William Eilish Czw 18 Cze 2020, 17:37 | |
| William Eilish Wiek 27 lat Pochodzenie UK Staż w obozie 17 lat Rodzic Apollo Drużyna Dionizos Ranga Członek Drużyny Zajęty wygląd Joey Batey | |
Wygląd "You look like I need a drink, he winked as he slipped from my grasp to the bar"
Plasuje się mniej więcej jako uosobienie średniej obozowej, nie jest ani mięśniakiem ani chucherkiem. Nie pytają się go jaka jest temperatura na górze, ale też nikt nie nazywa knypkiem. Przez lata w obozie miał wiele różnych wizerunków, od obcięcia na garnek, przez fazę buntu jako nastolatek i długie włosy do łopatek, rozjaśnione, z kolorowymi pasemkami, a do tego dużo nieudolnie położonego eyelinera. Obecnie strzyże się znów nieco garnkowato, często jednak o tym zapomina, a że włosy rosną mu szybko, można zobaczyć go z długością za ucho. Podarował sobie makijaż, chyba że występuje lub przygotowuje się do walki, wtedy maluje na twarzy kolorową glinką kreski i wzory na twarzy, aby wyglądać bardziej przerażająco. Na ciele ma sporo blizn od treningów oraz wypadków różnych. Nosi za to dość sporo biżuterii, zwłaszcza na szyi. Czasami długo się nie goli i zostawia sobie brodę. Ubiorem obecnie też się nie wyróżnia, preferując gładkie t-shirty lub lniane koszule i swobodne spodnie. Zawsze nosi ze sobą wisiorek w kształcie małego łuku, który zmienia się w prawdziwy, pełnowymiarowy. Jest obrzezany.
| Charakter "They warned us astorm is coming on. What do you mean you've lost your scarlet welly boots, do y'know what they cost?"
Wielu myśli, że dzieci Apollina to delikatne istotki, które recytują poezje na haju. William jest dziki i nieokrzesany w bardzo specyficzny sposób. Można powiedzieć wręcz, że drzemie w nim wulkan agresji. Jeśli ktoś powie coś złego w stronę jego ukochanych, wyrwie mu język, a przynajmniej spróbuje. W pewien sposób próbuje obchodzić zasady, wydaje się być niezrównoważony, jakby w jego żyłach płynęła krew Chaosu, nie Apollina. William wiele czuje i nie boi się tego okazywać. Ból, radość, smutek, oswoił to, nie wstydzi się brzydkich łez czy wyszczerzonych zębów w bezlitosnym uśmiechu. Od czasu ataku coraz częściej zdarza mu się być bezczelnie agresywnym wobec starszych rangą i stażem, zupełnie jakby nie miał niczego do stracenia. Sam tak uważa poniekąd. Początkujący nie chcą z nim walczyć, bo poddaje ich zbyt dużej próbie - walczy na prawdę. Nie zawaha się nikogo skrzywdzić podczas treningu, aby poznali smak krwi, bólu i porażki, żeby zrozumiał, że świat herosów jest bezlitosny. Nie potrafi wykazać się rozsądkiem czy podejść do czegoś racjonalnie, myśli sercem. Nie jest jednak otwartą księgą, udaje głupszego i mniej utalentowanego niż na prawdę jest. Dla postronnych jest bardzo przeciętną osobą.
|
Freeform "Our Gods have abandoned us, left us instead Take up arms, take my hand, let us waltz for the dead."
Will został adoptowany przez pastora i jego żonę w wieku dwóch lat. Nie wiedział kim jest jego prawdziwa matka ani ojciec, nie ciekawiło go to też nigdy, chociaż od biologicznych dzieci małżeństwa szybko dowiedział się, że nie jest ich prawdziwym bratem. Pastor Eilish był bardzo surowym rodzicem, rasistą, seksistą oraz homofobem. Nie raz za złą ocenę w szkole czy próżnowanie, William dostawał lanie. W kościele musiał stać z chórem i śpiewać, zawsze w idealnie wyprasowanej koszuli, która drapała od krochmalu, a w szkole śmiali się z niego, że go rodzice wykastrują, żeby mógł dalej wyć. Przez długi czas miał z tego powodu napady paniki i zamykał pokój na klucz.
Jak na każdego herosa przystało, pojawił się w Obozie w okolicy swoich dziesiątych urodzin. Początkowo było trudno mu zaakceptować nowe realia, zwłaszcza, że od małego był kształtowany w bardzo specyficzny sposób przez określoną ideologię. Przez to ukrywał swoją seksualność bardzo długo, bojąc się nienawiści ze strony innych herosów. W końcu Bóg był jeden, a kobieta mężczyzna, normalna rodzina. Swoją frustrację wyładowywał podczas treningów, którym poświęcał cały swój czas odkąd uświadomił sobie, że jest homoseksualny. O poranku, gdy tylko otworzył oczy, biegł dookoła obozu, rozgrzewając swoje mięśnie, bez względu na to czy pogoda była dobra czy nie. Jeśli szło mu za szybko, robił dwa okrążenia. Ochładzał się zimnym prysznicem, który miał ugasić buzujące hormony, jadł pośpiesznie śniadanie i dalej, walka mieczem, walka, strzelanie z łuku, walka wręcz. W tym ostatnim ukazywała się najbardziej jego dzikość.
Gdy na nowo odkrył swój talent muzyczny, swój śpiew pełen pierwotnego krzyku i dźwięku uduchowionego zupełnie inaczej niż wyuczone "Ojcze Nasz", porwało go to. Od tego momentu śpiewał często po kolacji, grał na gitarze przy ogniskach i gdy go o to poproszono. Śpiewał serenady i smutne piosenki o złamanych sercach. Najbardziej lubił śpiewać w sposób surowy, kojarzący się z nimfami i bachanaliami, miał też wrażenie, że Dionizosowi to pasuje. Często sam mówił, że on nie śpiewa, on krzyczy na melodię. Coś w tym było.
W Obozie znalazł przyjaciół, znalazł też miłość, choć zupełnie nieodwzajemnioną. Chociaż wyznał ją, wiedział, że nie otrzyma niczego więcej prócz przyjaźni. Pasowało mu to, że jego ukochany nie uciekł od niego, pozostali blisko, chociaż pragnienie w sercu nadal trawiło Willa. Dlatego też teraz właśnie jaśniała w nim wielka, czarna dziura. Syn Tartaru zabrał życie jego przyjaciela, a Will nic nie mógł zrobić, mając połamane nogi i wielką, krwawiącą ranę po boku. Po ataku nie śpiewał ani nie odzywał się przez trzy miesiące, nie był w stanie wydobyć z siebie głosu, tkwił w pewnego rodzaju katatonii. Powoli wracał do życia, jednak nadal w żałobie.
"There’s a second wind coming As we lie here in our bed It rattles the bones of our fathers Carries whispers from the dead"
Wszystkie cytaty pochodzą z albumu The horror and the wild The Amazing Devil.
Ostatnio zmieniony przez William Eilish dnia Nie 21 Cze 2020, 00:56, w całości zmieniany 2 razy |
|
Re: William Eilish Sob 20 Cze 2020, 22:34 | |
| Niech Wam będzie, skończone :) Proszę nie bić teraz zbyt mocno, później można. |
|
Re: William Eilish Nie 21 Cze 2020, 09:16 | |
| Karta zaakceptowana ! Otrzymujesz na start: - 440 punktów zwykłych - 85 punktów boskich
Kartę zamykam i przenoszę.
Witaj w drużynie Dionizosa, William!
|
|
|