Lara niezwykle cieszyła się na ten wypad. Uwielbiała opuszczać granice obozu, jakby to było pokazanie środkowego palca bogom. Narażała siebie, a nie ich? Fakt, ale umiała się obronić, a z Erronem obok już w ogóle mogła być spokojna. Dobrany z nich duet, w wielu kwestiach. Początkowo gdy padł pomysł nie bardzo wiedziała, gdzie jechać. W końcu to pieprzone Michigan, a nie Kalifornia. Koniec końców wybór padł na jedno z największych jezior, które było nie tak wcale daleko od nich. Niecałe dwie godziny, więc im to pójdzie znacznie szybciej, jak Black dobrze dociśnie pedał. Wiedziała, że najcieplej nie jest, bo pogoda oscyluje około 18 stopni na miejscu, ale hej byli herosami, nie odczuwali tak przecież temperatur. Ubrała więc strój kąpielowy, na to luźną koszulkę i spodnie. Zapakowała ręczniki, wodę, pokusiła się nawet o zrobienie kanapek! Koc również się znalazł na tylnym siedzeniu samochodu, więc zdaje się, że byli gotowi do drogi. Oczywiście to Guseva uparła się, by przekroczyć granicę i posiedzieć po kanadyjskiej stronie, choć jezioro znajduje się też po stronie USA. Mimo tego, że będą się znajdować zaledwie kilka bądź kilkanaście mil od granicy, miło będzie znaleźć się gdzieś indziej. Cieszmy się z małych rzeczy, tak? Starała się. Poza tym tam była jeszcze jedna rzecz, która Larę zaciekawiła, ale o tym Black dowie się dopiero na miejscu. - Gotowy? - spytała rozsiadając się w samochodzie i nawet nie myśląc o tym, że mogłoby mu coś wypaść i musiałby to przełożyć albo nawet przesunąć w czasie o 5 minut. Pytanie było więc czysto retoryczne tak naprawdę, bo innej odpowiedzi niż "tak" nie przyjmowała do wiadomości. Zdaje się jednak, że kto jak kto, ale Erron doskonale zdawał sobie z tego wszystkiego sprawę, także kobieta nie przejmowała się. Ta, jakby kiedykolwiek czymś takim by się przejęła.
Ostatnio zmieniony przez Lara Guseva dnia Nie 28 Cze 2020, 14:34, w całości zmieniany 1 raz
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Wto 16 Cze 2020, 00:24
Erron był równie pozytywnie nastawiony do wyjazdu co Lara, jednakże jego reakcje były bardziej zachowawcze. Sam wyszedł przecież z inicjatywą spędzenia dnia poza Obozem, a skoro oboje lubili pokazywać bogom środkowy palec i przebywać w swoim towarzystwie, to można było to połączyć. Tak oto zrodził się pomysł wyjazdu nad jezioro, które dzięki portalom i technologii było w ich zasięgu w ciągu kilku godzin. Ubrał się również bardziej wakacyjnie, zwracając uwagę głównie na okulary przeciwsłoneczne, które były niezbędnym ekwipunkiem przy bezchmurnym niebie. Resztę zostawił Gusevie, która zapakowała ręczniki, wodę i nawet zrobiła kanapki. Widząc to, Erron nie mógł się powstrzymać od małej uszczypliwości. - Widzę, że wczuwasz się w małżeńskie wakacje - brakowało tylko jeszcze zawołania dzieci, by pakowały się już do samochodu razem z państwem Black w osobach Errona i Lary. To było doprawdy zabawne, bo z reguły blondynka nie pokazywała takich cech, jak choćby rola pani domu. Niemniej było to pozytywne zaskoczenie i poczuł się nawet wyróżniony w jakiś sposób, że Lara Guseva była w stanie przygotować mu kanapki na piknik. Z pewnością jej to wynagrodzi... jakoś. Wsiadł do samochodu tuż po niej i nawet nie zamierzał odpowiadać na jej pytanie, które było wyraźnym stwierdzeniem. Szybko wyjechał z terenu niedaleko kampusu, gdzie stał jego samochód i od razu narzucił wyższy bieg, by trochę poszarżować i może nawet popisać się przed Larą, której jakby nie patrzeć, lubił imponować. - Jedno co trzeba oddać tym pajacom na górze to to, że szybciej alkohol się wchłania dzięki nim - zauważył, przypominając, iż przecież jeszcze wczoraj wieczorem przebywali razem w gospodzie, a on upił się do takiego stanu, w którym dawno już nie był. Ona oczywiście to wykorzystała i przerżnęła go na jego nowym łóżku, które okazało się zdać test jakości Lary i Errona. - Szkoda tylko, że orgazmów nie mamy dłuższych - rzucił, patrząc przed siebie, jak gdyby wcale nie poruszał tematyki cielesnej. Oboje byli na tyle swobodni, by nie zawstydzać się takimi rozmowami, ileż to już ich odbyli w ciągu swojej znajomości? - Chcesz jeszcze zajechać gdzieś po drodze? - spytał, bo przecież Rosjanka mogła zapomnieć czegoś zapakować, poczuć potrzebę nabycia jakiegoś słodycza czy innego smakołyku, albo zobaczy jakąś kieckę na wystawie w sklepie w jakiejś wiosce, którą koniecznie będzie chciała mieć. Z nią nigdy nic nie wiadomo. A może po prostu rozkaże mu się zatrzymać, bo będzie chciała z nim uprawiać seks w samochodzie za kilka chwil? Lara była Larą, więc nie można było przesądzać niczego z góry.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Sro 17 Cze 2020, 01:50
Byli jak stare, dobre małżeństwo z tą zasadniczą różnicą, że nie byli ani starzy, ani tym bardziej małżeństwem. Pasowali jednak do siebie perfekcyjnie i choć zdawało się, że żadnemu z nich na związku nie zależało, to właściwie po części trochę już go tworzyli całkiem nieświadomie, z tymi wszystkimi swoimi odchyłami. No cóż, kto im zabroni? Ona z całą pewnością też okulary przeciwsłoneczne miała, do tego pewnie jakąś gumkę do włosów, bo nie lubiła pływać z rozpuszczonymi i z całą pewnością znalazłoby się jeszcze kilka mniej lub bardziej potrzebnych pierdół. - Pilnuj się, bo nawet gryza ci nie dam - odpyskowała, chociaż oboje wiedzieli, że to tylko takie typowe dla nich, niewinne uszczypliwości. Zresztą ciężko mu się dziwić, bo przecież ona raczej nie robiła takich rzeczy, nie gotowała obiadów, nie robiła kanapek na wyjazd. Skoro jednak będą dalej od cywilizacji aniżeli zazwyczaj, postanowiła cokolwiek zrobić, aniżeli później słuchać marudzenia i zamiast w jeziorze, siedzieć w zapyziałym barze kilkanaście bądź więcej mil od ich planowanego celu. Lare często te próby zaimponowania jej nieco bawiły, ale - porównując identyczne zachowanie u innych - nigdy nie żenowało. Jakaś taryfa ulgowa na to wychodzi, chociaż na pierwszy rzut oka raczej nikt z nich by nie przyznał, że traktują siebie łagodniej niż innych. - Coś im wyszło, szok - oboje zdawali się mieć podobne podejście do tych - jak już zostało wspomniane - pajaców na górze. Może i go wykorzystała, może i nie. Z całą pewnością jednak tego nie żałował i nie zamierzał nikomu się skarżyć, jak to bezczelnie został przerżnięty. Lubił to, oboje perfekcyjnie zdawali sobie z tego sprawę. No i to łóżko było lepsze od jej, także powinien mieć się na baczności, by nie zaczęła wykorzystywać jego materaca (do spania) aniżeli jego. - Nie wymagaj od dzieci za dużo. Pobawili się kredkami, jedna rzecz im wyszła. To i tak cud - banda tchórzliwych imbecyli, za tyle ich miała i gdyby nie wygoda, to jeszcze dosadniej pokazałaby im środkowy palec i opuściła obóz. - Nie, wszystko co mi potrzebne, jest w tym samochodzie - pewnie gdyby byli romantykami, można by było zrobić "aww, jakie to słodkie", ale Lara z pewnością taka nie była i nie miała na myśli niczego poza rzeczami, które leżały za nimi na siedzeniach. Towarzystwo świetne miała, to nie ulegało wątpliwości, ale z pewnością o tym nie myślała w tamtej chwili. - Chyba, że ty coś chcesz - rzuciła jeszcze, bo nie ukatrupi go, jak zatrzyma się na stacji po hot doga, bo akurat miał ochotę. Spokojnie.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Czw 18 Cze 2020, 00:56
Gdyby się uparli, to naprawdę mogliby udawać bez problemu małżeństwo i to takie już z solidnym stażem. Znali się nie od dziś, wiedzieli o swoich wadach i zaletach, może nawet znali swoje sekrety albo wstydliwe fakty z życia. Było widać też między nimi chemię i zgranie, choć w takich prostych rzeczach typu pakowanie się na wyjazd, aż tak to widoczne nie było. Wystarczyło zobaczyć ich jednak na wspólnej misji: oboje świetni strzelcy, ona władała ziemią, on powietrzem, uzupełniali się w każdym aspekcie i jeszcze nie odstawali od siebie pod względem umiejętności. Byli zabójczo skutecznym duetem, a zgrania zazdrościli im sami kapitanowie ze swoją świtą. - Nie dasz mi? - spytał zaskoczony. Pytanie tylko, czy nawiązywał do gryza, czy może raczej do czegoś bardziej pikantnego, stosując tą mało taktowną grę słów. Nie czuł się jakoś szczególnie zażenowany z faktem, że popisywał się przed blondynką. Ona również miała u niego taryfę ulgową i dlatego chociaż starał się wyjść przy niej na Supermana, bo normalnie olałby laseczkę i nawet narzuciłby narrację, że to ona powinna być mu wdzięczna za to, że Black w ogóle się nią zainteresował. - Naprawdę myślę o nich czasem jak o takich dzieciach - rzucił poważnie. - Rżną się z kim popadnie, rzucają na siebie klątwy i zero konsekwencji... przez pierwsze kilka lat. Potem się okazuje, że swoją głupotą stworzyli potwora, zdolnego ich wszystkich pozabijać - dodał, ale Lara z pewnością to wszytko wiedziała. Niemniej brzmiało to dość śmiesznie, gdy tak wymieniali spostrzeżenia odnośnie swoich boskich rodziców i wszystkich powiązanych z tym bogów i stworzeń. - Skoro nie dostanę gryza kanapek, to chyba zajadę po hot doga na stację - rzekł totalnie niepoważnie, bo nawet nie brał pod uwagę tego, że Guseva mogłaby się nie podzielić z nim. Prowadził samochód pewnie i spokojnie, choć prędkość jaką osiągali była dość spora. Dzięki temu jednak uda się im dotrzeć do Kanady nieco szybciej niż zakładali, a to oznacza więcej słońca, co z kolei oznacza więcej Lary w bikini. Swoją drogą, to był chyba ich pierwszy taki stricte piknikowy wyjazd na plażę. - Może mały zakład? - spytał, zerkając na nią. - Widzisz tamten znak? - wskazał na zardzewiały znak drogowy, który znajdował się kilkadziesiąt metrów od nich po prawej stronie. - Jeśli trafisz za pierwszym razem ze swojej Beretty, do końca dnia płacę za wszystkie twoje zachcianki - rzucił, chcąc dodać trochę motywacji Larze. Zawsze to jakaś zabawa na tym pustkowiu, a i Guseva mogła wygrać coś fajnego.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Sob 27 Cze 2020, 00:43
Z całą pewnością można ich uznać za zabójczo skuteczny duet i tak nierzadko byli nazywani. Prawdopodobnie mogliby "sporo" osiągnąć w obozie, gdyby tylko wierzyli w ten cały bajzel i rzekomą misję, która temu wszystkiemu przyświecała. Prawdę mówiąc gdyby byli kapitanami czy duetem kapitan zastępca, to byliby świetni, ale raczej nielubiani biorąc pod uwagę to, ile prawdopodobnie treningów by narzucali. Wszystko, by "ich żołnierze" byli w najlepszej formie. Tak czy inaczej, to nie było miejsce dla mięczaków, ci prędzej niż później ginęli. - Może jakoś mnie przekonasz - wzruszyła lekko ramionami bez problemu dostrzegając tą mało subtelną grę słów. Prawda była taka, że nie musiał tego robić ani w stosunku do kanapki, ani do... stosunku. Nieliczne były sytuacje, gdy się nie zgadzała i nie wynikało to czysto z biologii, co w tej sytuacji ich nie dotyczyło. Oni wyzwali podobne podejście we wszystkim, dlatego też tak teoretycznie świetnie do siebie pasowali. Podobny poziom wyjebania w obóz, przeświadczenia o własnej zajebistości i tak dalej i tak dalej. W sumie niewiele się mylili w tym wszystkim. - Daj spokój, większą powagę widać u przedszkolaków już nie wspominając o poczuciu odpowiedzialności - to było żenujące, że między innymi ich rodzice byli takimi pieprzonymi dziećmi, którzy pomimo nieśmiertelności nie potrafili dojrzeć. Może to szło w parze? Cóż, przynajmniej swój - w sensie Lara i Erron - egoizm mieli na kogo zrzucać. Wszystko po boskich rodzicach, proste? Proste. Wywróciła tylko oczami na ten pomysł, bo oboje doskonale wiedzieli jaka jest prawda. Ona podzieli się żarciem, on nie zajedzie na stację po durnego hot doga. Oparła przedramię o drzwi wcześniej opuszczając do końca szybę, by miała gdzie się oprzeć właśnie. Lubiła ten przyjemny wiatr wynikający z prędkości, nie bez powodu uwielbia jeździć na motocyklu. Zaintrygowana jego słowami przeniosła wzrok na niego, a później na wskazywany znak, by znów skierować na niego spojrzenie. Chyba nie musiała przytakiwać biorąc pod uwagę ich wzrok. - Całkiem sprytnie biorąc pod uwagę, że jedziemy na wypizdowo - zażartowała i choć miała ochotę poudawać, że nie ma Beretty przy sobie, to nigdy by w to Erron nie uwierzył. Żeby więc nie było, że wydłuża i oszukuje, mówiąc już te słowa wyciągnęła broń i wymierzyła, by strzelić niczym kropką na końcu swojego zdania.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Sob 27 Cze 2020, 22:10
Erron nigdy nie widział siebie w roli mentora, aczkolwiek zdarzało mu się czasem pomóc komuś rozwinąć swoje umiejętności. Jako mieszkaniec obozu miał pewno obowiązki, a poza tym, gdy chciało mu się seksu, a Lary akurat nie było na miejscu, trzeba było sobie jakoś radzić. Lepszej metody niż przygruchanie sobie jakiejś lasencji podczas treningu nie ma, przynajmniej nie w tych warunkach. Inną sprawą byłoby, gdyby Black miał jakąś "opcję rezerwową", gdy Guseva jest niedostępna, ale takowej nie szukał i póki co dobrze mu z tym było. W ogóle od pewnego czasu przestał kochać się z innymi kobietami, od kilkunastu tygodni jeśli już uprawia z kimś seks, to tylko z Larą. Spojrzał na Gusevę, która miała oczywiście takie same zdanie o bogach co on. Wielokrotnie już odbywali te rozmowy i za każdym razem dochodzili do wniosku, że przy obozie trzyma ich względne bezpieczeństwo. Nie licząc ataku dzieciaka Tartaru i różnych misji, życie na terenie kampusu było łatwiejsze, niż próba funkcjonowania poza obozem. Kiedyś istniała jeszcze droga NoGods, ale teraz jest to już historią, bo przecież organizacja padła. Black czekał na odpowiedni moment, gdy Lara była już gotowa oddać strzał ze swojej Beretty. Wyczuwał ruchy powietrza, a więc i jej palca, który powoli naciskał na spust. Przeczekał do ostatniego momentu i gdy Guseva strzeliła, on dosłownie kilka sekund wcześniej gwałtownie skręcił w lewo, zjeżdżając na środek ulicy, zamiast trzymać się przepisowej prawej. Dzięki temu córka Sif spudłowała, a Erron miał niemały ubaw, śmiejąc się głośno. - No i nici z zachcianek, kochanie - oczywiście wszystko to było utrzymane w prześmiewczym tonie i nie chodziło tu o żadną pieszczotliwość, w tym wypadku słowo "kochanie" miało ironiczny wydźwięk. Kontynuowałby jazdę normalnie, gdyby nie fakt, że GPS pokazywał mu pewną skarpę, na której mogli się rozstawić, jeśli wjadą do lasu. Wystarczyło tylko przekroczyć granicę i pojechać kilka kilometrów dalej. Tak też zrobili i samochód został zatrzymany na granicy. Black pokazał swoje dokumenty oraz potwierdził obywatelstwo, podał powód podróży do Kanady i po chwili mogli już bezpiecznie wjechać na teren kraju słynącego z syropu klonowego. - Jedziemy w jakieś konkretne miejsce, czy chcesz pojechać tu - wskazał palcem na GPS, pokazujący klif nieopodal jednej z plaż.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Nie 28 Cze 2020, 00:01
Było ich dwoje, bo Lara pewnie szybciej by sama pozabijała tych ludzi, niż wykazała się cierpliwością podczas treningu. Były co prawda osoby, z którymi nie miała problemu trenować, choć nie było co ukrywać, że to blondas był jej ulubioną osobą w tego typu rozrywce. I wielu innych, co oczywiste. Niemniej jednak niektórym młodzikom imponowali i fakt faktem najprościej jest ich uwieść na treningu. Nie zdarzało się to szczególnie często, ale bywało tak przecież. Bywało to dość dobre słowo biorąc pod uwagę, że od kilku miesięcy uprawia seks tylko z Blackiem. Gdyby tylko NoGods dali radę się utrzymywać na poziomie ekonomicznym i też podobnym poziomie bezpieczeństwa, Lara nie wahałaby się do nich dołączyć. Ważniejsza od buntu była jednak zwyczajna wygoda, więc w myślach czasami im kibicowała (oczywiście nie wtedy, gdy głupio atakowali obóz i była zmuszona ich zabijać). Spojrzała na Errona, jak na głupiego, gdy tylko poczuła jak samochód odbija. Zdawała sobie sprawę, że gdyby miała po prostu strzelić, to byłoby dość proste zadanie, ale teraz to on ją wyciulał zwyczajnie. Schowała Berettę i trzepnęła go lewą ręką po tej głupiej momentami głowie. Oczywiście, że to nie było tak, że ją tym zirytował, bo jednak ją to rozbawiło, co jedynie ukrywała. - No i co ty byś mi kupił w takiej dziurze? Hot doga czy zestaw breloczków? - parsknęła śmiechem, bo nie jechali do wielkiego miasta, gdzie faktycznie mogłaby zaszaleć, a nad jezioro. Tu mieli do dyspozycji najprawdopodobniej jedynie stacje benzynowe i może jakaś podrzędna knajpa przydrożna się trafi. Nic więc straconego. Ona również na granicy zaprezentowała swoje dokumenty, pozwalając jednak, by tą cała paplaninę załatwiał on. Ona w tym czasie bawiła się swoimi okularami przeciwsłonecznymi z nudów. Dobrze, że trwało to chwilę i zaraz mogli już jechać dalej. - Black, znasz mnie nie od dziś. Skoro podałam ci konkretne dane do GPSa, to chcę tam, a nie gdzieś nad to jezioro - spojrzała na niego, jakby rozum stracił, bo po cholerę niby miałaby wybierać ten konkretny punkt nad jeziorem, gdyby było jej to obojętne?
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Pon 29 Cze 2020, 00:45
NoGods przez długi czas było naprawdę kuszącą ofertą, jednakże przez niestabilność takiej formacji koniec końców ani Erron ani Lara nie zdecydowali się na dołączenie do organizacji. Przez krótki czas mogli tego żałować, ale biorąc pod uwagę, że niedługo po ataku syna Tartaru NoGods przestali istnieć, a wszyscy członkowie zginęli, mogli mówić o sporym szczęściu. Co prawda nie podjęli żadnej decyzji wtedy, ale zastanawiali się nad opuszczeniem obozu, a to już był pierwszy krok do niezależności. Inną sprawą było to, że ze sobą nie rozmawiali o tym długo, bo oboje chyba traktowali to początkowo jako zwykły, nierealny pomysł. Być może Black miałby zupełnie inną motywację, gdyby wiedział, że Guseva chce opuścić obóz i dołączyć do NoGods. Z pewnością byłaby poważnym argumentem za, jeśli by się na to zdecydowała. Żart się udał, a sama Lara odebrała to również pozytywnie, dlatego Erron nie miał żadnych wyrzutów sumienia, że trochę ją podpuścił. Z drugiej strony nawet jeśli blondynka by się na niego obraziła, to syn Njorda raczej nie wziąłby tego mocno do siebie. Takie zagrywki były u nich na porządku dziennym i najwidoczniej oboje już do tego przywykli. - Gardzisz zestawem breloczków? - spytał udając zaszokowanego. - Przyczepiłabyś sobie do kluczy taką słodką świnkę, która zawsze by ci przypominała o bekonie do kanapek - zażartował, wyobrażając sobie córkę Sif z pękiem kluczy, do którego przyczepiony byłby breloczek ze świnką (może być nawet Peppa). Spojrzał na nią kątem oka podczas jazdy i nieznacznie zmarszczył brwi. - Znam cię nie od dziś, Guseva - zaczął. - Dużo rzeczy już mi podawałaś, a kończyło się zupełnie inaczej i gdzie indziej - odparł, ale tylko w ramach informacji. Nie będzie przecież narzekał na to, że umówili się tylko na bilard, a koniec końców nie dotarli nawet do karczmy, tylko rżnęli się gdzieś na terenie obozu bądź w swoich mieszkaniach. Widząc jej spojrzenie, uniósł rękę i podrapał ją pieszczotliwie po podbródku, kciukiem delikatnie masując jej dolną wargę. - Ale już nic nie mówię - dodał, nie chcąc dalej drążyć tego tematu, tylko ewentualnie udobruchać ją, jeśli w jakiś sposób ta sugestia ją zirytowała. Prowadził dalej uważnie i znów przyspieszył, widząc na GPSie i przed sobą kawał wolnej przestrzeni, tym samym nadrobią kilkanaście minut i będą docelowo szybciej w jej wymarzonym miejscu na ziemi.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Pon 29 Cze 2020, 20:53
Lara miała podobne zdanie, dlatego wolała jedynie obserwować sytuację. Może gdyby zbudowali się fest, ustabilizowali i tak dalej, zdecydowałaby się do nich dołączyć. Tymczasem oni zamiast działać raczej bawili się w piaskownicy, więc i Guseva wolała pozostać w granicach obozu. Nie była to kwestia lojalności, a zwykłej wygody. Nie z lojalności walczyła, a jako w formie zapłaty za te wygody, no i przede wszystkim dla ocalenia swojego życia i tych kilku innych, których mniej lub bardziej szanowała. Więcej jak palców u jednej ręki z pewnością ich nie było, za to Erron na pewno zajmował w tym rankingu pierwsze miejsce. Gdyby miała się obrażać za każdy jego głupi żart, to nic innego w życiu by nie robiła. Czasami ją to bawiło, czasami nie, czasami nawet irytowało czy wkurwiało. Nauczyła jednak się z tym żyć, bo to jednak bardziej pozytywna jego cecha była, aniżeli negatywna. - Tak, chyba taką, co ja się naciska, to z każdej dziury flaki wypływają czy inny glut. Tak czy inaczej dzięki, ale nie skorzystam - zaśmiała się krótko, bo jej daleko było do takich niepotrzebnych pierdół, a już szczególnie tych uznawanych za słodkie. Jeśli już miała "pierdoły" kupować to te, które poprawiały jej komfort życia. Na przykład specjalna żarówka do lampki czy pianka na materac łóżka i takie rzeczy. Wygoda i praktyczność. Wywróciła oczami na to stwierdzenie, bo to właściwie mogło odnosić się do jednego. Do ich zmian lokalowych lub niepokazywania się publicznie na rzecz dobrego seksu u któregokolwiek z nich. Posłała mu tylko lekki uśmieszek na koniec by wiedział, że ona wie do czego pije i właściwie nie miałaby nic przeciwko na tego typu krótki przystanek. Zirytować nie zirytowała, bo nie było sensu unosić się nad takimi pierdołami. Ot, wyjaśnili sobie szybko co oboje o tym myślą i pędzili w wybrany przez nią punkt nie taki przypadkowy znowu. Widząc zbliżający się punkt na GPSie, a później dostrzegając przed nimi majaczące jezioro i pusty parking przed plażą, uśmiechnęła się zadowolona. Dla ludzi było mimo wszystko nieco za chłodno, by tłumnie wylegiwać się na słońcu. Jej to było jednak na rękę. - Weź część rzeczy - rzuciła biorąc koszyk z papu i idąc nieco głębiej w plaże w miejsce nieco skryte między wysokimi drzewami. Znaleźli się na klifie skąd był widok na to, co chciała zobaczyć i mu pokazać* . Swoją drogą nic dziwnego, że tu pustki, nie było upałów i plaża w większości kamienista. Im jednak przy drzewach udało się znaleźć kawałek ziemi z trawnikiem, na którym spokojnie mogli się rozłożyć.
Być może trochę za bardzo przeceniali swoją niezależność, bo jednak jakby nie patrzeć oboje działali w jakiś sposób na rzecz obozu i koniec końców nie zdecydowali się na opuszczenie go w żaden sposób. Można byłoby zaryzykować stwierdzenie, że ich zachowanie to tylko pewna forma buntu oraz wyrażenia dezaprobaty, która koniec końców nie przerodziłaby się w nic konkretnego, bo jakby nie patrzeć, swoje lata już mieli i dalej trwali przy tym nieszczęsnym obozie. Brak alternatyw był widoczny, ale czy jeśli naprawdę zależałoby im na odejściu, to tak długo by z tym zwlekali? Erron spojrzał kątem oka na Larę. - Nie mówiłaś, że jesteś fanką podrobów - zażartował, bo skoro on zasugerował świnkę, a ona skojarzyła ją z wypływającymi wnętrznościami, to może lubiła takie rzeczy? Nie wyobrażał sobie co prawda jak Guseva po kryjomu wpiernicza jakieś żołądki czy flaczki, ale kto ją tam wiedział? Może czasem nie miała serca dla innych, bo dużo już tych mięśni zjadła w swoim życiu nie robiło to na niej wrażenia? Who knows. Zaparkowali dość blisko jeziora, co było jednym z plusów jakie Erron dostrzegał w tym miejscu: nie mieli daleko do wozu, a poza tym było tu pusto, najpewniej przez pogodę, która nie sprzyjała wylegiwaniu się na słońcu. Lepiej dla ludzi, bo przynajmniej mniejsza ich ilość będzie zgorszonych, jeśli nakryją Larę i Errona na zabawach dla dorosłych. Wziął resztę potrzebnych rzeczy i poszedł za Gusevą, która prowadziła go przez lesisty teren, by w końcu znaleźć się na klifie. Widok zrobił na nim wrażenie i mimowolnie zbliżył się kilka kroków, spoglądając na wrak statku. - Nieźle - rzucił, po czym spojrzał za siebie na blondynkę, która zaczęła rozkładać koc na trawniku nieopodal klifu. Black wybrał świetny moment, gdy córka Sif wypinała się w jego stronę, poprawiając jeden z rogów koca i najzwyczajniej w świecie klepnął ją w pośladek dość mocno, może nawet ją zapiekło. - Wybrałaś dobre miejsce - rzekł pewnie, rozwalając się na sporym kocu. Wziął jedną kanapkę, którą przygotowała Guseva, rozpakował ją i zaczął powoli jeść, wszakże był głodny. - Wiesz co? Lubię taki wojskowy klimat, statki marynarki wojennej i tak dalej - zaczął wywód. - Powiem ci, że w poprzednim życiu chyba byłem wojskowym. Pewnie mieszkałem w jakimś San Francisco, rząd miał na mnie wysrane tak jak bogowie na nas i pewnie też się zbuntowałem. Czy jednak uważasz, że byłem quokką i wpierdalałem liście z zacieszem na mordzie? - spytał, zerkając na przyjaciółkę, która mogła być dalej na niego zła o tego klapsa. On się tym raczej nie przejmował, bo przecież był piekielnie pewny siebie i nawet jeśli Lara będzie się chwilę fochać na niego, to zaraz się złamie i sama rozłoży nogi. Przynajmniej on by tak zrobił w odwrotnej sytuacji, wiadomo.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Pią 03 Lip 2020, 21:43
Wiadomo, że działali na rzecz obozu, jednak Lara nie patrzyła na to z perspektywy lojalności i wdzięczności, a bardziej pracy. Takie "work&travel" tylko nie podróżowali, a swoją pracą otrzymywali mieszkanie, wyżywienie i tak dalej. W sumie lepszym porównaniem byłoby chyba au pair, bo niejako zajmowali się. A to dzieciakami (choć to na szczęście rzadko), a to innymi debilami podczas pracy w obozie czy na misji, a to właśnie samym obozem. Tak czy inaczej, pewnie gdyby się oparli, daliby radę żyć poza obozem, ale czy byłoby im wygodniej? - Nie? Uwielbiam serca, zwłaszcza moich wrogów - rzuciła zerkając na niego z małym uśmieszkiem. - A tak serio, to nie bardzo. Jedynie serca drobiowe są spoko - te wszystkie inne flaczki czy jakieś wątróbki o pewne mdłości ją przyprawiały, choć za dzieciaka właśnie wątróbek jadła dość sporo i to z apetytem. Jak widać, smaki się zmieniają. Kiedy Erron sobie podziwiał widoczek, ona odłożyła kosz na bok, by zabrać się za rozłożenie koca. Powinna była przewidzieć, co się wydarzy, gdy tak się pochyliła by poprawić materiał. Była jednak pewna, że mężczyzna dalej patrzy na statek i na nią póki co nie zwraca uwagi. - Wiem, po to właśnie to miejsce wybrałam - zdążyła odpowiedzieć mu jeszcze, gdy poczuła mocnego klapsa. Spojrzała na niego z ogniem w oczach, jak to często miała w zwyczaju - jednoczesna krytyka i zadowolenie, przy tym charakterze w różną stronę to mogło pójść w zależności od sytuacji. - Co ty nie powiesz? - spojrzała na niego rozbawiona również rozkładając się na kocu. Ona głodna póki co nie była, bo zdążyła zjeść śniadanie podczas przygotowywania właśnie tych kanapek. Niemniej obiadu raczej nie planowali, ani też wracać za godzinę, to też kanapki były całkiem niezłym ekwiwalentem. Podłożyła sobie ręce pod głowę i obróciła ją tak, by móc go obserwować. Uniosła pytająco brew, gdy zaczął ten wywód, by z każdym kolejnym zdaniem jednak patrzeć na niego bardziej jak na wariata. Nigdy nie przypuszczała, że Erron wierzył w reinkarnację. - Tobie do kuoki jest bardzo daleko. Ty nie Gordon jesteś. Bardziej pasuje nam ten klimat zbuntowanych żołnierzy. Jeśli już wierzymy w reinkarnację, to na taki żywot wskazywałyby nasze charaktery - zaśmiała się pod nosem krótko. - Swoją drogą, czemu akurat San Francisco? - była ciekawa czy po prostu to pierwsze miasto, ktore padło mu na język czy powód był jakiś inny.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Pon 06 Lip 2020, 22:13
Nie znał Lary od tej strony i nie spodziewał się, że dziewczyna faktycznie przepada za jakimikolwiek podrobami. Wydawała się mieć bardziej wysublimowany smak, jednakże z drugiej strony, była prawdziwą wojowniczką i tak naprawdę nie powinno być to zaskoczeniem, że nie brzydzi jej inny sposób przyrządzania zwierząt, czy też kosztowanie niepopularnych ich części. Erron za to w ogóle nie gustował w tego typu jedzeniu, dlatego też raczej wątpliwe jest, że skusi się na jakieś podroby. No chyba, że Guseva poudaje dobrą żonę i przygotuje mu coś tak pysznego, za co później otrzyma kilka namiętnych pocałunków i może jeszcze zestaw kilku orgazmów na kuchennym blacie. Spodziewał się nieco bardziej wymownego spojrzenia, a tymczasem Lara tylko przewertowała go wzrokiem po klapsie i nawet nie opierdoliła go za to, co było ogromnym plusem. To świadczyło o tym, że choć charakterna Guseva tego nie przyzna, ma bardzo dobry nastrój. A na tym poniekąd mu zależało w tej całej złośliwości, by Lara się rozluźniła, była sobą i była szczęśliwa. Spożywał sobie kanapeczkę, słuchając teraz odpowiedzi córki Sif, która nie wierzyła w jego quokkowość, czym zraniła go doszczętnie. Oczywiście nie dał po sobie tego poznać, ale serce krwawiło mu niczym nastolatka podczas pierwszej miesiączki. Tak było, nie zmyślam. - Zawsze chciałem być kuoką - rzucił od niechcenia, bo tak na dobrą sprawę, był to tylko dialog mający na celu jakkolwiek podtrzymać rozmowę. Przekręcił głowę i spojrzał w oczy Lary, uśmiechając się nieznacznie na tekst o reinkarnacji. Być może w nią wierzył, być może nie. Jedno wiedział na pewno: blondynka miała bardzo uroczy śmiech. - Jestem z Los Angeles - rzucił. - Sacramento i San Francisco to nasi najwięksi wrogowie. Zawsze biorą nas za stolicę Kalifornii, a przecież jest nią Sacramento. San Francisco z kolei to wylęgarnia lewactwa i głupoty, najbardziej spierdolone miasto Zachodniego Wybrzeża - rzucił. - Bogowie lubią taki pierdolnik, stąd te San Francisco. Nie zdziwiłbym się, jakby gdzieś tam był portal do Asgardu - zaśmiał się, bo choć nie wierzył w to, to tak naprawdę nie zdziwiłby się, gdyby rzeczywiście w tym zjebanym lewackim mieście znajdował się portal do siedziby Odyna. Odłożył papierek po kanapce na bok i przekręcił się w stronę Lary, spoglądając na nią bardzo uważnie (albo na jej cycki, who knows). - Do ciebie pasowałaby wilczyca - rzucił nagle. - Najseksowniejsza wilczyca w stadzie - poruszył wymownie brwiami, starając się jakoś ją skomplementować. Nie było to może porównanie wysokich lotów, ale blondynka na pewno to doceni, zwłaszcza biorąc pod uwagę ton głosu Errona, gdy to mówił i jego spojrzenie, które sugerowało żywą fascynację jej pięknem i seksapilem.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Czw 09 Lip 2020, 22:26
Lara była od dziecka przyzwyczajona do jedzenia podrobów i dopiero z biegiem czasu większość przestała jej smakować. Niemniej nie miałaby problemów ze zjedzeniem wątróbki, co innego takie flaczki, które nadal o mdłości ją przyprawiały. Niemniej z Lary kucharka była raczej marna, więc większość ciepłych posiłków, tych obiadowych spożywała gdzieś na terenie obozu, aniżeli sama je przyrządzała. Może jeśli Black złoży jej pewną ofertę, to nawet postara się zrobić mu coś dobrego i niekoniecznie będą to nawet podroby. No ale, tu wykazać musiałby się on i ładnie ją poprosić, a później jeszcze przekonać, że żałować tego nie będzie. Najlepiej z zaliczką. Cóż, to nie był środek obozu, by miała mu posyłać wymowne spojrzenie albo nie była zagrożona przywaleniem głową w kant szafki czy cokolwiek takiego. Poza tym, jakby nie było dopisywał jej naprawdę dobry humor. Właściwie to coraz lepszy z każdym kilometrem oddalając się od ich małego więzienia, jak to nierzadko nazywała właśnie obóz. Bo tym pod pewnymi względami był, czyż nie? - Też chętnie bym wpierdalała liście całe dnie i była wielbiona przez ludzi, wiesz? - spojrzała na niego rozbawiona, bo przecież to musiało być spoko życie. Wszyscy na wyspie ciebie kochają, uważają na ciebie i traktują jak topową modelkę. Zero zmartwień, wieczny banan na mordzie i tysiące lici wokół do zjedzenia. - I to was tak boli, że biorą was na ważniejszych niż w rzeczywistości jesteście? - spojrzała na niego, jak na niepoważnego człowieka, bo rozumiałaby oburzenie mieszkańców Sacramento o to. No ale mieszkańcy miasta aniołów? Dziwne. Zaśmiała się dłuższą chwilę na jego pomysł z portalem, a co wcale tak naprawdę nie było przecież niemożliwe. Wszak jak już Erron zaznaczył, oni lubują się w takich kurwidołkach. - No tak, bo Los Angeles, to takie poważne, w ogóle nie spierdolone lewactwem miasto, nie? - spojrzała na niego rozbawiona i zaciekawiona zarazem, bo tak naprawdę w sumie nie wiedziała. Nie interesowała ją polityka USA, bo ich nie dotykała, stąd może się myliła. Niemniej LA wyglądało jej na równie lewackie miasto, co krytykowane San Francisco. Uniosła jedną brew na jego stwierdzenie, by na kolejne lekko się uśmiechnąć. Czyżby ktoś tu starał się ją skomplementować? Spoglądała w jego oczy i samo to wystarczyło, by się nakręcić. Widziała jak na nią patrzył i z całą pewnością zarówno jej to schlebiało, jak i przyśpieszało bicie serca. - Mówisz? - powiedziała cicho nie odrywając od niego spojrzenia. - A to jakiś ważny tytuł czy tylko rozkłada nogi przed swoim samcem alfa, a inni skomlą z zazdrości? - dopytała lekko rozsuwając nogi. Skoro chciał się tak bawić, nie ma sprawy. Przecież ona nie wstydziła się o takich rzeczach mówić. Czy Erron był jej samcem alfa? Na to chyba wychodziło.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Pią 10 Lip 2020, 23:15
Erron znal możliwości kucharskie Lary i tak na dobrą sprawę dziwił się, że dziewczyna wolała stołować się w obozowych karczmach czy restauracjach. Wiadomo, że tak było wygodniej, często zdrowiej i oczywiście bardziej leniwie, bo przecież wystarczyło przyjść w odpowiednie miejsce i heros otrzymywał posiłek za darmo. Kiedy jej się jednak chciało, potrafiła przyrządzić coś pysznego i beneficjentem tego nie raz nie dwa był właśnie Black. Nigdy jednak nie zrobiła czegoś z myślą o nim, czy na jego zamówienie. To by było ciekawe poprosić ją o coś do jedzenia i otrzymać pożywny posiłek niczym od wzorowej żony, którą Lara wydawała się być chyba tylko w łóżku. Spodziewał się, że Rosjanka ma dobry humor, ale w życiu by się nie spodziewał, że aż tak dobry. Lara bardzo dobrze ukrywała swoje zadowolenie i tylko wprawiony obserwator mógł wywnioskować co siedzi pod tą czasem blond, a czasem rudą czupryną. Erronowi wielokrotnie zdarzyło się przeszacować jej humor, co potem kończyło się jakimś mniej przyjemnym odzewem. Co do klepania jej po pośladkach jednak, tutaj sprawa wyglądała inaczej, bo przecież robił to notorycznie w towarzystwie czy bez. I tak jak Lara mogła udawać, że ją to czasem irytuje, tak Black raczej obstawiał, że jej to schlebia. Blondyna lubiła być jego własnością. Tak jak i on jej. Uniósł lekko brew, udając zaskoczonego. - A ktoś ci broni? - spytał. - Wpierdalaj liście i załóż konto na jakimś portalu porno, wtedy będziesz uwielbiana przez ludzi, przynajmniej w tym środowisku - zaśmiał się na koniec, nie potrafiąc wyobrazić sobie Lary jako gwiazdy porno. Niewątpliwie umiejętnościami łóżkowymi biła na głowę wiele aktorek, ale no bądźmy szczerzy: szanowała się i nie potrzebowała świecić dupą w internecie, by nabierać wartości. Pokiwał przecząco głową. - Nie mówię, że nie jest lewackie - zaczął. - Też jest zjebane, ale porównywanie nas do San Francisco to prawdziwa obelga - rzucił. - Zobrazuję ci to. Jeśli poziom spierdolenia Los Angeles to dziecko Magniego, to poziom spierdolenia Sacramento i San Francisco to odpowiednio Thor i Odyn - to chyba był najlepszy sposób na przedstawienie tej sytuacji. Można było być zjebanym jak Los Angeles, ale nawet oni nie dorastali do pięt San Francisco w kwestii lewactwa. Na jego twarz wstąpił tajemniczy uśmiech, gdy przeszli do bardziej intymnych rozmów. Dłonią pozwolił sobie przejechać po jej brzuchu, by odsłonić górną część jej garderoby, luźno zakrywającą jej bikini i by chwilę później wsunąć dłoń delikatnie pod majtki Lary, delikatnie drażniąc ją paluszkiem po wargach sromowych. - Nie tylko, ale to bardzo istotna cecha najseksowniejszej wilczycy - szepnął, zbliżając twarz do jej ucha, którego płatek natychmiast podgryzł. - Bardzo istotną cechą samca alfa zaś byłoby wzięcie tego, co należy do niego - wsunął paluszek do środka łona rozpalonej Lary, po czym poruszył nim kilka razy i wyciągnął go, tak jak i dłoń z jej majtek chwilę później. - Myślisz, że pasowalibyśmy na wilki? - rzucił, przerzucając się na plecy i podpierając głowę rękami.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Sob 11 Lip 2020, 20:12
To nie było tak, że Lara przypali wodę na herbatę, bo tak źle z nią nie było. Siłą rzeczy musiała nauczyć się tutaj gotować, w domu też często przebywając w kuchni z innymi kobietami. Niemniej w tym wszystkim nie tyle chodziło o brak umiejętności, chociaż te z pewnością nie były rozległe i nie sięgały po wykwintne potrawy. Bardziej problem w tym wszystkim był taki, że Rosjanka właściwie to nie przepadała za gotowaniem, żeby nie powiedzieć, że mocno nie lubiła tego zajęcia. Zdarzała jej się chęć zrobienia czegoś konkretnego, ale zwykle wysługiwała się herosami pracującymi w karczmie, restauracji czy wspólnej jadalni nawet. A spróbować poprosić mógł, może nawet by się zgodziła? Wszystko zależy jak ładnie by to robił. U niej o nieprzyjemny komentarz nie było trudno nawet przy dopisującym jej humorze, taka była jej natura stety czy niestety. Niemniej Erron dość dobrze oceniał jej stan, także dzięki temu nie mieli zbyt wielu zgrzytów na tej płaszczyźnie. Co zaś tyczy się klapsów i całej reszty. Ona lubiła się bawić i takie udawanie oburzenie albo podnoszenie w zamian mu ciśnienia flitrami z innymi, było całkiem fajną rozgrywką. Lubiła być jego, ale jednocześnie lubiła, gdy okazywał jej uwagę i to, że i on jest jej. Że nie chce innej, przypadkowej heroski do przelecenia, bo z nią ma gwarantowany dobry seks i towarzystwo. Dziwną mieli relację, z całą pewnością dla wielu niezrozumiałą. - Wystarczy mi, że my mamy swoje porno - wyjaśniła nie mając oczywiście na myśli czegoś udokumentowanego, a ich seks, który potrafił być naprawdę różnorodny i dziki. Od soft porno dla kobiet, po jakieś konkretniejsze i cięższe tematy. Aż dziw, że nie zaprosili jeszcze do łóżka innej osoby. Pokiwała lekko głową na to zobrazowanie sytuacji, jaka miała miejsce w słonecznej Kalifornii. Właściwie to niewiele tak naprawdę ją to obchodziło, ale sama rozmowa była ciekawie poprowadzona. Koniec końców zaśmiała się krótko tym samym kończąc ten temat. Spierdolone miasta i bogowie, dlaczego to połączenie wcale jej nie dziwiło, a jego porównanie było dla niej oczywiste do zrozumienia. Spojrzała na niego jedynie, nie reagując bardziej na jego dotyk zupełnie jakby jej to nie ruszało. Podniecało ją to, ale Erron dotykał ją okazjonalnie i bez dalszych konsekwencji w ten sposób, że póki co nie emocjonowała się i nie napalała za bardzo. Odetchnęła głęboko, gdy przygryzł płatek jej ucha przymykając na sekundę czy dwie oczy. Właściwie to do czasu, póki nie puścił jej skóry i nie odezwał się ponownie. - Wypadałoby tak zrobić - zgodziła się z nim wzdychając cicho na pieszczotę, którą ją obdarował. Przygryzła na moment usta zastanawiając się co zrobić, jednak wyciągnięcie ręki było jasnym sygnałem. Zwykła zabawa. - Myślę, że moglibyśmy - wyjaśniła po chwili zastanowienia. Zerknęła na niego przekręcając się na bok w jego kierunku, przy okazji przerzucając przez niego jedną nogę. - A co ciebie na filozofowanie wzięło? - spojrzała na niego rozbawiona, bo nie sądziła, że do tego zaprowadzi ich rozmowa z podtekstem. I to w dodatku tak szybko.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Wto 14 Lip 2020, 14:29
Lara być może dlatego była uznawana za taką żyletę, bo mało kto potrafił z nią obcować i puszczać mimo uszu jej kąśliwe uwagi. Erron nie miał problemu przyznać tego, że Guseva miała trudny charakter i jej gesty czy nawet słowa często miały zupełnie inny wydźwięk, jeśli tylko znało się jej sposób bycia. Tym samym nauczył się też niejako ją rozczytywać i dlatego wiedział, że kiedy szedł na jakąś misję i Lara rzucała do niego tekstem w stylu: "nie daj się zabić, ośle", to w rzeczywistości brzmiało to mniej więcej tak: "wróć cały, bo mi serce pęknie, kotku". Dzięki temu, że mieli podobne charaktery i operowali też niejako na sarkazmie i ironii, potrafili znaleźć wspólny język, wyłapując to, co jest najistotniejsze. A skoro dodatkowo blondynka była za tym, by okazywać sobie takie gesty jak klapsy, czułe szepty i dwuznaczności w towarzystwie, to dlaczego mieli z tego nie korzystać? Jego to zawsze nakręcało, a przy tym spełniał swoje potrzeby bycia w centrum jej uwagi, oferując w zamian to samo. - Taki prywatne konto premium to luksus - nawiązał jeszcze raz do porno, którym niewątpliwie były ich stosunki. Lubił świadomość tego, że Lara mocno ogranicza swoje stosunki z innymi, bo największą łóżkową przyjemność odczuwa właśnie w seksie z nim. On czuł podobnie, choć jakieś tam myśli w jego głowie się pojawiały, czy aby nie wpuścić jeszcze jakieś panny do ich łóżka. Z drugiej strony jednak, to było raczej nie wykonalne, biorąc pod uwagę terytorialność Lary. Guseva podczas seksu chciała być w centrum jego uwagi i Erron wątpił w to, że podzieli się tą atencją z kimkolwiek. Był niejako winien temu, że córka Sif nie reagowała tak intensywnie na jego gesty, bo przecież mocno nadużywał jej reakcji. Ileż to razy wkładał jej ręce w majtki, drażnił jej piersi bawiąc się nimi, czy pobudzał ją jakimiś dwuznacznymi słówkami i gestami, które normalnie przyprawiały kobiety o ciarki na plecach? Niezliczoną ilość razy i pewnie dlatego Lara się na to niejako uodporniła. Całe szczęście, że w ogóle nie wyzbyła się swojej seksualności, bo to byłaby niepowetowana strata. Mimo tego jednak, palec w środku jej wilgotnej muszelki był już odpowiednio pobudzającym gestem, dlatego też Black z satysfakcją wyjął go z niej chwilę później, obserwując jej twarz, na którą wstąpiło chwilowe podniecenie, ale nie tak intensywne, by utrzymało się na dłużej niż kilka sekund. Zaczął gładzić ją dłonią po udzie i kolanie, gdy tylko przerzuciła przez niego swoją nogę i przybliżyła się nieco poprzez przekręcenie ciała. - Jakoś muszę przestać myśleć o tobie bez ubrań - odparł lekceważąco, choć z pewnością miało to swoje uzasadnienie, bo Black mimowolnie zaczął się trochę na nią nakręcać. Pytanie tylko po co to wszystko przerwał i się tak dołował, skoro mógł ją wziąć na tym kocyku już teraz. Nawet jakby ktoś ich podglądał, to oni raczej nie mieli z tym żadnych problemów. Zrzucił delikatnie jej nogę ze swojego ciała i podniósł się najpierw do siadu, a później wstał. - Idę się wykąpać, jak chcesz, to dołącz do mnie - zasugerował i nie czekając na jej odpowiedź stanął na samym brzegu klifu, obok którego się rozłożyli. Do wody było jakieś kilkanaście metrów, zatem mogło być to ryzykowne dla zwykłego człowieka, ale dla półboga? Zwłaszcza kontrolującego wodę i powietrze? Nic z tych rzeczy. Stanął plecami do przepaści z rozłożonymi obiema rękami i spojrzał na Larę, po czym bez słowa z uśmiechem na ustach, przechylił się do tyłu i zsunął się z klifu. Przekręcił się w powietrzu tak, by lecieć głową w dół, aż w końcu zanurzył się w wodzie powodując plusk, by wypłynąć na powierzchnię kilka metrów dalej.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Nie 19 Lip 2020, 23:27
Przytaknęła mu rozbawiona głową kończąc tym samym ten temat. Tak naprawdę Guseva bardzo łatwo mogła odbić piłeczkę, bo skoro trójkąt, to dlaczego z drugą kobietą? Lara z całą pewnością była terytorialna nie tylko w czasie seksu, ale mniej lub bardziej też na co dzień. Niemniej jak nasz wyzwolony Erron by się zachował, gdyby ona zaproponowała zaproszenie innego herosa do ich łóżka? Czy byłby chętny na taką zabawę czy też wypłynąłby na wierzch jego terytorializm i by nie do końca mu to leżało? W końcu oboje mniej lub bardziej pokazywali przy innych, że należą do siebie, choć tak naprawdę tak nie jest, nie są razem. Niemniej każde z nich zdawało się patrzeć dość krzywo na inną osobę przy ich boku, jeśli nie były to relacje czysto zawodowe bądź koleżeńskie. A może jednak Black chciałby kolegę zaprosić do ich łóżka i Lara się myli? To nie do końca tak, że się uodporniła przez wielość jego pieszczot. Nie zamierzała jednak skakać i wzdychać na każdą najmniejszą pieszczotę czy na sam fakt, że jego dłoń zmierza w kierunku jej majtek. To jednak nie oznaczało, że nie odczuwała przyjemności, bo z pewnością one były. Niemniej blondynka potrafiła udawać nawet obojętną w takich sytuacjach, czego Erron już kilkukrotnie doświadczył, gdy kobieta chciała mu utrzeć nosa. Jego dotyk jak zwykle był przyjemny, dlatego na jej twarzy można było dostrzec delikatny uśmiech zadowolenia z tego powodu. Nic nowego w sumie. - A ktoś ciebie zmusza do przestania? - spojrzała na niego rozbawiona, bo ona nawet jak był ubrany, to widziała go nagiego. Może gdyby odwalił się w jakiś garnitur czy coś, co zrobiłoby na niej super wrażenie, to chwilowo dostrzegałaby materiały na jego ciele. Nie zamierzała się jednak zmuszać, by patrzeć na niego inaczej, niż tak jak lubi. Obserwowała go gdy tak sobie wstał i podszedł do klifu. Zakładała, że prędzej czy później w tej wodzie się znajdą, w końcu po coś przyjeżdżali tu, a nie wygrzewali się na polanie w obozie bądź poza nim. On już jednak zdążył skoczyć, a ona się dopiero podniosła. Ściągnęła z siebie pseudo sukienkę i podeszła na skraj klifu słysząc w międzyczasie plusk wody. Po chwili namysłu jednak, cofnęła się trochę i z rozbiegu wskoczyła do wody, by niewiele nad nią zwinąć się w kulkę i zrobić przysłowiową bombę. Zanurkowała i przepłynęła trochę pod powierzchnią wody, by wynurzyć się tuż przed nim. - Pomyślałam, że smutno samemu ci będzie, więc dołączyłam - zaśmiała się krótko uczepiając się go niczym małpka. W końcu czemu nie? Ciężka nie była, a w wodzie w ogóle tego ciężaru nie odczuwał.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Pią 24 Lip 2020, 23:06
Oczywistą oczywistością jest, że Erron jest równie terytorialny co Lara i nie pozwoliłby na to, by do ich łóżka wszedł jakiś mężczyzna. Trójkąty dwóch kobiet i faceta mężczyźni traktowali dużo inaczej, niż dwóch facetów i kobiety. Z czego wynikała ta niechęć do dwóch siusiaków? Najpewniej dlatego, że większość facetów chciała być w centrum uwagi i chcieli dominować partnerki, a w przypadku dołączenia kolejnego istnieje ryzyko, że ten będzie bardziej charyzmatyczny od niego. Co prawda Black nie bał się tego w żadnym stopniu, nawet przecież o tym nie myślał, ale gdyby się zastanowić, to poza wymienionym wyżej powodem i zwykłym obrzydzeniem raczej nie znajdował innych rozwiązań tej kwestii. Niemniej to była tylko kwestia zwykłych dywagacji, bo nawet jeśli Guseva chciałaby zaprosić innego faceta do łóżka, to Erron tak czy siak by się nie zgodził. Z kobietą jeszcze by się zastanowił. Uniósł lekko brew, spoglądając na nią. To prawda, był wolnym półbogiem i mógł myśleć o kim chciał i jak chciał. Tylko myślenie o Larze nie zawsze było wygodne, gdyż wzrastało u niego podniecenie, co z kolei przyspieszało bicie serca, zniercierpliwiało go i wywoływało tak zwany "namiot" w spodniach, co nie było po prostu wygodne, gdy tak materiał bielizny uciska jego sprzęt. Stąd też jego próby zaprzestania myślenia o jej piersiach i szparce. - On mnie zmusza - skinął głową w stronę swoich spodenek, nawiązując oczywiście do przyrodzenia. Chwilę później był już w wodzie po całkiem spektakularnym zanurzeniu się i prawdę mówiąc, oczekiwał dołączenia Lary, która nie zawiodła go i jakiś czas po nim wskoczyła do wody w trochę innym stylu. Poczekał na nią, by wynurzyła się gdzieś w nieznacznej odległości i już zamierzał proponować nurkowanie, by pooglądać sobie te wraki. Blondynka jednak miała chyba trochę inne plany. - Aż tak dbasz o to, żebym był szczęśliwy? - spytał kpiąco, bo to nie pasowało do córki Sif, aczkolwiek chyba się trochę mylił, bo już od kilku tygodni dziewczyna dawała mu różne znaki, które sugerowały ewidentną sympatię w jego stronę. Poprawił rękami Larę, która uczepiła się go i przesunął dłonią najpierw po jej pośladku, a następnie wzdłuż pleców, by koniec końców przybliżyć się twarzą do niej i ją pocałować. - Do twarzy ci w tym kostiumie - rzucił po chwili, gdy się odsunął i spojrzał na wylewające się niemal piersi z jej stanika. Zdecydowanie odpowiadał mu krój, kolor oraz kształt bielizny. Ale czegóż było się po nim spodziewać? Miał na nazwisko Black i jej stanik był black. To oznaczało, że poniekąd słowo "black" było jej własnością, czy to oznaczało, że on również? Obiema dłońmi złapał za jej pośladki i uniósł ją nieznacznie, by wymusić zaplątanie się bardziej wokół jego pasa, aniżeli ud - tak było mu wygodniej ją trzymać. - I muszę przyznać, że masz w sobie "to coś" - rzekł nagle. - Tyle tu atrakcji, a ja i tak skupiam się tylko na tobie - szepnął jej kusząco, ponownie łącząc ich usta w pocałunku, tym razem czulszym, dłuższym i o wiele spokojniejszym, niż ten poprzedni.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Wto 28 Lip 2020, 23:05
No właśnie! Z tego samego powodu ona nie chciała innej kobiety w ich łóżku. Co innego gdy dwóch mężczyzn okazuje jej zainteresowanie, a co innego gdy - jej - Erron daje jej połowę dotychczasowej uwagi, bo jakąś cizią musi się jeszcze zająć. No na pewno! A Lara jeszcze może będzie patrzeć i im kibicować albo pomagać mu w dogadzaniu lasce? No niedoczekanie jego i niech lepiej z takimi pomysłami nie wyjeżdża. No chyba, że stęsknił się za widokiem wściekłej Gusevy, to droga wolna. Przynajmniej w jednej kwestii kobiety miały lepiej! Nie było fizycznych objawów podniecenia widocznych na pierwszy rzut oka, a przynajmniej nie tak jak u mężczyzn. Bo co, sutki? Te schowane zwykle za biustonoszem, a przyśpieszonego bicia serca czy innych tego typu reakcji już nie widać. Jedna rzecz na korzyść kobiet, no niemożliwe. Parsknęła śmiechem zerkając to na wskazywane miejsce, to na niego. No cóż, to już jego sprawa, ona nie będzie mu zabraniała myśleć o nagości jej osoby, bo po co? Ona co prawda nie miała w tym momencie wielkiej ochoty na pływanie, ale znacznie mniejszą miała na samotne siedzenie na klifie. Stąd też chęć dołączenia do niego i uwieszenie się na nim, gdy już znalazła się dostatecznie blisko. - No z całą pewnością tylko o tym myślę - wywróciła oczami, bo niech on sobie z tych żartów nie dodaje znaczenia na poważnie. A to, że lubiła go zdecydowanie bardziej niż większość w obozie, to było dość oczywiste. Niemniej, nic więcej do niego nie czuła, podobno. Odwzajemniła jego pocałunek mocno przylegając ciałem do niego. Nie całowała go jednak zachłannie, a bardziej namiętnie i tak zwyczajnie, czule wręcz. - Cieszę się, że tak uważasz - uśmiechnęła się zerkając w dół na sekundę na swoje opięte materiałem piersi. Co prawda czarny strój nie był nawiązaniem do jego nazwiska, ale jeśli Erron chciałby tak to interpretować, to nie miała nic przeciwko. W końcu dlaczego miałaby marudzić na to, że Black jest jej własnością i nikt inny nie ma do niego prawa? W końcu na tym jej podświadomie zależało, gdy mniej lub bardziej okazywała swoją zazdrość. Poprawiła się, gdy nieco ją uniósł, ponownie obejmując go nogami nieco wyżej, a dłonie spokojnie opierając na jego ramionach. Uśmiechnęła się lekko jednym kącikiem ust na jego słowa, bo przecież podobało jej się to, co usłyszała. A jeszcze bardziej to, co stało się później. Odwzajemniała jego pocałunek nie przyśpieszając niczego. Jedną dłoń przesunęła na jego tył głowy, który delikatnie drapała. Po dłuższej chwili przygryzła dolną jego wargę na znak zakończenia pocałunku. Odsunęła się odrobinę. - Jak chcesz poskupiać się na atrakcjach, to ja mogę wrócić na klif - zaproponowała dość głupio, ale nie oszukujmy się, chodziło tylko o to, by usłyszeć, jak mężczyzna zaprzecza.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Czw 30 Lip 2020, 13:27
Sytuacja z postawieniem namiotu była dość niekomfortowa, dlatego Erron starał się nie podniecać aż tak bardzo, by zaraz nie zostać ostudzonym bądź nie wywołać zgorszenia u potencjalnych obserwatorów. Poza tym, gdy penis był w zwodzie było to zwyczajnie niewygodne, bo naciskała na niego bielizna, jak i materiał spodenek. Tutaj więc Lara miała jakąś przewagę i poza sterczącymi sutkami tak na dobrą sprawę ciężko było coś u niej dostrzec. Pewnie gdyby się przyjrzał, to by dostrzegł to rozochocenie, ale w tym momencie akurat nie miał jak spoglądać na jej sutki, co najwyżej w dekolt. Wybrał jednak oczy, chcąc chwilę porozmawiać z blondynką, która zachowywała się dość dziwnie jak na siebie. Był zachwycony tym widokiem i nie zamierzał tego ukrywać. Rosjanka podobała mu się jako kobieta i wywoływała u niego różnego rodzaju dreszcze, przeważnie te przyjemne. Miała idealną talię, piękną twarz, spory biust, wyrzeźbiony tyłek i długie nogi, czego więc mógł pragnąć jeszcze, skoro teoretycznie miała wszystko, czego Black szukał u kobiet? Tak na dobrą sprawę sam nie wiedział, dlaczego jeszcze nie zaprosił jej na prawdziwą randkę. Nie mógł przeczesać jej włosów przez wzgląd na pozycję, w jakiej się znajdowali, dlatego chuchnął jej w twarz, odgarniając tym mokry kosmyk włosów na bok. Dzięki temu nic im nie przeszkadzało podczas kolejnego pocałunku i mógł się mu oddać w całości. Jego dłonie w dalszym ciągu spoczywały na jej pośladkach, a sam Erron nie zamierzał przerywać doznania, póki sama Guseva z tego nie zrezygnowała poprzez przygryzienie jego dolnej wargi. Nie odsuwał się od niej, bo nie miał na to ochoty, wystarczyło, że ona stworzyła między nimi jakiś dystans. - Wrócisz, ale ze mną, a na razie nie pierdol takich głupot - odparł chłodno, jak gdyby to była oczywista oczywistość. Syn Njorda nie miał zamiaru rezygnować z jej towarzystwa, gdyż on tylko po to tu przyjechał. Nie obchodziły go żadne inne atrakcje, gdyż najważniejszą z nich była Lara, z którą chciał spędzić jak najwięcej czasu. Dla niego ułożyło się wszystko bardzo dobrze: pływali, obściskiwali się, całowali, wymieniali dwuznaczności. Dokładnie tak sobie wyobrażał tej wyjazd i dokładnie tak chciał, by on właśnie wyglądał. Dzięki swojej hydrokinezie unosił ich w wygodnej pozycji, a Lara mogła się go uczepiać jak tylko chciała. On też mógł trochę ją podotykać, zamiast skupiać się na dryfowaniu czy też pływaniu w miejscu, nie mieli tu przecież gruntu. - W obozie pewnie zastanawiają się, gdzie jesteśmy - zaśmiał się lekko, poruszając dość zabawny temat. Normalnie pewnie dostaliby opierdol za taki wyjazd, tymczasem w tej sytuacji nawet nie było komu ich opierdolić. - Wszyscy w panice, a my randkujemy sobie nad jeziorem - rzucił niedbale i jak to Black, pozwolił sobie włożyć ręce w majtki Lary. Tym razem jednak zrobił to z drugiej strony, chwytając jej pośladki i nieznacznie przeciągając materiał, by pewna jego część otarła się dość wyraźnie o jej kobiecość.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Nie 02 Sie 2020, 00:45
Dziwnie czy nie dziwnie, była sobą. Ona różnicy nie dostrzegała poza potencjalnie lepszym humorem, ale trudno się dziwić skoro opuścili na kilka godzin obóz i to nie dla misji, a własnej przyjemności. No i najważniejsze - razem. W końcu tu nie ma się z czym kryć i nawet jeśli barany udawały, że nic do siebie nie czują, to Lara mogła bardzo otwarcie przyznać, że "jej osobą" jest Erron i to z nim uwielbia najbardziej ze wszystkich osób żyjących i nie spędzać czas. To chyba było dość jasne biorąc pod uwagę ile czasu ze sobą spędzali. Ona sama też nie rozważała o Blacku jako potencjalnej randce, nie wiedzieć właściwie czemu. To dość zabawne, że córka Sif, osoba władająca amokinezą nie miała pojęcia co tu się kroi. No, ale obiecała też mu dawno temu, że nigdy nie użyje tej mocy przeciwko niemu, co najwyżej dla niego, jeśli któreś konkretnie kobiety będą go interesowały. A że on nie pomyślał, by wykorzystać to przeciw niej i spytać o jej uczucia... To świadczyło tylko o ich głupocie chyba. Mężczyzna gdyby chciał, mógłby ją obłapiać, bo przecież ona bez problemu sama utrzymywałaby się na nim. Nogi miała silne, a dla stabilności jeszcze obejmowała go rękoma. No i woda też pomagała, nie oszukujmy się. Niemniej nie zamierzała narzekać na to, że trzyma ją za pośladki. Gdziekolwiek trzymał na jej ciele dłonie, Gusevie się to podobało. Nic zresztą dziwnego, on doskonale wiedział, jak jej dotykać nawet w nie intymnym kontekście. Skomentowała jego słowa jedynie małym, zadowolonym uśmieszkiem. Nie widziała sensu w przeciąganiu tej rozmowy, tym bardziej, że to własnie na tego typu wypowiedzi jej zależało. W końcu która kobieta nie lubiła słyszeć, że jest ważniejsza niż wszystko wokół, nawet jeśli to wszystko jest nowe i ciekawe? No właśnie i Lara pod tym względem nie różniła się od innych kobiet, lubiła być adorowana. No i jakby nie było, ona też pojechała tu dla niego, a sam wybór miejsca był raczej spowodowany chęcią przekroczenia granicy, popływania. A to, że przy okazji odkryła ciekawostkę szukając miejsca, to tylko dodatek. Wzruszyła nieco lekceważąco na jego pierwsze słowa, bo właściwie to gdzieś co inni myślą i czy wyklinają ich w głowie albo i na głos. Przy nich tego jednak nie potrafili zrobić. Lara jednak się nie przejmowała, bo po pierwsze nie była nikomu lojalna poza sobą, Blackiem i może jeszcze ze trzem osobom; a po drugie to i tak oni odwalali cięższą robotę na ogół i lepiej to robili, więc w sumie inni mogli sobie poszczekać. Następna jego wypowiedź nieco ją zdziwiła, czemu wyraz dawała uniesiona jedna jej brew. Zanim to jednak skomentowała, przygryzła lekko dolną wargę czując jak celowo się o nią ociera. Zaraz jednak skupiła się na jego oczach przechylając nieznacznie głowę na bok przy tym. - Mówisz, że to randka jest? - złapała go za słówko, ale z drugiej strony nie pierwszy i nie ostatni raz takim tekstem rzucili, więc Guseva nie brała tego na poważnie. Wytknąć słownictwo za to już lubiła, bo czemu by nie?
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Wto 04 Sie 2020, 23:40
Jego zdaniem było to dziwne, bo Lara była w dość dobrym humorze i ograniczała sarkazm oraz cynizm. Ponadto miał w głowie świeżą sytuację sprzed kilku godzin, gdy pakowali się na ten piknik i Guseva bawiła się w idealną żoncię: zrobiła im kanapeczki, wcześniej przed wyjściem nakręciła go na coś więcej, gdy już dojadą, brakowało jeszcze tylko ponaglania dzieci, które nie chciały wejść do samochodu przez zafiksowanie w swojej zabawie w ganianego. To był doprawdy niecodzienny widok i tak jak Black widział ją już niemalże w każdym wydaniu (i w każdym stroju), tak ta dojrzała Lara, u której na wierzch wychodzi kobiecość i piękno, była najfajniejszą wersją z dotychczasowych. Było to podejrzane, ale i ekscytujące oraz pożądane przez niego, przynajmniej podświadomie. Ciężko byłoby się utrzymać w wodzie w tej pozycji bez mocy, bo przecież nie mieli tutaj gruntu i Erron nie miał o co się zaprzeć nogami. Musiał więc korzystać z hydrokinezy, którą miał słabiej opanowaną niż kontrolę powietrza. Był jednak na tyle doświadczony oraz pewien siebie, że te gesty nie robiły mu różnicy, a satysfakcja Lary oraz bliskość z nią były dla niego w tym momencie najistotniejsze. Dostrzegł ten jej mały uśmiech, gdy otrzymała taką odpowiedź, jaką chciała. Oczywiście spodziewał się, że to była gra i Lara wcale by nie odpłynęła, ale lepiej było nie ryzykować. Chciał ją mieć cały czas przy sobie. Pozwolił sobie jednak na podrapanie jej palcem wskazującym pod brodą. - Wilczyca jaka zadowolona - na jego twarz wstąpił mały uśmiech, który coś mógł sugerować. Później atmosfera nieco się podgrzała, gdyż syn Njorda zasugerował coś blondynce, a ponadto bawił się materiałem jej majtek, który coraz śmielej ciągnął i tym samym drażnił jej kobiecość. Przygryzienie dolnej wargi przez Larę zostało dostrzeżone i to był niejako bodziec w stronę kontynuowania nakręcania jej. - Wspólna jazda samochodem, ładne widoki, jedzenie, dobra zabawa, trochę czułości - zaczął wymieniać. - Trochę grzeszków, kilka dwuznacznych spojrzeń i parę stwierdzeń. Znasz na to lepsze określenie niż randka, kochanie? - spytał i w jego słowach nie było ani grama ironii czy cynizmu, który często przez niego przemawiał. Wielokrotnie nazywał ją pieszczotliwie, zwłaszcza gdy miał dobry humor, bądź paradoksalnie gdy był w nie najlepszym nastroju, wtedy miało to jednak charakter często pejoratywny, jakby miało umniejszać Larze i traktował ją tymi określeniami gorzej tylko dlatego, że była ona kobietą. - Ja łapię cię za tyłek, ty mnie za słówka - zaśmiał się cicho, wsuwając znów dłonie pod materiał jej majtek, by najpierw zacisnąć je mocno na jej pośladkach, a później by znowu pociągnąć materiał i nieco podrażnić jej łono. - Jeśli będziesz grzeczna, to możemy pobawić się w parę. Ja będę twoim kotkiem, ty będziesz moją myszką. Może się też złożyć tak, że zgubimy drogę do obozu, trafimy do jakiejś speluny na lokalnej drodze, potańczymy wieczorem, a później kto wie? Może dalej będę twoim chłopakiem, jak się dobrze postarasz - zasugerował dziewczynie, bo choć było mu obojętne czy wrócą do obozu, tak wizja pewnego roleplay, w którym wzięliby udział już go nakręcała. Ponadto, Erron był zbyt pewny siebie i dumny, by poprosić ją o to, żeby właśnie tak spędzili dalszą część dnia. Musiał więc zrobić to po swojemu, czyli sugestiami pełnymi obojętności i nakręcania jej. W rzeczywistości, nakręcał również na to sam siebie. - Tylko nie jestem przekonany do tego pomysłu - udał zastanowienie. - Musiałbym sprawdzić jak całujesz, bo nie zwiąże się z kimś, kto tego nie potrafi - przyaktorzył i celowo pociągnął rozmowę w tym kierunku, by zasugerować jej, że to ten moment, w którym powinna go do tego przekonać w najwłaściwszy sposób. Rozkręcił się ten Error.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Sro 05 Sie 2020, 22:01
Niech lepiej nie wywołuje wilka z lasu, bo zaraz równie dobrze może na nowo stać się cyniczna i sarkastyczna. Dzisiaj miała wyjątkowo dobry humor, więc okazywało się to dokładnie w ten sposób. Kto wie? Może gdyby jej życie potoczyłoby się inaczej, to wyrosłaby na milutką, kochającą i wiecznie uśmiechniętą kobietę? Mogła wydawać się trochę inna teraz, ale nie była mniej autentyczna. Zwyczajnie (póki co) nie było ani jednej rzeczy bądź osoby, która próbowałaby ją zirytować w jakikolwiek sposób albo i gorzej. Spędzała czas ze swoją ulubioną osobą, z dala od obozu, pogoda dopisywała, nie było głupich turystów, no i widok był fajny. Cieszyło ją z jakiegoś powodu to przekroczenie granicy kraju, mimo że mogli przy tym samym jeziorze być nieco bliżej w Stanach. Chciała wyjechać i choć przez chwilę poczuć się... normalnie? Chyba o to chodziło. Niemniej niech nie liczy Erron na to, że będzie Rosjankę częściej taką zastawał, bo się srogo zawiedzie. Jej natura była inna. No jasne, że sytuacja była nieco trudniejsza, ale jak widać Guseva wierzyła w jego możliwości. Zresztą gdyby było coś nie tak, to może jej zwyczajnie powiedzieć. To że lubią się przed sobą popisywać nie oznacza, że nie potrafią powiedzieć o swoich nawet chwilowych słabościach. Raczej nie krępowali się przed sobą w żadnej kwestii, a przynajmniej ona. Uśmiechnęła się nieco bardziej jednym kącikiem ust na ten komentarz nie zamierzając udawać, że jest inaczej. Sprowokowała to, by usłyszeć to, co chciała. I tak się stało, z czym tu się kryć? - Właściwie to nie - odpowiedziała po chwili zastanowienia lekko wzruszając ramionami. Nie chciała bowiem nazywać tego wypadem znajomych, bo nie był dla niej tylko tym pomijając już nawet to, co sama przed sobą chroniła i udawała, że nic do niego nie czuje. A to, że nie raz tak do niej mówił bądź ona do niego sprawiło, że nie przyjęła tego należycie albo właśnie to zrobiła. Zwykłe słowo, zwyczajna zabawa i nic więcej. A to, że czasem mówił do niej w ten sposób chcąc niejako się wyżyć jedynie ją bawiło bądź kwitowała to wywróceniem oczu bądź kąśliwą uwagą. Typowo. - Nic nowego - zażartowała łapiąc go jednak krótkie włosy i minimalnie odchylając jego głowę do góry. Nie sprawiała mu raczej bólu, bo już nie raz tak go traktowała, ale z całą pewnością nie był to łagodny i czuły dotyk. - Myślałam, że wolisz mnie niegrzeczną - spojrzała na niego z jedną uniesioną brwią. Niemniej plan jej się podobał z wielu powodów i to nie tylko dlatego, że opóźniłoby to powrót do obozu. To był jeden z plusów takiego planu, ale cały jej się podobał. Poza tym mówimy o Blacku i Gusevie, oni przecież uwielbiają zabawy. W końcu nadal nie byli razem, uwielbiali odgrywać wiecznych kochanków najwyraźniej. Niemniej mały uśmiech na jej twarzy jasno sugerował, że taki plan jej się podoba. Uniosła ponownie brwią na te jasne igranie z nią i już miała ochotę dać mu pstryczka w nos swoim zachowaniem, kiedy przypomniała sobie, że on przed chwilą nakazał jej zostać i zrobił to tylko dlatego, że chciała to usłyszeć. Oboje przecież wiedzieli jak było. Ponownie złapała go za włosy i przyciągnęła do siebie mocno wpijając się w jego usta. Zaraz jednak złagodziła pocałunek do czułego wręcz, by dopiero z każdą kolejną chwilą się rozkręcać.
Erron Black
Re: Kanada - Lara i Erron Wto 11 Sie 2020, 00:24
Gdyby Lara przeszła do swojego standardowego podejścia pełnego cynizmu i sarkazmu, to czy zmieniłoby to coś w jego odbiorze jej osoby? Kompletnie nie. Erron miał świadomość, że Guseva to laska, która nie da sobie dmuchać w kaszę i że w każdej chwili może skończyć z tą słodkością i tęczą wokół siebie. Nie raz nie dwa przekonał się, jak zimna potrafi być w stosunku do niemalże wszystkich. Black co prawda nie bywał często ofiarą jej złego humoru, ale zdarzyło się, że i jemu się oberwało. Nie chciał jednak udawać, że ta zmiana zrobiłaby na nim jakiekolwiek wrażenie, bo teoretycznie był gotowy i na to. Tak na dobrą sprawę zadawanie się z Larą wiązało się stricte z tym, by tolerować jej humorki. Taki był jej urok. Skinął głową zgodnie do swoich słów, które Guseva potem potwierdziła. Oboje byli dość specyficzni w funkcjonowaniu i potrafili ze sobą koegzystować, by się nawzajem nie wkurwiać. Ponadto, oboje lubili trochę pikanterii w relacjach, dlatego obłapianie się, dwuznaczności i ciągłe podgrzewanie atmosfery było w ich naturze. Ten "związek" podniecał Errona i bardzo dobrze się w nim czuł, mogąc nie hamować swoich popędów przy Larze, jednocześnie oferując jej taką samą "usługę" ze swojej strony. Blondynka mogła z niego korzystać kiedy tylko chciała i syn Njorda nie miał zamiaru tego ukracać w żaden sposób. Bardzo podobało mu się to, że Lara tak chętnie chce się z nim kochać, przebywać w jego towarzystwie i spełniać z nim swoje zachcianki. I nie chodziło tu tylko o popęd seksualny ale również o męską satysfakcję z tego, że jest jakaś kobieta na tym globie, która na myśl o spotkaniu z nim ma mokro między nogami i to z nim chce dzielić wszystkie troski. - Wolę - odparł szybko. - Ale nie zaszkodzi, żebyś była czasem grzeczna. To też mnie kręci - przyznał, nie chcąc wyjść na kolesia, który leci wyłącznie na wiecznie napalone laski, nimfomanki czy boginie seksu. Ta słodsza, bardziej dziewczęca natura również mu się podobała u kobiet, a że w tym momencie tak na dobrą sprawę spotykał się tylko z Larą, to tylko jej mógł o tym powiedzieć. Karma szybko do niej wróciła i tak jak ona wymusiła na nim pewną deklarację, on wymusił na niej to samo. Black zacisnął palce na udach Gusevy i odwzajemnił pocałunek tak dobrze, jak tylko potrafił. Gdy córka Sif go uspokoiła i stał się on bardziej czuły, Erron dotrzymał jej kroku i zrobił to samo, przesuwając jednocześnie swoje dłonie znów na jej pośladki. Znów też włożył je pod materiał majtek i znowu nieznacznie je naciągnął, by przód materiału ocierał się o jej szparkę. Zatracił się w pocałunku na dobrych kilka chwil, nim odsunął się, mimo wielkiej woli kontynuacji tego aktu. Musiał jednak pewne rzeczy określić, by Lara zaraz nie wykorzystała sytuacji i nie zabawiła się jego kosztem. - Czy moja myszka ma ochotę wracać na górę czy też woli zostać tu na dole i zająć czymś swojego kotka? - zasugerował, mając na myśli oczywiście albo pocałunek, albo nawet coś poważniejszego w stylu stosunku seksualnego w wodzie. Gapiów wokół nie było, więc mogli bez obaw kochać się w zbiorniku. Przy okazji też posłużył się tym nazewnictwem, by dać jasną odpowiedź, że kandydatura córki Sif została rozpatrzona pozytywnie i w tym momencie są parą na niby. - Ewentualnie może chce już jechać pobawić się w przydrożnym barze, a później w motelu? - spytał, gdyż jemu tak naprawdę to jezioro było obojętne. Ważna była ona i jej towarzystwo.
Lara Guseva
Re: Kanada - Lara i Erron Czw 13 Sie 2020, 23:16
Erron też najprostszego charakteru nie miał, ale mężczyźnie było mimo wszystko łatwiej. Kobiety wolały na ogól dominatorów, a mężczyźni uległe. Ona się do tej grupy nie zaliczała i można wręcz powiedzieć, że niektórzy faceci zwyczajnie się jej w jakiś sposób bali. Na szczęście od lat świetnie dogadywali się z Blackiem, także nie mogła narzekać na brak zainteresowania. Co prawda pojawiali się śmiałkowie chcący zaliczyć tak ostrą sztukę i nawet czasem im się to udawało, ale nie oszukujmy się - nie dorastali oni do pięt towarzyszącemu jej herosowi. Żyli trochę jak w związku, chociaż oboje temu zaprzeczali i jakby chcąc sobie wzajemnie udowodnić, że nie kryje się za tym coś więcej, co jakiś czas zaliczali "skok w bok". Niemniej Guseva już dawno nie uprawiała seksu z jakimkolwiek innym mężczyzną, zwyczajnie nie miała na to ochoty. Po co udawać i kombinować, skoro najlepiej jej było właśnie z Erronem? Oczywiście wprost mu tego nie powie, ale z drugiej strony czy czyny nie mówiły czasem więcej niż słowa? Nie żeby on wiedział o każdej jej schadzce, ale jakąś świadomość tam mieli. Tym bardziej, że na ogół przesiadywali w jednym, tym samym barze. - Dobrze wiedzieć - mruknęła pod nosem z lekkim uśmiechem, ale tak naprawdę zdawała sobie z tego sprawę. W końcu potrafili udawać zakochaną parę albo nawet małżeństwo, które świata poza sobą nie widzieli tudzież rozmawiać godzinami o życiu bądź o niczym konkretnym bez podtekstów czy bezpośrednich zaproszeń do seksu. Dłonie kobiety przesuwały się po jego włosach, karku bądź ramionach czule bądź później już nieco bardziej niecierpliwie i zachłannie, gdy oboje się wzajemnie tym pocałunkiem nakręcali. On oczywiście nie ułatwiał sprawy, gdy tak macał ją po tyłku albo bawił się jej bielizną, ale narzekać zamiaru nie miała. Odetchnęła głęboko, gdy się odsunął, jednak spojrzała na niego lekko spod byka dziwiąc się, że zakończył tę pieszczotę. Zastanowiła się chwilę nad jego propozycją rozważając potencjalne scenariusze dla każdego wyboru. Nim jednak zdążyła odpowiedzieć, Erron dorzucił kolejna propozycję. No i co ona miała wybrać? - Chodź na górę, odpoczniemy chwilę i ruszamy w trasę... kotku - uśmiechnęła się szerzej cmokając go w usta jak na dobrą dziewczynę przystało. Po chwili ociągania w końcu odkleiła się od niego i zaczęła płynąć w kierunku piaszczystego brzegu zdając sobie sprawę, że na upartego mogli skorzystać z jego mocy. Zachęciła go by ruszył za nią i już się nie oglądała, dopóki nie znalazła się na piasku. Splotła ich palce razem, gdy znalazł się obok i ruszyła między drzewami w górę skały, do ich rzeczy. Kilkukrotnie się zatrzymali, by mniej lub bardziej okazać sobie czułość, ale po prawdopodobnie dość długim czasie, znaleźli się na kocu. Sięgnęła po picie, upiła jego całkiem sporo nie mając jednak ochoty na kanapeczki, bo nadal nie odczuwała głodu. Po jakimś czasie odpoczynku na kocu i stopowania ich, gdy robiło się za gorąco, w końcu zarządziła, że uderzają w ten podrzędny bar. Powinno być fajnie.