chwili przekona ją, że jest inaczej, nie było więc sensu próbować i niszczyć przyjemną atmosferę. -Taak, złość to też emocja, dlatego jej też unikam, popijając herbatę, a nie przebywając wśród innych ludzi zauważyła, jej zdaniem dosyć celnie odbijając ten argument. Słysząc kolejną wypowiedź uśmiechnęła się nieco szerzej. -Oczywiście....utrata kompanki do herbaty i mocnych trunków będzie przykrym doświadczeniem. Dlatego o ile możesz postaraj się nie umierać
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pon 23 Sie 2021, 21:20
Wiedziała, że zgodzenie się na jakikolwiek szaleńczy pomysł Jennifer może wiązać się z ogromnym ryzykiem. Jednocześnie pokusa z skorzystania z takiej okazji była tak ogromna, że Joanne czuła się bardzo roztargniona nim postawiła zacząć dociekać do sedna sprawy. - Dobra. Nie mówię, że się zgadzam, ale! Gadaj co tam ci przyszło do głowy.- powiedziała entuzjastycznie do przyjaciółki. Na wiele jej pomysłów na ogół była skłonna się zgodzić, jednak jej granica przyzwoitości znajdowała się w nieco innym miejscu niż było to w przypadku Jen. Co śmieszne, nawet jeśli córka Hel była odważniejsza w kwestii robienia szalonych rzeczy, Joanne nigdy nie pomyślała o niej źle przez pryzmat tych wszystkich wybryków. Wiedziała jaka jest jej kumpela, a to, że wciąż się razem trzymał oznaczało, że córka Heliosa akceptowała ją właśnie taką, a nie inną. - Nawet jeśli wyklucza mnie to jako "innego ludzia", to potraktuję to w tym przypadku jako komplement.- zaśmiała się, nieco łapiąc koleżankę za słówka. Oczywiście, robiła to w formie żartobliwej, a nie z jakiegoś czepialstwa. Joanne nieczęsto utożsamiała się z innymi herosami, choć chwilami wydawała się dość pospolita wśród nich. Nie miała tak morderczych i bezwzględnych zapędów jak niektórzy. Zawsze robiła co do niej należy, ale kosztowało ją to czasami zdrowiem psychicznym. Przy innych udawała twardą, ale nieliczni przekonywali się o tym, że to tylko poza. Mimo wszystko dobrze się czuła ze swoimi emocjami, które niektórzy najzwyczajniej wyłączali, jakby w pewien sposób ją identyfikowały. Niekiedy mogła się nimi usprawiedliwiać. Trudno jej było pojąć, że niektórzy robili niektóre okrutne rzeczy tylko dlatego, że mieli taką zachciankę. - Postaram się.-oznajmiła i zapiła swoją obietnicę łykiem herbaty, by móc wcisnąć w siebie kolejny kęs ciasta zanim ją przytka.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Pon 30 Sie 2021, 19:59
W sumie to Jennifer nie miała uprzednio przygotowanego szalonego pomysłu, nie przewidziała bowiem, że rozmowa zboczy na takie tematy, a już na pewno nie podejrzewała, że nawet wstępnie Joanne się zgodzi na coś takiego. Trzeba było więc improwizować. -Hmm...Plan ma 3 punkty. Idziemy w nocy nago pływać, potem opróżniamy butelkę tequili w barze i na koniec spacerujemy przez miasto i pokazujemy cycki 10 pierwszym osobom, które napotkamy powiedziała błyszcząc swoimi białymi ząbkami. Nie spodziewała by się zgodziła, ale co szkodiło spróbować, może Joanne będzie chciała przekroczyć swoje własne granice. Joanne była dużo bardziej opanowana jeśli o chodzi o realizacje dzikich pomysłów. Ale czasem trzeba zaszaleć, nawet ktoś, tak zimny, przypominający bryłę lodową jak Jennifer była tego zdania. -Uwierz mi, nie zaliczanie Ciebie do 'innych ludziów', to jeden z największych komplementów jaki można ode mnie usłyszeć. stwierdziła, zresztą zgodnie z prawdą. Sposób w jaki Jennifer postrzegała zdecydowaną większość ludzi, wliczając w to innych mieszkańców obozu, daleki był bowiem od pozytywnego. A akurat mordercze zapędy, to zdaniem Jennifer, była często pożądaną cechą charakteru. -Miłoby było. Ale Ty chyba jesteś całkiem niezła w samoobronie? Podejrzewam więc, że szeroko pojętą walkę masz w jednym palcu prawda? zapytała unosząc brew do góry, co świadczyło o tym, że jest ciekawa odpowiedzi.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pon 30 Sie 2021, 21:14
Joanne zamrugała i otworzyła lekko usta w niemałym zdziwieniu. Nawet jeśli zdawało jej się, że jest gotowa na wszelkie propozycje, Jennifer i tak przebiła jej najśmielsze oczekiwania. - Jesteś niemożliwa.- roześmiała się wreszcie, wciąż trawiąc plan, który córka Hel jej zaproponowała.- Na drugi punkt piszę się z marszu. Jak go odhaczymy, będę skłonna rozważyć jeszcze ten pierwszy.- powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, czując się jakby dobijała targu z diabłem.- Jeśli chodzi o trójkę.. nie jestem jeszcze gotowa na to, by chociaż to rozważać.- zażartowała. Pokręciła głową i układała sobie jeszcze w głowie cały ten plan, który usłyszała. Jennifer w swym szaleństwie, biła Joanne na głowę. Córka Heliosa nie należała do tych skromnych i nieśmiałych dziewczyn, ale jednak wiele jej brakowało do poziomu de Villiers. - Domyślam się.- zgodziła się z Jen. I bez jej zapewnienia czuła się wyróżniona, mogąc siedzieć tu i pić herbatkę z córką Hel. Może i nie próbowała nigdy wejść w jej łaski, bo to było totalnie nie w jej stylu, ale wiedziała, że Jennifer podobnie jak ona nie zadaje się z każdym, kto się do niej tylko uśmiechnie. Joanne wolała mieć bardziej okrojone towarzystwo, ale za to takie, którego mogła być pewna. - Cóż. Z pewnością nie oddam się bez walki, tego możesz być pewna.- puściła jej oczko. Wydawało jej się, że już przekroczyła swój limit słodkości, ale kolejny kawałek ciasta zwiódł ją na pokuszenie. Schyliła się nad stolikiem i nałożyła sobie na talerzyk deser, którego jeszcze nie zdołała spróbować.
Jennifer de Villiers
Re: Let's have a tea party Czw 09 Wrz 2021, 02:01
A pomyśleć co by było gdyby Jennifer nie musiała improwizować, tylko miała czas wymyśleć coś naprawdę ciekawego. Ale cóż, może takie spontaniczne działania i pomysły były jeszcze lepsze, a przynajmniej można było tak wnioskować patrząc na reakcje Joanne. -Niemożliwa? Po prostu chce się z Tobą dobrze bawić odparła popijając swoją herbatę i puszczając do niej oko. -Jeśli idzie o punkty dwa i jeden, to proste pytanie - kiedy? Najlepiej w jeden dzień. I co jest nie tak z punktem trzecim? Wstydzisz się swoich cycków? Z tego co widzę są one całkiem słusznych rozmiarów, nie ma się czego wstydzić odparła kiwając głową na potwierdzenie swoich własnych słów. Czy zachowanie Jennifer można było określić mianem szalństwa? Może przez niektórych, jednak sama Jennifer wolała to nazywać, że nie będzie przez nikogo ograniczana w kwestii tego co robi w czasie wolnym. Nikt nie próbował na siłę wchodzić w niczyje łaski i to też działało chyba na plus. Jakby ktoś nie zachowywał się przy Jennifer naturalnie tylko sztucznie starałbny się ja do siebie przekonać to na pewno otrzymałby kopa w tyłek. Bycie sobą, nie drażnienie Jennifer i zainteresowanie jej swoją osobą, to była sztuka. -To dobrze. Nie traciłabym czasu na kogoś kto poddaje się bez walki jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, kiedy zobaczyła Joanne biorącą kolejny kawałek ciasta. Zdecydowanie doceniała kogoś kto przyjmował jej gościnę i nie marudził po jednym kawałku ciasta, że jest na diecie.
Joanne Collins
Re: Let's have a tea party Pią 17 Wrz 2021, 20:54
- Ale wiesz, że są też inne rozrywki niż rozbieranie się, kiedy najdzie cię ochota?- roześmiała się kolejny raz. Doskonale wiedziała, że Jen jest bardzo wyzwoloną kobietą i nie ma żadnych oporów, jeśli chodzi o obnażanie swojego ciała. Było to całkiem zabawne i niosło ze sobą rzeczywiście wiele różnych przygód. Joanne również nie wstydziła się swojego ciała, ale postępowała z nim nieco inaczej. O wiele bardziej lubiła kusić poprzez ubieranie takich rzeczy, które dodatkowo mogą pobudzić cudzą wyobraźnię. Okazanie negliżu było dopiero wisienką na torcie dla tych, których sobie wybierze. - I nie, nie wstydzę się. Traktuję je jak trofeum i tylko nieliczni mogą ich dotykać i je oglądać.- odpowiedziała jej z dozą dumy w głosie, prostując plecy, by wyeksponować swoją klatkę piersiową, która akurat w tym momencie była przysłonięta warstwą materiału. - Oj Jen.. ty chyba nie uznajesz półśrodków, co?- odparła retorycznie i roześmiała się wesoło. Jo cieszyła się z tego, że jest wśród osób, które Jennifer darzy sympatią. Nigdy jej nie zależało na tym, by wejść w czyjeś łaski, ale to nie znaczy, że nie doceniała swoich przyjaciół. - A co do tequili.. co powiesz na dzisiaj?- zaproponowała i uśmiechnęła się szyderczo.