Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya  DpyVgeN
Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya  FhMiHSP


 

Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya

Idź do strony : 1, 2  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pon 28 Wrz 2020, 11:50

chrislitherlandbourbonst.jpg
Carla Garrido, Jin Kyoya


28/09/2020 Nowy Orlean


Była godzina wczesnowieczorna. Nowy Orlean to miasto, które, nawet w swoich najbardziej obskurnych dzielnicach tętniło życiem i oferowało masę pięknych choć niepozornych miejsc. Na każdym rogu siedzieli uliczni grajkowie, nadając klimat wiecznie pozytywnego i rozśpiewanego miasta. Kiedy pojawiliście się w pustym zaułku, przesłani portalem do miejsca rozpoczęcia swojej misji, od razu mogliście usłyszeć jak zza rogu budynku dochodzą was dźwięki głośnych rozmów i śmiechów licznych przechodniów, zmierzających w stronę docelowych punktów planowanej rozrywki. No i oczywiście muzyka, towarzysząca w każdym miejscu Nowego Orleanu, tutaj również rozbrzmiewała energicznie, pochodzac od grupy gitarzystów i jakiegoś ciemnoskórego staruszka z przywodzącym na myśl afrykańskie wioski bębnem między kolanami. Wasz cel – lokal Old Point Bar - znajdował się zaledwie jedną przecznicę dalej.
Kiedy już tam dotarliście, knajpa okazała się być bardzo klimatycznym miejscem, z szerokim barem, maszynami do gier w jednym rogu oraz dwoma stołami bilardowymi w drugim. W środku towarzystwo było dość skromne – ot, blondwłosa barmanka za drewnianą ladą i zaledwie pięciu znajomych, którzy grali sobie w bilarda i popijali jakieś tanie piwo z kija. Jakby nie patrzeć na huczne rozrywki i niepohamowane pijaństwo pora była dość świeża.
Na ścianie za plecami dziewczyny wycierającej kufle do piwa stała pokaźna wystawa alkoholi, pozostała część pionowych powierzchni pokryta była różnego rodzaju tabliczkami i etykietami. Zwykła pijalnia na pierwszy rzut oka, jednak to właśnie tutaj, zdaniem obozowych informatorów, ostatni raz widziano cenny kielich Dionizosa.
Gdy tylko weszliście do środka, wszystkie oczy skierowały się w waszą stronę – cóż, najwyraźniej był to raczej lokal, w którym czas spędzało stałe towarzystwo, Wasze twarze natomiast były czymś nowym. Tak jak mężczyźni grający w bilarda, wszyscy poubierani w motocyklowe kurtki, nie wyglądali na zachwyconych Waszą obecnością, tak ładna blondynka za barem powitała Was szerokim uśmiechem
- Hej wam! Podać coś do picia albo jedzenia? - spytała i uniosła lekko brwi w oczekiwaniu na odpowiedź.


Proszę o zaznaczenie w pierwszym poście jaki jest Wasz ubiór oraz umieszczenie linku do zaktualizowanego ekwipunku.
Przypominam o konieczności zachowania anonimowości!
Kolejność odpisów jest dowolna.
Czas na napisanie postów macie do 30/09/2020 godzina 23:59


Powodzenia!
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pon 28 Wrz 2020, 23:03

- 3 -

Wydawałoby się, że była to prosta misja, jak na misję. Niemniej Carla brała pod uwagę wszystkie opcje włącznie z tym, że niejaka Victoria to nie osoba, której szukają bądź wręcz jest chroniona przez nieprzyjaznych herosów, a nawet potworów. Mieli jednak nie rzucać się w oczy, dlatego też postanowiła skupić się na czymś innym. Wykorzystać to, z czego inni się śmieli na swoją korzyść. Była dzieckiem Afrodyty, tak? Ubrała się więc w dopasowane spodnie z matowej skóry idealnie podkreślające jej kształty, do tego body dość mocno eksponujące jej piersi. Powszechnie jednak wiadomo, że na córki Afrodyty nie lecą tylko geje. Całą resztę pociąga, a na ludzi jej uroda działa przecież jeszcze bardziej. Może będą mieli farta i wystarczy piękny uśmiech Garrido? Włosy związała w wysoki koński ogon - tak na wypadek walki - a bicz zaklęty w bransolecie był na jej ręce. Do tego dwa noże skryte w wyszytych przez nią kieszeniach wewnątrz skórzanej kurtki, którą miała na siebie założoną, ale rozpiętą. Pozostałe rzeczy miała pochowane po licznych kieszeniach w skórze bądź spodniach. Buty oczywiście płaskie za kostkę dodające nieco charakteru jej ubiorowi. A wszystko po to, by oczarować ewentualne problemy samą sobą. Tak, strój był bardzo wygodny. Mimo wszystko to była pierwsza rzecz o jaką dbała ruszając na jakąkolwiek misję.
Uśmiechnęła się do Jina widząc, że to on wyrusza z nią na misję. To mogło być jeszcze ciekawsze. Wiedzieli, że są w pobliżu baru, który był ich celem, ale też bardzo blisko swojego hotelu. W końcu te podchody mogą zająć i kilka dni, prawda? Tak czy inaczej, to najpierw do pokoju skierowali swoje kroki, by pozostawić tam rzeczy, które nie były im potrzebne przy tyłku.
Szybko para skierowała się do baru, a po drodze Garrido pod wpływem impulsu kupiła od pewnej kobiety dość ciekawą mapkę z polecanymi lokalami wszelkiej maści i nie tylko. Uwiarygodni wersję z turystami, bo raczej na lokalsów nie wyglądali, prawda? Weszła pewnym krokiem do baru rozglądając się po nim nieco, a tak przynajmniej mogło się wydawać. Przyjrzała się towarzystwu przy bilardzie, rozejrzała się za innymi drzwiami szukając możliwych ucieczek. Nim jednak skierowała swoje spojrzenie na barmankę, posłała najpiękniejszy uśmiech grupce przy bilardzie, by nieco ich uspokoić? A może właśnie sobie nagrabiła, bo będą ją podrywać? To się okaże, ale jej uśmiech czasem ratował sytuację. Powachlowała się mapką sugerując, że są turystami i w końcu znaleźli się przy barze. Uśmiechnęła się promiennie do barmanki.
- Cześć! Ja chyba poproszę jasne piwo - zerknęła na Jina nie wiedząc jak on postanowi to rozegrać. Nie mogli jednak siedzieć przy wodzie mineralnej, a piwo im przecież nie zaszkodzi. - Jestem Carla, a to Jin. Turyści jak można się domyśleć - zaśmiała się i zaczęła błądzić wzrokiem po koszulce dziewczyny sugerując, że poszukuje plakietki z imieniem. Uśmiechnęła się lekko przenosząc spojrzenie na jej twarz, gdy jej nie dostrzegła. Szympans by ogarnął i się przedstawił, może i ona to zrobi?
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sro 30 Wrz 2020, 14:49

- 3 -

Nie ekscytował się nazbyt przydziałem do tego zadania, ponieważ nie był zainteresowany ani załatwianiem spraw dla Dionizosa, ani też Nowy Orlean nie znajdował się na mapie miejsc, które Jin chciałby kiedyś zwiedzić. Można było zatem wysunąć stwierdzenie, że Japończyk był tutaj niejako z przymusu i poza obecnością Carli wiele rzeczy mu nie odpowiadało. Zobowiązał się jednak do wykonania tego zadania, dlatego też zawczasu załatwił im przez internet pokój w hotelu, by w razie problemów ze znalezieniem przedmiotu pierwszego dnia, mogli zostać tutaj na miejscu bez potrzeby powrotu do obozu.
Narzucił na siebie ciemne spodnie, dobrał do tego czarne skarpetki oraz szary t-shirt, a wszystko to zwieńczył czarną skórzaną kurtką, która w razie potrzeby na pewno zostanie zdjęta, jeśli pogoda w Luizjanie będzie lepsza niż w Michigan. Nałożył również pierścień na palec, w którym ukryty był tak zwany hooksword, jakim obdarował go ojciec wraz z przybyciem do obozu herosów.
Po zostawieniu takich przedmiotów jak apteczka czy zapasowy hakomiecz w hotelu, udali się na ulice i by trzymać pozory turystów, zaopatrzyli się w mapkę z najlepszymi barami i knajpami w mieście. Trochę go dziwiło takie podejście Garrido, bo przecież mieli przy sobie smartfony z dostępem do internetu i tym samym mogli sprawdzić to wszystko bez potrzeby wydawania pieniędzy na papierowe mapy. Jeszcze brakowało tylko tego, by Jin nałożył słomiany kapelusz, hawajską koszulę i zawiesił na szyi aparat, by wyjść na stereotypowego azjatyckiego turystę.
Wchodząc do Old Point Bar, Kyoya rozejrzał się po lokalu, dostrzegając zapewne mieszkańców, może nawet jakichś gangusów? Nie reagował ani na ich spojrzenia, ani też na powitanie barmanki, ograniczając się tylko do skinięcia głową w jej stronę. Oparł się bokiem o bar, by móc swobodnie spoglądać na córkę Afrodyty oraz na lokalsów przy stole do bilarda.
- Dla mnie to samo - zajął miejsce na krześle barowym, uśmiechając się delikatnie w kierunku barmanki. Nie chciał wyjść na nieuprzejmego.
- Bardzo muzykalnie tutaj - podzielił się refleksją, nawiązując rzecz jasna do ulicy, przy której znajdował się lokal. Najpierw należało spróbować zlokalizować kielich w tym miejscu, a jeśli to by się nie powiodło, to ich zadaniem było wypytać barmankę czy kojarzy takowy przedmiot. Nic pochopnie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Czw 01 Paź 2020, 11:36

Próba podszycia się pod turystów była z pewnością dobrym pomysłem, jednak przez dość wyzywający strój, córka Afrodyty mogła przykuwać na siebie uwagę nieco zbyt mocno. Szczególnie kiedy już w barze posłała grupie motocyklistów swój urokliwy uśmiech. Mężczyźni oczywiście odwzajemnili ten przyjazny gest, gdzieś tam między sobą wymieniając pojedyncze rechotliwe komentarze. Na Carle patrzyli zdecydowanie bardziej pozytywnie, być może nawet za bardzo… natomiast zdawało się, że dla Jina zadziałało to na jeszcze większą niekorzyść i jego obecność ewidentnie przestała być przez grupkę mężczyzn mile widziana. Nie padły jednak żadne słowa ani czyny. Motocykliści na razie grzecznie grali w bilard i popijali swoje piwo, jedynie co jakiś czas zerkając na przecież tak ewidentnie wyeksponowane kształty Carli. Mimo wszystko sytuacja nie była na tyle wroga żeby zakłócić rozmowę z barmanką, która pokiwała głową na słowa córki Afrodyty i uśmiechnęła się po raz kolejny od razu zabierając się za nalewanie zamówionego piwa.
- Mówcie mi Nikki.
Rozglądając się po pomieszczeniu mogliście dostrzec znak kierujący do WC w stronę korytarza za ostatnim automatem do gier, oraz przejście za barem, najprawdopodobniej do kuchni bądź pomieszczenia gospodarczego.
Dwa kufle z jasnym piwem wylądowały naprzeciwko was, a Nikki z zaciekawieniem zaczęła przyglądać się zakupionej przez Carlę mapie.
- Pierwszy raz w Nowym Orleanie? Zdążyliście już zwiedzić co nieco? - spytała z uśmiechem, przecierając blat po kilku kroplach piany, które skapnęły jej przy nalewaniu.
Ze stołów bilardowych doszły was salwy śmiechów, spomiędzy których mężczyźni posyłali Carli pełne zaciekawienia spojrzenia. Uważaj, córko Afrodyty, przykuwasz swoją niezaprzeczalną urodą i urokiem naprawdę sporo męskiej uwagi.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej!
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 4/10/2020 godz 23:59
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Nie 04 Paź 2020, 19:19

Jin wcale nie był zaskoczony takim podejściem innych gości lokalu, skoro Carla ubrała się wyzywająco, w dodatku jako córka Afrodyta wydzielała feromony oddziałujące na wszystkich wokół. Prawdę powiedziawszy brakowało jeszcze tylko tego, by barmanka Nikki zaczęła robić maślane oczy do Hiszpanki, co byłoby bardzo zabawne. Ale jakby się tak zastanowić, to mogłoby to przynieść im korzyści i nieco ułatwić poszukiwania kielicha.
Nie zwracał uwagi na graczy, którzy pewno poza kąśliwościami rzucali również rasistowskimi tekstami, odnosząc się rzecz jasna do koloru skóry i pochodzenia Jina. Luizjana mimo bycia bardzo różnorodnym stanem, miała też zakorzeniony w sobie rasizm, który obejmował wszystkich od lewa do prawa: biali nabijali się z żółtych i czarnych, czarni nabijali się z białych i żółtych i tak w kółko.
Japończyk chwycił pewnie kufel piwa i od razu pociągnął kilka łyków. Postawił go chwilę później przed sobą, by w razie jakichś gestów rękami nie uderzyć w szkło i co za tym idzie nie rozlać nic. Spojrzenie przeniósł na barmankę, która wydawała się być miłą i pogodną osobą. Kyoya raczej nie da się w to wciągnąć, zachowując nieco więcej podejrzliwości od Carli, ale przecież nikt nie każe Garrido być taką jak on. Blondynka miała swoje sposoby na zdobywanie informacji.
- Dopiero dzisiaj przyjechaliśmy - wyjaśnił krótko, siląc się na mały uśmiech, by nie wyjść na gbura. - Mamy zamiar przygotować jakiś plan zwiedzania. Polecisz nam coś? Bary też mogą być - dodał żartobliwie, trzymając się cały czas tego, by nie zrazić do siebie barmanki, która wydawała się być jedną z nielicznych osób tolerujących jego obecność w lokalu.
Ponownie chwycił kufel w dłoń i tym razem tylko zamoczył usta, biorąc bardzo małego łyka piwa. Było dość przeciętne, acz syn Heliosa nie spodziewał się niczego wyjątkowego w tym pubie.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Nie 04 Paź 2020, 19:59

Jasne, że mieli do dyspozycji technologię, która obecnie ludziom na całym świecie ułatwiała zwiedzanie. Mapa jednak była jasnym sygnałem dla innych, że teoretycznie nie szukają kłopotów, tylko są turystami, którzy zrządzeniem losu postanowili odpocząć akurat w tym barze. Poza tym, to fajna pamiątka z misji, a Garrido to trochę ckliwa dupa była i lubiła zbierać takie rzeczy.
Hiszpanka kątem oka dostrzegała te spojrzenia i dzięki słuchowi herosa, dochodziły do niej różne komentarze. Nie krępowało jednak to blondynki w żaden sposób, bo była do tego typu rzeczy przyzwyczajona.  
- Miło mi ciebie poznać, Nikki - uśmiechnęła się miło do kobiety skrywając zawód tym, że nie była to poszukiwana Victoria. Aż tak prosto to nie mogło jednak być. Może jednak spełni się to, o czym myślał Jin i barmanka też jej ulegnie, co wcale nie było tak rzadkie nawet ze strony zadeklarowanych kobiet hetero. W końcu była córką Afrodyty, skoro działało to na półbogów, to na ludzi tym bardziej. Z pewnością miła Nikki wtedy by im ułatwiła robotę, o ile coś by wiedziała.
Gdy przed nimi pojawiły się kufle, upiła naprawdę niewielkiego łyka odstawiając zaraz naczynie nie miejsce. Uśmiechnęła się rozbawiona zerkając na Kyoyę, by zaraz znów skupić wzrok na barmance.
- Planowaliśmy zacząć dzisiaj zwiedzać, stąd też mapa, ale widząc wasz szyld poczułam się spragniona - posłała jej rozbawiony uśmiech. Delikatnie poprawiła się na stołku barowym, by lepiej widzieć pozostałe towarzystwo. Wzrokiem przeleciała po ścince znajdującej się za kobietą, nie dostrzegając jednak tego, czego poszukiwali. Kto wie, może ta Victoria to nie barmanka, tylko stała klientka, która była tu kiedyś z tym kielichem?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pon 05 Paź 2020, 18:54

Na razie wasza misja zdawała się być nieodgadniętą zagadką, a wy popijaliście sobie piwko rozmawiając z barmanką. W tym czasie, dzięki swojej czujności mogliście dostrzec, że w grupie motocyklistów był jeden, który szczególnie uporczywie siedział z telefonem w ręku, najprawdopodobniej z kimś pisząc i co jakiś czas zerkając w waszą stronę. Nieco podejrzane, czyż nie? Szczególnie, że w pewnym momencie mruknął coś do towarzyszy o potrzebie wyjścia na papierosa i opuścił bar.
W tym czasie, barmanka roześmiała się lekko na słowa Jina odnośnie poszukiwania innych pubów.
- Victoria zamordowałaby mnie gdybym wam poleciła inne miejsca, ale prawda jest taka, że musicie zwiedzić miasto po drugiej stronie rzeki. Bourbon Street jest pełne ciekawych barów jeżeli szukacie miejsc bardziej… ekskluzywnych. I to właśnie tam grają najlepsze uliczne zespoły w mieście – Tutaj blondynka uśmiechnęła się do Jina, nawiązując do jego wcześniejszej wspominki odnośnie muzyki. - Jak już tam będziecie, to gdziekolwiek nie spojrzycie będzie coś wartego zwiedzania, chociażby nasze muzeum...
Po chwili wymiany zdań na temat zabytków, drzwi do baru znów się otworzyły, wpuszczając na chwilę do środka dźwięk ulicznego gwaru oraz motocyklistę chowającego telefon do kieszeni kurtki razem z paczką papierosów. Wrócił on do stołów bilardowych i przytaknął tylko bez słowa kilku pytającym spojrzeniom swoich kolegów. Wysoki ciemnowłosy osiłek skinął na Nikki, prosząc o dokładkę piwa. Dziewczyna grzecznie przeprosiła Carlę i Jina, napełniła kilka kufli piwem z kija ustawiając je na tacy i poszła do motocyklistów żeby ugasić ich pragnienie. Mieliście teraz chwilę czasu na podzielenie się swoimi przemyśleniami odnośnie sytuacji, bo w końcu nikt nikomu w myślach nie czytał, a kielicha jak nie było tak nie było.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej!
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 8/10/2020 godz 23:59
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Czw 08 Paź 2020, 22:22

Można więc śmiało powiedzieć, że Jin i Carla włączyli tryb czuwania i tak jak większość herosów na misjach, zajmowała się wszystkim, tylko nie swoim zadaniem. Trochę popytali o miejsca do zwiedzania, trochę poplotkowali, poudawali turystów i nic nie ustalili poza tym, że kielicha tutaj nie było. Dopiero odpowiedź uroczej barmanki dała im jakiś sygnał. Victoria była kobietą, u której ostatnio widziano artefakt, a z kontekstu wypowiedzi Nikki wynikało, że kobieta albo tu pracuje albo nawet zarządza tym pubem. W końcu z jakiego powodu miałaby zamordować barmankę, gdyby ta poleciła im inne miejsca?
Kyoya dyskretnie zerkał w stronę motocyklistów, nie dając poznać po sobie tego, że zwraca na nich uwagę. Ich wzrok był niepokojący, dlatego też Japończyk miał się na baczności, żeby nie zostać zaskoczonym w jakiś negatywny sposób. Carla również wydawała się być pochłonięta rozmową, dlatego też syn Heliosa wziął na siebie kontrolę otoczenia, podczas gdy Garrido zajmowała się zagadywaniem Nikki.
Gdy pracownica baru poszła obsłużyć innych klientów, Jin skorzystał z chwili i pochylił się nieznacznie w stronę Carli, by szepnąć jej do ucha kilka słów.
- Najwidoczniej ta cała Victoria tu pracuje. Kielich może być gdzieś w barze, o ile nie zabrała go ze sobą. Znajdziesz jakiś sposób żeby udać się na zaplecze, czy mam wywołać drobny pożar? - spytał.
Jego umiejętności nie pozwalały na to, by przeniknąć niezauważenie na zaplecze i się rozejrzeć. Musiał więc liczyć na talent Carli, która miała przecież do dyspozycji swoją czaromowę, a także wiele innych argumentów (zaczynających się na c i kończących na ycki), poza tym wzbudzała również większe zaufanie od Jina.
- Pytanie tylko, dlaczego nic się jej nie dzieje po korzystaniu z kielicha? - zastanawiała go ta kwestia. Śmiertelnicy zawsze wpadali w obłęd, gdy tylko korzystali z jakichś boskich artefaktów, więc istniało prawdopodobieństwo, że obozowicze muszą zmierzyć się z herosem, ewentualnie bestią przybierającą postać człowieka. Choć po ostatnim trzęsieniu w świecie półbogów wcale by się Kyoya nie zdziwił, gdyby okazało się, że część ludzi jest odporna w jakiś sposób na szaleństwo.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Czw 08 Paź 2020, 22:51

Uśmiechnęła się lekko na słowa barmanki, choć z tego wszystkiego najbardziej ucieszyło ją to, że ta cała Victoria najprawdopodobniej jednak miała coś z tym miejscem wspólnego. No chyba, że mieli pecha i było to zbieżność imion.
- Dobrze wiedzieć, dzięki za sugestię - uśmiechnęła się ciepło do kobiety. - Nie martw się, nie wydamy ciebie jakby co, bo muszę przyznać, że lubię takie klimatyczne puby. A że nocleg mamy w pobliżu, to czuję że możemy jeszcze tu wpaść - puściła Nikki oczko mając wrażenie, że kobieta jest oporna na jej urok, co jest raczej niespotykane wśród herosów... Nieco niepokoiło ją to prawdę mówiąc i nie dlatego, że była zadufana w sobie, ale ludzie mieli słabszą wolę i okazywali jakiekolwiek zainteresowanie dziećmi Afrodyty - zwykle bardzo duże - nawet jeśli ich "seksualność" nie pokrywała się z płcią herosa. Na razie jednak jedynie czuwała w tej kwestii, bo przynajmniej Jin wydawał się być w jej typie.
Gdy kobieta odeszła, Garrido poprawiła się na krześle nieco zbliżając się do Kyoyi.
- Mogę spróbować się wślizgnąć, byle kucharz o ile jakiegoś mają nie powinien stanowić problemu - powiedziała cicho i spokojnie, nawet sięgając po kufel chwilę wcześniej, by nieco nim przysłonić usta, a później upić łyka.
- Nie wiem, tu w ogóle jakaś dziwna atmosfera panuje. Mam wrażenie, że siły ponadludzkie mieszały tu swoimi paluchami. No i ci goście coś kombinują mam wrażenie - zauważyła upijając po swoich słowach kolejny niewielki łyk piwa i odkładając szkło na blat.
- Musimy uważać, coś tu nie gra. A jakby była potrzeba ewakuacji, to zrobisz mały pożar - uśmiechnęła się w jego stronę rozbawiona. Starała się być dobrej myśli, ale coś ewidentnie tu śmierdziało.


PS. Proszę ładnie o rozrysowanie wnętrza baru <3
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pią 09 Paź 2020, 13:12

Barmanka uśmiechnęła się szeroko do Carli, gdy ta oznajmiła z puszczonym oczkiem, że ich nocleg znajduje się niedaleko.
- Oh to wspaniale, a gdzie się zatrzymaliście? - spytała jeszcze zanim została wezwana do grupki motocyklistów. Jej duże jasne oczy były szczere i dość niewinne kiedy na odchodnym zaproponowała parze, że mogą wpaść jutro do baru, bo po 18:00 również ma swoją zmianę.
Wykorzystaliście chwilę na wymianę dość trafnych wydawałoby się spostrzeżeń, podczas gdy po drugiej stronie baru motocykliści zaczęli zagadywać Nikki i wybuchać co chwilę śmiechem. Czyżby trafiła się wam doskonała okazja żeby zajrzeć na zaplecze? Cóż, pozwolę sobie nieco przyspieszyć nieuniknione, ponieważ wasz podział obowiązków był naprawdę rozsądny. Gdy tylko, korzystając z nieuwagi pozostałego towarzystwa, Carla wymknęła się za bar i przeszła przez ciężkie drzwi, zastała coś na wzór kuchni. Wystarczyło jedno spojrzenie żeby uznać, że szafki przeszły już dawno swój okres świetności, a skromny sprzęt AGD nadawał się do wymiany, a jednak w całym tym klimacie staroci utrzymany był względny porządek. Liczne szafki były pozamykane i jeżeli Carla zdecydowałaby się je przeszukiwać, miała dość sporo pracy. Gdzieś w rogu stał przeszklony kredens ze starymi naczyniami – kieliszki do martinii, zaśniedziałe kufle czy obtłuczone szklany. Blaty były przetarte i jedynym co zaburzało ogólne wrażenie porządku była pusta szklanka po whisky z resztkami topniejącego w środku lodu. Na końcu pomieszczenia znajdowało się przejście do korytarza, na końcu którego była klatka schodowa, prowadząca zarówno na wyższy jak i niższy poziom. Garrido miała dość sporo możliwości na poszukiwania, jednak musiała pamiętać, że zostawiła Jina samego przy barze. On natomiast na razie mógł sobie tylko obserwować jak grupa motocyklistów dalej podrywa blond barmankę, dając Carli nieco czasu na poszperanie.
W pewnym momencie Nikki zdecydowała się w końcu wrócić do baru, przy którym powitała Jina uniesionymi brwiami.
- Carla musiała skorzystać z toalety? - domyśliła się z uprzejmym uśmiechem, ewidentnie nie żałując tego, że została z Japończykiem sam na sam. Czego nie można było powiedzieć o mężczyznach grających w bilarda. Brak Garrido obok tylko sprawił, że Kyoya znalazł się pod jeszcze większym ostrzałem niechętnych spojrzeń. Blondynka jakby świadoma tego, sięgnęła po kolejną butelkę piwa i bez pytania nalała Jinowi do jeszcze nie opróżnionego kufla.
- Nie przejmuj się nimi, nie potrafią nawiązywać nowych znajomości.
Cóż z pewnością nie tak, jak sama Nikki, która najwyraźniej nie pogardziłaby bliższą znajomością z Jinem. Ah te kobiety. No ale jakby nie patrzeć dawało to również pewne możliwości, czyż nie? Pytanie czy syn Heliosa będzie skłonny wykorzystać swoje powodzenie na rzecz misji? Jakby w podkreśleniu tego pytania Nikki schowała kosmyk włosów za uchem i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Mogę spytać o coś? - zaczęła i ewidentnie bojąc się, że straci odwagę nie czekała na odpowiedź Jina tylko od razu wypaliła. - Jesteście parą? Ty i Carla? Pewnie tak, to taka śliczna dziewczyna...



Drobna uwaga:
Carla, Twoja umiejętność czarmowy czyli wpływania na innych, nie jest umiejętnością pasywną, więc nie używasz jej non stop. Prosiłabym aby w poście było zaznaczone, w którym momencie Twoja postać używa czarmowy, wtedy Mistrz Gry będzie oceniać czy ktoś jest na nią wrażliwy czy też nie.
Jeżeli natomiast chodzi o cechę dzieci Afrodyty do wzbudzania powszechnego podziwu swoim pięknem, zostało to określone w umiejętności pasywnej, którą chciałabym przypomnieć masz na poziomie 3/100 więc niestety nie możesz tutaj oczekiwać, że wszyscy, czy to herosi czy nawet śmiertelnicy, będą się w Tobie automatycznie zakochiwać. Proszę mieć to na względzie.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej!
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 11/10/2020 godz 23:59
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pią 09 Paź 2020, 23:14

Śmiechem żartem, Nikki zaczęła z nimi współpracować dając im nie tylko pretekst, ale również i szansę na to, by zbadali zaplecze. Jin nie posiadał niestety żadnych mocy, które mogłyby pomóc mu przy ewentualnych kłopotach, dlatego też został na czatach, wcielając się w dalszym ciągu w rolę turysty spoza Nowego Orleanu, który szukał mniejszych czy większych wrażeń w mieście jazzu.
Skinieniem głowy przyznał rację Carli, której towarzystwo również wydało się podejrzane. Póki co ograniczali swoje gesty do nieciekawych spojrzeń, ale kto wie, czy nie przerodzi się to zaraz w jakąś szarpaninę, gdy tylko procenty zaczną dominować w ich krwiobiegu? Jin zachowywał pozorny spokój, ale coraz bardziej niepokoił się faktem, że jest w centrum uwagi tego towarzystwa i popierając to swoim wieloletnim doświadczeniem, spodziewał się konfrontacji.
Gdy Garrido wyruszyła na poszukiwania kielicha, zwiedzając przy okazji zaplecze pubu, Jin pozostał na stanowisku i wdał się w kolejny dialog z miłą barmanką, która jak widać zwracała większą uwagę na niego, niż na córkę Afrodyty. Trochę mu to schlebiało, choć nie miało to dla niego większego znaczenia, bo przecież Japończyk nie przybył tutaj na podryw. Towarzyszyło mu jednak cały czas miłe uczucie, gdy Nikki okazywała mu jakieś zainteresowanie. Dawno nie miał takiej atencji od strony żadnej z kobiet z wyłączeniem Carli, która przeważnie traktowała to jako zabawę.
- Jestem przyzwyczajony - odrzekł bardzo spokojnie, chcąc niejako zarazić tym również barmankę, nie było sensu się przejmować tymi komentarzami.
Kyoya ponownie chwycił kufel i upił kilka łyków tuż po tym, jak Nikki napełniła mu szkło niemalże po brzegi. To było bardzo miłe z jej strony i domyślał się, że był to swego rodzaju akt flirtu, który chyba miał go skłonić do większej wylewności. Szkoda tylko Nikki, która raczej nie miała pojęcia o istnieniu herosów i o tym, że mają oni dużo lepsze głowy do picia niż śmiertelnicy.
- Śmiało - uśmiechnął się lekko w kierunku barmanki, spodziewając się jakiegoś personalnego pytania. Zdążył to całe szczęście wtrącić przed jej kolejnym pytaniem.
- Nie jesteśmy - odparł spokojnie, uśmiechając się znowu. - Przyjaźnimy się, to wszystko - sprostował, by Nikki nie miała wątpliwości, że na chwilę obecną niczego między nimi nie ma. Co prawda Jin trochę kłamał, bo przecież był zauroczony Carlą i mieli za sobą mnóstwo dwuznacznych sytuacji, a także oboje byli świadomi wzajemnego zainteresowania, aczkolwiek póki co nic nie wydarzyło się takiego między nimi, by pojawiła się zazdrość czy jakieś uczucia poza zwykłą seksualną fascynacją.
- Pozwól, że teraz ja o coś spytam - odezwał się po chwili. - Czy pozostałe barmanki też są takie urocze, czy wyróżniasz się tym? - odważył się na delikatny flirt, choć nie był zbytnio zainteresowany przelotną znajomością z Nikki. Dla misji jednak był gotów na bardzo dużo. - O której dzisiaj kończysz? - spytał w wiadomym celu, chciał dowiedzieć się, czy ktoś przyjdzie ją zastąpić i po cichu liczył na to, że być może będzie to Victoria, której szukają. Ponadto chciał również wzbudzić jeszcze więcej zaufania w Nikki, która mogła się okazać dobrym źródłem informacji.
Spojrzał na swój kufel, który był już do połowy opróżniony.
- Dawno nie piłem piwa z kufla - przyznał. - Naprawdę, ostatnio nawet częściej pijam z kieliszków czy pucharów niż z kufli - dodał, niby bez żadnego konkretnego celu, ale w rzeczywistości liczył na nawiązanie do pucharu bądź kielicha, który mógł się przecież tutaj pojawić.
Kątem oka skontrolował też sytuację z klientami pubu, bo nie tracił czujności i w dalszym ciągu spodziewał się konfrontacji. Jeśli nie teraz, to zapewne później.
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sob 10 Paź 2020, 19:35

- Wyleciała mi z głowy nazwa - rzuciła Carla wcześniej ściągając brwi jakby intensywnie nad tym się zastanawiała. Prawda była taka, że miejsca ich pobytu zdradzać nikomu nie zamierzała, bo nikt tak naprawdę nie wiedział, co się kryje za ciepłym uśmiechem Nikki. Jin się w tą rozmowę nie włączył, więc i od niego kobieta nie uzyskała odpowiedzi.
Garrido zgodnie z planem wykorzystała chwilową nieuwagę barmanki i pozostałego towarzystwa, by zamiast skierować się do toalety, weszła za drzwi prowadzące na zaplecze baru. Chociaż nie skradała się na palcach w żółwim tempie, to zachowywała się tak cicho, jak wyszkolony heros tylko potrafił. Na wejściu kobieta obrzuciła wzrokiem całe pomieszczenie szukając kogoś przede wszystkim, kto mógł jej przeszkodzić. Póki co jednak miała czysto, dlatego skupiła się na tym, co leżało na wierzchu.
Szybko rzuciła jej się w oczy szklanka i to podniosło jeszcze bardziej jej poziom czujności - w końcu w każdej chwili ktoś tu mógł się pojawić. Podeszła do kredensu pierw jego zawartość obrzucając spojrzeniem i lustrując jego zawartość. Gdy nic się nie rzuciło w oczy, zerknęła do dwóch przypadkowych szafek analizując ich zawartość. Póki co nie mogła przeszukać każdej, więc jeśli nic w nich się nie trafiło, skierowała się ku kolejnemu korytarzowi.
Zanim poszła dalej, chwilę nasłuchiwała czy odgłosy kogoś bądź czegoś nie wydobywają się z dołu bądź góry. Jeśli panowała cisza, skierowała się na niższy poziom schodząc oczywiście po cichu i ostrożnie, jednak dość szybko. W końcu pamiętała, że w "toalecie" nie może spędzić wieczności, za dużo czasu nie miała.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pon 12 Paź 2020, 17:13

Carla całkiem nieźle radziła sobie z cichym szperaniem po kuchni, jednak niestety zarówno w kredensie ze szkłem jak i w tych kilku szafkach, do których zajrzała, nie znalazła niczego ciekawego. Zajęło jej to relatywnie mało czasu, a szybka dedukcja, że w samej kuchni kielicha nie znajdzie doprowadziła ją na klatkę schodową. Kiedy tylko córka Afrodyty postawiła swoje pierwsze kroki na schodach prowadzących na niższy poziom, jej uszu doszedł dobiegający z dołu odgłos zamykanych drzwi, jakieś chrząknięcie pełne niezadowolenia i ciężkie kroki. Nieznajomy, kimkolwiek był, kierował się na wyższy poziom w stronę Carli, jednak jeszcze nie zdążył jej zobaczyć. Dziewczyna mogła albo próbować konfrontacji, albo spierniczać wyżej. Ewentualnie wrócić do kuchni, ale przecież tam już była. Miała jednak mało czasu na decyzje, bo z dołu zaczęło dobiegać mrukliwe marudzenie wchodzącego po schodach człowieka.
- Brody zrób to, Brody zrób tamto. Kurwa Brody, może byś poszedł na wakacje? Nie, nikt nie powie Brody idź na wakacje, tylko Brody umyj kurwa kibel. Do chuja pana jak oni srają, że trafić nie mogą? Nic tylko ciągle ujebany kibel…
W tym czasie Jin w najlepsze flirtował sobie z Nikki, która z urokliwą subtelnością zdradzała swoje zainteresowanie Japończykiem. Kiedy zaprzeczył jej podejrzeniom, uśmiechnęła się delikatnie i uniosła jedną brew ku górze, w wyrazie większego zainteresowania. Jego pytanie sprawiło, że drobne rumieńce wdały się na jej blade policzki, zdradzając pewną dozę nieśmiałości, jednak nie na tyle wyraźnej aby zablokowała odpowiedź dziewczyny.
- Uroczy jesteś, Jin – odpowiedziała na jego drobne zaloty i zerknęła na zegarek. - Zmianę kończę za pół godziny, wtedy powinna pojawić się Victoria i mnie zmienić, a tobie dać okazję do samodzielnej oceny, która z nas jest bardziej urocza. Chociaż uprzedzę cię, bo moja szefowa, poza tym, że bywa strasznie skąpa, potrafi być też… jakby to nazwać… diaboliczna. - Uśmiechnęła się szeroko z rozbawieniem, a błysk w jej oczach zdradzał, że faktycznie nie za bardzo przepadała za swoją kierowniczką. W końcu wzruszyła ramionami i zerknęła w stronę motocyklistów. - Dzisiejsze towarzystwo to jej znajomi i myślę, że to również mówi samo za siebie - dodała cicho i uśmiechnęła się tym razem nieco bardziej krzywo, bo w tym samym momencie jeden z mężczyzn tak się zamachnął kijem od bilarda, że strącił kufel z piwem, który spadł na posadzkę i roztrzaskał się w drobny mak.
- Nikki! Chodź tutaj posprzątać!
Blondynka przez chwilę stała patrząc na Jina, jakby wahała się czy by nie odkrzyknąć motocyklistom czegoś nieprzyjemnego, jednak koniec końców mógł zobaczyć w jej jasnych oczach jak z wolna przełyka dumę, żeby na powrót przybrać uprzyjmy wyraz twarzy.
- Cóż, jeżeli chodzi o puchary, może czas je tutaj wprowadzić, bo z pewnością nie będą się rozbijały tak często jak kufle. Victoria to taka wampirzyca, której mogłoby się to spodobać. Zaraz wracam – rzuciła do niego przepraszająco i poszła po zmiotkę i szufelkę na kuchenne zaplecze – tak, tymi samymi drzwiami, którymi Carla wyszła w poszukiwaniu kielicha. Kiedy zniknęła na chwilę za drzwiami, do Jina podszedł jeden z motocyklistów i oparł się o bar po jego prawej stronie.
- Jak tam ci piwko smakuje? - zagaił niby uprzejmie, jednak jego usta były wygięte w nieprzyjemnym uśmiechu pozbawionym dwóch zębów. - Wyglądasz na wytrawnego turystę… takiego który znalazł sobie bar nie po tej stronie rzeki co powinien. - Uniósł sugestywnie brwi do góry. Wyglądał na kogoś, kto nakręcony alkoholem szukał zaczepki i ewidentnie czekał aż Jin da mu pretekst do rozzłoszczenia się.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej! Gratuluję, do tej pory idzie Wam świetnie.
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 14/10/2020 godz 23:59
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sro 14 Paź 2020, 16:29

Kyoya może i nie był mistrzem flirtu, ale ostatni czas w towarzystwie Carli pomógł mu nauczyć się kilku nowych rzeczy oraz wrócić uwagę na niuanse w tej kwestii. Dzięki temu był zdolny prowadzić zawadiacki dialog z barmanką, która była nim zauroczona. Choć ten fakt podobał się Jinowi, tak dalsze konsekwencje tego mogły być opłakane. Celowo nie zaproponował jej spotkania po pracy, a wybadał sytuację, chcąc uzyskać konkretną informację. Imię Victorii padło w jej odpowiedzi, dlatego też nie było szans na to, by Japończyk urwał się na jakąś wieczorną schadzkę z Nikki. Nie po to tu przecież był.
Mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie w stronę barmanki, po czym pokiwał głową z aprobatą.
- W takim razie nie powinnaś się martwić o ten tytuł - znów ją kokietował, co szło mu bardzo łatwo. Będzie musiał podziękować za to Carli, w końcu czegoś go nauczyła, a nie tylko korzystała z jego dobrych rąk do masażu!
Japończyk spojrzał dyskretnie w stronę motocyklistów, za którymi Nikki jak widać nie przepadała. Skinieniem głowy zgodził się z nią, że takie towarzystwo pewnie daje jakieś świadectwo o wyborach czy preferencjach Victorii. Chwilę później odprowadzał wzrokiem kobietę, która musiała wykonać swoją pracę z mniejszą ochotą niż zazwyczaj. Zajął się więc w tym czasie piwem.
- Jasne - odparł z lekkim uśmiechem, widząc ile barmanka ma pracy. Nie chciał więc jej zagadywać, bo nie było na to teraz czasu.
Do syna Heliosa podszedł jeden z motocyklistów, który jak widać nie mógł się już doczekać wizyty w szpitalu. Jina wcale nie zaskoczył taki obrót sytuacji, gdyż wredne spojrzenia, procenty w głowie oraz wątpliwa opinia pracownicy baru o motocyklistach, jednoznacznie sugerowały konfrontację, na którą heros już od kilku chwil się nastawiał.
Kyoya spojrzał niewzruszony na pijaka.
- To fajnie - odezwał się lekceważącym tonem, gdyż takie podjudzanie nie robiło na nim żadnego wrażenia. Jin przywykł do wszechobecnego rasizmu, różnych zaczepek i prowokacji, dlatego też motocyklista musiał się bardziej wisilić, by go zdenerwować.

PS. "Brody umyj kurwa kibel" wygrało Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya  1346819060
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sro 14 Paź 2020, 22:02

Niestety, to by było za proste, gdyby znalazła coś w kredensie czy losowo wybranej szafce. Wiadomo, byłaby wniebowzięta gdyby tak się to skończyło i ona z Jinem miałaby jeszcze chociaż te kilka godzin albo i całą noc - w końcu pokój opłacony - by się zrelaksować i wspólnie zabawić. Niestety pozostało jej westchnąć pod nosem i wracać do roboty.
Dlatego właśnie wybrała dalszy korytarz i początkowo schody w dół. Szybko się jednak okazało, że to błąd, jak tylko usłyszała zamykane drzwi i czyjeś niezadowolenie bądź zwyczajne zmęczenie. Wycofała się na poziom kuchni i słysząc głos mężczyzny przez chwilę się zastanowiła czy nie szybciej byłoby go uwieść. To jednak wiązało się z pewnym ryzykiem, więc póki co wybrała bezpieczniejszą opcję - udała się poziom wyżej, o ile oczywiście i stamtąd dźwięki się nie wydobywały. Czaromowa i urok osobisty zostanie na ewentualną konfrontację na później, póki co była u góry. A jeśli jednak tam też ktoś był, to skryła się w cieniu na schodach na półpiętrze.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Czw 15 Paź 2020, 13:31

Marudzący Brody na szczęście nie zauważył Carli, która sprawnie uciekła na poziom wyżej, żeby to tam poszukać kielicha. Na końcu schodów dotarła do krótkiego korytarza z uchylonymi drzwiami prowadzącymi do rozległego pomieszczenia. Wyglądało na to, że ktoś mieszkał nad barem w czymś co przypominało wcale nie taki skromny apartament urządzony w minimalistycznym w stylu industrialnym. Ściany były ceglane, pod oknem stało szerokie proste łóżko z metalowym stelażem, a w kącie jedna duża szafa. Poza tym jeden stolik zawalony gazetami, aneks kuchenny z szarą zabudową i drzwi do łązienki. Pokój pozostawiony był w stanie delikatnego nieładu, jakby ktoś opuszczał go z pośpiechem – łóżko było niepościelone, a w zlewie leżała patelnia z resztkami jajecznicy i kubek z niedopitą kawą.
No Carla, wygląda na to, że masz okazję poszperać. Gdzie zaczniesz szukać kielicha?
Jin opuszczony przez Nikki wyglądał na dość opanowanego biorąc pod uwagę okoliczności i nieciekawe towarzystwo. Jego odpowiedź nie do końca zadowoliła mężczyznę, który się do niego przysiadł. Kiedy prowokacja została przyjęta ze stoickim spokojem, motocyklista obdarzył Jina nieprzyjemnym grymasem.  
- No cóż, mam nadzieję, że mimo wszystko podoba ci się nasz bar – odparł niby mimochodem wyciągając rękę żeby sięgnąć z ciekawością po mapę turystyczną, pozostawioną przez Carlę na blacie baru. Po drodze jego ręka „niechcący” trąciła kufel Jina, który przewrócił się wylewając piwo na jego spodnie. - Ups!
Mężczyzna nawet nie silił się na to żeby jego mina wyrażała skruchę.
- Co za niezdara ze mnie…
- Jack!
Pełen dezaprobaty krzyk dochodził od wejścia, w którym pojawiła się wysoka brunetka o dość surowym wyrazie twarzy. Na oko mogła mieć około czterdziestki, a ostre rysy twarzy pokreślone mocnym makijażem oraz dość odważny ubiór – krótka spódniczka odsłaniająca wciąż zgrabne nogi i obcisła czarma bluzka z dużym dekoltem - zdradzały, że nie chciała wyglądać na swój wiek. Weszła stukając swoimi botkami o podłogę i zamknęła za sobą drzwi.
- Nie będziesz mi tu klientów piwem oblewał, wszystko widziałam. Zejdź mi z oczu! - machnęła ręką jakby odganiała muchę, a Jack chcąc nie chcąc wstał, poklepał Jina po ramieniu ze złośliwym grymasem i odszedł do swojego towarzystwa, które notabene na widok brunetki straciło nieco zuchwałości, a na twarzach motocyklistów pojawiło się coś na wzór pokory.
Kobieta podeszła do Jina i spojrzała przepraszającym wzrokiem na jego mokre spodnie.
- Wybacz za niego, ma dość duże problemy z alkoholem. Jestem Victoria. Nikki! - przywołała blondynkę gestem. - Nalej panu… - tutaj spojrzała na Jina uprzejmie oczekując podsunięcia jego imienia. - Od tej pory na koszt firmy oczywiście.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej!
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 17/10/2020 godz 23:59
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sob 17 Paź 2020, 21:57

Na szczęście u góry póki co było cicho, więc Garrido szybko przemknęła na górę zamiast w dół, jak początkowo planowała. Powoli uchyliła nieco bardziej drzwi nasłuchując jakiś odgłosów, a gdy nic do niej nie dotarło, weszła do środka na nowo przymykając drzwi da takiego stanu, w jakim je znalazła. Rozejrzała się po dość ładnym apartamencie mając złudną nadzieję, że kielich będzie tutaj i znajdzie się w jakimś honorowym i bardzo widocznym miejscu. Niestety nic z tych rzeczy.
Po obrzuceniu spojrzeniem wnętrza, cicho podeszła jeszcze pod drzwi łazienki, by upewnić się, że z tego pomieszczenia nikt nagle nie wyjdzie i jej nie zaskoczy. Nie słysząc intruzów - jakby to ona nim wcale nie była - szybko podeszła do szafy w pokoju i otworzyła ją szeroko mając nadzieję, że poza ubraniami, których się tu spodziewała, znajdzie coś jeszcze. Jak nie kielich, to chociaż wskazówkę. Jeżeli nic tam nie zastała to pozaglądała do tych kilku szafek w aneksie kuchennym, który za wielki nie był na jej szczęście. Jeśli i tam nic nie było, zajrzała jeszcze "tak na wszelki" do łazienki zaglądając do ewentualnej tam szafki czy szafek.
Już miała wychodzić, kiedy postanowiła zajrzeć pod łóżko, w końcu tam niektórzy skrywają skarby. Wiadomo, jak nic nie było, to w końcu opuściła mieszkanie zostawiając wszystko w stanie nienaruszonym. Zeszła tylko kilka stopni i nasłuchiwała czy może zejść niżej. W końcu gdzieś kręcił się niejaki Brody.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sob 17 Paź 2020, 23:37

Nie trzeba było wytrawnego obserwatora, by dostrzec u Jina niechęć oraz pewną wrogość, która pojawiła się już po pierwszym bezpośrednim tekście w jego stronę. Co prawda spodziewał się różnych prowokacji, ale oblania go piwem nie, dlatego też cały czas siedział przy barze i miał za swoje, Jack wylał na niego ciecz, mocząc przy tym jego spodnie. Kyoya bywał oazą spokoju, ale teraz wydawało się, że ma ochotę zamordować motocyklistę, na co wskazywał wyraz jego twarzy. Tylko ostatkiem sił powstrzymał się od wzięcia gościa za fraki i wytarcia nim podłogi. Z jego siłą nie byłoby to wcale takie trudne, a i mógłby go jeszcze przy okazji przysmażyć.
We wszystko wtrąciła się Victoria, która od razu przeprosiła go za zachowania klienta. Ten moment Japończyk wykorzystał na opanowanie nerwów oraz na opracowanie planu, który miał mu pozwolić wysuszyć sobie spodnie w jakiś sposób. Wiadomo było, że użyje do tego swoich zdolności, ale tutaj przy wszystkich mogło się to wydać podejrzane.
- Nie szkodzi - odparł z niechęcią, gdyż coraz bardziej nie podobało mu się przebywanie w tym miejscu. - Jinowi - dokończył za najpewniej właścicielkę, która dyrygowała poczynaniami uroczej barmanki. Skinął porozumiewawczo głową, godząc się na taką rekompensatę, po czym przeprosił obie panie i postanowił skierować się do toalety, by najpierw przemyć plamę wodą i mydłem, a później błyskawicznie wysuszyć ją za pomocą sprytnie użytej pyrokinezy.
Przed rozpoczęciem całej akcji rozejrzał się jeszcze, by nikt go nie nakrył i zaczął wcierać wodę oraz mydło w plamę, chcąc pozbyć się chociaż części tego nieprzyjemnego zapachu. Kontrolując cały czas wszystko to, co dzieje się wokół niego, gdy już skończył pierwszą część, szybko rozgrzał materiał spodni w miejscu plamy, by ją wysuszyć. Uważał przy tym na to, by nie podpalić ubrania, co nie było takie trudne, wszakże pyrokinezę opanował bardzo dobrze i kłopoty miewał raczej przy tworzeniu gigantycznych kul ognia, aniżeli przy nieznacznym podwyższaniu temperatury.
Po tym wszystkim wrócił do baru i zajął te same miejsce, rozglądając się wokół, czy zaszły tutaj jakieś zmiany, czy też wszystko było dalej na swoim miejscu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Nie 18 Paź 2020, 17:17

Bądźmy szczerzy, Carla przeszukała każdy możliwy zakamarek niewielkiego apartamentu z łazienką włącznie i jeżeli kielich byłby tam (zakładając, że nie było żadnych skrytek w ścianach czy pod podłogą) to z pewnością wpadłby w jej ręce. Ani w szafie, ani w kuchni, ani nawet pod łóżkiem nie było niczego co mogłoby chociaż przypominać kielich. Jedyne co córka Afrodyty mogła stwierdzić do tej pory, to że mieszkała tutaj kobieta o dość dobrym guście jeżeli chodziło o ubrania, która z pewnością jadała częściej na mieście aniżeli we własnej kuchni, w której poza oczywiście brudną patelnią, wszystko wyglądało tak jakby nie było ruszane. Lodówka (o ile tam również Garrido zajrzała) była niemalże pusta. Kobieta, kimkolwiek była, miała też dość pokaźną kolekcję biżuterii, a wśród niej dość ciekawe rzeczy, które mogły przykuć uwagę Garrido. Jeden naszyjnik był w kształcie łuku z nałożoną na siebie strzałą, był srebrny i ładnie wykonany, obok leżała bransoletka złożona z trzymających się wzajemnie dłoni tworzących coś na wzór łańcucha. Pierścień z głową węża, naszyjnik z runami nordyckimi, było tego trochę i chociaż mogło świadczyć po prostu o dość specyficznym poczuciu stylu, zupełnie nie pasowało do pozostałej części biżuterii i ewidentnie było odłożone z boku. Cóż, w każdym razie żadna z tych rzeczy, jak bardzo by nie wzbudzała wątpliwości, wciąż ani trochę nie przypominała kielicha.
Gdy Carla wyszła na zewnątrz, nie słyszała już nikogo. Brody się zwinął do swojej roboty, a korytarz i klatka schodowa wydawały się zupełnie opustoszałe.
W tym czasie Jin zdążył zostać oblany piwem, otrzymać darmowy talon na balon i się nieco wkurwić. Victoria z uprzejmym uśmiechem odprowadziła go wzrokiem do łazienki, w której oczywiście nikogo nie było, więc Jin mógł spokojnie pozbyć się plamy ze spodni. Zajęło mu to mało czasu, a jak wychodził, wyminął się z Brodym, który znalazł już wszystkie przyrządy potrzebne do wykonania swojego nieprzyjemnego zadania i z rękawicami oraz domestosem pod pachą niemalże wpadł na Kyoyę.
- Będą mi się śniły zasrane kible do końca życia…. Oh przepraszam… - odchrząknął i wypuścił Japończyka z łazienki, nie patrząc mu w oczy. Kiedy Jin wracał do baru, mógł słyszeć jak pan konserwator kibli i powierzchni płaskich mamrocze coś pod nosem o gównie. Heros docierając do swojego poprzedniego miejsca szybko zauważył parę zmian – po pierwsze nie było nigdzie widać Nikki ani motocyklistów. Bar opustoszał, a Victoria stała spokojnie i polerowała coś, co wyglądało jak… kielich. I to nie byle jaki kielich. Złoty, misternie wykonany z kilkoma rubinami na brzegach i ładną wykrzywioną nóżką. Uśmiechnęła się gdy Jin zajął swoje miejsce i postawiła kielich i szmatkę pod blatem.
- Szybko ci poszło, nie ma śladu. Musisz mieć jakieś magiczne sposoby! - roześmiała się lekko po czym sięgnęła ręką do przedramienia Jina, łapiąc je delikatnie. - Naprawdę przepraszam za zachowanie moich znajomych… Zazwyczaj mają więcej rozumu, szczególnie kiedy wiedzą z kim mają do czynienia. A teraz śpij.
I Jin chcąc nie chcąc zasnął w przeciągu sekundy, zanim zdążył jakkolwiek zareagować.


Dziękuję Wam za napisanie postów w terminie, oby tak dalej!
Jin Kyoya jesteś w śpiączce wprowadzonej przez córkę Morfeusza, na razie bez uszczerbku na zdrowiu. W tej kolejce nie piszesz postu.
Carla Garrido w tej kolejce tylko Ty odpisujesz, masz na to czas do 20/10/2020 godz 23:59
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Wto 20 Paź 2020, 12:33

Garrido zdawała sobie sprawę, że szuka igły w stogu siana i może jej to w ogóle nie wyjść. Co zresztą podejrzewała, bo przecież od początku niemal uważała, że przede wszystkim brzmi to za łatwo i tutejsi nieco dziwnie się zachowują. Nie potrafiła do końca określić o co chodzi, ale czuła w kościach, że coś jest nie tak. Instynkt tak jej podpowiadał, z czym w sumie Jin się zgodził.
Hiszpanka miała nadzieję, że mężczyzna poradzi sobie doskonale z długim zabawianiem barmanki w ten czy inny sposób. Może nim się bardziej zainteresuje i tym samym straci poczucie czasu? Ona sama starała się działać całkiem sprawnie i póki co to chyba nie był jeszcze ten czas, który zostałby uznany za "podejrzanie długi".
Jej uwagę oczywiście przykuła biżuteria, po której początkowo jedynie przesunęła wzrokiem, a dopiero po sekundzie zrozumiała, co widziała i wróciła do tych przedmiotów. Nachyliła się nad nimi najpierw uważnie im się przyglądając. Albo to żart od bogów i ktoś tu miał przypadkowo niewybredny gust, albo mieli do czynienia z półbogiem albo innym mitycznym stworem, co bardziej jej się kleiło biorąc pod uwagę dziwne odczucia w barze. W końcu każdą jedną biżuterię wyglądającą na boską dotknęła, w celu sprawdzenia czy to nie są obiekty boskie, chociażby w postaci zaklętej broni, jak to herosi dostawali od swoich rodziców.
Jeśli nic się nie wydarzyło, to tak jak już było wspomniane, opuściła mieszkanie nie pozostawiając po sobie śladów. Drzwi zostały przymknięte jak były, a ona nie słysząc nic, zeszła ostrożnie na poziom kuchni, a potem jeżeli niżej również panowała cisza, poszła na niższy poziom, jak to początkowo planowała. Przy okazji obrzuciła wzrokiem jeszcze poziom baru szukając tylnego wyjścia z budynku tak w razie czego.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Sro 21 Paź 2020, 17:13

Spostrzegawcza Garrido gdy tylko dotknęła przedziwnej biżuterii mogła poczuć, że nie są to zwykłe błyskotki, a faktycznie coś, co wyglądało na zaklętą broń. Czy jednak nie było to dziwne, skoro każdy heros dostawał taką broń od swojego boskiego rodzica, a tutaj przed nią leżała cała sterta oręża? Pozostawiało to dwie opcje – albo ktoś tutaj miał bardzo hojnego rodzica, albo był wprawnym złodziejaszkiem z lubością kolekcjonującym przedmioty boskiego pochodzenia. Wiadomo, która z tych dwóch opcji była bardziej prawdopodobna, jednak co w takim razie stało się z właścicielami owej broni? Na to pytanie już Carla musiała znaleźć odpowiedź. O ile w obecnej sytuacji uznała to za potrzebne oczywiście.
Kiedy skierowała się chwilę później w kierunku klatki schodowej nie spotkała nikogo kto by jej przeszkodził i z powodzeniem dotarła na poziom kuchni. Szukając wzrokiem wyjścia ewakuacyjnego niestety nic nie przykuło jej uwagi, nie było żadnych drzwi ani nawet znaku kierującego do wyjścia ewakuacyjnego. Gdy zdecydowała się zejść niżej, do podziemi, jej oczom ukazała się dość rozległa piwnica. Niewielki korytarz był dość ciemny, ściany to był właściwie goły beton, podobnie jak podłoga, a z sufitu zwieszone były same żarówki na surowych kablach i to wcale nie w tym dobrym industrialnym stylu. Kiedy weszła uruchomiła czujnik ruchu, który automatycznie zapalił oświetlenie na korytarzu. Jedna z trzech żarówek była przepalona, a piwnica dalej ponura. Carla mogła zauważyć troje drzwi, jedne w połowie uchylone po jej prawej stronie, za którymi kryło się coś na wzór pomieszczenia gospodarczego z miejscem do przesiadywania przez obsługę – w domyśle chodziło zapewne o Brody’ego. Zza uchylonych drzwi Garrido mogła dostrzec starą, podziurawioną kanapę, mały zakurzony telewizorek, sporo skrzynek z piwem oraz kilka butli z gazem. Dwoje drzwi po jej lewej stronie pozostawało zamkniętych. Na samym końcu korytarza znalazła jednak to, czego szukała wyżej, a więc wyjście – po metalowych schodach, zapewne prowadzące do śmietników za budynkiem.
Jin w końcu się obudził i chociaż jego śpiączka nie trwała wcale tak długo, samodzielnie nie był w stanie określić ile czasu minęło – pół godziny, godzina, cała noc? Nie widział niczego, a kiedy wziął pierwszy głębszy oddech, poczuł że najzwyczajniej w świecie ma na głowie worek, więc nie miał pojęcia gdzie się znajduje. Z pewnością ktoś go posadził na ziemi i przywiązał do czegoś, co wydawało się grubym słupem. Dłonie miał związane za plecami sznurem i wsadzone do kubła z wodą, tak żeby nie mógł ich wyciągnąć. Sprytne prawda? W ten sposób nie przepali więzów tak łatwo, co oznaczało, że kimkolwiek była Victoria, wiedziała z kim ma do czynienia.
Do jego uszu dotarł strzępek rozmowy.
- … daleko nie zaszła, złapaliśmy ją w kuchni.
- Mam rozumieć, że się nią zająłeś? - głos należący bezsprzecznie do Victorii był ostry. - Nie potrzebujemy tutaj nikogo, kto by nam przeszkadzał i ściągał niepotrzebną uwagę…
Mężczyzna, z którym rozmawiała pozostawał spokojny wręcz obojętny.
- Oczywiście, nie będzie sprawiać już problemu.
- Dobrze… Ah zobaczcie kto się obudził! Witaj Jin, mam nadzieję, że dobrze się spało? Cóż, wybacz za ten worek na głowie, muszę być pewna, że nie podpalisz nam tutaj niczego, sam rozumiesz. Nierozsądnie byłoby korzystać ze swoich mocy w sytuacji, kiedy sam możesz spłonąć bądź… nie daj boże sprawić, że pożar dosięgnie twojej towarzyszki?
- Tutaj zaśmiała się delikatnie. - W każdym razie apeluje o rozwagę.
Mógł usłyszeć jej obcasy kiedy do niego podchodziła i chłodną dłoń, zaciskającą się na jego przedramieniu.
- W każdej chwili mogę wprowadzić cię z powrotem w krainę snów, więc bądź grzeczny. - Poklepała go i odeszła kilka kroków. - Chcę od ciebie informacji. Nic więcej. Powiesz mi co wiesz, a mój kolega, Khal, nie porazi cię prądem w zamian? Co ty na to?
Nie czekając na odpowiedź zadała najwyraźniej najbardziej znaczące dla niej pytanie, ponieważ w jej głosie mógł usłyszeć niecierpliwość.  
- Powiedz mi jakie zmiany organizacyjne zaszły w obozie herosów?


Dziękuję za napisanie postów w terminie.
Jin zostałeś wybudzony ze śpiączki, jesteś związany, masz na głowie worek i jesteś lekko zdezorientowany ale bez uszczerbku na zdrowiu.  Nie jesteś w stanie stwierdzić ile spałeś ani gdzie się znajdujesz. Proszę Cię o powrót do gry w tej kolejce.
Kolejność odpisów dowolna, na posty macie czas do 23/10/2020 godz 23:59
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pią 23 Paź 2020, 00:00

Gdy tylko Hiszpanka poczuła, że faktycznie biżuteria ma w sobie boskie tchnięcie, postanowiła dokładniej to sprawdzić. brała więc po kolei każdą biżuterię pewnie wybudzając jednocześnie jej boską moc, by sprawdzić czym dokładnie te obiekty są. Zakładała, że bronią - dlatego chciała wiedzieć jaką. Te, które uznała za pomocne w ewentualnej walce, na którą jej zdaniem się zanosiło, trzymała blisko siebie, by w każdej chwili ponownie je aktywować. Te których posługiwaniem się nie zakładała, schowała do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki. Była ciekawa do kogo ona może należeć. Zakładała, że do właściciela baru biorąc pod uwagę, że jedyne wyjście z mieszkania było przez bar. Takiego raczej obcym się nie wynajmuje. Może to ta Victoria, o której dostali cynk? Nikki nie wyglądała jej na herosa i właścicielkę. Tym bardziej, że to Victorię wymieniała jako osobę nad sobą. Tak to przynajmniej brzmiało. Robiło się nieciekawie w każdym razie.
Mając taką możliwość, Carla zeszła w końcu na niższy poziom spodziewając się jednak czegoś na wzór magazynu czy piwnicy. Niezbyt jasne oświetlenie i typowo piwniczny wygląd wcale ją nie zdziwił, ani nie odstraszył. Zerknęła za uchylone drzwi domyślając się, że to tragicznej jakości pomieszczenie gospodarcze bądź "pokój socjalny", chociaż to zbyt dumnie brzmiało na tą ruderę. Nic tam jednak nie dostrzegając podeszła do kolejnych drzwi. Widziała, że są zamknięte, więc najpierw przy jednych, a potem przy drugich wysłuchiwała jakiegoś hałasu czy śladów na obecność kogoś. Jeśli nic nie usłyszała, najpierw przy pierwszych spróbowała zwyczajnie pociągnąć za klamkę - jeśli ustąpiły to weszła do środka ostrożnie. Jeżeli nie i przy drugich drzwiach też była cisza - ponowiła ruch. Jeżeli oba okazały się zamknięte na klucz, wróciła do pierwszych i wkładając całą siłę w uderzenie, kopnęła w zamek w celu uszkodzenia go i wejścia do środa.
Jin Kyoya
Jin Kyoya
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pią 23 Paź 2020, 00:39

Jin dał się zaskoczyć, ale to nie oznaczało, że tak po prostu podda się i będzie robić co każą. Obudził się w jakimś pomieszczeniu, o którym nic nie wiedział, miał wszakże na głowie jakiś materiał skutecznie przesłaniający mu większość obrazu. Nie dali mu nawet krzesła, tylko posadzili go na ziemi. Japończyk od razu, gdy tylko się ocknął, poruszył rękami, które były nieco obolałe, głównie przez trzymanie ich w tej pozycji. Czuł, że jest przywiązany do jakiegoś słupa i podsłuchiwał przez chwilę rozmowy Victorii z kimś, domyślając się, że rozmowa może dotyczyć zarówno Carli, jak i chociażby takiej Nikki, która wydawała się być również ofiarą tej dziwnej intrygi, a nie jedną z jej prowodyrek. Niemniej temat szybko przeszedł na niego i tym samym zbyt szybko nie dał rady się ogarnąć oraz opracować jakiegoś planu.
Prawie wyśmiał wroga, słysząc tekst o tym, że mógłby spłonąć. Był niewrażliwy na swój ogień, więc jedynie oni mieli przekichane, jeśli go użyje. Skoro nie musiał się już kryć ze swoją tożsamością, postanowił podjąć krótki dialog.
- Yare yare... - ponarzekał w rodzimym języku. - Do tego potrzebujesz kontaktu fizycznego, zaryzykujesz? - podjął grę, która miała nie tylko na celu sprowokować Victorię, ale również dodać mu trochę odwagi i animuszu. Kobieta musiała mieć na uwadze to, że Kyoya dysponował sporym arsenałem sztuczek, a połączenie pyro i fotokinezy mogło się okazać wręcz zabójcze. Ciekawe ile Victoria była w stanie zaryzykować.
- A jeśli powiem, że nie wiem nic, to zadowolę cię tym? - spytał bezczelnie, nie mając zamiaru współpracować. Z jego tolerancją bardzo trudno będzie go złamać, bo nie dość, że to lojalny i charakterny człowiek, to jeszcze bardzo twardy fizycznie.
- Mamy nową maszynę do lodów. Najlepsze są te pistacjowe - odpowiedział grzecznie na jej pytanie, nie mając w planach zdradzać obozu.
W międzyczasie Kyoya zaczął przygotowywać plan, który polegał na wyswobodzeniu się z więzów. Póki co jeszcze się nad wszystkim zastanawiał, ale sądząc po jakości wody oraz grubości sznura, raczej nie było problemu z błyskawicznym spaleniem tego i wyswobodzeniu się. Musiał jednak wybrać odpowiedni moment, by woda wyparowała, co na pewno będzie widoczne. Póki co więc siedział grzecznie.
- Kim jesteś? - spytał wyraźnie zaintrygowany, gdyż nie kojarzył tej kobiety z obozu, a ona zdawała się wiedzieć o nim i o obozie bardzo dużo. W dodatku chciał też kupić trochę czasu Carli, o której co prawda nic nie wiedział, ale spodziewał się, że zostali po prostu rozdzieleni i nie schwytali jej.

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Nie 25 Paź 2020, 16:52

Decydując się zabrać biżuterię, Carla miała do dyspozycji kilka rodzajów broni*, które rozważnie zdecydowała się zatrzymać przy sobie, reszta z powodzeniem zmieściła jej się do kieszeni kurtki.
Będąc już w piwnicy i nasłuchując głosów zza drzwi, Carla nie była w stanie niczego dosłyszeć.
Pierwsze drzwi wydawały się być nieco bardziej toporne, pozostawały zamknięte i nie ustąpiły pod naciskiem klamki. Drugie natomiast bez problemu dały się otworzyć, prowadząc do czegoś, co wyglądało jak malutka chłodnia. Pomieszczenie mogło mieć góra pięć metrów kwadratowych, a temperatura w środku była o dobre dziesięć stopni niższa niż na zewnątrz. Po obu stronach stały zamrażarki, natomiast to co od razu rzucało się w oczy to leżąca na samym końcu pokoiku postać, w której Carla szybko mogła rozpoznać Nikki. Dziewczyna nie ruszała się i ciężko było stwierdzić czy jest nieprzytomna czy po prostu martwa. Nie było śladów krwi i wyglądało na to, że blondynka była związana, a w usta miała wsadzoną jakąś brudną szmatę w postaci knebla. Jeżeli jednak klatka piersiowa unosiła się w oddechach, były one tak płytkie, że nie dało się ich dostrzec gołym okiem, co znaczyło, że nawet jeżeli Nikki żyła, nie był to zbyt pewny stan.
W pewnym momencie Carla mogła usłyszeć kobiecy śmiech dochodzący z oddali ale... jakby ze ściany. Kiedy uniosła wzrok dostrzegła niewielki otwór wentylacyjny, który wydawał się być źródłem owego dźwięku.  
Jin nie pozbawiony pewności siebie, nie dawał się zastraszyć Victorii. Na jego prowokacyjne słowa, kobieta roześmiała się głośno.
- Odważny jesteś. Już rozumiem dlaczego Nikki tak bardzo świeciły się oczy po rozmowie z tobą. Widzisz, Jin, problem w tym, że nie jestem tutaj sama, więc każdy twój nieostrożny ruch, może się źle skończyć.
Do uszu syna Heliosa, który wciąż nic nie widział znów doszło postukiwanie obcasów. Victoria zacmokała, kiedy postanowił sobie z niej pożartować.
- Nie igraj ze mną synu Heliosa… - wymruczała po części drapieżnie po części ostrzegawczo. Rzuciła spojrzenie w kierunku swojego towarzysza, jednak Kyoya tego nie widział, nie mógł się więc przygotować na przepływ prądu, który poczuł w następnej chwili. Jego tolerancja sprawiła, że zniósł to i tak całkiem nieźle, jednak przez dłonie wsadzone do wiadra z wodą, jego ciało było świetnym przewodnikiem. Atak trwał kilka sekund, a gdy ustał, Jin mógł poczuć galopujące serce w piersi i drżące mięśnie. Kiedy syn Heliosa opadł nieco po krótkim porażeniu prądem Victoria westchnęła, najwyraźniej nie mogąc odpuścić sobie udzielenia paru informacji na swój skromny temat, skoro już raczył wykazać swoje zainteresowanie.
- Nic dziwnego, że mnie nie znasz, nigdy nie trafiłam do obozu herosów. Zanim zdążyłam skończyć dziesięć lat, zgarnął mnie Midnight… - uśmiechnęła się lekko, chociaż zrobiła przerwę, jakby ku pamięci czołowego członka grupy NoGods. - Wpoił we mnie to, czego wam nigdy już nie będzie dane poznać. Niczym ślepcy zapatrzeni w swoich rodziców... A Midnight? On wiedział, że potęga powinna należeć do nas. No i zawsze był dobry dla mnie… Czy możesz to samo powiedzieć o swoich Bogach, Jin? Czy możesz to powiedzieć o swoim ojcu?
Zapadła cisza, podczas której Victoria najwyraźniej oczekiwała odpowiedzi.


*Carla masz przy sobie następującą broń:
- Pierścień z głową węża zmieniający się w miecz
- Naszyjnik z runami nordyckimi okazał się być długą włócznią
- Bransoletka zmieniająca się w glewię

Jin zostałeś porażony prądem w dość mocnym stopniu, Twoje mięśnie są spięte, możesz mieć problemy podczas walki wręcz, nieco ciężej również ci się skupić, jednak poza tym wytrzymałeś to bez uszczerbku. Twoje serce powoli wraca do normy co jest godne podziwu po takim impulsie.

Dodatkowo pamiętajcie, że jeżeli chcecie otrzymać dodatkowe punkty za misję, zwykli śmiertelnicy nie mogą się dowiedzieć o Waszych nadprzyrodzonych zdolnościach, jednak oczywiście zarówno Victoria jak jej towarzysz Khan są herosami i tutaj ograniczenie wobec nich Was nie obowiązuje.

Dziękuję za odpisy w terminie. Wybaczcie za małe spóźnienie z postem MG, mam nadzieję, że już mi się taka obsuwa nie zdarzy.
Kolejność odpisów dowolna, macie czas do 27/10/2020 godz 23:59
Carla Garrido
Carla Garrido
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya Pon 26 Paź 2020, 23:04

Hiszpanka uśmiechnęła się, gdy biżuteria zmieniała się w broń. Na szczęście każda z tych broni była taką, którą mniej lub bardziej kobieta posługiwać się potrafiła. Najsłabiej radziła sobie z mieczem, ale zarówno glewia, jak i włócznia nie były bronią, od których stroniła. No i miała przecież jeszcze dwa noże i bicz skryty w bransoletce. Trochę w razie czego miała.
Gdy pierwsze drzwi nie ustąpiły nieco się zawiodła, ale nie poddawała się. Co prawda zdawała sobie sprawę, że jej nieobecność przy barze - pomimo tego, że robiła wszystko najszybciej jak to możliwe - trwało "podejrzanie długo" jak na toaletę. No ale kto wie, może Jin powiedział, że skoczyła po coś do hotelu, co już nie stanowiło problemu.
Gdy drugie drzwi ustąpiły, zajrzała najpierw do środka, a nikogo nie dostrzegając, weszła do środka. Od razu poczuła, że to chłodnia, choć dla niej nie było to coś strasznego - wszak była herosem, a i cały czas miała skórę na sobie. Gdy tylko weszła do środka, od razu zobaczyła ciało. Jak tylko podeszła bliżej, rozpoznała w niej Nikki i już wiedziała, że na górze nie dzieje się zgodnie z planem. Miała nadzieję, że Jinowi nic nie jest, ale póki co skupiła się na kobiecie, bo przecież nie pozwoli jej umrzeć. Wyciągnęła z ust barmanki knebel i przytknęła ucho do jej ust, by po chwili poczuć delikatny oddech. Wiedziała, że jest on za słaby i dziewczyna potrzebuje pomocy, ale najważniejsze, że żyła. Sprawdziła jednocześnie puls przyciskając palce do nadgarstka.
Słysząc śmiech zamarła, a odnajdując źródło dźwięku zawahała się. Niby nie zanosiło się na odzyskanie przytomności przez Nikki, ale wszystko było możliwe. Z ukłuciem w sercu delikatnie wsadziła dziewczynie ponownie knebel nieco go rozluźniając. Rozwiązała jednak jej nadgarstki i nogi, o ile te też zostały związane. Zaraz jej pomoże, ale nie mogła sobie pozwolić, by kobieta krzykiem zwróciła uwagę tamtej kobiety, a może i jeszcze kogoś.
Garrido stanęła na zamrażarce ostrożnie ciężar opierając na stabilnych brzegach, aniżeli na płycie na górze. Wcześniej jeszcze sprawdziła czy ta jest pełna, by wiedzieć jak ułożyć nogi, by było to bezpieczne. Jeśli sięgała do otworu wentylacyjnego spojrzała w niego mając nadzieję, że będzie on prosty wychodzący na to, co jest za ścianą i ona będzie w stanie zobaczyć, kto tam jest. Jeżeli nie dosięgała albo z jakiegoś powodu nie było nic widać - nasłuchiwała.
Sponsored content
Re: Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya

Nowy Orlean - Misja: Carla Garrido, Jin Kyoya
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
Similar topics
-
» Charwahi, Indie - Carla Garrido, Jin Kyoya
» Carla Garrido
» Carla Garrido
» Carla Garrido
» Carla Garrido



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Reszta globu :: USA-
Skocz do: