Zrujnowane zabudowy DpyVgeN
Zrujnowane zabudowy FhMiHSP


 

Zrujnowane zabudowy

Admin
Admin
Admin
Zrujnowane zabudowy Sro 03 Cze 2020, 11:36

Zrujnowane zabudowy Finely-carved-reliefs-and-corridors-from-the-ruins-of-the-buddhist-temple-of-angkor
Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Wto 31 Sty 2023, 15:36

Drake nie był w najlepszym stanie przez ostatnie tygodnie. Śmierć matki, miesiące poszukiwań zaginionego brata, a później jego śmierć z winy Hellstorma, zanim ten w ogóle trafił do obozu. Nie ochronił Cristiana tak jak obiecał i dał się podejść jak debiutant, czego efektem była śmierć jego brata, a niewiele brakowało, by on i jego ukochana podzielili jego los. Przez swoje zaniedbanie naraził siebie i kilka osób, skończyło się to w tragiczny sposób i dlatego też Drake przez ten czas nie był sobą. Dało się to odczuć we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza w jego związku z Kate, który przechodził teraz dość spory kryzys. Niby herosi dalej byli ze sobą, ale syn Hadesa odsuwał się od swojej ukochanej, która mimo to dzielnie znosiła jego humory i była mu cały czas oddana. Siłą rzeczy brał zatem więcej misji, co oznaczało, że było go mniej w obozie niż zazwyczaj. Jego kontakt z Emmą również się zepsuł, głównie z braku zainteresowania czymkolwiek. W duchu był jednak wdzięczny starszej Gibbins za to, że mimo jego paskudnego charakteru, ta dalej go kocha i próbuje być przy nim, mimo odpychania.
Nic dziwnego zatem, że zamiast odwiedzić swoją partnerkę, udał się w odosobnione miejsce, w którym ostatnio spędzał mnóstwo czasu. Ruiny były rzadkim kursem herosów, gdyż poza kamieniem do posadzenia czterech liter nie było tu nic ciekawego ani romantycznego. Mógł zatem w spokoju bić się ze swoimi myślami i biczować się, bo poczucie winy za śmierć Cristiana i sprowadzenie niebezpieczeństwa na Kate zżerały go wręcz od środka.
Hellstorm wyglądał dość średnio jak na siebie, mimo tego, że trenował równie intensywnie co wcześniej, jadał dużo mniej i co odbijało się na jego aurze. Mało tego, przestał dbać o fryzurę czy zarost, dlatego też był trochę zbyt zarośnięty jak na siebie. Dobrze chociaż, że mył się regularnie, bo jeszcze tego by brakowało, żeby śmierdział jak tygodniowe śmieci w koszu. Widać było jednak, że coś z nim jest nie tak i że z czymś sobie nie radzi.
Kiedy znalazł się w pobliżu zrujnowanej zabudowy, od razu usiadł pod swoim ulubionym filarem i oparł się plecami o niego, jednocześnie ukrywając się od wszystkich, którzy potencjalnie mogliby się tutaj pojawić. Nie spodziewał się co prawda nikogo, ale na wszelki wypadek usiadł tak, by część starej budowli go zasłaniała. I tak po prostu siedział rozmyślając oraz co jakiś czas zmieniał dla wygody pozycję.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Sob 04 Lut 2023, 21:23

#13

Kate nie miała pojęcia ile trwa żałoba po bracie, którego w dodatku dopiero co się poznało po latach. Mijał jednak kolejny miesiąc, a ona miała tego powoli dość. Zaczynało jej brakować siły na walkę z wiecznym odpychaniem jej przez Drake'a. Nie okazywała tego, wiadomo, ale za każdym razem, gdy ją odsuwał bolało to niesamowicie. Racjonalizowała to sobie od miesięcy, mówiła, że minie, ale jednak nie mijało. Nie miała pojęcia co robić tym bardziej, że Hellstorm wiele rzeczy już robił bez konsultacji z nią, choćby długie misje, które ochotniczo brał na siebie. Czy oni byli jeszcze razem czy po prostu sypiali w jednym łóżku? Choć i to stało się dużym nadużyciem, skoro mężczyzny tak często nie było w obozie.
Emma straciła cierpliwość i starsza Gibbins wcale się nie dziwiła. Sama ją traciła, a była przecież w nim po uszy zakochana. Tylko jak to ratować i czy w ogóle było co?
Wiedziała, że wczoraj Drake wrócił do obozu i kiedy znowu w ogóle jej nie odwiedził nawet następnego dnia, zaczęła płakać w swojej sypialni, gdy miała pewność, że siostra wyszła z mieszkania. Miała dość i to był chyba ten moment, w którym się poddała.
Gdy już się uspokoiła, postanowiła pójść tam, gdzie Hellstorm od dawna lubił się chować. Ubrała się zgodnie ze swoim nastrojem, nałożyła na nos okulary słoneczne i nie dlatego, bo słońce nie wiadomo jak świeciło. Zasłaniała opuchnięte oczy. Powoli udała się w stronę zrujnowanej części obozu i im bliżej była, tym bardziej miała ochotę zawrócić. Nie chciała tego robić, ale czuła, że musi. Na miejscu rozejrzała się i na pierwszy rzut oka nie dostrzegła nikogo, więc nawet miała się wycofać. Usłyszała jednak szurnięcie butem, dlatego poszła za filar. Dostrzegając Drake'a stanęła kilka metrów od niego podpierając się o kawałek stojącej ścianki. Milczała dość długo, ale w końcu się odezwała cicho. Szeptem wręcz.
- Mam dość. Od miesięcy mnie odpychasz od siebie, unikasz mnie i robisz co chcesz. W rzeczywistości zachowujesz się tak, jakbyś był singlem, więc... - tu zacięła się czując jak łzy napływają jej do oczu. Dobrze, że miała okulary, choć wątpiła, by mężczyzna przejął się jej bólem. Do tej pory tego nie robił, a musiał wiedzieć, że go zadaje. -... Więc bądź sobie tym singlem, skoro tego chcesz. Ja już nie zamierzam walczyć o nasz związek, skoro ty go rujnujesz - właściwie mogłaby sobie tuż po tym pójść, ale nogi miała jak z ołowiu. Chciała jego reakcji, jakiejkolwiek, bo od miesięcy ma doświadczenia jedynie z duchem.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Pią 17 Lut 2023, 14:47

Hellstorm sam nie wiedział, co ma teraz ze sobą zrobić. Dawno nie czuł się tak źle w obozie, jak właśnie teraz. Nie pomagała mu ani praca, ani nawet obecność Kate, która do tej pory była jego największym wsparciem i bezpiecznikiem. Wiedziała, w którym momencie ma się włączyć, by pomóc mu się opanować. Tak przecież między innymi starali się kontrolować jego napady gniewu, które coraz rzadziej prowadziły do wywoływania trzęsień ziemi przez niego.
Nie spodziewał się jej obecności tutaj, dlatego nawet nie starał się kryć zaskoczenia. Zanim jednak którekolwiek z nich się odezwało, minęło kilka chwil. Widział po jej minie, że coś jest nie tak, ale przez swój stan i brak sił na cokolwiek, nie zdobył się na odwagę, by zapytać, co ją gryzie. Wszystko wyjaśniło się w momencie, gdy Gibbins wybuchła, konfrontując się z nim niemal od razu, bez żadnej wstępnej mowy. Słuchał jej cichego tonu, który w jego głowie brzmiał sto razy głośniej, wszystko przez siłę i niebezpieczeństwo wypowiadanych przez nią słów. Serce zabiło mu mocniej, gdy wprost stwierdziła, że skoro zachowuje się jak singiel, to niech nim będzie. Zrozumiał to dość jednoznacznie, bo w jaki inny sposób miałby to odebrać?
Nerwowo podniósł się spod filaru i stanął naprzeciw ukochanej, która miała na sobie w dalszym ciągu okulary przeciwsłoneczne i tym samym nie widział jej spojrzenia zbyt dobrze. Nie wiedział, co ma jej tak naprawdę powiedzieć, bo zdawał sobie sprawę, że miała całkowitą rację. Odpychał ją od miesięcy tylko dlatego, że sam nie potrafił poradzić sobie z własnymi problemami.
- To nie jest tak... - odpowiedział nieco spokojniej od niej, jednak były to tylko pozory. W rzeczywistości gotował się w środku i teraz bardzo uważał na swoje słowa, rozumiejąc swoją sytuację. Powie coś nie tak i nie będzie tu czego odratować, a przecież to nie było tak, że on przestał ją kochać. Wręcz przeciwnie, jej miłość była jedynym, co tak naprawdę pozwalało mu myśleć o czymś więcej, niż tylko o ponownym zajrzeniu do kieliszka. To, że jej tego nie okazywał, to była zupełnie inna kwestia.
Spokojnie podniósł dłoń i chciał dotknąć jej wewnętrzną stroną policzka córki Ateny, jednak gdy ta cofnęła głowę, odebrał to jako jasny sygnał do tego, że brunetka tego nie chce. To go zabolało, ale doskonale wiedział, że zasłużył sobie, dlatego też w żaden sposób tego nie skomentował.
- Nie radzę sobie z tym wszystkim, Kate... - wyszeptał jej i przysunął się bliżej. Nie był w stanie zgrywać twardego i oschłego, dlatego nawet mimo jej wzbraniającej postawy, przytulił ją i od razu dał upust swoim emocjom. Nieważne czy chciała go odepchnąć, czy stała nieruchomo czy odwzajemniła uścisk. Hellstorm zaczął cicho szlochać, a łzy, które dotąd zebrały się jedynie w kącikach oczu, teraz spływały po jego policzkach.
- Nie dam sobie rady bez ciebie... nie zostawiaj mnie, proszę... - wydukał, gdyż naprawdę czuł, że to może być koniec ich związku, a dla niego byłoby to gwoździem do trumny całego jego życia. Relacja z Kate była ostatnim, o co warto było walczyć, dlatego nawet jeśli trochę ją zaszantażował emocjonalnie, to robił to w słusznej wierze. Przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Było to nieco egoistyczne z jego strony, ale w tym momencie ten człowiek był na skraju załamania i faktyczne rozstanie z córką Ateny mogłoby dokończyć dzieła zniszczenia jego duszy.
- Przepraszam cię... obiecuję, że się pozbieram i zawalczę o nas. Nie mogę cię stracić, Kate - powiedział już nieco spokojniej, aczkolwiek łzy dalej spływały mu po policzkach. Czy była to szczera deklaracja? W pewnym sensie, bo naprawdę żałował tego, jak ją zaniedbał i chciał o nich zawalczyć. Nie był jednak pewien, czy pozbiera się tak szybko, jak będzie wymagała tego teraz Gibbins. O ile oczywiście da mu szansę. Jednak co mu pozostało? Miał po prostu odpuścić i dać jej odejść? To by tylko naprowadziło ją na mylne stwierdzenie, że jemu już na niej nie zależy, a to nie była prawda.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Sob 18 Lut 2023, 22:06

Od miesięcy łudziła się, że w końcu ta żałoba mu przejdzie i Drake przestanie ją od siebie odpychać; że znowu będą razem w pełnym tego słowa znaczeniu. Próbowała mu pomagać z żałobą, pocieszać, racjonalizować, tłumaczyć... Próbowała wszystkiego, ale była coraz to bardziej odpychana. No i wreszcie odepchnął ją na tyle, że dotarło do niej, że nie warto już próbować. Te miesiące walki o nich nic nie dały i nagle się to nie zmieni. Od dawna tak naprawdę zdawała sobie z tego sprawę, ale bała się cokolwiek zrobić. Bała się ostatecznie to zakończyć, choć od dawna to było tylko w teorii.
Patrzyła na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji. Nie wiedziała jakiej się spodziewać, ale samo przytaknięcie byłoby w porządku, bo czasami i nawet tego nie dostawała. A tak by chociaż wiedziała, że dotarło. Nie ruszyła się nawet o milimetr, gdy się podniósł, ani też, gdy się odezwał. To był duży już sukces, została zauważona i nie odepchnięta. Jeszcze przynajmniej.
Gdy wysunął rękę, od razu się cofnęła. Teraz zachciało mu się jej dotykać? A gdzie był przez ostatnie miesiące? Czuła, jak to w niej wzbiera się gniew, ale nic więcej poza cofnięciem się nie zrobiła.
Kiedy Drake ją przytulił, od razu próbowała się wyrwać. I tak łamało jej to serce, nie potrzebowała jego dotyku na koniec. Kiedy jednak nie dał jej się wyrwać stała jak słup soli, nie robiąc sobie nic z jego szlochania. A przynajmniej z pozoru. Przecież to nie tak, że chciała go ranić albo go nie kochała. Miała wrażenie, że ona tu jest niekochana od dawna, stąd właśnie taka decyzja. Przestała się już łudzić.
- I tak nie dajesz sobie rady, więc moja osoba nie robi tu różnicy. A ja już więcej nie zniosę łamania mi serca i upokarzania, bo to jest upokarzające - mówiła bardzo cicho i lekko zachrypnięta. Wszystko to wynikało z emocji, bo miała gulę w gardle i wyć jej się chciało. Nawyła się już jednak i nawet nie miała już łez, które mogłaby wypłakać. W końcu jednak wyswobodziła się z jego ramion i cofnęła o kilka kroków. Miała wrażenie, że zaraz się udusi, dlatego wzięła kilka głębszych wdechów. Patrzyła jednak gdzieś obok swoich stóp, bo nie potrafiła skupić spojrzenia na nim.
- Zawalczysz? Drake, nie wierzę ci. Miesiącami ciebie prosiłam, błagałam wręcz, a ty... Rozumiem, że jesteś w żałobie, ale to za długo trwa, to nie jest zdrowe. Ja... - zacięła się. Co miała powiedzieć? Chciała, by nadal ją faktycznie kochał i znowu był z nią. Czy to jednak było możliwe? Przecież z dnia na dzień nie wyjdzie z żałoby.
- Kocham cię, ale moja miłość nie wystarczy za nas dwoje, co widać po ostatnich miesiącach. Zastanów się Drake tak naprawdę dlaczego chcesz, bym została. Czy to faktycznie miłość? Nie widziałam jej od miesięcy. Jak dla mnie po prostu nie chcesz stracić w jakiś sposób kolejnej osoby ze swojego życia. Straciłeś matkę i brata w krótkim czasie i jest to straszne, ale ja nie jestem słupem do podporu. Moja obecność niczego nie zmieniała jak widać po tych miesiącach, więc zastanów się dobrze czy to miłość czy poczucie bezpieczeństwa - znowu ten cichy, zachrypły głos, ale na więcej nie miała siły. Nie po godzinach płaczu i krzyków. No ale czy nie miała teraz racji? No miała.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Pią 24 Lut 2023, 16:06

Co innego miał jej powiedzieć? Kate postawiła go przed faktem dokonanym i wprost stwierdziła, że nie widzi dalszej przyszłości dla ich związku, na co on w ogóle przygotowany nie był. Chwytał się więc brzytwy i postanowił za wszelką cenę nie dopuścić do tego, by się rozstali, bo to już dokończy dzieła zniszczenia. Hellstorm był w rozsypce, ale nie na tyle, żeby nie dostrzec zbliżającego się niebezpieczeństwa, jakie niosło za sobą rozstanie z Gibbins. Kto wie, co do łba by mu strzeliło, gdyby stracił dosłownie wszystko w tak krótkim odstępie czasu. Nie zapominajmy, że to dziecko Hadesa, więc o nieco o śmierci wiedział i jakby się tak zastanowić, to nie była to aż tak słaba opcja na dalszą egzystencję.
Odrzucenie z jej strony bardzo go zabolało i było to po nim widać. Nie sądził, że ich relacja zabrnęła w aż tak niebezpieczne rejony i dopiero nakreślenie sytuacji przez córkę Ateny trochę otworzyło mu oczy. W tej całej żałobie i wspominaniu umarłych zapomniał o jednej, najważniejszej rzeczy: został przecież przy nim ktoś żywy, o kogo należy się troszczyć. Zaniedbał Kate i teraz ponosił tego konsekwencje.
Nie zamierzał rzucać się jej do stóp, ale sam fakt, że błagał ją o to, by z nim została, już o czymś świadczył. Jemu naprawdę zależało i chyba uważał, że dramatyczne gesty i słowa tylko dodadzą temu animuszu, dzięki czemu Gibbins jednak przekona się do jego dobrych intencji. Mimo egoistycznych pobudek nie robił tego ze względu, że było mu wygodnie z brunetką, a dlatego, że ją kochał. Nie przerywał jej jednak, by usłyszeć wszystko od początku do końca i nie wyciągać pochopnych wniosków. To, że był w rozsypce to jedno. Dalej był w pewnym sensie sobą, więc i elementy chłodnej kalkulacji pojawiały się w jego głowie, dzięki czemu nie reagował na wszystko nazbyt emocjonalnie.
Nie rozumiał jej błędnych jego zdaniem wniosków, ale musiał uszanować jej obawy, w końcu to były jej myśli w najczystszej postaci. Miała też po części racje, zwłaszcza z tym mniejszym okazywaniem uczuć, bo to faktycznie stało się u nich czymś rzadkim, przynajmniej z jego strony.
Syn Hadesa otarł dłonią łzy i odsunął się nieznacznie. Twarz Kate nie zdradzała niemal żadnych emocji, co mogło oznaczać dwie rzeczy: albo pogodziła się już z tym i on tu nic nie wskóra, albo wypłakała już tyle, że nie miała sił na więcej. A biorąc pod uwagę jej deklaracje sprzed chwili... chodziło raczej o to drugie.
- To oczywiste, że nie chcę cię stracić. Na tym miłość też poniekąd polega przecież - tej części akurat kompletnie nie rozumiał. Przedstawiła to w taki sposób, jakby miała pretensje o to, że Hellstorm nie chce jej stracić. Pewnie źle dobrała słowa czy coś, ale jednak trochę go to ruszyło. - Twoja obecność niczego nie zmieniała? - spytał wyraźnie zaskoczony. - Kate, gdyby nie ty... nie wiem co by się ze mną stało. Może nawet by już mnie tu nie było! - wyrzucił, choć tak naprawdę wcale nie miał żadnych myśli samobójczych. Wszystko dzięki Kate właśnie, której miłość i troska nie pozwoliły jego myślom zawędrować w te niebezpieczne rejony.
- Chcę żebyś została, bo cię kocham - odpowiedział jej pewniej niż wcześniej. - Obiecuję, że wszystko naprawię - powtórzył się, bo taki też miał zamiar. Co prawda nie miał pojęcia, jak to zrobi, bo z nim wcale nie było lepiej i te nagromadzenie problemów wyraźnie dawało mu się we znaki, ale najwidoczniej musiał wziąć się w garść, żeby ratować to, co zostało z ich związku. Najpierw jednak musiał przekonać córkę Ateny, że są na to jakiekolwiek szanse.
- Będę okazywać ci uczucia, będziemy się spotykać, chodzić na randki i wspólnie spędzać czas, jak wcześniej - zaczął wymieniać. - Przestanę brać misje na siebie i zajmę się treningami, tylko proszę, zostań ze mną. Potrzebuję cię - powoli ujął jej dłoń i pogładził ją palcem, jak gdyby w oczekiwaniu na pozwolenie do dalszych gestów. Chciał ją przytulić, pocałować i choć trochę się uspokoić.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Nie 26 Lut 2023, 18:39

Kate nie oczekiwała płaszczenia się u jej stóp. Chciała szczerości i przede wszystkich chociaż trochę uwagi, której praktycznie nie dostawała od dawna. Wszystko kręciło się wokół Drake'a i jego żałoby. Ten mu nigdy w życiu nie odmówiła, ale minęło pół roku od śmierci brata, a on wciąż żył tylko tym i swoją matką. Gibbins trochę rozmawiała nawet z psychologiem, który twierdził, że Hellstorm odpycha Kate, bo ta "przez jego nieuwagę" mogła zginąć. Lepiej więc odepchnąć, by była zraniona, ale bezpieczna niż odwrotnie. Jakaś teoria to była, ale trochę pokrętna, bo ona tyle samo winy ponosiła za to wszystko. A może właśnie o to chodziło? Że nie uratowała młodego herosa?
- Tak, tylko pytanie czy wynika to z miłości czy wewnętrznego bezpiecznika - mruknęła cicho, bo najwyraźniej nie zrozumiał, o co jej chodzi. Jasne, że chęć ratowania tego związku mogła wynikać z miłości, ale nie tylko niestety. Kącik ust drgnął jej lekko na chwilę w smutnym uśmiechu na jego kolejne słowa. Nie do końca im wierzyła zresztą.
- A może byłbyś w dokładnie tym samym miejscu kochanie. Ja nie wiem... Widzę jedynie, że moje próby ruszenia ciebie do przodu spaliły na panewce. Każda jedna - może i miał racje, ale skąd ta pewność? Nie było żadnej pewności, dlatego nie widziała swojego udziału w jego przechodzenia przez tą traumę. Biorąc pod uwagę jej ostatnie teorie, prędzej by uwierzyła, że jej obecność pogarszała jego stan. W końcu z jakiegoś powodu unikał jej jak ognia, tak? Mógł być to żal przecież.
Nic nie mówiła. Stała i słuchała tego, co ma jej do powiedzenia. Tak bardzo chciałaby mu wierzyć, ale jak to zrobić? Nie zabrała dłoni, gdy jej dotknął, dając mu tym samym pozwolenie na ujęcie jej. Spojrzała mu w oczy przez swoje zaciemnione okulary.
- Jak chcesz to wszystko zrobić? Ty cierpisz Drake i udawanie teraz przede mną, że nagle wszystko zniknęło nie ma sensu. Tak nie możesz robić, bo uderzy to w ciebie ze zdwojoną siłą. Nie chcę zresztą, byś cokolwiek przede mną udawał. Kocham cię i chciałam, próbowałam ci pomóc, ale już nie wiem jak. Może to nie ja powinnam ci pomagać, może pozwól certyfikowanemu psychologowi na to - westchnęła i poruszyła się minimalnie do przodu dając mu tym samym zgodę na przytulenie jej. Serce jej się łamało nie tylko na własne uczucia, ale i te, które widziała u niego.
- Kocham cię i nie chcę ciebie stracić - mruknęła w jego tors wtulona mocno w jego ciało. - Powiedz tylko proszę... Czy masz do mnie żal o brata? Dlatego mnie odpychasz? - musiała to wiedzieć, bo to dość mocno rzutowało na ich związek. Nawet jeśli uporałby się z żałobą, jeżeli winił ją za śmierć brata... cóż, może być ciężko to odbudować. Tak po prostu. Ona sama zresztą czuła się winna tej sytuacji, bo żadne z nich nie zauważyło zagrożenia. Czym innym jednak jest własna wina, a czym innym bycie obwinianym.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Sro 15 Mar 2023, 15:26

Hellstorm nie sądził, by było za późno na tego typu deklaracje, ale też czuł zagrożenie i musiał przyznać, że bardzo go to przerażało. Nie widział życia bez Kate, dlatego też wszystkie jej słowa i wątpliwości brał na poważnie. Była córką Ateny, więc nie przemawiały przez nią wyłącznie emocje, ale również pewnego rodzaju kalkulacja. To oznaczało, że brunetka już od jakiegoś czasu musiała o tym myśleć i sam fakt, że Drake nie zrozumiał tego wcześniej, był już dla niego pewnym alarmem.
- Z miłości - odpowiedział pewnie, choć gdyby zastanowił się mocniej, to pewnie element bezpiecznika też można by było pod to podpiąć. Na razie jednak martwił się o ich związek i mówił wprost, co odczuwa, nie rozkładając tego na dziesiątki czynników pierwszych.
Spuścił głowę, gdy Gibbins powiedziała mu, że jej próby podbudowania jego ducha nie przynosiły żadnych efektów. Miała rację i Drake nie miał zamiaru temu zaprzeczać. Zamiast tego przymknąwszy oczy westchnął cicho, po czym znów spojrzał na córkę Ateny.
- Wiem, wiem... - rzucił. - Po prostu jeszcze tego nie przetrawiłem... - nie miał jak jej tego wytłumaczyć, więc nie zamierzał łgać. Nie radził sobie ze stratą brata i matki, a przed nią też nie zwykł ukrywać swoich prawdziwych emocji, bo Kate potrafiła go doskonale rozczytać i nauczył się jej zwierzać po prostu.
W tym momencie nie miał żadnych pomysłów na to, jak naprawić ich związek i poradzić sobie ze stratą. Wiedział jednak, że jeśli się rozstaną, to Hellstorm rozsypie się już na dobre i nikt go więcej nie poskłada. Stąd też byłaby prosta droga do głupich wyborów, które mogłyby okazać się tragiczne w skutkach. Drake straciłby po prostu sens życia, bo w tym momencie tylko miłość do Kate nie pozwalała mu myśleć o głupotach, których inni w jego sytuacji mogliby się podjąć.
Objęcie ukochanej pomogło mu w uspokojeniu nerwów i gdy tylko poczuł jej zapach, natychmiast bicie jego serca uspokoiło się, co Gibbins mogła usłyszeć poprzez przytykanie mu ucha do klatki piersiowej.
- Musimy to rozważyć - odpowiedział na sugestię psychologa, celowo mówiąc w liczbie mnogiej. Chciał jej pokazać, że jest arcyważnym elementem jego życia i że tego typu decyzje będą podejmować wspólnie. Choć znając ją, to pewnie miała już to przemyślane i nawet wybranego specjalistę obozowego, który ma potencjalnie największe szanse na przeprowadzenie z nim odpowiedniej terapii.
Zaraz jednak oczy niemal nie wystrzeliły mu z orbit, gdy Gibbins spytała go o obwinianie jej za śmierć brata. Za nic w świecie nie pomyślałby o tym wcześniej, a jednak jego ostatnie decyzje mogły niejako na to wskazywać. Tym bardziej, że odcinanie się od Kate było irracjonalne w tej sytuacji. Natychmiast więc odsunął ją i przestraszony od razu pokiwał gwałtownie głową, zaprzeczając temu.
- Kochanie, oczywiście, że nie! - powiedział głośno i dosadnie. - To nie była twoja wina, zrobiłaś wszystko co mogłaś. To moja wina. Mogłem użyć błogosławieństwa ojca, znaleźć bliższy portal do obozu, zorganizować to lepiej... Szczęście z odnalezienia brata odebrało mi zdrowy rozsądek i przez to popełniłem mnóstwo błędów - wyjaśnił, po czym spojrzał na niepewną Kate. - I dalej je popełniam - powiedział już spokojniej, nawiązując rzecz jasna do obecnej sytuacji i mimowolnego odtrącania jedynej osoby na świecie, dzięki której jeszcze jako tako funkcjonował. - Nawet nie myśl o tym, że cokolwiek jest twoją winą - powtórzył się, by raz jeszcze udowodnić ukochanej, że nie obwinia jej o śmierć swojego brata. Od razu też znów ją przytulił, tym razem znacznie mocniej i twarz położył na jej ramieniu, jakby chciał ją schować. W rzeczywistości jednak chciał chłonąć jej zapach i możliwie jak największą ilością ciała się z nią stykać.
- Ja ciebie też kocham, najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim, najdroższa - może brzmiało to nieco patetycznie, ale było w stu procentach prawdą. Przez moment przemknęło mu nawet przez myśl, by podbić stawkę i jeszcze oświadczyć się jej tu i teraz. Niemniej jednak nie miał ani pierścionka, ani też nie tak planował to zrobić. Nie pod wpływem impulsu, zwłaszcza strachu. Ograniczył się więc do mocnego objęcia i uspokajania, bo to mu teraz najbardziej było potrzebne.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Czw 23 Mar 2023, 19:58

- Za długo to trwa - mruknęła znowu cicho, gdy powiedział, że jeszcze tego nie przetrawił. Ta jego żałoba ani grama nie zelżała, a przecież minęły miesiące od tamtych wydarzeń. Może powinna być bardziej cierpliwa, ale już dłużej nie potrafiła. Też miała uczucia, które Drake chciał czy nie chciał ranił raz po raz, gdy ją co chwilę odtrącał i zbywał.
Czuła, jak mężczyzna się uspokaja, gdy tylko się objęli, ale ona wcale nie czuła się jakoś bezpieczniej. Niby mówił, że ją kocha, że naprawi wszystko i wrócą na dobre tory, ale nie widziała sposobu na to. Póki co były to puste słowa, w które najmocniej na świecie chciała wierzyć, ale wierzyła jedynie trochę.
Westchnęła tylko ciężko, gdy Hellstorm powiedział, że należy to rozważyć. Co tu rozważać? Nie radzisz sobie z życiem sięgasz po pomoc. Jak widać córka Ateny można była świetnych słuchaczem i doradcą, ale do wykwalifikowanego psychologa było jej daleko. Miała silny instynkt, ale tym razem on raz po raz zawodził i w żaden sposób nie pomogła ukochanemu.
Reakcja Drake'a wydała się autentyczna, zresztą też nigdy nie złapała go na kłamstwie. Miała mężczyznę za prawdomównego w każdej sytuacji, nie miała więc powodów, by mu nie wierzyć. A jednak pewne wątpliwości w niej zostały, bo rozum może myśleć jedno, a serce zachowywać się inaczej. Czyżby jego podświadomość miała inne zdanie? Poza tym to nie było tak, że była bez winy. Popełniła dokładnie te same błędy co mężczyzna w tym wszystkim. Powinna widzieć, że byli śledzeni, ale była zmęczona, cieszyła się (jak widać przedwcześnie) ze znalezienia młodszego Hellstorma i przekonania go do siebie.
Dała się przytulić, samej przymykając oczy i chłonąc jego zapach. Coś jednak cały czas nie dawało jej spokoju, nie była jednak pewna czy powinna to drążyć. W końcu ulżyło jej, że wciąż są razem, ale nadal miała obawy czy to wszystko się wyprostuje. Czy powinna naruszać tą chwiejną stabilność i pytać dalej?
- Skoro nie żal, to dlaczego od miesięcy mnie odtrącasz? O co chodzi? - a jednak spytała wiedząc, że jeśli tego nie zrobi nie da to jej spokoju. Musiała wiedzieć czy przyczyna jest naprawialna i ile w tym było jej winy.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Wto 28 Mar 2023, 16:35

Hellstorm miał świadomość tego, że jego żałoba trwa już zbyt długo. Dotąd nie dostrzegał jedynie, że ma ona aż tak zły wpływ na jego relację z Kate i dopiero wyjawienie tego przez ukochaną, otworzyło mu oczy. Teraz sam nie był w stanie zrozumieć, jak bardzo odepchnął od siebie Gibbins i choć brunetka podała swoje powody, tak syn Hadesa do teraz nie wiedział, jak jest to poważne. Szybko jednak pojął, jak bardzo jego zachowania krzywdziły w ostatnim czasie jedyną osobę, na której mu jeszcze zależy.
- Wiem... – przytaknął tylko, bo co innego mu pozostało? Już dostatecznie źle czuł się z powodu utraty najbliższych, a tu jeszcze okazało się, że zaniedbał Kate i było blisko rozstania? Każdy dbał o swój interes, a Gibbins dłużej już nie potrafiła wytrzymać takiego stanu rzeczy, więc nawet mimo jego problemów, walnęła w niego tą bombą. Na szczęście dała mu jeszcze jedną szansę, co dla Hellstorma było najważniejsze.
Potrzebował się z nią przytulić, dlatego gdy tylko to się stało, docisnął ją bardziej do siebie i nie chciał puszczać. Musiał jednak to zrobić, by wyjaśnić Kate, że wcale nie wini jej za śmierć brata, co przecież samo w sobie byłoby absurdem. Ludzie robili jednak różne rzeczy z żałoby czy tęsknoty, więc nie dziwota, że córka Ateny miała pewne obawy, w końcu zachowanie Drake wskazywało na coś zupełnie innego. Dobrze, że sobie to wyjaśnili.
Nie miał ochoty tłumaczyć się z własnego zachowania, bo nie potrafił tego zrobić. Musiał jednak się przełamać, bo każda kolejna wątpliwość Gibbins mogła przybliżać ich do stanu, w którym nie będzie już czego ratować. To on wszystko spieprzył i teraz musiał wszystko naprawiać, ot choćby tłumacząc się ukochanej ze swojego postępowania w ostatnich miesiącach.
- Nie wiem dlaczego... – odparł niepewnie. - Może chciałem sobie wszystko poukładać? Może potrzebowałem się wyciszyć? Może bałem się, że twój kontakt ze mną doprowadzi do kolejnej tragedii? Nie wiem, naprawdę. Nie potrafię tego wytłumaczyć – dodał już nieco pewniej, ale dalej odbiegało to od standardowej wersji Drake. - Ilekroć mi na kimś zależy, tylekroć ktoś cierpi. Nie chciałem, żebyś cierpiała – „świetnie wyszło”, tyle pomyślał sobie we własnej głowie, bo pomysł był doprawdy wybitny i niemal nie doprowadził do ich rozstania.
Drake westchnął cicho i położył dłoń na karku, drugą zaś dalej obejmował córkę Ateny.
- Nie chcę zrzucać tego na ciebie, to ze mną jest coś nie tak – zaznaczył po chwili i znów westchnął cicho. - Wiem, że muszę się ogarnąć i obiecuję, że tak się stanie. Nie stracę cię – zadeklarował kolejny raz syn Hadesa. - Tylko proszę, bądź przy mnie. Nie zostawiaj mnie samego – i to był chyba właśnie ten prawdziwy powód wszystkiego. Drake boi się, że zostanie sam. Stąd te jego irracjonalne zachowania i odpychanie Gibbins, jakby to miało pomagać w uniknięciu samotności. Sprzeczność sama w sobie.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Pią 21 Kwi 2023, 20:54

Wiedział. Szkoda tylko, że nic z tym nie robił, bo być może nie byliby wtedy na skraju upadku ich związku. Starała się go zrozumieć, ale wszystko miało swoje granice. Nawet jej cierpliwość i morze miłości, a to drugie skutecznie Drake osuszał odrzucając ją.
Korzystała z bliskości póki mogła. Niby wiedziała, że Hellstorm jej nie okłamuje, ale to nie oznaczało, że będzie w stanie ogarnąć się z tej żałoby. No a to z kolei oznaczało brak zmian między nimi, więc i rozpad związku. Miała nadzieję (delikatnie mówiąc), że wszystko się między nimi ułoży, ale nie była też naiwna. Wiedziała doskonale, że życiu może się różnie potoczyć.
Musiała jednak spytać wiedząc, że inaczej będzie ją to zjadać od środka. Ta niepewność dlaczego była odtrącana. Żałoba to jedno, ale większość ludzi szuka wsparcia wśród najbliższych, a nie unika ich za wszelką cenę. Musiała wiedzieć.
- Dużo tych może... - mruknęła niezadowolona, bo właściwie nadal nic nie wiedziała. Może to, a może tamto, a może faktycznie choć trochę winię ciebie za śmierć brata. Gdybać to i ona potrafiła, ale teraz potrzebowała jasnej odpowiedzi. Wiedziała, że nic innego nie uzyska, dlatego westchnęła ciężko bardziej chowając twarz w jego torsie. Nie czuła się wcale bezpieczniejsza, a miała jedynie wrażenie, że odkłada w czasie złamanie własnego serca. Niczym tchórz.
- To akurat od ciebie zależy w dalszym ciągu. Ja ciebie nie odtrącałam - może i było to bolesne, ale także prawdziwe. Chciała być przy nim, nie chciała zostawiać go samego. On do tego doprowadzał raz po raz. Nadal była to jego decyzja, nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Po dłuższej chwili Gibbins delikatnie wysunęła się z jego ramion i odsunęła odrobinę.Spojrzała na niego przez swoje ciemne okulary i westchnęła, nim się odezwała.
- To ja już ciebie zostawię z tym, cokolwiek robiłeś. Ja... Ja idę posiedzieć z Kate, odezwij się jak będziesz chciał... cokolwiek - odezwała się cicho i ruszyła tam, skąd przyszła. A pomyśleć, że w trakcie poszukiwań młodszego Hellstorma mówili o wspólnym mieszkaniu. Może dobrze się stało, że jednak do tego nie doszło.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Sro 26 Kwi 2023, 16:32

Żałoba zżerała go od środka i było to widać, jednak jeszcze bardziej od straty matki i brata, zabolałaby go strata Kate. Mimo tego, że ich związek nie był nie wiadomo jak długi, narodziła się między nimi wyjątkowa więź, którą nie sposób porównać z jakąkolwiek inną. Duże znaczenie miało też to, że Hellstorm spędził wiele lat w towarzystwie Gibbins, która siłą rzeczy stała mu się bliższa nawet od matki. Później zrodziło się uczucie, które długo było przez niego tłumione i gdy w końcu odważył się zrobić krok ku córce Ateny, ta okazała się być zainteresowana pogłębieniem ich relacji. To spowodowało, że jego związek z Kate był wyjątkowy i niezbędny do tego, by Drake mógł jakkolwiek funkcjonować.
On sam do końca nie znał powodów, dla których zachowywał się w ten okropny względem niej sposób. Potrzebował jej teraz właśnie najbardziej jak tylko się da, a mimo tego odpychał ją i działał na własną szkodę. Pewnie długo zajmie mu znalezienie odpowiedzi na te wszystkie negatywne reakcje, ale jednego był pewien: to po jego stronie leżała wina i musiał upewnić Kate w tym, że ta nie zrobiła nic złego.
- Wiem... – odparł cicho i westchnął nieco głośniej. Niemniej jednak wytłumaczył jej w dość pokraczny sposób swoje podejście i przyjął to wszystko na klatę, bo dla niego w tym momencie najważniejsze było to, żeby nie stracić córki Ateny. Już raz się rozstali i przeżył to strasznie, nie chciał tego powtarzać.
Znów przytaknął jej głową i pocałował ją w skroń, po czym zanurkował nosem w jej włosy i zaczął wdychać jej zapach.
- To też wiem – przyznał cicho, bo choć bolało go to, że wytknęła mu odtrącenie, tak wiedział doskonale, że zasłużył sobie na to i że to była wyłącznie jego wina. Gibbins starała się dotrzeć do niego różnymi sposobami i tylko jego żal oraz smutek nie pozwalały się jej przedostać.
Kiedy Kate odsunęła się od niego, mimowolnie poczuł się dość słabo. Nie po to teraz przepraszał, by brunetka poszła siedzieć z Emmą. Właśnie się pogodzili, przynajmniej do pewnego stopnia i Gibbins zamierzała sobie po prostu pójść? Na to jego zgody nie było.
Syn Hadesa złapał delikatnie ukochaną za rękę i zacisnął ją nieco mocniej na jej dłoni, by zasugerować jej, żeby ta nigdzie nie odchodziła.
- Chcę cokolwiek – posłużył się jej słowami oznajmiając wszem i wobec, że nie pozwoli jej sobie pójść teraz. Zamiast tego podszedł do niej i splótł palce ich dłoni, by następnie zacząć powolny spacer w kierunku lasu.
- Przejdźmy się – zaproponował i od razu rozpoczął marsz w kierunku powrotnym, gdyż ruiny były oddalone dość spory kawałek od kampusu, do którego mieli zamiar się dostać po uprzednim przejściu lasu.
W pewnej chwili syn Hadesa spojrzał na ukochaną, której mina dalej była nieciekawa i westchnął cicho nosem.
- Jak się trzyma Emma? Dalej przeżywa tego… jak mu tam... – zapomniał imienia herosa, do którego wzdychała młodsza siostra Kate. Chciał zacząć jakikolwiek temat, a chyba na ten moment nie wpadnie na nic lepszego niż pytania o Emmę. O tym przecież mogli rozmawiać zawsze, niezależnie od okoliczności.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Wto 23 Maj 2023, 21:35

Kate nie była typem wytykającym, pewnie dlatego też tak długo siedziała cicho, nim w niej coś nie pękło. Dziś jednak, teraz kiedy to mocno dokuczało w jej żołądku mówiła to, co czuła. Skoro Drake chciał się starać, nie będzie mu teraz w każdej sytuacji wypominać "a pamiętasz jak mnie odtrącałeś?". On to wiedział i ona, po tej rozmowie nie muszą do tego wracać. Miała nadzieję, że nie będą musieli, bo jeśli będzie taka potrzeba, to raczej będzie to ich koniec. Raczej radośni do tego wracać nie będą, oby nie musieli w ogóle.
Gibbins chciała sobie pójść, bo ewidentnie przeszkodziła mu w czymkolwiek w samotności robił bądź nie. Powiedziała, co ciążyło jej na sercu i skoro doszli do jakiegoś porozumienia, mogła go zostawić tak, jak go zastała. Z jakiegoś powodu uciekał tu przed całym światem przecież.
Spojrzała na Drake'a, który złapał ją za dłoń. Westchnęła, ale też minimalnie uśmiechnęła się na jego cokolwiek. Pierwszy raz od dawna chciał jej przy sobie, a nie odwrotnie. Przytaknęła więc na spacer ruszając wolnym krokiem w wyznaczonym przez mężczyznę kierunku.
- Już lepiej, choć dalej potrafi go wspominać. Zaczyna górować rozum nad emocjami, ale bywają słabsze dni - odpowiedziała na pytanie ukochanego, a następnie spojrzała na niego kątem oka.
- Ją też musisz przeprosić - nie żeby znowu chciała dać mu pstryczka, ale musiał mieć świadomość, że młodsza Gibbins jest na niego obrażona. Śmiertelnie wręcz.
- Ale Emma ci szybko wybaczy. Z drugiej strony to nastolatka, więc nie wiem co przyjdzie jej do głowy. Tak czy inaczej, możesz pochwalić jej progres bojowy. Ostatnio poczyniła spory i jest z tego dumna. Mógł ktoś ci ją chwalić nie będący mną. Bo wiesz, wiedza ode mnie się nie liczy - uśmiechnęła się odrobinę rozbawiona, ale wiedziała, że to trochę siostrę zmiękczy.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Sro 24 Maj 2023, 15:42

Drake był coraz bardziej świadom krzywd, jakie wyrządził swojej rodzinie, bo tak należało określać zarówno związek z Kate, jak i przyjaźń z Emmą, dlatego też im dalej w las, tym bardziej czuł się zażenowany swoim zachowaniem. Córka Ateny musiała zagrozić mu rozstaniem, by choć w części uświadomił sobie, jak bardzo oddalili się od siebie, co nie było zbyt dobrym prognostykiem na przyszłość. Od żałoby była jednak ważniejsza miłość Hellstorma do Gibbins, dlatego gdy tylko okazało się, że nadciąga ogromny kryzys, Drake postanowił zawalczyć o kolejną szansę u swojej ukochanej.
Spodziewał się też tego, że mocno zawiódł Emmę i że ta być może nie będzie chciała z nim rozmawiać przez długi czas. To był dla niego kolejny, choć oczywiście mniejszy cios, jednak planował się z tym jakoś uporać. Wkupienie się w łaski nastolatki nie było takie łatwe, a nadszarpnięte zaufanie ciężko będzie odzyskać w szybkim tempie, ale liczył na to, że uda się to prędzej niż później, bo wiedział, że nic dobrego puszenie się nie przyniesie nikomu.
Nie patrzył na Kate, gdy ta zerkała na niego podczas spaceru, jednak nie wynikało to z nieuprzejmości, a raczej z politowaniem nad sobą samym.
- Wiem – skwitował tylko krótko sugestię ukochanej do przeproszenia jej młodszej siostry.
Pocieszyły go jednak w pewien sposób następne słowa córki Ateny, bo tak jak się bardziej zastanowić, to Emma też miała dużo oleju w głowie i tylko czasami podchodziła emocjonalnie do wielu spraw. Nie sądził, że będzie długo unosić się dumą i nie dopuszczać go do siebie, bo córki Ateny miały akurat to do siebie, iż często potrafiły rozwiązać problemy szybciej niż pozostali. Wszystko dzięki zdolności do analitycznego myślenia i życiowej mądrości, która pozwalała im dojrzewać znacznie szybciej.
Uśmiechnął się wymuszenie na jej żart, choć doceniał oczywiście próbę rozluźnienia atmosfery.
- Czyli tak… „cześć Emma, chciałem Cię przeprosić i powiedzieć, że świetnie ostatnio trenujesz”? – pociągnął żart dalej, bo taka wersja próby pogodzenia się z młodszą siostrą ukochanej była wręcz komiczna. Jeszcze bardziej, gdy powiedział to na głos i nawet wypuścił powietrze nosem, co symbolizowało pewien rodzaj rozbawienia.
- Czy to nie wypali? – spytał już poważnie, ale tylko po to, by jego żart miał jeszcze zabawniejszy wydźwięk, jak gdyby naprawdę wierzył w to, że taka wersja przeprosin może poskutkować.
Kiedy tak szli wzdłuż strumienia, uwagę Hellstorma przykuły ryby, które z jakiegoś powodu zaczęły wyskakiwać i uderzać o taflę wody. Nie był to zbyt częsty widok, więc tym bardziej było to w pewien sposób niezwykłe. W końcu jednak wrócił wzrokiem do ukochanej.
- Co dzisiaj robisz? – spytał w końcu, nie pamiętając kompletnie, czy Kate dzieliła się z nim swoim harmonogramem na dzisiaj. Miał przecież dostęp do jej kalendarza, w którym kobieta bardzo skrupulatnie zaznaczała wszystko co trzeba, w końcu była jedną z najbardziej poukładanych półbogiń w obozie.
- Jest szansa na wspólny wieczór? – dopytał już nieco mniej pewnie, jednak z jedną konkretną intencją - nic tak nie łączyło tej dwójki jak wspólne spędzanie czasu wieczorem na jakichś pierdołach. Nieważne czy były to seriale, muzyka czy zwykłe rozmowy. Zależało mu na tym, by pokazać, że jemu również tego brakuje i że chce to naprawić.
Przekręcił się tak, by być przodem do niej i jednocześnie wymusić chwilowe zatrzymanie się.
- Moglibyśmy zamówić coś do mieszkania i po prostu nacieszyć się sobą – Drake w charakterystyczny dla siebie sposób wplótł dłoń we włosy córki Ateny, chcąc tylko wzmocnić w ten sposób swój przekaz.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Pią 30 Cze 2023, 22:36

Jedna i druga Gibbinsówna zdawała sobie sprawę z żałoby Drake'a i pewnie dlatego obie tak wiele mu popuściły. Emma trochę mniej, ale w końcu nie ona jest zakochana. Prawdopodobnie bardziej jak ego nastolatki rozchodziło się o to, że jej starsza siostra od miesięcy cierpiała przez zachowanie syna Hadesa. A dziewczyny miały na tyle bliską relację, że ostatnie, czego sobie by życzyły to bólu i cierpienia.
Zaśmiała się, kiedy ukochany zażartował sobie z jej słów, ale wcale jej o to nie chodziło. Mówiła przecież poważnie o tym, choć raczej nie o takim sposobie w jaki przedstawił to mężczyzna.
- Ty żartujesz,a ja mówię poważnie. Ty nie zdajesz sobie sprawy, jak ona dumna z tego jest. Zawsze możesz mimochodem wspomnieć, że widziałeś jej wyniki, trening czy coś. Wiesz, pochwalić. Nie zaszkodzi - wyjaśniła wciąż nieco rozbawiona. Wiedziała jak to brzmiało, ale z drugiej strony to nadal nastolatka, która swoją drogą zrobiła naprawdę zdumiewający postęp. Przycisnęła Emma ostro.
- W zasadzie to nic - jak ostatnimi zawsze dodała, ale już w myślach. Nie żeby nie wypełniała obowiązków obozowych, ale od dawna nie robiła nic ponad to i treningi. Nie wychodziła i nie spotykała się ludźmi, jeżeli nie liczyć przesiadywania na kanapie z siostrą, którą nadal mieszkała.
- Brzmi to dobrze, ale nie wyglądam najlepiej - przyznała spokojnie cały czas przecież ukrywając pół twarzy za okularami przeciwsłonecznymi. Widząc jednak jego reakcję, uśmiechnęła się lekko. Co prawda wolałaby mu się nie pokazywać z opuchniętą twarzą i czerwonymi oczami, ale wizja wspólnego wieczoru była zbyt miła.
- Możemy u ciebie? Wolę nie zaczynać od twojej sprzeczki z Emmą - przyznała cicho. Co prawda raczej nic nie obejrzą przez to, że oczy ją bolą, ale miło spędzić wieczór mogą.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Wto 22 Sie 2023, 13:53

Drake zdawał sobie sprawę z zażyłości relacji sióstr, stąd też nastawiał się na dość niemiłe spotkanie z Emmą, która nie tylko wyładuje na nim swoją nastoletnią frustrację w burzy hormonów, ale również opieprzy go za zranienie swojej siostry, co finalnie może poskutkować dość ostrą reprymendą z jej strony. W pewnym sensie Hellstorm chciał już mieć to za sobą, ale im dłużej się zastanawiał, tym coraz mniej mu ten pomysł się podobał i raczej będzie starał się unikać bezpośrednich konfrontacji z Emmą, by wszystko ostatecznie rozeszło się po kościach. Czy to się powiedzie? Taką miał nadzieję.
Pokiwał głową niezbyt przekonany do tego pomysłu.
- Długo się do niej nie odzywałem, aż nagle mam ją pochwalić za treningi? Nie będzie brzmiało to dziwnie? - spytał, bo nawet jeśli już musi dojść do tej konfrontacji, to chwalenie nastolatki za jej rozwój może i było dobrą metodą, ale nie na początek, przynajmniej jego zdaniem. Mogło to przecież zostać odebrane jako prośba przekupstwa komplementami, która miałaby przykryć w pewien sposób niekompetencje Drake w relacjach z siostrami.
- Ale jeśli uważasz, że to pomoże, no to nie zaszkodzi spróbować - uśmiechnął się lekko, choć sam w dalszym ciągu nie był przekonany do tego pomysłu.
Odpowiedź na kolejne pytanie trochę go podniosła na duchu, bo od razu pojawiła się szansa na to, by para mogła spędzić w końcu nieco czasu razem. Nie myślał póki co o tym, że przez jego nieobecność Gibbins zapewne większość wieczorów spędzała w mało ambitny sposób, ale teraz starał się skupiać na pozytywach i naprawie tego, co ostatnimi miesiącami wręcz koncertowo starał się spieprzyć.
- Wyglądasz dobrze - przyznał z małym uśmiechem, jednak domyślał się, o co chodziło córce Ateny, więc dalej nie ciągnął tematu. - Z całym szacunkiem do twojej siostry, nawet jeśli miałoby nie być sprzeczki i tak wolałbym zrobić to u mnie. Tam nam nikt nie będzie przeszkadzać - pogładził ją po policzku, a następnie wplótł kilka palców w jej włosy za prawym uchem, które przeczesał. - Stęskniłem się za tobą, więc chcę mieć cię tylko dla siebie - wyjaśnił swój tok myślenia i nawet nie musiał już dodawać, że Kate pewnie tego samego oczekiwała po tym wieczorze.
- Zjemy coś dobrego, podkradniemy trochę przekąsek ze spiżarni i obejrzymy coś z naszej listy, w końcu wypadałoby ją ruszyć - zażartował na koniec, bo przecież często ich seanse wyglądały tak, że albo wybierali film/serial godzinę, albo wybierali coś spoza listy, albo nawet jeśli udawało im się znaleźć coś w miarę szybko, to zaraz zajmowali się sobą i pieścili się, co z reguły prowadziło do seksu. Teraz tego co prawda nie planował, ale pewnie dlatego, że się nad tym nie zastanawiał. Nie robili tego od tygodni, więc zapewne oboje mieli spore potrzeby w tym względzie.
Kate Gibbins
Kate Gibbins
Re: Zrujnowane zabudowy Nie 10 Wrz 2023, 18:02

- Wiesz, nie chodzi mi o "Cześć Emma, przepraszam i słuchaj super ci idzie, widziałem twoje wyniki" - zerknęła na niego uśmiechając się nieco z rozbawienia. - Bardziej wpleć to już po przełamaniu pierwszych lodów. Zresztą nie musisz tego przecież robić - to była tylko rada na delikatne ocieplenie relacji zwłaszcza, że Emma ceniła sobie bardzo Drake'a jako trenera.
Uśmiechnęła się kwaśno jednym kącikiem ust, gdy Hellstorm stwierdził, że dobrze wyglądała. Pewnie myślał tak dlatego, że okulary zasłaniały znaczną część jej twarzy i nie widział tego, co działo się pod nimi. Zaraz jednak uśmiechnęła się lekko z rozbawienia, gdy przyznał, że i tak miałby inne plany nawet gdyby dobrze żył z jej młodszą siostrą. Co prawda usłyszenie o tęsknocie wywołało mieszane uczucia, bo do tej pory zdawało mu się to nie przeszkadzać, ale skupiała się na pozytywach. Drake zdawał się dostrzegać swój błąd i próbował to naprawić, zobaczymy z jakim skutkiem.
- Ta lista w ogóle się nie skraca, a wręcz wydłuża, bo dorzucałam do niej co jakiś czas nowe pozycje, które rzuciły mi się w oczy - przyznała nieco rozbawiona. Co prawda nie sądziła, by z tak opuchniętymi oczami mogła coś oglądać, ale to nie było ważne. Chciała wspólnie spędzić czas blisko niego, choć o seksie w ogóle nie myślała.
Po drodze zaszli więc do spiżarni, skąd wyszli dość obładowani, ale kto by się tym przejmował. Szczerze mówiąc stojąc pod drzwiami Drake'a, gdy ten szukał po kieszeniach kluczy miała pewne obawy co do tego, jak wygląda jego mieszkanie. Zwykle było bardzo czyste, ale od dawna tu nie zaglądała i biorąc pod uwagę stan ukochanego, miała jednak obawy, że przerazi się tym, co zobaczy.


Kate Gibbins

Drake Hellstorm
Drake Hellstorm
Re: Zrujnowane zabudowy Wto 19 Wrz 2023, 15:29

Hellstorm właśnie tutaj widział problem – w przełamaniu pierwszych lodów. Emma była osobą dumną, tak jak jej siostra, więc konfrontacja z młodszą Gibbins będzie na pewno ciężkim przeżyciem dla wszystkich. Stąd też jego asekuracyjne podejście, które znacznie sugerowało kierunek tego spotkania i niechęć stanięcia twarzą w twarz z Emmą. Na razie odzyskał Kate i to właśnie z nią chciał spędzić dzień, skupiając się wyłącznie na pozytywach. Smutne konsekwencje jego wyborów z ostatnich tygodni mogą mieć czas potem, gdy już uporządkują część swoich spraw.
- Spróbuję… – dodał już nieco mniej przekonany niż wcześniej, bo dopóki córka Ateny mu nie odpowiadała, to potrafił znaleźć jakieś cząstki sił do tego, aby porozmawiać z Emmą. Ilekroć jednak Kate się odezwała, próbując pomóc mu znaleźć jakiś sposób, peszył się i tracił pewność, z której i tak przecież jakoś wybitnie nie słynął przez lata.
Wywrócił oczami na jej komentarz o liście.
- Znowu coś musiałaś dodać? Nie starczy nam życia na to – zaśmiał się lekko, by zaraz potem uznać, że jego wypowiedź nie była na miejscu w kontekście śmierci jego brata, co ponownie go w jakiś sposób przybiło. Szybko jednak odgarnął złe myśli, chcąc jedynie uszczęśliwić swoją ukochaną, której nie powinien teraz zamęczać swoimi problemami. Zrobił już i tak dość tego w ostatnich tygodniach.
- Ale może coś ciekawego tam będzie, ja też mam kilka nowych propozycji – dodał już mniej pogodnie, ale za to dość neutralnie, by nie wyciągnąć z tego nic złego.
Reszta drogi zeszła im na rozmowie i finalnie znaleźli się pod drzwiami jego mieszkania. Nie miał czego się wstydzić, bo choć nie sprzątał jakoś mocno, to nie lubił siedzieć w syfie, a i tak też nie spędzał jakoś mnóstwa czasu w mieszkaniu, zatem nie miał nawet kiedy go zaśmiecić.
Przekręcił kluczyk i otworzył jej drzwi, a następnie wszedł za nią do zwyczajnego mieszkania, w którym jedyne co mogło się rzucać to nieco więcej kurzu na półkach i rzecz jasna szkielet Yorik – najlepszy fumfel Drake.
- Chcesz coś do picia? – tylko to mógł zaproponować, bo poza pustą lodówką wrócili przecież z pełnymi siatami ze spiżarni, z czego i tak należało coś zrobić tu i teraz.

-> do mieszkania Drake
Sponsored content
Re: Zrujnowane zabudowy

Zrujnowane zabudowy
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1
Similar topics
-
» Zrujnowane Zabudowy



Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Obóz i okolice :: Skraj obozu :: Ruiny-
Skocz do: