Mieszkanie 7 - Erron Black - Page 3 DpyVgeN
Mieszkanie 7 - Erron Black - Page 3 FhMiHSP


 

Mieszkanie 7 - Erron Black

Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 08 Sie 2021, 21:17

Uczucie, które towarzyszyło Erronowi, gdy tylko dostrzegł swoją ukochaną w mieszkaniu było nie do opisania. Wiele miesięcy czekał na spotkanie i wreszcie mógł ją zobaczyć, mógł ją dotknąć, pocałować. Nic więc dziwnego, że tak szybko podbiegł do niej i od razu wpił się w jej usta, biorąc ją na ręce. Co prawda zaskoczyło go te wesołe piśnięcie, które nie było do niej podobne, ale w tym momencie prawie nie zwrócił na to uwagi. Najważniejsze było to, że wróciła cała i wykonała zadanie, bo co by nie mówić, rozpierała go duma z tego powodu.
Nigdy w nią nie wątpił, ale nie ukrywał też, że te ostatnie miesiące były po prostu ciężkie. Całe szczęście Elisa przekazywała mu od czasu do czasu wieści od Giotto, który informował o stanie zdrowia Lary, toteż miał jakąś pewność, że ukochana żyje. Potrzebował jednak namacalnego dowodu, potwierdzenia, takiego jak wtedy ta rozmowa przez telefon.
Przytulał się do niej bardzo mocno, chłonąc jej zapach przez dobre kilka chwil. Nie odzywał się, nie kozaczył, nawet nie ruszał, po prostu trwał w jej ramionach, rozkoszując się tą chwilą. Dopiero kiedy sama postanowiła się odsunąć, łaskawie postawił ją na ziemi, co oczywiście spotkało się z jego dezaprobatą.
- Czekałem, aż to usłyszę - rzucił pewnie, uśmiechając się od ucha do ucha. Zaśmiał się głośno, kiedy ostrzegła go, że to sam prysznic. Ona chyba nie rozumiała powagi sytuacji. - Żartujesz sobie? Nie ma mowy. Trzy miesiące bez seksu jestem! - krzyknął rozbawiony, a jednocześnie nieco zaskoczony tym, że Guseva nie chce się kochać.
Erron jednak zrobił po swojemu i zaraz wyciągnął telefon, by zadzwonić do jednego z herosów, który był mu winien przysługę. Skorzystał więc z niego jak z dostawcy żarcia i powiedział, że chce kilka zestawów żarcia z obozowej kantyny i ma to być za dwadzieścia minut.
Kiedy tylko zrzucił z siebie wszystko będąc już w łazience, dołączył do niej pod prysznicem. Od razu zbliżył się i już chciał ją pocałować, kiedy ta zadała mu pytanie. Black wywrócił tylko oczami.
- Sugerowałbym spojrzenie niżej - rzucił niby poważnie, by zaraz zachichotać. Oczywiście jego członek sterczał i Guseva byłaby niewiarygodnie głupia, gdyby nie domyśliła się, że to właśnie na jej widok jego organizm tak reagował. Czy była lepsza odpowiedź na pytanie o tęsknotę niż to?
- Kochanie, mamy jeszcze piętnaście minut, więc... - nic nie mógł poradzić na to, że ten seksualny celibat wzbudził w nim najgorsze instynkty. Zaczął się zatem dobierać do rudej i to na tyle zachłannie, że robił to bardzo chaotycznie, zupełnie jak nie on.
Jeśli Lara się ostatecznie zgodziła, wziął ją na ręce i docisnął do ściany, by zaraz w nią wejść i zacząć się z nią kochać. Trwało to raptem kilka chwil, ale intensywnych, więc oboje powinni być zadowoleni. A jeśli Guseva nie zdążyła z orgazmem to cóż... bywa.
Po wszystkim postawił Rosjankę na ziemi i skupił się na tym, by cały czas ją obejmować, a jednocześnie rozkoszować się przyjemnym prysznicem.
- Brakowało mi tego - szepnął tylko, ocierając się podbródkiem o jej mokre włosy. - Tęskniłem za tobą - powiedział już dużo czulej, nawiązując do pytania sprzed kilku chwil, na które niby udzielił odpowiedzi w formie wzwodu, ale raczej nie o to jej chyba wtedy chodziło. Teraz się zreflektował.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sob 14 Sie 2021, 12:48

Rozmowa przez telefon z Erronem, chociaż w jej rzeczywistości odbyła się trzy dni temu, przez nakład pracy przez nią włożony i ilość "wrażeń" miała wrażenie, że był wieki temu. Tylko co miał w takim razie powiedzieć Erron, skoro dla niego to nie były trzy dni, a prawie trzy miesiące? Od dawna układała sobie w głowie to, że do obozu wróci tygodnie później, co wiedziała już od rozmowy w zamku Hadesa. Niemniej, to było trochę dziwne, mimo wszystko.
- A ja trzy dni - zaśmiała się, bo komicznie to brzmiało. W końcu oboje mówili o ostatnim wspólnym seksie. - Jestem głodna, umieram wręcz. A już i tak straciłam jajecznicę - wskazała na wysuszone na wiór jajka na patelni. Rosjanka rzadko kiedy nie chciała uprawiać seksu, a jeszcze z powodu głodu? To chyba pierwszy raz w życiu, więc coś to mogło zasugerować, jaki jest jej obecny stan żołądka.
Uniosła tylko brew przysłuchując się jego rozmowie z nieznanym jej herosem. Znalazł z pewnością sposób, bo skoro nie musiała poświęcać czasu na przygotowanie posiłku, mogła go przeznaczyć na coś zdecydowanie bardziej przyjemnego, jak stanie przy garach.
Kiedy już znaleźli się pod prysznicem, a Guseva usłyszała dziecinną odpowiedź na swoje niezbyt poważne pytanie, tylko wywróciła oczami w ogóle nie zerkając w dół na jego penisa. Była pewna, że ten sterczał już w kuchni, gdy trzymał ją na rękach, także nie musiała niczego tutaj kontrolować.
Uniosła tylko ponownie jedną brew widząc poziom jego napalenia, który jak zaraz miała się przekonać, nie leżał za daleko od zezwierzęcenia. Nie oponowała jednak, bo tak czy inaczej kochała jego dotyk i wspólny seks. Odwzajemniała więc pieszczoty na tyle, na ile jego chaotyczne ruchy na to pozwalały. W końcu w nią wszedł, a Lara poczuła jak schodzi z niej całe napięcie związane z misją. Potrzebowała do tego celu nie snu, prysznica czy jedzenia. A Errona i seksu z nim. Nie było to w sumie jakoś zaskakujące... skoro to oni.
Seks nie był długi i w tej sytuacji było to na plus, bo Guseva cały czas czuła ucisk w żołądku, a co za tym idzie miała mniej siły i słabiej czerpała przyjemność z seksu. Nie żeby jej nie miała, ale szczytować nie szczytowała, co od początku zakładała w tej sytuacji.
- Cieszę się, że tu jestem - odparła cicho po kilku chwilach na jego słowa. Nie opuszczała jego ramion przez dłuższą chwilę, by dopiero potem się wyswobodzić, gdy spojrzała na zegarek. - Trzeba się myć, mamy cztery minuty - rzuciła sięgając po swoją gąbkę oraz płyn do mycia ciała. Niestety nie było czasu na powolne, sensualne mycie siebie nawzajem.
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sob 21 Sie 2021, 14:43

Mogło być to w pewien sposób zabawne, ale Erronowi naprawdę doskwierał brak stosunków z ukochaną. Podczas gdy ona narażała życie dla obozu, on odliczał kolejne godziny, licząc na to, że Lara wróci i w końcu będą mogli pójść do łóżka. Dotąd nigdy nie miał tak długiej przerwy w tym, toteż frustracja zaczęła narastać. Jak więc tylko usłyszał, że Guseva nie chce uprawiać seksu, nie potrafił przyjąć tego do wiadomości. Na szczęście jednak była ona na tyle wyrozumiała, że ostatecznie zgodziła się, choćby tylko po to, żeby on mógł sobie ulżyć. Najwidoczniej Rosjanka znała go na wylot i wiedziała, że im dłużej byłby sfrustrowany, tym gorzej byłoby z nim spędzać czas. A tak, to zbliżyli się do siebie, on dostał co chciał, ona raczej też nie narzekała, w końcu świadomie czy nie domagała się bliskości i wszystko było w najlepszym porządku.
Będąc już pod prysznicem, puściły mu wszelkie hamulce i przeszedł do dobierania się do ukochanej, która całe szczęście temu nie oponowała. Chyba przez te trzy dni zapomniała, że nawet jeśli na penetrację nie ma ochoty, to sama gra wstępna jest warta tego, żeby jednak to zrobić. Black może i trochę agresywniej podszedł do tematu, ale dzięki tej tęsknocie i mimo swojego poziomu napalenia, nie zapomniał o tym, by dać Larze to, czego potrzebowała. Zanim więc w nią wszedł, mieli jeszcze dla siebie kilka minut, które wykorzystali na pocałunki, obmacywanie się czy po prostu na drobne szepty, mające tylko potwierdzić, jak bardzo się za sobą stęsknili.
Gdy już przeszli do penetracji, Erron od razu wyczuł, że Guseva nie żałowała wydania pozwolenia na to. Jak się okazało, nie tylko on tego potrzebował, ale przede wszystkim ona. Czuł, jak mięśnie córki Sif, które on dotykał swoimi dłońmi, zaczynają się rozluźniać. Jej wyraz twarzy, ciche jęki i stan odprężenia, który był widoczny gołym okiem, tylko potwierdził mu to, że prawdziwy relaks nastąpił dopiero teraz. To było dość zabawne, że mimo swojej obecności, potrafili się rozluźnić dopiero, kiedy zaczęli uprawiać seks. To było takie typowe dla nich.
Syn Njorda doszedł szybciej niż zwykle, ale na to akurat miał usprawiedliwienie, wszak dotąd nigdy nie przetrzymywał tak długo materiału genetycznego! A przynajmniej nie od czasu, kiedy poznał świat seksualny od innej strony niż tylko od jakichś quasi-romantycznych filmów w telewizji. Mimo wszystko, przyjemność była ogromna i blondyn był wyraźnie zadowolony z tego, że Lara dała się skusić na odbycie tego aktu. Wszystko zatem zostało zwieńczone czułym pocałunkiem i wyznaniem miłości, które może bardzo częste u nich nie było, ale przez ostatnie trzy miesiące Black tylko utwierdził się w tym, że kochał Gusevę na zabój.
Uniósł lekko brew.
- Spokojnie - rzucił. - Ty odpoczywaj, ja jedzenie odbiorę - zrobił na moment przerwę, by zaraz dodać: - Odbiorę jedzenie, zawołam cię, zjemy, a potem wrócimy pod prysznic i wymyjemy się bardzo dokładnie, a w zasadzie, to ja ciebie. Ty będziesz tylko odpoczywać, a ja cię podotykam. Pasuje? Pasuje - przytaknął sam sobie z lekkim rozbawieniem, po czym przeszedł do całowania Lary, chcąc skorzystać jeszcze z tych kilku minutek dla siebie. Tak więc nim ruda wzięła do ręki gąbkę i płyn, minęła jeszcze chwilka. Dał się obmyć szybko i kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi, Erron bezwstydnie wyszedł spod prysznica, owinął się tylko ręcznikiem w pasie i odebrał od swojego wafla co trzeba.
Zrzucił z siebie ręcznik i paradując na waleta, przerzucił jedzenie na talerze, a także, jak to on, przygotował swojej miłości drinka, tego samego, który posmakował jej przed misją.
- Gotowe! - zawołał na tyle głośno, by usłyszała nawet mimo zagłuszającego strumienia, o ile opłukiwała się w tym momencie, czy po prostu dalej chillowała pod prysznicem. Jak to Erron, oczywiście nie ubrał się, a jedynie stanął przy wejściu do aneksu kuchennego i spoglądał na pewnie zaskoczoną Larę, która raczej nie spodziewała się takiej aranżacji. Drink, jedzenie na gustownych talerzach, nawet świeczkę Black zapalił. Tylko ten fiutek na wierzchu chyba psuł efekt. No chyba, że to jej nie przeszkadzało? Na to jakaś szansa na pewno była.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Czw 26 Sie 2021, 13:12

Lara nie wątpiła w uczucia mężczyzny, wszak dawno temu już wyczuła je swoimi umiejętnościami. Sama również była pewna swojej miłości i to wcale nie dlatego, że poprosiła Carlę o przysługę oraz sprawdzenie jej uczuć. Właściwie kiedy o to pytała była pewna tego, co odczuwa na tyle, na ile mogła sama u siebie rozpoznać miłość. Kiedy jednak córka Afrodyty jej potwierdziła, że jej się nie wydaje, to już była spokojna o ten związek. Co prawda będąc na misji trochę się obawiała, skoro odkryli, że czas tu płynie wolniej. Bała się, ze Erron o niej zapomni albo znudzi mu się czekanie i przygrucha sobie jakieś laski do łóżka. Jak widać niepotrzebnie się martwiła.
Uśmiechnęła się rozbawiona na jego propozycję, jednak nic nie zdążyła powiedzieć, bo mężczyzna już zaczął ją całować. Rosjanka rzecz jasna uległa mu od razu i tak samo zaczęła odwzajemniać jego pieszczoty. Niestety nie trwało to tak długo jakby chciała, ale to przecież z jej winy - umierała wręcz z głodu. Dostała jednak trzy miesiące urlopu, więc zamierzała z niego skorzystać. Właśnie, należało ten temat zaraz poruszyć.
Kiedy Black opuścił łazienkę, Lara szybko się obmyła, wszak rano już była pod prysznicem. Gdy usłyszała zaproszenie, wyszła spod prysznica, wytarła się i owinęła się jedynie ręcznikiem, skoro zaraz i tak miała wrócić pod strumień wody. Guseva spojrzała zaskoczona dostrzegając drinka i... świeczkę. To drugie było ogromnym zaskoczeniem w porównaniu do nagiego Errona, który na co dzień lubił tak paradować po domu.
- Wygląda smacznie - skomentowała patrząc w talerze, by w końcu zająć miejsce przy jednym z nich. Upiła nieco drinka, a potem wspólnie przeszli do posiłku. Dopiero po kilku minutach zatrzymała na dłużej spojrzenie na mężczyźnie. - To co z obiecanymi wakacjami? Ja mam trzy miesiące laby - zaczęła temat, o którym Black napomknął przed misją.
- Powinniśmy razem zamieszkać? - spytała po chwili z dupy trochę nie wczas, bo mężczyzna mógł zakrztusić się tym, co przeżuwał. Właściwie pomysł pojawił się w jej głowie nagle, skoro i tak oboje mieszkali na dwóch lokalach. Kilka dni tu, kilka u niej i właściwie osobno bardzo rzadko się zdarzało. Nie była jednak pewna tego kroku, dlatego też zadała pytanie w takiej formie.
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sob 28 Sie 2021, 22:30

Erron nie miał zamiaru w żaden sposób utrudniać Larze dzisiejszego dnia, bo skoro już wróciła z tej przeklętej misji, należało traktować ją jak księżniczkę. Niemniej jednak on swoje potrzeby również miał i Guseva musiała być świadoma swych obowiązków, wszak ta relacja w ogromnym stopniu opierała się na pożyciu seksualnym, toteż zanim przeszli do właściwego waflowania ze strony Blacka, należało odbyć szybki numerek pod prysznicem, który zmotywował go do cięższej pracy na rzecz dobrego samopoczucia ukochanej. Był jednak na tyle zaaferowany jej powrotem, że zdobył się na gesty, które normalnie nie przychodziłyby mu z taką łatwością. Drink, świeczka, przełożony posiłek na talerz... wyglądało to nawet romantycznie!
Usiadł naprzeciw niej, będąc całkowicie nagim, bo tak po prawdzie, to był jego normalny outfit w mieszkaniu. Lara zdawała się już być do tego przyzwyczajona i nawet nie zwracała uwagi, że podczas tak romantycznej chwili, on paradował sobie na golasa. To świadczyło zarówno o jego niedojrzałości, jak i dojrzałości całego ich związku, który miał bardzo solidne podstawy do tego, by przetrwać niejeden kryzys. A pokus w obozie było co nie miara i oboje mieli tego świadomość.
Uniósł lekko brew, spoglądając z zaciekawieniem na rudą.
- Jeśli o mnie chodzi kochanie... - zaczął kuszącym tonem. - Jutro mogę nam zabookować bilety na Fidżi. Pytanie tylko, czy wyrobisz się z bikini i seksownymi strojami? - odbił piłeczkę, przypominając jej, że wakacje wiązały się również z pokazem bielizny oraz strojów kąpielowych, które syn Njorda miał raz po raz z Rosjanki zrzucać. Nie żeby obiecywała mu to na sto procent, ale przecież stwierdziła, że przemyśli sprawę i raczej zawiedziony nie będzie. A biorąc pod uwagę jego wymagania, należało przygotować kilka fajnych kompletów, najlepiej odsłaniających jak najwięcej, jakieś pończoszki, prześwitujące koronki... mrrr. Na samą myśl zaczął nabierać ochoty na kolejny seks.
Zaraz jednak zdziwił się przeogromnie, kiedy Lara poruszyła dotąd nieobgadany temat. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewał się kompletnie takiego pytania i dlatego nie odpowiedział od razu. Zaraz jednak postanowił się odezwać, by ukochana nie odczuła, że blondyn jest przeciw temu.
- Powiem szczerze, że nie myślałem o tym - przełknął wcześniej kawałek potrawy, by nie mówić z pełnymi ustami. - Ale powiem ci, że to niegłupie - dodał zaraz i napił się ze szklanki Gusevy drinka. - Wyłączając tą przeklętą misję, to śpimy ciągle razem, jak nie jesteśmy na zewnątrz, to jesteśmy u ciebie albo u mnie. W zasadzie, to żyjemy jakbyśmy mieszkali ze sobą. Więc tak po prawdzie jedyna zmiana, to zamiana mebli na trochę większe, żebyś miała gdzie trzymać te seksowne komplety dla mnie - uśmiechnął się na koniec, bo myśl wspólnego mieszkania z Larą była dla niego czymś fantastycznym. - Zatem moim zdaniem: tak. Powinniśmy razem zamieszkać - przechylił głowę w bok na koniec, będąc ciekaw jej stanowiska. Podejrzewał jednak, że skoro sama wyszła z tym pytaniem, to musiała się znacznie dłużej nad tym głowić niż on i po prostu teraz nadarzyła się ku temu wspaniała okazja.
Black oparł łokieć o blat i podparł dłonią głowę, spoglądając z zachwytem na Larę.
- Dzisiaj łóżko, za kilka dni Fidżi, a po wakacjach powrót do wspólnego gniazdka? Czy może dom na Fidżi? - na koniec zachichotał, będąc przeszczęśliwym, że może w końcu z nią porozmawiać, pośmiać się i pomarzyć o wspólnym życiu. Bardzo mu tego brakowało.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Wto 31 Sie 2021, 16:31

Lara mogłaby na to zwrócić uwagę, gdyby mieli gości albo zdecydowałby się wyjść tak na zewnątrz. Obecnie w żaden sposób jej to nie przeszkadzało i była do tego bardzo przyzwyczajona po tak długim czasie, jakim się znali. Może do romantycznego posiłku nie wypadało, ale zapalenie jednej świeczki teoretycznie o niczym nie świadczyło. Teoretycznie, bo dla nich to już mógłby być romantyzm w chuj patrząc na ich podejście do życia, związku i tak dalej.
Zastanowiła się chwilę nad jego słowami, bo faktycznie rozmawiali o jej ubiorze na wakacjach, a ona zamierzała dotrzymać obietnicy, którą mu złożyła. Nie miała jednak ochoty przekładać wakacji tylko z tego powodu, więc szukała rozwiązania.
- To co powiesz na to. Najpierw skoczymy do jakiegoś dużego miasta, gdzie jest porządny salon Victoria's Secret, a potem na Fidżi. Z portalami damy radę to załatwić dość szybko, a ty pomożesz mi coś wybrać - zaproponowała takie rozwiązanie, bo dzięki temu mogli zjeść ciastko i mieć ciastko. Nie wiedziała co prawda czy mają portal prowadzący na Fidżi czy trzeba dostać się tam konwencjonalnymi metodami, ale z zachodniego wybrzeża i tak mieliby kilka dobrych godzin mniej lotu. Rosjance nie bardzo chciało się z tym zwlekać, bo o ile nie była fanatyczką wakacji, to jednak chciała wykorzystać ten czas na odpoczynek należycie, a nie właściwie nadal pracując dla obozu, tylko trochę mniej.
Guseva nie wiedziała czemu tak nagle z tym wyskoczyła, bo przecież sama nie była do tego pomysłu przekonana. Ba, nie myślała o tym więcej jak raptem kilka sekund przed tym, gdy wypowiedziała to na głos. Upiła więc drinka i w ciszy oczekiwała odpowiedzi obserwując jednocześnie jego zdziwienie. Ciekawe było do obserwacji, jak z każdym kolejnym słowem zdaje się on mieć coraz więcej pewności w głosie, jak i w wyrazie twarzy. Szczerze mówiąc nie sądziła, że tak szybko się zgodzi i będzie tak pewny tego, że to dobry pomysł. Ona nadal nie była.
Na koniec pokiwała tylko lekko głową dając znać, że cała jego wypowiedź została zarejestrowana, a ona teraz jedynie zamyśliła się nad tym wszystkim nie wiedząc co właściwie powiedzieć o swojej opinii w tej kwestii. Zaraz jednak przykuł jej uwagę na nowo, gdy zaproponował jej scenariusz na najbliższy czas. Wspólne gniazdko?
- Dom na Fidżi? Czy ja wiem... Wolę chyba luksusowe hotele - zaśmiała się przypuszczając, że Error lubujący pieniądze raczej żartował z tym, by władować je w coś, co przy dobrych wiatrach odwiedzą dwa razy do roku na kilka dni.
- W ogóle nie chwalisz mojego nowego tatuażu - zaczęła nowy temat, gdy tylko przełknęła kolejnego kęsa posiłku. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń, by pokazać mu znak pioruna na niej zdziwiona, że mężczyzna nie dostrzegł tego do tej pory. W końcu to nie tak, że chowała rękę, by tego nie widział.
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Wto 07 Wrz 2021, 21:05

Erron lubił tą bezpruderyjność w ich związku, bo to świadczyło zarówno o komforcie we własnym towarzystwie, jak i o pewnej dojrzałości, która jest jedną z kilku podstaw udanej relacji. Gdyby Guseva w jakiś sposób wstydziła się nagości, to prawdopodobnie Black nigdy by na nią nawet nie spojrzał. On oczekiwał od swojej partnerki otwartości i Guseva dawała mu tego aż nadto, dzięki czemu nie musiał szukać uciech gdzie indziej. Oboje byli świadomi tego, że istną głupotą jest rżnięcie się, by potem zakrywać całe ciało kołdrą albo bielizną z zawstydzenia, jakby wcale przed chwilą nie uprawiali namiętnego seksu. A wiele osób tak do tego podchodziło co chociażby widać w wielu filmach. Głupota nie zna granic.
Syna Njorda bardzo kusiła ta wersja wydarzeń, ale jedno mu w tym nie pasowało. Jeśli zobaczy ją w tej bieliźnie tam, to już na Fidżi nie będzie to miało takiego efektu. Co prawda dalej stanie mu na sam widok Lary w seksownych biustonoszach i majtkach, ale jednak te pierwsze wrażenie jest chyba najlepsze.
- Wolałbym, żebyś mnie zaskoczyła - zaproponował. - Ale jeśli koniecznie potrzebujesz rady, to coś tam pomogę ci wybrać. Ale nie wszystko, bo chcę, żebyś mnie zaskoczyła - poruszył wymownie brwiami, mając na myśli dosłownie każdy sposób zaskoczenia. Chciał ją zobaczyć w jakiejś cholernie seksownej bieliźnie, sukience czy bikini, dlatego warto było, by Rosjanka zabrała ze sobą sporo nowej garderoby. Nic na to nie poradzą, że Errona tak bardzo jara wizja Lary dającej mu prywatny pokaz mody skupiającej się głównie na podkreślaniu jej cudownych piersi i pupy.
Jego odpowiedź odnośnie wspólnego mieszkania mogła być podyktowana szczęściem, które pojawiło się wraz z zobaczeniem jej w mieszkaniu, stąd też aż tak trzeźwo nie myślał. Z drugiej strony, co by to tak naprawdę zmieniło w ich życiu? I tak już mieli swoje rzeczy poupychane w obu mieszkaniach, mieli nawet klucze do siebie i prawdę powiedziawszy, chyba tylko Mimir wiedział, dlaczego jeszcze razem nie mieszkają.
Uniósł lekko brew spoglądając podejrzliwie na Larę, by zaraz zaśmiać się cicho.
- Na to też byłoby nas stać - przyznał pewnie, bo przez wiele lat nie szczędzili sobie przyjemności, a mimo to i tak oboje zebrali pokaźne kwoty na swoich kontach. Poza tym, zawsze mogli podpierdolić trochę kasy ze skarbca czy też już na zewnątrz poza obozem. Z ich umiejętnościami nawet nikt by się nie skumał, że zapierniczyli kilkaset tysięcy dolarów.
Zaskoczony Erron spojrzał na dłoń Lary, by zaraz przyjrzeć się uważnie owemu "tatuażowi".
- Dziwny - rzekł nieco wycofany, domyślając się, że to wcale nie jest tatuaż. To wyglądało bardziej jak znamię albo piętno, które - co by nie mówić - oszpeciło jej gładziutką dłoń. - Oberwałaś piorunem od Zeusa? - niby spytał w żartobliwym tonie, ale tak po prawdzie to nie rozmawiali jeszcze o tej misji i od momentu kiedy tylko drużyna wybyła z zamku Hadesa, kontakt z Gusevą się urwał.
- Jak tam było? - spytał nagle, bo trzeba było przyznać, że zaciekawił go ten temat, skoro już się nasunął. - Ostro oberwaliście - dodał po chwili, przypominając sobie, że cały obóz huczał o śmierci wielu uczestników, a także o ranach Giotto, który dotąd uznawany był za niezniszczalnego.
Blondyn ujął dłoń swojej ukochanej i przekręcił nieco głowę w bok, by spojrzeć w jej oczy.
- Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać, to nie musimy - zapewnił, bo to nie było tak, że zadźga ją, jeśli nic mu nie powie. Na wszystko był czas.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Pon 13 Wrz 2021, 21:54

- To umówmy się inaczej. Ty mi kupisz jeden zestaw i zaskoczysz mnie, a resztę kupię ja, a ty sobie grzecznie poczekasz gdzieś w kawiarni niedaleko. Może być? - było to jakieś rozwiązanie na zasadzie mieć ciastko i kupić ciastko. Nadal mogli to załatwić szybko, jutro czy pojutrze najpóźniej i dalej mężczyzna będzie zaskoczony. Nie była jedynie pewna czy istnieje portal prowadzący prosto na Fidżi, ale to już szczegóły.
- Zarezerwujesz jakiś ładny apartament? - dodała po chwili nie mając ochoty tym się zajmować. Co innego posiłkiem, który chłonęła naprawdę szybko, tak samo zresztą jak drinka, z którego oboje sobie popijali.
Rosjanka nie była pewna co do tego wspólnego mieszkania, bo miało to niewątpliwie wiele swoich zalet, ale i ona czasem potrzebowała od niego odpocząć. A po kłótni - co raczej o dziwo im się nie zdarzało - tym bardziej wolałaby go nie widzieć, by przypadkiem nie udusić. Wypaliła z tym pytaniem właściwie niepotrzebnie i teraz tylko mogła sobie w brodę pluć, bo mężczyzna szybko i z lekkością to podłapał.
- W to nie wątpię - zaśmiała się jeszcze słysząc o zasobie ich portfeli. Lara lubiła mieć pieniądze, choć też nie w takim stopniu jak Erron. On to w ogóle kochał je i prawdopodobnie oglądał banknot dziesięć razy z dwóch stron nim go wydał. Czy czyniło go to trochę sknerą? Tak. Jej jednak to nie przeszkadzało, bo miała swoje zasoby i o ile Black nie będzie chciał ją ciągnąć po kieszeni odkładając swoje hajsy, będzie dobrze.
Widziała reakcje mężczyzny na jej nową ozdobę na dłoni i nieco ją zaskoczyła. Nie żeby uważała go za głupiego, wiadomym było, że od razu wiedział, iż nie jest to tatuaż. Ona sama zresztą też mogła zgrywać wyluzowaną, ale prawdę mówiąc wolałaby też tego nie mieć. Co prawda niczego on nie powodował poza tym, że po prostu był, ale i tak było to niepotrzebne.
- Piorunem na pewno. Oczywiście Hades nie raczył nas poinformować, że więzienie zabezpieczone jest jeszcze trzema pułapkami pochodzącymi po jednej od każdego ważniaka - wywróciła oczami na to, by to by znacznie ułatwiło zadanie. Wiedziałaby czego się spodziewać, więc mogłaby być ostrożniejsza, a przy okazji sprytniejsza w przypadku dwóch kolejnych pułapek.
Już miała odpowiadać na zadane przez niego pytanie, gdy ten musiał zmięknąć. Spojrzała na ich dłonie, a następnie na jego twarz wywracając wręcz teatralnie oczami.
- Wiesz, że gdybym nie chciała, to bym nie odpowiedziała. Poza tym nie ma za bardzo co mówić. Misja była trudna, większość poległa... - tu zatrzymała się na chwilę, by złośliwy uśmiech pojawił się na sekundę na jej twarzy. - Nawet twoja fanka. Giotto odpierdalał cyrki i tylko szczęście chyba pozwoliło mu przeżyć. Gdyby dał sobie pomóc powinno pójść sprawniej. Przynajmniej sama walka z Ajgajonem. Ciemno i ponuro, w zamku Hadesa same ponuraki i sztywniaki. Coś konkretnego chcesz wiedzieć? - spytała na koniec, bo przecież ona zwykle sprowadzała całą opowieść do maksymalnie pół zdania, jeżeli chodzi o misje. Teraz i tak się rozgadała. A sami bogowie nie zrobili na niej wrażenia, bo czym tu jej imponować? Już więcej emocji wywołała blondi z boskim błogosławieństwem. Tuż po tym dopiła swojego drinka chętnie zwilżając gardło.
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Wto 21 Wrz 2021, 21:06

Erron pochylił się nieznacznie nad wysepką, przy której teraz spożywali posiłek i uniósł lekko brew.
- Może być - przytaknął tylko, bo ta wersja planu bardzo mu się podobała. I odpowiadało mu kilka aspektów tego przedsięwzięcia, bo poza samą wizją zobaczenia ukochanej w bardzo seksownych kompletach, dostał też szansę wybrania jej czegoś własnoręcznie, co nie tylko mówiło o tym, że Lara ufa mu i ceni jego oko, ale również o tym, że są na tym etapie, w którym konsultują ze sobą wiele rzeczy, by oboje czerpali z tego jak największą satysfakcję.
Syn Njorda miał swoje dojścia, dlatego zgodził się od razu załatwić sprawę z apartamentem, bo to należało się Gusevie. Ona miała teraz odpoczywać, więc Erron zamierzał o wszystko zadbać, wyłączając oczywiście wybór bikini i seksownej bielizny na wieczory, bo tutaj ograniczył się do niewielkiej ilości sugestii z racji potrzeby zaskoczenia go, a jakież by to było zaskoczenie, gdyby dokładnie widział co ruda zamierza na siebie włożyć?
Wzruszył lekko ramionami słysząc początek opowieści dotyczącej tego dziwnego znamienia na dłoni. To było dość typowe dla bogów, by zapomnieli wspomnieć o czymś bardzo istotnym. Errona to mocno irytowało, bo przecież cała ta akcja z tym Tartarem jest tak po prawdzie właśnie dla tych błaznów z góry, którzy nie chcą kiwnąć palcem w swojej własnej sprawie. Cud, że Hades w ogóle ich ugościł u siebie, a nie kazał spać na gównie i trocinach gdzieś pod bramami podziemi.
- Wcale bym się tego nie spodziewał - rzucił pełen sarkazmu, bo dla tej dwójki było wiadome, że bogowie nadają się tylko do jednego: do piachu.
Sam nie wiedział, dlaczego założył, że Lara nie będzie chciała o tym rozmawiać. Gadali na różne tematy i poruszali dużo cięższe sprawy niż przebieg misji, która teoretycznie mogła być uznawana za jedną z wielu z tą różnicą, że była nieco trudniejsza niż pozostałe. Jak widać przez te kilka miesięcy zapomniał, że jego dziewczyna jest z kamienia i takie ckliwe rzeczy jej nie ruszają. W pewien sposób było to zabawne, że Erron odzwyczaił się od Lary, która przecież zawsze waliła prosto z mostu, choćby miała obrazić samego Zeusa czy Odyna... i to w jednej chwili.
- Moja fanka? - spytał zaskoczony, bo totalnie nie miał pojęcia o kogo chodzi. Zaraz jednak parsknął śmiechem, kiedy usłyszał o Giotto i jego samowolce. Zaraz jednak przestał się śmiać, kiedy usłyszał z kim syn Fobosa się mierzył. - Z Ajgajonem? - spytał, nie mogąc sobie przypomnieć o jaką postać chodzi. Coś mu te imię mówiło, ale nie był w stanie powiązać go z żadną znaną sobie postacią. Widać, że był Nordem.
- W zasadzie to nie wiem o co pytać, nie było mnie tam - wzruszył ramionami. - Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co tam widzieliście. Poza bestiami oczywiście, bo tych pewnie było na pęczki? - pytanie było bardziej retoryczne, bo skoro wrócili tylko w piątkę i w dodatku James umarł w szpitalu podczas reanimacji, to oczywistym było, że musieli tam spotkać wiele bestii. Chyba, że to ten Ajgajon wszystkich wyciął, to też było możliwe.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sro 22 Wrz 2021, 21:38

Uśmiechnęła się tylko lekko, gdy zaakceptował taką wersję wydarzeń związaną z zakupem bielizny i już nie kontynuowała tego tematu, bo przecież sensu by to nie miało. Spytała jeszcze o apartament i widząc zgodę, temat ich wyjazdu na Fidżi uznała tymczasowo za zakończony. Zajęła się własnym posiłkiem i drinkiem, bo jedno i drugie wyjątkowo jej smakowało, a że była głodna to jak dama nie jadła za bardzo. Co prawda ona zwykle tak nie je, ale tym razem miała jakieś usprawiedliwienie dla tego, że nie wkłada sobie okruszków do ust i nie mieli skrupulatnie tego przez następne pół minuty.
Uśmiechnęła się tylko krzywo na komentarz o bogach, bo przecież oboje podzielali dość stałe poglądy na temat bogów i pozytywne to one nie były. Guseva nie bała się zresztą mówić otwarcie tego, że gdyby nie wygodne życie w obozie już dawno by jej nie widzieli. Nie było mowy o żadnej lojalności czy to do półbogów, których naprawdę wąskie grono w ogóle szanowała, a nic już nie wspominając o bogach, którzy mogliby poumierać i byłby święty spokój.
- No ta... jak jej tam było - pstryknęła nawet kilka razy próbując przypomnieć sobie cokolwiek z nią związane. - Ta co ci pisałam, że nadal w tobie zakochana po jednym macanku. Córka Eola czy jakoś tak - dodała tylko tyle będąc w stanie o niej powiedzieć, a i tak nie była pewna czy boga dobrze przypisała. Jedynie pamiętała tyle, że nie dusiła się podczas, gdy Rosjanka ją przetrzymywała. - Mówiłam, że nie przeżyje tej misji - wzruszyła tylko lekko ramionami jakby stwierdzała fakty, a nie to, że sama się do tego walnie przyczyniła. To jednak Lara.
- No ten... Sturęki - wyjaśniła po chwili, bo Lara kojarzyła tyle o ile i zapamiętała jedynie dlatego, że kogoś takiego jest ciężko zapomnieć. Zdecydowanie najtrudniejszy przeciwnik jakiego widziała, bo walczyć w sumie z nim nie walczyła.
- Syreny, sukkuby, harpie, gargulce, skorpiony, golemy, orki chyba. No i ten, lisz z tym pierdolonym medalionem. Męczyliśmy się, by pokonać ich kilkanaście i gdy został chyba tylko lisz, to ten kurwa otworzył jakieś portale z dupy i teren zalała przynajmniej setka potworów. Większość by poginęła już wtedy, bo wyszli poza barierę, ale uratowała nas w sumie Melinoe i wtedy zabrała nas do zamku. Tam nudno w chuj. Straszni sztywniacy, jedynie tyle dobrego, że każdy dostał demona lokaja i swoją komnatę, więc wygoda była już tam jakaś - w tym momencie zrobiła przerwę, by upić nieco drinka. - Później się już totalnie popierdoliło. Z ciekawszych rzeczy to trójka zdechłych herosów się pojawiła. Jakiś dwóch, których nie bardzo kojarzyłam i ten. Zane. Z tym nie wiem co się stało, bo Folklore poszedł z nim walczyć na gołe klaty. Laska spierdoliła, a tego drugiego blondi zabiła używając boskiego błogosławieństwa - dalej nie pamiętała personaliów Joanne, ale może Erron kojarzył z twarzy co za blondi miała na misje iść. A jak nie to zresztą nieważne. - Dalej już tylko wpierdoliłam się z Giotto do jakiejś dziury i on zaczął się napierdalać ze sturękim, a ja walczyłam z tym pierdolonym więzieniem - zakończyła opowieść wskazując ponownie na znamię na swojej ręce.
Erron Black
Erron Black
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Sro 29 Wrz 2021, 20:59

Black zapomniał o większości tego, o czym pisali i rozmawiali przez telefon w trakcie jej pobytu w Tartarze, bo tak naprawdę w pamięci utkwiło mu to, co robili później z użyciem swoich głosów i wyobraźni. Nic więc dziwnego, że nie skojarzył początkowo owej fanki z tamtą dyskusją, ale gdy tylko Lara go naprowadziła na odpowiedni trop, od razu załapał o kogo chodzi. Pokiwał tylko głową kilka razy, oznajmiając Rosjance, że wie o kogo chodzi, po czym zaśmiał się drwiąco.
- Nigdy nie rozumiałem jej podejścia - wzruszył ramionami, nie mając zamiaru rozprawiać się dłużej nad tematem Avalon, która z jakiegoś dziwnego powodu czuła do niego miętę, a tak naprawdę jedyne co można było o nich powiedzieć to to, że na treningu poocierali się o siebie i tyle. Z drugiej strony, Erron był świadom swojej aparycji i osobowości, więc pewnie to działało na tego typu dziewczyny jak magnes. Mimo wszystko jednak zainteresowała ją kolejna odpowiedź Lary, która delikatnie zasugerowała, że mogła mieć coś wspólnego ze zgonem Johnson. Może nie bezpośrednio, ale już córka Sif była na tyle cwana, by znaleźć jakiś sposób na dojebanie córce Eola w dniu ostatecznym. Nie drążył jednak tematu, bo żywot Avalon mało go obchodził. Czy może raczej zgon.
- Ach tak, sturęki - powtórzył za nią, przypominając sobie o kogo chodzi. Zaraz jednak coś go olśniło i dlatego spojrzał intensywniej na rudą. - Czekaj, czekaj... Chodzi o tego Ajgajona, co to srają na jego widok nawet bogowie? - zdawało mu się, że kojarzył właśnie takową historię z tym potworem i jeśli Lara potwierdzi mu tę wersje, to od razu zacznie inaczej patrzeć na całe starcie z hekatonchejrem.
- Zane... - rzucił sam do siebie Erron, który od momentu przedstawiania całej historii w obszernym skrócie, ani razu się nie odezwał. Pamiętał byłego dowódcę Dionizosów i trzeba było przyznać, że jeśli była jakąś rzecz, którą Folklore zrobił dobrze, to było nią właśnie odjebanie Connorsowi łba. Na samą myśl o synu Fobosa, Erron mimowolnie spoważniał, bo to była persona, z którą ciężko było się dogadać i tworzył on więcej problemów niż było z niego pożytku.
- Boskiego użyła? - dopytał jakby nie wierząc w tę wersję zdarzeń. Nawet dla tak doświadczonego wojownika jak syn Njorda, użycie boskiego błogosławieństwa było czymś niespotykanym. W trakcie bitwy przecież przegapił chociażby te użyte przez Noemi, która uleczyła większość rannych i wskrzesiła Corvusa. - I co, jak wygląda te boskie? - ciekawość była silniejsza od niego, bo Erron nigdy nie miał do czynienia z żadnym bogiem poza obozem, a ci tutaj niespecjalnie chwalili się swoimi mocami, dlatego też zastanawiał się, jakie możliwości wtedy ma heros przez te kilkanaście minut.
Na sam koniec zaśmiał się głośno, słysząc o walce Giotto z Ajgajonem.
- No dobra, to mnie wcale nie dziwi - jedna z nielicznych rzeczy, które w całej tej opowieści go nie zaskoczyły. W pewien sposób był nawet pod wrażeniem tego, że Nero zdołał przeżyć starcie 1 vs 1 z potworem, który nie tylko strzegł tytanów, ale też wzbudzał strach wśród samych bogów, de facto nieśmiertelnych.
Na sam koniec Black przyjrzał się jeszcze raz znamieniu Lary i trochę go to zaczęło niepokoić.
- Musisz z tym iść do tych pajaców - wskazał głową na kierunek, w którym znajdował się Wielki Dom Dionizosa. Chodziło oczywiście o bogów, którzy mogli rzucić jakieś światło na tę sprawę. - Mam nadzieję, że cię nie boli? - spytał już z troską w głosie, gładząc ją palcem wokół znamienia.
Lara Guseva
Lara Guseva
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black Nie 03 Paź 2021, 17:58

Lara czekała na dogodny moment i o ile najbardziej liczyła na to, że ukamienuje głupią sukę, tak jej śmierć i tak jej się podobała. Co prawda nie była już pewna kto tam jej odjebał łeb, ale z całą pewnością Rosjanka ze środkowym palcem była ostatnią rzeczą, jaką córka Eola zobaczyła żywa. O ile śmierć innych herosów mało ją obchodziła albo tak jak w przypadku tej córki (chyba) Ateny była nawet smutna przez sekundę, tak śmierć tej suki była niezwykle satysfakcjonująca.
- Tak, dokładnie ten. Muszę przyznać, że przez pierwsze pół minuty był niezwykle uprzejmy i nawet wiedział o tym, że potrzebujemy esencji, bo Zeus go poinformował. Tylko zrobiliśmy chyba krok i w jego mózgu już się poprzestawiało. Pierdolił tylko "jesteście za blisko" - tu zrobiła cudzysłów w powietrzu. - jak jakiś robot i próbował nas zapierdolić - wzruszyła lekko ramionami, bo Ajgajon może i był potężnym rywalem, ale jak dla niej bezmózgim. Zupełnie jakby był zaprogramowany i nie mógł użyć własnego rozumu i pomóc tym co trzeba. Robota nie trudno wyszkolić, nie? Bo im bardziej o tym myślała, tym właśnie sturęki dla niej był.
- Aha - potwierdziła działanie blondi krótkim zwrotem popijając w tym czasie drinka, czy raczej resztkę, która tylko została. - Oczy miała białe, a włosy jej płonęły... Czy może odwrotnie? Coś takiego. Co do jej mocy zaś, miałam wrażenie, że bawi się jedzeniem. Podejrzewam, że tego swojego brata zajebałaby na pstryknięcie, ale a to jakimiś pociskami ognistymi rzucała, a to jakieś gejzery pod nim robiła. Jak go ostatecznie zabiła to nie wiem, bo ja już byłam wtedy pod ziemią z Giotto, ale słyszałam, że spaliła zdechlaka na popiół - na Gusevie chyba największe wrażenie zrobił "look" Joanne, aniżeli jej moce, bo te albo były chujowe przy boskim błogosławieństwie, albo dziewczyna bawiła się chłopakiem przynajmniej dopóki była na widoku Rosjanki.
- Daj spokój - machnęła tylko ręką. - Teraz myślę jedynie o wakacjach, więc lepiej załatw coś dobrego - uśmiechnęła się lekko, bo o ile takiego tatuażu za bardzo mieć nie chciała, to nie miała też zamiaru aktualnie się tym przejmować i marnować czas, który mogła przeznaczyć na odpoczynek przy Blacku. - Nic nie czuję tak naprawdę. Początkowo bolało jak cholera, potem było to nieprzyjemne, ale w końcu przeszło i został sam ślad. Nie martw się, to tylko głupi symbol - pogłaskała go drugą dłonią po policzku i zjadła ostatni kęs swojego posiłku. - Lepiej zanieś mnie do łóżka - dodała zaraz tonem nieznoszącym sprzeciwu, a Erron doskonale wiedział co to oznacza. Nie musiała długo czekać, aż mężczyzna rzucił ją na łóżko w sypialni i zaczął się znowu do niej dobierać. Tym razem porządnie.



ZT x2
Sponsored content
Re: Mieszkanie 7 - Erron Black

Mieszkanie 7 - Erron Black
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Similar topics
-
» Erron Black
» Erron Black
» Erron Black
» Erron Black
» Erron Black



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Dzielnica Nordycka :: Strefa Mieszkalna-
Skocz do: