Giotto Nero DpyVgeN
Giotto Nero FhMiHSP


 

Giotto Nero

Giotto Nero
Giotto Nero
Giotto Nero Sob 13 Cze 2020, 18:23

Giotto Salvatore Nero
Wiek i data urodzenia:
40 lat - 23/08/1983
Boski rodzic:
Fobos
Pochodzenie:
Palermo, Włochy
Staż w obozie:
30 lat
Ranga:
Członek jednostki specjalnej
Specjalizacja:
Wojownik
Scott Adkins
Wizerunek

Na 186 centymetrów jego wzrostu, przypadają 84 kilogramy wagi, które są doskonale wyrzeźbionymi mięśniami dzięki treningowi. Jest brunetem z ciemnymi oczami koloru brązowego. Posiada dwa tatuaże – TRIBAL, który zakrywa lewą połowę jego ciała i krzyż na prawym przedramieniu po wewnętrznej stronie. Wiele blizn po starciach z różnymi potworami są nieodłączną częścią jego wizerunku. Pod ubraniem widać między innymi wielką szramę, która przechodzi przez środek jego klatki piersiowej czy mniejszą bliznę na szyi, która przechodzi obok tchawicy i kończy się na prawym obojczyku. Mało tego, całe jego ciało pokryte jest również śladami pomniejszych blizn, które są świadectwem jego poświęcenia dla obozu i długiej służby. Najnowszą blizną jest pionowa kreska ciągnąca się od dołu czoła, przechodząca przez powieki lewego oka i kończąca się na początku policzka. Stracił lewe oko podczas walki z synem Tartaru. Zostało mu jednak przeszczepione bioniczne oko i stopniowo odzyskuje pełną sprawność wzrokową. Jest zwolennikiem swobodnego ubioru, który nie krępuje ruchów i który pozwala mu włączyć się do akcji jak najszybciej, nawet z marszu, dlatego też próżno szukać u niego jakiegokolwiek stylu - najważniejsza jest wygoda.

Charakter

Jest strasznie ponurym człowiekiem, rzadko komuś udaje się wywołać uśmiech na jego twarzy. Chłopak bardzo obowiązkowy, wszystkie swoje zadania stara się wykonywać jak najlepiej, jednakże zawsze robi to na własny sposób - być pod czyimiś rozkazami dla niego to prawdziwa katorga. Indywidualista pełną gębą. Na pewno zaliczymy go do ludzi aspołecznych, może nawet nieco socjopatycznych, którzy wpierw atakują chłodem, sarkazmem i arogancją, dopiero potem dają się poznać jako całkiem przyzwoici ludzie.
Jest sprytny, błyskotliwy w swoim działaniu, nie ma chyba tak naprawdę rzeczy, która potrafiłaby go zaskoczyć czy wywołać jakieś bardziej skomplikowane uczucia niż chęć dominacji. Bije od niego subtelny chłód, na twarzy ma wypisane doświadczenie, którym zawsze służy i które pozwala mu na bycie cały czas sobą. Dodając do tego jego inteligencję oraz oczytanie, nie ma lepszego kandydata na łowcę potworów.
Chodzi własnymi ścieżkami, często medytuje, jest indywidualistą - uczy się wielu rzeczy, chce wszystko wiedzieć i potrafi zawsze znaleźć motywację do ciągłego doskonalenia się. Dużo trenuje, wykonuje możliwie jak najwięcej zadań, poniekąd przez poczucie obowiązku, a po części również przez swoją wewnętrzną misję, którą jest chęć bycia najlepszym. Nie dla innych. Chce być najlepszym wojownikiem dla siebie - to jego największa ambicja. Opracował specjalną formę medytacji, która zastępuje mu sen - dzięki temu kontroluje całkowicie swoje odruchy w czasie odpoczynku i nie jest narażony na przykład na mary senne, pomaga mu to w odzyskiwaniu sił.
Jest bardzo brutalny. Uznaje coś takiego jak “sprawiedliwość absolutna”, dzięki czemu nie ma dylematów moralnych i twierdzi, że winnych trzeba karać, a szansa dla tych, którzy kiedyś zdradzili, nie jest nic warta - nie toleruje zatem zdrady. Nie patyczkuje się, nie zna litości.Jeśli ma kogoś zabić, zrobi to bez wahania, musi mieć jednak klarowne dowody winy takiej osoby. Jest herosem z pogranicza, tak to można określić - przestrzega regulaminu, ale gdyby to od niego zależało, to tak naprawdę stosowałby więcej tortur, kar i przemocy, niż dialogu.
Szanuje zasady, które sobie wyznaczył, takie jak: lojalność czy miłość. Zakochał się tylko raz i po dziś dzień jest wierny jednej kobiecie. Jak się okazało, droga do jego serca była dość pokrętna, ale finalnie Elisie udało się w końcu wytłumaczyć mu, że nie są tylko przyjaciółmi i że było im to pisane.
Jest również osobą sentymentalną - często wraca do swego dzieciństwa, wspomina rodzinę, którą bardzo szanuje za wszystko co mu dali i czego go nauczyli oraz ma tendencję do wracania myślami w przeszłość.
Ostatnią i chyba najważniejszą cechą jest u niego samotność - zawsze chce radzić sobie ze wszystkim sam, nieświadomie dąży do tego, by nie być zależnym od kogokolwiek i na swój pokręcony sposób, stara się wszystkich chronić. Dlatego właśnie odstrasza wszystkich swoją osobą - jest niemiły, cyniczny, przesadnie krytyczny, bezpośredni, arogancki, nieufny oraz brutalny.

Post

Był wśród widzów, gdy przyszedł czas na pojedynek Folklore o tytuł kapitana drużyny Dionizosa. Przyglądał się temu wszystkiemu ze spokojem, bo wiedział, że choć jego brat - syn Fobosa - ma przewagę, to Galichet wymyśli coś, by nie dać się pokonać. Stypulacja walki była na korzyść Zane, w końcu jako ówczesny lider miał prawo wyboru formy walki i broni. Typowa zagrywka nielubianego przez Giotto brata. Ze skrzyżowanymi rękami obserwował uważnie, zerkając co jakiś czas na najbardziej krzykliwych widzów - Folk już mu wszystko wyjawił, to oni mataczyli i chcieli podbić ten obóz. Plan był jasny i klarowny, a wsparcie wśród takich osobistości jak Ragnar czy Folklore, pozwoliły na to, by mogli myśleć o zwycięstwie. On miał jednak inne zadanie i zorganizował już nawet pomniejszy oddział. Powodzenie planu zależało jednak od dyspozycji Galicheta oraz tego, czy Zane polegnie. Poległ, dlatego gdy przyszła kolej Giotto, musiało minąć kilka dni.
Nie spodziewał się jednak, że do realizacji planu w obecnej formie nie dojdzie. Grupa wywrotowców bez swojego lidera, postanowiła odciąć się całkowicie od obozu sprzecznie ze wszystkimi doktrynami herosów. Kilku tych, którzy próbowali ich zatrzymać nocą… poległo. W tym jeden z najlepszych przyjaciół Giotto - rosjanin Sergei Dragunov, syn Tanatosa. Nero poprzysiągł zemstę i ruszył w pogoń za bandą Zane, którzy bez swojego szefa, mieli marne szanse przeciw wyszkolonemu zabójcy, jakim niewątpliwie był Nero. Do konfrontacji doszło o zmierzchu, a obozowy oddział tropicieli, który również został wycięty w pień, tylko pogorszył sprawę. Teraz już nie było odwrotu.
Giotto nachylił się nad jednym z poległych ciał. Było ono zmasakrowane, a krew wypływała z niemal kilkunastu dodatkowych dziur, jakie pojawiły się na klatce piersiowej, rękach czy nogach herosów po potyczce z renegatami. Ukucnął chwilę później, przyglądając się jednemu z półbogów. Uniósł jego głowę, po twarzy której spływała niemalże rzeka krwi. Jeszcze dyszał…
- Ratuj… się… - wyszeptał mu mężczyzna.
- Zadrwili z naszej lojalności… - zaczął Giotto, a jego głos niemal drżał. - Zapłacą za to własną krwią - dodał, a heros umarł mu na rękach.
Nero ułożył głowę bohaterskiego żołnierza delikatnie na ziemi i przyglądał się chwilę, nim z zadumy wyrwało go przeczucie - ktoś stał nieopodal niego. Mężczyzna podniósł się i przekręcił głowę w bok, wertując wzrokiem przybyszów.
- Czułem ten smród w powietrzu, spodziewałem się was! - wykrzyczał, by słyszeli go głośno i wyraźnie. W tym samym czasie podniósł z ziemi zakrwawiony medalion, który należał najpewniej do jednego z poległych półbogów.
- Nie prowokuj nas! Ominęła cię niezła zabawa, Giotto! - odpowiedział, drwiącym głosem lider renegatów. - Powinieneś tu być! - dokończył.
- Masz rację… powinienem… - odrzekł spokojnie, ale jednocześnie z pewną dozą spokoju syn Fobosa. Założył medalion na szyję i wyprostował się, spoglądając na swoich pięciu przeciwników.
- Sądzisz, że naprawdę zrobiłbyś różnicę? - zapytał ponownie wywrotowiec.
Odpowiedzi już nie usłyszał, gdyż potomek boga strachów rzucił się na przeciwników. Momentalnie podbiegł do nich, a gdy ci rozbili szyk i otoczyli go, chłopak wiedział, że musi zaprzestać ataku, by nie wpaść jak debiutant. Przesunął się zatem w bok, wykonując przy okazji odskok. Powitały go dwa ataki - jeden mieczem, drugi bardziej dystansową halabardą. Pierwszy odparł swoim i natychmiastowo kopnął przeciwnika, by znaleźć kilka chwil na to, żeby uniknąć halabardy. Tak też zrobił i przesuwając się sprytnym ruchem, zablokował możliwość cofnięcia do siebie halabardy. Kopnął wroga i kilka razy drasnął jego odsłonięte ciało mieczem, zostawiając na nim trzy rany - niedokończony X na klatce piersiowej oraz podcięte udo. W tym samym momencie spostrzegł atakującego go trzeciego przeciwnika, którego parowanie tarczą przyjął na ramię, co było dość bolesne, on jednak zareagował na to tylko syknięciem. Odetchnął lekko i ponownie kopnął, a przy okazji nie przyjmował kolejnej szarży tarczą na siebie, tylko niemal tanecznym krokiem ominął obrotem atak, napuszczając na siebie dwóch wojowników. Ci się zderzyli, a Giotto skorzystał z okazji by wbić miecz w plecy wroga i przebić go na tyle, by zdołał jeszcze wbić się w kolano leżącego pod nim renegata. Tym samym obezwładnił dwóch oponentów. Wyciągnął miecz i wbił go w dogorywającego już powalonego członka ekipy Zane, który został niemalże pocięty. Pozostało dwóch - prawa ręka Zane i ktoś jeszcze.
Syn Fobosa postanowił skorzystać z mocy odziedziczonej po swoim rodzicu i gdy tylko rozpoczął szarżę, odskoczył w bok, tworząc dwie iluzje samego siebie. Była to zwykła podpucha, gdyż z reguły to on był w środku, a klony na zewnątrz. Tym razem on był z prawej strony i wykorzystał nieuwagę wroga oraz ich jego zbytnią pewność siebie. Cięciem zaatakowali dwa klony Giotto i niego samego, jednakże czas reakcji miał dużo szybszy, co wykorzystał na wbicie miecza w klatkę piersiową wroga. Zszokowany przeciwnik, którym została prawa ręka Zane, z wrażenia aż opuścił gardę i miecz. To było niepodobne do Nero, który często stosował inną technikę wzywania iluzji. Zupełnie jak Zane przy gambicie Folklore, jego prawa ręka również postawiła na złą kartę - na pewność siebie.
To była jedyna okazja, by zaatakować ostatniego z renegatów. Giotto wyciągnął miecz z ciała poległego półboga i wdał się w krótką wymianę z vice-szefem wywrotowców. Od samego początku miał przewagę, gdyż prowadzony znakomitym wyszkoleniem, gniewem oraz obowiązkiem - był nie do zatrzymania. Wyprowadził dwa szybkie ciosy, które heros przyjął z trudem, kopnął go w udo, następnie zetknął się mieczami z przeciwnikiem, zbliżając się do niego, uderzył go łokciem bezpośrednio w twarz, po czym podciął dolnym kopnięciem, najprawdopodobniej łamiąc piszczel albo zrywając mięsień w lewej łydce. Moc tego ciosu była potężna.
Wróg upadł, a Giotto skorzystał z okazji i odciął dłoń renegatowi, pozbawiając go broni. Sprawiedliwość wymierzył błyskawicznie. Żadnych dyskusji, żadnej litości - ukarał go w najgorszy możliwy sposób. Odciął mu głowę. Tak jak i pozostałym wywrotowcom. Wszystkie zapakował do skórzanego worka i kilka godzin później, dostarczył do obozu, gdy już znalazł się w środku. Szedł pewien siebie, choć wydawało się, że mogło coś mu dolegać. Trafił bezpośrednio do wielkiego domu Dionizosa i położył worek przed zarządcą greckiej części obozu, prezentując jego zawartość. Nawet dla kogoś tak zahartowanego jak bóg wina, był to paskudny widok. Kiedy jednak Dionizos dostrzegł ranę na brzuchu Nero, natychmiast kazał mu udać się do szpitala, co mężczyzna też uczynił.

Ciekawostki

- Boska broń: bransoletka zmieniająca się w gladius
- W trakcie bitwy: walczył z bestiami i wrogimi herosami, pod sam koniec wpadł do portalu i znalazł się w Tartarze

- Opracował specjalną formę medytacji, która zastępuje mu sen, dzięki temu nie mówi przez sen oraz nie jest narażony na koszmary
- Uwielbia słone przekąski
- Gustuje w pikantnym jedzeniu
- Szybko adaptuje się do każdych warunków: jest mu obojętne czy pracuje na pustyni, czy w lodowych krainach
- Płynnie mówi w języku angielskim, włoskim i greką
- Amator literatury koreańskiej, porozumiewa się nawet w stopniu komunikatywnym
- Maniak treningu
- Nosi bransoletkę, która zamienia się w długi miecz - prezent od ojca
- Ma niski głos
- Chciałby zmierzyć się z każdym dobrym wojownikiem
- Uwielbia walkę na pięści, dlatego właśnie ćwiczył karate, sambo, krav magę, taekwondo, jeet kune do i wushu we własnym zakresie
- Antytalent malarski, jedyne co mu wychodzi to siusiaki w zeszytach
- Do jego hobby należą: trening, gra w karty, bilard oraz wędkowanie
- Nie znosi pieczarek
- Nie przepada za ciastami
- Podczas wojny w obozie niefortunnie wpadł do jednego z portali, który przyzwał syn Tartaru, udało mu się jednak wrócić do obozu
- Poświęcił oko, by wydostać się z podziemi
- We wrześniu 2020 ożenił się z Elisą

Admin
Admin
Admin
Re: Giotto Nero Sob 13 Cze 2020, 18:30

Karta zaakceptowana !
Otrzymujesz na start:
- 600 punktów zwykłych
- 145 punktów boskich

Kartę zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Dionizosa, Giotto!


Giotto Nero
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Giotto Nero
» Giotto Nero
» Giotto Nero
» Giotto Nero
» Giotto Nero



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Strefa Gracza :: Karty Postaci :: Zaakceptowane KP-
Skocz do: