Folklore Galichet DpyVgeN
Folklore Galichet FhMiHSP


 

Folklore Galichet

Gość
Gość
avatar
Folklore Galichet Sob 13 Cze 2020, 18:02

Folklore Galichet
Wiek i data urodzenia:
42 lata - 13/01/1978
Boski rodzic:
Hekate
Pochodzenie:
Kalifornia, USiA
Staż w obozie:
32 lata
Ranga:
Obozowicz
Specjalizacja:
Wojownik/Trener
Jeffrey Dean Morgan
Wizerunek

Folklore to mężczyzna mierzący 190 centymetrów zwrotu i o wadze 83 kilogramów. Większość tej wagi to mięśnia, które budują jego atletyczne ciało. Taki stan rzeczy został okuipony długimi i wycieńczającymi treningami, których doświadczył w obozie. Brunet o brązowych oczach, z których nie można wyczytać absolutnie nic. Jest to jedna z jego najbardziej charakterystycznych cech wyglądu. Kolejnymi cechami rozpoznawalnymi w wyglądzie mężczyzny są jego liczne blizny, które zdobył podczas wielu lat misji i treningów w obozie. Najbardziej charakterystyczną z nich jest blizna znajdująca się na jego prawej piersi. Kształtem przypomina shurikena. Jest ona pamiątką po dniu, w którym Folk został kapitanem drużyny Dionizosa. Nie mogło również zabraknąć na jego ciele paru tatuaży. Z tych najważniejszych i najbardziej charakterystycznych są: Personifikacja śmierci stojąca w ciemnym lesie na plecach, a także angielski napis "DEATH" na palcach lewej dłoni. Mają one symbolizować połączenie z boską matką, która jest Panią nocy i śmierci. Często chodzi nieogolony co skutkuje tak zwaną "szczeciną", a nawet w bardziej ekstremalnych przypadkach brodą. Dodatkowo często wykorzystuje różne szamponetki, których zadaniem jest nałożenie siwego koloru na zarost oraz włosy, dzięki czemu wygląda starzej niż powinien. Wtedy czuje się niczym Kapitan Ameryka, który wzrosuje się na Thorze z Infinity War, który natomiast wzorował się na Anthonym Hopkinsie grającym Odyna, który nie musiał się wzorować na nikim gdyż jest wystarczająco zajebisty. Jeśli zaś chodzi o dodatki to na swojej lewej dłoni Folk ma przylegającą do jego skóry złotą bransoletę, która na jego życzenie zamienić może się w spartański miecz. Jest to prezent od jego matki Hekate, który otrzymał za uzyskanie rangi kapitana drużyny. Przy pasie zawsze zawieszone ma swoje dwa taktyczne noże. Ważnym nadmienienia jest również posiadanie przez niego metalowej prawej ręki. Po tragicznych wydarzeniach w obozie z udziałem syna Tartaru otrzymał tytanową rękę wykutą przez samego Hefajstosa. Dzięki precyzyjnej i ogromnej pracy jaką włożył w jej stworzenie bóg kowalstwa i połączeniu jej z nerwami przez samego Asklepiosa, stała się ona niemalże w takim samym stopniu mobilna jak jego prawdziwa.

Charakter

Ciężko jest opisac charakter Folka. Jest to spowodowane głównie tym, że często w kontaktach z ludźmi przybiera on maskę osoby, która diametralnie różni się od tego jaki jest naprawdę. Dla większości społeczności obozu Folklore to sympatyczny, otwarty i bardzo pozytywnie nastawiony do życia. Wiele osób w obozie uważa go za najbardziej beztroskiego i optymistycznego ze wszystkich herosów. Często można spotkać go na imprezach z podopiecznymi gdzie zapija się w trupa, albo zamyka satyra w piekarniku tylko po to, aby następnie zwymiotowac w dekolt najbliższej nimfy. Prawdziwa twarz chłopaka jest jednak inna. Lata spędzone samotnie w sierocińcu nieodrwacalnie odcisnęły piętno na jego psychice. Po pierwsze chłopak ma straszną awersję do kontaktów międzyludzkich. Przez cały swój pobyt w obozie dał radę nawiązać przyjacielską relację jedynie z paroma herosami. Przez to, że całe życie był sam, wiecznie raniony i kopany w dupe, wykształcił w sobie system obronny przed relacjami międzyludzkimi. Za każdym razem kiedy ktoś niebezpiecznie zbliżał się do jego wnętrze, kiedy chłopak czuł, że może wyjawić swoje prawdziwe uczucia, przemyślenia- po prostu kończył daną relację. Niestety, ale tak się dzieje kiedy Twój ojciec zamiast się Tobą zająć oddaje Cię do przytułku, a matka jakby w ogóle nie istniała. Wydawać by się mogło, że w momencie kiedy chłopak poznał swoją prawdziwą tożsamość i wstąpił do obozu, jego życie uległo diametralnej zmianie. Fakt, w końcu był częścią jakieś społeczności- stanowił jakąś wartość dodaną w obozie. Niemniej jednak nawet w nim przekonał się, że ludzie potrafią być podli, wredni i zdolni do skopania leżącego, a następnie perfidnego nań naplucia. Jedyne aspekty, które uległy lekkiej zmianie to relacja z matką oraz pozyskanie paru przyjaciół. Pierwsze miało miejsce zaraz po dotarciu do obozu. Wtedy to trafiając do pokoju dzieci swojej matki otrzymał list, w którym opisała co stało się po jego narodzinach. Wytłumaczyła mu, że zawsze była przy nim i starała się za wszelką cenę go chronić- niestety nie zawsze było to możliwe. Od tamtego momentu chłopak zdecydowanie częściej czuł obecność i wsparcie swojej rodzicielki, która pomimo wielkiej dumy potrafiła pomóc mu w trudnych chwilach. Ragnar, Noah i Giotto- to jedyni ludzie, przed którymi chłopak otworzył się w takim stopniu jak jeszcze nigdy. To właśnie im ufa bezgranicznie i przyjaźń z nimi traktuje jako coś wyjątkowego i ważnego. Są też jedynymi ludźmi, dla których Folk jest w stanie oddać swoje życie i boskie błogosławieństwo.

Post

Folk nigdy nie zapomni dnia, w którym wkroczył na obozową Arenę. Ten gwar, okrzyki i oklaski były w jego wspomnieniach niczym każda blizna na ciele, zwłaszcza ta znajdująca się na jego prawej piersi. Wszystko zaczęło się parę miesięcy wcześniej.
Jedno z dzieci Fobosa od dłuższego czasu piastowało rolę kapitana drużyny Dionizosa. Niestety, jak to często z nimi bywa, władza uderzyła mu do głowy, przez co pragnął jej coraz więcej i więcej. Celem Zane, gdyż tak brzmiało jego imię, stało się pogrążenie całego obozu w chaosie, a chciał to osiągnąć przez przejęcie całkowitej kontroli nad obozem - najpierw zdetronizowanie opiekunów, później udać się na sam Olimp. Te, wydawałoby się, szalone pomysły zaczęły przemawiać do coraz większej grupy herosów. Z czasem zdobył dosyć dużo popleczników i, w tajemnicy przed wszystkimi, zaczął obmyślać szczegóły swojego planu. Wszystko poszłoby po jego myśli, gdyby nie właśnie Folk. Ten introwertyczny heros, dzięki swoim dziwnym zwyczajom, dowiedział się o intrydze, gdy nocą spacerował po obozie. Jako dziecko Hekate bardzo dobrze czuł się w świetle księżyca; mógł wtedy zebrać pogmatwane myśli i oczyścić umysł. Podróżując w pobliskim lesie, został niechcianym świadkiem rozmowy Zane ze swoim nowym zwolennikiem. Nieświadomy niczego kapitan przedstawiał cały plan detronizacji nie tylko nowemu towarzyszowi, ale także Folklorowi.
Kiedy chłopak trafił spowrotem do swojego pokoju przez dłuższą chwilę nie mógł skupić myśli. Szczerze powiedziawszy, był w kropce. Wiedział, że najlepszym rozwiązaniem byłoby po prostu przedstawić całą sytuację Dionizosowi i był świadomy, że bóg wina na pewno stanąłby naprzeciw dziecka Fobosa, co doprowadziłoby do ogromnego rozlewu krwi. Obóz zostałby w ruinie, obydwie strony konfliktu poniosłyby ogromne straty... Miejsce to było jego domem, to tutaj poczuł, chociaż drobną, namiastkę rodziny. Nie mógł pozwolić na taki obrót spraw. Wtedy usłyszał w głowie głos swojej matki: *"jeśli pokonasz króla cała armia ucieknie w popłochu"*. Przez paręnaście minut te słowa dudniły w głowie chłopaka. Nagle, podnosząc się z łóżka, na którym siedział, podjął decyzję: jeśli uda mu się pokonać Zane, to straci on autorytet u swoich sprzymierzeńców. Nie będzie miał wtedy takiej siły przebicia, a co za tym idzie: była to najodpowiedniejsza opcja do zażegnania rodzącego się buntu.
Następnego dnia, gdy stanął przeciwko przywódcy rebelii, jego serce biło jak szalone. W końcu chłopak był od niego 4 lata starszy, a ze swoich obserwacji wiedział, że jego przyszły przeciwnik jest od niego bardziej zaprawiony w boju. Przełamując się, przy całym obozie, podczas śniadania, wyzwał Zane na pojedynek o pozycję kapitana. Chwilę po tym, całe jego ciało oblał zimny pot. Zane nie miał prawa odmówić wyzwania, miał jednak możliwość wybrania, jak będzie wyglądać pojedynek. Sprawdził się najczarniejszy scenariusz - dziecko Fobosa wybrało walkę typu "*wolna amerykanka*", jako warunek przegranej ustalając również śmierć jednego z nich. Niestety było już za późno, aby się wycofać. Pojedynek zapowiedziano na ten sam dzień, w samo południe.
Wchodząc na Arenę i słysząc owacje, wcale się nie uspokoił. Nie był to pojedynek z żadnym stworem; tym razem czekała go walka na śmierć i życie z drugim herosem, na dodatek lepszym. Zane przewyższał go w sile, wieku i doświadczeniu. Koniecznym było znalezienie w trakcie pojedynku słabego punktu przeciwnika i wykorzystanie go na swoją korzyść.
Galichet nie zauważył kiedy stanął na samym środku areny, tym bardziej momentu, w którym pojawił się przed nim rywal. Folk czuł się bezbronny, mimo że był uzbrojony w tarczę i miecz. Dionizos zadął w róg; pojedynek się rozpoczął.
Już po pierwszych kilku ciosach przyjętych na tarczę Folk wiedział, że jest całkowicie w dupie. Ciosy przeciwnika były niczym uderzanie młota w kowadło i to przy dzierżeniu go przez samego Hefajstosa. Walka trwała. Po ponad dwudziestu minutach młodszy półbóg  nie mógł wyprowadzić ani jednego, poważnego ciosu. Został całkowicie zepchnięty do defensywy. Pomimo ogromnej wrzawy na trybunach, w jego głowie dudnił tylko jeden dźwięk: szyderczy śmiech jego przeciwnika, który po prostu się z nim bawił wykorzystując wiedzę o tym, że jest silniejszy od chłopaka, ale też to, że od samego początku miał przewagę w tym spotkaniu. W pewnym momencie odrzucił tarczę krzycząc “*i tak nie jest mi potrzebna*”. Wtedy jego ciosy stały się jeszcze silniejsze. Przez szybkie spojrzenie na tarczę leżącą na ziemi, Folklore doznał olśnienia. Wiedział, że nie wygra tego pojedynku w konwencjonalny sposób, przez co konieczne było użycie podstępu. Wykorzystując swoją moc, stworzył mglistego klona trzymającego tarczę, samemu cofając się około 10 metrów w tył. Cała konspiracja nie trwała długo; po serii mocnych uderzeń klon zniknął, a Galichet został bez narzędzia do obrony. Ta chwila pozwoliła mu jednak na odetchnięcie i ukończenie wszystkich przygotowań do swojego zwycięstwa. Był leworęczny, więc ustawił miecz prostopadle do swojej lewej ręki, prawą zaś opuścił i lekko wycofał. Miał zamiar całkowicie bronić lewą stronę swojego ciała i zmniejszyć tym samym powierzchnię, na którą mógł przyjąć cios.
Zuchwały Zane z ogromną prędkością ruszył w jego stronę. Nagle, będąc około 3 metry od niego, odbił w prawą stronę Folka, celując ostrzem w jego prawą pierś. Uderzenie było tak silne, że odbiło się echem po całym obozie. Krew bryzgnęła, w miejscu prawej piersi Folklore widniał teraz miecz Zane, którego koniec wychodził z drugiej strony. Wszyscy pomyśleli, że to był koniec pojedynku, ale cały plan Folka zakładał właśnie taki obrót spraw. Widząc pewność siebie dziecka Fobosa zrozumiał, że jest ona jego piętą achillesową. Po odrzuceniu tarczy wiedział, że musi ukazać jakiś swój słaby punkt, który, w celu upokorzenia, wykorzysta dziecko Fobosa. Korzystając więc z chwili wytchnienia, stworzył pod swoją tuniką, na swojej prawej piersi, jak najwięcej mroku. Głównym celem było przetrzymanie uderzenia przeciwnika i zniszczenie jego miecza, niestety pora, która została wybrana na pojedynek, znacznie osłabiła jego moce, przez co mrok zdołał jedynie zamortyzować uderzenie do takiego stopnia, że nie powaliło ono od razu Galicheta. Następnie, wykorzystując kontakt fizyczny, z pozostałego mroku chłopak stworzył mocną linę, która przywiązała rękę Zane do własnego ramienia. Reszta, w mniemaniu młodzieńca, trwała zaledwie ułamek sekundy. Wykorzystując zdziwienie przeciwnika, użył przewagi swojej lewej ręki. Szybkie, prostopadłe do ziemi cięcie, pozbawiło Zane głowy. Mrok puścił, ciało padło na ziemię; widownia zamarła. Najwyraźniej nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale nie trwało to jednak długo. Szybko zaczęli wykrzykiwać i skandować imię Folklore. Ostatnie co pamiętał, to lekkie ciepło na swoim lewym nadgarstku. Wtedy właśnie pojawiła się na nim bransoleta; prezent i dowód uznania jako herosa przez Hekate. Potem była tylko ciemność...
Folklore padł z wycieńczenia i utraty krwi.

Ciekawostki

- Kocha ostre jedzenie
- Czasem się zacina "Ja Ja Ja... Jan Zamojski"
- Je za trzech, lecz jego przemiana materii pozwala mu utrzymać figurę
- Uwielbia Rock i Metal
- Gra na gitarze elektrycznej
- Umie gotować
- Jego ulubione danie to pizza
- Jest uzdolniony artystycznie (ma w pokoju dużo kredek i kolorowanek)
- Jego marzeniem jest zostać jednym z herosów zasiadających na Olimpie
- Ma bardzo dobre stosunki z Dionizosem. Od momentu jego pojawienia się w obozie jest dla niego jak ojciec
- Ma 3 przyjaciół: Ragnar, Noah oraz Giotto
- Dzięki wieloletniemu treningowi z Dionizosem ma mocną głowę
- Jego ulubiony alkohol to whisky
- Unika każdej pizzerii, która ma w nazwie "krążek"
- Kocha filmy Sashy Barona Cohena
- Samouk języka mongolskiego
- Marzy mu się posiadanie własnego jaka
- Posiada własnego customowego bobbera na ramie od Harleya
- Nałogowo pali papierosy, jego ulubiona marka to Marlboro czerwone

Admin
Admin
Admin
Re: Folklore Galichet Sob 13 Cze 2020, 18:06

Karta zaakceptowana !
Otrzymujesz na start:
- 720 punktów zwykłych
- 175 punktów boskich

Wylosowane moce:
Usypianie Morfeusza
Umbrakineza Nyks

Kartę zamykam i przenoszę.

Witaj w drużynie Dionizosa, Mongole!


Folklore Galichet
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1



Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: OFFTOP :: Archiwum :: Nieaktywne Karty Postaci-
Skocz do: